Nie mów fałszywego świadetwa przeciw bliźniemu twemu

"16 Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek." (Wj 20.16)

Ta szczególna forma przykazania mówi nam, że po pierwsze istnieje prawda, po drugie istnieje dobro, a po trzecie są to wielkości obiektywne, które Bóg i człowiek mogą ocenić, które człowiek może poznać. Ma to nietrywialne znaczenie dla rozwoju myśli naukowej (świat jest poznawalny) jak i dla rozwoju stosunków międzyludzkich (ja jestem w stanie ocenić, jakie moje postępowanie jest dobre dla innego człowieka).

Wiek XX, okres ogromnego rozwoju informatyki, który trwa także w wieku XXI, odsłonił nowe, głębsze pokłady mądrości, jakie tkwią w VIII Przykazaniu Bożym. Informacja to niematerialna forma naszej rzeczywistości, jawnie zadająca kłam twierdzeniu, jakoby nasz świat był czysto materialny. Informacja nie powstaje w wyniku procesów materialnych, lecz jej źródłem jest osoba i skierowana jest do innej osoby. Posiadanie i przetwarzanie informacji zmienia nasze szanse egzystencjalne w świecie – dobra, prawdziwa informacja je zwiększa, informacja fałszywa – zmniejsza. Informacja jest przekazywana na nośniku materialnym, ale nim nie jest.

Proszę zwrócić uwagę na formę tego przykazania. Nie dawaj fałszywej informacji PRZECIW twemu bliźniemu. Jeżeli chwalisz bliźniego, choć na to nie zasłużył do końca, nie popełniasz grzechu. Jeśli lekarz pociesza pacjenta, by go nie załamywać, nie grzeszy. Jeżeli opowiadasz bajkę, piszesz powieść kwiecistym językiem czy kręcisz barwny film upiększający szarą rzeczywistość, nie grzeszysz, o ile trzymasz się realiów, pouczysz bliźniego, że ma się dobrze zachowywać, ostrzeżesz przed złem, słowem, jeśli nie ma tam nic, co by jemu zaszkodziło.

Grzech zaczyna się wtedy, gdy przekażemy bliźniemu fałszywe wyobrażenie o prawach rządzących światem. Na skutek nieprawdziwej wiedzy o świecie fizycznym, biologicznym, psychice ludzkiej, działaniu urządzeń technicznych itd. człowiek może ponieść szkodę. Grzech to szkoda wyrządzona człowiekowi w sposób umyślny.

Możemy powiedzieć, że przestrzeganie Ósmego przykazania jest podstawą egzystencji społeczeństw, kultur, cywilizacji. Jakże charakterystyczna była rozmowa Chrystusa z Poncjuszem Piłatem: „Jam na to się narodził, by dać świadectwo prawdzie”. Piłatowi i starożytnym w ogóle prawda była obojętna. To dlatego od chrześcijaństwa zaczął się dynamiczny rozwój techniczny, bo chrześcijanie wzorem Chrystusa poszukiwali prawdy. I niestety odejście od chrześcijaństwa jest ściśle związane z odejściem od prawdy generalnie, co już zagraża dalszemu rozwojowi nauki, a być może zahamuje postęp techniczny.

Najpierw przykład życiowy: Jak wytłumaczyć dziecku, jak wygląda ryba, pokazując mu ślimaka jako wzorzec? http://nczas.com/wiadomosci/europa/decyzja-ue-slimak-to-ryba-ladowa/

Przykład bardziej zaawansowany: Ktoś woła „zdrowie Młodej Pary”. Tu po pierwsze szerzy kłamstwo, bo od dziesiątek lat szkodliwość alkoholu na zdrowie właśnie jest znanym faktem naukowym. Po drugie szerzy zabobon: że niby jak X pije, to Y od tego będzie zdrowy. I dochodzi tu równie zabobonne przekonanie, że im więcej sięna weselu wypije, tym małżeństwo będzie trwalsze. Niby dlaczego?

Bardziej techniczny przykład to sprawa uodparniania się mikrobów na działanie antybiotyków. Jedni twierdzą, że to ewolucja, inni, że transfer horyzontalny(międzygatunkowy) genów. Z naukowego punktu widzenia alternatywa warta rozważenia: jeśli prawdą jest ewolucja, nic nie da się zrobić. Jeśli zaś transfer horyzontalny, to m,ożna np. podwyższyć stopień czystości preparatów, aby mikroorganizmy wytwarzające antybiotyk i nań odporne nie przedostały się do leku. Jeżeli jednak zwycięży zabobon, a nie nauka, tzn. wygra zabobonna wiara w ewolucję i nie zostanie poddana naukowej weryfikacji, to nikt sprawy nie zbada i wtedy jesteśmy na przegranych pozycjach.

Najgroźniejszym dziś zjawiskiem jest kłamstwo propagowane za pieniądze przez naukowców w postaci „poważnych” wyników badań. Oto publikuje się artykuły nt. skuteczności prezerwatywy – zarówno w zapobieganiu ciąży jak i w zapobieganiu AIDS. I dopiero niezależne badania pokazują: skuteczność w zapobieganiu ciąży: 70%. Gdybyś miał skoczyć ze spadochronem i wiedział, że 70 razy na sto otwiera się, to czy byś skoczył? A więc ci, co zachęcają do używania prezerwatywy kłamią. Inne niezależne badania pokazują, że liczba zachorowań na AIDS jest wprost proporcjonalna do liczby używanych prezerwatyw. A więc znowu kłamstwo naukowców opłacanych przez producentów prezerwatyw i z innych antyhumanitarnych źródeł. Kłamie się nt. skuteczności środka antykoncepcyjnego, RU486, choć wiadomo, że w serii badań na 900 osobach kilkanaście kobiet urodziło potworki (środek nie był „skuteczny”), a co więcej, kilkanaście kobiet zmarło. Jaki był skutek publikacji? Stronę WWW odsłaniającą prawdziwe oblicze RU486 zlikwidowano.

Jak pisze Nasz Dziennik z 18.1.2010 w artykule „Głośniej o tej pigułce” http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100118&typ=po&id=po17.txt przemilcza się straszną szkodliwość pigułki antykoncepcyjnej (hormonalnej). Można by powiedzieć w tym miejscu: No dobrze. Każdy ma prawo do swobodnej wypowiedzi. Trzeba się było słuchać Kościoła, a nie obcych ideowo producentów środków dzieciobójczych.

Niestety, sprawa nie jest taka prosta, gdy zaczyna się kłamać przy badaniach naukowych. Ilu naukowców dziś narzeka, że wie tylko tyle, co samemu zbadało, bo oraz więcej publikowanych artykułów zawiera po prostu informacje nieprawdziwe: niesprawdzone dane lub celowe kłamstwa? Wszyscy uczymy się przecież matematyki, fizyki, chemii itd. z książek. Wiedza z tych podręczników jest większości z nas potrzebna do codziennego życia i pracy. A gdyby zaczęto w nich publikować kłamstwa? Przecież nikt z nas nie jest w stanie ani sprawdzić, ani tym bardziej odtworzyć w ciągu swego krótkiego życia tysięcy lat rozwoju matematyki czy choćby stu lat rozwoju statystyki. Łamanie ósmego przykazania przez naukowców i/lub nauczycieli może zagrozić postępowi techniki, technologii, a w sumie ludzkości, a nawet spowodować jej gwałtowny regres.

Bynajmniej nie tylko w naukach matematycznych kłamstwo jest groźne dla społeczeństwa. Jest tak również np. w ekonomii. Istnieją przynajmniej cztery gałęzie przemysłu, które zawsze będą rentowne: spożywczy (zawsze potrzebujemy jeść, nie można się najeść na zapas), farmaceutyczny (każdy będzie próbował ratować swoje życie), włókienniczy (jeśli starczy na jedzenie, każdy jeszcze będzie się musiał ubrać w naszej strefie klimatycznej) oraz chemii gospodarczej (myć się też codziennie musimy, jeśli nie chcemy stracić pracy). Zyski mogą dochodzić do 40%. Kłamstwo, jakoby było inaczej, doprowadziło do wyprzedaży państwowych zakładów w tej branży, co zrodziło niezdrową sytuację monopolu jednej formy własności, na skutek czego drastycznie wzrosły ceny, prowadząc do pogorszenia poziomu usług medycznych, jakości żywności, środków higieny itd.

Czy musi dojść do sytuacji, kiedy będziemy sprawdzać, czy dany naukowiec jest katolikiem, modli się, chodzi do kościoła, przystępuje do spowiedzi I komunii świętej? Przy takim jak teraz systemie ateistycznej demoralizacji na świecie za lat 30-40 ostaną się jako rozwinięte jedynie państwa wyznaniowe, w których Dekalog jest narzucany także naukowcom. Inne potkną się o swe własne kłamstwa.

Kłamstwo dezorganizuje życie społeczne. Śmieszny, ale obrazujący zagrożenie to przypadek, gdy ludzie zgodnie z reklamą po przyjściu do domu próbowali nożami kroić gwoździe.

Kłamstwo „życzliwych” może zniszczyć życie małżeńskie, a fałszywe pogłoski o „pogromach” mogą spowodować faktyczne pogromy „odwetowe”, jak ma to miejsce w niektórych krajach afrykańskich.

Jeszcze mniej zabawny jest przykład wzięty z dziedziny prawa. Sąd powinien wydawać sprawiedliwe wyroki, czego warunkiem jest poznanie stanu faktycznego, czyli prawdy. Sprawiedliwe wyroki są konieczne dla zagwarantowania rozstrzygania sporów czy nieporozumień bez odwoływania się do zbiorowej czy indywidualnej przemocy. Dlatego za naganne uważa się fałszywe zeznania przed sądem. Ale po wyroku w sprawie słynnego już artykułu (por. Gość Niedzielny, 15 marca 2010). komu będziemy mogli powierzyć arbitraż w sprawach spornych?

Niestety, choć mówi się, że wiara góry przenosi, to nie całkiem tak jest, zależy, jaka jest wiara. Góry przenosi tylko wiara katolicka. Wiara w prawdziwego Boga i w Jego prawdziwe Przykazania.

Podsumowując łamanie Ósmego Przykazania niszczy struktury społeczne, pojedynczych ludzi, niweczy nakłady na postęp gospodarczy i badania naukowe. Natomiast przestrzeganie Ósmego przykazania promuje rozwój społeczno-gospodarczy i cywilizacyjny, redukując koszty i maksymalizując efekty, a jednocześnie budując dobre więzi społeczne.

Bądźmy abstynentami, byśmy panowali nad własnym językiem i mogli zawsze mówić prawdę, lub milczeć.


Zobacz artykuły: