Ojczyzna

"Ojczyna moja to ta ziemia droga
Gdziem ujrzał słońce i gdziem poznał Boga
Gdzie ojciec, rodzeństwo i gdzie matka miła
w polskiej mnie mowie pacierza uczyła."

(M. Konopnicka, "Ojczyzna")

"18. Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: "Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. 19 Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego."" (Mt 28,18-19)

Jest tajemnicą poliszynela, że człowiek w pojedynkę nie da sobie rady na tym świecie. Potrzebna mu jest infrastruktura stworzona przez innych. Najpierw pielęgnuje go po urodzeniu mama i tata, rodzeństwo. Potem ci, którzy wytwarzają żywność, ubrania, zbudowali Twój dom, szkołę, uczą Cię, tworzą zakład pracy, infrastrukturę komunikacyjną itd. itd. Coraz szerszy krąg ludzi, ale też coraz bardziej anonimowy, coraz bardziej zastępowalny, wreszcie coraz mniej potrzebny. Aż wreszcie jest Murzynek Bambo gdzieś w Afryce, czy Eskimos za kołem podbiegunowym, który Tobie do życia całkiem nie jest potrzebny. Gdzie jest ta granica między ludźmi Tobie potrzebnymi, a tymi bez których możesz się obyć? Z pewnością dla każdego krąg rodzinny, czy szerszy dostarczający niezbędne zasoby czy infrastrukturę to inny krąg ludzi. Ale zachodzą one częściowo na siebie. I powstają skupiska ludzi silnie powiązanych wewnątrz skupisk, a słabo między skupiskami, nazywane popularnie narodami.

Naród definiuje się jako zrzeszenie cywilizacyjne, personalistyczne, posiadające ojczyznę i język ojczysty.

Słowo „naród” po polsku jak i po łacinie jest etymologicznie związany z rodzeniem, i rodziną. To rodzina rodzin. Rodzina powstaje z wolnego wyboru małżonków, którzy łączą się z powodów innych niż przejściowy biznes. Tak i naród to wspólnota z wyboru.

Naród to wspólnota oparta na miłości. Rodzenie jest związane ściśle z miłością dwojga ludzi, która rozlewa się na dalsze pokolenia tworząc spoiwo dla narodu.

Naród to wspólnota stabilna. Nie jest związana bowiem z koniunkturą, koncepcją wspólnego wroga, lecz jest związana z małżeństwem, bo to ono jest związkiem miłości rodzącym naród. A małżeństwo jest związkiem nierozerwalnym aż do śmierci. Ze starogermańskiego „wiecznym” (Ehe). Naród jest wspólnotą trwała w czasie, z pokolenia na pokolenie, czego nie da się powiedzieć ani o biznesie, ani o sojuszach itp. Dlatego aby mieć stabilność w kraju, nawet sztucznie powoływano do życia narody: amerykański czy radziecki.

Wreszcie, jak pokazuje ten cytat, jest rzeczywistością chcianą przez samego Boga.

"Ojczyzna moja to wioski i miasta
Wśród pól lechickich sadzone od Piasta,
To pagórki, lasy, niwy, łąki,
Gdzie pieśń nadziei śpiewają skowronki ."

(M. Konopnicka, "Ojczyzna")

Tak jak poszczególni ludzie, tak i cały naród potrzebuje do życia zasobów: ziemi, kopalin, przestrzeni, czystego powietrza itd. Aby te zasoby narodowi zapewnić, tworzy on sobie w tym celu organizację zwaną państwem. Państwo ma organizować wytwarzanie zasobów, zapewnić sprawiedliwy ich podział między członków narodu oraz chronić przed zniszczeniem lub zawłaszczeniem przez inne narody, który się do ich wytworzenia nie przyczyniły.

Dlaczego Naród Polski walczył o niepodległość

"Ojczyzna moja to praojców sława,
Szczerbiec Chrobrego, Cecorska buława,
To duch rycerski, szlachetny a męski,
To nasze wielkie zwycięstwa i klęski. ."

(M. Konopnicka, "Ojczyzna")

Przez 123 lata Polacy byli pod panowaniem wielkich mocarstw europejskich. Choć otworzył się przez to dla nich szeroki świat, od Morza Północnego po Morze Śródziemne, Morze Arktyczne aż po brzegi Morza Japońskiego, to jakoś mało kto z tego korzystał. Zamiast tego jęczeli przymierając głodem z powodu złej gospodarki w zaborze austriackim, z powodu rugowania z ziemi i przeszkód w działalności gospodarczej w zaborze pruskim, czy z powodu samowolnych prześladowań i bezgranicznego wyzysku w zaborze rosyjskim. W tym samym czasie dwory cesarskie w Wiedniu, Berlinie czy Sankt Petersburgu lśniły ucztami i zabawami, strojami, kosztownościami, architekturą itp. A władcy w owych dworach nie mniej byli przekonani, że dobrze czynią swym poddanym.

Rusyfikacja i germanizacja bynajmniej nie służyły temu, by Polakom miało się równie dobrze wieść jak Niemcom, Austriakom, czy ruskim bojarom, ale raczej by byli dla nich tanią siłą roboczą, mięsem armatnim, służbą, z którą łatwiej się jest porozumieć. Dla tych zaś, co służbą być nie chcieli, przewidywano zsyłki na Sybir, szanse wyjazdu do Ameryki za chlebem i podobne atrakcje.

Polacy zrozumieli, że jak tak dalej pójdzie, to przyjdzie im po prostu wymrzeć. I nie pomoże tu żadna uległość, czy chwalenie zaborców, bo zaborców nie interesuje pochwała, tylko kasa: pot polskiego chłopa czy robotnika, ziemia czy dworek polskiego szlachcica, kiesa czy zakład pracy polskiego fabrykanta.

Jednocześnie z zagrożeniem cielesnym szło duchowe. „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle.” ( Mt 10, 28), mówił Pan nasz Jezus Chrystus. A na zatratę dusz pracowali wszyscy zaborcy: Niemcy zakazywali publikowania Dekalogu, nakłaniali na protestantyzm. Rosjanie narzucali prawosławie. Austriacy, choć formalnie katolicy, to wyznawali swój własny „katolicyzm”: cezaropapizm: papież miał rządzić Kościołem w imieniu cesarza, a nie Chrystusa.

A zatem zagrożenie dla duszy i ciała pod zaborami doprowadziło do zrozumienia, że trzeba zabiegać o niepodległość.

Jak utraciliśmy niepodległość

"Ojczyzna moja to te ciche pola,
Które od wieków zdeptała niewola.
To te kurhany, te smutne mogiły,
Co Jej swobody obrońców przykryły. ."

(M. Konopnicka, "Ojczyzna")

Polska była najpotężniejszym imperium w sercu Europy. Wojska polskie szturmowały i Moskwę i Wiedeń. Uzbrojenie odpowiadało panującym standardom. Dlaczego? Szlachta, ale także co bogatsi chłopi kształcili swe dzieci, często na zagranicznych uczelniach. Zarówno w sztuce wojennej jak i w prowadzeniu gospodarstw rolnych, rzemiośle itp. Aby utrzymać liczne potomstwo, ciężko pracowali.

Ale wiek XVIII stał się okresem upadku. Zamiast pracy preferowano uczty, zabawy i masowe picie. Zamiast wykształcenia z zagranicy młodzież przywoziła najnowszą modę. Zamiast technologii sprowadzano meble, ubiory i inne obiekty zbytku. Zamiast żyć z pracy, zaczęto żyć na kredyt – wbrew encyklice papieskiej A Quo Primum -(Benedykt XIV, 1751 r). W ślad za lenistwem i pijaństwem szła rozpusta i upadek wszelkiej moralności. Suma tych czynników doprowadziła do upadku najpotężniejszego imperium. Przy tym własna magnateria zapraszała zaborców do zajęcia kraju.

Jak odzyskaliśmy niepodległość

Gdy wszyscy dostali w skórę, zrozumieli, że potrzebne im jest wolne i suwerenne państwo. Zrozumieli, że nie mogą mieć mentalności niewolnika czy wasala, którą charakteryzowała się przedrozbiorowa magnateria. Aby być wolnym obywatelem w wolnym kraju, trzeba mieć nieskrępowanego, wolnego ducha.

Wiedzieli o tym zaborcy i dlatego sprzyjali pijaństwu we wszystkich trzech zaborach. W zaborze rosyjskim spożycie alkoholu osiągnęło poziom 26 litrów na osobę. W pozostałych nie było lepiej. Wszelkie ruchy trzeźwościowe tratowano natychmiast jako działania spiskowe.

Ale nie zrażano się tym. Ksiądz Ficek, a potem inni rozpoczęli działania w celu otrzeźwienia narodu. Skutki tego były rewolucyjne. W ciągu pół roku 300 browarów upadło.

"Ojczyzna moja to ten duch narodu,
Co żyje cudem wśród głodu i chłodu,
To ta nadzieja, co się w sercach kwieci,
Pracą u ojców, a piosnką u dzieci. ."

(M. Konopnicka, "Ojczyzna")

Ale być wolnym to znaczy także nie być zdanym na łaskawy chleb. Żyć według swych możliwości zarobkowych, a nie na kredyt. Rozumiejąc to, Błogosławiony ks. Bronisław Markiewicz obok krzewienia trzeźwości wychowywał młode pokolenie do uczciwej pracy, szerząc hasło „Wstrzemięźliwość i praca”. Podobnie do zorganizowanej pracy zachęcał ks. Wacław Bliziński w swej parafii w zaborze rosyjskim, gdzie walkę z alkoholizmem połączył z walką o higienę osobistą i o pracowitość, doprowadzając do istnego lokalnego cudu gospodarczego.

Rozumiano też, że państwem trzeba rządzić, a rządzić muszą ludzie wykształceni. Wrzała więc praca organiczna nad podniesieniem poziomu wykształcenia rzesz społeczeństwa.

Wolność to także moralność Matka Boska ukazując się w połowie XIX wieku w Licheniu z orłem na piersiach wzywała do nawrócenia: odstąpienia od grzechu i przystąpienia do modlitwy. Zaś w Gietrzwałdzie Matka Boska mówiła: bądźcie trzeźwi i módlcie się na różańcu.

Tak przygotowane społeczeństwo było w stanie przejąć władzę państwową od zaborców w 1918 r i walczyć skutecznie tam, gdzie zaborca nie chciał odstąpić.

"Ojczyzna moja to zwyczaje zdrowe
by mieć wesela bezalkoholowe
To abstynenci, którzy swą postawą
o przyszłość Polski walczą dziś bezkrwawo ."