Tysiąc lat byłoby mało
(na melodię Poloneza Żywieckiego
Poloneza Żywieckiego)
- Tysiąc lat byłoby mało,
by opisać, co się działo,
kiedy to bez okowity
ród się bawił znakomity.
- Ksiądz ogłosił już w kościele,
że bez trunków jest wesele.
Toteż ciżba lgnie do okien,
by to ujrzeć własnym wzrokiem.
- Z ciekawości płoną lica,
bo w sto koni gna woźnica.
Wedle bramy zahamował,
zamiast bicza kluczyk schował.
- Gdzie te czasy, gdy klacz sama
wiozła w dom schlanego pana.
Dziś woźnica abstynentem,
albo zginie za zakrętem.
- Młoda para w próg wstępuje.
Bochen chleba z czcią całuje.
Potem gościom go rozdaje
i do tańca w przodek staje.
- A orkiestra nie próżnuje,
bo ród trzeźwych wciąż tańcuje.
Mazur, walce, obertasy.
Młody pan nie skąpi kasy.
- Od kieliszków wolne stoły,
toteż każdy gość wesoły,
bo na jadło i napoje
nie skąpiono. Któż to poje?
- Nie ma obaw, bo do rana
tańczy młodzież tu zebrana.
Chłopak tańczyć chce z dziewczyną.
Trzeźwość tego jest przyczyną
- Kto abstynent jest za młodu,
będzie dumą swego rodu.
Młodzież wie to doskonale
i w trzeźwości trwa wytrwale.
- Ciżba klei się do okien,
by to ujrzeć własnym wzrokiem,
jak to panna i pan młody
łączą w jedno trzeźwe rody.