XXXI Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe Jeżów Sudecki, 31.7-3.8.2025 | ![]() |
Wesele Wesel | ![]() |
"Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia" Św. Paweł Apostoł (2 Tm 1,7) |
Rosyjski profesor i akademik Żdanow wskazuje na istnienie dwóch podejść do problemu pijaństwa i alkoholizmu:
Bazują one na dwóch przeciwstawnych teoriach odpowiednio:
Czy możemy osiągnąć cel rozwiązania problemu pijaństwa i alkoholizmu metodą kulturalnego picia ?
Jeśli pójdziemy krzewić teorię kulturalnego picia do alkoholika, to niesiemy mu śmierć.
Jeśli pójdziemy krzewić teorię kulturalnego picia do pijaka, to przecież odpowie, że pierwszy, drugi, trzeci itd. kieliszek pije kulturalnie, za zdrowie dam itd., a potem nie pamięta. Kończy się rozum, kończy się kultura.
Jeśli pójdziemy krzewić teorię kulturalnego picia do tych, którzy piją kulturalnie, to bez sensu. Przecież oni piją kulturalnie.
Jesli pójdziemy krzewić teorię kulturalnego picia do młodzieży i dzieci: "Pijcie dzieci wódkę, tylko kulturalnie", to chyba postukają niektórzy sobie w czoło.
Krótko mówiąc krzewienie teorii kulturalnego picia do ograniczenia pijaństwa w żadnym przypadku się nie przyczynia.
Natomiast głosić "Żyjcie trzeźwo" możemy i alkoholikom (potrzebują tego) i pijakom (mają szansę powrotu do normalnego życia), i pijącym kulturalnie (nie będą siać zgorszenia) i dzieciom i młodzieży.
Nieprzypadkowo w zwrocie "kulturalne picie" nawiązuje się do pojęcia kultury. Obie bowiem teorie tworzą specyficzne kultury, odpowiednio
Kultura picia ściśle jest związana z procesem agresywnej gloryfikacji picia w tzw. kulturze masowej, czyli kreowanej przez mass media (film, książka, czasopisma, muzyka, itd.). Promując umiarkowane picie promuje się picie, a pojęcie umiarkowania ma bardzo dużą pojemność. Kultura picia to powolna, ale systematyczna autodestrukcja, uszkadzanie organów wewnętrznych oraz zdolności umysłowych i siły duchowej. Wyrasta z potrzeb biznesowych producentów łatwego zysku.
Kultura wszechtrzeźwości natomiast jest głęboko zakorzeniona w chrześcijaństwie. Chrystus to Droga, Prawda i Życie.
Chrystus to życie. Człowiek wszechtrzeźwy patrzy trzeźwo na otaczający świat, podziwia piękno stworzenia i wielbi jego Swórcę. Dostrzega majestat gór, cieszy się miarowym szumem morza, syci się zielenią lasów i łąk. Jednocześnie dostrzega szczyt stworzeń, jakim jest drugi człowiek. Zaduma się nad dziełami pokoleń, czy to w dziedzinie budownictwa, techniki i technologii elektronicznych, rolnictwa, sztuki itd. Wreczcie podziwia te władze umysłowe, które dał mu sam Bóg, by mógł uczestniczyć w dziele tworzenia ludzkiej kultury. Dlatego sumiennie pracuje, aby dzieło jego rąk i umysłu wielbiło Boga-Stwórcę i pociągało do Niego bliźnich.
Święty Paweł Apostoł poucza nas, że ku wolności wyswobodził nas Chrystus. Różnie się dziś wolność rozumie. Chrystus jednak każe tę wolność postrzegać w prawdzie. Nie jesteśmy wyzwoleni od oddychania, konieczności odżywiania się, siły grawitacji, itd. Najpierw więc kultura wszechtrzeźwości wyrasta z prawdy. Człowiek wszechtrzeźwy to człowiek wolny, bo ma pełnię świadomości, że z pracy rąk swoich musi żyć. Jest wolny od myślenia beztroskiego, nie liczącego się z prawami, które Bóg nadał światu. Nie żyje ponad stan (np. za pożyczki), nie żyje też opętany ucieczką od więzi rodzinnych. Pracuje nie tylko dla siebie, ale też spłaca dług zaciągnięty wtedy, gdy był bezradnym dzieckiem, które wymagało pielęgnacji, i pracuje na zaś, na czas, kiedy nim będą się inni musieli opiekować, gdy się zestarzeje. I tak pracuje, aby można było powiedzieć, że całe swe życie z pracy rąk swoich starał się żyć.
Chrystus to droga. I człowiek wszechtrzeźwy kroczy drogą Bożych Przykazań. Jego praca, walka o podstawy egzystencjalne dla niego i rodziny nie odbywa się po przysłowiowych trupach. Wręcz przeciwnie - wszystko, co czyni, służy większej chwale Boga i pożytkowi bliźniego. Stąd, jeśli wyprawia wesele, to jest to wesele bezalkoholowe. Jeśli ma urządzać inne spotkania, to są to zabawy karnawałowe bez alkoholu, ale także bezalkoholowe konferencje naukowe, bezalkoholowe spotkania rodzinne z okazji świąt i innych uroczystości religijnych (Boże Narodzenie, Wielkanoc, chrzciny, bierzmowanie, ślub, pogrzeb, imieniny, urodziny). Z drogi Chrystusowej, którą kroczy, wynika głęboka kultura osobista (nie pozwalająca na używanie wulgaryzmów, dwuznacznych sformułowań o charakterze obyczajowym), poczucie odpowiedzialności za swe zachowanie, czyny, za powierzone mienie, osoby, informacje. W szczegoólności czystość przedmałżeńska, wierność w małżeństwie, troska o dzieci.
Darem trzeźwości człowiek trzeźwożyjący dzieli się też z innymi. Z tego pragnienia dzielenia się powstają piosenki abstynenckie, zrodzone zwłaszcza w kręgach harcerskich, literatura trzeźwościowa (na przestrzeni minionych stuleci powstała wręcz bogata literatura antypijacka "Kwaternica piekielna", "Alarm przeciwko gorzołce", "Kłótnia pijaka z trzeźwym", "Lament wódki", "Sen pijaka", "Pochwała wstrzemięźliwości", "Doświadczenie codzienne", "Sejm pijacki" (1883), inne dzieła, ale także utwory pokazujące pozytywne wzorce jak np. "Wieś szczęśliwa" [Maria Buyno-Arctowa (1929)]).
Jak zauważono w okresie Wielkiej Nocy 2009 na portalu Wiara.pl, Rzymianie nie podawali w zasadzie danych o osobie na tablicach umieszczanych nad krzyżami. Zatem napis "Nazarejczyk" był raczej tytułem winy niż dookreśleniem Osoby skazanej. Niech ta uwaga będzie przyczynkiem do refleksji nad walką między kulturą picia a kulturą trzeźwości na przestrzeni wieków.
Warto też wspomnieć o micie "rezygnacji", jakże fundamentalnym dla ideologii "kulturalnego picia". Bo "pić dużo to wprawdzie źle, ale przecież nie można rezygnować ze wszystkich przyjemności". Na przełomie roku 2009/2010 media donosiły o tym, jak to ktoś zabił dziadka, by zrobić sobie "przyjemność" na osiemnastkę, a innych dwóch nastolatków udusiło swego kolegę, bo chciało się rozkoszować widokiem umierającego. Dziś mamy wokół nas wielu byłych mieszkańców więzień, którzy coraz częściej wychodzą na mocy różnych amnestii, nie odsiedziawszy całej kary. Mamy też takich, którzy, choć skazani, nie siedzą za kratkami, bo nie ma chwilowo miejsca, więc czekają na swą kolej. Są wreszcie tacy bandyci, których przestępstw jeszcze n odkryto, a być może nigdy nie "wpadną". Mają oni lżej i przyjemniej w życiu, mógłby ktoś powiedzieć, bo to co inni muszą zapracować, oni pozyskują dużo mniejszym wysiłkiem. Doznają silnych emocji, o których inni mogą tylko marzyć, itd. itd. Czy jest to powód, aby do grona bandytów dołączyć? Absolutnie nie, ponieważ człowiek uczciwy doznaje tysiąckroć więcej radości, choć są to oczywiście radości całkiem odmienne, radości takie, które nigdy nie będą udziałem bandytów. W tzw. "minionym okresie" setki tysięcy ludzi pracowało dla bądź współpracowało z organami "bezpieki", której działalność wielokrotnie nie była do pogodzenia z chrześcijańskim sumieniem. Mieli z tego faktu niewątpliwie duże beneficja, i często mają je nadal. Czy jest to powód, aby ludzie uczciwi im zazdrościli i chcieli się do nich choć na chwilę przyłączyć? Nie, bo jedno czyste sumienie jest tysiąckroć więcej warte niż wszystkie beneficja wszystkich beneficjantów razem wzięte. Podczas drugiej wojny światowej SS, gestapo oraz ich współpracownicy itd. mieli mnóstwo różnych "uciech życiowych", które dla innych były niedostępne. Czy jest to powód, aby inni, którzy żyją wśród nas i przeżyli tamten okres, żałowali, że nie zapisali się do gestapo, czy choćby na folkslistę? O nie. Oni zażywają radości z tego, że nie dali się tak poniżyć mimo terroru, zastraszania, lęków. Podobnie człowiek trzeźwożyjący z niczego nie rezygnuje. On jest po prostu inteligentny i dlatego potrafi się cieszyć, bawić, świętować itd. bez potrzeby chemicznej stymulacji.
A czy jest powodem do rezygnacji z trzeźwego życia to, że wśród nas większość pije? Porównajmy proporcję liczby Apostołów, którzy wyruszyli na cały świat, by nawracać wszystkie narody, w stosunku do ludności ówczesnego świata, z udziałem abstynentów wśród Polaków, a dostrzeżemy ogromne zasoby ludzkie. Co więcej, porównajmy na dzień dzisiejszy stosunek liczby katolików plus liczby wyznawców innych religii w tym czy innym stopniu chrześcijańskich do ludności współczesnego świata ze stosunkiem liczby abstynentów plus ludzi pijących rzadziej niż raz na półtora roku do ludności Polski, a okaże się, że ludzie są bardziej podatni na krzewienie trzeźwości niż krzewienie wiary chrześcijańskiej.
Generalnie bycie mądrym wymaga więcej wysiłku niż bycie głupim. Ale czy nie jest przyjemniej być mądrym niż być głupim? Nie wstydźmy się naszej mądrości. Bądźmy dumni z tego, że jesteśmy abstynentami.
Na większą chwałę Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Ojca i Syna i Ducha Świętego
<<
Copyright (C) Wesele Wesel 1995-2025
Episkopat wymaga także, żeby przyjęcia wiernych z okazji [...] ślubów [...] odbywały się bez alkoholu.
(124. Konferencja Plenarna Episkopatu Polski)
Jeśli piłaś, nim dowiedziałaś się, że jesteś w stanie błogoslawionym, przestań pić natychmiast... Jeśli chcesz począć dziecko, nie pij alkoholu. Możesz nie wiedzieć, że jesteś w stanie błogosławionym teraz. Alkohol może zaszkodzić dziecku nawet jeśli jesteś w pierwszym czy drugim miesiącu.
NIAAA, Revised Oct. 2001, Drinking and Your Pregnancy , NIH Publication No. 96-4101 1996, http://pubs.niaaa.nih.gov/publications/DrinkingPregnancy_HTML/pregnancy.htm
Od nagłej a niespodziewanej śmierci zachowaj nas Panie
Aza nie wiecie, iż niesprawiedliwi nie osięgą królestwa Bożego? Nie mylcie się: ani porubnicy, ani bałwanom służący, ani cudzołożnicy, ani psotliwi, ani Sodomczycy, ani złodzieje, ani łakomi, ani pijanicy, ani złorzeczący, ani drapieżce nie osięgą królestwa Bożego. (1 Kor 6.9-10, w przekładzie x. Wujka)