Œpiewnik Polaka


 

w roku Pańskim 2021 wydany

Na większš chwałę Boga w Trójcy Œwiętej Jedynego, Ojca i Syna i Ducha Œwiętego

Niniejszy œpiewnik zawiera pieœni, które się niewštpliwie każdemu Polakowi w życiu przydadzš. Melodie do tych pieœni sš w internecie, linki zebrano pod adresem http://weselewesel.lap.pl/broszura/svpiewnikPolaka.php .

  1. Œpiewnik na Adwent (31 pieœni na 28 dni najdłuższego możliwego Adwentu)
  2. Œpiewnik na Boże Narodzenie (64 kolędy na 40 dni)
  3. Œpiewnik na Wielki Post (55 pieœni na 40 dni)
  4. Œpiewnik na Wielkanoc (60 pieœni na 50 dni)
  5. Pieœni okresu zwykłego (200 pieœni na 200 dni)
  6. Pieœni ojczyŸniane (96 pieœni na 93 dni wiosny, 93 dni lata, 92 dni jesieni i 88 dni zimy)
  7. DODATEK: Mały Œpiewnik Weselny (60 pieœni na wesele bezalkoholowe)

* Pieœni Adwentowe

 
 
 
 

 
Pieœni adwentowe


 
Pieœni adwentowe
 
Stowarzyszenie Wesele Wesel
 
http://WeseleWesel.PL
 
grudzień 2013

Adwent to czas, kiedy wœród codziennego zabiegania podnosimy głowę i patrzymy w przyszłoœć, rozglšdajšc się, czy to, co czynimy, służy aby temu, na co czekamy. Wielka pogoń za nie wiadomo czym w obecnych czasach pozwala czasem człowiekowi zapomnieć o fundamentalnym pytaniu? Dokšd się tak spieszysz człowiecze? Nie masz czasu na modlitwę, dla rodziny, nawet nie masz czasu wykonać jakiejœ porzšdnej roboty. Bez przerwy media podsuwajš coraz to nowe rozrywki, błahostki, które majš być kolejnym celem w życiu. I tak człowiek stopniowo napełnia się kompletnš duchowš pustkš. Pustkš ekologów, którzy bojš się przeludnienia, a nie bojš się przelisienia, przesłonienia, przefoczenia, przebaranienia. Pustkš ekonomistów, którzy proklamujšc wzrost gospodarczy bojš się wzrostu moralnoœci Funduszy emerytalnych, które pazerne na składki, bojš się wzrostu liczby emerytów. Kas chorych, które próbujš ustalić próg wieku, od którego nie leczš, pomijajšc milczeniem koniecznoœć także ustalenia progu, od którego nie pobierajš składek zdrowotnych. Po co więc budujemy fabryki, domy, mosty, autostrady, produkujemy samochody, leki, ubrania, uprawiamy pola, skoro ludzie na ziemi nie sš nikomu do niczego potrzebni? Czy ktoœ jeszcze na tym œwiecie jest normalny?

Człowiek normalny to człowiek przestrzegajšcy norm, czyli Dziesięciu Przykazań. Wszystko to, co w przestrzeganiu Dekalogu mu przeszkadza, musi odrzucić. Alkohol też.

A kiedy trzeŸwo myœli, jest w stanie rozejrzeć się wokół siebie i odpowiedzieć sobie na pytanie, dokšd powinien zmierzać i co powinien robić.

Liczne teorie kosmologiczne majš jeden smutny finał: Œwiat materialny jest skończony, i albo po okreœlonym czasie przestanie istnieć (œmierć termiczna), albo zacznie się powtarzać (odwracalne systemy, np. odwracalne automaty komórkowe).A póki co jest deterministyczny, a więc nikt nie ma żadnego wpływu na zdarzenia przyszłe. Dlatego też tylko człowiek, jako byt ponadmaterialny (ma nie tylko ciało, ale i duszę), ma swobodę wpływania na œwiat materialny, "zakłócenia" jego determinizmu. Warunkiem tego wpływania jest naturalnie powstanie w jego umyœle nowych idei. A te nowe idee, to nie produkt działania mózgu (bo wtedy byłyby deterministyczne, tak jak reszta œwiata materialnego), lecz myœli pochodzšce od Stwórcy, natchnienia doznawane przez człowieka szczerze modlšcego się do Boga.

A łšcznoœć z Bogiem i ze œwiatem materialnym jest możliwa - jak pokazuje prozaiczna codziennoœć - tylko u trzeŸwego człowieka. Tak więc abstynencja to nie tyle jedna z wielu możliwoœci spędzania życia, lecz to podstawowy warunek cywilizacyjnego rozwoju ludzkoœci. To wreszcie warunek, by dostrzec to, czego każe domyœlać się trzeŸwy rozum, a w pewnoœci czego umacnia nas Boże Objawienie: Celem naszej ziemskiej wędrówki jest życie wieczne. Życie wieczne zbawionych w Niebie lub potępionych na wieki w piekle. W naszym ziemskim życiu najważniejszy jest to cel, by dostać się do Nieba. Tak musimy postępować na co dzień, tak wypełniać swe obowišzki stanu, by Bóg nas tam przyjšł. I przypomnieniu sobie tego faktu służy liturgiczny okres Adwentu.

Adwent przypomina nam, że żyjemy w czasach œredniowiecza, czyli między pierwszym a powtórnym przyjœciem w chwale Pana naszego Jezusa Chrystusa. Nieraz w naszych działaniach kierujemy się tym "co powiedzš ludzie". Tymczasem ważniejsze jest, co powie do nas Syn Człowieczy zasiadajšc na tronie. A swojš drogš co powiedzš ludzie, gdy ujrzš nasze życie w pełni, bez tajemnic i wysłuchajš wyroku Króla na nasz temat? Czy właœnie to mamy na myœli mówišc "Co powiedzš ludzie?"

A zatem "wolę Boga wypełniajmy * TrzeŸwi bšdŸmy i czuwajmy * aby w dzień ów (Sšdu Ostatecznego) wejœć do Nieba".

[aktualizacja grudzień 2022AD]

Adres œpiewnika:
http://weselewesel.lap.pl/broszura/piesvniAdwentowe.php?wersja=DRUK

Wersja mobilna (z linkami do melodii)
http://weselewesel.lap.pl/broszura/piesvniAdwentowe.php?wersja=MO

Tłumczenia niektórych pieœni na angielski lub niemiecki:
http://weselewesel.lap.pl/broszura/piesvniAdwentowe.php?tlvumaczenia=TAK

Na większš chwałę Boga w Trójcy Œwiętej Jedynego, Ojca i Syna i Ducha Œwiętego


 
 
 

Zbawcę z niebios, obłoki, Œwiat przez grzechy nieszczęœliwy. Wołał w nocy głębokiej; Gdy wœród przekleństwa od Boga Czart panował, œmierć i trwoga, A ciężkie przewinienia Zamkły bramy zbawienia. Ale Ojciec się zlitował nad nędznš ludzi dolš, Syn się chętnie ofiarował, by spełnił wiecznš wolę; zaraz Gabryel zstępuje i Maryi to zwiastuje, iże z Ducha Œwiętego pocznie Syna Bożego. Panna przeczysta w pokorze wyrokom się poddaje, iszczš się wyroki Boże, Słowo Ciałem się staje. Ach! Ciesz się, Adama plemię, Zbawiciel zejdzie na ziemię; drżyj, piekło, On twe mocy w wiecznej pogršży nocy. Oto już się głos rozchodzi: Wstańcie, bracia, uœpieni! Zbawienie nasze nadchodzi, Noc się w jasny dzień mieni. Precz odtšd dzieła niecnoty, Wylęgnione wœród ciemnoty. Zbroję wdziejmy trzeŸwoœci, By przez życie iœć w œwiatłoœci. Alkoholu nie kosztujmy, Nie jedzmy bez umiaru. Chuciom ciała nie hołdujmy, Żyjmy w zgodzie, w pokoju. Naœladować tego mamy, Którego przyjœcia czekamy; Ta jest powinnoœć nasza, Jak Apostoł ogłasza. Zbawco œwiata, szczerze chcemy Pełnić te powinnoœci. Złšcz się z nami, niech będziemy Twemi dziećmi w szczeroœci. Wlej, o Jezu miłoœciwy W duszę mš pokój prawdziwy; PosišdŸ i serce moje, Wszak jestem dziecię Twoje.

Sprawiedliwego wylejcie chmury O wstrzymaj, wstrzymaj Twoje zagniewanie I grzechów [zbrodni] naszych zapomnij już, Panie! Pusto w Twym mieœcie, pusto w Syjonie, Jerozolima w boleœci tonie, runšł dom Twojej œwiętoœci i chwały, gdzie dla Cię hymny ojców naszych brzmiały. Niebiosa, rosę spuszczajcie z góry, Sprawiedliwego wylejcie chmury; grzech nas oszpecił i w sproœnej postaci stoim przed Tobš jakby trędowaci. Padliœmy wszyscy jak liœć w jesieni, zbrodniami jak wichrem rozproszeni, Tyœ Twe oblicze zasłonił przed nami i Tyœ naszymi złamał nas zbrodniami. Niebiosa, rosę spuszczajcie z góry, Sprawiedliwego wylejcie chmury; o spojrzyj, spojrzyj na lud Twój znękany i zeœlij Tego, co ma być zesłany. Wypuœć Baranka, daj niech przybędzie z głazów pustyni, niech Panem będzie; na górze córy Syjonu się zjawi i po łzach tylu z jarzma nas wybawi. Niebiosa, rosę spuszczajcie z góry, Sprawiedliwego wylejcie chmury; pociesz się ludu, pociesz w twej niedoli, już się przybliża kres Twojej niewoli. Czemuż się smucisz, bolejesz srodze? Nie bój się, nie bój, ja wyswobodzę, Jam jest twym Panem, Ja doli twej Sprawcš, Ja twoim Œwiętym, Ja Bogiem i Zbawcš. Niebiosa, rosę spuszczajcie z góry, Sprawiedliwego wylejcie chmury; roztwórz się ziemio i z łona twojego wydaj nam, wydaj już Zbawcę naszego. Amen.

, Posłan do Panny Maryi, Z Majestatu Trójcy Œwiętej, Tak sprawował poselstwo k'Niej "Zdrowaœ, Panno, łaskiœ pełna, Pan jest z Tobš, to rzecz pewna". Panna się wielce zdumiała z poselstwa, które słyszała. Pokorniuchno się skłoniła; jako Panna wstrzemięŸliwa zasmuciła się z tej mowy, nic nie rzekła Aniołowi. Ale poseł z wysokoœci, napełnion Boskiej mšdroœci, rzekł Jej: Nie bój się Maryjo, najszczęœliwszaœ, Panno miła, znalazłaœ łaskę u Pana, oto poczniesz Jego Syna. Jezus nazwiesz imię Jego, będzie Synem Najwyższego; wielki z strony człowieczeństwa, a niezmierny z strony Bóstwa, wieczny Syn Ojca Wiecznego, Zbawiciel œwiata wszystkiego". Temu Panna uwierzyła, przyzwalajšc tak mówiła: O, Poœle Boga wiecznego, gdy to wola Pana mego, toć ja służebnica Jego, stań się według słowa twego".

, gwiazdę nam nowš wywodzi, która rozœwieca ciemnoœci i odkrywa nasze złoœci. Z różdżki Jesse kwiat zakwita, który zbawieniem œwiat wita; Pan Bóg zesłał Syna Swego, przed wieki narodzonego. Ojcowie tego czekali, prorocy przepowiadali, że się Bóg œwiatu miał zjawić, od œmierci człeka wybawić. Którego aby wšż zdradził, Z rajskich rozkoszy wysadził, Skusił by z drzewa rajskiego Skosztował zakazanego. Przez co był z Raju wygnany, I na wiecznš œmierć skazany; Lecz Pan użalił się tego, Myœlił o zbawieniu jego. Wnet Anioł Pannie zwiastował, o czym Prorok prorokował, iż miał posłać Syna Swego, plemienia Dawidowego. Weselcie się ziemskie strony! Opuœciwszy niebios trony, Bóg idzie na te niskoœci, z niewymownej swej litoœci. Weselcie się i Anieli, A bšdŸcie z tego weseli: Że się nam Bóg w ciele stawi, Ten upadek nasz naprawi. Weselcie się wszyscy œwięci i my ludzie smutkiem zdjęci: idzie na œwiat Odkupiciel, strapionych wszystkich Zbawiciel. Wesel się stary Adamie, Wesel się i Abrahamie, Już wstaje twe pokolenie, Wszystkich narodów zbawienie. Wesel się i ty Dawidzie, Oto Król do ciebie idzie, Który na tronie twym siędzie, Na wieki królować będzie. Weselcie się i dziateczki, Matki i cne panieneczki; Oto Panna Syna rodzi, Niech ta wieœć wszystkich zachodzi. Którš Archanioł pozdrowił, A te słowa do niej mówił: Zdrowa bšdŸ pełnaœ œwiatłoœci, Porodzisz Syna w czystoœci. Panna gdy to usłyszała, Pokornie odpowiedziała: Otom służka Pana mego. Stań się według słowa twego. Szczęœliweż to ukorzenie, Które dało nam zbawienie, Serce Panny zniewoliło, Boga z nieba wywabiło. Przez twš pokorę żšdamy, Niech tej łaski doznawamy, By nam grzechy nie szkodziły, Od Boga nas nie dzieliły. Zjednaj nam u Syna twego. Zbawiciela œwiata tego: Czystoœć, miłoœć i pokorę, Naszę gładzšcš niestworę. Daj nam pozbyć co jest złego, Daj dojœć dobra najwyższego; Przez pokorę nas takowš, Wpraw w społecznoœć Jezusowš.

, posłan był do Panny zrzšdzenia Bożego: tam w mieœcie żydowskim Nazaret mieszkała, a Józefa męża poœlubnego miała Imię jej Maryja, od wieków przeŸrzana, iż porodzić miała Niebieskiego Pana: który by Swš mocš, moc szatańskš zgładził, a wybrane boże do nieba wprowadził Te słowa rzekł Anioł do niej przystšpiwszy i z weselem onę pierwszy pozdrowiwszy: łaskiœ bożej pełna i Pan jest przy tobie, który cię z swej łaski raczył obrać sobie Tyœ nad wszystkie insze jest błogosławiona. Ona tym poselstwem była przestraszona. Co to sš za słowa, jęła myœlić o tym. Widzšc bojaŸliwš rzekł jej Anioł potym. Nie bój się Maryja, łaskiœ dostšpiła Bogu wszech mocnemu jesteœ bardzo miła. poczniesz w swym żywocie i porodzisz Syna, nie byłać od wieku takowa nowina. Daj Mu imię Jezus, a ten będzie wielki, zwać go Synem Bożym będzie naród wszelki. Da mu Pan Bóg stolec Dawida Ojca jego, i dom Jakubowy będzie miał króla tego. Maryja zaœ rzekła po tym Aniołowi onemu bożemu, wdzięcznemu posłowi A jakoż to będzie, gdy ja męża nieznam. Odpowiedział Anioł: Pan Bóg to sprawi sam.

, Niebieska lilija Panna Bogu miła Matko litoœciwa Tyœ jest nasza ucieczka Najœwietsza Maryja Maryja wielebna, ukaż drogę pewnš przykazania Twego Boga wszechmocnego, On ci wszystka nadzieja zbawienia naszego. Łaskiœ pełna Pańskiej, czystoœci anielskiej, Pannaœ nad pannami Œwięta nad œwiętymi. O najœwiętsza Maryja, módl się dziœ za nami. Pełna wszech œwiatłoœci, wielkiej pokornoœci, bez grzechuœ poczęła, Wielkš sławę wzięła, przez Twoje narodzenie wzišł œwiat pocieszenie. Pan stworzył Adama, ojca wszystkich ludzi, z niego Ewę matkę, co zgrzeszyli jabłkiem, aleœ Ty naprawiła, czym Ewa zgrzeszyła. Z Tobš był Duch Œwięty, Syn Boży poczęty w Twym żywocie czystym, Trójcy Œwiętej miłym, i z Ciebie się narodził obyczajem dziwnym. Błogosławionaœ Ty nad wszystko stworzenie, Pan Bóg wszechmogšcy dał przez Cię zbawienie, Jezus, Syn Twój, odkupił wszystko ludzkie plemię. Tyœ jest litoœciwa, Matko nasza miła, jaœniejsza nad słońce w najœwiętszej zasłudze. W Twojej-ci sš obronie wszyscy grzeszni ludzie. Między niewiastami, czystymi pannami, Tyœ sama najczystsza, Królowo anielska! Nie była Panu Bogu żadna nad Cię milsza. Błogosławion Owoc żywota Twojego, Jezus miłoœciwy, Syn Boga żywego; bšdŸże Jemu czeœć, chwała z dobrodziejstwa Jego. Twoje zmiłowanie, Jezu Chryste, Panie, daj ludowi Twemu tu dziœ zebranemu. Przez zasługi Matki Twej, donieœć w chwale wiecznej. Amen wszyscy rzeczmy, wierni chrzeœcijanie, coœmy się tu zeszli ku chwale tej Pannie. Zachowaj nas od złego Twoimi proœbami.

, Z rzeszš Œwiętych k'nam przybędzie, Œwiatłoœć wielka w dzień ów będzie. Tylko gotów bšdŸ, człowieku! Na głos tršb z obłoku sšdzon będzie sprawiedliwie ten, co umarł, ten co żywie i wysłucha słów wyroku Z Boga prawej ręki dobrych Niebo jest udziałem za życie w cnocie wytrwałe złych - piekielne wieczne męki Co nam czynić trzeba? wolę Boga wypełniajmy TrzeŸwi bšdŸmy i czuwajmy aby w dzień ów wejœć do Nieba Czas niech nam wypełnia praca i modlitwa szczera na bliŸniego niech otwiera serce miłosierdzia pełnia.

, Wygnani z raju, wołali z otchłani: Spuœćcie niebiosa deszcz na ziemskie niwy I niech z obłoków zstšpi Sprawiedliwy. Błškał się człowiek wœród okropnéj nocy, Bolał, i nikt go nie wspomógł w niemocy, Póki nie przyszła wiekami żšdana Z Judzkiéj krainy Dziewica wybrana. Ona pokorš i oczy skromnemi Boga samego œcišgnęła ku ziemi, Że, którego œwiat nie objšł wielkoœci, Tego dziewicze zamknęły wnętrznoœci. Kiedy z obłoków Pan do nas zstępował, Œwiat, jak rozległy, człowieka szanował, Człeka, przed którym napotem zginano Niebieskie, ziemskie, piekielne kolano. Nie naszš jakš zasługš œcišgniony, Miłoœć Go sama wiodła w ziemskie strony; Wzišł ciało ludzkie, z niém ból, niedostatki, Zbratał się z nami, był Synem u Matki. Dajmyż Mu za to dzięki, ludu wierny, Że kochajšc nas był nam miłosierny; I wznoszšc ręce ku niebu jasnemu Œpiewajmy chwałę Bogu najwyższemu. Amen.

, Nie zwlekaj, prosim, Godny Czci. ZgładŸ grzech, niech nie zasłania nam dostępu do niebieskich bram. O Boże, z Niebios deszczem zroœ Od grzechow zeschłš ziemię wskroœ. O Zbawco, króluj, wstšp na tron, Pod berło weŸ Jakuba dom Pociecho œwiata, my wœród łez Prosim, niewoli połóż kres. Ten beznadziei przerwij kršg, Na padół łez, nasz Zbawco, zstšp. Tu ludziom grozi wieczny zgon O, wyrwij nas z czartowskich szpon PrzyjdŸ, jarzmo grzechu z mocš złam I prowadŸ nas do Niebios bram.

, Nas umiłował, Syna na œwiat posłał, Którego pismo tak œwięte wykłada: Jest z nami Pan Bóg. Ten się narodził z Maryjej dziewice, Dla ciebie cierpiał, o grzeszny człowiecze. Krew swoję wylał, że nas umiłował I z Ojcem zjednał. Przewyciężył nam swojš gorzkš œmierciš Grzech, djabła, piekło i k temu œmierć wiecznš. To wszystko też my, wierzšc słowu jego, Przewyciężymy. Dlatego wszyscy w duchu się weselmy, A wiernym sercem z anjoły œpiewajmy: Chwała bšdŸ Bogu w Trójcy jedynemu Na wysokoœci.

, Czeœć i chwałę Panu dajmy, Nabożnie k'Niemu wołajmy. Mocny Boże z wysokoœci, Ty œwiatłem swej wszechmocnoœci RozpędŸ piekielne ciemnoœci. Jużci ona noc minęła, Co wszystek œwiat ucisnęła, A poczštek z grzechu wzięła. Na to Boży Syn jedyny, By ciemnoœci zniósł i winy, W żywot wstšpił œwiętej Panny. Temu Bóg dał w nas opiekę, By czartowskš zniósł z nas rękę I piekielnš odjšł mękę. Ten łaskawie nas przyjmuje, Z wiecznych ciemnoœci wyjmuje, Œwiatłoœć zbawiennš gotuje. Tylko nam ta noc zostanie, Co jest na odpoczywanie, A odnawia pracowanie. Lecz i prace i wsze sprawy Da szczęœliwie Bóg łaskawy Byle Bogu był człek prawy. Boże, prawdziwa œwiatłoœci Ty œwieć nasze ciemnoœci Wiodšc do swojej jasnoœci. Daj nam szczęœliwe powstanie Twojej łaski pożegnanie A dobroci wysławienie. Boże wiecznej wszechmocnoœci Broń od złoœci i przykroœci Nagłej wiecznej œmiertelnoœci. Ty, któryœ jest dobrotliwy Odmień swój gniew sprawiedliwy A racz nam być miłoœciwy. Amen, amen, raczysz to dać Byœmy się tam mogli ostać Na wieki z Tobš królować.

, i grzechów naszych lekarko! Ty œwiata Paniš, jesteœ i Księżnš, Anielskš jesteœ Królowš. Tyœ Paniš œwiata nazwana naprzeciw strzałom szatana, niezwyciężonš, naszš obronš. Prosim Cię, bšdŸ za naszš stronš. Zastaw nas tarczš zbawienia mocš Twojego imienia, uszykuj nas grzesznych w miejscach bezpiecznych, pogrom nieprzyjaciół wiecznych. Zowiesz się nieba Królowš, bšdŸ nam obronš gotowš, wyniszcz z serc zdrady, grzechowe wady, natchnij w nie pobożne rady. Dodaj nam łaski i mocy przeciw czartowskiej przemocy, weŸ nas pod swoję œwiętš obronę, oddal Boski gniew na stronę. O ulubiona od Boga, Ty racz nam być prosta droga, gdzie żywot cały jest doskonały, wprowadŸ nas do wiecznej chwały. O œwiatłoœci Apostołów, męczenników i wyznawców, w godzinę œmierci wstaw się za nami, do Ciebie się uciekamy. Matkšœ różańca œwiętego Pani Królestwa Polskiego Tyœ paniš w Niebie, prosiemyż Ciebie Ratuj nas w każdej potrzebie Niech bez czasu nie giniemy twej się łasce oddajemy Ratuj rycerstwo, daj nam zwycięstwo przez Twoje œwięte panieństwo Boć ty Panno wiele możesz kto się prosi dopomożesz Dopomóż i mnie, daj zdrowie i mnie po œmierci daj duszne zbawienie Z tobš wieczne królowanie prosimy ciebie o Pani Daj zgodę panom, królom hetmanom i nam wiernym chrzeœcijanom Za dobrš cię paniš mamy na dobry ci dzień œpiewamy Przyjmże to mile, z serca życzliwe i głosy nasze płaczliwe. O Panienko nad pannami, Ty się racz modlić za nami do Syna swego najmilejszego, Jezusa, Pana naszego. Amen.

, Wszystko urzšdzasz, zewszšd cel dobywasz; PrzyjdŸ nas nauczyć drogi roztropnoœci, Wieczna Mšdroœci. O Adonai! Wodzu Izraela, Coœ go wybawił z ršk nieprzyjaciela PrzybšdŸ upadłym pod ciężkim brzemieniem, Z silnym ramieniem. Korzeniu Jesse! Tyœ choršgwiš ludów, Zamilknš króle na widok Twych cudów: PrzybšdŸ i pospiesz, użal się złej doli, Wybaw z niewoli. Kluczu Dawidów! Izraela Boże, Co Ty otworzysz, nikt zamknšć nie może; PrzybšdŸ, a wywiedŸ mocš Twej prawicy WięŸniów z ciemnicy! O Wschodzie ranny! Œwiatło wiekuiste, Sprawiedliwoœci Słońce promieniste PrzybšdŸ i oœwieć w ciemnoœciach siedzšce Nędznych tysišce. Królu narodów! Tyœ ich upragnieniem, Tyœ jest węgielnym jednoœci kamieniem, PrzybšdŸ, niech człowiek przez Ciebie stworzony, Będzie zbawiony! Emanuelu! Królu! Prawodawco, Oczekiwanie narodów i Zbawco; PrzybšdŸ i nasze wysłuchaj wołanie, Boże nasz Panie.

, Matko Boga najwyższego, Panienko, bšdŸ pozdrowiona, Furto rajska otworzona. Od Aniołaœ pozdrowiona, Gdyœ poczęła w sobie Pana; Imię matki naszej, Ewy, Odmieniaj ku pokojowi. Rozwišż zwišzki zadłużonym, Przynieœ œwiatło zaœlepionym, Odmień, co złe z naszej strony, Nie wypuszczaj nas z obrony. Iżeœ Matkš, niech poznamy! Gdy się więc modlisz za nami, Niechaj Cię Syn Twój wysłucha, Ku nam grzesznym skłoni ucha.

królujšcy z wieka, Raczył na swój œwięty kształt stworzyć człowieka, Nad wszytko stworzenie bardzo spaniałego, Aby znał i chwalił Pana Boga swego. A wnet mu diabeł zajrzał takiej szczeœliwoœci, Zwiódł go nieœlachetnik z swej wielkiej chytroœci, Iż nad wolš Pana, Stworzyciela swego, Nędzny owoc z drzewa jadł zakazanego. Wszak Pan lutoœciwy jego nie przebaczył, Ale go z łaski swej sam pocieszyć raczył, Obiecał nasienie niewieœcie darować, Co miało wszytkę moc djabelskš popsować. Że się z ich potomstwa ma dziecię narodzić, Co ma czarta złego mocš swš pochodzić, Œmierć wiecznš, œwiat, piekło jak możny Pan skrócić, A nam wieczny żywot stracony przywrócić. Otóż się narodził Krystus obiecany, Syn Boga żywego, Pan nad wszemi pany, Ono wieczne słowo nam się ciałem zstało, Aby Ojcu za nas dosyć udziałało. O niezmierzonyżeœ, Boże, w swej miłoœci, Iżeœ tak przebaczył naszych wszetecznoœci, Bo dla przyrodzenia naszego krewkiego Dałeœ na œwiat Syna swego namilszego. Przeto, miły Ojcze, my dziateczki twoje Wołamy do ciebie w te-to niepokoje, Raczże nas wysłuchać przez Synaczka swego, Wszakeœ nam obiecał wszytko dać dla niego. A po tym żebyœmy też wszyscy społecznie W niebieskiej radoœci królowali wiecznie Z tobš, wiecznym Bogiem, i z Krystusem Panem, Także z Duchem Œwiętym. Daj to, Boże. Amen. Z tobš, wiecznym Bogiem, i z Krystusem Panem, Także z Duchem Œwiętym. Daj to, Boże. Amen.

, ciche błaganie, ku niebu œle. Twojego przyjœcia, czeka œwiat cały. Sercem goršcym przyzywa Cię. Spójrz, tęskniony na tej ziemi, przyjdŸ, o Jezu, pociesz nas! Szczerze kochać Cię będziemy. PrzyjdŸ, o Jezu, bo już czas. Usłysz Maryjo głos Twoich dzieci, Tyœ naszš Matkš na każdy dzień. O daj nam Słońce, które rozœwieci, grzechu i błędu straszliwy cień. Spójrz, tęskniony na tej ziemi, daj nam Zbawcę, Dziecię Twe. My dla Niego żyć pragniemy, Jemu damy serca swe.

, i wywyższona przez Pana. On wielkie rzeczy w Tobie dokonał. Niepokalana. Ty, któraœ Słowo z wiarš przyjęła, by w Tobie Ciałem się stało. Zrodziłaœ œwiatu Jutrzenkę Nowš, Przedwiecznš Œwiatłoœć. BšdŸ nam obronš Bogarodzico, gdy się błškamy w ciemnoœci. Do œwiatła wiary prowadŸ na nowo, drogš œwiętoœci.

, Użalił się Pan stworzenia swego, Zesłał na œwiat Archanioła cnego. IdŸ do Panny Imię jej Maryja, Spraw poselstwo: Zdrowaœ łaski pełna, Pan jest z tobš, nie bšdŸże troskliwa. Panna na ten czas Psałterz czytała, Gdy pozdrowienie to usłyszała, Na słowa się Anielskie zdumiała. Archanioł widzšc Pannę troskliwš, Jšł jš cieszyć mowš łagodliwš: Panno nie lękaj się, Pan jest z tobš. Nalazłaœ łaskę u Pana swego, Ty się masz stać Matkš Syna jego, Ta jest wola Boga wszechmocnego. A będzie mu dane Imię Jezus, Ten będzie zbawicielem wszystkich dusz, Raczysz miła Panno przyzwolić już. Panna aczkolwiek była troskliwa, Ale widzšc że to wola Boża, Rzekła: Pańska służebnicamci ja. Aczem ja wielce pragnęła tego, Bym mogła być sługš Matki jego, Stańże mi się według słowa twego. Jak prędko te słowa wymówiła, Wnet Pana w żywocie swym poczęła, A tam Bogu czeœć i chwałę dała. O Panno gdyżeœ takowej mocy, Wołamy ktobie we dnie i w nocy, Raczysz nam być grzesznym na pomocy. Byœmy Panno przez twe przyczynienie, Mieli tu swych grzechów odpuszczenie, A potem wiekuiste zbawienie.

, że nam dał Syna Swojego, Najmilsze nasze kochanie, grzesznym na poratowanie. Jegoż Matkę czcić nam trzeba, zdrowaœ Panno, Pani nieba, Szczęœliwaœ Panno nad inne, Twoja czeœć po œwiecie słynie. Onać miła wieœć nastała, gdyœ Anioła wysłuchała; Za Matkę Bogu zmówiona, o godnoœć niewysłowiona. Toż Elżbiecie Bóg objawił, przeto mówi: któż mi sprawił, Że Ty mnie Bogarodzica nawiedzasz, jam służebnica. O Maryjo, o Królewno! Z Tobš nikt nie stanie równo, Przy tronie Boskim z proœbami, Ty się zawsze módl za nami. Aby dobroć Syna Twego zjednała u Ojca Jego, Byœmy w niebo się dostali, wiecznej radoœci doznali.

, Gwiazdo Morska do nieba œcieżko najproœciejsza! Tyœ jest przechodniš bramš do raju wiecznego. Tyœ jedynš nadziejš człowieka grzesznego. Racz podŸwignšć, prosimy, lud upadajšcy w grzechach swych uwikłany, powstać z nich pragnšcy. Tyœ cudownie zrodziła œwiatu Zbawiciela, Tyœ sama wykarmiła Twego Stworzyciela. Panno przedtem i potem, z œwiata podziwieniem, uczczona Gabryjela wdzięcznym pozdrowieniem. Racz się wstawić, o Panno, za nami grzesznymi, ratuj nas, opiekuj się sługami Twoimi.

, chwalšc Boga swego, A w sercach ponawiajmy, œwięty adwent Jego. W Raju przyobiecany Ojcu Adamowi I często powtarzany wiernych narodowi. Bóg się z szczerej miłoœci zmiłował nad nami, Widzšc nas z wysokoœci być w piekle więŸniami. Przez Adama pierwszego œmierć i potępienie, Przez Adama wtórego żywot i zbawienie. Co Bóg w tajnej Swej radzie postanowić raczył, To ziœcił, gdy sposobny czas tego obaczył, Do Maryi wysławszy Archanioła Swego, A jemu urzšd dawszy poselstwa wdzięcznego. Chwalmy Boga serdecznie, wesoło œpiewajšc, Jego chwalmy społecznie, sobie pomagajšc, Chwalmy Go za dar drogi, Syna Zesłanego, Wielki nasz Bóg, nad Bogi, wielkie Imię Jego.

, Potrzebował pilnie tego, By upadek Bóg naprawił. Człowieka grzesznego zbawił. Pan Bóg w Trójcy Œwiętej radził, By œwiat zbawił, grzechy zgładził, Przez wcielenie Syna Swego, Sprawš Ducha Najœwiętszego. Panna od wieku przejrzana, Archaniołem obesłana, Żeby na to przyzwoliła, Matkš Najwyższego była. Mówišc: "Zdrowaœ bšdŸ Maryja, Łaskiœ pełna, żadna inna, Pan jest z Tobš od stworzenia, Nie lękaj się pozdrowienia". "Oto poczniesz Najwyższego, Syna Boga Wszechmocnego, I porodzisz Boskš mocš, Ducha Œwiętego pomocš". O czem sprawnie wysłuchawszy, Rzekła Posłowi powstawszy: "Służebnicam Pana mego, Stań się według słowa Twego". Przy tej tak wdzięcznej nowinie, Któršć Anioł prawi ninie, Pełna łaski Panno, prosim, Łaskę Pańskš niech odnosim. W Tobie jest obfitoœć wszelka, A w nas jej potrzeba wielka; Maryja morzem łask słynšć, Dozwól łaskom na nas spłynšć.

, Lecz mocarza Swego, cnego Archanioła, Miłoœnik narodu. Niechaj œle mocnego posła w naszej sprawie, Aby przyrodzeniu uczynił bezprawie Z Panieńskiego płodu. Bo naturš władnie zrodzony Król chwały, Króluje, panuje i wszystkie zakały Ze œwiata precz znosi. Pysznych karki łamie, hardych myœli tłoczy, Żaden mocarz mocy jego nieuskoczy, Wszech siły przenosi Niechże precz wyrzuci księcia œwiata tego, Matkę uczestniczkš niech czyni wszystkiego Państwa Ojcowskiego. WychodŸ, Poœle z temi posłany darami, Odkryj, co staremi tajono pismami, Mocš Posła cnego. Przystępuj, a zwiastuj, mów: BšdŸ pozdrowiona, Mów, że łaskiœ pełna: że z Bogiem złšczona, Mów, niech się nie boi. Panno przyjmij ten skarb Boży, powierzony, W którym czysty zamysł twój będzie spełniony, I œlub się ostoi. Wysłuchała Panna posła i przyjęła, Uwierzyła słowu i Syna poczęła, Ale przedziwnego. I Radcę i Rzšdcę narodu ludzkiego, Boga, Wszechmocnego, Ojca wieku wszego, W słowie gruntownego. Ten nam niech dać raczy grzechów odpuszczenie, Winy niech z nas zniesie, a niech da zbawienie, Na Wysokiem niebie. Racz błagać za nami Panno, Syna Swego, Niech da do Ojczyzny przyjœć z wygnania tego, Przez ten Owoc z Ciebie.

, Wieczne œwiatło nas wierzšcych, Zbawicielu wszystkich ludzi, Niech Cię głos pokornych wzbudzi. Ty żałujšc œwiata wszego, Œmiertelnie zachorzałego, Przyniosłeœ lekarstwo drogie, Leczyć grzesznym rany srogie. Już się miał œwiat ku zmrokowi, Gdyœ rówien Oblubieńcowi, Wyszedł, jako zdrój z krynicy, Z Matki, Przeczystej Dziewicy. Prosim, Panie litoœciwy, Przyszły Sędzio sprawiedliwy, Broń nas, dokšd czas jest tego, Od szatana zdradliwego. Chwała Ojcu Przedwiecznemu I Synowi Mu równemu, I z Duchem Œwiętym społecznie, Niechaj nie ustanie wiecznie.

, Jezu, Dziecię panieńskie, Niech się wszystek œwiat dziwuje, Bo rzecz nowš Pan gotuje. Nie z krwi, ni z ciała męskiego, Ale z Ducha œwiętego Bóg się raczył w ciele stawić, Matkę Dziewicš zostawić. Panna Syna porodziła, Panieństwa nie straciła, Pełna cnót, bo w niéj Pan chwały, Miał Majestat okazały. Płód żywota Panieńskiego, Syn Boga najwyższego, Prawdziwy Bóg, człowiek prawy, Podjšł się straconéj sprawy. Przyszedł od Ojca wiecznego I zaœ odszedł do Niego, Gdzie nas zabierze do Siebie, Siadłszy po prawicy w niebie. Jezu, równy Ojcu Swemu, Pomóż ludowi Twemu, Niech łaska i Twa moc wieczna Wszystkim będzie pożyteczna. Twój żłób niech nam œwieci jaœnie, Niech Twa chwała nie gaœnie, Daj wzrost w wierze, daj w godnoœci Wnijœć do niebieskich radoœci. Chwała Ojcu najwyższemu, Czeœć Synowi wiecznemu, Chwała Duchowi Œwiętemu, Bogu w Trójcy jedynemu. Amen.

, Odkupicielu prawdziwy, Wysłuchaj nasz głos płaczliwy. Któryœ jest na wysokoœci, Schyl nieba, użycz litoœci, Spuœć się w nasze głębokoœci. O niebieskie góry srogie, Spuœćcie rosę na ubogie, Dajcie nam zbawienie drogie. Nie trzymajcie Przejrzanego Chmury, swoim dżdżem naszego Przynieœcie Sprawiedliwego. PrzyjdŸ co rychlej, Miłosierny! O Boże, człowiek mizerny Ciebie czeka, Tobie wierny. ObejdŸ się z nami łaskawie, Zmiłuj się w tak nagłej sprawie, Racz przyjœć ku swej wiecznej sławie. Odmień, Panie, Twój gniew srogi, Odmień, niech człowiek ubogi Nawiedzi Twe œwięte progi. Usłysz płacz stworzenia swego, Daj doczekać wesołego Narodzenia Syna Twego. Amen zakrzykniem wdzięcznymi Głosy, by nas Bóg z œwiętymi Złšczył chóry anielskimi.

, Panno nad wymowę Uprzejmym słowem czeœć Gabrielowę Któraœ w te słowa była uraczona BšdŸ pozdrowiona U Ciebie jednej niebieskie sš dary Którymi Cię Bóg obdarzył bez miary Tyœ napełniona łaskš porzšdanš Od Boga danš. Pan z Tobš Ciebie przed czasy wiecznemi Przeznaczył sobie przybytkiem na ziemi Stšd Cię do nieba przeniósł nad obłoki: Na tron wysoki. Nad inne Panny, które zachowały Swe Bogu œluby, masz przywilej cały: Z białych głów żadna bez wady wszelakiej Czci nie ma takiej. Dlatego słusznie Ciebie wychwalamy, I Twej od Syna pomocy żšdamy By nam odpuœcił z Twej œwiętej zasługi Bóg nasze długi.

, Równajmy œcieżki naszego życia, By Pan nas zastał przygotowanych Na Jego przyjœcie. Niech się obniżš wyniosłe szczyty, Niech się doliny podniosš w górę, A wszelka droga podšża prosto Do swego celu. Bo już się zbliża Zbawiciel œwiata Przynoszšc œwiatło zbłškanym w mroku, I każdy człowiek zobaczy Słowo Wcielone dla nas. A kiedy wróci na końcu czasów, By sšdzić ludzi za ich uczynki, Niech Jego łaska i miłosierdzie Przeważš winę. Wielbimy Ciebie, Odkupicielu, I Twego Ojca z płomiennym Duchem: Niech będzie chwała przez całš wiecznoœć Najœwiętszej Trójcy. Amen.

, , Wasz Zbawiciel nadchodzi Wnet Nazarejczyk narodzi się Aby œwiat oswobodzić Od propinacji wyzwoli lud Wolno będzie żyć trzeŸwo Radoœci będziemy mieli w bród Pracujšc, modlšc się rzeŸwo.

, , O Chryœcie nie zapominajcie Z wieży słychać strażników głos Nikt nie wie, kiedy ta godzina, Wieczorem, czy gdy dnieć zaczyna, naznaczy wszystkich ludzi los. Więc wzorem tych mšdrych panien z lampami niech nas zastanie Oblubieniec! By na weselu Pańskim być, trzeba nam po Bożemu żyć. Po dniach ucisku dla Koœcioła z weselem wierni będš wołać. Ku Panu swemu będš biec, który w potędze swej i chwale z anioły zstšpi okazale, by wroga mieczem prawdy siec. Więc wzorem tych mšdrych panien z lampami niech nas zastanie Oblubieniec! By na weselu Pańskim być, trzeba nam po Bożemu żyć. Z ludŸmi anioły zaœpiewajš, na harfach i cytrach zagrajš. Pieœń chwały brzmieć będzie jak dzwon. Złoto, perły, drogie kamienie ozdobiš koronę, odzienie gdy Chrystus Pan wstšpi na tron Więc wzorem tych mšdrych panien z lampami niech nas zastanie Oblubieniec! By na weselu Pańskim być, trzeba nam po Bożemu żyć.

Ty można jak inna żadna, bo poczniesz Króla nad króle, a nazwš Go Emanuel. Nie trwóż się Maryjo-Lilijo, Dziecištko œwięte powijesz, Siankiem Mu żłobek wyœcielesz, Nim błyœnie gwiazda w Betlejem. Radować wszyscy się będš, Muzykš chwalić, kolędš. Bić będš niskie pokłony, Przed Twoim Jednorodzonym. Nadzieje ludów spełnione, bo ciałem się stanie Słowo. Niech będzie błogosławiony, Żywota Twojego owoc.



Uwagi redakcyjne: Z powszechnie znanych przyczyn przez prawie trzy pokolenia dostęp pieœni religijnej do słowa drukowanego był nader ograniczony. Dlatego zarówno pieœni stare jak i nowe trwały głównie w tradycji ustnej i pamięci zbiorowej. Tak powstawały wersje i warianty tekstów, wyrażajšce zasadniczo te same treœci, ale często jakże odmiennymi słowami. Krytyczna edycja tej spuœcizny czy opracowanie ujednoliconych wersji np. dla użytku liturgicznego to niewštpliwie ciekawe zadanie naukowo-badawcze. Redaktor niniejszej strony nie oœmieliłby się podjšć takiego wyzwania. Jedyne, o co pozwolił sobie zabiegać, to utrwalenie możliwie szerokiej palety myœli zwišzanych z tematykš okresu liturgicznego Adwentu, w nadziei, iż przyczyni się do podtrzymania tradycji domowego œpiewu pięknych pieœni religijnych, choć i tu z pokorš przyznaje się do swych ograniczeń.

Melodie większoœci piesni można posłuchać pod adresem www
http://weselewesel.lap.pl/beatchen/svwiat_wokovlv_nas/gwara/Adwent/PiesniRama.html?Sprache=poPolsku



* Kolędy Polskie

 
 
 
 

 
Kolędy Polskie


 
Kolędy Polskie

Stowarzyszenie Wesele Wesel
 
http://WeseleWesel.PL
 
Grudzień 2012

[aktualizacja luty 2023]

Na większą chwałę Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Ojca i Syna i Ducha Świętego


 
 
 

Polecamy kolekcję polskich kolęd. Kolędy polskie są niezwykłe nie tylko z uwagi na oryginalne melodie, ale na ich głęboką treść teologiczną. "Ludowa wiara" - wbrew głoszonym przez pogan błędnym twierdzeniom - nie jest prymitywna,
Kolędy przypominają nam historyczne wydarzenie , , , gdy "Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami". Świat był dla ludzi nieprzyjazny wtedy, jest i teraz. Lecz jak wtedy ludzie dostrzegli powód do radości, tak i teraz niech dla nas będzie "Z narodzenia Pana dzień dziś wesoły", niech "radość ludziom wszędzie słynie", bo "Chrystus się rodzi, nas oswobodzi", bo "to ten Jezus z nieba dany weźmie nas między niebiany, tylko Go z całego serca miłujmy. Pomyślmy tylko, ile się na tym świecie zmieniło na lepsze dzięki prawdziwemu (katolickiemu) chrześcijaństwu. Pomyślmy, o ile spokojniej możemy patrzeć na nieprzyjazne zabiegi naszych wrogów, gdy ufamy nadziei, jaką pokładamy w prawdziwym Bogu. Choć często naszymi ludzkimi siłami nie jesteśmy w stanie im się przeciwstawić, to jednak w krytycznych sytuacjach możemy z łatwością dostrzec palec Boży, karzący szczególnie zatwardziałych grzeszników i wyzwalający z opresji ludzi sprawiedliwych..
Słuchając i śpiewając kolędy zagłębmy się w kontemplację naszej świętej wiary katolickiej. Oto ludzie szamotają się poszukując formuł na wyeliminowanie wyrażenia Boże Narodzenie , stosują dziwolągi w rodzaju najlepsze życzenia z okazji zmiany pór roku (ciekawe dlaczego nie ślą kartek także wiosną, latem i na jesieni). Z czym oni walczą? Walczą z prawdą. Chrystus rzekł do Piłata: Ja na to przyszedłem na świat, by dać świadectwo prawdzie . A co na to rzekł poganin Piłat? A co to jest prawda? .
Tak. Wiara katolicka charakteryzuje się tym, że jej wyznawcy w przeciwieństwie do innych religii poszukują prawdy. I prawdę głoszą. Narodzenie, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa to prawdy historyczne, bardziej udokumentowane niż nawet wiele wydarzeń z czasów najnowszych, np. z drugiej wojny światowej, gdzie po dziś dzień trwa kłótnia między historykami, naocznymi świadkami i znaleziskami archeologicznymi. Chrystus się narodził, został ukrzyżowany, umarł i zmartwychwstał, to nie podlega żadnej wątpliwości. Stosunek za lub przeciw wierze katolickiej nie jest więc debatą na temat wiarygodności słów Pisma Świętego na temat Pana Jezusa, lecz kwestią osobistej postawy: człowieka światłego, który wymagania Boże akceptuje, oraz ciemnego, który ani prawdy objawionej ani empirycznej uznać nie chce.
Dziecko, które w szkole potrafi poprawnie odpowiedzieć na wszystkie pytania, zwykliśmy nazywać mądrym. Zaś to, które nic nie umie, głupim. Bądźmy konsekwentni. Wiara katolicka poprawnie odpowiada na wszystkie dręczące człowieka pytania egzystencjalne. Nazwijmy ją uczciwie mądrą wiarą. Wiary odpowiadające błędnie (a więc niezgodnie ze stanem faktycznym) nazwijmy uczciwie wiarami głupimi. Oczywiście tak jak w szkole, tak i w życiu religijnym istnieje pewne spektrum stanów pośrednich, zajmowanych przez różne religie. Im bliższe są one wierze katolickiej, tym są mądrzejsze.
Wiara katolicka, oparta na prawdzie i inspirująca do zgłębiania prawdy, jest jedynym gwarantem postępu cywilizacyjnego ludzkości. Poganie od dawna zatracili poczucie potrzeby poznania prawdy w naukach społecznych, medycznych i ekonomicznych, a ostatnio także odrzucają poszukiwanie prawdy w naukach ścisłych, w tym technicznych. Stanęli więc na równi pochyłej, która doprowadzi ich do kolejnego upadku cywilizacyjnego, i to w ciągu kilkudziesięciu lat. Dlatego też obowiązkiem katolika, zwłaszcza młodego pokolenia, wobec ludzkości jest zdobywanie wiedzy i umiejętności, aby być przygotowanym do wyprowadzenia świata z zapaści, do której nieuchronnie zmierza.
Świętowanie Bożego Narodzenia to także powód do refleksji nad pracą i wypoczynkiem. Katolikowi nie przystoi postawa hedonistyczna, używania tego świata i spychania wykonywania potrzebnych prac na innych. Św. Paweł Apostoł pisze : Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą (homoseksualiści), ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.
Dla katolika sumienna praca -- zawodowa i domowa -- ma szczególne znaczenie. Bóg polecił człowiekowi pracować już w ogrodzie Eden, w raju, . Praca jest więc dla człowieka źródłem szczęścia. Po upadku człowieka ponowił ten nakaz . O wadze pracy niech też świadczy to, że Bóg ostro potępia odpowiedzialnych za bezrobocie .
Syn Boży, Jezus Chrystus tego nakazu nie odwołuje. Przed uczynieniem cudów poleca człowiekowi spełnić choćby drobną czynność (napełnić stągwie wodą, zarzucić sieci). W wielu przypowieściach odwoływał się do pracy ludzkiej , , . Potępia leniwe sługi, pijące pod nieobecność pana. Każe sumienne wykorzystywać z pożytkiem swe talenty . Święty Apostoł Paweł pisze, że kto nie chce pracować, nie powinien jeść . .
Człowiek nie jest jednak w stanie sam zapewnić sobie utrzymania, choćby zawsze starał się pracować na miarę swych możliwości. Ani małe dziecko, ani starzec, chory ani ludzie w innych sytuacjach przymusowego zaniechania pracy nie mogą sami się utrzymać. Dlatego Bóg dał też człowiekowi inne, uzupełniające prawa: prawa więzi rodzinnych: Czcij ojca swego i matkę swoją, aby ci się dobrze powodziło, abyś długo żył na ziemi . Prawo więzi rodzinnej rozciąga się na naród, na cały ludzki ród. Dlatego święta Bożego Narodzenia to także święta rodzinne. To Chrystus Zbawiciel oświecił całą ludzkość, by na fundamencie rodziny budować swoją przyszłość. Rodząc się w stajni nie bazował na zgromadzonym kapitale, na akcjach i obligacjach, lokatach bankowych, lecz na niezmierzonym potencjale miłości rodzicielskiej.
Nie można zapominać, że Bóg nakazał także odpoczywać, święcić dzień Święty. Sześć dni będziesz pracować, ale dnia siódmego w niedzielę dasz odpoczynek sobie, twemu wołowi, twej żonie, niewolnikowi, pracownikowi. Dziś panami gospodarki są ludzie nie respektujący Dekalogu. Ich pracownicy pod groźbą wyrzucenia z pracy muszą pracować w niedziele i święta. Miejmy my katolicy dla nich litość i nie chodźmy do sklepów w dni poświęcone Bogu. Jeśli tym biednym ludziom nie jest dane odpocząć w domu, to niech mimo to zgodnie z Bożym nakazem odpoczywają - w swym miejscu pracy. Zwłaszcza w Boże Narodzenie.
Pamiętajmy więc, że święta Bożego Narodzenia wyznaczają granicę między ciemnościami świata pogańskiego a promienną światłością katolickiej wiary. Są zarazem drogowskazem na przyszłość dla całej ludzkości: Tak jak podpowiada serce, my Ci Jezy damy, modły, pracę, abstynencję, znak, że Cię kochamy całym naszym sercem, całym naszym umysłem, wszystkim, co czynimy.

, moc truchleje, Pan niebiosów obnażony. Ogień krzepnie, blask ciemnieje, Ma granice Nieskończony. Wzgardzony, okryty chwałš, Œmiertelny Król nad wiekami; A Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami. Cóż masz, niebo, nad ziemiany? Bóg porzucił szczęœcie twoje, wszedł między lud ukochany, dzielšc z nim trudy i znoje. Niemało cierpiał, niemało, żeœmy byli winni sami; A Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami. W nędznej szopie urodzony, Żłób Mu za kolebkę dano. Cóż jest, czym był otoczony? Bydło, pasterze i siano. Ubodzy, was to spotkało, Witać Go przed bogaczami; A Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami. Potem i króle widziani cisnš się między prostotš, niosšc dary Panu w dani; mirrę, kadzidło i złoto. Bóstwo to razem zmieszało z wieœniaczymi ofiarami. A Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami. Podnieœ rękę, Boże Dziecię! Błogosław Ojczyznę miłš. W dobrych radach, w dobrym bycie, Wspieraj Jej siłę Swš siłš, Dom nasz i majętnoœć całš i wszystkie wioski z miastami! A Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami.

, œwięta noc pokój niesie ludziom wszem, a u żłóbka Matka Œwięta czuwa cała uœmiechnięta, nad Dziecištka snem, nad Dziecištka snem. Cicha noc, œwięta noc. Pastuszkowie od swych trzód biegnš wielce zadziwieni za anielskim głosem pieni, gdzie się spełnił cud, gdzie się spełnił cud. Cicha noc, œwięta noc. Narodzony Boży Syn, Pan wielkiego majestatu niesie dziœ całemu œwiatu odkupienie win, odkupienie win. Cicha noc, œwięta noc. Jakiż w tobie dzisiaj cud. W Betlejem Dziecina œwięta wznosi w górę swe ršczęta, błogosławi lud, błogosławi lud. Cicha noc, œwięta noc. Przez małżeństwo na œwiat Bóg przyszedł jako maleńka dziecina, œwiętš by była każda rodzina, twierdzš zaœ każdy próg, twierdzš domu próg.

moja perełko, Lulaj ulubione me pieœcidełko Lulajże Jezuniu, lulajże lulaj! A Ty Go, matulu, z płaczu utulaj Zamknijże znużone płaczem powieczki, Utulże zemdlone łkaniem usteczki. Lulajże, przyjemna oczom gwiazdeczko, Lulaj, najœliczniejsze œwiata słoneczko. Lulajże, piękniuchny mój Aniołeczku, Lulajże, wdzięczniuchny œwiata Kwiateczku. Lulajże, Różyczko najozdobniejsza, Lulajże Lilijko najprzyjemniejsza. My z Tobš, tam w niebie, spoczšć pragniemy, Ciebie, tu na ziemi, kochać będziemy.

głos się rozchodzi: Wstańcie, pasterze, Bóg się nam rodzi! Czym prędzej się wybierajcie, Do Betlejem poœpieszajcie Przywitać Pana. Poszli, znaleŸli Dziecištko w żłobie Z wszystkimi znaki danymi sobie. Jako Bogu czeœć Mu dali, A witajšc zawołali Z wielkiej radoœci: Ach, witaj Zbawco z dawna żšdany, Cztery tysišce lat wyglšdany. Na Ciebie króle, prorocy Czekali, a Tyœ tej nocy Nam się objawił. I my czekamy na Ciebie, Pana, A skoro przyjdziesz na głos kapłana, Padniemy na twarz przed Tobš, Wierzšc, żeœ tu swš Osobš z Ciałem jest i z Krwiš. Dołšczymy się wszystkimi głosy Do pień aniołów brzmišcych w niebiosy: Chwała Bogu w wysokoœci, a ludziom na tej niskoœci pokój niech będzie.

pasterze, Grajšc skocznie Dziecišteczku na lirze. Chwała na wysokoœci, Chwała na wysokoœci, A pokój na ziemi. Oddawali swe ukłony w pokorze Tobie z serca ochotnego, o Boże! Anioł Pański sam ogłosił te dziwy, Których oni nie słyszeli, jak żywi. Dziwili się napowietrznej muzyce, I myœleli, co to będzie za Dziecię? Oto mu się wół i osioł kłaniajš, Trzej królowie podarunki oddajš. I Anieli gromadami pilnujš, Panna czysta wraz z Józefem piastujš. Poznali Go Mesjaszem być prawym, Narodzonym dzisiaj Panem łaskawym.

, dzisiaj w Betlejem Wesoła nowina: Że Panna Czysta, że Panna Czysta Porodziła syna. Chrystus się rodzi, nas oswobodzi! Anieli grajš, króle witajš, Pasterze œpiewajš, bydlęta klękajš- Cuda, cuda ogłaszajš! Maryja Panna, Maryja Panna Dziecištko piastuje; I Józef Œwięty, i Józef Œwięty Ono pielęgnuje. I trzej królowie, i trzej królowie Od wschodu przybyli; I dary Panu, i dary Panu Kosztowne złożyli. PójdŸmy też i my, pójdŸmy też i my Przywitać Jezusa, Króla nad króle, Pana nad pany, Uwielbić Chrystusa ! Choć w stajeneczce, choć w stajeneczce Panna Syna rodzi, Przecież On wkrótce, przecież On wkrótce Ludzi oswobodzi. BšdŸże pochwalon, bšdŸże pochwalon Dziœ, nasz wieczny Panie, Któryœ złożony, któryœ złożony Na zielonym sianie. BšdŸ pozdrowiony, bšdŸ pozdrowiony, Boże nieskończony. Sławimy Ciebie, sławimy Ciebie, Boże niezmierzony.

, stajenka licha, Pełna niebieskiej chwały. Oto leżšcy, na sianku œpišcy W promieniach Jezus mały. Nad nim anieli w locie stanęli I pochyleni klęczš Z włosy złotymi, z skrzydły białymi, Pod malowanš tęczš. Wielkie zdziwienie, wszelkie stworzenie, Cały œwiat orzeŸwiony. Mšdroœć Mšdroœci, Œwiatłoœć Œwiatłoœci, Bóg - Człowiek tu wcielony. Œpi jeszcze senne Dziecię promienne W ciszy ubogiej strzechy; Na licach białych, na ustach małych Migajš się uœmiechy. Lulaj Dziecino, lulaj ptaszyno, Nasze umiłowanie; Gdy się rozbudzi w tej rzeszy ludzi, Zbawienie nam się stanie. Oto Maryja, czysta lilija, Józef Boga sławišcy Stojš przed nami, przed pastuszkami Tacy uœmiechajšcy. I oto mnodzy ludzie ubodzy Radzi oglšdać Pana. Pełni natchnienia, pełni zdziwienia Upadli na kolana. Jako w koœciele, choć ludzi wiele, Cisza pobożna wieje. Oczy się roszš, dusze się wznoszš, Płynš w serca nadzieje. Hej! Ludzie proœci! Bóg z nami goœci. Skończony czas niedoli; On daje siebie, chwała na niebie, Pokój ludziom dobrej woli. Długo czekali, długo wzdychali, Aż niebo rozgorzało; Bóg w swej litoœci przebacza złoœci. Słowo się Ciałem stało. Radoœć na ziemi, Bóg nad wszystkiemi Dzień czyni z mroków nocnych. Czeluœć zawarta, upadek czarta Króluje Pan wszechmocny.

, monarchowie, gdzie spiesznie dšżycie? Powiedzcież nam, trzej Królowie, chcecie widzieć Dziecię? Ono w żłobie nie ma tronu i berła nie dzierży, a proroctwo Jego zgonu Już się w œwiecie szerzy. Mędrcy œwiata, złoœć okrutna Dziecię przeœladuje,wieœć okropna, wieœć to smutna,Herod spisek knuje.Nic monarchów nie odstrasza,do Betlejem spieszš,gwiazda Zbawcę im ogłasza,nadziejš się cieszš. Przed Maryjš stajš społem, niosš Panu dary. Przed Jezusem bijš czołem, składajš ofiary. Trzykroć szczęœliwi Królowie,któż wam nie zazdroœci? Cóż my damy, kto nam powie,pałajšc z miłoœci? Tak jak podpowiada serce, Jezu, my Ci damy modły, pracę, abstynencję, znak, że Cię kochamy. To kadzidło, mirrę, złoto niesiem Jezu szczerze. Co dajemy Ci z ochotš od nas przyjm w ofierze.

Syna kołysała, z wielkim weselem tak Jemu œpiewała: Li li li li laj, moje Dziecišteczko, Li li li li laj, œliczne Paništeczko. Wszystko stworzenie, œpiewaj Panu swemu, pomóż radoœci wielkiej sercu memu. Li li li li laj, wielki królewicu, Li li li li laj, niebieski dziedzicu! Sypcie się z nieba, œliczni aniołowie, œpiewajcie Panu, niebiescy duchowie: Li li li li laj, mój wonny kwiateczku, Li li li li laj, w ubogim żłóbeczku. Cicho, wietrzyku, cicho południowy. Cicho powiewaj, niech œpi Panicz nowy. Li, li, li, li, laj, mój wdzięczny Synaczku, Li, li, li, li, laj, miluchny Robaczku. Łšczcie się w dziękach, wszystkie ziemskie dzieci. Niechaj się miłoœć w sercu waszym nieci. Li li, li li, laj, drogi Zbawicielu, Li li, li li, laj, nasz Odkupicielu! Bogu bšdŸ chwała, Ojcu i Synowi i im równemu Œwiętemu Duchowi. Li li, li li, laj, Boże nasz wieczysty Li li, li li, laj, Jedyny Troisty

i na œwiat przychodzi, Ciemna noc w jasnoœci promienistej brodzi; Aniołowie się radujš, pod niebiosy wyœpiewujš: Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo. Mówiš do pasterzy, którzy trzód swych strzegli, Aby do Betlejem czym prędzej pobiegli, Bo się narodził Zbawiciel, wszego œwiata Odkupiciel. O, niebieskie Duchy i Posłowie nieba, Powiedzcież wyraŸniej, co nam czynić trzeba, Bo my nic nie pojmujemy, ledwo od strachu żyjemy. IdŸcie do Betlejem, gdzie Dziecię zrodzone, W pieluszki powite, w żłobie położone; Oddajcie mu pokłon Boski, on osłodzi wasze troski. A gdy pastuszkowie wszystko zrozumieli, Zaraz do Betlejem œpieszno pobieżeli I zupełnie tak zastali jak Anieli im zeznali: A stanšwszy w miejscu pełni zadumienia, Iż się Bóg tak zniżył do swego stworzenia, Padli przed Nim na kolana i uczcili swego Pana: Wreszcie kiedy pokłon Panu już oddali, Z wielkš wesołoœciš do swych trzód wracali, Że się stali być godnymi Boga widzieć na tej ziemi:

: Chrystus się wam narodził. W Betlejem, nie bardzo podłym mieœcie, narodził się w ubóstwie Pan wszego stworzenia. Chcšc się dowiedzieć tego poselstwa wesołego, bieżeli do Betlejem skwapliwie. ZnaleŸli Dziecię w żłobie, Maryję z Józefem. Taki Pan chwały wielkiej, uniżył się Wysoki, pałacu kosztownego żadnego nie miał zbudowanego Pan wszego stworzenia. O dziwne narodzenie, nigdy niewysławione! Poczęła Panna Syna w czystoœci, porodziła w całoœci Panieństwa swojego. Już się ono spełniło, co pod figurš było: Arona różdżka ona zielona stała się nam kwitnšcai owoc rodzšca. Słuchajcież Boga Ojca,jako wam Go zaleca:Ten ci jest Syn najmilszy, jedyny,w raju wam obiecany,Tego wy słuchajcie. Bogu bšdŸ czeœć i chwała, która by nie ustała, jak Ojcu, tak i Jego Synowi i Œwiętemu Duchowi, w Trójcy jedynemu.

będziem czynili, pastuszkowie mili, że się nam kwili? Zaœpiewajmy Mu wesoło i obróćmy się z Nim w koło, li, li, li, li ,li. Podobno Dziecištko, że głodne, płacze, dlatego tak z nami nierado skacze, więc ja Mu dam kukiełeczkę i masełka osełeczkę, li, li, li, li ,li. Alibo Dziecięciu w dudki zagrajmy i na piszczałeczkach rozweselajmy: li li li li, moje dudki, skacz, robaczku mój malutki, li li li li li.

Jezusa małego, będę Mu grał z serca uprzejmego.Graj, dudka, graj, graj Panu, graj. Zagram Panu w kozłowe dudeczki dla Jezusa i dla Panieneczki. Na piszczałce i na multaneczkach, na bandurze, ba, i na skrzypeczkach. Na fujarze, na głoœnym cymbale, na organkach, na starym regale.

leży wœród stajenki. Płacze z zimna, nie dała Mu matusia sukienki. Bo uboga była, ršbek z głowy zdjęła, W który dziecię uwinšwszy, siankiem Je okryła. Nie ma kolebeczki, ani poduszeczki.We żłobie Mu położyła siana pod główeczki. Gdy dziecina kwili, patrzy w każdej chwili Na Dziecištko Boskie w żłóbku, oko Jej nie myli. Panienka truchleje, a mówišc łzy leje: O mój synu! Wola Twoja, nie moja się dzieje. Tylko nie płacz, proszę, bo żalu nie zniosę. Dosyć go mam z męki Twojej, którš w sercu noszę. Pokłon Mu oddajmy, Bogiem Go wyznajmy. Przyjœcie Króla Zbawiciela ludziom ogłaszajmy.

, cóż ja widzę w tobie? Droższy widok, niż ma niebo, w maleńkiej osobie. Zbawicielu drogi, takżeœ to ubogiOpuœciłeœ œliczne niebo, obrałeœ barłogi. Czyżeœ nie mógł sobie, w największej ozdobie Obrać pałacu drogiego, nie w tym leżeć żłobie? Gdy na œwiat przybywasz, grzechy z niego zmywasz; A na zmycie tej sproœnoœci gorzkie łzy wylewasz. Któż tu nie struchleje, wszystek nie zdrętwieje? Któż Cię widzšc płaczšcego łzš się nie zaleje? Na twarz upadamy, czołem uderzamy, witajšc Cię w tej stajence między bydlętami. Zmiłuj się nad nami, obmyj z grzechów łzami, przyjmij serca te skruszone, które Ci składamy.

, z niebieskiego dwora Przyszła nam nowina: Panna rodzi Syna. Boga prawdziwego, nieogarnionego. Za wyrokiem Boskim, w Betlejem żydowskim. Pastuszkowie mali w polu wtenczas spali, Gdy Anioł z północy œwiatłoœć z nieba toczy. Chwałę oznajmujšc, szopę pokazujšc, Chwałę Boga tego, dziœ nam zrodzonego. "Tam Panna Dziecištko, miłe Niemowlštko, Uwija w pieluszki, poœpieszcie pastuszki!" Natychmiast pastuszy œpieszš z całej duszy. Weseli bez miary, niosš z sobš dary. Mšdroœci druhowie, z daleka królowie, Pragnš widzieć swego Stwórcę Przedwiecznego. Dziœ Mu pokłon dajš, w ciele oglšdajš. Każdy się dziwuje, że Bóg nas miłuje. I my też poœpieszmy, Jezusa ucieszmy Ze serca darami: modlitwš, cnotami.

, hej pasterze, do szopy, bo tam cud. Syn Boży w żłobie leży, by zbawić ludzki ród. Œpiewajcie aniołowie, pasterze grajcie Mu. Kłaniajcie się Królowie, nie budŸcie Go ze snu. Ten Bóg przedwiecznej chwały, Bóg godzien wszelkiej czci. Patrz, w szopie tej zbutwiałej, jak słodko On tu œpi. On, Ojcu równy w Bóstwie, opuszcza niebo swe. A rodzi się w ubóstwie i cierpi wszystko złe. Padnijmy na kolana, to Dziecię, to nasz Bóg. Uczcijmy niebios Pana, miłoœci złóżmy dług.

, jak niebo goreje!Znać, że coœ dziwnego w Betlejem się dzieje.Rzućmy budy, warty, stada,niechaj nimi Pan Bóg włada,a my do Betlejem.Patrzcie, jak tam gwiazda œwiatłem swoim miga;Pewno do uczczenia Pana swego œciga.Krokiem œmiałym i wesołymœpieszmy i uderzmy czołemprzed Panem w Betlejem.Wszakże powiedziałem, że cuda ujrzymy:Dziecię, Boga œwiata, w żłobie zobaczymy.Patrzcie jak biednie okrytew żłóbku Panię znakomitew szopie przy Betlejem.Jak prorok powiedział: Panna zrodzi Syna,Dla ludu całego szczęœliwa nowina;Nam zaœ radoœć w tej tu chwili,gdyœmy Pana zobaczyliw szopie przy Betlejem.

Syna Jedynego Ojca Przedwiecznego, Boga prawdziwego Wesoło œpiewajmy, chwałę Bogu dajmy. Hej kolęda, kolęda! Panna porodziła niebieskie Dziecištko, W żłobie położyła małe Pacholštko. Pasterzom anieli o tym powiedzieli. Hej kolęda, kolęda! Skoro pastuszkowie o tym usłyszeli, Zaraz do Betlejem czym prędzej bieżeli. Witajš Dziecištko, małe Pacholštko. Hej kolęda, kolęda! Wół i osioł przed Nim klęczš na kolanach. Aniołowe swego adorujš Pana. Pasterze œpiewajš, na multankach grajš. Hej kolęda, kolęda!

? Widzieliœmy maleńkiego Jezusa narodzonego, Syna Bożego, Syna Bożego. Co za pałac miał, gdzie gospodš stał? Szopa bydłu przyzwoita i to jeszcze Ÿle pokryta, Pałacem była, Pałacem była. Jakie łóżeczko miał Paništeczko? Marmur twardy, żłób kamienny; na tym depozyt zbawienny Spoczywał łożu, Spoczywał łożu. Co za obicie miało to Dziecię? Wiszšc spod strzech pajęczyna, Boga i Maryi Syna Obiciem była, Obiciem była. W jakiej odzieży Pan nieba leży? Za purpurę, perły drogie, ustroiła Go w ubogie, Pieluszki nędza, Pieluszki nędza. Czyli w wygodach, czy spał w swobodach? Na barłogu, ostrym sianie, delikatne spało Panię, A nie w łabędziach, A nie w łabędziach

, Do Jezusa i Panienki! Powitajmy maleńkiego I Maryję, Matkę Jego. Witaj, Jezu ukochany, Od Patryjarchów czekany, Od Proroków ogłoszony, Od narodów upragniony. Witaj, Dziecineczko w żłobie. Wyznajemy Boga w Tobie, Coœ się narodził tej nocy, Byœ nas wyrwał z czarta mocy. Witaj, Jezu, nam zjawiony. Witaj, dwakroć narodzony, Raz z Ojca przed wieków wiekiem, A teraz z Matki człowiekiem. Któż to słyszał takie dziwy? Tyœ człowiek i Bóg prawdziwy. Ty łšczysz w boskiej osobie Dwie natury różne sobie. Tyœ œwiat stworzył, a œwiat Ciebie Nie poznał, majšc wœród siebie; Idziesz dla jego zbawienia, On Ci odmawia schronienia. Za to u œwiata ubogich, Ale w oczach Twoich drogich, Pastuszków, którzy czuwali, Wzywasz, by Cię przywitali. O, szczęœliwi pastuszkowie, Któż radoœć waszš wypowie? Czego ojcowie żšdali, Wyœcie pierwsi oglšdali. Obietnica w raju dana Dziœ została wykonana. Boże, jakżeœ miłosierny, W darach hojny, w słowach wierny. Spraw to, Jezu, Boskie Dziecię, Niech Cię kochamy nad życie. Niech miłoœciš odwdzięczamy Miłoœć, której doznawamy.

, zstšpiły z nieba wysokiego.Pobudziły pasterzów,dobytku swego stróżów... œpiewaniem.Chwała bšdŸ Bogu w wysokoœci, a ludziom pokój na niskoœci.Narodził się Zbawiciel,dusz ludzkich Odkupiciel... na ziemi.Zrodziła Maryja Dziewicawiecznego Boga bez rodzica,by nas z piekła wybawił,a w niebieskich postawił... pałacach.Pasterze w podziwieniu stajš,triumfu przyczynę badajš,co się nowego dzieje,że tak œwiatłoœć jaœnieje... nie wiedzšŻe to Bóg, gdy się dowiedzieli,swej trzody w polu odbieżeli,œpieszšc na powitanieDo Betlejemskiej stajni... Dziecištka.Niebieskim œwiatłem oœwieceni,pokornie przed nim uniżeni,Bogiem Go być prawdziwymz serca afektem żywym... wyznajš.I które mieli z sobš daryDziecištku dajš na ofiary:przyjmij, o Narodzony nas i dar przyniesiony... z ochotš.

w Betlejem ziemia. Nie było, nie było Józefa w domu. Kędy żeœ, Kędy żeœ, Józefie, bywał? W Betlejem, w Betlejem Dziecištku œpiewał. Wół z osłem, wół z osłem przed Nim klękali, Bo swego, bo swego Stwórcę poznali. Beczšcy, ryczšcy Panu œpiewali. Pasterze, pasterze w multanki grali. Chwała Tobie, chwała Tobie, nasz wieczny Panie. Bez Ciebie, bez Ciebie nic się nie stanie.

dzień dziœ wesoły. Wyœpiewujš chwałę Bogu żywioły. Radoœć ludzi wszędy płynie, Anioł budzi przy dolinie Pasterzy, co paœli pod borem woły. Wypada wœród nocy ogień z obłoku. Dumajš pasterze przy tym widoku. Każdy pyta, co się dzieje, Czy nie œwita, czy nie dnieje, Skšd ta łuna bije, tak miła oku? Ale gdy anielskie głosy słyszeli, Zaraz do Betlejem prosto bieżeli. Tam witali w żłobie Pana, Poklękali na kolana I oddali dary, co z sobš wzięli. Potem wykrzyknęli w głos na przemiany, Że Jezus maleńki na œwiat wydany. Niech ci Panie od nas chwała, Nie ustanie wiecznie trwała; Żyj nam Zbawicielu z nieba zesłany. Odchodzš z Betlejem pełni wesela, Że już Bóg wysłuchał próœb Izraela. Gdy tej nocy to widzieli, Co prorocy widzieć chcieli, W ciele ludzkim Boga i Zbawiciela I my z pastuszkami dziœ się radujmy. Chwałę z aniołami wraz wyœpiewujmy, Bo ten Jezus, z nieba dany, WeŸmie nas między niebiany, Tylko Go z całego serca miłujmy!

, bracia, słuchajcie.Niebieskš Dziecinę ze mnš witajcie.Jak miła ta nowina!Mów, gdzie jest ta Dziecina,Byœmy tam pobieżeli i ujrzeli. Bogu chwałę wznoszš na wysokoœci,pokój ludziom głoszš duchy œwiatłoœci. Panna nam powiła Boskie Dziecištko,pokłonem uczciła to Niemowlštko. Którego zrodziła, Bogiem uznała,i Pannš, jak była, Pannš została. Ubodzy pasterze pierwsi przybyli,Jezusowi Panu pokłon złożyli. Czyste swoje serca w dani oddali,szczęœliwi do swoich rodzin wracali. Gwiazda osobliwa Królom œwieciła,do Bożej Dzieciny ich sprowadziła.

, któż pobieży Kolędować małemu Jezusowi Chrystusowi Dziœ nam narodzonemu? Pastuszkowie przybywajcie, Jemu wdzięcznie przygrywajcie Jako Panu naszemu! My zaœ sami z piosneczkami Za wami pospieszymy. I tak tego maleńkiego Niech wszyscy zobaczymy: Jak ubogo narodzony, Płacze w stajni położony, Więc go dziœ ucieszymy. Naprzód tedy, niechaj wszędy Zabrzmi œwiat w wesołoœci, Że posłany nam jest dany Emmanuel w niskoœci! Jego tedy przywitajmy, Z aniołami zaœpiewajmy: Chwała na wysokoœci! Witaj, Panie, cóż się stanie, Że rozkosze niebieskie Opuœciłeœ, a zstšpiłeœ Na te niskoœci ziemskie? "Miłoœć moja to sprawiła, By człowieka wywyższyła Pod nieba empiryjskie." Przecz w żłóbeczku, nie w łóżeczku, Na siankuœ położony, Przecz z bydlęty, nie z panięty W stajni jesteœ złożony. "By człek sianu przyrównany, Grzesznik bydlęciem nazwany Przeze Mnie był zbawiony." Twoje państwo i poddaństwo Jest œwiat cały, o Boże! Tyœ polny kwiat. Czemuż Cię œwiat Przyjšć nie chce, choć może? "Bo œwiat doczesne wolnoœci Zwykł jest kochać. Mnie zaœ w złoœci Œciele krzyżowe łoże." W Ramie głosy pod niebiosy Wzbijajš się Racheli, Gdy swe syny bez przyczyny W krwawej widzi kšpieli. "Większe Mnie dla nich kšpanie W krwawym czeka oceanie, Skšd niebo będš mieli". Trzej Królowie, monarchowie Wschodni kraj opuszczajš. Serc ofiary z trzema dary Tobie, Panu oddajš. "Darami się kontentuję. Bardziej serca ich szacuję, Za co niech niebo majš."

Radoœć wszelkiego stworzenia, Aniołowie się radujš, Jezusowi wyœpiewujš, wyœpiewujš. Niesłychana to nowina, Panna porodziła Syna, Syna Jednorodzonego, Boga Ojca niebieskiego, niebieskiego. To Anieli oznajmujš, Do Betlejem pokazujš, Gdzie narodził się Zbawiciel, Wszego œwiata Odkupiciel, Odkupiciel. Gdy pasterze usłyszeli, Do stajenki pobieżeli, Dziecišteczku się kłaniajš, Podarunki oddawajš, oddawajš.

idŸcie, Pana witajcie, a co macie, to dajcie! Wołajš aniołowie: "PójdŸcie mili bratkowie!" Gloria, Gloria, Gloria! Niech żyje Pan Jezus Dziecina! Hola, hola, pasterze z pola! PójdŸcie przywitać Pana, padajcie na kolana, oddajcie Mu swe dary, z serc uprzejmych ofiary. Hola, hola, pasterze z pola! Anieli Mu œpiewajš, że Pan wielki, znać dajš. Wszyscy Pana witajcie, a co macie, to dajcie. Hola, hola, pasterze z pola! PójdŸmy, pójdŸmy z weselem do tego, do Betlejem, niech się ucieszy dusza dla małego Jezusa.

, nie tylko królowie na wozie, na wozie jedziemy z kapelš, niech nas rozweselš na mrozie, na mrozie. Graj, mówi Jezus, Bartku, swoje. Stój, Dziecię, tylko bas wystroję i smyczek, i smyczek.Bartos sobš troska, że nie ma i włoska na smyku, na smyku, a nie myœlšc wiele: szast ogon kobyle do szyku, do szyku. Jak zarżnie w swoje szałamaje, aż Jezus paluszkami łaje: powoli, powoli.Wach do swoich basów przypišł szeœć kiełbasów wesoło, wesoło. Woœ na swej oboi wielkie figle stroi nuż w koło, nuż w koło. Ru ru ru -Wach na swoim basie, dil dil dil -Kršżel na kiełbasie. Ha sa sa, ha sa sa.

Wykaz kolęd , obudŸcie ze snu. Wœród ciszy tej nocy wam zrodził się Bóg. Z ust ludzkich miliarda usłyszy dziœ œwiat Anioła słów echo sprzed dwóch tysięcy lat. Gloria, Gloria, Gloria est in excelsis Deo Pasterze popatrzcie na œwiatła ów snop. To dziecię postawi ciemnoœciom znak stop. Zrodzone w stajence, gdzie wół jest za piec, Drżšc z zimna rozgrzeje miliardy ludzkich serc. Zlęknieni słyszycie Anielski ów chór, Gdy pokój dla ziemi ogłasza zza chmur. Lecz Maria i Józef spokojni sš tak, Bo w sercu swym noszš prorokom dany znak. On zdrowie da chorym, a œlepym wzrok da. Szatana wypędzi, wyzwoli ze zła. On życie umarłym przywróci przez cud. On chlebem ugasi ciała i duszy głód. Przez ludzi niewdzięcznych wydany na krzyż, Umarły zmartwychwstał. On żyje i dziœ. On wstšpił do Ojca, gdzie jest Jego tron, I wróci powtórnie na głos niebiańskich tršb. Bo Bóg jest wszechmocny, choć złożon wœród sian. Kłaniajš się króle, bo on królów Pan. Na kolana w szopie wół i osioł padł. To że On i ich stworzył, każdy z nich wówczas zgadł. I my się nie bójmy tych, co łamiš krzyż. Bo nie ich jest wiecznoœć, choć władzš sš dziœ. Zła nie tolerujmy, ni herezji dróg. Podšżmy do szopy, bo tam nasz czeka Bóg! Pasterze mej Polski, pijaństwa już doœć. Maryja z Dziecištkiem tam marznie na koœć. Wy tu pijani z diabłem dzielicie wspólny stół, A w szopie œpiewa za was Dziecištku osioł, wół. Miliardy kasuje monopolowy sklep, A wielu rodzinom nie starcza na chleb. W koœcielne dzwony bijšc dziœ Anioł wzywa was Do powstania z nałogu ostatni może raz. Wœród kolęd czuwajmy, niech trzeŸwy nasz œpiew Odstraszy szatana, co ryczy jak lew. Niech ducha wszechtrzeŸwoœci da Polsce Boża Moc I Herodów zapędy wyplemi w Œwiętš Noc.

Narodził się, Ty Boży Maluchu, Patrz, nie musiałbyœ leżeć na sianie. Miękko Ty byœ spoczywał na puchu. Rodzić, mieszkać nie musiałbyœ w szopie, Ciepłe miałbyœ przy piecu łóżeczko. Proboszcz sam by przybiegł, Boży Knopie, Witać Ciebie wraz z Twojš Mateczkš. Ach, my byœmy ubrali Cię, Dziecię. Nosić byœ musiał czapę z barana. Płaszcz z kaszubœciej chusty miałbyœ, przecie, A ciepłym futerkiem podszywany. Butki czerwone na małe stopy Mocno lœnišcymi gwoŸdziami podbite. Ci swe pasy oddaliby chłopy, Miałbyœ Ty ubranie znakomite. Jak Ty byœ był u nas odkarmiony. Białym chlebem z masłem, miodem rano I delikatnym mięsem duszonym, W obiad kaszš jęczmiennš polanš. Warzywami gęsi ud przybrany, Tłusta wuszta, naleœniki złote, Trzy œmietankowego mleka dzbany. Jezu, miałbyœ na wszystko ochotę. Serce byœmy Ci ofiarowali. Patrz, z nas każdy byłby już pobożny. Na kolana byœmy upadali, Wolni od uczynków grzesznych, zdrożnych. Nie podpalałby stodoły sztubak, Nikt pijany nigdy by nie chodził, Gdybyœ był się Chryste na Kaszubach, Gdybyœ tylko u nas się narodził. Hej, Kaszubi, pieœń aniołów z Nieba Głosi, że wam Bóg się dziœ narodził. Coœcie rzekli, to wam czynić trzeba Mi w mych braciach, co wam Bóg nagodzi.

, bšdŸmy weseli. Chwałę Mu na wysokoœci nucš anieli:Gloria, gloria in excelsis Deo. Gloria, gloria in excelsis Deo. Na kolana wół i osioł przed Nim klękajš. Jego swoim Stworzycielem, Panem uznajš. Pastuszkowie przybiegajš na znak im dany. Czeœć oddajš i witajš Pana nad Pany. Trzej Królowie przyjechali z wielkimi dary. Złoto, mirra i kadzidło, oto ofiary. I my także chwałę dajmy Dziecištku temu Jako Panu nieba, ziemi, Zbawcy naszemu.

, Maluœki kieby rękawicka, alboli też jakoby jakoby, kawałecek smycka. La la la, .... Œpiewajcie i grajcie Mu, małemu, małemu Oj nie lepiej by Tobie, by Tobie siedzieć było w niebie, wszak Twój Tatuœ kochany, kochany nie wyganiał Ciebie. La... Tam se w niebie spijałeœ, spijałeœ słodkie małmazyje, tu się Twoja gębusia, gębusia łez gorzkich napije. La... Tam kukiełki jadałeœ, jadałeœ z czarnuszkš i miodem, tu się musisz pożywić, pożywić samym tylko głodem. La... Tam Ci cięgiem służyły, służyły przeœliczne Janioły, a tu leżysz som jeden, som jeden jak paluszek goły. La... Tam wciórniasta pogoda, pogoda, a tu bieda wszędzie, ta Ci tera doskwira, doskwira za i potem będzie. La... Tam to miałeœ poœciółkę, poœciółkę, i miętkie piernatki, tu na to Twej nie stanie, nie stanie ubożuchnej Matki. La... Więc się lepiej, mój Panie, mój Panie, wróć po Twej dziedzinie, albo mi się tu pozwól, tu pozwól niœć k’mej chałupinie La... Tam się będziesz miał z pysna, miał z pysna jako miałeœ w niebie, mam ja mlecka słodkiego słodkiego garnusek dla Ciebie. La... A powiedzże, mój Panie, mój Panie, co się też to stało, że się Tobie na ten œwiat, na ten œwiat przychodzić zachciało. La... Gdybym ja tam jako Ty, jako Ty tak królował sobie, nie chciałbym ja przenigdy, przenigdy w tym spoczywać żłobie. La... Cóż Ci oddam, mój Panie, mój Panie, chyba me piosneczki, alboli też te moje, te moje lipowe skrzypeczki. La...

w Betlejem w żadnej gospodzie i narodziłeœ się, Jezu, w stajni, w ubóstwie i chłodzie. Nie było miejsca, choć zszedłeœ jako Zbawiciel na ziemię, by wyrwać z czarta niewoli nieszczęsne Adama plemię. Nie było miejsca, choć chciałeœ ludzkoœć przytulić do łona i podać z krzyża grzesznikom zbawcze, skrwawione ramiona. Nie było miejsca, choć szedłeœ ogień miłoœci zapalić i przez swš mękę najdroższš œwiat od zagłady ocalić. Gdy liszki majš swe jamy i ptaszki swoje gniazdeczka, dla Ciebie brakło gospody, Tyœ musiał szukać żłóbeczka. A dzisiaj czemu wœród ludzi tyle łez, jęków, katuszy? Bo nie ma miejsca dla Ciebie w niejednej człowieczej duszy! Nie było, nie ma, nie będzie dla Boga miejsca w gospodzie, ni na pijackiej zabawie ani w pijackiej zagrodzie Bo w sercach ludzkich zabija alkohol resztki miłości i sieje kąkol zawiści, lenistwa i nieczystości.

, zaœwieć na niebie mym. Tak szukam Cię wœród nocy, tęsknię za œwiatłem Twym. ZaprowadŸ do stajenki, leży tam Boży Syn, Bóg - Człowiek z Panny œwiętej, dany na okup win. O nie masz Go już w szopce, nie masz Go w żłóbku tam? Więc gdzie pójdziemy Chryste? gdzie się ukryłeœ nam? Pójdziemy przed ołtarze, wzniecić miłoœci żar i hołd Ci niski oddać: to jest nasz wszystek dar. Ja nie wiem; o mój Panie, któryœ miał w żłobie tron. Czy dusza moja biedna milsza Ci jest, niż on? Ulituj się nade mnš, błagać Cię kornie œmiem, Ty stajniš nie wzgardziłeœ,nie gardŸ i sercem mym.Przyjšłeœ hołdy pogan w osobach królów trzech,boœ Bogiem Miłosiernym,odpuszczasz każdy grzechskruszonym w głębi sercachcšcym Twym Słowem żyć.Pomóż strzec nam Dekalog,by z Tobš w Niebie być.

Ludziom Niebo otworzyło, hej nam hej! Wzięło na się człowieczeństwo, hej nam hej! Co pokryło Jego Bóstwo, hej nam hej! Bóg narodzon z Panny czystej, hej nam hej! On jest naszym Zbawcš, Chrystem, hej nam hej! Idzie Panna ozdobiona, hej nam hej! W słońce, gwiazdy przystrojona, hej nam hej! Wszyscy się przed Niš kłaniajš, hej nam hej! z małym Dziecištkiem witajš, hej nam hej! Wszytek œwiat dzisiaj wesoły, hej nam hej!ujrzawszy z nieba anioły. hej nam hej! Gwiazda Go wita i słońce, hej nam hej!planety, miesišca gońce. hej nam hej! Witajš Go i bydlęta, hej nam hej! chocia to nieme zwierzęta, hej nam hej!Witajš Go i pasterze, hej nam hej! grajšc Mu na koŸlej lirze, hej nam hej!Witajš Go narodowie, hej nam hej! ze wschodu słońca królowie, hej nam hej!Trzej Królowie przyjechali, hej nam hej! Dary trojakie Mu dali, hej nam hej! Przynieœli mu dary oto, hej nam hej! Mirrę, kadzidło i złoto, hej nam hej! Na to Boże Narodzenie, hej nam hej! Wesel się wszystko stworzenie, hej nam hej!I my Go dzisiaj witajmy, hej nam hej! czeœć i chwałę Mu oddajmy. hej nam hej! Œwiętš Trójcę wysławiajmy, hej nam hej! Bogu czeœć i chwałę dajmy, hej nam hej!

Pasterzy anioł budzi. „Narodził się wam Król, Zbawiciel wszystkich ludzi.” „Choć On wszechœwiata Pan, Nie ujrzysz przy Nim œwity, Leżšcym poœród sian W tej stajni Ÿle pokrytej.” „Do œwitu nocy pół, A wiatr przez szpary wieje. Przy żłobie tylko wół Dziecinę z osłem grzeje.” „Skostniała przy Nim trwa Maryja tulšc Syna. A Józef ršbie drwa Ognisko grzać zaczyna.” „Choć On jest Bóg i Pan, To w ubóstwie się rodzi. Nazarejczykiem zwan On ludzi oswobodzi.” „On wyrwie z mocy złych, Z wszelkiej ludzkiej niedoli. On wezwie uczniów swych: ‘Nie pijcie alkoholi’” „A tym, co krzyża ból Chcieć będš zmniejszyć winem, Odmówi Królów Król, Choć z bólu usta sine.” Pastuszki, słyszšc wieœć, Szykujš skromne dary, By oddać Bogu czeœć, By czynić też ofiary. Z pastuszki paœć do nóg Wraz, abstynenci, spieszmy. Gdzie w żłobie trzeŸwych Bóg, Radujmy się i cieszmy. Gdzie w żłobie trzeŸwych Bóg, Dziękujšc Mu się cieszmy.

Radoœć wszelkiego stworzenia: Ptaszki do szopy zlatujš, Jezusowi wyœpiewujš, wyœpiewujš. Słowik zaczyna dyszkantem, Szczygieł mu wtóruje altem; Szpak tenorem krzyknie czasem, A gołšbek gruchnie basem, gruchnie basem. Wróbel ptaszek nieboraczek,Uzišbłszy œpiewa jak żaczek.Dziw dziw dziw dziw, dziw nad dziwy,Narodził się Bóg prawdziwy,Bóg prawdziwy. A mazurek ze swym synem Œwiergšc siedzš za kominem; Ach cierp, cierp, cierp miły Panie, Póki ten mróz nie ustanie, nie ustanie.I żurawie w swoje nosy,Wykrzykujš pod niebiosy.Czajka w górę podlatuje,Chwałę Bogu wyœpiewuje,wyœpiewuje. Kur na grzędzie krzyczy wszędzie,Wstańcie ludzie, bo dzień będzie.Do Betleem pospieszajciem,Boga w ciele przywitajcie,przywitajcie. Gdy ptactwo Boga uczciło, Co żywo się rozproszyło; Ludziom dobry przykład dali, Ażeby Go uwielbiali, uwielbiali.

Dziœ zabrzmiał dzwon, już Jezus narodzony. Bo nadszedł czas i Dziecię się zrodziło, A w Nim na œwiat maleńka przyszła Miłoœć. Maleńka Miłoœć w żłobie œpi, Maleńka Miłoœć przy Matce Œwiętej. Dziœ cala ziemia i niebo lœni Dla tej Miłoœci maleńkiej.
Maleńka Miłoœć zbawi œwiat, Maleńkš Miłoœć chronimy z lękiem, Dziœ ziemia drży i niebo drży Od tej Miłoœci maleńkiej. Odrzućmy zło, przestańmy złem się bawić. Pokutę czyńmy, aby duszę zbawić. Już nadszedł czas, już Dziecię się zrodziło, A w Nim na œwiat maleńka przyszła Miłoœć .

na niebios przestworze. Witaj nam radoœnie, Dziecišteczko Boże. Wznieœ swoje dłonie nad głowy naszemi. My Ci zaœpiewamy po calutkiej ziemi. My Ci zaœpiewamy wesołemi tony. Na koœciółku Twoim uderzymy w dzwony. I tak dŸwięczeć będzie pieœń radosna wszędzie. Hej kolęda, kolęda, hej kolęda, kolęda! Œwieci gwiazdka w górze, cudnym blaskiem œwieci. W szopie ubożuchnej Matka Syna pieœci. Jezus dłonie wznosi nad naszemi głowy, Błogosławi, cieszy radosnemi słowy. Pastuszkowie mili, œpieszcie, by w stajence Jemu się pokłonić i Œwietej Panience. Kto ma w sercu bóle, kto ma łzy na twarzy, Tego On pocieszy, łaskš swš obdarzy. Witaj Zbawicielu, nasz jedyny Panie, Witaj, Stwórco Œwiata, leżšcy na sianie, Bo ziemskie luksusy, w najwspanialszej szacie, Marne sš jak siano przy Twym Majestacie. Oto lirnik stary œpiewnš lirę stroi. Niechże zagra na niej, pastuszkowie moi. Wszak Chrystus się rodzi, œpiewać nam się godzi. Hej kolęda, kolęda, hej kolęda, kolęda!

, jak ptaszkowie z nieba i œpiewali Dziecišteczku wesoło, jak trzeba. Hojże, hojże, Panie Jezu, hojże, hojże, hoc, hoc! Œpiewaliœmy, budziliœmy pastuszków całš noc. Powiadajš niesłychanš w œwiecie nowinę: Panna w całoœci panieństwa zrodziła Dziecinę, Syna Boga Przedwiecznego, pasterze, wstawajcie, do Betlejem, nie mieszkajšc, witać Go biegajcie. Œpiewaliœmy i Gloryja głoszšc przyjœcie Twoje, pokój ludziom, kiedy odkrył Bóg naturę swoję. A dla zbawienia ludzkiego w ciele narodzony Stwórca œwiata, Dawca skarbów, w żłobie położony. Biegnijcież prędko do szopki, pokłon mu oddajcie i wesoło: Hojże, hojże! przed nim wykrzykajcie. Hojże, hojże, Panie Jezu, hojże, hojże, hoc, hoc. Niech Ci będzie wieczna chwała za tę szczęœliwš noc. Którejœ się to dla naszego narodził zbawienia. Hojże, hojże, weselmy się, bo czas odkupienia naszego się już przybliżył przez Twe narodzenie, hojże, hojże, bšdŸ wesołe dziœ, wszystko stworzenie! Wychwalajšc to Dziecištko, hojże, hojże, hoc, hoc, wykrzykujmy, wyœpiewujmy przed Nim całš noc. Cała noc niech nasza będzie chwały nieskończonej, daj jš wszystkim, Panie Boże, w ciele utajony.

w obłoku, w obłoku, Józef z Pannš asystujš przy boku, przy boku: Hejże ino dyna, dyna, Narodził się Bóg dziecina w Betlejem, w Betlejem. Wół i osioł w parze służš przy żłobie, przy żłobie. Huczš, buczš delikatnej osobie, osobie. Pastuszkowie z podarunki przybiegli, przybiegli. Wkoło szopę o północy oblegli, oblegli. Anioł Pański kuranciki wycina, wycina. Skšd pociecha dla człowieka jedyna, jedyna. Już Maryja Jezuleńka powiła, powiła. Nam wesele i pociecha stšd miła, stšd miła.

była cała, kiedy Panna powijała Boga, co się wcielił. W snopach œwiatła "Bogu chwała" œpiewali Anieli. Bóg wœród nas, więc oddajmy Jemu czeœć. W mroczny czas głoœmy tę radosnš wieœć, Bogu czeœć Z snu pasterze się zrywajš. Do Betlejem pospieszajš weseli bez miary. Czeœć i chwałę Mu oddajš, składajš ofiary. Z nami został Bóg w Koœciele. Na Mszę œpieszmy więc w niedziele, by Mu się pokłonić. Niech napełniš nas weselem brzmišce na Mszę dzwony.

, uœciskajmy stopy Jezusa maleńkiego, Który swoje bóstwo wydał na ubóstwo dla zbawienia naszego. Zawitaj Zbawco narodzony z przeczystej Panienki. Gdzie berło, gdzie Twoje korony? Gdzie berło, gdzie Twoje korony? Jezu malusieńki? Ten, co wszechœwiat dzierży, w żłobie dzisiaj leży. Ludzkiej pomocy czeka. Bóg Słowo wcielone, dzisiaj wyniszczone, dla zbawienia człowieka. O Boże bšdŸże pochwalony za Twe narodzenie. Racz zbawić ludzki ród zgubiony, Racz zbawić ludzki ród zgubiony, daj duszy zbawienie.

, umęczona ziemia œpi. Lasy, góry i doliny skryły się w obłokach mgły, skryły się w obłokach mgły. W małym mieœcie, tam w Betlejem znużon pracš usnšł lud. Lecz w padołach nikt nie drzemie, tam pastuszki strzegš trzód, tam pastuszki strzegš trzód. Jakby czegoœ wyczekujšc, doglšdajšc stada swe, posiadali debatujšc, niezmożeni wcale snem, niezmożeni wcale snem. Wtem obłoki zapałały, jasnoœć w nocy niczym w dzień. Pastuszkowie poklękali. Oto anioł zjawił się. Oto anioł zjawił się. "Nie lękajcie się pasterze, mnie posyła Ojciec Pan, jam posłaniec w dobrej wierze, wieœć radosnš niosę wam, wieœć radosnš niosę wam. Do Betlejem szybko bieżcie, a ujrzycie Boży cud. Pokłon dać Dziecinie spieszcie, tam gdzie jest ubogi żłób, tam gdzie jest ubogi żłób. IdŸcie œpiesznie Dziecię sławić, Gdyż w Betlejem cud się stał. Grzesznych ludzi pragnšc zbawić, Bóg w ofierze siebie dał, Bóg w ofierze siebie dał. Zrodzon Syn jest Dawidowy, słowo ciałem stało się. Zstšpił, by dać żywot nowy, przybył, by pokonać grzech, przybył, by pokonać grzech."

, Synem swym z nami podzielił się. Powraca życie w nasz ziemski trud, Słońcem napełnia się każdy dzień. Raduj się dzisiaj wszelkie stworzenie, Wdzięcznš kolędę Panu graj! Dziecina Boża - nasze zbawienie, Daje nam życie przywraca raj... Ptaki, zwierzęta - jeden chór, Słońce i księżyc i z nocš dzień. Anieli z nieba, królowie trzej, Wszyscy chcš dzisiaj wychwalać Cię...

, w pracy i w milczeniu, w dobrym zdrowiu i chorobie, we wszelkim zdarzeniu Być tam, gdzie Ty, Jezu malusieńki, być tam, gdzie Ty, poœród Twej stajenki. Być tam, gdzie Ty, gdzie i Matka Twoja, być tam, gdzie Ty, gdzie się œpiewa Gloria. W słońcu i ulewie, w stajni przy bydlęciu we wszechœwiecie pełnym Ciebie, w życiu mym i szczęœciu

, a kto, kto? Dziecištko małe, dajcie mu chwałę na Ziemi. Dziecištko małe, dajcie mu chwałę na Ziemi. Leży Dziecištko jako jagništko, a gdzie, gdzie? W Betlejem mieœcie, tam się poœpieszcie, znajdziecie. W Betlejem mieœcie, tam się poœpieszcie, znajdziecie. Jak Go poznamy, gdy Go nie znamy, Jezusa? Podło uwity, nie w aksamity, ubogo. Podło uwity, nie w aksamity, ubogo. Anieli grajš, wdzięcznie œpiewajš, a co, co? Niech chwała będzie zawsze i wszędzie Dziecištku. Niech chwała będzie zawsze i wszędzie Dziecištku. Królowie jadš z wielkš gromadš: A skšd, skšd? Od wschodu słońca, szukajš końca Zbawienia Od wschodu słońca, szukajš końca Zbawienia Skarb otwierajš, dary dawajš: A komu? Wielcy królowie, możni panowie Dziecištku Wielcy królowie, możni panowie Dziecištku

, gdym zasnšł w wielkiej niemocy, nie wiem, czy na jawie, czy mi się œniło, że wedle mej budy słońce œwieciło. Sam się czym prędzej porwałem i na drugich zawołałem; na Kubę, na Maćka i na KaŸmierza, by wstali czym prędzej mówić pacierza. Nie zaraz się podŸwignęli, bo byli twardo zasnęli; alem ich po trochu wzišł za czuprynę, by wstali, bieżeli witać Dziecinę. KaŸmierz wprawdzie wszystko słyszał, bo na słomie w budzie dyszał, ale nam od strachu nie chciał powiedzieć, na Maćka wskazywał : „Ten musi wiedzieć!” „Mój Macieju, ty nam powiesz, albowiem ty sam wszystko wiesz!” „Widziałem, widziałem œliczne widzenie, słyszałem, słyszałem anielskie pienie. Bo mi sam anioł powiedział, gdym na polu w budzie siedział: <<Nie bój się, nie bój się, Maćku-pastuszku! Jestem ja, jestem ja u Boga służkš. Zwiastuję wesołe lata, że się nam Zbawiciel œwiata narodził, narodził w Betlejem mieœcie, idŸcież Go przywitać, czem prędzej bieżcie! Niech weŸmie Szymek fujarę, a Maciek gołšbków parę, a Józef będzie stał u drzwi z obuszkiem, bo się tam nie zmieœci z swym wielkim brzuszkiem!>>” Porwawszy się, bieglim drogš, gdzie widzielim jasnoœć srogš: w Betlejem miasteczku, gdzie Dziecię było, które się dla wszystkich na œwiat zjawiło. Wbiegliœmy zaraz do szopy, uœciskaliœmy Mu stopy; jam dobył fujary, a Kuba rogu, graliœmy wesoło na chwałę Bogu. PójdŸmyż i my tam ostatni. Czeka nas tam bal dostatni: Pastuszków ochota, królewskie dary, które z ršk Jezusa będziemy brali.

, gdzieœcie po ten czas chodzili ...Poszliœmy hen ku dolinie tam gdzie rwšcy potok płynie, paœć owieczki. /x2 Anioł do was woła z nieba do Betlejem iœć wam trzeba. ... Ledwoœmy pozasypiali jak tu łuna w oczy pali, co się dzieje? /x2 Wœród stajenki Bóg się rodzi, co œwiat z grzechów oswobodzi. ...Więc zaprowadŸ nas do Niego zagramy mu krzesanego na osłodę. /x2 A co żeœcie Mu przynieœli kiedyœcie do szopy weszli. ...Dwa króliczki i wróbelka co rozkosznie bedzie ćwierkał Mu nad żłobkiem./x2 PójdŸmy wszyscy w imię Pańskie otworzš się wrota rajskie ...Przez Narodzenie Jezusa będzie w Niebie nasza dusza królowała /x2

, i z radoœciš wielkš, PrzybšdŸcie, przybšdŸcie do Betlejem. Oto Dziecištko z Bożš Rodzicielkš! Pokłońmy się Królowi, Królowi anielskiemu, Dziœ nam narodzonemu, To Bóg nasz i Pan! Pasterze przybiegli, zostawili trzody, Pokornie przed żłóbkiem stanęli wraz. Z hołdem za nimi pospieszcie, narody! Blask wiecznej œwiatłoœci Ojca Przedwiecznego W maleńkim Dziecištku jawi się nam. Boga uczczijmy w żłobie złożonego! Anioły œpiewajš: Pokój wam nastanie, gdy Pana uwielbi z serca dziœ lud. Bóg błogosławi tu leżšc na sianie

, quod annuntiatum est per Gabriel, hodie apparuit, apparuit in Israel per Mariam virginem in Bethlehem. Eia, eia. Virgo Deum genuit sicut Divina voluit clementia. Gaudete, gaudete, gaudete, Christus natus hodie, gaudete, gaudete, gaudete, ex Maria Virgine Wielkie imię Pańskie jest Emmanuel, Które nam ogłosił anioł Gabryjel. Dziœ się objawiło, i je ujrzał cały Izrael Przez Maryję Dziewicę w Betlejem. Gloria, Gloria! Boga Panna zrodziła, Jak łaska Boża w raju obiecała. Cieszcie się! Cieszcie się! Cieszcie! Chrystus dziœ się narodził! Cieszcie się! Cieszcie się! Cieszcie! z Œwiętej Panny Maryi.

, pęd z Jessego pnia. Praojców pieœń już niosła zapowiedŸ tego dnia. I zakwitł z niej nam kwiat w œrodku tej srogiej zimy, gdy noc spowiła œwiat. Różyczka ta złocista, której wyglšdał lud, to Maryja przeczysta, w której się spełnił cud. Proroctwo każdy zna: choć dziecištko powiła, w dziewictwie œwiętym trwa. Na œliczny jej kwiatuszek kieruję lubo wzrok. On œwiatło wlewa w duszę, rozprasza grzechów mrok. Prawdziwy człek i Bóg wyzwoli nas z ciepienia, zawróci z œmierci dróg.

, proszę was dla Boga! Pożyczcie mi swoich dudek i koziego roga. Bom ja jest dudeczka, Jezusowa pastereczka. Będę Mu, będę Mu z wami pięknie grała. Będę œpiewać, rozweselać, będę kołysała. Lulajże, lulajże, Dziecino niebieska. Lulaj Jezu ukochany, pociecho anielska. Lulaj, wieczny Boże, któryœ stworzył ziemię, morze. A teraz, a teraz, dla Zbawienia mego, Spoczywasz w tej stajeneczce Pan œwiata całego. Nie masz sług, nie masz sług, tylko bydlšt dwoje. Przyjmijże mnie za pasterkę, to będziesz miał troje. Będę owce pasła i narobię sera, masła, Dla Ciebie, dla Ciebie, z Panienkš Matusiš, Ba i Tobie Panie Józef, kochany tatusiu. Będę ja, będę ja, osiołka i wołu, W jedno jarzmo zaprzęgała, i siebie pospołu: Będziemy orali i pszeniczkę zasiewali, Będę z niej, będę z niej piekła kukiełeczki Nie pogardzajże ochotš wiernej pastereczki.

, aby swego Stwórcę poznali. Słyszšc Anielskie pienie, że Bóg przyszedł na ziemię, Trzody opuszczali, do szopy biegali, Małemu Dziecištku nowe pieœni grali Złożonemu we żłobie. Leżysz we żłóbeczku, mój Panie, w pieluszkach spowity na sianie. Opuœciłeœ tron œwięty, masz gospodę z bydlęty. Przed Nim to Anieli na twarze padali, Œwięty, Œwięty, Œwięty po trzykroć œpiewali Chwała na wysokoœci! Panna czysta Dziecię piastuje, karmi Je piersiami, całuje, O dobro nieskończone, Bóstwo z ciałem złšczone, Syn Jednorodzony, z Boga przedwiecznego, W żywocie poczęty z Ducha Najœwiętszego Z Panny Niepokalanej.

, na zbawienie nasze dany Witaj małe Dziecišteczko, witaj œliczne Paništeczko. Witaj Jezu! (2 x ) Witaj z dawna pożšdany, od Proroków obiecany. Już się wszystko to spełniło, co pod tajemnicš było, wypełniło. (2 x ) Ach dobroci niesłychana, ach miłoœci niewidziana: cóż ja widzę, o mój Boże, twardy żłób, to Twoje łoże. Œliczny Jezu! (2 x ) Przyszli tutaj i pasterze, zagrajš Ci dziœ na lirze; na multankach wygrywajš i wesoło zaœpiewajš, kto co umie. (2 x ) My też milczeć nie będziemy, gdy do szopy Twej przyjdziemy; wszyscy miło zaœpiewamy, piękny pokłon Ci oddamy jako Bogu! (2 x )

tak ubogo leży? Ani po królewsku ni w drogiej odzieży? Znać dlatego, by grzesznika, czartowskiego niewolnika od piekła wybawił, przez ubóstwo zbawił. Czemuż nie w pałacach rodzi się Dziecina, wszak œwiat, niebo, ziemia Jego jest dziedzina, ale w stajence ubogiej, na sianeczku w ten mróz srogi? W kamiennym żłóbeczku zimno Paništeczku. Czemuż nie w bogatej poœcieli królewskiej, nie pod pawilonem leży Pan niebieski? Pajęczyna pawilonem, by każdy człek był zbawionym Od nałogu złego, Bogu obmierzłego. A cóż za dworzany ma małe Dziecištko, Syn Ojca wiecznego, miłe pacholštko? Osioł z wołem to dworzany, zważ człeku Pana nad Pany, Bydlęta mu służš, jak Bogu posłużš. A ty Mu jak służysz? Żałoœć Mu zadajesz, Gdy za Jego dobroć czartu się oddajesz; Porzuć twoje złe nałogi, Jezusowi łzy na nogi wylewaj serdecznie, będziesz żył z Nim wiecznie.

, O Jezusa się pytajcie, Którego jest porodziła Maryja przez boleœci. Trzej Królowie przyjechali, Jemu czeœć i chwałę dali. Przynieœli mu dary za to: Mirrę, kadzidło, złoto. Weselmy się dziœ z Maryjš, Iż nam dała œwiatłoœć wiecznš Narodzenim Syna Bożego, Jen nas zbawił wszego złego. Jezu, królu narodzony, Od Boga Ojca zesłany, Tobie czeœć i chwałę dawamy, Racz się zmiłować nad nami.

, Witaj Panie nad Pany; Tyœ jest nasza pociecha, pociecha, Ty nas zbawisz od grzecha, cha cha cha, Od grzecha. Pozwoliłeœ ršczeńki, Jezuleńku maleńki, Pozwólże i gębuli, gębuli, Niech się grzesznik przytuli, li li li, Przytuli. A tam Boże kto Tobie, Plšsy czyni przy żłobie? Tam pasterzów gromada, gromada, Co œpiewajš: ta da da, ta da da, Ta da da. A my stojšc wokoło, Zaœpiewajmy wesoło: Chwała Bogu na ziemi, na ziemi, W niebie, z Matkš, Œwiętemi, mi mi mi, Œwiętemi. A tak wszyscy zagrali, Wesoło zaœpiewali: Wesołe nam nowiny, nowiny, Narodził się Jedyny, ny ny ny, Jedyny. Narodził się Syn Boski, Œciskajmyż Go za nóżki, Byœmy grzechów nie znali, nie znali, W niebie z Nim królowali, li li li, Królowali.

, Toć dla wszystkich zew jednaki szukać Boga na rozłogach niskiej ziemi. Krok za krokiem pod tym znakiem Dalej, chłopy do tej szopy, Pracowniki i prostaki. Bóg Dziecina nas przyzywa Malusieńki, nagusieńki, odziać Boga na rozłogach niskiej ziemi. Ramię w ramię pod gwiazdami piersi murem, zgodnym chórem chronić Boga na rozłogach niskiej ziemi.

, z wialgš paradš, a skšd, skšd? Od wschodu słuńca, szukajš kuńca zbawieniô swojégo. Chtëż o ti dobie zapłacze w żłobie, a chto, chto? Bóg w stajni ony, dzys narodzony lëdzóm sę pokôzôł. Jesta hałasë, w tim nocnim czasë, wa czëlë? Bë szlë pastuszë, słowu posłëszni, co rzeklë Anielë. Cëż to za gwiôzda, królewskô jôzda, wiéta wa? Trzech Magów jedze, Bóg sóm jich wiedze, do Emanuela. MadŸi pobożni nie jidš próŸni, a cëż më? Ni gęsë tłësti, le serce czësté i ti kšsk miłotë!

, w betlejemskiej stajni Wital go ubodzi lud razem z aniołami Z pól niebiańkich róży kwiat Christus przynies na ten œwiat kwitnie num nadzeja kwitnie num nadzeja Wół i osioł w nocy czas dzecę ogrzewale a pastuszki od swech trzód pišknie przygrewale Przyndze panie z nieba k'nom mieszkaj razem z nami, utwierdŸ pokój po wszech czas między narodami. Niechaj z wszystkich œwiata stron pieœni brzmiš wesołe raduje sa wszystek lud w kršg tego Małego

anieli z nieba zbudzëc ze snu pastuszków trzeba. O Boże, cos sa dzeje, całé niebo znšdka dnieje!
Wnet sa pasturze przebudzëlë, swoje strzodë w grëpë zagnalë. Z skrzëpkama, z tršbama, do Betlejem pognelë. Tom w stajence dzece znalezle wiele dare mu tam przewiezle uklekle spiwele grali modszi w swe cymbale Dziecine do snu groli z weselem i Mu spiewali cudowne trele gloryja gloryja ta z anioly se spiwole

, bracô Kaszëbi do żłóbka gnajš. Wesołô Nowina, spieszta sę lëdze do Ÿłóbka, na sanie pokłón mu dejta. W noc cemnš, w noc mroznš wszëscë zdšżajš, przed Panę, przed Panę, przed Nim pôdajš. Jak piękne, jak piękne, jak to wspaniale, że przed Nim, że przed Nim naszi sę kłóniajš. Tam w żłóbku, tam w żłóbku je Dzecę môłé i Józef, i Marijô, i bëdło całé. Jak miłe, jak miłe, jak to wspaniale, Przed Panę, przed Panę wszëscë klëkajš. Wesołô Nowina, anielë grajš, z dôlekich lasów i z pustk zdšżajš; żebë sę ceszëc i żebë weselëc, z nawiedzonégo Jezuska môłégo.


"Naza(i)rejczykiem będzie zwan" W języku hebrajskim pisanym nie ma samogłosek

Okres Bożego Narodzenia. Kolęda. Gdy byłem małym dzieckiem, przyglądałem się krzyżykowi przygotowanemu na przybycie księdza. Zafrapowała mnie tabliczka z napisem INRI skrót od Iesus Nazarenus Rex Iudeorum . Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski .

Słowo nazarejczyk obejmuje ziemskie życie Pana Jezusa niby klamrą. W Niedzielę Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa, czytany jest fragment Ewangelii: "19 A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się anioł Pański we śnie, 20 i rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia *. 21 On więc wstał, wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela. 22 Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaos w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w strony Galilei. 23 Przybył do miasta, zwanego Nazaret*, i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: Nazwany będzie Nazarejczykiem*." ( Mt 2, 19 23 )

A potem w Wielki Piątek Męki Pańskiej słyszymy: "19 Wypisał też Piłat tytuł winy i kazał go umieścić na krzyżu. A było napisane: Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski . 20 Ten napis czytało wielu Żydów, ponieważ miejsce, gdzie ukrzyżowano Jezusa, było blisko miasta. A było napisane w języku hebrajskim, łacińskim i greckim." ( J 19, 19 20 ). Piłat z Pontu to był Pontius Pilatus. A napisał on Iesus Nazarenus , a więc nie Jezus z Nazaretu, lecz Jezus Nazarejczyk.

Kimże był więc nazarejczyk, że tak ważne to było słowo w tytule winy?

Pierwszym nazarejczykiem, którego spotykamy w Starym Testamencie, był Samson. Oto, jak przyszedł on na świat: "13 1 Gdy znów zaczęli Izraelici czynić to, co złe w oczach Pana, wydał ich Pan w ręce Filistynów na czterdzieści lat. 2 W Sorea, w pokoleniu Dana, żył pewien mąż imieniem Manoach. Żona jego była niepłodna i nie rodziła. 3 Anioł Pana* ukazał się owej kobiecie mówiąc jej: Otoś teraz niepłodna i nie rodziłaś, ale poczniesz i porodzisz syna. 4 Lecz odtąd strzeż się: nie pij wina ani sycery i nie jedz nic nieczystego. 5 Oto poczniesz i porodzisz syna, a brzytwa nie dotknie jego głowy, gdyż chłopiec ten będzie Bożym nazirejczykiem od chwili urodzenia. On to zacznie wybawiać Izraela z rąk filistyńskich . 6 Poszła więc kobieta do swego męża i tak rzekła do niego: Przyszedł do mnie mąż Boży, którego oblicze było jakby obliczem Anioła Bożego - pełne dostojeństwa. Nie pytałam go, skąd przybył, a on nie oznajmił mi swego imienia. 7 Rzekł do mnie: "Oto poczniesz i porodzisz syna, lecz odtąd nie pij wina ani sy cery, ani nie jedz nic nieczystego, bo chłopiec ten będzie Bożym nazirejczykiem od chwili urodzenia aż do swojej śmierci" . .... 24 Porodziła więc owa kobieta syna i nazwała go imieniem Samson*. Chłopiec rósł, a Pan mu błogosławił. 25 Duch Pana zaś począł na niego oddziaływać w Obozie Dana między Sorea a Esztaol. ( Sdz 13, 1 - 7,24 )

Nazarejczyk (czy nazirejczyk w hebrajskim nie ma samogłosek pisanych) był więc abstynentem. Musiał przestrzegać także szereg innych przepisów (niestrzyżenie, unikanie trupów itp.), ale abstynencja od alkoholu była sednem sprawy, bo napisane jest: 11 Wzbudzałem spomiędzy waszych synów proroków, a spomiędzy waszych młodzieńców - nazirejczyków. Czyż nie było tak, synowie Izraela? - wyrocznia Pana. 12 A wy dawaliście pić nazirejczykom wino i prorokom rozkazywaliście: Nie prorokujcie! ( Am 2, 11 - 12 ).

Chrystus wychowywał do trzeźwości. Głosił. 48 Lecz jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: "Mój pan się ociąga", 49 i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł i pił z pijakami, 50 to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna. 51 Każe go ćwiartować* i z obłudnikami wyznaczy mu miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. ( Mt 24, 48-51 ) Ale nie tylko uczył, lecz I sam dał przykład: ] 32 Wychodząc spotkali pewnego człowieka z Cyreny, imieniem Szymon. Tego przymusili, żeby niósł krzyż Jego. 33 Gdy przyszli na miejsce zwane Golgotą, to znaczy Miejscem Czaszki, 34 dali Mu pić wino zaprawione goryczą*. Skosztował, ale nie chciał pić . ( Mt 27, 32 34).

Podobnie wezwania do trzeźwości słychać było z ust Apostołów. Ostrzegał Św. Paweł: Apostoł 9 Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, 10 ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego . ( 1 Kor 5, 9-10 ) Dlatego pisałem wam wówczas, byście nie przestawali z takim, który nazywając się bratem*, w rzeczywistości jest rozpustnikiem, chciwcem, bałwochwalcą, oszczercą, pijakiem lub zdziercą. Z takim nawet nie siadajcie wspólnie do posiłku. ( 1 Kor 5, 11 )

A Św. Piotr Apostoł pisał: Czuwajcie i bądźcie trzeźwi. Bo diabeł jako lew ryczący krąży i parzy, kogo by pożreć. ( 1 P 5, 8)

Jakżesz chętnie postępacy widzieliby we Mszy Świętej apoteozę picia wina , czy w cudzie z Kany Galilejskiej zachętę do upijania się. Słyszymy nie raz Ewangelię opisującą wesele w Kanie Galilejskiej. Wielu lubi się na nią powoływać próbując usprawiedliwić swe picie (że niby sam Chrystus zalecał upijanie się). Tymczasem "wino" w greckim tekście (po grecku znane są najstarsze kopie Ewangelii) wcale nie musi oznaczać naszego procentowego wina. Porównania tekstów hebrajskich z ich greckimi tłumaczeniami (np. Septuaginta) wskazują, że tłumacze przez "wino" rozumieli nie tylko wino, ale i (bezalkoholowy) sok z winogron. Obecność Chrystusa z Matką i uczniami, a także posiadanie stągwi do żydowskich oczyszczeń świadczy o tym, że wesele wyprawiali ludzie pobożni. Chrystus dokonał cudu przemiany na ok. 700-900 litrach wody, co oznaczałoby ok.4,5 l wina na głowę na dużym weselu (150-200 gości). Gdyby to było wino alkoholowe, to procentami dorównywałoby ponad 2 l wódki na głowę. Taka ilość alkoholu oznaczałaby ciężkie zatrucie zwłaszcza wtedy, gdyby weselnicy "mieli już dobrze w czubie". A upijanie ludzi jest według Pisma Świętego grzechem. Chrystus zgrzeszyłby, gdyby weselników spił. A przecież był bez grzechu. Wobec tego wesele w Kanie być może było bezalkoholowe, a już na pewno "wino" uczynione przez Chrystusa było bezalkoholowym sokiem.

Zauważmy też, że wino mszalne podczas liturgii eucharystycznej mieszane jest z wodą. Dlaczego? Otóż sok winogronowy podatny był na szybkie psucie (fermentację). Technika konserwacji tego soku znana w starożytności polegała na zagęszczaniu przez odparowanie wody. Potem, przed spożyciem, trzeba było sok rozcieńczyć, aby miał naturalną konsystencję. Tak więc wino przemienione w Krew Chrystusa było sokiem winogronowym, a picie przez jedenastu Apostołów jednego kielicha nawet w wypadku, gdyby się nieco zepsuło wskutek niedoskonałości technologii, z upijaniem ("apoteozą picia wina") nic wspólnego mieć nie mogło.

A tytuł winy brzmiał: Iesus Nazarenus Rex Iudeorum . Nie tylko nie chlał, ale jeszcze na dodatek był królem. I jak takimi rządzić, co takiego mają króla? Na krzyż z Nim.

Pamiętajmy w te dni obchodów Bożego Narodzenia, przerywane zgrzytem upadlania się przez wielu w sylwestra, jakiego mamy Króla. Chrystus się rodzi, nas oswobodzi. Z wszelkiej niewoli. Także tej płynącej z alkoholi.

Swoją drogą polska tradycja zabrania picia alkoholu w Wigilię Bożego Narodzenia.
Wracając do sylwestra, CNA donosiło 31.12.2011 rP z miasta Kuala Lumpur (Malezja), że tamtejsze władze żądały od chrześcijan ubieganie się o policyjną zgodę na śpiewanie kolęd w kościele i w domu. Chrześcijanie odrzucili to żądanie. Ich wzorem nie pozwólmy sobie odebrać prawa do śpiewania kolęd w okresie Bożego Narodzenia ani we wspomnienie Św. Sylwestra, papieża, ani w uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki.
Gdy święty Sylwester zasiadał na stolicy świętego Piotra, po trzechsetletniej walce Kosciół odniósł zwycięstwo nad pogaństwem i wyszedł z nabożeństwami z katakumb i prywatnych mieszkań wchodząc do przestrzeni publicznej - do kościołów i katedr.

Melodie większości kolęd można posłuchać pod adresem www
http://weselewesel.lap.pl/beatchen/svwiat_wokovlv_nas/gwara/koledy/PiesniRama.html?Sprache=poPolsku

Uwagi redakcyjne: Kolędy jako szczególnie popularne, chętnie śpiewane pieśni wędrują z ust do ust, co sprzyja drobnym zmianom i większym modyfikacjom, czy to przez próbę przypomnienia sobie tekstu śpiewanego przez przodków, zmiany w języku (najstarsze śpiewane kolędy mają 500 lat) czy w życiu śpiewających. Dobrze ilustruje ten proces na przykładzie kolędy "Pastuszkowie bracia mili" autor strony WWW http://www.sylwek.efbud.com.pl/www/php/showsong.php?id=1245
Spośród wersji i wariantów "równoległych zwrotek" redaktor tej strony także musiał dokonać pewnych wyborów starając się kłaść nacisk na bożonarodzeniowy aspekt finalnych tekstów. "Piosenki zimowe" zostały celowo wykluczone. Redaktor starał się zaimki odnoszące się do Chrystusa pisać z dużej litery. Preferowano też te wersje, które dowartościowują Świętego Józefa i jego czystość przypisują świętości a nie byciu drżącym staruszkiem. Wyeliminowano fragmenty o tym, jakoby Pan Jezusek na sianeczku tytoń sobie palił, piwo kwartami pił albo ze żłóbka na panienki wyskakiwał, jako że ostatecznie Pan Jezus przeszedł przez ziemię bez grzechu. Odstąpiono też od modernistycznych modyfikacji wymazujących powiązanie między grzechem Adama a przyjściem Chrystusa (przywrócono "cztery tysiące lat wyglądany"). Redaktor nie jest specjalistą od historii kolęd, ale ma wrażenie, że dokonane wybory czynią teksty bliższymi pierwotnej intencji ich autorów, choć z drugiej strony prawdą jest, że przynajmniej niektóre kolędy mają de facto wielu autorów, którzy tworzyli poszczególne zwrotki na przestrzeni wieków.



* Pieœni wielkopostne

 
 
 
 

 
Pieœni Wielkopostne


 
Pieœni wielkopostne
 
Stowarzyszenie Wesele Wesel
 
http://WeseleWesel.PL
 
luty 2013

[aktualizacja marzec 2023]

Adres œpiewnika:
http://weselewesel.lap.pl/broszura/piesvniWielkopostne.php?wersja=DRUK

Wersja mobilna (z linkami do melodii)
http://weselewesel.lap.pl/broszura/piesvniWielkopostne.php?wersja=MO

Tłumczenia niektórych pieœni na angielski lub niemiecki:
http://weselewesel.lap.pl/broszura/piesvniWielkopostne.php?tlvumaczenia=TAK

Na większš chwałę Boga w Trójcy Œwiętej Jedynego, Ojca i Syna i Ducha Œwiętego


 
 
 

, uderzmy przed Panem czołem; zapustne œmiechy na stronę, cierniowš wijmy koronę. Posypmy głowy popiołem, grzmi niebo głosem surowym: "Pokutę czyńcie za grzechy, na stronę teraz uciechy". Posypmy głowy popiołem, otoczmy Pana pospołem, bo Pański sšd sprawiedliwy, a dla grzesznika straszliwy. Posypmy głowy popiołem, już Zbawca cierpieć gotowy, ponosić męki, katusze, by nasze odkupić dusze. Posypmy głowy popiołem, o œmierci myœlmy pospołem; nim głosu Twego wezwanie na sšd Twój stawi nas, Panie. Posypmy głowy popiołem, byœmy codziennym mozołem, wszechtrzeŸwoœciš i pacierzem wzrastali w Twej œwiętej wierze. Posypmy głowy popiołem, z Chrystusem nieœmy krzyż społem, abyœmy z Nim zmartwychwstali i hymn Mu chwały œpiewali.

dnia i szarym pyle dróg, A idšc uczył kochać i przebaczać. On z celnikami jadł, On nie znał, kto to wróg, Pochylał się nad tymi, którzy płaczš. Mój Mistrzu, przede mnš droga, Którš przebyć muszę tak, jak Ty. Mój Mistrzu, wokoło ludzie, Których kochać trzeba, tak jak Ty. Mój Mistrzu, niełatwo cudzy ciężar Wzišć w ramiona, tak jak Ty. Mój Mistrzu, poniosę wszystko, Jeœli będziesz ze mnš zawsze Ty. On przyjšł wdowi grosz i Magdaleny łzy, Bo wiedział, co to kochać i przebaczać. I póŸnš nocš On do Nikodema rzekł: Że prawdy trzeba pragnšć, trzeba szukać. Idziemy w skwarze dnia i w szarym pyle dróg, A On nas uczy kochać i przebaczać. I z celnikami sišœć, zapomnieć, kto to wróg, Pochylać się nad tymi, którzy płaczš.

, z sercem ciężkim od win i ze spuszczonš głowš szedł marnotrawny syn.
Wróć, synu, wróć z daleka. Wróć, synu, wróć, Ojciec czeka. I wychodzi na drogę i wyglšda stęskniony, czy nie wracasz do domu. Tyle razy odchodzisz i powracasz na nowo, a on zawsze dla ciebie ma otwarte ramiona.
Wróć, synu, wróć z daleka. Wróć, synu, wróć, Ojciec czeka. Roztrwoniłeœ swš miłoœć, z pustym sercem powracasz, a On tobie przebacza i wychodzi naprzeciw ojca serce zbolałe: Wreszcie synu wróciłeœ tak czekałem
Wróć, synu, wróć z daleka. Wróć, synu, wróć, Ojciec czeka. Wróć, jeszcze czas, nie zwlekaj. Jak długo jeszcze każesz czekać?

, Ogromna to tajemnica. Każde cierpienie ma sens, Prowadzi do pełni życia. Jeœli chcesz za Mnš iœć do Nieba, To weŸ swój krzyż, naœladuj Mnie. Nieœ Dobrš Nowinę w œwiat Kolejny już wiek. Codziennoœć wiedzie przez Krzyż, Większy im kochasz goręcej. Dobrze czynišcych chcš Ÿli złamać poddajšc udręce. Choć za twš dobroć i znój Œwiat ci zgotuje katusze, Ty zbożnie mimo to żyj, A uratujesz swš duszę. Wtedy ma sens krzyża trud, Kiedy go dŸwigasz w trzeŸwoœci, Gdy nie uciekasz w œwiat złud Od Boskiej krzyża mšdroœci. Czarna rozpacz wœród mšk - Oto oferta szatana. Ty wybierz szczęœcie i raj, Miej Trójcę Œwiętš za Pana.

, Jako Pan Chrystus za nas cierpiał rany; I od pojmania nie miał odpocznienia, Aż do skonania. Naprzód w Ogrojcu wzišł pocałowanie, Tam Judasz zdrajca dał był ^%**( znamię: Oto, ?^^%**(5?, mego Mistrza macie, Tego imajcie. Wnet się rzucili jako lwy zaciekli, Apostołowie od Niego uciekli; On zaœ był œpiesznie wiedzion do Annasza, Pociecha nasza. Przed sšd Piłata gdy był postawiony, Niesprawiedliwie został oskarżony: Rozkazał Piłat, by był biczowany Ten Pan nad pany. Koronę z ciernia żoł^^nierze uwili, Naszemu Panu na głowę wtłoczyli, Naœmiewajšc się przed Nim przyklękali, Królem Go zwali. Krzyknęła potem tłuszcza zbuntowana: Nie chcemy Tego za swego mieć pana, Niechaj na krzyżu swój żywot położy Ten to Syn Boży! Krzyż niosšc, na œmierć szedł nieustraszenie, Op^^rawcy niecni zwlekli zeń odzienie. Do krzyża Zbawcę okrutnie przybili, Octem poili. Ojcu się modlił za swe krzyżowniki: "Odpuœć im, Boże, a bacz te nędzniki, Którzy nie wiedzš, co mi wyrzšdzajš, Bo mię nie znajš". Matkę pod krzyżem stojšcš obaczył, Janowi onę w opiekę poruczył: "Oto, niewiasto, masz syna swojego, Dzierżże się tego". Polecił Ducha Bogu Ojcu w ręce; Wołajšc, umarł: zaćmiło się słońce, Ziemia się trzęsła dziewištej godziny, Nie bez przyczyny. Słońce przygasło, ziemia jęła pękać Matka płakała, setnik jšł się lękać Wpół się przedarła w œwištyni zasłona gdy Chrystus konał. Zstšpił do piekłów mocš swego Bóstwa Tamże wybawił Ojców œwiętych z jeństwa; Ciała umarłych z grobów powstawały, Widzieć się dały. Prosili Józef z Nikodemem œmiało, By z krzyża mogli bezpiecznie zdjšć ciało; Piłat ich proœbie we wszystkim przebaczył, Bo tak Bóg raczył. Czasów nieszpornych, był z krzyża zdejmowan, Przez swoje sługi, stworzenia wszego Pan; Matuchna jego ciało piastowała, Rzewnie płakała. Drogim balsamem ciało namazali, A z nabożeństwem w Syndon owišzali; W grób je ostatniej godziny włożyli, Płacz uczynili. I wzišł Apostoł Matkę Pana swego, Szedł z niš od krzyża do domu swojego, Jako syn własny onę opatrujšc, I w smutku cieszšc. Płaczmy dziœ wszyscy, wierni chrzeœcijanie, Dziękujšc Panu za najdroższe rany; Iż, by nas zbawić, lejšc Krew obficie, Dał za nas życie! Przez życie w szacie z cnót pracowitoœci dobra, prawoœci, męstwa, wszechtrzeŸwoœci kroczmy do Niebios, które nam otworzył mękš Syn Boży

, Słowa jego pamiętajmy, Ktore na krzyżu jest mowił, Nam je na przykład zostawił. W pirszem słowie tam się modlił, Boga Oćca swego prosił Za nieprzyjacielmi swojimi: "Odpuœć im gniw, Oćcze miły". Tam naukę nam jest wydał, By braćcu każdy odpuszczał Gniew, mierzšczkę i złe sierce, By [w] nie wszedł w piekielne mieœce. Wtore słowo tam przemowił, Gdy go łotr o łaskę prosił: "Zaprawdę, toć tobie powiem, Dzisia będziesz w raju mojem". W tem naukę Chrystus nam dał, By żadny z nas nie rozpaczał, Ale aby w Bodze dufał, Za swe grzechy pokutował. Zasmšconš matkę swoję W trzeciem słowie pocieszył jš, Miasto siebie Jana jej dał, Aby jš tamo opatrzał. Nierownoœ, Chryste, przemieniał, Za krolaœ jej rybitwa dał, Miecz boleœci jš przenikał, Jak Symeon prorokował. Synom i dziewkam przykład dał, Gdy swej matki nie zapomniał, By swš matkę, oćca czcili, Zawżdy jim dobrze czynili. W czwartem słowie "pragnę" gdy rzekł, Prosił Oćca za grzeszny wiek, By ludziom niebo otworzył, Ktore był Jadam zatworzył. W tem to słowie napomina, Że nie wódki, piwa, wina Jeno wody nam potrzeba, Którš Bóg nam daje z Nieba. Jak uczył Samarytankę, Przyszłš czerpać wodę dzbankem, Że to On jest wody żywej ródłem jedynie prawdziwym. "Dokonało się" tam mowił, Pište słowo gdy przemowił, Dokonało się zbawienie, Diabła i piekła zwalczenie. Tę naukę w tym zostawił Kto chce, aby Bóg go zbawił I z Nim pragnie wnijœć do Nieba Temu krzyż swój dŸwigać trzeba. Szoste słowo z ust wypuœcił: "Boże, czemuœ mię opuœcił, Już raczy dać spomożenie, Nie daj dalej na męczenie". Nam naukę w tem słowie dał, By się do Boga uciekał Wszelki człowiek w potrzebach w swych, Nie do czarownic przeklętych. Gdy nasz Jesus już umierał, Testament tam krasny działał, Swš duszę Oćcu polecał, Nikodemowi ciało dał. Koœcioł polecił Piotrowi, A matkę swoję Janowi; Katom odzienie swoje dał, Judasz piekło też otrzymał. Kostyrowie a łotrowie, Zbojce, złodzieje, katowie, Cić Krystusa z sukniej łupiš, Za swe grzechy piekło kupiš. Baczcie przykład, kostyrowie, Napiszcie ji dziœ w swej głowie! Dwa kostarze w Węgrzech byli, W Budzyniu z sobš jigrali. W boże jimię jeden jigrał, Tenci wszyćko jest przejigrał, Drugi w jimię diabła jest grał, Na bracie wszyćko pozyskał. Tam się na Boga rozniewał, Na cmyntarz tamo pobieżał, Kamienim na obraz ciskał, Boże rany jest odnawiał. Tam ji diabli pochwycili, Na powietrzu podnosili, Trzewa s niego wytršcili, Duszę z ciałem w piekło wzięli. Zły to cynek kostyrze siadł, Gdy po uszy do piekła wpadł, Nie pomogš mu i dryj, Już tam w piekle smołę pije. Tego piekła nas uchowaj, W łasce swojej nas zachowaj, Jesu, przez twe umęczenie Racz nam dobre dać skonanie. Amen.

, Który z miłoœci goršcéj, Zesłałeœ na te niskoœci, Syna swego z wysokoœci Ku wielkiému pocieszeniu; Twému ludzkiemu plemieniu, Wydałeœ Go na stracenie, Przez człowiecze odkupienie. Miejmyż wszyscy na bacznoœci, Drogš œmierć Jego miłoœci, I smutek Matuchny Jego, Który cierpiała dla Niego. Gdy Go we czwartek żegnała Tak Mu mówišc narzekała: WeŸmij mię w Ogrojec z sobš, Pójdę rada na œmierć z Tobš. Pan na niš smutnie poglšdał, Po swéj Matce tego żšdał: Miła Matko racz mię puœcić, Noc ci blisko już nam czas iœć. Smutneć było rozłšczenie, Z swym Synem téj miłéj Pannie; Miała serdeczne bolenie, Patrzšc na Jego lękanie. Gdy do Ogrojca przybieżał, Padł na ziemię krzyżem leżał, Tam swš mękę wszystkę widział, Którš nazajutrz cierpieć miał. Miał w sobie przeciwne siły Dwie, a obie wielkie były; Okrutnie z sobš walczyły, Mało Go nie umorzyły. Bo Mu lękajšca siła, Okrutnš œmierciš groziła; Ale miłoœć zwyciężyła, Bo ta w Nim mężniejsza była. Klęknšł na kolana potém, Jšł się pocić krwawym potém; Mówišc: Ojcze możeli być, Racz ten kielich precz oddalić. Jezu miły nie lękaj się Wstań, nie klęcz, upamiętaj się; Masz niedaleko Judasza, Cišgnie z ludem od Annasza. Wiedzie na Cię lud niemały Z kijmi, z mieczmi, z pochodniami; We zbroje się ubierali, Przełożeni im kazali. Wtém przystšpił Judasz cudnie, Pozdrowił Pana obłudnie, Potém Go zdradnie całował, Pan się schylił, twarz mu podał. Gdy się miał z żydy potykać, Poczšł z niemi w przód rozmawiać, Pytał ich kogo szukacie, Jeœli mnie? oto mię macie. Prędko kniemu przyskoczyli, O ziemię Go uderzyli; Z głowy, z brody włosy rwali, Opak Mu ręce zwišzali, Zwišzawszy Go tak okrutnie Wiedli Go do miasta chutnie; Pchnęli Go w rzekę cedrowš, Unurzali Go i z głowš. Sami zdrajcy szli po moœcie, Pana wiedli w rzekę proœcie; Powalił się upadł w wodę, Zbił sobie o kamień brodę. Annasz Go srogo przywitał, Gdzie masz ucznie? tak Go pytał; Niemałoœ tu złego zbroił, Fałszywšœ naukš zwodził. Pan pokornie odpowiedział, Panie Annaszu byœ wiedział, Zawsze ja jawnie w koœciele, Powiadałem prawdę œmiele. Wycišgnšwszy żyd prawicę, A miał zbrojnš rękawicę; Wycišł Mu srogi policzek, Pan nasz zemdlał, upadł wszystek. A zaż tak odpowiadajš, Paniętom gdy Cię pytajš: Czemuż nie masz w uczciwoœci, Biskupa Jego miłoœci. Więc na przemian wszyscy słudzy, Jedni z tyłu z przodu drudzy, Włosy Mu z głowy targali, Na Jego œwiętš twarz plwali. Gdy Mu oczy zawišzali, Prorokować Mu kazali, Godzšc Mu z pięœciš do szyje, Gadaj Jezu kto Cię bije. Posiedział Annasz w noc chwilę, A miał czystš krotofilę, Patrzšc na więŸnia swojego, Na Zbawiciela naszego. Annasz wiedzion do łożnice, Pan nasz wepchnion do piwnice; Jaki tam był nocleg Jego, Koœciół nie œmie zjawić tego. W Pištek wywiedzion z piwnice, Jakoby łotr z męczennice; Prowadzon do Kaifasza, Od okrutnego Annasza. Widział tam Pan miłoœciwy, Iż Biskup niesprawiedliwy, Fałszywe nań œwiadki zwodził, Bo Go na œmierć wydać godził. Gdy Kaifasz z swémi œwiadki, Pletli Nań wszystkie niestatki; Stała prawda niestrwożona, Przed biskupem spotwarzona. Piłatowi Go posłali, Osšdzić mu Go kazali, Wdziali Mu łańcuch na ramię, Ten był œmierci Jego znamię. Wszak wiemy Panie Piłacie, Że ten łańcuch dobrze znacie; Każdy więzień co go nosi, Od œmierci się nie wyprosi. Daléj Mu cierpieć nie możem, Bo się czyni Synem Bożym, I Królem się też mianuje, Co się nigdzie nie znajduje. Stał przed Piłatem zwišzany, Zbity, spluty, zekrwawiony; Nie widział Piłat żadnego, WięŸnia takiego nędznego. Zaœ Go posłał Herodowi, Galiléjskiemu królowi: Oto masz więŸnia swojego, Wyzwól jako niewinnego. Rzekł Mu Heród niewstydliwy, Ukaż nam tu jakie dziwy; Żydowie mi powiedzieli Iż Twoje cuda widzieli. Widział Pan Króla pysznego, Nie rzekł mu słowa żadnego; Chciał z Nim Heród gadać dwornie, Ale Pan milczał pokornie. Król Heród serca pysznego, Wzgardził Jezusa miłego; Na Jego większe poœmianie, Wdziali Nań z powłok odzienie. Pastwili Mu się nad głowš, Z ostrš koronš cierniowš; Uczynili Mu żydowie, Tysišc ran w Najœwiętszéj głowie. Odesłał Go król sędziemu, Wielce niesprawiedliwemu: Coœ mi to posłał niemego, Przyjmij zasię więŸnia swego. Widział Piłat iż niewinny, Rzekł: jest u mnie więzień inny; Niech stanie się wola wasza, Skażę na œmierć Barrabasza. Kazał Jezusa miłego, Bić u słupa kamiennego; Bili Go żydowie sami, Biczmi, łańcuchy, miotłami. Gdy się nad Nim spracowali, Ci którzy Go katowali; Z powrozów Go rozwišzali; Piłatowi Go posłali. Wywiódł Piłat ubitego, Już na poły umarłego; Oto macie więŸnia swego, Wypuszczam wam Go żywego. Niemiłosierni żydowie, Okrutniéjsi niż katowie: Na Piłata zawołali, Ukrzyżować Go kazali. Piłat w rozumie pobłšdził, Kwoli żydom Go osšdził; Skazał na œmierć niewinnego, Jezusa Syna Bożego. O Piłacie niecnotliwy! Czemuœ tak niesprawiedliwy; Oto Baranek niewinny, Idzie na œmierć bez przyczyny. Żydowie Go pochwycili, Na górę Go wprowadzili, GwoŸdŸmi Go na krzyż przybili, Między łotry postawili. Wisiał na krzyżu zraniony, Zbity, skłóty, zekrwawiony, Nie majšc odpoczywania, Od jęcia aż do skonania. A byłci tam strach niemały, Gdy się opoki padały, Ziemia nad obyczaj drżała, Jakoby się zapaœć miała. Stało się nad przyrodzenie, Po wszym œwiecie zamierzchnienie; Żywioły się zasmuciły, Gdy umierał nasz Pan miły. O Panie nasz miłoœciwy! Czemuœ tak bardzo cierpliwy, Dla zmiłowania naszego, Zapomniałeœ Bóstwa swego. Gdy nas tak bardzo miłujesz, Sromot, razów, ran nie czujesz; Raczże nas téż tém darować, Daj nam siebie zamiłować. WeŸmyż to każdy w swš głowę Najdroższš œmierć Jezusowę; Rozmyœlajmy jš serdecznie, Będziem z Nim królować wiecznie. Amen.

, W Ogrojcu zakrwawiony! Tam Cię Anioł w smutku cieszył, Skšd był œwiat pocieszony. PrzyjdŸ, mój Jezu, PrzyjdŸ, mój Jezu, PrzyjdŸ mój Jezu, pociesz mnie! Bo Cię kocham serdecznie. Ach, mój Jezu, jakeœ srodze Do słupa przywišzany, Za tak ciężkie grzechy nasze Okrutnie biczowany. Ach, mój Jezu, co za boleœć, Cierpisz w ostrej koronie, Twarz najœwiętsza zakrwawiona, Głowa wszystka w krwi tonie. Ach, mój Jezu, gdy wychodzisz Na górę Kalwaryjskš, Trzykroć pod ciężarem krzyża Upadasz bardzo ciężko. Ach mój Jezu, chcš Cię upić. Z nazarejczyka to kpina. Lecz, wzór dajšc nam, nie pijesz Alkoholowego wina. A gdy, mój najmilszy Jezu, Na krzyżu już umierasz, Dajesz ducha w Ojca ręce, Grzesznym niebo otwierasz. Ach, mój Jezu, gdy czas przyjdzie, Że już umierać trzeba, Wspomnij na swš gorzkš mękę, Nie chciej zawierać nieba. Gdyœ jest Sędziš postawiony Nad żywymi, zmarłymi, Zmiłujże się nad duszami W czyœćcu zostajšcymi! Wieczny pokój, wieczny pokój, Wieczny pokój daj Panie! W niebie odpoczywanie.

, Widok w tobie dziwny: Widzę Pana mego Na twarz upadłego. Tęsknoœć, smutek, strach Go œciska, Krwawy pot z Niego wyciska, Ach, Jezu mdlejšcy, Prawieœ konajšcy! Kielich gorzkiej męki Z Ojca Twego ręki Ochotnie przyjmujesz, Za nas ofiarujesz; Anioł Ci się z nieba zjawia, O męce z Tobš rozmawia; Ach, Jezu strwożony, Przed mękš zmęczony. Uczniowie posnęli, Ciebie zapomnieli, Judasz zbrojne roty, Stawia przede wroty; I wnet do Ogrojca wpada Z wodzem swym zbójców gromada; Ach, Jezusa truje Zdrajca, gdy całuje!. A lubo z swym ludem, Obalony cudem, Gorzej, niż padł, wstaje, Jezusa wydaje; Dopiero się nań rzucajš. Więzy, łańcuchy wkładajš! Ach, Jezu pojmany, Za złoczyńcę miany! W domu Annaszowym, Arcykapłanowym. W twarz pięœciš tršcony, Upada zemdlony! Kaijfasz Go w zdradzie pyta, A za bluŸniercę poczyta. Ach, Jezu zelżony, Od czci odsšdzony! Wnet, jak niegodnego Prawa ojczystego, Przed sšd poganina Stawiš Rzymianina. Tam nań potwarze rzucajš, O stracenie nalegajš. Ach, Jezu zhańbiony, Jak łotr obwiniony! A sędzia nieprawy, Chronišc się tej sprawy, Zwala na drugiego, Przeciwnika swego; Herod się z tego naœmiewa, W białš szatę przyodziewa: Ach, Jezu wzgardzony, Na œmiech wystawiony! W nieprzyjaŸni byli, Przez co się zgodzili Król Herod z Piłatem, kat z okrutnym katem; Zaœ na ratusz prowadzony Pan powtórnie osšdzony: Ach, Jezu strudzony, Tam i sam włóczony! Stróż sprawiedliwoœci, Œwiadkiem niewinnoœci Jezusa się staje Piłat, lecz wydaje Wyrok swój na przywišzanie Do słupa i biczowanie: Ach, Jezu, jak żwawie Ciężkie Ci bezprawie! Wnetże kaci wœciekli Z szat Go swych zewlekli, Nagoœć Mu niż bicie, Czyni cięższe życie; Za tym siekš na przemiany, W ranach głębsze czyniš rany: Ach, Jezu zmęczony, We krwi swej zbroczony! Nic w Tobie zdrowego, Nic nie zranionego. Ta tylko odmiana, Sinoœć, Krew i Rana; Widzieć w zdartych piersiach koœci, Widzieć przez nie i wnętrznoœci: Ach, Jezu, Twe Ciało, Co w ten czas cierpiało! Za nic okrucieństwo Majšc to męczeństwo, Nowe wynajduje, Z ciernia wieniec snuje; Ten na głowę Œwiętš wdziewa, Krew z niej ranami wylewa: Ach, Jezu mój drogi, Jako ból Twój srogi! Krew nozdrzami, usty, Jako przez upusty, Krew przez uszy, oczy, Strumieniem się toczy; W tym się z niego uršgajš, Przy purpurze trzcinę dajš: Ach, Jezu, wszech królów Królu, oraz bólów! W takim go ubierze Sędzia z sobš bierze, W rynku Go ludowi Na widok stanowi: Oto człowiek, taka postać. Czy może się w życiu ostać? Ach, Jezu, nikt Ciebie Nie wsparł w tej potrzebie! Okrzyk na Cię srogi Uczynił gmin mnogi: Zabij, strać, ukrzyżuj, Z żywota Go wyzuj! Rzecze Sędzia: co uczynił? W czem któremu z was zawinił? Ach, Jezu, nie było, Coby Cię winiło! Cóż za wola wasza? Macie Barabasza! Kogo z tych dwóch chcecie, Życiem darujecie! Krzyknęli: Barabasz życia Godzien jest, a ten zabicia! Ach, Jezu, Twa waga, Ciężka jest zniewaga! Za tym jakby smutny Piłat, łotr wierutny, Ręce wodš myje, Krew niewinnš pije; Dekret nań œmierci wydaje, Na wolš żydów podaje: Ach, Jezu, na złego Trafiłeœ Sędziego! Więc nań krzyż wkładajš, Z miasta wypychajš, Przy nim ku ohydzie Para łotrów idzie; Wyszedł Baranek niewinny, Ofiarowan za lud winny: Ach, Jezu zmęczony, Lecz nie mniej wzgardzony! Matka idzie w tropy, Liczšc krwawe stopy, Na każdš łzę leje, A od żalu mdleje; Na twarz Chryst pada w tej drodze, Upadłego bijš srodze: Ach, Jezu, ach, Panie, Ach, moje kochanie! Ach w jak ciężkiej toni, Żaden Cię nie broni, Co chce dokazuje Złoœć, nikt nie ratuje; Dostałeœ się w srogie ręce, Jak lwiej zajadłej paszczęce: Ach, Jezu, żałoœci Nasza, ach miłoœci! Z wielkš sił słaboœciš Pod krzyża ciężkoœciš, Na górę wstępuje, A coraz szwankuje; O góro straszna œmierciami, Straszna trupiemi głowami! Ach, Jezu, przybicie Twe tu kończy życie! Z szat Go odzierajš, Na ziemię rzucajš, Krzyżem obcišżajš, Cišgnš, rwš, targajš; Każdy kat gwóŸdŸ swój przymierzy, Młotem silno weń uderzy: Ach, Jezu, mój Boże, Jak twarde Twe łoże! GwoŸdzie, gdy przez dłonie Szły na obie stronie, Że sękowe były, Wlokły z sobš żyły; Też męki nogi cierpiały, Gdy je gwoŸdzie przebijały: Ach, Jezu mój Œwięty, Na krzyżu rozpięty! Z krzyżem podniesiony, Na nim w dół wtršcony, Jednym dziwowiskiem, Raczej naœmiewiskiem Stawiasz Twym nieprzyjaciołom, Płaczu przyczynš Aniołom: Ach, Jezu, my sami Płaczem z Aniołami. Mało z Aniołami, Płakać ze sługami Większej społecznoœci trzeba w tej żałoœci; Z Matkš Twš gorzko płaczemy, Ciebie Jezu żałujemy: Ach, Jezu zbolały! Krwiš zlany, zsiniały! Lecz próżno płaczemy, Jeœli nie widziemy, Że większej tej męki Powód z naszej ręki; Grzechy Go nasze zmęczyły, I srogš œmierciš zabiły: Ach, Jezu ma wina, Twych bolów przyczyna! Oprawce o szaty, Jakby łup bogaty, Wesołemi głosy Rzucajš swe losy; Igrzysko przed Nim sprawujš, A tym samym Go mordujš: Ach, Jezu, Twe szaty Grš sš między katy. Za nieprzyjaciele proœby Ojcu œciele; Łotr, gdy pokutuje, Raj mu obiecuje; Ukochanemu uczniowi Matkę poleca Janowi: Ach, Jezu, niech Twoja Matka jest i moja! Ojca opuszczenie I w bólach pragnienie Swoje oznajmuje, Pomocy nie czuje; I owszem się naœmiewajš, Ocet z żółciš Mu podajš: Ach, Jezu, pragnienie Twe nasze zbawienie. Wszystko się spełniło, Co Pismo mówiło; Głos wielki podnosi, Ojca swego prosi: Ojcze, po skończonej męce, Przyjmij Ducha mego w ręce: Ach, Jezus umiera, Oczy swe zawiera. Matko Boga mego, Dla mnie zabitego, Coœ w ten czas cierpiała, Gdyœ na to patrzała! Zwłaszcza gdy Mu z bokiem razem Serce przebito żelazem: Ach, Jezu, Krew, woda Z niego nam ochłoda! Lecz jaka Twa męka, Którš sroga ręka Zadała, nasz Panie, Tak i Twe skonanie Spólne z Tobš Matce było, Na sercu jš umorzyło: Ach, Jezu zmęczony, Z Matkš umorzony! Przy odejœciu Pana, Wszech rzeczy odmiana, Wprzód słońca zaćmienie, Toż ziemi trzęsienie; Opoki się na pół krajš, Żal swój nad Panem wydajš: Ach, Jezu mój, skały Nad Tobš płakały! W koœciele zasłona Bogu poœwięcona Na pół się rozdziera, Pustki w nim otwiera; Umarli z mogił powstajš, Że Syn Boży zmarł, znać dajš: Ach, Jezu, ich siła Œmierć Twoja wzbudziła! Dwaj Œwięci Mężowie, Swych ludzi wodzowie, Józef i Nikodem Z słonecznym zachodem Z Krzyża Go z żalem zdejmujš, Ciało zranione całujš: Ach, Jezu, jak wiele Ran jest w Twoim Ciele! Nim Go jednak swemi Olejki drogiemi Na pogrzeb maœcili, Matce użyczyli: Ona Go obmywa łzami, Droższemi niż olejkami: Ach, Jezu, Twe skronie Składasz na Jej łonie! Składasz Ciało Œwięte, Z Jej wnętrznoœci wzięte, Na której Ÿli kaci Nic z ludzkiej postaci Mordujšc nie zostawili, Tak je srodze poranili: Ach, Jezu, co siła Złych w Tobie sprawiła! Już też w pogrzebowe Przeœcieradło nowe Pana uwijajš, Do grobu wkładajš; Matka się z Synem rozstaje, Ostatnie Mu słowa daje: Ach, Jezu, przy Tobie Składam serce w grobie! I my swe składamy, Panu, kiedy damy, Że dla nas zmęczony umarł pogrzebiony; A przy ostatniem rozstaniu Z Nim, mówmy na pożegnaniu: Ach, Jezu, za mękę Twš miej wiecznš dziękę.

, Œpiš twardo wszyscy uczniowie. Czuwa w bólu ogromnym I cierpi za nas Bóg-Człowiek. Ojcze, jeœli możliwe, Oddal ode mnie ten kielich. Ojcze, jeżeli trzeba, Chcę Twojš wolę wypełnić. Nocš nędzni siepacze Chlejš, by zabić sumienie, Zanim krwiš Niewinnego Zbroczš Pretorium kamienie. Nocš za garœć srebrników Ktoœ przyjaciela sprzedaje. Wszystko w życiu zawodzi. Jedynie Bóg pozostaje. Nocš patrzę przez okno Na skrawek nieba chmurnego. Tyle w życiu cierpienia Z winy człowieka grzesznego.

, o Baranku tak cierpliwy! Wzniosłeœ na krzyż ręce swoje, Gładzšc nieprawoœci moje. Płacz Go, człowiecze mizerny, Patrzšc jak jest miłosierny; Jezus, na krzyżu umiera, Słońce jasnoœć swš zawiera. Pan wyrzekł ostatnie słowa, Zwisła Mu na piersi głowa; Matka, pod Nim frasobliwa, Stoi z żalu ledwie żywa. Zasłona się potargała, Ziemia rwie się, ryczy skała; Setnik woła: Syn to Boży! Tłuszcza wierzšc w proch się korzy. Na koniec Mu bok przebito, Krew płynie z wodš obfito; Żal nasz, dziœ wyznajem łzami: Jezu, zmiłuj się nad nami!

, cóżem ci uczynił? W czymem zasmucił, albo w czym zawinił? Jam cię wyzwolił z mocy faraona, A tyœ przyrzšdził krzyż na me ramiona! Ludu, mój ludu... Jam cię wprowadził w kraj miodem płynšcy, Tyœ Mi zgotował œmierci znak hańbišcy. Ludu, mój ludu... Jam ciebie szczepił, winnico wybrana, A tyœ Mnie octem poił, swego Pana. Ludu, mój ludu... Jam dla cię spuszczał na Egipt karanie, A tyœ Mnie wydał na ubiczowanie. Ludu, mój ludu... Jam Faraona dał w odmęt bałwanów, A tyœ Mnie wydał ksišżętom kapłanów. Ludu, mój ludu... Morzem otworzył, byœ szedł suchš nogš, A tyœ Mi włóczniš bok otworzył srogš. Ludu, mój ludu... Jam ci był wodzem w kolumnie obłoku, Tyœ Mnie wiódł słuchać Piłata wyroku. Ludu, mój ludu... Jam ciebie karmił manny rozkoszami. Tyœ mi odpłacił policzkowaniami. Ludu, mój ludu... Jam ci ze skały dobył wodę zdrowš. Tyœ chciał, bym gorycz pił alkoholowš. Ludu, mój ludu... Jam dał, że zbici Chanaan królowie, A ty zaœ trzcinš biłeœ mnie po głowie. Ludu, mój ludu... Jam ci dał berło Judzie powierzone, A tyœ mi wtłoczył cierniowš koronę. Ludu, mój ludu... Jam cię wywyższył między narodami, Tyœ mnie na krzyżu podwyższył z łotrami.

, Pan, Stwórca nieba, Płakać za grzechy, człowiecze potrzeba, Ach, ach, na krzyżu umiera: Jezus oczy swe zawiera. Najœwiętsze członki i wszystko ciało Okrutnie zbite na krzyżu wisiało! Ach, ach, dla ciebie człowiecze! Z boku Krew Jezusa ciecze. Ostrš koronę skronie zranione, Język zapiekły i usta spragnione. Ach, ach, dla mojej swawoli Jezus umiera i boli. Woła i kona, łzy z oczu leje, Pod krzyżem Matka Bolesna truchleje. Ach, ach, sproœne złoœci moje Sprawiły te niepokoje. Więc się poprawię, Ty łaski dodaj. Życia œwiętego dobry sposób podaj. Ach, ach, tu kres złoœci moich. Przy nogach przybitych Twoich. Tu z Magdalenš chcę pokutować, I za swe grzechy serdecznie żałować: Ach, ach, zmiłuj się nade mnš Uczyń miłosierdzie ze mnš. Rozbrat, ci œwiecie dziœ wypowiadam, Z grzechów się moich szczerze wyspowiadam. Ach, ach, serdecznie żałuję, Bo Cię, Boże mój, miłuję. Szkarłat mych grzechów przez Twš krew dziœ zmywa szczera modlitwa i praca poczciwa Abstynencję daj, Łaskawy bym był dobry, mężny, prawy.

, Drzewo przenajszlachetniejsze! W żadnym lesie takie nie jest Jeno, na którym sam Bóg jest. Słodkie drzewo, słodkie gwoŸdzie, Rozkoszny owoc nosiło. Skłoń gałšzki drzewo œwięte, Ulżyj członkom tak rozpiętym, Odmień teraz onš srogoœć, Któršœ miało z przyrodzenia, Spuœć lekkuchno i cichuchno Ciało Króla niebieskiego. Tyœ samo było dostojne, Nosić œwiatowe Zbawienie, Przez Cię przewóz jest naprawion Œwiatu, który był zagubion, Który œwięta Krew polała, Co z Baranka wypływała. W jasełkach leżšc, gdy płakał Już tam był wszystko oglšdał, Iż tak haniebnie umrzeć miał, Gdy wszystek œwiat odkupić chciał, Wonczas między zwierzętami, A teraz między łotrami. Niesłychana to jest dobroć Za kogo na krzyżu umrzeć, Któż to może dzisiaj zdziałać? Za kogo swojš duszę dać? Sam to Pan Jezus wykonał, Bo nas wiernie umiłował. Nędzne by to serce było, Co by dziœ nie zapłakało, Widzšc Stworzyciela swego Na krzyżu zawieszonego, Na słońcu upieczonego, Baranka wielkanocnego. Maryja, matka patrzała Na członki, co powijała, Powijajšc całowała, Z tego wielkš radoœć miała Teraz je widzi sczerniałe, Żyły, stawy w Nim porwane. Nie był taki, ani będzie Żadnemu smutek na œwiecie, Jaki czysta Panna miała Wonczas, kiedy narzekała: Nędzna ja sierota dzisiaj. Do kogóż ja się skłonić mam. Jednegom Synaczka miała, Com Go z nieba być poznała, I tegom już postradała, Jenom sama się została, Ciężki ból cierpi me serce, Od żalu mi się rozpaœć chce. W radoœcim Go powijała, Smutku żadnego nie miała, Teraz męki okropnoœci Dręczš mnie dziœ bez litoœci; Życie oddałabym przecie, By ratować moje Dziecię.

Obok krzyża ledwo żywa, Gdy na krzyżu wisiał Syn. Duszę Jej, co łez nie mieœci, Pełnš smutku i boleœci, Przeszedł miecz dla naszych win. O, jak smutna i strapiona Matka ta błogosławiona, Której Synem niebios Król. Jak płakała Matka miła, Jak cierpiała, gdy patrzyła Na Boskiego Syna ból! Gdzie jest człowiek, co łzę wstrzyma, Gdy mu stanie przed oczyma W mękach Matka ta bez skaz? Kto się smutkiem nie poruszy, Gdy rozważy boleœć duszy Matki z Jej Dziecištkiem wraz? Za swojego ludu zbrodnie W mękach widzi tak niegodnie Zsieczonego Zbawcę dusz. Widzi Syna wœród konania, Jak samotny głowę skłania, Gdy oddawał ducha już. Matko, coœ miłoœci zdrojem, spraw, niech czuję w sercu moim ból Twój u Jezusa nóg Spraw, by serce me gorzało, by radoœciš życia całš stał się dla mnie Chrystus Bóg Matko, ponad wszystko œwiętsza, Rany Pana aż do wnętrza w serce me głęboko wpój. Cierpišcego tak niezmiernie Twego Syna ból i ciernie niechaj duch podziela mój. Spraw, niech leję łzy obficie i przez całe moje życie serce me z Cierpišcym wišż. Pragnę stać pod krzyżem z Tobš, z Twojš łšczyć się żałobš, w płaczu się rozpływać wcišż. Panno Œwięta, swe dziewicze zapłakane wznieœ oblicze, jeden niech nas łšczy płacz. Spraw, niech żyję Zbawcy zgonem, na mym sercu rozżalonym Jego ból wycisnšć racz. Niech mnie męki gwoŸdzie zraniš, niechaj, kiedy patrzę na niš, krew upoi mnie i krzyż. Mękš ognia nieustannš nie daj gorzeć, Œwięta Panno, w sšdu dzień swš pomoc zbliż. A gdy życia kres nastanie, przez swš Matkę, Chryste Panie, do zwycięstwa dojœć nam daj. Gdy ulegnie œmierci ciało, obleczona wiecznš chwałš dusza niech osišgnie raj

, Tajemnica krzyża błyska: Na nim życie œmierciš kona, Lecz w tej œmierci życie tryska. Poranione ostrzem srogim Włóczni, co Mu bok przeszywa: Aby nas pojednać z Bogiem, Krwiš i wodš hojnie spływa. Już się spełnia wieczne słowo Pieœni, co jš Dawid œpiewa. Głoœnš na œwiat cały mowš: Oto Bóg królował z drzewa. Drzewo piękne i œwietlane, Zdobne w cnš purpurę Króla, Z dostojnego pnia wybrane, Œwięte członki niech otula. O szczęœliwe, bo ramiony Dzierżšc, waży Boskie Ciało, Okup œwiata zawieszony, I łup piekłu odebrało. Krzyżu bšdŸże pozdrowiony, O nadziejo Ty jedyna! Dobrym łaski pomnóż plony, Z grzesznych niech się zmyje wina. Trójco, Ÿródłem coœ żywota, Ciebie œwiat niech sławi cały. Przez Krzyż œwięty otwórz wrota Do zwycięstwa i do chwały.

, Golgoto, Golgoto! W twej ciszy przebywam wcišż rad. W twej ciszy daleki jest œwiat. Ty koisz mój ból, wyzwalasz od złych, Gdy widzę Cię, Zbawco, przez łzy.
Ostre gwoŸdzie Cię przebiły i mój grzech. Grzeszni ludzie Cię skrzywdzili i mój grzech. GwoŸdzie grzechów Cię trzymały też mój grzech. Choć tak dawno to się stało, widziałeœ mnie. Golgoto, Golgoto, Golgoto! Ja widzę, że Jezus, mój Pan pokryty krwiš z sińców i ran. Z miłoœci nań szedł wœród szyderstw i kpin, Uwolnić mnie z grzechów i win. Golgoto, Golgoto, Golgoto! Wspominam tak często ten dzień: Golgotę i zbawczy jej cień. Przyszedłem pod Krzyż z ciężarem mych win, Uwolnił mnie tam Boży Syn...

"Żołtarz Jezusów" czyli 15 rozmyœlań o Bożym umęczeniu , za pieniędze nędzne, Bóg Ociec Syna zesłał na zbawienie duszne. Jezus kiedy wieczerzał, swe Ciało rozdawał, Apostoły swe smętne, swojš Krwiš napawał. Jezus w ogrojec wstšpił z swymi miłosniki, Trzykroć się Oćcu modlił za wszytki grzeszniki. Krwawy pot z niego płynšł dla bólu silnego, Duszo miła, oglšdaj Miłosnika Twego. Jezusa miłosnego, gdy żydowie jęli, Baranka niewinnego plwali i targali . Opak ręce zwišzali Panu niebieskiemu, Pędem rychłym bierzeli do miasta œwištego. Jezus jest policzek wzion u Annasza wielki, Do Kaifasza posłan, a tamo jest uplwan; Oczy mu zawišzali Żydowie okrutni, Poszyjki mu dawali, w lice jego bili. Jezus staroœcie wydan, łajncuchem swišzany, Piłat Żydów jest pytał, ktore jego winy. Widzšc jego przez winy, do Heroda posłał. Żydowie go soczyli, ale Jezus milczał. Jezus swleczon z odzienia, u słupa uwišzan. A tak przez miłosierdzia okrutnie biczowan; Krew z ciała jest płynęła, Pan niebieski zranion. O duszo moja, patrzy, płaczy rzewno, wzdychaj. Jezus gdy ubiczowan, na stolcu posadzon, Cirnim jest koronowan, a przeto jest wzgardzon; Przed Jezusem klękali rycerze niewierni, S niego sie naœmiewali, na oblicze plwali. Jezus potem osšdzon, Piłat jego sšdził, Od Żydow jest nawiedzon, a w tym Piłat zgrzeszył; Maryja, Matka Boża, tedy sie smšciła, Wzdychała a płakała i wszytka semglała. Jezus s miasta wywiedzion, krzyżem ucišżony, A łotrom jest przyłšczon, jak robak wzgardzony; Matka mu zabieżała, chcšc jego oględać, A gdy jego uŸrzała, jęła rzewno płakać. Jezusa już krzyżujš, patrzy, duszo, pilnie, Ręce i nogi raniš, krew s ran jego płynie; Matka gdy to widziała, na ziemię upadła, Dla Synaczka miłego rada by umarła. Jezus z krzyżem podniesion, patrzcie, krzeœcijani, Między łotry postawion, drogš krwiš skropiony; Od Żydow jest poœmiewan, gdy na krzyżu wisiał. Jezus, miłosierny Pan, wszytko skromnie cirpiał. Jezus Oćcu sie modlił za swe krzyżowniki, Smętnš Matkę ucieszył, łotra i grzeszniki; "Pragnę grzesznych zbawienia, duszo moja miła". Już Oćcu polecaję, wołał wszytkš siłš. Jezusa umarłego stworzenie płakało, Pana swego miłego barzo żałowało; Slojnce sie zacimiło, ziemia barzo drżała. Opoki się œciepały, groby otwarzały. Jezusowa Matuchna gdy u krzyża stała, Bok jego włoczniš zbodzion i wielko otworzon; Krew i woda płynęła z boku naœwiętszego, Matuchna jego miła żałowała tego. Jezus z krzyża sejmowan w nieszpornš godzinę, Maryja piastowała ciało swego Syna; Ciało maœciš mazali Józef z Nikodemem, W przeœcieradło uwili, potem w grób włożyli. Jezusow żołtarz czcijcie i często œpiewajcie, Maryję pozdrawiajcie, k tej sie uciekajcie; Maryja, przez boleœci, które jeœ cirpiała, Oddal od nas złoœci, daj wieczne radoœci.

ku miłemu Bogu skłonna: WejŸrzyj na Syna Bożego, na Zbawiciela naszego. Oglšdaj na krzyżu Jego, sromotnie zawieszonego: Okrutnie rozcišgnionego, wszystkiego zekrwawionego. WejŸrzyj na głowę skłonionš, ostrš koronš zranionš: Głogowš też i cierniowš, gwałtem na głowę wciœnionš. Oczy Jego krwiš spłynęły, uszy i usta wyschnęły: Wszystkie żyły w Nim porwali, Krew œwiętš z Niego wylali. Ręce, nogi Przenajœwiętsze, gwoŸdŸmi okrutnie przebite: Bok i serce przebodzono, ostatek krwi wypuszczono. Wszystko Przenajœwiętsze Ciało jak skorupa się padało: Wszystkie siły z Niego wyszły, na zbawienie wszelkiej duszy. O duszo jakożeœ droga, wielkim mytem zapłacona: Wszystek skarb nieba i ziemie Bóstwo wydało za ciebie. Nie przedawajże się tanie, dla grzéchów na potępienie: Boć nie jest rzecz tańsza inna, jedno kto w grzéchu umiera. Tęby rzecz miał człowiek baczyć, że na œwiecie krótko ma żyć: Tysišc lat przeciw wiecznoœci, jakoby dzień ku równoœci. Przeto się grzéchów warujmy, w Jezusie się rozmiłujmy: Dać tu nam lekkie skonanie, po œmierci duszne zbawienie.

. w krzyżu zbawienie, w krzyżu miłoœci nauka. Kto Ciebie, Boże, raz pojšć może, ten nic nie pragnie, nie szuka.
  • W krzyżu osłoda, w krzyżu ochłoda, dla duszy smutkiem zmroczonej. Kto krzyż odgadnie, ten nie upadnie, w boleœci sercu zadanej.
  • Kiedy cierpienie, kiedy zwštpienie, serce ci na wskroœ przepali, gdy grom się zbliża, poœpiesz do krzyża, on ciebie wesprze, ocali.
  • Gdy wiary siła serce spoiła, a i to serce zawiodło, o, nie rozpaczaj, módl się, przebaczaj, krzyż niech ci stanie za godło.
  • Gdy wœród żywota biedna sierota stoi od ludzi wzgardzona, krzyż będzie œwiatem, ojcem i bratem, gdy go przytulisz do łona.
  • Gdy rozpacz w łonie, oko w łzach tonie, o wytrwaj jeszcze na chwilę. Łza się przesšczy, rozpacz zakończy krzyżem wetkniętym w mogile.
  • Kto u stóp krzyża swš duszę zniża, na tego spojrzy łaskawie Jezus Zbawiciel i Odkupiciel. Da pomoc Boskš w wszej sprawie.

    , Zdroje wody żywej. Zbawca, Ÿródło łaski, Miłoœci prawdziwej. Odszedł Pasterz nasz, Co ukochał lud. O Jezu dzięki Ci za Twej Męki trud. Gdy na krzyżu konał, Słońce się zaćmiło, Ziemia się zatrzęsła, Wszystko się spełniło. Ten, co pierwszych ludzi Złowił w swoje sidła, Sam już w więzach leży, Opadły mu skrzydła. Oto Boski Zbawca Zamki œmierci skruszył, Zburzył straszne odrzwia, Duszom życie zwrócił. Zmiażdżył władzę czarta Mocš Bóstwa swego I ujarzmił pychę Wroga piekielnego.

    , Jak drogo kupiona twoja dusza. Ach Jezu mój, ach Jezu mój, gdy będę w ciężkoœciach, sam przy mnie stój Przez Twe rany i boleœci racz zostać z Maryjš przy mej œmierci. Pamiętaj człowiecze, gdym w Ogrojcu Modlił się za ciebie Memu Ojcu. Pamiętaj człowiecze, gdy w łańcuchy Zwišzali Me Ciało jak złe duchy. Kiedy Mnie z Ogrojca prowadzili, Jak szaleni w rzekę Mnie wrzucili. Wiedli Mnie do sšdu aż do miasta. Szarpała i tłukła Mnie hałastra. Kiedy Mi już na œmierć dekret dali, Wtršcili w piwnicę, bić kazali. Gdybyœ ty człowiecze o tym wiedział, Ilem Ja za ciebie biczów zebrał. Pamiętaj człowiecze na Me rany, Jak straszniem za ciebie katowany. Pamiętaj człowiecze na koronę, Ilem Ja ucierpiał w każdš stronę. Pamiętaj człowiecze, gdym krzyż nosił, Ilem Ja za tobš Ojca prosił. Kiedy Mnie już na krzyż przybijali, Żółciš Mnie poili, obrażali. Pamiętaj człowiecze, gdym już wisiał, W okrutnych boleœciach ducha oddał. Gdy będziemy konać, mój Jezusie, PrzybšdŸ wraz z Maryjš po mš duszę.

    , Jezu Chryste, przez Twe rany, Królu na niebie, prosimy Ciebie, Ratuj nas w każdej potrzebie. Zawitaj, Ukrzyżowany, Całujem Twe œwięte rany, Przebite ręce, nogi w tej męce, Miejcież nas w swojej opiece. Zawitaj, Ukrzyżowany, Biczmi srodze skatowany, Zorane boki, krwawe potoki, Wynieœcież nas nad obłoki. Zawitaj, Ukrzyżowany, Cierniem ukoronowany, W takiej koronie, zbolałe skronie, Miejcież nas w swojej obronie. Zawitaj, Ukrzyżowany, Wprzód pod krzyżem zmocowany, Rano w ramieniu, z niej Krwi strumieniu, PodŸwignij nas ku zbawieniu. Zawitaj, Ukrzyżowany, Na twarzy zbity, zeplwany, O œwięte lice, łez, krwi krynice, Zwróćcież na nas swe Ÿrenice. Zawitaj, Ukrzyżowany, Na sercu włóczniš stargany. Piersi, wnętrzoœci pełne gorzkoœci, Miejcież nas w swojej litoœci. Zawitaj, Ukrzyżowany, Na duszy srodze stroskany, Smutki i żale, w sercu upale, Wynieœcież nas ku swej chwale. Zawitaj, Ukrzyżowany, W ubóstwie sponiewierany, We czci i chwale, zniszczony wcale, Zbaw nas na Twym trybunale. Zawitaj, Ukrzyżowany, Niewinnie zamordowany, BšdŸ, konajšcy, na nas pomnšcy, Raj łotrowi darujšcy. Przez Twoje gorzkie skonanie Litoœciwy bšdŸ nam, Panie, W ostatnim zgonie, miej nas w obronie, Na prawej postaw nas stronie. O Jezu, miłoœci moja, Do Twego wzdycham pokoja; Za grzechy płaczę, sercem Cię raczę, Krzyżem Twoim głowę znaczę. Amen.

    , Przenajœwiętsze Ciało, któreœ na krzyżu sromotnie wisiało. Za nasze winy, Synu jedyny, Ojca wiecznego, Boga prawego, Męki te znosiłeœ. Dajem Ci pokłon, Bogu prawdziwemu, W tym Sakramencie dziwnie zakrytemu; Żebrzem litoœci i Twej miłoœci, Byœ gniew swój srogi, o Jezu drogi, Pohamować raczył. Zmiłuj się, zmiłuj nad nami grzesznymi, Nie racz pogardzać proœbami naszymi; Zgrom hardych siły, daj pokój miły, Wyniszcz złe rady, wykorzeń zdrady Spoœród ludu swego. A kiedy przyjdzie z œwiatem tym rozstanie, Ratuj nas, ratuj, dobrotliwy Panie! Niech z Ciała Twego, Przenajœwiętszego Posiłek mamy i oglšdamy Ciebie łaskawego. Amen.

    na krzyż ze sobš wzišł I tam je wszystkie zgładził niewinnš œmierciš swš. O przebacz, dobry Jezu, żem grzechem zranił Cię! I udziel mi Twej łaski, bym z niego podniósł się. Chrystus krzyżowš œmierciš wysłużył łaskę nam, Otworzył dla nas niebo, chce wszystkich widzieć tam. O, Zbawco mój i Panie już będę lepiej żył, Bym Ciebie ujrzał w niebie, na zawsze z Tobš był. Pan Jezus choć umiera, zwycięskim Królem jest! Na krzyżu wszak pokonał ciemnoœci zła i œmierć! Kłaniamy Ci się Panie, błogosławimy wraz, Żeœ przez swš œmierć z miłoœci odkupić raczył nas.

    , o Krwi odkupienia, Napoju życia z nieba dla nas dany, O zdroju łaski, o ceno zbawienia, Ty grzechowe leczysz rany. Tyœ w Jezusowym kielichu zamknięta, Abyœ nas wszystkich życiem napawała; Abyœ dla œwiata, Krwi Boska przeœwięta, Miłosierdzie wybłagała. O Krwi najdroższa, przez Serce przeczyste, Gdzie Twoje Ÿródło miałaœ na tej ziemi, Czeœć Tobie niesiem, dzięki wiekuiste, Z Aniołami, ze œwiętymi. W tej tajemnicy Ciała i Krwi Pana, Do stołu Jego jesteœmy wezwani, On głodnych żywi, spragnionych napoi, By obdarzać zmartwychwstaniem. Amen.

    , Głowo œwięta Jezusa mojego, Któraœ była zraniona do mózgu samego. Dobranoc Kwiecie różany, Dobranoc Jezu kochany, dobranoc! Dobranoc, włosy œwięte, mocno potargane, Które były najœwiętszš Krwiš zafarbowane. Dobranoc, szyjo œwięta, w łańcuch uzbrojona, BšdŸ po wszystkie wiecznoœci mile pochwalona. Dobranoc ręce œwięte, na krzyż wycišgnione, Jako struny na lutni, gdy sš wystrojone. Dobranoc, boku œwięty, z którego płynęła Krew najœwiętsza, by grzechy człowieka obmyła. Dobranoc, Serce œwięte, włóczniš otworzone, BšdŸ po wszystkie wiecznoœci mile pozdrowione. Dobranoc, nogi œwięte, na wylot przeszyte, I tępymi gwoŸdziami do krzyża przybite. Dobranoc, Krzyżu œwięty, z którego złożony Jezus, w przeœcieradło białe uwiniony. Dobranoc, grobie œwięty, najœwiętszego Ciała, Który Matka Bolesna łzami oblewała. Niech Ci będzie czeœć w wiecznoœci, Za Twe męki, zelżywoœci, Mój Jezu!

    , Na wieczne czasy od nas pozdrowiony. Gdzie Bóg, król œwiata całego Dokonał życia Swojego. Krzyżu Chrystusa, bšdŸże pochwalony, Na wieczne czasy od nas pozdrowiony. Ta sama krew cię skropiła, Która nas z grzechów obmyła. Krzyżu Chrystusa, bšdŸże pochwalony, Na wieczne czasy od nas pozdrowiony. Z Ciebie moc płynie i męstwo W Tobie jest nasze zwycięstwo Krzyżu zbawienny, drzewo poœwięcone, Krwiš przenajœwiętszš Baranka skropione, Że tam Zbawiciel na tobie Umarł i poœwięcił ciebie. Krzyżu chwalebny, łoże Chrystusowe, Na sobie niosšc zbawienie œwiatowe, Na tobie Jezus spoczywał, Gdy w gorzkich mękach umierał. Krzyżu, na którym panieńskie rodzenie Od Matki bierze smutne rozłšczenie; Z ran wylewa krwi strumienie, Na grzechów naszych zgładzenie. Krzyżu, którym się my wierni szczycimy, Tym znakiem wszyscy Œwięci sš znaczeni, Tym znakiem siebie zdobimy Gdy krzyż na czole robimy. W tym znaku pewni zbawienia będziemy Tym znakiem czarty odpędzać możemy; Krzyż œwięty wszystko zwojuje, Precz wszystko złe ustępuje. Drzewo żywota wœród raju stojšce, Rozkoszny Owoc œwiatu przynoszšce, Tyœ na górze Kalwarii Nosiło owoc Maryi. Na wieczne czasy i przez miliony, Krzyżu Chrystusa, bšdŸże pochwalony! Tyœ jest znak tryumfujšcy, Radoœć wiernym przynoszšcy. O Trójco Œwięta, Boże nieskończony! Daj nam posiłek, ratuj lud strapiony; Przez znamię Krzyża œwiętego Wyrwij nas od wszego złego. Krzyżu Chrystusa, bšdŸże pochwalony, Na wieczne czasy od nas pozdrowiony. Nim Chrystus na ciebie wstšpił to picia wina odmówił

    za nas cierpiał rany,
    Jezu Chryste, zmuiłuj się nad nami

    I ty któraœ współcierpiała,
    Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

    , coœ tak cierpiał srodze, naucz, prosimy, po ciernistej drodze iœć, iœć œladem najœwiętszego Syna, iœć œladem Twego najœwiętszego Syna. Boœmy tak słabi jako kwiaty polne, wstać niezdolne, gdy podmuch wiatru je ugina. Dopomóż, Panie, dŸwigać nam krzyż ciężki, a na niebiosach ukaż znak zwycięski. Daj, daj siłę znieœć życiowe głogi, daj siłę wytrwać, znieœć życiowe głogi. Podaj nam rękę, o to Cię błagamy, nie zdołamy bez Twojej łaski, Jezu drogi.

    , Boże nieskończony Według wielkiego miłosierdzia Twego, Według litoœci Twej niepoliczonej, Chciej zmazać mnóstwo przewinienia mego. Obmyj mnie z złoœci, obmyj tej godziny Oczyœć mnie z brudu, w którym mnie grzech trzyma, Bo ja poznaję wielkoœć mojej winy, I grzech mój zawsze przed mymi oczyma. Odwróć twarz Twojš od przestępstwa mego I wszystkie moje odpuœć nieprawoœci, Stwórz serce czyste, warte Boga swego, A ducha prawdy w moje wlej wnętrznoœci. Nie oddalaj mię od Ojcowskiej twarzy, Nie chciej mi bronić Twojego natchnienia, Wróć radoœć, którš niewinnoœć nas darzy, I racz mię w duchu utwierdzić rzšdzenia. Boże, na skruchę mego serca wejrzyj. Ochroń, gdy szatan jak lew głodny kršży. Natchnij bym zawsze czuwał, był wszechtrzeŸwy, Bym Twych przykazań drogš mógł podšżyć.

    Stary krzyż ongiœ stał, Symbol hańby, cierpienia i mšk. Lecz ja kocham ten krzyż, Gdzie mój Zbawca i Mistrz, Swym oprawcom oddał się do ršk. O jak cenię ja stary ten krzyż, W nim ratunek ludzkoœci jest dan, Lgnę do niego a w niebie ten krzyż Na koronę zamieni mi Pan. Ale stary ten krzyż, Tak wzgardzony przez œwiat, Swš ofiarš pocišgnšł mnie wzwyż. To mój Zbawca i Pan, Zstšpił z nieba tu sam, Aby nieœć na Golgotę ten krzyż. Krwiš zbroczony ten krzyż, Lecz pomimo to w nim, Dziwne piękno wœród ran krwawych lœni. Bo na krzyżu tym Pan, Cierpiał męki i zmarł Aby wieczne zbawienie dać mi.

    , na me duszne rany Tak wiele razy już medyk doznany, Szczególny w tej mierze, że sam nic nie bierze, Jeszcze niebem płaci. Ach! Ja bez mózgu, bo prawie szalony, Tak ciężko będšc na duszy zraniony Dlaczego do tego Lekarza œwiętego Nigdy nie pospieszę? Czemu mi grzechy i piekło smakuje, A nie Pan Jezus, choć niebem cukruje? Ale cóż poradzisz, kiedy nie odradzisz, Tak szalonej głowie. Czyżby dopiero, gdy w piekle po uszy, Lub przy skonaniu czarci strzegš duszy, Mi rozum przybędzie, ale nie w czas będzie, Bo zapadnie klamka? Już się domyœlam, kto te sztuki robi, Kto omamiwszy swoje rzeczy zdobi, Znać to czart przeklęty, sidła i ponęty, Jak na ptaszka stawia. Złe pomyœlenie, mruganie, żarciki, Częste rozmowy, szpetne koncepciki Tysišc ran zadajš, na œmierć zabijajš, Jezusa mojego. Odtšd, mój Jezu, z dusznemi ranami, Choć czartowskiemi brzškam kajdanami, Pójdę ja do Ciebie, przyjmij mnie do Siebie, Milusinki Jezu! Gdy wraz pójdziemy, tak się sšdŸmy z sobš: Żem jest okrutnym tyranem nad Tobš, Drugi raz krzyżuję, biję, policzkuję, Gdy się na grzech ważę. Wiem, że to wszystko na sšd straszny będzie, Gdy złoœci nasze Bóg sšdzić zasiędzie; Jaki tam strach będzie, gdy moje œwiat wszędzie Skryte grzechy rozniesie! Wiem, że mi wszystko Bóg darować raczy, Gdy skruszone łzy w oczach mych zobaczy; Już nachylam szyję i w piersi się biję I stawiam pod krzyżem. Twoja krew œwięta obmyje szkarady, Czartowskie na œwiat odkryjš się zdrady, Nic nie desperuję, jak sobie rokuję, Że pójdę do nieba. Amen

    , płaczcie, Duchy œwięte Radoœć wam dzisiaj i wesele wzięte; Płaczcie przy œmierci, płaczcie przy pogrzebie Króla waszego i Boga na niebie. Płaczcie wesołe niebieskie pokoje Na dzień dzisiejszy i sieroctwo swoje; Płaczcie nad grobem, w którym położony Boga naszego Syn Jednorodzony. Płacz jasne słońce, płacz koło miesięczne, Zalejcie gwiazdy œwiatła swoje wdzięczne Płaczcie promienie z nieba wywieszone, Wasze przedniejsze œwiatło zagaszone. Płaczcie obłoki, płaczcie chmury dżdżyste, Łzy miasto rosy wylejcie rzęsiste; Płaczcie pioruny, płaczcie błyskawice, Nad grobem Króla niebieskiej stolice. Płaczcie i wiatry i niebieskie biegi, Płaczcie dżdże, grady, płaczcie mrozy, œniegi, Płaczcie œcielšc się pod swemi górami, W tym grobie leży, który władał wami. Płaczcie zatopy, płaczcie morskie wały, Płaczcie i wyspy, płaczcie morskie skały, Płaczcie! umarł Pan który was fundował, Tu leży, co wam wszystkim rozkazował. Płaczcie i ryby i wielorybowie, Płaczcie syreny, płaczcie delfinowie, Płaczcie pod wodš niepojęte dziwy, Umarł Pan a wasz Stworzyciel prawdziwy. Płaczcie potoki, płaczcie niezmierzone Rzeki i Ÿródła płaczcie niezbrodzone, Płaczcie, umarł Pan który wasze wody Stoczył i brodom naznaczył przechody. Płacz skało, płaczcie fundamenta ziemne, Płaczcie jaskinie, płaczcie lochy ciemne, Płaczcie, umarł Pan, budownik wasz miły, W któregoœcie się ręku zawiesiły. Płaczcie pagórki, płaczcie góry wielkie, Płaczcie opoki i kamienie wszelkie, Umarł Pan który rękami swojemi, Was ugruntował na obszernej ziemi. Płacz i ty góro œwięta uwielbiona, Płacz Chrystusowš œmierciš poœwięcona, Płacz którš krwawe pokropiły zdroje, Płacz na której Pan stracił życie swoje. Płacz i ty grobie w skale wykowany, Płacz, który Pana piastujesz nad Pany: Płacz œmierci jego, kamieniu szczęœliwy, Pod którym leży Syn Boga prawdziwy. Płaczcie pustynie i wy cedry œliczne, I wy też lasy płaczcie okoliczne, Płaczcie pod których cieniem leży ciało, Które Bożego ducha ukrywało. Płaczcie ptaszęta, płaczcie bydło polne, Płaczcie i leœne zwierzęta swawolne, Płaczcie robactwa, płaczcie i gadziny, Stwórca wasz umarł, Syn Boga jedyny. Płacz, i ty, ziemio, którš człowiekowi Bóg oddał w darze, jak swemu Synowi: Ten, który niegdyœ powstał z mułu Twego, Dziœ ukrzyżował Stworzyciela swego. Płacz naostatek człowiecze, któremu To wszystko gwoli stworzono samemu, I owszem jakby stworzenie wszelakie, Zawarł Bóg w tobie przez życie trojakie. Bo roœniesz z drzewem, czujesz z bestyjami, A rozumem się rzšdzisz z Aniołami; Dopomóż tedy wszelkiemu stworzeniu, Płakać nad Panem w jego umęczeniu. Niech ci już teraz obłudy œwiatowe, Obmierznš, widzšc bóle Jezusowe, Niech cię swawolne nie rozbestwia ciało, Coby cię raczej we łzach nurzać miało: Gdy w Chrystusowem członka nie masz ciele, Któryby za cię nie ucierpiał wiele. Nie daj i czartu nad sobš przewodzić, Gdyż Odkupiciel chcšc cię wyswobodzić, Z niewoli jego, żywot swój połoŸył, I moc czartowskš z którš on się srożył, Starł i ukrócił, to wszystko dla ciebie Czynišc, ażebyœ z nim wiekował w niebie. Nad Chrysta mękš zapłacz więc, człowiecze, To przez twe zbrodnie Krew z Chrystusa ciecze, Dla Ciebie umarł Syn Boga Jedyny, By cię wybawić z grzechów twoich winy. Bierz przykład z Piotra jak w jaskini œlocha, Obacz jak Pana po zaprzeniu kocha, Niech cię wyuczy płakać Magdalena, Nie tak jak płacze zdradliwa syrena. Ale prawdziwy żal tu uczyniwszy, Łzami i skruchš serce napełniwszy, WeŸ na uwagę: że twa złoœć wierutna, Rozbierz to sobie: że ta œmierć okrutna Spotkała Pana, za twoje sprosnoœci, Za one w grzechach brzydkie bezecnoœci. Tyœ to obnażył Pana niewstydami, Biczowałeœ go różnemi grzechami: Tyœ koronował cierniowš koronš, Kiedyœ zezwalał i cieszył się onš Nieczystš myœlš; tyœ na krzyż przykował, Kiedyœ przykazy jego przestępował. Słuszna rzecz tedy płakać ci serdecznie Człowiecze grzeszny i owszem koniecznie Płakać potrzeba, rzewliwemi łzami; I gdyby można, żeby upustami Lały się z oczu twych bystre strumienie, Oczyszczajšc ci tak brzydkie sumienie. A jeœlić trudnoœć, serce opoczyste Czyni do żalu, i oczy skaliste Nie chcš pozwolić do łez swej powieki, Udaj się radzę, do szczerej opieki, Pod krzyżem ciężko Panny bolejšcej, Oraz i Matki, rzewliwie płaczšcej, By łez obfitych, pozwolić ci chciała, A serce żalem na pół rozkrajała; Żebyœ w tem życiu, płaczšc dostatecznie, Mógł potem w niebie z niš królować wiecznie.

