Publikujemy za uprzejmą zgoda Autora
Wstęp * 1. Dlaczego szkolne programy profilaktyczne są nadal mało skuteczne? * 2. Ewolucja programów profilaktycznych. * 3. Nowe trendy w profilaktyce. * 4. Podstawy integralnego modelu profilaktyki problematycznych zachowań i uzależnień. * 5. Podstawa programowa integralnego modelu profilaktyki. * 6. Integralna profilaktyka uzależnień w praktyce. * 6.1. Uczyć realistycznie myśleć. * 6.2. Uczyć dojrzale kochać. * Zakończenie
Człowiek może tak błędnie korzystać ze zdolności myślenia,
że zaczyna oszukiwać samego siebie.
Kształtowanie dojrzałego myślenia to trudne zadanie. Człowiek ma bowiem tendencję do tego, by używać zdolności myślenia po to, aby uciekać od świata faktów w świat subiektywnych fikcji i miłych iluzji. Początkiem wychowania do świętości jest podjęcie pracy nad leczeniem myślenia u współczesnego człowieka, gdyż od sposobu myślenia w dużym stopniu zależy sposób postępowania. Człowiek nie zawsze potrafi postępować zgodnie z tym, co zrozumiał, że jest słuszne i dojrzałe. Gdy jednak jego myślenie o samym sobie i o własnym postępowaniu jest błędne, wtedy pozbawia się szans, by żyć w sposób dojrzały i święty.
Każdy człowiek ma możliwość posługiwania się dwoma odmiennymi strategiami myślenia. Z jednej strony mamy zdolność myślenia logicznego i precyzyjnego, które prowadzi do poznania prawdy. Potrafimy obiektywnie obserwować i analizować rzeczywistość, opisywać fakty, wyciągać prawidłowe wnioski z określonych doświadczeń. Z drugiej strony potrafimy być bardzo nielogiczni. Potrafimy „myśleć” w sposób magiczny, zaburzony, emocjonalny, życzeniowy, selektywny („pozytywny”). Czasem „rozumujemy” w sposób wręcz absurdalny. Okazuje się, że myśleniem pierwszego typu, a więc myśleniem logicznym i precyzyjnym, posługujemy się z reguły wtedy, gdy myślimy o zjawiskach, osobach czy wydarzeniach, które nie mają związku z naszym życiem i postępowaniem. Wtedy jesteśmy zwykle obiektywnymi i precyzyjnymi obserwatorami. Kiedy natomiast myślimy o rzeczach, zjawiskach, sytuacjach czy osobach, które mają bezpośredni związek z nami samymi, z naszą sytuacją życiową, a zwłaszcza z naszym postępowaniem, wtedy często tracimy logikę i precyzję myślenia, ulegając myśleniu zaburzonemu, naiwnemu, życzeniowemu.
Manipulowanie własnym myśleniem i oszukiwanie samego siebie nie jest zjawiskiem przypadkowym. Zwykle jego celem jest próba usprawiedliwiania własnych błędów. Kryzys życia prowadzi wtedy do kryzysu myślenia. A kryzys myślenia może przybierać zupełnie chorobliwie rozmiary, gdyż człowiek posiada całkowitą władzę nad własnym myśleniem: może sobie wmówić wszystko to, w co z jakiegoś względu chce przyjąć za swoją „prawdę”. W oszukiwaniu samego siebie nie ma granic. Przykładem drastycznym takiej sytuacji są sposoby myślenia ludzi uzależnionych od alkoholu. Gdyby uznali oni oczywisty fakt, że stracili kontrolę nad alkoholem, to powinni podjąć decyzję o abstynencji do końca życia. Ponieważ trwanie w abstynencji jest trudne, gdyż wymaga przezwyciężenia mechanizmów choroby alkoholowej oraz gruntownej przemiany życia, więc łatwiej wtedy o dostosowanie myślenia do błędnego postępowania. W przypadku alkoholizmu mamy do czynienia z systemem iluzji i zaprzeczeń. Oznacza to, że alkoholik łudzi się, iż nie ma problemu z alkoholem oraz zaprzecza najbardziej nawet bolesnym konsekwencjom sięgania po tę substancję.
