Melodie można znaleźć pod adresami
http://beatchen.weselewesel.lap.pl/svwiat_wokovlv_nas/gwara/OkresZwykly/PiesniRama.html
(1-31)
oraz
http://beatchen.weselewesel.lap.pl/svwiat_wokovlv_nas/gwara/OkresZwykly/TrzezwoscRama.html
(32-51)
troskê o trzeŸwoœæ Narodu sk³adamy.
I wzorem swych przodków Jej œlubujemy
OjczyŸnie s³u¿yæ, byæ Bogu oddani.
TrzeŸwoœæ Narodu to wielkie zadanie -
W naszych wysi³kach b³ogos³aw nam, Panie!
Niech mi³oœæ rozpala nasze rodziny,
By by³y silne, by trwa³y w jednoœci.
Niech Koœció³ pomaga swoj¹ pos³ug¹,
Aby siê sta³y szko³ami trzeŸwoœci.
Daj nam, Maryjo, gorliwych kap³anów,
Co abstynencji bêd¹ przyk³adem,
Aby wierz¹cy wpatrzeni w pasterzy
Drog¹ wolnoœci kroczyli ich œladem
B³ogos³aw, Królowo, krajem rz¹dz¹cym,
By dobrze OjczyŸnie naszej s³u¿yli.
Niech broni¹ trzeŸwoœci swoich rodaków,
By wszyscy Polacy w wolnoœci ¿yli.
Nic nie stoi na zawadzie.
Na ustach uœmiech,
wszêdzie s³ychaæ œpiew
My chcemy ¿ycia, bez palenia i bez picia,
Z czystym sumieniem iœæ przez ten œwiat,
Choæby iœæ wci¹¿ pod wiatr
A po wêdrówce, nasze m³ode zwarte hufce,
Stan¹ u niebios bram, gdzie nas czeka Pan.
Wyprawiamy przyjaciele
bez alkoholu wesele.
Na œpiewu, tañców czas
zapraszamy was
W tan pójdziecie równym krokiem
Patrz¹c na œwiat jasnym wzrokiem
Poznacie ¿ycia czar,
Bez tych z³udnych mar
,
lud tylko Bogu bij¹cy pok³ony.
krzy¿em zdobione gór najwy¿szych szczyty
naród pobo¿ny, dobry, pracowity.
Ojczyzna moja to kraj ¿yczliwoœci,
przyjaŸñ szlachetna i wiernoœæ w mi³oœci,
wielcy artyœci, in¿ynierowie,
i myœli dobrze u³o¿one w g³owie.
Ojczyzna moja to trwaæ w ojców wierze,
droga Przykazañ, codzienne pacierze.
To przed o³tarzem ma³¿eñstw zawieranie,
dzieci rodzenie i ich wychowanie.
Ojczyzna moja to zwyczaje zdrowe,
by mieæ wesela bezalkoholowe.
To abstynenci, którzy sw¹ postaw¹
o przysz³oœæ Polski walcz¹ dziœ bezkrwawo.
które by³o staæ na cud
na bezalkoholowe wesele
by œwiêtowaæ godnie œlub
Z ca³ej Polski co roku zje¿d¿aj¹
na Wesela Wesel noc
i œwiadectwo Rodakom swym daj¹
jaka w wszechtrzeŸwoœci moc.
"TrzeŸwi b¹dŸcie" mówi Pismo Œwiête
"I czuwajcie" wzywa nas
Cz³ek pobo¿ny jest wiêc abstynentem
w smutku i w radoœci czas
Nasze serca s¹ pe³ne radoœci
któr¹ mog¹ tylko nieœæ
mod³y, praca i ¿ycie w trzeŸwoœci
Za ten dar b¹dŸ Bogu czeœæ
O weselach bezalkoholowych
O krzewieniu obyczajów zdrowych
dziœ z mi³oœci do Boga i ludzi
Nuæmy tê nadziei pieœñ
, Panno Œwiêta!
O, us³ysz naszych wo³añ g³os!
Mi³oœci Bo¿ej dŸwigaæ pêta
to nasza chluba, to nasz los.
B³ogos³aw, Œwiêta Pani!
B³ogos³aw wszelki stan!
My chcemy Boga, my poddani!
On naszym Królem, On nasz Pan
My chcemy Boga, Œwiêta Pani! O, us³ysz Twoich dzieci œpiew! My, Twoi s³udzy ukochani. Za wiarê damy ¿ycie, krew.
My chcemy Boga w rodzin kole, w troskach rodziców, w dziatek snach; My chcemy Boga w ksi¹¿ce, w szkole, w godzinach wytchnieñ, w pracy dniach.
My chcemy Boga w naszym kraju, wœród starodawnych polskich strzech, w polskim jêzyku i zwyczaju, niech Boga wielbi chrobry Lech.
My chcemy Boga w wojsku, w s¹dzie, w nakazach w³adzy, w ksiêgach praw w s³u¿bie na morzu i na l¹dzie Spraw to Maryjo, spraw to, spraw.
My chcemy Boga w wszelkim stanie.
Boga niech wielbi szlachta, lud.
Pan czy robotnik, czy mieszczanin
Bogu niech nios¹ ¿ycia trud.
My chcemy Boga w ka¿dej chwili
I dziœ i jutro, w szczêœciu, w ³zach
Czy nam siê pociech niebo schyli
Czy w gruzach legnie szczêœcia gmach
Nas Dekalogu drog¹ prowadŸ.
My chcemy w cnocie z pracy ¿yæ
Nie bêdziem k³amaæ, kraœæ, mordowaæ
Nie bêdziem paliæ, æpaæ ni piæ
My chcemy Boga, Jego prawo
niech bêdzie naszych czynów tchem,
byœmy umieli chêtnie, ¿wawo
obieraæ dobre, gardziæ z³em.
zawsze i wszêdzie
To nasze rycerskie has³o
Ono nas zawsze prowadziæ bêdzie
I œwieciæ jak s³oñce jasno (2x)
Naprzód przed bojem m³odzi rycerze
Do walki z grzechem swej duszy
Wodzem nam Jezus w hostii ukryty
Z Nim w bój nasz zastêp wyruszy (2x)
Pójdziemy naprzód, naprzód radoœnie
Podnosz¹c w górê swe czo³a
Przed nami ¿ycie rozkwita wioœnie
Odwa¿nie bo Jezus wo³a (2x)
Rycerza cnot¹ honor i mêstwo
i ¿elazna konsekwencja.
Rycerzom Chrysta niesie zwyciêstwo
CzystoϾ, praca, abstynencja(2x)
Odwa¿ni, ufni w przysz³oœæ my spójrzmy.
Przecie¿ nie jesteœmy sami.
Szatañskiej z³oœci nic siê nie bójmy,
Bo Jezus wszechmocny z nami. (2x)
Zapalmy m³odych ¿ycia przyk³adem
Do wiernej s³u¿by Królowi
Niech id¹ œmia³o za naszym przyk³adem,
W walce wydanej grzechowi. (2x)
Do³ó¿my starañ w naszej idei,
By Chrystus w duszach królowa³.
Potêga Jego Ÿród³em nadziei
Chcemy, by œwiatu panowa³. (2x)
Chryste, nasz Królu, o to prosimy
Niechaj¿e w Polskim Narodzie
Wszyscy Ciê w sercach naszych nosimy
¯yj¹c w Twej ³asce na co dzieñ. (2x)
Tobie pieœñ œpiewamy chwa³y
Tyœ ten œwiat wspania³ym stworzy³,
boœ Ty sam jest doskona³y
Stwórco rzeczy, naucz ludzi
w³aœciwego ich u¿ycia
Ska³yœ stworzy³ nie na jad³o
a alkohol nie do picia
Wszystko dobre, co Bóg stworzy³,
gdy rozumu cz³ek u¿ywa,
kamieñ s³u¿y do budowy,
alkohole za paliwa
Uczyñ znoœnym œwiat, prosimy
Zeœlij Polsce dar trzeŸwoœci
by z roztropnych nikt nie szydzi³,
nikt nie wstydzi³ siê m¹droœci.
w bliznach twarz Twoja, nasza Hetmanko,
w pobojowisk Ci dymie œciemnia³a,
kiedy w Polski obronie stawa³aœ.
Zwyciê¿y³aœ, zwyciê¿aj!
Gdy lud chwyta orê¿a!
Ju¿ Ró¿aniec, Ró¿aniec, Ró¿aniec
wytaczaj¹ ¿o³nierze na szaniec.
Twoje ucho na g³os czu³e bitwy,
która wre tam, gdzie szczere modlitwy.
