Zofia i Rafał Bąk (26 sierpnia 2000)


Sakrament małżeństwa zawarliśmy 26. 08. 2000 r. - Święto Matki Bożej Częstochowskiej w parafii Góra Ropczycka ( diecezja rzeszowska). Do tego ważnego dnia przygotowania rozpoczęliśmy rok wcześniej. Postanowiliśmy, że nasze wesele zorganizujemy bez alkoholu. Nie była to łatwa decyzja. Chcieliśmy, aby wszyscy goście byli zadowoleni lecz nie mieliśmy pewności, czy zmiana weselnych tradycji przyniesie im radość i zadowolenie. Nie poddawaliśmy się obawom,gdyż całą sprawę zawierzyliśmy Matce Bożej i wiemy, że to Ona dodawała nam siły i odwagi w realizacji zamierzonego celu.
O takich weselach docierały do nas różne informacje - pozytywne i negatywne. Bez względu na wszystko był to dla nas wielki przykład i świadectwo wiary ze strony małżeństw mających wesele bezalkoholowe.
- Kiedyś miałam okazje słuchać na antenie Radia Maryja audycja o weselach bezalkoholowych, w której uczestniczył nie znany dla mnie wówczas ksiądz Władysław Zązel - proboszcz z Kamesznicy- wraz z góralską kapelą. Te wszystkie słowa i przykłady omawiające temat,wryły się w moje serce tak mocno, że już wtedy postanowiłam: jeśli wesele, to tylko bez alkoholu. Po jakimś czasie natrafiłam na artykuł w katolickiej gazecie " Źródło " poświecony spotkaniu małżeństw " Wesele wesel", które odbyło się w Rzymie. Tam też był adres i telefon do księdza Władysława. Na wszelki wypadek tę gazetę zachowałam na przyszłość. Tak też po kilku latach okazała się bardzo przydatna.
- Moje obawy co do powodzenia wesela bezalkoholowego trwały znacznie dłużej. Zwrotnym momentem był dzień, w którym zatelefonowałem do księdza Władysława. Przez telefon usłyszałem głos człowieka, który sprawiał wrażenie jak by mnie znał od dawna. Rozmowa trwała krótko, ale wystarczyła, że nikogo więcej nie musiałem słuchać. Od tego momentu moja decyzja była nieodwołalna.
Bóg tak kierował naszymi przygotowaniami, że dowiedzieliśmy się o dobrym wodzireju, który poprowadziłby nasze wesele. Dla utwierdzenia się sami postanowiliśmy uczestniczyć w kursie dla wodzirejów wesel i zabaw bezalkoholowych. Po tym szkoleniu odpędziliśmy od siebie resztki wątpliwości a przy okazji nauczyliśmy się jak można dobrze się bawić bez alkoholu. Od strony rodziców nie mieliśmy żadnych przeszkód a nawet czuliśmy ich poparcie, że należy dać przykład dobrej zabawy. Wesele odbyło się zgodnie z ustalonym planem.
Wszyscy goście byli pod wrażeniem i do dziś wspominają, że jeszcze na żadnym weselu tak super się nie bawili, a nawet byli zdziwieni, że bez alkoholu potrafią i maj ą odwagę do tańca.
O "Weselu wesel" wiedzieliśmy już w okresie narzeczeńskim i mieliśmy wielkie pragnienie uczestniczyć w nim już wtedy. Nie byliśmy jednak pewni czy jako narzeczeni możemy uczestniczyć.
Białystok to pierwsze miejsce które, do końca życia zapadnie nam w pamięci. Świadectwa i postawa małżeństw uczestniczących w tym spotkaniu wywarły na nas wielkie wrażenie. Osoba księdza Władysława oraz wystąpienia prelegentów i prowadzących ubogaciły nas w nowe doświadczenia. Postanowiliśmy w miarę możliwości uczestniczyć w kolejnych spotkaniach. Z perspektywy trzech spotkań ( Białystok, Koszęcin, Ludźmierz ) z całą stanowczością i przekonaniem możemy stwierdzić, że wielkie rzeczy dzieją się na naszych oczach, trzeba tylko trochę chęci, aby je dostrzec.
Jesteśmy bardzo wdzięczni Bogu za Jego szczególną obecność w naszym życiu, za to, że postawił na naszej drodze tych wszystkich ludzi, dzięki którym podjęliśmy decyzję o weselu bezalkoholowym. Nie żałujemy ani jednej sekundy z naszego wesela, nie żałujemy ani jednej chwili z naszego dotychczasowego wspólnego życia.

[Wierzchosławice, 20.10.2003 r]