Joanna i Adam Wąsikowscy (3 sierpnia 2002 r)

Nasze zaślubiny miały być wyjątkowe. Podobnie do nas myśli każda para narzeczonych. Byliśmy przejęci, że pobieramy się na cale życie, że początek będzie oddziaływał na resztę naszych dni. Oboje studiowaliśmy Nauki o rodzinie, właśnie po to, aby mieć motywację do jeszcze głębszego zastanowienia się nad modelem rodziny chrześcijańskiej. Nasz kierownik duchowy pomóg1 nam zorganizować ślub i wesele, tak, abyśmy mogli wejść w głębię Sakramentu Małżeństwa i aby się to podobało Jezusowi.

Nasze zaślubiny były pełne symboli. Mamy zaniosły przed ołtarz nasze świece ze chrztu, aby połączyć je w płomień już jednej, małżeńskiej świecy.Po ślubie wypuściliśmy dwa, białe gołębie, aby na niebie polączyć się i odlecialy juz razem.

Ale co z weselem? W polskiej tradycji swiętowania, wesele bylo suto zakrapiane alkoholem. Oboje nie pilismy i wiedzielismy, ile zyskujemy trwając w trzeźwości. A co powie rodzina? To bylo główne pytanie i obawa rodziców podczas rozmów .Rodzice chcieli, aby wszyscy dobrze się bawili. A dobrze znaczyło z alkoholem. Dla nas niekoniecznie tak było. W tym czasie, kiedy szukaliśmy pomocy w zorganizowaniu wesela, na którym bawilibyśmy się radośnie zarówno my , jak i rodzina, pojechaliśmy na warsztaty dla wodzirejów zabaw i wesel bezalkoholowych w Katowicach. Wiedzieliśmy, że te osoby, mogą podzielić się z nami swoją cenną wiedzą i doświadczeniem. Poznaliśmy wspaniałych wodzirejów, którzy powiedzieli nam, jakich argumentów używać, aby przekonać sceptycznie nastawionych rodziców. Pokazali, jakie zabawy wzbogacają zabawę weselną i tworzą z niej niepowtarzalną uroczystość. Po tych warsztatach już wiedzieliśmy, że nasze wesele będzie tylko bezalkoholowe, bo tylko takie daje szansę, aby zabawa była wyjątkowa dla każdego.

Niedługo po tym dowiedzieliśmy się, że w Białymstoku jest ogólnopolskie spotkanie małżeństw, które miały już takie wesela. Jaka wielka była nasza radość. To była kolejna okazja, aby dowiedzieć się o weselu bezalkoholowym od par, które kiedyś stały przed takim samym dylematem co my. To spotkanie dało nam silę i oparcie w naszym postanowieniu. Poznaliśmy wspaniale małżeństwa, które aktywnie włączały się w realizację postanowień Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, które zmieniały swoje środowiska lokalne, a przede wszystkim tworzyły wspólnotę, tych, którzy kiedyś odpowiedzieli ,, Tak'' na pytanie Jezusa: ,,Czy miłujesz mnie więcej?'' My tez tak chcieliśmy.

3 sierpnia 2002 roku ślubowaliśmy sobie i Jezusowi ,,Miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że się nie opuścimy aż do śmierci.'' Potrzebowaliśmy pomocy Jezusa, aby te słowa miały moc sprawczą. Po ślubie pojechaliśmy na salę weselną. To było pierwsze wesele bezalkoholowe w tym lokalu, kelnerzy obserwowali, jak będzie przebiegała zabawa. My się nie obawialiśmy, naszą zabawę prowadził wspaniały wodzirej, który zaprosił wszystkich do poloneza. Goście od razu włączyli się do zabawy, tańczyli walca świetlistego, kankana, kazaczoka, ot-azoy, tańce greckie i żydowskie. Tworzyli pomniki miłości, radosne kręgi. Mój wujek, który przyjechał z Niemiec, mówił nam podczas tańców, że się tak dobrze nie bawił od 10 lat. A zastanawiał się, czy w ogó1e przyjechać. Nasi rodzice stali się teraz największymi orędownikami zabaw i świętowania bez alkoholu. A kuzyni, którzy przypatrywali się całej zabawie deklarują się, że chcą zorganizować podobne wesela.

Minęły już dwa lata od naszego wesela, a wrażenie i poczucie niezwykłości zostało. Czujemy się dumni z tego, że wierzyliśmy w to, że na weselu można się bawić inaczej, że można więcej. Nigdy byśmy nie pomyśleli, że w 2004 r. -trzy lata po wizycie w Białymstoku, my będziemy parą, która koordynuje przygotowania do X Jubileuszowego Ogólnopolskiego Spotkania Małżeństw w Warszawie.

Było to dla nas wielkim wyzwaniem i wyróżnieniem, że przyjechało nań ponad 700 osób.. Cieszymy się, że coraz więcej osób dowiaduje się o idei "Wesela Wesel".

[Warszawa, lipiec 2004]