Nabożne Pieśni Codzienne


 
Nabożne Pieśni Codzienne

Stowarzyszenie Wesele Wesel
 
http://WeseleWesel.PL
 
grudzień 2013AD

[aktualizacja wrzesień 2021AD]

Na większą chwałę Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Ojca i Syna i Ducha Świętego



Uwagi redakcyjne: Z powszechnie znanych przyczyn przez prawie trzy pokolenia dostęp pieœni religijnej do słowa drukowanego był nader ograniczony. Dlatego zarówno pieœni stare jak i nowe trwały głównie w tradycji ustnej i pamięci zbiorowej. Tak powstawały wersje i warianty tekstów, wyrażajšce zasadniczo te same treœci, ale często jakże odmiennymi słowami. Krytyczna edycja tej spuœcizny czy opracowanie ujednoliconych wersji np. dla użytku liturgicznego to niewštpliwie ciekawe zadanie naukowo-badawcze. Redaktor niniejszej strony nie oœmieliłby się podjšć takiego wyzwania. Jedyne, o co pozwolił sobie zabiegać, to utrwalenie możliwie szerokiej palety myœli zwišzanych z tematykš okresu liturgicznego, w nadziei, iż przyczyni się do podtrzymania tradycji domowego œpiewu pięknych pieœni religijnych, choć i tu z pokorš przyznaje się do swych ograniczeń.

Melodie można znaleźć pod adresami http://beatchen.weselewesel.lap.pl/svwiat_wokovlv_nas/gwara/OkresZwykly/PiesniRama.html (1-31) oraz http://beatchen.weselewesel.lap.pl/svwiat_wokovlv_nas/gwara/OkresZwykly/TrzezwoscRama.html (32-51)

Zobacz także wybrane pieśni o Chrystusie Królu, ku czci NMP, o Świętych Pańskich oraz trzeźwościowe.

 
 
 

Przy ołtarzu w uroczystym blasku œwiec To się staje ludzka miłoœć sakramentem Bo z błogosławieństwem Bożym splata się. Kiedy łšczysz serca dwa, Panie Boże, I zwišzujesz przez nierozerwalnš nić, Błogosławisz swoim dzieciom na wędrówkę, I pouczasz, jak przykładnie majš żyć. Pójdš odtšd na radoœci i na smutki Zawsze razem, przy nim ona przy niej on. Twoja łaska szlak im będzie wyznaczała I na zawsze pójdš razem drogš tš. Teraz idŸcie uœmiechnięci w Imię Boże. Pamiętajcie dzień dzisiejszy, a od dziœ Wasze ręce będzie trzymał sam Bóg Ojciec, Jego słowo, Jego prawda, Jego myœl.

, Niech Cię płacz sierot do litoœci wzbudzi! Wygnańcy Ewy, do Ciebie wołamy: Zlituj się, zlituj, niech się nie tułamy. Do kogóż mamy, wzdychać nędzne dziatki? Tylko do Ciebie, ukochanej Matki, U której serce otwarte każdemu, A osobliwie nędzš strapionemu. Zasłużyliœmy, to prawda, przez złoœci, By nas Bóg karał rózgš surowoœci: Lecz kiedy Ojciec rozgniewany siecze, Szczęœliwy, kto się do Matki uciecze. Ty masz za Sobš najmilszego Syna, Snadnie Go Twoja przejedna przyczyna; Gdy Mu przypomnisz jakoœ Go karmiła, Łatwo Go skłonisz, o Matko przemiła! Dla Twego serca wszystko Bóg uczyni, Daruje plagi, choć człowiek zawini; Jak Cię, cna Matko, nie kochać serdecznie, Gdy się skryć możem pod Twój płaszcz bezpiecznie? Ratuj nas, ratuj Matko ukochana, Zagniewanego, gdy zobaczysz Pana, Mieczem przebite pokazuj Mu serce, Gdy Syna na krzyż wbijali mordercy. Dla tych boleœci, któreœ wycierpiała, Kiedyœ pod krzyżem Syna Swego stała. Bóg nam daruje byœmy nie cierpieli, Coœmy wytrzymać za złoœć naszš mieli. A gdy ujdziemy, gniewu, jak i chłosty, Pokaż nam Matko, tor do nieba prosty. Niechaj to serce kochamy na wieki, Z którego dotšd żyjemy opieki.

każda sprawa, Tak mawiali starzy, Kiedy wezwiesz tej pomocy, Wszystko ci się darzy. Kiedy wezwiesz tej pomocy, Wszystko ci się darzy. Idziesz w drogę, chociaż blisko, z Bogiem wychodŸ z progu! A gdy wrócisz z niej szczęœliwie, to podziękuj Bogu, a gdy wrócisz z niej szczęœliwie, to podziękuj Bogu. Masz się uczyć, choć niewiele, wezwij łaski Bożej Ta oddali myœli płoche i pilnoœć pomnoży Ta oddali myœli płoche i pilnoœć pomnoży Szukasz pracy, szukasz szczęœcia, westchnij przy robocie! Bóg przeżegna, że poczciwie dokończysz i w cnocie, Bóg przeżegna, że poczciwie dokończysz i w cnocie.

, Tobie ziemia Tobie morze, Tobie œpiewa żywioł wszelki; BšdŸ pochwalon, Boże wielki. A człowiek, który bez miary Obsypany Twymi dary, Coœ go stworzył i ocalił, A czemu by Cię nie chwalił? Ledwie oczy przetrzeć zdołam, Wnet do mego Pana wołam, do mego Boga na niebie, i szukam Go koło siebie. Wielu snem œmierci upadli, Co się wczoraj spać pokładli; My się jeszcze obudzili, Byœmy Cię, Boże, chwalili. Boże w Trójcy niepojęty, Ojcze, Synu, Duchu Œwięty, Tobie chwałę oddajemy, Niech dla Ciebie dziœ żyjemy. Stwórco mój i Zbawicielu, WiedŸ mnie do rajskiego celu. Ma wszechtrzeŸwoœć, modły, praca Na czeœć Twš niech się obraca A za noc Ci dziękujemy, O szczęœliwy dzień prosimy, Byœ nam zawsze błogosławił A po œmierci duszę zbawił

, Przyjm litoœnie Boże prawy; A gdy będziem zasypiali, Niech Cię nawet sen nasz chwali Twoje oczy obrócone dzień i noc patrzš w tę stronę, gdzie niedołężnoœć człowieka Twojego ratunku czeka. Odwracaj nocne przygody, od wszelakiej broń nas szkody, miej nas zawsze w swojej pieczy, Stróżu i Sędzio człowieczy. Boże dzięki Ci składamy Za powszedni chleb dziœ dany I za łaskę œwietej wiary I za abstynencji dary A gdy już niebo osišdziem, Tobie wspólnie œpiewać będziem, Boże w Trójcy niepojęty, Œwięty, na wiek wieków Œwięty.

odda Panu swemu, a całym sercem szczerze ufa Jemu, , œmiele rzec może: „Mam obrońcę Boga. Nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga, żadna straszna trwoga” Ciebie On z łowczych obieży wyzuje i w zaraŸliwym powietrzu ratuje; w cieniu swych skrzydeł zachowa cię wiecznie, pod Jego pióry uleżysz bezpiecznie. Uleżysz bezpiecznie. Statecznoœć Jego, tarcz i puklerz mocny, za którym stojšc, na żaden strach nocny, na żadnš trwogę ani dbaj na strzały, którymi sieje przygoda w dzień biały. Przygoda w dzień biały. Stšd wedle ciebie tysišc głów polęże, miecz nieuchronny ciebie nie dosięże, a ty, zdumiały, oczyma swoimi niechybnš pomstę ujrzysz nad grzesznymi. Ujrzysz nad grzesznymi. Iżeœ rzekł Panu: "Tyœ nadzieja moja”, iż Bóg Najwyższy jest ucieczka twoja, nie padnie na cię żadna zła przygoda, ani się znajdzie w domu twoim szkoda. Aniołom swoim każe cię pilnować, gdziekolwiek stšpisz, będę cię piastować, na ręku nosić, abyœ idšc drogš na ostry kamień nie ugodził nogš. Nie ugodził nogš. Będziesz bezpiecznie po żmijach zjadliwych i po padalcach deptał niecierpliwych; na lwa srogiego bez obawy wsišdziesz, i na ogromnym smoku jeŸdzić będziesz. Smoku jeŸdzić będziesz. Słysz, co Pan mówi: "Ten, kto Mnie miłuje, a ze Mnš sobie szczerze postępuje, i Ja go także w jego każdš trwogę i nie zapomnę i owszem, wspomogę. I owszem, wspomogę. Głos jego u Mnie nie będzie wzgardzony, ja mu w przygodzie udzielę obrony: niech pewien będzie szczęœcia i zacnoœci, i lat sędziwych, i Mej życzliwoœci. I Mej życzliwoœci".

, Tobie Panu wieczna chwała, Ciebie, Ojca niebios bramy, Ciebie wielbi ziemia cała. Tobie wszyscy Aniołowie Tobie Moce i Niebiosy, Cheruby, Serafinowie, œlš wieczystej pieœni głosy. Œwięty, Œwięty nad Œwiętymi Bóg Zastępów, Król łaskawy, pełne niebo z kręgiem ziemi Majestatu Twojej sławy. Apostołów Tobie rzesza, chór proroków, pełen chwały, Tobie hołdy nieœć poœpiesza męczenników orszak biały. Ciebie poprzez okršg ziemi, z głębi serca, ile zdoła, głosy ludów zgodzonymi wielbi œwięta pieœń Koœcioła. Niezmierzonej Ojca chwały, Syna Słowo wiekuiste, z Duchem wszechœwiat wielbi cały: Królem chwały Tyœ, o Chryste. Tyœ Rodzica Syn z wiek wieka; by œwiat zbawić swoim zgonem. Przyoblókłszy się w człowieka, nie wzgardziłeœ Panny łonem. Tyœ pokruszył œmierci wrota, starł jej oœcień w męki dobie, i rajskiego kraj żywota otworzyłeœ wiernym sobie. Po prawicy siedzisz Boga, w chwale Ojca, Syn Jedyny, lecz gdy zagrzmi tršba sroga, przyjdziesz sšdzić ludzkie czyny. Prosim słudzy łask niegodni, wspomóż, obmyj grzech, co plami, gdyœ odkupił nas od zbrodni drogiej Swojej Krwi strugami. Ze œwiętymi w blaskach mocy, wiecznej chwały zlej nam zdroje, zbaw, o Panie, lud sierocy, błogosław dziedzictwo Swoje. RzšdŸ je, broń po wszystkie lata, prowadŸ w niebios błogie bramy, my w dzień każdy, Władco œwiata, Imię Twoje wysławiamy. Po wiek wieków nie ustanie pieœń, co sławi Twoje czyny, o, w dniu onym racz nas, Panie, od wszelakiej ustrzec winy! Zjaw swš litoœć w życiu całym tym, co żebrzš Twej opieki, w Tobie, Panie, zaufałem, nie zawstydzę się na wieki!

, szczęœliwego rodu, który od młodych lat, który od młodych lat, służył Panu Bogu Ma go też Pan Jezus zawsze w swej opiece I Panna Maryja, i Panna Maryja, gdy się k'niej uciecze

Za żadne skarby œwiata, Bo na nim Jezus ukochany Grzeszników z niebem brata. Nie zdejmę Krzyża z mego serca, Choćby mi umrzeć trzeba, Choćby mi groził kat, morderca, Bo Krzyż to klucz do nieba. Nie zdejmę Krzyża z mojej duszy, Nie wyrwę go z sumienia, Bo Krzyż szatana wniwecz kruszy, Bo Krzyż to znak zbawienia. A gdy zobaczę w poniewierce Jezusa Krzyż i ranę, Która otwiera Jego Serce, W obronie Krzyża stanę.

w Hostii skryty na kolanach wielbię Cię w postać chleba tyœ spowity Bóstwo Twoje kryje się Ty co rzšdzisz całym œwiatem me zbawienie w ręku masz tu przed Twoim majestatem aniołowie kryjš twarz. O Œwiatłoœci przysłoniona, rzuć mi Twój promienny blask. O Dobroci nieskończona, otwórz dla nas skarby łask. Chlebie życia przeobfity, nasyć duszy mojej głód. Boski Ogniu tu zakryty rozgrzej serca mego chłód. Jezu, Tyœ jest Zbawicielem, ustrzeż mnie od zgubnych dróg. BšdŸ mi siłš i weselem, boœ w tej Hostii żywy Bóg. Dla miłoœci Matki Twojej racz wysłuchać proœbę mš: BšdŸ Miłoœciš duszy mojej, nie gardŸ mojš cichš łzš.

W Nim szukaj tylko pociechy tam, On Cię napoi Krwiš swoich ran, On Ojciec, Lekarz, Pan. Słuchaj Jezu, jak Cię błaga lud, Słuchaj, słuchaj, uczyń z nami cud, Przemień, o Jezu, smutny ten czas, O Jezu pociesz nas! Że z nami jesteœ, pozwól to czuć, Nadzieję naszš omdlałš wzbudŸ; Daj przetrwać mężnie prób ziemskich czas. O Jezu, pociesz nas! Gdy nas otoczy krzyżowy cień, Daj przy ołtarzu w smutny ten dzień ZnaleŸć ochłodę, męstwo i wzór. W Tobie, o Jezu mój.

, Gdy Słowo Wcielone Serce Swe nam dało. Cud Boskiej miłoœci, o dusza ludzka głoœ, Ku wiecznej œwiatłoœci, dŸwięki twej pieœni wznoœ. Jaki na tej ziemi my skarb posiadamy! Bóg mieszka z grzesznymi, Serce Jego mamy! Miłoœć œwiat ten cały w niebo zamieniła, Gdy w tej Hostii małej Serce Boże skryła. O anielskie chóry, o wybrani Pana! PrzyjdŸcie z niebios góry upaœć na kolana. PrzyjdŸcie Sercu temu œpiewać razem z nami, PrzyjdŸcie pieœni Jemu nucić z grzesznikami. Lecz czy żšda tego Serce Jezusowe? Ach milsze dla Niego sš łzy grzesznikowe. Bo nie do Anioła zwraca słowo Swoje, Lecz do ludzi woła: „Daj mi serce twoje”. Jako hołd wdzięcznoœci serca Sercu dajmy, W bólu i radoœci Jezusa kochajmy. A Serce nam Jego, po przejœciu na œwiecie, Wesela wiecznego w raju wieniec splecie.

i dla Ciebie tylko żyć Chcę Cię Jezu kochać wiernie, dzieckiem Twoim zawsze być Serce moje weŸ, niech Twš œpiewa czeœć, serce moje, duszę mojš Panie Jezu weŸ. Wszystko Tobie oddać pragnę Od najmłodszych moich lat! Pomóż, Jezu, by mnie nie zwiódł Pokusami swymi œwiat. Wszystko Tobie oddać pragnę. W duszy czuję œwięty żar. To Ty dajesz dziecku Swemu Twojej łaski Boży dar.

poœwięcamy Ci naszš Ojczyznę, [naszš parafię | miasta i wioski | nasz Naród Polski], nasze rodziny i nas samych Serce Boże, przyjdŸ Królestwo Twoje

, W której Jezus Chrystus Bóstwo ukrywa. Witaj, Jezu, synu Maryi, Tyœ jest Bóg prawdziwy w œwiętej Hostii. BšdŸże pozdrowione, drzewo żywota! Niech kwitnie niewinnoœć, anielska cnota, BšdŸże pozdrowiony, Baranku Boży, Zbaw nas, gdy miecz Pański na złych się sroży! BšdŸże pozdrowiony, Anielski Chlebie, W tym tu Sakramencie wielbimy Ciebie! BšdŸże pozdrowiona, œwięta Krynico, Serce Przenajœwiętsze, łaski œwištnico! BšdŸże pozdrowiony, Boski Kapłanie, Przyjm nasze ofiary, usłysz błaganie! BšdŸże pozdrowiona, żywa Ofiaro! Broń nas przed doczesnš i wiecznš karš! BšdŸże pozdrowiony, dobry Pasterzu! Tyœ dał duszę Swojš za nas na krzyżu. BšdŸże pozdrowiony, Wszechmocny Boże, Już Cię kocham szczerze, jak serce może.

, Tym, co serce Twe kochajš; Niechaj skarb ten cenny, drogi, Na wiek wieków posiadajš. Za Twe łaski dziękujemy, Które Serce Twoje dało; W dani dusze Ci niesiemy, By nas Serce Twe kochało. Trzykroć œwięte Serce Boga, Tobie œpiewa niebo całe, Ciebie wielbi Matka droga, Tobie lud Twój składa chwałę. Nie opuszczaj nas, o Panie! Odpuœć grzesznym liczne winy, Daj nam w Serca Twego ranie Błogosławieństw zdrój jedyny. Zostań słodki Jezu z nami! Œwieć nam Serca promieniami, Œwieć nam słońcem Twej miłoœci. Na tej ziemi i w wiecznoœci!

, Ludu czciš przejęty; Uwielbiaj swego Pana: Œwięty, Œwięty, Œwięty! Zabrzmijcie z nami nieba; Bóg nasz niepojęty W postaci przyszedł chleba: Œwięty, Œwięty, Œwięty! Powtarzaj, ludzki rodzie, Wiarš przeniknięty, Na wschodzie i zachodzie, Œwięty, Œwięty, Œwięty! Pan wieczny, zawsze, wszędzie, Ku nam łaskš zdjęty, Niech wiecznie wielbion będzie: Œwięty, Œwięty, Œwięty!

,Żadnym językiem nie wypowiedziany; Ty jesteœ godzien,Ty jesteœ godzien, wszelakiej miłoœci, Poszanowania, poszanowania, chwały, uczciwoœci Ciebie czczę, pragnę i ważę samego, nad wszystkie dobra Tyœ u serca mego, Najwyższe dobro, Najwyższe dobro, Tyœ w najwyższej cenie, Sam jeden u mnie, sam jeden u mnie, nad wszystko stworzenie. Choćbyœ za grzechy nie karał mnie, Panie, przecie skruszony żałowałbym za nie, a żałowałbym, a żałowałbym dla tego samego, żem Cię obraził, żem Cię obraził, Pana tak dobrego. Więc, o mój Boże i teraz żałuję, dlatego, że Cię nad wszystko miłuję, i to u siebie, i to u siebie statecznie stanowię, że grzechów swoich, że grzechów swoich nigdy nie ponowię.

, Nasz wieczny Panie, Na wieczne czasy Niech nie ustanie. Tobie dziœ dajem Z rzeszš tych ludzi Pokłon i pienie My Twoi słudzy. Dziękujšc wielce Twej wielmożnoœci, Za ten dar zacny Twej wszechmocnoœci. Żeœ się darował Nam nic niegodnym W tym Sakramencie, Nam tu przytomnym. Raczyłeœ zostać W takiej postaci Nie szczędzšc Siebie, Dla nas swych braci. Przyszedłszy na œwiat, Pan wiecznej chwały, Zaznałeœ wiele Nędzy niemałej. Dałeœ się potem, Z wielkiej miłoœci, Na męki srogie Bez wszej litoœci. Dałeœ swe Ciało, By krzyżowano, I Krew najœwiętszš, By jš przelano. Wstępujšc zasię Do chwały wiecznej, Zostawiłeœ nam Ten to dar zacny. Na co my patrzšc W tym Sakramencie, Słowu Twojemu Wierzymy œwięcie. Tobie my, Boże, Teraz œpiewamy, Przed Twš œwiatłoœciš Kornie padamy. Użycz nam łaski, Wszechmocny Boże! Bez Twej pomocy Człek nic nie może.

w każdym momencie o żywy chlebie nasz w tym sakramencie. Ile minut w godzinie, a godzin w wiecznoœci, tylekroć bšdŸ pochwalon Jezu, ma miłoœci. (3x)

Nie damy pogrzeœć wiary Próżne zakusy duchów złych I próżne ich zamiary. Bronić będziemy Twoich dróg Tak nam dopomóż Bóg. Tak nam dopomóż Bóg. Nie damy dzieciom wiary kraœć Przez złe, bezbożne szkoły, Choćbyœmy mieli trupem paœć, Próżne wrogów mozoły! Nie puœcim djabła w szkolny próg Tak nam dopomóż Bóg! Tak nam dopomóż Bóg! Ze wszystkich œwištyń, chat i pól Popłynie hymn wspaniały: Niech żyje Jezus Chrystus Król, W koronie wiecznej chwały. I czeœć Maryi zagrzmi róg, Tak nam dopomóż Bóg. Tak nam dopomóż Bóg. I łaski triumf taki cud, Powieje z Jasnej Góry I z takš wiara ruszy lud Że runš grzechu mury I jak mgławica pierzchnie wróg. Tak nam dopomóż Bóg. Tak nam dopomóż Bóg. Nie rzucim ziemi skšd nasz ród, Nie damy pogrzeœć mowy, Polski my naród, polski lud, Królewski szczep piastowy. Nie damy by nas zniemczył wróg! Tak nam dopomóż Bóg! Tak nam dopomóż Bóg! Do krwi ostatniej kropli z żył Bronić będziemy ducha, Aż się rozpadnie w proch i w pył Krzyżacka zawierucha. Twierdzš nam będzie każdy próg. Tak nam dopomóż Bóg! Tak nam dopomóż Bóg! Nie damy miana polski zgnieœć, Nie pójdziem żywo w trumnę W Ojczyzny imię i w jej czeœć Podnosim czoła dumne. Odzyska ziemię dziadów wnuk. Tak nam dopomóż Bóg! Tak nam dopomóż Bóg! Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, Ni dzieci nam germanił! Orężny wstanie hufiec nasz, Duch będzie nam hetmanił. Pójdziem, gdy zabrzmi złoty róg. Tak nam dopomóż Bóg! Tak nam dopomóż Bóg! Przetrwamy złego losu dni, duch nasz się zeń wyzwoli, a z naszych ofiar, trudu, krwi, lud wzroœnie silnej woli, W złoty wolnoœci zadmie róg. Tak nam dopomóż Bóg! Tak nam dopomóż Bóg! Polskę podniesie, zdziwi œwiat blask abstynentow chrobrych, wiarę i rozum rodzin kwiat zaszczepi w Lachach dobrych Będziemy strzec trzeŸwoœci dróg Tak nam dopomóż Bóg! Tak nam dopomóż Bóg!

, Maryjo! Ty za nami przemów słowo, Maryjo! Ociemniałym podaj rękę Niewytrwałym skracaj mękę, -Swe Królestwo weŸ w porękę,- Maryjo. Gdyœ pod krzyżem Syna stała, Maryjo, - Tyleœ Matko wycierpiała, Maryjo! - Przez Twego Syna konanie, Uproœ sercom zmartwychwstanie, - W ojców wierze daj wytrwanie, Maryjo! Z dawna Polski Tyœ Królowš, Maryjo! Ty za nami przemów słowo, Maryjo! WeŸ w opiekę naród cały, Który żyje dla Twej chwały, - Niech rozwija się wspaniały, Maryjo! Matko Boża ukochana, Maryjo! Tobie Polska jest oddana, Maryjo! Więc my wszystkie dzieci Twoje, Powierzamy dusze swoje, Łaski Bożej udziel zdroje, Maryjo! Tysišc lat już Matko droga, Maryjo! Jak należymy do Boga, Maryjo! Udziel łaski nam wytrwania, Wiary œwiętej zachowania, Ciebie z Synem miłowania, Maryjo! A Przymierze nasze œwięte, Maryjo! Na Jasnej Górze podjęte, Maryjo! Jest dla nas największš chlubš, Bo nas zawsze łšczy z Tobš, Z Twš najdroższš nam Osobš, Maryjo! O Królowo, nasza Pani, Maryjo! My Polacy Ci oddani, Maryjo! WeŸ nas w œwiętš Twš niewolę, Niechaj na tym łez padoole, Z Tobš dzielim nasze dole, Maryjo!

U Twego Syna Gospodzina, Matko zwolena, Maryja, Ziœci nam, spuœci nam Kyrie elejson Twego dzieła Chrzciciela, Bożycze, Usłysz głosy, napełń myœli człowiecze, Słysz modlitwę jąż nosimy A dać raczy, Jegoż prosimy; A na œwiecie zbożny pobyt, Po żywocie rajski przebyt, Kyrie elejson

na tej ziemi Gdzie powracać każdy chce, Gdzie króluje Jej oblicze, Na nim cięte rysy dwie. Wzrok ma smutny, zatroskany, Jakby chciała prosić Cię, Byœ w matczynš Jej opiekę oddał się. Madonno, Czarna Madonno, Jak dobrze Twym dzieckiem być! O pozwól, Czarna Madonno, W ramiona Twoje się skryć. W Jej ramionach znajdziesz spokój, I uchronisz się od zła, Bo dla wszystkich swoich dzieci, Ona serce czułe ma. I opiekš Cię otoczy, Gdy Jej serce oddasz swe, Gdy powtórzysz Jej z radoœciš słowa te: Dziœ, gdy wokół nas niepokój, Gdzie się człowiek schronić ma, Gdzie ma pójœć, jak nie do Matki, Która ukojenie da. Więc błagamy, o Madonno, Skieruj wzrok na dzieci swe, I wysłuchaj jak œpiewamy proszšc Cię.

, Grono Twych dzieci swój powierza los Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie I broń od zguby, gdy zagraża cios Czy toń spokojna, czy huczš fale Gdy Ty Twe dzieci w Swej opiece masz Wznosimy modły dziœ ku Twej chwale Boœ Ty nam tarczš, Boże Ojcze nasz.

nam w Sakramencie czcić, Wszystko oddać dla Niego, Jego miłoœciš żyć. On się nam daje cały, z nami zamieszkał tu, Dla Jego Boskiej chwały życie poœwięćmy Mu. Wiarš ukorzyć trzeba zmysły i rozum swój, Bo tu już nie ma chleba, to Bóg, to Jezus mój. Tu Mu cišgle Hosanna œpiewa anielski chór, A ta czeœć nieustanna, to dla nas biednych wzór. Dzielić z nami wygnanie Jego rozkosze sš. Niechże z Nim przebywanie będzie radoœciš mš! On wie co udręczenie, On zna, co smutku łzy; Powiem Mu swe cierpienie, bo serce z bólu drży. O niebo mojej duszy, najsłodszy Jezu mój, Dla mnie wœród ziemskiej suszy Tyœ szczęœcia pełen zdrój! Tyœ w wieczerniku siebie raz tylko uczniom dał, W ołtarzuœ się jak w niebie powszednim chlebem stał. Chciałbym tu być Aniołem, co œpiewa cišgle czeœć Z rozpromienionym czołem Tobie swe serce nieœć. Pozwól jasnym płomieniem błyszczeć tej lampce mej, Dopóki zimnym tchnieniem œmierć nie zgasi jej. Niech Ci aż do dnia zgonu miłoœci pienie brzmi, Tu u stóp Twego tronu wiernoœć przysięgam Ci. O czeœć Twš cišgle dbały chcę pójœć koniecznie tam, Gdzie wœród niebieskiej chwały Tyœ szczęœciem wszystkich sam.

za Twych łask strumienie? Z serca Ci składamy korne dziękczynienie. W serca Twego ranie, o serc naszych Królu, Pokój i wytrwanie, ukojenie w bólu, Ty nas wspieraj w znoju, strzeż przez życie całe, Byœmy w serc pokoju Twš wielbili chwałę. Panie nasz, króluj nam! Boże nasz, króluj nam! Poprzez wieczny czas Króluj, Jezu, nam!

, stałoœciš duszy mej. Mój Bóg w tym Sakramencie, pełen potęgi swej. To ten, co zstšpił z nieba, co życie za nas dał I pod postaciš Chleba pozostać z nami chciał. Ja wiem, w Kim mam nadzieję, stałoœci mojej moc. To Ten, przed Którym œwiatło pali się dzień i noc. On moim szczęœciem w życiu, On œwiatłem w zgonu dzień. Zwycięża mroki grzechu, rozprasza œmierci cień. Ja wiem, Kogo miłuję nad wszelki œwiata czar, Kto poi duszę mojš, kto zna miłoœci żar: To Król nad wszystkie króle, wszechwładny, dobry Pan Co karmi dusze głodne, Ciałem i Krwiš Swych Ran.

, już puka do mych drzwi, Pobiegnę Go przywitać, z radoœci serce drży. O szczęœcie niepojęte, Bóg sam odwiedza mnie. O Jezu, wspomóż łaskš, bym godnie przyjšł Cię. Nie jestem godzien Panie, byœ w sercu moim był, Tyœ Królem wszego œwiata, a jam jest marny pył. Gdy wspomnę na me grzechy, to z żalu płynš łzy, Bom zranił Serce Twoje, o Jezu, odpuœć mi. Pragnšłbym Cię tak kochać, jak Ty kochałeœ mnie, Przyjm serce me oziębłe, a daj mi Serce Twe.

, W Trójcy Bóg jeden nigdy niepojęty, Bóg Ojciec przed wiek z siebie Syna rodzi, Bóg Duch od Ojca i Syna pochodzi. Syn Boży stał się człowiekiem dla ciebie, Wzišł duszę, ciało, abyœ ty był w niebie; Poczšł się z Ducha Œwiętego bez męża, Zrodziła Panna: starłszy głowę węża. Trzydzieœci trzy lat żył na œwiecie z nami, Okrutnie na krzyż przybity gwoŸdziami: Umarł, pogrzebion i do piekłów zstšpił, Wstał zmartwych potém na niebiosa wstšpił. A ztamtšd przyjdzie na sšd ostateczny, Dobrym da niebo, złym zaœ ogień wieczny. A że zły człowiek łamie przykazanie, W chorobie, szkodzie, w czarach ma ufanie. A Bóg rozkazał, wierz w Boga jednego, Drugie, Imienia nie bierz darmo Jego, Trzecie, pamiętaj byœ œwięcił dni moje, Czwarte zaœ, szamuj ojca, matkę twoję. Pište, nie zabijaj, Szóste, nie cudzołóż, Siódme, nie kradnij, Ósme, fałszu nie mnóż, Dziewište, żony nie żšdaj bliŸniego, Dziesište, ani żadnéj rzeczy jego. Pięć koœcielnego mamy przykazania, Dni œwięte œwięcić z dawnego podania: Słuchaj Mszy œwiętéj w dni œwięte uczciwie, Zachowaj posty, jedzšc wstrzemięŸliwie. Czyń spowiedŸ szczérš, blisko Wielkiejnocy. WeŸ Ciało Pańskie dla duszy pomocy, Siedm Sakramentów: Chrzest i Bierzmowanie, Ciała Krwi Pańskiéj także przyjmowanie. SpowiedŸ, Kapłaństwo i Małżeństwo œwięte, I namaszczenie przed œmierciš przyjęte, I tać przyczyna Boskiego karania, Że człowiek łamie jego przykazania. Aby się dusza dostała do nieba, Zostawać w wierze katolickiéj trzeba: Co koœciół Rzymski daje do wierzenia, Trzymaj statecznie, a pewnyœ zbawienia. Jeden Bóg wszędzie, jeden Chrzest przyjęty, I jedna wiara: mówi Paweł Œwięty. Piotr z następcami jest głowš w koœciele, Ta wiara sama, innych chociaż wiele Wiar się rachuje, w nich żaden zbawiony, Człowiek nie będzie, ale potępiony; Bóg to objawił swym wiernym dla tego, Iż nieomylna prawda œwięta Jego. Straszliwa trwoga na œwiecie powstanie, W ten czas gdy wszystkich ciało zmartwychwstanie: Zaćmi się słońce, miesišc, wszystkie gwiazdy Na ziemię spadnš, aż struchleje każdy. Strach niesłychany będzie grzésznych ludzi, Gdy ich Anielska tršba z grobów wzbudzi. On dzień ostatni i niebieskie siły Poruszy, oraz odsłoni mogiły. Przegniłe ciało i skruszone koœci, Zarówno przyjdš do swojéj całoœci: Wróci się dusza do swojego ciała, Aby z spraw swoich rachunek oddała. Na Józefata staniemy dolinie, Tam się obaczym wszyscy wraz w godzinie, Lecz nie zadługo odmiana nastanie, Zważ, co œwiat kochasz! zważcie chrzeœcijanie! Każdy odpowie za swe własne czyny Nie będš znaczyć zasługi rodziny Nie będš liczyć żadne się układy Sędziego kupić nikt też nie da rady Dbaj więc o dzieci zbożne wychowanie Małżonka, braci, sióstr napominanie Jak dom nie będzie cały dobrej woli To słuchaj jakiej doczeka się doli. Matce od córki odłšczyć się trzeba, Córka do piekła, a matka do nieba: Albo téż córka pójdzie ze Œwiętemi, Nieszczęsna matka wraz z potępionemi. Brat z bratem, ojciec z synem się rozstanie, Jedno do nieba, drugie w piekle stanie: I mšż od żony weŸmie rozłšczenie, Jedno na męki, drugie na zbawienie. Potém Bóg Sędzia na tronie zasiędzie, Ogłosi wyrok, co tam za płacz będzie! Gdy tam obaczš wszystkie swoje sprawy, Myœli, złe mowy, i sprosne zabawy. Bóg sprawiedliwy wsze dzieła poznaje, Kto jak zasłuży, tak zapłatę daje. Rzecze do dobrych: pójdŸcie ze Œwiętemi, li zaœ na wieki, idŸcie z przeklętemi! Niesprawiedliwym niebo jest zamknięte Wsze bałwochwalców będš dni przeklęte Piekelnš hańbš będš też okryci Złodzieje, chciwcy, zbóje, sodomici. Oszczercy, Ÿdziercy i cudzołożnicy, Pijacy karę od Bożej prawicy Odbiorš w piekle wraz z rozpustnikami I rozwišzłymi, za grzech, co ich plami. Szczęœliwy który w niebo się dostanie, Ach! biada temu, co w piekle zostanie. Żałuj grzészniku za twe wszystkie złoœci, Poprzestań grzészyć, będziesz w szczęœliwoœci. Łaskawy Pan Bóg nie gubi człowieka, Gorzkich łez jego i spowiedzi czeka; Jeżeli nie chcesz żałować serdecznie, Będziesz przeklęty i zaginiesz wiecznie.

przez tak liczne wieki Otaczał blaskiem potęgi i chwały, Coœ jš osłaniał tarczš Swej opieki Od nieszczęœć, które pognębić jš miały, Przed Twe ołtarze zanosim błaganie; wolnoœć, wszechtrzeŸwoœć w Polsce utwierdŸ Panie! Przed Twe ołtarze zanosim błaganie; strzeż niepodległš, wiernš Polskę Panie! Ty, któryœ potem tknięty jej upadkiem wspierał walczšcych za najœwiętszš sprawę i chcšc œwiat cały mieć ich męstwa œwiadkiem w nieszczęœciach samych pomnażał jej sławę Powstała z grobu na Twe władne slowo Polska, wolnoœci narodów choršży. Pierzchnęły straże, a ponad jej głowš Znowu swobodnie Orzeł Biały kršży Wróć wiernej Polsce œwietnoœć starożytnš UżyŸniaj pola, daj nam wszystkim chleba. Niech szczęœcie, pokój na zawsze zakwitnš Zwróć oczy Twoje, Boże ku nam z nieba. Jedno Twe słowo, władco władców, Boże przyniosło Polsce z prochów zmartwychwstanie. Niechaj nas w pracy ramię Twe wspomoże Wysiłkom dobrym dopomagaj Panie Boże, którego ramię sprawiedliwe Żelazne berła władców œwiata kruszy, Zniwecz w proch wrogów zamiary szkodliwe, ObudŸ nadzieje polskiej naszej duszy. Boże najœwiętszy, przez Twe wielkie cudy Oddalaj od nas klęski, mordy boju, Połšcz wolnoœci węzłem Twoje ludy Pod jedno berło Anioła pokoju. Boże najœwiętszy, od którego woli Istnienie œwiata całego zależy, Ochroń lud Polski od grzechu niewoli, Wspieraj zamiary wszechtrzeŸwej młodzieży. Boże najœwiętszy, przez Chrystusa rany Œwieć wiekuiœcie nad braćmi zmarłemi, Wejrzyj na lud Twój przez wrogów nękany, Przyjmij ofiary synów polskiej ziemi. Daj, byœmy sztandar wiary i trzeŸwoœci Œmiało jak ojce ponieœć byli zdolni W braterstwie ludów, w zgodzie i miłoœci Równi z równymi i z wiernymi wolni. Na krótkoœ wolnoœć zabrał z polskiej ziemi I łez krwi naszej popłynęły rzeki. Jakże to musi być okropnie z temi, Którym Ojczyznę zabierasz na wieki. Oddalaj wojny, obdarz nas pokojem Okaż się Ojcem nad dziećmi Twojemi, Którzy wyleli łez tysišce zdroje, Za matkę Polskę, o niš Cię prosiemy.

chwal, o, duszo, Maryję. Czeœć Jej œwištkom, czeœć pamištkom co dzień w niebo niech bije. Cud, bo żywy, nad podziwy Jej wielmożnoœć u Boga. Panna czysta, Matka Chrysta, przechwalebna, przebłoga. Przez Cię czarta pycha starta i na wszystkie plemiona Tyœ otucha znów dla ducha, Panno błogosławiona. O, Królowo, Tyœ na nowo œwiatu rozradowaniem. Z Twej opieki na wiek wieki chwałę niebios dostaniem. Chwałaż, chwała, niech wspaniała, krewkoœć w sercu ukróci; Niech łaskawie, œwiata wrzawie, ujmie sproœnych tu chuci! Serce roœnij w czeœć rozgłoœniej, dŸwięków Maryi nieœć krocie; Œwiat w niemocy, œwiat sierocy, odmieniła w żywocie. Hej, Hosanna! Nieustanna! Brzmieć chórami wielkimi! Pełna łaski, niech odblaski Swe rozstrzela po ziemi! Myœl i zmysły, czem rozbłysły, czem w miłoœci nabrzmiały, Wstańcie wtórem, wznieœcie chórem, Przenajœwiętszej pochwały. O całego niewieœciego rodu chlubo i chwało! Tyœ Wybranka! Kwiecia wianka, co go niebo splatało! BšdŸ ochłodš i osłodš, tym, co wiernie i stale Twoje œwištki i pamištki podawajš ku chwale.

, Orędowniczko wszelkich łask, Co nam cudami słyniesz z dawien dawna, Przyodziewajšc kraj nasz w blask. Ciebie dziecięcym sercem błagamy: WeŸ w swš opiekę zbożny nasz lud, Lepszej od ciebie matki nie mamy, Co by w błękity wiodła nas cnót. Któraœ chrzeœcijaństwo całe ocaliła, Jako wojsk jego czujna straż, Kiedyœ pod Wiedniem Turków rozgromiła, Bioršc pod płaszcz swój hufiec nasz. Któraœ w stolicy czeskiej przyodziała Obraz twój sławny w nowy blask, Kiedyœ jej ludnoœć z dżumy wyzdrowiała Cudem zjednanych przezeń łask. Matko, przed którš niegdyœ monarchowie Kornie schylali zbrojnš skroń, Której rycerstwo, szlachta i wodzowie W hołdzie składali lœnišcš broń. O Matko, którš czcili dygnitarze, Zdobišc wotami obraz Twój, Której i Ojciec Œwięty złożył w darze Złotej korony godny strój. Lud i kapłani sercem Ci oddani Œwiatli biskupi z różnych stron Nieœli Ci w dani jako swojej Pani Hymn ten błagalny przed Twój tron. Matko litoœci rwš się wcišż do Ciebie Wiernych zastępy z miast i wsi, Proszšc o pomoc w duszy swej potrzebie, Żebrzšc jaœniejszych dróg i dni. Spojrzyj i na nas okiem miłosiernym, Kiedy spieszymy przed Twój tron, Nie gardŸ, ach nie gardŸ, ludu sercem wiernym Gdy je niedoli szarpie szpon. Uœmierz strapionych męki i udręki Otrzyj im gorzkie, krwawe łzy Zagój ich rany, utul ból i jęki, Rozprosz ich wštpień mrok i mgły! Ratuj nas ratuj, serc i dusz Władczyni, Kiedy nas chytrze nęci grzech, Chciwy do duszy wkraœć się dziœ œwištyni, By nas z przykazań spędzić dróg. Niechaj opieka Twoja nas otoczy, By nam nie szkodził pokus jad. Niechaj spojrzymy Tobie ufnie w oczy, Kiedy nas złudny wabi œwiat. Jakeœ praojców strzegła cnót przed laty, Poœród ojczystych pól i strzech, Tak nas i dzisiaj chroń od wiary straty, Niech nas nie splami brud ni grzech. Pociesz płaczšcych, osusz ich powieki, WeŸ nas, w dolinie złud i łez, Wszystkich pod skrzydła możnej Twej opieki Aż nam nadejdzie życia kres.

, Najwyższy œwiata Chrystus Król By w ten okrutny, trudny czas od złego chronić nas. By w niepojętny trudny czas chronić nas. Z zatoki Ramion Twoich Œwiętych niech płynie spokój niezmšcony na cały dobry, wierny lud i ten spokojny, cichy Gród. Na cały dobry wierny lud i ten spokojny Gród. Niech płynš Twoich łask strumienie na cały œwiat i naszš ziemię - tę Ziemię! A my Ci za to posadzimy u Twych Stóp morze kwiatów i zieleni byœ miał jak w Niebie między nami tu na ziemi - Tej Ziemi!!! Błogosław zawsze mej Krainie, Niech zawsze będzie, tak jak chcesz Przygarniaj nas do swego serca Ukochanš Ojczyznę też, i Ojczyznę kochanš też. Trwaj przez wieki na tym szczerym polu. Oddalaj od nas wszelki lęk i ból BšdŸ nam nadziejš w naszych trudnych drogach. Tyœ nasz Największy Chrystus Król ze œwiebodzińskich pól, ze œwiebodzińskich pól!!!

dziœ serca Polaków Bo piekłu już władza wymyka się z ršk Niech hymn ten rozbrzmiewa od Gdańska po Kraków Bo Chrystus w koronie wstępuje na tron Viva Rex, Rex Poloniae Panie nasz, Królu nasz Orzeł Biały w Twojej koronie polskie berło w ręku masz Niech raduje się kraj cały Bo dla Twojej żyje chwały Viva Rex, Rex Poloniae Panie nasz, Królu nasz Niech dzwony koœciołów œpiewajš Ci chwałę Niech każdy dla Ciebie otworzy się dom Dziœ państwo Królowi oddaje się całe Bo Chrystus w koronie wstępuje na tron To szczęscie móc Tobie, o Chryste nasz służyć œlubuje Ci wiernoœć dziœ każdy po zgon Więc Polskš się możesz w swych planach posłużyć Niech każdy kraj œwiata szykuje Ci tron O Polski Królowo wcišż czekał Syn Boży Aż Królem zostanie uznany i On Dziœ wspólnie pragniemy Wam hołdy już złożyć Bo Chrystus w koronie wstępuje na tron

Siedzi Jezus, wszelka moc na Jego łonie. Cherubini, Serafini, Jak i Aniołowie inni Przed Nim się kłaniajš, radoœnie œpiewajš: "Œwięty, Œwięty, Œwięty!"- wołajš! Matka Jego i Patriarchowie, Prorocy, wyznawcy i apostołowie. Męczennicy, którzy krew przelali, Panny czyste, które Go tak miłowały. Starcy na głowach korony majšc, A na złotych harfach mile przygrywajšc. Tak też i my wierni chrzeœcijanie, Jak Ci Swięci, co w niebie majš mieszkanie. Cherubini, Serafini, Jak i Aniołowie inni Przed Nim się kłaniajmy, radoœnie œpiewajmy: "Œwięty, Œwięty, Œwięty!"- wołajmy!

Korona Bóstwa sieje blask; Berło Królewskie trzymasz w dłoni, A w sercu niesiesz skarby łask. O, króluj, Chryste, króluj nam, Z nami po wszystkie zostań dni, Z ziemi do niebios prowadŸ bram, Gdzie chwała Twoja wiecznie brzmi. Ty jeden jesteœ nam œwiatłoœciš, Nadziejš poœród życia burz. Ty jeden jesteœ serc miłoœciš, Pokojem Bożym wszystkich dusz. Tyœ zawarł z nami krwiš przymierze I lud wybrany stworzył z nas, Tyœ wszystkich złšczył w jednej wierze I poddał z sobš Ojcu wraz. O Chryste Jezu, co w jednoœci Z Ojcem i Duchem chwałę masz, Niech ziemia z niebem w społecznoœci Tobie się kłania, Królu nasz.

W niej Maryi kwitnie chwała, Od Bałtyku po gór szczyty, Kraj nasz płaszczem Jej okryty. Matko Boska, Królowo Polska, O Pani nasza Częstochowska. W Częstochowie tron swój wzniosła, Wielka, można i wyniosła, Lecz najczulsza z matek ziemi, Cierpi razem z dziećmi swymi. Tyœ cudami zajaœniała, Swoje serce nam oddała. Ludu Polski, dziecię drogie, Masz tu Matkę, szczęœcie błogie. Do Twych stóp się Polska œciele W Jasnogórskim Twym koœciele Skšd opieka na kraj płynie Z Tobš Polska nie zaginie Tam swych łask rozsiewa zdroje Leczy duszy niepokoje Każdy smutek i cierpienie Znajdš u Niej ukojenie. Ta Królowa ukochana Nam od Boga Matkš dana Zawsze przyjmie i pocieszy Zawsze na ratunek spieszy Kiedy ból nam duszę zgina Ona u stóp Boga Syna Proœbš się za nami wstawi Wyrwie z serca cierń, co krwawi Gwiazdš lœni nam w cieniu życia Zorzš szczęœcia na błękicie NiŸli zorza promienistsza Niż aniołów chóry czystsza Nam za wszystkie skarby stanie Jasnogórskie Jej władanie Wszak œwiat cały nam zazdroœci Jej opieki i miłoœci

, W opiece swej nas miej. Ludzkich serc pragnienia znasz, Kierować nimi chciej. Wszak Ciebie i Ojczyznę, Miłujšc chcemy żyć. Bożym prawom życia dnia, Wiernymi zawsze być. O daj nam zdrowie dusz i ciał, Swym œwiatłem zagłusz noc. Daj nam hart tatrzańskich skał, I twórczš wzbudŸ w nas moc. Na szczytach górskich, czy wœród łšk, W dolinach bystrych rzek, Œladów Twych szukamy ršk, By życie z Tobš wieœć. Przed nami jest otwarty œwiat, A na nim wiele dróg. Choć huk œcieżek kusi nas, Lecz dla nas tylko Bóg!

, żyła prosto, zwyczajnie, jak my. Ona Boga na œwiat nam przyniosła i na ziemi wœród łez nowe dni zajaœniały. Matka, która wszystko rozumie, sercem ogarnia każdego z nas. Matka zobaczyć dobro w nas umie, Ona jest z nami w każdy czas. Dzisiaj œwiatu potrzeba dobroci, by niepokój zwyciężyć i zło. Trzeba ciepła, co życie ozłoci, trzeba Boga, więc ludziom nieœmy Go, tak jak Ona.

, niech pieœń twoja głosi Józefowi czeœć On wybrany, niezrównany, więc Mu hołdy trzeba nieœć. Z nami chwałę niebo całe niech u Bożych złoży nóg, Że bez miary swoje dary na Józefa rozlał Bóg. On w œwiętoœci i czystoœci po Maryi pierwszym był, Przy Panience On w stajence pierwszy Boże Dziecię czcił. Na swym łonie, jak na tronie Króla niebios Józef niósł, W Nazarecie Boskie Dziecię słodki Jezus przy Nim rósł. Z Jego ręki, wznoszšc dzięki, Nasz Zbawiciel pokarm brał, I Piastuna, Opiekuna Bóg Wcielony Ojcem zwał.

, Ksišdz tyœ abstynent na Bożš chwałę Ty w apostolskim wielkim zapale Dla abstynencji tłumy zyskałeœ Błogosławiony Sopoćko Michale U Boga wstawiaj się za nami stale Księże Michale, proœ, Błogosławiony, By Miłosierny otrzeŸwił miliony Bardziej niż lekarstw bardziej niż chleba w czasach potopu chlania straszliwych jest miłosierdzia Polsce potrzeba. Proœ by je nam dał Bóg litoœciwy Niech przez twe serce i twoje dłonie do woli Bożej, Bożych nakazów w każdym człowieku miłoœć zapłonie, by człek nie zatarł Boga obrazu Naucz nas drogi, którš zdšżałeœ Gdy wolę Bożš wypełnić chciałeœ. Ucz, że człek jeno nakaz miłoœci Zdoła zachować we wszechtrzeŸwoœci Bóg miłosierny niech nas ochrania Przed nalotami alkoreklamy Niechaj ustanš bombardowania Gloryfikacjš ludzi pijanych

W Miejscu Piastowym niech już bijš dzwony. Niebiosa niech głoszš czeœć i dziękczynienie. Bogu naszemu hołd i uwielbienie. A ziemia cała z niebem niech woła: Któż jak Bóg, Któż jak Bóg i nic nad Boga. Bóg Pan wszechmogšcy, co dŸwiga pokornych, Łzy sierot otrze i pocieszy chorych. Niech Michał Archanioł poskromi szatana. Stršci złe duchy, zamknie w piekła bramach. Synom swym i córkom Michalitom wiernym Daj nowych œwiętych, uproœ chleb powszedni, By przez powœcišgliwoœć i pracę chwalebni Zasiali ziarna dla odnowy ziemi. Przecież się spełniło Twe proroctwo, Ojcze. Daliœmy œwiatu Papieża obrońcę. Więc nam każe działać Twe sławne orędzie: "Polsko, bšdŸ trzeŸwa, albo Cię nie będzie" Spraw niech Polska będzie wierna, sprawiedliwa Niech nas wspomaga Najœwiętsza Maryja. Od zdrajcy zachowa, co z kieliszkiem w dłoni Młodzież chowajšc jej talenty trwoni.

, Niech dzięki u Stwórcy brzmiš tronu, Że Bóg nam Œwiętego dał ziomka, Opokę Marianów zakonu. O Patriarcho nasz mariański, Ojcze Papczyński Stanisławie, Œwięty kapłanie, wierny Pański, Wstaw się doń za nas, wstaw łaskawie Królestwa Sobieskich splendorze, Maryi żarliwy czcicielu, Ty z nieba nam œwiecisz, jak zorze, Którędy podšżać do celu. Blask Niepokalanie Poczętej Był słońcem dni twego żywota, I w przędzy Twych myœli tak œwiętej, Wcišż o Niej rozbłyska myœl złota. O nieustajšcy w modlitwach Za dusze obrońców narodu, Co legli rycersko zań w bitwach Lub w kaŸniach od męczarń i głodu. Tyœ dokonał dzieła stworzenia Też Zakonu abstynenckiego Dla wszystkich Polaków zbawienia, Odparcia zła protestanckiego Niebiańskich Ty prawd Apostole, Wcišż głosisz katechizm i głosisz, Po całej ojczyzny padole Najœwiętszš naukę roznosisz. A z Tobš też bracia to czyniš, Dla których żeœ Zakon założył, Chcšc Polskę uczynić œwištyniš, Gdzie Boży by duch się pomnożył. Odkładasz fiolety, łańcuchy, Pustelnię z klasztorem obierasz, Skšd pełen pokory i skruchy Raz wraz się w œwiat kazać wybierasz Tyœ ludu i króla spowiednik I Innocentego Papieża, A ninie nasz z Bogiem poœrednik, Któremu hymn w niebo uderza I dzisiaj Ci Polska się kaja, Przyczyny przed Panem Twej błaga, Twa œwiętoœć gniew Jego rozbraja I przez niš nam ulży kar plaga. I dzisiaj Ojczyzny Twej dzieci Za Wiarę i za niš mrš srogo, Niech œwiatłoœć wieczysta im œwieci, A niech ich Twe modły wspomogš. O, biały nasz mnichu, nasz Œwięty, Jak Anioł-Stróż Polski, nas kieruj I Polskš przez czasów odmęty, Jak Arkš Noego swš steruj.

, Twoich ziomków miej w pilnej obronie, O to wszyscy upraszamy, Przez Ciebie Boga błagamy: BšdŸ przy naszej stronie. Stanisławie, Biskupie Krakowski, Wejrzyj z nieba na Twój naród polski; Obacz jego utrapienie, Obacz Koœcioła zniszczenie; Gaœnie honor Boski. Stanisławie, Męczenniku sławny, Ku ojczyŸnie afekt odnów dawny; Wszystka prawie spustoszała, Chwała Pańska w niej ustała, Korona zaginie. Stanisławie, Pasterzu czujšcy, Twe owczarnie szarpie lew ryczšcy; Odszczepieńcy i poganie Sprzysięgli się prawie na nie; Siadł orzeł lecšcy. Stanisławie, zbawco ludu Twego, Piastuj serce króla odważnego, RzšdŸ senatem i wojskami, Grom pogany z kacerstwami Władzš Wszechmocnego. Stanisławie, zwierciadło czystoœci, Nasz patronie mężnej wszechtrzeŸwoœci, Różo wstydu panieńskiego, Œwieco Koœcioła Bożego, Ogniu żarliwoœci. Stanisławie, opatrz nas cnotami, Twojemi nas prowadŸ przykładami, Byœmy niemi ozdobieni Siedli w niebie uwielbieni Między Aniołami. Stanisławie, nasz Polski Patronie, Swoich ziomków miej w pilnej obronie, O co wszyscy upraszamy, Przez Cię Boga dziœ błagamy, BšdŸ przy naszej stronie.

biskupie lwowskiej wyżyny do abstynencji ty wiodłeœ wsze komunijne dzieciny Krzewiłeœ trzeŸwoœć, oszczędnoœć wœród ludu, wœród robotników, by pracš tutaj na ziemi sięgnęli niebios zenitu. Mężu natchniony przez łaskę Promienny wzorze œwiętoœci, Czeœć tobie dzisiaj oddajšc Sławimy Boga wiecznoœci. Kapłan najwyższy i wieczny Otworzył Nieba podwoje Dajšc nam Nowe Przymierze Obdarzył ludzkoœć pokojem. On ciebie w swojej mšdroœci Zbawienia sługš uczynił, Abyœ i Ojcu dał chwałę i lud wyzwolił od winy. Duch œwiety ciebie namaœcił i ustanowił pasterzem Słowem i własnym przykładem Wzmacniałeœ lud Boży w wierze. Patronem bšdŸ dla Koœcioła, Teraz, gdy niebem się cieszysz, Płomiennš miłoœć Chrystusa Uproœ dla jego owieczek Bóg w Trójcy Œwiętej Jedyny Niech przyjmie czeœć, uwielbienie, Ten, który ciebie nagrodził Za wiernš służbę zbawieniem.

, Nam tajemnicę szczęœcia objawiaj. W rozpaczy, w trudzie, w szaroœci życia wskaż drogę wiary, mogšcej zbawiać Wiara mocniejsza niż przeœladowanie Wszystko dla Boga, niewola, wygnanie, Zawsze zwycięży miłoœć w cierpliwoœci, We wszechtrzeŸwoœci, aż do wolnoœci. Boże, Tyœ dał nam, sługę swojego By nam był Ojcem i wzorem cnoty. Dziœ mu składamy hołd liturgiczny Czcimy w szeregach niebian wspólnoty. Ty Jego dłońmi dawałeœ siebie Przez Jego dłonie łaski nam zsyłasz. Niech przykład Jego œwiętego życia Ku chwale Nieba wcišż nas porywa. Krzyżowym wiodłeœ Go, Panie, szlakiem Poprzez wygnańcze trudy, ofiary, Niech dziœ umacnia On swoich braci Wskaże sens krzyża sercom zbolałym. O miłosierny, Wszechmocny Panie, Z serca płynšce przyjmij dziękczynienie. Za œwiętoœć życia Arcybiskupa Do chwały Nieba Jego wyniesienie. By lud był wierny, trzeŸwy i moralny i wedle jego wzoru pracowity on trudził się tworzšc bractwa trzeŸwoœci w kraju ciemnoœciš zaborów spowitym Opatrznoœć Boża dała trudnej Polsce Pasterza zgody, bohatera wiary, Boskich i ludzkich, œwiętych praw obrońcę, Męża, co Polsce nie szczędził ofiary

, / tyœ jest Œwięty Boży Tyœ rzšdził ponad ćwierć wieku / owczarniš Piotrowš Wstawiaj się do Pana Boga, / by oczy otworzył ludowi na Twe nauki, / na prorocze słowo Inicjatyw krzewišcych cnotę / trzeŸwoœci w Narodzie Nie pozwalałeœ oœmiszać, / bo stawkš zbawienie. Chrzeœcijaninem nazywać / ten się nie jest godzien, kto takowych umniejszaniem / kalałby sumienie. Nauczałeœ, że sš godne / największej pochwały Bezalkoholowe wesela / majšce małżeństwa. Je naœladować powinien / Naród Polski cały, By z bezdroża klęsk, upadku / przejœć na szlak zwycięstwa

, ozdobiony w dwie korony w których lœni blask niepojęty kolor biały i czerwony Bronišc Koœciół założyłeœ Niepokalanej Rycerstwo by odeprzeć go niszczšce wrogie masońskie kacerstwo W walce w górę podnosiłeœ Niepokalanej sztandary katolickš prasęœ tworzyl dla obrony œwiętej wiary. W obozie koncentracyjnym więzień niemieckiego kata z miłoœci do Chrysta Pana oddałeœ życie za brata Pobłogosław, męczenniku Twego œwięta dzień wspaniały, W którym krew przelałeœ mężnie, By otrzymać wieniec chwały; Dzień zwycięstwa nad ciemnoœciš I sędziami, i nad katem, Dzień spotkania z twoim Panem, Któremuœ ty w niebie bratem. O niezłomny œwiadku prawdy Wœród anioły się wybrałeœ Poœród nich jaœniejesz w szacie, Którš własnš krwiš spłukałeœ. Kiedy stoisz przed Chrystusem, Orędować chciej za nami. Niech od grzechów uwolnieni Miłosierdzia doznawamy. Bogu w Trójcy Jedynemu Czeœć, majestat wiecznoœć całš Za to, że wywyższył ciebie I obdarzył wiecznš chwałš.

, żarliwy w modlitwie, niezrównany w pracy. Cnót heroicznych jasny i wspaniały wzorze, Niech się w nas Twój przykład wszem dobrem zaznaczy. Lud wyrwał ku wierze z ciemnocie poddaństwa Pasterz prawy, mšdry, troskliwy i Boży Plan masoński siania rozpusty, pijaństwa Tyœ odkrył, ujawnił i kres mu położył Nowe Zgromadzenie Tyœ po to założył, aby chwałš Serca Najœwiętszego było. Tyœ wiele sił, pracy i starania włożył, aby wiernie Bogu i bliŸnim służyło. Ojcze nasz, dla Ciebie dziœ pieœni wdzięcznoœci od wiernych rodaków z serc pełnoœci płynš. Brzmiš akordami czci, podzięki, miłoœci i dalej będš brzmiały, choć wieki przeminš. Wstawiaj się za nami do Serca Bożego, i proœ Niepokalanš, która nam Je dała, by był każdy człowiek œwiatłem z Serca Tego, któremu to wiernoœć winna ludzkoœć cała

, i niskoœci swej, Wielbię Twój majestat, skryty w Hostii tej, Tobie dziœ w ofierze serce daję swe, O, utwierdzaj w wierze, Jezu, dzieci Twe. Mylš się, o Boże, w Tobie wzrok i smak, Kto się im poddaje, temu wiary brak, Ja jedynie wierzyć Twej nauce chcę, Że w postaci chleba utaiłeœ się. Bóstwo swe na krzyżu skryłeœ wobec nas, Tu ukryte z Bóstwem człowieczeństwo wraz, Lecz w Oboje wierzšc, wiem, że dojdę tam, Gdzieœ przygarnšł łotra, do Twych niebios bram. Jak niewierny Tomasz twych nie szukam ran, Lecz wyznaję z wiarš, żeœ mój Bóg i Pan, Pomóż wierze mojej, Jezu, łaskš swš, Ożyw mš nadzieję, rozpal miłoœć mš. Ty, coœ upamiętnił œmierci Bożej czas, Chlebie Żywy, życiem swym darzšcy nas. Spraw, bym dla swej duszy życie z Ciebie brał, Bym nad wszelkš słodycz Ciebie poznać chciał. Ty, co jak pelikan, Krwiš swš karmisz lud, Przywróć mi niewinnoœć, oddal grzechów brud. Oczyœć mnie Krwiš swojš, która wszystkich nas Jednš kroplš może obmyć z win i zmaz. Pod zasłonš teraz, Jezu, widzę Cię, Niech pragnienie serca kiedyœ spełni się, Bym oblicze Twoje tam oglšdać mógł, Gdzie wybranym miejsce przygotował Bóg.

, W kraju naszym czcić poczęto, Dajesz nam prawo do Swej opieki My Ci się dali na wieki. Niech Cię złoœć nasza nie trzyma, Zwróć się w te strony oczyma, Gdzie miłosierdzie czyni nadzieje, A sprawiedliwoœć wolnieje. Pobłogosław tę Twš ziemię, I na niej żyjšce plemię... Rzšdu naszego sam sprawuj wolę, Najlepszš nam wybierz dolę. Pobłogosław miasta Twoje, Wioski i wieœniacze znoje I dzieci nasze dla Twojej chwały, Daj nam zdrowie, pokój stały. Koło niwy rolnik chodzi, Ona bez Boga nie rodzi, On to sam tylko plennoœć jej daje, Pobłogosław urodzaje. Daj co widzisz potrzebnego, Dla dobra narodu Twego, Niech prosto chodzim w Twoim zakonie, Pobłogosław w życia zgonie.

, Bądź na wieki uwielbiony! To Ci Lud Twoy u Ołtarza, Dziś po tysiącznie powtarza. Dziś Świętym wielbi obchodem: Naród z Królem, Król z Narodem, Że nas, Twe cudowne dzieło, W rzędzie Mocarstw postawiło. Dziś wszystkie Królestwa Stany, Dziękują Ci, na przemiany, Żeś z duchem męstwa i zgody, Wrócił nam dawne swobody. Tobie winien, Naród, BOŻE, Że Rolnik, spokojnie orze; Że przemysł, handel i praca, Mieszkańców hojnie zbogaca. Przez Ciebie, Rządu opieka, Baczna na każdego człeka, Naksztł Słońca, wszystkim świeci, Wszystkich ma, za swoje dzieci. Twoim światłem prowadzeni, W Wojsko, i Skarb opatrzeni, Chcemy bronić Twe Kościoły, Y Oyców naszych popioły. Przy Tobie, BOŻE! przy Wierze, Rycerz domów naszych strzeże, Y garnie się do swych znaków, Za Króla, Prawo, Rodaków. Kapłan z Ludem ręce wznosi, BOŻE! strzeż od woyny, prosi, A przed nasłanym żołnierzem, Ty bądź nam tarczą, Ty puklerzem. Bóg Zastępów, Bóg Obrona, Jego moc niezwyciężona, W niey, niewinności Opieka, W niey, Król, w niey Lud wsparcia czeka. Wszyscy żebrzą, spraw łaskawie, By Kray, który stanął w sławie, Gdy to zna Twym, Boże cudem, Trwał rządnym, i wolnym Ludem. Day nam jedność, day nam męstwo, Day przy odporze zwycięztwo! Niech Lud pragnący pokoju, Będzie nie złamany w boju. link źródła tekstu.

, Góry, doliny zielone. Chwalcie, cieniste gaiki, Źródła i kręte strumyki! Co igra z morza falami, W powietrzu buja skrzydłami, Chwalcie z nami Panią Świata, Jej dłoń nasza wieniec splata. Ona dzieł Boskich korona, Nad Anioły wywyższona; Choć jest Panią nieba, ziemi, Nie gardzi dary naszymi. Wdzięcznym strumyki mruczeniem, Ptaszęta słodkim kwileniem, I co czuje, i co żyje, Niech z nami sławi Maryję!
link źródła tekstu.

, Znów jeden dzień odfrunął nam jak ptak. Panience swej piosenkę na dobranoc Zaśpiewać chcę w ostatnią chwilę dnia. I chociaż wnet ostatnie światła zgasną, Opieka Twa rozproszy nocy mrok. Uśpionym wsiom, ukołysanym miastom, Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc. I ludzkim snom błogosław dłonią jasną, I oddal od nich cień codziennych trosk. I tym, co znów nie będą mogli zasnąć, Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc. A komu noc czuwaniem jest niełatwym Na czas bezsenny siłę daj i moc. I tym, co dzisiaj zasną raz ostatni, Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc. Zasypia świat piosenką kołysany, odpłynął dzień, by jutro wrócić znów. Uśmiecham się do Ciebie na dobranoc, Piastunko moich najpiękniejszych snów.
link źródła tekstu.

, jedyna nadziejo człowieka grzesznego! Zawitaj, bez zmazy lilijo, Matko Różańcowa, Maryjo! Panno nad pannami, Święta nad Świętymi, Najświętsza Królowo, Pani nieba, ziemi, najśliczniejszy kwiecie, lilijo, Matko Różańcowa, Maryjo! Matko Różańcowa, jasna Gwiazdo morska, Anielska Królowo, śliczna Matko Boska; raju rozkosznego lilijo! Matko Różańcowa, Maryjo! Tyś jest najśliczniejsza, różo ogrodowa, Tyś najprzyjemniejsza, różdżko Aronowa, najwdzięczniejszy kwiecie, lilijo, Matko Różańcowa, Maryjo! Chwała bądź Maryi na niebieskim tronie, która w różańcowej królujesz koronie, święta nad Świętymi, lilijo, Matko Różańcowa, Maryjo!
link źródła tekstu.

, Na przemian czcili głosem Aniołowie, Wołając: Święty, Święty, Pan Bóg Święty, Którego chwalą wojsk Nieba Zastępy. Pełne są Nieba, ziemia Jego chwały, Śpiewajmyż Bogu hymn przez wieczność trwały: Święty nasz Boże, nad Świętymi Święty, Którego chwalą wszystkich wojsk Zastępy. Trzech świadków mamy: Ojca, Ducha, Syna, Że trzy osoby, a Istność jedyna Święty jest Ojciec, Syn Święty, Duch Święty, Którego chwalą wszystkich wojsk Zastępy. Chwała bądź Bogu w Trójcy jedynemu Ojcu, Synowi, Duchowi Świętemu, Pełne są chwały Boskiej Niebo, ziemia; Przyjm tę pieśń. Boże, od Twego stworzenia. Ojca i Syna i Ducha Świętego Czcząc błogosławmy do wieku wiecznego, Godzieneś, Boże, od nas wiecznej chwały. Niech Cię wielbimy przez wiek nieprzetrwały. Niechaj na ten Dom od Ojca wiecznego Zlewa się źródło pokoju miłego, Słowo Przedwieczne, jedyny Syn Boży, Tego pokoju niechaj nam przymnoży. Duchu Najświętszy, raczże się zmiłować, Wiecznym pokojem chciej nas udarować, Szczęśliwi, którzy w Domu Twym mieszkają Niechże Cię, Panie, wiecznie wychwalają.
link źródła tekstu.

, Ciebie błagamy, O Błogosławiona Trójco: Ratuj stworzenie, Daj opatrzenie, O Błogosławiona Trójco! Wlej ducha Twego Do serca mego, O Błogosławiona Trójco! Wspomóż w potrzebie Proszących Ciebie, O Błogosławiona Trójco! Odpuść nam złości Dla Twej miłości O Błogosławiona Trójco! Oddal głód, wojny, Daj czas spokojny, O Błogosławiona Trójco! Daj dar miłości I pobożności, O Błogosławiona Trójco! Szczęść Państwu temu Jako Swojemu, O Błogosławiona Trójco! Strzeż nas żyjących, Broń konających, O Błogosławiona Trójco! Daj nam być w niebie Prosimy Ciebie, O Błogosławiona Trójco!
link źródła tekstu.

! - Głos z przybytku woła, "We Mnie źródło szczęścia, Ja orzeźwię was, I ocierać będę pot, płynący z czoła, i ziemskiego znoju wam osłodzę czas". O pójdźmy wszyscy z pokłonem ofiarę serc naszych nieść Przed Jego padając tronem, miłością złóżmy Mu cześć. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, o biedni grzesznicy; Ja dla was tu jestem, by łańcuchy te, Które ciążą na was, piekła niewolnicy, Skruszyło na zawsze miłosierdzie Me! Przyjdźcie do mnie wszystkie zbłąkane owieczki; Jam jest Pasterz Dobry! Tu w objęciu mym. W sercu Moim dla was jest miejsce ucieczki. Bezpiecznie i słodko odpocznijcie w Nim. Przyjdźcie do Mnie wszyscy smutni uciśnieni. Którym ziemskie szczęcie już pochłonął grób, Radość wam niebieską duszę rozpłomieni, Gdy się przytulicie tu do Moich stóp. Pójdźcie! Ja tu zawsze na was oczekuję, Wzywam we dnie, w nocy, by wam łaski dać, Każdą prośbę waszą, każdą łzę przyjmuję, I wszystkie pociechy na was pragnę zlać. O gdybyście znali ukryty dar Boży. Każdy by zawołał: Panie daj nam pić. Każdy by uwierzył, że się dlań otworzy Zdrój, z którego czerpiąc wiecznie będzie żyć. Przyjdźcie do Mnie wszyscy! Drogę wam ukażę Matka Ma kochana, którą dałem wam. Ona was prowadząc przed Moje ołtarze, Kiedyś do niebieskich przyprowadzi bram.
link źródła tekstu.

, Idzie Sędzia sprawiedliwy: Stańmy wszyscy pięknym kołem I uderzmy przed nim czołem ! Idzie, idzie Bóg łaskawy, Idzie Twórca wszego Prawy. Idzie, idzie Król przemożny, Idzie Pan wielce wielmożny. Idzie, idzie Światłość wieczna, Idzie ku nam Moc przedwieczna. Idziesz, idziesz miły Panie; A gdzie Twój majestat stanie, Niechaj tam, stanąwszy kołem, Na wiek wieków bijem czołem !
link źródła tekstu.

Zbawicielu, nasz Panie. Z Panny czystej narodzony, duszy naszej kochanie. Bądźże od nas pochwalony przez nabożne śpiewanie. W Majestacie swym niezmierny, Tobie my się kłaniamy; Pobłogosław lud Twój wierny, pokornie Cię błagamy: Zbaw nas, Jezu miłosierny, jako w Tobie ufamy. Chwała Tobie w tej świętości na wiek wieków niech słynie; Tyś ją dla nas w Swej miłości ustanowił jedynie; A po śmierci z Twej dobroci niech nas niebo nie minie.
link źródła tekstu.

, tajemnicę pełną chwał, i Krew, źródło łask bez miana, którą w okup dusz i ciał Syn Tej, co jest Nieskalana, Król narodów przelać chciał. Nam On dany, nam zrodzony z Panny czystej, niby kwiat, gdy na ludzkich serc zagony, ziarno słowa rzucił w świat, w sposób iście niezgłębiony zamknął okres ziemskich lat! Gdy ostatnia noc nastawa, po wieczerzy z braćmi współ, którą odbył według prawa, z przepisanych mięs i ziół, siebie sam Dwunastom dawa ręką swą na Boży stół! SłowoCiało chleb w ofierze słowem w Ciało zmienia nam: z soku gron Krew Pańską bierze chociaż zmysł nie sięga tam; sercom, żądnym prawdy szczerze, wiary głos wystarcza sam! Więc Sakrament takiej miary wielbiąc, skłońmy twarz ze czcią: niech ustąpi Obrzęd Stary przed Nowego Prawa Krwią: niech dopełni światło wiary zmysłów niemoc mocą swą! Rodzicowi bijmy czołem, zrodzonemu hymn niech brzmi w pieniu wdzięcznym i wesołym moc Im, hołd po wszystkie dni: pochodzący z Obu społem w równej niechaj będzie czci!

, nieśmiertelny Panie, Twoja łaska i miłość nigdy nie ustanie. Tyś Pan wszystkiego świata, Tyś niebo zbudował, I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował. Ten sam jesteś tu z nami w Boskim Sakramencie, my się Tobie kłaniamy Bogu, w tym momencie. Dziwimy się niezmiernie, żeś Pan takiej mocy, a tu mieszkasz pokornie z nami we dnie w nocy. Chowaj nas póki raczysz na tej niskiej ziemi, jednak zawze niech będziem pod skrzydłami Twymi. O, Najsłodszy nasz Jezu, zmiłuj się nad nami racz nam grzechy odpuścić, serdecznie wzdychamy. Głodu, moru i wojny nie dopuszczaj na nas, dajże nam pocieszenie, daj nam spokojny czas. Przez przyczynę Maryi, Panie ludu tego, Raczże nas już zachować od wszelkiego złego.

Ma w swej opiece, niech się nie troska: W żadnym przypadku ten nie szkoduje, Kogo Opatrzność Boska piastuje. Nie tak miedziany mur jest bezpieczny, Ani dyjament tak długo-wieczny; Jak kto przy Bogu łaskawym stoi, Żadnych się nieszczęść niechaj nie boi. Niechaj się na mnie i świat oburzy, Niechaj me serce w żalach zanurzy; Gdy tylko spojrzy niebieskie oko, Wyjdę z tej toni pewnie wysoko. Izraelowi za sprawą Boga, Sucha wpół morza ściele się droga; A Faraona wozy i konie, I pyszne wojsko w dnie morskiem tonie. Miecz Dawidowi nie był potrzebny, W królewskiej zbroi nie tak chwalebny; Gdy młode jego Bóg szczęści lata, Jednym kamykiem zbił Golijata. Samson na siebie się zbierające, Szczęką nie mieczem płoszy tysiące; Kto w Bogu ufa i przy nim stoi, W największych burzach niech się nie boi. Któż o mizernym pomyślił Jobie, Kiedy w ubóstwie leżał jak w grobie; Tu go przyjaciel sam odstępuje, A nim się w tenczas Bóg opiekuje. Boże Opatrzny! W Tobie nadzieje Nasze składamy, niech nam przyśpieje Twa pomoc Boska, w każdej potrzebie, Boć nic nie można począć bez ciebie. Z Ciebie łaknący mają Pasterza, Żywisz po kniejach tak wiele zwierza, Ptastwo z twej ręki żywności czeka, A większy respekt masz na człowieka. Tyś chorującym jest za lekarza, Błędnego wiedziesz morzem żeglarza; Morzem i ziemią ten nie zabłądzi, Którym twa Boska Opatrzność rządzi. Tobijasz drogę, Józef więzienie, Zuzanna cierpi złe osławienie; Izmael pragnie, Lwy Daniela Straszą, nie było tam przyjaciela. Ale gdy ciebie Boże wzywają, Sławę, ochłodę i wolność mają: Ty strażą jesteś i przewodnikiem, Któż to wysłowi ludzkim językiem. Gdy woda w górę Noego wzbiła, Ręka go Boska tam unosiła: Mojżesz rzucony w koszu na wody, I tam najmniejszej nie poniosł szkody. A dzieciom onym co w Babilonie, I włosek jeden w ogniach nie płonie; Z piękniejszą z tamtąd wyszły urodą, Bo im Opatrzność była ochłodą. Więc nas doczesne więcej staranie Niech nie frasuje, bo w tobie Panie, Wszystkie starania nasze składamy, Opatrzność twoją gdy wychwalamy.
link źródła tekstu.

Życie twe też przeminie wraz! Życie - to jedno, które Bóg ci dał! Wszystko przemija tak jak sen, Troski, kłopoty skończą się, Powiedz: szczęśliwym będziesz ty? Powiedz: czy ty Jezusa znasz? Powiedz: czy szczęście wieczne masz? Pomyśl: jak spędzasz życia czas? Pomyśl: gdy życia skończysz bieg, Przejdziesz na tamten drugi brzeg. Powiedz: szczęśliwym będziesz tam? Może jest smutna dusza twa? Może pokoju w niej jest brak? Może niepokój dręczy cię? Jezus twój każdy widzi krok, Jezus rozjaśni każdy mrok, Jezus ukoi serca ból! Pójdź do Jezusa cudnych rąk, Powiedz Mu co cię gnębi wciąż, On ci Swe szczęście, radość da! Pójdź do Jezusa cudnych rąk, Powiedz Mu całą winę swą, On ci swój pokój, szczęście da! Wieczność da!

, Króla Wszechmocy i chwały, złącz się z chórami niebios zastępów wspaniałych. Harfa i róg niech zagra: ''Któż jest jak Bóg!'' by krańce ziemi słyszały. Głoś imię Pana, On twoim losem kieruje, na skrzydłach niesie, jak orzeł się opiekuje. Daj Mu swą dłoń, w przygodzie zawołaj doń, On cię od zła zachowuje. Głoś Imię Pana, razem ze wszystkim, co żyje, On twoim światłem, Jemu niech serce twe bije. On życiem twym, wdzięczności śpiewaj Mu hymn teraz i na wieki. Amen.

, u Ciebie schronienia Szukamy w ucisku, niedoli; Gdy w życiu się wzmogą nad nami cierpienia, Świat ostrym nas cierniem okoli. Złość ludzka łez rzewnych wyciśnie nam zdroje I poda nam kielich goryczy; O drogi nasz Jezu, niech Serce nas Twoje Pocieszy i sił nam użyczy. O! ileż to smutku i żalu i trwogi Wciąż na dnie serc naszych się mieści, Racz rozlać, o Jezu! w nich spokój Twój błogi W pociechę zmień jęki, boleści. Racz Boską Swą mocą nas wspierać w potrzebie Mdłe siły krzep w trudach i znoju, Wszak Sam nam kazałeś przychodzić do Siebie, Do łask Twych - litości Twej zdroju. "O chdźcie tu do Mnie" - tak mówisz do ludzi - Wy wszyscy strapieni, znękani, Gdy ciężar nieszczęścia mdłe siły utrudzi, Gdy smutek wam duszę rozrani. O chodźcie tu do Mnie, Ja trud wam osłodzę, Ja balsam na rany wam wleję. Do Serca przytulę i w znoju ochłodzę I spełnię największą nadzieję. Więc jakże nie słuchać głosu tak miłego, Jak, Panie, nie kochać tu Ciebie? I jakże do Serca nie garnąć się Twego I Jemu nie ufać w potrzebie? O bądźże nam ulgą wśród trosk i cierpienia, Z ufnością do Ciebie wołamy: "O Serce Najsłodsze, u Ciebie schronienia W ucisku i smutku szukamy".
link źródła tekstu.

, Co rozkoszą jesteś nieba! Co Ty robisz na tym świecie, Gdzie przybrałeś postać chleba. Czemuż Jezu, o mój Panie, Serce niewdzięcznikom dałeś? Czemuż dziwne Twe kochanie Na ten nędzny świat wylałeś? Cóż jest człowiek, że dla niego Ty się, Panie, dałeś cały; Że mu drzwi do Serca Swego Otwierasz, o Królu chwały. Ach, to Serce Twe na ziemi Co tak ludzi ukochało, Cóż znajduje między nimi, Cóż od świata pozyskało? Tylko wzgardą, zapomnieniem Człowiek Tobie się odpłaca Poi Serce Twe cierpieniem i od Ciebie się odwraca. Chociaż Serce Twoje wzywa, Choć wyciągasz boskie dłonie, Każdy Tobie się wyrywa i w przepaści grzechów tonie. Jako niegdyś na Golgocie "Pragnę!" usta Twe wołały, Tak Twe Serce dziś w tęsknocie "Pragnę!" woła na świat cały. I przed Tobą tłum się snuje, A nikt Ciebie nie rozumie, Nikt z Twym Sercem nie współczuje, Ciebie kochać nikt nie umie. Dobry Jezu, o mój Panie, Ulecz świata zaślepienie, W Twego Serca świętej Ranie Daj nam znaleźć nawrócenie. Na świat cały z Serca rany Rozrzuć ogień Twej miłości, Byś od wszystkich był kochany Na tej ziemi i w wieczności
link źródła tekstu.

na to serce Twoje, Przeszyte włócznią, cierniem okolone: Gdy pomnę na Twe cierpienia i znoje, Na męki krzyża z miłości zniesione, Kochać Cię pragnę, póki życia stanie, I wznoszę korne do Ciebie błaganie: O słodkie Serce, proszę najgoręcej Spraw, niech Cię co dzień kocham coraz więcej! Jakże tu Ciebie nie kochać wzajemnie? Miłość za miłość nie oddawać szczerze? Serca się mego domagasz ode mnie, Serce Ci moje oddaję w ofierze, Niczym się innym odpłacić nie zdołam. A przeto tylko z głębi duszy wołam:
link źródła tekstu.

, o Jezu kochany, Miesiąc czerwiec, co miesiącem Serca Twego zwany, O niech dojdzie głos nasz Ciebie, Niechaj Serce Twoje w niebie przyjmie cześć, Którą grzeszni, lecz skruszeni, U nóg Twoich ukorzeni, chcemy nieść. Przyjm łaskawie od sług Twoich, o najsłodszy Panie, Przyjmij ku czci Serca Twego to nasze śpiewanie, Schyl Twe Serce ku tej ziemi, Miłosierdziem nad grzesznymi błysnąć chciej. I obfite łaski zdroje Na te biedne sługi Twoje, Panie zlej. Twoje Serce miłosierne niech smutnych pocieszy, Niechaj upadłych podźwignie, występnych rozgrzeszy, Niechaj słońce Twej miłości Spali wszystkie nasze złości; Jezu daj, Byśmy Serce Twe kochali, Przez to Serce pozyskali niebios kraj.
link źródła tekstu.

, ukryty w Hostii tej Wielbimy cud, Żeś się pokarmem stał, Żeś nam swe Ciało dał, Żeś skarby łaski zlał Na wierny lud. Dla biednych stworzeń Twych. Co ostrzem grzechów swych Zraniły Cię, Włócznią, co w boku tkwi. Otwierasz serca drzwi, By w Twojej Boskiej Krwi Obmyły się. I w Boskim Sercu tam Schronienie dajesz nam, O, Jezu mój, Aby nas żądłem swym Wróg nasz nie dotknął w Nim, By się przed piekła złem Lud ukrył Twój. Twe Serce tronem łask, I miłosierdzia blask W Nim świeci się: Panie, Ty widzisz sam, Jak bardzo ciężko nam Więc grzesznym pozwól tam Przytulić się. O Jezu, Panie nasz, Co nędzę naszą znasz, Grzeszników zbaw, By święte życie wieść. A potem Tobie cześć W niebiosach mogli nieść, O Jezu spraw.
link źródła tekstu.

, Kiedyż Sercu Twemu ona jest zadana? Czyjaż ręka, czyjaż siła Twoje Serce wskroś przebiła? Dzieło to miłości, wina ludzkich złości. Gdy Cię miłość Twoja na świat sprowadziła, Kiedy w nędzny żłóbek Ciebie porzuciła, Gdyś złożony był na sianku już wtenczas Boży Baranku Ranę w Sercu miałeś, za ten świat cierpiałeś. Gdy piersi dziewicze Twojej Matki ssałeś, Kiedy na wygnaniu w Egipcie płakałeś, Już miłości dziwna siła Boskie Serce Twe raniła, Lecz nikt nie znał tego, wśród świata obcego. Gdy ciężko pracując żyłeś w Nazarecie, Królu wiecznej chwały wzgardzony na świecie, Już w Twem Sercu była Rana, tylko Matka ukochana Twoją miłość znała, z Tobą współcierpiała. Potem, o Pasterzu dobry, gdy szukałeś Owieczki zgubionej, którą tak kochałeś, Gdyś ją wydobywał z cierni, już ludzie niemiłosierni Serce Twe ranili, z miłości szydzili. Więc tę miłość jawnie okazać im chciałeś, Gdy wśród krzyża męki, Serce przebić dałeś, By tak długo ukrywana, Serca Twego Boska Rana Widoczną się stała, grzesznych Ci zyskała. Lecz jaka to boleść, o najmilszy Panie, Jakże zawiedzione Twe oczekiwanie, O mój Jezu, nawet Twego Serca włócznią zranionego Ludzie nie kochają, światu serca dają. Gdy świat Tobą gardzi, Zbawicielu drogi, My Ci serca nasze niesiemy pod nogi, Serca nasze poświęcamy, bo innego nic nie mamy, Zamknij nas o Panie, wiecznie w Serca Ranie! Zamknij też w Niej z nami naszego Pasterza, Który chwałę Serca Twojego rozszerza, Połącz serce jego z Twojem, zalej łask i pociech zdrojem, Przytul go do Siebie, na ziemi i w niebie.
link źródła tekstu.

, Łaską i miłością świat napełnij cały Ponad życia łzy i nędze W Twoich cudów zejdź potędze. Nowe światu rozpal zorze, O Najsłodsze Serce Boże, Króluj, króluj nam. Serce Zbawiciela, ludzkich serc kochanie, Spraw Twoją miłością, niech zło nie powstanie. Niech pokruszy grzeszne pęta, I niech będzie czysta, święta, Twym płomieniem niech rozgorze, O, najświętsze Serce Boże, Króluj, króluj nam
link źródła tekstu.

, Hymn chwały wznieśmy głosy złączonymi, Imię Maryi sławmy w uniesieniu, Najświętsze imię po Boskim Imieniu. O święte Imię nad wszystkie imiona, Tyś naszych imion ozdoba, korona, Imię Twe Maryjo, będę wiecznie sławił, Bym sławiąc Ciebie, moją duszę zbawił. Nie ludzka mądrość, ale Trójca cała Tobie to Imię, o Maryjo, dała; Nam na pociechę, a Tobie na chlubę, Wrogom zbawienia na postrach i zgubę. Życie na ziemi to morska żegluga, Dla jednych krótka, a dla drugich długa; Na tym się morzu gniewne burze srożą, Skały, przepaści zgubą łódce grożą. Chcesz-li do portu szczęśliwie dopłynąć, Ominąć skały, wśród burzy nie zginąć, Wznieś do tej Gwiazdy, co świeci wysoko, Wznieś do Maryi serce twe i oko!

, Królu wiecznej chwały, Zdobyłeś ludom życie wiekuiste, Więc Królem ludów zowie Cię świat cały, Króluj nam Chryste! Króluj nam Chryste! Bez Ciebie głuchą pustynią jest życie. Nasze tęsknoty i smutki Ty znasz. Słysz, pieśń Twej chwały śpiewamy w zachwycie: Króluj nad nami, boski Królu nasz! Wznijdź, niby zorza, na polskie poddasza, Nad bory ciche, wstęgi łąk i pól. Gdy nowe święto radośnie rozgłasza, Żeś Ty narodów nieśmiertelny Król! Kościoła Tyś uczynił nas przedmurzem; I triumf dał nad wrogiem swojej wiary, I dziś lud prowadź poprzez gromy, burze, Pod Twe sztandary! Pod Twe sztandary! Zespól miłością zwaśnionych w rozterce, Lud w słodkie jarzmo pociągnij swych praw, Polsce wskrzeszonej królewskie swe Serce, I nieśmiertelnej mocy blask swój zjaw!
link źródła tekstu.

, Różami uwieńczmy Jej skroń, Jej serca w ofierze składajmy, Ze łzami wołajmy doń: O Maryjo, bądź nam pozdrowiona, Bądź Ty zawsze Matką nam. Przez Ciebie o Matko miłości, Łask wszelkich udziela nam Bóg, A my Ci hołd dajem wdzięczności, Upadłszy do Twoich nóg, O Lilijo, jakżeś Ty wspaniała, Wszelkich cnót rozlewasz woń. O Tronie Ty Boga wiecznego, O Słońce nadziei i łask, O różdżko przedziwna Jessego, Jak wielki cnót Twych blask, O Maryjo, bądź nam pozdrowiona, Bądź Ty zawsze Matką nam. Ty widzisz Matko nasza Droga Jak smutno na łez dolinie, Jak zewsząd piekielna moc wroga Rozlana po nizinie; O Maryo! zgnieć pychę szatana Cudem pokory Twojej ! Pod białą szatą niewinności, Maryo pokryj ziemię tę Szafirem płaszcza Twej wierności Matko pokryj ziemię tę. By czysta, bez grzechowej zmazy, Zajaśniała wdziękiem cnót

, Masz się stawić przed Wacława, Bo król tak rozkazuje Iż Ciebie potrzebuje. "Czemuż tak rozkaz surowy? Jestem na wszystko gotowy, Wiem jaka tam nowina, Śmierci mojej godzina". Pyta się król Jana śmiele, Co mu królowa w kościele Do ucha powiadała, Z czego się spowiadała. "Wolę wszystkie męki znosić, Niż jedno słowo ogłosić; Większy rozkaz od Boga, Niż twa, królu, powaga." Zawołajcie prędko katów, Zewleczcie do naga z szatów, Palcie go pochodniami, I smolnemi świecami. Złoto ogniem wyczyszczają, Mnie zaś ogniem doświadczają, Ochoty dodawają, Rany twe wyrażają. Co dla Boga! skały, mury, Kruszą się twarde marmury, A ty się mąk nie boisz, W uporze swoim stoisz? Wiedz o Królu! że twe męki, Słodsze niż niebieskie rzeki, Dla Jezusa mojego, I dla świętych ran jego. Wiedźcież już uporczywego, Uwiążcież u karku jego Kamień, z mostu Pragskiego Zrzućcie, jak niemównego. Król mi mówić rozkazuje, Spowiedź usta pieczętuje, I myśleć się nie godzi, Co słyszę przy spowiedzi. Już dekret nieodwołany, Jesteś już na śmierć skazany; Upamiętaj się Janie, A znajdziesz łaskę u mnie. Nie śmiem mówić Królu tego, Co przeciw sławie bliźniego; Tobie za śmierć dziękuję, Którą mile przyjmuję. Płaczcie sieroty ubogie, Już związane ręce drogie, Które was ratowały, I jałmużny dawały. Już w Mołdawie utopiony, Kamień drogi zanurzony, Gwiazdami oświecony, Do nieba przeniesiony. Szkoły Pragskie lamentują, O Doktorze się zwiadują, Słysząc że utopiony, Żal ich nieukojony. Dziatki małe narzekają, Za nim w niebo poglądają, Płaczą nauczyciela, Wszystkich pocieszyciela. O zły królu! kanonika, I świętego Jałmużnika, Niewinnie utopiłeś, I Pragę zasmuciłeś. Zgasła świeca na Ambonie, Stracił się klejnot w koronie; Sieroty się pytają, Gdzie Ojca swego mają? Już w niebie z Bogiem króluje, Za nami tam oręduje; Jest tam naszym Patronem, I sławnym Opiekunem. Niech doznamy twej przyczyny, Teraz i w śmierci godziny, O nasz miły Patronie! Nepomuceński Janie!
link źródła tekstu.

, Oto kraj cały swe błagalne dłonie Wznosi ku Tobie w dzisiejszej potrzebie O wstawiennictwo wielkie prosząc Ciebie. Błogosławiony Andrzeju Bobolo, Wzrusz się Narodu Twego straszoną dolą, Ku Tobie modły i łzy nasze płyną Zlituj się zlituj nad Polską krainą. Błogosławiony polski męczenniku, Z płaczów tłumionych, w strasznym armat ryku, Z łun pożarowych, z jęków, piekła bitwy, Usłysz gorące do Ciebie modlitwy! Ty któryś ongi w proroczem widzeniu Mówił rodakom o Polski wskrzeszeniu I któryś wieszczbę tę potwierdził cudem, Roztocz opiekę nad tym biednym ludem. Szczędź jego mienie, i pola, i strzechy, I daj mu dożyć tej wielkiej pociechy, Że ujrzy gwiazdę wolności wspaniałą, Całą ojczyznę ujrzy zmartwychwstałą. Daj Narodowi wielką moc wytrwania W ciężkiej tej dobie, by w dniu zmartwychwstania Był na sumieniu czysty, godny chwały, I na wsze czasy uproś pokój stały. Daj miłość, zgodę, świętą ojców wiarę. Daj abstynencję, wyniszcz wady stare. W każdej Twojego Narodu potrzebie Bądź pośrednikiem i obrońcą w Niebie.
link źródła tekstu.

Idźcie do Pawła w nadziei, Zrządzi on losy odmienne, Da z niebios dary zbawienne. O wdzięczna niebu ofiaro! Co oświecasz ludy wiarą: O Pawle! którego czcimy, Bądź nam obrońcą prosimy. Cudem do Boga zwrócony, Świętąś miłością znaglony, Którycheś wprzód prześladował, Tycheś teraz umiłował. Ani cię burze, więzienia, Ni katowni zagrożenia, Ni złość ludzka, ni śmierć sroga, Rozłączyła od sług Boga. Miłość niech cię dawna nęci, Byś nas zawsze miał w pamięci: Niech duch cnoty osłabiony, Będzie łaską w nas zmocniony. Niech za twą ważną przyczyną, Zamachy piekła zaginą: A nasze święte kościoły, Niech brzmią Bogu śpiew wesoły. Ostrzegaj ludzi wciąż srogo Że idą do piekła drogą Z pijakami rozpustnicy, Bałwochwalcy, sodomczycy. Za twojem świętem wstawieniem, Miłość niech gore płomieniem: Niech jej nie tłumią złe względy, Ani swary, ani błędy. By bez różnicy świat cały, W jedności wiary był stały, Takiej nauczy się sztuki, Z twojej przesłodkiej nauki. Niech prawa Boskie kochamy, Oneż wiernie zachowamy: Dalecy od grzechów złości, Unikniem piekła ciemności. Chwała Ojcu i Synowi, Oraz Świętemu Duchowi: Jak przedtem, zawsze i ninie, Niechaj na wiek wieków słynie.
link źródła tekstu.

, W którym potężna obrona: Idź śmiało, proś Apostoła, Masz Piotra, głowę Kościoła. O święty niebios oddźwierny! Módlże się, módl za lud wierny; Spraw niech wolny przystęp mamy W otwarte niebieskie bramy. Jakoś ty sam pokutnemi Oblał grzech łzami rzewnemi: Tak niech w moc twoj j przyczyny Nasze opłaczemy winy. Jak na głos Anielski j mowy Opadły z ciebie okowy: Tak nas ty rozwiąż znękanych, W tylu zbrodniach uwikłanych. Opoko Kościoła gromna! Podporo nigdy niezłomna! Dodaj w wierze sił i męztwa, Aby błąd nie brał zwycięstwa. Rzym Krwią twoją poświęcony, Mi j go z oka niespuszczony A lud w tobie zaufany Niech uwieńczy los z niebiany. Ty strzeż narody gorliwie, Które cię wielbią prawdziwie, By ich jad błędu nie raził, Ani duch niezgody kaził. Zniszcz zasadzki, które dawny Zdrajca na nas zrządził sławny; Zetrzyj dumne jego rogi, By nam z klęską nie był srogi. Naucz nas, by wszechtrzeźwością Chronić się przed przebiegłością Czarta, co jest lew ryczący Na nietrzeźwych czatujący. Gdy wściekłość wywierać pocznie Przy zgonie, ratuj widocznie; Byśmy w ostatni m potkaniu Pewni byli o wygraniu. Chwała Ojcu i Synowi, Oraz Świętemu Duchowi, Jak przedtem, zawsze i ninie, Niechaj na wiek wieków słynie.
link źródła tekstu.

troskę o trzeŸwoœć Narodu składamy. I wzorem swych przodków Jej œlubujemy OjczyŸnie służyć, być Bogu oddani. TrzeŸwoœć Narodu to wielkie zadanie - W naszych wysiłkach błogosław nam, Panie! Niech miłoœć rozpala nasze rodziny, By były silne, by trwały w jednoœci. Niech Koœciół pomaga swojš posługš, Aby się stały szkołami trzeŸwoœci. Daj nam, Maryjo, gorliwych kapłanów, Co abstynencji będš przykładem, Aby wierzšcy wpatrzeni w pasterzy Drogš wolnoœci kroczyli ich œladem Błogosław, Królowo, krajem rzšdzšcym, By dobrze OjczyŸnie naszej służyli. Niech broniš trzeŸwoœci swoich rodaków, By wszyscy Polacy w wolnoœci żyli.

, Stwórco nieba i ziemi! Niech Twego błogosławieństwa, pokornie Cię prosimy, Ci nowożeńcy doznajš, którzy jak dziatki Twoje Ufnoœć w Tobie pokładajš, przyjm ich w opiekę Swoję! Niechaj idš w Twej bojaŸni do stanu małżeńskiego; Niech żyjš w szczerej przyjaŸni według rozkazu Twego. Daj im potrzebnej mšdroœci, niech wiernie zachowajš, Co sobie w Twej oblicznoœci wzajemnie przysięgajš. Błogosław tej młodej parze, zeœlij nań swych łask wiele Która niesie Tobie w darze abstynenckie wesele Dobrych dzieci daj bez liku, w wszechtrzeŸwoœci niech trwajš By chwalono katolików: "Patrz ci to się kochajš".
* * * * * * * *

, Ÿródło prawej miłoœci, Człowiek rozłšczyć nie może. Użycz im z Twej litoœci Łaski i pomocy dzielnej do życia cnotliwego; Niech w miłoœci nierozdzielnej żyjš do zgonu swego. Niechaj wiernie zachowajš œwięte przykazy Twoje, Niech się serdecznie kochajš, jak własne ciało swoje: Spraw, by jednem sercem byli, żyjšc w spólnej miłoœci, Wzajemnie sobie słodzili życia tego przykroœci. Broń ich od wszelkiej przygody, oddal od nich w tym stanie Ducha swarów i niezgody, racz błogosławić Panie! Ich zamysły i roboty, użycz, czego im trzeba; Spraw, aby się drogš cnoty prowadzili do nieba. Przed antykoncepcji grzechem i od aborcji zbrodni Ustrzeż, by byli pod strzechę Boga przyjmować godni Niech ta para wszego czasu abstynencjš swš œwieci By wolne były od FASu darowane im dzieci.

Nic nie stoi na zawadzie. Na ustach uœmiech, wszędzie słychać œpiew My chcemy życia, bez palenia i bez picia, Z czystym sumieniem iœć przez ten œwiat, Choćby iœć wcišż pod wiatr A po wędrówce, nasze młode zwarte hufce, Stanš u niebios bram, gdzie nas czeka Pan. Wyprawiamy przyjaciele bez alkoholu wesele. Na œpiewu, tańców czas zapraszamy was W tan pójdziecie równym krokiem Patrzšc na œwiat jasnym wzrokiem Poznacie życia czar, Bez tych złudnych mar

, lud tylko Bogu bijšcy pokłony. krzyżem zdobione gór najwyższych szczyty naród pobożny, dobry, pracowity. Ojczyzna moja to kraj życzliwoœci, przyjaŸń szlachetna i wiernoœć w miłoœci, wielcy artyœci, inżynierowie, i myœli dobrze ułożone w głowie. Ojczyzna moja to trwać w ojców wierze, droga Przykazań, codzienne pacierze. To przed ołtarzem małżeństw zawieranie, dzieci rodzenie i ich wychowanie. Ojczyzna moja to zwyczaje zdrowe, by mieć wesela bezalkoholowe. To abstynenci, którzy swš postawš o przyszłoœć Polski walczš dziœ bezkrwawo.

które było stać na cud na bezalkoholowe wesele by œwiętować godnie œlub Z całej Polski co roku zjeżdżajš na Wesela Wesel noc i œwiadectwo Rodakom swym dajš jaka w wszechtrzeŸwoœci moc. "TrzeŸwi bšdŸcie" mówi Pismo Œwięte "I czuwajcie" wzywa nas Człek pobożny jest więc abstynentem w smutku i w radoœci czas Nasze serca sš pełne radoœci którš mogš tylko nieœć modły, praca i życie w trzeŸwoœci Za ten dar bšdŸ Bogu czeœć O weselach bezalkoholowych O krzewieniu obyczajów zdrowych dziœ z miłoœci do Boga i ludzi Nućmy tę nadziei pieœń

za to bezalkoholowe wesele, które z Twej łaski życie nam otwarło nowe Za to wszystko, czym obdarzasz każdy dzień naszš rodzinę za codziennš trzeŸwoœć naszš za każdš cudnš dziecinę Ustrzeż Boże nasze dzieci przed oszustem, kłamcš œwiata, aby wiodły w wszechtrzeŸwoœci młode i dorosłe lata

, Panno Œwięta! O, usłysz naszych wołań głos! Miłoœci Bożej dŸwigać pęta to nasza chluba, to nasz los. Błogosław, Œwięta Pani! Błogosław wszelki stan! My chcemy Boga, my poddani! On naszym Królem, On nasz Pan My chcemy Boga, Œwięta Pani! O, usłysz Twoich dzieci œpiew! My, Twoi słudzy ukochani. Za wiarę damy życie, krew. My chcemy Boga w rodzin kole, w troskach rodziców, w dziatek snach; My chcemy Boga w ksišżce, w szkole, w godzinach wytchnień, w pracy dniach. My chcemy Boga w naszym kraju, wœród starodawnych polskich strzech, w polskim języku i zwyczaju, niech Boga wielbi chrobry Lech. My chcemy Boga w wojsku, w sšdzie, w nakazach władzy, w księgach praw w służbie na morzu i na lšdzie Spraw to Maryjo, spraw to, spraw. My chcemy Boga w wszelkim stanie. Boga niech wielbi szlachta, lud. Pan czy robotnik, czy mieszczanin Bogu niech niosš życia trud. My chcemy Boga w każdej chwili I dziœ i jutro, w szczęœciu, w łzach Czy nam się pociech niebo schyli Czy w gruzach legnie szczęœcia gmach Nas Dekalogu drogš prowadŸ. My chcemy w cnocie z pracy żyć Nie będziem kłamać, kraœć, mordować Nie będziem palić, ćpać ni pić My chcemy Boga, Jego prawo niech będzie naszych czynów tchem, byœmy umieli chętnie, żwawo obierać dobre, gardzić złem.

zawsze i wszędzie To nasze rycerskie hasło Ono nas zawsze prowadzić będzie I œwiecić jak słońce jasno (2x) Naprzód przed bojem młodzi rycerze Do walki z grzechem swej duszy Wodzem nam Jezus w hostii ukryty Z Nim w bój nasz zastęp wyruszy (2x) Pójdziemy naprzód, naprzód radoœnie Podnoszšc w górę swe czoła Przed nami życie rozkwita wioœnie Odważnie bo Jezus woła (2x) Rycerza cnotš honor i męstwo i żelazna konsekwencja. Rycerzom Chrysta niesie zwycięstwo Czystoœć, praca, abstynencja(2x) Odważni, ufni w przyszłoœć my spójrzmy. Przecież nie jesteœmy sami. Szatańskiej złoœci nic się nie bójmy, Bo Jezus wszechmocny z nami. (2x) Zapalmy młodych życia przykładem Do wiernej służby Królowi Niech idš œmiało za naszym przykładem, W walce wydanej grzechowi. (2x) Dołóżmy starań w naszej idei, By Chrystus w duszach królował. Potęga Jego Ÿródłem nadziei Chcemy, by œwiatu panował. (2x) Chryste, nasz Królu, o to prosimy Niechajże w Polskim Narodzie Wszyscy Cię w sercach naszych nosimy Żyjšc w Twej łasce na co dzień. (2x)

Tobie pieœń œpiewamy chwały Tyœ ten œwiat wspaniałym stworzył, boœ Ty sam jest doskonały Stwórco rzeczy, naucz ludzi właœciwego ich użycia Skałyœ stworzył nie na jadło a alkohol nie do picia Wszystko dobre, co Bóg stworzył, gdy rozumu człek używa, kamień służy do budowy, alkohole za paliwa Uczyń znoœnym œwiat, prosimy Zeœlij Polsce dar trzeŸwoœci by z roztropnych nikt nie szydził, nikt nie wstydził się mšdroœci.

w bliznach twarz Twoja, nasza Hetmanko, w pobojowisk Ci dymie œciemniała, kiedy w Polski obronie stawałaœ. Zwyciężyłaœ, zwyciężaj! Gdy lud chwyta oręża! Już Różaniec, Różaniec, Różaniec wytaczajš żołnierze na szaniec. Twoje ucho na głos czułe bitwy, która wre tam, gdzie szczere modlitwy. Gdzie pokuta, gdzie w górę dšżenie, tam gdzie czyste za drugich cierpienie. Smok czerwony tak niszczy to plemię! Tyle gwiazd już stršconych na ziemię! Strasznš rzekę wypuœcił z gardzieli, w alkoholu Polacy tonęli. O niewiasto Ty z Apokalipsy, Twymi dziećmi jesteœmy tu wszyscy! Leć na skrzydłach dwóch Orła Polskiego, obroń resztę potomstwa swojego. Szatan widzi, że czasu ma mało. Atakuje więc ziemię już całš. Pieczętuje swe sługi na czołach i zasiada na wielu już tronach. Bój to jest nasz ostatni, Królowo! Wkrótce œwiat się narodzi na nowo. Wielki ogień tę ziemię przepali. Raj zakwitnie dla tych, co zostali. Ty w Gietrzwałdzie po polsku mówiłaœ, że w Różańcu, w trzeŸwoœci jest siła. Sto lat przeszło nam w tylu już klęskach. Wstań Narodzie, masz szansę zwycięstwa! Splećmy łańcuch Różańców przez Polskę. Niech Królowa dowodzi swym wojskiem. Niech zakwitnš krokusy trzeŸwoœci - wtedy wzejdzie jutrzenka wolnoœci! Niech Krucjata ogarnie miliony, wtedy będzie nasz kraj ocalony. Każdy wytrwa bez przeszkód przy Bogu, jak przyrzekliœmy w Œlubach Narodu.

i od Karpat aż po srebrne morza fale Obwołujem dziœ Królestwo, tron oddajšc Bożej Chwale Królem bšdŸ nam Jezu Chryste od Łużyckiej Nysy wstęgi aż po Szczecin i Suwałki, aż po nadbużańskie łęgi. Chryste Boże, konstytucję ułóż nam z słów Dekalogu Byœmy Naród swój kochali, miłoœć majšc wcišż ku Bogu. My, Polacy, przysięgamy prawa Twego nieœć orędzie Swš modlitwš, słowem, pracš, swoim życiem, zawsze wszędzie. Dzieci życia strzec już w łonie, Starców wszelkš czciš otaczać, Alkoholu nie kosztować, W nikotynizm się nie staczać. Ewangelii œwiatło niosšc Niechaj w Boskiej Twej koronie Polska cnoty blaskiem œwieci Jako klejnot niechaj płonie

radoœnie œpiewajmy Mšdroœć dziadów i pradziadów Dziatwie wspominajmy Kto jest zbójem, to się truje by zbić głos sumienia Jeœliœ prawy, to zabawy nie psujš wspomnienia Bóg nam stworzył ten œwiat Boży Byœmy jasnym wzrokiem Nań patrzyli i chwalili Boga całym rokiem Szkoda, mili, każdej chwili bez wspaniałych wrażeń tej radoœci z œwiadomoœci żeœ Boga obrazem Œwięty Kuba, chrzeœćjan chluba Apostoł Abstynent ten to nakaz nam zostawił: wiarę swš mierz czynem Ten, kto się szanuje Dobrze postępuje Stšd się sobš sam nie brzydzi więc trzeŸwo œwiętuje

ani do Michała Bo od wódki rozum krótki, a z tym bieda cała. Kto alkohol pije, tego bieda bije, Ma kłopoty i zmartwienia każdy, kto z nim żyje (dwuwiersz - bis) Dla trzeŸwego nic trudnego, wolę ma ze stali, A pijaka - byle jaka trudnoœć z nóg już wali. Ten kto trzeŸwy, zawsze rzeŸwy, życie doń się œmieje, pijakowi szumi w głowie i œwiat mu się chwieje. Każdy przyzna, ze trucizna na zdrowie nie służy. Precz więc z trutkš, z piwem, z wódkš, wszyscy żyjmy dłużej. Bo my nie pijacy, my dzielni Polacy. TrzeŸwoœć, męstwo da zwycięstwo i wytrwałoœć w pracy. Wódka, wino, to przyczyna gorzkich łez w rodzinie, Niech nikomu w naszym domu przez nie łza nie płynie. Bóg, Ojczyzna, każdy przyzna, to skarb niezrównany, Zdradza Boga w służbie wroga ten, kto jest pijany.

, nasz naród trzeŸwy będzie . Szatańskich metod widzšc kłam, do walki wstaje wszędzie. Pijaństwo w nasz nie wejdzie próg, tak nam dopomóż Bóg. tak nam dopomóż Bóg. Rozwagi wreszcie nadszedł czas, Przed nami jasna droga. Nie będzie szatan szydził z nas, Zwyciężym w imię Boga. Pijaństwo w nasz nie wejdzie próg, tak nam dopomóż Bóg. tak nam dopomóż Bóg. Zgubny, ukryty w wódce jad, Nie będzie truł narodu. Młodzieńczych nam nie zniszczy lat, Precz z wódkš, precz za młodu. Pijaństwo w nasz nie wejdzie próg, tak nam dopomóż Bóg. tak nam dopomóż Bóg. Czystoœci serca będziem strzec, Rozumu dar szanować, Drogš przykazań Bożych biec, Być trzeŸwym to królować. Pijaństwo w nasz nie wejdzie próg, tak nam dopomóż Bóg. tak nam dopomóż Bóg.

, Polacy, Polacy Zabierzcie się do pracy, by zniszczyć nałóg swój Bo Polak choć rozumny, rozumny, rozumny Sam kładzie się do trumny w pijaństwie widzšc zysk. Z wódki rozum krótki, krótka radoœć, długie smutki, przyzwoicie bracie żyj, zdrowe mleko pij. Gdy kiedyœ pod Wawelem, Wawelem, Wawelem wyrzšdził smok strat wiele walczono z nim aż znikł. Dlaczego w naszym wieku, w tym wieku, w tym wieku nie znajdzie się człowieka, któryby walczył z nim. Bo smok ten nie od teraz, od teraz, od teraz, lecz wiele lat już zżera Polskoœci piękny kwiat. Szukajmy więc rycerzy, rycerzy, rycerzy, co z smokiem tym się zmierzš - pijaństwu kładšc kres. Kat, klocek i siekiera, siekiera, siekiera, chwalebne plony zbiera œcinajšc smoka łeb. Niech cały œwiat zobaczy, zobaczy, zobaczy, że trzeŸwi sš Polacy, a nie pijacka brać. Chrzty, œluby i wesela, wesela, wesela Okazjš sš, by wcielać O trzeŸwoœć walki plan. Potoœmy wszak ochrzczeni, ochrzczeni, ochrzczeni, By Bożych praw na ziemi Strzec, zawsze nimi żyć.

, bo taka jest Chrystusa wola. Pragniemy służyć Bożej sprawie poprzez trzeŸwoœci apostolat. TrzeŸwymi bšdŸcie i czuwajcie - to nasze hasło i zadanie. Ofiarę, przykład i modlitwę o trzeŸwoœć Polski przyjmij Panie. Maryjo spojrzyj na Twe dzieci nałogiem groŸnym skrępowane. I wybaw je z niewoli grzechu przez serce Twe niepokalane. Patronie Œwięty Stanisławie, kuszonym braciom dodaj męstwa i ufnoœć Bogu, by w tej walce dla wszystkich nadszedł dzień zwycięstwa.

więc go z złoœci wódkš raczš My zaœ chętnie goœci mamy "Goœć w dom - Bóg w dom" powiadamy Wielu wszystko chce próbować Mówiš "co mam se żałować" Nam żal życia każdej chwili byœmy głupio je trwonili. Więc gdy przyjdzie ci się bawić to się nie chciej w szambie pławić Dobre chwile ubawienia sš po drodze do zbawienia Nie da wiedzy zła poznanie ale dobra studiowanie, Nie jest drogš do mšdroœci rynsztok pełen nieczystoœci Hej, hej, Boży abstynenci czujš się jak z ciałem wniebowzięci. Każdy dzień w pełnej trzeŸwoœci Ÿródłem wielkiej jest radoœci. Hej, hej, Boży abstynenci czujš się jak z ciałem wniebowzięci. Dom, dom, dom wszechtrzeŸwych to prawdziwie Boży dom.

To abstynencji sztandar wznieœ Bóg niech ci będzie jedynym królem A usta twe niech zdobi pieœń O roztropnoœci, sprawiedliwoœci o szczycie chrzeœcijańskich cnót wraz z cnotš męstwa, wstrzemięŸliwoœci których to ludzkoœć czuje głód Lecz cnót tych czterech fundamentem to właœnie abstynencja jest Poœród kuszenia być abstynentem To jest prawdziwy męstwa test Wydać wyroki wskroœ sprawiedliwe Wszak może tylko trzeŸwy sšd Zbraknie rozumu najtwardszej glowie jeœli jš żre pijaństwa tršd "Achtung, es kommen die Katholiken" Dziœ na twój widok woła œwiat A u bram życia ciebie powita Sam nasz Pan Chrystus tobie rad. Popatrz, bracie, jak wrogów twoich miażdży strach Gdy cię widzš, czy to na jawie, czy to w snach. Bo mocarzem poœród ludzi Jest, kto w abstynencji trwa I posłuchaj, że odgłos kroków twych jak dzwon Który budzi rycerzy œpišcych, polski dom A pieœń twa sumienia budzi Jako fale morski wiatr

, Czas strzšsnšć zwštpienia już pleœń. Niech w sercach zagorze znicz wiary, I gromka niech ozwie się pieœń. Spod znaku Maryi rycerski my huf, Błogosław nam Chryste na bój. Stajemy, jak ojce, by służyć Ci znów. My Polska, my naród, lud Twój! Już œwita, już grajš pobudki, Już Jezus przybliża się k`nam. Żyj œwięta radoœci, precz smutki, Pan idzie i pierzcha w cień kłam. Pan idzie słonecznoœć rozlewa się w kršg, Pan idzie na œwiata sišœć tron. Drży szatan, wysuwa mu berło się z ršk, Słyszycie? Zwycięstwa gra dzwon! O Bogarodzico, Dziewico, Tchnij siłę w Maryjny ten zew. Z otwartš stajemy przyłbicš, I serca Ci niesiem i krew. Siać miłoœć będziemy, wœród burzy i słot, W zwycięski Ty powiedŸ nas szlak, A gdy nam tchu będzie i mocy już brak, Do nieba pokieruj nasz lot. Niech kwitnš krokusy trzeŸwoœci Niech chlubš nam praca i trud W małżeńskiej miłoœci, trzeŸwoœci niech mnoży się pobożny lud Nie damy karczm zrobić wrogom z polskich szkół Wyrywać czystoœci w nich z serc Nie damy by szatan dzieci nasze truł Bo władcš nam jest Christus Rex.

, Dotrzymać pragnę szczerze, Koœcioła słuchać w każdy czas I w œwiętej wytrwać wierze! O Panie Boże, dzięki Ci, Żeœ mi Koœcioła otwarł drzwi; W nim żyć, umierać pragnę. Przy chrzcie przyrzekłem przed tym się strzec, co do grzechu prowadzi Czujny i trzeŸwy będę więc jak Piotr Apostoł radzi Wieœć w abstynencji życie chcę, bo Koœciół tak naucza mnie: w nim żyć, umierać pragnę. W Koœciele tym jest z Ciałem, Krwiš, Bóg pod postaciš chleba; Swym Ciałem karmi duszę mš, by żyła w Nim dla nieba. W to wierzyć zawsze mocno chcę, bo tego Koœciół uczy mnie: w nim żyć, umierać pragnę. Mój Zbawca wie, czego mi brak, gdy prosić będę rzewnie, On pokieruje wszystkim tak, że niebo zyskam pewnie. Nadziejš tš pokrzepiam się, bo Koœciół tak naucza mnie: w nim żyć, umierać pragnę. Bóg dobry Sakramentem Chrztu skarbnicę łask otworzył, by On był celem moich dróg i bym był dzieckiem Bożym. Miłować Boga zawsze chce, bo Koœciół tak naucza mnie: w nim żyć, umierać pragnę.

, przez które się wszystko stało Bóg przez Niego dał nam życie i objawił się z swš chwałš Chryst Syn Boży, to nadzieja cała nasza! Umierajšc zło zwyciężył, pokój nam ogłasza! On do Ojca nas prowadzi, przez miłoœci przykazanie; Chrystus naszym jest pokojem, naszym pojednaniem. To On Głowš jest Koœcioła Doń należy ziemia cała. Zechciał Bóg, by cała Pełnia w Jego Ciele zamieszkała. Pokój przyszedł On budować między ludŸmi dobrej woli. Gdy na krzyżu oddał życie, z jarzma grzechu nas wyzwolił On jednoczšc lud w Koœciele przezwycięża mur wrogoœci. On do swego wiedzie Ojca do niebiańskich niw radoœci.

, Byœmy do nieba w drodze nie ustali, Tyœ stał się Mannš wędrowców przez ziemię, Dla tych, co dotšd przy Tobie wytrwali. Panie, dobry jak chleb, bšdŸ uwielbiony od swego Koœcioła, Bo Tyœ do końca nas umiłował, do końca nas umiłował. Ziarna zbierzemy, odrzucimy chwasty, Bo łan dojrzewa, pachnie œwieżym chlebem. Niech ziemia nasza stanie się ołtarzem, A chleb Komuniš dla spragnionych Ciebie. Ty nas nazwałeœ swymi przyjaciółmi, Jeœli spełnimy, co nam przykazałeœ. Cóż my bez Ciebie, Panie, uczynimy? Tyœ naszym Życiem, Drogę nam wskazałeœ. Tyœ za nas życie swe oddał, na krzyżu, A w znaku chleba w œwištyniach zostałeœ. I dla nas zawsze masz otwarte Serce, Bo Ty do końca nas umiłowałeœ.

, Usta pełne Jego chwały, Bóg nam siebie dał na pokarm, W eucharystii cały. Bóg jest naszej drogi celem, Bóg jest naszym zmartwychwstaniem, Naszym przyjacielem drogim, Naszym zaufaniem. Połamany chleb pokoju, Twym mieszkaniem Panie jestem, Ty przygarniesz mnie do siebie Swoim boskim gestem. Tajemnicš mnie przenikasz I okrywasz swoim cieniem, Z głębi nocy błysk nadziei Tli się Twym Imieniem

! Przed tobš grzesznik pada na kolana: Przyjmij ten pokłon lubo grzesznej duszy, Niech jš twa dobroć żalem szczerym skruszy. Tyœci jest Boskiej stolicš dobroci, Niechaj ta mojš proszę złoœć ukróci; Niech krwi serdecznej ten odniosę skutek, Za grzechy moje bolejšcy smutek. Wiem że ci bardziej nad włoczniš Longina, Wskróœ œwięte Serce rani moja wina: Na moje serce twojš przenieœ ranę, Tak rany leczšc szczęœliwym zostanę. Z tš ranš wszystkie życia mego chwile Prowadzić myœlę, z tš umierać mile; Z tš œwięte serce mieć, żyć z tobš w niebie, Czegóż tam więcej mam pragnšć nad Ciebie.

, Którego niebo objšć nie może: Ja proch mizerny przed twš możnoœciš, Z wojskiem Aniołów klękam z radoœciš. Tu Stwórcę mego w wierze wyznaję, Kocham serdecznie, pokłon oddaję; Cieszę się wielce z twej Boskiej chwały, Niech ci się kłania z niebem œwiat cały. Dziękuję za to żeœ się postawił W tym Sakramencie, abyœ nas zbawił; Za twoje łaski tu wyœwiadczone, Odbieraj od nas serca skruszone, Które przed tronem twoim rzucamy, O co pokornie wszyscy wołamy: Błogosław Panie twemu stworzeniu, Broń od nieszczęœcia, ciesz w utrapieniu. Przed oczy twoje nędze stawiamy, Ratuj, od ciebie niech pomoc mamy. Tyœ Bogiem naszym pięknoœci wieczna, BšdŸ i obrona zawsze skuteczna. Zostawaj z nami póki żyjemy, W tym Sakramencie niech cię wielbimy, A gdy się żbliży z ciałem rozstanie, Twem œwiętem ciałem zasil nas Panie.

, Na kolanach wielbię Cię, W postać chleba Tyœ spowity, Bóstwo Twoje kryje się; Ty, co rzšdzisz całym œwiatem, Me zbawienie w ręku masz; Tu przed Twoim Majestatem Aniołowie kryjš twarz. O œwiatłoœci przysłoniona, Rzuć mi Twój promienny blask, O dobroci nieskończona, Otwórz dla nas skarby łask; Chlebie życia przeobfity, Nasyć duszy mojej głód; Boski ogniu tu zakryty, Rozgrzej serca mego chłód. Jezu, Tyœ jest Zbawicielem, Ustrzeż mnie od zgubnych dróg, BšdŸ mi siłš i weselem, Boœ w tej Hostii żywy Bóg; Dla miłoœci Matki Twojej Racz wysłuchać proœbę mš: BšdŸ miłoœciš duszy mojej, Nie gardŸ mojš cichš łzš.

, U drzwi Twoich stoję, Panie, Czekam na Twe zmiłowanie, Czekam na Twe zmiłowanie. Któryœ pod postaciš chleba 2x Prawdziwy Bóg jesteœ z nieba. 2x W tej Hostii jest Bóg żywy, 2x Choć zakryty, lecz prawdziwy. 2x W tym Najœwiętszym Sakramencie 2x Z nieba stawa w tym momencie. 2x Jak wielki cud Bóg uczynił, 2x Gdy chleb w Ciało swe przemienił. 2x A nam pożywać zostawił, 2x Ażeby nas przez to zbawił. 2x Œwięty Mocny, Nieœmiertelny, 2x W majestacje swym niezmierny. 2x Aniołowie się lękajš, 2x Gdy na Jego twarz patrzajš. 2x

, Gdy Słowo wcielone Serce nam Swe dało. Cud Boskiej miłoœci, o duszo ludzka głoœ, Ku wiecznej œwiatłoœci dzięki twej pieœni wznoœ./bis Jakiż na tej ziemi my skarb posiadamy! Bóg mieszka z grzesznymi, Serce Jego mamy. W niebo œwiat ten cały Miłoœć przemieniła; Gdy w tej Hostyi małej Serce Boże skryła. O Anielskie Chóry, o wybrani Pana, PrzyjdŸcie z niebios góry upaœć na kolana. PrzyjdŸcie Sercu temu œpiewać razem z nami, PrzyjdŸcie pieœni Jemu nucić z grzesznikami. Lecz czy żšda tego Serce Jezusowe? Ach milsze dla Niego sš łzy grzesznikowe. Bo nie do Anioła zwraca słowo Swoje, Lecz do ludzi woła: „Daj mi serce twoje”. Jako hołd wdzięcznoœci serca Sercu dajmy, W bólu i radoœci Jezusa kochajmy. A Serce nam Jego, po przejœciu na œwiecie, Wesela wiecznego w raju wieniec splecie.

rozlega się dzwon, Anielskie witanie ludziom głosi on: Ave, Ave, Ave Maryja, Zdrowaœ, Zdrowaœ, Zdrowaœ Maryja. Bernadka dziewczynka szła po drzewo w las, Anioł jš tam wiedzie, Bóg sam wybrał czas. Modlitwę serdecznš szepczš usta jej: Zdrowaœ bšdŸ, Panienko, łaski na nas zlej. Pokornej mej proœbie odpowiedŸ swš daj: Kto jesteœ, o Pani, przed nami nie taj. Klęczšcej Bernadce rzekła Pani ta: Poczęciem Niepokalanym jestem Ja. O, gwiazdo najœwiętsza wiedŸ nas w niebios kraj. I wiecznš szczęœliwoœć, o Boże, nam daj.

, Œwięty Mocny, Œwięty a Nieœmiertelny, zmiłuj się nad nami --- 3x Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas Panie --- 1x, i tak samo dalsze prócz ostatniego wezwania Od nagłej a niespodziewanej œmierci zachowaj nas Panie --- 1x Abyœ nam grzechy odpuœcić raczył, prosimy Cię Panie --- 1x Abyœ karanie od nas oddalić raczył, prosimy Cię Panie --- 1x Abyœ nas do pokuty prawdziwej przyprowadzić raczył, prosimy Cię Panie --- 1x Abyœ Koœciół Twój œwięty rzšdzić i zachować raczył: prosimy Cię Panie --- 1x Abyœ Namiestnika przedniejszego apostolskiego [Ojca Œwiętego] i wszystkie duchowne stany w œwiętej pobożnoœci zachować raczył, prosimy Cię Panie Abyœ nieprzyjaciół Koœcioła œwiętego poniżyć raczył, prosimy Cię Panie Abyœ wszystkiemu ludowi chrzeœcijańskiemu pokój i jednoœć w wierze darować raczył, prosimy Cię Panie Abyœ też nas samych w służbie Twej œwiętej utwierdzić i zachować raczył, prosimy Cię Panie Abyœ myœli nasze ku niebieskich rzeczy pożšdaniu podnieœć raczył, prosimy Cię Panie Abyœ wszystkim dobrodziejom naszym wiekuistš zapłatš uczynnoœć ich nagrodzić raczył, prosimy Cię Panie Abyœ dusze nasze, braci, powinnych i dobrodziejów naszych od wiekuistego zatracenia oswobodzić raczył, prosimy Cię Panie Abyœ wszystkich wiernych zmarłych do wiecznego odpocznienia domieœcić raczył, prosimy Cię Panie Abyœ urodzaje ziemskie dać i one zachować raczył, prosimy Cię Panie Abyœ ludowi swemu pogody i deszczu udzielić raczył, prosimy Cię, Panie. Abyœ ludowi swemu pracy i chleba, pokoju i zdrowia udzielić raczył, prosimy Cię, Panie. Abyœ lud swój od pijaństwa zachować raczył, prosimy Cię, Panie. Abyœ proœby nasze miłoœciwie przyjšć raczył, prosimy Cię Panie My grzeszni Ciebie Boga prosimy: wysłuchaj nas Panie --- 1x Jezu, przepuœć. Jezu, wysłuchaj. O, Jezu, Jezu, zmiłuj się nad nami. Matko, uproœ. Matko, ubłagaj. O, Matko Boska, przyczyń się za nami. Wszyscy Œwięci i Œwięte Boże, módlcie się za nami Œwięty Boże, Œwięty Mocny, Œwięty a Nieœmiertelny, zmiłuj się nad nami --- 3x

, Tu chrzeœcijanie zebrani społem, Z pokorš szczerš, płaczem i wiarš Przed Zbawiciela strasznš ofiarš.::bis Błagamy Ciebie, Jezu nasz drogi. Wysłuchaj proœby, udziel czas błogi, Błogosław: nasze domostwo całe, Urodzaj w polu, trudy nie małe. ::bis Błogosław, prosim, kraj nasz dokoła I cały naród, który wcišż woła Do Ciebie, Boże, co mieszkasz w niebie, Byœ go ocalił w każdej potrzebie.::bis Daj zdrowie, miłoœć, pokój i zgodę, A duszom w czyœcu wiecznš ochłodę: Niech dobroć Twoja wszystkich obdarza Przez tę ofiarę œwiętš ołtarza.::bis Padamy na twarz: Tyœ miłosierny Jezu najsłodszy, w chwale niezmierny, Przyjm nas w opiekę, skłoń serce Twoje I na strapionych zwróć oczy Swoje.::bis O dobry Jezu, błagamy Ciebie: Udziel nam łaski w każdej potrzebie, Dajże na ziemi Ciebie miłować A w niebie wiecznie z Tobš królować.::bis

, W hymnów i kantyków tonie, Wodza i pasterza. Z całej duszy chwal Go œmiało, Gdyż przewyższa wszystko chwałš I co pieœń zamierza. Przedmiot chwały dziœ przedziwny, Chleb żyjšcy i pożywny Będzie opiewany, Co przy œwiętej uczty stole Był w dwunastu uczniów kole Najprawdziwiej dany. Niech pieœń jasna i donoœna, Pełna wdzięku i radosna Cieszy nas pospołu, Gdyż obchodzim dzień œwišteczny, By w pamięci ważyć wieczny Prawzór tego stołu. Ucztš tš Król nowy dawa Nowej Paschy nowe prawa I dawna ustała. Przed nowoœciš przeszłoœć znika, Cień od prawdy precz umyka, Œwiatłoœć noc wygnała. Co Pan czynił przy wieczerzy, Rzekł, że czynić nam należy Dla Jego wspomnienia. Tš ustawš pouczani, Chleb i z-gron-sok przemieniamy W ofiarę zbawienia. Jest pewnoœci naszej skałš, Że się chleb przemienia w Ciało, Z-gron-sok Krwiš się staje, Chociaż myœl i wzrok nie pojmie, Wiara naszych dusz rękojmiš, Wbrew jawie nam daje. Pod różnymi postaciami, Zewnętrznymi pozorami, Skryty cud ogromny. Ciało strawš, Krew napojem, Lecz Pan cały z bóstwem swoim, W obu jest przytomny. Przez bioršcych nie kruszony, Nie łamany, nie dzielony, Cały w nich się mieœci. Bierze jeden, tysišc bierze, Ten i ów w jednakiej mierze, Nic nie ginie z treœci. Biorš dobrzy i grzeszniki, Lecz nierówne sš wyniki, Życie lub zagłada. Dla złych œmierć, dla dobrych życie; Choć jednakie jest spożycie, Jak różny los pada. Hostii œwiętej okruszyna Niech ci wiernie przypomina, Że to samo odrobina, Co całoœć ukrywa. Nic nie dzieli się w przedmiocie, Tylko znak się kruszy w krocie, Lecz nie w stanie i istocie Pana nie ubywa. Oto boski chleb aniołów, Dla pielgrzymów wœród padołów, Dla synowskich jeno stołów; Psom nie rzucać chleba. Stare mieœci go przymierze: Izaak dany w ofierze, Jagnię – na paschy wieczerzę, Manna – ojcom z nieba. O pasterzu, chlebie żywy, Jezu, bšdŸ nam litoœciwy, Nakarm nas i nie gub mœciwy, Daj nam ujrzeć błogie dziwy W żyjšcych krainie. Znawco naszych dusz tajników, Co nas żywisz, œmiertelników, Uczyń nas współbiesiadników, Współdziedziców i wspólników W wybranych rodzinie. Amen. Alleluja.

i w szczęœcie bogaty, Któryœ ojczyznš był Œwiętéj Agaty; Z swojéj rodaczki wsławionyœ jest godnie, Bóg gasi ognie. Ona wstrzymuje ten żywioł na wodzy, Gdy pogorzelcy proszš jéj ubodzy; Tylko rozkaże wraz pożar łakomy, Mija ich domy. Jéj płaszcz w tym razie Sykułów zasłania, Ogniom ginšce budowle ochrania, Zaraz pożary obchodzš się skromniéj, Jak ich napomni. Agatę bowiem ów Kwincyan srogi, Skazał na ogień że wzgardziła bogi; Ciała jéj, które tyran zmusić tuszył, Ogień nie ruszył. Za co niezwiędły czci męczeńskiej wieniec, Z tym przywilejem dał jéj Oblubieniec: Że na jéj rozkaz szkodny gmachom strasznie, Płomień ugaœnie. Więc i ja ufam choć mniéj zasłużony, Pod jéj imieniem sól i chleb œwięcony, Z wiarš wieszajšc oddam czeœć Agacie Œwiętéj, w méj chacie.

, Z rodziców zacnych, pobożnych zrodzony. Dziœ w szczęœciu wiecznem cieszy się Wincenty, do nieba wzięty, do nieba wziety. 2x Na œwiecie żyjšc rodzicom uległy, W cnotach gruntowny i w naukach biegły; Gdy się nad przyszłym zastanawia stanem, został kapłanem, został kapłanem. 2x W zleceniach króla nie zawiódł nadziei, Względem młodziuchnej œwiętej Salomei; A na biskupstwo, będšc z cnót swych znany, zgodnie obrany, zgodnie obrany. 2x Po lat dziesięciu godnego urzędu, Z wielkiej pokory, z wnętrznego popędu, Składa biskupstwo, rzadki przykład daje, mnichem zostaje, mnichem zostaje. 2x Rzewny był widok, nie do opisania, Gdy Pasterz trzodę żegnał wœród łez, łkania I œpieszył boso przez dziesięć mil drogi, w klasztorne progi, klasztorne progi. 2x Œwięty Patronie, gdy głosim Twe czyny, Twojej do Boga błagamy przyczyny, By nam dał poznać, w jak wielkiej jest cenie, duszy zbawienie, duszy zbawienie. 2x

, Wojciechu, Polski Patronie! Za Twe prace i cierpienia Przyjmij od nas dziękczynienia. Wielbimy cię wszyscy społem, Wyznawajšc Apostołem, Czechów, Morawców, Polaków, Węgrów, Œlšzaków, Prusaków. Zaraz od pierwszej młodoœci, Ćwiczyłeœ się w pobożnoœci, Bioršc nauki z ochotš, Łšczyłeœ naukę z cnotš. Zkšd dla wielkich cnot twych wagi, Zostajesz Biskupem Pragi: Do Katedry wjeżdżasz cichym, Ubogim, na koniu lichym. Słowy równie jak przykładem, Pasterza dobrego œladem, Pasiesz trzodę powierzonš, Aby nie była zgubionš. Czujnyœ, pilny i starowny, Przystępny, z każdym rozmowny: Na ubogich litoœciwy, Za krzywdy swoje niemœciwy. Dla złoœci rzucasz Prażanów, Idziesz nawracać poganów, W Węgrach, w Polscze pozostałych, Wiernych czynisz w wierze stałych. Wreszcie dla większej zasługi, Obiegasz Prusów kraj długi, I tam wiarę œwiętš głosisz, Za co męczeństwo ponosisz. O Wojciechu! nasz Patronie, Stawaj nam zawsze w obronie, A przeważnemi modłami, Racz błagać Boga za nami. Uproœ i Bogarodzicę, Maryjš czystš dziewicę, By się za nami wstawiała, I Syna swego błagała. O Boże w œwiętych chwalebny, Co ich zsyłasz w czas potrzebny, Daj nam dla zasług Wojciecha, Dojœć tam gdzie wieczna pociecha.

, Niech się miłością wzrusza, Uwielbiając, wychwalając Serce Jezusa. Bo niebo, ani ziemia Nic tak słodkiego nie ma, Jako Serce Jezusowe Pełne zbawienia. Dla nas otwarte stoi, Niech grzesznik się nie boi; Niech żałuje, pokutuje, Tu rany zgoi. Tu źródło żywej wody, Pełne dla dusz ochłody; Przybywajcie, a czerpajcie Słodycz, tu gody. W Najświętszym Sakramencie To serce uwielbiajcie, Za te dary, serc ofiary Chętnie oddajcie. Niech Jezusa mieszkanie W sercach naszych zostanie; Niechaj dusza ma Jezusa Za posilanie. Posilaj, Jezu drogi! Rzucam się pod Twe nogi; Serce kruszę, dajęć duszę, Człowiek ubogi. Gdy się zbliży konanie, A serce me ustanie, Z Twej opieki mnie na wieki Nie wypuść, Panie. Amen.

, Gdy w wszystkie niebieskie tryumfy do górnego kraju Otwarta droga, kto się do Boga Uda przez niego, dojdzie wiecznego Portu szczęœliwoœci. Wielkiemi Patryjarcho cudy wsławiony na œwiecie, Zdradzieckie widziawszy obłudy w niewinnoœci kwiecie; Wnet czynisz dobrze, gdy rzucasz szczodrze Trzy bryły złota, ażeby cnota Jaœniała przed niebem. Młodzieńcom odebrane życie, niewinnoœć gdy widzi, Mikołaj przywraca sowicie, tyrana zawstydzi, Zršbanych sztuki, dla swej nauki, Prawdziwej wiary, Bogu ofiary, Wolny przystęp czyni. Kto tylko do jego opieki uda się serdecznie, Ten nigdy nie zginie na wieki, żyć może bezpiecznie; Przy jego pieczy w każdej mu rzeczy, Szkoda się wróci, on zabezpieczy, Obroni od złego. Do ciebie cnót obrońco wielki, w dobytkach strażniku, Z ufnoœciš garnie się człek wszelki, sierot miłoœniku, Broń nas każdego przypadku złego, Którzy do ciebie w każdej potrzebie, Garniem się sieroty. Ciebie Bóg obrał za Patrona wszelkiemu ludowi, Wzywa cię każda œwiata strona obcy i domowi, Abyœ w ich sprawie pomógł łaskawie, Stawał w obronie wielki Patronie, Œwięty Mikołaju!

, Głoœcie chrzeœcijańskie ludy, W dzień Bartłomieja œwiętego, Skarbišc sobie pomoc jego. O Apostole wybrany! Od Chrystusa powołany, Uproœ nam w tej wierze męztwo, Za któršœ poniósł męczeństwo. Duchem œwiętym napełniony, Puszczasz się w pogańskie strony: Imię Chrystusa zanosisz, Wiarę szczepisz, błędy znosisz. Indyje œwiadkiem twych bojów, Prac i Apostolskich znojów: Coœ tam cierpiał i coœ sprawił, Bóg to swej wiedzy zostawił. Spieszysz się w Armeńskie kraje, Męczeństwa ci nie dostaje: Tu tyran bój z tobš wszczyna, Skórę zdziera, głowę œcina. Tak uwieńczony w Syonie, Siedzisz w Apostołów gronie: Pomnij by koœciół na ziemi, Wzrost brał między niewiernemi. Wejrzyj z nieba na te kraje, W których ci lud czeœć oddaje: Strzeż niech błšd góry nie bierze, Wzmocnij w cnocie, utwierdŸ w wierze. Zapal w nas gorliwoœć œwiętš, Z ducha miłoœci powziętš, By każdy za jej natchnieniem, Czuwał nad bliŸnich zbawieniem. Przykład twój kładšc przed oczy, Gdy nas brzemię nieszczęœć tłoczy, Lub cierpim niesprawiedliwie, Daj niech to znosim cierpliwie. Chwała Ojcu i Synowi, Oraz Œwiętemu Duchowi: Jak przedtem, zawsze i ninie, Niechaj na wiek wieków słynie.

, Który już w górnym Syonie, Radujesz się z Aniołami, Módl się za nas, módl się z nami. Stań przed tronem najwyższego, Błagaj miłosierdzia jego: Byœmy w łasce jego trwali, O zbawienie się starali. Spędziłeœ żywot w ostroœci, I w zakonnej surowoœci, Wpoœród braci mniejszych zwanych, Z œcisłej swej reguły znanych. Za posty, za niewygody, Wszedłeœ na niebieskie gody: Za habit gruby wełniany, Całyœ œwiatłoœciš odziany. Tak Bóg nadgradza swe sługi, Za doczesne ich wysługi, Którzy krzyż swój z nim dŸwigajš, I tym œwiatem pogardzajš. OsłódŸ nam Boże cierpienia, Udziel łaski do znoszenia, Bo nikt nie może być w niebie, Kto tu nie cierpi dla ciebie.

