Opowieść Wigilijna 2012

 
Opowieść Wigilijna 2012
 
Stowarzyszenie Wesele Wesel
 
http://WeseleWesel.PL
 
Grudzień 2012

[aktualizacja Grudzień 2012]

Na większą chwałę Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Ojca i Syna i Ducha Świętego


 
 
 

(Łk 21, 20-36)

"20 Skoro ujrzycie Jerozolimę otoczoną przez wojska, wtedy wiedzcie, że jej spustoszenie jest bliskie. 21 Wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry; ci, którzy są w mieście, niech z niego uchodzą, a ci po wsiach, niech do niego nie wchodzą! 22 Będzie to bowiem czas pomsty, aby się spełniło wszystko, co jest napisane. 23 Biada brzemiennym i karmiącym w owe dni! Będzie bowiem wielki ucisk na ziemi i gniew na ten naród: 24 jedni polegną od miecza, a drugich zapędzą w niewolę między wszystkie narody. A Jerozolima będzie deptana przez pogan, aż czasy pogan przeminą.

25 Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. 26 Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. 27 Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. 28 A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie".

29 I powiedział im przypowieść: "Patrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa. 30 Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. 31 Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże. 32 Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie. 33 Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą.

34 Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, 35 jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. 36 Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym".

Zamyślenie Adwentowe 2012 - Co nam dało chrześcijaństwo

"Spuśćcie nam na ziemskie niwy Zbawcę z Niebios, obłoki" / świat przez grzechy nieszczęśliwy wołał w nocy głębokiej. I doczekał się Zbawiciela. Chrystus przyniósł niespotykany wręcz postęp społeczny i gospodarczy wszędzie tam, gdzie dotarła jego nauka. My, żyjący w wiekach średnich między pierwszym a powtórnym przyjściem Chrystusa winniśmy zadumać się nad obfitością dobra, jakie przyniósł on na ziemię wszystkim ludziom.

Jego zbawienną naukę niosą na cały świat chrześcijanie, zorganizowani w jedynym prawdziwym Kościele Chrystusowym.

Reprezentatywny dla chrześcijaństwa jest katolicyzm. Kościół Katolicki założył sam Chrystus w 33 roku po swym narodzeniu. Inne religie, nazywające się chrześcijańskimi, mają często niewiele wspólnego z faktycznym chrześcijaństwem. Chrześcijańskie są jedynie o tyle, o ile głoszą naukę zgodną z nauką Kościoła Katolickiego.

Centralnym punktem wiary chrześcijańskiej są konsekwencje wynikające z najlepiej udokumentowanego faktu historii antycznej, czyli zmartwychwstania Chrystusa

Wpływ chrześcijaństwa na gospodarkę

  1. dążenie do poznania prawdy kołem zamachowym rozwoju nauki i techniki
  2. powszechna edukacja źródłem wykwalifikowanych pracowników wszystkich szczebli
  3. zasada "ora et labora" źródłem uczciwości, sumienności i pracowitości pracowników oraz pracodawców
  4. tzw. ekonomia fizyczna, zakładająca konieczność większej zapłaty za większą pracę oraz stanowiąca zasadę płacy minimalnej (wystarczającej na utrzymanie pracownika i jego rodziny) podstawą rozwoju gospodarek wielu krajów, stosowana głównie w tzw. okresie odrodzenia (Wenecja, Polska, itd.)
  5. gotycka architektura średniowieczna w ścisłym związku z rozkwitem myśli matematycznej
  6. stworzona w średniowieczu instytucja uniwersytetu kuźnią postępu technologicznego po dziś dzień
  7. zasady "nie zabijaj", "nie cudzołóż", "nie kradnij" skutecznymi środkami obniżenia kosztów zarówno pojedynczych przedsiębiorstw jak i całych gospodarek narodowych
  8. zasada "nie kradnij" podstawową dźwignią handlu
  9. zasada "nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu" podstawą zaufania w relacjach gospodarczych i handlowych
  10. przyjmowanie wszystkich dzieci, którymi Bóg chce małżeństwo obdarzyć kołem zamachowym popytu w gospodarce
  11. miłość w rodzinach wielodzietnych i wielopokoleniowych tłumikiem zjawisk kryzysowych w gospodarce
  12. dobrowolna uczciwość podstawą funkcjonowania nowoczesnych instytucji takich jak karty kredytowe,transport publiczny (w tym sieci kolejowe), markety, restauracje, Internet, handel elektroniczny, poczta, bankowość, administracja, skarbowość, szkolnictwo publiczne itd. (funkcjonowanie na zasadzie nadzoru policyjnego zniosłoby sens działania, a wręcz uniemożliwiłoby ich działanie)
  13. zasada "nie pożądaj" - ani cudzej żony ani cudzej własności - źródłem zadowolnia pracobiorców z tego, co posiadają, co skutkuje solidniejszym zaangażowaniem w pracę, dla własnego utrzymania, bez zwalczania i podkopywania innych, które to zaangażowanie Pan Bóg zalecał już w raju

Wpływ chrześcijaństwa na społeczeństwo

  1. kobieta człowiekiem na równi z mężczyzną
  2. równość wszystkich wobec Boga źródłem zakazu dyskryminacji ze względu na rasę czy kolor skóry
  3. monogamiczne wierne małżeństwa zaporą dla rozprzestrzeniania się chorób wenerycznych
  4. wiara wiodąca do zwalczania zabobonów pogańskich w tym zakaz palenia czarownic (katolicyzm nie uznaje istnienia czarownic), zakaz składania ofiar z ludzi
  5. likwidacja niewolnictwa
  6. rozwój sztuki wrażliwej na piękno
  7. zakaz handlu ludźmi, w tym kobietami i dziećmi
  8. rozwój nowoczesnego sądownictwa (oskarżony ma prawo do obrony, prowadzone jest dochodzenie)
  9. życzliwość dla cierpiących impulsem do zakładania szpitali, hospicjów, sierocińców, darmowych stołówek i innych
  10. miłosierdzie, wyrażające się m.in. jałmużną, łagodzi społeczne napięcia i konflikty
  11. ochrona uczciwie pozyskanej własności każdego podstawą spokoju społecznego
  12. ochrona życia każdego (od poczęcia do naturalnej śmierci) podstawowym prawem człowieka
  13. miłość w rodzinach wielodzietnych i wielopokoleniowych podstawą formowania wielkoskalowych trwałych sieci społecznych

Wpływ chrześcijaństwa na świat duchowy

Nasze życie toczy się nie tylko w świecie materii. Człowiek to istota cielesno- duchowa. Nasze życie doczsne to preludium wieczności, kiedy to decydujemy, jaka ta wieczność będzie, w szczęsliwości czy w mękach. Złe duchy chcą nas pogrążyć w mękach, ktore same doznają. Ale walka z mocami piekielnymi nie tylko będzie mieć wpływ na naszą wieczność, ale także wpływa na naszą doczesność. Zapłatą za grzech jest nie tylko kara po śmierci, ale i kara Boża tu na ziemi. Kataklizmy jak tsunami, huragany, powodzie jakoś tak zwykle dotykają gniazda grzechu.

Dzięki chrześcijaństwu mamy udział w zbawiennych środkach, jakie udostępnił Kościołowi Jezus Chrystus, nasz Bóg i Pan.

  1. Dzięki chrześcijaństwu wiemy, Kto jest Prawdziwym Bogiem, Stwórcą Nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnch, a więc kto jest tym, którego należy czcić.
  2. Dzięki chrześcijaństwu wiemy, że bogowie i bożki innych religii to demony (diabły).
  3. Chrzest oczyszcza nas z grzechów i otwiera bramy Nieba.
  4. Spowiedź oczyszcza z grzechów popełnionych po chrzcie.
  5. Odpusty uwalniają od kar za grzechy
  6. Woda święcona i inne sakramentalia chronią przed wpływem złego ducha, podobnie jak modlitwa.
  7. Wielbienie Boga, w tym poprzez udział we Mszy Św. i generalnie przestrzeganie Bożych przykazań daje nam zasługi na życie wieczne
  8. Kościół naucza, jak mamy żyć, by mieć szansę na zbawienie.
  9. Poprzez modlitwę, w tym za dusze w czyśćcu cierpiące możemy zyskać pomoc z Nieba także w życiu doczesnym.
  10. O pomoc możemy się zwracać do samego Boga lub korzystać ze wstawiennictwa Kościoła Triumfującego, czyli Świętych Pańskich.
  11. Anioł Stróż czuwa i strzeże od zasadzek złego ducha i od nieszczęść doczesnych.
  12. Dzięki chrześcijaństwu wiemy, jakie atrybuty ma prawdziwe małżeństwo i jak organizować życie rodzinne.
  13. Dzięki chrześcijaństwu wiemy, jak postępować w wielu nowych sytuacjach i przy nowych problemach, zanim zbada je nauka i znajdzie adekwatne środki do zaradzenia problemom. Zawdzięczamy to Prawdzie Objawionej.

Refleksja końcowa

I gdyby wszyscy ludzie nawrócili się na chrześcijaństwo, żyłoby się wszystkim prawie jak w raju. Ale niestety szatan czuwa i wykorzystuje każdą okazję, by zniszczyć radość i szczęście człowieka, o czym świadczą czasem dramatyczne reportaże, gdzie zdawałoby się ludzie, którym nic do szczęścia nie braknie, sami na siebie nieszczęścia sprowadzają. Szatan w swej walce przeciw Bogu, ma wielu sprzymierzeńców wśród ludzi, którzy gorliwie za jego podszeptami zwalczają chrześcijanstwo.

Z powodu swych postępowych zasad społecznych i gospodarczych chrześcijanie są po dziś dzień najbardziej prześladowaną grupą religijną na świecie (rocznie za wiarę ginie 180.000 chrześcijan, a kilkaset milionów doznaje innych form prześladowania - podpaleń domostw i kościołów, wyrzucania z pracy, porwań dzieci - na wszystkich kontynentach; stanowią oni 75% wszystkich prześladowanych z powodów religijnych)

Lecz kto walczy przeciw Chrystusowi, walczy przeciw swej własnej przyszłości. To właśnie prześladowania chrześcijan są pośrednim dowodem na to, że wiernym chrześcijanom (mimo wszystko) żyje się lepiej niż innym. Bo przecież z zazdrości się prześladuje chrześcijan.

Mamy więc skarb, skarb wiary, który musimy ponad wszystko strzec - dla dobra wiecznego jak i doczesnego.

Zamyślenie Adwentowe 2012 - Co nam chrześcijaństwo dać by mogło, ale wielu się swemu własnemu dobru przeciwstawia

Do wielu chorób Rzeczypospolitej dochodzi i ta jedna, a może jest i ich źródłem, że ludzie chcą Boga zamknąć w kościele. Mówią niektórzy ci, co się katolikami mienią, a swoją własną fałszywą religię chcą stworzyć: "My przecież nie zabijamy, nie cudzołożymy, nie mówimy fałszywego świadectwa, nie kradniemy w kościele. A co robimy poza kościołem, to co to księdza obchodzi". Traktują oni Boga jak sierżanta, który goni młode koty, ale jak tylko skończy się służba Boża (Msza), to już wszystko będzie wolno. O myli się ten, kto tak myśli. Bóg jak dobry ojciec nie znęca się nad swymi dziećmi, lecz poucza ich w swym domu, aby lata ich przedłużyć, i aby wyszedłszy z Ojcowskiego domu nie spotkało ich nieszczęście.

Ileż to bowiem dramatów ściągają na siebie ci, którzy Bożych Przykazań nie respektują. Ileż to mamy chorób, które tylko dzięki cudzołożeniu wielu prześladują. Inni kradną przewody trakcyjne, a potem się denerwują, że nie jedzie pociąg. Oszustwa przy płaceniu podatków, a więc kłamstwa i kradzieże odbijają się na wysokości rent i emerytur. Inni zabijają swe dzieci czy też stosują środki ubezpładniające jak sterylizację, a potem domagają się kosztownego in vitro, bo stają się bezpłodni.

Takich przykładów można wymieniać bez liku. Nie trzeba być geniuszem, by zauważyć, że łamanie Bożych Przykazań odbija się nie tylko na bliźnich, ale i na samych grzesznikach. Jakże łatwe i przyjemne w porównaniu z grzesznikami jest życie ludzi bogobojnych.

Widać to choćby po instytucji małżeństwa. Już nawet poganie dawno to zauważyli, że małżeństwo musi być trwałe, bo w języku staroniemieckim słowa małżeństwo i wieczność brzmią tak samo. Wielu dziś ośmiesza sakrament małżeństwa, a cierpi na skutek rozwodu. Wielu myśli, że stresu rozwodu mieć nie będzie, jak się nie ożeni, a tymczasem grzeszne związki szybko się rozpadają zadając dokładnie takie same rany jak rozwód. Rany także dzieciom, które się z takich związków wywodzą. Toteż nie bez potrzeby Pan nasz Jezus Chrystus sakrament małżeństwa ustanowił, a cudzołóstwa polegającego na porzuceniu męża czy żony zakazał, by kobieta i mężczyzna kochający się mogli Bożą łaskę otrzymać, która im dopomoże do dozgonnego wytrwania w związku małżeńskim.

Lecz Bóg ludzi swymi przykazaniami nie tylko chroni przed nieszczęściem, ale także przynosi na nich błogosławieństwo. Zwróćmy nasze oczy zwłaszcza ku przykazaniu czwartemu: "Czcij ojca swego i matkę swoją, aby ci się dobrze powodziło, i abyś długo żył na ziemi".

Tak, Synu, Córko. Jeśli czcić będziesz Rodzica, Bóg Ci właśnie tak będzie błogosławił: dobrze ci się będzie powodziło i długo żyć na ziemi będziesz. Nie carom, nie prezydentom lecz pierwej cześć Ojcu i Matce się należy. Bo jacykolwiek oni są, to i tak nikt z ludzi nie będzie dla ciebie tak dobry jak oni.

Ale słuchaj też Ojcze i Matko! Czy takimi jesteście, jakimi was Pan Bóg stworzył, czy też wąż was zdeformował? Aby cześć od Boga obiecaną odbierać, mieć właśnie te dzieci musisz, nie zaś karierę, a zbożnie też je trzeba wychować, a Bożych przykazań nie ukrywać, do kościoła prowadzić, a samemu z nimi chodzić, by im dać przykład. Niską masz emeryturę? A ile dzieci mieliście? Dzieci cię nie odwiedzają? A ile czasu poświęcałeś na ich wychowanie, czy szedłeś z nimi też odwiedzić swych własnych rodziców? Gardzą tobą, że niby masz za niskie wykształcenie? A dałeś im wykształcenie religijne? Wnuków nie masz? A czy uczyłeś dzieci, że dzieci to skarb, a antykoncepcja to antychrystyzm? Dzieci ślubu nie biorą? A jakie dowcipy o małżeństwie opowiadałeś? Twoje własne dzieci chcą twej eutanazji? A ile ty dzieci zabiłeś? Dzieci nie masz? A to zupełnie inna historia.

Dzieci nie masz, bo choć chodziłeś do kościoła, to uważałeś, że kler to ciemnota i zacofanie. A Papież Paweł VI ostrzegał w swej Encyklice, a więc pod natchnieniem Ducha Świętego, że antykoncepcja na ludzi nieszczęście przyniesie. I przyniosła: nowe choroby genetyczne, przez które dzieci nie mogą w łonie matki dożyć do porodu, uszkodzenia dróg rodnych, przez które małe dziecko nie może się w macicy zagnieździć bądź jest niedotlenione i rodzi się kalekie, choroby weneryczne i wiele innych nieszczęść, nie wspominając o mordowaniu poczętych dzieci. Kto więc szerzy ciemnotę i zacofanie: kler czy antyklerykały?

Twierdzisz pewnie, że ludzie winni mieć możliwość wyboru. A czy pytasz się antyklerykałów, czy ty masz możliwość wyboru? Żadnej nie masz, bo ci, co biorą antykoncepcję, zwłaszcza hormonalną, wydalają ją do ścieków, zatruwając w ten sposób naturalne środowisko, a przez to wielu, którzy antykoncepcji brać nie chcą, żadnego wyboru nie mają - zażywają ją wraz z wodą pitną, zatrutą substancjami, z których nikt tej wody nie oczyszcza. Zatem twe nieszczęście braku dzieci jest być może też twą winą, bo nie nawracasz swych znajomych, sąsiadów, współpracowników.

Pamiętaj - Bóg dał Ci przykazania, bo Ciebie kocha. Odrzucając Jego nakazy na piekło się szykujesz, po śmierci, ale i na tej ziemi. Nie myśl, że jak wszyscy będą grzeszyć, to w piekle zbraknie miejsca i chcąc nie chcąc do Nieba cię przyjmą. Diabeł bowiem Boga małpuje i też mieszkań wiele przygotowuje. I nie myśl, że na ziemi chociaż sobie grzesząc użyjesz. Apostoł pisze, że apokaliptyczna bestia tych właśnie pożera, którzy jej najuniżeniej się kłaniają. A nie łudź się, że nieświadomie grzesząc, a więc zapruty lub zaćpany, przed karą ujdziesz, bo na chrzcie przysięgasz, nie tylko grzechu, ale i tego co doń prowadzi, się wyrzec.

Adwent jest czasem oczekiwania, oczekiwania na powtórne przyjście Chrystusa w chwale, by sądzić żywych i umarłych. Toteż wszelkie wybory oceniaj właśnie w tej perspektywie. Nie perspektywie ziemskich uciech, lecz w perspektywie wieczności. To jest prawdziwie dobrym wyborem na teraz, co jest dobrym wyborem na wieczność. Zwykle jest przy tym tak, że dobry wybór na wieczność okazuje się wyborem, który i w doczesności już procentuje, już w doczesności gołym okiem widać, że był to dobry wybór. Nawet jeśli wydaje się, że jest trudniej tym, którzy Boga słuchają. Choćby spokój wynikający z czystego sumienia wart jest więcej niż zaszczyty za zdradę wiary i grzech. A nieszczęścia, które nas na tej ziemi dotykają, należy przemyśleć, czy aby nie są one ostrzeżeniem przed karą wieczną.

A jeśli już o nieszczęściu bezdzietności mówimy, to pochodzi ono nie tylko z antykoncepcji ale i z palenia papierosów oraz picia alkoholu. Kazanie to nie miejsce i czas, aby wiedzę naukową na ten temat przekazywać, wszak się dla poznania prawdy naukowej dzieci do szkół posyła, ale kaznodzieja musi przypomnieć słowa Papieży, że prawdziwa nauka i prawdziwa wiara są ze sobą zgodne, bo Bóg jest zarówno Autorem Objawienia, jak i Stwórcą wszech rzeczy. Choć trzeba zaznaczyć, że lepiej jest słuchać Prawdy Objawionej, jeśli chce ją Bóg udostępnić, bo choć nauka często jest w stanie dojść do prawd Bożych, to jednak zwykle dzieje się to już wtedy, gdy łamanie Bożych praw doprowadziło do nieszczęścia i na jego odwrócenie jest późno lub za późno, zaś Boże Objawienie dane jest zawsze na czas.

Toteż chwalić i popierać należy tych mądrych młodych ludzi, którzy pragną mieć wesela bezalkoholowe. Bożym kierują się oni natchnieniem, bo jedni korzystają z naukowej wiedzy, a inni czerpią ze słów Bożego Objawienia. Czy tak, czy tak, idą za wezwaniem Boga, a kto się im sprzeciwia, służy samemu diabłu. Już bowiem prorok pisał, gdy gniew Boży zapowiadał: "Posyłałem wam nazarejczyków, a wy upijaliście ich winem. Więc biada wam!". A w innym miejscu pisze: "Biada temu, co sąsiada jadem swego kielicha upija". Apostoł przestrzega: "Nie łudźcie się, pijacy nie posiądą Królestwa Bożego". A Syn Boży mówił jeszcze groźniej - nie tylko pijacy, ale i ci, którzy z nimi piją, pójdą w ogień nieugaszony. Błogosławiony ksiądz Bronisław Markiewicz zaś mówił: kto dzieci i młodzież z kielichem w ręku wychowuje, jest zdrajcą narodu i wiary. Bo do piekła każdy będzie strącony, kto bliźniego swego krzywdzi. A naukowcy mówią: małe ilości alkoholu przed poczęciem to wady genetyczne, w trakcie stanu błogosławionego to syndrom FAS, życie w domu alkoholika to dla dziecka jak pobyt w obozie koncentracyjnym. Pismo Święte i nauka głoszą to samo: czas się nawracać, czas wesela bezalkoholowe mieć.

Nie nam chrześcijanom siedzieć i narzekać, co inni powinni zrobić, aby nam było lepiej. Pomóżmy sobie sami. Służmy Bogu, naszemu jedynemu Panu, a bogów cudzych, takich jak lenistwo, pijaństwo, pożądanie czy zawiść przed Nim nie miejmy. Wtedy i On łaską swą nas i Ojczyznę wesprze, a mocy swej doda, gdy nam jej nie staje. Amen.

Zamyślenie Adwentowe 2012 - Recepta dla Polski: „Ora et labora”

Ostatnio często stawiane jest pytanie, co zrobić, aby zmienić sytuację w Polsce, wyjść z otaczającego nam marazmu. Wydaje się, że odpowiedź jest bardzo prosta, ale zarazem trudna i wymagająca, a mianowicie jest nią benedyktyńskie zawołanie „Ora et labora” (Módl się i pracuj) – nie bez powodu obecny Ojciec Święty przyjął imię wielkiego Świętego Benedykta.

Ale powstaje pytanie – jaka powinna być modlitwa i jaka powinna być praca?

Modlitwa wytrwała, ufna, pamiętająca o wszystkich, pomagająca zrozumieć i pełnić wolę Bożą.

A praca taka jakby była modlitwą – uwielbiająca, przepraszająca, dziękczynna i prosząca.

Naszą pracą mamy wielbić Boga, więc ma być ona uczciwa, nastawiona na czynienie dobra ludziom, których Bóg stworzył na swój obraz i podobieństwo, przynosząca pomoc i ulgę innym. Ma być wychodząca ponad przeciętność tak, aby przez nią inny mogli poznać Boga.

Dlaczego?

Modlitwa w pierwszej kolejności zakłada rozumność, a więc poszukiwanie prawdy o tym, jaka nas otacza rzeczywistość, dostrzeżenie, że świat ten jest taki, jakim go Pan Bóg stworzył, dostrzeżenie, że o wszystkim decyduje Bóg. Skoro tak, to w pierwszej kolejności winniśmy Bogu wdzięczność, modlitwę, a następnie przestrzeganie Jego nakazów, a więc także zaleconą już w raju pracę, bo Boże naakazy są wszystkie razem słuszne.

Popatrzmy tylko, do czego prowadzi ciasnota umysłowa racjonalizmu, a więc wyobrażanie sobie, że świat jest taki, jakim by człowiek chciał go mieć, a nie taki, jaki jest, jaki jest stworzony przez Boga. Ogłupiające, bezbożne teorie gospodarcze, zamykające "nieopłacalne" zakłady pracy i przenoszące do innych, "tańszych" krajów, głoszące "przedsiębiorczośc" zamiast pracowitości, zmniejszają dochody ludzi i państwa, wpędzają ludzi w biedę, generują deficyty i zadłużenia, czyli przejadanie posiadanego majątku aż do jego całkowitej utraty, tworzą zastępy nowoczesnych niewolników, pozbawiają wolności dzieci Bożych. Zaś niewolników metodą "marchewki i kija" demoralizują, dając im za ich pracę zamiast prawdziwego dobra różnego rodzaju ułudy degenerujących grzesznych przyjemności, które czynią z nich jeszcze większych biedaków i odciągają od Boga, który jest jedynym realnym ratunkiem. W konsekwencji pojedynczy ludzie i całe społeczności popadają w rozpacz. Ci, którzy te teorie wymyślili, by zapobiec refleksji marnotrawnego syna, łudzą możliwością ucieczki za granicę, gdzie jest rzekomo lepiej. A tam dokładnie rządzą te same teorie ekonomiczne, tego samego autorstwa, generujące nędzę w dokładnie ten sam sposób. Bo tzw. "nowy porządek światowy" ma na celu wpędzenie wszystkich dusz do piekła, a ziemia ma stać się jego przedsionkiem.

Jedynym ratunkiem przed kompletną nędzą duchową i materialną jest więc modlitwa i praca.

Co to oznacza w praktyce?

Dla przykładu, uczeń czy student, dla których pracą jest nauka, powinien pilnie i dogłębnie zgłębiać wiedzę, bo przecież Bóg stworzył wszystko dobro wokół nas, więc nie tylko na katechezie, ale również ucząc się czy studiując matematykę, fizykę, chemię, biologię, geografię, historię, … poznają Boga. Należy więc zachęcać do nauki, a nie zniechęcać nieprzemyślanymi wypowiedziami.

Z tego wynika też wielka rola wszystkich nauczających, w tym nauczycieli i wykładowców, ale również kapłanów, sióstr zakonnych i świeckich katechetów. Powinni być zawsze przygotowani do lekcji czy wykładu i z zaangażowaniem pracować nad rozwojem swoich wychowanków. Powinni nauczać nawet wychodząc poza program, aby uczniowie oraz studenci zdobyli potrzebną wiedzą i mogli w przyszłości dobrze służyć Bogu i ludziom. Gdy potrzeba, nauczający powinni organizować dodatkowe zajęcia (fakultety, kółka zainteresowań) – ugruntowujące, uzupełniające i rozszerzające wiedzę (szczególnie w tym zakresie, który został wykreślony z programów szkolnych) – również jako woluntariusze, czyniąc w ten sposób dobre uczynki. Trzeba bowiem nam zawsze się pytać, co jest warto zrobić, a nie co się opłaca (Musimy sobie uświadomić, jakie pytanie sobie zadajemy, przystępując do pracy - Czy pytamy się: Czy warto? (czyli zgodnie z naszym systemem wartości) Czy też: Czy się opłaca? - to faktycznie pokazuje, kim jesteśmy). Jeżeli ktoś nie potrafi zrobić czegoś za darmo, to nie zrobi, tego również za pieniądze. Jeśli bowiem, nie potrafi czegoś zrobić, to nawet, gdy komuś innemu zleci wykonanie otrzymanego kontraktu, to nie będzie w stanie właściwie nadzorować jego wykonania.

Każdy na każdym stanowisku, powinien zatem jak najlepiej wykonywać swoją pracę, czyli tak, aby przynosiła ona jak najlepsze owoce. Nie powinniśmy więc mieć mentalności niewolnika, czyli tylko wykonywać, co nam każą – „z klapkami na oczach”, bez zaangażowania, ale winniśmy – tam, gdzie potrzeba - „wychodzić przed szereg”, robić coś więcej, wymagając od siebie, nawet wtedy, gdy inni od nas nie wymagają – poszerzać wiedzę, kształtować swój charakter zgodnie z wolą Bożą, abyśmy byli solą ziemi.

Czyli moralny człowiek i uczciwa praca są podstawą rozwoju naszej Ojczyzny. Na przełomie lat 70-tych i 80-tych XX wieku został zrealizowany serial pt.: „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy” (w mojej opinii jeden z najlepszych polskich filmów), ukazujący Wielkopolskę w XIX i na początku XX wieku – a przede wszystkim wielką, uczciwą pracę jej mieszkańców, która spowodowała, że po odzyskaniu niepodległości Wielkopolska była jednym z wiodących polskich regionów. Wielkopolanie nie mówili, że nie będą pracować, bo będzie to praca na rzecz zaborcy (jak do tego podchodzono często w zaborze rosyjskim), ale pracowali, aby rozwijać swoją ziemię i dzięki temu mogli dać wiele odrodzonej Rzeczypospolitej.

Jednocześnie trzeba zauważyć, że to zaangażowana modlitwa i gorliwa praca (wypełnianie obowiązków) są źródłami prawdziwej radości. W tej sposób jesteśmy na drodze świętości, gdyż św. Jan Bosko jako 3 główne elementy świętości wskazywał:

Zamyślenie Adwentowe 2012 - Przyjemność czy radość? Co wybrać?

W jednej z adwentowych pięsni śpiewamy: "Maryjo-Lilijo, * Dzieciątko święte powijesz, * Siankiem Mu żłobek wyścielesz,* Nim błyśnie gwiazda w Betlejem.* Radować wszyscy się będą,* Muzyką chwalić, kolędą.* Bić będą niskie pokłony,* Przed Twoim Jednorodzonym." (Maryjo, czemu pobladłaś) Radować wszyscy się będą. Ale co to znaczy radować?

Ojciec Święty Benedykt XVI - jak podało Radio Watykańskie (2.12.2012, godz. 16.15 wiadomości) - w pierwszą niedzielę adwentu AD 2012 oświadczył, ze podstawowym wyróżnikiem chrześcijanina spośród innych ludzi jest trzeźwość.

W samej rzeczy pierwszych chrześcijan nazywano nazarejczykami (co mniej więcej tłumaczy się jako abstynent od alkoholu). I są ważne powody, dla których nie potrzebuje chrześcijanin pić. Jeśli dręczy go sumienie, może iść do spowiedzi. Jeśli doznał krzywdy, może zawierzyć swą sprawę Bogu. Jeśli cierpi, może swe cierpienia ofiarować Bogu. Jeśli nie ma co robić, może się modlić i pracować. Jeśli pokłóci się z żoną, może ją przeprosić i uzyskać przebaczenie. Słowem nie ma takiej sytuacji życiowej, w której musiałby sięgać do kieliszka.

Może nie wspomnieliśmy o jednej: poszukiwanie przyjemności. Ale zastanówmy się: czy chrześcijanin ma szukać przyjemności, czy też raczej radości życia?

W ostatnich latach coraz częściej obserwuje się niepokojącą postawę wielu ludzi, którzy zadawalają się zaspokajaniem jedynie swoich chwilowych zachcianek, pożądań czy wręcz chorobliwych żądz, bowiem ich celem staje się przyjemność, która nie wymaga wysiłku, zaangażowania, systematycznej pracy. Skupieni są tylko na sobie, nie interesują się innymi, którym często – zaspokajając własne żądze – wyrządzają krzywdę, są powierzchowni – typowi egoiści. W swej naiwności myślą, że taka postawa przyniesie im szczęście. Ale tak nie jest, więc poszukują ciągle nowych przyjemności. Staje się to niestety już tak powszechne, że zostały ukute nowe pojęcia typu "fun society" czy "Spaßgesellschaft".

Na drugim biegunie znajduje się radość. Co przynosi prawdziwą radość? Działania na chwałę Boga i dla dobra innych. Oznacza to owszem wysiłek, zaangażowanie, podejmowanie pracy z myślą o innych, sumienne wykonywanie swoich obowiązków, ale jeśli realizowane są z miłością, dają radość zarówno tym, na rzecz których działamy, jak i nam samym, bowiem łączą się z trwałymi owocami. Czyli tylko otwarcie na Boga i ludzi oraz służba im może dać nam radość.

Pan Bóg nie tylko sam przez 6 dni pracował, a siódmego odpoczął, lecz także uczynił pracę integralną częścią szczęścia w raju – Adam miał ogród rajski uprawiać. Dopiero grzech uczynił pracę przekleństwem. Na szczęście dla nas Syn Boży zstąpił z Nieba, by nas od grzechu uwolnić i uczynić ponownie pracę źródłem rajskiego szczęścia.

Przed nami są więc dwie drogi. Wybór, którą z nich pójdziemy, należy do nas. Ale trzeba pamiętać, że jest to bardzo ważny wybór. A więc czy wybieramy drogę "łatwą", ale która tak naprawdę prowadzi donikąd? Czy też pójdziemy drogą "wymagającą", ale prowadzącą do radości, która jest atrybutem świętości? Wybór wydaje się oczywisty, ale czy potrafimy od siebie wymagać??? Już za kilka dni pierwszy ważny test: Czy potrafimy spędzić Święta Bożego Narodzenia w radości, a nie w oparach alkoholu?

Na nadchodzące Święta Narodzenia Pańskiego życzę Wszystkim i sobie, abyśmy potrafili od siebie wymagać!!! Życzę, by Boże Dziecię wzniosło swą rękę i nas na tę drogę dla naszych domów, wszystkich wiosek i miast i naszej Ojczyzny błogosławiło.

A gdy zbierzemy się po domach czy w kościele, by adorować Chrystusa w żłobku, śpiewając Mu kolędy, to pamietajmy, że to nie jest takie zwykłe wspomnienie osoby narodzonej przed laty, nie są to takie zwykłe urodziny. Pan nasz Jezus Chrystus, tam leżący w żłobie jako małe Dziecię jest Bogiem, istniejącym poza czasem i przestrzenią i wtedy, przed laty, słyszał w żłóbku nasze słowa uwielbienia i widział oddawany Mu dziś hołd.

"Twój żłób niech nam świeci jaśnie, * Niech Twa chwała nie gaśnie,* Daj wzrost w wierze, daj w godności* Wnijść do niebieskich radości." (Przyjdź o Zbawienie pogańskie)


Może warto w tym ostatnim tygodniu wysłuchać rekolekcji?

  1. O. Józef Witko Znosić czy nosić? cz. 1/6 Sterling Heights, MI. 22-24 lipca 2016 rP (35 min. 53 sek.): https://www.youtube.com/watch?v=twW88Is7r_Q
  2. Czy chcesz być zdrowy? cz. 2/6 Sterling Heights, MI. 22-24 lipca 2016 rP (25 min. 21 sek.): https://www.youtube.com/watch?v=X6DbYqxkyCk
  3. Moc modlitwy cz. 4/6 Sterling Heights, MI. 22-24 lipca 2016 rP (16 min. 26 sek.): https://www.youtube.com/watch?v=UkRsaaP-gWY
  4. Trzymanie urazy cz. 6/6 Sterling Heights, MI. 22-24 lipca 2016 rP (26 min. 44 sek.): https://www.youtube.com/watch?v=bTKzdWlFnXc
  5. Grzegorz Bacik Zły duch i ich wpływ na zdrowie człowieka cz. 3/6 Sterling Heights, MI. 22-24 lipca 2016 rP (29 min. 44 sek.): https://www.youtube.com/watch?v=QJbHWsFHgwk
  6. Skuteczność modlitwy o uwolnienie cz. 5/6 Sterling Heights, MI. 22-24 lipca 2016 rP (51 min. 38 sek.): https://www.youtube.com/watch?v=w9xQocgolqg
  7. Ks. Piotr Glas Imię Jezus – Toruń (42 min. 33 sek.): https://www.youtube.com/watch?v=9pzEbKDsVZM

Życie rodzinne

Zwyczaje Bożonarodzeniowe

Narodzenie Jezusa Chrystusa przed ponad dwoma tysiącami było fundamentalnym wydarzeniem w historii ludzkości. Tak fundamentalnym, że czas liczy się właśnie od tego wydarzenia. Towarzyszyły mu znaki niezwykłe – oto Dziewica poczęła i porodziła Syna, o którym powiedział anioł, że będzie Synem Boga Najwyższego. Powiła Go w stajence, do której wnet przybyli pasterze, opowiadając o znakach na niebie, które widzieli w środku nocy. Świątynni prorocy zapowiadali o Nim wielkie rzeczy. Królowie ze Wschodu oddali hołd, a Herod kazał go ścigać, jak największe dla niego zagrożenie. Ale niczym to było wobec tego, co miało nastąpić. Świadomość ludzi wzrastała aż do wyznania „Zaiste ten był Synem Bożym”.

Zaiste jest powód, aby świętować Jego, czyli Boże Narodzenie. To Święto przybliża nas do Nieba. A Niebo kojarzy się wszystkim z ucztą (por. teksty Starego Testamentu). A uczta musi być przygotowana. Stąd to krzątanie przedświąteczne: sprzątanie, pranie i prasowanie odświętnych ubrań, zakupy, gotowanie, przygotowywanie potraw, ubieranie choinki, budowanie szopki. Choć zależnie od czasów, stanów, zasobności szczegóły wyglądają różnie, to łączy je jedno: cała oprawa jest wyraźnie odróżniająca Święta od dnia powszedniego.

Już nawet małe dzieci wiedzą, że w wigilię Bożego Narodzenia jest post. Nie ma obiadu – jest tylko chleb z masłem i dżemem, mleko, płatki owsiane. Wreszcie zasiadamy przy wigilijnym stole, gdy tylko uda się maluchom dostrzec pierwszą gwiazdę na niebie. Milknie telewizor, bo w centrum jest Pan Bóg, a dookoła niego cała rodzina.

Na stole nakrytym białym obrusem leży Pismo Święte i opłatek. Na środku stołu świeca. Jedno miejsce przy stole pozostaje wolne - dla przybysza, gdyby taki nieoczekiwanie się zjawił.

Wieczerzę wigilijna rozpoczynamy modlitwą. Najlepiej jeśli prowadzi ją ojciec. Rozpoczynamy znakiem Krzyża Świętego:

" W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.".

Matka zapala świecę i mówi: " Światło Chrystusa."
Wszyscy odpowiadają : "Bogu niech będą dzięki." Najstarsze dziecko zapala światełka na choince.
Ojciec mówi: " Ponad dwa tysiące lat temu przyszedł na świat Jezus Chrystus, Syn Boży, oczekiwany Zbawiciel. Posłuchajmy mówiącego o tym fragmentu Ewangelii według św. Łukasza." i czyta znamienne słowa z Ewangelii

„W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby dać się zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie. W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: «Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie». I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: «Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania».” (Łk 2, 1-14).

Po odczytaniu słów Ewangelii ojciec intonuje kolędę „Bóg się rodzi”. Potem prowadzi modlitwę:

"Boże, nasz Ojcze, w tej uroczystej godzinie wychwalamy Cię i dziękujemy za noc, w której posłałeś nam swojego Syna Jezusa Chrystusa, naszego Pana i Zbawiciela i prosimy Cię:
1. Udziel naszej rodzinie daru miłości, zgody i pokoju. Ciebie prosimy, wysłuchaj nas Panie.
2. Obdarz naszych sąsiadów, przyjaciół i znajomych pokojem tej nocy. Ciebie prosimy, wysłuchaj nas Panie.
3. Wszystkich opuszczonych, samotnych, chorych, biednych, głodnych na całym świecie pociesz i umocnij Dobrą Nowiną tej świętej nocy. Ciebie prosimy, wysłuchaj nas Panie.
4. Naszych zmarłych(wymienić imiona) obdarz szczęściem i światłem Twej chwały. Ciebie prosimy, wysłuchaj nas Panie.
Módlmy się o radosne Święta Bożego Narodzenia dla nas, naszych krewnych, wszystkich drogich naszemu sercu"

Wszyscy odmawiają „Ojcze nasz”, "Zdrowaś Mario", "Chwała Ojcu". A dusze wszystkich wiernych zmarłych przez Miłosierdzie Boże niech odpoczywają w pokoju wiecznym. Amen" . Ojciec modli się: "Panie Boże, Ty sprawiłeś, że ta święta noc zajaśniała blaskiem prawdziwej światłości Jednorodzonego Syna Twojego, spraw, abyśmy jaśnieli blaskiem Twego światła w naszym codziennym postępowaniu. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
A teraz w duchu miłości i przebaczenia przełamiemy się opłatkiem - chlebem miłości. Otwierając nasze serca w miłości wzajemnej, otwieramy je na przyjście Pana. Niech On będzie zawsze z nami."

Ojciec pierwszy składa wszystkim życzenia i przełamuje się opłatkiem. Cała rodzina przełamuje się opłatkiem i składa sobie życzenia.

Następuje modlitwa przed posiłkiem: " Pobłogosław Panie Boże nas i te dary, które z Twojej opatrzności spożywać mamy, oraz tych, którzy je przygotowali i naucz nas dzielić się chlebem i radością ze wszystkimi prze Chrystusa, Pana naszego. Amen"

Rozpoczyna się wieczerza – uroczysta. Dania, których nie je się przez cały rok. Zupa z karpia bądź grzybowa, karp gotowany, smażony, w galarecie, kapusta z grochem, z grzybami, ze śliwkami, karp zapiekany w śmietanie, ryba po grecku, łosoś w cieście francuskim, sałatka jarzynowa, kompot z suszonych śliwek, kutia, piernik, makowiec, pieczone jabłka. (Niektórzy liczą jako potrawy też dodatki: chrzan, dynia czy śliwki w occie.) Każdy region Polski może tu coś dodać czy ująć. Potrawy wspaniałe, ale wszystkie bezmięsne, wszystkie postne. Również zastawa stołowa, obrus itd. to nie to, co używa się na co dzień.

Po wieczerzy wigilijnej i modlitwie ("Dziękujemy Ci Panie Boże, za wszystkie dobrodziejstwa Twoje, który żyjesz i królujesz Bóg przez wszystkie wieki wieków Amen.") następuje moment, na który zawsze czekają dzieci. Wspomnienie Świętego Mikołaja, biskupa z Mitry, który obdarowywał biednych swojej diecezji.

Gdy wszyscy się nacieszą otrzymanymi podarkami, rozpoczyna się wspólne śpiewanie kolęd.

Kolędy przypominają nam historyczne wydarzenie (Mt 1, Mt 2, Łk 2 ), gdy "Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami". Świat był dla ludzi nieprzyjazny wtedy, jest i teraz. Lecz jak wtedy ludzie dostrzegli powód do radości, tak i teraz niech dla nas będzie "Z narodzenia Pana dzień dziś wesoły", niech "radość ludziom wszędzie słynie", bo "Chrystus się rodzi, nas oswobodzi", bo "to ten Jezus z nieba dany weźmie nas między niebiany, tylko Go z całego serca miłujmy.” Pomyślmy tylko, ile się na tym świecie zmieniło na lepsze dzięki prawdziwemu (katolickiemu) chrześcijaństwu. Pomyślmy, o ile spokojniej możemy patrzeć na nieprzyjazne zabiegi naszych wrogów, gdy ufamy nadziei, jaką pokładamy w prawdziwym Bogu. Choć często naszymi ludzkimi siłami nie jesteśmy w stanie im się przeciwstawić, to jednak w krytycznych sytuacjach możemy dostrzec palec Boży, karzący zatwardziałych grzeszników i wyzwalający z opresji ludzi sprawiedliwych.

Kto ma zdrowie i siły, o północy udaje się na Pasterkę. Inni pójdą na Mszę Św. z rana.

Uroczysta atmosfera wigilii przenosi się na Święta Bożego Narodzenia. Ale teraz jest to już świętowanie pełne. W wigilię czekaliśmy Narodzin Chrystusa, w Święta celebrujemy już dokonane Narodzenie. Na stół wnoszone są także potrawy mięsne: sałatki, pasztety, kurczak w rodzynkach, kaczka nadziewana jabłkami, pieczeń rzymska, i mnóstwo innych, których nazw zwykły śmiertelnik nie jest w stanie zapamiętać. Wszystko, co nakazuje regionalna czy rodzinna tradycja. Jeśli w jednej miejscowości mieszkają krewni, wizytują się nawzajem, czasem wręcz według dawno przyjętego rytualnego porządku.

Myśląc o wszystkim myślimy też i o Bogu. Zarówno w pierwszy jak i w drugi dzień Świąt udajemy się do kościoła, śpiewamy rodzinnie kolędy. Gdy sami nie śpiewamy, kolędy płyną z płyt czy kaset. Modlitwy przed posiłkiem mają szczególnie uroczysty charakter. Modlimy się w nich za rodziców, dziadków, za dzieci, które już opuściły rodzinne gniazdo, może już za wnuki, wszystkich krewnych, żyjących i zmarłych.

Choć oficjalnie Święta Bożego Narodzenia trwają dwa dni (spadek po komunie, która zniosła trzeci dzień Świąt, zastępując go "wolną sobotą"), tradycja przedłuża Okres Bożego Narodzenia na następne dwa tygodnie, aż do Święta Trzech Króli, kiedy to do szopki dostawiamy figurki Mędrców ze Wschodu. W tym czasie wspominamy herodową rzeź niewinnych dzieci w Betlejem - Świętych Młodzianków, którzy swą krew przelali za Jezusa, obchodzimy Święto Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa, Świętej Bożej Rodzicielki i Najświętszego Imienia Jezus. Choć w tym czasie obowiązki wzywają do pracy, znajdujemy zawsze kilka wolnych chwil, by przy choince, przed szopką rodzinnie kolędować i uczyć młode pokolenie, jak wielkim wydarzeniem było przejście Boga na świat. Czas Bożego Narodzenia celebrujemy w Polsce potem do Święta Matki Bożej Gromnicznej, 2 lutego (Ofiarowanie Pańskie), śpiewając codziennie kolędy.

Choć w ramach Okresu Bożego Narodzenia wyróżnia się specjalne Święto Świętej Rodziny, to faktycznie rodzinne świętowanie trwa od wigilii, poprzez Święta Bożego Narodzenia, Oktawę Święta Bożego Narodzenia, Okres Święta Bożego Narodzenia, i Czas Święta Bożego Narodzenia aż do Matki Boskiej Gromnicznej. Słowo "rodzina" pochodzi wszak od "rodzenia" - fizycznego jak i duchowego. O Chrystusie śpiewamy: "Pałacu kosztownego żadnego / nie miał zbudowanego / Pan wszego stworzenia". Bo obrał sobie dom z żywych kamieni, małżonków Maryję i Józefa. I dobrze mu było, choć zimno wokół, bo "Maryja Panna Dzieciątko piastuje; / a Józef Święty Ono pielęgnuje." Dlatego potem z takim naciskiem podkreślał, że małżeństwo to nierozerwalny związek mężczyzny i kobiety i że "co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela". Dlatego w Czasie Bożego Narodzenia wyrażajmy wdzięczność naszym Rodzicom oraz Bogu, że i nam dane było narodzić się w rodzinach. Dziękujmy Rodzicom za trwałość ich małżeństwa. I módlmy się, aby łaska rodzenia się w trwałych rodzinach dana była kolejnym pokoleniom, aby Święta Rodzina sprawiła, by wszystkie rodziny były święte.

Boże Narodzenie w sztuce

Przedstawienie Bożego Narodzenia w kolędach i pastorałkach

Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że każdy z nas potrafi zaśpiewać razem z innymi 30-40 kolęd. Są tacy, którzy znają ponad 200 kolęd, a koneserzy - nawet ponad 500. Kolęda jest więc niezwykłą perłą w skarbcu naszej narodowej kultury.

Na początek uściślijmy pojęcie „kolęda”. Przez kolędy rozumie się pieśni na Boże Narodzenie, przedstawiające z dokładnością do interpretacji poetyckiej wydarzenie narodzenia Jezusa Chrystusa, głównie na podstawie Ewangelii wg Św. Mateusza i Łukasza, z elementami generalizującymi z Ewangelii wg Św. Jana. Obok tych pieśni istniał od dawna, co najmniej od średniowiecza, nurt poetycki, który traktował to wydarzenie nieco bardziej swobodnie, sytuując historię Bożego Narodzenia w miejscowym krajobrazie, miejscowych zwyczajach, zwłaszcza pasterskich itd. Nurt ten nazywano pastorałkami, czy też kolędami domowymi. Pastorałki tworzono początkowo na użytek jasełek, stąd dostosowywano treści do potrzeb narracji, dramaturgii czy w celach dydaktycznych. Forma poetycka jak i linia melodyczna pochodzą z wielu różnych tradycji, od hymnów, po kołysanki, melodie ludowe jak i tańce dworskie (np. polonezy).

Pojęcia „kolęda” czy „pastorałka” nie należy mylić z etymologicznym pochodzeniem tego słowa. Polskie słowo „kolęda” pochodzi od łacińskiego „calenda”, które oznaczało pierwszy dzień miesiąca, z której to okazji (zwłaszcza na wiosnę) w starożytnym Rzymie składano sobie życzenia , często śpiewając. Angielskie słowo „carol” ma pochodzenie staropogańskie i niegdyś oznaczało tańce i zabawy w grudniu. Niemieckie „Weihnachtslied” ma korzenie czysto chrześcijańskie, w tłumaczeniu „pieśń na święty czas”. Francuska nazwa „noel”, o korzeniach łacińskich, oznacza narodzenie. Tak więc kolędy i pastorałki ze swej natury nawiązują do historycznego wydarzenia, gdy przed ponad 2000 lat narodził się w Betlejem Jezus, któremu nadano przydomki Chrystus czyli namaszczony, Mesjasz czyli Zbawiciel. Dość wcześnie musiano dostrzec znaczenie narodzenia Chrystusa, skoro już w powstałych kilkadziesiąt lat później Ewangeliach dość szczegółowo odnotowano okoliczności narodzin. Nie będziemy tu rozważać przełomowego znaczenia Jego nauki dla jednostek, rodzin, społeczeństw, życia gospodarczego i postępu technologicznego oraz naukowego. Odnotujmy jedynie, że historycy, filozofowie i teologowie na bazie różnych przesłanek doszli do wspólnego wniosku, że Jezus Chrystus jest Bogiem, który przyszedł do ludzkości w ludzkiej naturze, stąd polska nazwa Świąt: Boże Narodzenie.

Jednak nie od razu powstawały pieśni uwieczniające to wydarzenie w formie artystycznej. Zapiski historyczne wspominają, iż w roku 129 Biskup Rzymu nakazał śpiewać pieśń zwaną „Hymnem anielskim” podczas Mszy na Boże Narodzenie. Inny znany hymn pióra Comasa z Jerozolimy datuje się na rok 760. Wkrótce potem pieśni na Boże Narodzenie, po łacinie, pisało wielu poetów w całej Europie. Nową falę pieśni o Bożym Narodzeniu (zwanych kantykami) zainicjował Św. Franciszek z Asyżu ok. roku 1223, kiedy to stały się one elementem jasełek i prócz łaciny śpiewano je w językach narodowych. W Anglii znane są świadectwa piśmiennicze z roku 1410. Najstarsza niemiecka kolęda to” Joseph, lieber Joseph mein”, z ok. 1305 roku. W Polsce z pradawnych pieśni w języku polskim do naszych czasów dotrwała kolęda pióra ks. Piotra Skargi „W żłobie leży.” (XVI/XVII wiek) czy też kolędy , "Anioł pasterzom mówił" z XVI wieku, "Dzieciątko się narodziło", z XVII, które były tłumaczeniami średniowiecznych pieśni łacińskich.

W Polsce okres baroku (XVII i XVIII wiek) to czas powstania prawie połowy śpiewanych dzisiaj kolęd. Niektóre z nich miały charakter kołysanek, jak np. "Gdy śliczna Panna Syna kołysała", "Lulajże Jezuniu", "Jezus malusieńki", "Oj maluśki”. Późny barok przyniósł motywy pasterskie, np. "Dzisiaj w Betlejem", "Przybieżeli do Betlejem pasterze", "Wśród nocnej ciszy", "My też, pastuszkowie", "Pasterze mili". W 1792 r Franciszek Karpiński napisał słynną kolędę „Bóg się rodzi”. Dziewiętnastowieczna kolęda "Mizerna cicha" jest dziełem innego znanego poety, Teofila Lenartowicza.

Rozkwit twórczości kolędowej w Anglii przypadł dopiero na wiek XIX, bo wtedy dopiero po 300 latach państwowego terroru antykatolickiego (tzw. reformacja) ponownie zezwolono na ich śpiewanie (w latach terroru nie wolno było ich śpiewać nawet w kościele, a ludzie śpiewali kolędy potajemnie po domach). Podobny, choć nie tak krwawy zakaz obchodów Bożego Narodzenia w USA zniesiono w 1870 roku Pańskim. Większość także niemieckich pieśni Bożonarodzeniowych pochodzi z wieku XIX-tego. Tu warto wspomnieć o kolędzie „Cicha noc” pióra ks. Józefa Mohra, której premiera przypadła na rok Pański 1818.

Kolędy, choć prezentują to samo wydarzenie, patrzą nań z różnych perspektyw. Niektóre kładą nacisk na perspektywę Świętej Rodziny: trudne warunki lokalowe, ubóstwo, płacz dziecka. Np. w kolędzie „Jezus malusieńki”, powstałej w XVII w „Płacze z zimna, nie dała Mu Matula sukienki./ Bo uboga była, rąbek z głowy zdjęła, /w który Dziecię uwinąwszy, siankiem je okryła” Inne patrzą oczyma pasterzy, którzy zbudzeni w środku nocy są zlęknieni, ale wieść odbierają jako zapowiedź wyzwolenia okupowanego kraju, co sugeruje kolęda „Z narodzenia Pana”: „Odchodzą z Betlejem pełni wesela, / Że już Bóg wysłuchał próśb Izraela.” Inna perspektywa to przeciętnych mieszkańców Betlejem, którzy traktują nowinę jako ciekawostkę, o której można poplotkować, czego przykładem jest kolęda z XVIII w. „Pasterze mili”- „Co za pałac miał,/ Gdzie gospodą stał?/ Szopa bydłu przyzwoita /I to jeszcze źle pokryta/ Pałacem była.” Wreszcie mamy punkt widzenia władców – trzech króli ze Wschodu i Heroda, gdzie wplata się wątek polityczno-kryminalny. „Mędrcy świata, złość okrutna /Dziecię prześladuje, /Wieść okropna, wieść to smutna, /Herod spisek knuje.” Oprócz tego mamy do czynienia z ludzką wyobraźnią, która suchy, rzeczowy przekaz ewangeliczny pragnie uplastycznić, lepiej zadziałać na wyobraźnię odbiorcy przenosząc (z braku medium, jakim jest film) w realia życia, znane odbiorcom, a więc kojarzenie w polskim przypadku zimna ze śniegiem i mrozem, dopasowanie strojów do strojów regionalnych, podobnie potraw, zwyczajów gościnnych (podstawienie konkretnych wyrobów pod ogólne określenie „dary”). Obok tych zasadniczych cichszych i głośniejszych akordów przewija się melodia projekcji historycznej, z punktu widzenia tych, którzy patrzyli na wydarzenia ex-post, podsumowując cały ziemski żywot Chrystusa. Ten wątek teologiczny pobrzmiewa przy wkładaniu do ust pasterzy stwierdzenia „cztery tysiące lat wyglądany”, czy „czeluść zawarta, upadek czarta”, czy „bo ten Jezus z nieba dany weźmie nas między niebiany”.

Życie dodaje ciągle na nowo inne perspektywy. Wydarzenia sprzed wieków w nowych kontekstach politycznych nabierały nowego wymiaru. Mieliśmy więc wersje powstańcze, wojenne, okupacyjne, a dziś także wątek bezdomności we wspomnieniach owego wydarzenia.[Nie było miejsca dla Ciebie, w Betlejem w żadnej gospodzie...]

Kolędy to nie tylko głębokie teksty i zachwycająca muzyka. To także wielkie wykonania: wspaniałe chory, orkiestry, aranżacje, choreografie. Wreszcie to szczere wyznania wiary rodzin śpiewających w zaciszu domu kolędy podczas radosnych dni Bożego Narodzenia.

Krystyna

Źródła

I Teksty kolęd

II Opracowania

Kontynuacja na następnej stronie

Boże Narodzenie w sztuce

Kontynuacja z poprzedniej strony

Boże Narodzenie w malarstwie

Motyw Bożego Narodzenia jest również jednym z najbardziej popularnych w malarstwie. Prawie każdy ze znanych twórców pozostawił po sobie dzieło przedstawiające tę wiekopomną chwilę dla ludzkości. Inspiracją wielu dzieł był opis z Ewangelii wg św. Mateusza, który akcentuje przybycie do Dzieciątka Trzech Mędrców ze Wschodu, w tradycji ludowej nazywanych Trzema Królami. Przybyli oni oddać nowonarodzonemu Królowi Żydowskiemu pokłon i złożyli trzy dary: złoto, kadzidło i mirrę. W sztuce wczesnego chrześcijaństwa malarstwo, kierując się ściśle za opisem biblijnym, prezentowało jedynie najważniejszych uczestników zdarzenia: Marię trzymającą na kolanach małego Jezusa oraz trzech mężczyzn, niosących w dłoniach dary. Dary, jakie Królowie składają Dzieciątku, wiążą się z trojakim rozumieniem jego roli i misji: kadzidło jest przeznaczone dla Chrystusa - Boga, mirra, używana podczas ceremonii pogrzebowych, odpowiada ludzkiej naturze Zbawiciela, wreszcie złoto to atrybut władcy. Mędrcy nie różnili się miedzy sobą ani wyglądem ani wiekiem, a sceneria była ograniczona do minimum. Dopiero od V wieku w sztuce bizantyjskiej zaczęły pojawiać się różnice w prezentacji władców. Pierwszy z nich był brodatym starcem, drugi mężczyzną w średnim wieku, trzeci zaś młodzieńcem. Takie przedstawienie miało na celu uosobienie trzech najważniejszych okresów życia ludzkiego. Przejęli je później artyści z Zachodu i stosowali przez wiele stuleci. Ze sztuki Bizancjum pochodzi także uwzględnianie postaci św. Józefa oraz aniołów, którzy towarzyszą Marii i Dzieciątku. Wraz z upływem czasu sceny pokłonu ulegały ciągłej przemianie i autentyczny opis biblijny zastępowały wyobraźnia i wizja artystyczna. Miejsce, w którym królowie składali hołd, zaczęto utożsamiać z miejscem narodzin Jezusa, a więc Maryja z Synem siedzą przed stajenką lub grotą, chociaż ewangelista pisze o domu, do którego weszli Mędrcy. Na obrazach pojawiają się równocześnie i pasterze, mimo iż ich odwiedziny u Dzieciątka rozdzielała dość długa przestrzeń czasu.

Od IX wieku spotykamy przedstawienia, w których pierwszy z władców klęczy przed Marią i Jezusem. W Starym Testamencie poza klęczaca była sposobem oddawania czci Bogu przez królów izraelskich. W ten sam sposób Boga czcili także starotestamentalni prorocy. Dostrzegając w Jezusie Chrystusie samego Boga Św. Pawel Apostoł w swych listach pisał, że na imię Jezusa zegnie się każde kolano. Stąd poza ta stała się wyrazem pobożności także chrzsćijańskiej. Ujęcie, w którym najstarszy król zdejmuje koronę lub leży ona tuż obok niego na ziemi służy podkreśleniu pokory panującego, uznającego w Jezusie władcę potężniejszego od siebie. Takie nowatorskie podejście zaprezentował Giotto w „Pokłonie Trzech Króli”. Klęczący władca wznosi owinięte Dzieciątko nad Jego drewnianą kołyskę, stojącą na niewielkim pagórku. Obok znajduje się nieodłączny wół i osioł. W tle po lewej stronie widać również pasterzy w szatach mnichów franciszkańskich, słuchających dobrej nowiny przekazywanej im przez anioła. Nietypowym rozwiązaniem jest również prezentacja Maryi w pozycji leżącej.

Wraz z upływem czasu stosunkowo proste kompozycje zostały zastąpione okazałymi, reprezentacyjnymi scenami dworskimi. Widzimy to np. u Gentile de Fabriano w malowidle ołtarzowym zatytułowanym „Pokłon Trzech Króli”. Święta rodzina ukazana została wraz z dwiema służebnicami w lewym dolnym rogu, podczas gdy pozostałą część zajmuje tłumny, barwny orszak. Artysta przyłożył wielką wagę do naturalistycznego przedstawienia pejzażu, co widzimy w tle. U góry, po lewej stronie widzimy gwiazdę, która obwieszcza narodziny Chrystusa i wskazuje drogę do Betlejem.[o gwiazdo betlejemska] W centrum przedstawiono przybycie orszaku do pałacu Heroda w Jerozolimie, a po prawej cel podroży w Betlejem. Oprócz tego na obrazie widoczne są egzotyczne zwierzęta takie jak wielbłądy, małpy, jeleń, lampart czy wreszcie różnorodne ptaki. Warto zauważyć, że w orszaku przybyłym do Dzieciątka znajduje się postać fundatora ołtarza: Palla Strozzi’ego wraz z synem Lorenzo.

Zupełnie inaczej zaprezentował to wydarzenie Benozzo Gozzoli w „Pochodie Trzech Króli”. Oprócz głównego wątku na obrazie przedstawionych zostało mnóstwo scen rodzajowych na tle urozmaiconego krajobrazu, który jednak nie przypomina realiów biblijnych sprzed prawie 1,5 tysiąca lat. Palestyński krajobraz zastąpiły rodzime widoki włoskie, miejscowe drzewa i rośliny oraz błękitne niebo, a także charakterystyczne dla środkowej Italii zamki, budynki, domostwa mieszkalne oraz kościoły. Każdy z królów ciągnie z bogatym orszakiem, którego członkowie są odziani w stroje, noszone we Florencji w czasach współczesnych Gozzolemu. Ciekawostką jest przedstawiony chór aniołów. Każdy z posłańców niebieskich „śpiewa” na obrazie kolejną nutę. Przedstawienie to zostało wykonane tak realistycznie, że niektórzy ludzie potrafią nawet zanucić melodię wykonywaną przez chór.

Jednak nie wszyscy artyści skupiali się wyłącznie na obrazowym przedstawieniu tamtych wydarzeń. Niektórzy podkreślali symboliczny wymiar przyjścia Chrystusa na świat, w duchu Ewangelii wg Św. Jana. W wielkim obrazie ołtarzowym „Pokłon pasterzy w nocy” osiągnięto to poprzez grę światła. Potężna intensywność blasku modelującego formy i rozdzierającego mroki nocy nie jest ziemskiej, fizycznej natury. Ten blask, rażący w oczy dziewczynę, stojącą w głębi pod kolumną, bije z postaci Dzieciątka. Boskie światło rozprasza mroki ciemności, to ono stało się tematem obrazu. Podkreśla, że Chrystus jako Światłość narodził się aby odkupić świat pogrążony w ciemności grzechu, którą symbolizuje mrok nocy. Obraz ten zarazem nawiązuje do Ewangelii wg św. Łukasza, gdzie wyeksponowany został pokłon pasterzy.

Innym przykładem, który nawiązuje do zbawczego wymiaru Bożego Narodzenia jest obraz Petrusa Christusa „Narodzenie”. Scenę rozgrywającą się w stajence widzimy przez bogato rzeźbiony łuk, przypominający portal kościoła. Na nim znajdują się figury Adama i Ewy oraz sceny z Księgi Rodzaju, przypominające, że Chrystus przyszedł na świat, aby zmazać grzech pierworodny oraz aby zawrzeć z ludzkością Nowe Przymierze, poprzez ofiarę na krzyżu. Dwie postacie podtrzymujące łuk niczym miniaturki Atlasa symbolizują ludzkość zgiętą pod brzemieniem grzechu pierworodnego. Święty Józef ma zdjęte buty na znak szacunku, w ślad za nakazem Boga danym Mojżeszowi. Ukazany po lewej stronie anioł nosi brokatowy płaszcz, przypominający szaty księży w czasach Petrusa Christusa. Strój ten czyni zeń pośrednika, uświęcającego ciało Chrystusa w ceremonii Eucharystii. Wreszcie pod białobłękitnym niebem znajduje się miasto z wyraźnie zaznaczona kopułą świątyni- Jerozolima, gdzie trzydzieści trzy lata później Jezus zostanie umęczony i skazany na śmierć.

Podsumowanie

Nie sposób w krótkim wywodzie zaprezentować wszystkich aspektów motywu Bożego Narodzenia w kolędach, pastorałkach i malarstwie. Warto jednak podsumowując zwrócić uwagę na następujące:

Nośniki prezentacji wymuszały na twórcach zróżnicowanie w sposobach ekspozycji. Malarstwo z konieczności ograniczało się do spłaszczenia czasoprzestrzeni wydarzeń. Natomiast kolędy z racji ich ekspresyjnego charakteru dawały możliwość dramaturgicznego dynamizmu. Malarstwo pełniło przede wszystkim rolę edukacyjnego przekazu biblijnych wydarzeń. Odmienna była funkcja kolęd i pastorałek. Z racji łatwiejszego dostępu do tego rodzaju sztuki stała się ona niezwykle istotnym elementem jednoczącym zarówno poszczególne rodziny jak i całe narody. Niezależnie od sytuacji historycznej i społeczno-politycznej wspólne śpiewanie kolęd zawsze było obecne w polskich domach.

Krystyna

Źródła

I Teksty kolęd

II Opracowania

III Obrazy

Boże Narodzenie - Komu dziś to Święto przeszkadza

Wspomnijmy dziś prześladowania chrześcijan w pierwszych trzech wiekach po narodzeniu Chrystusa, rzeź setek tysięcy chłopów-katolików w Wandei (Francja) pod koniec XVIII wieku, rzeź ponad miliona Ormian w Turcji w czasie I wojny światowej, holodomor w latach 30-tych w Związku Radzieckim (zabranie katolickim chłopom ich zbiorów, przez co nie mieli co jeść i marli z głodu), którego ofiarą padło kilka milionów katolików na Ukrainie, rzeź niezliczonych milionów katolików w okresie II wojny światowej, wypędzenia dziesiątków milionów z ich domów. Nie wspominając o mordowaniu ludności chrześcijańskiej przez XX-wieczne demonkracje w Meksyku i w Hiszpanii, gdzie kres prześladowaniu położyły dopiero zbrojne powstania katolików - cristeros. Dziś, choć chrześcijanie pozostają najbardziej represjonowaną grupą religijną, mamy mniejsze prześladowania. Co roku ginie za wiarę jedynie ok. 170 tys. wyznawców Chrystusa [Radio Watykańskie, 23.10.2008]. jak np. w Indiach, Pakistanie, Arabii Saudyjskiej i Erytrei czy Iraku, Nigerii czy Kenii. W roku 2008 miały miejsce tysiące podpaleń domostw, dziesiątki tysięcy wypędzonych. gwałty, podpalenia kościołów. W Europie do podpalania kościołów katolickich wezwały hiszpańskie feministki, rozdając pudełka zapałek, a także ulotki, na których widniał rysunek palącej się świątyni i napis: "Jedyny kościół, który oświeca, to ten, który płonie. Miej swój wkład!". [wg KAI, w dniach 18 i 19.10.2008 w porcie w Walencji ] Jak donosił 19 maja 1995 National Catholic Reporter , w rejonie Banja Luka w Bośni zamordowano 400 katolików, w tym jednego księdza, a 55.000 zostało wypędzonych ze swych domostw. Wielu używano jako zakładników. Apele kardynałów o międzynarodowe potępienie tych aktów antychrystowego terroryzmu pozostały bez echa. http://www.thefreelibrary.com/Bosnian+bishop+reportedly+under+house+arrest+by+Serbs.-a016932575

Jak poinformował w niedzielę 9.10.2011 J.E. ks. bp Wiesław Mering, ordynariusz włocławski, osoba zatrudniona przez telewizję publiczną wzywa publicznie w jednej ze swych piosenek do mordowania chrześcijan. Szczegóły w Naszym Dzienniku (artykuł Homilia ks. bp. Wiesława Meringa, ordynariusza włocławskiego, wygłoszona w katedrze włocławskiej 9 października 2011 roku - Pasterz nie ucieka przed wilkami). Tenże "artysta" darł publicznie Pismo Święte nazywając je w sposób, którego kulturalny człowiek nawet wstydzi się cytować, zaś pewna pani profesor UW publicznie głosiła "Ja też mam ochotę porwać Biblię". (http://fronda.pl/news/czytaj/tytul/ks._prof._chrostowski_pisze_do_rektor_uw_ws._prof._magdaleny_srody_15572). Także inni "artyści" bezczeszczą Pismo Święte, nazywając jego autorów "zaprutymi i zaćpanymi", czy też wykorzystując kolędy do reklamy picia alkoholu. Gdy wreszcie AD 2012 sąd, choć łagodnie, to jednak ukarał "artystę" - bluźniercę, sąd potępiła Komisja Europejska jednocześnie zaznaczając, że darcie biblii to "wartość europejska". http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Komisja-Europejska-broni-Adama-Darskiego-Nergala,wid,15061110,wiadomosc.html?ticaid=1fcaf Na tak jednoznaczny sygnał ekstremiści antychrystowi przystąpili od razu do dzieła. Najpierw była próba podpalenia kościoła w Częstochowie, potem 9.12.2012 trzykrotnie obrzucono czarną farbą cudowny obraz jasnogórski (raz Biblię, potem Matkę Boską, wreszcie Dzieciątko Jezus). A w samo Boże Narodzenie AD 2012 antychrystowi terroryści przeprowadzili szereg zamachów przeciw wiernym: w archidiecezji łódzkiej zniszczyli figurkę Dzieciątka Jezus w żłóbku i uprowadzili figurkę Matki Boskiej, w archidiecezji poznańskiej połamali krzyże na grobach 50 sióstr zakonnych oraz księdza - byłego więźnia niemieckich państwowych obozów koncentracyjnych, a w diecezji sosnowieckiej targnęli się na samo Przenajświętsze Ciało Pana naszego Jezusa Chrystusa, włamując się do tabernakulum w kaplicy szpitalnej. myli się ten, kto sądzi, że odróżniać będą oni w swych terrorystycznych zapędach obiekty kultu CZY zmarłych od żywych ludzi. Nic takiego. Stacja telewizyjna uznała, że kopanie katolika to zwykły element pracy dziennikarskiej, któremu nawet sprzeciwiać się nie można. Zaś organ prasowy posła na Sejm RP wzywa do rzucania granatami w katolików, a nawet dystrybuuje stosowne koszulki i ulotki. Oceniając po czasie od nagonki do zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki niejeden katolik nie umrze śmiercią naturalną. Czy więc dziwić może zamordowanie Polaka przez antychrystowego terrorystę w Berlinie tuż przed Świętami Bożego Narodzenia AD 2016? Jakże trafne jest spostrzeżenie Ojca Świętego Benedykta XVI, że nie ma szans na pokój na świecie bez nawrócenia niewiernych.

Co takiego głosi Pismo Święte, że aż tak to niektórym przeszkadza? (Wspomnijmy, że obchodzenie Bożego Narodzenia było zakazane w Wielkiej Brytanii przez 300 lat, a w USA uznano to święto dopiero w 1870 rP. W 2016 roku w Korei Północnej prezydent nakazał zamiast Bożego Narodzenia obchodzić dzień urodzin jego babci, która urodziła się akurat w wigilię. W roku 2018 władze chińskie nakazały obchodzić urodziny Mao (26.12) zamiast świąt Bożego Narodzenia. W tym samym duchu "Głos Nauczycielski" w Polsce w grudniu 2018 wypowiadał się przeciw katolickiemu obchodzeniu Bożego Narodzenia. Warto przypomnieć, że już w 1938 w prasie polskiej pisano o tym, że "kierownictwo związku nauczycielstwa narodowo-socjalistycznego Trzeciej Rzeszy uchwaliło z okazji zbliżających się świąt, że obchodzenie Bożego Narodzenia w szkołach niemieckich nie może mieć charakteru religijnego, lecz winno się stać czymś w rodzaju „święta ludowego” na wzór tego rodzaju „święta” obchodzonego kiedyś przez pierwszych Germanów" a "w Rosji sowieckiej od kluku lat urządza się oficjalne „choinki” również pozbawione wszelkiego związku z religią i Bożym Narodzeniem”. )

W te dni na honorowym miejscu leżą kartki świąteczne. Są one dowodem pamięci i miłości krewnych i znajomych. Ale nie tylko. Dokładniejsze przyjrzenie się im wskazuje na ogromny postęp technologiczny od czasów narodzenia Chrystusa. Technologie drukarskie, transport, produkcja papieru itd. itd. tyle nie zmieniło się przez 2.000 lat przed przyjściem Chrystusa. To Chrystus nakazał swym uczniom, by poszukiwali prawdy o otaczającym świecie. Ale za tymi kartkami kryje się więcej. To tysiące nieznanych nam ludzi, którzy ułamek swego czasu poświęcili, abyśmy mogli cieszyć się tymi kartkami. Począwszy od tego, kto sadził las, leśników, rębaczy, chemików, grafików, drukarzy, kolejarzy, kierowców, górników, hutników, grafików, handlowców, pracowników poczty etc. W każdej pojedynczej kartce jest cząstka ich pracy. To Chrystus wezwał do miłości bliźniego - każdego człowieka.

To przeciw tym zmianom we współczesnym świecie burzą się antychryści. To te zmiany zapowiada Pismo Święte. Posłuchajmy.

Bóg się rodzi

( J 1, 1 – 18 ) 1 1 Na początku było Słowo*, a Słowo było u Boga*, i Bogiem było Słowo. 2 Ono było na początku u Boga. 3 Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało*. 4 W Nim było życie*, a życie było światłością* ludzi, 5 a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. 6 Pojawił się człowiek posłany przez Boga - Jan mu było na imię*. 7 Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. 8 Nie był on światłością, lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości. 9 Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi*. 10 Na świecie było [Słowo], a świat stał się przez Nie, lecz świat* Go nie poznał*. 11 Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. 12 Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi*, tym, którzy wierzą w imię Jego - 13 którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili*. 14 A Słowo stało się ciałem* i zamieszkało* wśród nas.

( Łk 2, 1 – 7 ) 2 1 W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta*, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. 2 Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz*. 3 Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. 4 Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, 5 żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. 6 Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. 7 Porodziła swego pierworodnego* Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.

( Łk 2, 8 – 20 ) 8 W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. 9 Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. 10 Lecz anioł rzekł do nich: «Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: 11 dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. 12 A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie». 13 I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: 14 «Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania»*. 15 Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili nawzajem do siebie: «Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił». 16 Udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. 17 Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. 18 A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. 19 Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. 20 A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane.

( Łk 2, 21 ) 21 Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię*, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie [Matki].

( Mt 2, 1 – 12 ) 2 1 Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda*, oto Mędrcy* ze Wschodu przybyli do Jerozolimy 2 i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę* na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon». 3 Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. 4 Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. 5 Ci mu odpowiedzieli: «W Betlejem* judzkim, bo tak napisał Prorok: 6 A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela»*. 7 Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. 8 A kierując ich do Betlejem, rzekł: «Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon». 9 Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. 10 Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. 11 Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. 12 A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny.

( Mt 2, 13 – 15 ) 13 Gdy oni odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić». 14 On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał Fsię do Egiptu; 15 tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego*.

( Mt 2, 19 – 23 ) 19 A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się anioł Pański we śnie, 20 i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia»*. 21 On więc wstał, wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela. 22 Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaos w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w strony Galilei. 23 Przybył do miasta, zwanego Nazaret*, i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: Nazwany będzie Nazarejczykiem*.

Tło historyczne

6 tysięcy lat temu pierwsi ludzie byli jeszcze w raju. I byli szczęśliwi. To szczęście nie spodobało się szatanowi. Skusił człowieka, a gdy ten został wygnany z raju, tęsknił jednak za tym rajem. Szatan tymczasem gotował człowiekowi piekło tu na ziemi podjudzając ludzi przeciw sobie, by potem lądowali w piekle na całą wieczność. Chrystus otworzył ludziom ponownie bramy niebios i kto chce, może tam wejść, a zarazem wyzwolił ich z niewoli grzechu, więc są w stanie wieść zbożne życie tu na ziemi. Tam, gdzie chrześcijanie dominują, życie jest całkiem znośne i łatwiej jest dostać się do nieba. To oczywiście szatanowi podobać się nie może. Wie on, że Boże Narodzenie było początkiem końca jego królestwa. Dlatego tak wyje, gdy zbliżają się te Święta. Ale im bardziej wyje, bym głośniej śpiewajmy kolędy. Gdy on się wścieka, wiadomo, że jest bezsilny. Radujmy się więc.

Litania do Dzieciątka Jezus

Kyrie,elejson. Chryste, elejson. Kyrie, elejson.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.

Ojcze z nieba Boże- zmiłuj się nad nami
Synu, Odkupicielu świata, Boże,
Duchu Święty, Boże,
Święta Trójco, Jedyny Boże,

Baranku Boży, który gładzisz grzech świata, przepuść nam Dzieciątko Jezus.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas Dzieciątko Jezus.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami, Dzieciątko Jezus.

K. Będę się radował w Panu.
W. Będę się weselił w Bogu, Jezusie moim.

Módlmy się:
Panie Jezu, który z miłości ku nam przybrałeś postać Dzieciątka, ubożuchnego i upokorzonego w żłóbku, uwielbiamy Cię i wraz z mędrcami ofiarujemy Ci złoto gorącej miłości oraz kadzidło żywej modlitwy; uświęć nasze serca, jak niegdyś uświęciłeś serca ubogich pasterzy, abyśmy Ci zawsze wiernie służyli i nigdy nie przestawali wielbić. Amen.

z modlitewnika na 15-lecie RM

Wykaz kolęd , obudźcie ze snu. Wśród ciszy tej nocy wam zrodził się Bóg. Z ust ludzkich miliarda usłyszy dziś świat Anioła słów echo sprzed dwóch tysięcy lat. Gloria, Gloria, Gloria est in excelsis Deo Pasterze popatrzcie na światła ów snop. To dziecię postawi ciemnościom znak stop. Zrodzone w stajence, gdzie wół jest za piec, Drżąc z zimna rozgrzeje miliardy ludzkich serc. Zlęknieni słyszycie Anielski ów chór, Gdy pokój dla ziemi ogłasza zza chmur. Lecz Maria i Józef spokojni są tak, Bo w sercu swym noszą prorokom dany znak. On zdrowie da chorym, a ślepym wzrok da. Szatana wypędzi, wyzwoli ze zła. On życie umarłym przywróci przez cud. On chlebem ugasi ciała i duszy głód. Przez ludzi niewdzięcznych wydany na krzyż, Umarły zmartwychwstał. On żyje i dziś. On wstąpił do Ojca, gdzie jest Jego tron, I wróci powtórnie na głos niebiańskich trąb. Bo Bóg jest wszechmocny, choć złożon wśród sian. Kłaniają się króle, bo on królów Pan. Na kolana w szopie wół i osioł padł. To że On i ich stworzył, każdy z nich wówczas zgadł. I my się nie bójmy tych, co łamią krzyż. Bo nie ich jest wieczność, choć władzą są dziś. Zła nie tolerujmy, ni herezji dróg. Podążmy do szopy, bo tam nasz czeka Bóg! Pasterze mej Polski, pijaństwa już dość. Maryja z Dzieciątkiem tam marznie na kość. Wy tu pijani z diabłem dzielicie wspólny stół, A w szopie śpiewa za was Dzieciątku osioł, wół. Miliardy kasuje monopolowy sklep, A wielu rodzinom nie starcza na chleb. W kościelne dzwony bijąc dziś Anioł wzywa was Do powstania z nałogu ostatni może raz. Wśród kolęd czuwajmy, niech trzeźwy nasz śpiew Odstraszy szatana, co ryczy jak lew. Niech w wszystkich nie gorzały, lecz Ducha wstąpi moc. Trzeźwości Tysiąclecie ogłośmy w Świętą Noc.

Narodził się, Ty Boży Maluchu, Patrz, nie musiałbyś leżeć na sianie. Miękko Ty byś spoczywał na puchu. Rodzić, mieszkać nie musiałbyś w szopie, Ciepłe miałbyś przy piecu łóżeczko. Proboszcz sam by przybiegł, Boży Knopie, Witać Ciebie wraz z Twoją Mateczką. Ach, my byśmy ubrali Cię, Dziecię. Nosić byś musiał czapę z barana. Płaszcz z kaszubściej chusty miałbyś, przecie, A ciepłym futerkiem podszywany. Butki czerwone na małe stopy Mocno lśniącymi gwoździami podbite. Ci swe pasy oddaliby chłopy, Miałbyś Ty ubranie znakomite. Jak Ty byś był u nas odkarmiony. Białym chlebem z masłem, miodem rano I delikatnym mięsem duszonym, W obiad kaszą jęczmienną polaną. Warzywami gęsi ud przybrany, Tłusta wuszta, naleśniki złote, Trzy śmietankowego mleka dzbany. Jezu, miałbyś na wszystko ochotę. Serce byśmy Ci ofiarowali. Patrz, z nas każdy byłby już pobożny. Na kolana byśmy upadali, Wolni od uczynków grzesznych, zdrożnych. Nie podpalałby stodoły sztubak, Nikt pijany nigdy by nie chodził, Gdybyś był się Chryste na Kaszubach, Gdybyś tylko u nas się narodził. Hej, Kaszubi, pieśń aniołów z Nieba Głosi, że wam Bóg się dziś narodził. Coście rzekli, to wam czynić trzeba Mi w mych braciach, co wam Bóg nagodzi.

Pasterzy anioł budzi. „Narodził się wam Król, Zbawiciel wszystkich ludzi.” „Choć On wszechświata Pan, Nie ujrzysz przy Nim świty, Leżącym pośród sian W tej stajni źle pokrytej.” „Do świtu nocy pół, A wiatr przez szpary wieje. Przy żłobie tylko wół Dziecinę z osłem grzeje.” „Skostniała przy Nim trwa Maryja tuląc Syna. A Józef rąbie drwa Ognisko grzać zaczyna.” „Choć On jest Bóg i Pan, To w ubóstwie się rodzi. Nazarejczykiem zwan On ludzi oswobodzi.” „On wyrwie z mocy złych, Z wszelkiej ludzkiej niedoli. On wezwie uczniów swych: ‘Nie pijcie alkoholi’” „A tym, co krzyża ból Chcieć będą zmniejszyć winem, Odmówi Królów Król, Choć z bólu usta sine.” Pastuszki, słysząc wieść, Szykują skromne dary, By oddać Bogu cześć, By czynić też ofiary. Z pastuszki paść do nóg Wraz, abstynenci, spieszmy. Gdzie w żłobie trzeźwych Bóg, Radujmy się i cieszmy. Gdzie w żłobie trzeźwych Bóg, Dziękując Mu się cieszmy.

była cała, kiedy Panna powijała Boga, co się wcielił. W snopach światła "Bogu chwała" śpiewali Anieli. Bóg wśród nas, więc oddajmy Jemu cześć. W mroczny czas głośmy tę radosną wieść, Bogu cześć Z snu pasterze się zrywają. Do Betlejem pospieszają weseli bez miary. Cześć i chwałę Mu oddają, składają ofiary. Z nami został Bóg w Kościele. Na Mszę śpieszmy więc w niedziele, by Mu się pokłonić. Niech napełnią nas weselem brzmiące na Mszę dzwony.


Orędzie na 46. Światowy Dzień Pokoju (1.1.2013) Ojca Świętego Benedykta XVI

"BŁOGOSŁAWIENI POKÓJ CZYNIĄCY"

KAŻDY NOWY ROK niesie z sobą oczekiwanie lepszego świata. Dlatego proszę Boga, Ojca ludzkości, by obdarzył nas zgodą i pokojem, aby wszyscy mogli zrealizować dążenia do życia szczęśliwego i dostatniego.

50 lat po rozpoczęciu Soboru Watykańskiego II, dzięki któremu umocniła się misja Kościoła w świecie, z otuchą stwierdzamy, że chrześcijanie, jako lud należący do Boga i z Nim zjednoczony, który pielgrzymuje pośród ludzi, angażują się w historię, dzieląc z nimi radości i nadzieje, smutki i trwogi 1, głosząc Chrystusowe zbawienie i promując pokój dla wszystkich.

Faktycznie w naszych czasach, które cechuje globalizacja, i jej pozytywne i negatywne aspekty, jak również wciąż trwające krwawe konflikty i zagrożenie wojny, konieczne jest odnowione i zgodne zaangażowanie w dążenie do wspólnego dobra, do rozwoju wszystkich ludzi i całego człowieka.

Niepokoją zarzewia napięć i konfliktów, spowodowanych przez rosnące nierówności między bogatymi a biednymi, dominację mentalności egoistycznej i indywidualistycznej, wyrażającej się również w pozbawionych reguł kapitalizmie finansowym. Oprócz różnych form terroryzmu i przestępczości międzynarodowej niebezpieczne dla pokoju są te formy fundamentalizmu i fanatyzmu, które wypaczają prawdziwą naturę religii, powołanej do sprzyjania jedności i pojednaniu między ludźmi.

A jednak, wiele dzieł pokoju, w które bogaty jest świat, świadczy o wrodzonym powołaniu ludzkości do pokoju. Pragnienie pokoju jest istotnym dążeniem każdej osoby i łączy się ono w pewien sposób z pragnieniem pełnego, szczęśliwego i dobrze zrealizowanego życia. Innymi słowy, pragnienie pokoju odpowiada podstawowej zasadzie moralnej, czyli obowiązkowi-prawu do rozwoju integralnego, społecznego, wspólnotowego, co należy do Bożego planu w odniesieniu do człowieka. Człowiek jest stworzony do pokoju, który jest darem Boga.

Wszystko to sprawiło, że inspiracją tego Orędzia stały się słowa Jezusa Chrystusa: «Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi» (Mt 5, 9).

Ewangeliczne błogosławieństwo

2. Błogosławieństwa głoszone przez Jezusa (por. Mt 5, 3-12 oraz Łk 6, 20-23) są obietnicami. W tradycji biblijnej błogosławieństwa są gatunkiem literackim, zawierającym zawsze jakąś dobrą nowinę, czyli Ewangelię, którą wieńczy pewna obietnica. Błogosławieństwa nie są zatem jedynie zaleceniami moralnymi, których przestrzeganie zapewnia we właściwym czasie – zazwyczaj w innym życiu – nagrodę, czyli przyszłe szczęście. Błogosławieństwo polega raczej na wypełnianiu obietnicy skierowanej do tych wszystkich, którzy przestrzegają wymogów prawdy, sprawiedliwości i miłości. Ci, którzy zawierzają Bogu i Jego obietnicom często w oczach świata jawią się jako naiwni czy dalecy od rzeczywistości. A przecież Jezus powiedział im, że nie tylko w przyszłym życiu, ale już w tym odkryją, że są dziećmi Bożymi, i że od zawsze i na zawsze Bóg jest całkowicie z nimi solidarny. Zrozumieją, że nie są sami, bo On jest po stronie tych, którzy angażują się na rzecz prawdy, sprawiedliwości i miłości. Jezus, objawienie miłości Ojca, nie waha się złożyć ofiary z samego siebie. Kiedy przyjmujemy Jezusa Chrystusa, Boga i Człowieka, przeżywamy radosne doświadczenie ogromnego daru: jest nim udział w życiu samego Boga, czyli w życiu łaski, będącym zadatkiem życia w pełni szczęśliwego. Jezus Chrystus, w szczególności, daje nam prawdziwy pokój, który rodzi się z ufnego spotkania człowieka z Bogiem.

Jezusowe błogosławieństwo mówi, że pokój jest darem mesjańskim i jednocześnie dziełem ludzkim. Pokój zakłada bowiem humanizm otwarty na transcendencję. Jest owocem wzajemnego daru, obopólnego ubogacenia, dzięki darowi, który pochodzi od Boga i pozwala żyć z innymi i dla innych. Etyka pokoju jest etyką jedności i dzielenia się. Trzeba więc, aby różne dzisiejsze kultury odrzuciły antropologie i etyki oparte na założeniach teoretyczno-praktycznych czysto subiektywnych i pragmatycznych, na mocy których relacje współistnienia inspirowane są przez kryteria władzy lub zysku, środki stają się celami i odwrotnie, kultura i edukacja skupiają się wyłącznie na narzędziach, technice i wydajności. Wstępnym warunkiem pokoju jest pozbycie się dyktatury relatywizmu i założenia, że moralność jest całkowicie niezależna, wykluczającego uznanie niezbędnego naturalnego prawa moralnego, wypisanego przez Boga w sumieniu każdego człowieka. Pokój jest budowaniem współistnienia w kategoriach racjonalnych i moralnych, w oparciu o fundament, którego miara nie jest stworzona przez człowieka, ale przez Boga, «Pan da siłę swojemu ludowi (...), Pan błogosławi swój lud, darząc go pokojem» (Ps 29 [28], 11).

Pokój: dar Boży i dzieło człowieka

3. Pokój obejmuje całą osobę ludzką i zakłada zaangażowanie całego człowieka. Jest to pokój z Bogiem przez życie zgodnie z Jego wolą. Jest to wewnętrzny pokój z samym sobą i pokój zewnętrzny z bliźnim i z całym stworzeniem. Oznacza on przede wszystkim, jak napisał bł. Jan XXIII w encyklice „Pacem in terris”, której 50. rocznicę ogłoszenia będziemy obchodzili za kilka miesięcy, budowanie współistnienia opartego na zasadzie prawdy, wolności, miłości i sprawiedliwości 2. Negowanie tego, co stanowi prawdziwą naturę istoty ludzkiej, w jej zasadniczych wymiarach, we właściwej jej zdolności do poznania prawdy i dobra, i w ostatecznym rozrachunku samego Boga, stanowi zagrożenie dla budowania pokoju. Bez prawdy o człowieku, wpisanej przez Stwórcę w jego serce, wolność i miłość ulegają osłabieniu, a wymiar sprawiedliwości traci swoją podstawę.

Dla stawania się prawdziwymi twórcami pokoju fundamentalne znaczenie ma wrażliwość na wymiar transcendentny i nieustanny dialog z Bogiem, Ojcem miłosiernym, w którym wyprasza się odkupienie, zyskane dla nas przez Jego Jednorodzonego Syna. W ten sposób człowiek może zwalczyć to, co zaciemnia i neguje pokój, a więc grzech we wszystkich jego postaciach: egoizmu i przemocy, chciwości oraz żądzy władzy i dominacji, nietolerancji, nienawiści i niesprawiedliwych struktur.

Zaprowadzenie pokoju jest uzależnione głównie od uznania, że w Bogu jesteśmy jedną rodziną ludzką. Kształtuje się ona, jak nauczała encyklika „Pacem in terris”, przez relacje międzyosobowe i instytucje, wspierane i ożywiane przez wspólnotowe « my », zakładające ład moralny, wewnętrzny i zewnętrzny, w którym szczerze, zgodnie z prawdą i sprawiedliwością, uznawane są wzajemne prawa i obowiązki. Pokój jest ładem ożywianym i dopełnianym przez miłość, która każe odczuwać potrzeby innych jak swoje własne, dzielić się z nimi swoimi dobrami i starać się o to, aby coraz bardziej rozszerzała się w świecie komunia wartości duchowych. Jest to ład realizowany w wolności, w sposób odpowiadający godności osób, które z racji swej rozumnej natury biorą odpowiedzialność za swe czyny 3.

Pokój nie jest marzeniem, nie jest utopią: jest możliwy. Nasze oczy muszą widzieć głębiej, pod powierzchnią pozorów i zjawisk, aby dostrzec rzeczywistość pozytywną istniejącą w sercach, gdyż każdy człowiek jest stworzony na obraz Boga i wezwany do tego, by się rozwijał, przyczyniając się do budowy nowego świata. Bóg sam, przez Wcielenie swego Syna i dokonane przez Niego Odkupienie, wszedł bowiem w dzieje, zapoczątkowując nowe stworzenie i nowe przymierze między Bogiem a człowiekiem (por. Jr 31, 31-34), dając nam możliwość, byśmy mieli «serce nowe» i «ducha nowego» (Ez 36, 26).

Właśnie dlatego Kościół jest przekonany, że istnieje pilna potrzeba nowego przepowiadania Jezusa Chrystusa, będącego pierwszym i zasadniczym czynnikiem integralnego rozwoju ludów, a także pokoju. Jezus jest bowiem naszym pokojem, naszą sprawiedliwością, naszym pojednaniem (por. Ef 2, 14; 2 Kor 5, 18). Człowiek czyniący pokój, według Jezusowego błogosławieństwa, to ten, kto szuka dobra drugiego, pełnego dobra duszy i ciała, dziś i jutro.

Z tego nauczania płynie wniosek, że każdy człowiek i każda wspólnota – religijna, obywatelska, wychowawcza i kulturowa – jest powołana do pracy na rzecz pokoju. Pokój jest przede wszystkim realizacją wspólnego dobra w różnych społecznościach, podstawowych i pośrednich, narodowych, międzynarodowych i w społeczności światowej. Właśnie dlatego można uznać, że drogi urzeczywistniania wspólnego dobra są również drogami, którymi należy iść, aby osiągnąć pokój.

Pokój czynią ci, którzy kochają życie, bronią go i je promują na każdym jego etapie

4. Drogą do osiągnięcia wspólnego dobra i pokoju jest przede wszystkim poszanowanie ludzkiego życia, pojmowanego w jego różnorodnych aspektach, od poczęcia, poprzez rozwój, aż do naturalnego kresu. Tak więc prawdziwie czynią pokój ci, którzy kochają życie, bronią go i je promują we wszystkich jego wymiarach: osobistym, wspólnotowym i transcendentnym. Życie w pełni jest szczytem pokoju. Ten, kto pragnie pokoju nie może tolerować zamachów na życie i zbrodni przeciwko życiu.

Ci, którzy nie doceniają w wystarczającym stopniu wartości ludzkiego życia i w konsekwencji popierają na przykład liberalizację aborcji, być może nie zdają sobie sprawy, że w ten sposób opowiadają się za dążeniem do pokoju iluzorycznego. Ucieczka od odpowiedzialności, która uwłacza osobie ludzkiej, a tym bardziej zabijanie bezbronnych i niewinnych istot ludzkich, nigdy nie zaprowadzi do szczęścia czy pokoju. Czyż można myśleć o osiągnięciu pokoju, integralnego rozwoju ludów czy o ochronie środowiska naturalnego, bez ochrony prawa do życia najsłabszych, poczynając od tych, którzy mają się urodzić? Wszelkie naruszenie życia, zwłaszcza u jego początków, nieuchronnie powoduje nieodwracalne straty dla rozwoju, pokoju i ochrony środowiska. Nie jest też słuszne formułowanie w podstępny sposób fałszywych praw lub osądów, opartych na redukcjonistycznej lub relatywistycznej wizji istoty ludzkiej oraz zręcznym posługiwaniu się dwuznacznymi wyrażeniami, faworyzującymi rzekome prawo do aborcji i eutanazji, które zagrażają podstawowemu prawu do życia.

Trzeba także uznać i promować naturalną strukturę małżeństwa, jako związku między mężczyzną a kobietą, wobec prób zrównania jej w obliczu prawa z radykalnie innymi formami związków, które w rzeczywistości szkodzą jej i przyczyniają się do jej destabilizacji, przesłaniając jej szczególny charakter i niezastąpioną rolę społeczną.

Zasady te nie są prawdami wiary ani jedynie pochodną prawa do wolności religijnej. Są one wpisane w samą naturę człowieka, możliwe do rozpoznania rozumem, a zatem wspólne dla całej ludzkości. Działalność Kościoła na rzecz ich promowania nie ma więc charakteru wyznaniowego, ale jest skierowana do wszystkich ludzi, niezależnie od ich przynależności religijnej. Działalność ta jest tym bardziej konieczna, im bardziej owe zasady są negowane lub błędnie rozumiane, ponieważ znieważa to prawdę o osobie ludzkiej, w poważny sposób rani sprawiedliwość i pokój.

Z tego względu ważnym wkładem na rzecz pokoju jest także respektowanie przez normy prawne i wymiar sprawiedliwości prawa do korzystania z zasady sprzeciwu sumienia w odniesieniu do ustaw i decyzji rządowych, które zagrażają godności człowieka, takich jak aborcja i eutanazja.

Jednym z praw człowieka o znaczeniu podstawowym, także dla pokojowego życia ludów, jest prawo jednostek i wspólnot do wolności religijnej. W tym momencie dziejowym staje się coraz ważniejsze, aby prawo to było promowane nie tylko z negatywnego punktu widzenia, jako wolność od – na przykład, zobowiązań i przymusu w zakresie wolności wyboru własnej religii – ale także z pozytywnego punktu widzenia, w jego różnorodnych aspektach, jako wolność do: na przykład do dawania świadectwa o swojej religii, do głoszenia i przekazywania jej nauczania; do prowadzenia działalności edukacyjnej, charytatywnej i opiekuńczej, pozwalającej wprowadzać w życie nakazy religijne; do istnienia i działania jako organizacje społeczne, tworzone zgodnie z właściwymi im zasadami doktrynalnymi i celami instytucjonalnymi. Niestety, także w krajach o dawnej tradycji chrześcijańskiej coraz liczniejsze są przypadki nietolerancji religijnej, zwłaszcza w odniesieniu do chrześcijaństwa i tych, którzy po prostu noszą stroje wskazujące na przynależność religijną.

Ten, kto czyni pokój, musi też pamiętać, że w coraz większej części opinii publicznej ideologie radykalnego liberalizmu i technokracji budzą przekonanie, że wzrost gospodarczy może być osiągnięty nawet kosztem erozji społecznej roli państwa i społeczeństwa obywatelskiego jako sieci relacji opartych na solidarności, a także praw i obowiązków społecznych. Otóż trzeba zauważyć, że te prawa i obowiązki mają podstawowe znaczenie dla pełnej realizacji innych, poczynając od praw obywatelskich i politycznych.

Jednym z najbardziej dziś zagrożonych praw i obowiązków społecznych jest prawo do pracy. Wynika to z faktu, że coraz bardziej praca i właściwe uznanie statusu prawnego pracowników nie są właściwie wartościowane, ponieważ rozwój gospodarczy rzekomo zależy głównie od pełnej wolności rynków. Tym samym praca jest uważana za zmienną, zależną od mechanizmów ekonomicznych i finansowych. W związku z tym potwierdzam, że godność człowieka, a także racje gospodarcze, społeczne i polityczne wymagają, aby nadal «dążyć do osiągnięcia – uznanego za priorytetowy – celu, jakim jest dostęp wszystkich do pracy i jej utrzymanie» 4. Wstępnym warunkiem osiągnięcia tego ambitnego celu jest przywrócenie poszanowania pracy, oparte na zasadach etycznych i wartościach duchowych, które umocnią jej pojmowanie jako podstawowego dobra dla osoby, rodziny, społeczeństwa. Z dobrem tym wiążą się obowiązek i prawo, wymagające odważnej i nowej polityki pracy dla wszystkich.

Budowanie dobra pokoju poprzez nowy model rozwoju i gospodarki

5. W wielu kręgach uważa się, że potrzebujemy dzisiaj nowego modelu rozwoju, a także nowego spojrzenia na gospodarkę. Zarówno rozwój integralny, solidarny i zrównoważony jak i dobro wspólne wymagają właściwej skali dóbr-wartości, które można uporządkować mając Boga, jako ostateczne odniesienie. Nie wystarczy mieć do dyspozycji wielu środków i wielu możliwości wyboru, choćby cennych. Zarówno z wielu dóbr służących rozwojowi jak i możliwości wyboru należy korzystać zgodnie z perspektywą dobrego życia, prawego postępowania, uznającego prymat wymiaru duchowego i odwołania się do realizacji dobra wspólnego. W przeciwnym razie tracą one swą słuszną wartość, prowadząc do powstania nowych bożków.

Aby wyjść z obecnego kryzysu finansowego i gospodarczego – którego skutkiem jest wzrost nierówności – potrzebni są ludzie, grupy, instytucje promujące życie, sprzyjając ludzkiej kreatywności, aby nawet kryzys wykorzystać jako okazję do rozeznania i poszukiwania nowego modelu gospodarczego. Ten wzorzec, który panował w ostatnich dziesięcioleciach postulował poszukiwanie maksymalizacji zysku i konsumpcji, w perspektywie indywidualistycznej i egoistycznej, chcącej oceniać ludzi tylko ze względu na ich zdolność do odpowiadania wymogom konkurencyjności. Natomiast w innej perspektywie prawdziwy i trwały sukces można osiągnąć poprzez dar z siebie, swoich możliwości intelektualnych, przedsiębiorczości, ponieważ znośny, to znaczy prawdziwie ludzki, rozwój gospodarczy potrzebuje zasady bezinteresowności, jako wyrazu braterstwa i logiki daru 5. Konkretnie w działalności gospodarczej, kto buduje pokój, jawi się jako ten, który ustanawia ze współpracownikami i kolegami, zleceniodawcami i użytkownikami relacje lojalności i wzajemności. Wykonuje on działalność gospodarczą na rzecz dobra wspólnego, przeżywa swoją pracę jako coś, co wykracza poza własny interes, dla dobra pokoleń obecnych i przyszłych. W ten sposób pracuje nie tylko dla siebie, ale także, aby dać innym przyszłość i godną pracę.

W sferze gospodarczej, pożądana jest zwłaszcza ze strony państw polityka rozwoju przemysłowego i rolniczego, dbająca o postęp społeczny i upowszechnienie zasad państwa prawa i demokracji. Niezmiernie istotne i niezbędne jest również stworzenie etyki rynków monetarnych, finansowych i komercyjnych. Muszą być one ustabilizowane, lepiej koordynowane i kontrolowane tak, aby nie przynosiły szkody najbiedniejszym. Troska wielu twórców pokoju powinna się również kierować – z większą determinacją niż miało to miejsce do tej pory – ku braniu pod uwagę kryzysu żywnościowego, znacznie poważniejszego niż finansowy. Kwestia bezpieczeństwa zaopatrzenia żywnościowego po raz kolejny stała się centralnym tematem międzynarodowej agendy politycznej, ze względu między innymi na kryzys związany z gwałtownymi wahaniami cen surowców rolnych, nieodpowiedzialnymi zachowaniami niektórych podmiotów gospodarczych oraz niewystarczającej kontroli ze strony rządów i społeczności międzynarodowej. Aby poradzić sobie z tym kryzysem, ludzie czyniący pokój są powołani do współpracy w duchu solidarności, od poziomu lokalnego do międzynarodowego, mając na celu umożliwienie rolnikom, zwłaszcza z małych gospodarstw wiejskich, prowadzenia swej działalności w sposób godny i zrównoważony z punktu widzenia społecznego, środowiskowego i ekonomicznego.

Wychowanie do kultury pokoju: rola rodziny i instytucji

6. Pragnę stanowczo stwierdzić, że liczni ludzie czyniący pokój są powołani do podtrzymywania umiłowania dobra wspólnego rodziny i sprawiedliwości społecznej, a także zaangażowania w skuteczne wychowanie społeczne.

Nikt nie może ignorować ani lekceważyć decydującej roli rodziny, podstawowej komórki społeczeństwa z punktu widzenia demograficznego, etycznego, pedagogicznego, ekonomicznego i politycznego. Jest ona w sposób naturalny powołana do promowania życia: towarzyszy osobom w ich wzrastaniu i pobudza je do wzajemnego wspierania się w rozwoju poprzez wzajemną opiekę. W szczególności w rodzinie chrześcijańskiej istnieje zalążek projektu wychowania osób według miary Bożej miłości. Rodzina jest jednym z podmiotów społecznych niezbędnych w tworzeniu kultury pokoju. Trzeba chronić prawa rodziców oraz ich zasadniczą rolę w wychowaniu dzieci, przede wszystkim w dziedzinie moralnej i religijnej. W rodzinie rodzą się i wzrastają ludzie pokój czyniący, przyszli krzewiciele kultury życia i miłości 6.

W to ogromne zadanie wychowania do pokoju włączają się w szczególności wspólnoty religijne. Kościół poczuwa się do odpowiedzialności za to wielkie zadanie, uczestnicząc w jego realizacji poprzez nową ewangelizację, której podstawą jest nawrócenie do prawdy i miłości Chrystusa, a w konsekwencji odrodzenie duchowe i moralne poszczególnych osób i społeczeństwa. Spotkanie z Jezusem Chrystusem kształtuje tych, którzy wprowadzają pokój, zobowiązując ich do komunii i przezwyciężania niesprawiedliwości.

Szczególną misję dla pokoju pełnią instytucje kultury, szkoły i uczelnie. Wymaga się od nich znaczącego wkładu nie tylko w kształtowanie nowych pokoleń przywódców, ale także w odnowę instytucji publicznych, krajowych i międzynarodowych. Mogą też one wnosić swój wkład w refleksję naukową, która osadzi działalność gospodarczą i finansową na solidnych podstawach antropologicznych i etycznych. Dzisiejszy świat, w szczególności polityczny, potrzebuje wsparcia przez nową myśl, nową syntezę kulturalną, aby przezwyciężyć technicyzm i harmonijnie połączyć różnorodne tendencje polityczne, mając na względzie dobro wspólne. Ono to, traktowane jako całość pozytywnych relacji międzyludzkich i instytucjonalnych, w służbie integralnego rozwoju jednostek i grup, jest podstawą wszelkiego prawdziwego wychowania do pokoju.

Pedagogia człowieka czyniącego pokój

7. Na zakończenie wyłania się potrzeba proponowania i krzewienia pedagogii pokoju. Wymaga ona bogatego życia wewnętrznego, jasnych i wartościowych odniesień moralnych, odpowiednich postaw i stylu życia. W istocie dzieła pokoju przyczyniają się do osiągania dobra wspólnego i wzbudzają zainteresowanie pokojem, wychowują do niego. Pokojowe myśli, słowa i gesty tworzą mentalność i kulturę pokoju, atmosferę szacunku, uczciwości i serdeczności. Trzeba zatem uczyć ludzi wzajemnej miłości i wychowywania do pokoju, życia w życzliwości, a nie tylko tolerowania się. Zasadnicze wezwanie brzmi: «Trzeba powiedzieć zemście „nie”, uznać swoje winy, przyjąć przeprosiny nie żądając ich i wreszcie przebaczyć» 7, tak aby błędy i zniewagi można było uznać w prawdzie, aby razem zmierzać do pojednania. Wymaga to upowszechnienia się pedagogii przebaczenia. Zło bowiem przezwycięża się dobrem, a sprawiedliwości należy szukać naśladując Boga Ojca, który kocha wszystkie swoje dzieci (por. Mt 5, 21-48). Jest to praca długotrwała, ponieważ zakłada ewolucję duchową, wychowanie do wyższych wartości, nową wizję ludzkiej historii. Trzeba odrzucić fałszywy pokój, jaki obiecują bożki tego świata, i związane z nim niebezpieczeństwa, ów fałszywy pokój, który powoduje coraz większe zobojętnienie sumień, prowadzi do zamknięcia się w sobie, do osłabienia życia, przeżywanego w obojętności. Pedagogia pokoju natomiast zakłada działanie, współczucie, solidarność, męstwo i wytrwałość.

Jezus uosabia wszystkie te postawy w swoim życiu, aż do całkowitego daru z siebie, aż do «utraty życia» (por. Mt 10, 39; Łk 17, 33; J 12, 25). Obiecuje On swoim uczniom, że prędzej czy później dokonają niezwykłego odkrycia, o którym mówiliśmy na początku, a mianowicie, że w świecie jest Bóg, Bóg Jezusa, w pełni solidarny z ludźmi. W tym kontekście chciałbym przypomnieć modlitwę, w której prosimy Boga, aby uczynił nas narzędziem swego pokoju, aby siał miłość tam, gdzie panuje nienawiść; wybaczenie tam, gdzie panuje krzywda, prawdziwą wiarę tam, gdzie panuje zwątpienie. My ze swej strony za bł. Janem XXIII prosimy Boga, aby oświecił przywódców narodów, aby oprócz zatroszczenia się o należny dobrobyt swych obywateli zapewniali cenny dar pokoju i go bronili; niech nakłoni wolę wszystkich do burzenia dzielących ich murów, do umocnienia więzi wzajemnej miłości, do zrozumienia innych i do przebaczenia tym, którzy wyrządzili krzywdę, tak aby na mocy Jego działania wszystkie narody ziemi połączyła więź braterstwa i rozkwitał wśród nich i bezustannie panował tak bardzo upragniony pokój 8.

W myśl tych słów życzę, aby wszyscy mogli być czyniącymi pokój i budowniczymi pokoju, ażeby miasto człowieka wzrastało w braterskiej zgodzie, w pomyślności i w pokoju.

Watykan, 8 grudnia 2012 r.
Papież Benedykt XVI

Przypisy:

1 Por. SOBÓR WAT. II, Konst. duszpast. o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, 1.
2 Por. Enc. Pacem in terris (11 kwietnia 1963): AAS 55 (1963), 265-266.
3 Por. Tamże, AAS 55 (1963), 266.
4 BENEDYKT XVI, Enc. Caritas in veritate (29 czerwca 2009), 32: AAS 101 (2009), 666-667.
5 Por. tamże, 34 i 36: AAS 101 (2009), 668-670 i 671-672.
6 Por. JAN PAWEŁ II, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1994 (8 grudnia 1993): AAS 86 (1994), 156-162.
7 BENEDYKT XVI, Przemówienie podczas spotkania z członkami rządu, instytucji państwowych, korpusu dyplomatycznego, zwierzchnikami religijnymi i przedstawicielami świata kultury, Baabda, Liban (15 września 2012): L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 9-10/2012, s. 13.
8 Por. Enc. Pacem in terris (11 kwietnia 1963) 91: AAS 55 (1963), 304


Trzej Królowie

Święto Trzech Króli czyli polemika z dziwnymi wierzeniami przylepianymi do Świąt Bożego Narodzenia - 6.1.2015

Święto Trzech Króli, którzy złożyli hołd Chrystusowi, dopełnia dwutygodniowe obchody tego jakże ważnego Święta, jakim jest Boże Narodzenie. Jeszcze do Święta Matki Boskiej Gromnicznej śpiewać będziemy kolędy sławiące to fundamentalne wydarzenie w historii ludzkości, ale warto w tym momencie, gdy Chrystus objawia się pogańskiemu światu, spojrzeć, jak na Jego przyjście ów pogański świat reagował i reaguje. I by w ten sposób zgłębić tajemnicę, jakie to tak naprawdę siły kryją się za pogańską fasadą neutralności światopoglądowej czy "nieobrażania uczuć innych".

Choć Boże Narodzenie oznacza przyjście na świat samego Boga i położenie kresu ciemnocie i zabobonowi, nie przeszkadza to jednak wielu ludziom wtłaczać w okres Bożego Narodzenia różnego rodzaju przesądów czy fantastycznych wierzeń. Przy tym takie rzeczy, jak opowiadanie, że w noc wigilijną zwierzęta mówią ludzkim głosem, to jeszcze nic szkodliwego, bo każdy dorosły wie - mam nadzieję - że to taka ładna bajka dla dzieci. Dzieci czegoś się przy okazji takich bajek uczą (np. że jednak zwierzęta generalnie nie mówią jak ludzie).

Jednak niepokojące jest, gdy dorośli kreują baśnie dla dorosłych, jeszcze gorzej, gdy sami w nie wierzą. Poniżej lista kilku być może najgłupszych takich wierzeń wraz ze wskazaniem, dlaczego są one bezsensowne, czy wręcz szkodliwe.

Zabobon nr 1: Kościół napisał Biblię w średniowieczu

Po dziś dzień pokutuje u niektórych przekonanie, że Kościół napisał Nowy Testament w średniowieczu czyli między rokiem Pańskim 400 a 1500. Takie stwierdzenia padają m.in. na stronie WWW http://www.bibelkritik.ch/bibelkritik/a7.htm czy http://klartext.weebly.com/kritik-an-der-bibel.html . Kolejne odkrycia archeologiczne zmusiły do przeniesienia dat powstania na lata wcześniejsze, np. w Biblii Einheitsübersetzung padają daty powstania Ewangelii między 80 a 120 rP, czyli zdecydowanie po śmierci Apostołów i innych świadków opisywanych zdarzeń. .

Z tymi twierdzeniami trudno się zgodzić w świetle współczesnej wiedzy. http://carm.org/when-was-bible-written-and-who-wrote-it datuje (szczegółowo) wszystkie księgi Nowego Testamentu na lata 40-90. Artykuł http://www.una-voce.de/uploads/1/2/8/3/12837883/90_h_2.pdf (Erwinn Hesse: Wann entstand das Neue Testament) naukowo rozprawia się z opiniami o późnym powstaniu ksiąg Nowego Testamentu.

Swoją drogą jest pewne jądro prawdy w stwierdzeniu: "Kościół napisał Nowy Testament w średniowieczu". Po pierwsze to ludzie Kościoła Katolickiego faktycznie te księgi pisali. Po drugie to Kościół Katolicki te księgi zebrał i przechowuje i przekazuje (i czyni to też ze Starym Testamentem). Wreszcie w rozumieniu ludzi średniowiecza wieki średnie to nie to, jak my je dziś sobie definiujemy, ale czas między pierwszym a powtórnym przyjściem Chrystusa. I w tym rozumieniu na pewno jest racja, że I wiek po narodzeniu Chrystusa to już średniowiecze - podobnie jak obecny XXI wiek.

Zabobon nr 2: Chrystus nigdy nie istniał

Gdy byłem w czwartej klasie w szkole podstawowej, oficjalne podręczniki socjalistycznej historii twierdziły, że Chrystus nigdy nie istniał i że był wyimaginowaną osobą wymyśloną przez chrześcijan. Żaden socjalistyczny historyk nie zadał nawet sobie przy tym pytania, kto wynalazł chrześcijaństwo, jeśli Chrystus nie istniał. Pomysł, że Chrystus nie istniał, miało kilku zajadłych wrogów chrześcijaństwa już w XIX wieku po n. Chr. jak np. Bruno Bauer. Couchoud, Gurev, Augstein, Arthur Drews, G. A. Wells, Earl Doherty, czy Acharya S.

Ta bajka o nieistnieniu Chrystusa żyje w niektórych głowach po dziś dzień np. http://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-2776194/Jesus-never-existed-Writer-finds-no-mention-Christ-126-historical-texts-says-mythical-character.html

Cóż, w międzyczasie nawet "postępacy" musieli przyznać, że Chrystus istniał. Zwłaszcza po ostatnich odkryciach i badaniach Całunu Turyńskiego, który jest świadkiem ukrzyżowania i zmartwychwstania Chrystusa. Ostatecznie jak ktoś umarł, to musiał istnieć - jest to chyba logiczne, choć nie wszyscy uginają się pod presją logiki.

Ale i bez całunu dość mamy materiałów dowodowych na istnienie Chrystusa. Są to przede wszystkim Ewangelie, które, jak się okazuje, są bardzo wiernym przekazem historycznym jak na ówczesne standardy, a jak wskazują odkrycia archeologiczne, co najmniej część z nich powstała przed rokiem Pańskim 40, czyli za życia naocznych świadków. Ale mamy też materiały CorneliuszaTacitusa (55-115 po n. Chr., The Annals, XV:44), Flaviusza Josephusa (urodz. 37 rP, Antiquities 17.3.3. 81-96 po n. Chr.), list Mara'y bar Serapion do jego syna (rP 173-180), Thallusza, (notatka a zaciemnieniu słońca w chwili śmierci Chrystusa, napisana w rP 52), raport Pliny Młodszego, rządcy Bithynii (pismo z 106 rP) o mordowaniu przez niego licznych chrześcijanach [chyba by nie zabijał ludzi za człowieka, który nie istniał]

Wspomina o nim nawet żydowski Talmud (powstały między rP 200 a 500).

Generalnie jeśli materiał dowodowy nie starcza komuś na udokumentowanie historyczności Chrystusa, to nie powinien wierzyć w żadne wydarzenie historii antycznej ani żadną postać tego okresu, bo w porównaniu z danymi o Chrystusie tamte są kiepsko udokumentowane.

Zabobon nr 3: Panna nie mogła począć i porodzić syna

Prasa światowa po dziś dzień żyje mitem, że Matka Boska nie była dziewicą por. http://www.welt.de/wissenschaft/article2925511/Warum-Maria-wohl-keine-Jungfrau-war.html

Jest to niezwykle zabawne, gdy w wieku XXI - kiedy niektórzy (niesłusznie) zachłystują się in vitro, matkami surogatkami czy eksperymentami transformacji nieswoistych komórek w embriony - są pisarze, kwestionujący możliwość poczęcia i porodzenia przez dziewicę, jak np. http://www.krytykapolityczna.pl/felietony/20121224/dziewicze-poczecie.

Ale dziś nie mamy już ciemnoty oświecenia lecz wiek XXI. Toteż jeśli ktoś chce twierdzić, że Pismo Święte nie ma tu racji, musi przedstawić dowody, a nie osobiste przekonania.

