Ks. abp Stanisław Wielgus

Pokonać współczesny terroryzm relatywizmu

Błogosławiony Ojciec Święty Jan Paweł II wobec "nowej ideologii zła"

Artykuł, opublikowany w Naszy Dzienniku, Czwartek, 5 maja 2011, Nr 103 (4034), str. 11, w dziale "Myśl jest bronią" publikujemy za uprzejmą zgodą Redakcji


Ojciec Święty Jan Paweł II przez całe swoje życie, a w sposób szczególny przez wszystkie lata swojego papieskiego posługiwania, uświadamiał ludzkości, że Ewangelia jest od dwóch tysięcy lat ciągle tak samo ważnym, tak samo niedającym się niczym zastąpić źródłem, proklamacją i strażnicą tych wartości, które są najważniejsze dla każdego człowieka, bez względu na jego rasę, kulturę, wyznawaną religię i epokę, w której mu przyszło żyć. Ewangelia broni bowiem tego, co jest dla niego najważniejsze. Broni bezkompromisowo ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Broni rodziny i małżeństwa rozumianego jako związek mężczyzny i kobiety. Domaga się chleba dla głodnych. Zabiega o pokój i sprawiedliwość. Występuje w obronie wolności i poszanowania godności ludzkiej osoby. Te fundamentalne dla całego świata wartości, a jednocześnie wyzwania stojące przed ludzkością, to znaczy: troska o życie, chleb, pokój, sprawiedliwość i wolność - były punktem centralnym w społecznym, a także religijnym nauczaniu Jana Pawła II.

W niemal każdym swoim wystąpieniu Ojciec Święty mocno podkreślał, że nie da się tych wartości rozwinąć i obronić bez ewangelicznej miłości bliźniego i bez przestrzegania Bożych przykazań, które nie są spisem bezdusznych, prawniczych nakazów i zakazów krępujących ludzką wolność, lecz są koniecznymi wskazaniami niezbędnymi dla przetrwania, rozwoju i szczęścia obciążonego zmazą grzechu pierworodnego rodzaju ludzkiego, w tym każdego indywidualnego człowieka. Błogosławiony Jan Paweł II tak często przypominał w swoim nauczaniu, że niemal całe zło, jakie dotyka nas, nasze rodziny i wszystkich naszych bliźnich pochodzi stąd, że ktoś z nas lub ktoś z naszych bliźnich podeptał ewangeliczne przykazanie miłości Boga i bliźniego; że ktoś kogoś zabił, poranił, okradł, skrzywdził moralnie, zdradził, oczernił czy obmówił; że nie przebaczył wrogowi i że nie okazał - chociaż mógł - pomocy potrzebującemu bliźniemu.

Ojciec Święty podkreślał przy tym, że najważniejszym z przykazań jest przykazanie pierwsze, które nakazuje nam oddawanie czci jedynie Bogu i zabrania współczesnego bałwochwalstwa, które przejawia się w tym, że dla wielu ludzi bogiem stał się pieniądz, władza, seks, rozgłos medialny i sprzeczna z wolą Bożą dążność do przyjemności.

Mimo że mówił swoim słuchaczom prawdę, czasami dla nich bardzo trudną do przyjęcia, bo zupełnie nieliczącą się ze współczesnym, relatywistycznym duchem czasu, słuchany był przez wszystkich. Głosił ją bowiem z miłością. Głosił ją bowiem jako świadek tej prawdy, którą potwierdzał całym swoim świętym, głęboko ewangelicznym życiem.

Sposób działania zła

Błogosławiony Jan Paweł II był pełnym najgłębszej pokory geniuszem, łączącym w sobie najściślej najgłębszą wiarę religijną z ogromną wiedzą filozoficzną, teologiczną i humanistyczną.

Jako wybitny myśliciel, teolog, historiozof i znawca ludzkiej natury błogosławiony Papież znał dokładnie przyczyny i sposób działania zła towarzyszącego człowiekowi od początku jego historii i objawiającego swoje potworne oblicze we wszystkich czasach, a w sposób szczególny w wieku XX, nazywanym słusznie Wielkim Piątkiem w historii ludzkości, wieku naznaczonym tak strasznie zbrodniami hitleryzmu i bolszewizmu.

Urodzony w epoce, kiedy rozwinęły się wymienione wyżej szatańskie ideologie, które odrzuciły Boga i Jego przykazania, Jan Paweł II obserwował ich stopniowy rozwój. Wiedział, że zrodziły się one w umysłach bezbożnych filozofów i przejęte zostały przez bezwzględnych polityków. Wiedział, że nie wolno lekceważyć ludzkiej myśli. Pamiętał o słowach, które wypowiedział kiedyś Wiktor Hugo: "Nie ma większej siły nad ideę, kiedy trafi na swój czas". Tak jest naprawdę. Wszystko zaczyna się od zrodzonej w ludzkim umyśle idei. Dobrej lub złej. Pochodzącej od Boga lub od szatana. Najpierw jest myśl, jest pomysł. Potem przychodzą słowa - dobre, błogosławione lub złe, raniące jak sztylet, pobudzające do zła, do prześladowań i do wszelkiego rodzaju zbrodni. A na koniec następuje realizacja zamiarów, następują czyny. Dochodzi do wojen, do zakładania obozów śmierci i do najwymyślniejszych prześladowań ludzi z powodu ich rasy, narodowości, klasy społecznej, religii itd.

Korzenie nikczemności

W swojej książce "Pamięć i tożsamość", a także w wielu innych swoich pismach i wystąpieniach błogosławiony Papież pytał o korzenie nowej, współczesnej ideologii zła, relatywizującej pojęcie dobra i zła oraz prawdy i fałszu, która w imię kompletnej samowoli moralnej, zwanej fałszywie wolnością, skazuje na śmierć miliony ludzi nienarodzonych, starych i chorych w zagwarantowanej bezbożnym prawem aborcji i eutanazji; która na mocy wydawanych przez współczesne parlamenty obłędnych, sprzecznych z naturą ustaw zrównuje związki homoseksualne z prawdziwym małżeństwem i która sankcjonuje prawnie najbardziej zbrodnicze doświadczenia genetyczne.

Podstaw owej nowej ideologii zła, podobnie jak wcześniejszych zbrodniczych ideologii zdaniem Jana Pawła II należy szukać w myśli filozoficznej odrzucającej chrześcijańską historię zbawienia, w tych samych ateistycznych i anarchistycznych poglądach Marksa, Nietzschego, Trockiego, Gramsciego, Freuda, Sartre´a, Adorno, Horkheimera, twórców filozofii postmodernistycznej i wielu innych. To oni ukształtowali całe pokolenie roku 1968 w Ameryce i na zachodzie Europy, które wywołało słynną anarchistyczną rewoltę pod hasłami: "Zabrania się zabraniać czegokolwiek", "Niszczcie to, co was niszczy, niszczcie więc obecny porządek prawny, niszczcie państwo i religię, uniwersytety i szkoły, rodzinę i małżeństwo. Dopiero na gruzach tego starego świata będziecie mogli zbudować nowy, pozbawiony zakazów i nakazów świat". W imię tych haseł organizowano niekończące się anarchistyczne manifestacje i dokonywano niezliczonej ilości krwawych zamachów terrorystycznych.

Zachodnie państwa z lat siedemdziesiątych XX wieku, po latach trudnych zmagań uporały się z tą lewacką rewoltą, ale nie mogły zmienić anarchistycznej mentalności ukształtowanego wówczas pokolenia, które po kilkunastu latach, wspomagane przez potężne i bogate antychrześcijańskie siły, doszło do władzy w demokratycznych wyborach, opanowując prawie bez reszty we współczesnych społeczeństwach trzy zasadnicze centra, decydujące o kształtowaniu świadomości całych narodów, a mianowicie: parlamenty, uniwersytety oraz media. Niepotrzebne są już w tej sytuacji terrorystyczne działania i manifestacje, by móc bez przeszkód kształtować bezbożny porządek we współczesnym świecie.

Dawni rewolucjoniści mają bowiem teraz w swoim ręku moc wydawania takich praw, które niszczą chrześcijańską kulturę i moralność, które obalają wartości, na jakich zbudowana została 25 wieków licząca cywilizacja euroatlantycka, odrzucając istnienie obiektywnego dobra i obiektywnej prawdy i podważając fundamenty życia społecznego narodów.

Bezbożni ideologowie

Współcześni bezbożni ideologowie głoszą hasło "Paradise now!". Raj na ziemi już teraz!

Ich zdaniem, ten raj nastąpi automatycznie, gdy zapanuje całkowity pluralizm religijny, kulturowy, moralny i wszelki inny; gdy nastąpi pełna, całkowita, dopuszczająca wszystko tolerancja. Gdy żadna religia nie będzie miała prawa głosić, że jest prawdziwa. Gdy każde zachowanie będzie dopuszczalne. Gdy odrzuci się wszelkie przykazania, wskazania i oceny. Gdy odrzuci się jako całkowicie nietolerancyjne pierwsze przykazanie Dekalogu: "Ja jestem Panem i twoim Bogiem, nie będziesz miał innych bogów poza Mną". W ślad za tym - głoszą piewcy tej nowej bezbożnej ideologii - należy odrzucić wszelką kodeksową etykę, wszelką hierarchię i wszelkie różnice między ludźmi, także te, które wynikają z ich natury i wyznaczają im określone role życiowe. Należy więc zakwestionować także różnice między kobietą i mężczyzną.

Ideologowie "paradise now" zwalczają wszelkimi sposobami tych, których uważają za przeciwników głoszonej przez siebie "poprawności politycznej" rozpowszechniającej całkowity relatywizm, hedonizm, sekularyzm i anarchię moralną. Wykorzystują do tego ogromne wpływy polityczne, finansowe oraz swoje potężne libertyńskie media. Atakują w nich bezwzględnie każdego, kto sprzeciwia się ich twierdzeniom. Używają wpływów politycznych, by takich ludzi nie dopuścić do ważniejszych urzędów politycznych i społecznych. Obrzucają ich najgorszymi, niewybrednymi epitetami: "zły, niebezpieczny, homofob, zacofany, faszysta, fundamentalista, obskurant, siewca nienawiści" itd. Jeśli trzeba, dosłownie kamienują przez długie tygodnie i miesiące w swoich gazetach, radiostacjach i telewizjach każdego, kogo uważają za groźnego dla głoszonej ideologii "poprawności politycznej", by pozbawić go głosu w życiu publicznym.

Jest to zwyczajny współczesny terroryzm relatywizmu.

Dochować wierności Chrystusowi

Mając pełną świadomość, czym jest "nowa ideologia zła" i jakie zagrożenia niesie ona dla ludzkości, Jan Paweł II wzywał nas, byśmy mimo to nie tracili nadziei, byśmy się nie lękali. Wskazywał na to, że historię świata wyznaczają trzy najważniejsze momenty: stworzenie, grzech i odkupienie. Głosił, że historia ludzkości jest historią niewypowiedzianej miłości Boga, a jednocześnie Jego nieustającej walki z mocami ciemności o życie wieczne swojego ukochanego, chociaż uwikłanego w grzech stworzenia, na którego nawrócenie i na odrobinę dobrej woli oraz pokory cierpliwie czeka, jak ewangeliczny ojciec na powrót swojego marnotrawnego syna.

Jan Paweł II nieustannie nam przypominał, że pozostając w przyjaźni z Bogiem, zdolni jesteśmy do przezwyciężenia wszelkiego zła, zdolni jesteśmy do nawrócenia świata. Wzywał nas do misjonarskiej gorliwości w naszym codziennym życiu, w naszej pracy zawodowej, w wychowaniu dzieci, w życiu sąsiedzkim, społecznym, a także politycznym. Wzywał nas, byśmy byli świadkami wiary silnej i integralnej, tzn. byśmy akceptowali wszystkie prawdy wiary i wszystkie nakazy moralności chrześcijańskiej.

Przestrzegał nas, byśmy nie ulegali współczesnej pokusie przebierania wśród Bożych prawd i przykazań; byśmy nie szli przez życie drogą najwygodniejszą, bagatelizując trudniejsze zasady życia chrześcijańskiego.

Wzywał nas, byśmy prowadzili autentyczne chrześcijańskie życie, wierne wskazaniom Kościoła, by niechrześcijanie, uważnie obserwujący nasze postępowanie i według niego oceniający całą wiarę chrześcijańską, nie mówili z pogardą - jak dziś mówią muzułmanie o chrześcijanach Zachodu - wy zdradziliście Boga, wy jesteście poganami, a nie ludźmi wierzącymi, skoro nie żyjecie według wymogów waszej religii, którą rzekomo wyznajecie, skoro nie uczęszczacie na niedzielną Mszę Świętą, skoro się nie modlicie, skoro zdradzacie swoich małżonków, skoro się rozwodzicie i niszczycie swoje rodziny, skoro kradniecie i dokonujecie oszustw, skoro bluźnicie i pozwalacie sobie na obrzucanie błotem waszych największych świętości, skoro nie spełniacie praktyk religijnych, skoro postępujecie tak jak najwygodniej, a nie tak, jak nakazuje wam wasza wiara.

Błogosławiony Papież głosił, że nie ma innego sposobu przeciwstawienia się nowej ideologii zła, jak tylko dochowanie wierności Chrystusowi. Walka jest i będzie trudna. Ale absurdalność, a nawet zbrodniczość zasad nowej ideologii zła zaczyna już budzić poważny sprzeciw nawet w sekularnych społeczeństwach zachodnich. Coraz głośniej wołają one o powrót do etyki chrześcijańskiej, ponad którą nie ma nic piękniejszego na świecie, o powrót chrześcijańskich wartości w życiu społecznym, w prawodawstwie i w wychowaniu młodych pokoleń. Od sekularyzmu, erotyzmu, konsumeryzmu i ateizmu odchodzą coraz liczniej ludzie młodzi, spragnieni prawdy i autentycznej miłości, czyli Boga. Idźmy za ich przykładem. Żyjmy tak, by każdy widział, że mocno wierzymy w Boga, który jest Miłością, Mądrością i Sprawiedliwością.