Bóg jest Miłością

Deus caritas est - Bóg jest miłością - tę prawdę przypomina nam Ojciec Święty Benedykt XVI w swej pierwszej Encyklice. A miłość to bezinteresowne działanie na rzecz drugiej osoby. Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo swoje. Więc w głębi ludzkiej istoty jest wpisana zasada, że miłować trzeba Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swą duszą i całym swym umysłem, a bliźniego swego jak siebie samego. Na tym nakazie oparte jest całe Boże prawo, a więcej jego przestrzeganie znaczy niż wszelkie ofiary czy całopalenia.

Dokładnym zaprzeczeniem miłości jest "miłość własna" (egoizm), pchająca ku używaniu świata, ku używkom. Niektórzy przewrotni twierdzą, że aby kochać kogoś, trzeba najpierw kochać siebie. Ale czy używanie używek to kochanie siebie? Warto posłuchać czy poobserwować ludzi, którzy w tej "własnej miłości" doszli do pełni alkoholizmu czy narkomanii. Oni samym sobą do tego stopnia gardzą, ze gotowi są targnąć się na własne życie.

Czasem się słyszy, że alkohol jest dla ludzi. A jakże. I żyletki są dla ludzi. Tyle, że nieroztropnym byłoby je połykać, nawet jeśli kto cierpi na anemię i brak mu żelaza. Tak. Wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre. Ileż to alkoholu etylowego zużywa przemysł począwszy od prymitywnej roli słabego dezynfektanta, rozpuszczalnika, odtłuszczacza, czy dodatku do paliwa, aż po udział w skomplikowanych procesach produkcyjnych. Co najmniej 10-100 razy tyle, co spożywa go niezbyt inteligentna część społeczeństwa. Gdyby alkoholu nie pito, nie zmarnowałby się. Przemysł byłby w stanie go doskonale zagospodarować. Podobnie ma się rzecz z innymi substancjami, które spożywane przez ludzi stają się narkotykami - substancjami uzależniającymi.

Gdy potrzebujemy żelaza, nie jedzmy więc żyletek. Podobnie gdy potrzebujemy odrobinę radości, nie pijmy alkoholu, nie bierzmy narkotyków. Czyż nie sprawia radości widok dobrze wychowanych własnych dzieci, owoców dobrze wykonanej pracy, pięknie posprzątanego mieszkania, zadbanego ogródka działkowego, czy rozwiązanego zadania z matematyki, czy nie daje zadowolenia pochwała mamy, taty, klienta, szefa, a nawet cieszy ta trója w szkole, jeśli została solidnie wypracowana, uczciwie zasłużona.

Ale właśnie, jest problem, problem lenistwa ... . Problem w tym, że tu potrzeba jest wysiłku, potrzeba pracy. Po prostu potrzeba miłości. Kto nie kocha, nie chce być kochany, nie jest kochany, stacza się, ginie jak kwiat bez promienia słońca, szuka radości tam, gdzie jej nie ma, szczęścia tam, gdzie odbiorą mu resztę tego szczęścia, które ma. Trzeba nam pracowistości. Trzeba nam wiary. Trzeba nam Boga.