Nasze wesele bezalkoholowe odbyło się 10.08.1991 roku. Był to czas
obecności Ojca Świętego w naszej Ojczyźnie, na Jasnej Górze z okazji
Światowego Dnia Młodzieży. 12 lat temu nie wszyscy ludzie słyszeli o
tym, że można się bawić bez alkoholu, toteż niektórzy z naszej rodziny
posądzili nas o to, że chcemy zaoszczędzić pieniądze. Mój brat Maciej
doradzał nam, abyśmy przyjęli gości weselnych w hotelu "Forum" w
Krakowie, który w tamtych czasach miał najlepsze ku temu warunki. Tak
też się stało.
Na przyjęciu weselnym było 80 gości wraz z dziećmi. Na krótko przed
naszym weselem moja mama Irenka wyczytała artykuł w "Niedzieli" o
wodzireju panu Mirosławie Karitorze, który prowadzi takie przyjęcia
bezalkoholowe, prymicje i inne. Zaraz pojechaliśmy do Niego, przyjął
nas bardzo życzliwie i ucieszył się, że chcemy mieć takie przyjęcie.
Mimo zaplanowanego czasu nie odmówił nam swojej obecności na naszym
weselu. Załatwił też orkiestrę, fotografa i kamerzystę. My i nasze
rodziny mieliśmy dużą pomoc ze strony pana Mirosława. Jesteśmy mu za to
bardzo wdzięczni, niechaj łaskawy Pan Bóg błogosławi w życiu Jemu i
Jego rodzinie.
Pan wodzirej Mirek zajął się przygotowaniem przyjęcia od samego
początku ślubu tj. błogosławieństwa w naszych domach; rodziców z całą
piękną oprawą muzyczną, zwłaszcza na Mszy Świętej, która była bardzo
uroczysta, bowiem w koncelebrze uczestniczył mój wujek ks. Jan Krawiec.
Dziękujemy mu za to z całego serca. Przyjęcie weselne trwało do rana,
wszyscy goście dorośli i dzieci bawili się wspaniale, każdy był
rozradowany. Pan Mirek pracował niestrudzenie nawet podczas posiłków
zabawiał gości a kelnerzy hotelu nie kryli zachwytu, że tak pięknie
można się bawić bez alkoholu. Goście weselni również bardzo serdecznie
dziękowali nam i naszym rodzicom za tak wspaniałe przyjęcie. Minęło już
dzięki Panu Bogu tyle lat a dalej mile wspominany jest ten czas.
Obecnie mamy dwoje dzieci. Pan Bóg obdarzył nas synkiem Łukaszkiem,
który ma 11 lat i córeczką Magdaleną , która ma 3 lata. Toteż ze
względów rodzinnych nie na wszystkich corocznie organizowanych
spotkaniach "Wesela Wesel" mogliśmy być obecni. Byliśmy przez dwa
kolejne lata na takim spotkaniu "Wesele Wesel" w Kamesznicy oraz w
Rzymie. Kochany nasz ks. Władysław Zązel zorganizował nam wyjazd z
osobistą audiencją u Ojca
Świętego.
Byliśmy tam w strojach regionalnych, my byliśmy z mężem
w stroju krakowskim (na zdjęciu). Były to wspaniałe, wzruszające chwile
zwłaszcza gdy było mi dane uścisnąć i ucałować ręce Ojca Świętego.
Takich chwil się nie da w życiu zapomnieć. Pozdrawiamy i dziękujemy ks.
Władysławowi za tak wspaniałą ucztę duchową, na którą nas wszystkich
zaprosił, niech Wszechmogący Bóg obdarza go łaskami, a Matka
Najświętsza wspiera Go w tym szlachetnym dziele, które prowadzi w swoim
życiu.
Chociaż nie co roku możemy być obecni na "Weselu Wesel", przeżywamy to
z radością i wspieramy gorąco modlitwą. Cieszymy się, że przybyło już
tyle nowych par małżeńskich i także panów wodzirejów. Takie to piękne i
budujące. W naszej codziennej modlitwie różańcowej modlimy się o
trzeźwość Narodu Polskiego. Niech Miłosierny Bóg ustrzeże nas od potopu
alkoholowego.
Kończąc przesyłam pozdrowienia i serdeczne podziękowania za pamięć o
nas i za przesyłane co roku zaproszenia na "Wesele Wesel". Niech Bóg
błogosławi wszystkim.
[Chełm-Grabie, 2003 r]