, Ten pewnie ujdzie piekła goršcego I snadnie trafi do nieba, Tylko mu służyć potrzeba. Ej, wspomnij sobie, mizerny grzeszniku, Ach, ten królewicz jak żył w młodym wieku, Gdy wzgardził Perskš koronš, Œwiata całego mamonš. Poszedł w głębokie pustynie i skały, Poœlubił Bogu swój żywot, wiek cały, Lat żył siedmdziesišt w czystoœci, Ciało swe martwišc w ostroœci. Gdy się narodził, nie miał w sobie złoœci, Łania go karmiła z Bozkiej Opatrznoœci, Miał on Chrystusa w obrazie, Œwięty Onufry w złym razie. Jemu palmowe drzewo pokarm dało, A lwi okrutni pochowali ciało, Wzišł Chrystus duszę do nieba, Czegoż się smucić potrzeba. Œwięty Onufry, my prosimy ciebie, Który na wieki królujšcy w niebie, Uproœ nam wieczne zbawienie, I twarzy Chrystusa widzenie. Miej w opiece inwentarz nasz i plony, cierpieniem, samotnoœciš doœwiadczonych. Pocieszaj nas w złš godzinę. Uœwięcaj każdš rodzinę. Uproœ szacunek do Komunii wielki, czystoœć i mšdroœć decyzji wszelkich, jednoœć wszystkich chrzeœćjan w wierze, by nie psuli nas kacerze. O trzeŸwoœć prosim, rodzin i narodu, o wychowanie dobre wszech za młodu, o rzeczy w życiu potrzebne i do zbawienia niezbędne. A my przykładem pójdŸmy Pafnucego, Który na puszczy znalazł Onufrego, A ten proceder i życie Wszystko wyjawił sowicie.

! Żadnym językiem niewypowiedziany; Ty jesteœ godzien wszelakiej miłoœci; Poszanowania chwały, uczciwoœci. Ciebie chcę, pragnę, i ważę samego, Nad wszystkie dobra tyœ u serca mego; Najwyższe dobro, tyœ w największej cenie, Sam jeden u mnie, nad wszystko stworzenie. Choćbyœ mnie nigdy za grzechy mój Panie! Nie karał, przecież żałowałbym za nie; A żałowałbym dla tego samego, Żem cię obraził, Pana tak dobrego. Więc o mój Boże! i teraz żałuję, Dla tego że cię nad wszystko miłuję; I to u siebie statecznie stanowię, Że grzechów moich nigdy nie ponowię. Mam mocnš wolš spowiadać się szczerze, I zawsze trzymać z tobš to przymierze; Co gdy uczynię, spodziewam się ciebie Widzieć z radoœciš, i żyć z tobš w niebie. O Boże dobry! Boże litoœciwy! Racz być mej duszy nędznej miłoœciwy; Jakoœ jš stworzył, pomóż do zbawienia, Użycz twej łaski, broń od potępienia.

, z tej łez doliny Tęskny się w niebo unosi dŸwięk: O Boskie Serce, skarbie jedyny, wysłuchaj grzesznych serc naszych jęk; Nie chciej odrzucać modlitwy tej, bo Twej litoœci błagamy w niej; Serce Jezusa, ucieczko nasza, zlituj się, zlituj nad ludem Twym! Ku Tobie oczy, zalane łzami, z wielkš ufnoœciš zwrócone sš; Ty się zlitujesz pewnie nad nami, Bo Ty nie gardzisz pokuty łzš; Ku Tobie œlemy błagalny głos: Ach, odwróć od nas karania cios; Serce Jezusa, ucieczko nasza, zlituj się, zlituj nad ludem Twym. To prawda, Panie, żeœmy zgrzeszyli, Żeœmy Ci wiele zadali ran, Żeœmy na litoœć nie zasłużyli, Aleœ Ty dobry Ojciec i Pan. Tyœ za nas wylał najdroższš Krew: Zalej Niš, zalej słuszny Twój gniew! Serce Jezusa, ucieczko nasza, zlituj się, zlituj nad ludem Twym. Z Ciebie, o Serce Króla naszego, Œwieci nam słodkich nadziei blask; Ty nie odrzucasz ludu swojego, Tyœ niezgłębionš przepaœciš łask; A naszš nędzę tak dobrze znasz, My bardzo biedni, o Panie nasz; Serce Jezusa, ucieczko nasza, zlituj się, zlituj nad ludem Twym. Przez Serce Twojej Matki Przeczystej, Przez Jej boleœci błagamy Cię, Wspieraj nas w drodze smutnej, ciernistej, Nad nędzš naszš ulituj się; Przebacz nam, przebacz i pociesz nas, Wiecznej radoœci niech błyœnie czas; Serce Jezusa, ucieczko nasza, zlituj się, zlituj nad ludem Twym.

, Panno Najœwiętsza, Niepokalana; Niechaj miłoœciš każdy przejęty Czci w Nim Jezusa naszego Pana./bis Niech Serce Twoje Ojca œwiętego Od nieprzyjaciół zasadzki chroni, Niech się do Pana modli za niego, I złej przygody niechaj go broni./bis I my się do stóp Twoich ciœniemy, Nasze potrzeby Tobie sš znane, Bo my modlitwy nasze wznosiemy, Wielbišc Twe Serce Niepokalane./bis I kraj nasz cały i lud Twój wierny, Tobie, o Maryo, dziœ polecamy, Niechaj nas wszystkich Bóg miłosierny, Którego przez Twe Serce błagamy./bis W jednę rodzinę zbierze tam w niebie, W wiecznej œwištyni Serca Twojego, Byœmy, Marya, wielbili Ciebie, U stóp Chrystusa, Pana naszego. Amen./bis

, Królowa nieba Maryja; W twojej opiece niechaj zostajemy, Œliczna bez zmazy lilika; Wdzięczna Estero o Panienko œwięta! Tyœ przez Aniołów jest do nieba wzięta, Niepokalanie poczęta! Na każdy moment, na każdš godzinę, Twojej pomocy żšdamy; Pani Anielska odproœ naszš winę, Do ciebie grzeszni wzdychamy: O fórto Rajska! ucieczko grzeszników! O Matko Boska! ratuj niewolników, Niepokalanie poczęta! Obróć swe oczy, pospiesz w utrapieniu, Maryja Matko miłoœci; Kto służy tobie nie daj go zginieniu, Broń nas od czartowskiej złoœci; Pokaż łaskę swš Matko litoœciwa, Najœwiętsza Panno bšdŸże szczodrobliwa, Niepokalanie poczęta! Masz berło w ręce znać żeœ Monarchiniš, Masz drugie Syna swojego; Zjednaj nam łaskę w ostatniš godzinę, W on dzień skonania naszego; Niech cię chwalimy z twym Synem społecznie, Jak teraz w życiu, tak i potem wiecznie, Niepokalanie poczęta! PrzybšdŸ o Matko w ostatnim terminie, Ciebie my grzeszni wzywamy, Na pomoc naszš w œmiertelnej godzinie, Niechaj przy tobie skonamy: Ubłagaj Syna niechaj się zmiłuje, A żywot wieczny po œmierci daruje, Niepokalanie poczęta!

, I jesteœ z nami poprzez wszystkie lata. Chcesz byœmy byli solš dla tej ziemi, Nowym zaczynem i œwiatłoœciš œwiata. RBłogosławiony Ksišdz Jerzy Popiełuszko, Bogu modlitwy zanosi. Ciebie Patronie o jednoœć i o pokój, Koœciół pokornie dziœ prosi. Tak jak Ksišdz Jerzy być odpowiedzialnym Za Ewangelię, która drogš, prawdš, I dla Chrystusa, jeœli trzeba – cierpieć. Prawda kosztuje, plewy sš za darmo. Wytrwać do końca mimo przeciwnoœci, Zło zawsze dobrem trzeba pokonywać. Z Eucharystii jak ze Ÿródła czerpać, Serca przemieniać, Boga ukazywać. BšdŸmy już silni wiarš i nadziejš, W niebie ksišdz Jerzy wstawia się za nami, I przeprowadzi przez życiowe próby. IdŸmy odważnie, nie jesteœmy sami.

, w wsi Zuzela urodzony, Nasz Stefanie Kardynale, dzisiaj już Błogosławiony, I GnieŸnieński i Warszawski dostojny Metropolito, Coœ był Papieskim legatem nad Polskš Rzeczpospolitš, Wielki polski mężu stanu, politykom wzorze męstwa, Któryœ Polskę z niejednego ratował niebezpieczeństwa, Niezłomny Polski Prymasie z przełomu tysišcleci Któryœ Polsce pobożnoœciš i naukš mšdrš œwiecił, Coœ za wiarę katolickš mężnie uwięzienie znosił, A z więzienia nie zaprzestał œwiętej Bożej nauki głosić, I Narodu Jasnogórskie Œlubowanie przygotował, Aby wiarę w trudnych czasach komunizmu lud zachował, Któryœ stale przypominał Anioła Polski orędzie: Polska albo będzie trzeŸwa albo więcej jej nie będzie. Dlatego, pragnšc uniknšć naszego Narodu zguby, TrzeŸwoœci postanowienie wplotłeœ w Jasnogórskie Œluby. Ostatecznie piekielnego pobić chcšc nieprzyjaciela, Wiernym bezalkoholowe nakazałeœ mieć wesela. Dlatego cię sławić będzie każde przyszłe pokolenie Nazwisko Wyszyński nigdy już nie pójdzie w zapomnienie. Dziœ błagamy, Kardynale: tam stojšc przed Bożym tronem Wznoœ do Przenajœwiętszej Trójcy modły za Polskš Koronę, Przez wstawiennictwo Najœwiętszej Maryi, Polski Królowej, Której z oddaniem służyłeœ przez swoje życie surowe. Niech Naród Boga wychwala dzięki życiu w wszechtrzeŸwoœci I przez zgodne z Dekalogiem życie dšży do œwiętoœci, Abyœmy się z Tobš w Niebie kiedyœ po œmierci spotkali I wspólnie Boga wielbili, i hołdy Mu oddawali. , Tyœ stał na straży ładu moralnego. W jedynym Bogu Koœciół opierałeœ, Sercu Maryi ufnoœć swš oddałeœ. Œwięty Stefanie, apostole wiary, ucz nas miłoœci silnej i wytrwałej, by nasze życie przez dłonie Maryi było spotkaniem z Bogiem Trójjedynym. Sługo Koœcioła, Boga Jedynego Tyœ jest prorokiem Narodu naszego. Tysišca jeden jedyny wybrany Zworniku wiary nigdy niezachwianej. Filarze wiary domu ojczystego ucz nas na zawsze życia pobożnego. Wlewaj nadzieję płynšcš od Ojca, bšdŸ umocnieniem naszym aż do końca. My zaœ będziemy odtšd żyć twym słowem, by mieć wesela bezalkoholowe, strzec w łonach matek życie polskich dziatek i aby dzieci miały mamę, tatę. , Tyœ Ducha Narodu ustrzegł w nas i wiarę I przeprowadziłeœ przez czerwone morze, Mocš zawierzenia samej Matce Bożej. Soli Deo, Jedynemu Bogu! Moc i uwielbienie, potęga i chwała; Na trudne czasy Prymasa Tysišclecia, Ojca i pasterza Opatrznoœć nam dała. Byłeœ dla nas ojcem, pasterzem, obrońcš, Prymasem niezłomnym, wiernym aż do końca; Dosyć zła mówiłeœ potężnym tyranom, U nas Nic nad Boga! Tutaj Bóg jest Panem! Kiedy uwięzionym byłeœ niewolnikiem, Twój wieczorny Apel był Ojczyzny krzykiem; By Koœciół był wolny, rodacy wiernymi, Toœ sam siebie oddał w niewolę Maryi. Dzieci Boże, teraz uwierzcie mi, proszę, Kocham Polskę więcej niŸli własne serce; PrzyjdŸ więc teraz, Ojcze, stań po naszej stronie, PrzeprowadŸ przez morze, Naród weŸ w obronę. . Dla Niego hołdy, czeœć i chwała. Więzienia, smutki i trudy i znoje, Dla Boga życie poœwięcajšc swoje. O niezłomny Prymasie Tysišclecia, Kardynale Stefanie Wyszyński. Gdy w sercach naszych brakuje znów miłoœci, Módl się za nami i prowadŸ do œwiętoœci. Doœć już! Non possumus! – wołał, Gdy Boga znów obrażać chcieli. Œwiętoœci bronić przed bezbożnym wrogiem. - Maryjo wszystko składam w ręce Twoje. Polskę zawierzył Maryi, By zawsze nami przewodziła. Bo Ona naszš drogš do wolnoœci, Bo Ona naszš Bramš do wiecznoœci. Moja kochana Ojczyzno! Dziœ z Nieba modlę się za ciebie. Ufajcie Bogu, to z Nim zwyciężycie, Z Maryjš siebie i œwiat przemienicie.

wy z niebieskich gór Wojska niezliczone wy anielski chór Słońce księżyc gwiazdy œwiecšc w dzień i w noc Chwalcie Pana swego chwalcie Jego moc Słońce księżyc gwiazdy œwiecšc w dzień i w noc Chwalcie Pana swego chwalcie Jego moc Wy najwyższe nieba i wy zdroje wód Co wisicie w górze chwalcie Pański cud Ledwie Pan Bóg wyrzekł jedno słowo swe A stanęło wszystko na rozkazy te Ledwie Pan Bóg wyrzekł jedno słowo swe A stanęło wszystko na rozkazy te Panny i młodzieńcy starcy pełni lat Chwalcie Imię Pańskie Jego cały œwiat Ponad niebo ziemię wyższš Jego czeœć On ród ludu swego raczył w górę wznieœć Ponad niebo ziemię wyższš Jego czeœć On ród ludu swego raczył w górę wznieœć

, bo serce Jego Żšda i pragnie serca naszego Dla nas Mu włóczniš boleœć zadana Kochajmy Pana kochajmy Pana O pójdŸ do Niego wszystko stworzenie Sercu Jezusa złóż dziękczynienie I swoje przed Nim zegnij kolana Kochajmy Pana kochajmy Pana PójdŸcie do Niego biedni grzesznicy Zmyć grzechów zmazy w czystej Krynicy Nad œnieg zbieleje dusza zmazana Kochajmy Pana kochajmy Pana PójdŸcie do Niego szczęœliwe dusze Obmyte we łzach pokuty skrusze Już niewinnoœci szata wam dana Kochajmy Pana kochajmy Pana PójdŸcie do Niego œwięci anieli Z którymi szczęœcie On w niebie dzieli PrzyjdŸ Jeruzalem chwałš odziana Kochajmy Pana kochajmy Pana PrzyjdŸ o Panienko coœ Go zrodziła Coœ niezrównana w miłoœci była Z Tobš Maryjo niepokalana Kochajmy Pana kochajmy Pana Wszyscy ach wszyscy przed Nim padajmy Serca Mu swoje wspólnie oddajmy O bo tak woła miłoœci rana Kochajmy Pana kochajmy Pana Jezu najsłodszy do serca rany Przyjmij œwiat cały krwiš Twš oblany Byœmy na ziemi i wiecznie w niebie Kochali Ciebie kochali Ciebie

, Błagamy Ciebie, œwięta Dziewico: Niech łaska Twoja zawsze nam sprzyja, Módl się za nami, zdrowaœ Maryja! Wœród czystych duchów w obliczu Pana Tyœ przenajœwiętsza, niepokalana Jak poœród kwiatów wonna lilija, Jak wœród gwiazd zorza, zdrowaœ Maryja! Ty, co karmiłaœ œwiata Zbawienie, Ty nam jak matka daj pożywienie. Niech brak żywnoœci nas nie zabija, Broń nas od głodu, zdrowaœ Maryja! Ty, coœ płakała nad œmierciš Syna, Przez Twe łzy gorzkie, Matko jedyna, Oddal chorobę, co lud zabija, Broń nas od moru, zdrowaœ Maryja! Ty, coœ nie znała innych płomieni Nad miłoœć Bożš, prosim strwożeni: Spraw, niechaj pożar dom nasz omija, Broń nas od ognia, zdrowaœ Maryja! Panno przeczysta, pokorna, cicha, Daj, niech pokojem kraj nasz oddycha. Niech się niezgoda wœród nas nie zwija, Broń nas od wojny, zdrowaœ Maryja! Królowo nasza wœród cherubinów, Usłysz pokorny głos z ziemi synów, Co się do tronu Twojego wzbija, Usłysz pokorne: zdrowaœ Maryja!

, nad zgubo naszo chtóż nie zapłacze. Jak marnotrawne dzieci ubogie w któro sia tero udamy droge? Trza do Gietrzwałdu w warnijskiej ziami, gdzie sia zjawiła z łaskami swemi, co sia bez grzychu ong narodziuła, by Boże łaski ludziom wróciuła. PójdŸmy do Matki, bo dziwna siła cišgnie nas pod klon, gdzie się zjawiła Najœwiętsza Panna Niepokalana to jest ta nasza Matka kochana. PójdŸmy do Matki, woła nas Ona choć nas przytuli do swego łona. Chce nam łzy otrzeć, chce nas pocieszyć lecz chce, bym naprzód przestali grzeszyć. PójdŸmy do Matki prosić i błagać by Jej Syn Boski przestał nas smagać a gdy się w gniewie na nas zamierzy na proœbę Matki niech lżej uderzy. Lecz po cóż di tej Najœwietszej Matki mamy iœć krnšbrne, złoœliwe dziatki kiebym Jej Syna jako Judasze zdradzili Żydom za grzechy nasze. Po cóż iœć do tej Najœwiętszej Panny gdym krwiš Jej Syna całkiem zbryzgany bom włożyli wieniec cierniowy i biczowali od stóp do głowy. Jak do tej Boskiej Matki Dziewicy pojdziemy grzeszni i niewdzięcznicy kiedym Jej Syna na œmierć sšdzili potem grzechami na krzyż przybili. Jak podnieœć ku Niej swe grzeszne oczy gdzie się z Jej Syna reszta krwi toczy bom grzechami przebodli serce my, Jej Boskiego Syna morderce. Jakże się stawiem przed Jej obliczem bez żalu w sercu, bez skruchy, z niczem odarci z cnoty, a z brudno duszo to-ć sie Jej oczy odwrócić muszo. O nie, Maryja pełna litoœci ucieczka grzesznych, Matko litoœci choć nad grzesznymi bardzo się smuci nie wzgardzi nami, nas nie odrzuci. Bo Jej syn Boski konał na krzyżu Maryja stała przy Nim w pobliżu. Porzšdek Matki uległ zamianie nas Jej za dziatki oddał Pan w Janie. PójdŸmy więc, zrzućmy serca kajdany Pokutš leczyć grzechowe rany. Kto się swych grzechów szczerze wyrzecze, Maryja bierze go pod swš pieczę. Właœnie dlatego się objawiła, Grzesznym z pomocš swojš przybyła. Ażeby leczyć dusze i ciała, Przybywać pod klon zawsze kazała. Ale groziła, że niepoprawni, Krzywoprzysiężce, grzesznicy jawni I nieczystoœci grzechom oddani Również pijacy będš karani. O Matko Bosko Niepokalana błagamy Ciebie, Ty błagaj Pana niechaj nam wszystkie winy przebaczy a łaskę swojo udzielić raczy. W cierpieniach nędzy, w każdej potrzebie przybywajšcym Matko do Ciebie najskuteczniejszy œrodek wskazała boœ nam różaniec mówić kazała. Twój rozkaz, Matko, jest nam rozkazem więc przyrzekamy przed Twojem obrazem różańcem œwiętym uwielbiać Ciebie zawsze i wszędzie, tutaj i w niebie. Amen.

, Mieczem boleści wskróś przyszytego, /Wołamy wszyscy z jękiem, ze łzami: Ucieczko grzesznych, módl się za nami!/bis Gdzie my, o Matko, ach gdzie pójdziemy, I gdzie ratunku szukać będziemy, /Twojego ludu nie gardź prośbami, Ucieczko grzesznych, módl się za nami./bis Imię Twe, Maryo, litością słynie, Tyś nam pociechą w każdej godzinie, /Gdyśmy ściśnieni bólu cierniami, Ucieczko grzesznych, módl się za nami./bis Z każdej, o Matko, do Ciebie strony, Woła w swej nędzy lud uciśniony. /Wspieraj nas Twego Serca łaskami, Ucieczko grzesznych módl się za nami./bis O Matko nasza, Matko miłości, Niechaj doznamy Twojej litości, /My tacy biedni, kiedyśmy sami. Ucieczko grzesznych, módl się za nami./bis Lekarko chorych, w naszej niemocy, Wołamy z jękiem Twojej pomocy, /Bośmy okryci grzechów ranami. Ucieczko grzesznych, módl się za nam./bis A gdy ostatnia łza z oka spłynie, O Matko święta, w onej godzinie, /Zamknij nam oczy Twemi rękami, Ucieczko grzesznych, módl się za nami./bis I kiedy ziemskie życie uleci, Proś, niech nam Jezus w niebie zaświeci, /Byśmy Hosanna tam z Aniołami, Śpiewali wiecznie: módl się za nami./bis[2]

, Trzeba, żeby był ochrzczonym W katolickiéj świętéj wierze: Z niéj zbawienie każdy bierze. Wiara ma te punkta w sobie: Czcić Boga w Trójcy Osobie: Trójcę w jedności wyznawać, Jednemu Bogu cześć dawać. Mieszać Osób nie potrzeba, Istota jest jednaż z nieba, Nierozdzielna, niewymowna, Do pojęcia niepodobna. Insza Osoba Ojcowska, Insza Osoba Synowska, Insza i Ducha Świętego, Bóstwa jednak są jednego. Jako Ojca, tak i Syna Natura ich jest jedyna, Takaż i Ducha Świętego Spólnie z Nimi żyjącego. Ojciec od wieków będący, Syn z Nim równo królujący I Duch Święty téjż wieczności, Wszystkie jednéjż wszechmocności. Nie trzéj jednak są wiecznymi, Nie trzéj nieogarnionymi, Ale trzéj jednéj jedności I niebieskiéj spółeczności. Bóg Ojciec, Bóg Syn, Duch Święty, Bóg to jeden niepojęty, I nie trzéj w niebie Bogami, Nie trzéj zowią się Panami. Trzy osoby wyznawamy, Lecz jednego Boga mamy, Nie trzech Bogów, żadną miarą, Bo się to nie zgadza z wiarą. Ojciec z nikąd nie czyniony, Niestworzony, niezrodzony, Lecz Syn od Ojca samego Jest zrodzony przedwiecznego. Duch Święty od Ojca z Synem Kochający się jedynym Pochodzi z spólnéj miłości I z spólnéj Bóstwa skrytości. Nie trzéj tedy są Ojcami, Ani téż są trzéj Synami, Nie trzéj Duchami świętymi; Nie trzéj nieogarnionymi. Nie masz w téj Trójcy pierwości, Nie masz ani pośledności, Ale wszystkie trzy osoby Jednéj chwały i ozdoby. Widzisz słońce przechodzące I promienie gorejące I ciepło, które wydaje, A przecie jedność zostaje. Nie wprzód słońce, niż promienie, Ani ciepło ich wyminie, Ale oraz wszystko troje Jaśnie stawa w oczy twoje. Taż wiara zawiera w sobie Wcielenie wtóréj Osobie: Przyznać Syna przedwiecznego Z Maryi narodzonego. Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel, Wszego świata Odkupiciel, Będący Bogiem przed wiekiem, W czasie nam się stał człowiekiem. Bóg z istoty Ojca Swego, Mocą Ducha przedwiecznego Wcielony z Matki istoty, Stał się człowiekiem z ochoty. Był z duszy, z ciała złożony, Z Ojcem w Bóstwie porówniony; Równy Ojcu według Bóstwa, Mniejszy względem człowieczeństwa. Lubo był Bogiem prawdziwym, I człowiekiem, jak my, żywym; Nie dwie to były Osobie, Jeden człek natury obie. Nie przemienił w ciało Bóstwo, Lecz przyjął ludzkie ubóstwo Naturę Boskiéj istności Zostawując w swéj wieczności. Jako bowiem ciało z duszą, Lubo różności mieć muszą, A przecię jeden człek stoi, Chociaż z natury obojéj; Tak Synem Bożym przed wiekiem I zaś na ziemi człowiekiem Jeden Chrystus tu zostawa, Który nam Swe ciało dawa. Pragnąc naszego zbawienia I dusz ludzkich odkupienia, Umęczon, ukrzyżowany, Sromotnie zamordowany. Zstąpił do piekła ciemnego, Powstał zmartwych dnia trzeciego, Wstąpił do nieba w Swéj mocy, Zkąd żebrzem Jego pomocy. Na prawicy Ojca Swego Siedzi Boga wszechmocnego, Z tamtąd przyjdzie z chwałą wielką Aby sądził duszę wszelką. Wszyscy zmartwych powstaniemy, Przed Jego sąd się stawiemy; Tam odkryją się wsze sprawy I najzakrytsze zabawy. A którzy dobrze czynili, Będą z Bogiem wiecznie żyli; Złośników zaś ciężkie męki Trapić będą na wiek wieki. Czego uchowaj nas, Panie, A daj nam upamiętanie, Abyśmy wiernie służyli I Ciebie w niebie wielbili. Amen.

, W Majestacie niepojęta! Ojcze, Synu, Duchu Święty! Jedén Boże niepojęty. Przepaść bezdennéj jasności, Wieczna, skryta tajemności! Światłem wiary daj się poznać, Daj sercem całém miłować. Święty, Mocny,Nieśmiertelny, W jednocie Twej nierozdzielny, Wszechmocny, mądry i dobry, W łaskach niezliczony, szczodry! Wejźrzyj na człeka nędznego, Cień wedle obrazu Twego! Poratuj Twego stworzenia, I obroń nas od zginienia. Ojcze, Synu, Duchu Święty! Niestworzony, niepojęty! Przed Tobą się dziś kłaniamy, Na kolana upadamy. Usłysz prośby dostatecznie, O Jezu dobro przedwieczne! Wziąwszy nas do swéj opieki, Nie daj zaginąć na wieki. O Trójco Błogosławiona! Po wszystkim świecie wsławiona, Jedyny Boże, a wielki, Wywiedź z niewoli grzészniki! Odpuściwszy wszelkie winy, Domieść niebieskiéj krainy; Racz domieścić nasze dusze, Zbawiwszy wszelkie pokusy. Słyszę, Serafini! głos wasz: Święty, Święty, Święty Bóg nasz! Ojciec, i Syn, i Święty Duch, Trójco Święta, jeden Pan Bóg. Bądźże od nas uwielbiony, A od wszystkich pochwalony; Dajże byśmy więc wierzyli, Na Ciebie wiecznie patrzyli.

, Jak Cię pozdrawiają Anieli w niebie: "Zdrowaś, zdrowaś, Panno Maryjo!" Boś Ty jest Matuchną Syna Bożego. Tyś jest Cesarzową świata całego. Tyś jest godną, Maryjo, tego. Tobie się kłaniają chóry Anielskie. Ciebie pozdrawiają duchy niebieskie. Ciebie prosi i plemię ludzkie. Nawet Trójca Święta szanuje Ciebie. Bo najwyższe miejsce dała Ci w niebie. Posadziła najbliżej siebie! Co za wielkie szczęście, Panno, dla Ciebie. Gdy Bóg Ojciec Córką mianuje Ciebie. I najwyżej wywyższył w niebie. Syn Ojca wiecznego, Jezus kochany. Matką Cię nazywa, Panno nad panny. Wywyższył Cię nad wszystkie stany. A Duch przenajświętszy tak Ci hołduje. Swą Oblubienicą Ciebie mianuje. Całe niebo Cię honoruje. I my też, Marya, k'Tobie wołamy. Przed Twoim obrazem wszyscy klękamy. Wysłuchaj nas, Ciebie prosimy. Tyś naszą ucieczką, Panno Marya. Matkąś nam jest dana od Twego Syna. Garniemy się do Twego łona. Przyjmij, o Marya, nas grzeszne dziatki. Kiedy się garniemy jak do swej Matki. Udzielże nam hojnej Twej łaski. Udziel nam, Marya, Twojej miłości. Przejednaj nam Syna za nasze złości. Ratujże nas przy naszej śmierci. Jeszcze upraszamy, Marya, Ciebie. Kiedy nasze ciała złożymy w grobie. Dusze nasze przyjmij do Siebie. By Cię tam chwaliły i Twego Syna. Na wiek wieków w niebie, Matko jedyna. Zdrowaś, zdrowaś Panno Marya. Amen.

, ach, do serca mego wnijdŸ!Przyjacielu czystych dusz,niech się z Tobš złšczę już. Serce się ku Tobie rwie;żyć bez Ciebie, Panie, Ÿle!Pragnę, wzdycham, Jezu mój;w Tobie słodycz, życia zdrój. Żadna rozkosz w œwiecie tymnie ma miejsca w sercu mym;tylko miłoœć, Jezu, Twabłogi pokój sercu da. Choć niegodny sługa Twój,byœ majestat zniżył swój,uzdrów słowem duszę mš;niech się zbudzi z grzechu snu. PrzyjdŸ, o Jezu, proszę Cię;niech Twym dzieckiem stanę się.Chroń od złego duszę mš;niech na wieki będzie Twš.

, , w dzień on pomsty Boga, Ogarnie ten świat niesłychana trwoga. Nieba się wzruszą, wielki ucisk będzie Na ludzi wszędzie. Wtenczas to trąba strasznym głosem ryknie, I na wskroś groby umarłych przeniknie, A to, w co wierzym, spełnionem zostanie Ciał zmartwychwstanie. Każda się dusza powróci do ciała, Ażeby z swoich spraw rachunek zdała: Stanie przed tronem Syna człowieczego, Boga Sędziego. O, jaka wtedy przejmie grzesznych trwoga, Gdy ujrzą mściwym Sędzią tego Boga, Którego całe życie obrażali, Nic Nań nie dbali. Natenczas wyjdą na jaw wszystkie złości, I te, co były spełnione w skrytości: Nie będą nawet tajne złe pragnienia I pomyślenia. Przystąpi wreszcie Sędzia do wyroku Stawiwszy dobrych po prawym Swym boku, Złych po lewicy, i tak ostateczny Da wyrok wieczny. Naprzód do dobrych, co będą zbawieni, Ozwie się: Pójdźcie, wy błogosławieni; Weźcie królestwo wam przygotowane I obiecane. Źli zaś usłyszą głos gromu strasznego: Idźcie, przeklęci, do ognia wiecznego, Który od wieków czartu zgotowany, Wam teraz dany. I któż nie zadrży przed Twym gniewem Panie! Widząc tak ciężkie grzysznych ukaranie: Przetoż stanowię zawsze być gotowy Na sąd surowy. Już nie opuszczę odtąd dnia żadnego, Bym nie roztrząsnął sumienia własnego: A skoro się w niem jaki grzech ukaże, Przez spowiedź zmażę. Amen.

, pozdrawiamy Cię głosy naszemi. Do Ciebie się cały œwiat ucieka, przez różaniec Twej pomocy czeka Różańcowa Dziewico Maryjo. Przyszłaœ do nas z matczynym staraniem przestrzec ludzkoœć przed Bożym karaniem. Mówisz, że chcesz być dla nas obronš i ratować dusze, które tonš. Rzekłaœ, że œwiat grzechem jest zatruty, więc nadałaœ po trzykroć pokuty. Bernardecie/Ty w Fatimie/Ty w Gietrzwałdzie wskazałaœ różaniec, dla grzeszników to obrony szaniec. Tajemnice różańca œwiętego – zdepczš wroga zbawienia naszego. Wtedy serce Twoje zatryumfuje, wtedy dusze grzesznych uratuje. Różańcowa Maryja Królowa, nie zapomni na Jezusa słowa. Choć królewskš masz już w niebie postać, Tyœ nam jednak miałaœ Matkš zostać. O, Dziewico, w różańcu wybrana, Tyœ za Matkę jesteœ nam oddana.

, Nocne ciemności przywodzi; Boże trojaki w jedności! Wzbudź w nas ogień Twej miłości. Jutrzenka słońce uprzedza, Ciemności nocne rozpędza; Niech promień Twojej światłości Sprawuje w nas smak wieczności. O Boże! Tyś Pan nad pany, W miłosierdziu nieprzebrany, W Bóstwie jedyny, trojaki W Osobach: czy kto jest taki? Podaj rękę, że wstaniemy, A my niechaj Cię chwalimy, Powinne dzięki oddając, Przed Twym tronem upadając. O Boże w Trójcy jedyny! Który rządzisz wsze krainy, Przyjm, prosimy, nasze śpiewania, Serdeczne łzy i klękania. Którzy Cię rano chwalimy, Cześć wieczorną oddajemy; Spraw, byśmy z Tobą mieszkali, Pokłon wiecznie oddawali. Chwalę Cię, w Trójcy jedyny Boże, odpuść nasze winy; Teraz, zawsze i na wieki Nie wypuszczaj nas z opieki. Amen.

, Chwalcie i wysławiajcie wiecznie Imię Jego. Błogosławcie Anieli, niebiescy dworzanie, Błogosławcie niebiosa, wy Pańskie mieszkanie. Błogosławcie Go wody wzgórę zawieszone, Błogosławcie mocarstwa w siłach doświadczone. Błogosław Go księżycu i słońce gorące, Błogosławcie Go gwiazdy na niebie błyszczące. Błogosław Go i deszczu, rosy spadające, Błogosławcie Go wiatry, powietrze czyszczące. Błogosław Go i ogniu, i upały srogie, Błogosław Go i zimo, i ty, lato drogie. Błogosławcie Go rosy, szrony, zimna mroźne, Błogosławcie Go śniegi, i wy, lody groźne. Błogosławcie Go nocy i wszelkie ciemności, Błogosławcie Go światło i dzienne jasności. Błogosławcie Go chmury w powietrzu wiszące, Błogosławcie pioruny, ogniem trzaskające. Błogosław, ty okręgu ziemski, Pana swego, Chwalcie i wysławiajcie wszystko Imię Jego. Błogosławcie Go góry, pagórki, doliny, Błogosławcie Go wszystkie krzewy i rośliny. Błogosławcie Go zdroje, błogosławcie rzeki, Błogosławcie Go morza i chwalcie na wieki. Błogosławcie Go twory, co żyjecie w wodzie, Błogosławcie Go ptactwo i chwalcie Go w zgodzie. Błogosławcie zwierzęta i bydło domowe, Błogosławcie Go ludzie, syny Adamowe. Błogosław, Izraelu, Pana Boga twego, Chwalcie i wysławiajcie wiecznie Imię jego. Błogosławcie kapłani Pańscy we świątnicy, Błogosławcie Mu wszyscy Jego służebnicy. Błogosławcie Go duchy z ciała wyzwolone, Błogosławcie Go dusze usprawiedliwione. Błogosławcie Go serca pokornego Święci, Błogosławcie Go wszyscy, wy do nieba wzięci. Anania, Mizael, Azaria swemu Błogosławcie na wieki Panu niebieskiemu. Boga Ojca i Syna, i Ducha Świętego, Chwalmy i wysławiajmy wiecznie Imię Jego. Wielki Boże na niebie, bądź błogosławiony, Chwała Tobie na wieki! Boże nieskończony.

, Unici polskiej ziemi, Bronić jedności przez zew krwi W Chrystusie umocnieni. Męczeństwem dali przykład cnót. Tak nam dopomóż Bóg! 2x Jedną ich winą było to, Że nie zdradzili wiary. Wyrwali z serca strachu zło I w duszy lęk ofiary. Kościoła daru strzegli wrót. Tak nam dopomóż Bóg! 2x Boże, coś wiary dał nam klucz, W świadectwie naszych braci, Jako strażników dziś nas ucz Odwagi tej nie stracić. W braterstwie wspólnych naszych dróg Tak nam dopomóż Bóg! 2x

, Witaj święty Stanisławie, Tyś jest u nas w wielkiej sławie: Tyś jest naszym patronem, I sławnym opiekunem. Tyś jest Biskupem w Krakowie, Niech tę prawdę każdy powie, W katedralnym kościele, Nauczasz ludzi wiele. Nauczasz nas na świecie żyć, I jak mamy Bogu służyć, Wychwalać go społecznie, Tu na ziemi i wiecznie. Ty i króla złość strofujesz, I od grzechu go tamujesz, Każesz mu pokutować, I za grzechy żałować. Pokazujesz wieczność błogą, Prowadzisz go świętą drogą, Prowadzisz do wieczności, Do niebieskiej radości. Król się nic nie poprawuje, Na Biskupa się gotuje, Szuka na niego winy, Zabić go bez przyczyny. Wieś Szczytniki zapłaconą, I monetę wyliczoną, Biskupowi odbiera, I pieniądze wydziera. Biskup mówi: że kupiłem, Słusznie wioskę zapłaciłem, I pieniądzem wyliczył, Abym wioskę dziedziczył. Król na to wiary nie chce dać, Naświadectwo każe stawiać, Świadków by powiedzieli, Iże o tem wiedzieli. Szedł Biskup po Piotrowinę, Który się już osuł w glinę, Bo trzy lata w grobie spał, Kiedy na świadectwo wstał. Piotrowino z grobu wychodź, I ze mną na świadectwo pójdź. Niech Król uwierzy tobie, Żem kupil wieś u ciebie. Królu tobie śmiele powiem, Bo jako o tem dobrze wiem, Biskupowim wieś sprzedał, I pieniądzem odebrał. Do grobu go zaprowadził, Piotrowina się położył: On wrócił do klasztoru, I do swojego dworu. Król nie przestaje w uporze, Szuka go po jego dworze, I na zamku w kościele, Gdzie było ludzi wiele. Biskup się przed nim ukrywa, I za miastem tam przebywa, Ażby złość przeminęła, Która śmierci pragnęła. Królci bierze wojska wiele, I znajduje go w kościele; Na Skałce przy mszy świętej, Stanisław Biskup ścięty. Swą ręką ściął go w kościele, Chociaż ludzi było wiele, Nie bojąc się nikogo, I Boga wszechmocnego. Kazał go na pole wywlec, I tam ciało jego rozsiec: Na siedmdziesiąt dwie sztuki, Ciało jego rozsiekli. Nie dałci go z placu zbierać, By ptaki chciały podziubać, Orły go pilnowały, I dziubać go nie dały. Złożono w kupę to ciało, Sztuki palca niedostało, W sadzawce utopionej, I od ryby połknionej. Światłość z nieba przystąpiła, Rybę w wodzie oświeciła, Ażeby ją złapali, I palca z niej dostali. Niosą go exportacyją Księża, ludzie z processyją, I składają go w grobie, Aby tam spoczął sobie. Dzieci w szkołach płaczą, krzyczą, Iże Biskupa nie widzą, Co ich dobrze nauczał, Miłą mową przychęcał. I po ulicach ubodzy, Narzekają bardzo srodze, Że im ręka upadła, Co jałmużnę dawała. I wszyscy obywatele, I tak bardzo ludzi wiele, Żałośnie narzekają, Że Biskupa nie mają. Już się do nieba przenosi, I za nami Boga prosi, Byśmy mieli zbawienie, Tu na ziemi i w niebie. Już w niebie z Bogiem króluje; Za nami tam oręduje, Byśmy zbawieni byli, I z Bogiem królowali.

, W Tobie jeden Boże, Co w światłości mieszkają, Gdzie nikt przyjść nie może, Istność nierozerwana, Różna we własnościach, Trójcą świętą nazwana, Obfitą w dzielnościach. Wysławiam, Boże wielki! Moc Twą niezmierzoną, Dziwną mądrość, czyn wielki, Ze ziemią stworzoną, Ogłaszam wdzięczność moję Słodyczą przejęty, Uwielbiam dobroć Twoję, Żem z niczego wzięty. Ojcze litości, Bóstwo, Miłości jedyna, Wejrzyj na me ubóstwo, Na mnie, Twego syna: Tyś mnie przyjął dla Siebie, Ja prośby podwoję, Pozwól mi przyjść do Ciebie I widzieć twarz Twoję. Synu Boga, z miłości Na ten świat zstąpiłeś I w największej stałości Człeka odkupiłeś; Niech dla Twojej krwi drogiej Gorycz śmierci znoszę, Unikam winy srogiej, Grzechy odpuść, proszę. Zagrzej mnie, Duchu święty Miłością godziwą, Obrzydź mi grzech przeklęty, Daj cnotę prawdziwą. Bym nie zboczył od Ciebie, Spraw przez dobrotliwość, Potem niech żyję w niebie Gdzie wieczna szczęśliwość. Amen.

, Wzięła Maryja na tron swej łaski Wspomnij historię rzeszo pątnicza Tego licheńskiej Pani oblicza Na obcej ziemi raz żołnierz ranny Wzywał pomocy najświętszej panny I przyszła poprzez pobojowisko I pochyliła się nad nim nisko Blask zdobił szatę amarantową Złota korona lśniła nad głową Roniąc w swych dłoniach orła białego Z czułością rzekła tak do rannego Tomaszu, będziesz dziś ocalony Lecz gdy powrócisz w ojczyste strony Taki mój obraz tam zawieź mały By cześć oddawał mi naród cały Szukając długie lata obrazu Pod Częstochową pewnego razu W polu na drzewie zobaczył z bliska Oblicze Pani z pobojowiska Z radością zabrał obraz do domu Lecz nie powiedział o nim nikomu Wreszcie zmuszony ciężką niemocą W grąblińskim lesie zawiesił nocą I tan w gęstwinie ukryty cały Wisiał samotnie obrazek mały I tylko kowal Tomasz jedynie Modlił się przed nim w leśnej gęstwinie Minęły lata w grąblińskich lasach Pasterz Mikołaj bydło ze wsi pasał Nieraz się modlił i śpiewał pieśni Koło obrazka w kapliczce leśnej Gdy raz różaniec mówił w pobliżu Widzi, że piękna Pani się zbliża I mówi: Wzywaj lud do pokuty Bo wszystkie serca grzechem zatrute Niech każdy życie zmienić się stara By ominęła Was ciężka kara". Lecz pasterz słowa te w sercu chował Sam tylko modlił się, pokutował W dniu Wniebowzięcia znów przy obrazku Ujrzał najświętszą Panienkę w blasku W złocistym płaszczu, w jasnej koronie A orzeł biały tulił się do niej Na brzegach płaszcza symbole męki Długi różaniec spływał z Jej ręki Święta, bolesna Polski Królowa Z żalem się w takie odzywa słowa Ach, lud mój ciągle grzeszy bez miary Już nie potrafię powstrzymać kary Wśród moru, głodu, walk zawieruchy Ludzie umierać będą jak muchy Obraz wiszący w leśnej gęstwinie Będzie pociechą dla nich jedynie A gdy te wielkie przyjdą cierpienia Tam znajdą łaskę i ukojenie W godniejsze miejsce przenieście Jego By cześć odbierał od ludu mego Klasztor tu stanie dla mojej chwały Pielgrzymki przyjdą tu z Polski całej Po latach cierpień, męki, udręki Ledwie zabłyśnie wolność Jutrzenki Szatan na nowo wojny roznieci I krew popłynie po całym świecie A potem przyjdzie wielka pokusa Aby porzucić wiarę w Chrystusa Lecz nie dam zginąć ludowi memu Ratunku łaskę rozdam każdemu Powstanie trzeźwy, liczny, wspaniały Walka się toczyć będzie zażarta Naród pokona strasznego czarta Przy mej pomocy, dla Bożej chwały Kiedy mi naród na moje skronie Włoży wdzięczności złotą koronę Zacznę rozdawać tak wielkie cuda Jakich nie znała historia długa Licheńskie wzgórze pokryję chwałą I gwiazda wzejdzie nad Polską całą Na rzymskim tronie Polak zasiądzie Wodzem Kościoła i świata będzie Liczni kapłani z tej ziemi wyjdą Głosić Chrystusa narodom pójdą Klasztor w Licheniu będzie wspaniały Dla Marianów rzeszy niemałej To, Mikołaju, głoś wszystkim śmiele Nie bój się, chociaż przecierpisz wiele Zbieraj ofiary, niechaj kapłani Msze odprawiają na przebłaganie I zaczął głosić to pasterz stary Ale nie znalazł u ludzi wiary Przez władze został aresztowany Przez swych wzgardzony, bardzo wyśmiany Lecz kiedy przyszła kara surowa Wspomnieli sobie pasterza słowa I gdy mór straszny pustoszył wioski Szli po ratunek do Matki Boskiej A przy obrazie w kapliczce małej Przedziwne rzeczy się teraz działy Bo którzy ledwo żywi przybyli Wnet uzdrowieni cudownie byli Co raz się liczniej gromadzą ludzie Nieraz z daleka przychodzą w trudzie Modlą się, płaczą, w swoich strapieniach Nikt nie odchodzi bez pocieszenia Całe dnie, noce, te wzgórza leśne Modlitwą brzmiały i świętą pieśnią A liczne kwiaty, płonące świece W krąg otaczały święte oblicze Biedni, bogaci, i wszystkie stany Cały w niewoli lud uciskany Ze swoim smutkiem, swoją męczarnią Do stóp Królowej Polski się garną I nadszedł jeszcze czas większej chwały Dla wizerunku z kapliczki małej Gdy do kościoła z gęstwiny leśnej Przenieśli Obraz święty w procesji Zasiadła Słodka na swoim tronie A lud ze łzami modlił się do Niej A lud się korzył i pokutował Najświętsze ciało Pańskie przyjmował Odtąd Maryja z wyżyn ołtarza Litością swoją wszystkich obdarza Polski Królowa, związana z nami Co raz to hojniej sieje łaskami A naród wdzięczny za cudów zdroje Ukoronował Matko Twe skronie Pozwól Królowo nasza, jedyna Ujrzeć Cię w Niebie, u Twego Syna Dzisiaj w Licheniu między lasami Matka króluje i mieszka z nami W małym kościele z łaskami skryta Każdego wzmacnia gdy tu zawita Tu leczy chorych, a zaś na duszy Biednych grzeszników z pomocą kruszy Jakże nie kochać tej naszej Pani? Jakże nie składać jej serca w dani? Ona tak czeka z dobrocią matki By do niej przyszły wszystkie jej dziatki By się na nowo wiarą rozgrzały U stóp Jej świętym sercem zostały Najdroższa nasza Matko, Królowo Przyjm to jedyne dziś od nas słowo Słowo tak mocne, kochamy Ciebie Daj nam je śpiewać na wieki w Niebie

, Przybytku Boga, w Trójcy jedynego; Ucieczko nasza, ucieczko nasza W życia doczesności, O cedrze czystości! Najozdobniejsza Różo ogrodowa, Najprzyjemniejsza Różdżko Aronowa, Wonność balsamu, wonność balsamu, Balsam przechodząca, Matko kochająca! Niczym są dla nas wszystkie ziemskie rzeczy, Gdyż duszy naszej żadna nie uleczy; Lecz życie łaski, lecz życie łaski, Daje nam Królowa, Matka Różańcowa! O, jakże miłe, słodkie są wyrazy Które śpiewamy sto pięćdziesiąt razy; W tych tajemnicach, tych tajemnicach, Róża się rozwija: Jezus i Maryja.

, Ojcze i Synu z Duchem wiekuisty; Oprócz w Osobach nic nie rozróżniony, Bądź pochwalony. Do Ciebie Trójco Najświętsza wołamy, na pomoc naszą pokornie wzywamy: Dla Twéj dobroci błogosław lichemu Stworzeniu Twemu. Pokaż ojcowską Ojcze łaskę Twoję, oczyść w krwi Twojéj Synu duszę moję: Przyjdź Duchu Święty i pociesz w potrzebie Proszących ciebie. Ojcze równego Sobie Syna rodzisz, Duchu spółecznie od Obu pochodzisz: A my w Twéj łasce niech się odrodzimy, I z cnót słyniemy. We trzech Osobach złączonyś jednością Bóstwa, sił, zgody i jedną wiecznością: Złącz i nas mocno, wiary statecznością I serc miłością. Oddal niezgody, powietrze, głód, wojny, bądź na nas grzésznych w łaskach swoich hojny: Daj dobre życie, grzéchów opłakanie, W łasce skonanie. A kiedy życie, doczesne ustanie, przyjm duszę moję w łaskę Twoją Panie: Niech Cię oglądam w Trójcy jedynego, Stwórcę swojego. Duszom które już Twéj sprawiedliwości, wypłacają się w czyszczowéj ostrości: Daj Trójco Święta odpoczynek wieczny, W niebie bezpieczny. Ratuj umarłych z wiarą Trójcy Świętéj, przyjmij ich do Twéj, chwały niepojętéj: Jako Twym sługom odpuść Boże winy, W Trójcy jedyny. Amen.

, I najcelniejsza jedności! Już słońce wschodzi ogniste, Racz wlać jasność w serca czyste. Ku Tobie rano z pieśniami, A wieczór idziem z prośbami, Daj, by pokłon nasz i chwała, I w niebie nie ustawała. Chwała Ojcu niebieskiemu, I Synowi jedynemu, Który z Duchem Świętym wiecznie Jeden króluje społecznie.

, Uwielbiaj duszo moja sławę Pana mego, chwal Boga Stworzyciela tak bardzo dobrego. Bóg mój, zbawienie moje, jedyna otucha, Bóg mi rozkoszą serca i weselem ducha. Bo mile przyjąć raczył swej sługi pokorę, łaskawym okiem wejrzał na Dawida córę. Przeto wszystkie narody, co ziemię osiędą, odtąd Błogosławioną mnie nazywać będą. Bo wielkimi darami uczczonam od Tego, któ rego moc przedziwna, święte Imię Jego. Którzy się Pana boją, szczęśliwi na wieki, bo z nimi miłosierdzie z rodu w ród daleki. Na cały świat pokazał moc swych ramion świętych, rozproszył dumne myśli głów pychą nadętych. Wyniosłych złożył z tronu, znikczemnił wielmożne, wywyższył, uwielmożnił w pokorę zamożne. Głodnych nasycił hojnie i w dobra spanoszył, bogaczów z niczym puścił i nędznie rozproszył. Przyjął do łaski sługę, Izraela cnego, wspomniał nań, użyczył mu miłosierdzia Swego. Wypełnił, co był przyrzekł niegdyś ojcom naszym, Abrahamowi z potomstwem jego wiecznym czasem. Wszyscy śpiewajmy Bogu w Trójcy Jedynemu, chwała Ojcu, Synowi, Duchowi Świętemu. Jak była na początku, tak zawsze niech będzie, teraz i na wiek wieków niechaj słynie wszędzie.

, Miłosierdzia najwyższego, Boże jeden w Twej możności, Trojaki w person różności. Podaj rękę powstającym, Byśmy z trzeźwym a gorącym Umysłem Ciebie wielbili, I słuszne dzięki czynili. Bądź chwała Bogu Ojcowi I jedynemu Synowi, I cześć na wiek wiekom wiecznie Z Duchem chwalebnym społecznie.

w Trójcy jedynemu: Ojcu, Synowi, Duchowi Świętemu, temu, który jest w Osobach trojaki, w Bóstwie jednaki. A kiedy przyjdzie ostatnia godzina, uproś nam łaskę u swojego Syna i żal za grzechy, bez zmazy poczęta Panienko święta! A ci, którzy już dni swoje skończyli i ów straszliwy termin odprawili, Niech mają pokój, pokój pożądany, Jezu kochany!

, która światy tworzy, Słońce zapala, sieje blaski zorzy, Morza napełnia i gwiazd drogi strzeże, W Boga i Ojca wszechistnienie wierzę, W Boga i Ojca wszechistnienie wierzę. W miłość najwyższą, co wzgardziła niebem, Z ludźmi się dzieląc gorzkim życia chlebem; W miłość, co Krew swą dała nam w ofierze, W Zbawcę ludzkości, w Krzyż Chrystusa wierzę, W Zbawcę ludzkości, w Krzyż Chrystusa wierzę. W serc czystych Twórcę i Pocieszyciela, W Światło, co wieki i ludzi obdziela. W Boga z człowiekiem wieczyste przymierze, W Ducha Świętego, w Świętą Trójcę wierzę, W Ducha Świętego, w Świętą Trójcę wierzę.

, Ty jedność, światło wieczyste W sercach naszych, Trójco Święta Rozlej miłość niepojętą Ciebie my z rana wielbimy Ciebie wieczorem prosimy Racz to sprawić byśmy Ciebie Z Świętymi chwalili w niebie Ojcu razem i Synowi świętemu także duchowi Jak była, tak niechaj wszędzie Wieczna chwała zawsze będzie Amen

, śpiewamy sercem całym. Miłości hołd Jej chcemy nieść i głosić słowa chwały. Ojciec nas stworzył, zbawił Syn, a Duch umacnia w wierze. Dać Bogu każdą myśl i czyn pragniemy wdzięczni szczerze.

, patronie krain polskich i morawskich, Ogniem przypiekły, kołem rozciągnięty = Kat nie znał łaski. Straszną poniosłeś śmierć z rąk heretyków Ręce wyrwano, nogi, wiążąc wpęta Lecz nie zdradziłeś, święty spowiedniku = grzechów petanta Jana w świętości wzmacnia wiara żywa, Która zakwitła podczas chrztu w Kościele. I nie tknie jego mowa zła, fałszywa. = Ni bóle w ciele. Ani okrutnej się pochodni lęka, Którą skrwawione ciało jego palą. Boga wciąż usta mężnego człowieka = Wśród ognia chwalą. Już naciągają nędzni członki Jego, Z żył Męczennika krew obficie płynie, Pan Bóg z niebiosów widzi męki tego, = Co wiarą słynie. Duch się Janowy w nieba krańce wzbija, Choć słabnie w mękach, chociaż ręce tlały, Nie opuszcza Go w Chrystusie nadzieja = Choć nogi mdlały. Wnet ciało święte na ziemię upada, Do kresu źycia ziemskiego dobiega, Członkami swymi wcale już nie włada, = Raj się otwiera. Choć kaci tego nie są wcale godni, Choć okrutnicy z czartem się zbratali, Przecież do Boga Jan się za nich modli, = By k`Bóg wracali. Szczera i czysta miłość, jak rubiny, Ślicznie jaśnieje, lśni w koronie Jana, Dla niej ogląda, wielbi z Cherubiny =Niebiosów Pana. W niebie u Boga mieszkasz, Męczenniku. Weselisz się już wiecznie ze Świętymi, Wspieraj nas, mocny nasz Orędowniku, = modlitwy swymi.

, To niebo blaskiem syci Pod Sandomierzem rannym pacierzem Przebyli Wisłę Scyci Tam w trójnawowym kościele nowym Dominikanie biali O tym, że zginą Scytów przyczyną Proroctwo wyczytali Że ich czterdziestu, dziewięciu zresztą Z przeorem ich Sadokiem Łupem tych bestii niebieskiej kwestii Sądzeni są wyrokiem Więc gdy o świcie hulajstwo scycie W klasztor się pcha i wyje Stanęli razem, jednym wyrazem Śpiewając litaniję Pierwszego Scyta wnet zakonnika Najnieostrożniej ścina Krew tryska wkoło, oni wesoło Nucą "Salve Regina" Klasztor się nurza we krwi kałużach Duch jednak nie zna trwogi Bogu śpiewając i wychwalając Idą na niebios progi Skryty pod dachem brat zdjęty strachem Skoro to widzi, rzecze: "Błache me strachy, porzucam dachy!" I rzucił się pod miecze Zlękli się dzicy, a zakonnicy Wzlatują rozśpiewani Skryły ich chmury, patrzą do góry Poganie zasłuchani Śmierć dałaś piękną, Święta Panienko Nad pięknym Sandomierzem W czas określony, jeśli zbawiony Zobaczę ich, w to wierzę

, Coś życie w ziemię, w morza, w niebo włożył! Oto Twe dzieci modła się do Ciebie: Ojcze nasz wieczny, który jesteś w niebie. Czołem uderzcie, stworzone natury! Nieba i ziemie, łączcie wasze chóry. Niech Anioł, człowiek, robak, słońca, zdroje Razem śpiewają: Święć się Imię Twoje! Oto Królestwo prawdy, światłą, cnoty, Gdzie prysną więzy błędu i ciemnoty, W ogniu miłości spłoną niepokoje, O to prosimy: Przyjdź Królestwo Twoje. Kiedy nas łudzi zmysłów obłąkanie, Ty kieruj sercem, rządź rozumem, Panie! Jeżeli Ciebie mamy być godnymi, Bądź wola Twoja w niebie i na ziemi! Wszystko, co żyje, Twoje żywią dłonie! Skała kwiat karmi, pszczółkę kwiatów wonie. I nam, Opatrzny, dajesz, co potrzeba: Daj nam i dzisiaj powszedniego chleba! Jeśli namiętność ślepa porwie wodze, Jeśli na ostrej padnie człowiek drodze, Sądź nas, jak ojciec sądzi swoje syny! Odpuść, jak braciom odpuszczamy winy! Słabe jest ciało, a sił cnocie trzeba, Już i Aniołów wyrzucały nieba: I człek upadnie, ułomne stworzenie; Więc odwiedź od nas złego pokuszenie! Gdy prawem Twoim nieba, ziemie stoją, Światłość Twą szatą, prawda drogą Twoją, Tyś Bóg jedyny, więc Najwyższy Panie: Zbaw nas od złego! I niech tak się stanie!

, Pozwoliłaś, aby połączyła się w kielichu Wespół z Najświętszą Krwią Chrystusową Krew pięciu Męczenników. Nunc introibo ad altare Dei qui laetificat iuventutem meam. Nunc introibo ad altare Dei qui laetificat iuventutem meam. Idą, objawiając światłem przepełnione twarze. Idą: Edward, Czesław, Edward, Franciszek, Jarogniew.2 Jak kadzidło na Twoje ołtarze, Twoim płonący ogniem. Zawsze, gdy się wieczna lampka sama dźwiga w górę, Wiem, że jest, że czuwa ze mną od świtu do świtu, Śpiewający swą ministranturę, Chór pięciu Męczenników. Oścień śmierci głosu tego nigdy nie zatłumi, Płynącego poprzez świat z najjaśniejszego szczytu, Kiedy śpiewa swą ministranturę Chór pięciu Męczenników. Taką pieśnią płonie Krzew Wieczyście Gorejący, Aby w sercach Świętej Uczty grzesznych uczestników Trybem tętniła rozkazującym Krew pięciu Męczenników.

, Rozparł na słońcach, Panie niezmierzony! Na skrzydłach modlitw wznoszę się do Ciebie, Ojcze, nasz Panie, który jesteś w niebie! Twa dłoń na niebie słońc tysiące nieci, Z podziwem patrzą na Twą chwałę dzieci, Jaśniej niż słońc tych niezliczone roje, W sercu ludzkości święć się Imię Twoje! Złe z fałszem w wieczne przymierze się sprzęgło, Cnocie i prawdzie zgubę zaprzysięgło, Niech się zwycięstwem prawdy skończą boje, W tryumfie cnoty, przyjdź królestwo Twoje! Syn Twój jedyny na ziemi krzyż dźwigał, Przecież w miłości Ojca nie ostygał, Więc chociaż łzami płaczemy krwawymi, Bądź wola Twoja w niebie i na ziemi! Z Twej ręki ziemskie twory wszystkie żyją, Spraw, niechaj ludzie o chleb się nie biją, Błogosław Ojcze trud czoła naszego, Daj nam, daj dzisiaj, chleba powszedniego! Gdy krzyżowali ludzie Syna Twego, Za złe nie życzył katom Swoim złego, Grzechem splamione błagają Cię syny, Jako my bliźnim, odpuść i nam winy! Na drodze życia tysiące mamideł, Cnocie zastawia szatan tysiąc sideł, Nim duch przewrotny struje nam sumienie, Nie wódź nas Panie, w ciężkie pokuszenie! Tęsknotę nieba w serca nasze dałeś, Gdy nas na drogę ziemską wyprawiałeś, Na wodza ześlij nam Ducha Twojego, Utwierdź nas w cnocie, a wybaw od złego! Nieśmiało serca do Ciebie wznosimy, Jak nas Twój uczył Syn, tak się modlimy; W Jego Imieniu prosimy Cię Panie: Wyrzeknij: Amen, niech się tak stanie!

, Prostego ludu, wiejskiej chaty W kielichu swym jak kryształ czysty A cnót barwami przebogaty. Błogosławiona Karolino Świeć nam przykładem cnoty męstwa Bądź wzorem pracy i modlitwy Czystości życia i męczeństwa. O apostołko Bożej sprawy Aniołów chlebem wciąż karmiona O gwiazdo ludu najjaśniejsza W służbie bliźniemu niestrudzona. Twym ukochaniem Jezus Chrystus Nie skarby świata, przyjemności W godzinie próby śmierć wybierasz Aby nie zdradzić tej miłości. Wpatrzona w postać Bożej Matki Czystego piękna wzór wspaniały Jaj śladem idziesz przez męczeństwo Po nieskalany wieniec chwały.

, przed Twoim modląc się obrazem. Tyś nam nadzieją jest jedyną, prostym do nieba drogowskazem. Córo tej ziemi, Tobie chwała, ileż to łask wspólnota nasza za Twą przyczyną otrzymała, i ciągle nowych się doprasza. Ty wiesz najlepiej, co nam trzeba byśmy przez życie przeszli godnie. Spraw, by nam nie zabrakło chleba, niech nas ominą wojny, zbrodnie. Otocz opieką nasze dzieci, by nigdy wiary nie straciły. Niech Twoja gwiazda im zaświeci, by w mrokach życia nie zbłądziły. O usłysz w niebie te błagania, otocz opieką naszych księży. Wypraszaj nowe powołania, wiara i miłość niech zwycięży. Spraw, byśmy nigdy nie przestali wiernie zwracać się do Ciebie. I byśmy kiedyś Cię spotkali, i razem z Tobą żyli w niebie.

, Świat w popielnym legnie pyle: Zważ Dawida i Sybillę. Jakiż będzie płacz i łkanie, Gdy dzieł naszych sędzia stanie, Odpowiedzieć każąc za nie. Trąba groźnym zabrzmi tonem Nad grobami śpiących zgonem, Wszystkich stawi nas przed tronem. Śmierć z naturą się zadziwi, Gdy umarli wstaną żywi, Win brzemieniem nieszczęśliwi. Księgi się otworzą karty, Gdzie spis grzechów jest zawarty, Za co świat karania warty. Kiedy sędzia więc zasiędzie, Wszystko tajne jawnym będzie, Gniewu dłoń dosięże wszędzie. Cóż mam, nędzarz, ku obronie, Czyją pieczą się zasłonię, Gdy i święty zadrży w łonie? Panie w grozie swej bezmierny, Zbawisz z łaski lud Twój wierny, Zbaw mnie, zdroju miłosierny. Racz pamiętać, Jezu drogi, Ĺťeś wziął dla mnie żywot srogi, Nie gub mnie w dzień straszny trwogi. Długoś szukał mnie znużony, Zbawił krzyżem umęczony, Niech ten trud nie będzie płony. Sędzio pomsty sprawiedliwy, Bądź mym grzechom litościwy, Zanim przyjdzie sąd straszliwy. Jęcząc, pomnąc win bezdroże, Wstydem me oblicze gorze, Szczędź mnie, błagam, Panie Boże. Ty coś Marii grzech wybaczył I wysłuchać łotra raczył, Nie pozwolisz, bym zrozpaczył. Choć niegodne me błaganie, Nie daj mi, dobroci Panie, W ognia wieczne wpaść otchłanie. Daj mi mieszkać w owiec gronie, Z dala kozłów, przy Twym tronie Postaw mnie po prawej stronie. Gdy uśmierzysz potępionych, Srogim żarom przeznaczonych, Weź mnie do błogosławionych. Błagam kornie bijąc czołem, Z sercem, co się zda popiołem, Wspomóż mnie nad śmierci dołem. O dniu jęku, o dniu szlochu, Kiedy z popielnego prochu Człowiek winny na sąd stanie. Oszczędź go, o dobry Boże, Jezu nasz, i w zgonu porze Daj mu wieczne spoczywanie. Amen.

, Tyś z wielkiego rodu wzięty! Krzyżem świętym naznaczony, Z lewéj boku Twego strony. Gdy miejsca święte obchodzisz, Zapowietrzonych przywodzisz Do zdrowia samém dotknieniem, Z wielkiem wszystkich podziwieniem. Pozdrowienieć ponawiamy, Zachowaj nas - upraszamy - Od wrzodów, moc nad któremi Wziąłeś słowy anielskiemi.

, Wybawiciel litościwy? Z płaczem wołał lud z ciemnice, Mając Boskie obietnice. Pamiętając, jako one Od początku udzielone Z ust się do ust przechodziły, O Chrystusie pewne były. Zetrze węża łeb chytrego, Na zdradę czuwającego, Przyjdzie z Świętymi licznymi Zwyciężyć nad ubogimi. Abramowi przyrzekany Syn Izaak na znak dany, Że Zbawiciel na świat przyjdzie I z nasienia jego wyjdzie. Nieba z ziemią połączenie, Czego Jakob miał widzenie, Znaczyło: Bóg się zlituje I w ludziach się zamiłuje. Umierając Jakob widzi, Jak z pod Judy berła Żydzi Chrystusa oglądać mają, Gdy swych królów postradają. Mojżesz proroka równego, Z pośród braci wzbudzonego, Mesyasza obiecuje, Słuchać Jego nakazuje. Gdyż On Boskie powie słowa, W Duchu Świętym Jego mowa, Jak Mu w usta jest włożona, Wolą Bożą wymierzona. Dawid w psalmach wyśpiewuje, Synem Bożym Go mianuje; Izaiasz patrzy na przyszłą Jego mękę jakby wyszłą. A Micheasz wyraźnemi Słowy mu objawionemi Narodzenie nam przytacza, Miasto Betleem naznacza. Daniel czas wyrachował, Aggeusz zaś prorokował Przyjście do now j świątyni, Co świetniejszą ją uczyni. Przyszedł Jezus obiecany, Mesyasz oczekiwany; Przyjdzie znowu, kiedy wzbudzi Na sąd Boski wszystkich ludzi.

, Dnia każdego prostujesz drogi złe I cudami jaśniejesz w naszych oczach By nadzieja wstąpiła w życie mdłe O Święta Rito witaj nam Z nami bądź wspieraj nas w każdy czas Orędowniczko ludzkich spraw Serca nasze składamy w ręce Twe Pocieszycielko zasmuconych Wspierasz nas w prośbach naszych wstawiasz się Miłośnico Jezusa cierpiącego Ty nam zawsze pomagasz tulisz nas O Święta Rito my w pokorze Dziś składamy w opiece troski swe Za Twe łaski pragniemy Ci dziękować Sławić Ciebie w noc życia w każde dnie

, Oto: kto tylko do Niego się uda, Ma o co prosi, ma zdrowie i życie, Świadczy On łaski jawnie i skrycie. Bo na wspomnienie z prośbą Antoniego, W Kościele Bożym patrona wielkiego. I burze morskie zaraz ucichają, I chorzy z łóżek zaraz zdrowi wstają. Z więzienia więźnie, za Jego przyczyną, Wolni wychodzą, chmury w stronę inną, Usuwają się, chociażby gradowe, Ustają nawet i kłopoty nowe. Zgubione rzeczy Ten święty przywraca, A kto w błąd wpadnie lub drogę utraca, Z pomocą zaraz Antoni przybywa, Gdy Go nabożnie kto na pomoc wzywa. Nadto śmierć sama i czart ustępuje, Gdy nad kim Jego opiekę poczuje; Świadczą Padwianie, świadczą inne kraje, Prosim niech każdy Twej łaski doznaje. Straciwszy cnotę przez grzech popełniony, I łaskę Boską, Twej żebrzem obrony, Święty Antoni, wspomóż w tej przygodzie, Broń złych przypadków, nie daj nam być w głodzie. Spraw dobre życie, daj trafić do nieba, A póki żyjemy daj obfitość chleba, Daj się ucieszyć z osobna każdemu, I co się tylko należy bliźniemu. Zjednaj to wszystko cudowny Antoni, Niechaj nas łaska Twoja zawsze broni, Proś Boga za nas którzy cię wzywamy, Niech nam miłiściw będzie, upraszamy, Chwała bądź Bogu w Trójcy jedynemu, Ojcu, Synowi, Duchowi świętemu, Przez Antoniego i zawsze i ninie, Na wieki wieków niechaj wszędzie słynie. Amen.

, Od swych czcicieli bądź wysławiona Jak godna Boska Matka, Dziewica, Którą niebieska łaska oświeca. Obrałaś Gietrzwałd za swą stolicę By opuszczone te okolice Którym zagraża wiary wydarcie Znalazły w Tobie ucieczkę , wsparcie. Matko Gietrzwałdzka, módl się za nami Nie bójcie się, ja zawsze jestem z wami. Niechże Ci za to cześć, uwielbienie Wraz z nami składa wszelkie stworzenie. Boś jest jak czyste niebo pogodna I wszego świata uwielbień godna. Wszyscy ptaszkowie wietrzni i leśni, Dajcie mi swoje zachwytne pieśni. Niech wszystkie śpiewy i melodyje Wielbią Najświętszą Pannę Maryję. Wy wszystkie kwiatki łąk, pól i borów Dajcie mi swoich barw i kolorów, Pachnideł, woni -- niech Matce Bożej W dowód uczczenia wszystko się złoży. Ziemio, wydaj z swej ogromnej bryły Bogactwa, co się w tobie ukryły. Diamenty, złoto, drogie kamienie Bym złożył Marii na jej uczczenie. Wszystkich Aniołów rozliczne chóry, Co hymny dźwięczne z wielkiej pokory W niebie śpiewacie -- złączcie swe pienie Z naszymi -- Marii na uwielbienie. Wy święci pańscy, coście kochali Tu Matkę Boską, z niej przykład brali, A za to wziął was Pan Bóg do siebie I uszczęśliwił na wieki w niebie. Złączcie swe modły i dziękczynienia Z moimi -- na cześć Matki zbawienia, Lecz choćby wszystko wraz się zebrało, By kochać Marię -- zda się za mało. Ty Jezu Chryste! Daj mi Twe serce, Które przebodli włócznią morderce, Bo tylko sercem Twym dostatecznie Można pokochać Twą Matkę wiecznie.

, któryś strapionym dany ku obronie, Wincenty, gdy niebo wynosi, ziemia z weselem Apostołem głosi. Na wzór Chrystusa grzeszników prowadzisz do Boga, gdy im spowiedź szczerą radzisz z całego życia, by za rozgrzeszeniem, Bogu służyli prawem już sumieniem. Po wsiach, miasteczkach nauczasz prostaka, zarówno z Panem kochasz mizeraka, stajesz się wszystkim wszystko, bez pragnienia innej korzyści, prócz ludzi zbawienia. Jak wielki skutek Twoje prace mają, Polska i cudze kraje to zeznają; Gdy na nauki lud i na kazania bieży, szukając z Bogiem pojednania. Dziatki rodzicom do nóg upadają, one rzewnemi łzami polewają; A nieprzyjaciel poprzestając złości, daruje krzywdy dla boskiej miłości. Ustają gusła i wszeteczne mowy, przeklęctwa, zdrady, przysięgi, obmowy; Kradzione rzeczy, albo też zgubione, bywają wtenczas wiernie powrócone.

, Nie zapomina ludu mu wiernego: Daje nam swoich świętych za patrony, Za przykład życia i za opiekuny. Od niego mamy Marcina świętego, Na cny Biskupi świecznik stawionego: Który jak niegdyś ludowi swojemu, Tak nam ku życiu świeci pobożnemu. W stanie żołnierskim jeszcze nieochrzczony, Widząc żebraka iż był obnażony, Litością zdjęty, gdy nie miał innego, Kawałkiem płaszcza przyodział nagiego. Nocy następnej Chrystus mu się zjawia, I w darowanej szacie się przedstawia: Uczynną miłość pochwala Marcina, Cieszy, przyjmuje za swojego syna. Zostawszy potem Biskupem Turonu, Nauczał pilnie Bożego zakonu: Zachęcał słowy, świecił przykładami, Lud chodził swego pasterza śladami. Trzech zmarłych wzbudził, co śmiercią zasnęli: Lecz takich coby na wieki zginęli, Niezmierne mnóstwo od piekła wybawił, Gdy przez pokutę życie ich poprawił. W chorobie pragnąc rozłączyć się z ciałem, Uczniów swych smutkiem napełnia niemałym: Nie opuszczaj nas Ojcze, z płaczem proszą, Wilcy drapieżni trzodę twą rozproszą. Marcin gotowy czekać swej nadgrody, By owce jego nie doznały szkody: Jeślim potrzebny mówi chcę pracować, A lud twój Panie, tobie przygotować. Gdy już umierał, staje czart przeklęty, Nie zląkłszy się go, mówi Marcin święty: Nic tu nie znajdziesz piekielna poczwaro, Gniewu Bożego nieszczęsna ofiaro. Marcin pokorny ubogo umiera, A niebo mu się szeroko otwiera: Na wyjściu jego Anieli śpiewają, A święci, piekła zwyciężcę witają. Luboś opuścił owieczki Marcinie, Gdy cię Bóg przeniósł w niebieskie świątynie, Lecz i tam swoją opiekuj się trzodą, Boś miłość ku niej umocnił nadgrodą. Przed Najwyższego gdy już stoisz tronem, Racz być i dla nas łaskawym patronem: Płaszczem nagiemu danym nas odziewaj, Przed gniewem boskim nas grzesznych zakrywaj. Patronie święta, w którym wspominamy, Jak Bóg wyzwolił Polskę spod tyrany, Proś, by zachował Bóg nasw wszechtrzeźwości, Która lud wiodła ku niepodległości. Spraw żeby owce które pobłądziły, Do owczarni się prawej powróciły: Bo kto w piotrowym korabiu nie płynie, Pewno zatonie i na wieki zginie. Odpędzaj od nas czarta pokuszenia, Uproś niech żyjem w czystości sumienia: A gdy nas wesprze twa dzielna przyczyna, Nie będzie straszna śmiertelna godzina.

, Ty przed Bogiem stoisz w sławie, Tobą Wrocław w świecie słynie, Twoje imię nie zaginie ! Lat osiemset będzie temu Wydarzeniu przedziwnemu, Gdyś ocalił śląskie włości Od tatarskiej nawałności. Wiele wieków my wytrwali, Swojej mowy nie oddali, Strzegli mowy i sumienia, Od dusznego zatracenia. Bóg to sprawił miłosierny, Któregoś Ty sługa wierny, Twa modlitwa nas wspierała, Niech Ci będzie za to chwała. Więc w wolności dzisiaj dobie, Wdzięczne modły niesiem Tobie, Niechaj dalej jak od wieka Broni Polski Twa opieka.

i głos wieszczący pokutę, bo dzisiaj oddał swe życie poprzednik Syna Bożego. Spoczęła głowa na misie trzymanej w rękach dziewczyny, co króla tańcem uwiodła, na rozkaz mściwej władczyni. Już więcej łańcuch nie więzi Zwiastuna Odkupiciela, bo jego dusza powraca do Pana, który go posłał Niech Boga w Trójcy Jednego wysławia wszelkie stworzenie, a krew przelana dla Niego, niech wyda plony stokrotne.

, że prawda jest jedna, Niezmienna i nieodwołalna i do zbawienia potrzebna. Te słowa w sercu wyryj i w duszy swej rozważaj, A jeśli ktoś ci mówi, że ma własną prawdę -- uważaj! Albowiem człowiek sam z siebie niczego nie ustanowi: Nie ufaj byle komu zaufaj Kościołowi. Nie w księdza wierz, ale w Kościół. Nie szukaj podłych błahostek, Dziś gdy pragnienie prawdy zastąpił głód ciekawostek. Toleruj głupców, lecz temp głupotę i podły gust. Nie pozwól w imię miłości zamykać sobie ust. Niech wiedzą niedoskonali, że są niedoskonali, Albowiem prawdziwa miłość w prawdzie się doskonali. Nie próbuj naśladować głupoty prostego tumu, Jeżeli Bóg dał ci rozum, to rób użytek z rozumu. Na przekór inteligentnej wulgarnych mędrców armii, Niech wiara twa szuka rozumu, a rozum prawda się karmi. Niech nie zachwieje tobą dyskurs przewrotnie mętny, Bo szatan nie ma mądrości jest tylko inteligentny. Szatan jest księciem kłamstwa oraz artystą grzechu. Fałsz miesza pół na pół z prawdą, nie rezygnując z uśmiechu. Przedrzeźnia dobroć Boga i Mękę Zbawiciela, Ludzkości ułatwia życie, rozgrzeszeń chętnie udziela, ale kto sobie i innym prawdę powiada w oczy, takiemu człowiekowi i szatan nie podskoczy. Lecz nie myśl poznawszy Prawdę, Że nic ci więcej nie trzeba. Najgorszy łajdak może przed Toba wejść do nieba. Bo miłosierdzie Pańskie Sąd Ostateczny uprości: Każdemu odmierzy tylko według jego miłości. Ty módl się o miłosierdzie i bądź miłosierny dla brata. A myśląc o dniu dzisiejszym myśl zawsze o Końcu Świata. Jeżeli wierzysz w Boga pamiętaj, że prawda jest jedna, Niezmienna i nieodwołalna i do zbawienia potrzebna. Te słowa w sercu wyryj i w duszy swej rozważaj, A jeśli ktoś ci mówi, że ma własną prawdę -- uważaj! Albowiem człowiek sam z siebie niczego nie ustanowi: Nie ufaj byle komu zaufaj Kościołowi.

Józefa ma za Opiekuna; niechaj się niczego nie boi, gdy œwięty Józef przy nim stoi, nie zginie. IdŸcie precz, marnoœci œwiatowe, boœcie mnie zagubić gotowe; już ja mam nad wszystko słodszego Józefa Opiekuna mego przy sobie. Ustšpcie, szatańskie najazdy, przyzna to ze mnš człowiek każdy, że choćby i piekło powstało, całe się na mnie zbuntowało, nie zginę. Gdy mi jest Józef ulubiony obrońcš od każdej złej strony, on ci mnie ze swojej opieki nie puœci, i zginšć na wieki nie mogę. Przeto Cię upraszam serdecznie, Józefie, bym mógł żyć bezpiecznie, a w końcu lekkie miał skonanie i grzechów swoich darowanie przy œmierci. Gdy mi zaœ przyjdzie przed Sędziego stawić się, wielce straszliwego bšdŸże mi Józefie przy sšdzie kiedy mnie sšdzić Bóg zasišdzie, Patronem. Odpędzaj precz nieprzyjaciela duszy mej, spraw oskarżyciela; kiedy mnie skarżyć, przeœladować będzie chciał, chciejże mnie ratować, o Œwięty. Józefie! Oddal czarta złego, a Boga mnie zagniewanego przejednaj, o co Cię serdecznie upraszam, bym mógł z Tobš wiecznie królować.

, nieba, ziemi Pani, Tobie my grzesznicy serca niesiem w dani. I w opiekę się oddajem Starych ojców obyczajem, Hołd Ci niesiem uwielbienia Œwięta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas! Matko Pocieszenia, szczerš daj nam skruchę, Uproœ nam u Syna łaskę i otuchę. Ucz nas szukać Bożej woli W każdej sprawie, w każdej doli; I na straży stój sumienia, Œwięta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas! Matko Pocieszenia, życia strzeż i zdrowia, Od powietrza, wojny, ognia i przednowia, O przeżegnaj, jak kraj długi, Nasze prace, nasze pługi; Ustrzeż bytu i imienia, Œwięta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas. Matko Pocieszenia, wejdŸ w rodziny nasze, Œwięty pokój Boży w każde wnieœ poddasze, Wiarę ojców, miłoœć matek, I niewinnoœć ratuj dziatek; Wœród niewiary i zgorszenia Œwięta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas. Matko Pocieszenia, niby żywe łany, Do Twych stóp się chylš wszystkie nasze stany. Złšcz miłoœciš, dwory, chaty, Wsie i miasta i warsztaty; Usuń waœnie, rozdwojenia, Œwięta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas.

, morza, pól i gór, do stóp Twych padamy, przyjm błagalny chór. Zdrowaœ, zdrowaœ, zdrowaœ, zdrowaœ Częstochowska Panno Maryjo! Niech z wiarš, nadziejš, dla miłoœci Twej, do Ciebie lgnš wierni, jak do Matki swej. O Lilio œnieżysta, nas od grzechu strzeż i cnoty praojców w domach naszych szerz! Nad naszš krainš ręce swoje wznieœ, błogosław ojczyznę i w opiekę weŸ! Maryjo, Królowo! BšdŸ Ty Matkš nam, daj w dobrym wytrwanie, wiedŸ do niebios bram!

, Tu na ziemię zeœlij nam Twoje œwięte zmiłowanie, Tu na ziemię zeœlij nam. Boże wielki, my w pokorze do Twych stóp garniemy się, Wola Twoja wszystko może, Ty nad nami zmiłuj się. A przez Syna Twego mękę Ulżyj ludzkiej doli złej, Każdš życia skróć udrękę, Boże wielki, zlituj się.

Sakrament wystawiony, Który Jezus tu zostawił nam dla obrony. Ta Jego Krew i Ciało dobrem wielkiem się siało; Gdy Go godnie przyjmujemy, da łask nie mało. Niech Cię uczci lud wierny, Boże pociech niezmierny! W czasie głodu, moru, wojny, bšdŸ miłosierny. Błogosław, prosim Ciebie, z niebios Najœwiętszy Chlebie, Ulecz, broń, ratuj nas, zasil w każdej potrzebie. Wierzymy stale, Panie, żeœ tu jest; niech wyznanie, Które sercem Ci składamy, ofiarš stanie. Rozum, wolę dajemy, serce’ć ofiarujemy, O Jezu, nasz Zbawicielu, kochać Cię chcemy!

, o Jezu nasz o Jezu! Twej litoœci przyzywamy, o Zbawicielu drogi! Chwała niech będzie zawsze i wszędzie, Twemu Sercu, o mój Jezu! Serce to nam otworzone, o Jezu nasz o Jezu! Włóczniš na krzyżu zranione, o Zbawicielu drogi! Ono przepaœciš miłoœci, o Jezu nasz o Jezu! W Nim się topiš nasze złoœci, o Zbawicielu drogi! Tam ucieczka, tam schronienie, o Jezu nasz o Jezu! Gdy nas ciœnie utrapienie, o Zbawicielu drogi! Gdy kto grzeszy a żałuje, o Jezu nasz o Jezu! Twoje Serce go przyjmuje, o Zbawicielu drogi! Gdy sierota płacze rzewnie, o Jezu nasz o Jezu! Tam pociechę znajdzie pewnie, o Zbawicielu drogi! Na wygnaniu smutnej ziemi, o Jezu nasz o Jezu! Ono œwieci nad grzesznymi, o Zbawicielu drogi! Ono mieszka zawsze z nami, o Jezu nasz o Jezu! Rozkosz Jego z grzesznikami, o Zbawicielu drogi! Więc do Niego uciekajmy, o Jezu nasz o Jezu! I ratunku tam szukajmy, o Zbawicielu drogi! Nie odrzucaj nas od Siebie, o Jezu nasz o Jezu! Przyjm na ziemi, przyjmij w niebie, o Zbawicielu drogi! Byœmy Twymi zawsze byli, o Jezu nasz o Jezu! Twoje Serce zawsze czcili, o Zbawicielu drogi! Przez Twej Matki Serce czyste, o Jezu nasz o Jezu! Daj te łaski nam o Chryste, o Zbawicielu drogi!

, Przenajœwiętszy Ojcze nasz, Co dla szczęœcia wszystkich ludów Dobroć, moc i łaskę masz, Który widzisz serca drgnienie I najskrytsze myœli znasz, Racz wysłuchać me westchnienie, Przenajœwiętszy Ojcze nasz! Spraw, abyœmy korzystali Z darów udzielonych nam, Byœmy przez nie uzyskali Wstęp do Twych niebieskich bram, Udziel w pracy wytrwałoœci, Łaska Twa niech wzmacnia nas, Byœmy mężnie ku wiecznoœci Szli z weselem i bez zmaz.

, za Twe hojne dary? Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary? Koœciół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie: I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie. Złota też, wiem, nie pragniesz, bo to wszytko Twoje, Cokolwiek na tym œwiecie człowiek mieni swoje. Wdzięcznym Cię tedy sercem. Panie, wyznawamy, Bo nad to przystojniejszej ofiary nie mamy. Tyœ Pan wszytkiego œwiata. Tyœ niebo zbudował I złotymi gwiazdami œlicznieœ uhaftował. Tyœ fundament założył nieobeszłej ziemi I przykryłeœ jej nagoœć zioły rozlicznemi. Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi A zamierzonych granic przeskoczyć się boi. Rzeki wód nieprzebranych wielkš hojnoœć majš, Biały dzień a noc ciemna swoje czasy znajš, Tobie k woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi, Tobie k woli w kłosianym wieńcu Lato chodzi, Gruszki Jesień i jabłka rozmaite dawa, Potym do gotowego gnuœna Zima wstawa. Z Twej łaski nocna rosa na mdłe zioła padnie, A zagorzałe zboża deszcz ożywia snadnie. Z Twoich ršk wszelkie Ÿwierzę patrza swej żywnoœci, A Ty każdego żywisz z Twej szczodrobliwoœci. BšdŸ na wieki pochwalon, nieœmiertelny Panie! Twoja łaska, Twa dobroć nigdy nie ustanie. Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi, Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi.

, œliczna Jutrzenko, Niepokalana Maryjo Panienko! Bez pierworodnej zmazy poczęta, Módl się za nami, Królowo œwięta! Ty jesteœ gwiazdš życia naszego, W ciemnoœciach œwiecisz, chronisz od złego. OdpędŸ szatana, pokus nawały, By serca nasze w cnocie wytrwały. Gwiazdo zaranna, œliczna Jutrzenko, Niepokalana Maryjo Panienko, Wspomóż nas biednych, o Wniebowzięta, Módl się za nami, Królowo œwięta!

, On two­je kro­ki naj­mniej­sze uwa­żał! Kie­dyœ do œwia­ta ra­chun­ków za­się­dzic l ten twój Œwia­dek sę­dziš two­im bę­dzie. Co tyl­ko w ser­cu ta­jem­ne­go było, Coœ my­œlił, że się wœrzód nocy ukry­ło, Wszyst­ko to pro­mień praw­dy Jego zba­da I wszyst­ko win­ne su­mie­nie wy­ga­da. Bia­da ci, oj­cze i mat­ko nie­dba­ła, Żeœ wsty­du dzie­ci twych nie na­ucza­ła! Po­wsta­nš na was te cór­ki i syny T zło­rze­czyć wam będš tej go­dzi­ny. Wy, co­œcie swe­go bliŸ­nie­go krzyw­dzi­li, Na ży­cie, sła­wę, ma­jš­tek go­dzi­li, Pra­wo was Bo­skie bę­dzie po­tę­pia­ło, Któ­re bliŸ­nie­go ko­chać roz­ka­za­ło. Wy, co­œcie gor­szšc, nie­win­nych ska­zi­li Albo mał­żeń­stwa œwię­te po­gwał­ci­li, Albo przed Bo­giem nie zgię­li ko­la­na: Spra­wie­dli­we­go w Nim znaj­dzie­cie Pana. Wy, co­œcie w zbyt­kach œwia­ta uto­nę­li, Że Bóg na nie­bie żyje, za­po­mnie­li, Głos was ogrom­ny Sę­dzie­go ob­le­ci: "Nie znam was, nie znam, wy nie moje dziec Czy­żem was co dzień nie cze­kał w ko­œcie­le? Czym dla ubo­gich od was żš­dał wie­le? Czy­lim nie ka­zał, nie dał wzo­ru cno­ty? Czy to zysk mały: nie­bo za kło­po­ty? Sy­pa­łem ła­ski, cho­cie­œcie, zu­chwa­li, Ani pro­si­li, ani dzię­ko­wa­li! Od­bierz­cież karę, któ­rej wiek nie zma­zę. Ser­ce jej nie chce, spra­wie­dli­woœć każe". Wten­czas okrop­na za­cznie się go­dzi­na, Żegnać się bę­dzie z ro­dzi­nš ro­dzi­na! I przy­ja­cie­le wpo­œrzód na­rze­ka­nia Opła­czš mo­ment tego po­że­gna­nia. Te­raz do Boga kwap się, ludu wier­ny, On dziœ od­pusz­cza, On dziœ mi­ło­sier­ny. Bo kie­dy sš­dzić œwiat cały za­się­dzie, Któż z Jego ręki grzesz­ni­ka do­bę­dzie?

, Znać to, żeœ Ociec, my dzieć­mi Two­je­mi! Co dzień Ci ja­kieœ po­win­ni­œmy dzię­ki Za dar wi­do­my z nie­wi­do­mej ręki. Słoń­ce i mie­sišc za Pana Cię zna­jš I za­wsze Ci się naj­le­piej spra­wia­jš, Dzien­nš i noc­nš od­by­wa­jš stró­ża. Ma im być do­brze, bo tak daw­no słu­żš. Ty Opatrz­no­œciš Two­jš nie­odwłocz­nš Ubo­giej zie­mi da­jesz bar­wę rocz­nš! Ziar­no wœród mro­zu grze­jesz parš taj­nš I siłę jego umac­niasz ro­dzaj­nš. Do Cie­bie czy głód, czy cier­pi pra­gnie­nie, Oczy pod­no­si wsze­la­kie stwo­rze­nie; Two­im na­kła­dem, z Twej je­dzš ko­mo­ry Wszyst­kie po­wietrz­ne, wod­ne, ziem­ne two­ry! Po­dróż­ny Two­jš rękš pro­wa­dzo­ny Na do­brš dro­gę wyj­dzie obłš­dzo­ny! Two­im sta­ra­niem zgu­ba nam się wró­ci, Bo żal Ci, gdy się Twój czło­wiek za­smu­ci. Da­jesz po­go­dę i dcszcz w swo­jej po­rze, By­dlę­taœ na­sze zra­cho­wał w obo­rze! A gdy o każ­dym pa­mię­tasz stwo­rze­niu, I dzie­ci na­sze znasz po ich imie­niu. Opatrz­ny Boże na zie­mi i nie­bie, Nie od­stę­puj nas w wsze­la­kiej po­trze­bie, Bo gdy co zro­bim na­szš tyl­ko siłš, Za­raz to po­znać, że Cie­bie nie było.

, Do­brze pa­dło na czło­wie­ka! On w swo­im nik­czem­nym sta­nie Mi­ło­sier­dzia tyl­ko cze­ka! Czy­żem to so­bie za­słu­żył, Żeœ mię Twej na­uczył wia­ry? Do swe­goœ mię boku użył, Dusz­ne­mi po­œwię­cił dary! Do sto­łu Twe­go z dru­gie­mi Idę, go­dow­nik szczꭜli­wy! Nie za­zdrosz­czę bo­gactw zie­mi, Skar­bem moim Bóg praw­dzi­wy! Ka­rzš œmier­ciš bun­ty czy­je; Gdym się na Boga pod­no­sił, On to wi­dział, i ja żyję; Chce tyl­ko, bym Go prze­pro­sił. A cza­sem choć nas za­smu­ci, Że po­trze­bę kary czu­je, Wnet ró­zgę na ogień wrzu­ci; Jak Oj­ciec, zno­wu ża­łu­je. Ten szczꭜli­wy Spraw­ca doli Sam nas do cnót przy­pro­wa­dza. Daje ła­ski z swo­jej woli, Po­tym je nie­bem nad­gra­dza. Spra­wie­dli­woœć gdy na sza­li Z mi­ło­sier­dziem Jego sta­nic, Za­wsze­œmy to po­zna­wa­li, Że prze­wa­ża zli­to­wa­nie! Ale w ostat­niš go­dzi­nę Naj­więk­szej li­to­œci trze­ba! Ufam, Boże, że nie zgi­nę, Tyœ dla grzesz­nych zstš­pił z nie­ba.

, Póki mię na œwie­cie sta­nie: Żeœ mię w przy­go­dzie ra­to­wał I œmie­chów ludz­kich za­cho­wał. Pa­nie! Wo­ła­łem ku To­bie, A Tyœ mię wsparł w mej cho­ro­bie, Do­da­łeœ mi swej po­mo­cy, Żem nie do­znał wiecz­nej nocy. Nasz Koœciele, œpie­waj swe­mu Obroń­cy naj­pew­niej­sze­mu, Uczyń czeœć po­win­na z chę­ci Jego naj­œwięt­szej pa­mię­ci. Gniew Jego pręd­ko usta­je, A wiek dłu­gi w szczꭜciu daje, Kogo w wie­czór za­fra­su­je, Tego rano po­ża­łu­je. Mnie zu­chwa­łe szczꭜcie było Tak da­le­ko ułu­dzi­ło, Żem œmiał rzec: "W tej klu­bie sto­ję, Że się od­mia­ny nie boję". Łaska Two­ja, Pa­nie, była Tak moc­no mię utwier­dzi­ła; Ale sko­roœ twarz od­wró­cił, Wne­teœ mojš har­doœć skró­cił. Có­żem ja miał po­czšć so­bie? Jed­no głos pod­nieœć ku To­bie: "Cóż za ko­rzyœć, moc­ny Boże, Z mego zgi­nie­nia być może? Żalić proch czeœć bę­dzie da­wał? Albo Twš do­broć wy­zna­wał?" Pań usły­szał głos mój li­chy, Wsparł mię, zma­zał moje grze­chy. Uży­łeœ zwy­kłej li­to­œci, Ob­ró­ci­łeœ płacz w ra­do­œci, Zdjš­łeœ ze mnie wór ża­łob­ny. A wło­ży­łeœ płaszcz ozdob­ny. Prze­to Cię we­so­ło wszę­dzie Lut­nia moja wiel­bić bę­dzie; Chwa­ła Two­ja, wiecz­ny Pa­nie, W uœciech mo­ich nie usta­nie.

, Choć na­szy­mi pra­cu­je­my; Z Cie­bie plen­noœć mie­wa rola, My zbie­ra­my z Twe­go pola. Wszyst­ko Cię, mój Boże, chwa­li, Ale­œmy i to po­zna­li, Ze naj­mil­sza Ci się zda­ła Pra­cu­jš­cej ręki chwa­ła. Co rzš­dzisz zie­miš i nie­bem! Opatrz dzie­ci Two­je chle­bem Ty nam daj uro­dzaj zlo­ty. My Ci da­jem trud i poty. Kie­dyœ przyj­dziem na go­dzi­nę!... Gdy, koń­czšc ziem­ska go­œci­nę, Z Łaza­rzem, po na­szym zgo­nie. Od­pocz­nie­my na Twym ło­nie.

, Do was bie­że­my w cza­sie złej go­dzi­ny, Któ­rych za wła­snych współ­ziom­ków ogłasz; Oj­czy­zna na­sza. Po tej­że zie­mi z na­mi­œcie cho­dzi­li; Z tych sa­mych Ÿrzó­deł wodę na­szš pili, Pol­ska was mat­ka mle­kiem swym kar­mi­ła, Rola ży­wi­ła. Wspo­mnij­cie, bra­cia, na wa­sze ro­da­ki, Ksiš­żę­ta nie­bios, na li­che że­bra­ki! Do­bre­go Boga bła­gaj­cie za nami Swe­mi proœ­ba­mi. Je­œli głód, woj­na i po­wie­trze sro­gie Na­wie­dzić ze­chce Kró­le­stwo ubo­gie, Broń­cie nas, sto­jšc na kra­ju gra­ni­cy, Œwię­ci straż­ni­cy. Boże! Ta proœ­ba bę­dzie uisz­czo­na, Jako przez Two­ich pry­ja­ciół czy­nio­na, I za­słu­ga­mi wiecz­ne­mi wspie­ra­na Chry­stu­sa Pana

, że mnie On pocieszy A tak w ciężkim żalu moim, łaskawie rozœmieszy. Obróci mój płacz w wesele Przydawszy rozkoszy, Nie potężna zła to chwila, łatwo jš rozproszy. Sam ja nie wiem zkšd wiatr wieje ku wdzięcznej ochłodzie, Już wyglšdam ze wszystkich stron, będšc na swobodzie. Nadzieja mi sama tuszy, myœl mi naprawuje, I ukazuje do Pana, co wszystko szafuje. Choćbym ja się pod ziemię skrył, i tam mię ty znajdziesz, Choćbym się też w skale zawarł, i tam mię dosiężesz. Przetóż stanšwszy z daleka przykładem grzesznika, I mówię: Boże! czemuœ mię opuœcił nędznika! Już przyszedł czas polepszenia żywota mojego, Com z młodych lat na tym œwiecie broił wiele złego. Zmiłujże się już nademnš, o mój wieczny Panie! A do uszu Twoich œwiętych, przyjmij me wołanie. Tylko, abym cierpliwym był, w tym to krzyżu moim, RzšdŸ mię Ty ku chwale swojej, Duchem œwiętym Twoim. JeŸli mię też chcesz doœwiadczyć, i toć wolno Tobie, Doœwiadczajże póki raczysz, a probuj mię sobie. Cały dzień, całš noc wołam, Boże mój do Ciebie, A Ty proœbie mojej nie chcesz miejsca dać u siebie. Zażyj miłosierdzia Twego, uskrom wielkie męki, Jużem upadł ze wszystkich stron, przez gniew Twojej ręki. Gdy okażesz nad upadłym moc Twojej opieki, Będę Cię za takš łaskę wysławiał na wieki.

, Nie boję się nieszczęœcia i smutku żadnego: Bóg zasmuci, Bóg pocieszy, Bo jest Panem wszelkiej rzeczy, Także i moim. Bóg ma o mnie staranie i wie co mi trzeba, Bóg się mnš opiekuje z wysokiego nieba: Ufam w miłosierdziu jego, Że mnie pocieszy grzesznego, Mam w nim nadzieję. Ucierpiał za nas rany Zbawiciel kochany, Na krzyżu był rozpięty, ach mój Jezus œwięty: Przez niewinnš mękę Twoję, Odpuœć Jezu grzechy moje, Pokornie proszę. Jam stworzenie wyrodne, mój najœwiętszy Panie, Niech Twoje miłosierdzie dziœ się ze mnš stanie: Odpuœć Jezu mojš winę, Dodaj łaski niech nie ginę, Grzesznik, niegodny.

, Którzy Cię niedbałym sšdzš, A iż prawie żadnej rzeczy Nie chcesz mieć na swojej pieczy. Nie wiem, czego więcej trzeba: Przeciwko nim œwiadczš nieba, Œwiadczš gwiazdy niezliczone, Na powietrzu zapalone. Kiedy słońce swego wschodu Albo chybiło zachodu? Kiedy miesišc jasne rogi Skłonił od swej zwykłej drogi? Toż nam i ziemia zeznawa, Która pewnych czasów dawa Zboża w wielkiej obfitoœci Synom ludzkim ku żywnoœci. Niechaj Ÿli we złocie chodzš I nad lepszymi przewodzš, Jednak złe sumnienie majš, Sšdu Twego się lękajš. A ja patrzajšc z daleka Na szczęœcie złego człowieka, Im dalej, tymem pewniejszy, Że jest żywot poœledniejszy. Bo żeœ Ty pan sprawiedliwy, Nie podoba-ć się złoœliwy, A jesli mu tu nie płacisz, Musi czas być, gdzie go stracisz. Wzywałem Cię, wieczny Boże, Idšc wieczór na swe łoże; Wzywałem Cię o północy, A byłeœ mi ku pomocy. Nieprzyjaciel stał nade mnš, Mógł uczynić wszytko ze mnš; Spałem jako zarzezany, On mi nie œmiał zadać rany. A na pierwsze me ocknienie I słów kilka przemówienie, Panie, znać, żeœ mię Ty bronił; Uciekł, a nikt go nie gonił. A co mnie był nagotował, To sam mało nie skosztował, Bowiem od wielkiego strachu Wypadł oknem na dół z gmachu. Ani miecz, ani mię siła Złej przygody obroniła, Jeno szczyra łaska Twoja, Co wyznawa dusza moja. I pójdę do domu Twego, A w pojœrzodku ludu wszego Będęć, mój Panie dziękował, Z łaski Twej żeœ mię zachował. A ludzie zapamiętali, Którzy spraw Twych nie poznali Niechaj dziœ na oko znajš, Ze Cię dobrzy stróżem majš. A przepuœcisz li co na nie, Zlitujesz się zasię, Panie, Jako więc i złym sowito Płacisz zatrzymane myto.

! Któż pojšć może twe przestronnoœci? Oczekiwam cię na tem wygnaniu, Co dzień już bliżej ku przywitaniu. Dziœ albo jutro znać zacznę Ciebie A tego nie wiem w piekle czy w niebie; O życie moje nienagrodzone! Nie wiem w którš się dostaniesz stronę. Płakać mi przyjdzie za krótkie życie Morzem łez wiecznych dosyć obficie, Gdy raz utracę duszy zbawienie; Okropne na to dla mnie wspomnienie! Już nie nagrodzę gdy raz Ÿle zginę Nie odżałuję gdy nieba minę Raz w piekło wpadnę; płacz nie pomoże; Teraz mnie ratuj, broń sam mój Boże! Wiem, że Ÿle żyję nie wiem co będzie, Piekło lub niebo dusza osišdzie Gdy pójdę z czasem po swš koronę Nie wiem w którš się obrócę stronę. Trwoży mnie ciężko wiecznoœć niezbyta Której wiadomoœć dla mnie ukryta Wiem, ze szczęœliwa, albo przeklęta Czeka mnie pewnie, daj Boże œwięta. Cóż mi po wszystkiem jeżeli zginę JeŸli cię œwięta wiecznoœci minę? Cóż po wygodach i dobrem mieniu, JeŸli mi zejdzie na mem zbawieniu? Jak wiele takich co już żałujš, Że po rozkoszach mšk wiecznoœć czujš! Nieszczęœni głupcy nim się spostrzegli, Œmierciš poległszy piekło zalegli. Żałujš teraz że œwiatu żyli, Żałujš wiecznie, że grzech pełnili, Miarę przebrawszy i jednym grzechem Cieszšc się w piekło zabrnęli z œmiechem. Ach, nie żart, nie żart, gdy piekło czeka Całš wiecznoœciš za grzech człowieka! Tak wiele żyjšc w grzechach pomarli Œwiata uciechy smutkiem zawarli

, Pan idzie z nieba Pod przymiotami ukryty chleba Zagrody nasze widzieć przychodzi I jak się Jego dzieciom powodzi Otocz Go wkoło rzeszo wybrana Przed twoim Bogiem zginaj kolana Pieœń chwały Jego œpiewaj z weselem On twoim Ojcem On przyjacielem Nie dosyć było to dla człowieka Że na ołtarzu co dzień Go czeka Sam ludu swego odwiedza œciany Bo pragnie bawić między ziemiany Zielem kwiatami œcielcie Mu drogi Którędy Pańskie iœć będš nogi I okrzyknijcie na wszystkie strony „Poœród nas idzie błogosławiony" Straż przy Nim czyniš Anieli możni Nie przystępujcie blisko bezbożni Obyœcie kiedyœ i wy poznali Jakiegoœmy to Pana dostali On winy nasze przebaczać lubi Jego się wsparciem nasz naród chlubi W domu i w polu daje nam dary Serc tylko naszych żšda ofiary Niesiemy Ci je Boże niesiemy Dawaj nam łaski sercać dajemy I tej zamiany między stronami Niebo i ziemia będš œwiadkami

, Byœmy Cię czcili, kochali; Próżno zwodziciel cieszy się skrycie, Że Twe ołtarze obali. Twa dobroczynnoœć, wszechmocny Panie, Co troski nasze tu słodzi, I Twe Ojcowskie o nas staranie Bytnoœć nam Twojš dowodzi. Wszystko obecnoœć Twoja wskazuje, Bezbożny tylko rozumie, Iż Jej w swem sercu nigdy nie czuje, Że Jš w sumieniu przytłumi. A ty, którego zwiedziona dusza Trafowi wszystko przyznaje, Patrz: Czyja ręka ten œwiat porusza? Czyja mu obrót nadaje? Na lazurowem niebios sklepieniu, Kto gwiazd miliony szykował? Kto je prowadzi w œwietnem odzieniu? Kto te okręgi zbudował? Od kogo œwiatło poczštek wzięło, Co swej jasnoœci nie traci? Natura cała, czyje to dzieło? Kto jš ożywia, bogaci? Patrzaj jeżeli chcesz być szczęœliwym I sercem Twoim nie zgrzeszyć. Wyznaj, że mšdry i sprawiedliwy Wyznaj, że jest Bóg przedwieczny.

, Gdy Cię cnotliwe serce o co prosi: Wysłuchaj modły które ten lud czyni, W Twojej œwištyni, w Twojej œwištyni. Błogosław Panu który nami włada, Niech tron swych ojców szczęœliwie posiada: Na szczęœciu ludu niech swš wielkoœć kładzie, W męztwie i radzie. Niechaj pobożnoœć krwi jego nie ginie, Co wzorem cnoty w dziejach œwiata słynie: By dobrych Królów wiekopomna chwała, W wnukach została. Błogosław Panie i temu rzšdowi, Który złe znosi, a dobre stanowi: W pracy, gdzie idzie o szczęœliwoœć ludu, Niech nie zna trudu.

