1. "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną"

"3 Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! 4 Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! 5 Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. 6 Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań."(Wj 20.3-6)

Oddawanie boskiej czci alkoholowi ( Goddess of drunkhards – Bibesja) jest szczególnym dramatem w Polsce. Z namaszczeniem powtarza się wierutne bzdury, jaki jest on fajny, jak poprawia humor, łączy ludzi, leczy serce, żołądek itd. Mimo iż powoduje ból głowy, wisielczy humor na kacu, rozbija rodziny, szkodzi nie tylko na serce, ale i na wątrobę, mózg, układ oddechowy, układ krążenia, powoduje wrzody żołądka i dwunastnicy itd. Gdy ktoś stacza się już na etap alkoholizmu, wtedy dopiero widać, jaką władzą jest butelka. Jak może człowiek wszystko sprzedać za flaszkę: obrączkę, samochód, ojczyznę. Jaki będzie posłuszny i usłużny każdemu, kto następną flaszkę obieca. Wyznawcy tego bożka ze szczególną nienawiścią atakują tych, którzy sprzeciwiają się temu kultowi, a więc tych, którzy trwają w abstynencji, aby nie stać się sługami szatana.

Już przed stu laty Błogosławiony ksiądz Bronisław Markiewicz pisał: "Rozpanoszone u nas pijaństwo jest jednym z dowodów, że w kraju panuje wielka ciemnota religijna”.

Oddawanie czci fałszywym bożkom jest połączone z terrorem wobec innych ludzi. Bogini Lilith (zwaną też Aszer, czy boginią miłości) składa się w krwawej „ofierze” nienarodzone dzieci. W każdym przypadku przywiązanie do cudzego boga jest de facto służbą szatanowi.

W pełni uświadomimy to sobie wspominając jakże świeże wciąż doniesienia o prześladowaniach chrześcijan w Indiach, gdy skonfrontujemy to z traktowaniem swych własnych wyznawców przez miejscową religię hinduistyczną.

Jak donosi codzienna prasa (Nasz Dziennik, 29.10.2008, "Ciemna strona hinduizmu", wywiad Z siostrą Michaelą Zofią Pawlik ze Zgromadzenia Sióstr Dominikanek Misjonarek Jezusa i Maryi), przez tysiące lat trwała tam rytualna praktyka sati, czyli palenia wdów razem ze zwłokami ich zmarłych mężów, ofiarowywano małe dziewczynki do świątynnego nierządu, zabijano ludzi na cześć Sziwy lub w ofierze dla bogini Kali (zwanej też Druga lub Uma). „Wymowny jest sam wizerunek bogini Kali, która na obrazach jest przedstawiana jako czarna kobieta z wywieszonym skrwawionym językiem, która siedzi na tygrysie rozszarpującym człowieka, "ozdobiona" jest długim naszyjnikiem z ludzkich czaszek, przepasana pasem ze zwisającymi obciętymi ludzkimi rękami, trzyma za włosy uciętą ludzką głowę ociekającą krwią, a drugą ręką wznosi ogromny, zakrwawiony miecz.” Do dziś nauczycielka w szkole przegląda zeszyty dzieci z kast „nieczystych” kijem, a dzieci z kast czystych bierze do ręki. Ludzie z niższych kast świadczą niewolniczą pracę na rzecz kast wyższych. W urzędach urzędnicy z kast „czystych” nie chcą siedzieć blisko "nieczystych".

Czasem prześladowania „innowierców” przez sługi bożków fałszywych przyjmują groteskową formę (dla zewnętrznego obserwatora). W artykule Schon der Verdacht wird mit Tode bestraft (http://www.kreuz.net/article.8068.html) przytoczono historię pastora anglikańskiego, gorliwego wyznawcę „teorii ewolucji“, którego jedno z przemówień zostało źle zrozumiane przez dziennikarzy, którzy rzucili podejrzenie o jego wrogość wobec ewolucji (było akurat odwrotnie) i na bazie tego podejrzenia pozbawiono go wszelkich godności i urzędów w Królewskiej Brytyjskiej Akademii Nauk – mimo iż udowodnił, że dziennikarze nie mieli racji (przemowa była nagrywana). Z kolei czciciele kondona zaatakowali Papieża Benedykta XVI, gdy podczas podróży apostolskiej do Afryki przytoczył znany naukowcom fakt http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=wi&dat=20090320&id=wi23.txt), iż popularyzacja prezerwatywy zwiększa ryzyko AIDS, podczas gdy tylko wierność i miłość małżeńska są efektywne w zwalczaniu AIDS – zaraz rzucono nań oskarżenia, że chce wymordować całą Afrykę (http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=wi&dat=20090320&id=wi26.txt) – koncert absurdów nie znał granic (por. Nasz Dziennik 20.3.2009, kreuz.net http://www.kreuz.net/article.8858.html). W obronie rozumu i Papieża stanęli zbulwersowani tym naukowcy z Uniwersytetu Harward (http://www.catholicnewsagency.com/new.php?n=15445). Kreuz.net przypomniał, że promocja kondonów była stałym elementem hitlerowskiej propagandy, zwłaszcza w Hitlerjugend (http://www.kreuz.net/article.8877.html).