Najgroźniejszą iluzją, jakiej może ulec człowiek, jest przekonanie, że istnieje łatwe szczęście: bez wysiłku, bez dyscypliny, bez respektowania obiektywnych wartości, bez prawdy i miłości, bez przyjaźni z Bogiem, bez kierowania się Jego przykazaniami, bez respektowania własnego sumienia. Tymczasem gdyby istniało łatwe szczęście, to wszyscy ludzie byliby szczęśliwi. Nie byłoby ani jednego człowieka uzależnionego, chorego psychicznie, załamanego, przeżywającego stany samobójcze. To bowiem, co jest łatwe (np. zdolność spożywania pokarmów czy poruszania się), osiągają wszyscy. Obiektywna analiza ludzkiej rzeczywistości prowadzi do oczywistego wniosku, że człowiek stoi w obliczu wyboru między trudnym szczęściem, a łatwym nieszczęściem. Część ludzi ucieka jednak od tej prawdy po to, by nie stawiać sobie wymagań. Wtedy jednak wchodzą na drogę kryzysu i cierpienia.
Ucieczka od faktów w świat naiwnej subiektywności jest syndromem naszej cywilizacji. Nawet niektórzy naukowcy przestali badać obiektywną rzeczywistość i zajęli się jedynie subiektywnymi przekonaniami określonych osób czy grup społecznych. Przykładem w tym względzie są „badania” przyczyn inicjacji alkoholowej u dzieci i młodzieży, z których wynika, że nieletni sięgają po alkohol z ciekawości, dla podkreślenia niezależności czy dla integracji z rówieśnikami. Tymczasem z takich „badań” wynika jedynie to, że naukowcy nie odróżniają obiektywnych faktów od subiektywnych deklaracji nastolatków przeżywających poważny kryzys! Tacy wychowankowie mają zawężoną i zniekształconą świadomość siebie, a zwłaszcza motywów własnego postępowania. Oni sami nie zdają sobie sprawy z tego, że sięgają po alkohol dlatego, że próbują złagodzić ból, który przeżywają, że cierpią, że nie radzą sobie z życiem, że chcą o czymś zapomnieć. Tacy młodzi pragną „poprawić” sobie nastrój, nie poprawiając własnego postępowania. Subiektywnie są natomiast przekonani o tym, że sięgają po alkohol, czy inne substancje uzależniające, jedynie z „czystej” ciekawości, albo po to, by być bardziej akceptowanymi przez rówieśników. Nie wiedzą, że to nie przypadek, iż ciekawi ich alkohol, a nie np. matematyka, geografia, czy poezja. Nie jest też przypadkiem to, że szukają oni akceptacji u rówieśników, którzy sięgają po alkohol, a nie u tych, którzy są abstynentami i którzy nie wyrządzają sobie krzywdy.
Co w tej sytuacji ma czynić chrześcijański wychowawca – ksiądz, rodzic, katecheta, nauczyciel? Po pierwsze, powinien pomagać, by ludzie wierzący myśleli o sobie w sposób całościowy i realistyczny. Każdy z nas ma spontaniczną tendencję, by widzieć i rozumieć siebie w sposób naiwny lub zawężony. Rozumienie całościowe oznacza, że człowiek nie zawęża rozumienia siebie do niektórych jedynie wymiarów (np. ciało, popędy, emocje), lecz uwzględnia całość swego człowieczeństwa (sfera fizyczna, psychiczna, moralna, duchowa, religijna, społeczna). Z kolei rozumienie realistyczne oznacza, że człowiek staje się coraz bardziej świadomy tego, że jest kimś zagrożonym własnymi słabościami oraz negatywnymi naciskami zewnętrznymi. Poczucie realizmu sprawia, że taki człowiek zdaje sobie sprawę z tego, iż potrzebuje wsparcia ze strony ludzi i Boga, potrzebuje dyscypliny, czujności, dojrzałej hierarchii wartości.
Drugi istotny cel formacji prawego myślenia, to pomaganie człowiekowi, by rozumiał, że nie może odłączyć swoich zachowań od ich naturalnych konsekwencji. Jeśli nie chce być alkoholikiem, to w wieku rozwojowym nie powinien sięgać po piwo czy inne napoje alkoholowe, a jako dorosły nie powinien tych substancji nadużywać. Jeśli nie chce być chorym na AIDS, to powinien uczyć się życia w czystości i wierności małżeńskiej. Jeśli nie chce cierpieć, to nie powinien czynić niczego, co wyrządza krzywdę jemu samemu lub innym ludziom. Jeśli chce być szczęśliwym, to powinien kierować się miłością i prawdą, respektować normy moralne i dorastać do świętości. W przeciwnym przypadku nikt i nic nie uchroni go od kryzysu oraz od cierpienia: ani substancje chemiczne.
Wzorem w formowaniu prawego myślenia jest Chrystus. On
stanowczo demaskuje przewrotność i naiwność człowieka. Komentując postawę
faryzeuszy, stwierdza: „Przyszedł Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: Zły
duch go opętał. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije, a oni mówią: Oto żarłok i
pijak, przyjaciel celników i grzeszników. A jednak mądrość usprawiedliwiona
jest przez swoje czyny” (Mt 11, 18-19). Jezus ukazuje fakt, że kryzys
postępowania prowadzi do kryzysu myślenia: „Słuchać
będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo
stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczyma
nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie
nawrócili się” (Mt 13, 14-15). Jezus wykazuje w ten sposób, że sposób myślenia o rzeczach zależy
głównie od inteligencji, wiedzy i wykształcenia, natomiast sposób myślenia o
człowieku zależy głównie od sposobu postępowania. Gdy faryzeusze zarzucają Mu
to, że wyrzuca złe duchy mocą Belzebuba, wtedy
Jezus demaskuje wewnętrzną sprzeczność ich rozumowania (por. Łk 11, 14-20). Uczy obserwacji życia i
wyciągania wniosków (por. Mt 13, 8–52). Wykazuje, że ludziom łatwiej jest
rozumieć świat rzeczy i przewidywać zjawiska przyrodnicze, niż rozumieć własną
tajemnicę i przewidywać konsekwencje własnego postępowania (por. Łk 7, 31-35)).
Stosuje dramę (por. J 8, 1-11). Prowokuje burzę mózgów (Mt 18, 12-14). Opowiada
dydaktyczne historie i przypowieści (por. Mk 4, 1-33), demaskuje cynizm
współrozmówców: „Czemu mnie wystawiacie na próbę, obłudnicy? Gdy to usłyszeli,
zmieszali się i zostawiwszy Go, odeszli” (Mt 22, 18-22).
Chrześcijańskie wychowanie to formowanie prawego
myślenia, czyli pomaganie człowiekowi, by przyjmował od Chrystusa prawdę, która
wyzwala. Kto myśli na podobieństwo Chrystusa, ten osiąga dojrzałość nie tylko w
sferze intelektualnej, ale również w sferze moralnej i duchowej. Moralność to
bowiem inteligencja, dzięki której odróżniamy te zachowania, które prowadzą nas
do rozwoju i świętości, od tych zachowań, przez które wyrządzamy krzywdę sobie
lub drugiemu człowiekowi. Również duchowość wymaga dojrzałości w myśleniu, gdyż
punktem wyjścia duchowości jest zdolność człowieka do zrozumienia samego
siebie, czyli znalezienia odpowiedzi na najważniejsze pytania: od czego lub od
Kogo pochodzę? Do czego lub do Kogo zmierzam? W oparciu o jakie więzi i
wartości mogę zrealizować cel mojego życia?
ks. dr Marek Dziewiecki
pracownik naukowy
Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
Zobacz garść informacji o Autorze w Przewodniku Katolickim
Teksty Autora na niniejszej witrynie: