Tematem przewodnim jest chytre szerzenie okultyzmu przez książki i filmy o Harrym Potterze, ale przy okazji jest powód do refleksji nad koniecznością logicznego myślenia, wnioskowania i pogłębiania swej wiedzy, a także życia religijnego, by przed opętaniem ustrzec siebie i swych najbliższych. Ojciec jezuita pokazuje zdjęcia dzieci, które – naśladując, identyfikując się ze swym idolem Potterem – na czole noszą znamię apokaliptycznej bestii. Starsi niewiele rozumniejsi ... . A nie tylko noszenie satanistycznych symboli, ale także słuchanie satanistycznej muzyki, nawet w nieznanym sobie języku, otwiera człowieka na opętanie.
Jednym chyba z ważnych wątków tego wykładu było zwrócenie uwagi na materialistyczny charakter wszelkich form okultyzmu, w tym spirytyzmu (wbrew nazwie), gdyż ideologie te uważają, że świat duchowy to rodzaj „kosmicznej energii”, którą to energię człowiek może opanować, w tym zapanować nad Bogiem. Jest to więc jawna forma bałwochwalstwa, określanego w Piśmie Świętym jako największe okropieństwo, jako duchowe cudzołóstwo. Pośrednio zaprzecza się więc także istnieniu świata duchowego jako takiego.
Drugim zagrożeniem jest tu rozmycie różnicy między dobrem, a złem, Bogiem a szatanem. Teoria holistyczna – wszystko jest tym samym, dobro i zło. Tu zwykły prosty krytycyzm natychmiast podważa tę „teorię” – wszak nie jest to nam tak całkiem obojętne, czy jest nam dobrze, czy źle. I tu właśnie leży sedno okultyzmu – wyzbycie się przez człowieka posługiwania się rozumem. Wszak od dawna wiadomo – fides et ratio, dwa skrzydła, na których porusza się duch ludzki: jeśli fides, to człowiek dochodzi do ratio, jeśli ratio, człowiek dochodzi do fides. Kto więc chce wyrwać z dusz ludzkich wiarę w Boga, musi ludzi pozbawić zdolności do myślenia.
Tak więc trzeba pamiętać, że jako stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, obdarzeni jesteśmy rozumem, wolną wolą i duszą nieśmiertelną.