Do fałszywych bożków dołącza także „demokracja”. Oto jak modli się jeden z ateistów (czyli mówiąc starym językiem bezbożśnik): “Let us pray that our leaders will make the right choices in the days and years to come, and the Goddess of Democracy will always be a beacon of light and hope for the world.” (Módlmy się, aby nasi przywódcy podejmowali właściwe decyzje w przyszłych dniach I latach, a Bogini Demokracji była sygnałem światła i nadziei dla świata”) http://www.thomhartmann.com/index.php?option=com_content&task=view&id=166&Itemid=126 Tak. Oddaje się boską cześć także demokracji, podczas gdy Ojciec Święty Jan Paweł II w swej ostatniej książce „Pamięć i tożsamość” przypomina, że Hitler doszedł do władzy w demokratycznych wyborach. Trzeba też nadmienić, że w funkcji Führera został zatwierdzony w ogólnonarodowym referendum uzyskując 90% głosów. Ile milionów ofiar ta demokratyczna decyzja przyniosła, trudno dziś nawet oszacować.

Dziś tych bożków cudzych jest całe mnóstwo. A to tolerancja, a to prawo do uśmiercania niechcianych, a to święta własność prywatna, a to wolny rynek, a to pluralizm, a to sanitaryzm, a to Pani Demonia. Nikt nie pyta o to, czy te dzieła rąk ludzkich są dobre czy złe. Żąda się natomiast od wszystkich, by oddawali im cześć. Ateizm ze wszystkimi swymi bożkami staje się religią państwową.

Nie trudno wykryć, że bożki religii ateistycznej są bogami fałszywymi, unosi się za nimi swąd szatański. Demokracja kończy się na referendum irlandzkim: jeśli ludzie głosują nie po myśli władców, ich głos nie jest respektowany. Tolerancyjni są nietolerancyjni wobec nietolerancyjnych, czyli wtedy, gdy mała grupa ludzi (tak zawsze hołubiona mniejszość) domaga się tolerowania zachowań moralnych. Gdy na wolnym rynku pojawia się konkurencja z niechcianego obozu, , zaraz tworzy się nowe prawo, które konkurencję taką eliminuje. Pluralizm dopuszcza wyrażanie wszelkich opinii z wyjątkiem opinii katolickich. (por. np. Nasz Dziennik, 8.1.2010, str. 8 "Szkoła w katolickiej Bawarii zdjęła krzyże"). Prawo do uśmiercania niechcianych (czy „zagrażających zdrowiu lub życiu kobiety”) dotyczy oczywiście tylko, dzieci, starców, czarnych itp., ale wara gdyby ktoś chciał choćby izolować od społeczeństwa np. aidsowców. Własność też przestaje być święta, gdy trzeba np. spółdzielcom przekazać na własność mieszkania, za które już dawno zapłacili, albo gdy trzeba przekazać akcje pracownikom, którzy zakład pracą swych rąk wybudowali.

Te kilka przykładów niech wystarczy, aby sobie uświadomić, jak ważne dla człowieka jest przestrzeganie pierwszego przykazania, a w szerszej perspektywie także wszystkich innych. Wręcz jest to nasze być albo nie być. Św. Tomasz a Kempis mówił: Niewiele zważaj na to, kto jest za tobą lub przeciw tobie, lecz tak postępuj i o to się staraj, aby Bóg był z tobą we wszystkim, co czynisz. Miej spokojne sumienie, a Bóg będzie twoim obrońcą. Kogo bowiem Bóg zechce wspierać, temu niczyja przewrotność nie zdoła zaszkodzić.

Oczywiście należy odróżnić przedmioty od oddawania im boskiej czci. Wszak z oddawania przez niektórych boskiej czci kamieniom nie można wysuwać wniosku, że nie wolno używać kamieni do budowy dróg – nie wolno tylko oddawać im boskiej czci. Podobnie jest z demokratycznym podejmowaniem decyzji, badaniem kosmosu, hutnictwem szkła itd.

Jeżeli człowiek będzie – wyznawać katolicką wiarę, – zachowywać Przykazania, – przyjmować godnie Komunię Świętą, – zachowywać stan łaski uświęcającej, to «człowiek ujrzy zbawienie Boże»


Zobacz artykuły: