Melodie można znaleźć pod adresami
http://beatchen.weselewesel.lap.pl/svwiat_wokovlv_nas/gwara/OkresZwykly/PiesniRama.html
(1-31)
oraz
http://beatchen.weselewesel.lap.pl/svwiat_wokovlv_nas/gwara/OkresZwykly/TrzezwoscRama.html
(32-51)
Przy ołtarzu w uroczystym blasku wiec
To się staje ludzka miłoć sakramentem
Bo z błogosławieństwem Bożym splata się.
Kiedy łšczysz serca dwa, Panie Boże,
I zwišzujesz przez nierozerwalnš nić,
Błogosławisz swoim dzieciom na wędrówkę,
I pouczasz, jak przykładnie majš żyć.
Pójdš odtšd na radoci i na smutki
Zawsze razem, przy nim ona przy niej on.
Twoja łaska szlak im będzie wyznaczała
I na zawsze pójdš razem drogš tš.
Teraz idcie umiechnięci w Imię Boże.
Pamiętajcie dzień dzisiejszy, a od dzi
Wasze ręce będzie trzymał sam Bóg Ojciec,
Jego słowo, Jego prawda, Jego myl.
, Niech Cię płacz sierot do litoci wzbudzi! Wygnańcy Ewy, do Ciebie wołamy: Zlituj się, zlituj, niech się nie tułamy.
Do kogóż mamy, wzdychać nędzne dziatki? Tylko do Ciebie, ukochanej Matki, U której serce otwarte każdemu, A osobliwie nędzš strapionemu.
Zasłużylimy, to prawda, przez złoci, By nas Bóg karał rózgš surowoci: Lecz kiedy Ojciec rozgniewany siecze, Szczęliwy, kto się do Matki uciecze.
Ty masz za Sobš najmilszego Syna, Snadnie Go Twoja przejedna przyczyna; Gdy Mu przypomnisz jako Go karmiła, Łatwo Go skłonisz, o Matko przemiła!
Dla Twego serca wszystko Bóg uczyni, Daruje plagi, choć człowiek zawini; Jak Cię, cna Matko, nie kochać serdecznie, Gdy się skryć możem pod Twój płaszcz bezpiecznie?
Ratuj nas, ratuj Matko ukochana,
Zagniewanego, gdy zobaczysz Pana,
Mieczem przebite pokazuj Mu serce,
Gdy Syna na krzyż wbijali mordercy.
Dla tych boleci, które wycierpiała,
Kiedy pod krzyżem Syna Swego stała.
Bóg nam daruje bymy nie cierpieli,
Comy wytrzymać za złoć naszš mieli.
A gdy ujdziemy, gniewu, jak i chłosty,
Pokaż nam Matko, tor do nieba prosty.
Niechaj to serce kochamy na wieki,
Z którego dotšd żyjemy opieki.
każda sprawa,
Tak mawiali starzy,
Kiedy wezwiesz tej pomocy,
Wszystko ci się darzy.
Kiedy wezwiesz tej pomocy,
Wszystko ci się darzy.
Idziesz w drogę, chociaż blisko, z Bogiem wychod z progu! A gdy wrócisz z niej szczęliwie, to podziękuj Bogu, a gdy wrócisz z niej szczęliwie, to podziękuj Bogu.
Masz się uczyć, choć niewiele, wezwij łaski Bożej Ta oddali myli płoche i pilnoć pomnoży Ta oddali myli płoche i pilnoć pomnoży
Szukasz pracy, szukasz szczęcia, westchnij przy robocie! Bóg przeżegna, że poczciwie dokończysz i w cnocie, Bóg przeżegna, że poczciwie dokończysz i w cnocie.
, Tobie ziemia Tobie morze,
Tobie piewa żywioł wszelki;
Bšd pochwalon, Boże wielki.
A człowiek, który bez miary
Obsypany Twymi dary,
Co go stworzył i ocalił,
A czemu by Cię nie chwalił?
Ledwie oczy przetrzeć zdołam,
Wnet do mego Pana wołam, do mego Boga na niebie, i szukam Go koło siebie.
Wielu snem mierci upadli,
Co się wczoraj spać pokładli;
My się jeszcze obudzili,
Bymy Cię, Boże, chwalili.
Boże w Trójcy niepojęty,
Ojcze, Synu, Duchu więty,
Tobie chwałę oddajemy,
Niech dla Ciebie dzi żyjemy.
Stwórco mój i Zbawicielu,
Wied mnie do rajskiego celu.
Ma wszechtrzewoć, modły, praca
Na czeć Twš niech się obraca
A za noc Ci dziękujemy,
O szczęliwy dzień prosimy,
By nam zawsze błogosławił
A po mierci duszę zbawił
,
Przyjm litonie Boże prawy; A gdy będziem zasypiali, Niech Cię nawet sen nasz chwali
Twoje oczy obrócone dzień i noc patrzš w tę stronę, gdzie niedołężnoć człowieka Twojego ratunku czeka.
Odwracaj nocne przygody, od wszelakiej broń nas szkody, miej nas zawsze w swojej pieczy,
Stróżu i Sędzio człowieczy.
Boże dzięki Ci składamy
Za powszedni chleb dzi dany
I za łaskę wietej wiary
I za abstynencji dary
A gdy już niebo osišdziem, Tobie wspólnie piewać będziem, Boże w Trójcy niepojęty, więty, na wiek wieków więty.
odda Panu swemu,
a całym sercem szczerze ufa Jemu, ,
miele rzec może: Mam obrońcę Boga. Nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga, żadna straszna trwoga
Ciebie On z łowczych obieży wyzuje
i w zaraliwym powietrzu ratuje; w cieniu swych skrzydeł zachowa cię wiecznie, pod Jego pióry uleżysz bezpiecznie. Uleżysz bezpiecznie.
Statecznoć Jego, tarcz i puklerz mocny, za którym stojšc, na żaden strach nocny, na żadnš trwogę ani dbaj na strzały, którymi sieje przygoda w dzień biały. Przygoda w dzień biały.
Stšd wedle ciebie tysišc głów polęże,
miecz nieuchronny ciebie nie dosięże,
a ty, zdumiały, oczyma swoimi
niechybnš pomstę ujrzysz nad grzesznymi. Ujrzysz nad grzesznymi.
Iże rzekł Panu: "Ty nadzieja moja,
iż Bóg Najwyższy jest ucieczka twoja,
nie padnie na cię żadna zła przygoda,
ani się znajdzie w domu twoim szkoda.
Aniołom swoim każe cię pilnować,
gdziekolwiek stšpisz, będę cię piastować,
na ręku nosić, aby idšc drogš
na ostry kamień nie ugodził nogš. Nie ugodził nogš.
Będziesz bezpiecznie po żmijach zjadliwych i po padalcach deptał niecierpliwych; na lwa srogiego bez obawy wsišdziesz, i na ogromnym smoku jedzić będziesz. Smoku jedzić będziesz.
Słysz, co Pan mówi: "Ten, kto Mnie miłuje,
a ze Mnš sobie szczerze postępuje,
i Ja go także w jego każdš trwogę
i nie zapomnę i owszem, wspomogę.
I owszem, wspomogę.
Głos jego u Mnie nie będzie wzgardzony,
ja mu w przygodzie udzielę obrony:
niech pewien będzie szczęcia i zacnoci,
i lat sędziwych, i Mej życzliwoci.
I Mej życzliwoci".
, Tobie Panu wieczna chwała,
Ciebie, Ojca niebios bramy, Ciebie wielbi ziemia cała.
Tobie wszyscy Aniołowie Tobie Moce i Niebiosy, Cheruby,
Serafinowie, lš wieczystej pieni głosy.
więty, więty nad więtymi Bóg Zastępów, Król łaskawy, pełne
niebo z kręgiem ziemi Majestatu Twojej sławy.
Apostołów Tobie rzesza, chór proroków, pełen chwały, Tobie hołdy
nieć popiesza męczenników orszak biały.
Ciebie poprzez okršg ziemi, z głębi serca, ile zdoła, głosy
ludów zgodzonymi wielbi więta pień Kocioła.
Niezmierzonej Ojca chwały, Syna Słowo wiekuiste, z Duchem
wszechwiat wielbi cały: Królem chwały Ty, o Chryste.
Ty Rodzica Syn z wiek wieka; by wiat zbawić swoim zgonem.
Przyoblókłszy się w człowieka, nie wzgardziłe Panny łonem.
Ty pokruszył mierci wrota, starł jej ocień w męki dobie, i
rajskiego kraj żywota otworzyłe wiernym sobie.
Po prawicy siedzisz Boga, w chwale Ojca, Syn Jedyny, lecz gdy
zagrzmi tršba sroga, przyjdziesz sšdzić ludzkie czyny.
Prosim słudzy łask niegodni, wspomóż, obmyj grzech, co plami,
gdy odkupił nas od zbrodni drogiej Swojej Krwi strugami.
Ze więtymi w blaskach mocy, wiecznej chwały zlej nam zdroje,
zbaw, o Panie, lud sierocy, błogosław dziedzictwo Swoje.
Rzšd je, broń po wszystkie lata, prowad w niebios błogie bramy,
my w dzień każdy, Władco wiata, Imię Twoje wysławiamy.
Po wiek wieków nie ustanie pień, co sławi Twoje czyny, o, w
dniu onym racz nas, Panie, od wszelakiej ustrzec winy!
Zjaw swš litoć w życiu całym tym, co żebrzš Twej opieki, w
Tobie, Panie, zaufałem, nie zawstydzę się na wieki!
,
szczęliwego rodu,
który od młodych lat, który od młodych lat,
służył Panu Bogu
Ma go też Pan Jezus
zawsze w swej opiece
I Panna Maryja, i Panna Maryja,
gdy się k'niej uciecze
Za żadne skarby wiata,
Bo na nim Jezus ukochany
Grzeszników z niebem brata.
Nie zdejmę Krzyża z mego serca,
Choćby mi umrzeć trzeba,
Choćby mi groził kat, morderca,
Bo Krzyż to klucz do nieba.
Nie zdejmę Krzyża z mojej duszy,
Nie wyrwę go z sumienia,
Bo Krzyż szatana wniwecz kruszy,
Bo Krzyż to znak zbawienia.
A gdy zobaczę w poniewierce
Jezusa Krzyż i ranę,
Która otwiera Jego Serce,
W obronie Krzyża stanę.
w Hostii skryty na kolanach wielbię Cię
w postać chleba ty spowity
Bóstwo Twoje kryje się
Ty co rzšdzisz całym wiatem
me zbawienie w ręku masz
tu przed Twoim majestatem
aniołowie kryjš twarz.
O wiatłoci przysłoniona,
rzuć mi Twój promienny blask.
O Dobroci nieskończona,
otwórz dla nas skarby łask.
Chlebie życia przeobfity,
nasyć duszy mojej głód.
Boski Ogniu tu zakryty
rozgrzej serca mego chłód.
Jezu, Ty jest Zbawicielem,
ustrzeż mnie od zgubnych dróg.
Bšd mi siłš i weselem,
bo w tej Hostii żywy Bóg.
Dla miłoci Matki Twojej
racz wysłuchać probę mš:
Bšd Miłociš duszy mojej,
nie gard mojš cichš łzš.
W Nim szukaj tylko pociechy tam, On Cię napoi Krwiš swoich ran, On Ojciec, Lekarz, Pan.
Słuchaj Jezu, jak Cię błaga lud, Słuchaj, słuchaj, uczyń z nami cud, Przemień, o Jezu, smutny ten czas, O Jezu pociesz nas!
Że z nami jeste, pozwól to czuć, Nadzieję naszš omdlałš wzbud; Daj przetrwać mężnie prób ziemskich czas. O Jezu, pociesz nas!
Gdy nas otoczy krzyżowy cień, Daj przy ołtarzu w smutny ten dzień Znaleć ochłodę, męstwo i wzór. W Tobie, o Jezu mój.
,
Gdy Słowo Wcielone Serce Swe nam dało.
Cud Boskiej miłoci, o dusza ludzka gło,
Ku wiecznej wiatłoci, dwięki twej pieni wzno.
Jaki na tej ziemi my skarb posiadamy! Bóg mieszka z grzesznymi, Serce Jego mamy!
Miłoć wiat ten cały w niebo zamieniła, Gdy w tej Hostii małej Serce Boże skryła.
O anielskie chóry, o wybrani Pana! Przyjdcie z niebios góry upać na kolana.
Przyjdcie Sercu temu piewać razem z nami, Przyjdcie pieni Jemu nucić z grzesznikami.
Lecz czy żšda tego Serce Jezusowe?
Ach milsze dla Niego sš łzy grzesznikowe.
Bo nie do Anioła zwraca słowo Swoje,
Lecz do ludzi woła: Daj mi serce twoje.
Jako hołd wdzięcznoci serca Sercu dajmy,
W bólu i radoci Jezusa kochajmy.
A Serce nam Jego, po przejciu na wiecie,
Wesela wiecznego w raju wieniec splecie.
i dla Ciebie tylko żyć
Chcę Cię Jezu kochać wiernie,
dzieckiem Twoim zawsze być
Serce moje we,
niech Twš piewa czeć,
serce moje, duszę mojš
Panie Jezu we.
Wszystko Tobie oddać pragnę
Od najmłodszych moich lat!
Pomóż, Jezu, by mnie nie zwiódł
Pokusami swymi wiat.
Wszystko Tobie oddać pragnę.
W duszy czuję więty żar.
To Ty dajesz dziecku Swemu
Twojej łaski Boży dar.
powięcamy Ci
naszš Ojczyznę,
[naszš parafię | miasta i wioski | nasz Naród Polski],
nasze rodziny i nas samych
Serce Boże, przyjd Królestwo Twoje
,
W której Jezus Chrystus Bóstwo ukrywa.
Witaj, Jezu, synu Maryi, Ty jest Bóg prawdziwy w więtej Hostii.
Bšdże pozdrowione, drzewo żywota!
Niech kwitnie niewinnoć, anielska cnota,
Bšdże pozdrowiony, Baranku Boży, Zbaw nas, gdy miecz Pański na złych się sroży!
Bšdże pozdrowiony, Anielski Chlebie, W tym tu Sakramencie wielbimy Ciebie!
Bšdże pozdrowiona, więta Krynico, Serce Przenajwiętsze, łaski wištnico!
Bšdże pozdrowiony, Boski Kapłanie, Przyjm nasze ofiary, usłysz błaganie!
Bšdże pozdrowiona, żywa Ofiaro! Broń nas przed doczesnš i wiecznš karš!
Bšdże pozdrowiony, dobry Pasterzu!
Ty dał duszę Swojš za nas na krzyżu.
Bšdże pozdrowiony, Wszechmocny Boże,
Już Cię kocham szczerze, jak serce może.
, Tym, co serce Twe kochajš; Niechaj skarb ten cenny, drogi, Na wiek wieków posiadajš.
Za Twe łaski dziękujemy, Które Serce Twoje dało; W dani dusze Ci niesiemy, By nas Serce Twe kochało.
Trzykroć więte Serce Boga, Tobie piewa niebo całe, Ciebie wielbi Matka droga, Tobie lud Twój składa chwałę.
Nie opuszczaj nas, o Panie! Odpuć grzesznym liczne winy, Daj nam w Serca Twego ranie Błogosławieństw zdrój jedyny.
Zostań słodki Jezu z nami! wieć nam Serca promieniami, wieć nam słońcem Twej miłoci. Na tej ziemi i w wiecznoci!
, Ludu czciš przejęty; Uwielbiaj swego Pana: więty, więty, więty!
Zabrzmijcie z nami nieba; Bóg nasz niepojęty W postaci przyszedł chleba: więty, więty, więty!
Powtarzaj, ludzki rodzie,
Wiarš przeniknięty,
Na wschodzie i zachodzie,
więty, więty, więty!
Pan wieczny, zawsze, wszędzie,
Ku nam łaskš zdjęty,
Niech wiecznie wielbion będzie: więty, więty, więty!
,Żadnym językiem nie wypowiedziany;
Ty jeste godzien,Ty jeste godzien, wszelakiej miłoci,
Poszanowania, poszanowania, chwały, uczciwoci
Ciebie czczę, pragnę i ważę samego,
nad wszystkie dobra Ty u serca mego,
Najwyższe dobro, Najwyższe dobro, Ty w najwyższej cenie,
Sam jeden u mnie, sam jeden u mnie, nad wszystko stworzenie.
Choćby za grzechy nie karał mnie, Panie,
przecie skruszony żałowałbym za nie,
a żałowałbym, a żałowałbym dla tego samego,
żem Cię obraził, żem Cię obraził, Pana tak dobrego.
Więc, o mój Boże i teraz żałuję,
dlatego, że Cię nad wszystko miłuję,
i to u siebie, i to u siebie statecznie stanowię,
że grzechów swoich, że grzechów swoich nigdy nie ponowię.
,
Nasz wieczny Panie, Na wieczne czasy Niech nie ustanie.
Tobie dzi dajem Z rzeszš tych ludzi Pokłon i pienie My Twoi słudzy.
Dziękujšc wielce Twej wielmożnoci, Za ten dar zacny Twej wszechmocnoci.
Że się darował Nam nic niegodnym W tym Sakramencie, Nam tu przytomnym.
Raczyłe zostać W takiej postaci Nie szczędzšc Siebie, Dla nas swych braci.
Przyszedłszy na wiat, Pan wiecznej chwały, Zaznałe wiele Nędzy niemałej.
Dałe się potem, Z wielkiej miłoci, Na męki srogie Bez wszej litoci.
Dałe swe Ciało, By krzyżowano, I Krew najwiętszš, By jš przelano.
Wstępujšc zasię Do chwały wiecznej, Zostawiłe nam Ten to dar zacny.
Na co my patrzšc W tym Sakramencie, Słowu Twojemu Wierzymy więcie.
Tobie my, Boże, Teraz piewamy, Przed Twš wiatłociš Kornie padamy.
Użycz nam łaski, Wszechmocny Boże! Bez Twej pomocy Człek nic nie może.
w każdym momencie
o żywy chlebie nasz
w tym sakramencie.
Ile minut w godzinie,
a godzin w wiecznoci,
tylekroć bšd pochwalon
Jezu, ma miłoci.
(3x)
Nie damy pogrzeć wiary
Próżne zakusy duchów złych
I próżne ich zamiary.
Bronić będziemy Twoich dróg
Tak nam dopomóż Bóg.
Tak nam dopomóż Bóg.
Nie damy dzieciom wiary krać
Przez złe, bezbożne szkoły,
Choćbymy mieli trupem pać,
Próżne wrogów mozoły!
Nie pucim djabła w szkolny próg
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Ze wszystkich wištyń, chat i pól
Popłynie hymn wspaniały:
Niech żyje Jezus Chrystus Król,
W koronie wiecznej chwały.
I czeć Maryi zagrzmi róg,
Tak nam dopomóż Bóg.
Tak nam dopomóż Bóg.
I łaski triumf taki cud,
Powieje z Jasnej Góry
I z takš wiara ruszy lud
Że runš grzechu mury
I jak mgławica pierzchnie wróg.
Tak nam dopomóż Bóg.
Tak nam dopomóż Bóg.
Nie rzucim ziemi skšd nasz ród,
Nie damy pogrzeć mowy,
Polski my naród, polski lud,
Królewski szczep piastowy.
Nie damy by nas zniemczył wróg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Do krwi ostatniej kropli z żył
Bronić będziemy ducha,
Aż się rozpadnie w proch i w pył
Krzyżacka zawierucha.
Twierdzš nam będzie każdy próg.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Nie damy miana polski zgnieć,
Nie pójdziem żywo w trumnę
W Ojczyzny imię i w jej czeć
Podnosim czoła dumne.
Odzyska ziemię dziadów wnuk.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz,
Ni dzieci nam germanił!
Orężny wstanie hufiec nasz,
Duch będzie nam hetmanił.
Pójdziem, gdy zabrzmi złoty róg.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Przetrwamy złego losu dni,
duch nasz się zeń wyzwoli,
a z naszych ofiar, trudu, krwi,
lud wzronie silnej woli,
W złoty wolnoci zadmie róg.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Polskę podniesie, zdziwi wiat
blask abstynentow chrobrych,
wiarę i rozum rodzin kwiat
zaszczepi w Lachach dobrych
Będziemy strzec trzewoci dróg
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
, Maryjo!
Ty za nami przemów słowo, Maryjo!
Ociemniałym podaj rękę
Niewytrwałym skracaj mękę,
-Swe Królestwo we w porękę,-
Maryjo.
Gdy pod krzyżem Syna stała,
Maryjo,
- Tyle Matko wycierpiała, Maryjo! -
Przez Twego Syna konanie,
Upro sercom zmartwychwstanie, -
W ojców wierze daj wytrwanie,
Maryjo!
Z dawna Polski Ty Królowš, Maryjo!
Ty za nami przemów słowo, Maryjo!
We w opiekę naród cały,
Który żyje dla Twej chwały, -
Niech rozwija się wspaniały,
Maryjo!
Matko Boża ukochana, Maryjo!
Tobie Polska jest oddana, Maryjo!
Więc my wszystkie dzieci Twoje,
Powierzamy dusze swoje,
Łaski Bożej udziel zdroje, Maryjo!
Tysišc lat już Matko droga, Maryjo!
Jak należymy do Boga, Maryjo!
Udziel łaski nam wytrwania,
Wiary więtej zachowania,
Ciebie z Synem miłowania, Maryjo!
A Przymierze nasze więte, Maryjo!
Na Jasnej Górze podjęte, Maryjo!
Jest dla nas największš chlubš,
Bo nas zawsze łšczy z Tobš,
Z Twš najdroższš nam Osobš, Maryjo!
O Królowo, nasza Pani, Maryjo!
My Polacy Ci oddani, Maryjo!
We nas w więtš Twš niewolę,
Niechaj na tym łez padoole,
Z Tobš dzielim nasze dole, Maryjo!
U Twego Syna Gospodzina, Matko zwolena, Maryja, Zici nam, spuci nam Kyrie elejson
Twego dzieła Chrzciciela, Bożycze, Usłysz głosy, napełń myli człowiecze, Słysz modlitwę jąż nosimy A dać raczy, Jegoż prosimy; A na wiecie zbożny pobyt, Po żywocie rajski przebyt, Kyrie elejson
na tej ziemi
Gdzie powracać każdy chce,
Gdzie króluje Jej oblicze,
Na nim cięte rysy dwie.
Wzrok ma smutny, zatroskany,
Jakby chciała prosić Cię,
By w matczynš Jej opiekę oddał się.
Madonno, Czarna Madonno,
Jak dobrze Twym dzieckiem być!
O pozwól, Czarna Madonno,
W ramiona Twoje się skryć.
W Jej ramionach znajdziesz spokój,
I uchronisz się od zła,
Bo dla wszystkich swoich dzieci,
Ona serce czułe ma.
I opiekš Cię otoczy,
Gdy Jej serce oddasz swe,
Gdy powtórzysz Jej z radociš słowa te:
Dzi, gdy wokół nas niepokój,
Gdzie się człowiek schronić ma,
Gdzie ma pójć, jak nie do Matki,
Która ukojenie da.
Więc błagamy, o Madonno,
Skieruj wzrok na dzieci swe,
I wysłuchaj jak piewamy proszšc Cię.
,
Grono Twych dzieci swój powierza los
Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie
I broń od zguby, gdy zagraża cios
Czy toń spokojna, czy huczš fale
Gdy Ty Twe dzieci w Swej opiece masz
Wznosimy modły dzi ku Twej chwale
Bo Ty nam tarczš, Boże Ojcze nasz.
nam w Sakramencie czcić,
Wszystko oddać dla Niego, Jego miłociš żyć.
On się nam daje cały, z nami zamieszkał tu,
Dla Jego Boskiej chwały życie powięćmy Mu.
Wiarš ukorzyć trzeba zmysły i rozum swój,
Bo tu już nie ma chleba, to Bóg, to Jezus mój.
Tu Mu cišgle Hosanna piewa anielski chór,
A ta czeć nieustanna, to dla nas biednych wzór.
Dzielić z nami wygnanie Jego rozkosze sš.
Niechże z Nim przebywanie będzie radociš mš!
On wie co udręczenie, On zna, co smutku łzy;
Powiem Mu swe cierpienie, bo serce z bólu drży.
O niebo mojej duszy, najsłodszy Jezu mój,
Dla mnie wród ziemskiej suszy Ty szczęcia pełen zdrój!
Ty w wieczerniku siebie raz tylko uczniom dał,
W ołtarzu się jak w niebie powszednim chlebem stał.
Chciałbym tu być Aniołem, co piewa cišgle czeć
Z rozpromienionym czołem Tobie swe serce nieć.
Pozwól jasnym płomieniem błyszczeć tej lampce mej,
Dopóki zimnym tchnieniem mierć nie zgasi jej.
Niech Ci aż do dnia zgonu miłoci pienie brzmi,
Tu u stóp Twego tronu wiernoć przysięgam Ci.
O czeć Twš cišgle dbały chcę pójć koniecznie tam,
Gdzie wród niebieskiej chwały Ty szczęciem wszystkich sam.
za Twych łask strumienie?
Z serca Ci składamy korne dziękczynienie.
W serca Twego ranie, o serc naszych Królu,
Pokój i wytrwanie, ukojenie w bólu,
Ty nas wspieraj w znoju, strzeż przez życie całe,
Bymy w serc pokoju Twš wielbili chwałę.
Panie nasz, króluj nam!
Boże nasz, króluj nam!
Poprzez wieczny czas
Króluj, Jezu, nam!
, stałociš duszy mej.
Mój Bóg w tym Sakramencie, pełen potęgi swej.
To ten, co zstšpił z nieba, co życie za nas dał
I pod postaciš Chleba pozostać z nami chciał.
Ja wiem, w Kim mam nadzieję, stałoci mojej moc.
To Ten, przed Którym wiatło pali się dzień i noc.
On moim szczęciem w życiu, On wiatłem w zgonu dzień.
Zwycięża mroki grzechu, rozprasza mierci cień.
Ja wiem, Kogo miłuję nad wszelki wiata czar,
Kto poi duszę mojš, kto zna miłoci żar:
To Król nad wszystkie króle, wszechwładny, dobry Pan
Co karmi dusze głodne, Ciałem i Krwiš Swych Ran.
,
już puka do mych drzwi,
Pobiegnę Go przywitać,
z radoci serce drży.
O szczęcie niepojęte,
Bóg sam odwiedza mnie.
O Jezu, wspomóż łaskš,
bym godnie przyjšł Cię.
Nie jestem godzien Panie,
by w sercu moim był,
Ty Królem wszego wiata,
a jam jest marny pył.
Gdy wspomnę na me grzechy,
to z żalu płynš łzy,
Bom zranił Serce Twoje,
o Jezu, odpuć mi.
Pragnšłbym Cię tak kochać,
jak Ty kochałe mnie,
Przyjm serce me oziębłe,
a daj mi Serce Twe.
,
W Trójcy Bóg jeden nigdy niepojęty,
Bóg Ojciec przed wiek z siebie Syna rodzi,
Bóg Duch od Ojca i Syna pochodzi.
Syn Boży stał się człowiekiem dla ciebie,
Wzišł duszę, ciało, aby ty był w niebie;
Poczšł się z Ducha więtego bez męża,
Zrodziła Panna: starłszy głowę węża.
Trzydzieci trzy lat żył na wiecie z nami,
Okrutnie na krzyż przybity gwodziami:
Umarł, pogrzebion i do piekłów zstšpił,
Wstał zmartwych potém na niebiosa wstšpił.
A ztamtšd przyjdzie na sšd ostateczny,
Dobrym da niebo, złym za ogień wieczny.
A że zły człowiek łamie przykazanie,
W chorobie, szkodzie, w czarach ma ufanie.
A Bóg rozkazał, wierz w Boga jednego,
Drugie, Imienia nie bierz darmo Jego,
Trzecie, pamiętaj by więcił dni moje,
Czwarte za, szamuj ojca, matkę twoję.
Pište, nie zabijaj, Szóste, nie cudzołóż,
Siódme, nie kradnij, Ósme, fałszu nie mnóż,
Dziewište, żony nie żšdaj bliniego,
Dziesište, ani żadnéj rzeczy jego.
Pięć kocielnego mamy przykazania,
Dni więte więcić z dawnego podania:
Słuchaj Mszy więtéj w dni więte uczciwie,
Zachowaj posty, jedzšc wstrzemięliwie.
Czyń spowied szczérš, blisko Wielkiejnocy.
We Ciało Pańskie dla duszy pomocy,
Siedm Sakramentów: Chrzest i Bierzmowanie,
Ciała Krwi Pańskiéj także przyjmowanie.
Spowied, Kapłaństwo i Małżeństwo więte,
I namaszczenie przed mierciš przyjęte,
I tać przyczyna Boskiego karania,
Że człowiek łamie jego przykazania.
Aby się dusza dostała do nieba,
Zostawać w wierze katolickiéj trzeba:
Co kociół Rzymski daje do wierzenia,
Trzymaj statecznie, a pewny zbawienia.
Jeden Bóg wszędzie, jeden Chrzest przyjęty,
I jedna wiara: mówi Paweł więty.
Piotr z następcami jest głowš w kociele,
Ta wiara sama, innych chociaż wiele
Wiar się rachuje, w nich żaden zbawiony,
Człowiek nie będzie, ale potępiony;
Bóg to objawił swym wiernym dla tego,
Iż nieomylna prawda więta Jego.
Straszliwa trwoga na wiecie powstanie,
W ten czas gdy wszystkich ciało zmartwychwstanie:
Zaćmi się słońce, miesišc, wszystkie gwiazdy
Na ziemię spadnš, aż struchleje każdy.
Strach niesłychany będzie grzésznych ludzi,
Gdy ich Anielska tršba z grobów wzbudzi.
On dzień ostatni i niebieskie siły
Poruszy, oraz odsłoni mogiły.
Przegniłe ciało i skruszone koci,
Zarówno przyjdš do swojéj całoci:
Wróci się dusza do swojego ciała,
Aby z spraw swoich rachunek oddała.
Na Józefata staniemy dolinie,
Tam się obaczym wszyscy wraz w godzinie,
Lecz nie zadługo odmiana nastanie,
Zważ, co wiat kochasz! zważcie chrzecijanie!
Każdy odpowie za swe własne czyny
Nie będš znaczyć zasługi rodziny
Nie będš liczyć żadne się układy
Sędziego kupić nikt też nie da rady
Dbaj więc o dzieci zbożne wychowanie
Małżonka, braci, sióstr napominanie
Jak dom nie będzie cały dobrej woli
To słuchaj jakiej doczeka się doli.
Matce od córki odłšczyć się trzeba,
Córka do piekła, a matka do nieba:
Albo téż córka pójdzie ze więtemi,
Nieszczęsna matka wraz z potępionemi.
Brat z bratem, ojciec z synem się rozstanie,
Jedno do nieba, drugie w piekle stanie:
I mšż od żony wemie rozłšczenie,
Jedno na męki, drugie na zbawienie.
Potém Bóg Sędzia na tronie zasiędzie,
Ogłosi wyrok, co tam za płacz będzie!
Gdy tam obaczš wszystkie swoje sprawy,
Myli, złe mowy, i sprosne zabawy.
Bóg sprawiedliwy wsze dzieła poznaje,
Kto jak zasłuży, tak zapłatę daje.
Rzecze do dobrych: pójdcie ze więtemi,
li za na wieki, idcie z przeklętemi!
Niesprawiedliwym niebo jest zamknięte
Wsze bałwochwalców będš dni przeklęte
Piekelnš hańbš będš też okryci
Złodzieje, chciwcy, zbóje, sodomici.
Oszczercy, dziercy i cudzołożnicy,
Pijacy karę od Bożej prawicy
Odbiorš w piekle wraz z rozpustnikami
I rozwišzłymi, za grzech, co ich plami.
Szczęliwy który w niebo się dostanie,
Ach! biada temu, co w piekle zostanie.
Żałuj grzészniku za twe wszystkie złoci,
Poprzestań grzészyć, będziesz w szczęliwoci.
Łaskawy Pan Bóg nie gubi człowieka,
Gorzkich łez jego i spowiedzi czeka;
Jeżeli nie chcesz żałować serdecznie,
Będziesz przeklęty i zaginiesz wiecznie.
przez tak liczne wieki
Otaczał blaskiem potęgi i chwały, Co jš osłaniał tarczš Swej opieki Od nieszczęć, które pognębić jš miały,
Przed Twe ołtarze zanosim błaganie;
wolnoć, wszechtrzewoć w Polsce utwierd Panie!
Przed Twe ołtarze zanosim błaganie;
strzeż niepodległš, wiernš Polskę Panie!
Ty, który potem tknięty jej upadkiem
wspierał walczšcych za najwiętszš sprawę
i chcšc wiat cały mieć ich męstwa wiadkiem
w nieszczęciach samych pomnażał jej sławę
Powstała z grobu na Twe władne slowo
Polska, wolnoci narodów choršży.
Pierzchnęły straże, a ponad jej głowš
Znowu swobodnie Orzeł Biały kršży
Wróć wiernej Polsce wietnoć starożytnš
Użyniaj pola, daj nam wszystkim chleba.
Niech szczęcie, pokój na zawsze zakwitnš
Zwróć oczy Twoje, Boże ku nam z nieba.
Jedno Twe słowo, władco władców, Boże
przyniosło
Polsce z prochów zmartwychwstanie.
Niechaj nas w pracy ramię Twe wspomoże
Wysiłkom dobrym dopomagaj Panie
Boże, którego ramię sprawiedliwe
Żelazne berła władców
wiata kruszy,
Zniwecz w proch wrogów zamiary szkodliwe,
Obud nadzieje
polskiej naszej duszy.
Boże najwiętszy,
przez Twe wielkie cudy
Oddalaj od nas klęski, mordy boju, Połšcz wolnoci
węzłem Twoje ludy
Pod jedno berło Anioła pokoju.
Boże najwiętszy, od którego woli
Istnienie wiata całego
zależy,
Ochroń lud Polski od grzechu niewoli,
Wspieraj zamiary wszechtrzewej
młodzieży.
Boże najwiętszy, przez Chrystusa
rany
wieć wiekuicie nad braćmi zmarłemi, Wejrzyj na lud Twój przez wrogów nękany, Przyjmij ofiary synów polskiej ziemi.
Daj, bymy sztandar wiary i trzewoci
miało jak ojce ponieć byli zdolni
W braterstwie ludów, w zgodzie i miłoci
Równi z równymi i z wiernymi wolni.
Na krótko wolnoć zabrał z
polskiej ziemi
I łez krwi naszej popłynęły rzeki. Jakże to musi być
okropnie z temi,
Którym Ojczyznę zabierasz na wieki.
Oddalaj wojny,
obdarz nas pokojem
Okaż się Ojcem nad
dziećmi Twojemi,
Którzy wyleli łez tysišce zdroje,
Za matkę Polskę, o niš
Cię prosiemy.
chwal, o, duszo, Maryję.
Czeć Jej wištkom, czeć pamištkom co dzień w niebo niech bije.
Cud, bo żywy,
nad podziwy
Jej wielmożnoć u Boga.
Panna czysta,
Matka Chrysta,
przechwalebna, przebłoga.
Przez Cię czarta pycha starta i na wszystkie plemiona
Ty otucha znów dla ducha, Panno błogosławiona.
O, Królowo, Ty na nowo wiatu rozradowaniem.
Z Twej opieki na wiek wieki chwałę niebios dostaniem.
Chwałaż, chwała, niech wspaniała, krewkoć w sercu ukróci;
Niech łaskawie, wiata wrzawie, ujmie spronych tu chuci!
Serce ronij w czeć rozgłoniej, dwięków Maryi nieć krocie;
wiat w niemocy, wiat sierocy, odmieniła w żywocie.
Hej, Hosanna! Nieustanna! Brzmieć chórami wielkimi!
Pełna łaski, niech odblaski Swe rozstrzela po ziemi!
Myl i zmysły, czem rozbłysły, czem w miłoci nabrzmiały,
Wstańcie wtórem, wzniecie chórem, Przenajwiętszej pochwały.
O całego niewieciego rodu chlubo i chwało!
Ty Wybranka! Kwiecia wianka, co go niebo splatało!
Bšd ochłodš i osłodš, tym, co wiernie i stale
Twoje wištki i pamištki podawajš ku chwale.
,
Orędowniczko wszelkich łask,
Co nam cudami słyniesz z dawien dawna,
Przyodziewajšc kraj nasz w blask.
Ciebie dziecięcym sercem błagamy:
We w swš opiekę zbożny nasz lud,
Lepszej od ciebie matki nie mamy,
Co by w błękity wiodła nas cnót.
Która chrzecijaństwo całe ocaliła,
Jako wojsk jego czujna straż,
Kiedy pod Wiedniem Turków rozgromiła,
Bioršc pod płaszcz swój hufiec nasz.
Która w stolicy czeskiej przyodziała
Obraz twój sławny w nowy blask,
Kiedy jej ludnoć z dżumy wyzdrowiała
Cudem zjednanych przezeń łask.
Matko, przed którš niegdy monarchowie
Kornie schylali zbrojnš skroń,
Której rycerstwo, szlachta i wodzowie
W hołdzie składali lnišcš broń.
O Matko, którš czcili dygnitarze,
Zdobišc wotami obraz Twój,
Której i Ojciec więty złożył w darze
Złotej korony godny strój.
Lud i kapłani sercem Ci oddani
wiatli biskupi z różnych stron
Nieli Ci w dani jako swojej Pani
Hymn ten błagalny przed Twój tron.
Matko litoci rwš się wcišż do Ciebie
Wiernych zastępy z miast i wsi,
Proszšc o pomoc w duszy swej potrzebie,
Żebrzšc janiejszych dróg i dni.
Spojrzyj i na nas okiem miłosiernym,
Kiedy spieszymy przed Twój tron,
Nie gard, ach nie gard, ludu sercem wiernym
Gdy je niedoli szarpie szpon.
Umierz strapionych męki i udręki
Otrzyj im gorzkie, krwawe łzy
Zagój ich rany, utul ból i jęki,
Rozprosz ich wštpień mrok i mgły!
Ratuj nas ratuj, serc i dusz Władczyni,
Kiedy nas chytrze nęci grzech,
Chciwy do duszy wkrać się dzi wištyni,
By nas z przykazań spędzić dróg.
Niechaj opieka Twoja nas otoczy,
By nam nie szkodził pokus jad.
Niechaj spojrzymy Tobie ufnie w oczy,
Kiedy nas złudny wabi wiat.
Jake praojców strzegła cnót przed laty,
Poród ojczystych pól i strzech,
Tak nas i dzisiaj chroń od wiary straty,
Niech nas nie splami brud ni grzech.
Pociesz płaczšcych, osusz ich powieki,
We nas, w dolinie złud i łez,
Wszystkich pod skrzydła możnej Twej opieki
Aż nam nadejdzie życia kres.
,
Najwyższy wiata Chrystus Król
By w ten okrutny, trudny czas
od złego chronić nas.
By w niepojętny trudny czas
chronić nas.
Z zatoki Ramion Twoich więtych
niech płynie spokój niezmšcony
na cały dobry, wierny lud
i ten spokojny, cichy Gród.
Na cały dobry wierny lud
i ten spokojny Gród.
Niech płynš Twoich łask strumienie
na cały wiat i naszš ziemię - tę Ziemię!
A my Ci za to posadzimy u Twych Stóp
morze kwiatów i zieleni
by miał jak w Niebie
między nami tu na ziemi - Tej Ziemi!!!
Błogosław zawsze mej Krainie,
Niech zawsze będzie, tak jak chcesz
Przygarniaj nas do swego serca
Ukochanš Ojczyznę też,
i Ojczyznę kochanš też.
Trwaj przez wieki na tym szczerym polu.
Oddalaj od nas wszelki lęk i ból
Bšd nam nadziejš
w naszych trudnych drogach.
Ty nasz Największy Chrystus Król
ze wiebodzińskich pól,
ze wiebodzińskich pól!!!
dzi serca Polaków
Bo piekłu już władza wymyka się z ršk
Niech hymn ten rozbrzmiewa od Gdańska po Kraków
Bo Chrystus w koronie wstępuje na tron
Viva Rex, Rex Poloniae
Panie nasz, Królu nasz
Orzeł Biały w Twojej koronie
polskie berło w ręku masz
Niech raduje się kraj cały
Bo dla Twojej żyje chwały
Viva Rex, Rex Poloniae
Panie nasz, Królu nasz
Niech dzwony kociołów piewajš Ci chwałę
Niech każdy dla Ciebie otworzy się dom
Dzi państwo Królowi oddaje się całe
Bo Chrystus w koronie wstępuje na tron
To szczęscie móc Tobie, o Chryste nasz służyć
lubuje Ci wiernoć dzi każdy po zgon
Więc Polskš się możesz w swych planach posłużyć
Niech każdy kraj wiata szykuje Ci tron
O Polski Królowo wcišż czekał Syn Boży
Aż Królem zostanie uznany i On
Dzi wspólnie pragniemy Wam hołdy już złożyć
Bo Chrystus w koronie wstępuje na tron
Siedzi Jezus, wszelka moc na Jego łonie.
Cherubini, Serafini,
Jak i Aniołowie inni
Przed Nim się kłaniajš,
radonie piewajš:
"więty, więty, więty!"- wołajš!
Matka Jego i Patriarchowie,
Prorocy, wyznawcy i apostołowie.
Męczennicy, którzy krew przelali,
Panny czyste, które Go tak miłowały.
Starcy na głowach korony majšc,
A na złotych harfach mile przygrywajšc.
Tak też i my wierni chrzecijanie,
Jak Ci Swięci, co w niebie majš mieszkanie.
Cherubini, Serafini,
Jak i Aniołowie inni
Przed Nim się kłaniajmy,
radonie piewajmy:
"więty, więty, więty!"- wołajmy!
Korona Bóstwa sieje blask;
Berło Królewskie trzymasz w dłoni,
A w sercu niesiesz skarby łask.
O, króluj, Chryste, króluj nam,
Z nami po wszystkie zostań dni,
Z ziemi do niebios prowad bram,
Gdzie chwała Twoja wiecznie brzmi.
Ty jeden jeste nam wiatłociš,
Nadziejš poród życia burz.
Ty jeden jeste serc miłociš,
Pokojem Bożym wszystkich dusz.
Ty zawarł z nami krwiš przymierze
I lud wybrany stworzył z nas,
Ty wszystkich złšczył w jednej wierze
I poddał z sobš Ojcu wraz.
O Chryste Jezu, co w jednoci
Z Ojcem i Duchem chwałę masz,
Niech ziemia z niebem w społecznoci
Tobie się kłania, Królu nasz.
W niej Maryi kwitnie chwała,
Od Bałtyku po gór szczyty,
Kraj nasz płaszczem Jej okryty.
Matko Boska, Królowo Polska,
O Pani nasza Częstochowska.
W Częstochowie tron swój wzniosła,
Wielka, można i wyniosła,
Lecz najczulsza z matek ziemi,
Cierpi razem z dziećmi swymi.
Ty cudami zajaniała,
Swoje serce nam oddała.
Ludu Polski, dziecię drogie,
Masz tu Matkę, szczęcie błogie.
Do Twych stóp się Polska ciele
W Jasnogórskim Twym kociele
Skšd opieka na kraj płynie
Z Tobš Polska nie zaginie
Tam swych łask rozsiewa zdroje
Leczy duszy niepokoje
Każdy smutek i cierpienie
Znajdš u Niej ukojenie.
Ta Królowa ukochana
Nam od Boga Matkš dana
Zawsze przyjmie i pocieszy
Zawsze na ratunek spieszy
Kiedy ból nam duszę zgina
Ona u stóp Boga Syna
Probš się za nami wstawi
Wyrwie z serca cierń, co krwawi
Gwiazdš lni nam w cieniu życia
Zorzš szczęcia na błękicie
Nili zorza promienistsza
Niż aniołów chóry czystsza
Nam za wszystkie skarby stanie
Jasnogórskie Jej władanie
Wszak wiat cały nam zazdroci
Jej opieki i miłoci
,
W opiece swej nas miej.
Ludzkich serc pragnienia znasz,
Kierować nimi chciej.
Wszak Ciebie i Ojczyznę,
Miłujšc chcemy żyć.
Bożym prawom życia dnia,
Wiernymi zawsze być.
O daj nam zdrowie dusz i ciał,
Swym wiatłem zagłusz noc.
Daj nam hart tatrzańskich skał,
I twórczš wzbud w nas moc.
Na szczytach górskich, czy wród łšk,
W dolinach bystrych rzek,
ladów Twych szukamy ršk,
By życie z Tobš wieć.
Przed nami jest otwarty wiat,
A na nim wiele dróg.
Choć huk cieżek kusi nas,
Lecz dla nas tylko Bóg!
,
żyła prosto, zwyczajnie, jak my.
Ona Boga na wiat nam przyniosła
i na ziemi wród łez nowe dni
zajaniały.
Matka, która wszystko rozumie,
sercem ogarnia każdego z nas.
Matka zobaczyć dobro w nas umie,
Ona jest z nami w każdy czas.
Dzisiaj wiatu potrzeba dobroci,
by niepokój zwyciężyć i zło.
Trzeba ciepła, co życie ozłoci,
trzeba Boga, więc ludziom niemy Go,
tak jak Ona.
,
niech pień twoja
głosi Józefowi czeć
On wybrany, niezrównany,
więc Mu hołdy trzeba nieć.
Z nami chwałę
niebo całe
niech u Bożych złoży nóg,
Że bez miary
swoje dary
na Józefa rozlał Bóg.
On w więtoci i czystoci
po Maryi pierwszym był,
Przy Panience On w stajence
pierwszy Boże Dziecię czcił.
Na swym łonie, jak na tronie
Króla niebios Józef niósł,
W Nazarecie Boskie Dziecię
słodki Jezus przy Nim rósł.
Z Jego ręki, wznoszšc dzięki,
Nasz Zbawiciel pokarm brał,
I Piastuna, Opiekuna
Bóg Wcielony Ojcem zwał.
,
Ksišdz ty abstynent na Bożš chwałę
Ty w apostolskim wielkim zapale
Dla abstynencji tłumy zyskałe
Błogosławiony Sopoćko Michale
U Boga wstawiaj się za nami stale
Księże Michale, pro, Błogosławiony,
By Miłosierny otrzewił miliony
Bardziej niż lekarstw bardziej niż chleba
w czasach potopu chlania straszliwych
jest miłosierdzia Polsce potrzeba.
Pro by je nam dał Bóg litociwy
Niech przez twe serce
i twoje dłonie
do woli Bożej, Bożych nakazów
w każdym człowieku
miłoć zapłonie,
by człek nie zatarł Boga obrazu
Naucz nas drogi, którš zdšżałe
Gdy wolę Bożš wypełnić chciałe.
Ucz, że człek jeno nakaz miłoci
Zdoła zachować we wszechtrzewoci
Bóg miłosierny niech nas ochrania
Przed nalotami alkoreklamy
Niechaj ustanš bombardowania
Gloryfikacjš ludzi pijanych
W Miejscu Piastowym niech już bijš dzwony.
Niebiosa niech głoszš czeć i dziękczynienie.
Bogu naszemu hołd i uwielbienie.
A ziemia cała z niebem niech woła:
Któż jak Bóg, Któż jak Bóg i nic nad Boga.
Bóg Pan wszechmogšcy, co dwiga pokornych,
Łzy sierot otrze i pocieszy chorych.
Niech Michał Archanioł poskromi szatana.
Stršci złe duchy, zamknie w piekła bramach.
Synom swym i córkom Michalitom wiernym
Daj nowych więtych, upro chleb powszedni,
By przez powcišgliwoć i pracę chwalebni
Zasiali ziarna dla odnowy ziemi.
Przecież się spełniło Twe proroctwo, Ojcze.
Dalimy wiatu Papieża obrońcę.
Więc nam każe działać Twe sławne orędzie:
"Polsko, bšd trzewa, albo Cię nie będzie"
Spraw niech Polska będzie wierna, sprawiedliwa
Niech nas wspomaga Najwiętsza Maryja.
Od zdrajcy zachowa, co z kieliszkiem w dłoni
Młodzież chowajšc jej talenty trwoni.
,
Niech dzięki u Stwórcy brzmiš tronu,
Że Bóg nam więtego dał ziomka,
Opokę Marianów zakonu.
O Patriarcho nasz mariański,
Ojcze Papczyński Stanisławie,
więty kapłanie, wierny Pański,
Wstaw się doń za nas, wstaw łaskawie
Królestwa Sobieskich splendorze,
Maryi żarliwy czcicielu,
Ty z nieba nam wiecisz, jak zorze,
Którędy podšżać do celu.
Blask Niepokalanie Poczętej
Był słońcem dni twego żywota,
I w przędzy Twych myli tak więtej,
Wcišż o Niej rozbłyska myl złota.
O nieustajšcy w modlitwach
Za dusze obrońców narodu,
Co legli rycersko zań w bitwach
Lub w kaniach od męczarń i głodu.
Ty dokonał dzieła stworzenia
Też Zakonu abstynenckiego
Dla wszystkich Polaków zbawienia,
Odparcia zła protestanckiego
Niebiańskich Ty prawd Apostole,
Wcišż głosisz katechizm i głosisz,
Po całej ojczyzny padole
Najwiętszš naukę roznosisz.
A z Tobš też bracia to czyniš,
Dla których że Zakon założył,
Chcšc Polskę uczynić wištyniš,
Gdzie Boży by duch się pomnożył.
Odkładasz fiolety, łańcuchy,
Pustelnię z klasztorem obierasz,
Skšd pełen pokory i skruchy
Raz wraz się w wiat kazać wybierasz
Ty ludu i króla spowiednik
I Innocentego Papieża,
A ninie nasz z Bogiem porednik,
Któremu hymn w niebo uderza
I dzisiaj Ci Polska się kaja,
Przyczyny przed Panem Twej błaga,
Twa więtoć gniew Jego rozbraja
I przez niš nam ulży kar plaga.
I dzisiaj Ojczyzny Twej dzieci
Za Wiarę i za niš mrš srogo,
Niech wiatłoć wieczysta im wieci,
A niech ich Twe modły wspomogš.
O, biały nasz mnichu, nasz więty,
Jak Anioł-Stróż Polski, nas kieruj
I Polskš przez czasów odmęty,
Jak Arkš Noego swš steruj.
,
Twoich ziomków miej w pilnej obronie,
O to wszyscy upraszamy,
Przez Ciebie Boga błagamy:
Bšd przy naszej stronie.
Stanisławie, Biskupie Krakowski,
Wejrzyj z nieba na Twój naród polski;
Obacz jego utrapienie,
Obacz Kocioła zniszczenie;
Ganie honor Boski.
Stanisławie, Męczenniku sławny,
Ku ojczynie afekt odnów dawny;
Wszystka prawie spustoszała,
Chwała Pańska w niej ustała,
Korona zaginie.
Stanisławie, Pasterzu czujšcy,
Twe owczarnie szarpie lew ryczšcy;
Odszczepieńcy i poganie
Sprzysięgli się prawie na nie;
Siadł orzeł lecšcy.
Stanisławie, zbawco ludu Twego,
Piastuj serce króla odważnego,
Rzšd senatem i wojskami,
Grom pogany z kacerstwami
Władzš Wszechmocnego.
Stanisławie, zwierciadło czystoci,
Nasz patronie
mężnej wszechtrzewoci,
Różo wstydu panieńskiego,
wieco Kocioła Bożego,
Ogniu żarliwoci.
Stanisławie, opatrz nas cnotami,
Twojemi nas prowad przykładami,
Bymy niemi ozdobieni
Siedli w niebie uwielbieni
Między Aniołami.
Stanisławie, nasz Polski Patronie,
Swoich ziomków miej w pilnej obronie,
O co wszyscy upraszamy,
Przez Cię Boga dzi błagamy,
Bšd przy naszej stronie.
biskupie lwowskiej wyżyny
do abstynencji ty wiodłe
wsze komunijne dzieciny
Krzewiłe trzewoć, oszczędnoć
wród ludu, wród robotników,
by pracš tutaj na ziemi
sięgnęli niebios zenitu.
Mężu natchniony przez łaskę
Promienny wzorze więtoci,
Czeć tobie dzisiaj oddajšc
Sławimy Boga
wiecznoci.
Kapłan najwyższy i wieczny
Otworzył Nieba podwoje
Dajšc nam Nowe Przymierze
Obdarzył ludzkoć pokojem.
On ciebie w swojej mšdroci
Zbawienia sługš uczynił,
Aby i Ojcu dał chwałę
i lud wyzwolił od winy.
Duch wiety ciebie namacił
i ustanowił pasterzem
Słowem i własnym przykładem
Wzmacniałe lud Boży w wierze.
Patronem bšd dla Kocioła,
Teraz, gdy niebem się cieszysz,
Płomiennš miłoć Chrystusa
Upro dla jego owieczek
Bóg w Trójcy więtej Jedyny
Niech przyjmie czeć, uwielbienie,
Ten, który ciebie nagrodził
Za wiernš służbę zbawieniem.
,
Nam tajemnicę szczęcia objawiaj.
W
rozpaczy, w trudzie, w szaroci życia
wskaż drogę wiary, mogšcej zbawiać
Wiara mocniejsza niż
przeladowanie
Wszystko dla Boga, niewola, wygnanie,
Zawsze zwycięży miłoć w cierpliwoci,
We wszechtrzewoci, aż do wolnoci.
Boże, Ty dał nam, sługę swojego
By nam był Ojcem i wzorem cnoty.
Dzi mu składamy hołd liturgiczny
Czcimy w szeregach niebian wspólnoty.
Ty Jego dłońmi dawałe siebie
Przez Jego dłonie łaski nam zsyłasz.
Niech przykład Jego więtego życia
Ku chwale Nieba wcišż nas porywa.
Krzyżowym wiodłe Go, Panie, szlakiem
Poprzez wygnańcze trudy, ofiary,
Niech dzi umacnia On swoich braci
Wskaże sens krzyża sercom zbolałym.
O miłosierny, Wszechmocny Panie,
Z serca płynšce przyjmij dziękczynienie.
Za więtoć życia Arcybiskupa
Do chwały Nieba Jego wyniesienie.
By lud był wierny, trzewy i moralny
i wedle jego wzoru pracowity
on trudził się tworzšc bractwa trzewoci
w kraju ciemnociš zaborów spowitym
Opatrznoć Boża dała trudnej Polsce
Pasterza zgody, bohatera wiary,
Boskich i ludzkich, więtych praw obrońcę,
Męża, co Polsce nie szczędził ofiary
, / ty jest więty Boży
Ty rzšdził ponad ćwierć wieku / owczarniš Piotrowš
Wstawiaj się do Pana Boga, / by oczy otworzył
ludowi na Twe nauki, / na prorocze słowo
Inicjatyw krzewišcych cnotę / trzewoci w Narodzie
Nie pozwalałe omiszać,
/ bo stawkš zbawienie.
Chrzecijaninem nazywać / ten się nie jest godzien,
kto takowych umniejszaniem / kalałby sumienie.
Nauczałe, że sš godne / największej pochwały
Bezalkoholowe wesela / majšce małżeństwa.
Je naladować powinien / Naród Polski cały,
By z bezdroża klęsk, upadku / przejć na szlak zwycięstwa
,
ozdobiony w dwie korony
w których lni blask niepojęty
kolor biały i czerwony
Bronišc Kociół założyłe
Niepokalanej Rycerstwo
by odeprzeć go niszczšce
wrogie masońskie kacerstwo
W walce w górę podnosiłe
Niepokalanej sztandary
katolickš prasę tworzyl
dla obrony więtej wiary.
W obozie koncentracyjnym
więzień niemieckiego kata
z miłoci do Chrysta Pana
oddałe życie za brata
Pobłogosław, męczenniku
Twego więta dzień wspaniały,
W którym krew przelałe mężnie,
By otrzymać wieniec chwały;
Dzień zwycięstwa nad ciemnociš
I sędziami, i nad katem,
Dzień spotkania z twoim Panem,
Któremu ty w niebie bratem.
O niezłomny wiadku prawdy
Wród anioły się wybrałe
Poród nich janiejesz w szacie,
Którš własnš krwiš spłukałe.
Kiedy stoisz przed Chrystusem,
Orędować chciej za nami.
Niech od grzechów uwolnieni
Miłosierdzia doznawamy.
Bogu w Trójcy Jedynemu
Czeć, majestat wiecznoć całš
Za to, że wywyższył ciebie
I obdarzył wiecznš chwałš.
,
żarliwy w modlitwie, niezrównany w pracy.
Cnót heroicznych jasny i wspaniały wzorze,
Niech się w nas Twój przykład wszem dobrem zaznaczy.
Lud wyrwał ku wierze z ciemnocie poddaństwa
Pasterz prawy, mšdry, troskliwy i Boży
Plan masoński siania rozpusty, pijaństwa
Ty odkrył, ujawnił i kres mu położył
Nowe Zgromadzenie Ty po to założył,
aby chwałš Serca Najwiętszego było.
Ty wiele sił, pracy i starania włożył,
aby wiernie Bogu i blinim służyło.
Ojcze nasz, dla Ciebie dzi pieni wdzięcznoci
od wiernych
rodaków z serc pełnoci płynš.
Brzmiš akordami czci, podzięki, miłoci
i dalej będš brzmiały, choć wieki przeminš.
Wstawiaj się za nami do Serca Bożego,
i pro Niepokalanš, która nam Je dała,
by był każdy człowiek wiatłem z Serca Tego,
któremu to wiernoć
winna ludzkoć cała
,
i niskoci swej,
Wielbię Twój majestat, skryty w Hostii tej,
Tobie dzi w ofierze serce daję swe,
O, utwierdzaj w wierze, Jezu, dzieci Twe.
Mylš się, o Boże, w Tobie wzrok i smak,
Kto się im poddaje, temu wiary brak,
Ja jedynie wierzyć Twej nauce chcę,
Że w postaci chleba utaiłe się.
Bóstwo swe na krzyżu skryłe wobec nas,
Tu ukryte z Bóstwem człowieczeństwo wraz,
Lecz w Oboje wierzšc, wiem, że dojdę tam,
Gdzie przygarnšł łotra, do Twych niebios bram.
Jak niewierny Tomasz twych nie szukam ran,
Lecz wyznaję z wiarš, że mój Bóg i Pan,
Pomóż wierze mojej, Jezu, łaskš swš,
Ożyw mš nadzieję, rozpal miłoć mš.
Ty, co upamiętnił mierci Bożej czas,
Chlebie Żywy, życiem swym darzšcy nas.
Spraw, bym dla swej duszy życie z Ciebie brał,
Bym nad wszelkš słodycz Ciebie poznać chciał.
Ty, co jak pelikan, Krwiš swš karmisz lud,
Przywróć mi niewinnoć, oddal grzechów brud.
Oczyć mnie Krwiš swojš, która wszystkich nas
Jednš kroplš może obmyć z win i zmaz.
Pod zasłonš teraz, Jezu, widzę Cię,
Niech pragnienie serca kiedy spełni się,
Bym oblicze Twoje tam oglšdać mógł,
Gdzie wybranym miejsce przygotował Bóg.
,
W kraju naszym czcić poczęto,
Dajesz nam prawo do Swej opieki
My Ci się dali na wieki.
Niech Cię złoć nasza nie trzyma,
Zwróć się w te strony oczyma,
Gdzie miłosierdzie czyni nadzieje,
A sprawiedliwoć wolnieje.
Pobłogosław tę Twš ziemię,
I na niej żyjšce plemię...
Rzšdu naszego sam sprawuj wolę,
Najlepszš nam wybierz dolę.
Pobłogosław miasta Twoje,
Wioski i wieniacze znoje
I dzieci nasze dla Twojej chwały,
Daj nam zdrowie, pokój stały.
Koło niwy rolnik chodzi,
Ona bez Boga nie rodzi,
On to sam tylko plennoć jej daje,
Pobłogosław urodzaje.
Daj co widzisz potrzebnego,
Dla dobra narodu Twego,
Niech prosto chodzim w Twoim zakonie,
Pobłogosław w życia zgonie.
,
Bądź na wieki uwielbiony!
To Ci Lud Twoy u Ołtarza,
Dziś po tysiącznie powtarza.
Dziś Świętym wielbi obchodem:
Naród z Królem, Król z Narodem,
Że nas, Twe cudowne dzieło,
W rzędzie Mocarstw postawiło.
Dziś wszystkie Królestwa Stany,
Dziękują Ci, na przemiany,
Żeś z duchem męstwa i zgody,
Wrócił nam dawne swobody.
Tobie winien, Naród, BOŻE,
Że Rolnik, spokojnie orze;
Że przemysł, handel i praca,
Mieszkańców hojnie zbogaca.
Przez Ciebie, Rządu opieka,
Baczna na każdego człeka,
Naksztł Słońca, wszystkim świeci,
Wszystkich ma, za swoje dzieci.
Twoim światłem prowadzeni,
W Wojsko, i Skarb opatrzeni,
Chcemy bronić Twe Kościoły,
Y Oyców naszych popioły.
Przy Tobie, BOŻE! przy Wierze,
Rycerz domów naszych strzeże,
Y garnie się do swych znaków,
Za Króla, Prawo, Rodaków.
Kapłan z Ludem ręce wznosi,
BOŻE! strzeż od woyny, prosi,
A przed nasłanym żołnierzem,
Ty bądź nam tarczą, Ty puklerzem.
Bóg Zastępów, Bóg Obrona,
Jego moc niezwyciężona,
W niey, niewinności Opieka,
W niey, Król, w niey Lud wsparcia czeka.
Wszyscy żebrzą, spraw łaskawie,
By Kray, który stanął w sławie,
Gdy to zna Twym, Boże cudem,
Trwał rządnym, i wolnym Ludem.
Day nam jedność, day nam męstwo,
Day przy odporze zwycięztwo!
Niech Lud pragnący pokoju,
Będzie nie złamany w boju.
link źródła tekstu.
,
Góry, doliny zielone.
Chwalcie, cieniste gaiki,
Źródła i kręte strumyki!
Co igra z morza falami,
W powietrzu buja skrzydłami,
Chwalcie z nami Panią Świata,
Jej dłoń nasza wieniec splata.
Ona dzieł Boskich korona,
Nad Anioły wywyższona;
Choć jest Panią nieba, ziemi,
Nie gardzi dary naszymi.
Wdzięcznym strumyki mruczeniem,
Ptaszęta słodkim kwileniem,
I co czuje, i co żyje,
Niech z nami sławi Maryję!
link źródła tekstu.
,
Znów jeden dzień odfrunął nam jak ptak.
Panience swej piosenkę na dobranoc
Zaśpiewać chcę w ostatnią chwilę dnia.
I chociaż wnet ostatnie światła zgasną,
Opieka Twa rozproszy nocy mrok.
Uśpionym wsiom, ukołysanym miastom,
Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc.
I ludzkim snom błogosław dłonią jasną,
I oddal od nich cień codziennych trosk.
I tym, co znów nie będą mogli zasnąć,
Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc.
A komu noc czuwaniem jest niełatwym
Na czas bezsenny siłę daj i moc.
I tym, co dzisiaj zasną raz ostatni,
Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc.
Zasypia świat piosenką kołysany,
odpłynął dzień, by jutro wrócić znów.
Uśmiecham się do Ciebie na dobranoc,
Piastunko moich najpiękniejszych snów.
link źródła tekstu.
,
jedyna nadziejo człowieka grzesznego!
Zawitaj, bez zmazy lilijo,
Matko Różańcowa, Maryjo!
Panno nad pannami, Święta nad Świętymi,
Najświętsza Królowo, Pani nieba, ziemi,
najśliczniejszy kwiecie, lilijo,
Matko Różańcowa, Maryjo!
Matko Różańcowa, jasna Gwiazdo morska,
Anielska Królowo, śliczna Matko Boska;
raju rozkosznego lilijo!
Matko Różańcowa, Maryjo!
Tyś jest najśliczniejsza, różo ogrodowa,
Tyś najprzyjemniejsza, różdżko Aronowa,
najwdzięczniejszy kwiecie, lilijo,
Matko Różańcowa, Maryjo!
Chwała bądź Maryi na niebieskim tronie,
która w różańcowej królujesz koronie,
święta nad Świętymi, lilijo,
Matko Różańcowa, Maryjo!
link źródła tekstu.
,
Na przemian czcili głosem Aniołowie,
Wołając: Święty, Święty, Pan Bóg Święty,
Którego chwalą wojsk Nieba Zastępy.
Pełne są Nieba, ziemia Jego chwały,
Śpiewajmyż Bogu hymn przez wieczność trwały:
Święty nasz Boże, nad Świętymi Święty,
Którego chwalą wszystkich wojsk Zastępy.
Trzech świadków mamy: Ojca, Ducha, Syna,
Że trzy osoby, a Istność jedyna
Święty jest Ojciec, Syn Święty, Duch Święty,
Którego chwalą wszystkich wojsk Zastępy.
Chwała bądź Bogu w Trójcy jedynemu
Ojcu, Synowi, Duchowi Świętemu,
Pełne są chwały Boskiej Niebo, ziemia;
Przyjm tę pieśń. Boże, od Twego stworzenia.
Ojca i Syna i Ducha Świętego
Czcząc błogosławmy do wieku wiecznego,
Godzieneś, Boże, od nas wiecznej chwały.
Niech Cię wielbimy przez wiek nieprzetrwały.
Niechaj na ten Dom od Ojca wiecznego
Zlewa się źródło pokoju miłego,
Słowo Przedwieczne, jedyny Syn Boży,
Tego pokoju niechaj nam przymnoży.
Duchu Najświętszy, raczże się zmiłować,
Wiecznym pokojem chciej nas udarować,
Szczęśliwi, którzy w Domu Twym mieszkają
Niechże Cię, Panie, wiecznie wychwalają.
link źródła tekstu.
,
Ciebie błagamy,
O Błogosławiona Trójco:
Ratuj stworzenie,
Daj opatrzenie,
O Błogosławiona Trójco!
Wlej ducha Twego
Do serca mego,
O Błogosławiona Trójco!
Wspomóż w potrzebie
Proszących Ciebie,
O Błogosławiona Trójco!
Odpuść nam złości
Dla Twej miłości
O Błogosławiona Trójco!
Oddal głód, wojny,
Daj czas spokojny,
O Błogosławiona Trójco!
Daj dar miłości
I pobożności,
O Błogosławiona Trójco!
Szczęść Państwu temu
Jako Swojemu,
O Błogosławiona Trójco!
Strzeż nas żyjących,
Broń konających,
O Błogosławiona Trójco!
Daj nam być w niebie
Prosimy Ciebie,
O Błogosławiona Trójco!
link źródła tekstu.
!
- Głos z przybytku woła,
"We Mnie źródło szczęścia, Ja orzeźwię was,
I ocierać będę pot, płynący z czoła,
i ziemskiego znoju wam osłodzę czas".
O pójdźmy wszyscy z pokłonem
ofiarę serc naszych nieść
Przed Jego padając tronem,
miłością złóżmy Mu cześć.
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, o biedni grzesznicy;
Ja dla was tu jestem, by łańcuchy te,
Które ciążą na was, piekła niewolnicy,
Skruszyło na zawsze miłosierdzie Me!
Przyjdźcie do mnie wszystkie zbłąkane owieczki;
Jam jest Pasterz Dobry! Tu w objęciu mym.
W sercu Moim dla was jest miejsce ucieczki.
Bezpiecznie i słodko odpocznijcie w Nim.
Przyjdźcie do Mnie wszyscy smutni uciśnieni.
Którym ziemskie szczęcie już pochłonął grób,
Radość wam niebieską duszę rozpłomieni,
Gdy się przytulicie tu do Moich stóp.
Pójdźcie! Ja tu zawsze na was oczekuję,
Wzywam we dnie, w nocy, by wam łaski dać,
Każdą prośbę waszą, każdą łzę przyjmuję,
I wszystkie pociechy na was pragnę zlać.
O gdybyście znali ukryty dar Boży.
Każdy by zawołał: Panie daj nam pić.
Każdy by uwierzył, że się dlań otworzy
Zdrój, z którego czerpiąc wiecznie będzie żyć.
Przyjdźcie do Mnie wszyscy! Drogę wam ukażę
Matka Ma kochana, którą dałem wam.
Ona was prowadząc przed Moje ołtarze,
Kiedyś do niebieskich przyprowadzi bram.
link źródła tekstu.
,
Idzie Sędzia sprawiedliwy:
Stańmy wszyscy pięknym kołem
I uderzmy przed nim czołem !
Idzie, idzie Bóg łaskawy,
Idzie Twórca wszego Prawy.
Idzie, idzie Król przemożny,
Idzie Pan wielce wielmożny.
Idzie, idzie Światłość wieczna,
Idzie ku nam Moc przedwieczna.
Idziesz, idziesz miły Panie;
A gdzie Twój majestat stanie,
Niechaj tam, stanąwszy kołem,
Na wiek wieków bijem czołem !
link źródła tekstu.
Zbawicielu, nasz Panie.
Z Panny czystej narodzony,
duszy naszej kochanie.
Bądźże od nas pochwalony
przez nabożne śpiewanie.
W Majestacie swym niezmierny,
Tobie my się kłaniamy;
Pobłogosław lud Twój wierny,
pokornie Cię błagamy:
Zbaw nas, Jezu miłosierny,
jako w Tobie ufamy.
Chwała Tobie w tej świętości
na wiek wieków niech słynie;
Tyś ją dla nas w Swej miłości
ustanowił jedynie;
A po śmierci z Twej dobroci
niech nas niebo nie minie.
link źródła tekstu.
,
tajemnicę pełną chwał, i Krew, źródło łask bez miana, którą w okup dusz i ciał Syn Tej, co jest Nieskalana, Król narodów przelać chciał.
Nam On dany, nam zrodzony z Panny czystej, niby kwiat, gdy na ludzkich serc zagony, ziarno słowa rzucił w świat, w sposób iście niezgłębiony zamknął okres ziemskich lat!
Gdy ostatnia noc nastawa, po wieczerzy z braćmi współ, którą odbył według prawa, z przepisanych mięs i ziół, siebie sam Dwunastom dawa ręką swą na Boży stół!
SłowoCiało chleb w ofierze słowem w Ciało zmienia nam: z soku gron Krew Pańską bierze chociaż zmysł nie sięga tam; sercom, żądnym prawdy szczerze, wiary głos wystarcza sam!
Więc Sakrament takiej miary wielbiąc, skłońmy twarz ze czcią: niech ustąpi Obrzęd Stary przed Nowego Prawa Krwią: niech dopełni światło wiary zmysłów niemoc mocą swą!
Rodzicowi bijmy czołem, zrodzonemu hymn niech brzmi w pieniu wdzięcznym i wesołym moc Im, hołd po wszystkie dni: pochodzący z Obu społem w równej niechaj będzie czci!
, nieśmiertelny Panie,
Twoja łaska i miłość nigdy nie ustanie.
Tyś Pan wszystkiego świata, Tyś niebo zbudował,
I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował.
Ten sam jesteś tu z nami w Boskim Sakramencie,
my się Tobie kłaniamy Bogu, w tym momencie.
Dziwimy się niezmiernie, żeś Pan takiej mocy,
a tu mieszkasz pokornie z nami we dnie w nocy.
Chowaj nas póki raczysz na tej niskiej ziemi,
jednak zawze niech będziem pod skrzydłami Twymi.
O, Najsłodszy nasz Jezu, zmiłuj się nad nami
racz nam grzechy odpuścić, serdecznie wzdychamy.
Głodu, moru i wojny nie dopuszczaj na nas,
dajże nam pocieszenie, daj nam spokojny czas.
Przez przyczynę Maryi, Panie ludu tego,
Raczże nas już zachować od wszelkiego złego.
Ma w swej opiece, niech się nie troska:
W żadnym przypadku ten nie szkoduje,
Kogo Opatrzność Boska piastuje.
Nie tak miedziany mur jest bezpieczny,
Ani dyjament tak długo-wieczny;
Jak kto przy Bogu łaskawym stoi,
Żadnych się nieszczęść niechaj nie boi.
Niechaj się na mnie i świat oburzy,
Niechaj me serce w żalach zanurzy;
Gdy tylko spojrzy niebieskie oko,
Wyjdę z tej toni pewnie wysoko.
Izraelowi za sprawą Boga,
Sucha wpół morza ściele się droga;
A Faraona wozy i konie,
I pyszne wojsko w dnie morskiem tonie.
Miecz Dawidowi nie był potrzebny,
W królewskiej zbroi nie tak chwalebny;
Gdy młode jego Bóg szczęści lata,
Jednym kamykiem zbił Golijata.
Samson na siebie się zbierające,
Szczęką nie mieczem płoszy tysiące;
Kto w Bogu ufa i przy nim stoi,
W największych burzach niech się nie boi.
Któż o mizernym pomyślił Jobie,
Kiedy w ubóstwie leżał jak w grobie;
Tu go przyjaciel sam odstępuje,
A nim się w tenczas Bóg opiekuje.
Boże Opatrzny! W Tobie nadzieje
Nasze składamy, niech nam przyśpieje
Twa pomoc Boska, w każdej potrzebie,
Boć nic nie można począć bez ciebie.
Z Ciebie łaknący mają Pasterza,
Żywisz po kniejach tak wiele zwierza,
Ptastwo z twej ręki żywności czeka,
A większy respekt masz na człowieka.
Tyś chorującym jest za lekarza,
Błędnego wiedziesz morzem żeglarza;
Morzem i ziemią ten nie zabłądzi,
Którym twa Boska Opatrzność rządzi.
Tobijasz drogę, Józef więzienie,
Zuzanna cierpi złe osławienie;
Izmael pragnie, Lwy Daniela
Straszą, nie było tam przyjaciela.
Ale gdy ciebie Boże wzywają,
Sławę, ochłodę i wolność mają:
Ty strażą jesteś i przewodnikiem,
Któż to wysłowi ludzkim językiem.
Gdy woda w górę Noego wzbiła,
Ręka go Boska tam unosiła:
Mojżesz rzucony w koszu na wody,
I tam najmniejszej nie poniosł szkody.
A dzieciom onym co w Babilonie,
I włosek jeden w ogniach nie płonie;
Z piękniejszą z tamtąd wyszły urodą,
Bo im Opatrzność była ochłodą.
Więc nas doczesne więcej staranie
Niech nie frasuje, bo w tobie Panie,
Wszystkie starania nasze składamy,
Opatrzność twoją gdy wychwalamy.
link źródła tekstu.
Życie twe też przeminie wraz!
Życie - to jedno, które Bóg ci dał!
Wszystko przemija tak jak sen,
Troski, kłopoty skończą się,
Powiedz: szczęśliwym będziesz ty?
Powiedz: czy ty Jezusa znasz?
Powiedz: czy szczęście wieczne masz?
Pomyśl: jak spędzasz życia czas?
Pomyśl: gdy życia skończysz bieg,
Przejdziesz na tamten drugi brzeg.
Powiedz: szczęśliwym będziesz tam?
Może jest smutna dusza twa?
Może pokoju w niej jest brak?
Może niepokój dręczy cię?
Jezus twój każdy widzi krok,
Jezus rozjaśni każdy mrok,
Jezus ukoi serca ból!
Pójdź do Jezusa cudnych rąk,
Powiedz Mu co cię gnębi wciąż,
On ci Swe szczęście, radość da!
Pójdź do Jezusa cudnych rąk,
Powiedz Mu całą winę swą,
On ci swój pokój, szczęście da!
Wieczność da!
,
Króla Wszechmocy i chwały,
złącz się z chórami
niebios zastępów wspaniałych.
Harfa i róg niech zagra: ''Któż jest jak Bóg!''
by krańce ziemi słyszały.
Głoś imię Pana,
On twoim losem kieruje,
na skrzydłach niesie,
jak orzeł się opiekuje.
Daj Mu swą dłoń,
w przygodzie zawołaj doń,
On cię od zła zachowuje.
Głoś Imię Pana,
razem ze wszystkim, co żyje,
On twoim światłem,
Jemu niech serce twe bije.
On życiem twym,
wdzięczności śpiewaj Mu hymn
teraz i na wieki. Amen.
,
u Ciebie schronienia
Szukamy w ucisku, niedoli;
Gdy w życiu się wzmogą nad nami cierpienia,
Świat ostrym nas cierniem okoli.
Złość ludzka łez rzewnych wyciśnie nam zdroje
I poda nam kielich goryczy;
O drogi nasz Jezu, niech Serce nas Twoje
Pocieszy i sił nam użyczy.
O! ileż to smutku i żalu i trwogi
Wciąż na dnie serc naszych się mieści,
Racz rozlać, o Jezu! w nich spokój Twój błogi
W pociechę zmień jęki, boleści.
Racz Boską Swą mocą nas wspierać w potrzebie
Mdłe siły krzep w trudach i znoju,
Wszak Sam nam kazałeś przychodzić do Siebie,
Do łask Twych - litości Twej zdroju.
"O chdźcie tu do Mnie" - tak mówisz do ludzi -
Wy wszyscy strapieni, znękani,
Gdy ciężar nieszczęścia mdłe siły utrudzi,
Gdy smutek wam duszę rozrani.
O chodźcie tu do Mnie, Ja trud wam osłodzę,
Ja balsam na rany wam wleję.
Do Serca przytulę i w znoju ochłodzę
I spełnię największą nadzieję.
Więc jakże nie słuchać głosu tak miłego,
Jak, Panie, nie kochać tu Ciebie?
I jakże do Serca nie garnąć się Twego
I Jemu nie ufać w potrzebie?
O bądźże nam ulgą wśród trosk i cierpienia,
Z ufnością do Ciebie wołamy:
"O Serce Najsłodsze, u Ciebie schronienia
W ucisku i smutku szukamy".
link źródła tekstu.
,
Co rozkoszą jesteś nieba!
Co Ty robisz na tym świecie, Gdzie przybrałeś postać chleba.
Czemuż Jezu, o mój Panie, Serce niewdzięcznikom dałeś?
Czemuż dziwne Twe kochanie Na ten nędzny świat wylałeś?
Cóż jest człowiek, że dla niego Ty się, Panie, dałeś cały;
Że mu drzwi do Serca Swego Otwierasz, o Królu chwały.
Ach, to Serce Twe na ziemi Co tak ludzi ukochało,
Cóż znajduje między nimi, Cóż od świata pozyskało?
Tylko wzgardą, zapomnieniem
Człowiek Tobie się odpłaca
Poi Serce Twe cierpieniem
i od Ciebie się odwraca.
Chociaż Serce Twoje wzywa,
Choć wyciągasz boskie dłonie,
Każdy Tobie się wyrywa
i w przepaści grzechów tonie.
Jako niegdyś na Golgocie "Pragnę!" usta Twe wołały,
Tak Twe Serce dziś w tęsknocie "Pragnę!" woła na świat cały.
I przed Tobą tłum się snuje, A nikt Ciebie nie rozumie,
Nikt z Twym Sercem nie współczuje, Ciebie kochać nikt nie umie.
Dobry Jezu, o mój Panie, Ulecz świata zaślepienie,
W Twego Serca świętej Ranie Daj nam znaleźć nawrócenie.
Na świat cały z Serca rany Rozrzuć ogień Twej miłości,
Byś od wszystkich był kochany Na tej ziemi i w wieczności
link źródła tekstu.
na to serce Twoje, Przeszyte włócznią, cierniem okolone: Gdy pomnę na Twe cierpienia i znoje, Na męki krzyża z miłości zniesione, Kochać Cię pragnę, póki życia stanie, I wznoszę korne do Ciebie błaganie:
O słodkie Serce, proszę najgoręcej Spraw, niech Cię co dzień kocham coraz więcej!
Jakże tu Ciebie nie kochać wzajemnie? Miłość za miłość nie oddawać szczerze? Serca się mego domagasz ode mnie, Serce Ci moje oddaję w ofierze, Niczym się innym odpłacić nie zdołam. A przeto tylko z głębi duszy wołam:
link źródła tekstu.
,
o Jezu kochany,
Miesiąc czerwiec, co miesiącem Serca Twego zwany,
O niech dojdzie głos nasz Ciebie,
Niechaj Serce Twoje w niebie
przyjmie cześć,
Którą grzeszni, lecz skruszeni,
U nóg Twoich ukorzeni,
chcemy nieść.
Przyjm łaskawie od sług Twoich, o najsłodszy Panie,
Przyjmij ku czci Serca Twego to nasze śpiewanie,
Schyl Twe Serce ku tej ziemi,
Miłosierdziem nad grzesznymi
błysnąć chciej.
I obfite łaski zdroje
Na te biedne sługi Twoje,
Panie zlej.
Twoje Serce miłosierne niech smutnych pocieszy,
Niechaj upadłych podźwignie, występnych rozgrzeszy,
Niechaj słońce Twej miłości
Spali wszystkie nasze złości;
Jezu daj,
Byśmy Serce Twe kochali,
Przez to Serce pozyskali
niebios kraj.
link źródła tekstu.
,
ukryty w Hostii tej
Wielbimy cud,
Żeś się pokarmem stał,
Żeś nam swe Ciało dał, Żeś skarby łaski zlał Na wierny lud.
Dla biednych stworzeń Twych.
Co ostrzem grzechów swych Zraniły Cię, Włócznią, co w boku tkwi. Otwierasz serca drzwi, By w Twojej Boskiej Krwi Obmyły się.
I w Boskim Sercu tam Schronienie dajesz nam, O, Jezu mój, Aby nas żądłem swym Wróg nasz nie dotknął w Nim, By się przed piekła złem Lud ukrył Twój.
Twe Serce tronem łask, I miłosierdzia blask W Nim świeci się: Panie, Ty widzisz sam, Jak bardzo ciężko nam Więc grzesznym pozwól tam Przytulić się.
O Jezu, Panie nasz, Co nędzę naszą znasz, Grzeszników zbaw, By święte życie wieść. A potem Tobie cześć W niebiosach mogli nieść, O Jezu spraw.
link źródła tekstu.
,
Kiedyż Sercu Twemu ona jest zadana?
Czyjaż ręka, czyjaż siła
Twoje Serce wskroś przebiła?
Dzieło to miłości,
wina ludzkich złości.
Gdy Cię miłość Twoja na świat sprowadziła,
Kiedy w nędzny żłóbek Ciebie porzuciła,
Gdyś złożony był na sianku
już wtenczas Boży Baranku
Ranę w Sercu miałeś,
za ten świat cierpiałeś.
Gdy piersi dziewicze Twojej Matki ssałeś,
Kiedy na wygnaniu w Egipcie płakałeś,
Już miłości dziwna siła
Boskie Serce Twe raniła,
Lecz nikt nie znał tego,
wśród świata obcego.
Gdy ciężko pracując żyłeś w Nazarecie,
Królu wiecznej chwały wzgardzony na świecie,
Już w Twem Sercu była Rana,
tylko Matka ukochana
Twoją miłość znała,
z Tobą współcierpiała.
Potem, o Pasterzu dobry, gdy szukałeś
Owieczki zgubionej, którą tak kochałeś,
Gdyś ją wydobywał z cierni,
już ludzie niemiłosierni
Serce Twe ranili,
z miłości szydzili.
Więc tę miłość jawnie okazać im chciałeś,
Gdy wśród krzyża męki, Serce przebić dałeś,
By tak długo ukrywana,
Serca Twego Boska Rana
Widoczną się stała,
grzesznych Ci zyskała.
Lecz jaka to boleść, o najmilszy Panie,
Jakże zawiedzione Twe oczekiwanie,
O mój Jezu, nawet Twego
Serca włócznią zranionego
Ludzie nie kochają,
światu serca dają.
Gdy świat Tobą gardzi, Zbawicielu drogi,
My Ci serca nasze niesiemy pod nogi,
Serca nasze poświęcamy,
bo innego nic nie mamy,
Zamknij nas o Panie,
wiecznie w Serca Ranie!
Zamknij też w Niej z nami naszego Pasterza,
Który chwałę Serca Twojego rozszerza,
Połącz serce jego z Twojem,
zalej łask i pociech zdrojem,
Przytul go do Siebie,
na ziemi i w niebie.
link źródła tekstu.
,
Łaską i miłością świat napełnij cały
Ponad życia łzy i nędze
W Twoich cudów zejdź potędze.
Nowe światu rozpal zorze,
O Najsłodsze Serce Boże,
Króluj, króluj nam.
Serce Zbawiciela, ludzkich serc kochanie,
Spraw Twoją miłością, niech zło nie powstanie.
Niech pokruszy grzeszne pęta,
I niech będzie czysta, święta,
Twym płomieniem niech rozgorze,
O, najświętsze Serce Boże,
Króluj, króluj nam
link źródła tekstu.
,
Hymn chwały wznieśmy głosy złączonymi,
Imię Maryi sławmy w uniesieniu,
Najświętsze imię po Boskim Imieniu.
O święte Imię nad wszystkie imiona,
Tyś naszych imion ozdoba, korona,
Imię Twe Maryjo, będę wiecznie sławił,
Bym sławiąc Ciebie, moją duszę zbawił.
Nie ludzka mądrość, ale Trójca cała
Tobie to Imię, o Maryjo, dała;
Nam na pociechę, a Tobie na chlubę,
Wrogom zbawienia na postrach i zgubę.
Życie na ziemi to morska żegluga,
Dla jednych krótka, a dla drugich długa;
Na tym się morzu gniewne burze srożą,
Skały, przepaści zgubą łódce grożą.
Chcesz-li do portu szczęśliwie dopłynąć,
Ominąć skały, wśród burzy nie zginąć,
Wznieś do tej Gwiazdy, co świeci wysoko,
Wznieś do Maryi serce twe i oko!
,
Królu wiecznej chwały,
Zdobyłeś ludom życie wiekuiste,
Więc Królem ludów zowie Cię świat cały,
Króluj nam Chryste! Króluj nam Chryste!
Bez Ciebie głuchą pustynią jest życie.
Nasze tęsknoty i smutki Ty znasz.
Słysz, pieśń Twej chwały śpiewamy w zachwycie:
Króluj nad nami, boski Królu nasz!
Wznijdź, niby zorza, na polskie poddasza,
Nad bory ciche, wstęgi łąk i pól.
Gdy nowe święto radośnie rozgłasza,
Żeś Ty narodów nieśmiertelny Król!
Kościoła Tyś uczynił nas przedmurzem;
I triumf dał nad wrogiem swojej wiary,
I dziś lud prowadź poprzez gromy, burze,
Pod Twe sztandary! Pod Twe sztandary!
Zespól miłością zwaśnionych w rozterce,
Lud w słodkie jarzmo pociągnij swych praw,
Polsce wskrzeszonej królewskie swe Serce,
I nieśmiertelnej mocy blask swój zjaw!
link źródła tekstu.
,
Różami uwieńczmy Jej skroń,
Jej serca w ofierze składajmy,
Ze łzami wołajmy doń:
O Maryjo, bądź nam pozdrowiona,
Bądź Ty zawsze Matką nam.
Przez Ciebie o Matko miłości,
Łask wszelkich udziela nam Bóg,
A my Ci hołd dajem wdzięczności,
Upadłszy do Twoich nóg,
O Lilijo, jakżeś Ty wspaniała,
Wszelkich cnót rozlewasz woń.
O Tronie Ty Boga wiecznego,
O Słońce nadziei i łask,
O różdżko przedziwna Jessego,
Jak wielki cnót Twych blask,
O Maryjo, bądź nam pozdrowiona,
Bądź Ty zawsze Matką nam.
Ty widzisz Matko nasza Droga
Jak smutno na łez dolinie,
Jak zewsząd piekielna moc wroga
Rozlana po nizinie;
O Maryo! zgnieć pychę szatana
Cudem pokory Twojej !
Pod białą szatą niewinności,
Maryo pokryj ziemię tę
Szafirem płaszcza Twej wierności
Matko pokryj ziemię tę.
By czysta, bez grzechowej zmazy,
Zajaśniała wdziękiem cnót
,
Masz się stawić przed Wacława,
Bo król tak rozkazuje
Iż Ciebie potrzebuje.
"Czemuż tak rozkaz surowy?
Jestem na wszystko gotowy,
Wiem jaka tam nowina,
Śmierci mojej godzina".
Pyta się król Jana śmiele,
Co mu królowa w kościele
Do ucha powiadała,
Z czego się spowiadała.
"Wolę wszystkie męki znosić,
Niż jedno słowo ogłosić;
Większy rozkaz od Boga,
Niż twa, królu, powaga."
Zawołajcie prędko katów,
Zewleczcie do naga z szatów,
Palcie go pochodniami,
I smolnemi świecami.
Złoto ogniem wyczyszczają,
Mnie zaś ogniem doświadczają,
Ochoty dodawają,
Rany twe wyrażają.
Co dla Boga! skały, mury,
Kruszą się twarde marmury,
A ty się mąk nie boisz,
W uporze swoim stoisz?
Wiedz o Królu! że twe męki,
Słodsze niż niebieskie rzeki,
Dla Jezusa mojego,
I dla świętych ran jego.
Wiedźcież już uporczywego,
Uwiążcież u karku jego
Kamień, z mostu Pragskiego
Zrzućcie, jak niemównego.
Król mi mówić rozkazuje,
Spowiedź usta pieczętuje,
I myśleć się nie godzi,
Co słyszę przy spowiedzi.
Już dekret nieodwołany,
Jesteś już na śmierć skazany;
Upamiętaj się Janie,
A znajdziesz łaskę u mnie.
Nie śmiem mówić Królu tego,
Co przeciw sławie bliźniego;
Tobie za śmierć dziękuję,
Którą mile przyjmuję.
Płaczcie sieroty ubogie,
Już związane ręce drogie,
Które was ratowały,
I jałmużny dawały.
Już w Mołdawie utopiony,
Kamień drogi zanurzony,
Gwiazdami oświecony,
Do nieba przeniesiony.
Szkoły Pragskie lamentują,
O Doktorze się zwiadują,
Słysząc że utopiony,
Żal ich nieukojony.
Dziatki małe narzekają,
Za nim w niebo poglądają,
Płaczą nauczyciela,
Wszystkich pocieszyciela.
O zły królu! kanonika,
I świętego Jałmużnika,
Niewinnie utopiłeś,
I Pragę zasmuciłeś.
Zgasła świeca na Ambonie,
Stracił się klejnot w koronie;
Sieroty się pytają,
Gdzie Ojca swego mają?
Już w niebie z Bogiem króluje,
Za nami tam oręduje;
Jest tam naszym Patronem,
I sławnym Opiekunem.
Niech doznamy twej przyczyny,
Teraz i w śmierci godziny,
O nasz miły Patronie!
Nepomuceński Janie!
link źródła tekstu.
,
Oto kraj cały swe błagalne dłonie
Wznosi ku Tobie w dzisiejszej potrzebie
O wstawiennictwo wielkie prosząc Ciebie.
Błogosławiony Andrzeju Bobolo,
Wzrusz się Narodu Twego straszoną dolą,
Ku Tobie modły i łzy nasze płyną
Zlituj się zlituj nad Polską krainą.
Błogosławiony polski męczenniku,
Z płaczów tłumionych, w strasznym armat ryku,
Z łun pożarowych, z jęków, piekła bitwy,
Usłysz gorące do Ciebie modlitwy!
Ty któryś ongi w proroczem widzeniu
Mówił rodakom o Polski wskrzeszeniu
I któryś wieszczbę tę potwierdził cudem,
Roztocz opiekę nad tym biednym ludem.
Szczędź jego mienie, i pola, i strzechy,
I daj mu dożyć tej wielkiej pociechy,
Że ujrzy gwiazdę wolności wspaniałą,
Całą ojczyznę ujrzy zmartwychwstałą.
Daj Narodowi wielką moc wytrwania
W ciężkiej tej dobie, by w dniu zmartwychwstania
Był na sumieniu czysty, godny chwały,
I na wsze czasy uproś pokój stały.
Daj miłość, zgodę, świętą ojców wiarę.
Daj abstynencję, wyniszcz wady stare.
W każdej Twojego Narodu potrzebie
Bądź pośrednikiem i obrońcą w Niebie.
link źródła tekstu.
Idźcie do Pawła w nadziei,
Zrządzi on losy odmienne,
Da z niebios dary zbawienne.
O wdzięczna niebu ofiaro!
Co oświecasz ludy wiarą:
O Pawle! którego czcimy,
Bądź nam obrońcą prosimy.
Cudem do Boga zwrócony,
Świętąś miłością znaglony,
Którycheś wprzód prześladował,
Tycheś teraz umiłował.
Ani cię burze, więzienia,
Ni katowni zagrożenia,
Ni złość ludzka, ni śmierć sroga,
Rozłączyła od sług Boga.
Miłość niech cię dawna nęci,
Byś nas zawsze miał w pamięci:
Niech duch cnoty osłabiony,
Będzie łaską w nas zmocniony.
Niech za twą ważną przyczyną,
Zamachy piekła zaginą:
A nasze święte kościoły,
Niech brzmią Bogu śpiew wesoły.
Ostrzegaj ludzi wciąż srogo
Że idą do piekła drogą
Z pijakami rozpustnicy,
Bałwochwalcy, sodomczycy.
Za twojem świętem wstawieniem,
Miłość niech gore płomieniem:
Niech jej nie tłumią złe względy,
Ani swary, ani błędy.
By bez różnicy świat cały,
W jedności wiary był stały,
Takiej nauczy się sztuki,
Z twojej przesłodkiej nauki.
Niech prawa Boskie kochamy,
Oneż wiernie zachowamy:
Dalecy od grzechów złości,
Unikniem piekła ciemności.
Chwała Ojcu i Synowi,
Oraz Świętemu Duchowi:
Jak przedtem, zawsze i ninie,
Niechaj na wiek wieków słynie.
link źródła tekstu.
,
W którym potężna obrona:
Idź śmiało, proś Apostoła,
Masz Piotra, głowę Kościoła.
O święty niebios oddźwierny!
Módlże się, módl za lud wierny;
Spraw niech wolny przystęp mamy
W otwarte niebieskie bramy.
Jakoś ty sam pokutnemi
Oblał grzech łzami rzewnemi:
Tak niech w moc twoj j przyczyny
Nasze opłaczemy winy.
Jak na głos Anielski j mowy
Opadły z ciebie okowy:
Tak nas ty rozwiąż znękanych,
W tylu zbrodniach uwikłanych.
Opoko Kościoła gromna!
Podporo nigdy niezłomna!
Dodaj w wierze sił i męztwa,
Aby błąd nie brał zwycięstwa.
Rzym Krwią twoją poświęcony,
Mi j go z oka niespuszczony
A lud w tobie zaufany
Niech uwieńczy los z niebiany.
Ty strzeż narody gorliwie,
Które cię wielbią prawdziwie,
By ich jad błędu nie raził,
Ani duch niezgody kaził.
Zniszcz zasadzki, które dawny
Zdrajca na nas zrządził sławny;
Zetrzyj dumne jego rogi,
By nam z klęską nie był srogi.
Naucz nas, by wszechtrzeźwością
Chronić się przed przebiegłością
Czarta, co jest lew ryczący
Na nietrzeźwych czatujący.
Gdy wściekłość wywierać pocznie
Przy zgonie, ratuj widocznie;
Byśmy w ostatni m potkaniu
Pewni byli o wygraniu.
Chwała Ojcu i Synowi,
Oraz Świętemu Duchowi,
Jak przedtem, zawsze i ninie,
Niechaj na wiek wieków słynie.
link źródła tekstu.
troskę o trzewoć Narodu składamy.
I wzorem swych przodków Jej lubujemy
Ojczynie służyć, być Bogu oddani.
Trzewoć Narodu to wielkie zadanie -
W naszych wysiłkach błogosław nam, Panie!
Niech miłoć rozpala nasze rodziny,
By były silne, by trwały w jednoci.
Niech Kociół pomaga swojš posługš,
Aby się stały szkołami trzewoci.
Daj nam, Maryjo, gorliwych kapłanów,
Co abstynencji będš przykładem,
Aby wierzšcy wpatrzeni w pasterzy
Drogš wolnoci kroczyli ich ladem
Błogosław, Królowo, krajem rzšdzšcym,
By dobrze Ojczynie naszej służyli.
Niech broniš trzewoci swoich rodaków,
By wszyscy Polacy w wolnoci żyli.
, Stwórco nieba i ziemi!
Niech Twego błogosławieństwa, pokornie Cię prosimy,
Ci nowożeńcy doznajš, którzy jak dziatki Twoje
Ufnoć w Tobie pokładajš, przyjm ich w opiekę Swoję!
Niechaj idš w Twej bojani do stanu małżeńskiego;
Niech żyjš w szczerej przyjani według rozkazu Twego.
Daj im potrzebnej mšdroci, niech wiernie zachowajš,
Co sobie w Twej oblicznoci wzajemnie przysięgajš.
Błogosław tej młodej parze, zelij nań swych łask wiele
Która niesie Tobie w darze abstynenckie wesele
Dobrych dzieci daj bez liku, w wszechtrzewoci niech trwajš
By chwalono katolików: "Patrz ci to się kochajš".
*
*
*
*
*
*
*
*
, ródło prawej miłoci,
Człowiek rozłšczyć nie może. Użycz im z Twej litoci
Łaski i pomocy dzielnej do życia cnotliwego;
Niech w miłoci nierozdzielnej żyjš do zgonu swego.
Niechaj wiernie zachowajš więte przykazy Twoje,
Niech się serdecznie kochajš, jak własne ciało swoje:
Spraw, by jednem sercem byli, żyjšc w spólnej miłoci,
Wzajemnie sobie słodzili życia tego przykroci.
Broń ich od wszelkiej przygody, oddal od nich w tym stanie
Ducha swarów i niezgody, racz błogosławić Panie!
Ich zamysły i roboty, użycz, czego im trzeba;
Spraw, aby się drogš cnoty prowadzili do nieba.
Przed antykoncepcji grzechem
i od aborcji zbrodni
Ustrzeż, by byli pod strzechę
Boga przyjmować godni
Niech ta para wszego czasu
abstynencjš swš wieci
By wolne były od FASu
darowane im dzieci.
Nic nie stoi na zawadzie.
Na ustach umiech,
wszędzie słychać piew
My chcemy życia, bez palenia i bez picia,
Z czystym sumieniem ić przez ten wiat,
Choćby ić wcišż pod wiatr
A po wędrówce, nasze młode zwarte hufce,
Stanš u niebios bram, gdzie nas czeka Pan.
Wyprawiamy przyjaciele
bez alkoholu wesele.
Na piewu, tańców czas
zapraszamy was
W tan pójdziecie równym krokiem
Patrzšc na wiat jasnym wzrokiem
Poznacie życia czar,
Bez tych złudnych mar
,
lud tylko Bogu bijšcy pokłony.
krzyżem zdobione gór najwyższych szczyty
naród pobożny, dobry, pracowity.
Ojczyzna moja to kraj życzliwoci,
przyjań szlachetna i wiernoć w miłoci,
wielcy artyci, inżynierowie,
i myli dobrze ułożone w głowie.
Ojczyzna moja to trwać w ojców wierze,
droga Przykazań, codzienne pacierze.
To przed ołtarzem małżeństw zawieranie,
dzieci rodzenie i ich wychowanie.
Ojczyzna moja to zwyczaje zdrowe,
by mieć wesela bezalkoholowe.
To abstynenci, którzy swš postawš
o przyszłoć Polski walczš dzi bezkrwawo.
które było stać na cud
na bezalkoholowe wesele
by więtować godnie lub
Z całej Polski co roku zjeżdżajš
na Wesela Wesel noc
i wiadectwo Rodakom swym dajš
jaka w wszechtrzewoci moc.
"Trzewi bšdcie" mówi Pismo więte
"I czuwajcie" wzywa nas
Człek pobożny jest więc abstynentem
w smutku i w radoci czas
Nasze serca sš pełne radoci
którš mogš tylko nieć
modły, praca i życie w trzewoci
Za ten dar bšd Bogu czeć
O weselach bezalkoholowych
O krzewieniu obyczajów zdrowych
dzi z miłoci do Boga i ludzi
Nućmy tę nadziei pień
za to bezalkoholowe
wesele, które z Twej łaski
życie nam otwarło nowe
Za to wszystko, czym obdarzasz
każdy dzień naszš rodzinę
za codziennš trzewoć naszš
za każdš cudnš dziecinę
Ustrzeż Boże nasze dzieci
przed oszustem, kłamcš wiata,
aby wiodły w wszechtrzewoci
młode i dorosłe lata
, Panno więta!
O, usłysz naszych wołań głos!
Miłoci Bożej dwigać pęta
to nasza chluba, to nasz los.
Błogosław, więta Pani!
Błogosław wszelki stan!
My chcemy Boga, my poddani!
On naszym Królem, On nasz Pan
My chcemy Boga, więta Pani! O, usłysz Twoich dzieci piew! My, Twoi słudzy ukochani. Za wiarę damy życie, krew.
My chcemy Boga w rodzin kole, w troskach rodziców, w dziatek snach; My chcemy Boga w ksišżce, w szkole, w godzinach wytchnień, w pracy dniach.
My chcemy Boga w naszym kraju, wród starodawnych polskich strzech, w polskim języku i zwyczaju, niech Boga wielbi chrobry Lech.
My chcemy Boga w wojsku, w sšdzie, w nakazach władzy, w księgach praw w służbie na morzu i na lšdzie Spraw to Maryjo, spraw to, spraw.
My chcemy Boga w wszelkim stanie.
Boga niech wielbi szlachta, lud.
Pan czy robotnik, czy mieszczanin
Bogu niech niosš życia trud.
My chcemy Boga w każdej chwili
I dzi i jutro, w szczęciu, w łzach
Czy nam się pociech niebo schyli
Czy w gruzach legnie szczęcia gmach
Nas Dekalogu drogš prowad.
My chcemy w cnocie z pracy żyć
Nie będziem kłamać, krać, mordować
Nie będziem palić, ćpać ni pić
My chcemy Boga, Jego prawo
niech będzie naszych czynów tchem,
bymy umieli chętnie, żwawo
obierać dobre, gardzić złem.
zawsze i wszędzie
To nasze rycerskie hasło
Ono nas zawsze prowadzić będzie
I wiecić jak słońce jasno (2x)
Naprzód przed bojem młodzi rycerze
Do walki z grzechem swej duszy
Wodzem nam Jezus w hostii ukryty
Z Nim w bój nasz zastęp wyruszy (2x)
Pójdziemy naprzód, naprzód radonie
Podnoszšc w górę swe czoła
Przed nami życie rozkwita wionie
Odważnie bo Jezus woła (2x)
Rycerza cnotš honor i męstwo
i żelazna konsekwencja.
Rycerzom Chrysta niesie zwycięstwo
Czystoć, praca, abstynencja(2x)
Odważni, ufni w przyszłoć my spójrzmy.
Przecież nie jestemy sami.
Szatańskiej złoci nic się nie bójmy,
Bo Jezus wszechmocny z nami. (2x)
Zapalmy młodych życia przykładem
Do wiernej służby Królowi
Niech idš miało za naszym przykładem,
W walce wydanej grzechowi. (2x)
Dołóżmy starań w naszej idei,
By Chrystus w duszach królował.
Potęga Jego ródłem nadziei
Chcemy, by wiatu panował. (2x)
Chryste, nasz Królu, o to prosimy
Niechajże w Polskim Narodzie
Wszyscy Cię w sercach naszych nosimy
Żyjšc w Twej łasce na co dzień. (2x)
Tobie pień piewamy chwały
Ty ten wiat wspaniałym stworzył,
bo Ty sam jest doskonały
Stwórco rzeczy, naucz ludzi
właciwego ich użycia
Skały stworzył nie na jadło
a alkohol nie do picia
Wszystko dobre, co Bóg stworzył,
gdy rozumu człek używa,
kamień służy do budowy,
alkohole za paliwa
Uczyń znonym wiat, prosimy
Zelij Polsce dar trzewoci
by z roztropnych nikt nie szydził,
nikt nie wstydził się mšdroci.
w bliznach twarz Twoja, nasza Hetmanko,
w pobojowisk Ci dymie ciemniała,
kiedy w Polski obronie stawała.
Zwyciężyła, zwyciężaj!
Gdy lud chwyta oręża!
Już Różaniec, Różaniec, Różaniec
wytaczajš żołnierze na szaniec.
Twoje ucho na głos czułe bitwy,
która wre tam, gdzie szczere modlitwy.
Gdzie pokuta, gdzie w górę dšżenie,
tam gdzie czyste za drugich cierpienie.
Smok czerwony tak niszczy to plemię!
Tyle gwiazd już stršconych na ziemię!
Strasznš rzekę wypucił z gardzieli,
w alkoholu Polacy tonęli.
O niewiasto Ty z Apokalipsy,
Twymi dziećmi jestemy tu wszyscy!
Leć na skrzydłach dwóch Orła Polskiego,
obroń resztę potomstwa swojego.
Szatan widzi, że czasu ma mało.
Atakuje więc ziemię już całš.
Pieczętuje swe sługi na czołach
i zasiada na wielu już tronach.
Bój to jest nasz ostatni, Królowo!
Wkrótce wiat się narodzi na nowo.
Wielki ogień tę ziemię przepali.
Raj zakwitnie dla tych, co zostali.
Ty w Gietrzwałdzie po polsku mówiła,
że w Różańcu, w trzewoci jest siła.
Sto lat przeszło nam w tylu już klęskach.
Wstań Narodzie, masz szansę zwycięstwa!
Splećmy łańcuch Różańców przez Polskę.
Niech Królowa dowodzi swym wojskiem.
Niech zakwitnš krokusy trzewoci
- wtedy wzejdzie jutrzenka wolnoci!
Niech Krucjata ogarnie miliony,
wtedy będzie nasz kraj ocalony.
Każdy wytrwa bez przeszkód przy Bogu,
jak przyrzeklimy w lubach Narodu.
i od Karpat
aż po srebrne morza fale
Obwołujem dzi Królestwo,
tron oddajšc Bożej Chwale
Królem bšd nam Jezu Chryste
od Łużyckiej Nysy wstęgi
aż po Szczecin i Suwałki,
aż po nadbużańskie łęgi.
Chryste Boże, konstytucję
ułóż nam z słów Dekalogu
Bymy Naród swój kochali,
miłoć majšc wcišż ku Bogu.
My, Polacy, przysięgamy
prawa Twego nieć orędzie
Swš modlitwš, słowem, pracš,
swoim życiem, zawsze wszędzie.
Dzieci życia strzec już w łonie,
Starców wszelkš czciš otaczać,
Alkoholu nie kosztować,
W nikotynizm się nie staczać.
Ewangelii wiatło niosšc
Niechaj w Boskiej Twej koronie
Polska cnoty blaskiem wieci
Jako klejnot niechaj płonie
radonie piewajmy
Mšdroć dziadów i pradziadów
Dziatwie wspominajmy
Kto jest zbójem, to się truje
by zbić głos sumienia
Jeli prawy, to zabawy
nie psujš wspomnienia
Bóg nam stworzył ten wiat Boży
Bymy jasnym wzrokiem
Nań patrzyli i chwalili
Boga całym rokiem
Szkoda, mili, każdej chwili
bez wspaniałych wrażeń
tej radoci z wiadomoci
że Boga obrazem
więty Kuba, chrzećjan chluba
Apostoł Abstynent
ten to nakaz nam zostawił:
wiarę swš mierz czynem
Ten, kto się szanuje
Dobrze postępuje
Stšd się sobš sam nie brzydzi
więc trzewo więtuje
ani do Michała
Bo od wódki rozum krótki,
a z tym bieda cała.
Kto alkohol pije,
tego bieda bije,
Ma kłopoty i zmartwienia
każdy, kto z nim żyje (dwuwiersz - bis)
Dla trzewego nic trudnego,
wolę ma ze stali,
A pijaka - byle jaka
trudnoć z nóg już wali.
Ten kto trzewy, zawsze rzewy,
życie doń się mieje,
pijakowi szumi w głowie
i wiat mu się chwieje.
Każdy przyzna, ze trucizna
na zdrowie nie służy.
Precz więc z trutkš, z piwem, z wódkš,
wszyscy żyjmy dłużej.
Bo my nie pijacy,
my dzielni Polacy.
Trzewoć, męstwo da zwycięstwo
i wytrwałoć w pracy.
Wódka, wino, to przyczyna
gorzkich łez w rodzinie,
Niech nikomu w naszym domu
przez nie łza nie płynie.
Bóg, Ojczyzna, każdy przyzna,
to skarb niezrównany,
Zdradza Boga w służbie wroga
ten, kto jest pijany.
,
nasz naród trzewy będzie .
Szatańskich metod widzšc kłam,
do walki wstaje wszędzie.
Pijaństwo w nasz nie wejdzie próg,
tak nam dopomóż Bóg.
tak nam dopomóż Bóg.
Rozwagi wreszcie nadszedł czas,
Przed nami jasna droga.
Nie będzie szatan szydził z nas,
Zwyciężym w imię Boga.
Pijaństwo w nasz nie wejdzie próg,
tak nam dopomóż Bóg.
tak nam dopomóż Bóg.
Zgubny, ukryty w wódce jad,
Nie będzie truł narodu.
Młodzieńczych nam nie zniszczy lat,
Precz z wódkš, precz za młodu.
Pijaństwo w nasz nie wejdzie próg,
tak nam dopomóż Bóg.
tak nam dopomóż Bóg.
Czystoci serca będziem strzec,
Rozumu dar szanować,
Drogš przykazań Bożych biec,
Być trzewym to królować.
Pijaństwo w nasz nie wejdzie próg,
tak nam dopomóż Bóg.
tak nam dopomóż Bóg.
,
Polacy, Polacy
Zabierzcie się do pracy,
by zniszczyć nałóg swój
Bo Polak choć rozumny, rozumny, rozumny
Sam kładzie się do trumny
w pijaństwie widzšc zysk.
Z wódki rozum krótki,
krótka radoć, długie smutki,
przyzwoicie bracie żyj,
zdrowe mleko pij.
Gdy kiedy pod Wawelem, Wawelem, Wawelem
wyrzšdził smok strat wiele
walczono z nim aż znikł.
Dlaczego w naszym wieku, w tym wieku, w tym wieku
nie znajdzie się człowieka,
któryby walczył z nim.
Bo smok ten nie od teraz, od teraz, od teraz,
lecz wiele lat już zżera
Polskoci piękny kwiat.
Szukajmy więc rycerzy, rycerzy, rycerzy,
co z smokiem tym się zmierzš -
pijaństwu kładšc kres.
Kat, klocek i siekiera, siekiera, siekiera,
chwalebne plony zbiera
cinajšc smoka łeb.
Niech cały wiat zobaczy, zobaczy, zobaczy,
że trzewi sš Polacy,
a nie pijacka brać.
Chrzty, luby i wesela, wesela, wesela
Okazjš sš, by wcielać
O trzewoć walki plan.
Potomy wszak ochrzczeni, ochrzczeni, ochrzczeni,
By Bożych praw na ziemi
Strzec, zawsze nimi żyć.
,
bo taka jest Chrystusa wola.
Pragniemy służyć Bożej sprawie
poprzez trzewoci apostolat.
Trzewymi bšdcie i czuwajcie -
to nasze hasło i zadanie.
Ofiarę, przykład i modlitwę
o trzewoć Polski przyjmij Panie.
Maryjo spojrzyj na Twe dzieci
nałogiem gronym skrępowane.
I wybaw je z niewoli grzechu
przez serce Twe niepokalane.
Patronie więty Stanisławie,
kuszonym braciom dodaj męstwa
i ufnoć Bogu, by w tej walce
dla wszystkich nadszedł dzień zwycięstwa.
więc go z złoci wódkš raczš
My za chętnie goci mamy
"Goć w dom - Bóg w dom" powiadamy
Wielu wszystko chce próbować
Mówiš "co mam se żałować"
Nam żal życia każdej chwili
bymy głupio je trwonili.
Więc gdy przyjdzie ci się bawić
to się nie chciej w szambie pławić
Dobre chwile ubawienia
sš po drodze do zbawienia
Nie da wiedzy zła poznanie
ale dobra studiowanie,
Nie jest drogš do mšdroci
rynsztok pełen nieczystoci
Hej, hej, Boży abstynenci
czujš się jak z ciałem wniebowzięci.
Każdy dzień w pełnej trzewoci
ródłem wielkiej jest radoci.
Hej, hej, Boży abstynenci
czujš się jak z ciałem wniebowzięci.
Dom, dom, dom wszechtrzewych
to prawdziwie Boży dom.
To abstynencji sztandar wznie
Bóg niech ci będzie jedynym królem
A usta twe niech zdobi pień
O roztropnoci, sprawiedliwoci
o szczycie chrzecijańskich cnót
wraz z cnotš męstwa, wstrzemięliwoci
których to ludzkoć czuje głód
Lecz cnót tych czterech fundamentem
to włanie abstynencja jest
Poród kuszenia być abstynentem
To jest prawdziwy męstwa test
Wydać wyroki wskro sprawiedliwe
Wszak może tylko trzewy sšd
Zbraknie rozumu najtwardszej glowie
jeli jš żre pijaństwa tršd
"Achtung, es kommen die Katholiken"
Dzi na twój widok woła wiat
A u bram życia ciebie powita
Sam nasz Pan Chrystus tobie rad.
Popatrz, bracie, jak wrogów twoich miażdży strach
Gdy cię widzš, czy to na jawie, czy to w snach.
Bo mocarzem poród ludzi
Jest, kto w abstynencji trwa
I posłuchaj, że odgłos kroków twych jak dzwon
Który budzi rycerzy pišcych, polski dom
A pień twa sumienia budzi
Jako fale morski wiatr
,
Czas strzšsnšć zwštpienia już pleń.
Niech w sercach zagorze znicz wiary,
I gromka niech ozwie się pień.
Spod znaku Maryi rycerski my huf,
Błogosław nam Chryste na bój.
Stajemy, jak ojce, by służyć Ci znów.
My Polska, my naród, lud Twój!
Już wita, już grajš pobudki,
Już Jezus przybliża się k`nam.
Żyj więta radoci, precz smutki,
Pan idzie i pierzcha w cień kłam.
Pan idzie słonecznoć rozlewa się w kršg,
Pan idzie na wiata sišć tron.
Drży szatan, wysuwa mu berło się z ršk,
Słyszycie? Zwycięstwa gra dzwon!
O Bogarodzico, Dziewico,
Tchnij siłę w Maryjny ten zew.
Z otwartš stajemy przyłbicš,
I serca Ci niesiem i krew.
Siać miłoć będziemy, wród burzy i słot,
W zwycięski Ty powied nas szlak,
A gdy nam tchu będzie i mocy już brak,
Do nieba pokieruj nasz lot.
Niech kwitnš krokusy trzewoci
Niech chlubš nam praca i trud
W małżeńskiej miłoci, trzewoci
niech mnoży się pobożny lud
Nie damy karczm zrobić wrogom z polskich szkół
Wyrywać czystoci w nich z serc
Nie damy by szatan dzieci nasze truł
Bo władcš nam jest Christus Rex.
, Dotrzymać pragnę szczerze, Kocioła słuchać w każdy czas I w więtej wytrwać wierze!
O Panie Boże, dzięki Ci, Że mi Kocioła otwarł drzwi; W nim żyć, umierać pragnę.
Przy chrzcie przyrzekłem przed tym się strzec,
co do grzechu prowadzi
Czujny i trzewy będę więc
jak Piotr Apostoł radzi
Wieć w abstynencji życie chcę,
bo Kociół tak naucza mnie:
w nim żyć, umierać pragnę.
W Kociele tym jest z Ciałem, Krwiš,
Bóg pod postaciš chleba;
Swym Ciałem karmi duszę mš,
by żyła w Nim dla nieba.
W to wierzyć zawsze mocno chcę,
bo tego Kociół uczy mnie:
w nim żyć, umierać pragnę.
Mój Zbawca wie, czego mi brak,
gdy prosić będę rzewnie,
On pokieruje wszystkim tak,
że niebo zyskam pewnie.
Nadziejš tš pokrzepiam się,
bo Kociół tak naucza mnie:
w nim żyć, umierać pragnę.
Bóg dobry Sakramentem Chrztu
skarbnicę łask otworzył,
by On był celem moich dróg
i bym był dzieckiem Bożym.
Miłować Boga zawsze chce,
bo Kociół tak naucza mnie:
w nim żyć, umierać pragnę.
,
przez które się wszystko stało
Bóg przez Niego dał nam życie
i objawił się z swš chwałš
Chryst Syn Boży,
to nadzieja cała nasza!
Umierajšc zło zwyciężył,
pokój nam ogłasza!
On do Ojca nas prowadzi,
przez miłoci przykazanie;
Chrystus naszym jest pokojem,
naszym pojednaniem.
To On Głowš jest Kocioła
Doń należy ziemia cała.
Zechciał Bóg, by cała Pełnia
w Jego Ciele zamieszkała.
Pokój przyszedł On budować
między ludmi dobrej woli.
Gdy na krzyżu oddał życie,
z jarzma grzechu nas wyzwolił
On jednoczšc lud w Kociele
przezwycięża mur wrogoci.
On do swego wiedzie Ojca
do niebiańskich niw radoci.
,
Bymy do nieba w drodze nie ustali,
Ty stał się Mannš wędrowców przez ziemię,
Dla tych, co dotšd przy Tobie wytrwali.
Panie, dobry jak chleb,
bšd uwielbiony od swego Kocioła,
Bo Ty do końca nas umiłował,
do końca nas umiłował.
Ziarna zbierzemy, odrzucimy chwasty,
Bo łan dojrzewa, pachnie wieżym chlebem.
Niech ziemia nasza stanie się ołtarzem,
A chleb Komuniš dla spragnionych Ciebie.
Ty nas nazwałe swymi przyjaciółmi,
Jeli spełnimy, co nam przykazałe.
Cóż my bez Ciebie, Panie, uczynimy?
Ty naszym Życiem, Drogę nam wskazałe.
Ty za nas życie swe oddał, na krzyżu,
A w znaku chleba w wištyniach zostałe.
I dla nas zawsze masz otwarte Serce,
Bo Ty do końca nas umiłowałe.
,
Usta pełne Jego chwały,
Bóg nam siebie dał na pokarm,
W eucharystii cały.
Bóg jest naszej drogi celem,
Bóg jest naszym zmartwychwstaniem,
Naszym przyjacielem drogim,
Naszym zaufaniem.
Połamany chleb pokoju,
Twym mieszkaniem Panie jestem,
Ty przygarniesz mnie do siebie
Swoim boskim gestem.
Tajemnicš mnie przenikasz
I okrywasz swoim cieniem,
Z głębi nocy błysk nadziei
Tli się Twym Imieniem
!
Przed tobš grzesznik pada na kolana:
Przyjmij ten pokłon lubo grzesznej duszy,
Niech jš twa dobroć żalem szczerym skruszy.
Tyci jest Boskiej stolicš dobroci,
Niechaj ta mojš proszę złoć ukróci;
Niech krwi serdecznej ten odniosę skutek,
Za grzechy moje bolejšcy smutek.
Wiem że ci bardziej nad włoczniš Longina,
Wskró więte Serce rani moja wina:
Na moje serce twojš przenie ranę,
Tak rany leczšc szczęliwym zostanę.
Z tš ranš wszystkie życia mego chwile
Prowadzić mylę, z tš umierać mile;
Z tš więte serce mieć, żyć z tobš w niebie,
Czegóż tam więcej mam pragnšć nad Ciebie.
,
Którego niebo objšć nie może:
Ja proch mizerny przed twš możnociš,
Z wojskiem Aniołów klękam z radociš.
Tu Stwórcę mego w wierze wyznaję,
Kocham serdecznie, pokłon oddaję;
Cieszę się wielce z twej Boskiej chwały,
Niech ci się kłania z niebem wiat cały.
Dziękuję za to że się postawił
W tym Sakramencie, aby nas zbawił;
Za twoje łaski tu wywiadczone,
Odbieraj od nas serca skruszone,
Które przed tronem twoim rzucamy,
O co pokornie wszyscy wołamy:
Błogosław Panie twemu stworzeniu,
Broń od nieszczęcia, ciesz w utrapieniu.
Przed oczy twoje nędze stawiamy,
Ratuj, od ciebie niech pomoc mamy.
Ty Bogiem naszym pięknoci wieczna,
Bšd i obrona zawsze skuteczna.
Zostawaj z nami póki żyjemy,
W tym Sakramencie niech cię wielbimy,
A gdy się żbliży z ciałem rozstanie,
Twem więtem ciałem zasil nas Panie.
,
Na kolanach wielbię Cię,
W postać chleba Ty spowity,
Bóstwo Twoje kryje się;
Ty, co rzšdzisz całym wiatem,
Me zbawienie w ręku masz;
Tu przed Twoim Majestatem
Aniołowie kryjš twarz.
O wiatłoci przysłoniona,
Rzuć mi Twój promienny blask,
O dobroci nieskończona,
Otwórz dla nas skarby łask;
Chlebie życia przeobfity,
Nasyć duszy mojej głód;
Boski ogniu tu zakryty,
Rozgrzej serca mego chłód.
Jezu, Ty jest Zbawicielem,
Ustrzeż mnie od zgubnych dróg,
Bšd mi siłš i weselem,
Bo w tej Hostii żywy Bóg;
Dla miłoci Matki Twojej
Racz wysłuchać probę mš:
Bšd miłociš duszy mojej,
Nie gard mojš cichš łzš.
,
U drzwi Twoich stoję, Panie,
Czekam na Twe zmiłowanie,
Czekam na Twe zmiłowanie.
Który pod postaciš chleba 2x
Prawdziwy Bóg jeste z nieba. 2x
W tej Hostii jest Bóg żywy, 2x
Choć zakryty, lecz prawdziwy. 2x
W tym Najwiętszym Sakramencie 2x
Z nieba stawa w tym momencie. 2x
Jak wielki cud Bóg uczynił, 2x
Gdy chleb w Ciało swe przemienił. 2x
A nam pożywać zostawił, 2x
Ażeby nas przez to zbawił. 2x
więty Mocny, Niemiertelny, 2x
W majestacje swym niezmierny. 2x
Aniołowie się lękajš, 2x
Gdy na Jego twarz patrzajš. 2x
,
Gdy Słowo wcielone Serce nam Swe dało.
Cud Boskiej miłoci, o duszo ludzka gło,
Ku wiecznej wiatłoci dzięki twej pieni wzno./bis
Jakiż na tej ziemi my skarb posiadamy!
Bóg mieszka z grzesznymi, Serce Jego mamy.
W niebo wiat ten cały Miłoć przemieniła;
Gdy w tej Hostyi małej Serce Boże skryła.
O Anielskie Chóry, o wybrani Pana,
Przyjdcie z niebios góry upać na kolana.
Przyjdcie Sercu temu piewać razem z nami,
Przyjdcie pieni Jemu nucić z grzesznikami.
Lecz czy żšda tego Serce Jezusowe?
Ach milsze dla Niego sš łzy grzesznikowe.
Bo nie do Anioła zwraca słowo Swoje,
Lecz do ludzi woła: Daj mi serce twoje.
Jako hołd wdzięcznoci serca Sercu dajmy,
W bólu i radoci Jezusa kochajmy.
A Serce nam Jego, po przejciu na wiecie,
Wesela wiecznego w raju wieniec splecie.
rozlega się dzwon,
Anielskie witanie ludziom głosi on:
Ave, Ave, Ave Maryja,
Zdrowa, Zdrowa, Zdrowa Maryja.
Bernadka dziewczynka szła po drzewo w las,
Anioł jš tam wiedzie, Bóg sam wybrał czas.
Modlitwę serdecznš szepczš usta jej:
Zdrowa bšd, Panienko, łaski na nas zlej.
Pokornej mej probie odpowied swš daj:
Kto jeste, o Pani, przed nami nie taj.
Klęczšcej Bernadce rzekła Pani ta:
Poczęciem Niepokalanym jestem Ja.
O, gwiazdo najwiętsza wied nas w niebios kraj.
I wiecznš szczęliwoć, o Boże, nam daj.
,
więty Mocny, więty a Niemiertelny, zmiłuj się nad nami --- 3x
Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas Panie --- 1x, i tak samo dalsze prócz ostatniego wezwania
Od nagłej a niespodziewanej mierci zachowaj nas Panie --- 1x
Aby nam grzechy odpucić raczył, prosimy Cię Panie --- 1x
Aby karanie od nas oddalić raczył, prosimy Cię Panie --- 1x
Aby nas do pokuty prawdziwej przyprowadzić raczył, prosimy Cię Panie --- 1x
Aby Kociół Twój więty rzšdzić i zachować raczył: prosimy Cię Panie --- 1x
Aby Namiestnika przedniejszego apostolskiego [Ojca więtego] i wszystkie duchowne stany w więtej pobożnoci zachować raczył, prosimy Cię Panie
Aby nieprzyjaciół Kocioła więtego poniżyć raczył, prosimy Cię Panie
Aby wszystkiemu ludowi chrzecijańskiemu pokój i jednoć w wierze darować raczył, prosimy Cię Panie
Aby też nas samych w służbie Twej więtej utwierdzić i zachować raczył, prosimy Cię Panie
Aby myli nasze ku niebieskich rzeczy pożšdaniu podnieć raczył, prosimy Cię Panie
Aby wszystkim dobrodziejom naszym wiekuistš zapłatš uczynnoć ich nagrodzić raczył, prosimy Cię Panie
Aby dusze nasze, braci, powinnych i dobrodziejów naszych od wiekuistego zatracenia oswobodzić raczył, prosimy Cię Panie
Aby wszystkich wiernych zmarłych do wiecznego odpocznienia domiecić raczył, prosimy Cię Panie
Aby urodzaje ziemskie dać i one zachować raczył, prosimy Cię Panie
Aby ludowi swemu pogody i deszczu udzielić raczył,
prosimy Cię, Panie.
Aby ludowi swemu pracy i chleba, pokoju i zdrowia udzielić raczył,
prosimy Cię, Panie.
Aby lud swój od pijaństwa zachować raczył,
prosimy Cię, Panie.
Aby proby nasze miłociwie przyjšć raczył, prosimy Cię Panie
My grzeszni Ciebie Boga prosimy: wysłuchaj nas Panie --- 1x
Jezu, przepuć. Jezu, wysłuchaj. O, Jezu, Jezu,
zmiłuj się nad nami.
Matko, upro. Matko, ubłagaj. O, Matko Boska,
przyczyń się za nami.
Wszyscy więci i więte Boże,
módlcie się za nami
więty Boże, więty Mocny, więty a Niemiertelny, zmiłuj się nad nami --- 3x
,
Tu chrzecijanie zebrani społem,
Z pokorš szczerš, płaczem i wiarš
Przed Zbawiciela strasznš ofiarš.::bis
Błagamy Ciebie, Jezu nasz drogi.
Wysłuchaj proby, udziel czas błogi,
Błogosław: nasze domostwo całe,
Urodzaj w polu, trudy nie małe. ::bis
Błogosław, prosim, kraj nasz dokoła
I cały naród, który wcišż woła
Do Ciebie, Boże, co mieszkasz w niebie,
By go ocalił w każdej potrzebie.::bis
Daj zdrowie, miłoć, pokój i zgodę,
A duszom w czycu wiecznš ochłodę:
Niech dobroć Twoja wszystkich obdarza
Przez tę ofiarę więtš ołtarza.::bis
Padamy na twarz: Ty miłosierny
Jezu najsłodszy, w chwale niezmierny,
Przyjm nas w opiekę, skłoń serce Twoje
I na strapionych zwróć oczy Swoje.::bis
O dobry Jezu, błagamy Ciebie:
Udziel nam łaski w każdej potrzebie,
Dajże na ziemi Ciebie miłować
A w niebie wiecznie z Tobš królować.::bis
,
W hymnów i kantyków tonie,
Wodza i pasterza.
Z całej duszy chwal Go miało,
Gdyż przewyższa wszystko chwałš
I co pień zamierza.
Przedmiot chwały dzi przedziwny,
Chleb żyjšcy i pożywny
Będzie opiewany,
Co przy więtej uczty stole
Był w dwunastu uczniów kole
Najprawdziwiej dany.
Niech pień jasna i donona,
Pełna wdzięku i radosna
Cieszy nas pospołu,
Gdyż obchodzim dzień wišteczny,
By w pamięci ważyć wieczny
Prawzór tego stołu.
Ucztš tš Król nowy dawa
Nowej Paschy nowe prawa
I dawna ustała.
Przed nowociš przeszłoć znika,
Cień od prawdy precz umyka,
wiatłoć noc wygnała.
Co Pan czynił przy wieczerzy,
Rzekł, że czynić nam należy
Dla Jego wspomnienia.
Tš ustawš pouczani,
Chleb i z-gron-sok przemieniamy
W ofiarę zbawienia.
Jest pewnoci naszej skałš,
Że się chleb przemienia w Ciało,
Z-gron-sok Krwiš się staje,
Chociaż myl i wzrok nie pojmie,
Wiara naszych dusz rękojmiš,
Wbrew jawie nam daje.
Pod różnymi postaciami,
Zewnętrznymi pozorami,
Skryty cud ogromny.
Ciało strawš, Krew napojem,
Lecz Pan cały z bóstwem swoim,
W obu jest przytomny.
Przez bioršcych nie kruszony,
Nie łamany, nie dzielony,
Cały w nich się mieci.
Bierze jeden, tysišc bierze,
Ten i ów w jednakiej mierze,
Nic nie ginie z treci.
Biorš dobrzy i grzeszniki,
Lecz nierówne sš wyniki,
Życie lub zagłada.
Dla złych mierć, dla dobrych życie;
Choć jednakie jest spożycie,
Jak różny los pada.
Hostii więtej okruszyna
Niech ci wiernie przypomina,
Że to samo odrobina,
Co całoć ukrywa.
Nic nie dzieli się w przedmiocie,
Tylko znak się kruszy w krocie,
Lecz nie w stanie i istocie
Pana nie ubywa.
Oto boski chleb aniołów,
Dla pielgrzymów wród padołów,
Dla synowskich jeno stołów;
Psom nie rzucać chleba.
Stare mieci go przymierze:
Izaak dany w ofierze,
Jagnię na paschy wieczerzę,
Manna ojcom z nieba.
O pasterzu, chlebie żywy,
Jezu, bšd nam litociwy,
Nakarm nas i nie gub mciwy,
Daj nam ujrzeć błogie dziwy
W żyjšcych krainie.
Znawco naszych dusz tajników,
Co nas żywisz, miertelników,
Uczyń nas współbiesiadników,
Współdziedziców i wspólników
W wybranych rodzinie.
Amen. Alleluja.
i w szczęcie bogaty,
Który ojczyznš był więtéj Agaty;
Z swojéj rodaczki wsławiony jest godnie,
Bóg gasi ognie.
Ona wstrzymuje ten żywioł na wodzy,
Gdy pogorzelcy proszš jéj ubodzy;
Tylko rozkaże wraz pożar łakomy,
Mija ich domy.
Jéj płaszcz w tym razie Sykułów zasłania,
Ogniom ginšce budowle ochrania,
Zaraz pożary obchodzš się skromniéj,
Jak ich napomni.
Agatę bowiem ów Kwincyan srogi,
Skazał na ogień że wzgardziła bogi;
Ciała jéj, które tyran zmusić tuszył,
Ogień nie ruszył.
Za co niezwiędły czci męczeńskiej wieniec,
Z tym przywilejem dał jéj Oblubieniec:
Że na jéj rozkaz szkodny gmachom strasznie,
Płomień uganie.
Więc i ja ufam choć mniéj zasłużony,
Pod jéj imieniem sól i chleb więcony,
Z wiarš wieszajšc oddam czeć Agacie
więtéj, w méj chacie.
,
Z rodziców zacnych, pobożnych zrodzony.
Dzi w szczęciu wiecznem cieszy się Wincenty, do nieba wzięty, do nieba wziety. 2x
Na wiecie żyjšc rodzicom uległy,
W cnotach gruntowny i w naukach biegły;
Gdy się nad przyszłym zastanawia stanem, został kapłanem, został kapłanem. 2x
W zleceniach króla nie zawiódł nadziei,
Względem młodziuchnej więtej Salomei;
A na biskupstwo, będšc z cnót swych znany, zgodnie obrany, zgodnie obrany. 2x
Po lat dziesięciu godnego urzędu,
Z wielkiej pokory, z wnętrznego popędu,
Składa biskupstwo, rzadki przykład daje, mnichem zostaje, mnichem zostaje. 2x
Rzewny był widok, nie do opisania,
Gdy Pasterz trzodę żegnał wród łez, łkania
I pieszył boso przez dziesięć mil drogi, w klasztorne progi, klasztorne progi. 2x
więty Patronie, gdy głosim Twe czyny,
Twojej do Boga błagamy przyczyny,
By nam dał poznać, w jak wielkiej jest cenie, duszy zbawienie, duszy zbawienie. 2x
,
Wojciechu, Polski Patronie!
Za Twe prace i cierpienia
Przyjmij od nas dziękczynienia.
Wielbimy cię wszyscy społem,
Wyznawajšc Apostołem,
Czechów, Morawców, Polaków,
Węgrów, lšzaków, Prusaków.
Zaraz od pierwszej młodoci,
Ćwiczyłe się w pobożnoci,
Bioršc nauki z ochotš,
Łšczyłe naukę z cnotš.
Zkšd dla wielkich cnot twych wagi,
Zostajesz Biskupem Pragi:
Do Katedry wjeżdżasz cichym,
Ubogim, na koniu lichym.
Słowy równie jak przykładem,
Pasterza dobrego ladem,
Pasiesz trzodę powierzonš,
Aby nie była zgubionš.
Czujny, pilny i starowny,
Przystępny, z każdym rozmowny:
Na ubogich litociwy,
Za krzywdy swoje niemciwy.
Dla złoci rzucasz Prażanów,
Idziesz nawracać poganów,
W Węgrach, w Polscze pozostałych,
Wiernych czynisz w wierze stałych.
Wreszcie dla większej zasługi,
Obiegasz Prusów kraj długi,
I tam wiarę więtš głosisz,
Za co męczeństwo ponosisz.
O Wojciechu! nasz Patronie,
Stawaj nam zawsze w obronie,
A przeważnemi modłami,
Racz błagać Boga za nami.
Upro i Bogarodzicę,
Maryjš czystš dziewicę,
By się za nami wstawiała,
I Syna swego błagała.
O Boże w więtych chwalebny,
Co ich zsyłasz w czas potrzebny,
Daj nam dla zasług Wojciecha,
Dojć tam gdzie wieczna pociecha.
,
Niech się miłością wzrusza,
Uwielbiając, wychwalając
Serce Jezusa.
Bo niebo, ani ziemia
Nic tak słodkiego nie ma,
Jako Serce Jezusowe
Pełne zbawienia.
Dla nas otwarte stoi,
Niech grzesznik się nie boi;
Niech żałuje, pokutuje,
Tu rany zgoi.
Tu źródło żywej wody,
Pełne dla dusz ochłody;
Przybywajcie, a czerpajcie
Słodycz, tu gody.
W Najświętszym Sakramencie
To serce uwielbiajcie,
Za te dary, serc ofiary
Chętnie oddajcie.
Niech Jezusa mieszkanie
W sercach naszych zostanie;
Niechaj dusza ma Jezusa
Za posilanie.
Posilaj, Jezu drogi!
Rzucam się pod Twe nogi;
Serce kruszę, dajęć duszę,
Człowiek ubogi.
Gdy się zbliży konanie,
A serce me ustanie,
Z Twej opieki mnie na wieki
Nie wypuść, Panie.
Amen.
,
Gdy w wszystkie niebieskie tryumfy do górnego kraju
Otwarta droga, kto się do Boga
Uda przez niego, dojdzie wiecznego
Portu szczęliwoci.
Wielkiemi Patryjarcho cudy wsławiony na wiecie,
Zdradzieckie widziawszy obłudy w niewinnoci kwiecie;
Wnet czynisz dobrze, gdy rzucasz szczodrze
Trzy bryły złota, ażeby cnota
Janiała przed niebem.
Młodzieńcom odebrane życie, niewinnoć gdy widzi,
Mikołaj przywraca sowicie, tyrana zawstydzi,
Zršbanych sztuki, dla swej nauki,
Prawdziwej wiary, Bogu ofiary,
Wolny przystęp czyni.
Kto tylko do jego opieki uda się serdecznie,
Ten nigdy nie zginie na wieki, żyć może bezpiecznie;
Przy jego pieczy w każdej mu rzeczy,
Szkoda się wróci, on zabezpieczy,
Obroni od złego.
Do ciebie cnót obrońco wielki, w dobytkach strażniku,
Z ufnociš garnie się człek wszelki, sierot miłoniku,
Broń nas każdego przypadku złego,
Którzy do ciebie w każdej potrzebie,
Garniem się sieroty.
Ciebie Bóg obrał za Patrona wszelkiemu ludowi,
Wzywa cię każda wiata strona obcy i domowi,
Aby w ich sprawie pomógł łaskawie,
Stawał w obronie wielki Patronie,
więty Mikołaju!
,
Głocie chrzecijańskie ludy,
W dzień Bartłomieja więtego,
Skarbišc sobie pomoc jego.
O Apostole wybrany!
Od Chrystusa powołany,
Upro nam w tej wierze męztwo,
Za którš poniósł męczeństwo.
Duchem więtym napełniony,
Puszczasz się w pogańskie strony:
Imię Chrystusa zanosisz,
Wiarę szczepisz, błędy znosisz.
Indyje wiadkiem twych bojów,
Prac i Apostolskich znojów:
Co tam cierpiał i co sprawił,
Bóg to swej wiedzy zostawił.
Spieszysz się w Armeńskie kraje,
Męczeństwa ci nie dostaje:
Tu tyran bój z tobš wszczyna,
Skórę zdziera, głowę cina.
Tak uwieńczony w Syonie,
Siedzisz w Apostołów gronie:
Pomnij by kociół na ziemi,
Wzrost brał między niewiernemi.
Wejrzyj z nieba na te kraje,
W których ci lud czeć oddaje:
Strzeż niech błšd góry nie bierze,
Wzmocnij w cnocie, utwierd w wierze.
Zapal w nas gorliwoć więtš,
Z ducha miłoci powziętš,
By każdy za jej natchnieniem,
Czuwał nad blinich zbawieniem.
Przykład twój kładšc przed oczy,
Gdy nas brzemię nieszczęć tłoczy,
Lub cierpim niesprawiedliwie,
Daj niech to znosim cierpliwie.
Chwała Ojcu i Synowi,
Oraz więtemu Duchowi:
Jak przedtem, zawsze i ninie,
Niechaj na wiek wieków słynie.
,
Który już w górnym Syonie,
Radujesz się z Aniołami,
Módl się za nas, módl się z nami.
Stań przed tronem najwyższego,
Błagaj miłosierdzia jego:
Bymy w łasce jego trwali,
O zbawienie się starali.
Spędziłe żywot w ostroci,
I w zakonnej surowoci,
Wporód braci mniejszych zwanych,
Z cisłej swej reguły znanych.
Za posty, za niewygody,
Wszedłe na niebieskie gody:
Za habit gruby wełniany,
Cały wiatłociš odziany.
Tak Bóg nadgradza swe sługi,
Za doczesne ich wysługi,
Którzy krzyż swój z nim dwigajš,
I tym wiatem pogardzajš.
Osłód nam Boże cierpienia,
Udziel łaski do znoszenia,
Bo nikt nie może być w niebie,
Kto tu nie cierpi dla ciebie.
,
Ten pewnie ujdzie piekła goršcego I snadnie trafi do nieba, Tylko mu służyć potrzeba.
Ej, wspomnij sobie, mizerny grzeszniku, Ach, ten królewicz jak żył w młodym wieku, Gdy wzgardził Perskš koronš, wiata całego mamonš.
Poszedł w głębokie pustynie i skały, Polubił Bogu swój żywot, wiek cały, Lat żył siedmdziesišt w czystoci, Ciało swe martwišc w ostroci.
Gdy się narodził, nie miał w sobie złoci, Łania go karmiła z Bozkiej Opatrznoci, Miał on Chrystusa w obrazie, więty Onufry w złym razie.
Jemu palmowe drzewo pokarm dało, A lwi okrutni pochowali ciało, Wzišł Chrystus duszę do nieba, Czegoż się smucić potrzeba.
więty Onufry, my prosimy ciebie, Który na wieki królujšcy w niebie, Upro nam wieczne zbawienie, I twarzy Chrystusa widzenie.
Miej w opiece inwentarz nasz i plony,
cierpieniem, samotnociš dowiadczonych.
Pocieszaj nas w złš godzinę.
Uwięcaj każdš rodzinę.
Upro szacunek do Komunii wielki,
czystoć i mšdroć decyzji wszelkich,
jednoć wszystkich chrzećjan w wierze,
by nie psuli nas kacerze.
O trzewoć prosim, rodzin i narodu,
o wychowanie dobre wszech za młodu,
o rzeczy w życiu potrzebne
i do zbawienia niezbędne.
A my przykładem pójdmy Pafnucego, Który na puszczy znalazł Onufrego, A ten proceder i życie Wszystko wyjawił sowicie.
!
Żadnym językiem niewypowiedziany;
Ty jeste godzien wszelakiej miłoci;
Poszanowania chwały, uczciwoci.
Ciebie chcę, pragnę, i ważę samego,
Nad wszystkie dobra ty u serca mego;
Najwyższe dobro, ty w największej cenie,
Sam jeden u mnie, nad wszystko stworzenie.
Choćby mnie nigdy za grzechy mój Panie!
Nie karał, przecież żałowałbym za nie;
A żałowałbym dla tego samego,
Żem cię obraził, Pana tak dobrego.
Więc o mój Boże! i teraz żałuję,
Dla tego że cię nad wszystko miłuję;
I to u siebie statecznie stanowię,
Że grzechów moich nigdy nie ponowię.
Mam mocnš wolš spowiadać się szczerze,
I zawsze trzymać z tobš to przymierze;
Co gdy uczynię, spodziewam się ciebie
Widzieć z radociš, i żyć z tobš w niebie.
O Boże dobry! Boże litociwy!
Racz być mej duszy nędznej miłociwy;
Jako jš stworzył, pomóż do zbawienia,
Użycz twej łaski, broń od potępienia.
, z tej łez doliny
Tęskny się w niebo unosi dwięk:
O Boskie Serce, skarbie jedyny,
wysłuchaj grzesznych serc naszych jęk;
Nie chciej odrzucać modlitwy tej,
bo Twej litoci błagamy w niej;
Serce Jezusa, ucieczko nasza,
zlituj się, zlituj nad ludem Twym!
Ku Tobie oczy, zalane łzami,
z wielkš ufnociš zwrócone sš;
Ty się zlitujesz pewnie nad nami,
Bo Ty nie gardzisz pokuty łzš;
Ku Tobie lemy błagalny głos:
Ach, odwróć od nas karania cios;
Serce Jezusa, ucieczko nasza,
zlituj się, zlituj nad ludem Twym.
To prawda, Panie, żemy zgrzeszyli,
Żemy Ci wiele zadali ran,
Żemy na litoć nie zasłużyli,
Ale Ty dobry Ojciec i Pan.
Ty za nas wylał najdroższš Krew:
Zalej Niš, zalej słuszny Twój gniew!
Serce Jezusa, ucieczko nasza,
zlituj się, zlituj nad ludem Twym.
Z Ciebie, o Serce Króla naszego,
wieci nam słodkich nadziei blask;
Ty nie odrzucasz ludu swojego,
Ty niezgłębionš przepaciš łask;
A naszš nędzę tak dobrze znasz,
My bardzo biedni, o Panie nasz;
Serce Jezusa, ucieczko nasza,
zlituj się, zlituj nad ludem Twym.
Przez Serce Twojej Matki Przeczystej,
Przez Jej boleci błagamy Cię,
Wspieraj nas w drodze smutnej, ciernistej,
Nad nędzš naszš ulituj się;
Przebacz nam, przebacz i pociesz nas,
Wiecznej radoci niech błynie czas;
Serce Jezusa, ucieczko nasza,
zlituj się, zlituj nad ludem Twym.
,
Panno Najwiętsza, Niepokalana;
Niechaj miłociš każdy przejęty
Czci w Nim Jezusa naszego Pana./bis
Niech Serce Twoje Ojca więtego
Od nieprzyjaciół zasadzki chroni,
Niech się do Pana modli za niego,
I złej przygody niechaj go broni./bis
I my się do stóp Twoich ciniemy,
Nasze potrzeby Tobie sš znane,
Bo my modlitwy nasze wznosiemy,
Wielbišc Twe Serce Niepokalane./bis
I kraj nasz cały i lud Twój wierny,
Tobie, o Maryo, dzi polecamy,
Niechaj nas wszystkich Bóg miłosierny,
Którego przez Twe Serce błagamy./bis
W jednę rodzinę zbierze tam w niebie,
W wiecznej wištyni Serca Twojego,
Bymy, Marya, wielbili Ciebie,
U stóp Chrystusa, Pana naszego.
Amen./bis
,
Królowa nieba Maryja;
W twojej opiece niechaj zostajemy,
liczna bez zmazy lilika;
Wdzięczna Estero o Panienko więta!
Ty przez Aniołów jest do nieba wzięta,
Niepokalanie poczęta!
Na każdy moment, na każdš godzinę,
Twojej pomocy żšdamy;
Pani Anielska odpro naszš winę,
Do ciebie grzeszni wzdychamy:
O fórto Rajska! ucieczko grzeszników!
O Matko Boska! ratuj niewolników,
Niepokalanie poczęta!
Obróć swe oczy, pospiesz w utrapieniu,
Maryja Matko miłoci;
Kto służy tobie nie daj go zginieniu,
Broń nas od czartowskiej złoci;
Pokaż łaskę swš Matko litociwa,
Najwiętsza Panno bšdże szczodrobliwa,
Niepokalanie poczęta!
Masz berło w ręce znać że Monarchiniš,
Masz drugie Syna swojego;
Zjednaj nam łaskę w ostatniš godzinę,
W on dzień skonania naszego;
Niech cię chwalimy z twym Synem społecznie,
Jak teraz w życiu, tak i potem wiecznie,
Niepokalanie poczęta!
Przybšd o Matko w ostatnim terminie,
Ciebie my grzeszni wzywamy,
Na pomoc naszš w miertelnej godzinie,
Niechaj przy tobie skonamy:
Ubłagaj Syna niechaj się zmiłuje,
A żywot wieczny po mierci daruje,
Niepokalanie poczęta!
,
I jeste z nami poprzez wszystkie lata.
Chcesz bymy byli solš dla tej ziemi,
Nowym zaczynem i wiatłociš wiata.
RBłogosławiony Ksišdz Jerzy Popiełuszko,
Bogu modlitwy zanosi.
Ciebie Patronie o jednoć i o pokój,
Kociół pokornie dzi prosi.
Tak jak Ksišdz Jerzy być odpowiedzialnym
Za Ewangelię, która drogš, prawdš,
I dla Chrystusa, jeli trzeba cierpieć.
Prawda kosztuje, plewy sš za darmo.
Wytrwać do końca mimo przeciwnoci,
Zło zawsze dobrem trzeba pokonywać.
Z Eucharystii jak ze ródła czerpać,
Serca przemieniać, Boga ukazywać.
Bšdmy już silni wiarš i nadziejš,
W niebie ksišdz Jerzy wstawia się za nami,
I przeprowadzi przez życiowe próby.
Idmy odważnie, nie jestemy sami.
,
w wsi Zuzela urodzony,
Nasz Stefanie Kardynale,
dzisiaj już Błogosławiony,
I Gnienieński i Warszawski
dostojny Metropolito,
Co był Papieskim legatem
nad Polskš Rzeczpospolitš,
Wielki polski mężu stanu,
politykom wzorze męstwa,
Który Polskę z niejednego
ratował niebezpieczeństwa,
Niezłomny Polski Prymasie
z przełomu tysišcleci
Który Polsce pobożnociš
i naukš mšdrš wiecił,
Co za wiarę katolickš
mężnie uwięzienie znosił,
A z więzienia nie zaprzestał
więtej Bożej nauki głosić,
I Narodu Jasnogórskie
lubowanie przygotował,
Aby wiarę w trudnych czasach
komunizmu lud zachował,
Który stale przypominał
Anioła Polski orędzie:
Polska albo będzie trzewa
albo więcej jej nie będzie.
Dlatego, pragnšc uniknšć
naszego Narodu zguby,
Trzewoci postanowienie
wplotłe w Jasnogórskie luby.
Ostatecznie piekielnego
pobić chcšc nieprzyjaciela,
Wiernym bezalkoholowe
nakazałe mieć wesela.
Dlatego cię sławić będzie
każde przyszłe pokolenie
Nazwisko Wyszyński nigdy
już nie pójdzie w zapomnienie.
Dzi błagamy, Kardynale:
tam stojšc przed Bożym tronem
Wzno do Przenajwiętszej Trójcy
modły za Polskš Koronę,
Przez wstawiennictwo Najwiętszej
Maryi, Polski Królowej,
Której z oddaniem służyłe
przez swoje życie surowe.
Niech Naród Boga wychwala
dzięki życiu w wszechtrzewoci
I przez zgodne z Dekalogiem
życie dšży do więtoci,
Abymy się z Tobš w Niebie
kiedy po mierci spotkali
I wspólnie Boga wielbili,
i hołdy Mu oddawali.
,
Ty stał na straży ładu moralnego.
W jedynym Bogu Kociół opierałe,
Sercu Maryi ufnoć swš oddałe.
więty Stefanie, apostole wiary,
ucz nas miłoci silnej i wytrwałej,
by nasze życie przez dłonie Maryi
było spotkaniem z Bogiem Trójjedynym.
Sługo Kocioła, Boga Jedynego
Ty jest prorokiem Narodu naszego.
Tysišca jeden jedyny wybrany
Zworniku wiary nigdy niezachwianej.
Filarze wiary domu ojczystego
ucz nas na zawsze życia pobożnego.
Wlewaj nadzieję płynšcš od Ojca,
bšd umocnieniem naszym aż do końca.
My za będziemy odtšd żyć twym słowem,
by mieć wesela bezalkoholowe,
strzec w łonach matek życie polskich dziatek
i aby dzieci miały mamę, tatę.
,
Ty Ducha Narodu ustrzegł w nas i wiarę
I przeprowadziłe przez czerwone morze,
Mocš zawierzenia samej Matce Bożej.
Soli Deo, Jedynemu Bogu!
Moc i uwielbienie, potęga i chwała;
Na trudne czasy Prymasa Tysišclecia,
Ojca i pasterza Opatrznoć nam dała.
Byłe dla nas ojcem, pasterzem, obrońcš,
Prymasem niezłomnym, wiernym aż do końca;
Dosyć zła mówiłe potężnym tyranom,
U nas Nic nad Boga! Tutaj Bóg jest Panem!
Kiedy uwięzionym byłe niewolnikiem,
Twój wieczorny Apel był Ojczyzny krzykiem;
By Kociół był wolny, rodacy wiernymi,
To sam siebie oddał w niewolę Maryi.
Dzieci Boże, teraz uwierzcie mi, proszę,
Kocham Polskę więcej nili własne serce;
Przyjd więc teraz, Ojcze, stań po naszej stronie,
Przeprowad przez morze, Naród we w obronę.
.
Dla Niego hołdy, czeć i chwała.
Więzienia, smutki i trudy i znoje,
Dla Boga życie powięcajšc swoje.
O niezłomny Prymasie Tysišclecia,
Kardynale Stefanie Wyszyński.
Gdy w sercach naszych brakuje znów miłoci,
Módl się za nami i prowad do więtoci.
Doć już! Non possumus! wołał,
Gdy Boga znów obrażać chcieli.
więtoci bronić przed bezbożnym wrogiem.
- Maryjo wszystko składam w ręce Twoje.
Polskę zawierzył Maryi,
By zawsze nami przewodziła.
Bo Ona naszš drogš do wolnoci,
Bo Ona naszš Bramš do wiecznoci.
Moja kochana Ojczyzno!
Dzi z Nieba modlę się za ciebie.
Ufajcie Bogu, to z Nim zwyciężycie,
Z Maryjš siebie i wiat przemienicie.
wy z niebieskich gór
Wojska niezliczone wy anielski chór
Słońce księżyc gwiazdy wiecšc w dzień i w noc
Chwalcie Pana swego chwalcie Jego moc
Słońce księżyc gwiazdy wiecšc w dzień i w noc
Chwalcie Pana swego chwalcie Jego moc
Wy najwyższe nieba i wy zdroje wód
Co wisicie w górze chwalcie Pański cud
Ledwie Pan Bóg wyrzekł jedno słowo swe
A stanęło wszystko na rozkazy te
Ledwie Pan Bóg wyrzekł jedno słowo swe
A stanęło wszystko na rozkazy te
Panny i młodzieńcy starcy pełni lat
Chwalcie Imię Pańskie Jego cały wiat
Ponad niebo ziemię wyższš Jego czeć
On ród ludu swego raczył w górę wznieć
Ponad niebo ziemię wyższš Jego czeć
On ród ludu swego raczył w górę wznieć
,
bo serce Jego
Żšda i pragnie serca naszego
Dla nas Mu włóczniš boleć zadana
Kochajmy Pana kochajmy Pana
O pójd do Niego wszystko stworzenie
Sercu Jezusa złóż dziękczynienie
I swoje przed Nim zegnij kolana
Kochajmy Pana kochajmy Pana
Pójdcie do Niego biedni grzesznicy
Zmyć grzechów zmazy w czystej Krynicy
Nad nieg zbieleje dusza zmazana
Kochajmy Pana kochajmy Pana
Pójdcie do Niego szczęliwe dusze
Obmyte we łzach pokuty skrusze
Już niewinnoci szata wam dana
Kochajmy Pana kochajmy Pana
Pójdcie do Niego więci anieli
Z którymi szczęcie On w niebie dzieli
Przyjd Jeruzalem chwałš odziana
Kochajmy Pana kochajmy Pana
Przyjd o Panienko co Go zrodziła
Co niezrównana w miłoci była
Z Tobš Maryjo niepokalana
Kochajmy Pana kochajmy Pana
Wszyscy ach wszyscy przed Nim padajmy
Serca Mu swoje wspólnie oddajmy
O bo tak woła miłoci rana
Kochajmy Pana kochajmy Pana
Jezu najsłodszy do serca rany
Przyjmij wiat cały krwiš Twš oblany
Bymy na ziemi i wiecznie w niebie
Kochali Ciebie kochali Ciebie
,
Błagamy Ciebie, więta Dziewico:
Niech łaska Twoja zawsze nam sprzyja,
Módl się za nami, zdrowa Maryja!
Wród czystych duchów w obliczu Pana
Ty przenajwiętsza, niepokalana
Jak poród kwiatów wonna lilija,
Jak wród gwiazd zorza, zdrowa Maryja!
Ty, co karmiła wiata Zbawienie,
Ty nam jak matka daj pożywienie.
Niech brak żywnoci nas nie zabija,
Broń nas od głodu, zdrowa Maryja!
Ty, co płakała nad mierciš Syna,
Przez Twe łzy gorzkie, Matko jedyna,
Oddal chorobę, co lud zabija,
Broń nas od moru, zdrowa Maryja!
Ty, co nie znała innych płomieni
Nad miłoć Bożš, prosim strwożeni:
Spraw, niechaj pożar dom nasz omija,
Broń nas od ognia, zdrowa Maryja!
Panno przeczysta, pokorna, cicha,
Daj, niech pokojem kraj nasz oddycha.
Niech się niezgoda wród nas nie zwija,
Broń nas od wojny, zdrowa Maryja!
Królowo nasza wród cherubinów,
Usłysz pokorny głos z ziemi synów,
Co się do tronu Twojego wzbija,
Usłysz pokorne: zdrowa Maryja!
,
nad zgubo naszo chtóż nie zapłacze.
Jak marnotrawne dzieci ubogie
w któro sia tero udamy droge?
Trza do Gietrzwałdu w warnijskiej ziami,
gdzie sia zjawiła z łaskami swemi,
co sia bez grzychu ong narodziuła,
by Boże łaski ludziom wróciuła.
Pójdmy do Matki, bo dziwna siła
cišgnie nas pod klon, gdzie się zjawiła
Najwiętsza Panna Niepokalana
to jest ta nasza Matka kochana.
Pójdmy do Matki, woła nas Ona
choć nas przytuli do swego łona.
Chce nam łzy otrzeć, chce nas pocieszyć
lecz chce, bym naprzód przestali grzeszyć.
Pójdmy do Matki prosić i błagać
by Jej Syn Boski przestał nas smagać
a gdy się w gniewie na nas zamierzy
na probę Matki niech lżej uderzy.
Lecz po cóż di tej Najwietszej Matki
mamy ić krnšbrne, złoliwe dziatki
kiebym Jej Syna jako Judasze
zdradzili Żydom za grzechy nasze.
Po cóż ić do tej Najwiętszej Panny
gdym krwiš Jej Syna całkiem zbryzgany
bom włożyli wieniec cierniowy
i biczowali od stóp do głowy.
Jak do tej Boskiej Matki Dziewicy
pojdziemy grzeszni i niewdzięcznicy
kiedym Jej Syna na mierć sšdzili
potem grzechami na krzyż przybili.
Jak podnieć ku Niej swe grzeszne oczy
gdzie się z Jej Syna reszta krwi toczy
bom grzechami przebodli serce
my, Jej Boskiego Syna morderce.
Jakże się stawiem przed Jej obliczem
bez żalu w sercu, bez skruchy, z niczem
odarci z cnoty, a z brudno duszo
to-ć sie Jej oczy odwrócić muszo.
O nie, Maryja pełna litoci
ucieczka grzesznych, Matko litoci
choć nad grzesznymi bardzo się smuci
nie wzgardzi nami, nas nie odrzuci.
Bo Jej syn Boski konał na krzyżu
Maryja stała przy Nim w pobliżu.
Porzšdek Matki uległ zamianie
nas Jej za dziatki oddał Pan w Janie.
Pójdmy więc, zrzućmy serca kajdany
Pokutš leczyć grzechowe rany.
Kto się swych grzechów szczerze wyrzecze,
Maryja bierze go pod swš pieczę.
Włanie dlatego się objawiła,
Grzesznym z pomocš swojš przybyła.
Ażeby leczyć dusze i ciała,
Przybywać pod klon zawsze kazała.
Ale groziła, że niepoprawni,
Krzywoprzysiężce, grzesznicy jawni
I nieczystoci grzechom oddani
Również pijacy będš karani.
O Matko Bosko Niepokalana
błagamy Ciebie, Ty błagaj Pana
niechaj nam wszystkie winy przebaczy
a łaskę swojo udzielić raczy.
W cierpieniach nędzy, w każdej potrzebie
przybywajšcym Matko do Ciebie
najskuteczniejszy rodek wskazała
bo nam różaniec mówić kazała.
Twój rozkaz, Matko, jest nam rozkazem
więc przyrzekamy przed Twojem obrazem
różańcem więtym uwielbiać Ciebie
zawsze i wszędzie, tutaj i w niebie. Amen.
,
Mieczem boleści wskróś przyszytego,
/Wołamy wszyscy z jękiem, ze łzami:
Ucieczko grzesznych, módl się za nami!/bis
Gdzie my, o Matko, ach gdzie pójdziemy,
I gdzie ratunku szukać będziemy,
/Twojego ludu nie gardź prośbami,
Ucieczko grzesznych, módl się za nami./bis
Imię Twe, Maryo, litością słynie,
Tyś nam pociechą w każdej godzinie,
/Gdyśmy ściśnieni bólu cierniami,
Ucieczko grzesznych, módl się za nami./bis
Z każdej, o Matko, do Ciebie strony,
Woła w swej nędzy lud uciśniony.
/Wspieraj nas Twego Serca łaskami,
Ucieczko grzesznych módl się za nami./bis
O Matko nasza, Matko miłości,
Niechaj doznamy Twojej litości,
/My tacy biedni, kiedyśmy sami.
Ucieczko grzesznych, módl się za nami./bis
Lekarko chorych, w naszej niemocy,
Wołamy z jękiem Twojej pomocy,
/Bośmy okryci grzechów ranami.
Ucieczko grzesznych, módl się za nam./bis
A gdy ostatnia łza z oka spłynie,
O Matko święta, w onej godzinie,
/Zamknij nam oczy Twemi rękami,
Ucieczko grzesznych, módl się za nami./bis
I kiedy ziemskie życie uleci,
Proś, niech nam Jezus w niebie zaświeci,
/Byśmy Hosanna tam z Aniołami,
Śpiewali wiecznie: módl się za nami./bis[2]
,
Trzeba, żeby był ochrzczonym
W katolickiéj świętéj wierze:
Z niéj zbawienie każdy bierze.
Wiara ma te punkta w sobie:
Czcić Boga w Trójcy Osobie:
Trójcę w jedności wyznawać,
Jednemu Bogu cześć dawać.
Mieszać Osób nie potrzeba,
Istota jest jednaż z nieba,
Nierozdzielna, niewymowna,
Do pojęcia niepodobna.
Insza Osoba Ojcowska,
Insza Osoba Synowska,
Insza i Ducha Świętego,
Bóstwa jednak są jednego.
Jako Ojca, tak i Syna
Natura ich jest jedyna,
Takaż i Ducha Świętego
Spólnie z Nimi żyjącego.
Ojciec od wieków będący,
Syn z Nim równo królujący
I Duch Święty téjż wieczności,
Wszystkie jednéjż wszechmocności.
Nie trzéj jednak są wiecznymi,
Nie trzéj nieogarnionymi,
Ale trzéj jednéj jedności
I niebieskiéj spółeczności.
Bóg Ojciec, Bóg Syn, Duch Święty,
Bóg to jeden niepojęty,
I nie trzéj w niebie Bogami,
Nie trzéj zowią się Panami.
Trzy osoby wyznawamy,
Lecz jednego Boga mamy,
Nie trzech Bogów, żadną miarą,
Bo się to nie zgadza z wiarą.
Ojciec z nikąd nie czyniony,
Niestworzony, niezrodzony,
Lecz Syn od Ojca samego
Jest zrodzony przedwiecznego.
Duch Święty od Ojca z Synem
Kochający się jedynym
Pochodzi z spólnéj miłości
I z spólnéj Bóstwa skrytości.
Nie trzéj tedy są Ojcami,
Ani téż są trzéj Synami,
Nie trzéj Duchami świętymi;
Nie trzéj nieogarnionymi.
Nie masz w téj Trójcy pierwości,
Nie masz ani pośledności,
Ale wszystkie trzy osoby
Jednéj chwały i ozdoby.
Widzisz słońce przechodzące
I promienie gorejące
I ciepło, które wydaje,
A przecie jedność zostaje.
Nie wprzód słońce, niż promienie,
Ani ciepło ich wyminie,
Ale oraz wszystko troje
Jaśnie stawa w oczy twoje.
Taż wiara zawiera w sobie
Wcielenie wtóréj Osobie:
Przyznać Syna przedwiecznego
Z Maryi narodzonego.
Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel,
Wszego świata Odkupiciel,
Będący Bogiem przed wiekiem,
W czasie nam się stał człowiekiem.
Bóg z istoty Ojca Swego,
Mocą Ducha przedwiecznego
Wcielony z Matki istoty,
Stał się człowiekiem z ochoty.
Był z duszy, z ciała złożony,
Z Ojcem w Bóstwie porówniony;
Równy Ojcu według Bóstwa,
Mniejszy względem człowieczeństwa.
Lubo był Bogiem prawdziwym,
I człowiekiem, jak my, żywym;
Nie dwie to były Osobie,
Jeden człek natury obie.
Nie przemienił w ciało Bóstwo,
Lecz przyjął ludzkie ubóstwo
Naturę Boskiéj istności
Zostawując w swéj wieczności.
Jako bowiem ciało z duszą,
Lubo różności mieć muszą,
A przecię jeden człek stoi,
Chociaż z natury obojéj;
Tak Synem Bożym przed wiekiem
I zaś na ziemi człowiekiem
Jeden Chrystus tu zostawa,
Który nam Swe ciało dawa.
Pragnąc naszego zbawienia
I dusz ludzkich odkupienia,
Umęczon, ukrzyżowany,
Sromotnie zamordowany.
Zstąpił do piekła ciemnego,
Powstał zmartwych dnia trzeciego,
Wstąpił do nieba w Swéj mocy,
Zkąd żebrzem Jego pomocy.
Na prawicy Ojca Swego
Siedzi Boga wszechmocnego,
Z tamtąd przyjdzie z chwałą wielką
Aby sądził duszę wszelką.
Wszyscy zmartwych powstaniemy,
Przed Jego sąd się stawiemy;
Tam odkryją się wsze sprawy
I najzakrytsze zabawy.
A którzy dobrze czynili,
Będą z Bogiem wiecznie żyli;
Złośników zaś ciężkie męki
Trapić będą na wiek wieki.
Czego uchowaj nas, Panie,
A daj nam upamiętanie,
Abyśmy wiernie służyli
I Ciebie w niebie wielbili. Amen.
/*=003==================================================*/ ?>
,
W Majestacie niepojęta!
Ojcze, Synu, Duchu Święty! Jedén Boże niepojęty.
Przepaść bezdennéj jasności, Wieczna, skryta tajemności!
Światłem wiary daj się poznać, Daj sercem całém miłować.
Święty, Mocny,Nieśmiertelny, W jednocie Twej nierozdzielny,
Wszechmocny, mądry i dobry, W łaskach niezliczony, szczodry!
Wejźrzyj na człeka nędznego, Cień wedle obrazu Twego!
Poratuj Twego stworzenia, I obroń nas od zginienia.
Ojcze, Synu, Duchu Święty! Niestworzony, niepojęty!
Przed Tobą się dziś kłaniamy, Na kolana upadamy.
Usłysz prośby dostatecznie, O Jezu dobro przedwieczne!
Wziąwszy nas do swéj opieki, Nie daj zaginąć na wieki.
O Trójco Błogosławiona! Po wszystkim świecie wsławiona,
Jedyny Boże, a wielki, Wywiedź z niewoli grzészniki!
Odpuściwszy wszelkie winy, Domieść niebieskiéj krainy;
Racz domieścić nasze dusze, Zbawiwszy wszelkie pokusy.
Słyszę, Serafini! głos wasz: Święty, Święty, Święty Bóg nasz!
Ojciec, i Syn, i Święty Duch, Trójco Święta, jeden Pan Bóg.
Bądźże od nas uwielbiony, A od wszystkich pochwalony;
Dajże byśmy więc wierzyli, Na Ciebie wiecznie patrzyli.
,
Jak Cię pozdrawiają Anieli w niebie:
"Zdrowaś, zdrowaś, Panno Maryjo!"
Boś Ty jest Matuchną Syna Bożego.
Tyś jest Cesarzową świata całego.
Tyś jest godną, Maryjo, tego.
Tobie się kłaniają chóry Anielskie.
Ciebie pozdrawiają duchy niebieskie.
Ciebie prosi i plemię ludzkie.
Nawet Trójca Święta szanuje Ciebie.
Bo najwyższe miejsce dała Ci w niebie.
Posadziła najbliżej siebie!
Co za wielkie szczęście, Panno, dla Ciebie.
Gdy Bóg Ojciec Córką mianuje Ciebie.
I najwyżej wywyższył w niebie.
Syn Ojca wiecznego, Jezus kochany.
Matką Cię nazywa, Panno nad panny.
Wywyższył Cię nad wszystkie stany.
A Duch przenajświętszy tak Ci hołduje.
Swą Oblubienicą Ciebie mianuje.
Całe niebo Cię honoruje.
I my też, Marya, k'Tobie wołamy.
Przed Twoim obrazem wszyscy klękamy.
Wysłuchaj nas, Ciebie prosimy.
Tyś naszą ucieczką, Panno Marya.
Matkąś nam jest dana od Twego Syna.
Garniemy się do Twego łona.
Przyjmij, o Marya, nas grzeszne dziatki.
Kiedy się garniemy jak do swej Matki.
Udzielże nam hojnej Twej łaski.
Udziel nam, Marya, Twojej miłości.
Przejednaj nam Syna za nasze złości.
Ratujże nas przy naszej śmierci.
Jeszcze upraszamy, Marya, Ciebie.
Kiedy nasze ciała złożymy w grobie.
Dusze nasze przyjmij do Siebie.
By Cię tam chwaliły i Twego Syna.
Na wiek wieków w niebie, Matko jedyna.
Zdrowaś, zdrowaś Panno Marya.
Amen.
,
ach, do serca mego wnijd!Przyjacielu czystych dusz,niech się z Tobš złšczę już.
Serce się ku Tobie rwie;żyć bez Ciebie, Panie, le!Pragnę, wzdycham, Jezu mój;w Tobie słodycz, życia zdrój.
Żadna rozkosz w wiecie tymnie ma miejsca w sercu mym;tylko miłoć, Jezu, Twabłogi pokój sercu da.
Choć niegodny sługa Twój,by majestat zniżył swój,uzdrów słowem duszę mš;niech się zbudzi z grzechu snu.
Przyjd, o Jezu, proszę Cię;niech Twym dzieckiem stanę się.Chroń od złego duszę mš;niech na wieki będzie Twš.
,
, w dzień on pomsty Boga,
Ogarnie ten świat niesłychana trwoga.
Nieba się wzruszą, wielki ucisk będzie
Na ludzi wszędzie.
Wtenczas to trąba strasznym głosem ryknie,
I na wskroś groby umarłych przeniknie,
A to, w co wierzym, spełnionem zostanie
Ciał zmartwychwstanie.
Każda się dusza powróci do ciała,
Ażeby z swoich spraw rachunek zdała:
Stanie przed tronem Syna człowieczego,
Boga Sędziego.
O, jaka wtedy przejmie grzesznych trwoga,
Gdy ujrzą mściwym Sędzią tego Boga,
Którego całe życie obrażali,
Nic Nań nie dbali.
Natenczas wyjdą na jaw wszystkie złości,
I te, co były spełnione w skrytości:
Nie będą nawet tajne złe pragnienia
I pomyślenia.
Przystąpi wreszcie Sędzia do wyroku
Stawiwszy dobrych po prawym Swym boku,
Złych po lewicy, i tak ostateczny
Da wyrok wieczny.
Naprzód do dobrych, co będą zbawieni,
Ozwie się: Pójdźcie, wy błogosławieni;
Weźcie królestwo wam przygotowane
I obiecane.
Źli zaś usłyszą głos gromu strasznego:
Idźcie, przeklęci, do ognia wiecznego,
Który od wieków czartu zgotowany,
Wam teraz dany.
I któż nie zadrży przed Twym gniewem Panie!
Widząc tak ciężkie grzysznych ukaranie:
Przetoż stanowię zawsze być gotowy
Na sąd surowy.
Już nie opuszczę odtąd dnia żadnego,
Bym nie roztrząsnął sumienia własnego:
A skoro się w niem jaki grzech ukaże,
Przez spowiedź zmażę.
Amen.
,
pozdrawiamy Cię głosy naszemi.
Do Ciebie się cały wiat ucieka,
przez różaniec Twej pomocy czeka
Różańcowa Dziewico Maryjo.
Przyszła do nas z matczynym staraniem
przestrzec ludzkoć przed Bożym karaniem.
Mówisz, że chcesz być dla nas obronš
i ratować dusze, które tonš.
Rzekła, że wiat grzechem jest zatruty,
więc nadała po trzykroć pokuty.
Bernardecie/Ty w Fatimie/Ty w Gietrzwałdzie wskazała różaniec,
dla grzeszników to obrony szaniec.
Tajemnice różańca więtego
zdepczš wroga zbawienia naszego.
Wtedy serce Twoje zatryumfuje,
wtedy dusze grzesznych uratuje.
Różańcowa Maryja Królowa,
nie zapomni na Jezusa słowa.
Choć królewskš masz już w niebie postać,
Ty nam jednak miała Matkš zostać.
O, Dziewico, w różańcu wybrana,
Ty za Matkę jeste nam oddana.
,
Nocne ciemności przywodzi; Boże trojaki w jedności! Wzbudź w nas ogień Twej miłości.
Jutrzenka słońce uprzedza, Ciemności nocne rozpędza; Niech promień Twojej światłości Sprawuje w nas smak wieczności.
O Boże! Tyś Pan nad pany, W miłosierdziu nieprzebrany, W Bóstwie jedyny, trojaki W Osobach: czy kto jest taki?
Podaj rękę, że wstaniemy, A my niechaj Cię chwalimy, Powinne dzięki oddając, Przed Twym tronem upadając.
O Boże w Trójcy jedyny! Który rządzisz wsze krainy, Przyjm, prosimy, nasze śpiewania, Serdeczne łzy i klękania.
Którzy Cię rano chwalimy, Cześć wieczorną oddajemy; Spraw, byśmy z Tobą mieszkali, Pokłon wiecznie oddawali.
Chwalę Cię, w Trójcy jedyny Boże, odpuść nasze winy; Teraz, zawsze i na wieki Nie wypuszczaj nas z opieki. Amen.
,
Chwalcie i wysławiajcie wiecznie Imię Jego.
Błogosławcie Anieli, niebiescy dworzanie,
Błogosławcie niebiosa, wy Pańskie mieszkanie.
Błogosławcie Go wody wzgórę zawieszone,
Błogosławcie mocarstwa w siłach doświadczone.
Błogosław Go księżycu i słońce gorące,
Błogosławcie Go gwiazdy na niebie błyszczące.
Błogosław Go i deszczu, rosy spadające,
Błogosławcie Go wiatry, powietrze czyszczące.
Błogosław Go i ogniu, i upały srogie,
Błogosław Go i zimo, i ty, lato drogie.
Błogosławcie Go rosy, szrony, zimna mroźne,
Błogosławcie Go śniegi, i wy, lody groźne.
Błogosławcie Go nocy i wszelkie ciemności,
Błogosławcie Go światło i dzienne jasności.
Błogosławcie Go chmury w powietrzu wiszące,
Błogosławcie pioruny, ogniem trzaskające.
Błogosław, ty okręgu ziemski, Pana swego,
Chwalcie i wysławiajcie wszystko Imię Jego.
Błogosławcie Go góry, pagórki, doliny,
Błogosławcie Go wszystkie krzewy i rośliny.
Błogosławcie Go zdroje, błogosławcie rzeki,
Błogosławcie Go morza i chwalcie na wieki.
Błogosławcie Go twory, co żyjecie w wodzie,
Błogosławcie Go ptactwo i chwalcie Go w zgodzie.
Błogosławcie zwierzęta i bydło domowe,
Błogosławcie Go ludzie, syny Adamowe.
Błogosław, Izraelu, Pana Boga twego,
Chwalcie i wysławiajcie wiecznie Imię jego.
Błogosławcie kapłani Pańscy we świątnicy,
Błogosławcie Mu wszyscy Jego służebnicy.
Błogosławcie Go duchy z ciała wyzwolone,
Błogosławcie Go dusze usprawiedliwione.
Błogosławcie Go serca pokornego Święci,
Błogosławcie Go wszyscy, wy do nieba wzięci.
Anania, Mizael, Azaria swemu
Błogosławcie na wieki Panu niebieskiemu.
Boga Ojca i Syna, i Ducha Świętego,
Chwalmy i wysławiajmy wiecznie Imię Jego.
Wielki Boże na niebie, bądź błogosławiony,
Chwała Tobie na wieki! Boże nieskończony.
,
Unici polskiej ziemi,
Bronić jedności przez zew krwi
W Chrystusie umocnieni.
Męczeństwem dali przykład cnót.
Tak nam dopomóż Bóg! 2x
Jedną ich winą było to,
Że nie zdradzili wiary.
Wyrwali z serca strachu zło
I w duszy lęk ofiary.
Kościoła daru strzegli wrót.
Tak nam dopomóż Bóg! 2x
Boże, coś wiary dał nam klucz,
W świadectwie naszych braci,
Jako strażników dziś nas ucz
Odwagi tej nie stracić.
W braterstwie wspólnych naszych dróg
Tak nam dopomóż Bóg! 2x
,
Witaj święty Stanisławie,
Tyś jest u nas w wielkiej sławie:
Tyś jest naszym patronem,
I sławnym opiekunem.
Tyś jest Biskupem w Krakowie,
Niech tę prawdę każdy powie,
W katedralnym kościele,
Nauczasz ludzi wiele.
Nauczasz nas na świecie żyć,
I jak mamy Bogu służyć,
Wychwalać go społecznie,
Tu na ziemi i wiecznie.
Ty i króla złość strofujesz,
I od grzechu go tamujesz,
Każesz mu pokutować,
I za grzechy żałować.
Pokazujesz wieczność błogą,
Prowadzisz go świętą drogą,
Prowadzisz do wieczności,
Do niebieskiej radości.
Król się nic nie poprawuje,
Na Biskupa się gotuje,
Szuka na niego winy,
Zabić go bez przyczyny.
Wieś Szczytniki zapłaconą,
I monetę wyliczoną,
Biskupowi odbiera,
I pieniądze wydziera.
Biskup mówi: że kupiłem,
Słusznie wioskę zapłaciłem,
I pieniądzem wyliczył,
Abym wioskę dziedziczył.
Król na to wiary nie chce dać,
Naświadectwo każe stawiać,
Świadków by powiedzieli,
Iże o tem wiedzieli.
Szedł Biskup po Piotrowinę,
Który się już osuł w glinę,
Bo trzy lata w grobie spał,
Kiedy na świadectwo wstał.
Piotrowino z grobu wychodź,
I ze mną na świadectwo pójdź.
Niech Król uwierzy tobie,
Żem kupil wieś u ciebie.
Królu tobie śmiele powiem,
Bo jako o tem dobrze wiem,
Biskupowim wieś sprzedał,
I pieniądzem odebrał.
Do grobu go zaprowadził,
Piotrowina się położył:
On wrócił do klasztoru,
I do swojego dworu.
Król nie przestaje w uporze,
Szuka go po jego dworze,
I na zamku w kościele,
Gdzie było ludzi wiele.
Biskup się przed nim ukrywa,
I za miastem tam przebywa,
Ażby złość przeminęła,
Która śmierci pragnęła.
Królci bierze wojska wiele,
I znajduje go w kościele;
Na Skałce przy mszy świętej,
Stanisław Biskup ścięty.
Swą ręką ściął go w kościele,
Chociaż ludzi było wiele,
Nie bojąc się nikogo,
I Boga wszechmocnego.
Kazał go na pole wywlec,
I tam ciało jego rozsiec:
Na siedmdziesiąt dwie sztuki,
Ciało jego rozsiekli.
Nie dałci go z placu zbierać,
By ptaki chciały podziubać,
Orły go pilnowały,
I dziubać go nie dały.
Złożono w kupę to ciało,
Sztuki palca niedostało,
W sadzawce utopionej,
I od ryby połknionej.
Światłość z nieba przystąpiła,
Rybę w wodzie oświeciła,
Ażeby ją złapali,
I palca z niej dostali.
Niosą go exportacyją
Księża, ludzie z processyją,
I składają go w grobie,
Aby tam spoczął sobie.
Dzieci w szkołach płaczą, krzyczą,
Iże Biskupa nie widzą,
Co ich dobrze nauczał,
Miłą mową przychęcał.
I po ulicach ubodzy,
Narzekają bardzo srodze,
Że im ręka upadła,
Co jałmużnę dawała.
I wszyscy obywatele,
I tak bardzo ludzi wiele,
Żałośnie narzekają,
Że Biskupa nie mają.
Już się do nieba przenosi,
I za nami Boga prosi,
Byśmy mieli zbawienie,
Tu na ziemi i w niebie.
Już w niebie z Bogiem króluje;
Za nami tam oręduje,
Byśmy zbawieni byli,
I z Bogiem królowali.
,
W Tobie jeden Boże, Co w światłości mieszkają, Gdzie nikt przyjść nie może, Istność nierozerwana, Różna we własnościach, Trójcą świętą nazwana, Obfitą w dzielnościach.
Wysławiam, Boże wielki! Moc Twą niezmierzoną, Dziwną mądrość, czyn wielki, Ze ziemią stworzoną, Ogłaszam wdzięczność moję Słodyczą przejęty, Uwielbiam dobroć Twoję, Żem z niczego wzięty.
Ojcze litości, Bóstwo, Miłości jedyna, Wejrzyj na me ubóstwo, Na mnie, Twego syna: Tyś mnie przyjął dla Siebie, Ja prośby podwoję, Pozwól mi przyjść do Ciebie I widzieć twarz Twoję.
Synu Boga, z miłości Na ten świat zstąpiłeś I w największej stałości Człeka odkupiłeś; Niech dla Twojej krwi drogiej Gorycz śmierci znoszę, Unikam winy srogiej, Grzechy odpuść, proszę.
Zagrzej mnie, Duchu święty Miłością godziwą, Obrzydź mi grzech przeklęty, Daj cnotę prawdziwą. Bym nie zboczył od Ciebie, Spraw przez dobrotliwość, Potem niech żyję w niebie Gdzie wieczna szczęśliwość. Amen.
,
Wzięła Maryja na tron swej łaski
Wspomnij historię rzeszo pątnicza
Tego licheńskiej Pani oblicza
Na obcej ziemi raz żołnierz ranny
Wzywał pomocy najświętszej panny
I przyszła poprzez pobojowisko
I pochyliła się nad nim nisko
Blask zdobił szatę amarantową
Złota korona lśniła nad głową
Roniąc w swych dłoniach orła białego
Z czułością rzekła tak do rannego
Tomaszu, będziesz dziś ocalony
Lecz gdy powrócisz w ojczyste strony
Taki mój obraz tam zawieź mały
By cześć oddawał mi naród cały
Szukając długie lata obrazu
Pod Częstochową pewnego razu
W polu na drzewie zobaczył z bliska
Oblicze Pani z pobojowiska
Z radością zabrał obraz do domu
Lecz nie powiedział o nim nikomu
Wreszcie zmuszony ciężką niemocą
W grąblińskim lesie zawiesił nocą
I tan w gęstwinie ukryty cały
Wisiał samotnie obrazek mały
I tylko kowal Tomasz jedynie
Modlił się przed nim w leśnej gęstwinie
Minęły lata w grąblińskich lasach
Pasterz Mikołaj bydło ze wsi pasał
Nieraz się modlił i śpiewał pieśni
Koło obrazka w kapliczce leśnej
Gdy raz różaniec mówił w pobliżu
Widzi, że piękna Pani się zbliża
I mówi: Wzywaj lud do pokuty
Bo wszystkie serca grzechem zatrute
Niech każdy życie zmienić się stara
By ominęła Was ciężka kara".
Lecz pasterz słowa te w sercu chował
Sam tylko modlił się, pokutował
W dniu Wniebowzięcia znów przy obrazku
Ujrzał najświętszą Panienkę w blasku
W złocistym płaszczu, w jasnej koronie
A orzeł biały tulił się do niej
Na brzegach płaszcza symbole męki
Długi różaniec spływał z Jej ręki
Święta, bolesna Polski Królowa
Z żalem się w takie odzywa słowa
Ach, lud mój ciągle grzeszy bez miary
Już nie potrafię powstrzymać kary
Wśród moru, głodu, walk zawieruchy
Ludzie umierać będą jak muchy
Obraz wiszący w leśnej gęstwinie
Będzie pociechą dla nich jedynie
A gdy te wielkie przyjdą cierpienia
Tam znajdą łaskę i ukojenie
W godniejsze miejsce przenieście Jego
By cześć odbierał od ludu mego
Klasztor tu stanie dla mojej chwały
Pielgrzymki przyjdą tu z Polski całej
Po latach cierpień, męki, udręki
Ledwie zabłyśnie wolność Jutrzenki
Szatan na nowo wojny roznieci
I krew popłynie po całym świecie
A potem przyjdzie wielka pokusa
Aby porzucić wiarę w Chrystusa
Lecz nie dam zginąć ludowi memu
Ratunku łaskę rozdam każdemu
Powstanie trzeźwy, liczny, wspaniały
Walka się toczyć będzie zażarta
Naród pokona strasznego czarta
Przy mej pomocy, dla Bożej chwały
Kiedy mi naród na moje skronie
Włoży wdzięczności złotą koronę
Zacznę rozdawać tak wielkie cuda
Jakich nie znała historia długa
Licheńskie wzgórze pokryję chwałą
I gwiazda wzejdzie nad Polską całą
Na rzymskim tronie Polak zasiądzie
Wodzem Kościoła i świata będzie
Liczni kapłani z tej ziemi wyjdą
Głosić Chrystusa narodom pójdą
Klasztor w Licheniu będzie wspaniały
Dla Marianów rzeszy niemałej
To, Mikołaju, głoś wszystkim śmiele
Nie bój się, chociaż przecierpisz wiele
Zbieraj ofiary, niechaj kapłani
Msze odprawiają na przebłaganie
I zaczął głosić to pasterz stary
Ale nie znalazł u ludzi wiary
Przez władze został aresztowany
Przez swych wzgardzony, bardzo wyśmiany
Lecz kiedy przyszła kara surowa
Wspomnieli sobie pasterza słowa
I gdy mór straszny pustoszył wioski
Szli po ratunek do Matki Boskiej
A przy obrazie w kapliczce małej
Przedziwne rzeczy się teraz działy
Bo którzy ledwo żywi przybyli
Wnet uzdrowieni cudownie byli
Co raz się liczniej gromadzą ludzie
Nieraz z daleka przychodzą w trudzie
Modlą się, płaczą, w swoich strapieniach
Nikt nie odchodzi bez pocieszenia
Całe dnie, noce, te wzgórza leśne
Modlitwą brzmiały i świętą pieśnią
A liczne kwiaty, płonące świece
W krąg otaczały święte oblicze
Biedni, bogaci, i wszystkie stany
Cały w niewoli lud uciskany
Ze swoim smutkiem, swoją męczarnią
Do stóp Królowej Polski się garną
I nadszedł jeszcze czas większej chwały
Dla wizerunku z kapliczki małej
Gdy do kościoła z gęstwiny leśnej
Przenieśli Obraz święty w procesji
Zasiadła Słodka na swoim tronie
A lud ze łzami modlił się do Niej
A lud się korzył i pokutował
Najświętsze ciało Pańskie przyjmował
Odtąd Maryja z wyżyn ołtarza
Litością swoją wszystkich obdarza
Polski Królowa, związana z nami
Co raz to hojniej sieje łaskami
A naród wdzięczny za cudów zdroje
Ukoronował Matko Twe skronie
Pozwól Królowo nasza, jedyna
Ujrzeć Cię w Niebie, u Twego Syna
Dzisiaj w Licheniu między lasami
Matka króluje i mieszka z nami
W małym kościele z łaskami skryta
Każdego wzmacnia gdy tu zawita
Tu leczy chorych, a zaś na duszy
Biednych grzeszników z pomocą kruszy
Jakże nie kochać tej naszej Pani?
Jakże nie składać jej serca w dani?
Ona tak czeka z dobrocią matki
By do niej przyszły wszystkie jej dziatki
By się na nowo wiarą rozgrzały
U stóp Jej świętym sercem zostały
Najdroższa nasza Matko, Królowo
Przyjm to jedyne dziś od nas słowo
Słowo tak mocne, kochamy Ciebie
Daj nam je śpiewać na wieki w Niebie
,
Przybytku Boga, w Trójcy jedynego;
Ucieczko nasza, ucieczko nasza
W życia doczesności, O cedrze czystości!
Najozdobniejsza Różo ogrodowa,
Najprzyjemniejsza Różdżko Aronowa,
Wonność balsamu, wonność balsamu,
Balsam przechodząca, Matko kochająca!
Niczym są dla nas wszystkie ziemskie rzeczy,
Gdyż duszy naszej żadna nie uleczy;
Lecz życie łaski, lecz życie łaski,
Daje nam Królowa, Matka Różańcowa!
O, jakże miłe, słodkie są wyrazy
Które śpiewamy sto pięćdziesiąt razy;
W tych tajemnicach, tych tajemnicach,
Róża się rozwija: Jezus i Maryja.
,
Ojcze i Synu z Duchem wiekuisty; Oprócz w Osobach nic nie rozróżniony, Bądź pochwalony.
Do Ciebie Trójco Najświętsza wołamy,
na pomoc naszą pokornie wzywamy:
Dla Twéj dobroci błogosław lichemu Stworzeniu Twemu.
Pokaż ojcowską Ojcze łaskę Twoję,
oczyść w krwi Twojéj Synu duszę moję: Przyjdź Duchu Święty i pociesz w potrzebie Proszących ciebie.
Ojcze równego Sobie Syna rodzisz,
Duchu spółecznie od Obu pochodzisz: A my w Twéj łasce niech się odrodzimy, I z cnót słyniemy.
We trzech Osobach złączonyś jednością
Bóstwa, sił, zgody i jedną wiecznością: Złącz i nas mocno, wiary statecznością I serc miłością.
Oddal niezgody, powietrze, głód, wojny,
bądź na nas grzésznych w łaskach swoich hojny: Daj dobre życie, grzéchów opłakanie, W łasce skonanie.
A kiedy życie, doczesne ustanie,
przyjm duszę moję w łaskę Twoją Panie: Niech Cię oglądam w Trójcy jedynego, Stwórcę swojego.
Duszom które już Twéj sprawiedliwości,
wypłacają się w czyszczowéj ostrości: Daj Trójco Święta odpoczynek wieczny, W niebie bezpieczny.
Ratuj umarłych z wiarą Trójcy Świętéj,
przyjmij ich do Twéj, chwały niepojętéj: Jako Twym sługom odpuść Boże winy, W Trójcy jedyny. Amen.
,
I najcelniejsza jedności! Już słońce wschodzi ogniste, Racz wlać jasność w serca czyste.
Ku Tobie rano z pieśniami, A wieczór idziem z prośbami, Daj, by pokłon nasz i chwała, I w niebie nie ustawała.
Chwała Ojcu niebieskiemu, I Synowi jedynemu, Który z Duchem Świętym wiecznie Jeden króluje społecznie.
,
Uwielbiaj duszo moja sławę Pana mego,
chwal Boga Stworzyciela tak bardzo dobrego.
Bóg mój, zbawienie moje, jedyna otucha,
Bóg mi rozkoszą serca i weselem ducha.
Bo mile przyjąć raczył swej sługi pokorę,
łaskawym okiem wejrzał na Dawida córę.
Przeto wszystkie narody, co ziemię osiędą,
odtąd Błogosławioną mnie nazywać będą.
Bo wielkimi darami uczczonam od Tego,
któ
rego moc przedziwna, święte Imię Jego.
Którzy się Pana boją, szczęśliwi na wieki,
bo z nimi miłosierdzie z rodu w ród daleki.
Na cały świat pokazał moc swych ramion świętych,
rozproszył dumne myśli głów pychą nadętych.
Wyniosłych złożył z tronu, znikczemnił wielmożne,
wywyższył, uwielmożnił w pokorę zamożne.
Głodnych nasycił hojnie i w dobra spanoszył,
bogaczów z niczym puścił i nędznie rozproszył.
Przyjął do łaski sługę, Izraela cnego,
wspomniał nań, użyczył mu miłosierdzia Swego.
Wypełnił, co był przyrzekł niegdyś ojcom naszym,
Abrahamowi z potomstwem jego wiecznym czasem.
Wszyscy śpiewajmy Bogu w Trójcy Jedynemu,
chwała Ojcu, Synowi, Duchowi Ĺwiętemu.
Jak była na początku, tak zawsze niech będzie,
teraz i na wiek wieków niechaj słynie wszędzie.
,
Miłosierdzia najwyższego, Boże jeden w Twej możności, Trojaki w person różności.
Podaj rękę powstającym, Byśmy z trzeźwym a gorącym Umysłem Ciebie wielbili, I słuszne dzięki czynili.
Bądź chwała Bogu Ojcowi I jedynemu Synowi, I cześć na wiek wiekom wiecznie Z Duchem chwalebnym społecznie.
w Trójcy jedynemu:
Ojcu, Synowi,
Duchowi Świętemu,
temu, który jest
w Osobach trojaki,
w Bóstwie jednaki.
A kiedy przyjdzie
ostatnia godzina,
uproś nam łaskę
u swojego Syna
i żal za grzechy,
bez zmazy poczęta
Panienko święta!
A ci, którzy już
dni swoje skończyli
i ów straszliwy
termin odprawili,
Niech mają pokój,
pokój pożądany,
Jezu kochany!
,
która światy tworzy, Słońce zapala, sieje blaski zorzy, Morza napełnia i gwiazd drogi strzeże, W Boga i Ojca wszechistnienie wierzę, W Boga i Ojca wszechistnienie wierzę.
W miłość najwyższą, co wzgardziła niebem, Z ludźmi się dzieląc gorzkim życia chlebem; W miłość, co Krew swą dała nam w ofierze, W Zbawcę ludzkości, w Krzyż Chrystusa wierzę, W Zbawcę ludzkości, w Krzyż Chrystusa wierzę.
W serc czystych Twórcę i Pocieszyciela, W Światło, co wieki i ludzi obdziela. W Boga z człowiekiem wieczyste przymierze, W Ducha Świętego, w Świętą Trójcę wierzę, W Ducha Świętego, w Świętą Trójcę wierzę.
,
Ty jedność, światło wieczyste
W sercach naszych, Trójco Święta
Rozlej miłość niepojętą
Ciebie my z rana wielbimy
Ciebie wieczorem prosimy
Racz to sprawić byśmy Ciebie
Z Świętymi chwalili w niebie
Ojcu razem i Synowi
świętemu także duchowi
Jak była, tak niechaj wszędzie
Wieczna chwała zawsze będzie
Amen
,
śpiewamy sercem całym. Miłości hołd Jej chcemy nieść i głosić słowa chwały.
Ojciec nas stworzył, zbawił Syn, a Duch umacnia w wierze. Dać Bogu każdą myśl i czyn pragniemy wdzięczni szczerze.
,
patronie krain polskich i morawskich,
Ogniem przypiekły, kołem rozciągnięty
= Kat nie znał łaski.
Straszną poniosłeś śmierć z rąk heretyków
Ręce wyrwano, nogi, wiążąc wpęta
Lecz nie zdradziłeś, święty spowiedniku
= grzechów petanta
Jana w świętości wzmacnia wiara żywa,
Która zakwitła podczas chrztu w Kościele.
I nie tknie jego mowa zła, fałszywa.
= Ni bóle w ciele.
Ani okrutnej się pochodni lęka,
Którą skrwawione ciało jego palą.
Boga wciąż usta mężnego człowieka
= Wśród ognia chwalą.
Już naciągają nędzni członki Jego,
Z żył Męczennika krew obficie płynie,
Pan Bóg z niebiosów widzi męki tego,
= Co wiarą słynie.
Duch się Janowy w nieba krańce wzbija,
Choć słabnie w mękach, chociaż ręce tlały,
Nie opuszcza Go w Chrystusie nadzieja
= Choć nogi mdlały.
Wnet ciało święte na ziemię upada,
Do kresu źycia ziemskiego dobiega,
Członkami swymi wcale już nie włada,
= Raj się otwiera.
Choć kaci tego nie są wcale godni,
Choć okrutnicy z czartem się zbratali,
Przecież do Boga Jan się za nich modli,
= By k`Bóg wracali.
Szczera i czysta miłość, jak rubiny,
Ślicznie jaśnieje, lśni w koronie Jana,
Dla niej ogląda, wielbi z Cherubiny
=Niebiosów Pana.
W niebie u Boga mieszkasz, Męczenniku.
Weselisz się już wiecznie ze Świętymi,
Wspieraj nas, mocny nasz Orędowniku,
= modlitwy swymi.
/*
1. Już tam nad sĹońcem jaĹnieje - Nasz ĹwiÄty Jan ze Skoczowa,
Jego palma nie wiÄdnieje, - Gwiazdmi uwieńczona gĹowa.
2. DostaĹo mu siÄ w katowni - Na sĹupie powieszonemu,
ĹrĂłd palÄ
cych siÄ pochodni - DaÄ czeĹÄ Jezusowi swemu.
3. Piersi lubo opalone, - Przecie kryjÄ
powierzenia
We spowiedzi uczynione, - Nie zważajÄ
c na mÄczenia.
4. Na klÄ
twy sÄdziĂłw złoĹliwych, - Ich szyderskie zapytania,
Nie słychaÄ słĂłw popÄdliwych, - Ni też ĹrĂłd mÄ
k narzekania.
5. Cicha modlitwa kapłana, - Jego serdeczne westchnienie:
Jezus, Marya i Anna, - To mu przynosi ulżenie.
6. LeżÄ
c w wiÄzieniu na słomie, - Członkami mało władajÄ
c,
Jeszcze do Boga swe dłonie - Podnosi, Jezus wołÄ
jÄ
c.
7. OprawcyÄ siÄ ĹmiejÄ
z niego, - KopiÄ
okrutnie nogami,
ZdzierajÄ
chusty z ran jego, - TrapiÄ
rĂłżnemi krzywdami;
8. Lecz mÄczennik nie narzeka, - Bo dusza z Bogiem złÄ
czona,
Z uĹmiechem Ĺmierci potyka, - Palma już mu jest wrÄczona.
9. SzczÄĹliwaĹ kraino nasza, - Bo masz zastÄpcÄ u Boga,
KtĂłry proĹby Twe przednasza, - Gdy nadchodzi nÄdza sroga.
10.Niech Ĺpiewamy z TobÄ
wiecznie: - Chwała Ojcu i Synowi,
W niebie, na ziemi spĂłłecznie, - Chwała ĹwiÄtemu Duchowi. Amen.
(za: Skarbiec pieĹni koĹcielnych pod redakcjÄ
ks. Antoniego Reginek, Katowice 2004)
czytane
****
Aktywista
WiadomoĹci: 262
IP zapisane
#1
19-07-2023, 19:16:42
5r.
*/
?>
,
To niebo blaskiem syci
Pod Sandomierzem rannym pacierzem
Przebyli Wisłę Scyci
Tam w trójnawowym kościele nowym
Dominikanie biali
O tym, że zginą Scytów przyczyną
Proroctwo wyczytali
Że ich czterdziestu, dziewięciu zresztą
Z przeorem ich Sadokiem
Łupem tych bestii niebieskiej kwestii
Sądzeni są wyrokiem
Więc gdy o świcie hulajstwo scycie
W klasztor się pcha i wyje
Stanęli razem, jednym wyrazem
Śpiewając litaniję
Pierwszego Scyta wnet zakonnika
Najnieostrożniej ścina
Krew tryska wkoło, oni wesoło
Nucą "Salve Regina"
Klasztor się nurza we krwi kałużach
Duch jednak nie zna trwogi
Bogu śpiewając i wychwalając
Idą na niebios progi
Skryty pod dachem brat zdjęty strachem
Skoro to widzi, rzecze:
"Błache me strachy, porzucam dachy!"
I rzucił się pod miecze
Zlękli się dzicy, a zakonnicy
Wzlatują rozśpiewani
Skryły ich chmury, patrzą do góry
Poganie zasłuchani
Śmierć dałaś piękną, Święta Panienko
Nad pięknym Sandomierzem
W czas określony, jeśli zbawiony
Zobaczę ich, w to wierzę
,
Coś życie w ziemię, w morza, w niebo włożył!
Oto Twe dzieci modła się do Ciebie:
Ojcze nasz wieczny, który jesteś w niebie.
Czołem uderzcie, stworzone natury!
Nieba i ziemie, łączcie wasze chóry.
Niech Anioł, człowiek, robak, słońca, zdroje
Razem śpiewają: Święć się Imię Twoje!
Oto Królestwo prawdy, światłą, cnoty,
Gdzie prysną więzy błędu i ciemnoty,
W ogniu miłości spłoną niepokoje,
O to prosimy: Przyjdź Królestwo Twoje.
Kiedy nas łudzi zmysłów obłąkanie,
Ty kieruj sercem, rządź rozumem, Panie!
Jeżeli Ciebie mamy być godnymi,
Bądź wola Twoja w niebie i na ziemi!
Wszystko, co żyje, Twoje żywią dłonie!
Skała kwiat karmi, pszczółkę kwiatów wonie.
I nam, Opatrzny, dajesz, co potrzeba:
Daj nam i dzisiaj powszedniego chleba!
Jeśli namiętność ślepa porwie wodze,
Jeśli na ostrej padnie człowiek drodze,
Sądź nas, jak ojciec sądzi swoje syny!
Odpuść, jak braciom odpuszczamy winy!
Słabe jest ciało, a sił cnocie trzeba,
Już i Aniołów wyrzucały nieba:
I człek upadnie, ułomne stworzenie;
Więc odwiedź od nas złego pokuszenie!
Gdy prawem Twoim nieba, ziemie stoją,
Światłość Twą szatą, prawda drogą Twoją,
Tyś Bóg jedyny, więc Najwyższy Panie:
Zbaw nas od złego! I niech tak się stanie!
,
Pozwoliłaś, aby połączyła się w kielichu
Wespół z Najświętszą Krwią Chrystusową
Krew pięciu Męczenników.
Nunc introibo ad altare Dei qui laetificat iuventutem meam.
Nunc introibo ad altare Dei qui laetificat iuventutem meam.
Idą, objawiając światłem przepełnione twarze.
Idą: Edward, Czesław, Edward, Franciszek, Jarogniew.2
Jak kadzidło na Twoje ołtarze,
Twoim płonący ogniem.
Zawsze, gdy się wieczna lampka sama dźwiga w górę,
Wiem, że jest, że czuwa ze mną od świtu do świtu,
Śpiewający swą ministranturę,
Chór pięciu Męczenników.
Oścień śmierci głosu tego nigdy nie zatłumi,
Płynącego poprzez świat z najjaśniejszego szczytu,
Kiedy śpiewa swą ministranturę
Chór pięciu Męczenników.
Taką pieśnią płonie Krzew Wieczyście Gorejący,
Aby w sercach Świętej Uczty grzesznych uczestników
Trybem tętniła rozkazującym
Krew pięciu Męczenników.
,
Rozparł na słońcach, Panie niezmierzony!
Na skrzydłach modlitw wznoszę się do Ciebie,
Ojcze, nasz Panie, który jesteś w niebie!
Twa dłoń na niebie słońc tysiące nieci,
Z podziwem patrzą na Twą chwałę dzieci,
Jaśniej niż słońc tych niezliczone roje,
W sercu ludzkości święć się Imię Twoje!
Złe z fałszem w wieczne przymierze się sprzęgło,
Cnocie i prawdzie zgubę zaprzysięgło,
Niech się zwycięstwem prawdy skończą boje,
W tryumfie cnoty, przyjdź królestwo Twoje!
Syn Twój jedyny na ziemi krzyż dźwigał,
Przecież w miłości Ojca nie ostygał,
Więc chociaż łzami płaczemy krwawymi,
Bądź wola Twoja w niebie i na ziemi!
Z Twej ręki ziemskie twory wszystkie żyją,
Spraw, niechaj ludzie o chleb się nie biją,
Błogosław Ojcze trud czoła naszego,
Daj nam, daj dzisiaj, chleba powszedniego!
Gdy krzyżowali ludzie Syna Twego,
Za złe nie życzył katom Swoim złego,
Grzechem splamione błagają Cię syny,
Jako my bliźnim, odpuść i nam winy!
Na drodze życia tysiące mamideł,
Cnocie zastawia szatan tysiąc sideł,
Nim duch przewrotny struje nam sumienie,
Nie wódź nas Panie, w ciężkie pokuszenie!
Tęsknotę nieba w serca nasze dałeś,
Gdy nas na drogę ziemską wyprawiałeś,
Na wodza ześlij nam Ducha Twojego,
Utwierdź nas w cnocie, a wybaw od złego!
Nieśmiało serca do Ciebie wznosimy,
Jak nas Twój uczył Syn, tak się modlimy;
W Jego Imieniu prosimy Cię Panie:
Wyrzeknij: Amen, niech się tak stanie!
,
Prostego ludu, wiejskiej chaty
W kielichu swym jak kryształ czysty
A cnót barwami przebogaty.
Błogosławiona Karolino
Świeć nam przykładem cnoty męstwa
Bądź wzorem pracy i modlitwy
Czystości życia i męczeństwa.
O apostołko Bożej sprawy
Aniołów chlebem wciąż karmiona
O gwiazdo ludu najjaśniejsza
W służbie bliźniemu niestrudzona.
Twym ukochaniem Jezus Chrystus
Nie skarby świata, przyjemności
W godzinie próby śmierć wybierasz
Aby nie zdradzić tej miłości.
Wpatrzona w postać Bożej Matki
Czystego piękna wzór wspaniały
Jaj śladem idziesz przez męczeństwo
Po nieskalany wieniec chwały.
,
przed Twoim modląc się obrazem.
Tyś nam nadzieją jest jedyną,
prostym do nieba drogowskazem.
Córo tej ziemi, Tobie chwała,
ileż to łask wspólnota nasza
za Twą przyczyną otrzymała,
i ciągle nowych się doprasza.
Ty wiesz najlepiej, co nam trzeba
byśmy przez życie przeszli godnie.
Spraw, by nam nie zabrakło chleba,
niech nas ominą wojny, zbrodnie.
Otocz opieką nasze dzieci,
by nigdy wiary nie straciły.
Niech Twoja gwiazda im zaświeci,
by w mrokach życia nie zbłądziły.
O usłysz w niebie te błagania,
otocz opieką naszych księży.
Wypraszaj nowe powołania,
wiara i miłość niech zwycięży.
Spraw, byśmy nigdy nie przestali
wiernie zwracać się do Ciebie.
I byśmy kiedyś Cię spotkali,
i razem z Tobą żyli w niebie.
,
Świat w popielnym legnie pyle:
Zważ Dawida i Sybillę.
Jakiż będzie płacz i łkanie,
Gdy dzieł naszych sędzia stanie,
Odpowiedzieć każąc za nie.
Trąba groźnym zabrzmi tonem
Nad grobami śpiących zgonem,
Wszystkich stawi nas przed tronem.
Ĺmierć z naturą się zadziwi,
Gdy umarli wstaną żywi,
Win brzemieniem nieszczęśliwi.
Księgi się otworzą karty,
Gdzie spis grzechów jest zawarty,
Za co świat karania warty.
Kiedy sędzia więc zasiędzie,
Wszystko tajne jawnym będzie,
Gniewu dłoń dosięże wszędzie.
Cóż mam, nędzarz, ku obronie,
Czyją pieczą się zasłonię,
Gdy i święty zadrży w łonie?
Panie w grozie swej bezmierny,
Zbawisz z łaski lud Twój wierny,
Zbaw mnie, zdroju miłosierny.
Racz pamiętać, Jezu drogi,
Ĺťeś wziął dla mnie żywot srogi,
Nie gub mnie w dzień straszny trwogi.
Długoś szukał mnie znużony,
Zbawił krzyżem umęczony,
Niech ten trud nie będzie płony.
Sędzio pomsty sprawiedliwy,
Bądź mym grzechom litościwy,
Zanim przyjdzie sąd straszliwy.
Jęcząc, pomnąc win bezdroże,
Wstydem me oblicze gorze,
Szczędź mnie, błagam, Panie Boże.
Ty coś Marii grzech wybaczył
I wysłuchać łotra raczył,
Nie pozwolisz, bym zrozpaczył.
Choć niegodne me błaganie,
Nie daj mi, dobroci Panie,
W ognia wieczne wpaść otchłanie.
Daj mi mieszkać w owiec gronie,
Z dala kozłów, przy Twym tronie
Postaw mnie po prawej stronie.
Gdy uśmierzysz potępionych,
Srogim żarom przeznaczonych,
Weź mnie do błogosławionych.
Błagam kornie bijąc czołem,
Z sercem,
co się zda popiołem,
Wspomóż mnie nad śmierci dołem.
O dniu jęku, o dniu szlochu,
Kiedy z popielnego prochu
Człowiek winny na sąd stanie.
Oszczędź go, o dobry Boże,
Jezu nasz, i w zgonu porze
Daj mu wieczne spoczywanie.
Amen.
,
Tyś z wielkiego rodu wzięty!
Krzyżem świętym naznaczony,
Z lewéj boku Twego strony.
Gdy miejsca święte obchodzisz,
Zapowietrzonych przywodzisz
Do zdrowia samém dotknieniem,
Z wielkiem wszystkich podziwieniem.
Pozdrowienieć ponawiamy,
Zachowaj nas - upraszamy -
Od wrzodów, moc nad któremi
Wziąłeś słowy anielskiemi.
,
Wybawiciel litościwy?
Z płaczem wołał lud z ciemnice,
Mając Boskie obietnice.
Pamiętając, jako one
Od początku udzielone
Z ust się do ust przechodziły,
O Chrystusie pewne były.
Zetrze węża łeb chytrego,
Na zdradę czuwającego,
Przyjdzie z Świętymi licznymi
Zwyciężyć nad ubogimi.
Abramowi przyrzekany
Syn Izaak na znak dany,
Że Zbawiciel na świat przyjdzie
I z nasienia jego wyjdzie.
Nieba z ziemią połączenie,
Czego Jakob miał widzenie,
Znaczyło: Bóg się zlituje
I w ludziach się zamiłuje.
Umierając Jakob widzi,
Jak z pod Judy berła Żydzi
Chrystusa oglądać mają,
Gdy swych królów postradają.
Mojżesz proroka równego,
Z pośród braci wzbudzonego,
Mesyasza obiecuje,
Słuchać Jego nakazuje.
Gdyż On Boskie powie słowa,
W Duchu Świętym Jego mowa,
Jak Mu w usta jest włożona,
Wolą Bożą wymierzona.
Dawid w psalmach wyśpiewuje,
Synem Bożym Go mianuje;
Izaiasz patrzy na przyszłą
Jego mękę jakby wyszłą.
A Micheasz wyraźnemi
Słowy mu objawionemi
Narodzenie nam przytacza,
Miasto Betleem naznacza.
Daniel czas wyrachował,
Aggeusz zaś prorokował
Przyjście do now j świątyni,
Co świetniejszą ją uczyni.
Przyszedł Jezus obiecany,
Mesyasz oczekiwany;
Przyjdzie znowu, kiedy wzbudzi
Na sąd Boski wszystkich ludzi.
,
Dnia każdego prostujesz drogi złe
I cudami jaśniejesz w naszych oczach
By nadzieja wstąpiła w życie mdłe
O Święta Rito witaj nam
Z nami bądź wspieraj nas w każdy czas
Orędowniczko ludzkich spraw
Serca nasze składamy w ręce Twe
Pocieszycielko zasmuconych
Wspierasz nas w prośbach naszych wstawiasz się
Miłośnico Jezusa cierpiącego
Ty nam zawsze pomagasz tulisz nas
O Święta Rito my w pokorze
Dziś składamy w opiece troski swe
Za Twe łaski pragniemy Ci dziękować
Sławić Ciebie w noc życia w każde dnie
,
Oto: kto tylko do Niego się uda,
Ma o co prosi, ma zdrowie i życie,
Świadczy On łaski jawnie i skrycie.
Bo na wspomnienie z prośbą Antoniego,
W Kościele Bożym patrona wielkiego.
I burze morskie zaraz ucichają,
I chorzy z łóżek zaraz zdrowi wstają.
Z więzienia więźnie, za Jego przyczyną,
Wolni wychodzą, chmury w stronę inną,
Usuwają się, chociażby gradowe,
Ustają nawet i kłopoty nowe.
Zgubione rzeczy Ten święty przywraca,
A kto w błąd wpadnie lub drogę utraca,
Z pomocą zaraz Antoni przybywa,
Gdy Go nabożnie kto na pomoc wzywa.
Nadto śmierć sama i czart ustępuje,
Gdy nad kim Jego opiekę poczuje;
Świadczą Padwianie, świadczą inne kraje,
Prosim niech każdy Twej łaski doznaje.
Straciwszy cnotę przez grzech popełniony,
I łaskę Boską, Twej żebrzem obrony,
Święty Antoni, wspomóż w tej przygodzie,
Broń złych przypadków, nie daj nam być w głodzie.
Spraw dobre życie, daj trafić do nieba,
A póki żyjemy daj obfitość chleba,
Daj się ucieszyć z osobna każdemu,
I co się tylko należy bliźniemu.
Zjednaj to wszystko cudowny Antoni,
Niechaj nas łaska Twoja zawsze broni,
Proś Boga za nas którzy cię wzywamy,
Niech nam miłiściw będzie, upraszamy,
Chwała bądź Bogu w Trójcy jedynemu,
Ojcu, Synowi, Duchowi świętemu,
Przez Antoniego i zawsze i ninie,
Na wieki wieków niechaj wszędzie słynie.
Amen.
,
Od swych czcicieli bądź wysławiona
Jak godna Boska Matka, Dziewica,
Którą niebieska łaska oświeca.
Obrałaś Gietrzwałd za swą stolicę
By opuszczone te okolice
Którym zagraża wiary wydarcie
Znalazły w Tobie ucieczkę , wsparcie.
Matko Gietrzwałdzka, módl się za nami
Nie bójcie się, ja zawsze jestem z wami.
Niechże Ci za to cześć, uwielbienie
Wraz z nami składa wszelkie stworzenie.
Boś jest jak czyste niebo pogodna
I wszego świata uwielbień godna.
Wszyscy ptaszkowie wietrzni i leśni,
Dajcie mi swoje zachwytne pieśni.
Niech wszystkie śpiewy i melodyje
Wielbią Najświętszą Pannę Maryję.
Wy wszystkie kwiatki łąk, pól i borów
Dajcie mi swoich barw i kolorów,
Pachnideł, woni -- niech Matce Bożej
W dowód uczczenia wszystko się złoży.
Ziemio, wydaj z swej ogromnej bryły
Bogactwa, co się w tobie ukryły.
Diamenty, złoto, drogie kamienie
Bym złożył Marii na jej uczczenie.
Wszystkich Aniołów rozliczne chóry,
Co hymny dźwięczne z wielkiej pokory
W niebie śpiewacie -- złączcie swe pienie
Z naszymi -- Marii na uwielbienie.
Wy święci pańscy, coście kochali
Tu Matkę Boską, z niej przykład brali,
A za to wziął was Pan Bóg do siebie
I uszczęśliwił na wieki w niebie.
Złączcie swe modły i dziękczynienia
Z moimi -- na cześć Matki zbawienia,
Lecz choćby wszystko wraz się zebrało,
By kochać Marię -- zda się za mało.
Ty Jezu Chryste! Daj mi Twe serce,
Które przebodli włócznią morderce,
Bo tylko sercem Twym dostatecznie
Można pokochać Twą Matkę wiecznie.
,
któryś strapionym dany ku obronie,
Wincenty, gdy niebo wynosi,
ziemia z weselem Apostołem głosi.
Na wzór Chrystusa grzeszników prowadzisz
do Boga, gdy im spowiedź szczerą radzisz
z całego życia, by za rozgrzeszeniem,
Bogu służyli prawem już sumieniem.
Po wsiach, miasteczkach nauczasz prostaka,
zarówno z Panem kochasz mizeraka,
stajesz się wszystkim wszystko, bez pragnienia
innej korzyści, prócz ludzi zbawienia.
Jak wielki skutek Twoje prace mają,
Polska i cudze kraje to zeznają;
Gdy na nauki lud i na kazania
bieży, szukając z Bogiem pojednania.
Dziatki rodzicom do nóg upadają,
one rzewnemi łzami polewają;
A nieprzyjaciel poprzestając złości,
daruje krzywdy dla boskiej miłości.
Ustają gusła i wszeteczne mowy,
przeklęctwa, zdrady, przysięgi, obmowy;
Kradzione rzeczy, albo też zgubione,
bywają wtenczas wiernie powrócone.
,
Nie zapomina ludu mu wiernego:
Daje nam swoich świętych za patrony,
Za przykład życia i za opiekuny.
Od niego mamy Marcina świętego,
Na cny Biskupi świecznik stawionego:
Który jak niegdyś ludowi swojemu,
Tak nam ku życiu świeci pobożnemu.
W stanie żołnierskim jeszcze nieochrzczony,
Widząc żebraka iż był obnażony,
Litością zdjęty, gdy nie miał innego,
Kawałkiem płaszcza przyodział nagiego.
Nocy następnej Chrystus mu się zjawia,
I w darowanej szacie się przedstawia:
Uczynną miłość pochwala Marcina,
Cieszy, przyjmuje za swojego syna.
Zostawszy potem Biskupem Turonu,
Nauczał pilnie Bożego zakonu:
Zachęcał słowy, świecił przykładami,
Lud chodził swego pasterza śladami.
Trzech zmarłych wzbudził, co śmiercią zasnęli:
Lecz takich coby na wieki zginęli,
Niezmierne mnóstwo od piekła wybawił,
Gdy przez pokutę życie ich poprawił.
W chorobie pragnąc rozłączyć się z ciałem,
Uczniów swych smutkiem napełnia niemałym:
Nie opuszczaj nas Ojcze, z płaczem proszą,
Wilcy drapieżni trzodę twą rozproszą.
Marcin gotowy czekać swej nadgrody,
By owce jego nie doznały szkody:
Jeślim potrzebny mówi chcę pracować,
A lud twój Panie, tobie przygotować.
Gdy już umierał, staje czart przeklęty,
Nie zląkłszy się go, mówi Marcin święty:
Nic tu nie znajdziesz piekielna poczwaro,
Gniewu Bożego nieszczęsna ofiaro.
Marcin pokorny ubogo umiera,
A niebo mu się szeroko otwiera:
Na wyjściu jego Anieli śpiewają,
A święci, piekła zwyciężcę witają.
Luboś opuścił owieczki Marcinie,
Gdy cię Bóg przeniósł w niebieskie świątynie,
Lecz i tam swoją opiekuj się trzodą,
Boś miłość ku niej umocnił nadgrodą.
Przed Najwyższego gdy już stoisz tronem,
Racz być i dla nas łaskawym patronem:
Płaszczem nagiemu danym nas odziewaj,
Przed gniewem boskim nas grzesznych zakrywaj.
Patronie święta, w którym wspominamy,
Jak Bóg wyzwolił Polskę spod tyrany,
Proś, by zachował Bóg nasw wszechtrzeźwości,
Która lud wiodła ku niepodległości.
Spraw żeby owce które pobłądziły,
Do owczarni się prawej powróciły:
Bo kto w piotrowym korabiu nie płynie,
Pewno zatonie i na wieki zginie.
Odpędzaj od nas czarta pokuszenia,
Uproś niech żyjem w czystości sumienia:
A gdy nas wesprze twa dzielna przyczyna,
Nie będzie straszna śmiertelna godzina.
,
Ty przed Bogiem stoisz w sławie,
Tobą Wrocław w świecie słynie,
Twoje imię nie zaginie !
Lat osiemset będzie temu
Wydarzeniu przedziwnemu,
Gdyś ocalił śląskie włości
Od tatarskiej nawałności.
Wiele wieków my wytrwali,
Swojej mowy nie oddali,
Strzegli mowy i sumienia,
Od dusznego zatracenia.
Bóg to sprawił miłosierny,
Któregoś Ty sługa wierny,
Twa modlitwa nas wspierała,
Niech Ci będzie za to chwała.
Więc w wolności dzisiaj dobie,
Wdzięczne modły niesiem Tobie,
Niechaj dalej jak od wieka
Broni Polski Twa opieka.
i głos wieszczący pokutę,
bo dzisiaj oddał swe życie
poprzednik Syna Bożego.
Spoczęła głowa na misie
trzymanej w rękach dziewczyny,
co króla tańcem uwiodła,
na rozkaz mściwej władczyni.
Już więcej łańcuch nie więzi
Zwiastuna Odkupiciela,
bo jego dusza powraca
do Pana, który go posłał
Niech Boga w Trójcy Jednego
wysławia wszelkie stworzenie,
a krew przelana dla Niego,
niech wyda plony stokrotne.
, że prawda jest jedna,
Niezmienna i nieodwołalna i do zbawienia potrzebna.
Te słowa w sercu wyryj i w duszy swej rozważaj,
A jeśli ktoś ci mówi, że ma własną prawdę -- uważaj!
Albowiem człowiek sam z siebie niczego nie ustanowi:
Nie ufaj byle komu zaufaj Kościołowi.
Nie w księdza wierz, ale w Kościół. Nie szukaj podłych błahostek,
Dziś gdy pragnienie prawdy zastąpił głód ciekawostek.
Toleruj głupców, lecz temp głupotę i podły gust.
Nie pozwól w imię miłości zamykać sobie ust.
Niech wiedzą niedoskonali, że są niedoskonali,
Albowiem prawdziwa miłość w prawdzie się doskonali.
Nie próbuj naśladować głupoty prostego tumu,
Jeżeli Bóg dał ci rozum, to rób użytek z rozumu.
Na przekór inteligentnej wulgarnych mędrców armii,
Niech wiara twa szuka rozumu, a rozum prawda się karmi.
Niech nie zachwieje tobą dyskurs przewrotnie mętny,
Bo szatan nie ma mądrości jest tylko inteligentny.
Szatan jest księciem kłamstwa oraz artystą grzechu.
Fałsz miesza pół na pół z prawdą, nie rezygnując z uśmiechu.
Przedrzeźnia dobroć Boga i Mękę Zbawiciela,
Ludzkości ułatwia życie, rozgrzeszeń chętnie udziela,
ale kto sobie i innym prawdę powiada w oczy,
takiemu człowiekowi i szatan nie podskoczy.
Lecz nie myśl poznawszy Prawdę,
Że nic ci więcej nie trzeba.
Najgorszy łajdak może przed Toba wejść do nieba.
Bo miłosierdzie Pańskie Sąd Ostateczny uprości:
Każdemu odmierzy tylko według jego miłości.
Ty módl się o miłosierdzie i bądź miłosierny dla brata.
A myśląc o dniu dzisiejszym myśl zawsze o Końcu Świata.
Jeżeli wierzysz w Boga pamiętaj, że prawda jest jedna,
Niezmienna i nieodwołalna i do zbawienia potrzebna.
Te słowa w sercu wyryj i w duszy swej rozważaj,
A jeśli ktoś ci mówi, że ma własną prawdę -- uważaj!
Albowiem człowiek sam z siebie niczego nie ustanowi:
Nie ufaj byle komu zaufaj Kościołowi.
Józefa ma za Opiekuna;
niechaj się niczego nie boi,
gdy więty Józef przy nim stoi,
nie zginie.
Idcie precz, marnoci wiatowe,
bocie mnie zagubić gotowe;
już ja mam nad wszystko słodszego
Józefa Opiekuna mego
przy sobie.
Ustšpcie, szatańskie najazdy,
przyzna to ze mnš człowiek każdy,
że choćby i piekło powstało,
całe się na mnie zbuntowało,
nie zginę.
Gdy mi jest Józef ulubiony
obrońcš od każdej złej strony,
on ci mnie ze swojej opieki
nie puci, i zginšć na wieki
nie mogę.
Przeto Cię upraszam serdecznie,
Józefie, bym mógł żyć bezpiecznie,
a w końcu lekkie miał skonanie
i grzechów swoich darowanie
przy mierci.
Gdy mi za przyjdzie przed Sędziego
stawić się, wielce straszliwego
bšdże mi Józefie przy sšdzie
kiedy mnie sšdzić Bóg zasišdzie,
Patronem.
Odpędzaj precz nieprzyjaciela
duszy mej, spraw oskarżyciela;
kiedy mnie skarżyć, przeladować
będzie chciał, chciejże mnie ratować,
o więty.
Józefie! Oddal czarta złego,
a Boga mnie zagniewanego
przejednaj, o co Cię serdecznie
upraszam, bym mógł z Tobš wiecznie
królować.
,
nieba, ziemi Pani,
Tobie my grzesznicy serca niesiem w dani.
I w opiekę się oddajem
Starych ojców obyczajem,
Hołd Ci niesiem uwielbienia
więta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas!
Matko Pocieszenia, szczerš daj nam skruchę,
Upro nam u Syna łaskę i otuchę.
Ucz nas szukać Bożej woli
W każdej sprawie, w każdej doli;
I na straży stój sumienia,
więta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas!
Matko Pocieszenia, życia strzeż i zdrowia,
Od powietrza, wojny, ognia i przednowia,
O przeżegnaj, jak kraj długi,
Nasze prace, nasze pługi;
Ustrzeż bytu i imienia,
więta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas.
Matko Pocieszenia, wejd w rodziny nasze,
więty pokój Boży w każde wnie poddasze,
Wiarę ojców, miłoć matek,
I niewinnoć ratuj dziatek;
Wród niewiary i zgorszenia
więta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas.
Matko Pocieszenia, niby żywe łany,
Do Twych stóp się chylš wszystkie nasze stany.
Złšcz miłociš, dwory, chaty,
Wsie i miasta i warsztaty;
Usuń wanie, rozdwojenia,
więta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas.
,
morza, pól i gór,
do stóp Twych padamy, przyjm błagalny chór.
Zdrowa, zdrowa, zdrowa, zdrowa
Częstochowska Panno Maryjo!
Niech z wiarš, nadziejš, dla miłoci Twej, do Ciebie lgnš wierni, jak do Matki swej.
O Lilio nieżysta, nas od grzechu strzeż i cnoty praojców w domach naszych szerz!
Nad naszš krainš ręce swoje wznie, błogosław ojczyznę i w opiekę we!
Maryjo, Królowo! Bšd Ty Matkš nam, daj w dobrym wytrwanie, wied do niebios bram!
,
Tu na ziemię zelij nam
Twoje więte zmiłowanie,
Tu na ziemię zelij nam.
Boże wielki, my w pokorze
do Twych stóp garniemy się,
Wola Twoja wszystko może,
Ty nad nami zmiłuj się.
A przez Syna Twego mękę
Ulżyj ludzkiej doli złej,
Każdš życia skróć udrękę,
Boże wielki, zlituj się.
Sakrament wystawiony,
Który Jezus tu zostawił nam dla obrony.
Ta Jego Krew i Ciało dobrem wielkiem się siało;
Gdy Go godnie przyjmujemy, da łask nie mało.
Niech Cię uczci lud wierny, Boże pociech niezmierny!
W czasie głodu, moru, wojny, bšd miłosierny.
Błogosław, prosim Ciebie, z niebios Najwiętszy Chlebie,
Ulecz, broń, ratuj nas, zasil w każdej potrzebie.
Wierzymy stale, Panie, że tu jest; niech wyznanie,
Które sercem Ci składamy, ofiarš stanie.
Rozum, wolę dajemy, serceć ofiarujemy,
O Jezu, nasz Zbawicielu, kochać Cię chcemy!
, o Jezu nasz o Jezu!
Twej litoci przyzywamy, o Zbawicielu drogi!
Chwała niech będzie zawsze i wszędzie,
Twemu Sercu, o mój Jezu!
Serce to nam otworzone, o Jezu nasz o Jezu!
Włóczniš na krzyżu zranione, o Zbawicielu drogi!
Ono przepaciš miłoci, o Jezu nasz o Jezu!
W Nim się topiš nasze złoci, o Zbawicielu drogi!
Tam ucieczka, tam schronienie, o Jezu nasz o Jezu!
Gdy nas cinie utrapienie, o Zbawicielu drogi!
Gdy kto grzeszy a żałuje, o Jezu nasz o Jezu!
Twoje Serce go przyjmuje, o Zbawicielu drogi!
Gdy sierota płacze rzewnie, o Jezu nasz o Jezu!
Tam pociechę znajdzie pewnie, o Zbawicielu drogi!
Na wygnaniu smutnej ziemi, o Jezu nasz o Jezu!
Ono wieci nad grzesznymi, o Zbawicielu drogi!
Ono mieszka zawsze z nami, o Jezu nasz o Jezu!
Rozkosz Jego z grzesznikami, o Zbawicielu drogi!
Więc do Niego uciekajmy, o Jezu nasz o Jezu!
I ratunku tam szukajmy, o Zbawicielu drogi!
Nie odrzucaj nas od Siebie, o Jezu nasz o Jezu!
Przyjm na ziemi, przyjmij w niebie, o Zbawicielu drogi!
Bymy Twymi zawsze byli, o Jezu nasz o Jezu!
Twoje Serce zawsze czcili, o Zbawicielu drogi!
Przez Twej Matki Serce czyste, o Jezu nasz o Jezu!
Daj te łaski nam o Chryste, o Zbawicielu drogi!
,
Przenajwiętszy Ojcze nasz,
Co dla szczęcia wszystkich ludów
Dobroć, moc i łaskę masz,
Który widzisz serca drgnienie
I najskrytsze myli znasz,
Racz wysłuchać me westchnienie,
Przenajwiętszy Ojcze nasz!
Spraw, abymy korzystali
Z darów udzielonych nam,
Bymy przez nie uzyskali
Wstęp do Twych niebieskich bram,
Udziel w pracy wytrwałoci,
Łaska Twa niech wzmacnia nas,
Bymy mężnie ku wiecznoci
Szli z weselem i bez zmaz.
,
za Twe hojne dary?
Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary?
Kociół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie:
I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie.
Złota też, wiem, nie pragniesz, bo to wszytko Twoje,
Cokolwiek na tym wiecie człowiek mieni swoje.
Wdzięcznym Cię tedy sercem. Panie, wyznawamy,
Bo nad to przystojniejszej ofiary nie mamy.
Ty Pan wszytkiego wiata. Ty niebo zbudował
I złotymi gwiazdami licznie uhaftował.
Ty fundament założył nieobeszłej ziemi
I przykryłe jej nagoć zioły rozlicznemi.
Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi
A zamierzonych granic przeskoczyć się boi.
Rzeki wód nieprzebranych wielkš hojnoć majš,
Biały dzień a noc ciemna swoje czasy znajš,
Tobie k woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi,
Tobie k woli w kłosianym wieńcu Lato chodzi,
Gruszki Jesień i jabłka rozmaite dawa,
Potym do gotowego gnuna Zima wstawa.
Z Twej łaski nocna rosa na mdłe zioła padnie,
A zagorzałe zboża deszcz ożywia snadnie.
Z Twoich ršk wszelkie wierzę patrza swej żywnoci,
A Ty każdego żywisz z Twej szczodrobliwoci.
Bšd na wieki pochwalon, niemiertelny Panie!
Twoja łaska, Twa dobroć nigdy nie ustanie.
Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi,
Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi.
, liczna Jutrzenko,
Niepokalana Maryjo Panienko!
Bez pierworodnej zmazy poczęta,
Módl się za nami, Królowo więta!
Ty jeste gwiazdš życia naszego,
W ciemnociach wiecisz, chronisz od złego.
Odpęd szatana, pokus nawały,
By serca nasze w cnocie wytrwały.
Gwiazdo zaranna, liczna Jutrzenko,
Niepokalana Maryjo Panienko,
Wspomóż nas biednych, o Wniebowzięta,
Módl się za nami, Królowo więta!
,
On twoje kroki najmniejsze uważał!
Kiedy do wiata rachunków zasiędzic
l ten twój wiadek sędziš twoim będzie.
Co tylko w sercu tajemnego było,
Co mylił, że się wrzód nocy ukryło,
Wszystko to promień prawdy Jego zbada
I wszystko winne sumienie wygada.
Biada ci, ojcze i matko niedbała,
Że wstydu dzieci twych nie nauczała!
Powstanš na was te córki i syny
T złorzeczyć wam będš tej godziny.
Wy, cocie swego bliniego krzywdzili,
Na życie, sławę, majštek godzili,
Prawo was Boskie będzie potępiało,
Które bliniego kochać rozkazało.
Wy, cocie gorszšc, niewinnych skazili
Albo małżeństwa więte pogwałcili,
Albo przed Bogiem nie zgięli kolana:
Sprawiedliwego w Nim znajdziecie Pana.
Wy, cocie w zbytkach wiata utonęli,
Że Bóg na niebie żyje, zapomnieli,
Głos was ogromny Sędziego obleci:
"Nie znam was, nie znam, wy nie moje dziec
Czyżem was co dzień nie czekał w kociele?
Czym dla ubogich od was żšdał wiele?
Czylim nie kazał, nie dał wzoru cnoty?
Czy to zysk mały: niebo za kłopoty?
Sypałem łaski, chociecie, zuchwali,
Ani prosili, ani dziękowali!
Odbierzcież karę, której wiek nie zmazę.
Serce jej nie chce, sprawiedliwoć każe".
Wtenczas okropna zacznie się godzina,
Żegnać się będzie z rodzinš rodzina!
I przyjaciele wporzód narzekania
Opłaczš moment tego pożegnania.
Teraz do Boga kwap się, ludu wierny,
On dzi odpuszcza, On dzi miłosierny.
Bo kiedy sšdzić wiat cały zasiędzie,
Któż z Jego ręki grzesznika dobędzie?
,
Znać to, że Ociec, my dziećmi Twojemi!
Co dzień Ci jakie powinnimy dzięki
Za dar widomy z niewidomej ręki.
Słońce i miesišc za Pana Cię znajš
I zawsze Ci się najlepiej sprawiajš,
Dziennš i nocnš odbywajš stróża.
Ma im być dobrze, bo tak dawno służš.
Ty Opatrznociš Twojš nieodwłocznš
Ubogiej ziemi dajesz barwę rocznš!
Ziarno wród mrozu grzejesz parš tajnš
I siłę jego umacniasz rodzajnš.
Do Ciebie czy głód, czy cierpi pragnienie,
Oczy podnosi wszelakie stworzenie;
Twoim nakładem, z Twej jedzš komory
Wszystkie powietrzne, wodne, ziemne twory!
Podróżny Twojš rękš prowadzony
Na dobrš drogę wyjdzie obłšdzony!
Twoim staraniem zguba nam się wróci,
Bo żal Ci, gdy się Twój człowiek zasmuci.
Dajesz pogodę i dcszcz w swojej porze,
Bydlęta nasze zrachował w oborze!
A gdy o każdym pamiętasz stworzeniu,
I dzieci nasze znasz po ich imieniu.
Opatrzny Boże na ziemi i niebie,
Nie odstępuj nas w wszelakiej potrzebie,
Bo gdy co zrobim naszš tylko siłš,
Zaraz to poznać, że Ciebie nie było.
,
Dobrze padło na człowieka!
On w swoim nikczemnym stanie
Miłosierdzia tylko czeka!
Czyżem to sobie zasłużył,
Że mię Twej nauczył wiary?
Do swego mię boku użył,
Dusznemi powięcił dary!
Do stołu Twego z drugiemi
Idę, godownik szczęliwy!
Nie zazdroszczę bogactw ziemi,
Skarbem moim Bóg prawdziwy!
Karzš mierciš bunty czyje;
Gdym się na Boga podnosił,
On to widział, i ja żyję;
Chce tylko, bym Go przeprosił.
A czasem choć nas zasmuci,
Że potrzebę kary czuje,
Wnet rózgę na ogień wrzuci;
Jak Ojciec, znowu żałuje.
Ten szczęliwy Sprawca doli
Sam nas do cnót przyprowadza.
Daje łaski z swojej woli,
Potym je niebem nadgradza.
Sprawiedliwoć gdy na szali
Z miłosierdziem Jego stanic,
Zawszemy to poznawali,
Że przeważa zlitowanie!
Ale w ostatniš godzinę
Największej litoci trzeba!
Ufam, Boże, że nie zginę,
Ty dla grzesznych zstšpił z nieba.
,
Póki mię na wiecie stanie:
Że mię w przygodzie ratował
I miechów ludzkich zachował.
Panie! Wołałem ku Tobie,
A Ty mię wsparł w mej chorobie,
Dodałe mi swej pomocy,
Żem nie doznał wiecznej nocy.
Nasz Kociele, piewaj swemu
Obrońcy najpewniejszemu,
Uczyń czeć powinna z chęci
Jego najwiętszej pamięci.
Gniew Jego prędko ustaje,
A wiek długi w szczęciu daje,
Kogo w wieczór zafrasuje,
Tego rano pożałuje.
Mnie zuchwałe szczęcie było
Tak daleko ułudziło,
Żem miał rzec: "W tej klubie stoję,
Że się odmiany nie boję".
Łaska Twoja, Panie, była
Tak mocno mię utwierdziła;
Ale skoro twarz odwrócił,
Wnete mojš hardoć skrócił.
Cóżem ja miał poczšć sobie?
Jedno głos podnieć ku Tobie:
"Cóż za korzyć, mocny Boże,
Z mego zginienia być może?
Żalić proch czeć będzie dawał?
Albo Twš dobroć wyznawał?"
Pań usłyszał głos mój lichy,
Wsparł mię, zmazał moje grzechy.
Użyłe zwykłej litoci,
Obróciłe płacz w radoci,
Zdjšłe ze mnie wór żałobny.
A włożyłe płaszcz ozdobny.
Przeto Cię wesoło wszędzie
Lutnia moja wielbić będzie;
Chwała Twoja, wieczny Panie,
W uciech moich nie ustanie.
,
Choć naszymi pracujemy;
Z Ciebie plennoć miewa rola,
My zbieramy z Twego pola.
Wszystko Cię, mój Boże, chwali,
Alemy i to poznali,
Ze najmilsza Ci się zdała
Pracujšcej ręki chwała.
Co rzšdzisz ziemiš i niebem!
Opatrz dzieci Twoje chlebem
Ty nam daj urodzaj zloty.
My Ci dajem trud i poty.
Kiedy przyjdziem na godzinę!...
Gdy, kończšc ziemska gocinę,
Z Łazarzem, po naszym zgonie.
Odpoczniemy na Twym łonie.
,
Do was bieżemy w czasie złej godziny,
Których za własnych współziomków ogłasz;
Ojczyzna nasza.
Po tejże ziemi z namicie chodzili;
Z tych samych rzódeł wodę naszš pili,
Polska was matka mlekiem swym karmiła,
Rola żywiła.
Wspomnijcie, bracia, na wasze rodaki,
Ksišżęta niebios, na liche żebraki!
Dobrego Boga błagajcie za nami
Swemi probami.
Jeli głód, wojna i powietrze srogie
Nawiedzić zechce Królestwo ubogie,
Brońcie nas, stojšc na kraju granicy,
więci strażnicy.
Boże! Ta proba będzie uiszczona,
Jako przez Twoich pryjaciół czyniona,
I zasługami wiecznemi wspierana
Chrystusa Pana
,
że mnie On pocieszy
A tak w ciężkim żalu moim,
łaskawie rozmieszy.
Obróci mój płacz w wesele Przydawszy rozkoszy,
Nie potężna zła to chwila, łatwo jš rozproszy.
Sam ja nie wiem zkšd wiatr wieje ku wdzięcznej ochłodzie,
Już wyglšdam ze wszystkich stron, będšc na swobodzie.
Nadzieja mi sama tuszy, myl mi naprawuje,
I ukazuje do Pana, co wszystko szafuje.
Choćbym ja się pod ziemię skrył, i tam mię ty znajdziesz,
Choćbym się też w skale zawarł, i tam mię dosiężesz.
Przetóż stanšwszy z daleka przykładem grzesznika,
I mówię: Boże! czemu mię opucił nędznika!
Już przyszedł czas polepszenia żywota mojego,
Com z młodych lat na tym wiecie broił wiele złego.
Zmiłujże się już nademnš, o mój wieczny Panie!
A do uszu Twoich więtych, przyjmij me wołanie.
Tylko, abym cierpliwym był, w tym to krzyżu moim,
Rzšd mię Ty ku chwale swojej, Duchem więtym Twoim.
Jeli mię też chcesz dowiadczyć, i toć wolno Tobie,
Dowiadczajże póki raczysz, a probuj mię sobie.
Cały dzień, całš noc wołam, Boże mój do Ciebie,
A Ty probie mojej nie chcesz miejsca dać u siebie.
Zażyj miłosierdzia Twego, uskrom wielkie męki,
Jużem upadł ze wszystkich stron, przez gniew Twojej ręki.
Gdy okażesz nad upadłym moc Twojej opieki,
Będę Cię za takš łaskę wysławiał na wieki.
,
Nie boję się nieszczęcia i smutku żadnego:
Bóg zasmuci, Bóg pocieszy,
Bo jest Panem wszelkiej rzeczy,
Także i moim.
Bóg ma o mnie staranie i wie co mi trzeba,
Bóg się mnš opiekuje z wysokiego nieba:
Ufam w miłosierdziu jego,
Że mnie pocieszy grzesznego,
Mam w nim nadzieję.
Ucierpiał za nas rany Zbawiciel kochany,
Na krzyżu był rozpięty, ach mój Jezus więty:
Przez niewinnš mękę Twoję,
Odpuć Jezu grzechy moje,
Pokornie proszę.
Jam stworzenie wyrodne, mój najwiętszy Panie,
Niech Twoje miłosierdzie dzi się ze mnš stanie:
Odpuć Jezu mojš winę,
Dodaj łaski niech nie ginę,
Grzesznik, niegodny.
,
Którzy Cię niedbałym sšdzš,
A iż prawie żadnej rzeczy
Nie chcesz mieć na swojej pieczy.
Nie wiem, czego więcej trzeba:
Przeciwko nim wiadczš nieba,
wiadczš gwiazdy niezliczone,
Na powietrzu zapalone.
Kiedy słońce swego wschodu
Albo chybiło zachodu?
Kiedy miesišc jasne rogi
Skłonił od swej zwykłej drogi?
Toż nam i ziemia zeznawa,
Która pewnych czasów dawa
Zboża w wielkiej obfitoci
Synom ludzkim ku żywnoci.
Niechaj li we złocie chodzš
I nad lepszymi przewodzš,
Jednak złe sumnienie majš,
Sšdu Twego się lękajš.
A ja patrzajšc z daleka
Na szczęcie złego człowieka,
Im dalej, tymem pewniejszy,
Że jest żywot poledniejszy.
Bo że Ty pan sprawiedliwy,
Nie podoba-ć się złoliwy,
A jesli mu tu nie płacisz,
Musi czas być, gdzie go stracisz.
Wzywałem Cię, wieczny Boże,
Idšc wieczór na swe łoże;
Wzywałem Cię o północy,
A byłe mi ku pomocy.
Nieprzyjaciel stał nade mnš,
Mógł uczynić wszytko ze mnš;
Spałem jako zarzezany,
On mi nie miał zadać rany.
A na pierwsze me ocknienie
I słów kilka przemówienie,
Panie, znać, że mię Ty bronił;
Uciekł, a nikt go nie gonił.
A co mnie był nagotował,
To sam mało nie skosztował,
Bowiem od wielkiego strachu
Wypadł oknem na dół z gmachu.
Ani miecz, ani mię siła
Złej przygody obroniła,
Jeno szczyra łaska Twoja,
Co wyznawa dusza moja.
I pójdę do domu Twego,
A w pojrzodku ludu wszego
Będęć, mój Panie dziękował,
Z łaski Twej że mię zachował.
A ludzie zapamiętali,
Którzy spraw Twych nie poznali
Niechaj dzi na oko znajš,
Ze Cię dobrzy stróżem majš.
A przepucisz li co na nie,
Zlitujesz się zasię, Panie,
Jako więc i złym sowito
Płacisz zatrzymane myto.
!
Któż pojšć może twe przestronnoci?
Oczekiwam cię na tem wygnaniu,
Co dzień już bliżej ku przywitaniu.
Dzi albo jutro znać zacznę Ciebie
A tego nie wiem w piekle czy w niebie;
O życie moje nienagrodzone!
Nie wiem w którš się dostaniesz stronę.
Płakać mi przyjdzie za krótkie życie
Morzem łez wiecznych dosyć obficie,
Gdy raz utracę duszy zbawienie;
Okropne na to dla mnie wspomnienie!
Już nie nagrodzę gdy raz le zginę
Nie odżałuję gdy nieba minę
Raz w piekło wpadnę; płacz nie pomoże;
Teraz mnie ratuj, broń sam mój Boże!
Wiem, że le żyję nie wiem co będzie,
Piekło lub niebo dusza osišdzie
Gdy pójdę z czasem po swš koronę
Nie wiem w którš się obrócę stronę.
Trwoży mnie ciężko wiecznoć niezbyta
Której wiadomoć dla mnie ukryta
Wiem, ze szczęliwa, albo przeklęta
Czeka mnie pewnie, daj Boże więta.
Cóż mi po wszystkiem jeżeli zginę
Jeli cię więta wiecznoci minę?
Cóż po wygodach i dobrem mieniu,
Jeli mi zejdzie na mem zbawieniu?
Jak wiele takich co już żałujš,
Że po rozkoszach mšk wiecznoć czujš!
Nieszczęni głupcy nim się spostrzegli,
mierciš poległszy piekło zalegli.
Żałujš teraz że wiatu żyli,
Żałujš wiecznie, że grzech pełnili,
Miarę przebrawszy i jednym grzechem
Cieszšc się w piekło zabrnęli z miechem.
Ach, nie żart, nie żart, gdy piekło czeka
Całš wiecznociš za grzech człowieka!
Tak wiele żyjšc w grzechach pomarli
wiata uciechy smutkiem zawarli
,
Pan idzie z nieba
Pod przymiotami ukryty chleba
Zagrody nasze widzieć przychodzi
I jak się Jego dzieciom powodzi
Otocz Go wkoło rzeszo wybrana
Przed twoim Bogiem zginaj kolana
Pień chwały Jego piewaj z weselem
On twoim Ojcem On przyjacielem
Nie dosyć było to dla człowieka
Że na ołtarzu co dzień Go czeka
Sam ludu swego odwiedza ciany
Bo pragnie bawić między ziemiany
Zielem kwiatami cielcie Mu drogi
Którędy Pańskie ić będš nogi
I okrzyknijcie na wszystkie strony
Poród nas idzie błogosławiony"
Straż przy Nim czyniš Anieli możni
Nie przystępujcie blisko bezbożni
Obycie kiedy i wy poznali
Jakiegomy to Pana dostali
On winy nasze przebaczać lubi
Jego się wsparciem nasz naród chlubi
W domu i w polu daje nam dary
Serc tylko naszych żšda ofiary
Niesiemy Ci je Boże niesiemy
Dawaj nam łaski sercać dajemy
I tej zamiany między stronami
Niebo i ziemia będš wiadkami
,
Bymy Cię czcili, kochali;
Próżno zwodziciel cieszy się skrycie,
Że Twe ołtarze obali.
Twa dobroczynnoć, wszechmocny Panie,
Co troski nasze tu słodzi,
I Twe Ojcowskie o nas staranie
Bytnoć nam Twojš dowodzi.
Wszystko obecnoć Twoja wskazuje,
Bezbożny tylko rozumie,
Iż Jej w swem sercu nigdy nie czuje,
Że Jš w sumieniu przytłumi.
A ty, którego zwiedziona dusza
Trafowi wszystko przyznaje,
Patrz: Czyja ręka ten wiat porusza?
Czyja mu obrót nadaje?
Na lazurowem niebios sklepieniu,
Kto gwiazd miliony szykował?
Kto je prowadzi w wietnem odzieniu?
Kto te okręgi zbudował?
Od kogo wiatło poczštek wzięło,
Co swej jasnoci nie traci?
Natura cała, czyje to dzieło?
Kto jš ożywia, bogaci?
Patrzaj jeżeli chcesz być szczęliwym
I sercem Twoim nie zgrzeszyć.
Wyznaj, że mšdry i sprawiedliwy
Wyznaj, że jest Bóg przedwieczny.
,
Gdy Cię cnotliwe serce o co prosi:
Wysłuchaj modły które ten lud czyni,
W Twojej wištyni, w Twojej wištyni.
Błogosław Panu który nami włada,
Niech tron swych ojców szczęliwie posiada:
Na szczęciu ludu niech swš wielkoć kładzie,
W męztwie i radzie.
Niechaj pobożnoć krwi jego nie ginie,
Co wzorem cnoty w dziejach wiata słynie:
By dobrych Królów wiekopomna chwała,
W wnukach została.
Błogosław Panie i temu rzšdowi,
Który złe znosi, a dobre stanowi:
W pracy, gdzie idzie o szczęliwoć ludu,
Niech nie zna trudu.
,
Chociaż do oczu cinie się łza
A więc pragniemy posłuchać Cię,
Niechże się wola wypełni Twa.
Czy wród wesela, czy wród cierpienia
Chcemy Ci nucić pień dziękczynienia.
Lecz Ty, o Panie, najlepiej wiesz,
Że bez pociechy trudno nam żyć
O dobry Jezu! Krzyżuj jak chcesz,
Ale racz dla nas pociechš być.
A wród wesela i wród cierpienia,
Będziemy nucie spieki dziękczynienia!
Gdy nas otoczy krzyżowy cień,
Słońce wród czarnych zaćmi się chmur,
Daj przy ołtarzu w ten smutny dzień
Znaleć osłodę, męstwo i wzór!
A błogosławić będziem cierpienia,
Wdzięcznie Ci nucšc pień dziękczynienia!
Że z nami jeste, pozwól to czuć!
Jako Chleb życia pokrzepiaj nas.
Nadzieję w sercu omdlała wzbud,
Daj przetrwać mężnie prób ziemski czas.
I wdzięcznie nucić wród łez, cierpienia,
Z Matkš Przeczystš pień dziękczynienia![1]
,
gdy do Przemienienia
Twojego wznosim głębokie westchnienia
I tajemnicę więtš rozmylamy,
Spraw to łaskawie, o to Cię błagamy:
Przemień nasz umysł i serce skażone,
Niech odtšd będzie z Tobš połšczone;
A niechaj wzgardzi tem, co Cię obraża
I co Twe prawa najwiętsze znieważa.
Przemień nienawić bliniego w prawdziwš
Miłoć, niech dusza już nie będzie mciwš;
Pokorne serce niechaj pyszni majš
I niech Cię, Jezu, Panem swoim znajš.
Przemień ubóstwo i potrzeby człeka
W majštek mierny niech się nie ucieka
Do złych sposobów, ale pożywienie
Majšc, niech na swe pracuje zbawienie.
Przemień, o Jezu, w miłosierdzie więte
Gniew Twój, a klęski pohamuj zawzięte;
Niech grad, mór, wojna nam nieznana będzie,
Niech doznajemy Twej litoci wszędzie.
My, co Twe więte Przemienienie czcimy,
W tej tu wištyni, pokornie prosimy
Za dobrodziejów i za ludzkoć całš,
Niech łaskę Twojš majš wiecznie trwałš.
Przez Twoje więte Przemienienie, Panie,
Prosim, abymy żyjšc w naszym stanie,
Z całego serca miłowali Ciebie
I zasłużyli żyć na wieki w niebie.
,
Zaraz sercem wielbię Pana
Dobro duszy mej wieczyste Bšd pochwalon Jezu Chryste:
Kiedy w szaty się odziewam,
W głębi serca mego piewam;
W każdej doli, przeciwnoci; Tak na ziemi jak w wiecznoci:
Gdy w wištyni Boga stawam, Tak Mu kornš czeć oddawam:
Tu przez swiętš litoć swoję; Zlewa na nas łask swych zdroje:
Gdy do pracy się zabieram, Tš się probš krzepię, wspieram:
A gdy skończę, tak w podzięce, Uniżone skłšdam ręce:
Miło wszystko mi upływa, Póki serce Boga wzywa:
Choćbym tysišc nieszczęć znosił, Zawsze ja Cię będę głosił,
Gdy mnie Bóg mój błogosławi, Tak Go wdzięczny język sławi:
Niech się wszystkie klęski zlejš, Bóg litociš, Bóg nadziejš:
Kiedy spojrzy Bóg litonie, Ginie smutek, radoć ronie:
Gdy Bóg na grzechów zgładzenie, Raczy przesłać mi cierpienie:
Kiedy pokarm mój pożywam, Takiemy Go słowy wzywam:
A gdy rzewie się napojem, Tak Go wielbię w sercu mojem:
Póki na Cię pomnę Boże, Samo piekło mnie nie zmoże:
Ledwie cnota w sercu błynie, Już się dzwięk ten z niego cinie:
Gdy grzech jaki w duszy noszę, Tak o litoć łzami proszę:
Bóg gdy w oczach łzy zobaczy, Wszystkie winy zmazać raczy:
Słodko idę więc spoczywać, Nie przestajšc się odzywać:
W piewie składam me powieki, Pod skrzydłami Twej opieki:
Ty mi dajesz życie, siły, Ja Cię wielbię do mogiły:
Łšczcie, ziemio i niebiosy, Z głosem moim wasze głosy:
,
A złóżmy serca przed Jego tronem.
Dobroć nam Jego, wszechmocnoć znana,
Pójdmy do Pana. pójdmy do Pana!
Pan więty, mocny i niemiertelny,
Jeden w Osobach trzech, nierozdzielny;
Moc, mšdroć, miłoć w Nim niezrównana
Pójdmy do Pana. pójdmy do Pana!
Bóg Stwórcš naszym, Ojcem i Panem,
Wszelkim łaskawie zarzšdza stanem:
Jego Opatrznoć wszędzie widziana.
Pójdmy do Pana. pójdmy do Pana!
Kogo zasmuci bieda, czy trwoga,
Niechaj się uda z serca do Boga;
Skoro Bóg wejrzy, wnet zniknie rana.
Pójdmy do Pana. pójdmy do Pana!
Boże, Ty jeste nasz Ojciec wieczny,
Raczże wysłuchać nasz głos serdeczny,
Wejrzyj na dzieci, któż nas wspomoże?
Tylko, Ty, Boże, tylko Ty, Boże!
,
latens Deitas,
Quae sub his figuris vere latitas
Tibi se cor meum totum subiicit,
Quia te contemplans totum deficit.
Visus, tactus, gustus in te fallitur,
Sed auditu solo tuto creditur.
Credo quidquid dixit Dei Filius:
Nil hoc verbo Veritatis verius.
In cruce latebat sola Deitas,
At hic latet simul et humanitas;
Ambo tamen credens atque confitens,
Peto quod petivit latro paenitens.
Plagas, sicut Thomas, non intueor;
Deum tamen meum te confiteor.
Fac me tibi semper magis credere,
In te spem habere, te diligere.
O memoriale mortis Domini!
Panis vivus, vitam praestans homini!
Praesta meae menti de te vivere
Et te illi semper dulce sapere.
Pie pellicane, Iesu Domine,
Me immundum munda tuo sanguine.
Cuius una stilla salvum facere
Totum mundum quit ab omni scelere.
Iesu, quem velatum nunc aspicio,
Oro fiat illud quod tam sitio;
Ut te revelata cernens facie
Visu sim beatus tuae gloriae.
,
Quae coeli pandis ostium:
Bella premunt hostilia,
Da robur, fer auxilium.
Uni Trinoque Domino,
Sit sempiterna gloria,
Qui vitam sine termino
Nobis donet in patria.
Amen.
,
veneremur cernui:
et antiquum documentum
novo cedat ritui:
praestet fides supplementum
sensuum defectui.
Genitori, Genitoque
laus et jubilatio,
salus, honor, virtus quoque
sit et benedictio:
procedenti ab utroque
compar sit laudatio.
Amen.
Corporis mysterium,
Sanguinisque pretiosi,
quem in mundi pretium
fructus ventris generosi
Rex effudit Gentium.
Nobis datus, nobis natus
ex intacta Virgine,
et in mundo conversatus,
sparso verbi semine,
sui moras incolatus
miro clausit ordine.
In supremae nocte coenae
recumbens cum fratribus
observata lege plene
cibis in legalibus,
cibum turbae duodenae
se dat suis manibus.
Verbum caro, panem verum
verbo carnem efficit:
fitque sanguis Christi merum,
et si sensus deficit,
ad firmandum cor sincerum
sola fides sufficit.
Tantum ergo Sacramentum
veneremur cernui:
et antiquum documentum
novo cedat ritui:
praestet fides supplementum
sensuum defectui.
Genitori, Genitoque
laus et jubilatio,
salus, honor, virtus quoque
sit et benedictio:
procedenti ab utroque
compar sit laudatio.
Amen.
,
ave Domina Angelorum:
Salve radix, salve porta,
ex qua mundo lux est orta:
Gaude Virgo gloriosa,
super omnes speciosa:
Vale o valde decora,
et pro nobis Christum exora.
,
Mater Dei et Mater veniae
Mater spei et Mater gratiae
Mater plena Sanctae Letitiae
O Maria!
Salve Mater misericordiae
Mater Dei et Mater veniae
Mater spei et Mater gratiae
Mater plena Sanctae Letitiae
O Maria!
Salve decus humani generis
Salve Virgo dignior ceteris
Quae virgines omnes transgrederis
Et altius sedes in superis
O Maria!
Salve Mater misericordiae
Mater Dei et Mater veniae
Mater spei et Mater gratiae
Mater plena Sanctae Letitiae
O Maria!
Salve felix Virgo puerpera
Nam qui sedet in Patris dextera
Caelum regens, terram et aethera
Intra tua se clasit viscera
O Maria!
Salve Mater misericordiae
Mater Dei et Mater veniae
Mater spei et Mater gratiae
Mater plena Sanctae Letitiae
O Maria!
Esto, Mater, nostrum solatium:
Nostrum esto, tu Virgo, guadium
Et nos tandem post hoc exsilium
Laetos juge choris caelestium
O Maria!
Salve Mater misericordiae
Mater Dei et Mater veniae
Mater spei et Mater gratiae
Mater plena Sanctae Letitiae
O Maria!
,
Corpus Christi, salva me.
Sanguis Christi, inebria me.
Aqua lateris Christi, lava me.
Passio Christi, conforta me.
O bone Iesu, exaudi me.
Intra tua vulnera absconde me.
Ne permittas me separari a te.
Ab hoste maligno defende me.
In hora mortis meae voca me.
Et iube me venire ad te,
Ut cum Sanctis tuis laudem te
in saecula saeculorum.
Amen.
iuncta sint gaudia,
et ex praecordiis sonent praeconia;
recedant vetera, nova sint omnia,
corda, voces, et opera.
Noctis recolitur cena novissima,
qua Christus creditur agnum et azyma
dedisse fratribus, iuxta legitima
priscis indulta patribus.
Post agnum typicum, expletis epulis,
Corpus Dominica datum discipulis,
sic totum omnibus, quod totum singulis,
eius fatemur manibus.
Dedit fragilibus corporis ferculum,
dedit et tristibus sanguinis poculum,
dicens: Accipite quod trado vasculum;
omnes ex eo bibite.
Sic sacrificium istud instituit,
cuius officium committi voluit
solis presbyteris, quibus sic congruit,
ut sumant, et dent ceteris.
Panis angelicus fit panis hominum;
dat pants caelicus figuris terminum;
O res mirabilis: manducat Dominum
pauper, servus et humilis.
Te, trina Deitas unaque, poscimus:
sic nos tu visita, sicut te colimus;
per tuas semitas duc nos quo tendimus,
ad lucem quam inhabitas.
,
Nec Patris linquens dexteram,
Ad opus suum exiens,
Venit ad vitae vesperam.
In mortem a discipulo
Suis tradendus aemulis,
Prius in vitae ferculo
Se tradidit discipulis.
Quibus sub bina specie
Carnem dedit et sanguinem;
Ut duplicis substantiae
Totum cibaret hominem.
Se nascens dedit socium,
Convescens in edulium,
Se moriens in pretium,
Se regnans dat in praemium.
O salutaris hostia,
Quae caeli pandis ostium,
Bella premunt hostilia;
Da robur, fer auxilium.
Uni trinoque Domino
Sit sempiterna gloria:
Qui vitam sine termino
Nobis donet in patria. Amen.
,
Noctem diemque qui regis,
Et temporum das tempora,
Ut alleves fastidium.
Nocturna lux viantibus
A nocte noctem segregans,
Praeco diei iam sonat,
Iubarque solis evocat.
Hoc excitatus Lucifer
Solvit polum caligine,
Hoc omnis erronum cohors
Viam nocendi deserit.
Hoc nauta vires colligit,
Pontique mitescunt freta;
Hoc, ipsa petra ecclesiae,
Canente, culpam diluit.
Surgamus ergo strenue,
Gallus iacentes excitat,
Et somnolentos increpat,
Gallus negantes arguit.
Gallo canente spes redit,
aegris salus refunditur,
Mucro latronis conditur,
Lapsis fides revertitur.
Iesu, labantes respice,
Et nos videndo corrige,
Si respicis, labes cadunt,
Fletuque culpa solvitur.
Tu lux refulge sensibus,
Mentisque somnum discute,
Te nostra vox primum sonet,
Et vota solvamus tibi.
Deo Patri sit gloria
Eiusque soli Filio,
Cum Spiritu Paraclito,
Nunc et per omne saeculum. Amen.
Polique rector, vestiens
Diem decoro lumine
Noctemque soporis gratia,
Artus solutos et quies
Reddat laboris usui
Mentesque fessas allevet
Luxusque solvat anxios;
Grates peracto iam die
Et noctis exortu preces,
Voti reos ut adiuves,
Hymnum canentes solvimus.
Te cordis ima concinant,
Te vox sonora concrepet,
Te diligat castus amor,
Te mens adoret sobria.
Ut cum profunda clauserit
Diem caligo noctium,
Fides tenebras nesciat,
Et nox finde reluceat.
Dormire mentem ne sinas,
dormire culpa noverit,
Castos fides refrigerans
Somni vaporem temperet.
Exuto sensu lubrico
Te cordis alta somnient,
Nec hostis invidi dolo
Pavor quietos suscitet.
Christum rogemus et patrem,
Christi patrisque spiritum,
Unum potens per omnia,
Fove precantes, trinitas.
,
Qua Christus ascendit crucem,
Nil insolens mens cogitet,
Intendat affectum precis.
Qui corde Christum suscipit,
Innoxium sensum gerit:
Votisque praestat sedulis,
Sanctum mereri Spiritum.
Haec hora qua finem dedit
Diri veterno criminis,
Mortisque regnum diluit,
Culpamque ab aevo sustulit.
Hinc jam beata tempora
Coepere Christi gratia:
Fide replevit veritas
Totum per orbem Ecclesias.
Celso triumphi vertice,
Matri loquebatur suae:
En filius, mater, tuus;
Apostole, en mater tua.
Praetenta nuptae foedera
Alto docens mysterio;
Ne virginis partus sacer
Matris pudorem laederet.
Cui fidem coelestibus
Jesus dedit miraculis:
Nec credidit plebs impia;
Qui credidit, salvus erit.
Nos credimus natum Deum,
Partumque Virginis sacrae,
Peccata qui mundi tulit,
Ad dexteram sedens Patris.
Deo Patri sit gloria,
eiusque soli Filio,
cum Spiritu Paraclito!
in sempiterna saecula. Amen.
,
ostende partum Virginis
miretur omne saeculum
talis decet partus Deum.
Non ex virili semine
sed mystico spiramine
verbum Dei factum caro
fructusque ventris floruit.
Alvus tumescit Virginis,
claustrum pudoris permanet,
vexilla virtutum micant,
versatur in templo Deus.
Procedat e thalamo suo,
pudoris aula regia,
geminae gigas substantiae
alacris ut currat viam.
aequalis aeterno Patri,
carnis tropaeo cingere,
infirma nostri corporis
virtute firmans perpeti.
Praesepe iam fulget tuum
lumenque nox spirat novum
quod nulla nox interpolet
fideque iugi luceat.
Sit, Christe, rex piissime,
tibi Patrique gloria
cum Spiritu Paraclito
in sempiterna saecula.
,
micantium astrorum globos,
pax vita lumen veritas,
Jesu, fave precantibus,
Seu mystica baptismate
fluenta Jordanis retro
conversa quondam tertio
praesenti sacraris die;
Seu stell partum virginis
caelo micans signaverit,
et hoc adoratum die
praesepe magos duxerit;
Vel hydriis plenis aquae
vini saporem infuderis;
hausit minister conscius
quod ipse non impleverat,
Aquas colorari videns,
inebriare flumina
mutata elementa stupent
transirein usus alteros.
| Sic quinque milibus viris dum quinque panes dividit edentium sub dentibus in ore crescebat cibus
| Multiplicabatur magis dispendio panis suo quis hec videns mirabitur iuges meatus fancium
| Inter manus frangentium panis rigatur profluus intacta que non fregerant fragmenta surrepunt viri
| Gloria tibi domine qui aparuisti hodie cum patre et sancto spiritu in sempiterna secula amen
,
et martyrum victorias,
laudes ferentes debitas,
laetis canamus mentibus.
Ecclesiarum principes,
belli triumphales duces,
caelestis aulae milites
et vera mundi lumina.
,
De luce lucem proferens,
Lux lucis et fons luminis,
Diem dies illuminans
Verusque sol, illabere
Micans nitore perpeti
Iubarque sancti spiritus
Infunde nostris sensibus.
Votis vocemus et patrem,
Patrem perennis gloriae,
Patrem potentis gratiae
Culpam releget lubricam.
Informet actus strenuos,
Dentem retundat invidi,
Casus secundet asperos,
Donet gerendi gratiam.
Mentem gubernet et regat
Casto, fideli corpore,
Fides calore ferveat,
Fraudis venena nesciat.
Christusque noster sit cibus,
Potusque noster sit fides,
Laeti bibamus sobriam
Ebrietatem spiritus.
Laetus dies hic transeat,
Pudor sit ut diluculum,
Fides velut meridies,
Crepusculum mens nesciat.
Aurora cursus provehat,
Aurora totus prodeat,
In patre totus filius
Et totus in verbo pater.
,
Diei sol ingreditur
Vt sex idemque transigat,
In noctis claudat aditum.
Nos ergo nunc, confamuli,
Prophetae dicti memores
Soluamus ora in canticis
Prece mixta Dauiticis,
Vt septies diem uere
Orantes cum psalterio
Laudesque cantantes Deo
Laeti soluamus debitum.
Sic enim Christi gratia
Peccantibus dat ueniam,
Saepeque confitentibus
Non aderit mors impia.
Memento non desit tamen
Orantibus, serui Dei,
Quod Pauli uox apostoli
Seruandum praedixit nobis,
Cuius uox hoc promeruit
Vt diceret idem Deo:
Orabo mente Dominum,
Orabo simul spiritu.
Ne uox sola Deo canat
Sensusque noster alibi
Ductus aberret fluctuans
Vanis praeuentus casibus.
Tunc enim Deo accepta est
Oratio canentium,
Si pura mens idem gerat
Quod explicat uox cantici
,
spreto cubili, surgimus:
nobis, Pater, canentibus
adesse te deposcimus.
Te lingua primum concinat,
te mentis ardor ambiat,
ut actuum sequentium
tu, Sancte, sis exordium.
Cedant tenebrae lumini
et nox diurno sideri,
ut culpa, quam nox intulit,
lucis labascat munere.
Precamur iidem supplices
noxas ut omnes amputes,
et ore te canentium
lauderis in perpetuum.
Praesta, Pater piissime,
Patrique compar Unice,
cum Spiritu Paraclito
regnans per omne saeculum. Amen.
,
lux ipse lucis et dies,
noctem canendo rumpimus:
assiste postulantibus.
Aufer tenebras mentium,
fuga catervas daemonum,
expelle somnolentiam
ne pigritantes obruat.
Sic, Christe, nobis omnibus
indulgeas credentibus,
ut prosit exorantibus
quod praecinentes psallimus.
Sit, Christe, rex piissime,
tibi Patrique gloria
cum Spiritu Paraclito
in sempiterna saecula. Amen.
omni referta gratia,
transitque rex, et permanet
clausa, ut fuit per saecula.
Summi Parentis Filius
processit aula Virginis,
sponsus, redemptor, conditor
suae gigas Ecclesiae.
Honor matris et gaudium,
immensa spes credentium,
lapis de monte veniens
mundumque replens gratia.
Exsultet omnis anima,
quod nunc salvator gentium
advenit mundi Dominus
redimere quos condidit.
Christo sit omnis gloria,
quem Pater Deum genuit,
quem Virgo mater edidit
fecunda Sancto Spiritu.
,
et principalis Unitas,
iam sol recedit igneus,
infunde lumen cordibus.
Te mane laudum carmine,
te deprecemur vespere:
te nostra supplex gloria
per cuncta laudet saecula.
Deo Patri sit gloria,
eiusque soli Filio,
cum Spiritu Paraclito,
et nunc, et in perpetuum.
, o piissima,
dulcis Virgo Maria!
Mater amata, intemerata,
ora, ora pro nobis.
Tu solatium et refugium,
Virgo Mater Maria.
Quidquid optamus, per te speramus;
ora, ora pro nobis.
Ecce debiles, perquam flebiles;
salva nos, o Maria!
Tolle languores, sana dolores;
ora, ora pro nobis.
Virgo, respice, Mater, aspice;
audi nos, o Maria!
Tu medicinam portas divinam;
ora, ora pro nobis.
et miserere,
quia peccavimus tibi.
Ad te Rex summe, omnium Redemptor, oculos nostros sublevamus flentes: exaudi, Christe, supplicantum preces.
Dextera Patris, lapis angularis, via salutis, ianua caelestis, ablue nostri maculas delicti.
Rogamus, Deus, tuam maiestatem: auribus sacris gemitus exaudi: crimina nostra placidus indulge.
Tibi fatemur crimina admissa: contrito corde pandimus occulta: tua, Redemptor, pietas ignoscat.
Innocens captus, nec repugnans ductus, testibus falsis pro impiis damnatus: quos redemisti, tu conserva, Christe.
, miserere nostri/nobis,
quia tu creasti nos,
tu redemisti nos sanguine
tuo pretiosissimo.
, dies illa,
Solvet saclum in favilla:
Teste David cum Sibylla.
Quantus tremor est futurus,
Quando Iudex est venturus,
Cuncta stricte discussurus!
Tuba, mirum spargens sonum
Per sepulchra regionum,
Coget omnes ante thronum.
Mors stupebit, et natura,
Cum resurget creatura,
Iudicanti responsura.
Liber scriptus proferetur,
In quo totum continetur,
Unde mundus iudicetur.
Iudex ergo cum sedebit,
Quidquid latet, apparebit:
Nil inultum remanebit.
Quid sum miser tunc dicturus?
Quem patronum rogaturus,
Cum vix iustus sit securus?
Rex tremenda maiestatis,
Qui salvandos salvas gratis,
Salva me, fons pietatis.
Recordare, Iesu pie,
Quod sum causa tua via:
Ne me perdas illa die.
Quarens me, sedisti lassus:
Redemisti Crucem passus:
Tantus labor non sit cassus.
Iuste Iudex ultionis,
Donum fac remissionis
Ante diem rationis.
Ingemisco, tamquam reus:
Culpa rubet vultus meus:
Supplicanti parce, Deus.
Qui Mariam absolvisti,
Et latronem exaudisti,
Mihi quoque spem dedisti.
Preces mea non sunt digna:
Sed tu bonus fac benigne,
Ne perenni cremer igne.
Inter oves locum prasta,
Et ab hadis me sequestra,
Statuens in parte dextra.
Confutatis maledictis,
Flammis acribus addictis,
Voca me cum benedictis.
Oro supplex et acclinis,
Cor contritum quasi cinis:
Gere curam mei finis.
Lacrimosa dies illa,
Qua resurget ex favílla
Iudicandus homo reus:
Huic ergo parce, Deus:
Pie Iesu Domine,
Dona eis requiem.
Amen.
,
et tu das illis escam in tempore opportuno.
Ps.144:16 Aperis tu manum tuam:
et imples omne animal benedictione.
Alleluia.
Jn 6:56 Caro mea vere est cibus:
et sanguis meus vere est potus:
Jn 6:57 qui manducat meam carnem,
et bibit meum sanguinem, in me manet, et ego in eo.
Alleluia.
,
mater misericordiae;
Vita, dulcedo et spes nostra, salve.
Ad te clamamus, exsules filii Hevae.
Ad te suspiramus,
gementes et flentes in hac lacrimarum valle.
Eia ergo, Advocata nostra,
illos tuos misericordes oculos
ad nos converte.
Et Jesum, benedictum fructum ventris tui,
nobis post hoc exsilium ostende.
O clemens, o pia, o dulcis virgo Maria.
,
et Sanctus de monte umbroso et condenso.
Operuit caelos majestas eius;
et laudis eius plena est terra.
in umbraculo Domini commorabitur
91:2
dicens Domino spes mea et fortitudo mea Deus meus confidam in eum
91:3
quia ipse liberabit te de laqueo venantium de morte insidiarum
91:4
in scapulis suis obumbrabit tibi et sub alis eius sperabis
91:5
scutum et protectio veritas eius non timebis a timore nocturno
91:6
a sagitta volante per diem a peste in tenebris ambulante a morsu insanientis meridie
91:7
cadent a latere tuo mille et decem milia a dextris tuis ad te autem non adpropinquabit
91:8
verumtamen oculis tuis videbis et ultionem impiorum cernes
91:9
tu enim es Domine spes mea Excelsum posuisti habitaculum tuum
91:10
non accedet ad te malum et lepra non adpropinquabit tabernaculo tuo
91:11
quia angelis suis mandabit de te ut custodiant te in omnibus viis tuis
91:12
in manibus portabunt te ne forte offendat ad lapidem pes tuus
91:13
super aspidem et basiliscum calcabis conculcabis leonem et draconem
91:14
quoniam mihi adhesit et liberabo eum exaltabo eum quoniam cognovit nomen meum
91:15
invocabit me et exaudiam eum cum ipso ero in tribulatione eruam eum et glorificabo
91:16
longitudine dierum implebo illum et ostendam ei salutare meum
,
dans vera cordis gaudia:
sed super mel et omnia,
eius dulcis praesentia.
Nil canitur suavius,
nil auditur iucundius,
nil cogitatur dulcius,
quam Jesus Dei filius.
Jesu spes paenitentibus,
quam pius es petentibus,
quam bonus te quaerentibus!
Sed quid invenientibus?
Nec lingua valet dicere,
nec littera exprimere:
Expertus potest credere,
quid sit Jesum diligere.
Sis Jesu nostrum gaudium,
qui es futurus praemium:
Sit nostra in te gloria,
per cuncta semper saecula.
Amen.
KĂźrze eines der bekanntesten Werke Mozarts. Wikipedia
Komponist: Wolfgang Amadeus Mozart
Tonart: D-Dur
Anlass: Fronleichnam
,
de Maria Virgine.
Vere passum, immolatum
in cruce pro homine:
Cuius latus perforatum
unda fluxit et sanguine:
Esto nobis praegustatum
in mortis examine.
,
lauda ducem et pastorem,
in hymnis et canticis.
Quantum potes, tantum aude:
quia maior omni laude,
nec laudare sufficis.
Laudis thema specialis,
panis vivus et vitalis
hodie proponitur.
Quem in sacrae mensa cenae,
turbae fratrum duodenae
datum non ambigitur.
Sit laus plena, sit sonora,
sit iucunda, sit decora
mentis iubilatio.
Dies enim solemnis agitur,
in qua mensae prima recolitur
huius institutio.
In hac mensa novi Regis,
novum Pascha novae legis,
phase vetus terminat.
Vetustatem novitas,
umbram fugat veritas,
noctem lux eliminat.
Quod in coena Christus gessit,
faciendum hoc expressit
in sui memoriam.
Docti sacris institutis,
panem, vinum in salutis
consecramus hostiam.
Dogma datur christianis,
quod in carnem transit panis,
et vinum in sanguinem.
Quod non capis, quod non vides,
animosa firmat fides,
praeter rerum ordinem.
Sub diversis speciebus,
signis tantum, et non rebus,
latent res eximiae.
Caro cibus, sanguis potus:
manet tamen Christus totus
sub utraque specie.
A sumente non concisus,
non confractus, non divisus:
integer accipitur.
Sumit unus, sumunt mille:
quantum isti, tantum ille:
nec sumptus consumitur.
Sumunt boni, sumunt mali:
sorte tamen inaequali,
vitae vel interitus.
Mors est malis, vita bonis:
vide paris sumptionis
quam sit dispar exitus.
Fracto demum sacramento,
ne vacilles, sed memento
tantum esse sub fragmento,
quantum toto tegitur.
Nulla rei fit scissura:
signi tantum fit fractura,
qua nec status, nec statura
signati minuitur.
Ecce Panis Angelorum,
factus cibus viatorum:
vere panis filiorum,
non mittendus canibus.
In figuris praesignatur,
cum Isaac immolatur,
agnus Paschae deputatur,
datur manna patribus.
Bone pastor, panis vere,
Iesu, nostri miserere:
Tu nos pasce, nos tuere,
Tu nos bona fac videre
in terra viventium.
Tu qui cuncta scis et vales,
qui nos pascis hic mortales:
tuos ibi commensales,
coheredes et sodales
fac sanctorum civium.
Amen. Alleluia.
,
Iesu, nostri miserere:
Tu nos pasce, nos tuere:
Tu nos bona fac videre
In terra viventium.
Tu, qui cuncta scis et vales;
Qui nos pascis hic mortales;
Tuos ibi commensales,
Coheredes et sodales
Fac sanctorum civium.
Amen.
, fit panis hominum;
dat panis caelicus figuris terminum;
O res mirabilis: manducat Dominum
pauper, servus et humilis.
Christus regnat! Christus imperat!
Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
Exaudi, Christe
Exaudi, Christe
Ecclesiae santae Dei salus perpetua
Redemptor mundi, tu illam adiuva
Sancta Maria, tu illam adiuva
Sancta Mater Ecclesiae, tu illam adiuva
Regina Apostolorum, tu illam adiuva
Sancte Michael, Gabriel et Raphael tu illam adiuva
Sancte Ioannes Baptista, tu illam adiuva
Sancte Ioseph, tu illam adiuva
Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
Exaudi, Christe.
N., Summo Pontifici et universali Pape, vita!
Salvator mundi, tu illum adiuva
Sancte Petre, tu illum adiuva
Sancte Paule, tu illum adiuva
Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
Exaudi, Christe.
Exaudi, Christe
Episcopis catholicae et apostolicae fidei cultoribus,
eorumque curis fidelibus, vita!
Salvator mundi, tu illos adiuva
Sancte Andrea, tu illos adiuva
Sancte Iacobe, tu illos adiuva
Sancte Ioannes, tu illos adiuva
Sancte Thoma, tu illos adiuva
Sancte Iacobe, tu illos adiuva
Sancte Philippe, tu illos adiuva
Sancte Bartholomaee, tu illos adiuva
Sancte Matthaee, tu illos adiuva
Sancte Simon, tu illos adiuva
Sancte Thaddaee, tu illos adiuva
Sancte Matthia, tu illos adiuva
Sancte Barnaba, tu illos adiuva
Sancte Luca, tu illos adiuva
Sancte Marce, tu illos adiuva
Sancti Timothee et Tite, vos illos adiuvate
Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
Exaudi, Christe.
Exaudi, Christe
Sancti Protomartyres Romani, vos illos adiuvate
Sancte Ignati, tu illos adiuva
Sancte Polycarpe, tu illos adiuva
Sancte Cypriane, tu illos adiuva
Sancte Bonifati, tu illos adiuvaâ
Sancte Stanislae, tu illos adiuva
Sancte Thoma, tu illos adiuva
Sancti Ioannes et Thoma vos illos adiuvate
Sancte Iosaphat, tu illos adiuva
Sancte Paule, tu illos adiuva
Sancte Ioannes et Isaac, vos illos adiuvate
Sancte Petre, tu illos adiuva
Sancte Carole, tu illos adiuva
Sancta Agnes, tu illos adiuva
Sancta Caecilia, tu illos adiuva
Omnes sancti martyres, vos illos adiuvate
Sancte Clemens tu illos adiuva
Sancte Athanasi, tu illos adiuva
Sancte Leo Magne, tu illos adiuva
Sancte Gregorio Magne, tu illos adiuva
Sancte Ambrosi, tu illos adiuva
Sancte Augustine, tu illos adiuva
Sancti Basili et Gregori, vos illos adiuvate
Sancte Ioannes, tu illos adiuva
Sancte Martine, tu illos adiuva
Sancte Patrici, tu illos adiuva
Sancti Cyrille et Methodi, vos illos adiuvate
Sancte Carole, tu illos adiuva
Sancte Roberte, tu illos adiuva
Sancte Francisce, tu illos adiuva
Sancte Ioannes Nepomucene, tu illos adiuva
Sancte Pie, tu illos adiuva
Omnes sancti potifices et doctores, vos illos adiuvate
Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
Exaudi, Christe.
Exaudi, Christe
Populis cunctis et omnibus hominibus bonae voluntatis:
pax a Deo, rerum ubertas morumque civilium rectitudo.
Sancte Antoni, tu illos adiuva
Sancte Benedicte, tu illos adiuva
Sancte Bernarde, tu illos adiuva
Sancte Francisce, tu illos adiuva
Sancte Dominice, tu illos adiuva
Sancte Philippe, tu illos adiuva
Sancte Vincenti, tu illos adiuva
Sancte Ioannes Maria, tu illos adiuva
Sancta Catharina, tu illos adiuva
Sancta Teresia a Iesu, tu illos adiuva
Sancta Rosa, tu illos adiuva
Omnes sancti presbyteri et religiosi, vos illos adiuvate
Omnes sancti laici, vos illos adiuvate
Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
Ipsi soli imperium,
laus et iubilatio
per saecula saeculorum.
Amen
Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
Tempora bona habeant! Tempora bona habeant!
Redempti sanguine Christi.
Feliciter! Feliciter! Feliciter!
Pax Christi veniat!
Regnum Christi veniat!
Deo Gratias!
Amen
,
Et triumphator nobilis
Dulcedo ineffabilis
Totus desiderabilis.
Mane nobiscum Domine
Et nos illustra lumine
Pulsa mentis caligine
Mundum reple dulcedine.
Te saeculorum Principem,
Te, Christe, regem gentium,
Te mentium, Te cordium
unum fatemur arbitrum.
Amor Iesus continuus
Mihi languor assiduus
Mihi Iesus mellifluus
Fructus vitæ perpetuus
Quocumque loco fuero
Semper Iesum desidero
Amore Iesus langueo
& corde totus ardeo
,
Bohaterze najsławniejszy
Ty jest słodycz niezrównana,
Rozkosz duszy pożšdana.
Serce, przez Cię nawiedzone,
Jest Twš prawdš owiecone;
Gardzi odtšd wiata czczociš
I wskro płonie Twš miłociš.
Jezu, naszych serc słodkoci,
Zdroju żywy, dusz wiatłoci,
Ty nad wszelkie pocieszenie
I nad wszelkie upragnienie.
Niech Cię, Jezu, słowy głosim,
Niech Cię w życiu naszym nosim,
Niech nam serce od miłoci
Płonie tutaj i w wiecznoci.
Polecamy kolekcję polskich pieśni pobożnych. Czas na śpiewaniu mija mile, jeśli mamy pieśni o gustownej melodii i sensownym tekście. A takie są właśnie prastare polskie pieśni religijne.
Pieśni oddają ducha Narodu i kształtują postawy przyszłych pokoleń. Na przestrzeni stuleci Polacy generalnie poważnie traktowali swą wiarę katolicką. W przeciwieństwie do innych państw, zwłaszcza tych obnoszących się dziś ze swą "europejskością", nie było tu wojen religijnych, nietolerancji religijnej, nie było palenia czarownic, nie było eksterminacji mniejszości narodowych i etnicznych. Polska nie prowadziła w zasadzie wojen ekspansyjnych, a jedynie obronne.
Dla katolika sprawy tego świata mają o tyle znaczenie, o ile służą głównemu jego celowi - zbawieniu duszy. W szczególności nie jest jego ideałem życie dostatnie i wygodne. Psalmista śpiewał: "Od bogactwa i ubóstwa zachowaj mnie Panie, bo we wielkich bogactwie zapomniałbym o Tobie, a we wielkim ubóstwie przekląłbym sam siebie".
Dla każdego katolika głównym celem życia jest osiągnięcie wiecznego zbawienia. Aby osiągnąć zbawienie, należy przestrzegać Bożych nakazów, począwszy od Przykazania Miłości Boga i bliźniego, które jest fundamentem całego Bożego prawa w ogólności, a Dziesięciu Przykazań Bożych w szczególności, nie zapominając o konieczności wypełniania obowiązków stnu. Każdy katolik przyjmując chrzest w przysiędze chrzcielnej wyrzeka się szatana, grzechu oraz wszystkiego, co do grzechu prowadzi.
Tego ducha właśnie oddają polskie pieśni nabożne.