"Wierzę w jeden, święty, powszechny (czyli katolicki) i apostolski Kościół"
Prawdziwy Kościół Chrystusowy jest katolicki (powszechny,
uniwersalny, od greckiego catholicos), ponieważ Chrystus nakazał
uczniom "Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody"
(Mt 28.19-20).
Kościół ustanowiony przez Chrystusa jest znany pod popularną
nazwą "Kościół Katolicki" co najmniej od czasów Ignacego
Antiocheńskiego, który w 107 r użył tej nazwy do opisania
jedynego Kościoła ustanowionego przez Chrystusa. Nazwa ta była
ewidentnie już starą nazwą za czasów Ignacego, a wiec być może
była używana już w czasach apostolskich (wbrew twierdzeniom
pseudohistoryków publikujących np. wydany w latach 90tych słownik wyrazów
obcych).
Nie możesz uniknąć wyzwań wobec Twej katolickiej wiary. Do drzwi stukają rożni "misjonarze" pytając, czy będziesz zbawiony; otoczenia naciska na Ciebie, byś "dostosował się" do "moralności" tego świata; twórcy świeckiej kultury podpowiadają Ci, że Boga nie ma, a na tym świecie należy hulać i używać, ile się da.
Czasem wobec tych wyzwań katolicy zaczynają wątpić. Gdy nie potrafią odpowiedzieć na podstawowe pytania, w co wierzą i dlaczego, zaczynają się zastanawiać, czy rzeczywiście Kościół Katolicki został założony przez Chrystusa. Czasem to zwątpienie prowadzi ich poza Kościół.
Tak być nie musi. Wyzwania wobec Twej wiary nie powinny prowadzić do zwątpienia. Raczej winno się na nie patrzeć jak na zwykłe trudności, które można pokonać przez modlitwę i pogłębienie wiedzy. Wątpić znaczy być niepewnym, czy wiara jest prawdziwa czy nieprawdziwa. Mieć trudności znaczy wiedzieć, że wiara jest prawdziwa, ale być niepewnym, co dana prawda wiary oznacza lub dlaczego jest prawdziwa. Niepewność można pokonać.
Gdy matematyk ma trudności w rozwiązywaniu nowego zagadnienia matematycznego, nie poddaje w wątpliwość sprawdzonych prawd matematycznych. Raczej studiuje bardziej dokładnie poszczególne związane z problemem twierdzenia matematyczne, by lepiej zrozumieć ich naturę i wzajemne powiązania między nimi. Tak też jest z wiarą katolicką.
Niniejsza strona przedstawia podstawowe prawdy wiary katolickiej. Wiara katolicka odpowiada na najbardziej dręczące każdego pytania: Dlaczego tu jestem ? Kto mnie stworzył ? W co mam wierzyć ? Co mam czynić ? Na wszystkie te pytania znajdziesz odpowiedź, jeśli będziesz otwarty na Bożą łaskę, będziesz w Kościele, który Bóg ustanowił, i będziesz wypełniał Boży plan wobec Ciebie.
Na to pytanie życie nazbyt często odpowiada twierdząco. Modlitwy wierzących są często wręcz "spektakularnie" wysłuchiwane: zarówno te w sprawach prywatnych, jak i te w sprawach społecznych, publicznych. Pycha i inne ciężkie grzechy czasem są karane w sposób widoczny dla wielu. Każdy może się dokładnie rozejrzeć i dostrzec działanie Boga na ziemi .
Pan Jezus nie pozostawiał żadnej wątpliwości co do tego, że to On jest Bogiem. Przekonani byli o tym apostołowie (por. początek Ewangelii wg Św. Jana , Tomaszowe "Pan mój i Bóg mój"). Mówił bowiem do nich o tym bezpośrednio (J 14.1-7), do ludu w przypowieściach, nawet do mających Go pojmać ("Kogo szukacie ?", "Jezusa z Nazaretu". Na to rzekł nie "To ja", lecz "Ja jestem", co zwaliło ich z nóg, bo "Ja jestem" to imię samego Boga - po hebrajsku Jahwe). Czynił niezwykłe znaki - cuda. Wreszcie zamordowany zmartwychwstał, co w świetle współczesnych badań historycznych, psychologicznych, medycznych, w tym nad całunem turyńskim, jest dziś niepodważalnym faktem historycznym.
Pan Jezus jasno mówił o alternatywach: niebo dla sprawiedliwych, nieugaszony ogień piekielny (płacz i zgrzytanie zębów) dla gorszycieli i nieprawych ( Łk 16.23-25, Mt 13.37-41). Ostrzegł również: "Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie" (Łk 11.23), czyli przeciw Bogu.
Przed laty w pewnej gazecie pewna pani pisała: "Wolę być ateuszką, by Pan Bóg nie zaglądał mi do łóżka". Ale myli się ten, kto sądzi, że niebo i piekło są tylko dla tych, którzy w nie wierzą. Prawo Boże (tak jak prawo grawitacji) obowiązuje wszystkich: tych, którzy je znają, jak i tych, którzy go nie znają, tych co je przestrzegają i tych, co je próbują łamać. (Nie wierz w prawo grawitacji i skocz w przepaść, a zobaczysz, jaki będzie skutek niedowiarstwa -- radzę, byś nie próbował, bo zbadali to już wcześniej inni. Skutki łamania innych praw przez Boga ustanowionych są podobne).
Po co potrzebny Ci jest Kościół
Niezależnie od osobistych upodobań czy preferencji miejsce płaczu i zgrzytania zębów oraz nieugaszonego ognia dla nikogo nie jest pociągające. Co czynić, aby tam nie wylądować ?
Pan Jezus pouczał, że "nikt nie przychodzi do Ojca (do nieba) jak tylko przeze Mnie" (J 14.1-7) i "nie ten, co woła 'Panie, Panie' lecz ten co czyni wolę Ojca Mego, ten wejdzie do Królestwa Niebieskiego". A więc musimy spełniać wolę Bożą. Jak ją poznamy ? Pan Jezus powierzył Kościołowi, by szedł i nauczał wszystkie narody chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, i by nauczał zachowywać wszystko, co On przykazał.
A co z naszymi winami, grzechami, które nam gotują los w ogniu piekielnym ? Będąc na ziemi, Pan Jezus przebaczał grzechy tym, co żałowali. I znowu Kościołowi Swemu (i nikomu innemu) powierzył władzę odpuszczania grzechów.
Tak więc prawdziwy Kościół Chrystusowy jest nam niezbędnie potrzebny, byśmy mogli po śmierci dostać się do nieba -- być zbawieni.
A który z dziś tak licznych kościołów i wspólnot/ związków religijnych jest tym prawdziwym Kościołem ?
W tym miejscu trzeba przywołać definicję Kościoła, choćby tą kardynała Roberta Bellarmina (doktora Kościoła) w „Wykładzie nauki chrześcijańskiej” z 15 lipca 1598 zatwierdzonej przez Klemensa VIII: "Kościół znaczy Zwołanie i Zgromadzenie ludzi, którzy przyjąwszy Chrzest Święty, wyznają Wiarę i Prawo Chrystusowe pod posłuszeństwem Najwyższego Biskupa Rzymskiego, Papieża. Zowie się Zwołaniem, albowiem nie rodzimy się Chrześcijanami, jak się rodzimy Polakami; ale jesteśmy powołani na Chrześcijan przez Boga, i wchodzimy do tego Zgromadzenia przez Chrzest, który jest niejako bramą Kościoła. Lecz aby być w Kościele, nie dość jest być ochrzczonym, potrzeba nadto wierzyć i wyznawać Wiarę i Prawo Chrystusowe podług nauki Kościoła, a także trwać w posłuszeństwie Papieżowi, który jest Namiestnikiem Chrystusa Pana, to jest Rządcą Kościoła w zastępstwie Chrystusa. Kościół jest jeden tylko, chociaż obejmuje wszystkich Wiernych rozproszonych po całym świecie; i to nie tylko dziś żyjących, ale nadto tych którzy byli od początku świata, i tych którzy będą aż do końca świata. I dlatego, Kościół nazywa się nie tylko jeden, ale też powszechny, bo się rozciąga do wszystkich miejsc i czasów. Nazywamy Kościół Świętym, dla trzech powodów: Najprzód dlatego, iż głowa jego, którą jest Chrystus, jest najświętsza: tak jak o człowieku który ma głowę piękną, mówi się iż jest piękny, chociażby miał drobne plamy po ciele. Po wtóre dlatego, iż wszyscy wierni są święci ze strony Wiary i wyznawania, bo mają Wiarę najprawdziwszą i Boską, wyznają Sakramenty najświętsze i Prawo najsprawiedliwsze, które rozkazuje tylko dobre rzeczy, a zakazuje tylko złych rzeczy. Po trzecie dlatego, bo zawsze w Kościele są niektórzy prawdziwie święci, nie tylko ze strony Wiary i wyznawania, lecz nadto ze strony obyczajów i cnoty: a zaś pomiędzy Żydami, Turkami, Kacerzami, itp. którzy są poza Kościołem, nikt prawdziwie świętym być nie może." (http://www.filozofia.3bird.net/download/filozofia/religia/religia-definicja-kosciola-katolickiego.pdf)
Pan Jezus powiedział, że Jego Kościół będzie "światłością dla świata". Stwierdził, że "miasto na górze nie może się ukryć" (Mt 5.14). Oznacza to, że Kościół jest organizacją widzialną. Musi posiadać cechy charakterystyczne jednoznacznie go identyfikujące i odróżniające od innych kościołów czy wyznań. Wśród kościołów chrześcijańskich tylko Kościół Katolicki istnieje od czasów Pana Jezusa. Każdy inny kościół chrześcijański jest odłamem Kościoła Katolickiego. Kościoły prawosławne złamały jedność z papieżem w 1054 r. Kościoły protestanckie powstały podczas reformacji, która zaczęła się w 1517 r. (Większość dzisiejszych kościołów protestanckich to odłamy pierwotnych odłamów protestanckich).
Tylko Kościół Katolicki istniał w X wieku, XV wieku i w I wieku, wiernie nauczając zasad przekazanych przez Chrystusa apostołom, niczego nie opuszczając. Nieprzerwane następstwo papieży można prześledzić wstecz do samego Świętego Piotra Apostoła. Temu nie dorówna żadna historycznie znana instytucja.
Nawet najstarszy rząd jest młody w porównaniu z papiestwem, a kościoły i związki religijne, do których należą "misjonarze" chodzący od drzwi do drzwi, są młode w porównaniu z Kościołem Katolickim. Wiele z tych kościołów powstało dopiero w XIX lub XX wieku. Żaden z nich nie może twierdzić, że jest Kościołem ustanowionym przez Pana Jezusa.
Kościół Katolicki istnieje już prawie 2000 lat, mimo bezustannej wrogości świata. Jest to świadectwem Boskiego pochodzenia Kościoła. Musi on być czymś więcej niż tylko ludzką organizacją, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że niejedni jego ludzcy członkowie -- nawet niektórzy przywódcy -- byli niemądrzy, skorumpowani, albo skłonni do herezji.
Każda tylko ludzka organizacja z takimi członkami upadłaby szybko. Fakt, że Kościół Katolicki jest dziś najbardziej żywotnym kościołem na świecie (i największym, bo liczącym około miliarda członków) jest świadectwem nie sprytu przywódców Kościoła, lecz wsparcia przez Ducha Świętego.
[SPIS]
CZTERY CECHY PRAWDZIWEGO KOŚCIOŁA
Jeśli chcemy zidentyfikować Kościół założony przez Pana Jezusa, musimy poszukać tego, który ma cztery główne cechy Jego Kościoła. Poszukiwany Kościół musi być jeden, święty, katolicki (powszechny) i apostolski. Spójrzmy, co oznaczają te pojęcia.
Kościół jest jeden
(
Rzym. 12.5,
1 Kor. 10.17,
12.13,
KKK 813-822)
Pan Jezus ustanowił tylko jeden Kościół, a nie grupę konkurencyjnych kościołów (luterański, baptystyczny, anglikański itd.). Pismo Święte mówi, że Kościół jest Oblubienicą Chrystusa (Ef 5.23-32). Pan Jezus może mieć tylko jedną Oblubienicę, jest nią Kościół Katolicki.
Jego Kościół naucza tylko jeden zestaw praw wiary, a te prawdy muszą być identyczne z zasadami nauczanymi przez apostołów Jest to jedność wiary.
Choć niektórzy indywidualni katolicy (tzw. ale-katolicy) dystansują się od oficjalnie nauczanych prawd wiary, to autentyczna władza nauczycielska Kościoła -- papież i jego biskupi będący w jedności z nim -- nigdy nie zmienili żadnej prawdy wiary. Przez stulecia, poprzez coraz głębszą analizę prawd wiary, Kościół dochodzi do ich głębszego poznania, ale nigdy nie rozumie ich w sposób zupełnie odwrotny niż rozumiano je wcześniej.
Kościół jest święty
(
Ef. 5.25-27,
Apokalipsa 19.7-8,
KKK 823-829)
Przez swą łaskę Pan Jezus czyni Kościół świętym, tak jak On jest święty. Nie oznacza to, że każdy członek Kościoła jest zawsze święty. Pan Jezus powiedział, że będą zarówno dobrzy jak i źli członkowie w Kościele (J 6.70), i nie wszyscy członkowie pójdą do nieba (Mt 25.31-46). Ale sam Kościół jest święty, ponieważ jest źródłem świętości i jest strażnikiem specjalnych środków uświęcających. które Pan Jezus ustanowił: sakramentów.
Kościół jest katolicki
(
Mt 28.19-20,
Apokalipsa 5.9-10,
KKK 830-856)
Kościół Pana Jezusa jest nazywany katolicki ("powszechny" z greckiego), ponieważ jest Jego darem dla wszystkich ludzi. Powiedział swym apostołom, by szli na cały świat i uczynili Jego uczniami "wszystkie narody" (Mt 28.19-20). Przez 2000 lat Kościół Katolicki wypełniał tę misję, głosząc dobrą nowinę, że Chrystus umarł za wszystkich ludzi i chce, byśmy wszyscy byli członkami Jego powszechnej rodziny (Gal. 3.28). Dziś Kościół Katolicki jest w każdym kraju świata i nadal posyła misjonarzy, by "uczynili uczniami wszystkie narody" (Mt 28.19).
Kościół ustanowiony przez Chrystusa jest znany pod popularną nazwą "Kościół Katolicki" co najmniej od czasów Ignacego Antiocheńskiego, który w 107 r użył tej nazwy do opisania jedynego Kościoła ustanowionego przez Chrystusa. Nazwa ta była ewidentnie już starą nazwą za czasów Ignacego, a wiec być może była używana już w czasach apostolskich.
Kościół jest apostolski
(
Ef 2.19-20,
KKK 857-865)
Kościół ustanowiony przez Pana Jezusa jest apostolski, ponieważ mianował On apostołów pierwszymi przywódcami Kościoła, a ich następcy mieli być jego przyszłymi przywódcami. Apostołowie byli pierwszymi biskupami, a od pierwszego wieku istnieje nieprzerwana linia biskupów katolickich wiernie przekazujących to, co apostołowie nauczali pierwszych chrześcijan w Piśmie Świętym i w ustnej Tradycji (Dzieje Apostolskie 1.15-26, 2 Tym. 2.2).
Te prawdy wiary obejmują: cielesne Zmartwychwstanie Pana Jezusa, Rzeczywistą Obecność Jezusa w Eucharystii, ofiarną naturę Mszy Świętej, przebaczenie grzechów przez kapłana, odrodzenie chrzcielne, istnienie czyśćca, szczególną rolę Najświętszej Maryi Panny, i inne -- włączając doktrynę sukcesji apostolskiej. Wczesne pisma chrześcijańskie dowodzą, że pierwsi chrześcijanie byli całkowicie katoliccy w wierze i w praktyce i uznawali następców apostołów za swych przywódców. To, w co wierzyli pierwsi chrześcijanie, w to wierzy nadal Kościół Katolicki. Żaden inny kościół nie może tego o sobie powiedzieć.
Ludzka mądrość nie może tego wytłumaczyć. Kościół pozostał jeden, święty, katolicki i apostolski -- nie dzięki ludzkiemu wysiłkowi, lecz dlatego, że Bóg zachowuje Kościół, który ustanowił (Mt 16.18, 28.20). Prowadził Izraelitów podczas ucieczki z Egiptu dając im słup ognia, by oświecał ich drogę w ciemności na pustkowiu (Wyjścia 13.21). Dziś Bóg prowadzi nas przez swój Kościół Katolicki. Biblia, Święta Tradycja i wczesne pisma chrześcijańskie świadczą o tym, że Kościół naucza autorytetem Jezusa. W obecnym wieku niezliczonych konkurujących ze sobą religii domagających się naszego posłuchu, jeden tylko głos wznosi się ponad chaosem: głos Kościoła Katolickiego, który Biblia nazywa "filarem i fundamentem prawdy" (1 Tym. 3.15).
Pan Jezus zapewnił swych apostołów i ich następców, papieży i biskupów: "Kto was słucha, Mnie słucha, a kto was odrzuca, Mnie odrzuca" (Łk 10.16). (J 16.12-13). On dochowuje swych obietnic. Możemy mieć absolutną pewność, że Kościół głosi prawdę i tylko prawdę.
Pan Jezus wybrał apostołów na przywódców Kościoła. Dal im władzę nauczania i rządzenia w Kościele, nie jako dyktatorom lecz jako kochającym pasterzom i ojcom. Dlatego katolicy zwracają się do kapłanów "Ojcze" (np. podczas spowiedzi). Przykład dawał tu Św. Paweł Apostoł "Stałem się waszym ojcem w Jezusie Chrystusie poprzez Ewangelię" (1 Kor. 4.15).
Apostołowie, spełniając wolę Jezusową, wyświęcali biskupów, kapłanów i diakonów i przekazywali im swój urząd apostolski -- najwyższy stopień święceń biskupom, niższy kapłanom i diakonom.
Pan Jezus dał Św. Piotrowi szczególną władzę wśród apostołów (J 21.15-17) i poświadczył to zmieniając jego imię z Szymona na Piotr, co oznacza "skała" (J 1.42). Powiedział Św. Piotrowi, że będzie skałą, na której wybuduje swój Kościół (Mt 16.18).
W języku aramejskim, którym posługiwał się Pan Jezus, nowe imię Szymona brzmiało Kefas (co oznacza masywną skałę). Potem przetłumaczono to imię na grecki jako Petros (J 1.42) i na polski jako Piotr. Chrystus dał wyłącznie Św. Piotrowi "klucze do Królestwa" (Mt 16.19) i obiecał, że decyzje Św. Piotra będą wiążące w Niebie. Podobnej władzy udzielił innym apostołom. (Mt 18.18), ale tylko Św. Piotrowi dał klucze symbolizujące jego władzę rządzenia Kościołem na ziemi pod nieobecność Pana Jezusa.
Chrystus, Dobry Pasterz, ustanowił Św. Piotra naczelnym pasterzem swego Kościoła (J 21.15-17). Dał Św. Piotrowi zadanie umacniania innych apostołów w wierze i zapewniania, by nauczali tylko to, co jest prawdą (Łk 22.31-32). Św. Piotr przewodził Kościołowi w głoszeniu Ewangelii i w podejmowaniu decyzji (Dz.Ap. 2.1-41, 15:7-12).
Wczesne pisma chrześcijańskie mówią nam, że następcy Świętego Piotra, biskupi Rzymu (których od najdawniejszych czasów nazywano uczuciowym tytułem "Papież", co oznacza "Tatuś"), nadal sprawowali urząd Św. Piotra w Kościele. Papież jest następcą Św. Piotra jako biskup Rzymu. Inny biskupi na świecie są następcami wszystkich apostołów.
[SPIS]
Bóg przemawia do swego Kościoła poprzez Biblię oraz Świętą Tradycję.
Aby zapewnić, że rozumiemy go właściwie, kieruje magisterium Kościoła tak, by
zawsze interpretowało poprawnie Biblię i Tradycję.
Tak jak trzy nogi u stołka, Biblia, Tradycja i magisterium są wszystkie
konieczne dla stabilności Kościoła i dla zagwarantowania zdrowej doktryny.
Władzę nauczycielską papieża i biskupów nazywamy magisterium
(z łaciny "nauczyciel"). Magisterium prowadzone i chronione przed błędami
przez Ducha Świętego daje nam pewność w sprawach dogmatów.
Magisterium jest nieomylne, gdy naucza oficjalnie, ponieważ Pan Jezus
obiecał zesłać Ducha Świętego, by prowadził apostołów i ich następców
do "całej prawdy"
(J 16.13).
Świętej Tradycji nie należy mylić ze zwykłą ludzką tradycją,
nazywaną zwyczajami czy obyczajami.
Pan Jezus czasami potępiał zwyczaje czy obyczaje, ale tylko jeśli były
sprzeczne z przykazaniami Bożymi.
Ale nigdy nie potępiał Świętej Tradycji ani nawet wszelkiej ludzkiej
tradycji.
Święta Tradycja i Biblia to nie są odmienne czy konkurencyjne objawienia.
Są to dwa sposoby przekazywania Ewangelii. Nauczanie apostolskie dotyczące
np.
Trójcy Świętej, chrztu niemowląt, nieomylności Biblii, czyśćca i trwałego
dziewictwa Maryi były najbardziej jasno nauczane poprzez Tradycję, choć są
one także implicite obecne w Biblii
(A więc z całą pewnością Biblia im nie przeczy). Sama Biblia mówi nam, byśmy
trwali przy Tradycji niezależnie, czy przychodzi do nas w formie pisemnej
czy ustnej.
(2 Tes. 2.15 ,
1 Kor. 11.2).
Świętej Tradycji nie należy mylić ze zwyczajami czy obyczajami,
takimi jak odmawianie różańca, celibat księży, wstrzymanie się od pokarmów
mięsnych w piątki czy w Wielkim Poście. Są to rzeczy dobre i pomocne, ale nie
są to prawdy wiary.
Święta Tradycja przechowuje prawdy wiary przekazana najpierw ustnie przez
Pana Jezusa apostołom, a potem przekazane nam przez następców apostołów -
biskupów.
Pismo Święte, czyli Stary i Nowy Testament, jest inspirowane przez Boga
(2 Tym. 3:16). Duch Święty prowadził biblijnych autorów, by pisali to,
co było jego intencją. Ponieważ Bóg jest zasadniczym autorem Biblii,
a Bóg jest prawdą i nie może nauczać niczego nieprawdziwego, więc Biblia
jest wolna od wszelkich błędów we wszystkim, w czym zakłada, że jest
prawdziwa. Kościół jest strażnikiem depozytu Biblii i musi wiernie i
poprawnie
przekazywać jej treść. To zadanie Kościołowi przekazał Bóg.
Trzeba sobie uświadomić, że najpierw powstał Kościół, a potem
spisano Nowy Testament, a nie odwrotnie. Natchnieni przez Boga członkowie
Kościoła spisali księgi Nowego Testamentu,
tak jak natchnieni pisarze napisali Stary Testament,
a Kościół jest prowadzony przez Ducha Świętego, by przechowywał i
interpretował całą Biblię, Stary jak i Nowy Testament.
Taki oficjalny interpretator jest bezwzględnie potrzebny.
(Wszyscy możemy sobie przeczytać, co mówi Konstytucja,
ale mimo to wyznaczono Trybunał Konstytucyjny, by interpretował,
co jej autorzy mieli na myśli.)
Niektórzy chrześcijanie twierdzą: "Biblia to wszystko, czego potrzebuję",
ale czegoś takiego nie mówi wcale Biblia. W istocie rzeczy Biblia naucza
czegoś wręcz przeciwnego.
(2 Piotra 1:20-21,
3:15-16).
W teorię "Biblia wystarczy" nikt nie wierzył we wczesnym Kościele.
Jest ona nowa, powstała w okresie protestanckiej reformacji.
Teoria ta jest "ludzką tradycją", która odrzuca Słowo Boże, źle przedstawia
prawdziwą rolę Biblii i podważa autorytet Kościoła ustanowionego przez Pana
Jezusa
(Mk 7.1-8).
Choć teoria "Biblia wystarczy" jest popularna w wielu "biblijnych kościołach
chrześcijańskich", teoria ta po prostu nie działa.
Doświadczenie historyczne zaprzecza jej. Co roku obserwujemy dalszy podział
wśród religii "wierzących w Biblię". Dziś są już ich tysiące, a nawet dziesiątki tysięcy,
a każda twierdzi, że jej interpretacja Biblii jest poprawna.
Wynikające stąd podziały spowodowały zamieszanie wśród wielu milionów
uczciwych, ale zwiedzionych chrześcijan.
Choć wszystkie te religie twierdzą, że opierają się na Biblii,
to każde dwie odmiennie rozumieją Biblię.
Jedno wiemy na pewno: Duch Święty nie może być autorem tego zamieszania.
Bóg nie może prowadzić ludzi do przeciwnych sobie wierzeń, ponieważ jego
prawda jest jedna. Wniosek ? Teoria "Biblia wystarczy" musi być błędna.
Są też tacy, którzy uważają, że Kościół powinien "uprościć" swe nauczanie,
dopasować do "warunków" współczesnych, a wtedy do Kościoła ściągną
nieprzeliczoone masy. To mniej więcej tak, jakby żądano, aby uprościć reguły
konstruowania (obliczeń inżynierskich) mostów, domów. Np. tak, by
wystarczała umiejętność dodania 10 liczb w zakresie 1-100..
Wtedy każdy mógłby bez trudu zostać architektem. Problem w tym, że
wtedy z pewnością każdy most natychmiast by się zawalił, bo reguły nie
odpowiadałyby rzeczywistości - Bóg
stworzył świat tak, a nie inaczej.
Podobnie jest z depozytem wiary. To Bóg stworzył świat tak, a nie inaczej,
i On najlepiej wie, jak na tym świecie powinno się postępować.
Kościół nie jest powołany do poprawiania nauki Bożej lecz do jej
przekazywania.
[SPIS]
Pan Jezus obiecał, że nie zostawi nas sierotami
(J 14.18) ale ześle nam Ducha Świętego, by nas chronił i prowadził.
Dał nam sakramenty św., by nas uzdrawiać, karmić i wzmacniać.
Siedem sakramentów św. -- chrzest, bierzmowanie, eucharystia,
pokuta (spowiedź lub sakrament pojednania), namaszczenie chorych,
kapłaństwo i małżeństwo -- są nie tylko symbolami. Są znakami,
które przekazują Bożą laskę i miłość.
Sakramenty były zapowiadane w Starym Testamencie przez rzeeczy, które
nie przekazywały łaski, ale ją symbolizowały (np. obrzezanie było figurą
chrztu, posiłek paschaalny zapowiedzią Eucharystii). Gdy Chrystus przyszedł,
nie odrzucił znaków Bożej łaski. On uczynił je ponadnaturalnymi wypełniając
je łaską. Uczynił z nich coś więcej niż znaki.
Bóg bezustannie używa rzeczy materialnych, by pokazać swą miłość i moc.
Przede wszystkim materia nie jest czymś demonicznym.
Gdy Bóg stworzył świat fizyczny, to wszystko, co Bóg stwarzal, było "bardzo
dobre".
(Rodz. 1.31).
On tak lubi materię, że wyróżnił ją przez swe własne Stanie Się Człowiekiem.
(J 1.14).
Podczas swej ziemskiej posługi Pan Jezus uzdrawiał, karmił i umacniał ludzi
poprzez nieznaczące rzeczy jak błoto, woda, chleb, oliwa, czy wino.
Mógł czynić swe cuda bezpośrednio, ale wolał używać rzeczy materialnych,
by użyczyć swej łaski.
W swym pierwszym publicznym cudzie Pan Jezus przemienił wodę w wino na prośbę
swej Matki Maryi
(J 2.1-11).
Uzdrowił ślepca nacierając mu oczy błotem
(J 9.1-7).
Rozmnożył kilka bochenków chleba i ryb na pokarm dla wielu
(J 6.5-13). Zamienił też
chleb i wino w Swe ciało i krew
(Mt 26.26-28). Poprzez sakramenty nadal nas uzdrawia, karmi i wzmacnia.
Chrzest jest bramą Kościoła.
Z powodu grzechu pierworodnego rodzimy się bez łaski w naszej duszy,
więc w żaden sposób nie jesteśmy w przyjaźni z Bogiem.
Pan Jezus stał się człowiekiem, by zjednoczyć nas ze Swym Ojcem.
Powiedział, że nikt nie może wejść do królestwa Bożego, jeśli się najpierw nie narodzi "z wody i Ducha Świętego"
(J 3.5) -- to odnosi się do chrztu.
Przez chrzest powtórnie się rodzimy, ale tym razem na poziomie duchowym, a
nie cielesnym. Jesteśmy obmyci w wodzie powtórnego narodzenia.
(Tytusa 3.5).
Jesteśmy chrzczeni w śmierć Chrystusa i dlatego mamy udział w jego
Zmartwychwstaniu
(Rzym 6:3-7). Chrzest oczyszcza nas z grzechu i wprowadza Ducha Świętego
i jego łaskę do naszej duszy
(Dz.Ap. 2.38,
22.16;
1 Piotra 3.21).
Wielu pyta, co dzieje się z okrutnie mordowanymi dziećmi nienarodzonymi.
Ich grzech pierworodny -- podobnie jak w wypadku męczenników katechumenów
pierwszych wieków chrześcijaństwa, czy Świętych Młodzianków (dzieci
wymordowanych przez Heroda w poszukiwaniu małego Jezusa) -- jest obmywany
w chrzcie krwi męczeńskiej.
Gdy staliśmy się członkami Chrystusowej rodziny, On nie pozostawia nas głodnymi, lecz karmi nas swym własnym ciałem i krwią poprzez Eucharystię.
Gdy w Starym Testamencie Izrael przygotowywał się do podróży przez pustynię, Bóg kazał swemu ludowi zabić baranka i pokropić jego krwią odrzwia i progi swych domów, aby Anioł Śmierci minął ich domy. Potem spożywali baranka, by przypieczętować swe przymierze z Bogiem.
Ten baranek zapowiadał Pana Jezusa. On to jest prawdziwym "Barankiem Bożym",
który gładzi grzechy świata
(J 1.29).
Przez Pana Jezusa wchodzimy w Nowe Przymierze z Bogiem, który strzeże nas przed śmiercią wieczną. Starotestamentowy lud Boży jadł baranka paschalnego. Teraz my musimy spożywać Baranka czyli Eucharystię. Pan Jezus powiedział:
"Jeśli nie będziecie jeść mojego ciała i pić mojej krwi, nie będziecie mieć życia w sobie"
(J 6.53).
Podczas ostatniej wieczerzy wziął chleb i wino i powiedział:
"Bierzcie i jedzcie. To jest moje ciało ... To jest moja krew, która za was będzie wylana"
(Mk 14:22-24).
W ten sposób Pan Jezus ustanowił sakrament Eucharystii, ofiarny posiłek,
który katolicy spożywają podczas każdej Mszy Św.
Kościół Katolicki naucza, że ofiara Chrystusa na krzyżu została złożona
"raz na zawsze"; nie można jej powtórzyć
(Heb. 9.26-28).
Chrystus nie "umiera powtórnie" podczas Mszy, ale ta sama ofiara z Golgoty
jest uobecniana na ołtarzu. Dlatego Msza Św. nie jest "inną" ofiarą, lecz udziałem w tej samej, raz na zawsze złożonej ofierze Chrystusa na krzyżu.
"Msza święta jest to Przenajświętsza Ofiara Nowego i wiecznego
Przymierza Bożego z ludźmi, w której Jezus Chrystus, raz jeden na
wszystkie wieki życie swoje ofiarowawszy niegdyś na krzyżu za
zbawienie świata, teraz niepojęcie utajony pod postaciami chleba i
wina, złączony mistycznie z całą społecznością Kościoła swego
świętego, ofiarę swoją krzyżową bezkrwawym sposobem ponawia przez
posługę kapłana na uwielbienie Boga, za grzechy nasze i na uproszenie
nam łask do zbawienia potrzebnych."
(http://msza.net/)
Św. Paweł przypomina nam, że chleb i wino rzeczywiście stają się, poprzez łaskę Bożą, ciałem i krwią Pana Jezusa: "Każdy, kto je i pije bez uznania
ciała Pana, je i pije na własną zgubę"
(1 Kor. 11.27-29).
Po konsekracji chleba i wina nie ma już na ołtarzu chleba i wina.
Tylko osobiście Jezus pod postaciami chleba i wina.
Kościół Katolicki zawsze uważał, że po konsekracji całe Ciało i
Krew Chrystusa jest zawarta zarówno w najmniejszej cząstce hostii
jak i najmniejszej kropelce z kielicha. Stąd wystarczy
przyjąć w komunii tylko jedno z nich, by przyjąć Pana Jezusa z Ciałem i
Krwią.
W dzisiejszych czasach, w kontekście szerzącego się alkoholizmu istnieje niestety potrzeba pewnego dodatkowego wyjaśnienia konceptu wina, o jakim mówi się w Nowym Testamencie, zwłaszcza gdy się w mediach słyszy o "apoteozie picia wina".
Już wówczas, w czasach Nowego Testamentu, upijanie kogoś było uważane za grzech
(Hab 2:15), a sam Pan Jezus
potępiał nawet picie z pijakami
(zob.
(Mt 24, 45-51),
(Łk 12, 41–48))
grożąc za to wieczną karą.
(por. też
(Mt 27, 34)).
A tu, proszę, w Kanie Galilejskiej (J 2, 1 – 12 )
Pan Jezus 150 gościom, którzy zdążyli już wszystko wypić,
daje jeszcze 5-6 litrów wina, czy li na "nasze" 2,5-3 l wódki na głowę.
A przecież Św. Piotr zapewniał, że przeszedł przez życie dobrze czyniąc (Dz 10, 1 - 48).
Sprzeczność wewnętrzna?
Otóż w ówczesnym języku greckim (w jakim znane są najstarsze kopie Nowego Testamentu),
jak i w pewnych rejonach także w języku polskim, "wino" oznacza nie tylko napój alkoholowy,
ale także wszelkie produkty i półprodukty z winogron, w tym zwykły sok winogronowy, a nawet same winogrona.
Sok winogronowy oczywiście miał skłonność do psucia (fermentacji), zwłaszcza w tamtym klimacie, więc aby temu zapobiec,
zagęszczano go (przez odparowanie).
Stąd zwyczaj mieszania "wina" z wodą przed spożyciem (aby bezalkoholowy napój na powrót miał konsystencję soku, a nie koncentratu).
Zwróćmy na ślad tego zwyczaju przy obrzędach Mszy Świętej.
Twierdzenie (modne w pewnych amerykańskich sektach), iż Pan Jezus przemieniając wodę w wino
zaserwował wielkie pijaństwo w Kanie Galilejskiej, jest z gruntu fałszywe.
Pan Jezus nie grzeszył, więc wynika stąd jasno, że zamienił wodę w bezalkoholowy napój
z winogron (i to smaczny, jak zaznaczył starosta weselny).
Bezalkoholowy w tym sensie, że wypicie około 5-6 litrów na głowę nie spowodowało
ani upicia, ani nawet gorszących zachowań (Bl. Katarzyna Emmerlich pisze w swych objawieniach o pragnieniu czystości przez tych, którzy je skosztowali).
Oczywiście podczas kilkudniowego wesela nie da się uniknąć, aby drobna część tego soku nie sfermentowała (ciepły klimat, starożytne standardy higieny).
Nie było to w żadnym sensie zgubne - odrobina dezynfekcji wody, z którą się wino mieszało, była przydatna.
Ale powszechnie wiadomo, że jedną kroplą 100%wego alkoholu etylowego człowiek się nie upije.
Gorzej, gdy nakapie ktoś sobie parę litrów - i tu leży właśnie problem tych nam współczesnych, którzy w przewrotnej interpretacji Pisma Świętego szukają usprawiedliwienia dla swych złych uczynków.
Jak dowiadujemy się na stronie WWW http://www.liturgia.dominikanie.pl/dokument.php?id=807, Liturgia Koptów, spadkobierców Św. Marka (wspólnoty w Aleksandrii, założonej przezeń ok. 40 rP). "trwa właściwie w niezmienionej formie od starożytności po dzień dzisiejszy."
"Chleb eucharystyczny (qurban) ma formę placków o średnicy około 10 cm i grubości 3 cm, które na zakwasie piecze kapłan lub upoważniona przez niego osoba, zazwyczaj diakon, rankiem tego dnia, w którym ma być użyty. Odbywa się to w specjalnym pomieszczeniu niedaleko kościoła, zwanym Betlejem. Przygotowuje się go bez użycia soli, co ma uwydatnić przekonanie, że to Chrystus jest solą ziemi. "
"Podczas Mszy Św. używa się oczywiście także wina, które jest niesfermentowanym sokiem winogronowym, przygotowywanym zazwyczaj w monastyrach."
Eucharystia daje nam siłę duchową na długą drogę ku niebiańskiej ziemi obiecanej. Ale czasem w tej drodze potykamy się i popadamy w grzech.
Bóg jest zawsze gotów podnieść nas i przewrócić nas do swej przyjaźni.
On czyni to poprzez sakrament pokuty.
Pan Jezus dał swym apostołom moc i władzę jednania nas z Ojcem
Oni otrzymali moc samego Jezusa do wybaczania, gdy tchnął na nich i rzekł
"Weźmijcie Ducha Świętego. Komu grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a komu zatrzymacie, są im zatrzymane."
(J 20.22-23).
Św. Paweł zauważa, że "wszystko to jest od Boga, który ze sobą nas pojednał
przez Chrystusa i dał nam posługę jednania ... Jesteśmy więc przedstawicielami Chrystusa, tak jakby Bóg przemawiał przez nas"
(2 Kor 5.18-20).
Przez wyznanie grzechów wobec kapłana, sługi Bożego, przebaczone są nam
grzechy i otrzymujemy łaskę wspierającą nas w opieraniu się dalszym
pokusom.
Bóg wzmacnia też w inny sposób nasze dusze, poprzez sakrament bierzmowania.
Choć nawet uczniowie Pana Jezusa otrzymali łaskę przed Jego Zmartwychwstaniem, to w Dniu Pięćdziesiątnicy Duch Święty przybył, by ich umocnić nowymi łaskami na okres nadchodzącej trudnej pracy.
Oni wyszli i nauczali Ewangelię bez lęku i wykonywali misję, którą im Chrystus powierzył. Później nakładali ręce na innych, by również ich wzmocnić.
(Dz. 8.14-17,
9.17).
Przez bierzmowanie również ty jesteś wzmacniany, by uporać się z duchowymi
wyzwaniami w twoim życiu.
Większość ludzi jest powołana do życia małżeńskiego. Przez sakrament małżeństwa Bóg udziela szczególnych łask, by pomóc parom małżeńskim w życiowych trudnościach, szczególnie by dopomóc w wychowaniu ich dzieci na kochających uczniów Chrystusa.
Małżeństwo angażuje trzy strony: oblubienicę, oblubieńca i Boga. Gdy dwoje chrześcijan otrzymuje sakrament małżeństwa, Bóg jest z nimi jako świadek
ich przymierza małżeńskiego błogosławiąc mu. Sakramentalne małżeństwo jest trwałe: tylko śmierć może je rozwiązać. To święte zjednoczenie jest żywym symbolem relacji między Chrystusem a Kościołem
(Ef. 5.21-33).
Inni są powołani do szczególnego uczestnictwa w kapłaństwie Chrystusa.
W Starym Przymierzu, choć Izrael był królestwem kapłańskim
(Wyj 19.6), to Pan powoływał pewnych ludzi do szczególnej posługi kapłańskiej
(Wyj 19:22).
W Nowym Przymierzu, choć chrześcijanie są królestwem kapłanów
(1 Piotr 2.9), Jezus powołuje pewnych ludzi do szczególnej posługi
kapłańskiej
(Rzym 15.15-16).
Ten sakrament zwany jest sakramentem święceń kapłańskich. Przezeń kapłani są ordynowani i upoważniani do służby Kościołowi
(2 Tym 1.6-7)
jako pasterze, nauczyciele i duchowi ojcowie, którzy leczą, karmią i wzmacniają lud Boży -- szczególnie przez głoszenie kazań i udzielanie sakramentów.
Księża troszczą się o nas, gdy jesteśmy chorzy fizycznie. Czynią to poprzez sakrament zwany namaszczeniem chorych. Pismo Święte poucza nas:
"Jeśli kto cierpi pośród was, niech się modli. ... Jeśli kto jest chory,
niech woła kapłanów Kościoła, a oni niech się modlą nad nim i namaszczają go
olejem w imię Boże, a modlitwa wiary uratuje chorą osobę, a Pan go podniesie.
Jeśli popełnił jakie grzechy, będą mu wybaczone."
(Jakuba 5.14-15). Namaszczenie chorych nie tylko pomaga nam przetrwać
chorobę, lecz także oczyszcza nasze dusze i pomaga przygotować się
na spotkanie z Bogiem.
[SPIS]
Jedną z najważniejszych czynności katolika jest modlitwa.
Bez niej nie byłoby prawdziwego życia duchowego.
Przez osobistą modlitwę i przez wspólną modlitwę Kościoła,
zwłaszcza podczas Mszy Św., czcimy i chwalimy Boga, wyrażamy swe żałowanie
za grzechy i prosimy za innych
(1 Tim. 2:1-4).
Poprzez modlitwę wzrastamy w naszej relacji do Chrystusa Pana i innych
członków Bożej rodziny.
Ta rodzina obejmuje wszystkich członków Kościoła, czy to na ziemi, czy
w niebie, czy w czyśćcu. Ponieważ Pan Jezus ma tylko jedno ciało, i ponieważ
śmierć nie ma władzy oddzielić nas od Chrystusa
(Rzym. 8.38),
chrześcijanie, którzy są w niebie, oraz ci, którzy przed wejściem do nieba
są oczyszczani w czyśćcu w mocy Bożej miłości
(1 Kor 3.12-15)
są nadal częścią Ciała Chrystusa.
Pan Jezus powiedział, że drugim najważniejszym przykazaniem jest
"miłuj bliźniego swego jak siebie samego"
(Mt 22.39).
Ci, którzy są w niebie, kochają nas mocniej niż mogli nas kochać będąc
na ziemi. Stale się za nas modlą
(Apokalipsa 5.8),
a ich modlitwy są potężne
(Jakub 5.16).
Nasze modlitwy do świętych w niebie z prośbą o modlitwę za nas i ich
wstawiennictwo u Ojca Niebieskiego nie podważają roli Chrystusa jako
jedynego Pośrednika
(1 Tym. 2.5). Prosząc świętych w niebie o modlitwę za nas stosujemy się
do wskazań Św. Pawła: "Przynaglam, by modły, prośby, wstawiennmictwa
i podziękowania były zanoszone za każdego", poonieważ "jest to dobre i podoba
się Bogu naszemu Zbawcy"
(1 Tym. 2.1-4).
Wszyscy członkowie Ciała Chrystusa są wezwani do wzajemnego wspomagania
poprzez modlitwę. Modlitwy Maryi za nas są szczególnie skuteczne z uwagi
na Jej szczególną relację do Jej Syna
(J
2.1-11). Bóg powierzył Maryi szczególną rolę. Zachował ją od wszelkiego
grzechu
(Łk
1.47), uczynił ją szczególnie błogosławioną między niewiastami
(Łk 1.42), i uczynił ją wzorem dla wszystkich chrześcijan
(Łk
1.48). Na koniec jej życia wziął ją z duszą i ciałem do nieba --
jest to obraz naszego zmartwychwstania na końcu świata
(Ap. 12.1-2).
Stary katechizm pyta: "Dlaczego Bóg cię stworzył ?"
Odpowiedź:
"Bóg mnie stworzył, bym Go poznał(a), kochał(a) i służył(a) na
tym świecie i był(a) szczęśliwy(a) na zawsze w świecie przyszłym."
W tych 20 słowach zawarty jest cały sens twojego istnienia.
Pan Jezus odpowiedział na to pytanie jeszcze krócej:
"Przyszedłem, byście mieli życie i mieli je w obfitości."
(J 10.10).
Boga plan wobec ciebie jest prosty. Twój kochający Ojciec chce dać ci
wszystko, co dobre -- w szczególności życie wieczne.
Pan Jezus umarł na krzyżu, aby nas wszystkich wybawić od grzechu
i wiekuistego oddzielenia od Boga, które powoduje grzech.
Zbawiając nas czyni nas częścią swego Ciała, którym jest Kościół
(1 Kor. 12.27-30). Stajemy się zjednoczeni z Nim i z chrześcijanami
wszędzie, gdziekolwiek są (na ziemi, w niebie, w czyśćcu).
Najlepsze ze wszystkiego, obietnica wiecznego życia, jest darem,
darmo oferowanym nam przez Boga -- nie jest to coś, na co musimy "zarobić".
Pan Jezus jest pośrednikiem, który położył most ponad otchłanią grzechu,
która oddziela nas od Boga.
(1 Tym. 2.5); On zbudował ten most umierając za nas. Wybrał nas
na partnerów w swym planie zbawienia.
(1 Kor. 3.9).
Kościół Katolicki naucza to, czego nauczali apostołowie i o czym mówi
Biblia:
Jesteśmy zbawieni wyłącznie przez łaskę, ale nie wyłącznie przez wiarę
(co błędnie głoszą tzw. "chrześcijanie biblijni": porównaj
Jakuba 2:24).
Gdy po raz pierwszy przychodzimy do Boga i jesteśmy usprawiedliwieni
(tzn. wchodzimy we właściwą relację z Bogiem), nic poprzedzającego
usprawiedliwienie, ani wiara ani dobre uczynki, nie zarabiają na łaskę.
Ale wtedy Bóg zaszczepia swoją miłość w nasze serca i wtedy musimy żyć naszą
wiarą czyniąc uczynki miłości
(Gal 6.2).
Choć tylko łaska Boża uzdalnia nas do kochania innych, te uczynki miłości
cieszą Go i obiecuje nagrodzenie życiem wiecznym.
(Rzym 2:6-7,
Gal 6:6-10).
Tak więc dobre uczynki są istotne. Gdy po raz pierwszy przychodzimy do Boga
w wierze, nie mamy w swych rękach nic, co moglibyśmy Mu ofiarować.
Wtedy daje nam łaskę uzdalniającą do posłuszeństwa wobec Jego przykazań
w miłości, a On nagradza nas zbawieniem, gdy ofiarujemy Mu te uczynki miłości
(Mt. 25:34-40).
Pan Jezus powiedział, że nie wystarczy w Niego wierzyć; musimy też być
posłuszni Jego przykazaniom "Dlaczego mówicie do mnie "Panie, Panie',
a nie czynicie tego, co wam nakazuję?"
(Łk 6.46,
Mt
7.21-23,
19.16-21).
Nie możemy "zarobić" na zbawienie przez dobre uczynki
(Ef 2:8-9,
Rzym 9:16), ale nasza wiara w Chrystusa ustawia nas w szczególnej
wypełnionej łaską relacji z Bogiem, toteż nasze posłuszeństwo i miłość
w połączeniu z naszą wiarą będą nagrodzone życiem wiecznym.
Relacja między "zarobieniem sobie" a łaską może się wydawać się niezrozumiała,
ale uświadom sobie, że w ziemskim życiu w społeczeństwie też jesteś zdany
na łaskę i niełaskę "niewidzialnej ręki rynku" mimo, iż wydaje ci się, że
jak sobie zapracowałeś, to ci się należy. Jak to w praktyce wygląda, wiedzą
emeryci. Ale i ty, o ile nie jesteś rolnikiem, nie jesteś w stanie
zapracować sobie na twój codzienny chleb. Bo -- jeśli masz szczęście i pracę
dostaniesz -- twą pracę musi dostrzec
i ocenić twój przełożony, szef musi mieć dobry humor, kondycja twego
przedsiębiorstwa musi być dobra, i wtedy dopiero dostaniesz pieniądze. Ale
to jeszcze nie chleb. Gdzieś rolnik musi zasiać zboże, pogoda musi dopisać,
kto inny musi łaskawie zboże skupić i przechować itd. itd. Twój chleb jest
poza zasięgiem twych możliwości -- jesteś zdany na łaskę i niełaskę.
Bóg w swej dobroci łaski ci jest zawsze gotowy udzielić, nie ma humorów ani
"obiektywnych przeciwności". Nie dziw się, że oczekuje od ciebie dobrych
uczynków, jak twój ziemski szef, który jest zdecydowanie mniej łaskawy.
Św. Paweł powiedział:
"Bóg jest tym, który -- z wiadomego sobie powodu -- działa w tobie
zarówno byś pragnął działać jak i byś działał"
(Fil
2.13).
Św. Jan wyjaśniał, że "sposobem zapewnienia, że Go znamy, jest przestrzeganie
Jago przykazań. Kto mówi 'Znam Go', a nie zachowuje Jego przykazań,
jest kłamcą, a prawdy w nim nie ma"
(1 J 2.3-4,
3.19-24,
5.3-4).
Ponieważ nie można zmusić obdarowanego do przyjęcia prezentu -- zawsze można
odmówić przyjęcia prezentu -- więc nawet wtedy, gdy zostaliśmy
usprawiedliwieni, możemy odrzucić dar zbawienia. Odrzucamy go przez grzech
ciężki (śmiertelny)
(1 J 5.16-17). Św. Paweł mówi nam: "Zapłatą za grzech jest śmierć"
(Rzym 6.23).
Przeczytaj jego listy i zobacz, jak często Św. Paweł ostrzegał chrześcijan
przed grzechem! Nie czułby się przynaglany do tego, gdyby ich grzechy nie
wykluczały ich z nieba.
Św. Paweł przypominał chrześcijanom w Rzymie, że Bóg "odpłaci każdemu
według jego uczynków: życie wieczne dla tych, co szukają chwały, godności
i nieśmiertelności przez trwanie w dobrych uczynkach, a zguba i kara
dla tych, którzy samolubnie są nieposłuszni prawdzie i słuchają się
nikczemności"
(Rom. 2:7-8).
Grzechy są wyłącznie dziełem złego. Możemy unikać grzechów
przez przyzwyczajenie do czynienia dobrych uczynków.
Każdy święty wiedział, że najlepszą drogą do zachowania wolności od grzechu
jest regularna modlitwa, sakramenty (przede wszystkim Eucharystia) i
uczynki miłosierdzia.
Niektórzy ludzie promują niezwykle atrakcyjne hasło: Wszyscy prawdziwi
chrześcijanie, niezależnie od tego, jak żyją, mają absolutną gwarancję
zbawienie, jeśli tylko zaakceptują w swym sercu Jezusa jako "ich osobistego
Pana i Zbawcę". Problem polega na tym, że jest to sprzeczne z Biblią
i ciągłym nauczaniem chrześcijańskim.
Pamiętaj że Św. Paweł powiedział współczesnym mu chrześcijanom:
"Jeśli umarliśmy z Nim [na chrzcie: patrz
Rzym
6.3-4] winniśmy też z Nim żyć; jeśli wytrwamy, będziemy z Nim panować"
(2
Tym. 2.11-12). Jeśli nie wytrwamy, nie będziemy z Nim panować.
Innymi słowy chrześcijanie mogą nie dostać się do nieba.
Biblia jasno mówi, że chrześcijanie mają moralne zapewnienie
zbawienia (Bóg będzie wierny swemu słowu i zbawi tych, którzy wierzą w
Chrystusa i są Mu posłuszni
[1 J 4.19-24]),
ale Biblia nie naucza, że chrześcijanie mają gwarancję nieba.
Nie może być absolutnego zapewnienia zbawienia.
Pisząc do chrześcijan Św. Paweł mówi "Widźcie więc dobroć i surowość Boga:
surowość wobec tych, co upadli, ale łaskawość Boga wobec was, o ile
pozostaniecie w Jego łasce, w przeciwnym razie również wy zostaniecie
odcięci"
(Rzym 11:22-23; patrz też
1 Kor. 15.1-2,
Hebr. 10.26-29,
2 Piotra 2.20-21).
Zauważ, że Św. Paweł włącza ważny warunek: "o ile pozostaniecie w Jego
łasce". Mówi, że chrześcijanie mogą utracić zbawienie odrzucając je.
Ostrzega: "Ktokolwiek myśli, że stoi pewnie, niech się strzeże, by nie upaść"
(1 Kor 10.11-12).
Jeśli ktokolwiek spyta, czy jesteś "zbawiony", powinieneś powiedzieć:
"Jestem odkupiony krwią Chrystusa i Jemu tylko zaufam moje zbawienie,
i -- jak mówi Biblia -- 'wypracowuję swe zbawienie w obawie i drżąc o nie'
Fil 2:12), wiedząc, że to Boży dar łaski we mnie działa."
Wszystkie alternatywy wobec katolicyzmu okazują się zawodne:
zużyty sekularyzm, który jest wokół nas i który nikogo już nie zadowala,
dziwaczne kulty i ruchy religijne, które oferują przejściowe poczucie
wspólnoty, ale nie trwały dom, zawodne są również inne, niepełne formy
chrześcijaństwa.
Podczas gdy nasz zdegenerowany świat staje się coraz bardziej zdesperowany,
ludzie zwracają się ku alternatywie, której dotychczas na serio nigdy nie
rozważali: ku Kościołowi Katolickiemu. Znajdują tu prawdę w miejscu, gdzie
się tego najmniej spodziewali.
Jak to jest możliwe, że Kościół, choć nigdy nie był popularny, zawsze
był atrakcyjny
To wiemy, że nie rozważają oni doktryn Kościoła oczekując przez to
zdobycie poparcia opinii publicznej. Katolicyzm, przynajmniej na dziś,
nie jest popularny. Nie można wygrać konkursu na najbardziej popularną
osobę przez to, że jest się wierzącym katolikiem.
Nasz upadły świat nagradza sprytnego a nie dobrego.
Jeśli chwali się katolika, to za jego zdolności zawodowe, a nie za jego
chrześcijańskie cnoty.
Choć ludzie starają się unikać twardych prawd doktrynalnych i moralnych,
które im Kościół Katolicki przedkłada (bo twarde prawdy wymagają zmiany
życia), to mimo to czują się pociągnięci do Kościoła..
Gdy słyszą papieża i pozostających w jedności z nim biskupów, słuchają
słów brzemiennych prawdą -- nawet jeśli stwierdzają, że jest to prawda trudna
do wcielenia w życie.
Gdy rozważają historię Kościoła Katolickiego i żywoty świętych,
uświadamiają sobie, że musi być coś szczególnego, może ponadnaturalnego,
w tej instytucji, która ukształtowała świętych ludzi takich jak
Św. Augustyn,. Św. Tomasz z Akwinu,
Św.
Maksymilian Kolbe
i Matka Teresa.
Gdy z zatłoczonej ulicy przypadkiem wejdą do pozornie pustego wnętrza
katolickiego Kościoła, czują nie pustkę lecz obecność.
Czują, że Ktoś mieszka w
Uświadamiają sobie, że bezustanna opozycja wobec Kościoła Katolickiego
-- czy to ze strony niewierzących czy to ze strony "chrześcijan biblijnych"
czy nawet ze strony ludzi, którzy chcą, by ich nazywano katolikami --
jest znakiem Boskiego pochodzenia Kościoła
(J 15.18-21).
I dochodzą do wniosku, że Kościół Katolicki, ponad inne rzeczy, jest
na fali przyszłości.
W ostatnich dziesięcioleciach wielu katolików de facto opuściło Kościół
zarzucając całkowicie praktyki religijne. Inni przeszli do mnożących się
sekt.
Ale też obserwujemy ruch w kierunku odwrotnym - ku Kościołowi.
Niewierzący, katolicy, którzy kiedyś przestali praktykować, osoby innych
wyznań powracają na łono Kościoła Katolickiego, "wracają do Rzymu".
Kościół przyciąga ich z wielu powodów, ale główny powód ich nawrócenia
jest głównym powodem, dlaczego Ty powinieneś/ powinnaś trwać przy Kościele.
Ten powód to absolutna prawdziwość katolickiej wiary.
Bracia odłączeni zachowują wiele z Chrystusowej prawdy, ale ich religię można
porównać z witrażem, w którym niektóre oryginalne barwne szkła gdzieś
zaginały i zostały zastąpione szkłem przezroczystym. Coś, co było od początku,
zaginęło, a coś, co tak naprawdę nie pasuje, zostało dodane, by zapełnić
puste miejsce. Jedność pierwotnego witrażu została zatracona.
Gdy przed wiekami oddzielili się od Kościoła Katolickiego, teologiczni
przodkowie tych chrześcijan usunęli niektóre autentyczne prawdy wiary
i dodali prawdy wymyślone przez siebie. Stworzone przez nich formy
chrześcijaństwa są chrześcijaństwem niekompletnym.
Tylko Kościół Katolicki został założony przez Pana Jezusa i tylko on zachował
pełną prawdę chrześcijańską bez skażenia błędami. Coraz więcej ludzi
zaczyna to dostrzegać.
[SPIS]
Jako katolik, niezależnie od wieku, powinieneś wypełniać trzy zadania:
Poznawać swoją wiarę katolicką
możemy na wiele sposobów. Przede wszystkim słuchając coniedzielnych czytań
mszalnych i objaśnień księdza (kazań), uczestnicząc w rekolekcjach,
okresowych nabożeństwach (Drogi Krzyżowej, Gorzkich Żali itd.).
Ale także wsłuchując się w treść odmawianych
przez siebie codziennie modlitw, modlitw mszalnych, czytając Pismo Święte
z odpowiednim komentarzem, słuchając katolickich audycji w radiu, czytając
prasę katolicką, książki katolickie o tematyce religijnej itd.
Żyć swoją wiarą katolicka
będziemy wtedy, gdy
będziemy przestrzegać Przykazań Bożych
(Mt 19.16-21), kościelnych,
miłować Boga i bliźniego
(Łk 10.25-27),
spełniać uczynki miłosierdzia, modlić się i
pracować. Dla katolika sumienna praca -- zawodowa i domowa -- ma szczególne
znaczenie.
Bóg polecił człowiekowi pracować już w ogrodzie Eden, w raju,
(Rodz. 2.15),
a po upadku człowieka ponowił ten nakaz
(Rodz. 3.17-19).
O wadze pracy niech też świadczy to, że Bóg ostro potępia odpowiedzialnych
za bezrobocie
(Amos 8.4-8).
Szerzyć swą wiarę katolicką
możemy przede wszystkim żyjąc nią. Już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa
przykład dobrego życia był sposobem nawracania ("Patrzcie, jak oni się
miłują").
Zawieszając krzyż w swoim domu, pisząc K+M+B na swych drzwiach, nosząc
medalik lub krzyżyk będziemy dla naszych znajomych, sąsiadów, napotkanych
ludzi znakiem, nad którym będą się zastanawiać.
Wreszcie stając w obronie dobrego imienia Boga czy Kościoła, czy w obronie
moralności będziemy krzewicielami wiary.
Jeśli chcemy zachowywać wszystko, co Pan Jezus przykazał,
jeśli chcemy wierzyć we wszystko, czego nauczał,
musimy iść za nim poprzez Jego Kościół.
To jest nasze wielkie wyzwanie -- i wielki przywilej.
ks. Jacek
Zobacz też refleksję tematyczną
JAK BÓG MÓWI DO NAS
JAK BÓG NAS WSPOMAGA SWOIMI DARAMI
Eucharystia
Pokuta
JAK MY ROZMAWIAMY Z BOGIEM I ŚWIĘTYMI
Co musisz uczynić, aby zostać zbawiony
Nigdy popularny, zawsze atrakcyjny
Niepełne chrześcijaństwo nie wystarcza
TWE ZADANIA JAKO KATOLIKA
Tuż przed wniebowstąpieniem nasz Pan powiedział do apostołów:
"Dlatego idźcie i nawracajcie wszystkie narody chrzcząc je w imię Ojca, i
Syna i Ducha Świętego, ucząc ich zachowywać wszystko, co wam przykazałem"
(Mt 28.19-20).
Jezus Chrystus tego nakazu nie odwołuje.
Przed uczynieniem cudów poleca człowiekowi spełnić choćby drobną czynność
(napełnić stągwie wodą, zarzucić sieci).
W wielu przypowieściach odwoływał się do pracy ludzkiej
(
Mt 13.1-8,
Mt 20.1-15,
Mt 21.28-32).
Potępia leniwe sługi, pijące pod nieobecność pana.
Każe sumienne wykorzystywać z pożytkiem swe talenty
(Mt 25.14-30).
Apostoł Paweł pisze, że kto nie chce pracować, nie powinien jeść
(2 Tes. 3.10) .