Rozwód to straszny dramat zarówno dla małżonków jak i ich dzieci. Stąd młode pokolenie coraz częściej waha się, czy w ogóle brać slub.
Jaka jest recepta na ten problem. Czy wstrzymanie się od ślubu, czy też może jednak jego poważne potraktowanie. Spójrzmy przez chwilę, co na ten temat mówi nauka.
Jak donosi Tygodnik Rodzin Katolickich "Źródło" w numerze z dnia 20.3.2011 na stronie 26, cytując książkę M. Piekary "Razem przez życie. Przewodnik dla małżeństw, które pragną zwyciężyć" (Wydawnictwo Bernardynów, Tyniec 2011, str.102), Mercedes Willson, amerykańska socjolog badała trwałość różnych związków małżeńskich. Jej wnioski były następujące:
A więc z Bogiem, z Bogiem każda sprawa. Uzupełnijmy teraz ten obraz informacją za https://www.mydwoje.pl/przyczyny_rozwodow_niedopasowanie_charakterow o najczęstszych przyczynach rozwodów w Polsce:
Czyli mamy dodatkową niezwykle prostą receptę na wzmocnienie małżeństwa: życie bez alkoholu, w trzeźwości, począwszy od wyjścia z kościoła po ceremnonii zaślubin, nie robiąc wyjątków na sali weselnej.
Stąd obserwujemy wśród młodych dwa przeciwstawne trendy - nie pobierać się wcale albo mieć wesele bezalkoholowe. Wybór należy ... do rodziców?
Bynajmniej nie. Życie na kocią łapę nie jest receptą na stres rozwodu, bo rozstanie się po takim życiu jest równie dramatyczne jak rozwód (czasem nawet bardziej krwawe). Natomiast prawdopodobieństwo rozerwania takiego związku jest zdecydowanie wyższe (ok. 70%-90% w ciągu pierwszych 5 lat, , por. http://books.google.pl/books?id=J7Q4rsrnmRQC&pg=PA73&dq=durability+of+cohabitation&hl=pl&ei=iJyYTZq8Nonvsgap6py-CA&sa=X&oi=book_result&ct=result&resnum=2&ved=0CDgQ6AEwAQ#v=onepage&q=durability%20of%20cohabitation&f=false oraz http://opoka.giertych.pl/owk59.htm; rozbieżność wynika z metody badawczej i definicji "kociej łapy" - kiedy już jest, oraz od próbki - niższe wartości dla mniej reprezentatywnych próbek), a zarazem podwyższa prawdopodobieństwo rozerwania kolejnego związku (czy to małżeńskiego czy to "na kocią łapę").