Święto Trzech Króli czyli polemika z dziwnymi wierzeniami przylepianymi do Świąt Bożego Narodzenia - 6.1.2015

Święto Trzech Króli, którzy złożyli hołd Chrystusowi, dopełnia dwutygodniowe obchody tego jakże ważnego Święta, jakim jest Boże Narodzenie. Jeszcze do Święta Matki Boskiej Gromnicznej śpiewać będziemy kolędy sławiące to fundamentalne wydarzenie w historii ludzkości, ale warto w tym momencie, gdy Chrystus objawia się pogańskiemu światu, spojrzeć, jak na Jego przyjście ów pogański świat reagował i reaguje. I by w ten sposób zgłębić tajemnicę, jakie to tak naprawdę siły kryją się za pogańską fasadą neutralności światopoglądowej czy "nieobrażania uczuć innych".

Choć Boże Narodzenie oznacza przyjście na świat samego Boga i położenie kresu ciemnocie i zabobonowi, nie przeszkadza to jednak wielu ludziom wtłaczać w okres Bożego Narodzenia różnego rodzaju przesądów czy fantastycznych wierzeń. Przy tym takie rzeczy, jak opowiadanie, że w noc wigilijną zwierzęta mówią ludzkim głosem, to jeszcze nic szkodliwego, bo każdy dorosły wie - mam nadzieję - że to taka ładna bajka dla dzieci. Dzieci czegoś się przy okazji takich bajek uczą (np. że jednak zwierzęta generalnie nie mówią jak ludzie).

Jednak niepokojące jest, gdy dorośli kreują baśnie dla dorosłych, jeszcze gorzej, gdy sami w nie wierzą. Poniżej lista kilku być może najgłupszych takich wierzeń wraz ze wskazaniem, dlaczego są one bezsensowne, czy wręcz szkodliwe.

Zabobon nr 1: Kościół napisał Biblię w średniowieczu

Po dziś dzień pokutuje u niektórych przekonanie, że Kościół napisał Nowy Testament w średniowieczu czyli między rokiem Pańskim 400 a 1500. Takie stwierdzenia padają m.in. na stronie WWW http://www.bibelkritik.ch/bibelkritik/a7.htm czy http://klartext.weebly.com/kritik-an-der-bibel.html . Kolejne odkrycia archeologiczne zmusiły do przeniesienia dat powstania na lata wcześniejsze, np. w Biblii Einheitsübersetzung padają daty powstania Ewangelii między 80 a 120 rP, czyli zdecydowanie po śmierci Apostołów i innych świadków opisywanych zdarzeń. .

Z tymi twierdzeniami trudno się zgodzić w świetle współczesnej wiedzy. http://carm.org/when-was-bible-written-and-who-wrote-it datuje (szczegółowo) wszystkie księgi Nowego Testamentu na lata 40-90. Artykuł http://www.una-voce.de/uploads/1/2/8/3/12837883/90_h_2.pdf (Erwinn Hesse: Wann entstand das Neue Testament) naukowo rozprawia się z opiniami o późnym powstaniu ksiąg Nowego Testamentu.

Swoją drogą jest pewne jądro prawdy w stwierdzeniu: "Kościół napisał Nowy Testament w średniowieczu". Po pierwsze to ludzie Kościoła Katolickiego faktycznie te księgi pisali. Po drugie to Kościół Katolicki te księgi zebrał i przechowuje i przekazuje (i czyni to też ze Starym Testamentem). Wreszcie w rozumieniu ludzi średniowiecza wieki średnie to nie to, jak my je dziś sobie definiujemy, ale czas między pierwszym a powtórnym przyjściem Chrystusa. I w tym rozumieniu na pewno jest racja, że I wiek po narodzeniu Chrystusa to już średniowiecze - podobnie jak obecny XXI wiek.

Zabobon nr 2: Chrystus nigdy nie istniał

Gdy byłem w czwartej klasie w szkole podstawowej, oficjalne podręczniki socjalistycznej historii twierdziły, że Chrystus nigdy nie istniał i że był wyimaginowaną osobą wymyśloną przez chrześcijan. Żaden socjalistyczny historyk nie zadał nawet sobie przy tym pytania, kto wynalazł chrześcijaństwo, jeśli Chrystus nie istniał. Pomysł, że Chrystus nie istniał, miało kilku zajadłych wrogów chrześcijaństwa już w XIX wieku po n. Chr. jak np. Bruno Bauer. Couchoud, Gurev, Augstein, Arthur Drews, G. A. Wells, Earl Doherty, czy Acharya S.

Ta bajka o nieistnieniu Chrystusa żyje w niektórych głowach po dziś dzień np. http://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-2776194/Jesus-never-existed-Writer-finds-no-mention-Christ-126-historical-texts-says-mythical-character.html

Cóż, w międzyczasie nawet "postępacy" musieli przyznać, że Chrystus istniał. Zwłaszcza po ostatnich odkryciach i badaniach Całunu Turyńskiego, który jest świadkiem ukrzyżowania i zmartwychwstania Chrystusa. Ostatecznie jak ktoś umarł, to musiał istnieć - jest to chyba logiczne, choć nie wszyscy uginają się pod presją logiki.

Ale i bez całunu dość mamy materiałów dowodowych na istnienie Chrystusa. Są to przede wszystkim Ewangelie, które, jak się okazuje, są bardzo wiernym przekazem historycznym jak na ówczesne standardy, a jak wskazują odkrycia archeologiczne, co najmniej część z nich powstała przed rokiem Pańskim 40, czyli za życia naocznych świadków. Ale mamy też materiały CorneliuszaTacitusa (55-115 po n. Chr., The Annals, XV:44), Flaviusza Josephusa (urodz. 37 rP, Antiquities 17.3.3. 81-96 po n. Chr.), list Mara'y bar Serapion do jego syna (rP 173-180), Thallusza, (notatka a zaciemnieniu słońca w chwili śmierci Chrystusa, napisana w rP 52), raport Pliny Młodszego, rządcy Bithynii (pismo z 106 rP) o mordowaniu przez niego licznych chrześcijanach [chyba by nie zabijał ludzi za człowieka, który nie istniał]

Wspomina o nim nawet żydowski Talmud (powstały między rP 200 a 500).

Generalnie jeśli materiał dowodowy nie starcza komuś na udokumentowanie historyczności Chrystusa, to nie powinien wierzyć w żadne wydarzenie historii antycznej ani żadną postać tego okresu, bo w porównaniu z danymi o Chrystusie tamte są kiepsko udokumentowane.

Zabobon nr 3: Panna nie mogła począć i porodzić syna

Prasa światowa po dziś dzień żyje mitem, że Matka Boska nie była dziewicą por. http://www.welt.de/wissenschaft/article2925511/Warum-Maria-wohl-keine-Jungfrau-war.html

Jest to niezwykle zabawne, gdy w wieku XXI - kiedy niektórzy (niesłusznie) zachłystują się in vitro, matkami surogatkami czy eksperymentami transformacji nieswoistych komórek w embriony - są pisarze, kwestionujący możliwość poczęcia i porodzenia przez dziewicę, jak np. http://www.krytykapolityczna.pl/felietony/20121224/dziewicze-poczecie.

Ale dziś nie mamy już ciemnoty oświecenia lecz wiek XXI. Toteż jeśli ktoś chce twierdzić, że Pismo Święte nie ma tu racji, musi przedstawić dowody, a nie osobiste przekonania.

I prawda jest taka, że mamy z jednej (naszej) strony dokument, jakim jest Pismo Święte, a z drugiej - nic.

Zabobon, nr 4: datowanie narodzin Chrystusa jest błędne

Wielu naukowców latami wierzyło - na podstawie biblijnych wzmianek o spisie ludności w imperium rzymskim i na bazie ówczesnej znajomości historii Rzymu - że Chrystus urodził się znacznie później niż zakłada nasz kalendarz, czyli około 6 roku po narodzeniu Chrystusa. por. np. http://evidenceforchristianity.org/luke-has-jesus-birth-in-6-ad-when-quirinius-was-governor-of-syria-while-matthew-has-it-before-4-bc-when-herod-died-how-do-you-resolve-this-apparent-contradition/

Ale później historycy odkryli, że jednak odbyły się dwa spisy (a raczej były one dość regularne), wobec czego stało się jasne, iż ewangeliczne opisy mogą być traktowane jako źródło wiedzy historycznej, a zatem i datowanie narodzin Chrystusa przez starożytny Kościół jest niepodważalne.

Są co prawda teraz tacy, którzy twierdzą, że Chrystus narodził się w 4 a nawet 10 roku przed narodzeniem Chrystusa, ale możemy na ich wywody patrzeć z przymrużeniem oka. 75 lat po mordzie na polskich oficerach w Katyniu historycy nadal nie są zgodni co do daty, a wręcz roku, w którym mordu dokonano, nie mówiąc o identyfikacji zbrodniarzy (por. np. strony WWW http://wiadomosci.onet.pl/kraj/ukazala-sie-ksiazka-zatajony-katyn-1941/dtxe6 oraz http://msuweb.montclair.edu/~furrg/research/furr_katyn_preprint_0813.pdf). Skalując to możemy powiedzieć, że dokładność nowoczesnych metod historycznych pozwala na ustalenie dat sprzed 2000 lat z dokładnością co najwyżej do ćwierćwiecza. Czyli różnica dat o 25 lat w czasach Chrystusa jest praktycznie żadną różnicą.

Zacytujmy jeszcze tylko jednego profesora fizyki, Johna A. Cramera z USA, który - na podstawie obserwacji astronomicznych z czasów Heroda Wielkiego twierdzi, że Herod żył na pewno 29 grudnia zerowego roku czyli 4 dni po narodzeniu Chrystusa i bynajmniej nie szykował się wówczas do odejścia z tego świata. Oto, co pisze na łamach BAR: " When Was Jesus Born? Q&C, BAR, July/August 2013
Let me add a footnote to Suzanne Singer’s report on the final journey of Herod the Great (Strata, BAR, March/April 2013): She gives the standard date of his death as 4 B.C. [Jesus’ birth is often dated to 4 B.C. based on the fact that both Luke and Matthew associate Jesus’ birth with Herod’s reign—Ed.] Readers may be interested to learn there is reason to reconsider the date of Herod’s death.
This date is based on Josephus’s remark in Antiquities 17.6.4 that there was a lunar eclipse shortly before Herod died. This is traditionally ascribed to the eclipse of March 13, 4 B.C.
Unfortunately, this eclipse was visible only very late that night in Judea and was additionally a minor and only partial eclipse.
There were no lunar eclipses visible in Judea thereafter until two occurred in the year 1 B.C. Of these two, the one on December 29, just two days before the change of eras, gets my vote since it was the one most likely to be seen and remembered. That then dates the death of Herod the Great into the first year of the current era, four years after the usual date.
Perhaps the much-maligned monk who calculated the change of era was not quite so far off as has been supposed.
John A. Cramer, Professor of Physics, Oglethorpe University, Atlanta, Georgia "

Zabobon, nr 5: Chrystus nie urodził się w zimie

Świadkowie Jehowy wierzą, że Boże Narodzenie jest obchodzone przez chrześcijan podczas złej pory roku, ponieważ - jak wcześniej opowiadali - 24 grudnia mamy zwykle śnieg i mróz, zaś jest napisane w Biblii, że pasterze paśli trzody, kiedy urodził się Jezus. Nie mogli zrozumieć, że klimat w Palestynie jest znacznie różni się od tego w Polsce czy w USA. Teraz mają nowe wyjaśnienie, ale nadal upierają się przy wiośnie http://www.jw.org/en/publications/magazines/g200812/jesus-birth/

Tymczasem data narodzin Chrystusa da się dość dobrze określić na bazie Pisma Świetego. Komplet wyjaśnień, jak datowano Narodzenie Chrystusa, podano pod linkiem http://taylormarshall.com/2012/12/yes-christ-was-really-born-on-december.html

Zabobon, nr 6: Były dwie daty, w których obchodzono Boże Narodzenie: 25 grudnia i 6 stycznia

Tak wielu niewykształconych dziennikarzy pisze dziś w gazetach np. http://www.washingtonpost.com/blogs/answer-sheet/wp/2014/12/24/why-is-christmas-on-dec-25-it-wasnt-always/

Ale w rzeczywistości jest to ta sama data - różnica jest w użytym kalendarza: juliańskim czy gregoriańskim. Gdy w kalendarzu juliańskim mamy 24 grudnia, to w gregoriańskim mamy 6 stycznia. Różnica ta wynika z reformy, gdy zauważono, że Ziemia nie robi rundę wokół Słońca w ciągu 365 i 1/4 dnia, ale w trochę krótszym czasie. Tak więc stwierdzono, że według starego kalendarza juliańskiego pory roku zaczęły się przesuwać w stosunku do dat kalendarzowych. Dlatego w Kościele katolickim wprowadza reformę kalendarza papież Grzegorz Wielki. Reformy nie przejęło prawosławie, stąd ta różnica. Zwiększać się ona będzie co 400 lat o 3 dni.

Zabobon, nr 7: data Bożego Narodzenia została wybrana na podstawienie święta pogańskiego bogini/boga słońca

To myśl przewodnia artykułów takich jak http://strefatajemnic.onet.pl/narodziny-jezusa-to-wszystko-nie-tak/7kbdr czy http://www.simpletoremember.com/vitals/Christmas_TheRealStory.htm

Ale prawda jest zdecydowanie inna. Właściwie Boże Narodzenie było obchodzone już w 2. wieku, kiedy nastąpił gwałtowny konflikt między poganami a chrześcijanami. Zbyt gwałtowny, aby przejmowanie pogańskich świąt wchodziło w rachubę. Przeciwnie, ludzie badali historyczne źródła w celu określenia daty narodzin Chrystusa jak najdokładniej, a około roku 200 AD data została ustalona. por. https://fsspx.de/de/gedanken-zum-advent-weihnachten-war-kein-heidnisches-fest . Informacją przewodnią było Pismo Święte, które posłużyło do ustalenia daty poczęcia Św. Jana Chrzciciela, potem poczęcia Jezusa i wreszcie wedle znanej nam zasady lekarskiej, którą odkryto tysiące lat temu, wyliczono, że Chrystus musiał się narodzić 25 grudnia. Por. http://taylormarshall.com/2012/12/yes-christ-was-really-born-on-december.html

Patrz także BÓG PRZYCHODZI W CODZIENNOŚCI – ks. Grzegorz Śniadoch IBP – 25 grudnia 2018 , o 25 grudnia jako dacie Narodzenia Chrystusa pisze Św. Hipolit Rzymski w komentarzu do księgi proroka Daniela. Co musiało być wcześniejszym już przekonaniem wśród chrześcijan.

Jeśli zaś chodzi o pogańskie święto boga słońca, to ustanowiono je w imperium rzymskim około roku 272, a więc co najmniej pół wieku po ustaleniu w tradycji chrześcijańskiej daty narodzin Chrystusa.

Zabobon, nr 8: Święty Mikołaj to fikcyjna postać

Opowieści o Świętym Mikołaju przez wielu jaśnie oświeconych są często traktowane jako baśnie.

Reprezentantem krzewionych legend jest np. http://www.juniormedia.pl/wp-content/newspaper/9109/e-pchla-4.pdf - ale to tylko jedna z wielu publikacji tej treści.

Tymczasem Święty Mikołaj był rzeczywiście biskupem Miry i właśnie z tego zasłynął, że obdarowywał potajemnie biednych diecezjan w potrzebie.

Zabobon nr 9: Nie było rzezi niewiniątek w Betlejem

Jak podaje http://www.biblearchaeology.org/post/2009/12/08/The-Slaughter-of-the-innocents-Historical-Fact-or-Legendary-Fiction.aspx, programem pod tym hasłem i takimi wynurzeniami Natonal Geographic (December 2008 issue) uraczył swych czytelników.

Dowodem ma być m.in. to, że żaden z historyków nie pisał o tej zbrodni. Ale tak się po pierwsze składa, że Herod był akuratnie tak wielkim zbrodniarzem, że jakaś tam drobna rzeź setek czy tysięcy biedaków nie podpadłaby nikomu, skoro zgładził własną żonę i trzech synów (najstraszego, Antipatera, następcę tronu, na 5 dni przed swą śmiercią) oraz chciał wymordować w dniu swej śmierci całą arystokrację żydowską tylko po to, by po jego śmierci płakano.

Pośrednio o tych wydarzeniach pisze jeden z ostatnich rzymskich pogańskich pisarzy Macrobius (ok.. AD 400) który cytuje cesarza Augusta, iż lepiej być świnią Heroda niż jego synem, bo ten na fali mordu niewinnych dzieci w Betlejem zabił także swego najstarszego syna.

Poza tym mordowanie dzieci było w tym czasie normą: W Kartaginie czy Grecji mordowano dzieci podczas świąt pogańskich (jako ofiary), rzymscy obywatele mogli po porodzie nie podjąć dziecka, co oznaczało jego śmierć, w Sparcie znane były praktyki eugeniczne, aborcja też była normą. A czy dziś jakiś historyk zająknie się o mordzie tysięcy dzieci nienarodzonych? Raczej zwolnią z roboty za niedokonanie zabójstwa (casus prof. Chazan) czy wsadzą do więzienia za odradzanie mordowania (casus Mary Wagner w Kanadzie). Co więcej, jak widać na podstawie https://www.firstthings.com/web-exclusives/2011/06/the-dangerous-mind-of-peter-singer , osoby nawołujące do mordowania dzieci do drugiego roku życia (jak nakazał to Herod) za tę "wspaniałą" ideę mogą zostać profesorami "etyki" na "renomowanych" uczelniach np. Princeton University.

Uczyłem się historii dość pilnie w szkole, miałem nawet piątki, ale o mordzie stalinowskim w Katyniu czy hitlerowskim w Piaśnicy na lekcji nie usłyszałem.

Zabobon nr 10: Trzej Królowie, którzy złożyli hołd Chrystusowi, nigdy nie istnieli

Tak pisze się m.in. w https://books.google.pl/books?id=9iIbvlT7XwcC&pg=PT634&lpg=PT634&dq=The+Magi+Visit+the+Messiah++fairy+tale&source=bl&ots=6QxOndgNy-&sig=ewJkmKlyfZA0QD_Tsh-gEAxJu8c&hl=en&sa=X&ei=l1WmVPGYL6n7ywPyhYGwCw&ved=0CC4Q6AEwAzgK#v=onepage&q=The%20Magi%20Visit%20the%20Messiah%20%20fairy%20tale&f=false

O poprawności twierdzeń historyków już się mogliśmy przekonać wcześniej, zwłaszcza wtedy, gdy mają one solidny podkład ideologiczny. Kolejne rozczarowania ich poziomem wiedzy winny czynić nas skłonnymi bardziej wierzyć tekstom spisanym niecałe dziesięć lat po śmierci Chrystusa i bardzo starannie przekazywanym z pokolenia na pokolenie niż współczesnym ideologom "naukowego światopoglądu.".

Do dziś wielu ateistów i nie tylko nie wie, że nawet groby Trzech Króli zostały odkryte na terytorium byłej Persji, co było w swoim czasie zaskoczeniem nawet dla chrześcijan. Perscy uczeni twierdzą, że groby te, w pobliżu Teheranu, odwiedził Marco Polo w 1270 rP. http://members.efn.org/~opal/therealmagi.html

Jak zweryfikować wiarygodność przekazu ewangelicznego? Przede wszystkim magowie istnieli. Już Herodotus 400 lat przed Chrystusem pisał o perskiej kaście tzw. magów. Byli oni nauczycielami, zajmowali się medycyną a także byli kapłanami zoroastrianizmu, głównej religii Persji w owych czasach. Ale przede wszystkim byli oni astronomami. (por. http://www.farsinet.com/wisemen/magi.html).

Krótko mówiąc obserwowali gwiazdy (raczej ciała niebieskie) i próbowali coś z tego wywnioskować. W artykule http://www.icr.org/home/resources/resources_tracts_whentheysawthestar/ ("When they saw the star", H.M. Morris) można znaleźć kilka wskazówek, dlaczego znak gwiazdy miałby im coś mówić. Otóż jest w Piśmie Świętym proroctwo Ballama (Liczb 24:17-19), które mówi o pojawieniu się właśnie gwiazdy jako znaku Mesjasza, jest też proroctwo Daniela (Daniel 9:24,25) co do czasu, kiedy miałby się ten Mesjasz pojawić (koło 500 lat po niewoli babilońskiej, po pokonaniu Babilonu przez Persję). A że zoroastrianizm był dość "spokrewniony" z judaizmem, więc magowie wiedzieli, że to już zbliża się ten czas i wyglądali w gwiazdy (podczas gdy żydzi nie, bo w międzyczasie astrologia zyskała złą sławę jako niezgodna z wolą Bożą, a astrologia i astronomia nie bardzo były wówczas odseparowane).

A skoro nabrali podejrzeń, że w "bliskiej zagranicy" (która przeszła spod władzy perskiej pod władze rzymską i parę razy bezskutecznie współatakowała Persję) szykuje się nowa władza, więc udanie się z podarunkami świadczyło tylko o dobrym wyczuciu dyplomatycznym nadwornych mędrców.

Ich wysoka pozycja społeczna powodowała, iż wizyta na dworze królewskim u Heroda nie może dziwić - wszak przyjechali wysocy reprezentanci sąsiedniego kraju, jedynego imperium na wschód od imperium rzymskiego, czyli Persji (więc Ewangelista nie musiał pisać, z jakiego wschodu oni przybyli, bo był tylko jeden). A reakcja Heroda doskonale wpisuje się w jego stan umysłowy. A to, że cała Jerozolima zadrżała na tę wieść, nie dziwi, jeśli znamy obsesję Heroda na tle wszelkiego zagrożenia jego panowaniu, oraz biorąc pod uwagę przybycie poselstwa z sąsiedniego imperium, na którego pograniczu leżał Izrael.

A gwiazda? Musiała być niezwykła, skoro astronomowie, przywykli do obserwacji planet, gwiazd i komet, zwrócili na nią uwagę jako nietypową. Może jakaś supernowa? Bez teleskopów tylko kilkakrotnie z Ziemi obserwowano takowe (w pisanej historii). Albo kombinacja zjawisk?

Jak szukać gwiazdy betlejemskiej? Mili astronomowie, zamiast rozglądać się za gwiazdami, planetami i kometami znanymi, winni skupić się na własnościach gwiazdy betlejemskiej - i na tej podstawie zacząć poszukiwania. Otóż gwiazda betlejemska musiała leżeć na kwasi-stacjonarnej orbicie ziemskiej przez jakiś czas, skoro prowadziła mędrców, i nie być typowym zjawiskiem z punktu widzenia astronomów ówczesnych tudzież współczesnych. Ostatecznie byli to fachmani w dziedzinie ówczesnej astronomii. Wreszcie ta niesamowita sprawa: gwiazda ich prowadziła. Jakby szli za wolno, straciliby ją z oczu. Za szybko, to poszliby w złym kierunku. Zniknęła im koło Jerozolimy, potem się pojawiła. Widzieli ją Mędrcy, ale nie żydowscy kapłani. Zatrzymała się wreszcie nad miejscem pobytu Pana Jezusa. Nie bardzo to pasuje do gwiazd, komet czy planet. Musiało się to wszystko dziać raczej w ziemskiej atmosferze i być skierowane do konkretnych ludzi. Może zatem to jednak cudowne światło, niebiańskie światło, jakie widzieli pasterze. Zjawisko specjalne, specjalnie na okazję Bożego Narodzenia? Właśnie tak, jak opisuje to https://www.youtube.com/watch?v=5NY-bFD7Shs ?


Podsumowując studium szczegółów historii pokłonu Trzech Króli to dziś zadanie badawcze, natomiast opis ewangeliczny pozostaje niezakwestionowany przez (współczesną) naukę, a wręcz jest przez nią nam przybliżany.