Publikujemy za uprzejmą zgodą Autora
Nikt z nas nie jest miłością.
Jedynie Bóg, który jest Miłością,
uczy kochać w sposób niezawodny.
Wstęp * 1. Wypaczona miłość zawodzi * 2. Bóg JEST Miłością * 3. Miłość wobec Boga * 4. Miłość wobec samego siebie * 5. Miłość wobec bliźniego * 6. Miłość, kobieta i mężczyzna * 7. Miłość i bezpieczeństwo * 8. Miłość i zbawienie * Zakończenie
Kochać Boga nade wszystko
to zachwycać się Jego miłością
i ufać Mu bardziej niż samemu sobie.
Bóg, który jest Miłością, pragnie, by każdy z nas stawał się podobny do Niego! Właśnie dlatego zachęca nas, abyśmy kochali, czyli naśladowali Jego sposób istnienia! Biblia upewnia nas, że najbardziej szczęśliwy jest ten człowiek, który z miłością odnosi się do Boga, do samego siebie i do innych ludzi (por. Łk 10, 25–28). Ma on zapewnione radosne życie doczesne i wieczne.
Czy jednak człowiek może nakazać drugiemu człowiekowi, aby kochał? Nie, człowiek nie jest władny ustanowić przykazania miłości. Swym własnym autorytetem może ustanowić każdą normę oprócz tej jednej: nakazu miłowania. Te zasady postępowania, które chronią nas przed krzywdą (nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie kłam) mogą stać się także prawem stanowionym przez ludzi, prawem państwowym. Ale żadne prawo ustanowione przez człowieka nie może nakazać człowiekowi, aby kochał. I właśnie dlatego nikogo nie można skazać za to, że nie kocha. Karać można tylko tych, którzy krzywdzą. Jedynie Bóg może nam proponować, abyśmy trwali w miłości, gdyż On jest Miłością i stworzył nas na swoje podobieństwo. Niemniej jednak Stwórca poważnie traktuje naszą wolność, toteż Jezus wzywając nas do miłości, zawsze dodaje: „Jeśli chcesz...” (por. Mt 16, 24).
Nikomu z nas nie jest łatwo odpowiedzieć miłością na miłość. Na początku naszej miłości jest zachwycenie się miłością Boga do człowieka, obecną w całej historii zbawienia i w naszym życiu osobistym. Bóg zachęca nas, abyśmy pokochali Go nade wszystko — całym swoim sercem, umysłem i całą swoją wolą. Proponuje, abyśmy zaprzyjaźnili się z Nim bardziej niż z samym sobą czy z bliźnimi nie dlatego, że jest zazdrosny o swoje miejsce w naszych sercach, ale dlatego, że wie, iż możemy nauczyć się kochać siebie i innych ludzi tylko wtedy, gdy pokochamy nade wszystko Tego, który jest Miłością. Bóg to najlepszy w całym wszechświecie nauczyciel w zakresie w miłości!
Kochać Boga to przyjąć Jego miłość, zachwyciwszy się Jego troską o człowieka. Jeśli Go kocham, to pozwolę, by On mnie kochał. By pochylił się nade mną i mi służył, tak jak Jezus służył swym apostołom, umywając im nogi. Gdy spotykamy się z Bogiem, On osobiście uczy nas kochać. Marnotrawny syn postanowił wrócić do ojca dlatego, że cierpiał głód i pamiętał, iż u ojca było mu lepiej. Wracając do domu, nie myślał jeszcze o tym, żeby kochać. Chciał tylko znowu mieć mieszkanie, jedzenie i ubranie. Nie wierzył, że ojciec nadal go kocha. Miał nadzieję jedynie na to, że zostanie przyjęty jako sługa. Tymczasem ojciec na widok powracającego syna wzrusza się do łez, tuli go z czułością, daje mu odświętne szaty i drogocenny pierścień i urządza święto miłości. Syn zmienił się po tym, jak zachwycił się tak zdumiewającą miłością ojca. Odtąd głównym motywem jego działania będzie miłość, a nie dążenie do wygodnego życia. Dopiero po powrocie z tułaczki syn żałuje, że wcześniej nie kochał. Zaczął kochać nie dlatego, że dotknęły go bolesne konsekwencje egoizmu, ale dlatego, że zachwycił się miłością, którą okazał mu ojciec. Podobnie jawnogrzesznica zaczęła bardzo miłować wtedy, gdy doświadczyła bezwarunkowej miłości Jezusa, który uratował jej życie (zob. Łk 7, 44–49).
Ten, kto kocha Boga, uświadamia sobie, że dotąd kochał za mało, i dzisiaj pragnie kochać bardziej niż wczoraj. Człowiek, który nie kocha wcale albo kocha za mało, dramatycznie cierpi. Jakże bliskie są mam słowa św. Augustyna: „Późno Cię umiłowałem, Piękności tak dawna a tak nowa, późno Cię umiłowałem”. Najszczęśliwsi są ci ludzie, którzy kochają Boga od wczesnego dzieciństwa.
Co to jednak znaczy kochać Boga nade wszystko? Czy w ogóle można kochać kogoś, kto nie potrzebuje żadnej pomocy ani żadnych oznak miłości? Otóż można, bo kochać Boga nade wszystko to nade wszystko Mu ufać! To ufać Mu bardziej niż samemu sobie czy innym ludziom. To ufać Mu bardziej niż swym własnym przekonaniom, przeżyciom czy pragnieniom. Dziecko wyraża swą miłość do rodziców nie przez to, że im pomaga lub pracuje na ich utrzymanie, ale przez to, że im ufa. Kochać Boga nade wszystko to ufać Mu bezwarunkowo, czyli tak, jak można ufać jedynie Temu, który jest Miłością, który kocha zawsze. Kochać Boga nade wszystko to rozmawiać z Nim zawsze i wszędzie, w każdej sytuacji i na każdy temat. To uzgadniać z Nim swoje plany. To wsłuchiwać się w Jego słowa i w Jego milczenie. Zawsze gdy spotykamy się z Bogiem, On zaskakuje nas swą mądrością, mocą, nadzieją i radością. Po spotkaniu z Bogiem wracamy do samych siebie, do codzienności inną drogą — jak trzej mędrcy, którzy szczerze szukali Dzieciątka Jezus i którzy naprawdę Je znaleźli.
Im bardziej kocham Boga, tym bardziej staję się niezależny od ludzi i od samego siebie i tym mniej ulegam swej naiwności, swym słabościom czy lękom o swoją przyszłość. Człowiek, który kocha Boga, cieszy się wolnością nieosiągalną dla tych, którzy Go nie kochają. Wszystko poza miłością ogranicza bowiem wolność i prowadzi do zniewoleń. Im bardziej kocham Boga, tym bardziej jestem wolny od wszystkiego, co przeszkadza mi kochać. Kochać Boga nade wszystko to czuć się całkowicie bezpiecznym w świecie dotkniętym grzechem i krzywdą. Sytuacja kogoś, kto kocha Boga nade wszystko, jest nieskończenie lepsza od sytuacji dziecka pozostającego w ramionach kochających je rodziców.
Ten, kto kocha Boga, nie oddziela miłości do Niego od miłości do człowieka. Niektórzy w swej naiwności twierdzą, że kochają Boga tylko dlatego, że nie kochają ludzi. Tymczasem im bardziej poznajemy Boga, który jest Miłością, tym bardziej uświadamiamy sobie, że nie ma konkurencji między miłością do Boga a miłością do człowieka. Właśnie dlatego ludzie świeccy mogą być bardzo blisko Boga, jeśli kochają swoich bliskich, a księża i osoby zakonne mogą być bardzo blisko człowieka, jeśli kochają — nade wszystko — Boga. Wierny i serdeczny przyjaciel Boga promieniuje Bożą miłością także wtedy, gdy nic nie mówi. Staje się on coraz bardziej podobny do Jezusa nie tylko w tym, co czyni i co mówi, ale też od środka, w głębi serca. I właśnie dlatego potrafi kochać siebie i innych ludzi miłością niezawodną. Staje się człowiekiem świętym, czyli kimś, kto potrafi kochać zawsze, w każdej sytuacji i za każdą cenę.
Ten, kto kocha, cierpi od czasu do czasu; ten, kto nie kocha, cierpi zawsze.
ks. dr Marek Dziewiecki
pracownik naukowy
Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
Zobacz garść informacji o Autorze w Przewodniku Katolickim
Teksty Autora na niniejszej witrynie: