w lipcu 1995 roku w Kamesznicy odbyło się pierwsze "Wesele Wesel". Zjechało na nie około 60 par małżeńskich, a wśród tych, którzy przyjechali, byli też np. rodzice młodego chłopaka, którzy chcieli urządzić dla niego i jego narzeczonej takie właśnie wesele bezalkoholowe. W spotkaniu brało udział także ponad 100 par małżeńskich z samej Kamesznicy.
Kamesznica..., przepiękna góralska wioska, góralskie chatki, góralskie stroje, góralskie zespoły, śpiewy, góralskie dzieci, szum górskiego potoku, wreszcie niezwykła góralska gościnność. Wieczór..., modlimy się i śpiewamy z franciszkańskim zespołem ..Biedaczyna". Na słowa pieśni "Zapada zmrok" myślami przenosimy się na Watykan, tu z góralami jesteśmy jakby bliżej Papieża! To niezwykle, te chwile wzruszeń na zawsze pozostaną w mym sercu! Nikogo nie znamy, a wszyscy są tacy bliscy...
Sobota..., Msza św., konferencja, goście - państwo Polakiewiczowie z Radia
Maryja. Wreszcie najgłębsze chyba przeżycie wyjazd do Skoczowa, gdzie niespełna trzy
miesiące wcześniej był Ojciec Święty. Wchodzimy na górę, stoi jeszcze ołtarz, nagle
zrywa się wiatr, burza..., nie odchodzimy. Słuchamy słów ks. Władysława... jesteśmy
jakby na górze Tabor - mówi - tam Chrystus umocnił swoich uczniów..., błyskała
pioruny. Jakże czujemy się poruszeni, to miejsce, ta pogoda to nie jest przypadkowe'
Dziękuję ci Boże za to, że tu jestem! Dziś Chrystus umacnia nas!
Wracamy z góry. Jest czas na refleksję, na rozmowę. Wymieniam myśli
z Księdzem: "Nigdy nie spodziewałam się, że po ośmiu latach nasze wesele odbije się
echem i to gdzieś daleko w Polsce, że ktoś zechce, jeszcze o tym pomyśleć, do tego
wydarzenia wrócić, zauważyć... Dziekuję Księdzu za to zaproszenie'"
Ksiądz wyraźnie czuł się szczęśliwy, choć pewnie trudu Mu nie brakowało.
Zauważyłam, że bardzo cieszy się z tego, co powiedziałam. Ta radość była obopólna.
Kiedy nastał wieczór zaskoczono nas miłą niespodzianką, którą była wspólna
zabawa do białego rana przy muzyce góralskiej.
Następnego dnia przyszedł czas podsumowań. Wszyscy byli zgodni, co do tego, że
ten zjazd, to dla nas czas dobrych rekolekcji. Każdy mówił "w następnym roku.. ", a tu
okazało się, że ks. Zązel nie miał tak odległych planów. Jednak nikt z nas obecnych, nie
wyobrażał sobie, abyśmy mieli się już nie spotkać. Ta sytuacja była trochę zaskakująca
i może kłopotliwa dla Gospodarzy.
Gdy przyszedł moment rozstania i dzieliliśmy się swoimi przeżyciami, pragnęłam
podziękować za to, co uczynił dla nas Ksiądz Władysław. Nie potrafię tak barwnie
i wylewnie wyrażać swych uczuć, więc w prosty sposób powiedziałam:
"Dziękujemy Księdzu bardzo za zorganizowanie tego jakby wesela wesel..."
Wtedy Ksiądz radośnie powiedział: jakie ładne określenie, ho czyż nie jest to wesele
wesel'. Padła nawet propozycja, że może taką przyjmiemy nazwę?
Uczestnicy zabrali ze sobą wspaniałe wspomnienia do miejscowości w całej Polsce m.in. Jelenia Góra, Wrocław, Wałbrzych, Łódź, Toruń, Skierniewice, Płock, Ostrołęka, Łomża, Białystok, Lublin, Rzeszów, Częstochowa, Kraków, Ochotnica Górna, Nowy Targ, Dębno Podhalańskie, Łopuszno, Szczwnica, Zakopane, Brzegi, Bielsko-Biała, Kęty, Chochołów i innych.