2. "Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego nadaremno"

"7 Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy" (Wj 20.7).

Nieraz narzekamy: "Mówi, że katolik, a robi takie rzeczy", "Gazeta niby katolicka, a pisze takie rzeczy", "Partia taka a taka, a tu jadą do Częstochowy, gdy ma się ku wyborom". Otóż nie musimy wcale gryźć się z tego powodu. Ani też wstydzić się za nich. Jak z każdym grzesznikiem wytknijmy im łamanie drugiego Przykazania raz w cztery oczy. Gdy to nie pomoże, jeszcze raz przy świadkach. A jeśli i to nie pomoże, zostawmy to rozrachunkowi między nimi a Bogiem. Bóg nie pozostawi ich bezkarnymi.

Błogosławiony ksiądz Bronisław Markiewicz przed wiekiem pisał: „"Chcemy mieć świętą wiarę za matkę, chcemy jej służyć na wzór naszych ojców. Będziemy ją wyznawać w życiu publicznym, ale nie używać jako hasła lub narzędzia [...], które [...] odstawia się na bok w przypadkach niewygodnych jako przeszkoda. " A więc nie chodzi o to w tym przykazaniu, aby nie mówić o Bogu uprawiając politykę, prowadząc działalność gospodarczą czy badania naukowe, lecz chodzi o to, aby Boga głosić w porę i nie w porę i aby Jego nakazami się w tej działalności kierować. Bóg jest bowiem zawsze i wszędzie.

Jeżeli zatem uprawiamy badania naukowe, to nie będziemy tchórzliwie przytakiwać, gdy ktoś będzie opowiadał naukawe nonsensy, jakoby świat, życie, człowiek powstał poprzez ewolucję, lecz świadomi swej odpowiedzialności za prawdę naukową przed Bogiem zwrócimy uwagę, że nie ma naukowych podstaw, aby tak twierdzić, co więcej, badania naukowe wyraźnie przeczą, jakoby powstawanie gatunków poprzez ewolucję kiedykolwiek miało miejsce. Jest w nauce miejsce na Stwórcę, i to bardzo ważne.

Jeżeli zetkniemy się z opinią „czego ksiądz od nas chce, przecież w kościele nie pijemy, nie zabijamy, nie kradniemy ani nie gwałcimy, a co robimy poza murami kościoła, to już nasza prywatna sprawa”, to zwrócimy uwagę, że Bóg jest także poza murami kościoła i Jego prawo tam też obowiązuje.

Nie będziemy czytać tych gazet, oglądać tej telewizji, słuchać tych stacji radiowych, czytać tych książek, które bluźnią Bogu, aby nie mieć udziału w łamaniu drugiego przykazania.

Nie będziemy przymykać uszy, gdy ktoś bluźni Bogu po pijanemu. Ile to przekleństw, ile obraźliwych słów wobec Boga i Jego świętych pada podczas różnego rodzaju popijaw. Nie będziemy zasłaniać się argumentem strachu, by nie dostać flaszką w głowę, a może i pięścią. Pewnie słowo upomnienia byłoby w tym momencie bez sensu, , bo słowa napomnienia do pijanego nie docierają. Więc winniśmy się przynajmniej od nich oddalić, by nie być w ich towarzystwie. O ile bardziej winniśmy się czuć zobowiązani do abstynencji, by z naszych ust poza kontrolą nie padały podobne słowa. O ileż bardziej winniśmy być abstynentami, aby dać tym nieszczęśnikom dobry przykład właśnie jako łagodne wypowiedziane, ale jednak twarde upomnienie.

Wreszcie pamiętajmy o ostrzeżeniu Chrystusa: "Nie ten, co woła 'Panie, Panie', lecz ten, co czyni wolę Ojca Mego, ten wejdzie do Królestwa Niebieskiego". Przyzywanie Imienia Boga zobowiązuje do czynienia woli Bożej.

Ale co z tymi, którzy Boga nie uznają, ale mu bluźnią? Jest to słynne pytanie o to, czy prawo karne jest dla prawników, czy też także dla przestępców, którzy tego prawa nie uznają. Tak więc Bóg Sprawiedliwy zajmie się i kwestią i profanacji podczas wystawy w Brukseli pt. Irreligia (http://www.bryk.pl/teksty/gimnazjum/j%C4%99zyk_polski/pras%C3%B3wki/577-artyku%C5%82_prasowy_niebezpieczna_zabawa_w_obra%C5%BCanie_uczu%C4%87.html) i oblewaniem Go moczem (http://dlibrary.acu.edu.au/staffhome/dacasey/Serrano.html). Naszym zadaniem jest ich napominać, aby mogli uniknąć surowego sądu. Jeśli upomnienia zignorują, ich problem..


Zobacz artykuły: