Zamyślenie Adwentowe 2012 - Recepta dla Polski: „Ora et labora”

Ostatnio często stawiane jest pytanie, co zrobić, aby zmienić sytuację w Polsce, wyjść z otaczającego nam marazmu. Wydaje się, że odpowiedź jest bardzo prosta, ale zarazem trudna i wymagająca, a mianowicie jest nią benedyktyńskie zawołanie „Ora et labora” (Módl się i pracuj) – nie bez powodu obecny Ojciec Święty przyjął imię wielkiego Świętego Benedykta.

Ale powstaje pytanie – jaka powinna być modlitwa i jaka powinna być praca?

Modlitwa wytrwała, ufna, pamiętająca o wszystkich, pomagająca zrozumieć i pełnić wolę Bożą.

A praca taka jakby była modlitwą – uwielbiająca, przepraszająca, dziękczynna i prosząca.

Naszą pracą mamy wielbić Boga, więc ma być ona uczciwa, nastawiona na czynienie dobra ludziom, których Bóg stworzył na swój obraz i podobieństwo, przynosząca pomoc i ulgę innym. Ma być wychodząca ponad przeciętność tak, aby przez nią inny mogli poznać Boga.

Dlaczego?

Modlitwa w pierwszej kolejności zakłada rozumność, a więc poszukiwanie prawdy o tym, jaka nas otacza rzeczywistość, dostrzeżenie, że świat ten jest taki, jakim go Pan Bóg stworzył, dostrzeżenie, że o wszystkim decyduje Bóg. Skoro tak, to w pierwszej kolejności winniśmy Bogu wdzięczność, modlitwę, a następnie przestrzeganie Jego nakazów, a więc także zaleconą już w raju pracę, bo Boże naakazy są wszystkie razem słuszne.

Popatrzmy tylko, do czego prowadzi ciasnota umysłowa racjonalizmu, a więc wyobrażanie sobie, że świat jest taki, jakim by człowiek chciał go mieć, a nie taki, jaki jest, jaki jest stworzony przez Boga. Ogłupiające, bezbożne teorie gospodarcze, zamykające "nieopłacalne" zakłady pracy i przenoszące do innych, "tańszych" krajów, głoszące "przedsiębiorczośc" zamiast pracowitości, zmniejszają dochody ludzi i państwa, wpędzają ludzi w biedę, generują deficyty i zadłużenia, czyli przejadanie posiadanego majątku aż do jego całkowitej utraty, tworzą zastępy nowoczesnych niewolników, pozbawiają wolności dzieci Bożych. Zaś niewolników metodą "marchewki i kija" demoralizują, dając im za ich pracę zamiast prawdziwego dobra różnego rodzaju ułudy degenerujących grzesznych przyjemności, które czynią z nich jeszcze większych biedaków i odciągają od Boga, który jest jedynym realnym ratunkiem. W konsekwencji pojedynczy ludzie i całe społeczności popadają w rozpacz. Ci, którzy te teorie wymyślili, by zapobiec refleksji marnotrawnego syna, łudzą możliwością ucieczki za granicę, gdzie jest rzekomo lepiej. A tam dokładnie rządzą te same teorie ekonomiczne, tego samego autorstwa, generujące nędzę w dokładnie ten sam sposób. Bo tzw. "nowy porządek światowy" ma na celu wpędzenie wszystkich dusz do piekła, a ziemia ma stać się jego przedsionkiem.

Jedynym ratunkiem przed kompletną nędzą duchową i materialną jest więc modlitwa i praca.

Co to oznacza w praktyce?

Dla przykładu, uczeń czy student, dla których pracą jest nauka, powinien pilnie i dogłębnie zgłębiać wiedzę, bo przecież Bóg stworzył wszystko dobro wokół nas, więc nie tylko na katechezie, ale również ucząc się czy studiując matematykę, fizykę, chemię, biologię, geografię, historię, … poznają Boga. Należy więc zachęcać do nauki, a nie zniechęcać nieprzemyślanymi wypowiedziami.

Z tego wynika też wielka rola wszystkich nauczających, w tym nauczycieli i wykładowców, ale również kapłanów, sióstr zakonnych i świeckich katechetów. Powinni być zawsze przygotowani do lekcji czy wykładu i z zaangażowaniem pracować nad rozwojem swoich wychowanków. Powinni nauczać nawet wychodząc poza program, aby uczniowie oraz studenci zdobyli potrzebną wiedzą i mogli w przyszłości dobrze służyć Bogu i ludziom. Gdy potrzeba, nauczający powinni organizować dodatkowe zajęcia (fakultety, kółka zainteresowań) – ugruntowujące, uzupełniające i rozszerzające wiedzę (szczególnie w tym zakresie, który został wykreślony z programów szkolnych) – również jako woluntariusze, czyniąc w ten sposób dobre uczynki. Trzeba bowiem nam zawsze się pytać, co jest warto zrobić, a nie co się opłaca (Musimy sobie uświadomić, jakie pytanie sobie zadajemy, przystępując do pracy - Czy pytamy się: Czy warto? (czyli zgodnie z naszym systemem wartości) Czy też: Czy się opłaca? - to faktycznie pokazuje, kim jesteśmy). Jeżeli ktoś nie potrafi zrobić czegoś za darmo, to nie zrobi, tego również za pieniądze. Jeśli bowiem, nie potrafi czegoś zrobić, to nawet, gdy komuś innemu zleci wykonanie otrzymanego kontraktu, to nie będzie w stanie właściwie nadzorować jego wykonania.

Każdy na każdym stanowisku, powinien zatem jak najlepiej wykonywać swoją pracę, czyli tak, aby przynosiła ona jak najlepsze owoce. Nie powinniśmy więc mieć mentalności niewolnika, czyli tylko wykonywać, co nam każą – „z klapkami na oczach”, bez zaangażowania, ale winniśmy – tam, gdzie potrzeba - „wychodzić przed szereg”, robić coś więcej, wymagając od siebie, nawet wtedy, gdy inni od nas nie wymagają – poszerzać wiedzę, kształtować swój charakter zgodnie z wolą Bożą, abyśmy byli solą ziemi.

Czyli moralny człowiek i uczciwa praca są podstawą rozwoju naszej Ojczyzny. Na przełomie lat 70-tych i 80-tych XX wieku został zrealizowany serial pt.: „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy” (w mojej opinii jeden z najlepszych polskich filmów), ukazujący Wielkopolskę w XIX i na początku XX wieku – a przede wszystkim wielką, uczciwą pracę jej mieszkańców, która spowodowała, że po odzyskaniu niepodległości Wielkopolska była jednym z wiodących polskich regionów. Wielkopolanie nie mówili, że nie będą pracować, bo będzie to praca na rzecz zaborcy (jak do tego podchodzono często w zaborze rosyjskim), ale pracowali, aby rozwijać swoją ziemię i dzięki temu mogli dać wiele odrodzonej Rzeczypospolitej.

Jednocześnie trzeba zauważyć, że to zaangażowana modlitwa i gorliwa praca (wypełnianie obowiązków) są źródłami prawdziwej radości. W tej sposób jesteśmy na drodze świętości, gdyż św. Jan Bosko jako 3 główne elementy świętości wskazywał: