XI Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

Olsztyn, 27 - 31 lipca 2005/Gietrzwałd 24-27 lipca 2005
aby ich przykład znalazł wielu naśladowców

Jak przypomina w swym liście na 31.7. Ks.Bp.Antoni Dydycz, Błogosławiony Ignacy Kłopotowski, odnotował w roku 1907: "Ach ta wódka! Ile ona kosztuje co dzień pieniędzy i zdrowia, i wstydu, ile łaski Bożej zmarnuje. Gdybym mógł choć część tych pieniędzy uratować, co się w jednej tylko "Bawarii" (nazwa karczmy w pobliżu mieszkania Błogosławionego) marnuje, na którą patrzę ze swoich okien, już bym mógł szpital dla małych dzieci wybudować (...)" ("Polak-Katolik",1907, nr 5, s.1). Błogosławiony Bronisław Markiewicz, jak przypomina „Nasz Dziennik” z dnia 2.8., ("Trzeźwości nam bardzo potrzeba"), zdrajcami narodów nazywał wszystkich, którzy chcieliby wychowywać dzieci i młodzież z kieliszkiem wódki czy szklanką piwa. Są w Polsce tacy ludzie, którzy postanowili swe dzieci wychowywać bez kielicha w ręku, nie marnować ciężko zarobionych pieniędzy, by nikt nie musiał budować dla nich przytułków. To małżeństwa, które zdecydowały się na wesele bezalkoholowe, by nie wyrzucać ze swego serca Chrystusa, którego zaprosili do swego domu biorąc ślub w kościele. Wspominając własne wesele, liczne takie pary ze swymi pociechami spotykają się na dorocznym, tym razem już jedenastym „Weselu Wesel”, na jedynych rekolekcjach rodzinnych, na jedynych rekolekcjach, na których się tańczy.

Niedziela, 24 lipca 2005

"Wesele Wesel" odbywa się w tym roku na północnym wschodzie Polski. Po drodze miasta o ciężkiej wadze historycznej. Działdowo - niemiecki obóz przejściowy dla wypędzonych ze swych domostw Polaków podczas drugiej wojny światowej. Niedaleko jest dekanat Grunwald. Miejsce dwóch wielkich, historycznych bitew, które kształtowały oblicze naszego kontynentu. Rok 1410- wielka klęska wojsk krzyżackich i pojawienie się nowego mocarstwa na firmamencie politycznym - Polski. Rok 1914 - niemieckie zwycięstwo w krwawej bitwie z Polakami, które Niemców kosztowało klęską w pierwszej wojnie światowej. Ta bitwa rozpoczęła proces rodzenia się nowej Polski po wiekowym okresie rozbiorów. Olsztyn - siedziba arcybiskupów. Diecezja warmińska była obszarem swego rodzaju "Kulturkampfu" w latach 1945-1972. Stolica biskupia pozostawała nieobsadzona. Wreszcie Gietrzwałd. Miejsce objawień w XIX wieku. Tu pod zaborem pruskim Matka Boska przemawiała po polsku do dzieci, zapowiadając ustąpienie prześladowań Kościoła Katolickiego na etnicznych terenach polskich. Ale pod jednym warunkiem – odmawiajcie różaniec i bądźcie trzeźwi.

Z Olsztyna autobus PKS wiezie nas do Gietrzwałdu. Docieramy do Domu Pielgrzyma. Tam widzimy kilka znajomych twarzy, choć dopiero za cztery godziny ma być czynna recepcja Wesela Wesel. Wstępujemy na chwilę do kościoła, idziemy do cudownego źródełka, przed którym zastajemy tłum pielgrzymów. Po drodze widzimy stacje drogi różańcowej.

Pani z Komitetu Organizacyjnego przyjeżdża dwie godziny przed czasem, więc możemy zająć pokój, obmyć się po podróży i obejść Sanktuarium, przeczytać na wielkich tablicach przy źródełku historię objawień, informacje o niektórych cudach. Na godzinę 18.00 udajemy się na Mszę. Św. przed łaskami słynący obraz Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej, poprzedzoną różańcem z niezwykłą litanią do Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej. Po kolacji widzę, że pielgrzymi w zasadzie rozjechali się, więc korzystam z okazji i zaczerpuję ze źródełka wodę dla całej rodziny. Droga do źródełka prowadzi obok stacji różańcowych.

O 21.00 Apel Jasnogórski, który kończy się uroczystym zasłonięciem obrazu i koncertem pana organisty. Kustosze Sanktuarium witają podczas Apelu oficjalnie uczestników Wesela Wesel.

Poniedziałek

Po śniadaniu udajemy się na budowaną drogę krzyżową. Koło źródełka znajduje się polowy ołtarz, a za nim rozpoczyna się droga krzyżowa pnąca się na niewielki pagórek. Gotowych jest kilka stacji, pozostałe zastępują proste brzozowe krzyże. Za drogą krzyżową znajduje się miejscowy cmentarz, wcinający się w las. Ale nawiedzimy go później. Teraz wracamy do Sanktuarium, gdzie przemiły Ksiądz Stanisław opowiada nam historię objawień Matki Boskiej, jedynych w Polsce oficjalnie uznanych przez Kościół, mówi o losach wizjonerek, procesie beatyfikacyjnym jednej z nich i wspomina o niedawnym cudzie uzdrowienia z raka szpiku kostnego z przerzutami (na wątrobę i płuca). Chłopcu groziła amputacja nogi. Rak zniknął bez śladu po pielgrzymce, jaką odbył na dwa dni przed operacją, która okazała się zbędna.

Spacerujemy po okolicy, dochodząc do pobliskiego jeziora. Jest tu pięknie.

Po obiedzie nawiedzamy cmentarz. Memento moris. Znajdujemy tu nazwiska i imiona naszych znajomych, choć to oczywiście nie ich groby. Na nagrobkach napisy nie tylko po polsku. Niejeden grób z polskim imkieniem i nazwiskiem opatrzony niemieckim napisem, jakby na przekór Matce Boskiej, która w tym miejscu przemawiała po polsku. Ksiądz proboszcz z czasów objawień, choć był Niemcem, głosił kazania po polsku, choć go za to nie raz aresztowały pruskie władze. Potem jeszcze raz spacerujemy nad jezioro. Tym razem zapytujemy w pobliskim ośrodku wczasowym o możliwość spędzenia tam urlopu. Okazuje się, że na terenie ośrodka nie ma stołówki, ale jest za to knajpa. To budzi skojarzenie z przedpołudniową prelekcją Ks. Stanisława. W Gietrzwałdzie były za czasów objawień trzy knajpy na czterysta mieszkańców. Toteż nie bez potrzeby Niepokalanie Poczęta, jak siebie nazwała, nawoływała nie tylko do zbudowania kapliczki ku jej czci i codziennego różańca, ale także do trzeźwości.

W drodze powrotnej, przy zrywaniu dzikich malin zaskakuje nas deszcz. Dobrze, że pada, bo tym rejonom groziła klęska suszy.

Wieczorem o 18.00 Mszę Świętą koncelebruje m.in. Ks. Władysław Zązel. On też głosi kazanie, rozpoczynając je od góralskiej śpiewki, pozdrawiając humorystycznie Matkę Boską Gietrzwałdzką od Ludźmierskiej, przecież tej samej. Przytacza słowa poety, że nie czas żałować róż, kiedy płoną lasy (Juliusz Słowacki). Tak i nie czas myśleć o kulturalnym piciu, kiedy kraj zalewa powódź alkoholu. Na radykalne zagrożenia, epidemie, trzeba stosować radykalne środki. Takim środkiem na epidemię alkoholizmu jest abstynencja. Prowadzi także Apel Jasnogórski o godz. 21.00.

Wtorek

Podczas porannej koncelebrowanej Mszy Św. kazanie głosi Ks. Władysław Zązel. Jest to dzień wspomnienia Św. Anny i Joachima, rodziców Matki Boskiej, a więc dziadków Pana Jezusa. Kaznodzieja wskazuje na rolę rodziny dla społeczeństwa, Kościoła, a przede wszystkim zdrowia i rozwoju młodego człowieka. Podstawową przesłanką jest tu abstynencja rodziców. Abstynenckie rodziny to kwiat narodu. Ksiądz zwraca też uwagę, jaki straszny nieporządek w społeczeństwie powoduje szerzenie się zboczeń, tworzenie zboczonych „rodzin”..

Po śniadaniu ruszamy na wycieczkę. Zwiedzamy muzeum wsi warmińskiej. Zajeżdżamy na Pola Grunwaldzkie. Wreszcie oglądamy statki „płynące po trawie”. W drodze powrotnej modlimy się na różańcu, śpiewamy pieśni i piosenki religijne, m.in. „Króluj nam Chryste”, pieśń do Św. Józefa, „My chcemy życia, bez palenia i bez picia”. Tak, Bóg nam właśnie takie życie darował. Życie bez palenia. Życie bez picia. Życie z czystym sumieniem. Życie pod wiatr, pod prąd.

Wracamy na obiadokolację przed Apelem Jasnogórskim.

Środa

Przed południem ponownie Ks. Stanisław opowiada nam historię Sanktuarium. Przybyło bowiem nowych uczestników „Wesela Wesel”. Ale to nie to samo opowiadanie, co w poniedziałek, słyszymy o innych cudach, innych jeszcze zdarzeniach historycznych. Na przykład o tym, jak po aresztowaniu po objawieniach miejscowego proboszcza, ludność Gietrzwałdu ruszyła z różańcami w ręku do miejscowości, gdzie przetrzymywano ich pasterza i odmawiając zdrowaśki oblegała więzienie. Zaborca ugiął się i oddał im ich kapłana. Na wieść o tym reszta mieszkańców wyszła powracającym naprzeciw i pięć kilometrów niosła księdza aż do kościoła.

Ksiądz wspominał też inne epizody z „Kulturkampf”. Wciskanie ciemnoty, że Polska nigdy nie istniała, a językiem polskim posługuje się tylko ciemny, niewykształcony lud. Po objawieniach w Gietrrzwałdzie delegacja mieszkańców udała się do Ktrakowa, by sprawdzić, czy to jest aby prawda. By zobaczyć, czy opowieści o Krakowie jako stolicy potężnej Polski to tylko ludowe bajki. I co zobaczyli? Wawel istnieje. Groby polskich monarchów istnieją ... . Zabroniono też księżom pielgrzymowania do Gietrzwałdu, a cudowny obraz Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej chciano zniszczyć. Dlatego został ukryty przez proboszcza na chórze.

„Kulturkampf” trwał i po wojnie. Choć wokół sanktuarium jest teren kościelny, nie pozwolono na budowę drogi różańcowej (zdołano postawić tylko pierwszą kapliczkę). Po dziś dzień stoi tylko prowizorka w postaci obrazów na palach. Całymi latami nie istniały drogowskazy do Gietrzwałdu.

