Jak pomóc dziecku nie pić

Alicja Pacewicz w swej książce "Jak pomóc dziecku nie pić" (Warszawa, 1964, PARPA) podaje 10 pomocnych zasad:

  1. rozmawiać z dzieckiem o alkoholu i narkotykach
  2. nauczyć się wysłuchać swoje własne dziecko
  3. pomagać dziecku dobrze czuć się sobą
  4. pomóc dziecku zbudować jasny system wartości
  5. być samemu dobrym modelem i przykładem
  6. pomagać dziecku radzić sobie w sytuacjach nacisku ze strony kolegów
  7. zachęcać dziecko do rzeczy zdrowych, twórczych
  8. ustanowić jasny stosunek do alkoholu we własnym domu (niedwuznaczny stosunek do picia innych)
  9. rozmawiać z rodzicami innych dzieci
  10. wiedzieć jak postępować w wypadku podejrzeń

pomóc dziecku zbudować jasny system wartości

Nie dajmy oszukiwać siebie i dziecka. Uświadamiajmy dziecko, że istnieje tylko jeden obiektywny system wartości, wspólny dla wszystkich ludzi – ten mianowicie, jak każdy chciałby, aby mu się powodziło. Żyjemy w tych samych warunkach fizykochemicznych (ciśnienie, temperatura itd., gdzie żyją ludzie to drobny fragment zakresu występującego w kosmosie czy nawet na ziemi). Struktura biologiczna ludzi jest taka sama. Tak więc zimno, głód, ból powoduje u wszystkich dokładnie takie same uczucia. Czym ludzie się różnią, to to, na ile dopuszczają myśl, aby innym też się dobrze powodziło. Dlatego też właśnie Pan Bóg za podstawę prawa Bożego ustanowił miłość Boga i bliźniego. Czyń drugiemu to, co chciałbyś, by tobie czyniono. Stąd już tylko krok do uznania, że jedyną właściwą perspektywą patrzenia na świat jest wiara katolicka, a jedynie słuszne postępowanie to postępowanie według jej zasad. A podstawową zasadą jest „Ora et labora” – módl się i pracuj. Trzeba dziecku wytłumaczyć, że każdy powinien na miarę swych sił pracować, aby nie być ciężarem dla innych – właśnie z miłości ku innym.

Wreszcie wiedząc już, że nie ma systemów, tylko jest jeden właściwy system wartości, nie ulegajmy poprawnościowym przymusom nowotworów językowych i nie bójmy się mówić o cnotach i wadach. O grzechu i dobrych uczynkach. Niech dziecko jawnie wie, co jest wartościowe, a co nie.

pomagać dziecku dobrze czuć się sobą

Jest zdrowym objawem to, że dziecko ma ambicje imponować w swej grupie. Naszym zadaniem jest takie zdefiniowanie imponowania, by było ono z pożytkiem dla dziecka, oraz takiej grupy, w której dziecko na docenienie takiego imponowania może liczyć.

Dziecko trzeba nauczyć, że o wartości człowieka w pierwszym rzędzie decyduje jego wysiłek. Jeśli się stara, pracuje nad sobą, to jest to powód do zadowolenia. A gdy ma czas wolny, bawi się, to winno go tak wykorzystać, by odpocząć i móc potem z zapałem przystąpić do pracy.

Inne kryteria mają sens tylko o ile odzwierciedlają one to pierwsze. Ładne ubranie dziecka, o ile wynika to z jego dbałości o ubranko (nie zniszczył go jak koledzy). Polepszenie stopni, jeśli wynika z pracy nad sobą, z pilności. Zgrabność, jeśli wynika z ćwiczeń fizycznych związanych ze sprzątaniem. Ani „kasa” rodziców ani głupota własna nie mogą stanowić podstawy do nobilitacji.

Grupami społecznymi, w których wysiłek się docenia, są naturalne środowiska dziecka: rodzina, naród, Kościół. Dziecku należy uświadomić przynależność do tych grup, a poza tym dlaczego ten jego wysiłek w tych właśnie grupach jest doceniany. I należy oczywiście tak je doceniać, by dziecko mogło to dostrzec.

Jeśli zatem w grupie rówieśniczej praca nad sobą nie znajdzie poklasku, to musi dziecko wiedzieć, że grupę trzeba zmienić, a gdyby nie akceptowali go rówieśnicy, zawsze ma inne grupy społeczne, alternatywy, które je docenią. I powinno w tym momencie dziecko mieć świadomość, że owa grupa niedoceniająca jego wysiłków tak naprawdę mu zazdrości i chce mu odebrać powód do zadowolenia.

Wreszcie ponad wszystkimi jest Pan Bóg, który doceni nawet wtedy, gdy inni doceniać nie będą.

rozmawiać z dzieckiem o alkoholu i narkotykach

Najpierw musimy sobie uświadomić, że z dzieckiem rozmawia się o alkoholu i narkotykach. W szkole kyuszą uczniowie, poza szkołą – coraz częściej dealerzy.

A mają o czym rozmawiać. W samych Niemczech w 2004r tylko piwa sprzedano za 8.396.000.000 euro (http://www.biersekte.de/statistik.htm), czyli około 35 miliardów złotych, nie licząc innych trunków. Toteż znajdzie się sowita sakiewka na przyciąganie nowyuch klientów, nawet przez darmowe oferty (jak się klienci „wciągną”, to zwrócą z dokładką).

Dziecku trzeba z całą jasnością podać prawdę o szkodliwości papierosów, alkoholu , narkotyków . Nie można przemilczać faktu, iż w pierwszej chwili ludzie przeżywają je jako przyjemność. Dopiero po jakimś czasie zauważają z całą mocą ich szkodliwość dla własnego organizmu. Ale wtedy jest często za późno. „Mądry Polak po szkodzie”, mawia przysłowie. Trzeba dziecku zwrócić uwagę na to, że gdyby po pierwszym kieliszku szlak każdego trafiał, to najgłupszy z otoczenia by zauważył, że alkohol szkodzi. A tymczasem jest inaczej i tylko człowiek mądry, inteligentny rozumie, że od tych rzeczy trzeba się trzymać z dala.

Trzeba się też ustosunkować do legendy „osiemnastu lat”. Dziecko nie jest takie głupie, by nie zauważyć, że o szkodliwości papierosów i alkoholu dla dzieci mówi każdy, a często sam pije, czy pali. Też nie jest naiwne, że działa tu magia liczb. Jak skończy osiemnastkę, to nagle wszystko przestaje szkodzić. Skoro nie szkodzi potem, to i nie szkodzi przedtem. Tu trzeba wskazać dziecku na to, że dorośli często czują się odpowiedzialni za dzieci, i choć sami źle robią, to dla dzieci chcą tego najlepszego. Po osiemnastce każdy działa na swój rachunek, i stąd te pozory legendy. A dorosłość nie objawia się tym, ze teraz wolno robić źle, tylko tym, że teraz robi się dobrze nawet wtedy, gdy mama i tata nie pilnują.

zachęcać dziecko do rzeczy zdrowych, twórczych

Najpierw trzeba dać dziecku szansę nie pić. A więc samemu nie pić ani się nie narkotyzować. W szczególności gdy się jest w stanie błogosławionym. Potem gdy się karmi dziecko piersią. Nie częstować kilkuletniego (ani starszego) dziecka alkoholem. I wreszcie nie używać ani takowych nie pochwalać, by dziecko nie czuło się niechciane lub jako produkt niefortunnego zbiegu okoliczności, ale również aby nie było skażone toksycznie - ani przy poczęciu ani w łonie matki.

Stworzywszy te szanse, trzeba naturalnie stopniowo przekazywać wiedzę na temat alkoholu. Ale oprócz wiedzy negatywnej, prewencyjnej, trzeba dziecku stworzyć pozytywną przestrzeń działania. .Wolność (po góralsku ślebodę) ma ten, kto nie pije. Roztaczają się przed nim setki możliwości czynienia dobrych uczynków i ma wielką swobodę wyboru, które z nich zdąży uczynić.

Aby chronić młodzież przed zagrożeniami alkoholu i narkotyków, potrzebna jest dobra, kochająca rodzina, zainteresowanie nauką, duchowość (doświadczenie żywego Boga), patriotyzm, a niektórzy mówią, że i przyzwoici koledzy.

być samemu dobrym modelem i przykładem

Własna abstynencja, z którą się nie kryjesz przed światem, a wręcz jesteś z niej dumny/dumna, jest najlepszym sposobem na uczynienie swych wywodów wobec dziecka wiarygodnymi. Przykład, a nie wykład – mówi się czasem, a dotyczy to szczególnie tego obszaru.

Najpierw musimy mieć zainteresowania, które pozwalają na pogłębione życie wspólnotowe w rodzinie. Aby ośrodkiem życia i centrum myślenia nie był telewizor, a niesione przezeń niestety niekoniecznie dobre treści nie stały się wykładnikiem ocen i wartości. Zamiast telewizora – rodzinny spacer czy niedzielne rozmowy poobiednie. Podczas takich rozmów można i trzeba wspominać swoje życie – zwłaszcza wydarzenia pozytywne, promujące przykład własny, promujące dumę bycia wnukami swych dziadków, dziećmi swego Narodu.

Sami musimy unikać środowisk koleżeńskich, w których palenie, picie i ćpanie się pochwala czy wręcz praktykuje. Jeśli musimy z nimi pracować, to trudno, ale wszelkich spotkań poza pracą należy starannie unikać (całkowicie oczywiście się nie uda, bo choćby trzeba chodzić na pogrzeby).

ustanowić jasny stosunek do alkoholu we własnym domu (niedwuznaczny stosunek do picia innych)

Własna abstynencja, z którą się nie kryjesz przed światem, a wręcz jesteś z niej dumny/dumna, jest tu najlepszym sposobem.

Podstawowe zasady stosunku do alkoholu brzmią: nie pij, nie kupuj, nie stawiaj, nie namawiaj. Nie można też traktować kwestii instrumentalnie: przyjaciel pije to dobrze, pije wróg, to źle. Wszyscy winni być „omawiani” na dokładnie tych samych zasadach. Nie można też pomijać kwestii gradacji zła: małe picie – małe zło, duże picie – duże zło.

Nie można tez próbować zbijać kapitału na cudzym nieszczęściu, na piciu innych. Ani w sensie materialnym, ani niematerialnym. Jasno i we właściwej proporcji trzeba stawiać grzech picia i namawiania do picia w szeregu innych ludzkich grzechów.

Nie można też przypadków picia przez kogokolwiek przedstawiać jako wspaniałą przygodę, o której warto z weselem na twarzy opowiadać. Dziecko winno wiedzieć, że wypicie tego czy tamtego, „mocna głowa”, „ubrudzenie” zlewu czy dywanu to nie powód do dumy, lecz do największego wstydu.

Nie można też traktować trunków jako wartości („Napoleon” rocznik ... to wart tyle i tyle ...). Wręcz przeciwnie, trzeba je ustawić na właściwym miejscu wśród rzeczy materialnych – rozpuszczalnik, środek czyszczący, słaby dezynfektant za małe grosze, przepłacany niestety przez naiwnych i uzależnionych.

nauczyć się wysłuchać swoje własne dziecko

Nasza wiedza o szkodliwości hedonizmu jest obszerna i czasem trudno jest ją nawet ułożyć w klarowny wykład. A nawet mając taką koncepcję wykładu nie zawsze trafimy z tym do dziecka, bo niekoniecznie może być przygotowane do jego odbioru, czy też wykład może przyjść nie w porę.

Dlatego trzeba też dziecka słuchać, na dowolne tematy, z którymi chce się zwierzyć, gdyż w ten sposób łatwiej dostrzeżemy, kiedy potrzeba coś dziecku wytłumaczyć.

Dziecka trzeba uważnie słuchać także po to, aby czuło w rodzinie grupę, z którą może się identyfikować, wspólnie z nią spędzać czas.

pomagać dziecku radzić sobie w sytuacjach nacisku ze strony kolegów

W rozmowie z dzieckiem możemy się dowiedzieć, czy zachodzą sytuacje nacisku na nie. Dobrze jest dokładnie zdiagnozować formę tego nacisku.

Zwykle nacisk ma formę groźby nieakceptacji (choć bywa i przemoc fizyczna). Tłumaczymy wtedy dziecku, że grupę trzeba zmienić, bo grupa jest mu wroga (może mu zazdrości) i często po prostu chce się z niego za plecami nabijać, a na razie nie ma z czego, więc go kusi, by mieć do naśmiewania się powód.

Trzeba wtedy poświęcić trochę czasu i pomóc dziecku znaleźć inną, lepszą grupę koleżeńską.

Co więcej, trzeba działać prewencyjnie, z góry dając dziecku argument, że ma ono w życiu coś, czego nie mają inni. Jest wiele okazji w życiu dziecka, które zasługują na podniosłą atmosferę święta. Doroczne, jak imieniny, urodziny, rocznica chrztu. Oraz jednorazowe: pierwsza komunia, bierzmowanie, „osiemnastka”, studniówka, matura, dostanie się na studia, zwycięstwo w olimpiadzie przedmiotowej, inne znaczące sukcesy. Wtedy trzeba właśnie praktycznie pokazać, że alkohol z prawdziwym świętowaniem nic wspólnego nie ma. Aby mogło to swym kolegom / koleżankom powiedzieć. Zaproszenie gości, lepszy posiłek, odświętnie ubrana cała rodzina, kwiaty, życzenia, przygotowany „program kulturalno -rozrywkowy”, wspólne rodzinne wyjście do kina, uroczysta Msza Święta. A nawet tylko pamięć podczas wieczornej rodzinnej modlitwy, czy też możliwość wyboru przez dziecko ulubionej potrawy na obiad. Jeżeli starczają na to finanse i bliskość odpowiednich instytucji pozwala, to – zwłaszcza z okazji osiemnastki, matury, czy zastępczo za niestety niejednokrotnie skandaliczną studniówkę (choćby za tę krwawą w 2007 r w „Hotelu Europejskim”) wyjazd do teatru, do opery, na balet czy do operetki. Zwłaszcza atrakcyjne dla dziewcząt, które z tej okazji mogą się elegancko wystroić, może dostać w prezencie od rodziców nową suknię.

Można zaprosić na tę imprezę kolegów czy koleżanki, dla których będzie to element edukacji. I w ten sposób formować pozytywną grupę.

rozmawiać z rodzicami innych dzieci

Trzeba poprzez rozpoznanie środowiska rodziców identyfikować towarzystwo właściwe dla własnego dziecka.

Rozmawiając z rodzicami innych dzieci możemy nawzajem poinformować się i dowiedzieć, przed jakimi wyzwaniami stają nasze dzieci w środowisku rówiesniczym. wtedy łatwiej dobrać także właściwa tematykę rozmów z dzieckiem.

wiedzieć jak postępować w wypadku podejrzeń

Kiedy okaże się, że nasze starania wychowawcze nie przyniosły efektów i dzuiecko zbłądziło, nie możemy oszukiwać samych siebie. Okażmy sobie oraz dziecku, że ponieśliśmy klęskę i że nas zawiodły. Nie próbujmy też przejmować odpowiedzialności za takie wybory dziecka. Konsekwencje swej głupoty musi dźwigać samo i samo naprawić wszystkie wyrządzone szkody, także nam.

Nie próbujmy też zwalać winy na okoliczności czy innych. Człowiek to nie zwierzątko rządzone przez popędy. Człowiekiem jest także nasze dziecko. Samo podjęło złą decyzję.

Z drugiej strony nie zostawiamy dziecka samemu sobie z problemem. Tłumaczymy mu istotę jego błędu, a także, zwłaszcza jeśli nas prosi, podpowiadamy drogi do naprawienia tego, co źle zrobiło, a także do takiego kierowania swym życiem, by w przyszłości w takiego błędy życiowego uniknąć.