Gdzie pokuta, gdzie w górê d¹¿enie,
tam gdzie czyste za drugich cierpienie.
Smok czerwony tak niszczy to plemiê!
Tyle gwiazd ju¿ str¹conych na ziemiê!
Straszn¹ rzekê wypuœci³ z gardzieli,
w alkoholu Polacy tonêli.
O niewiasto Ty z Apokalipsy,
Twymi dzieæmi jesteœmy tu wszyscy!
Leæ na skrzyd³ach dwóch Or³a Polskiego,
obroñ resztê potomstwa swojego.
Szatan widzi, ¿e czasu ma ma³o.
Atakuje wiêc ziemiê ju¿ ca³¹.
Pieczêtuje swe s³ugi na czo³ach
i zasiada na wielu ju¿ tronach.
Bój to jest nasz ostatni, Królowo!
Wkrótce œwiat siê narodzi na nowo.
Wielki ogieñ tê ziemiê przepali.
Raj zakwitnie dla tych, co zostali.
Ty w Gietrzwa³dzie po polsku mówi³aœ,
¿e w Ró¿añcu, w trzeŸwoœci jest si³a.
Sto lat przesz³o nam w tylu ju¿ klêskach.
Wstañ Narodzie, masz szansê zwyciêstwa!
Spleæmy ³añcuch Ró¿añców przez Polskê.
Niech Królowa dowodzi swym wojskiem.
Niech zakwitn¹ krokusy trzeŸwoœci
- wtedy wzejdzie jutrzenka wolnoœci!
Niech Krucjata ogarnie miliony,
wtedy bêdzie nasz kraj ocalony.
Ka¿dy wytrwa bez przeszkód przy Bogu,
jak przyrzekliœmy w Œlubach Narodu.
radoœnie œpiewajmy
M¹droœæ dziadów i pradziadów
Dziatwie wspominajmy
Kto jest zbójem, to siê truje
by zbiæ g³os sumienia
Jeœliœ prawy, to zabawy
nie psuj¹ wspomnienia
Bóg nam stworzy³ ten œwiat Bo¿y
Byœmy jasnym wzrokiem
Nañ patrzyli i chwalili
Boga ca³ym rokiem
Szkoda, mili, ka¿dej chwili
bez wspania³ych wra¿eñ
tej radoœci z œwiadomoœci
¿eœ Boga obrazem
Œwiêty Kuba, chrzeœæjan chluba
Aposto³ Abstynent
ten to nakaz nam zostawi³:
wiarê sw¹ mierz czynem
Ten, kto siê szanuje
Dobrze postêpuje
St¹d siê sob¹ sam nie brzydzi
wiêc trzeŸwo œwiêtuje
ani do Micha³a
Bo od wódki rozum krótki,
a z tym bieda ca³a.
Kto alkohol pije,
tego bieda bije,
Ma k³opoty i zmartwienia
ka¿dy, kto z nim ¿yje (dwuwiersz - bis)
Dla trzeŸwego nic trudnego,
wolê ma ze stali,
A pijaka - byle jaka
trudnoœæ z nóg ju¿ wali.
Ten kto trzeŸwy, zawsze rzeŸwy,
¿ycie doñ siê œmieje,
pijakowi szumi w g³owie
i œwiat mu siê chwieje.
Ka¿dy przyzna, ze trucizna
na zdrowie nie s³u¿y.
Precz wiêc z trutk¹, z piwem, z wódk¹,
wszyscy ¿yjmy d³u¿ej.
Bo my nie pijacy,
my dzielni Polacy.
TrzeŸwoœæ, mêstwo da zwyciêstwo
i wytrwa³oœæ w pracy.
Wódka, wino, to przyczyna
gorzkich ³ez w rodzinie,
Niech nikomu w naszym domu
przez nie ³za nie p³ynie.
Bóg, Ojczyzna, ka¿dy przyzna,
to skarb niezrównany,
Zdradza Boga w s³u¿bie wroga
ten, kto jest pijany.
,
nasz naród trzeŸwy bêdzie .
Szatañskich metod widz¹c k³am,
do walki wstaje wszêdzie.
Pijañstwo w nasz nie wejdzie próg,
tak nam dopomó¿ Bóg.
tak nam dopomó¿ Bóg.
Rozwagi wreszcie nadszed³ czas,
Przed nami jasna droga.
Nie bêdzie szatan szydzi³ z nas,
Zwyciê¿ym w imiê Boga.
Pijañstwo w nasz nie wejdzie próg,
tak nam dopomó¿ Bóg.
tak nam dopomó¿ Bóg.
Zgubny, ukryty w wódce jad,
Nie bêdzie tru³ narodu.
M³odzieñczych nam nie zniszczy lat,
Precz z wódk¹, precz za m³odu.
Pijañstwo w nasz nie wejdzie próg,
tak nam dopomó¿ Bóg.
tak nam dopomó¿ Bóg.
Czystoœci serca bêdziem strzec,
Rozumu dar szanowaæ,
Drog¹ przykazañ Bo¿ych biec,
Byæ trzeŸwym to królowaæ.
Pijañstwo w nasz nie wejdzie próg,
tak nam dopomó¿ Bóg.
tak nam dopomó¿ Bóg.
,
Polacy, Polacy
Zabierzcie siê do pracy,
by zniszczyæ na³óg swój
Bo Polak choæ rozumny, rozumny, rozumny
Sam k³adzie siê do trumny
w pijañstwie widz¹c zysk.
Z wódki rozum krótki,
krótka radoœæ, d³ugie smutki,
przyzwoicie bracie ¿yj,
zdrowe mleko pij.
Gdy kiedyœ pod Wawelem, Wawelem, Wawelem
wyrz¹dzi³ smok strat wiele
walczono z nim a¿ znik³.
Dlaczego w naszym wieku, w tym wieku, w tym wieku
nie znajdzie siê cz³owieka,
któryby walczy³ z nim.
Bo smok ten nie od teraz, od teraz, od teraz,
lecz wiele lat ju¿ z¿era
Polskoœci piêkny kwiat.
Szukajmy wiêc rycerzy, rycerzy, rycerzy,
co z smokiem tym siê zmierz¹ -
pijañstwu k³ad¹c kres.
Kat, klocek i siekiera, siekiera, siekiera,
chwalebne plony zbiera
œcinaj¹c smoka ³eb.
Niech ca³y œwiat zobaczy, zobaczy, zobaczy,
¿e trzeŸwi s¹ Polacy,
a nie pijacka braæ.
Chrzty, œluby i wesela, wesela, wesela
Okazj¹ s¹, by wcielaæ
O trzeŸwoœæ walki plan.
Potoœmy wszak ochrzczeni, ochrzczeni, ochrzczeni,
By Bo¿ych praw na ziemi
Strzec, zawsze nimi ¿yæ.
,
bo taka jest Chrystusa wola.
Pragniemy s³u¿yæ Bo¿ej sprawie
poprzez trzeŸwoœci apostolat.
TrzeŸwymi b¹dŸcie i czuwajcie -
to nasze has³o i zadanie.
Ofiarê, przyk³ad i modlitwê
o trzeŸwoœæ Polski przyjmij Panie.
Maryjo spojrzyj na Twe dzieci
na³ogiem groŸnym skrêpowane.
I wybaw je z niewoli grzechu
przez serce Twe niepokalane.
Patronie Œwiêty Stanis³awie,
kuszonym braciom dodaj mêstwa
i ufnoϾ Bogu, by w tej walce
dla wszystkich nadszed³ dzieñ zwyciêstwa.
wiêc go z z³oœci wódk¹ racz¹
My zaœ chêtnie goœci mamy
"Goœæ w dom - Bóg w dom" powiadamy
Wielu wszystko chce próbowaæ
Mówi¹ "co mam se ¿a³owaæ"
Nam ¿al ¿ycia ka¿dej chwili
byœmy g³upio je trwonili.
Wiêc gdy przyjdzie ci siê bawiæ
to siê nie chciej w szambie p³awiæ
Dobre chwile ubawienia
s¹ po drodze do zbawienia
Nie da wiedzy z³a poznanie
ale dobra studiowanie,
Nie jest drog¹ do m¹droœci
rynsztok pe³en nieczystoœci
Hej, hej, Bo¿y abstynenci
czuj¹ siê jak z cia³em wniebowziêci.
Ka¿dy dzieñ w pe³nej trzeŸwoœci
Ÿród³em wielkiej jest radoœci.
Hej, hej, Bo¿y abstynenci
czuj¹ siê jak z cia³em wniebowziêci.
Dom, dom, dom wszechtrzeŸwych
to prawdziwie Bo¿y dom.
To abstynencji sztandar wznieœ
Bóg niech ci bêdzie jedynym królem
A usta twe niech zdobi pieϖ
O roztropnoœci, sprawiedliwoœci
o szczycie chrzeœcijañskich cnót
wraz z cnot¹ mêstwa, wstrzemiêŸliwoœci
których to ludzkoœæ czuje g³ód
Lecz cnót tych czterech fundamentem
to w³aœnie abstynencja jest
Poœród kuszenia byæ abstynentem
To jest prawdziwy mêstwa test
Wydaæ wyroki wskroœ sprawiedliwe
Wszak mo¿e tylko trzeŸwy s¹d
Zbraknie rozumu najtwardszej glowie
jeœli j¹ ¿re pijañstwa tr¹d
"Achtung, es kommen die Katholiken"
Dziœ na twój widok wo³a œwiat
A u bram ¿ycia ciebie powita
Sam nasz Pan Chrystus tobie rad.
Popatrz, bracie, jak wrogów twoich mia¿d¿y strach
Gdy ciê widz¹, czy to na jawie, czy to w snach.
Bo mocarzem poœród ludzi
Jest, kto w abstynencji trwa
I pos³uchaj, ¿e odg³os kroków twych jak dzwon
Który budzi rycerzy œpi¹cych, polski dom
A pieϖ twa sumienia budzi
Jako fale morski wiatr
,
Czas strz¹sn¹æ zw¹tpienia ju¿ pleœñ.
Niech w sercach zagorze znicz wiary,
I gromka niech ozwie siê pieœñ.
Spod znaku Maryi rycerski my huf,
B³ogos³aw nam Chryste na bój.
Stajemy, jak ojce, by s³u¿yæ Ci znów.
My Polska, my naród, lud Twój!
Ju¿ œwita, ju¿ graj¹ pobudki,
Ju¿ Jezus przybli¿a siê k`nam.
¯yj œwiêta radoœci, precz smutki,
Pan idzie i pierzcha w cieñ k³am.
Pan idzie s³onecznoœæ rozlewa siê w kr¹g,
Pan idzie na œwiata si¹œæ tron.
Dr¿y szatan, wysuwa mu ber³o siê z r¹k,
S³yszycie? Zwyciêstwa gra dzwon!
O Bogarodzico, Dziewico,
Tchnij si³ê w Maryjny ten zew.
Z otwart¹ stajemy przy³bic¹,
I serca Ci niesiem i krew.
Siaæ mi³oœæ bêdziemy, wœród burzy i s³ot,
W zwyciêski Ty powiedŸ nas szlak,
A gdy nam tchu bêdzie i mocy ju¿ brak,
Do nieba pokieruj nasz lot.
Niech kwitn¹ krokusy trzeŸwoœci
Niech chlub¹ nam praca i trud
W ma³¿eñskiej mi³oœci, trzeŸwoœci
niech mno¿y siê pobo¿ny lud
Nie damy karczm zrobiæ wrogom z polskich szkó³
Wyrywaæ czystoœci w nich z serc
Nie damy by szatan dzieci nasze tru³
Bo w³adc¹ nam jest Christus Rex.
, Dotrzymaæ pragnê szczerze, Koœcio³a s³uchaæ w ka¿dy czas I w œwiêtej wytrwaæ wierze!
O Panie Bo¿e, dziêki Ci, ¯eœ mi Koœcio³a otwar³ drzwi; W nim ¿yæ, umieraæ pragnê.
Przy chrzcie przyrzek³em przed tym siê strzec,
co do grzechu prowadzi
Czujny i trzeŸwy bêdê wiêc
jak Piotr Aposto³ radzi
Wieœæ w abstynencji ¿ycie chcê,
bo Koœció³ tak naucza mnie:
w nim ¿yæ, umieraæ pragnê.
W Koœciele tym jest z Cia³em, Krwi¹,
Bóg pod postaci¹ chleba;
Swym Cia³em karmi duszê m¹,
by ¿y³a w Nim dla nieba.
W to wierzyæ zawsze mocno chcê,
bo tego Koœció³ uczy mnie:
w nim ¿yæ, umieraæ pragnê.
Mój Zbawca wie, czego mi brak,
gdy prosiæ bêdê rzewnie,
On pokieruje wszystkim tak,
¿e niebo zyskam pewnie.
Nadziej¹ t¹ pokrzepiam siê,
bo Koœció³ tak naucza mnie:
w nim ¿yæ, umieraæ pragnê.
Bóg dobry Sakramentem Chrztu
skarbnicê ³ask otworzy³,
by On by³ celem moich dróg
i bym by³ dzieckiem Bo¿ym.
Mi³owaæ Boga zawsze chce,
bo Koœció³ tak naucza mnie:
w nim ¿yæ, umieraæ pragnê.
,
nad zgubo naszo chtó¿ nie zap³acze.
Jak marnotrawne dzieci ubogie
w któro sia tero udamy droge?
Trza do Gietrzwa³du w warnijskiej ziami,
gdzie sia zjawi³a z ³askami swemi,
co sia bez grzychu ong narodziu³a,
by Bo¿e ³aski ludziom wróciu³a.
PójdŸmy do Matki, bo dziwna si³a
ci¹gnie nas pod klon, gdzie siê zjawi³a
Najœwiêtsza Panna Niepokalana
to jest ta nasza Matka kochana.
PójdŸmy do Matki, wo³a nas Ona
choæ nas przytuli do swego ³ona.
Chce nam ³zy otrzeæ, chce nas pocieszyæ
lecz chce, bym naprzód przestali grzeszyæ.
PójdŸmy do Matki prosiæ i b³agaæ
by Jej Syn Boski przesta³ nas smagaæ
a gdy siê w gniewie na nas zamierzy
na proœbê Matki niech l¿ej uderzy.
Lecz po có¿ di tej Najœwietszej Matki
mamy iœæ krn¹brne, z³oœliwe dziatki
kiebym Jej Syna jako Judasze
zdradzili ¯ydom za grzechy nasze.
Po có¿ iœæ do tej Najœwiêtszej Panny
gdym krwi¹ Jej Syna ca³kiem zbryzgany
bom w³o¿yli wieniec cierniowy
i biczowali od stóp do g³owy.
Jak do tej Boskiej Matki Dziewicy
pojdziemy grzeszni i niewdziêcznicy
kiedym Jej Syna na œmieræ s¹dzili
potem grzechami na krzy¿ przybili.
Jak podnieϾ ku Niej swe grzeszne oczy
gdzie siê z Jej Syna reszta krwi toczy
bom grzechami przebodli serce
my, Jej Boskiego Syna morderce.
Jak¿e siê stawiem przed Jej obliczem
bez ¿alu w sercu, bez skruchy, z niczem
odarci z cnoty, a z brudno duszo
to-æ sie Jej oczy odwróciæ muszo.
O nie, Maryja pe³na litoœci
ucieczka grzesznych, Matko litoœci
choæ nad grzesznymi bardzo siê smuci
nie wzgardzi nami, nas nie odrzuci.
Bo Jej syn Boski kona³ na krzy¿u
Maryja sta³a przy Nim w pobli¿u.
Porz¹dek Matki uleg³ zamianie
nas Jej za dziatki odda³ Pan w Janie.
PójdŸmy wiêc, zrzuæmy serca kajdany
Pokut¹ leczyæ grzechowe rany.
Kto siê swych grzechów szczerze wyrzecze,
Maryja bierze go pod sw¹ pieczê.
W³aœnie dlatego siê objawi³a,
Grzesznym z pomoc¹ swoj¹ przyby³a.
A¿eby leczyæ dusze i cia³a,
Przybywaæ pod klon zawsze kaza³a.
Ale grozi³a, ¿e niepoprawni,
Krzywoprzysiê¿ce, grzesznicy jawni
I nieczystoœci grzechom oddani
Równie¿ pijacy bêd¹ karani.
O Matko Bosko Niepokalana
b³agamy Ciebie, Ty b³agaj Pana
niechaj nam wszystkie winy przebaczy
a ³askê swojo udzieliæ raczy.
W cierpieniach nêdzy, w ka¿dej potrzebie
przybywaj¹cym Matko do Ciebie
najskuteczniejszy œrodek wskaza³a
boœ nam ró¿aniec mówiæ kaza³a.
Twój rozkaz, Matko, jest nam rozkazem
wiêc przyrzekamy przed Twojem obrazem
ró¿añcem œwiêtym uwielbiaæ Ciebie
zawsze i wszêdzie, tutaj i w niebie. Amen.
