Na początku sierpnia spotkali się na zamku w Koszęcinie. To tutaj Sabina i Czesław Druchowie 19 lat temu bawili się na swoim weselu, oczywiście bezalkoholowym. Od dawna zabiegali, żeby kolejne spotkanie małżeństw, które na wspólną drogę życia wkraczali bez "sztucznych rozweselaczy", zorganizować w ich rodzinnej miejscowości.
Pierwsze "Wesele wesel" odbyło się w Kamesznicy na Żywiecczyźnie, gdzie proboszczem jest ks. Władysław Zązel. - Byliśmy zaskoczeni, że ktoś chce coś zrobić dla takich małżeństw - mówi pani Sabina. - Nie przypuszczaliśmy, że jest nas tak wielu i jesteśmy wdzięczni, że dane nam było poznać się bliżej. Nie ważna jest odległość
W tym roku w spotkaniu uczestniczyło ponad 200 osób z całej Polski: rodziny z dziećmi, zupełnie młode - parodniowe małżeństwa, pięć par narzeczonych, ale także małżeństwa z kilkudziesięcioletnim stażem. Niektórzy pokonali kilkaset kilometrów, by przez parę dni pobyć razem. Przyjechali z Koszalina, Nowego Sącza, Zielonej Góry, Torunia, Lublina i wielu innych miejscowości.
- Każde spotkanie jest inne, tak jak nie ma dwóch takich samych wesel - tłumaczy pan Czesław. - Nowością w Koszęcinie jest to, że przedłużyliśmy podbyt o jeden dzień, rodziny zaczęły przyjeżdżać już w czwartek. Chcieliśmy nie tylko się spotkać, ale stworzyć warunki do wewnętrzej formacji, zdobyć jakieś nowe umiejętności wychowawcze, umocnić ducha - tłumaczą państwo Druchowie.
Warsztaty z komunikacji prowadzili Anna i Ryszard Zajic. Konferencje głosił o. Winfried Wermter, autor wielu książek, min. "Ratunku, mój mąż pije!", "Twój nałóg to twoja szansa". Gościem specjalnym był ks. Władysław Zązel. Najbardziej uroczystym dniem okazała się sobota 3 sierpnia. Parafialny kościół został przystrojony jak na ślub. Wszystkie małżeństwa w obecności biskupa gliwickiego Jana Wieczorka odnowiły swoje przyrzeczenia. Narzeczeni w specjalnie przygotowanym tańcu liturgicznym składali dary ofiarne. Dzieci utworzyły zespół muzyczny, który upiększył liturgię. Po Mszy w korowodzie wszyscy przeszli na zamek . A wieczorem odbyło się wesele z świetlistym walcem. W zamku pogaszono lampy i kolejne tańczące pary przekazywały sobie światło od zapalanych świec.
Cztery dni wspólnego przebywania były czasem modlitwy, refleksji, świadectwa i zabawy.