Po kilkugodzinnej podróży docieramy do Domu Podhalan w Ludźmierzu. Jest gorące, parne czwartkowe popołudnie ostatniego dnia lipca. Choć recepcja IX Ogólnopolskiego Spotkania Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe - "Wesele Wesel 2003", ma być czynna dopiero za półtorej godziny, wita nas uśmiechnięta pani Gacek, która wraz z mężem podjęła się organizacji tegorocznego kongresu.
Mamy jeszcze kilka godzin do pierwszego oficjalnego punktu programu - Mszy Świętej w ludźmierskiej bazylice, więc udajemy się do sanktuarium Matki Boskiej Gaździny Podhala. Tu przechodzimy drogą krzyżową wokół kościoła, a następnie wchodzimy na teren ogrodu różańcowego. Znajduje się tam piętnaście stacji symbolizujących kolejne tajemnice różańcowe. Wszędzie we wsi rozlepione są śliczne plakaty z góralem i góralką na tle górskiego krajobrazu, nad którym góruje Matka Boska Ludźmierska, zapraszające na Wesele Wesel. Jest ono tu wydarzeniem.
O godz. 18.00 Mszę Świętą w Sanktuarium Matki Boskiej Ludźmierskiej w intencji rodzin polskich wraz z Ks. Prałatem Władysławem Zązlem, inicjatorem i kierownikiem duchowym spotkań "Wesele Wesel" celebruje Ks.Kustosz Sanktuarium Tadeusz Juchas, który wygłosił homilię.
Ksiądz zachęca nas potem do wpisania naszych wesel do Złotej Księgi Sanktuarium, założonej dla upamiętnienia wizyty Papieża Jana Pawła II w 1987 r i Jego apelu o trzeźwość wypowiedzianego właśnie w tym miejscu. Jesteśmy również zaproszeni do wpisu do Złotej Księgo Domu Podhalan.
Po Mszy Świętej ok. godz, 19.00 uczestnicy spotykają się w Domu Podhalan. Dowiadujemy się, kto z jakiej miejscowosci pochodzi i ile ma dzieci. Okazuje się, że kilka par prowadzi rodzinne domy dziecka i ma po 10 i więcej swoich i przysposobionych dzieci. Jedna z tych par doczekała się naśladownictwa: ich córka miała niedawno wesele bezalkoholowe. Ks. Zązel zachęca te pary małżeńskie, które mają po jednym dziecku (a więc którym „otworzyło się łono”), by rodziły następne. Jedynakowi bowiem odbiera się dzieciństwo, zbyt szybko musi stać się dorosłym.
Wśród obecnych jest także kilka par narzeczeńskich, które dopiero planują ślub i chciałyby dowiedzieć się i na własne oczy zobaczyć, jak można zorganizować bezalkoholowe wesele.
Gdy wszyscy już się sobie nawzajem przedstawili, przestał lać deszcz i mogliśmy się udać przed budynek na ognisko i pieczone kiełbaski.
W piątek, po śniadaniu w Domu Pielgrzyma, rozpoczynają się konferencje wygłaszane przez panie psycholog Marię Zielińską Ewę Korn na temat "Jak pomóc dziecku zachować trzeźwość w dorosłym życiu". W tym czasie dzieci na boisku przy Domu Podhalan bawią się i śpiewają pod opieką organizatorów z Akcji Katolickiej. Chłopcy skompletowali dwie piłkarskie jedenastki i rozgrywali mecz.
Panie psycholog wplatają do swej konferencji elementy burzy mózgów. Prowokuje to dyskusje. Najpierw próbujemy zidentyfikować czynniki popychające młodzież do picia. Jako jeden z czynników wymieniana jest niewiedza na temat skutków picia. Na pewno wiedza na temat szkodliwości alkoholu odegrała ważną rolę w prewencji. Ale ona nie wystarcza. Potrzebna jest wiara w prawdziwego Boga jako przeciwstawienie ideologii liberalizmu, relatywizmu, konsumpcjonizmu, przeżyć ekstremalnych, słowem ideologii Spaßgesellschaft (czyli społeczeństwa rozrywkowego, szukającego przyjemności za wszelką cenę). O tym wspomni jeszcze Ks.Zązel następnego dnia. A jeśli w Boga wierzę, to muszę postawić sobie pytanie: czy po śmierci chcę iść do nieba czy do piekła. Jeśli do nieba, to pamiętajmy o słowach Chrystusa: "Nie ten, co woła 'Panie, Panie', lecz ten, co czyni wolę Ojca mego, ten wejdzie do królestwa niebieskiego". A piąte przykazanie Boże mówi: "Nie zabijaj", a więc nie pij. Stąd słowa Św. Pawła Apostoła: "ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego". (1 Kor 5, 10). A Św. Piotr dodaje "Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Wróg wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć." (1 P 5,8). I wreszcie pamiętajmy ostrzeżenie Pana Jezusa Chrystusa, co uczyni z tym, który zaniedbując swe obowiązki będzie jadł i pił z pijakami: „z obłudnikami wyznaczy mu miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.” ( Mt 24, 48-51 ). Bierzmy z Chrystusa przykład: Gdy przyszli na miejsce zwane Golgotą, dali Mu pić wino, ale nie chciał pić ( Mt 27, 32 – 34).. Motywacją jest również przypowieść o talentach ( Mt 25, 14 – 30 ). Każdy z nas otrzymuje od Boga specyficzny talent, który jest przepustką do uczciwego życia. Nie wolno nam tego talentu zmarnować. A przecież każdy kieliszek wódki, lampka wina czy szampana, kufel piwa (czy trzy kufle piwa "bezalkoholowego") niszczy nieodwracalnie sto tysięcy szarych komórek w mózgu. A więc jest kroczkiem ku zniszczeniu tego talentu, który dał nam Pan Bóg. Jak rozliczylibyśmy się przed Nim, gdybyśmy talent roztrwonili?
Po powrocie do domu dowiemy się, jakim zagrożeniem dla człowieczeństwa i ludzkości może być Spaßgesellschaft.
W czasie naszego spotkania w Ludźmierzu odbywało się w Polsce inne spotkanie - w Żarach. Jedna z pijanych dziewcząt jadących tamże na Przystanek Leśnego Żywego Inwentarza (ang. Woodstock) wysiada - zamiast na peron - na tor prosto pod nadjeżdżjący pociąg. Jej śmierć wywołuje salwę śmiechu w całym wagonie pełnym jej koleżanek i kolegów. W tym samym czasie
we Francji kilkanaście osób, by mieć silne wrażenia, podpala kilkadziesiąt tysięcy hektarów lasów, powodując śmierć kilku osób, niszcząc dobytek i miejsca pracy tysiącom innych ludzi.
Panie psycholog mówią nam, jak trudno jest dziś przekonać młodzioeż do abstynencji. Zachęcają, by z jednej strony interesować się tym, co robią własne dzieci. Ale z drugiej należy dać im szansę na samodzielne przemyślanie problemów moralnych i swego postępowania. Pozwalać im dorośleć - ponosić konsekwencje swego złego postępowania. Należy w sposób jasny określić strukturę norm zachowania oraz system kar, które grożą za ich złamanie.
Po południu wspólnie odmawiamy różaniec (część bolesną) w Bazylice Matki Boskiej Ludźmierskiej. Po obiedzie modlimy się na Drodze Krzyżowej wokół Bazyliki w intencji osób uzależnionych i ich rodzin.
O godz. 18.00 Ks. Władysław Zązel celebruje Mszę Św. z homilią w intencji osób, dla których ważna jest trzeźwa Polska. Ewangelię i kazanie głosi po góralsku. Opowiada historię z życia wziętą: Pewna kobieta wyjeżdżając do miasta po zakupy mówi do małego synka: „Pilnuj tatę, chodź krok w krok za nim”. Gdy minęła pierwsza – przed laty dopiero o tej godzinie wolno było zacząć sprzedawać alkohol – tato zakłada płaszcz i kalosze. Synek też się ubiera. „Dokąd idziesz, synku”. „Idę razem z tatą” Były ogromne zaspy, zaczynały topnieć, więc tato mówi:. „Zostań w domu, bo jest duży śnieg. Jeszcze wpadniesz w zaspę i się utopisz”. Synek na to: „Nie martw się, tato. Zawsze będę szedł twoimi śladami”. Kobieta wraca do domu, a jej chłop siedzi w domu i jest trzeźwy. „Ty nie w knajpie” mówi żona. „Nie. Wiesz, co mi synek powiedział: ‘Tato, będę szedł zawsze twoimi śladami’ A ja nie chcę, żeby on szedł moimi śladami”.
