Jan Chrzciciel głosił chrzest nawrócenia nad Jordanem.
Dlaczego do człowieka, który nikogo do niczego nie tylko nie przymuszał, ale nawet przymusić nie mógł – nie ten stan – przychodzili tłumnie ludzie nawet wtedy, gdy ich żmijowym plemieniem nazywał?
Otóż był on nazarejczykiem. Nazarejczyk to w ówczesnych czasach abstynent.
Nie było im jednak łatwo w życiu. Nakładano na nich dodatkowe, zupełnie zbyteczne obciążenia, żeby z tą abstynencją nie mieli tak łatwo. Nie wolno im było pić słodkich napojów, w tym soku z winogron, nie wolno im było się czesać ani strzyc włosów, nie wolno było przyjść na pogrzeb nawet swoich rodziców.
Nazarejczycy cieszyli się jednakoż w owych czasach niezwykłym autorytetem. Gdy przychodziło się modlić i błagać o odwrócenie nieszczęść, ich modlitwa była traktowana na równi z kapłańską.
Nazarejczyk był traktowany jako posłaniec samego Boga.
Jan Chrzciciel, w samej rzeczy, nazwany został przez Chrystusa największym prorokiem Starego Testamentu.
Ale wielkość nie uderzała Janowi do głowy. Zdawał sobie sprawę, że idzie za nim ktoś większy od niego, ktoś, komu nawet sandałów wiązać mu nie wypada. I głosił to publicznie tym, którzy przychodzili go podziwiać.
Ten, którego on poprzedzał, przyszedł do niego nad Jordan, aby dać się ochrzcić. I wtedy głos z Nieba oznajmił tłumom: „Ten jest mym umiłowanym Synem”.
Chrystus nie przychodzi po to, by zmieniać Boże prawo, lecz po to, by Boże prawo oczyścić z ludzkich naleciałości. Dotyczy to także nazarejczyków, miłych Bogu, jak potwierdza Stary Testament.
Tak Pan Jezus, sam zwany nazarejczykiem, ukazuje istotę bycia nazarejczykiem, którą jest to abstynencja od alkoholu.
Przybędzie, by zapłakać nad swym zmarłym przyjacielem Łazarzem, pochwyci rękę zmarłej dziewczynki, by ją przywrócić do życia i oddać matce.
W Kanie Galilejskiej pokazuje, że picie słodkich napojów, zabawy, tańce także nie są sprzeniewierzeniem się istocie abstynencji.
Co ma wspólnego wino w Kanie Galilejskiej z abstynencją? Bardzo wiele. Tak wiele, jak Pismo Święte z integralnością słowa Bożego.
Pan Bóg nie tylko patrzy miłym wzrokiem na abstynentów. Sprzeciwia się także upijaniu, jak choćby w karcących słowach w księdze proroka Habakuka. Jezus Chrystus także potępił pijących z pijakami [nie nie, nie tylko samych pijaków, ale też tych, którzy się za lepszą kastę uważają]. Jak więc tłumaczyć cud w Kanie? Czy gdyby tak każdy wypił po dwa i pół litra wódki (a na tyle by starczyło 6 stągwi nawet, gdyby tam było tylko wino we współczesnym nam znaczeniu), to każdy zasłużyłby sobie na miejsce tam, gdzie jest płacz i zgrzytanie zębów. A przecież Chrystus nie przyszedł po to, by ludzi prowadzić do piekła, lecz do Nieba.
A więc w Kanie Pan Jezus po prostu uczynił sok winogronowy, niesfermentowany, bezalkoholowy. Ten też ongiś nazywano winem, tak jak zresztą w niektórych regionach Polski współcześnie. W zwrotach gwarowych mamy też swoją drogą wyjaśnienie owych „braci i sióstr” Chrystusa, którzy byli po prostu Jego kuzynami. Warto zwrócić uwagę na słowa starosty weselnego: Pan Jezus uczynił dobre wino, czyli nie sfermentowany sok winogronowy, sfermentowane wino jest winem gorszym, im bardziej sfermentowane, tym gorsze.
Można pić słodkie napoje, w tym bezalkoholowy sok winogronowy, można się weselnie ubrać i uczesać, można tańczyć, i być mimo to miłym Bogu abstynentem.
Wśród wielu słów głoszonych ludowi przez Chrystusa dwóch Ewangelistów zwraca uwagę na przypowieść o złym słudze, który pił i jadł z pijakami, a któremu miejsce wyznaczą z obłudnikami, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Tę przypowieść zawsze warto pamiętać w kontekście mowy piotrowej, iż Chrystus przeszedł przez ziemię dobrze czyniąc. Czyniłby dobrze, przecząc temu, co sam głosił?
Na Górze Tabor Chrystus objawia uczniom rąbek Nieba. Jak tam wygląda? Co zapamiętali uczniowie? Nie balangi, nie melanże ujrzeli, lecz ... rozmowę.
Uczta niebieska, czyniąca ludzi szczęśliwymi, to rozmowa, rozmowa z ludźmi na poziomie [nie w poziomie].
Tajemnicy widzenia uczniowie nie mieli zdradzać aż do chwili zmartwychwstania. A jak brzmiał tytuł winy, którą kazał wypisać Pontius Pilatus, czyli Piłat z Pontu?
Nie brzmiał Nazaretus Jesus, czyli Jezus z Nazaretu, lecz Jesus Nazarenus, Jezus nazarejczyk.
Chleb z niekwaszonego ciasta i niesfermentowany sok winogronowy to symbole zmiażdżenia Sługi Boga [jak w tłoczni, jak w żarnach], które właśnie teraz, w tej chwili miało się zacząć. Taki był sens Ostatniej Wieczerzy. Ciało Jego miało być zmiażdżone jak ziarna w żarnach, a Krew Jego miała wypłynąć, jak sok winogronowy w tłoczni.
To czynią kapłani na Jego pamiątkę. A my jesteśmy królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem odkupionym. To chrześcijan nazywano w pierwszych wiekach nazarejczykami.