Bardzo się ucieszyliśmy z Waszej korespondencji. Był to pierwszy list, który czekał na nas zaraz po powrocie z podróży poślubnej. Celem tej podróży był udział w audiencji środowej i otrzymanie błogosławieństwa z rąk Ojca Św. dla nowożeńców. Było to uwieńczeniem naszego ślubu i nagrodą (jakby) za odwagę zorganizowania wesela bezalkoholowego. Chociaż marzyłam o takim weselu to nie ukrywam, że bardzo umocniła mnie w tym postanowieniu audycja w Radio Maryja z ks. Władysławem Zązlem a później osobista z nim rozmowa przez telefon.
Ponieważ bardzo związani jesteśmy ze świętem Wniebowstąpienia NMP, zapragnęliśmy aby nasz ślub odbył się w sobotę zaraz po tym święcie (16.08.2003 r). Matka Boża nam tu bardzo pomogła, bo najważniejszym argumentem dla rodziny i ludzi, którzy pytali nas "dlaczego wesele bezalkoholowe?" był fakt, że ja od wielu już lat w sierpniu nie piję alkoholu w intencji ratowania Polski przed alkoholizmem. W tym, roku mój mąż również podjął tę ofiarę dla Polski, zwłaszcza, że jego dobry kolega okazał się nałogowym alkoholikiem. Mąż mój zobaczył jak trudno jest mu pomóc. Pamiętam jednak, że w pierwszych naszych rozmowach o weselu mój mąż chciał aby było tylko wino, na wzór wesela w Kanie Galilejskiej. Inni zadawali nam pytania "a czym wzniesiemy toast? ", padały propozycje, że może szampan bezalkoholowy, ale nie chciałam nic co nawiązywałoby do alkoholu. Moja przyjaciółka serdeczna - Ania bardzo mi pomogła. Obmyśliłyśmy plan powitania i wejścia do sali weselnej. Mamy nasze (bo ojcowie nie żyją) powitały nas chlebem i solą, następnie rozpoczęliśmy "Poloneza na trawie z pięknymi figurami, które poprowadziły wodzirejki Iza i Justyna, tym tańcem, para po parze, weszliśmy do sali nie tłocząc się. Ks. dr Józef Szczypa poprowadził piękne modlitwy przed posiłkiem.
Nie mieliśmy możliwości finansowych, by zaprosić zespół, ale
poprosiliśmy w/w wodzirejki, które urozmaicały przyjęcie różnymi
zabawami, konkursami, prowadzonymi tańcami. Towarzyszyła nam muzyka z
magnetofonu, którą wcześniej sama wybrałam, bo istotne dla mnie było
nie tylko melodyjność piosenek ale zawarte w nich słowa.
Przygotowanie takiego przyjęcia wymagało od nas wiele trudu i
zaangażowania. Bóg dał nam przyjaciół, którzy bardzo nam pomogli. Ania,
o której wcześniej już wspomniałam, okazała się gospodarzem całego
wesela, wszystkiego doglądała, organizowała; ma doświadczenie bo kiedyś
organizowała wiele imprez turystycznych i nie tylko, dla młodzieży. Tak
na marginesie Ania jest moją dawną wychowawczynią, gdy mieszkałam w
Bursie, chociaż jest między nami duża różnica wieku (21 lat), to wcale
nie przeszkadza w naszej przyjaźni. Mimo, że pochodzę z rodziny
wielodzietnej (8-ro), to rodzina oprócz moich dwóch sióstr, nie
angażowała się w organizację, chyba na znak sprzeciwu. Jednak całe
grono naszych przyjaciół pomagało nam np. w dekorowaniu sali itp.
Najważniejszą osobą, która nam pomagała od strony duchowej był Ojciec
J. Szczypa, który jest naszym kierownikiem duchowym. Przez całe
narzeczeństwo prowadził nas i pomagał rozwiązywać wszelkie problemy,
umacniał nas ciągle w przekonaniu, że wesele bez alkoholu to bardzo
ważna sprawa, nakazał nam zadzwonić koniecznie do ks. Zązla.
Towarzyszył nam we wszystkich rodzących się pomysłach dotyczących
konkretów w organizowaniu naszego przyjęcia.
Patrząc teraz z perspektywy czasu i będąc na innych weselach po naszym
(z alkoholem), to wiem, że każdemu życzyłabym takiego przyjęcia pełnego
atrakcji. Są to nie tylko moje spostrzeżenia ale właściwie osób, które
były u nas na weselu a wcześniej nigdy nie były na takim bezalkoholowym
przyjęciu. Proszą nas o film (video), bo opowiadając w pracy swoim
kolegom nikt im nie wierzy, że można się tak wspaniale bawić bez
alkoholu. Jedna z naszych znajomych, która nie mogła być na tym weselu,
po obejrzeniu filmu stwierdziła, że "to się ogląda jak film fabularny".
A ci, którzy byli, mówią:
- wyjątkowe wesele,
- tak dużo atrakcji, że nie było czasu by się nudzić, jak to bywa na weselach,
- z zapartym tchem czekaliśmy co dalej będzie,
- ciągle coś się działo,
- skąd wzięliście te wodzirejki,
- świetny pomysł z grilem na trawie przy zabawach,
- skąd wzięliście tą kapelę: dziewczynę, która grała na dudach? (kolega
z żoną z kursu przedmałżeńskiego grali na skrzypcach i bębenku a ich
przyjaciółka na dudach),
- doskonałe połączenie folkloru ze współczesnością itd.
Tak bardzo się cieszyłam, że Ojciec Św. w tym Roku Różańcowym, ogłosił nowe "Tajemnice Światła". Tak też 2 tajemnica "Cud w Kanie Galilejskiej na weselu" - była nam bardzo pomocna zawsze, gdy modliliśmy się o pomoc w przygotowaniu naszego przyjęcia. Teraz wiem, że właśnie na naszym weselu dokonał się cud, tak jak w Kanie Galilejskiej, cud wielkiej radości bynajmniej nie wywołany alkoholem lecz Bożą Miłością.
Chcielibyśmy w jakiś sposób pomóc w rozpropagowaniu wesel bezalkoholowych i poświadczyć, że warto podjąć taką decyzję. Wiemy z doświadczenia, że brak jest informacji w parafiach zachęcających i wskazujących jak konkretnie zorganizować takie wesele. Myślę, że warto by organizować spotkania o weselach bezalkoholowych dla rodziców par narzeczonych, bo to oni najczęściej organizują wesela dla swoich pociech i narzucają styl przyjęcia ze względu na to, że finansują takie przedsięwzięcia. Już wiele razy słyszałam od młodych par, że chcieli takie wesele ale musieli ulec woli rodziców. Jeżeli chodzi o trudności jakieś my spotykali, chyba najtrudniej znaleźć wodzirejów, a to jest podstawą do prowadzenia takiego przyjęcia. Księża w parafiach w tej kwestii z reguły nic nie mogą pomóc. Gdy zebrałam kilka telefonów wodzirejów, to okazało się, że albo są zajęci, albo za daleko mieszkają, albo za drogo, albo bez orkiestry a tylko z magnetofonem to nie poprowadzą. Znaleźliśmy Izę i Justynę poprzez Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli "Klanza", one tam pracują i jako chrześcijanki chciały nam pomóc.
Nie mogliśmy się spotkać w tym roku na "Weselu Wesel" w Ludźmierzu, ale wierzymy, że w następnym roku to się uda.
Bardzo nam się podoba pomysł wydania takiej książki - świadectw wesel bezalkoholowych, będzie to na pewno dużą pomocą w rozpropagowaniu tej idei, Jesteśmy zainteresowani świadectwami innych, dlatego chętnie zakupimy tę książkę jak tylko zostanie wydana.
Życzymy ciągłego pomnażania zapału w tak ważnej sprawie dla Polski ale i dla każdego z nas z osobna.
[Sierpień 2003]