Ksiądz opowiadał też o kobiecie, która przybyła do Gietrzwałdu z pielgrzymką, o kulach, przygarbiona, jakby złamana życiem, podpierana przez innych pielgrzymów nawet wtedy, gdy siedziała. I oto na oczach wszystkich wstała bez kul, zmieniona, wyprostowana.

W samo południe Msza Św. koncelebrowana przez dziewięciu księży. Ks.Zązel głosi kazanie o tym, że katolikowi nie wolno popierać tych, którzy chcą wyrzucić Boga, lub żyją tak, jakby Go nie było.

Po godzinie trzeciej mamy jechać do Olsztyna. Ale najpierw uczestniczymy w koronce do Bożego Miłosierdzia. Na koniec pasterskiego błogosławieństwa udziela nam Jego Eminencja Ksiądz Kardynał Zenon Grocholewski, bliski współpracownik zmarłego Ojca Świętego Jana Pawła II. On to przypomina nam w krótkim słowie o palącej potrzebie modlitwy. Mówi o znaczeniu, jakie Papież przywiązywał do modlitwy, uznając ją za swe najważniejsze zadanie.

My, będąc niezmotoryzowani, mamy przyjemność być podwiezieni razem z parą narzeczonych, którzy mają zawrzeć związek małżeński podczas Wesela Wesel.

Po zakwaterowaniu w niezwykle komfortowych warunkach w akademiku udajemy się do Katedry, Bazyliki Mniejszej pod wezwaniem Św. Jakuba Apostoła, który jest także patronem miasta Olsztyn. O dziewiętnastej Mszę Św. odprawia Jego Ekscelencja, Ks. Arcybiskup Warmiński Edmund Piszcz, który nas serdecznie pozdrawia. Akurat odbywa się peregrynacja relikwii Św. Tereski i wspólnie z licznie zgromadzonymi mieszkańcami miasta modlimy się przy relikwiarzu. Kazanie Ks. Arcybiskupa jest poświęcone życiu Świętej i owocom misyjnym zawdzięczanym jej wstawiennictwu.

Wieczorem przed akademikiem ma miejsce mała zabawa integracyjna. Rozpoczynamy polonezem, potem tańce trwają aż do godziny 22.00.

Czwartek

Przed południem Ks. Władysław Zązel wygłasza konferencją pt. „Przez abstynencję wielu do trzeźwości wszystkich”. Pan Błażej Gawroński prowadzi następnie wykład nt. „Nowe spojrzenie na metody profilaktyki uzależnień”. Pan Błażej Gawroński jest pełnomocnikiem wojewody olsztyńskiego ds. rozwiązywania problemów alkoholowych i narkomanii. Wreszcie referat nt. „Rola rodziny w budowaniu ładu społecznego” wygłasza pan Andrzej Krawczyk.

Prelekcje odbywają się w przepięknym Centrum Konferencyjnym Uniwersytetu Warmińsko-Mazuskiego, którego rektor, prof. Ryszard Górecki, obok Abpa Piszcza i Prezydenta Miasta Olsztyn Czesława Jerzego Małkowskiego, objął honorowy patronat nad tegorocznym Weselem Wesel.

Ksiądz Zązel rozwija przewodnią myśl swego referatu przypominając, że pochodzi ona od Błogosławionego Księdza Bronisława Markiewicza, a przypominał ją często Sługa Boży Ksiądz Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski. Dziś nasze otoczenie opanowują liczne manie. Papierosomania, erotomania, telewizoromania, komputeromania, internetomiania, alkoholomania. Wszystkie one są groźne, zniewalają bowiem człowieka i nim rządzą. Pijaństwo stanowi dziś jednakże największą plagę po bezrobociu w Polsce. Bezrobocie sprzyja zresztą bardzo pijaństwu. A może jest też po trosze odwrotnie? Często mówi się, że wódka jest dla ludzi. Ale dla ludzi jest też szpital, hjest też więzienie. Pytanie, czy chcemy tam akurat się znaleźć. Alkohol nigdy nie byłby problemem, gdyby stosowano go tak, jak każdą przyprawę, do smaku. Gospodyni sypie łyżeczkę soli do zupy. Gdyby wsypała każdemu kieliszek soli, albo lampkę pieprzu na talerz, to niewielu śmiałków by ją zjadło. Zaś po konsumpcji litra soli, niewie;u by przeżyło. Podczas gdy żona przestrzega męża przed sypaniem soli na pomidor, jakoś nie przychodzi jej to do głowy, gdy bierze on kieliszek do ręki. Zwraca uwagę na to, że jeden alkoholik zatruwa życie dziesięciu innym ludziom. Ale też abstynent odbiera komfort picia dziesięciu pijakom. Wskazuje na przykłady działań trzeźwościowych, podejmowanych przez zaangażowanych uczestników Wesela Wesel, którzy w swej gminie organizxują kolejny festyn rodzinny bez alkoholu. Nikt nie wierzył, że rodziny przyjdą z dziećmi, jeśli nikt nie będzie mógł sobie wypić. I tu błąd koncepcyjny. Przychodzą tysiące. Zauważa jednak, że siły złego mają silny lobbing. Gdy w Białymstoku chciano na wzór amerykański wprowadzić godzinę rodzinną, to podniesiono raban o rzekomym łamaniu praw obywatelskich. Bo przecież na dyskotekach po nocach dobrze sprzedaje się piwo, narkotyki i antykoncepcja. A w USA dzieci do lat 21 nie mogą po godz. 22.00 przebywać poza domem, bez rodziców. Nie wolno im sprzedawać alkoholu Wreszcie podkreśla, że to, co jest dotychczas podejmowane, to za mało. Gdy jest epidemia, izoluje się chorych i podejmuje się radykalne środki. Tak jest i w przypadku epidemii pijaństwa. Pijaka trzeba izolować od społeczeństwa, by nie zarażał innych. Nie wolno go osłaniać, usprawiedliwiać, ale trzeba leczyć. Takim najdoskonalszym lekiem jest osobista dobrowolna abstynencja. Wykładowca zwraca uwagę, że 1/5 ludzkości, a w Polsce nawet jeszcze większa część ludności ma alergię na alkohol. Jeśli na weselu, czy przy innej okazji, nakłoni się takiego alergika do jednego kieliszka, to będzie pił przez kilka tygodni. Anonimowi alkoholicy często podkreślają, że każdy dzień jest dla nich walką od początku. I potrzebują wsparcia w chwili, w której ktoś ich namawia do picia. Takim wsparciem mogą być właśnie dobrowolni abstynenci. Wesela, na które się anonimowych alkoholików zaprasza, winny być weselami bezalkoholowymi. W wypadku innych alergii wydaje się ostrzeżenie: przed pyłkami, nasionami, kwitnięciem itd. A tu – zamiast izolować alergików od substancji podrażniających, reklamuje im się piwo. Trzeba mieć chorą wyobraźnię, by tak czynić. Pożaru nie gasi się benzyną. Ksiądz wskazał na bezsensowność pojęcia „kulturalne picie”. Tak jakby picie piwa, wina, czy szampana dzieliło się na kulturalne i niekulturalne. Po pierwsze nikt z nas nie widział człowieka, który kulturalnie się zachowuje po wypiciu. Po drugie, nikt nigdy nie mówi o kulturalnym piciu herbaty, czy mleka, a przecież dzieje się to w dużo bardziej kulturalny sposób. Wreszcie Ks. Zązel jeszcze raz przypomina słowa poety: nie czas żałować róż, kiedy płoną lasy.

Pan Błażej Gawroński zwraca uwagę na zbyt wąskie patrzenie na profilaktykę uzależnień. Alkoholików jest stosunkowo mało w porównaniu z liczbą tych, których problem alkoholizmu dotyczy. Nie tylko pijący, ale jego najbliżsi, żona, mąż, dzieci, rodzice, są współuzależnieni. Alkoholik stara się uzasadnić, usprawiedliwić swe picie poprzez zwalanie na innych winy. Żonie wmawia zdradę itd. Przez to wprowadza on swe otoczenie w stan psychozy, taki że oni wszyscy mają problem alkoholowy. W typowej szkole zdecydowana większość dzieci ma problem alkoholowy tak rozumiany. Profilaktyka winna obejmować zatem nie tylko nie dopuszczenie do rozpicia się, ale i przeciwdziałać współuzależnieniu, aby alkoholik mógł być wyizolowany i ponosił konsekwencje swych czynów. Prelegent zwraca uwagę na to, że pawdę o uzależnieniach należy podawać w pełni. Nie można przemilczeć faktu, iż zło kusi pozorną przyjemnością, że nie od razu zauważa się dziury w mózgu (dopiero po sekcji zwłok). Zwraca uwagę na konieczność zwalczania nie tylko samego picia, ale i obyczajów pijackich – nie wolno podawać dziecku bezalkoholowego szampana, choć zawiera tylko 1% alkoholu, bo ono przyzwyczai się do tego, że przy określonych okazjach należy pić. Pokazuje wyniki badań, iż istnieje pewna hierarchia uzależnień: najpierw papierosy, potem alkohol, wreszcie narkotyki. Wskazał też na czynniki ryzyka nałogu pijaństwa, do których należą: palenie papierosów, picie kawy, nieczystość przedmałżeńska.

W wypowiedziach prelegentów właściwie pojęta miłość rodzicielska była wskazywana jako czynnik działający ochronnie na dziecko, zapobiegający jego uzależnieniu alkoholowemu. Nie może być podejścia „Zbój ale mój”.

Pan Andrzej Krawczyk przestrzega, że system demokratyczny to system, w którym silniejszy ma rację, a słaby, nie dysponujący mediami nawet nie może się wypowiedzieć. System stanowiący prawo poza Bogiem jest nieludzki. To jest jakby powtórzeniem słów Księdza Zązla o bezbożnej ustawie zasadniczej systemu, który jeszcze dobrze nie powstał, a już się rozsypuje.

W czasie, gdy rodzice ze starszymi dziećmi uczestniczą w konferencjach,, młodsze we czwartek, piątek i sobotę biorą udział w warsztatach muzycznych, teatralnych, plastycznych i zajęciach sportowych.

Po południu, do Mszy Św. o godz. 17.00 mamy wolny czas, ale możemy go wykorzystać jedynie na spanie, bo dość mocno leje od zakończenia przedpołudniowych konferencji. Ks. Wojciech Ignasiak, sprawujący opiekę nad odbywającymi się równolegle z Weselem Wesel Warsztatami Wodzirejów, jest kaznodzieją tego dnia w pobliskim budującym się kościele pw. Św. Franciszka z Asyżu. Ks. Wojciech Ignasiak kieruje od lat Ośrodkiem Profilaktyczno-Szkoleniowym im. ks. Franciszka Blachnickiego w Katowicach (40-527 KATOWICE UL. GAWRONÓW 20, tel. (032) 205 39 22, Osrodek-KWC@katowice.oaza.org.pl) może udzielia pomocy w organizacji wesel bezalkoholowych podając adresy wykształconych tam wodzirejów wesel bezalkoholowych.

Po kolacji przed Centrum Konferencyjnym na ławeczkach przedstawiamy się sobie wzajemnie. Rodziny z dłuższym stażem to zwykle rodziny z czwórką, piątką, nawet ósemką dzieci. Abstynencja sprzyja zamożności. Potem udajemy się na koncert zespołu Magdy Anioł, który jest dość głośny, co podoba się młodzieży, mniej zaś dorosłym i dzieciom. Ale zawiera naprawdę bardzo budujące i ciekawe treści. Jeśli tylko nasza młodzież karmi…łaby się niesionymi przez ten zespół treściami, myślę, że ich rodzice przeboleliby te nadmiarowe decybele.

Piątek

Do południa mamy znowu ciekawe konferencje. Ojciec Karol Meissner OSB, witany oklaskami na stojąco, mówi o odpowiedzialnym rodzicielstwie i odpowiedzialności rodzicielskiej. Ojciec Karol Meissner OSB jest benedyktynem z klasztoru w Lubiniu, Specjalizuje się w teologii rodziny i płciowości. Z jego publikacjami możnma się zapoznać zaglądając m.in. na stronę WWW http://www.mateusz.pl/okarol/ Ks. Wojciech Ignasiak mówi o wdzięczności za wyzwolenie z nałogów społecznych. Pan Andrzej Wronka opowiada o sposobach manipulacji człowiekiem w dzisiejszym świecie. Pan Andrzej Wronk zajmuje się apologetyką katolicką. Jest autorem szeregu interesujących książek z tej dziedziny, m.in. "Od magii do opętania " czy "Świadkowie Jehowy".

Ojciec Karol Meissner głosi potem kazanie podczas Mszy Świętej o godz. 17.00 o wzroście wiary Marty w trakcie rozmowy z Chrystusem przed wskrzeszeniem Łazarza..

Ojciec Meissner podczas swej konferencji i potem przed Mszą mówi o czystości przedmałżeńskiej. Dziewczęta skarżą się, że ich koleżanki wyśmiewają się z cnotliwości. Jedna z dziewcząt jednak znalazła dobrą ciętą odpowiedź: „Taka jak wy, to ja mogę być w każdej chwili. Ale taka jak ja, żadna z was już w życiu nie będzie”. To jest też dobra odpowiedź abstynenta tym pijaczynom, którzy go zaczepiają. Czystość przedmałżeńska jest potrzebna m.in. po to, by we właściwym świetle widzieć miłość małżeńską. Jeżeli kto współóżyje przed ślubem, wie że czyni źle. Potem po ślubie nadal będzie traktował współżycie jako coś złego. A przecież po ślubie jest to nie tylko dozwolone, ale i ze wszech miar wskazane.

Ks. Wojciech Ignasiak prezentuje osobę i dzieło Sługi Bożego Księdza Franciszka Blachnickiego i jego teologię wyzwolenia. Wspomina pierwszą krucjatę trzeźwości, która została zakończona masowymi aresztowaniami abstynentów przez władze. Choć po ludzku była to klęska, to Ksiądz Blachnicki uważał taki koniec krucjaty za jej zwycięstwo. Wyzwolenie odbywa się bowiem we wnętrzu człowieka.

Pan Andrzej Wronka zwrócił uwagę na podstawowy aspekt skutecznej działalności człowieka, jakim jest prawda. Dobre intencje, działanie w dobrej wierze jest konieczne, ale jeśli dzieje się ono z pominięciem prawdy, może przynieść (i przynosi) fatalne skutki. Dlatego w pierwszej kolejności winniśmy stawiać pytanie o prawdę, i tę prawdę odnaleźć właśnie w katolickiej wierze. Wiara katolicka pozwala nam działać poprawnie i skutecznie. Wszelkie pseudoreligie powodują działania nieskuteczne bądź wręcz szkodliwe. Jako przykład budzący ogólną wesołość podał firmę, która sprzedaje urządzenie do spełniania wszelkich życzeń dotyczących zdrowia, finansów, relacji rodzinnych itp. Włącza się je do prądu, koncentruje i już jest życzenie spełnione. Cena – jakieś 135 zł. Ludzie to kupują ... Nad szerzeniem tej głupoty czuwają wszelkiego rodzaju astrologowie i wróżki, których zawody zostały wciągnięte – z opisem zawodu – do oficjalnego wykazu zawodów. Są czasopisma, horoskopy, a nawet wyższe szkoły nadające tytuł licencjata i magistra w tych dziedzinach. Prelegent ostrzega też przed grami komputerowymi i czyta fragment jednej z reklam: w teg grze możesz strącać przerażonych wrogów na oótarz na ofiarę dla bogów. Znowu przeciw 2 przykazaniu.

Wieczór to dwuczęściowy występ instrumentalny dwuosobowego zespołu „Bezsenność” , znowu w Centrum Konferencyjnym. Między jedną a drugą częścią koncertu małżeństwa opowiadają o swych weselach bezalkoholowych i późniejszych zmaganiach w życiu.

Sobota

Czas przedpołudniowy wypełnia sympozjum „Promocja postaw abstynenckich w rodzinie”. Uczestnicy dzielą się swymi doświadczeniami w krzewieniu kultury trzeźwości w swych małych i wielkich rodzinach, w środowisku pracy, miejscu zamieszkania i we wspólnotach, których są członkami. Niektórzy zdołali wprowadzić tradycję bezalkoholowych festynów rodzinnych w swych miejscowościach. Innym udało się wychować dzieci do po0staw abstynenckich w życiu dorosłym.

Na koniec narzeczeni, którzy po południu mają wziąć ślub, rozdają zaproszenia.

„Czas wolny” po południu to w praktyce wielkie zabieganie pań i panów szykujących się do wielkiej gali.

Mimo skwaru na przystanku autobusowym zjawiają się panowie w czarnych garniturach czekający z rodzinami na autobusy miejskie wiozące nas do Katedry. Przyjeżdżamy zbyt szybko, więc uczestniczymy jeszcze we wcześniejszej Mszy ślubnej innych państwa. Wreszcie o 19.00 z Mszą wychodzi Ks.Zązel. Do ołtarza podchodzi Młoda Para. Ksiądz Zązel mówi im o miłości, jaką mają się od tego dnia obdarzać. Mówi o żebrze Adama, z którego Bóg stworzył mu właściwą pomoc. I tak, kiedy mówimy „biorę ciebie za żonę, męża”, winniśmy myśleć, że przyjmujemy od Boga dar, i nawzajem obdarowujemy się sobą. Ksiądz zwrócił się do małżonków, aby powiedzieli sobie, czy gdyby się jeszcze raz urodzili, czy wybrali się wzajemnie. Z kazania dowiadujemy się, że to już trzecie małżeństwo zawierane podczas Wesela Wesel.

Kiedy mają złożyć przysięgę małżeńską, powstają także małżonkowie – uczestnicy Wesela Wesel. Zlewają się słowa przysięgi i odnowienia ślubów małżeńskich. Organizatorzy rozdają wszystkim panom róże, które ci na zakończenie Mszy Świętej wręczą swym żonom.

Po Mszy Orszak Weselny, złożony z rodziny Państwa Młodych oraz uczestników Wesela Wesel, w sumie pół tysiąca osób, udaje się Starym Rynkiem i ulicami miasta, przy dźwiękach muzyki, do Hali Urania. Policja wstrzymuje ruch i czuwa nad naszym bezpieczeństwem. Obok Młodej Pary, Beatki i Roberta z Polonii niemieckiej na czele idzie Prezydent Miasta Olsztyn. Notabene, nie tylko oni są zagranicznym małżeństwem bezalkoholowym. Jest obecne też jedno małżeństwo z Austrii oraz jedno z Francji. Wiele budynków jest przyozdobionych transparentami „Wesela Wesel”. Ludzie wstają zza restauracyjnych stołów, by nas zobaczyć. Zapewne wielu czytało zapowiedzi w lokalnej prasie oraz sprawozdania z wtorkowej konferencji prasowej.Reagują żywo.

W Hali najpierw zbiorowe zdjęcia z Młodą Parą, potem zasiadamy do posiłku. Na gorąco jest gulasz w „wazie” chlebowej. Gdy goście się posilili, rozpoczyna się polonez. Potem tańce przy muzyce zespołu Verus. Nam osobiście było niezwykle miło spotkać inną parę bezalkoholową z naszego miasta. Po północy Państwo Młodzi dzielą tort – na setki kawałków. Jeszcze tradycyjne „oczepiny” – walka o krawat i welon. Następnie romantyczny „taniec miłości” przy zgaszonych jupiterach, przy blasku świec trzymanych przez poszczególne pary. Dalszym pląsom nie byłoby końca, ale nasza najmłodsza córeczka już zasypia na mych kolanach. Pora rozstać się z towarzystwem weselnym, które tańczyć jeszcze będzie przez półtorej godziny, i udać do akademika podstawionym miejskim autobusem.

Następnego dnia słyszę, jak kilka osób rozmawia i stwierdza, że wesele bezalkoholowe może być faktycznie fajne, jeśli jest wodzirej. To prawda, że rola wodzireja jest nie do przecenienia. Przecież złożone figury tańców towarzyskich, począwszy od poloneza, nie byłyby wykonalne bez ich sterowania. Wodzireje potrafili też pięknie zachęcać do tańców w parach. Atrakcyjne zabawy urozmaicające czas w przerwach trzymały przy parkiecie nawet tych zmęczonych (jak my), których kondycja nie jest już ta, co z czasu pierwszej młodości. Po pierwszym posiłku krzesła u stołów na dobre opustoszały, a na parkiecie było tłoczno, mimo iż cały czas dostępny był zimny bufet, a od czasu do czasu serwowano coś na gorąco.

Ale muszę tu dodać, że wesele bezalkoholowe jest w ogóle fajne, bez żadnego „jeśli”. To było drugie wesele bezalkoholowe sensu stricte, w którym uczestniczyliśmy (pierwsze to nasze własne). Wcześniej i w międzyczasie byliśmy na paru alkoholowych, o innych alkoholowych słyszeliśmy lub widzieliśmy na kasetach wideo. Pomysły, jakie mają czasem wodzireje owych alkoholowych zabaw, są czasem chore, lub wręcz ohydne, a bywa, że w wykonaniu podchmielonych weselników bywają niebezpieczne.

Nasze własne wesele, czy to wesele Beatki i Roberta, czy zabawy weselne „Wesela Wesel” z minionych lat wyglądają naprawdę inaczej. Pełna kultura, jak powiedziałby jeden z moich kolegów.

A co do roli wodzirejów, to trzeba tu sobie uświadomić, że na Weselu Wesel 2005 byliśmy osiem dni. Osiem dni przebywaliśmy razem i nie nudziliśmy się. W chwilach, gdy nie przewodził nam żaden z punktów programu, rozmawialiśmy ze sobą i było o czym. Jakże kontrastuje to ze współczesną alkoholiczną młodzieżą, która ma tylko jeden temat – gdzie, kiedy i na co uzewnętrzniali swe treści żołądkowe. Gdy trzem studentom w pociągu zwróciłem uwagę, że nie mogę tego słuchać i by rozmawiali o czym innym, to po pięciu minutach podejmowania prób rozmowy między sobą kompletnie zamilkli. Nie mieli ludzkiego tematu do dyskusji. To jest właśnie ta różnica. Prawdziwa kultura to kultura abstynentów.

Niedziela

W samo południe rozpoczyna się pożegnalna Msza Święta celebrowana przez Księdza Zązla. Ksiądz Zązel jeszcze raz przypomina, że w Kanie Galilejskiej, na którą się tak ch ętnie niektórzy zwolennicy pijackich wesel powołują, nikomu nie urwał się film – zauważyli, że zdarzył się cud. Swoją drogą Katarzna Emmerich w swych widzeniach zauważa, że nie było to takie wino, jakie my znamy. Po jego wypiciu każdy zapominał o żądzach ciała i pragnął żyć w czystości. Ksiądz też zwraca uwagą na wołanie Proroka Izajasza: „Czemu wydajecie pieniądze na to, co nie jest chlebem? I waszą pracę na to, co nie nasyci?” (Iz 55, 2).

Po obiedzie, po koronce do Miłosierdzia Bożego, Ksiądz Zązel osobiście wręcza dyplomy uczestnictwa w asyście Koordynatorów Wesela Wesel. 2005. Na koniec kolejne małżeństwo przedstawia propozycję przyszłorocznego Wesela Wesel we Wrocławiu, w ostatnią sobotę i niedzielę lipca. Ksiądz Zązel ogłasza starą harcerską piosenkę „My chcemy życia bez palenia i bez picia” hymnem spotkań Wesela Wesel. Mianuje też prezesa formułującego się Stowarzyszenia Wesela Wesel. Uczestnikom na drogę błogosławi proboszcz kościoła Św. Franciszka z Asyżu

Jest to swego rodzaju moment zaskoczenia. Dopiero się rozkręciliśmy, a już koniec? Tak. Piękne chwile mijają szybko. Za ten wspaniały weselny tydzień serdecznie Koordynatorom dziękujemy. Ogrom wysiłku, zaangażowanie, entuzjazm dał niezwykłe efekty. Wracamy umocnieni na duchu, z poszerzonymi horyzontami i pogłębioną wiedzą na tematy, o których się w telewizji nie mówi i w książkach nie pisze. Jeszcze przez chwilę będziemy spacerować wokół cudownych olsztyńskich jezior, patrzeć na pływające stada dzikich kaczek znikających w trzcinach, by dopełnić nasz kontakt z warmińską przyrodą, którą mieliśmy przyjemność podziwiać podczas pobytu w Gietrzwałdzie.

Poniedziałek, 1.8.2005

Wracamy do domu. W walizkach wieziemy pamiątki z tegorocznego spotkania: prócz pakietu informacyjnego koszulki z nadrukiem „Wesele Wesel 2005”, plakietki, które przyciągały w tych dnmiach wzrok mieszkańców Olsztyna (że aż się pochylali, by je czytać), muszelki Świętego Jakuba, patrona Olsztyna, symbol tego miasta, i bagaż miłych wspomnień, do których nieraz będziemy powracać.

Ale nie jest to zwykły powrót. Jesteśmy rozesłani. Po tym, co widzieliśmy i co usłyszeliśmy, wiemy, że Bóg powierza nam wielką misję. Misję nietypową, bo misję przeżywania swej abstynencji w radości. Radość z naszej trzeźwości, która jest motorem naszego corocznego przybywania na Wesela Wesel, niech promieniuje z nas na co dzień. Wedle naszych możliwości, twórzmy środowiska rodzinne, parafialne, gminne, w których nie środki psychotropowe (alkohol, narkotyki itd.), lecz bycie z Bogiem i bliźnimi, rozmowa z nimi napełnia ludzkie serca radością, a na twarzy rysuje uśmiech.

Jak mówił Ksiądz Zązel, bądźmy z siebie dumni, nie czujmy się skrępowani uśmieszkami innych. Jesteśmy lepszą częścią społeczeństwa, kwiatem polskich rodzin. Nie tłumaczmy się przed tłumokami z tego, że nie pijemy. To oni winni się tłumaczyć, dlaczego piją. Jesteśmy wybrańcami Boga. Ale pamiętajmy też, że nie my, lecz On nas wybrał, abyśmy szli i owoc przynosili. I miejmy świadomość, jakim darem jest nasza katolicka wiara, jak napominał nas pan Wronka. My należymy do Kościoła Katolickiego, Kościoła, który założył sam Pan Jezus Chrystus, Syn Boży. I ten to Syn Boży mówił nam: „Bądźcie doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz, który jest w Niebie”. Pielęgnujmy cnoty dobroci, sprawiedliwości, wstrzemięźliwości czyli abstynencji i męstwa. Jak podkreślał Ksiądz Wojciech Ignasiak, dla wyrwania się z nałogu i bezwarunkowej abstynencji alkoholików właśnie prawdziwa wiara jest fundamentem. Jak dodaje Ksiądz Zązel, postawa dobrowolnych abstynentów jest dla nich niezwykle istotnym wsparciem. Jeden czynny alkoholik psuje życie dziesięciu niewinnym. Ale i jeden abstynent psuje komf ort picia dziesięciu pijakom.

W związku z tym pan Gawroński zwrócił naszą uwagę na masowe zagrożenie problemem alkoholowym dla naszych dzieci. Choć samych alkoholików nie jest wielu, a w szkołach niezwykle rzadko się zdarza, by uczeń był czynnym alkoholikiem, to jednak współuzależnienia (w związku z tym czynnikiem 10) są już jak częste, że wręcz większość kolegów i koleżanek, a także nauczycieli jest dotknięta problemem alkoholowym. To powoduje patologię ich stosunku do pijaństwa. Własne współuzależnienie próbują przenieść na koleżanki, kolegów, podopiecznych. Własny problem alkoholowy powoduje, że od jego rozwiązania na skalę społeczną stronią zarówno politycy, działacze samorządowi jak i nawet niektórzy kapłani czy hierarchowie Kościoła. Wręcz poszukuje się problemów zastępczych, jak narkomania, która w porównaniu do alkoholizmu jest chwilowo problemem marginalnym.

Musimy zatem tworzyć zdrowe środowiska dla naszych dzieci, a więc sieci zdrowych rodzin.

Tu pan Krawczyk uczulił nas na to, że w społeczeństwie demokratycznym to my będziemy kiedyś jeszcze decydować i będziemy odpowiedzialni za to, czy zostaną dopuszczone kolejne formy patologii rodziny, jak na przykład „rodziny homoseksualne”. Na jedną formę patologii już społeczeństwo wyraziło przyzwolenie: „rodziny niepełne”. Matka wychowuje zgodnie z zasadą bezwarunkowej akceptacji: „Zbój, ale mój”, jak przypomniał Ksiądz Zązel. Ojciec z kolei kocha miłością wymagającą. Ani jedna, ani druga. Dla prawidłowego rozwoju nie wystarcza. Oboje rodziców, obu płci jest dla wychowania bezwzględnie potrzebnych. Ojciec Meissner zwracał nam uwagę, że mężczyzna musi akceptować swą męskość, kobieta swą kobiecość, a nie lękać się jej. Wyrazem tego lęku jest antykoncepcja. Ale konsekwencje antykoncepcji są jeszcze gorsze. Dziecko, które zauważy, że jego rodzice stosują antykoncepcję, uważa, że nie jest przez rodziców chciane, nie jest akceptowane. I to jest czynnikiem ryzyka dla popadania w nałóg pijaństwa.

Podobnych czynników zagrażających bezpieczeństwu naszych dzieci, ich zdrowiu, ich trzeźwości jest wiele. Musimy się im sprzeciwić w sposób radykalny, bo i zagrożenie jest radykalne w czasach, gdy coraz więcej młodzieży, zwłaszcza dziewcząt sięga po kieliszek. I nie może być tu mowy o wolności wyboru w sytuacji, kiedy młody człowiek nie ma podstaw do dokonywania wyboru. Podstawą do wyborów jest prawda, pełna prawda i tylko prawda. Najpierw musi być rodzicom i prawdziwym wychowawcom dana szansa zdobycia pełnej wiedzy i jej przekazania młodszemu pokoleniu, nim to zacznie decydować na własną odpowiedzialność. Dość tego bełkotu pod hasłem „róbta co chceta”.

Nie czas żałować róż, kiedy płoną lasy. Nie gaśmy pożarów benzyną. Potrzebni są dobrowolni abstynenci. Setki. Tysiące. Miliony. Ale każdy niech zwerbuje co najmniej jednego. Siebie.

Oprócz publikacji w "Naszym Dzienniku" z 23-24 lipca 2005 ("Mistrzowie dobrej zabawy"), kilka portali także zapowiadało spotkanie "Wesela Wesel" O "Weselu Wesel" donosiła olsztyńska prasa, m.in. Gazeta Olsztyńska ze środy, 25.7.2005 ("Nie patrzcie na dziadów"). Medialny patronat objęły także TVP3 Olsztyn. Polskie Radio Olsztyn, wm.pl, www.sielskiefale.pl, Radio Józef, gazeta "Olsztyniak". Telewizja TRWAM przypomniała 3.8. o godz. 5.00 ubiegłoroczne Wesele Wesel w Warszawie. O Weselu Wesel donosiło też Radio Watykańskie

Koordynatorami Programu "Wesele Wesel" Olsztyn 2005 byli państwo Agnieszka i Rafał Folwarscy. Jesteśmy im ogromnie wdzięczni za podjęcie się trudu przygotowania tego wspaniałego wydarzenia. Z ogromną przyjemnością tańczyliśmy w otoczeniu przemiłych ludzi na parkiecie Hali Sportowej Urania. Wiele wynieśliśmy z wygłaszanych kazań, prelekcji i konferencji. Również nasze dzieci są bardzo zadowolone z przygotowanego dla nich programu, a szczególny ich entuzjazm wzbudził występy grup „Magda Anioł”, "Bezsenność" i Verus". Dziękujemy także rzeszy studentów oraz innych osób czynnie zaangażowanych w przygotowanie i przeprowadzenie tego spotkania, które ramowo organizowało Stowarzyszenie Absolwentów Olsztyńskiego Duszpasterstwa Akademickiego ODA w Olsztynie ul. Dybowskiego 2, 10-723 Olsztyn.
Do prac organizacyjnych włączył się także Ośrodek Profilaktyczno-Szkoleniowy im. ks. Franciszka Blachnickiego w Katowicach, Urząd Miasta Olsztyn, Miejski Zespół Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Olsztynie, Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, Związek Podhalan, www.crea-dance.com.pl oraz Sanktuarium Gietrzwałd

Zobacz