W dzisiejszych czasach przytłaczająca większość rodzin nie ma tzw. środków produkcji (kawałka ziemi ornej), aby się wyżywić niezależnie od całokształtu gospodarki. Muszą rodziny podejmować pracę zarobkową.
Stan gospodarki może w rozwoju rodziny
(por. artykuł J.Jackowskiego w Naszym Dzienniku z 12 maja 2007).
Ale istnieje też sprzężenie zwrotne. Stan rodzin może w rozwoju gospodarki przeszkadzać lub pomagać. Neoklasyczna teoria firmy Axtell’a, Epstein’a i Young’a nt. powstawania, rozwoju i upadku firm pokazuje, jak istotne dla prawidłowego wzrostu firm są dwa elementy zdrowego życia rodzinnego: sieć kontaktów międzyludzkich oraz stale rosnące naturalne potrzeby pracowników (ojców/matek powiększających się stopniowo rodzin). Znaczenie wzajemnej wymiany wiarygodnych informacji oraz miłości do Boga i ojczyzny, które to wartości szczególnie promuje zdrowa, rozwijająca się rodzina, w kontekście prawidłowego rozwoju gospodarczego dostrzegł także amerykański ekonomista Stiglitz.
Laureat Nagrody Nobla, prof. Joseph Stiglitz, wygłosił 11 lutego 2004 w Genewie , w siedzibie ONZ wykład na temat integracji europejskiej , dotyczący perspektyw jej przyszłego rozwoju gospodarczego. ( Joseph E. Stiglitz: The process of European integration and the future of Europe. Gunnar Myrdal Lecture. Occasional Paper No.3. Economic Commission for Europe. Geneva. United Nations New York and Geneva 2005. ISBN 92-1-116920-8 )
Wszechstronne badania prawidłowości ekonomicznych prowadzone przez profesora doprowadziły go do niewątpliwie zaskakujących dla wielu wniosków. Otóż po analizie rozwoju gospodarczego współcześnie i w przeszłości ekonomista doszedł do wniosku, że podstawą wszelkiego rozwoju ekonomii jest przestrzeganie przez wszystkich trzech zasad: „Bóg. Król i Ojczyzna. Firma”. Wiedział to Kościół już przed dwoma tysiącami lat, bo jak mówił Ojciec Święty Jan Paweł II Wielki w swej encyklice „Fides et ratio”, „między prawdziwą wiarą a prawdziwą nauką nie ma sprzeczności”.
Na pierwszym miejscu musi być Bóg. A zatem i przestrzeganie Bożych przykazań. Profesor Stiglitz ukazuje prosty mechanizm prowadzący do wielkich skandali w USA i w Europie Zachodniej wiodących do ruiny wielkich przedsiębiorstw. Właściciele akcji nie mają motywacji do nadzorowania zarządów firm. Te z kolei nie dbają o interes firmy, lecz o własną kieszeń, którą napełniają z pieniędzy należnych udziałowcom i pracownikom. A niezależni biegli księgowi fałszują obraz firmy, zawyżając jej wartość rynkową. Akcjonariusze wobec tego cieszą się, że wszystko dobrze idzie, i coraz mniej martwią się o los firmy. A ta w końcu upada. Podsumowując wywód profesora, należy sobie jasno powiedzieć, że dobro firmy wymaga, by w społeczeństwie przestrzegano zasad: nie zabijaj, nie pal, nie pij, nie ćpaj, nie cudzołóż, nie rozwódź się, nie kradnij, nie leń się, nie mów fałszywego świadectwa, nie pożądaj ani żony ani żadnej rzeczy bliźniego, czcij ojca swego i matkę swoją. A także nie miej cudzych bogów, nie wzywaj imienia Bożego na daremno, święć dzień święty.
Na drugim miejscu ojczyzna, a więc dobro drugiego człowieka. Profesor Stiglitz twierdzi, że rozwoju gospodarczego nie gwarantują puste hasła liberalizmu, tłumienia inflacji, swobodnego przepływu towarów, usług i pracowników, niezależności gospodarki od polityki, niezależności banku centralnego, prywatyzacji itd. Wręcz przeciwnie. Profesor twierdzi, że podstawą rozwoju jest dobrobyt obywateli, prawo do pracy, bezpieczeństwo socjalne (TAK - BEZPIECZEŃSTWO RODZINY PRACOWNIKA TO PODSTAWA GOSPODARKI, A NIE JAŁMUŻNA), prawo obywatela do współdecydowania o wszystkim, co się dzieje w kraju, a więc także o wysokości stóp procentowych, państwowa własność kluczowych sektorów gospodarki jak energetyka czy bankowość. Dobrobyt, wiadomo, kreuje popyt. Wysoki poziom zatrudnienia eliminuje napięcia społeczne i wykorzystuje potencjał ludzki. Bezpieczeństwo socjalne, czyli zasiłki dla bezrobotnych, uczciwe renty i emerytury promują przedsiębiorczość, innowacyjność, gotowość do podejmowania ryzyka inwestycji w nowe technologie. Kluczowe sektory gospodarki muszą być w rękach państwa, bo nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze, np. nie można zmusić prywatnego przedsiębiorstwa energetycznego do pokrywania strat innych podmiotów na skutek przerw w dostawach prądu itp. Wreszcie demokracja to nie tylko wybory parlamentarne i koniec. Prawo obywatela do współdecydowania oznacza realny wpływ na wszelkie polityczne decyzje podejmowane w kraju. Przykładowo albo bank centralny jest bankiem państwowym, a jeśli jest od rządu niezależny, to jego władze powinny być wybierane w wyborach powszechnych, a do zarządu nie powinni wchodzić tylko finansiści, przedstawiciele zarządów firm, ale także robotników, chłopów, inteligencji pracującej. Wreszcie powinien być powszechny dostęp do rzetelnej i aktualnej informacji o kondycji ekonomicznej wszystkich podmiotów gospodarczych. Dlatego prof. Stiglitz domagał się reformy księgowości w USA, by informacja w zawarta w księgach była jasna i łatwo zrozumiała dla przeciętnego śmiertelnika i by realistycznie odzwierciedlała stan ekonomiczny firmy, co wywołało niebywały opór ze strony finansistów, którzy argumentowali, że spadnie wartość firm, co Stiglitz uważał za słuszne i konieczne, bo bezwartościowe firmy nie powinny mieć wysokiej ceny rynkowej. To rewolucyjne wręcz myśli profesora ekonomii o modnych ale, jak twierdzi, bzdurnych wyobrażeniach o ekonomii.
Dopiero na trzecim, a może już na trzecim miejscu profesor Stiglitz widzi ekonomię (mówi co prawda jeszcze wcześniej o królu, ale to jest dziś mało aktualne, i mieści się w ramach ojczyzny). Dobro firmy należy postrzegać w kontekście wymogów moralnych i dobra ojczyzny. Na pierwszym miejscu więc nie gospodarka, ale moralność. Tymczasem kto nie ma w sercu miłości Boga i człowieka, nie będzie także dbał o interes firmy. Powiedzmy więc sobie, że wcale nie jest obojętne, czy zarząd firmy chodzi w niedzielę do kościoła, czy też do domu publicznego, czy prowadzi zgodne życie małżeńskie, czy też wikła się w dezorientację seksualną, przegrywa w karty majątek firmy i przepija pieniądze na wypłaty dla pracowników, czy przywiązuje wagę do raz danego słowa, czy też kłamie na lewo i prawo, oszukuje dostawców i zwodzi odbiorców, opowiada się za obroną życia nienarodzonych czy też przymusza pracownice do nierządu, a potem do aborcji.
W świetle tego zdumiewającego wręcz wywodu amerykańskiego ekonomisty, dodajmy członka administracji Clintona, oraz pracownika banku światowego, staje się oczywiste, że dyskusja na temat aborcji czy eutanazji to nie dyskusja zastępcza odwracająca uwagę od ważnych problemów ekonomicznych. Jest wręcz przeciwnie: Obrona życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci jest centralnym zadaniem, dla pomyślności gospodarczej. A ksiądz i Kościół to nie ciemnota, zacofanie, wstecznictwo, hamujące swobodny rozwój gospodarki, ale to księża i biskupi, nieugięcie nawołujący do nawrócenia, są motorem rozwoju gospodarczego. Zaś młodzież, wedle słów prof. Stiglitza, winna być od małego wychowywana w moralnym systemie wartości, a nie być przedmiotem eksperymentów „bezstresowości” czyli „róbta, co chceta”.
Przed dwoma laty światem wstrząsnęła wieść o śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II Wielkiego. Ledwo spoczął w grobie, a już środki masowego prikazu rozpoczęły nagonkę na młodzież wsłuchaną w jego słowa, płaczącą po jego zgonie. Dziennikarze krzyczą, nigdy więcej takiego zacofanego Papieża, co to nie ustępuje w „sprawach kobiecych”, „modelach rodziny” itd.. A tymczasem światowej gospodarce potrzebny jest Papież, który jeszcze głośniej będzie wołał za Chrystusem: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, czcij ojca i matkę. Tak głośno, że zadrży ziemia.
Zaś w swych sercach rozważajmy naukę Jana Pawła II Wielkiego, który mówił o prawie do życia, prawie do pracy i wreszcie prawie do niepodległej ojczyzny. Jego Świątobliwość pisze w swej ostatniej książce „Pamięć i tożsamość” do nas wszystkich: “wobec Europy i ducha europejskiego [...] Polacy zawinili tym, że nie ustrzeg1i dziedzictwa, kt6rego ostatnim obrońcą był zwycięzca spod Wiednia. Wiadomo, że powierzenie narodu kró1om z dynastii saskiej dokonało się pod presją zewnętrzną, [...] która dążyła do zniszczenia nie tylko Rzeczypospolitej, ale takie tych wartości, których była ona wyrazem. [...] Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku Polska mogła znowu aktywnie uczestniczyć w współtworzeniu Europy.”
Na koniec przypomnijmy sobie zwroty: "sumiennie wykonywać swe obowiązki", "sumienny pracownik", "sumienny wykonawca". Tak. Gospodarka stoi ludźmi czystego sumienia. A tacy wyrastają w zdrowych rodzinach.
Zobacz też refleksję tematyczną ,