I prawda jest taka, że mamy z jednej (naszej) strony dokument, jakim jest Pismo Święte, a z drugiej - nic.

Zabobon, nr 4: datowanie narodzin Chrystusa jest błędne

Wielu naukowców latami wierzyło - na podstawie biblijnych wzmianek o spisie ludności w imperium rzymskim i na bazie ówczesnej znajomości historii Rzymu - że Chrystus urodził się znacznie później niż zakłada nasz kalendarz, czyli około 6 roku po narodzeniu Chrystusa. por. np. http://evidenceforchristianity.org/luke-has-jesus-birth-in-6-ad-when-quirinius-was-governor-of-syria-while-matthew-has-it-before-4-bc-when-herod-died-how-do-you-resolve-this-apparent-contradition/

Ale później historycy odkryli, że jednak odbyły się dwa spisy (a raczej były one dość regularne), wobec czego stało się jasne, iż ewangeliczne opisy mogą być traktowane jako źródło wiedzy historycznej, a zatem i datowanie narodzin Chrystusa przez starożytny Kościół jest niepodważalne.

Są co prawda teraz tacy, którzy twierdzą, że Chrystus narodził się w 4 a nawet 10 roku przed narodzeniem Chrystusa, ale możemy na ich wywody patrzeć z przymrużeniem oka. 75 lat po mordzie na polskich oficerach w Katyniu historycy nadal nie są zgodni co do daty, a wręcz roku, w którym mordu dokonano, nie mówiąc o identyfikacji zbrodniarzy (por. np. strony WWW http://wiadomosci.onet.pl/kraj/ukazala-sie-ksiazka-zatajony-katyn-1941/dtxe6 oraz http://msuweb.montclair.edu/~furrg/research/furr_katyn_preprint_0813.pdf). Skalując to możemy powiedzieć, że dokładność nowoczesnych metod historycznych pozwala na ustalenie dat sprzed 2000 lat z dokładnością co najwyżej do ćwierćwiecza. Czyli różnica dat o 25 lat w czasach Chrystusa jest praktycznie żadną różnicą.

Zacytujmy jeszcze tylko jednego profesora fizyki, Johna A. Cramera z USA, który - na podstawie obserwacji astronomicznych z czasów Heroda Wielkiego twierdzi, że Herod żył na pewno 29 grudnia zerowego roku czyli 4 dni po narodzeniu Chrystusa i bynajmniej nie szykował się wówczas do odejścia z tego świata. Oto, co pisze na łamach BAR: " When Was Jesus Born? Q&C, BAR, July/August 2013
Let me add a footnote to Suzanne Singer’s report on the final journey of Herod the Great (Strata, BAR, March/April 2013): She gives the standard date of his death as 4 B.C. [Jesus’ birth is often dated to 4 B.C. based on the fact that both Luke and Matthew associate Jesus’ birth with Herod’s reign—Ed.] Readers may be interested to learn there is reason to reconsider the date of Herod’s death.
This date is based on Josephus’s remark in Antiquities 17.6.4 that there was a lunar eclipse shortly before Herod died. This is traditionally ascribed to the eclipse of March 13, 4 B.C.
Unfortunately, this eclipse was visible only very late that night in Judea and was additionally a minor and only partial eclipse.
There were no lunar eclipses visible in Judea thereafter until two occurred in the year 1 B.C. Of these two, the one on December 29, just two days before the change of eras, gets my vote since it was the one most likely to be seen and remembered. That then dates the death of Herod the Great into the first year of the current era, four years after the usual date.
Perhaps the much-maligned monk who calculated the change of era was not quite so far off as has been supposed.
John A. Cramer, Professor of Physics, Oglethorpe University, Atlanta, Georgia "

Zabobon, nr 5: Chrystus nie urodził się w zimie

Świadkowie Jehowy wierzą, że Boże Narodzenie jest obchodzone przez chrześcijan podczas złej pory roku, ponieważ - jak wcześniej opowiadali - 24 grudnia mamy zwykle śnieg i mróz, zaś jest napisane w Biblii, że pasterze paśli trzody, kiedy urodził się Jezus. Nie mogli zrozumieć, że klimat w Palestynie jest znacznie różni się od tego w Polsce czy w USA. Teraz mają nowe wyjaśnienie, ale nadal upierają się przy wiośnie http://www.jw.org/en/publications/magazines/g200812/jesus-birth/

Tymczasem data narodzin Chrystusa da się dość dobrze określić na bazie Pisma Świetego. Komplet wyjaśnień, jak datowano Narodzenie Chrystusa, podano pod linkiem http://taylormarshall.com/2012/12/yes-christ-was-really-born-on-december.html

Zabobon, nr 6: Były dwie daty, w których obchodzono Boże Narodzenie: 25 grudnia i 6 stycznia

Tak wielu niewykształconych dziennikarzy pisze dziś w gazetach np. http://www.washingtonpost.com/blogs/answer-sheet/wp/2014/12/24/why-is-christmas-on-dec-25-it-wasnt-always/

Ale w rzeczywistości jest to ta sama data - różnica jest w użytym kalendarza: juliańskim czy gregoriańskim. Gdy w kalendarzu juliańskim mamy 24 grudnia, to w gregoriańskim mamy 6 stycznia. Różnica ta wynika z reformy, gdy zauważono, że Ziemia nie robi rundę wokół Słońca w ciągu 365 i 1/4 dnia, ale w trochę krótszym czasie. Tak więc stwierdzono, że według starego kalendarza juliańskiego pory roku zaczęły się przesuwać w stosunku do dat kalendarzowych. Dlatego w Kościele katolickim wprowadza reformę kalendarza papież Grzegorz Wielki. Reformy nie przejęło prawosławie, stąd ta różnica. Zwiększać się ona będzie co 400 lat o 3 dni.

Zabobon, nr 7: data Bożego Narodzenia została wybrana na podstawienie święta pogańskiego bogini/boga słońca

To myśl przewodnia artykułów takich jak http://strefatajemnic.onet.pl/narodziny-jezusa-to-wszystko-nie-tak/7kbdr czy http://www.simpletoremember.com/vitals/Christmas_TheRealStory.htm

Ale prawda jest zdecydowanie inna. Właściwie Boże Narodzenie było obchodzone już w 2. wieku, kiedy nastąpił gwałtowny konflikt między poganami a chrześcijanami. Zbyt gwałtowny, aby przejmowanie pogańskich świąt wchodziło w rachubę. Przeciwnie, ludzie badali historyczne źródła w celu określenia daty narodzin Chrystusa jak najdokładniej, a około roku 200 AD data została ustalona. por. https://fsspx.de/de/gedanken-zum-advent-weihnachten-war-kein-heidnisches-fest . Informacją przewodnią było Pismo Święte, które posłużyło do ustalenia daty poczęcia Św. Jana Chrzciciela, potem poczęcia Jezusa i wreszcie wedle znanej nam zasady lekarskiej, którą odkryto tysiące lat temu, wyliczono, że Chrystus musiał się narodzić 25 grudnia. Por. http://taylormarshall.com/2012/12/yes-christ-was-really-born-on-december.html

Patrz także BÓG PRZYCHODZI W CODZIENNOŚCI – ks. Grzegorz Śniadoch IBP – 25 grudnia 2018 , o 25 grudnia jako dacie Narodzenia Chrystusa pisze Św. Hipolit Rzymski w komentarzu do księgi proroka Daniela. Co musiało być wcześniejszym już przekonaniem wśród chrześcijan.

Jeśli zaś chodzi o pogańskie święto boga słońca, to ustanowiono je w imperium rzymskim około roku 272, a więc co najmniej pół wieku po ustaleniu w tradycji chrześcijańskiej daty narodzin Chrystusa.

Zabobon, nr 8: Święty Mikołaj to fikcyjna postać

Opowieści o Świętym Mikołaju przez wielu jaśnie oświeconych są często traktowane jako baśnie.

Reprezentantem krzewionych legend jest np. http://www.juniormedia.pl/wp-content/newspaper/9109/e-pchla-4.pdf - ale to tylko jedna z wielu publikacji tej treści.

Tymczasem Święty Mikołaj był rzeczywiście biskupem Miry i właśnie z tego zasłynął, że obdarowywał potajemnie biednych diecezjan w potrzebie.

Zabobon nr 9: Nie było rzezi niewiniątek w Betlejem

Jak podaje http://www.biblearchaeology.org/post/2009/12/08/The-Slaughter-of-the-innocents-Historical-Fact-or-Legendary-Fiction.aspx, programem pod tym hasłem i takimi wynurzeniami Natonal Geographic (December 2008 issue) uraczył swych czytelników.

Dowodem ma być m.in. to, że żaden z historyków nie pisał o tej zbrodni. Ale tak się po pierwsze składa, że Herod był akuratnie tak wielkim zbrodniarzem, że jakaś tam drobna rzeź setek czy tysięcy biedaków nie podpadłaby nikomu, skoro zgładził własną żonę i trzech synów (najstraszego, Antipatera, następcę tronu, na 5 dni przed swą śmiercią) oraz chciał wymordować w dniu swej śmierci całą arystokrację żydowską tylko po to, by po jego śmierci płakano.

Pośrednio o tych wydarzeniach pisze jeden z ostatnich rzymskich pogańskich pisarzy Macrobius (ok.. AD 400) który cytuje cesarza Augusta, iż lepiej być świnią Heroda niż jego synem, bo ten na fali mordu niewinnych dzieci w Betlejem zabił także swego najstarszego syna.

Poza tym mordowanie dzieci było w tym czasie normą: W Kartaginie czy Grecji mordowano dzieci podczas świąt pogańskich (jako ofiary), rzymscy obywatele mogli po porodzie nie podjąć dziecka, co oznaczało jego śmierć, w Sparcie znane były praktyki eugeniczne, aborcja też była normą. A czy dziś jakiś historyk zająknie się o mordzie tysięcy dzieci nienarodzonych? Raczej zwolnią z roboty za niedokonanie zabójstwa (casus prof. Chazan) czy wsadzą do więzienia za odradzanie mordowania (casus Mary Wagner w Kanadzie). Co więcej, jak widać na podstawie https://www.firstthings.com/web-exclusives/2011/06/the-dangerous-mind-of-peter-singer , osoby nawołujące do mordowania dzieci do drugiego roku życia (jak nakazał to Herod) za tę "wspaniałą" ideę mogą zostać profesorami "etyki" na "renomowanych" uczelniach np. Princeton University.

Uczyłem się historii dość pilnie w szkole, miałem nawet piątki, ale o mordzie stalinowskim w Katyniu czy hitlerowskim w Piaśnicy na lekcji nie usłyszałem.

Zabobon nr 10: Trzej Królowie, którzy złożyli hołd Chrystusowi, nigdy nie istnieli

Tak pisze się m.in. w https://books.google.pl/books?id=9iIbvlT7XwcC&pg=PT634&lpg=PT634&dq=The+Magi+Visit+the+Messiah++fairy+tale&source=bl&ots=6QxOndgNy-&sig=ewJkmKlyfZA0QD_Tsh-gEAxJu8c&hl=en&sa=X&ei=l1WmVPGYL6n7ywPyhYGwCw&ved=0CC4Q6AEwAzgK#v=onepage&q=The%20Magi%20Visit%20the%20Messiah%20%20fairy%20tale&f=false

O poprawności twierdzeń historyków już się mogliśmy przekonać wcześniej, zwłaszcza wtedy, gdy mają one solidny podkład ideologiczny. Kolejne rozczarowania ich poziomem wiedzy winny czynić nas skłonnymi bardziej wierzyć tekstom spisanym niecałe dziesięć lat po śmierci Chrystusa i bardzo starannie przekazywanym z pokolenia na pokolenie niż współczesnym ideologom "naukowego światopoglądu.".

Do dziś wielu ateistów i nie tylko nie wie, że nawet groby Trzech Króli zostały odkryte na terytorium byłej Persji, co było w swoim czasie zaskoczeniem nawet dla chrześcijan. Perscy uczeni twierdzą, że groby te, w pobliżu Teheranu, odwiedził Marco Polo w 1270 rP. http://members.efn.org/~opal/therealmagi.html

Jak zweryfikować wiarygodność przekazu ewangelicznego? Przede wszystkim magowie istnieli. Już Herodotus 400 lat przed Chrystusem pisał o perskiej kaście tzw. magów. Byli oni nauczycielami, zajmowali się medycyną a także byli kapłanami zoroastrianizmu, głównej religii Persji w owych czasach. Ale przede wszystkim byli oni astronomami. (por. http://www.farsinet.com/wisemen/magi.html).

Krótko mówiąc obserwowali gwiazdy (raczej ciała niebieskie) i próbowali coś z tego wywnioskować. W artykule http://www.icr.org/home/resources/resources_tracts_whentheysawthestar/ ("When they saw the star", H.M. Morris) można znaleźć kilka wskazówek, dlaczego znak gwiazdy miałby im coś mówić. Otóż jest w Piśmie Świętym proroctwo Ballama (Liczb 24:17-19), które mówi o pojawieniu się właśnie gwiazdy jako znaku Mesjasza, jest też proroctwo Daniela (Daniel 9:24,25) co do czasu, kiedy miałby się ten Mesjasz pojawić (koło 500 lat po niewoli babilońskiej, po pokonaniu Babilonu przez Persję). A że zoroastrianizm był dość "spokrewniony" z judaizmem, więc magowie wiedzieli, że to już zbliża się ten czas i wyglądali w gwiazdy (podczas gdy żydzi nie, bo w międzyczasie astrologia zyskała złą sławę jako niezgodna z wolą Bożą, a astrologia i astronomia nie bardzo były wówczas odseparowane).

A skoro nabrali podejrzeń, że w "bliskiej zagranicy" (która przeszła spod władzy perskiej pod władze rzymską i parę razy bezskutecznie współatakowała Persję) szykuje się nowa władza, więc udanie się z podarunkami świadczyło tylko o dobrym wyczuciu dyplomatycznym nadwornych mędrców.

Ich wysoka pozycja społeczna powodowała, iż wizyta na dworze królewskim u Heroda nie może dziwić - wszak przyjechali wysocy reprezentanci sąsiedniego kraju, jedynego imperium na wschód od imperium rzymskiego, czyli Persji (więc Ewangelista nie musiał pisać, z jakiego wschodu oni przybyli, bo był tylko jeden). A reakcja Heroda doskonale wpisuje się w jego stan umysłowy. A to, że cała Jerozolima zadrżała na tę wieść, nie dziwi, jeśli znamy obsesję Heroda na tle wszelkiego zagrożenia jego panowaniu, oraz biorąc pod uwagę przybycie poselstwa z sąsiedniego imperium, na którego pograniczu leżał Izrael.

A gwiazda? Musiała być niezwykła, skoro astronomowie, przywykli do obserwacji planet, gwiazd i komet, zwrócili na nią uwagę jako nietypową. Może jakaś supernowa? Bez teleskopów tylko kilkakrotnie z Ziemi obserwowano takowe (w pisanej historii). Albo kombinacja zjawisk?

Jak szukać gwiazdy betlejemskiej? Mili astronomowie, zamiast rozglądać się za gwiazdami, planetami i kometami znanymi, winni skupić się na własnościach gwiazdy betlejemskiej - i na tej podstawie zacząć poszukiwania. Otóż gwiazda betlejemska musiała leżeć na kwasi-stacjonarnej orbicie ziemskiej przez jakiś czas, skoro prowadziła mędrców, i nie być typowym zjawiskiem z punktu widzenia astronomów ówczesnych tudzież współczesnych. Ostatecznie byli to fachmani w dziedzinie ówczesnej astronomii. Wreszcie ta niesamowita sprawa: gwiazda ich prowadziła. Jakby szli za wolno, straciliby ją z oczu. Za szybko, to poszliby w złym kierunku. Zniknęła im koło Jerozolimy, potem się pojawiła. Widzieli ją Mędrcy, ale nie żydowscy kapłani. Zatrzymała się wreszcie nad miejscem pobytu Pana Jezusa. Nie bardzo to pasuje do gwiazd, komet czy planet. Musiało się to wszystko dziać raczej w ziemskiej atmosferze i być skierowane do konkretnych ludzi. Może zatem to jednak cudowne światło, niebiańskie światło, jakie widzieli pasterze. Zjawisko specjalne, specjalnie na okazję Bożego Narodzenia? Właśnie tak, jak opisuje to https://www.youtube.com/watch?v=5NY-bFD7Shs ?


Podsumowując studium szczegółów historii pokłonu Trzech Króli to dziś zadanie badawcze, natomiast opis ewangeliczny pozostaje niezakwestionowany przez (współczesną) naukę, a wręcz jest przez nią nam przybliżany.