, Chociaż do oczu ciœnie się łza A więc pragniemy posłuchać Cię, Niechże się wola wypełni Twa. Czy wœród wesela, czy wœród cierpienia Chcemy Ci nucić pieœń dziękczynienia. Lecz Ty, o Panie, najlepiej wiesz, Że bez pociechy trudno nam żyć O dobry Jezu! Krzyżuj jak chcesz, Ale racz dla nas pociechš być. A wœród wesela i wœród cierpienia, Będziemy nucie spieki dziękczynienia! Gdy nas otoczy krzyżowy cień, Słońce wœród czarnych zaćmi się chmur, Daj przy ołtarzu w ten smutny dzień ZnaleŸć osłodę, męstwo i wzór! A błogosławić będziem cierpienia, Wdzięcznie Ci nucšc pieœń dziękczynienia! Że z nami jesteœ, pozwól to czuć! Jako Chleb życia pokrzepiaj nas. Nadzieję w sercu omdlała wzbudŸ, Daj przetrwać mężnie prób ziemski czas. I wdzięcznie nucić wœród łez, cierpienia, Z Matkš Przeczystš pieœń dziękczynienia![1]

, gdy do Przemienienia Twojego wznosim głębokie westchnienia I tajemnicę œwiętš rozmyœlamy, Spraw to łaskawie, o to Cię błagamy: Przemień nasz umysł i serce skażone, Niech odtšd będzie z Tobš połšczone; A niechaj wzgardzi tem, co Cię obraża I co Twe prawa najœwiętsze znieważa. Przemień nienawiœć bliŸniego w prawdziwš Miłoœć, niech dusza już nie będzie mœciwš; Pokorne serce niechaj pyszni majš I niech Cię, Jezu, Panem swoim znajš. Przemień ubóstwo i potrzeby człeka W majštek mierny niech się nie ucieka Do złych sposobów, ale pożywienie Majšc, niech na swe pracuje zbawienie. Przemień, o Jezu, w miłosierdzie œwięte Gniew Twój, a klęski pohamuj zawzięte; Niech grad, mór, wojna nam nieznana będzie, Niech doznajemy Twej litoœci wszędzie. My, co Twe œwięte Przemienienie czcimy, W tej tu œwištyni, pokornie prosimy Za dobrodziejów i za ludzkoœć całš, Niech łaskę Twojš majš wiecznie trwałš. Przez Twoje œwięte Przemienienie, Panie, Prosim, abyœmy żyjšc w naszym stanie, Z całego serca miłowali Ciebie I zasłużyli żyć na wieki w niebie.

, Zaraz sercem wielbię Pana Dobro duszy mej wieczyste BšdŸ pochwalon Jezu Chryste: Kiedy w szaty się odziewam, W głębi serca mego œpiewam; W każdej doli, przeciwnoœci; Tak na ziemi jak w wiecznoœci: Gdy w œwištyni Boga stawam, Tak Mu kornš czeœć oddawam: Tu przez swiętš litoœć swoję; Zlewa na nas łask swych zdroje: Gdy do pracy się zabieram, Tš się proœbš krzepię, wspieram: A gdy skończę, tak w podzięce, Uniżone skłšdam ręce: Miło wszystko mi upływa, Póki serce Boga wzywa: Choćbym tysišc nieszczęœć znosił, Zawsze ja Cię będę głosił, Gdy mnie Bóg mój błogosławi, Tak Go wdzięczny język sławi: Niech się wszystkie klęski zlejš, Bóg litoœciš, Bóg nadziejš: Kiedy spojŸrzy Bóg litoœnie, Ginie smutek, radoœć roœnie: Gdy Bóg na grzechów zgładzenie, Raczy przesłać mi cierpienie: Kiedy pokarm mój pożywam, Takiemy Go słowy wzywam: A gdy rzeŸwie się napojem, Tak Go wielbię w sercu mojem: Póki na Cię pomnę Boże, Samo piekło mnie nie zmoże: Ledwie cnota w sercu błyœnie, Już się dzwięk ten z niego ciœnie: Gdy grzech jaki w duszy noszę, Tak o litoœć łzami proszę: Bóg gdy w oczach łzy zobaczy, Wszystkie winy zmazać raczy: Słodko idę więc spoczywać, Nie przestajšc się odzywać: W œpiewie składam me powieki, Pod skrzydłami Twej opieki: Ty mi dajesz życie, siły, Ja Cię wielbię do mogiły: Łšczcie, ziemio i niebiosy, Z głosem moim wasze głosy:

, A złóżmy serca przed Jego tronem. Dobroć nam Jego, wszechmocnoœć znana, PójdŸmy do Pana. pójdŸmy do Pana! Pan Œwięty, mocny i nieœmiertelny, Jeden w Osobach trzech, nierozdzielny; Moc, mšdroœć, miłoœć w Nim niezrównana PójdŸmy do Pana. pójdŸmy do Pana! Bóg Stwórcš naszym, Ojcem i Panem, Wszelkim łaskawie zarzšdza stanem: Jego Opatrznoœć wszędzie widziana. PójdŸmy do Pana. pójdŸmy do Pana! Kogo zasmuci bieda, czy trwoga, Niechaj się uda z serca do Boga; Skoro Bóg wejrzy, wnet zniknie rana. PójdŸmy do Pana. pójdŸmy do Pana! Boże, Ty jesteœ nasz Ojciec wieczny, Raczże wysłuchać nasz głos serdeczny, Wejrzyj na dzieci, któż nas wspomoże? Tylko, Ty, Boże, tylko Ty, Boże!

, latens Deitas, Quae sub his figuris vere latitas Tibi se cor meum totum subiicit, Quia te contemplans totum deficit. Visus, tactus, gustus in te fallitur, Sed auditu solo tuto creditur. Credo quidquid dixit Dei Filius: Nil hoc verbo Veritatis verius. In cruce latebat sola Deitas, At hic latet simul et humanitas; Ambo tamen credens atque confitens, Peto quod petivit latro paenitens. Plagas, sicut Thomas, non intueor; Deum tamen meum te confiteor. Fac me tibi semper magis credere, In te spem habere, te diligere. O memoriale mortis Domini! Panis vivus, vitam praestans homini! Praesta meae menti de te vivere Et te illi semper dulce sapere. Pie pellicane, Iesu Domine, Me immundum munda tuo sanguine. Cuius una stilla salvum facere Totum mundum quit ab omni scelere. Iesu, quem velatum nunc aspicio, Oro fiat illud quod tam sitio; Ut te revelata cernens facie Visu sim beatus tuae gloriae. , Quae coeli pandis ostium: Bella premunt hostilia, Da robur, fer auxilium. Uni Trinoque Domino, Sit sempiterna gloria, Qui vitam sine termino Nobis donet in patria. Amen. , veneremur cernui: et antiquum documentum novo cedat ritui: praestet fides supplementum sensuum defectui. Genitori, Genitoque laus et jubilatio, salus, honor, virtus quoque sit et benedictio: procedenti ab utroque compar sit laudatio. Amen. Corporis mysterium, Sanguinisque pretiosi, quem in mundi pretium fructus ventris generosi Rex effudit Gentium. Nobis datus, nobis natus ex intacta Virgine, et in mundo conversatus, sparso verbi semine, sui moras incolatus miro clausit ordine. In supremae nocte coenae recumbens cum fratribus observata lege plene cibis in legalibus, cibum turbae duodenae se dat suis manibus. Verbum caro, panem verum verbo carnem efficit: fitque sanguis Christi merum, et si sensus deficit, ad firmandum cor sincerum sola fides sufficit. Tantum ergo Sacramentum veneremur cernui: et antiquum documentum novo cedat ritui: praestet fides supplementum sensuum defectui. Genitori, Genitoque laus et jubilatio, salus, honor, virtus quoque sit et benedictio: procedenti ab utroque compar sit laudatio. Amen. , ave Domina Angelorum: Salve radix, salve porta, ex qua mundo lux est orta: Gaude Virgo gloriosa, super omnes speciosa: Vale o valde decora, et pro nobis Christum exora. , Mater Dei et Mater veniae Mater spei et Mater gratiae Mater plena Sanctae Letitiae O Maria! Salve Mater misericordiae Mater Dei et Mater veniae Mater spei et Mater gratiae Mater plena Sanctae Letitiae O Maria! Salve decus humani generis Salve Virgo dignior ceteris Quae virgines omnes transgrederis Et altius sedes in superis O Maria! Salve Mater misericordiae Mater Dei et Mater veniae Mater spei et Mater gratiae Mater plena Sanctae Letitiae O Maria! Salve felix Virgo puerpera Nam qui sedet in Patris dextera Caelum regens, terram et aethera Intra tua se clasit viscera O Maria! Salve Mater misericordiae Mater Dei et Mater veniae Mater spei et Mater gratiae Mater plena Sanctae Letitiae O Maria! Esto, Mater, nostrum solatium: Nostrum esto, tu Virgo, guadium Et nos tandem post hoc exsilium Laetos juge choris caelestium O Maria! Salve Mater misericordiae Mater Dei et Mater veniae Mater spei et Mater gratiae Mater plena Sanctae Letitiae O Maria! , Corpus Christi, salva me. Sanguis Christi, inebria me. Aqua lateris Christi, lava me. Passio Christi, conforta me. O bone Iesu, exaudi me. Intra tua vulnera absconde me. Ne permittas me separari a te. Ab hoste maligno defende me. In hora mortis meae voca me. Et iube me venire ad te, Ut cum Sanctis tuis laudem te in saecula saeculorum. Amen. iuncta sint gaudia, et ex praecordiis sonent praeconia; recedant vetera, nova sint omnia, corda, voces, et opera. Noctis recolitur cena novissima, qua Christus creditur agnum et azyma dedisse fratribus, iuxta legitima priscis indulta patribus. Post agnum typicum, expletis epulis, Corpus Dominica datum discipulis, sic totum omnibus, quod totum singulis, eius fatemur manibus. Dedit fragilibus corporis ferculum, dedit et tristibus sanguinis poculum, dicens: Accipite quod trado vasculum; omnes ex eo bibite. Sic sacrificium istud instituit, cuius officium committi voluit solis presbyteris, quibus sic congruit, ut sumant, et dent ceteris. Panis angelicus fit panis hominum; dat pants caelicus figuris terminum; O res mirabilis: manducat Dominum pauper, servus et humilis. Te, trina Deitas unaque, poscimus: sic nos tu visita, sicut te colimus; per tuas semitas duc nos quo tendimus, ad lucem quam inhabitas. , Nec Patris linquens dexteram, Ad opus suum exiens, Venit ad vitae vesperam. In mortem a discipulo Suis tradendus aemulis, Prius in vitae ferculo Se tradidit discipulis. Quibus sub bina specie Carnem dedit et sanguinem; Ut duplicis substantiae Totum cibaret hominem. Se nascens dedit socium, Convescens in edulium, Se moriens in pretium, Se regnans dat in praemium. O salutaris hostia, Quae caeli pandis ostium, Bella premunt hostilia; Da robur, fer auxilium. Uni trinoque Domino Sit sempiterna gloria: Qui vitam sine termino Nobis donet in patria. Amen. , Noctem diemque qui regis, Et temporum das tempora, Ut alleves fastidium. Nocturna lux viantibus A nocte noctem segregans, Praeco diei iam sonat, Iubarque solis evocat. Hoc excitatus Lucifer Solvit polum caligine, Hoc omnis erronum cohors Viam nocendi deserit. Hoc nauta vires colligit, Pontique mitescunt freta; Hoc, ipsa petra ecclesiae, Canente, culpam diluit. Surgamus ergo strenue, Gallus iacentes excitat, Et somnolentos increpat, Gallus negantes arguit. Gallo canente spes redit, aegris salus refunditur, Mucro latronis conditur, Lapsis fides revertitur. Iesu, labantes respice, Et nos videndo corrige, Si respicis, labes cadunt, Fletuque culpa solvitur. Tu lux refulge sensibus, Mentisque somnum discute, Te nostra vox primum sonet, Et vota solvamus tibi. Deo Patri sit gloria Eiusque soli Filio, Cum Spiritu Paraclito, Nunc et per omne saeculum. Amen. Polique rector, vestiens Diem decoro lumine Noctemque soporis gratia, Artus solutos et quies Reddat laboris usui Mentesque fessas allevet Luxusque solvat anxios; Grates peracto iam die Et noctis exortu preces, Voti reos ut adiuves, Hymnum canentes solvimus. Te cordis ima concinant, Te vox sonora concrepet, Te diligat castus amor, Te mens adoret sobria. Ut cum profunda clauserit Diem caligo noctium, Fides tenebras nesciat, Et nox finde reluceat. Dormire mentem ne sinas, dormire culpa noverit, Castos fides refrigerans Somni vaporem temperet. Exuto sensu lubrico Te cordis alta somnient, Nec hostis invidi dolo Pavor quietos suscitet. Christum rogemus et patrem, Christi patrisque spiritum, Unum potens per omnia, Fove precantes, trinitas. , Qua Christus ascendit crucem, Nil insolens mens cogitet, Intendat affectum precis. Qui corde Christum suscipit, Innoxium sensum gerit: Votisque praestat sedulis, Sanctum mereri Spiritum. Haec hora qua finem dedit Diri veterno criminis, Mortisque regnum diluit, Culpamque ab aevo sustulit. Hinc jam beata tempora Coepere Christi gratia: Fide replevit veritas Totum per orbem Ecclesias. Celso triumphi vertice, Matri loquebatur suae: En filius, mater, tuus; Apostole, en mater tua. Praetenta nuptae foedera Alto docens mysterio; Ne virginis partus sacer Matris pudorem laederet. Cui fidem coelestibus Jesus dedit miraculis: Nec credidit plebs impia; Qui credidit, salvus erit. Nos credimus natum Deum, Partumque Virginis sacrae, Peccata qui mundi tulit, Ad dexteram sedens Patris. Deo Patri sit gloria, eiusque soli Filio, cum Spiritu Paraclito! in sempiterna saecula. Amen. , ostende partum Virginis miretur omne saeculum talis decet partus Deum. Non ex virili semine sed mystico spiramine verbum Dei factum caro fructusque ventris floruit. Alvus tumescit Virginis, claustrum pudoris permanet, vexilla virtutum micant, versatur in templo Deus. Procedat e thalamo suo, pudoris aula regia, geminae gigas substantiae alacris ut currat viam. aequalis aeterno Patri, carnis tropaeo cingere, infirma nostri corporis virtute firmans perpeti. Praesepe iam fulget tuum lumenque nox spirat novum quod nulla nox interpolet fideque iugi luceat. Sit, Christe, rex piissime, tibi Patrique gloria cum Spiritu Paraclito in sempiterna saecula. , micantium astrorum globos, pax vita lumen veritas, Jesu, fave precantibus, Seu mystica baptismate fluenta Jordanis retro conversa quondam tertio praesenti sacraris die; Seu stell partum virginis caelo micans signaverit, et hoc adoratum die praesepe magos duxerit; Vel hydriis plenis aquae vini saporem infuderis; hausit minister conscius quod ipse non impleverat, Aquas colorari videns, inebriare flumina mutata elementa stupent transirein usus alteros. | Sic quinque milibus viris dum quinque panes dividit edentium sub dentibus in ore crescebat cibus | Multiplicabatur magis dispendio panis suo quis hec videns mirabitur iuges meatus fancium | Inter manus frangentium panis rigatur profluus intacta que non fregerant fragmenta surrepunt viri | Gloria tibi domine qui aparuisti hodie cum patre et sancto spiritu in sempiterna secula amen , et martyrum victorias, laudes ferentes debitas, laetis canamus mentibus. Ecclesiarum principes, belli triumphales duces, caelestis aulae milites et vera mundi lumina. , De luce lucem proferens, Lux lucis et fons luminis, Diem dies illuminans Verusque sol, illabere Micans nitore perpeti Iubarque sancti spiritus Infunde nostris sensibus. Votis vocemus et patrem, Patrem perennis gloriae, Patrem potentis gratiae Culpam releget lubricam. Informet actus strenuos, Dentem retundat invidi, Casus secundet asperos, Donet gerendi gratiam. Mentem gubernet et regat Casto, fideli corpore, Fides calore ferveat, Fraudis venena nesciat. Christusque noster sit cibus, Potusque noster sit fides, Laeti bibamus sobriam Ebrietatem spiritus. Laetus dies hic transeat, Pudor sit ut diluculum, Fides velut meridies, Crepusculum mens nesciat. Aurora cursus provehat, Aurora totus prodeat, In patre totus filius Et totus in verbo pater. , Diei sol ingreditur Vt sex idemque transigat, In noctis claudat aditum. Nos ergo nunc, confamuli, Prophetae dicti memores Soluamus ora in canticis Prece mixta Dauiticis, Vt septies diem uere Orantes cum psalterio Laudesque cantantes Deo Laeti soluamus debitum. Sic enim Christi gratia Peccantibus dat ueniam, Saepeque confitentibus Non aderit mors impia. Memento non desit tamen Orantibus, serui Dei, Quod Pauli uox apostoli Seruandum praedixit nobis, Cuius uox hoc promeruit Vt diceret idem Deo: Orabo mente Dominum, Orabo simul spiritu. Ne uox sola Deo canat Sensusque noster alibi Ductus aberret fluctuans Vanis praeuentus casibus. Tunc enim Deo accepta est Oratio canentium, Si pura mens idem gerat Quod explicat uox cantici , spreto cubili, surgimus: nobis, Pater, canentibus adesse te deposcimus. Te lingua primum concinat, te mentis ardor ambiat, ut actuum sequentium tu, Sancte, sis exordium. Cedant tenebrae lumini et nox diurno sideri, ut culpa, quam nox intulit, lucis labascat munere. Precamur iidem supplices noxas ut omnes amputes, et ore te canentium lauderis in perpetuum. Praesta, Pater piissime, Patrique compar Unice, cum Spiritu Paraclito regnans per omne saeculum. Amen. , lux ipse lucis et dies, noctem canendo rumpimus: assiste postulantibus. Aufer tenebras mentium, fuga catervas daemonum, expelle somnolentiam ne pigritantes obruat. Sic, Christe, nobis omnibus indulgeas credentibus, ut prosit exorantibus quod praecinentes psallimus. Sit, Christe, rex piissime, tibi Patrique gloria cum Spiritu Paraclito in sempiterna saecula. Amen. omni referta gratia, transitque rex, et permanet clausa, ut fuit per saecula. Summi Parentis Filius processit aula Virginis, sponsus, redemptor, conditor suae gigas Ecclesiae. Honor matris et gaudium, immensa spes credentium, lapis de monte veniens mundumque replens gratia. Exsultet omnis anima, quod nunc salvator gentium advenit mundi Dominus redimere quos condidit. Christo sit omnis gloria, quem Pater Deum genuit, quem Virgo mater edidit fecunda Sancto Spiritu. , et principalis Unitas, iam sol recedit igneus, infunde lumen cordibus. Te mane laudum carmine, te deprecemur vespere: te nostra supplex gloria per cuncta laudet saecula. Deo Patri sit gloria, eiusque soli Filio, cum Spiritu Paraclito, et nunc, et in perpetuum. , o piissima, dulcis Virgo Maria! Mater amata, intemerata, ora, ora pro nobis. Tu solatium et refugium, Virgo Mater Maria. Quidquid optamus, per te speramus; ora, ora pro nobis. Ecce debiles, perquam flebiles; salva nos, o Maria! Tolle languores, sana dolores; ora, ora pro nobis. Virgo, respice, Mater, aspice; audi nos, o Maria! Tu medicinam portas divinam; ora, ora pro nobis. et miserere, quia peccavimus tibi. Ad te Rex summe, omnium Redemptor, oculos nostros sublevamus flentes: exaudi, Christe, supplicantum preces. Dextera Patris, lapis angularis, via salutis, ianua caelestis, ablue nostri maculas delicti. Rogamus, Deus, tuam maiestatem: auribus sacris gemitus exaudi: crimina nostra placidus indulge. Tibi fatemur crimina admissa: contrito corde pandimus occulta: tua, Redemptor, pietas ignoscat. Innocens captus, nec repugnans ductus, testibus falsis pro impiis damnatus: quos redemisti, tu conserva, Christe. , miserere nostri/nobis, quia tu creasti nos, tu redemisti nos sanguine tuo pretiosissimo. , dies illa, Solvet saclum in favilla: Teste David cum Sibylla. Quantus tremor est futurus, Quando Iudex est venturus, Cuncta stricte discussurus! Tuba, mirum spargens sonum Per sepulchra regionum, Coget omnes ante thronum. Mors stupebit, et natura, Cum resurget creatura, Iudicanti responsura. Liber scriptus proferetur, In quo totum continetur, Unde mundus iudicetur. Iudex ergo cum sedebit, Quidquid latet, apparebit: Nil inultum remanebit. Quid sum miser tunc dicturus? Quem patronum rogaturus, Cum vix iustus sit securus? Rex tremenda maiestatis, Qui salvandos salvas gratis, Salva me, fons pietatis. Recordare, Iesu pie, Quod sum causa tua via: Ne me perdas illa die. Quarens me, sedisti lassus: Redemisti Crucem passus: Tantus labor non sit cassus. Iuste Iudex ultionis, Donum fac remissionis Ante diem rationis. Ingemisco, tamquam reus: Culpa rubet vultus meus: Supplicanti parce, Deus. Qui Mariam absolvisti, Et latronem exaudisti, Mihi quoque spem dedisti. Preces mea non sunt digna: Sed tu bonus fac benigne, Ne perenni cremer igne. Inter oves locum prasta, Et ab hadis me sequestra, Statuens in parte dextra. Confutatis maledictis, Flammis acribus addictis, Voca me cum benedictis. Oro supplex et acclinis, Cor contritum quasi cinis: Gere curam mei finis. Lacrimosa dies illa, Qua resurget ex favílla Iudicandus homo reus: Huic ergo parce, Deus: Pie Iesu Domine, Dona eis requiem. Amen. , et tu das illis escam in tempore opportuno. Ps.144:16 Aperis tu manum tuam: et imples omne animal benedictione. Alleluia. Jn 6:56 Caro mea vere est cibus: et sanguis meus vere est potus: Jn 6:57 qui manducat meam carnem, et bibit meum sanguinem, in me manet, et ego in eo. Alleluia. , mater misericordiae; Vita, dulcedo et spes nostra, salve. Ad te clamamus, exsules filii Hevae. Ad te suspiramus, gementes et flentes in hac lacrimarum valle. Eia ergo, Advocata nostra, illos tuos misericordes oculos ad nos converte. Et Jesum, benedictum fructum ventris tui, nobis post hoc exsilium ostende. O clemens, o pia, o dulcis virgo Maria. , et Sanctus de monte umbroso et condenso. Operuit caelos majestas eius; et laudis eius plena est terra. in umbraculo Domini commorabitur 91:2 dicens Domino spes mea et fortitudo mea Deus meus confidam in eum 91:3 quia ipse liberabit te de laqueo venantium de morte insidiarum 91:4 in scapulis suis obumbrabit tibi et sub alis eius sperabis 91:5 scutum et protectio veritas eius non timebis a timore nocturno 91:6 a sagitta volante per diem a peste in tenebris ambulante a morsu insanientis meridie 91:7 cadent a latere tuo mille et decem milia a dextris tuis ad te autem non adpropinquabit 91:8 verumtamen oculis tuis videbis et ultionem impiorum cernes 91:9 tu enim es Domine spes mea Excelsum posuisti habitaculum tuum 91:10 non accedet ad te malum et lepra non adpropinquabit tabernaculo tuo 91:11 quia angelis suis mandabit de te ut custodiant te in omnibus viis tuis 91:12 in manibus portabunt te ne forte offendat ad lapidem pes tuus 91:13 super aspidem et basiliscum calcabis conculcabis leonem et draconem 91:14 quoniam mihi adhesit et liberabo eum exaltabo eum quoniam cognovit nomen meum 91:15 invocabit me et exaudiam eum cum ipso ero in tribulatione eruam eum et glorificabo 91:16 longitudine dierum implebo illum et ostendam ei salutare meum , dans vera cordis gaudia: sed super mel et omnia, eius dulcis praesentia. Nil canitur suavius, nil auditur iucundius, nil cogitatur dulcius, quam Jesus Dei filius. Jesu spes paenitentibus, quam pius es petentibus, quam bonus te quaerentibus! Sed quid invenientibus? Nec lingua valet dicere, nec littera exprimere: Expertus potest credere, quid sit Jesum diligere. Sis Jesu nostrum gaudium, qui es futurus praemium: Sit nostra in te gloria, per cuncta semper saecula. Amen.

KĂźrze eines der bekanntesten Werke Mozarts. Wikipedia Komponist: Wolfgang Amadeus Mozart Tonart: D-Dur Anlass: Fronleichnam , de Maria Virgine. Vere passum, immolatum in cruce pro homine: Cuius latus perforatum unda fluxit et sanguine: Esto nobis praegustatum in mortis examine.

, lauda ducem et pastorem, in hymnis et canticis. Quantum potes, tantum aude: quia maior omni laude, nec laudare sufficis. Laudis thema specialis, panis vivus et vitalis hodie proponitur. Quem in sacrae mensa cenae, turbae fratrum duodenae datum non ambigitur. Sit laus plena, sit sonora, sit iucunda, sit decora mentis iubilatio. Dies enim solemnis agitur, in qua mensae prima recolitur huius institutio. In hac mensa novi Regis, novum Pascha novae legis, phase vetus terminat. Vetustatem novitas, umbram fugat veritas, noctem lux eliminat. Quod in coena Christus gessit, faciendum hoc expressit in sui memoriam. Docti sacris institutis, panem, vinum in salutis consecramus hostiam. Dogma datur christianis, quod in carnem transit panis, et vinum in sanguinem. Quod non capis, quod non vides, animosa firmat fides, praeter rerum ordinem. Sub diversis speciebus, signis tantum, et non rebus, latent res eximiae. Caro cibus, sanguis potus: manet tamen Christus totus sub utraque specie. A sumente non concisus, non confractus, non divisus: integer accipitur. Sumit unus, sumunt mille: quantum isti, tantum ille: nec sumptus consumitur. Sumunt boni, sumunt mali: sorte tamen inaequali, vitae vel interitus. Mors est malis, vita bonis: vide paris sumptionis quam sit dispar exitus. Fracto demum sacramento, ne vacilles, sed memento tantum esse sub fragmento, quantum toto tegitur. Nulla rei fit scissura: signi tantum fit fractura, qua nec status, nec statura signati minuitur. Ecce Panis Angelorum, factus cibus viatorum: vere panis filiorum, non mittendus canibus. In figuris praesignatur, cum Isaac immolatur, agnus Paschae deputatur, datur manna patribus. Bone pastor, panis vere, Iesu, nostri miserere: Tu nos pasce, nos tuere, Tu nos bona fac videre in terra viventium. Tu qui cuncta scis et vales, qui nos pascis hic mortales: tuos ibi commensales, coheredes et sodales fac sanctorum civium. Amen. Alleluia.

, Iesu, nostri miserere: Tu nos pasce, nos tuere: Tu nos bona fac videre In terra viventium. Tu, qui cuncta scis et vales; Qui nos pascis hic mortales; Tuos ibi commensales, Coheredes et sodales Fac sanctorum civium. Amen.

, fit panis hominum; dat panis caelicus figuris terminum; O res mirabilis: manducat Dominum pauper, servus et humilis.

Christus regnat! Christus imperat! Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
            Exaudi, Christe
            Exaudi, Christe
            Ecclesiae santae Dei salus perpetua
            Redemptor mundi, tu illam adiuva
            Sancta Maria, tu illam adiuva
            Sancta Mater Ecclesiae, tu illam adiuva
            Regina Apostolorum, tu illam adiuva
            Sancte Michael, Gabriel et Raphael tu illam adiuva
            Sancte Ioannes Baptista, tu illam adiuva
            Sancte Ioseph, tu illam adiuva
Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
            Exaudi, Christe.
            N., Summo Pontifici et universali Pape, vita!
            Salvator mundi, tu illum adiuva
            Sancte Petre, tu illum adiuva
            Sancte Paule, tu illum adiuva
Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
            Exaudi, Christe.
            Exaudi, Christe
            Episcopis catholicae et apostolicae fidei cultoribus,
            eorumque curis fidelibus, vita!
            Salvator mundi, tu illos adiuva
            Sancte Andrea, tu illos adiuva
            Sancte Iacobe, tu illos adiuva
            Sancte Ioannes, tu illos adiuva
            Sancte Thoma, tu illos adiuva
            Sancte Iacobe, tu illos adiuva
            Sancte Philippe, tu illos adiuva
            Sancte Bartholomaee, tu illos adiuva
            Sancte Matthaee, tu illos adiuva
            Sancte Simon, tu illos adiuva
            Sancte Thaddaee, tu illos adiuva
            Sancte Matthia, tu illos adiuva
            Sancte Barnaba, tu illos adiuva
            Sancte Luca, tu illos adiuva
            Sancte Marce, tu illos adiuva
            Sancti Timothee et Tite, vos illos adiuvate
Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
            Exaudi, Christe.
            Exaudi, Christe
            Sancti Protomartyres Romani, vos illos adiuvate
            Sancte Ignati, tu illos adiuva
            Sancte Polycarpe, tu illos adiuva
            Sancte Cypriane, tu illos adiuva
            Sancte Bonifati, tu illos adiuva’
            Sancte Stanislae, tu illos adiuva
            Sancte Thoma, tu illos adiuva
            Sancti Ioannes et Thoma vos illos adiuvate
            Sancte Iosaphat, tu illos adiuva
            Sancte Paule, tu illos adiuva
            Sancte Ioannes et Isaac, vos illos adiuvate
            Sancte Petre, tu illos adiuva
            Sancte Carole, tu illos adiuva
            Sancta Agnes, tu illos adiuva
            Sancta Caecilia, tu illos adiuva
            Omnes sancti martyres, vos illos adiuvate
            Sancte Clemens tu illos adiuva
            Sancte Athanasi, tu illos adiuva
            Sancte Leo Magne, tu illos adiuva
            Sancte Gregorio Magne, tu illos adiuva
            Sancte Ambrosi, tu illos adiuva
            Sancte Augustine, tu illos adiuva
            Sancti Basili et Gregori, vos illos adiuvate
            Sancte Ioannes, tu illos adiuva
            Sancte Martine, tu illos adiuva
            Sancte Patrici, tu illos adiuva
            Sancti Cyrille et Methodi, vos illos adiuvate
            Sancte Carole, tu illos adiuva
            Sancte Roberte, tu illos adiuva
            Sancte Francisce, tu illos adiuva
            Sancte Ioannes Nepomucene, tu illos adiuva
            Sancte Pie, tu illos adiuva
            Omnes sancti potifices et doctores, vos illos adiuvate
Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
            Exaudi, Christe.
            Exaudi, Christe
            Populis cunctis et omnibus hominibus bonae voluntatis:
            pax a Deo, rerum ubertas morumque civilium rectitudo.
            Sancte Antoni, tu illos adiuva
            Sancte Benedicte, tu illos adiuva
            Sancte Bernarde, tu illos adiuva
            Sancte Francisce, tu illos adiuva
            Sancte Dominice, tu illos adiuva
            Sancte Philippe, tu illos adiuva
            Sancte Vincenti, tu illos adiuva
            Sancte Ioannes Maria, tu illos adiuva
            Sancta Catharina, tu illos adiuva
            Sancta Teresia a Iesu, tu illos adiuva
            Sancta Rosa, tu illos adiuva
            Omnes sancti presbyteri et religiosi, vos illos adiuvate
            Omnes sancti laici, vos illos adiuvate
Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat! Ipsi soli imperium, laus et iubilatio per saecula saeculorum. Amen Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat! Tempora bona habeant! Tempora bona habeant! Redempti sanguine Christi. Feliciter! Feliciter! Feliciter! Pax Christi veniat! Regnum Christi veniat! Deo Gratias! Amen

, Et triumphator nobilis Dulcedo ineffabilis Totus desiderabilis. Mane nobiscum Domine Et nos illustra lumine Pulsa mentis caligine Mundum reple dulcedine. Te saeculorum Principem, Te, Christe, regem gentium, Te mentium, Te cordium unum fatemur arbitrum. Amor Iesus continuus Mihi languor assiduus Mihi Iesus mellifluus Fructus vitæ perpetuus Quocumque loco fuero Semper Iesum desidero Amore Iesus langueo & corde totus ardeo , Bohaterze najsławniejszy Tyœ jest słodycz niezrównana, Rozkosz duszy pożšdana. Serce, przez Cię nawiedzone, Jest Twš prawdš oœwiecone; Gardzi odtšd œwiata czczoœciš I wskroœ płonie Twš miłoœciš. Jezu, naszych serc słodkoœci, Zdroju żywy, dusz œwiatłoœci, Tyœ nad wszelkie pocieszenie I nad wszelkie upragnienie. Niech Cię, Jezu, słowy głosim, Niech Cię w życiu naszym nosim, Niech nam serce od miłoœci Płonie tutaj i w wiecznoœci.

Polecamy kolekcję polskich pieśni pobożnych. Czas na śpiewaniu mija mile, jeśli mamy pieśni o gustownej melodii i sensownym tekście. A takie są właśnie prastare polskie pieśni religijne.

Pieśni oddają ducha Narodu i kształtują postawy przyszłych pokoleń. Na przestrzeni stuleci Polacy generalnie poważnie traktowali swą wiarę katolicką. W przeciwieństwie do innych państw, zwłaszcza tych obnoszących się dziś ze swą "europejskością", nie było tu wojen religijnych, nietolerancji religijnej, nie było palenia czarownic, nie było eksterminacji mniejszości narodowych i etnicznych. Polska nie prowadziła w zasadzie wojen ekspansyjnych, a jedynie obronne.

Dla katolika sprawy tego świata mają o tyle znaczenie, o ile służą głównemu jego celowi - zbawieniu duszy. W szczególności nie jest jego ideałem życie dostatnie i wygodne. Psalmista śpiewał: "Od bogactwa i ubóstwa zachowaj mnie Panie, bo we wielkich bogactwie zapomniałbym o Tobie, a we wielkim ubóstwie przekląłbym sam siebie".

Dla każdego katolika głównym celem życia jest osiągnięcie wiecznego zbawienia. Aby osiągnąć zbawienie, należy przestrzegać Bożych nakazów, począwszy od Przykazania Miłości Boga i bliźniego, które jest fundamentem całego Bożego prawa w ogólności, a Dziesięciu Przykazań Bożych w szczególności, nie zapominając o konieczności wypełniania obowiązków stnu. Każdy katolik przyjmując chrzest w przysiędze chrzcielnej wyrzeka się szatana, grzechu oraz wszystkiego, co do grzechu prowadzi.

Tego ducha właśnie oddają polskie pieśni nabożne.