,
Wzięła Maryja na tron swej łaski.
Wspomnij historię, rzeszo pątnicza,
Tego licheńskiej Pani oblicza.
Na obcej ziemi raz żołnierz ranny
Wzywał pomocy Najświętszej Panny
I przyszła poprzez pobojowisko
I pochyliła się nad nim nisko
Blask zdobił szatę amarantową
Złota korona lśniła nad głową
Chroniąc w swych dłoniach Orła Białego
Z czułością rzekła tak do rannego:
Tomaszu, będziesz dziś ocalony,
Lecz gdy powrócisz w ojczyste strony,
Taki mój obraz tam zawieź mały,
By cześć oddawał mi naród cały.
Szukając długie lata obrazu
Pod Częstochową pewnego razu
W polu na drzewie zobaczył z bliska
Oblicze Pani z pobojowiska.
Z radością zabrał obraz do domu,
Lecz nie powiedział o nim nikomu.
Wreszcie zmuszony ciężką niemocą
W grąblińskim lesie zawiesił nocą.
I tan w gęstwinie ukryty cały
Wisiał samotnie obrazek mały
I tylko kowal Tomasz jedynie
Modlił się przed nim w leśnej gęstwinie.
Minęły lata w grąblińskich lasach.
Pasterz Mikołaj bydło ze wsi pasał.
Nieraz się modlił i śpiewał pieśni
Koło obrazka w kapliczce leśnej.
Gdy raz różaniec mówił w pobliżu,
Widzi, że piękna Pani się zbliża
I mówi: Wzywaj lud do pokuty,
Bo wszystkie serca grzechem zatrute.
Niech każdy życie zmienić się stara,
By ominęła Was ciężka kara".
Lecz pasterz słowa te w sercu chował.
Sam tylko modlił się, pokutował.
W dniu Wniebowzięcia znów przy obrazku
Ujrzał Najświętszą Panienkę w blasku
W złocistym płaszczu, w jasnej koronie,
A Orzeł Biały tulił się do Niej.
Na brzegach płaszcza symbole męki,
Długi różaniec spływał z Jej ręki.
Święta, bolesna Polski Królowa
Z żalem się w takie odzywa słowa:
Ach, lud mój ciągle grzeszy bez miary.
Już nie potrafię powstrzymać kary.
Wśród moru, głodu, walk zawieruchy
Ludzie umierać będą jak muchy.
Obraz wiszący w leśnej gęstwinie
Będzie pociechą dla nich jedynie,
A gdy te wielkie przyjdą cierpienia,
Tam znajdą łaskę i ukojenie.
W godniejsze miejsce przenieście Jego,
By cześć odbierał od ludu mego.
Klasztor tu stanie dla mojej chwały.
Pielgrzymki przyjdą tu z Polski całej.
Po latach cierpień, męki, udręki
Ledwie zabłyśnie wolność Jutrzenki,
Szatan na nowo wojny roznieci
I krew popłynie po całym świecie.
A potem przyjdzie wielka pokusa,
Aby porzucić wiarę w Chrystusa.
Lecz nie dam zginąć ludowi memu.
Ratunku łaskę rozdam każdemu.
Walka się toczyć będzie zażarta.
Naród pokona strasznego czarta.
Przy mej pomocy, dla Bożej chwały
Powstanie trzeźwy, liczny, wspaniały.
Kiedy mi naród na moje skronie
Włoży wdzięczności złotą koronę,
Zacznę rozdawać tak wielkie cuda,
Jakich nie znała historia długa.
Licheńskie wzgórze pokryję chwałą
I gwiazda wzejdzie nad Polską całą.
Na rzymskim tronie Polak zasiądzie.
Wodzem Kościoła i świata będzie.
Liczni kapłani z tej ziemi wyjdą,
Głosić Chrystusa narodom pójdą.
Klasztor w Licheniu będzie wspaniały
Dla Marianów rzeszy niemałej.
To, Mikołaju, głoś wszystkim śmiele.
Nie bój się, chociaż przecierpisz wiele.
Zbieraj ofiary, niechaj kapłani
Msze odprawiają na przebłaganie.
I zaczął głosić to pasterz stary,
Ale nie znalazł u ludzi wiary.
Przez władze został aresztowany,
Przez swych wzgardzony, bardzo wyśmiany.
Lecz kiedy przyszła kara surowa,
Wspomnieli sobie pasterza słowa
I gdy mór straszny pustoszył wioski,
Szli po ratunek do Matki Boskiej.
A przy obrazie w kapliczce małej
Przedziwne rzeczy się teraz działy,
Bo którzy ledwo żywi przybyli,
Wnet uzdrowieni cudownie byli.
Coraz się liczniej gromadzą ludzie,
Nieraz z daleka przychodzą w trudzie.
Modlą się, płaczą, w swoich strapieniach.
Nikt nie odchodzi bez pocieszenia.
Całe dnie, noce, te wzgórza leśne
Modlitwą brzmiały i świętą pieśnią,
A liczne kwiaty, płonące świece
W krąg otaczały święte oblicze.
Biedni, bogaci i wszystkie stany,
Cały w niewoli lud uciskany
Ze swoim smutkiem, swoją męczarnią
Do stóp Królowej Polski się garną.
I nadszedł jeszcze czas większej chwały
Dla wizerunku z kapliczki małej,
Gdy do kościoła z gęstwiny leśnej
Przenieśli Obraz święty w procesji.
Zasiadła Słodka na swoim tronie,
A lud ze łzami modlił się do Niej,
A lud się korzył i pokutował
Najświętsze ciało Pańskie przyjmował.
Odtąd Maryja z wyżyn ołtarza
Litością swoją wszystkich obdarza.
Polski Królowa, związana z nami
Coraz to hojniej sieje łaskami.
A naród wdzięczny za cudów zdroje
Ukoronował Matko Twe skronie.
Pozwól Królowo nasza, jedyna
Ujrzeć Cię w Niebie, u Twego Syna.
Dzisiaj w Licheniu między lasami
Matka króluje i mieszka z nami.
W małym kościele z łaskami skryta
Każdego wzmacnia, gdy tu zawita.
Tu leczy chorych, a zaś na duszy
Biednych grzeszników z pomocą kruszy.
Jakże nie kochać tej naszej Pani?
Jakże nie składać jej serca w dani?
Ona tak czeka z dobrocią matki,
By do niej przyszły wszystkie jej dziatki,
By się na nowo wiarą rozgrzały
U stóp Jej świętym sercem zostały.
Najdroższa nasza Matko, Królowo
Przyjm to jedyne dziś od nas słowo,
Słowo tak mocne, kochamy Ciebie,
Daj nam je śpiewać na wieki w Niebie.
Polecamy kolekcję polskich pieśni pobożnych. Czas na śpiewaniu mija mile, jeśli mamy pieśni o gustownej melodii i sensownym tekście. A takie są właśnie prastare polskie pieśni religijne.
Pieśni oddają ducha Narodu i kształtują postawy przyszłych pokoleń. Na przestrzeni stuleci Polacy generalnie poważnie traktowali swą wiarę katolicką. W przeciwieństwie do innych państw, zwłaszcza tych obnoszących się dziś ze swą "europejskością", nie było tu wojen religijnych, nietolerancji religijnej, nie było palenia czarownic, nie było eksterminacji mniejszości narodowych i etnicznych. Polska nie prowadziła w zasadzie wojen ekspansyjnych, a jedynie obronne.
Dla katolika sprawy tego świata mają o tyle znaczenie, o ile służą głównemu jego celowi - zbawieniu duszy. W szczególności nie jest jego ideałem życie dostatnie i wygodne. Psalmista śpiewał: "Od bogactwa i ubóstwa zachowaj mnie Panie, bo we wielkich bogactwie zapomniałbym o Tobie, a we wielkim ubóstwie przekląłbym sam siebie".
Dla każdego katolika głównym celem życia jest osiągnięcie wiecznego zbawienia. Aby osiągnąć zbawienie, należy przestrzegać Bożych nakazów, począwszy od Przykazania Miłości Boga i bliźniego, które jest fundamentem całego Bożego prawa w ogólności, a Dziesięciu Przykazań Bożych w szczególności, nie zapominając o konieczności wypełniania obowiązków stnu. Każdy katolik przyjmując chrzest w przysiędze chrzcielnej wyrzeka się szatana, grzechu oraz wszystkiego, co do grzechu prowadzi.
Tego ducha właśnie oddają polskie pieśni nabożne.