Po kolacji małżeństwa opowiadają o swych własnych weselach bezalkoholowych, o przygotowaniach do nich i o motywach, którymi się kierowali oszczędzając swym gościom trucia alkoholem etylowym. Ksiądz Zązel przypomina nam, że to nie my powinniśmy się tłumaczyć, dlaczego nie pijamy, tylko oni winni się tłumaczyć, dlaczego piją. Bo naturalnym stanem człowieka jest trzeźwość, a nie otumanienie alkoholem. Śpiewamy razem pod jego przewodnictwem: "Nie pij chłopie, nie pij, bo cię z pola zniesie / lepiej byś się napił zimnej wody w lesie", "Nie pij, chłopie, nie pij/; to ci będze lepij/ Ci co nie pijają / bogacej się mają" oraz "Czego się pijoki do nieba ciśniecie / Gorzałki tam ni mo, co wy pić będziecie?" i inne wesołe góralskie przyśpiewki, oraz jego i naszą ulubioną pieśń "My chcemy życia / bez palenia i bez picia".
Ksiądz Zązel w swych licznych, często żartobliwych wystąpieniach w różnych momentach Spotkania zwraca nam uwagę na niezwykle istotne sprawy, np. że wybór systemu gospodarczego i społecznego bez Boga nieuchronnie musi doprowadzić do nędzy, że wielką wartością jest ojczyzna, naród i rodzina, że podstawą wszelkiego dobra jest wiara w prawdziwego Boga. Przy każdej sposobności modli się z nami: odmawiamy Anioł Pański, Apel Jasnogórski. Pieśnią "Pobłogosław Boże z wysokiego Nieba" rozpoczynamy posiłki. Nazywa nas bohaterami dlatego, że zdecydowaliśmy się na wesela bezalkoholowe. Jak wielkim bohaterem narodowym jest jednak on, który tyle par zachęcił do wesela bezalkoholowego.
W sobotę przed południem konferencje zatytułowane: "Rozwój duchowy warunkiem trzeźwości" oraz "Trzeźwość warunkiem budowania postawy jedności rodziny" prowadzi J.E.Ks.Bp Stanisław Stefanek - Krajowy Duszpasterz Rodzin. Ksiądz Biskup zwracał uwagę na wielowymiarową szkodliwość alkoholu: niszczenie zdrowia, niszczenie relacji Bóg-człowiek i niszczenie więzi międzyludzkich. Alkohol zatruwa więc środowisko społeczne. To zatrucie jest co najmniej równie niebezpieczne jak skażenie radioaktywne. Dowiadujemy się, że 1/4 zgonów wśród młodzieży (do 30 roku życia) jest spowodowane alkoholem . 3/4 przyjęć do domów dziecka wynika z pijaństwa ich rodziców. Ks.Biskup posłużył się następującym porównaniem: Środowisko naturalne można chronić na dwa sposoby: Z zatrutej rzeki można wyłowić wszystkie ryby i wsadzić do czystego akwarium. Ale bardziej sensowne jest odtrucie rzeki. Podobnie i my – blisko 400 uczestników „Wesela wesel” – nie powinniśmy tworzyć zamkniętego ekskluzywnego klubu, ale starać się oczyścić zatrute alkoholem nurty życia społecznego. Jak tego dokonać? Rodzina powinna kochać tego zbłąkanego pijącego członka rodziny. A kochając go, pozwolić mu być dorosłym, pozwolić mu ponosić gorzkie konsekwencje jego pijaństwa – nie ukrywać go i nie chronić, nie usprawiedliwiać i nie brać winy na swoje barki. Nazywać rzeczy po imieniu i nie dopuścić do trwania w zakłamaniu. W stosunku do innych ludzi my abstynenci powinniśmy otwarcie przyznawać się do trzeźwości, mówić o swym weselu bezalkoholowym, podpowiadać innym, jak takie wesele można zorganizować i gdzie szukać pomocy. Trzeba też rozwijać się duchowo. Mieć czas dla drugiego człowieka, pragnąć, rozbudzać w sobie i w innych głód wyższych doznań duchowych, pragnienie piękna, dobra. Nie patrzeć na wszystko przez przyziemną perspektywę ceny, jaką się za to płaci, ale dostrzegać wartości duchowe. Ksiądz Biskup sam jest abstynentem.
Po konferencjach czas umila nam występ młodego zespołu góralskiego "Grojcowianie". Uczniowie jednej z okolicznych szkół grają, tańczą i śpiewają na góralską nutę. Po obiedzie orszak weselny złożony z ponad 70 samochodów rusza w drogę. Każdy pojazd jest przyozdobiony balonikami oraz pięknym plakatem Wesela Wesel 2003. Za specjalnym pozwoleniem jedziemy szlakiem Papieskim do Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej na Krzeptówkach. Przed naszymi oczyma rozciągaja się cudowne górskie krajobrazy oraz przykuwająca oczy architektura domów. Ludzie na trasie przejazdu pytają się głośno nawzajem, czyje to wesele. Jakaś dziewczyna liczy samochody. Dzieci i dorośli machają nam. Przejeżdżamy między straganami na Gubałówce. Docieramy do Sanktuarium.
W Zakopanem wita nas orkiestra góralska. O 16.30 rozpoczyna się Msza Święta odprawiana przez J.E.Ks.Bp Stanisława Stefanka, w koncelebrze z Ks.Zązlem oraz Ks. kustoszem sanktuarium na Krzeptówkach.
Czytania mszalne rozbrzmiały w góralskiej gwarze. Po góralsku śpiewamy psalm responsoryjny. Na zakończenie Mszy Ksiądz Biskup otrzymuje w darze psałterz góralski od jego autora. Czy mówienie gwarą jest czymś dziwnym w dzisiejszych czasach? Nie. My wszyscy mówimy już gwarą. Jak wspomniał Ks.Biskup, gdy my mówimy "rodzina", to podobnie jak Watykan w wydanym na dniach dokumencie rozumiemy przez to słowo zupełnie coś odmiennego od tego, co przewiduje oficjalny język prawny inspirowany dyrektywami o "związku niezależnie od płci".
W homilii Ks.Biskup mówi przede wszystkim nie o tym, czym rodzina nie jest, lecz o tym, czym być powinna. Powinna stwarzać dzieciom poczucie bezpieczeństwa poprzez abstynencję, a więc i przewidywalność rodziców. Powinna razem się modlić, by dawać znak jedności. Rodzice zawsze powinni być gotowi dawać, darować dzieciom swój czas, dawać go jak chleb.
Ksiądz Biskup uświadamia nam, jak wielki dar daliśmy swej rodzinie wyprawiając wesele bezalkoholowe.
Ewangelia odczytana w tym dniu opisuje wesele w Kanie Galilejskiej. Wielu lubi się na nią powoływać próbując usprawiedliwić swe picie (że niby sam Chrystus zalecał upijanie się). Tymczasem ostatnio czytałem w Internecie
artykuł ("Thinking on Drinking
a new look at an old question", autor: Fred P Miller)
twierdzący zupełnie co innego. Przede wszystkim słowo
"wino" w greckim tekście (po grecku znane są najstarsze kopie Ewangelii) wcale nie musi oznaczać naszego "procentowego" wina. Porównania tekstów hebrajskich z ich greckimi tłumaczeniami (np. Septuaginta) wskazują, że tłumacze przez "wino" rozumieli nie tylko wino, ale i (bezalkoholowy) sok z winogron. Obecność Chrystusa z Matką i uczniami, a także posiadanie stągwi do żydowskich oczyszczeń świadczy o tym, że wesele wyprawiali ludzie pobożni. Chrystus dokonał cudu przemiany na ok. 700-900 litrach wody, co oznaczałoby ok.4,5 l wina na głowę na dużym weselu (150-200 gości). Gdyby to było wino alkoholowe, to „procentami” dorównywałoby ponad 2 l wódki na głowę. Taka ilość alkoholu oznaczałaby ciężkie zatrucie zwłaszcza wtedy, gdyby weselnicy "mieli już dobrze w czubie". A upijanie ludzi jest według Pisma Świętego grzechem. Chrystus zgrzeszyłby, gdyby weselników spił. A przecież był bez grzechu. Wobec tego wesele w Kanie być może było bezalkoholowe, a już na pewno "wino" uczynione przez Chrystusa było bezalkoholowym sokiem winogronowym.
Wydaje mi się, że jest to teza godna dogłębnych badań, gdyż stawka jest tu wysoka.
Słowo "wino" niemal odruchowo kojarzy się nam z triadą "wino, kobiety i śpiew". A więc wino kojarzy nam się nie bez powodu ze wzbudzaniem nieuporządkowanego pożądania.
Wiedziano o tym już w starożytności, skoro prorok Habakuk pisał
(Hab 2:15):
"Biada temu, co zmusza bliźniego do picia,
pucharem swego jadu go upaja,
by się przyglądać jego nagości" (swoją drogą wystawiając niezłe świadectwo "kulturze picia" swych czasów).
Wspomnijmy zatem, że
błogosławiona Katarzyna Emmerich w swych prywatnych objawieniach prezentuje zgoła inny obraz Jezusowego wina.
Kto na weselu w Kanie Galilejskiej wypił wino uczynione przez Pana Jezusa, tego natychmiast opuszczały wszelkie cielesne pożądliwości.
Alkohol nie mógł mieć takiego działania.
Po Mszy udajemy się do góralskiej karczmy "Dom Ludowy" w Zakopanem-Kościelisku, witani chlebem, gdzie polonezem na 150 par rozpoczyna się bezalkoholowa zabawa weselna. Przeplatają się melodie z płyt z oryginalną grą kapeli góralskiej. Wodzirej urządza zabawy dla dorosłych i dzieci, uczy tańców grupowych. Pokaz tańca góralskiego daje nam Ks. Prałat Zązel, ubrany w tradycyjny strój góralski. Okazuje się, że żaden z obecnych panów nie potrafi nadążyć za Księdzem w tańcu zbójnickim. Młody turysta zagląda do Domu Ludowego. Chciałby się czegoś napić. Ale tego czegoś na tym weselu nie ma. Odchodzi potrząsając głową z niedowierzaniem.
Grubo po północy zabawa kończy się romantycznym tańcem ze świecami w ręku ustawionych wg stażu małżeńskiego par. Ksiądz Prałat Zązel zapala każdej parze świecę i błogosławi jej. Potem uczestnicy zabawy sprzątają salę i powracamy do Ludźmierza.
Sobota i noc z soboty na niedzielę to dla nas wspomnienie rocznicy naszego własnego ślubu i wesela bezalkoholowego. Dlatego przeżywamy te chwile ze szczególnym wzruszeniem.
Punktem kulminacyjnym jest niedzielna Msza Święta o godz. 11.00 w sanktuarium Matki Boskiej Ludźmierskiej, odprawiona osobiście przez Arcypasterza archidiecezji krakowskiej, Jego Eminencję Ks. Franciszka Kardynała Macharskiego. Mówił do nas: "Wasze wesele to wesele ludzi, którzy mogą o sobie powiedzeć: 'Tobie, Panie zaufałem'". Pieśń Te Deum uzupełnia: 'nie zawstydzę się na wieki'. Odnawiamy przyrzeczenia małżeńskie, a Ksiądz Kardynał udziela kolejno każdej parze biskupie błogosławieństwo.
Czuliśmy się zaszczyceni tym, że Jego Eminencja zechciał przybyć na nasze ogólnopolskie spotkanie małżeństw, które miały wesela bezalkoholowe i że zechciał w dniu odnowienia przyrzeczeń małżeńskich pobłogosławić nam oraz temu dziełu, którego inicjatorem i duchowym kierownikiem jest Ksiądz Prałat Władysław Zązel. Jakże ważne jest Boże błogosławieństwo dla tego dzieła. Wesele bezalkoholowe wyrasta bezpośrednio ze słów Dekalogu: nie zabijaj, nie zabijaj siebie, twego męża/żony, twych gości weselnych, ani twych dzieci, które się po tym weselu poczną. Jest zarazem podporą w dotrzymywaniu nakazów Dekalogu, zwłaszcza: nie cudzołóż, nie kradnij, nie pożądaj ani żony ani rzeczy twego bliźniego. Zatem wychodzi od Boga i do Niego prowadzi.
Po Mszy o 13.00 w Domu Podhalan spotykamy się z
Ks.Kardynałem i przedstawicielami samorządów terytorialnych
różnych szczebli: władzami wojewódzkimi, powiatowymi oraz
samorządowymi, a także z czołowymi przedstawicielami Związku
Podhalan.
Wśród nich wiceprezydent Białegostoku jest zarazem uczestnikiem Wesela Wesel.
Obecny jest jeden senator i trzech posłów, z których jeden jest uczestnikiem Wesela wesel.
W tym miejscu warto wspomnieć, że honorowy patronat nad spotkaniem sprawowali
Jego Eminencja Ks. Kardynał Franciszek Macharski - Metropolita Krakowski,
Janusz Sepioł - Marszałek Województwa Małopolskiego,
Piotr Boroń - Przewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego.
W organizowaniu spotkania współuczestniczyli
Pełnomocnik Zarządu Województwa Małopolskiego ds. Profilaktyki i Przeciwdziałania Uzależnieniom, Duszpasterstwo Trzeźwości Archidiecezji Krakowskiej (Ks.Żak) i Diecezji Bielsko-Żywieckiej (Ks.Zązel), Związek Podhalan, Sanktuarium Matki Boskiej Ludźmierskiej, oraz samorządy lokalne.
Po wystąpieniach reprezentantów władz uczestnicy Wesela Wesel odczytują apel do władz państwowych i samorządowych o obronę rodziny przed nędzą, bezrobociem, demoralizacją, reklamą alkoholu, antykoncepcji, przed aborcją i wszelkimi formami eutanazji. Ks.Prałat Zązel ogłasza, że przyszłoroczne Wesele wesel odbędzie się w Warszawie. Później zaproponuje termin: 29.7-1.8.2004 r.
Jest to zarazem okazja do historycznych wspomnień. Ksiądz Proboszcz Zązel został zaproszony przed laty do Radia Maryja, by opowiedział o swych inicjatywach wesel bezalkoholowych w jego parafii w Kamesznicy. Słuchacze zasugerowali, by spotkać się, gdyż w wielu regionach kraju ludzie organizowali wesela bezalkoholowe nic o sobie nawzajem nie wiedząc. Energiczny Ksiądz Zązel przekuł ten pomysł w czyn. Pierwsze dwa spotkania „Wesele Wesel” zorganizował u siebie w Kamasznicy w Beskidzie Żywieckim w latach 1995 i 1996. Kolejne obywały się - z inicjatyw i staraniem bezalkoholowych par małżeńskich z tych regionów - w Zamościu w 1997 r, w Częstochowie w 1998 roku, w Rzymie u Papieża w 1999 r, w Krakowie w roku 2000, w Białymstoku w 2001 r, w Koszęcinie w 2002 r. A więc "Z Kamesznicy do stolicy".
Po obiedzie trwa dyskusja uczestników - z udziałem kilku przybyłych duchownych zajmujących się duszpasterstwem trzeźwosci - nad formami upowszechniania abstynencji, takimi jak organizowanie bezalkoholowych zabaw dla młodzieży, bali sylwestrowych dla dorosłych, pomoc w organizowaniu wesel bezalkoholowych (przede wszystkim poprzez doradztwo, wskazywanie adresów wodzirejów bezalkoholowych), dawanie świadectwa o swoim weselu bezalkoholowym oraz osobistą postawę abstynencką. Państwo Gacek zaoferowali się, że będą służyć jako centrum koordynacyjne dla informacji o weeselach bezalkoholowych. Wskazano na grupy osób potencjalnie zainteresowanych współdziałaniem na rzecz abstynencji: ruch oazowy, Krucjata Wyzwolenia Człowieka, Ruch Odnowy W Duchu Świętym, Ruch Kościoła Domowego, ale także grupy anonimowych alkoholików. Szczególnie wobec tych ostatnich nasza otwarta postawa abstynencka jest aktem miłosierdzia. Ale nie tylko wobec nich - również wobec wszystkich innych ludzi o nieco słabszej woli.
W pierwszym dniu pobytu łamałem sobie głowę, dlaczego tegoroczne spotkanie jest pod hasłem „Bądźcie świadkami miłosierdzia”. Teraz uświadamiam sobie, że zbyt dufnie sądziłem, iż abstynencja to zdobycz mej wiedzy i woli. Przecież nasza cała koleżeńska paczka widziała zataczających się po podwórku starszych panów, rzucających w dzieci kamieniami, słuchaliśmy tych samych wykładów o szkodliwości alkoholu. Wszyscy byliśmy młodzi, gniewni i zbuntowani, wszyscy chcieliśmy zmienić ten świat, zostać abstynentami. Jednak tak się nie stało. Jako jeden z nielicznych zostałem abstynentem, jedyny miałem bezalkoholowe wesele. Bóg był dla mnie miłosierny. Muszę więc o tym świadczyć.
Udajemy się na bezalkoholowy Festyn w parafii Św. Królowej Jadwigi na osiedlu Bór, zorganizowany przez władze miasta dla mieszkańców Nowego Targu. Rozgrywany jest mecz piłki nożnej między reprezentacją Wesela Wesel i klubu piłkarskiego z Nowego Targu.
W poniedziałek mamy okazję udać się na wycieczki. My wybieramy spływ Dunajcem i zwiedzanie zamku w Nidzicy.
Po drodze do Sromowców, gdzie rozpoczyna się spływ, podziwiamy krajobrazy wokół zbiornika czorsztyńskiego. Sam spływ to fantastyczne półtoragodzinne przeżycie. Cudowne krajobrazy skalistych i porośniętych różnorodną roślinnością gór, szumiące strumyki wlewające swe wody do Dunajca. Wzbijający się czarny bocian, mewy oraz szczególna atrakcja dla dzieci: stada dzikich kaczek towarzyszących tratwom, łasych na kawałki rzucanego chleba. Jest wodospad, są pieniące się wody spływające po kamienistym podłożu. Jest dziw natury: wyrastająca z wierzby jodła.
Wracamy autobusem do Nidzicy, by obejrzeć mały zameczek wzniesiony na litej skale. Trzeba było przekuć 61 metrów skały, by dostać się do wody.
W drodze powrotnej Ks. Prałat Zązel odprawia dla nas Mszę Św. w uroczym drewnianym kościółku w jego rodzinnej wiosce, Dębnem. Do Mszy wychodzi w pięknym ornacie zdobionym haftami góralskimi. Przyjmujemy Komunię pod Dwiema Postaciami. Z osobistego świadectwa Ks. Prałata dowiadujemy się, jak wielka jest rola domu rodzinnego w formowaniu postawy trzeźwości. Ojciec Księdza nie pił i uczył swe liczne dzieci, że nie mają pić, choćby i wszyscy dookoła pili. I choć wiele miał dzieci, bieda do domu nie zaglądała. Bo pieniędzy nie trwonił, a i Bóg błogosławił. Dziś naukę swego ojca Ksiądz Prałat przekazuje parafianom, ale i niesie ją na całą Polskę, a nawet na cały świat, bo jego dzieło inspirowało małżeństwa bezalkoholowe w Austrii i Francji, skąd przyjechali także małżonkowie na Wesele Wesel.
Opowiadał, jak z ciupagą przegonił tzw. "bramę" na drodze orszaku weselnego. Wspominał, że kiedyś zwyczaj bram był piękny i szlachetny. Brama na trasie orszaku była jedna, ale ozdobna i piękna. Jeśli pani młoda była sierotą, to pieniądze zebrane na bramie przekazywano właśnie jej. Dziś bramy są byle jakie, a służą wyłudzaniu wódki. Weselnicy dają gorzałkę nawet dzieciom. Dlatego też Ksiądz Prałat, widząc na trasie bezalkoholowego orszaku weselnego traktorzystę, który zajechał im drogę i chciał wódki, wyskoczył do niego z ciupagą i słowami: "Stać cię na taki traktor, a na flaszkę nie". Wezwany w ostrych słowach do usunięcia się traktorzysta usłuchał. Historię tę Ksiądz podsumował, że trzeba mieć odwagę, a te tłumoki (jak nazywa pijaków) przestaną się panoszyć. Postanowił generalnie zwalczać zwyczaj pijackich bram.
Niedawno pewien proboszcz oburzony grzmiał podczas ogłoszeń parafialnych, jak można było na „bramie” dawać dzieciom alkohol. Po Mszy jedna parafianka mówiła do drugiej: „Jacy ci ludzie są niemądrzy. Dzieciom dawać alkohol. Ja nawet na weselu córki nie dałam alkoholu gościom. Żeby oślepli albo się otruli! Ja podawałam tylko wódkę...”. Tak wygląda wiedza nt. alkoholu w społeczeństwie, w którym zdecydowana większość ukończyła maturę...
Przy okazji poznajemy historię życia jednego z mieszkańców wioski, Józefa Janosa, człowieka, którego po odmrożeniu stóp podczas pierwszej wojny światowej spisano na straty. Zaczął rzeźbić. Jego figurki stały się elementami ozdobnymi wielu ołtarzy w Polsce i na świecie. Zlecano mu nawet wykonywanie całych ołtarzy. Jego świecznik wykonany dla kościoła w Dębnem eksperci na pierwszy rzut oka oceniali na początek XVII wieku – tak potrafił dostosować się do stylu epoki.
Po siedmiogodzinnej podróży koleją szczęśliwie wracamy do domu. Po drodze dowiadujemy się, że Wesele Wesel 2003 dotarło do prasy, radia i telewizji. Już w niedzielę reportaż wyemitowała telewizja regionalna ( TVP3 Kraków, "Trzezwi w Ludzmierzu"), a Polskie Radio wspominało już w dniu rozpoczęcia. W poniedziałek pisała o nim Gazeta Podhalańska oraz Dziennik Polski ("Trzeźwi a radośni"). We wtorek ukazał się artykuł w Naszym Dzienniku ("Wesele Wesel"). Dłuższy reportaż zamieścił Nasz Dziennik w sobotę, 9.8.2003 ("Można inaczej") Patron medialny "Niedziela" zamieściła artykuł w numerze z dnia 24.8.2003 r("Pan Bóg chce nas mieć przy tej sprawie", autor: Tadeusz A. Janusz, str.20) oraz z dnia 31.8.2003 r("Medal dla ks. Zązla", Bolesław Leonhard, str. 31, o odznaczeniu ks.Zązla podczas Wesela Wesel 2003 Medalem im. Włodzimierza Marcinkowskiego zazasługi w krzewieniu trzeźwości). Medialnie spotkaniu patronowały także „Gość Niedzielny” oraz "Bunt młodych duchem", "Tygodnik Podhalański" i Radio Alex, więc pewnie i tam należy spodziewać się reportaży. Wspominały o nim też serwisy internetowe miasta i powiatu Nowy Targ, a wcześniej zapraszały na Spotkanie wspomniane gazety a także serwisy internetowe Akcji Katolickiej Archidiecezji Krakowskiej i Duszpasterstwa Trzeźwości Diecezji Płockiej.
Przez kilka dni był z nami prof. Wierzbicki z Krakowa, który własnym sumptem wydaje czasopismo "Bunt młodych duchem". Jest on inicjatorem ruchu AA (anonimowych alkoholików) w Polsce. Zaprezentował nam podczas jednej z konferencji swe czasopismo jak i założenia, cele oraz osiągnięcia ruchu AA. Podstawą wyzwolenia alkoholika jest powrót do wiary w Boga. Mówił o bezsensowności terminu "umiarkowane picie". Wskazywał, iż abstynencja jest z jednej strony potrzebna, a z drugiej strony możliwa w każdych warunkach. Jako przykład podawał polskiego generała z okresu rozbiorów, który odmawiał swym rosyjskim kolegom wypicia nawet za zdrowie cara.
Niech nam będzie wolno bardzo gorąco podziękować całej rodzinie Państwa Gacek oraz wszystkim osobom zaangażowanym w organizację tegorocznego IX Ogólnopolskiego Spotkania Małżeństw "Wesele Wesel 2003" (w tym Akcji Katolickiej i licznym sponsorom) za zaproszenie na tę wspaniałą uroczystość. Zawsze mile będziemy wspominać te pięć dni, w trakcie których mieliśmy możliwość poznania piękna przyrody nad Dunajcem i na szlaku Papieskim, modlić się w najsłynniejszych w Polsce sanktuariach w Ludźmierzu i na Krzeptówkach w Zakopanem oraz w uroczym kościółku w rodzinnej wiosce Ks. Prałata Władysława Zązla, wysłuchać wspaniałych konferencji, a także świetnie się bawić w gronie przemiłych ludzi przy dźwiękach niepowtarzalnej muzyki góralskiej. Czuliśmy się zaszczyceni możliwością uczestnictwa w wydarzeniu, które uzyskało tak wysoką rangę społeczną, kulturalną, patriotyczną i kościelną, z udziałem Jego Eminencji Księdza Franciszka Kardynała Macharskiego, Księdza Biskupa Stanisława Stefanka, senatora i posłów Rzeczypospolitej Polskiej, władz Małopolski oraz sąsiednich miast i gmin, a także Związku Podhalan. Jesteśmy wdzięczni za doskonale zaprogramowany czas, za ogromny wysiłek włożony w przygotowania tego wydarzenia. Gratulujemy wspaniałej organizacji IX Wesela Wesel.