Kazanie ks. Władysława Zązla podczas Wesela Wesel 2007

Kazanie inaugurujace Wesele Wesel 2007 zamieścił bydgoski Przewodnik Katolicki, 19.8.2007 r, nr 33/2007, str. I-III w artykule autorstwa Adama Gajewskiego zatytułowanym "Gawęda kapłana, który wyłączył prąd w góralskiej herbacie". Tekst zamieszczamy za uprzejmą zgodą pana Adama.


Jest nom to dane jus trzynasty rok sie zejść na „Weselu Wesel”, przecie to nie pechowe, jeno szcześliwe.

Wtedy jest dobsze, jak popiero sprawe jakoś organizacja – a mnie poparł Związek Podhalan, co se mu kapelanuje 25 roków. We statucie ma Związek Podhalan zapisaną „troskę o trzeźwość” i „walkę z pijaństwem”. A choć Górale za kołnierz nie wylewajom, to mojom śpiewki, co som świętom prawdom:

Nie pij gorzołecki, bo cie z pola zniesie,
Lepiej ze sie napij zimnej wody w lesie!

Wody, nie gorzałki! Bo gorzołka odbiera siłe. Bo gorzołka cłowieka tak przeinacy, że mu wypłukuje rozum i som nie wie co robi, cego kce i kaj idzie… Akohol jest wielkim zagrożeniem – tak jak ogień.

Pan Bóg dał mi jakisik łaske, żem uwiedzioł to z całom ostrościom!

Bendonc wikarym w Zakopanym, idonc z drugim ksiendzem Krupowkami dopatrzeli my pijanego Górala, co se leżał. Godo do mnie ksiondz – kolega: „Patrzaj Władek – szczyt góralskiej pokory!”. To mnie straśnie zabolało. I tak zawziąłem sie – co robić to robić, ale nie pozwolić poniewierać cłowieka, nie pozwolić poniewierać munduru góralskiego! A cłowieka trzeba czasem bronić nawet przed nim samym… – kiedyś powiedział Jan Paweł II.

Ta idea „Wesela Wesel”, idea wesel bezalkoholowych, wiele roków wysła temu, zpod Baraniej Góry, skąd Wisła wypływo. Nie myślołek o tym, ze to nabiere takiego rozgłosu. Nie jest to na to, żeby komuś na złość zrobić – to jest z miłości. Tak swoim parafianom gadom: „Nie dom was poniewierać!”

Wiem od Ducha Świętego, od Pana Boga – ze jest takie zadanie, na które nie moge patrzeć bez palce. Z gorzolkom walczyć! Niech sie dzieje co chce! To ino zdechłe ryby idom na dół wodom. Zdrowe idom pod prond! Ojciec Święty to umacniał całym swym naucaniem i kontaktami z nami – przecie V „Wesele Wesel” było na Watykanie, z przedłużeniem na papieską pielgrzymkę do Starego Sąnca, kaj my mieli specjalny sektor i „Wesele Wesel” mogło se stanoć z Krucjatom Wyzwolenia Człowieka, co przyszła niedaleko, bo z Kopiej Górki, choć przysla z całej Polski.

Bo pić nieduzo – to nic duzego; ale nie pić wcale – to dopiero cosik! Ale na to trzeba chłopa!

I takom udało mi się zdrowom ambicje rozpalić u Góroli, a Związek Podhalan poparł to w całej rozciągłości. I prawdziwe góralskie wesele to jest wesele bez gorzałki! Bo wesele z gorzołkom to byle kto potrafi zrobić. Nie moze być tak, ze na weselu uprzywilejowani to są ci, co im sie chce pić. A nie patrzy się na dzieci, nie patrzy na kierowców, nie patrzy na uzależnionych, dla których to wesele może być wpadką – powrotem do alkoholowej choroby…

Trzeba mieć odwagę iść drogami, którymi się nie szło.

Som „cztery nie”:

Nie pij!
Nie kupuj!
Nie namawiaj!
Nie stawioj!

A sprawy nie bendzie.

To mozno podjąć z radościom! Z pogodą ducha! Więc musimy sobie odpowiedzieć: Czy jest w Polsce problem pijaństwa czy go nie ma? Jest. To jak klęska żywiołowa. A jak klęska żywiołowa – trzeba nadzwycajnych środków ostrożności…

Nieszczęściem młodych, ze wiedzom tak mało o alkoholu, nieszczęściem starych, ze wiedzą tak duzo – ale tak późno.

Przestać pić – przestaną wszyscy. Ale niektórym się udaje za zycia. Ostańcie z Bogiem!