Wiersze i wierszyki dla dzieci
Pieśń Grunwaldzka
Autor nieznany, o bitwie z 15.7.1410 AD
-
We wtorku dzień apostolski
Rzekł marszałek - królu polski,
Wielki tu jest lud nad nami
Trzeba by był Pan Bóg z nami.
Na Grunwaldzkiem Polu
-
Król widząc, iż blisko było
Aby się to dokończyło
Nacz się Niemcy hardzie brali
Niż polskiej mocy dostali.
Na Grunwaldzkiem Polu
-
Chorągiew wnet kazał podać
Chcąc swym więcej serca dodać
A iż ją podnosi sprawnie
Tymi słowy dal znać jawnie.
-
Boże mój ty wiesz bez chyby
Co pomyśli człowiek żywy
Przed tobą się nikt nie skryje
Kto źle albo dobrze żyje.
-
Ty wiesz, zawżdy żem uchodził
Abych nikomu nie szkodził
I ta wojna z żalem moim
Świadczę tobą Bogiem swoim.
-
Ale iż je pych unosi
A ma składność wstyd odnosi
W twą nadzieję wojnę wznoszę
A za krzywdy pomsty proszę.
-
Ty wiesz Panie, moją radę
Żem wolał pokój niż zwadę.
Pokój choć z mym ulżywieniem
Niż wojnę z dobrym summieniem.
-
Lecz iżeś mnię na to wysadził
Abym o tym ludu radził
Z krwawych rąk racz je wyrwać
Na pomoc z nieba zstąpić racz.
-
Chorągiew tę już rozciągam
W imię twe z wojskiem wyciągam.
Kto ma prawo między nami
Pomóż mu swemi rękami.
-
Wejrzyj Panie na krew onę
Co polała twoją stronę.
Ta woła - sprawiedliwości!
A już nie krew, ale kości.
-
I ci którzy dziś polegną
Płaczem swym ciebie dosięgną.
Proszę by nie żył godziny
Kto tej wojnie dal przyczyny.
-
Słysząc te królewskie słowa
Zapłakała każda głowa
Witułd takąż rzecz uczynił
Kto początkiem, tego winił.
-
Potem płaczu zaniechali
Bogurodzicę - śpiewali
Tusząc jutro każdy sobie
Wesołym być o tej dobie.
-
Po tym do króla przysłano
O bliskim wojsku znać dano
A król się modlitwą bawił
Nic nie czynił aż to sprawił.
-
Witułd a Maszkowski dbali
By w ten czas lud zszykowali
A król skończywszy modlitwy
Na swym koniu czekał bitwy.
-
Polski lud wziął lewą stronę
Litewski prawej obronę
Dziewięćdziesiąt wszystkich mieli
Chorągiew które widzieli
-
Na czele, lud co wybrańszy
A co dali to tam tańszy
Ku bitwie lud nie przystojny
Król w obóz odesłał z wojny
-
A gdy poczęto trąb słuchać
Tam każdy jął swego szukać.
Wtym dwaj posłowie przysłani
Byli od króla słuchani:
-
Mistrz pruski dał ci powiedzieć,
Że mu tak dano wiedzieć
Iż ci serca nie dostaje
Dlategoć dwa miecze daje
-
Abyś i te miał na pomoc
Wnet poznasz, co niemiecka moc
A rozdziel się nimi z bratem
A potykać się każ zatem
-
A jeślić pola nie staje
Do szyku, otoć je daje
Byś nie miał żadnej wymowy
Otoć daje plac gotowy.
-
Wtym się ich wojsko cofnęło
Nasze się dobro poczęło.
Bo był znak, że to widzieli
Iż tam nazad biegać mieli.
-
Król przyjął miecze z pokorą
A dał im odpowiedź skorą,
Która za proroctwo stała
Bo się im pycha znać dała:
-
W mym wojsku jest dosyć broni
Ten pozna, kogo mój zgoni
Wszakże i za te dziękuję
Wygrać sobie obiecuję
-
Acz na przepych są posłane
Ale jednak mnie są dane
Zwyciężonym ten się czuje
Kto komu broń ofiaruje
-
Zna Bóg, żem ciągnął na zgodę
I wam tego dowiodę
Ale żeście krwie niesyci
Da Bóg, będziecie w niej zmyci
-
Potem król swe napomniawszy
Na prośbę ich odjechawszy
Bo Polacy zwyczaj mają
Iż za Pana gardła dają
-
Rozkazał dać znak potkania
I mało było czekania
Bo poszły ochotnie k'sobie
Tak wybrane czoła obie
Na Grunwaldzkiem Polu
-
Niemcom przyszło bieżać z góry
I szli, by wyskoczyć z skóry
Potym z boku z dział strzelono
Nikogo nie ugodzono
-
Trzask, wrzask, krzyk, płacz był niemały
Uszy z dala to słyszały
By się mógł był las przełomić
Nie mógłby ich tak ogromić
-
Zaczęła się bitwa sroga
Śmierć, krew, dusza tam niedroga
A mąż się do męża kwapił
Czym kto mógł swego załapił
Na Grunwaldzkiem Polu
-
Tak że się we krwi mieszały
Zbroje, szable, szpady, strzały
Miecze, kordy, tarcze, łuki
Konie już mdłe, a z drzew sztuki
-
Na godzinę nie znać było
Gdzie się zwycięstwo chyliło
Aż Niemcy wzięli tę radę
Z prawym skrzydłem zacząć zwadę
-
I na Litwę się puścili
Na pomieszanie trafili
Ci pędu strzymać nie mogli
Pan Bóg tak chciał że je zmogli
-
A w ten czas Wrocimowskiemu
Chorążemu krakowskiemu
Chorągiew na dół zrzucona
Ze krwią naszych zaś wzniesiona
-
Tam po tej przygodzie skoro
Szczęściło się naszym sporo
Bo się Niemcy spracowali
A Polacy docierali
-
Chełmieńskie wojsko zostało
Ale i to za swe miało
Wtym mistrz z krzyżaki jął stronić
Chcąc Polaków w sak zagonić
-
Król stał tam blisko w obronie
I chciał bieżeć k'tej tam stronie
Aż go ledwie utrzymali
Ci, którzy go pilnowali
-
A wtym jakiś rycerz zbrojny
Chciał z królem skosztować wojny
Ale się mu nie powiodła
Bo zarazem wypadł z siodła
-
Chciał króla drzewcem dojechać
Król go też nie chciał zaniechać
Oleśnicki weń zawadził
Ten go mężnie z konia zsadził
-
Hełm się odkrył, został goło
Król go wtym ugodził w czoło
Ci, co króla pilni byli
Ci go do końca dobili.
-
A wtym i huf wszystek starto
Którym to było natarto
W którym był mistrz z krzyżowniki
Pomylono wszystkim szyki
-
Owa wszyscy tył podali
Co pierwej hardzie kazali
I w obozie się nie skryli
Jako psy Polacy bili
-
Pięćdziesiąt tysiąc na placu
Co tam zostało bez płaczu
A czterdzieści poimano
Jako bydło trzodą gnano
-
Mistrz z kontury wszyscy zbici
Miecze co przynieśli i ci,
Pokora sama wygrała
Bo u Boga miejsce miała
Na Grunwaldzkiem Polu
-
Obóz, działa wszystkie wzięto
Tak Niemcom pychę odjęto
A łańcuchy zgotowane
Na ichże szyje wkładane
Na Grunwaldzkiem Polu
-
Po tej bitwie stał się koniec
A do Polski posłan goniec
Iż król wygrał, a mistrz stracił
I gardłem tego przypłacił
Na Grunwaldzkiem Polu
-
Tak ci Pan Bóg pychę traci
A pokorę hojnie płaci
Sprawiedliwość w bitwie może
Daj tak zawżdy wygrać Boże.
Na Grunwaldzkiem Polu