    , zebrani tu uczniowie, Chrysta Pana nam imajš przeokrutni katowie. O Jezusie nasz miły! O kwiateczku wspaniały! Coœ uczynił? Coœ zawinił? O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy. Poglšdałeœ na swe ucznie, Piotrowiœ serce skruszył, Do płaczuœ go za swe grzechy wejrzeniem swem poruszył; Na noclegeœ wiedziony, do piwnicy wtršcony; Tam Cię plwali, naœmiewali; O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy. Na drugi dzień bardzo rano z piwnicyœ wywiedziony, Przed Piłata postawiony, niewinnieœ oskarżony; Piłat ręce umywał, do Heroda Cię posłał, Ten Cię zelżył, z szat obnażył, O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy. Do słupa cię przywišzali okrutnie zranionego, Biczmi, łańcuchy, miotłami, bili zekrwawionego: O Jezusie nasz miły, o kwiateczku wspaniały, Coœ uczynił, coœ zawinił, O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy. Coœ im Jezusie uczynił, iże Cię tak katujš? Coœ im Jezusie zawinił, iże Cię koronujš? O Jezusie nasz miły, o kwiateczku wspaniały! Coœ uczynił? Coœ zawinił? O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy. Sędzia niecny Barabasza na proœbę żydom wydał, Jezusa Nazareńskiego na krzyżu przybić kazał: O Piłacie okrutny, o morderco obłudny. Coœ uczynił, coœ zawinił, O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy. Jeszcze na tem nie jest dosyć że Cię tak srodze zbili, Jeszcze na Twoje ramiona tak ciężki krzyż włożyli: Jeszczeœ od nich poœmiech miał, gdyœ na Kalwaryjš szedł, Częstoœ padał, częstoœ stawał. O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy. Gdy już Jezus dla człowieka na krzyżu srogim wisiał, Piłat tytuł sprawiedliwy nad głowš Mu napisał: Na krzyżu tym zraniony wisi Jezus zelżony, Nazareński Król żydowski. Cierpisz na krzyżu za nas, i jeszcze cierpieć żšdasz. Bok Mu włóczniš Longin przebił, krew się z wodš wylała, O jak wielkš Matka Twoja boleœć w ten czas cierpiała; Już się słońce zaćmiło, œwiecić nie potrafiło. Gdy umierasz, Ojca wzywasz, Cierpisz na krzyżu za nas, i jeszcze cierpieć żšdasz. Ciało œwięte z krzyża zdjęte Nikodem obsługował, Czystš ruchš uwinšwszy, serdecznie je całował: Trzy Maryje przybiegły, drogie maœci przyniosły, Namazały, opłakały; O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy. Potem w grób ciało włożono, jako jest napisano, Kamieniem je przyłożono, jako prorokowano; O Jezusie nasz miły! O kwiateczku wspaniały, Coœ uczynił, coœ zawinił? O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy. A kiedy nam ciężko będzie na Twe rany poglšdać, Gdy na sšdny dzień pójdziemy, będziesz je ukazować: Wtenczasbyœmy płakali, rany twe całowali, Gdy osšdzisz, w piekło wtršcisz, Już nie skoro grzeszniku, na wieki niewolniku. Uważ duszo chrzeœcijańska, co Jezus za cię cierpiał, Z adamowej winy ciebie drogš krwiš swš obmywał; Wdzięcznš Mu się pokazuj, za tę miłoœć Mu dziękuj W pobożnoœci, w niewinnoœci; O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy. Jezus Chrystus Pan na krzyżu przed piekłem cię ratował, Jakie męki przeokrutne dla ciebie podejmował; Wdzięcznym Mu się pokazuj, za tę miłoœć Mu dziękuj W robotnoœci, w wszechtrzeŸwoœci. O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy.

    , Jezu mój kochany, Całować ciężkie i nieznoœne rany: Nie tak jak Judasz, który na wydanie, Lecz z użaleniem, Jezu Chryste Panie! Całuję prawš Twojš Jezu rękę, Byœ mnie nie oddał na piekielnš mękę: Całuję oraz lewš rękę Twoję, Byœ zbawić raczył grzesznš duszę moję. Zbliżam się sercem i do Twego boku, Nie daj na zgubę mnie z swego wyroku: Padam do Twojej prawej nogi Chryste, Niechże łzy płynš z oczu mych rzęsiste. Padam i do Twej Jezu lewej nogi, Którš Ci zranił okrutnie gwóŸdŸ srogi: Padam pokornie i do krzyża Twego, Na którym wisisz dla mnie mizernego. O Jezu drogi! Jezu mój kochany! ZgładŸ grzechy moje przez Twe œwięte rany: Przyrzekam, że Cię więcej nie obrażę, Że się wprzód na œmierć niż na grzech odważę. Niechże Ci będzie czeœć, chwała wiecznemu Bogu w Najœwiętszej Trójcy jedynemu. A mi niech będš łaski Twe ojczyste, Spraw to, by serce moje było czyste!

    , każdemu niš iœć trzeba. Przy drabinie stoi krzyż, każdy z nas go musi nieœć. Sam Pan Jezus go nosił, jak po tym œwiecie chodził. Miał koronę cierniowš na przenajœwiętszej głowie. Żydzi mu jš wtłoczyli, tysišc ran uczynili. Krew się lała z ran Jego dla człowieka grzesznego. Matka Boska patrzała i boleœnie płakała. Ach mój Synu najmilszy, któż mnie w smutku pocieszy. Pocieszy Cię Pan z nieba, dla grzeszników tak trzeba.

    Żem łaskš jego œwiętš uzdrowiony: Porzucam œwiata objekta, Kierujšc w niebo afekta. Teraz mój Panie o to ciebie proszę, Niech w swych zamysłach szkody nie ponoszę: Duszę i serce w twe rany, Oddajęć Jezu kochany. Jeżeli przez grzech jestem oddalony, Wracam się Jezu do ciebie skruszony: WeŸ z serca mego ofiarę, Że cię chcę kochać nad miarę. Już nie chcę więcej œwiatowego licha, Do ciebie Jezu serce moje wzdycha: Oczy od ciernia twe krwawe, Niech będš na mnie łaskawe. Na wieczne czasy i przez milijony, Niech Jezus Chrystus będzie pochwalony; Że nas przyjmuje do siebie, Chwalmyż go wszędzie i w niebie. Niech Chrysta wielbim strzegšc Dekalogu, Wystrzegajšc się grzesznych nałogów, Wielbim przez modły, roboty, Abstynencję, inne cnoty.

    , modlił się Ojcu, Bo ten kielich wielkš boleœć uczynił w sercu. Ach Jezusie mój, drogi skarbie mój, Obnażony, zakrwawiony, ach, Jezusie mój! Smutku nie mało, duszę i ciało, Tamże krwawymi kroplami spływać musiało Tajnš zapłatš, Judasz złym bratom, Wydał na męki Jezusa żydom i katom Na rozkaz jego, zdrajcy złoœnego, Ręce swoje wycišgnęli na niewinnego. Gdy Go prowadzš, tak sobie radzš, Że go na œmierć Piłatowi osšdzić dadzš, Skargi zmyœlajš, œwiadki stawiajš, Policzki ciężkie zadajš, włosy targajš. Stanšł zwišzany, Jezus kochany, Obłudnemu Piłatowi na sšd oddany. Plag szeœć tysięcy, może i więcej, Otrzymał przy biczowaniu Jezus Cierpišcy. Złoœć katów wœciekła, tak Go usiekła, Że krew z Najœwiętszego Ciała strumieniem ciekła. Z ciernia koronę, na każdš stronę, Gwałtem na głowę wciskajš, rany zadajš. Wnet obnażone, ciało zranione, Tępymi gwoŸdŸmi na krzyżu jest zawieszone. Stwórcę swojego, konajšcego, Wszelkie stworzenie płakało pod krzyżem Jego. Góry i skały, żalem się rwały, a promienie słońca prawie œwiecić przestały. Obróć swe oczy, grzeszny człowiecze, Oto jeszcze z Boku Jego, krew z wodš ciecze. Tak wszystko godnie, grzechy i zbrodnie, Spłukać i zagasić mogš piekielne ognie.

    , ratunku potrzeba, Znikšd go nie będzie, jak od Ciebie z nieba. Twej się woli polecam, i przyznać to muszę, Ze swych własnych wysiłków tylko żal odnoszę. Wszakże ja to od Ciebie Zbawiciela mego, Przyjmuję też ochotnie z serca wesołego . Jestem jak wodna trzcina, która w wielkiej suszy, Skoro lada wiatr wionie, zarazem jš skruszy. Albo jak liœć zielony, który mrozem zdjęty, Od rodzajnego drzewa bywa precz odcięty. Który na ziemię padłszy, za nic nie stoi, Tylko się jego szumu daremnie zwierz boi. Także i ja mój Panie! bez ratunku Twego Upadam, jako i liœć od razu jednego. Wczeœnym proszę dostatkiem, opatrz mię mój Panie! Bogactwa i ubóstwa nie dopuszczaj na mnie. Bywszy w wielkim bogactwie, zapomniałbym Ciebie, A w ciężkim zaœ ubóstwie, przeklšłbym sam siebie. Nie dowierz żaden szczęœcia, ani wierz w nakłady, Lecz na każdš godzinę spodziewaj się zdrady. Bo coć dziœ da fortuna: to jutro wzišœć może, A żaden cię w nieszczęœciu twojem nie wspomoże. Bo ci, co przedtem z tobš hojnie przestawali, Nie tobie, ale twemu szczęœciu się kłaniali. Wiele złego przychodzi na sprawiedliwego, Ale go Bóg wybawia zawsze ze wszystkiego. Strzegšc, aby najmniejsza ze wszech jego koœci, Nie była obrażona, z Jego Opatrznoœci. Jemu się ja oddawam, w każdym krzyżu moim, Ufam, że mię pocieszy œwiętem słowem swoim. I wybawi mię Pan mój od wszelkiego złego, A na ostatek weŸmie do królestwa swego.

    ! Niepojętej i prawdziwej Ÿródło słodkoœci! Słońce, miesišc i z gwiazdami, Niebo wszystko z Aniołami Pięknoœci się Twej dziwujš, Lecz nie pojmujš. Tyœ lilia, Tyœ kwiateczek wdzięczny, różany, Nader wonny, nader œliczny, wszystek rumiany; I na ziemi, i na niebie, Panie Jezu, nic nad Ciebie Nie masz nigdzie piękniejszego I wdzięczniejszego. O jedyne serca mego, Jezu kochanie, Wszechmogšcy wszystkiej ziemi i nieba Panie! Nad perły i złoto droższy, Nad sam kanar i miód słodszy, Wdzięczna duszy mej ochłodo I żywa wodo! Jakżeœ dla mnie był na krzyżu bardzo zraniony I od głowy aż do stopy wszystek skrwawiony, GwoŸdŸmi srodze przykowany, Okrutnie ubiczowany, Zeplwany, koronowany, Policzkowany. Rany Twoje przenajœwiętsze mile całuję, A ztšd rozkosz niepojętš na sercu czuję. W nich zanurzam mojš duszę, Doœwiadczywszy, przyznać muszę, Iż sš Rajem Twoje rany, Jezu kochany! Z serca Twego najœwiętszego Ÿródło wypływa, Które szpetne dusze ludzkie œlicznie obmywa; Kto zupełnej jest nadzieje By był murzyn, wybieleje, Krwiš najœwiętszš Twš polany, Jezu kochany! Twoje rany sš skarbnicš wszelkiej słodkoœci, Nieskończony, niepojęty upał miłoœci; Lodowate rozgrzewajš, I kamienne rozpalajš Serca ludzkie, nasycajš I roztapiajš. O nadziejo wdzięczna Jezu pokutujšcych! O wesele niepojęte w smutku będšcych! Tyœ pociechš, Tyœ radoœciš, Tyœ rozkoszš i słodkoœciš. Jezu, z serca ulubiony, BšdŸ pochwalony! Ciebie pragnšć dusza moja już nie przestanie, O dobroci nieskończona, aż Cię dostanie; Nie opuszczaj serca mego Ciebie wielce pragnšcego, Jezu mile pożšdany I ukochany. Przeto, jako z dzikiej knieje, gdy szczwaniem gnana Pędem bieży do strumienia łania stroskana, Tak i dusza moja licha Do Ciebie spragniona wzdycha, O Jezu ukrzyżowany! Z serca kochany! Więc Cię o to proszę, Jezu, mocno błagajšc, Do najœwiętszych nóg pokornie Twych upadajšc: Przy konaniu ducha mego Przyjm do serca zranionego; Łaskawie mi odpuœć złoœci, Jezu miłoœci! Od łaski Twej nie oddalaj sługi Twojego, Do Królestwa racz przypuœcić pożšdanego; Niech oblicze œwięte Twoje Oglšdam, kochanie moje, Wychwalajšc, Jezu, Ciebie, Na wieki w niebie. Amen.

    , krzyża się nie lękam. Panie, Ty widzisz, krzyża się nie wstydzę. Krzyż Twój całuję, pod krzyżem uklękam, Bo na tym krzyżu, Boga mego widzę. Do krzyża zwracam wszystkie me życzenia, Na krzyż przybijam błędnych myœli roje, Bo z krzyża płynš promienie zbawienia, Bo z krzyża płynš zmartwychwstania zdroje. Pod krzyżem œwiata stary i złamany, Pragnę już odtšd krzyż Twój w duszy nosić, Niewoli œwiata pokruszyć kajdany, Bym mógł na krzyżu, krzyża chwałę głosić. Nie zasłużyłem, abyœ mię pocieszył, Bom przez czas długi tak od Ciebie stronił; Gdyœ na mnie wołał, do Ciebiem nie spieszył I łez tak wiele, tam mierniem roztrwonił. Ach, Tyœ mi podał pierwszy rękę Twojš, Abym na krzyża mógł powrócić drogę, A jam niš wzgardził! Dziœ pod krzyżem stoję, Bo już bez Ciebie dłużej żyć nie mogę. W krzyżu znajduję to, co w szczęœciu stracił, Pokój i wiarę, miłoœć i nadzieję; Ubogš duszę Tyœ łzami zbogacił, Przystroił cierniem, który nie więdnieje. A serce wspomnień noszšc krwawš ranę, Samotnie życia pielgrzymkę odbędzie, Czyń co chcesz ze mnš, pod krzyżem zostanę, Krzyż był kolebkš, krzyż mym grobem będzie.

    , Krew płynie z tysišca ran, , W okropnych mękach już kona Nasz Zbawca, nasz Bóg i Pan, Opadła zsiniała głowa, GwóŸdŸ rani stopę i dłoń, Wkoło korona cierniowa Rozdziera najœwiętsza skroń. Złoœć ludzka nie syta jeszcze, Do końca zaœlepia wzrok, I słowa spełniajšc wieszcze, Żelazem przebija bok; A serce, ach, to nie czeka Dzikiego oprawcy ršk, Widzšc niewdzięcznoœć człowieka, Najsroższych doznaje mšk. Tak kona w krwawej katuszy Nasz Zbawca, nasz Bóg i Pan, A nam się serce nie kruszy, Gdy patrzym na Jego stan, O Boże, nasza to wina Przelała najœwiętszš Krew, Przeszedłszy w zbrodnię Kaina, Jakże ukoim Twój gniew. Znosiłeœ wszystkie męczarnie Ochotnie w miłoœci Swej, O niechże nie ginš marnie Owoce ofiary Twej. O Jezu, niech rany Twoje Rozbrojš Sędziego dłoń, Przez Krwi Twej wylane zdroje, Ku nędznym swš litoœć skłoń.

    , najmilszy Synu Chrystusie, Serca mego pociecho, œliczny Jezusie; Cóż ja pocznę ach strapiona, Matka Twoja opuszczona, straciwszy Ciebie! WeŸ mnie raczéj na œmierć z sobš, wolę umrzeć razem z Tobš, żyć społem w niebie. Wieczerzę œwiętš z ciała Twego gotujesz, Nogi uczniom umywasz, mile całujesz; Schylasz się do stóp Judasza, Œlicznoœć i ozdoba nasza, łzami polewasz; Abyœ go odwiódł od zdrady, od niezbożnych żydów rady, wzgardę odbierasz. Już od żalu umieram na to patrzajšc, Nie wiem co czynić Matka smutna zostajšc, Widzšc zjadłych żydów czyny, imajš Cię bez przyczyny, dosyć żałoœci. Na modlitwie klęczšcego, krwawym potem płynšcego, nie masz litoœci. Wišżš, tłukš i w rzekę z mostu wrzucajš, Ani przed Biskupami nie przepuszczajš! Policzki ciężkie zadajš, do piwnice Cię wtršcajš, pastwiš nad Tobš: Depcš, oczy zawięzujš, prorokować rozkazujš, sami przed sobš. Niestetyż mnie strapionéj żem doczekała Nieszczęœliwéj godziny, gdym oglšdała Ciebie Syna zranionego, przed Piłatem stawionego, by Cię męczyli; Do Heroda Cię posłali, aby Cie i tam wyœmiali, i wyszydzili. Srogoœć większš u Piłata Ci pokazujš, Gdy u słupa rózgami mocno biczujš: Lud wielce zakamieniały, w złoœci swéj zapamiętały, nic nie folguje; W którškolwiek spojŸrzę stronę, widzę trudnš być obronę, nikt nie lituje. Miecz okrutny przebija moje wnętrznoœci, Widzšc zawziętš srogoœć żydowskiéj złoœci, Że Cię w purpurę obłóczš, ostre ciernie w głowę tłoczš, nic nie folgujšc: Na Piłata krzyczy woła, by Cię na œmierć sšdził zgoła nic nie litujšc. Łańcuch ciężki na szyję œwiętš wkładajš, trzcinę na poœmiewisko w ręce dawajš; Już Cię na œmierć dekretujš i krzyż okrutny gotujš, o zła godzina! Na który masz być włożony, między łotry policzony, straszna nowina! Na Twe œwięte ramiona krzyż już włożono, na œmierć jako baranka poprowadzono; Trzykroć pod krzyżem upadasz, zmiłowania nie oglšdasz, wszystek zemdlony; Cyreneusz krzyż podpiera, Weronika twarz ociera, takeœ zmęczony. Na górze Kalwaryi już Cię krzyżujš, GwoŸdzie, młoty i włóczniš na Cię gotujš; Wlekš na krzyż przybitego, do miejsca naznaczonego, serce me mdleje; Patrzšc na Twš mękę srogš i krew Przenajœwiętszš drogš, która się leje. I w tém jeszcze okrutni nie przestawajš, ale więcéj boleœci mnie dodawajš, Gdy Cię widzšc zemdlonego, i nie życzšc mieć żywego, żółć Ci pić dajš; Bok Ci włóczniš przebijajš, ostatek krwi wypuszczajš, i najgrawajš. Z krzyża Nikodem z Józefem już Cię spuszczajš, A mnie Matce bolesnéj ciało oddajš, Które na łonie piastuję, członeczki Twoje całuję, Synu mój drogi. Już Cię do grobu składamy, na kolana upadamy, po œmierci srogiéj. Cóż ja pocznę na œwiecie kiedym pozbyła, Ciebie Synu najmilszy, marniem straciła; Niechże umrę z téj przyczyny, że mi wzięły ludzkie winy Syna mojego, Który po to zstšpił z nieba, że okupu było trzeba Ludowi Jego. A po œmierci proszę kto z swojéj litoœci, Włożywszy w grób me ciało, zbolałe koœci, Niech napisze takie słowa: że tu Matka Jezusowa, żalem strapiona; Któréj œmierci jest przyczyna, że pozbyła swego Syna, tu położona.

    , Panie! Za me grzechy płakać łez nie stanie! Jam stworzenie Twe wyrodne, Œwiętych oczu Twych niegodne! Twój Majestat nieskończony, Przed którym klękajš trony, Obraziłem. Nie œmiem oczu podnieœć z publikanem, Ale sprawa z bardzo dobrym Panem, Skoro w oczach łzy zobaczy, Wnet darować wszystko raczy; Lecz stšd w sercu większa rana, Żem tak łaskawego Pana Œmiał obrazić. Kto da oczom łez obfite rzeki? Trzeba bowiem płakać całe wieki, Żem wiecznego Boga mego, Za moment czegoœ marnego, Ja grzesznik zapamiętały, Pana wiekuistej chwały Œmiał znieważyć. Nędzny prochu! na coœ się odważył, Stwórcę swego haniebnie znieważył, Wieszli, co jest grzech przeklęty? Słuchaj, co rzekł Paweł œwięty: Każde przestępstwo manadtu Jest zniewagš Majestatu Najwyższego. Bym był zepchnion na bezdno piekielne I tam gorzał za grzechy œmiertelnie, Całš wiecznoœć gorzšc srodze Już tej krzywdy nie nagrodzę, Chyba, że mi sam daruje, Na wieki nie powetuje Tej zniewagi. O! nad wiecznoœć i ogień piekielny Straszliwszyœ mi jest grzechu œmiertelny; Zadoœć tobie nie uczynię W owej ognistej dolinie. Chyba dla Krwi Syna Swego, Odpuœci dług grzechu mego Bóg łaskawy. Jakoż ufam, że mój grzech wyznany, Przez najœwiętsze, Jezu, Twoje rany, Zgładzisz z dobroci Twej wiecznie, Gdy za niego, ach, serdecznie Płakać będę z wielkim wstydem, Mówišc pokornie z Dawidem: Ach! zgrzeszyłem.

    , parce populo tuo, ne in aeternum irascaris nobis Flectamus iram vindicem, ploremus ante Iudicem; clamemus ore supplici, dicamus omnes cernui: Nostris malis offendimus tuam Deus clementiam effunde nobis desuper remissor indulgentiam. Dans tempus acceptabile, da lacrimarum rivulis lavare cordis victimam, quam laeta adurat caritas. Audi, benigne Conditor, nostras preces cum fletibus in hoc sacro ieiunio fusas quadragenario. Scrutator alme cordium, infirma tu scis virium; ad te reversis exhibe remissionis gratiam.

    przybywajcie, Serca nasze przenikajcie. Serca nasze przenikajcie. Rozpłyńcie się, me Ÿrenice, Toczcie smutnych łez krynice. =2x Słońce, gwiazdy omdlewajš, Żałobš się pokrywajš. =2x Płaczš rzewnie Aniołowie, A któż żałoœć ich wypowie? =2x Opoki się twarde krajš, Z grobów umarli powstajš. =2x Cóż jest, pytam, co się dzieje? Wszystko stworzenie truchleje! =2x Na ból męki Chrystusowej Żal przejmuje bez wymowy. =2x Uderz, Jezu, bez odwłoki W twarde serc naszych opoki! =2x Jezu mój, we krwi ran Twoich Obmyj duszę z grzechów moich! =2x Upał serca mego chłodzę, Gdy w przepaœć męki Twej wchodzę. =2x

    , Gdy słodki Jezus na œmierć się gotuje; Klęczšc w Ogrójcu, gdy krwawy pot leje, Me serce mdleje. Pana œwiętoœci uczeń zły całuje, Żołnierz okrutny powrozmi krępuje! Jezus tym więzom dla nas się poddaje, Na œmierć wydaje. Bije, popycha tłum^ nieposkromiony Nielitoœciwie z tej i owej strony, Za włosy targa. Znosi w cierpliwoœci Król z wysokoœci. Zsiniałe przedtem krwiš zachodzš usta, Gdy zbrojnš żołnierz rękawicš chlusta; Wnet się zmieniło w płaczliwe wzdychanie Serca kochanie. Oby się serce we łzy rozpływało, Że Cię mój Jezu, sproœnie obrażało! Żal mi, ach, żal mi ciężkich moich złoœci Dla Twej miłoœci. Intencja

    , Cichy Baranku, od wro^^gów szukany, Jezu mój kochany! Jezu, za trzydzieœci srebrników Od niewdzięcznego ucznia zaprzedany. Jezu mój kochany! Jezu, w ciężkim smutku żałoœciš, Jakoœ sam wyznał, przed œmierciš znękany. Jezu mój kochany! Jezu, na modlitwie w Ogrójcu Strumieniem potu krwawego zalany. Jezu mój kochany! Jezu, całowaniem zdradliwym Od niegodnego Judasza wydany. Jezu mój kochany! Jezu, powrozami grubymi Od swawolnego żoł^^dactwa zwišzany. Jezu mój kochany! Jezu, od pos^^pólstwa zelżywie Przed Annaszowym sšdem znieważany. Jezu mój kochany! Jezu, przez ulice sromotnie Przed sšd Kajfasza za włosy targany. Jezu mój kochany! Jezu, od Malchusa srogiego Rękš zbrodniczš wypoliczkowany. Jezu mój kochany! Jezu, od fałszywych dwóch œwiadków Za zwodziciela niesłusznie podany. Jezu mój kochany! BšdŸ pozdrowiony, bšdŸ pochwalony! Dla nas zelżony i pohańbiony, BšdŸ uwielbiony BšdŸ wysławiony, Boże nieskończony!

    Boleœć œciska mnie nieznoœna, Miecz me serce przenika. 2x Czemuż, Matko ukochana, Ciężko na sercu stroskana? Czemu wszystka truchlejesz? 2x Co mię pytasz? Wszystkam w mdłoœci, Mówić nie mogę z żałoœci, Krew mi serce zalewa. 2x Powiedz mi, o Panno moja, Czemu blednieje twarz Twoja? Czemu gorzkie łzy lejesz? 2x Widzę, że Syn ukochany, w Ogrójcu cały zalany Potu krwawym potokiem. 2x O Matko, Ÿródło miłoœci, Niech czuję gwałt Twej żałoœci Dozwól mi z Tobš płakać. 2x Któryœ za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. Któryœ za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. Któryœ za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

    , Jako dla ciebie sobie nie folguje. Przecież Go bardziej niż kat^^owska dręczy, Złoœć twoja męczy. Stoi przed sędziš Pan wszego stworzenia, Cichy Baranek. Z wielkiego wzgardzenia, Dla białej szaty, którš jest odziany, Głupim nazwany. Za moje złoœci grzbiet srodze biczujš. PójdŸmyż, grzesznicy, oto nam gotujš Ze krwi Jezusa dla serca ochłody Zdrój żywej wody. Pycha œwiatowa niechaj, co chce, wróży, Co na swe skronie wije wieniec z róży. W szkarłat na poœmiech cierniem Król zraniony Jest ozdobiony! Oby się serce we łzy rozpływało, Że Cię, mój Jezu, sproœnie obrażało! Żal mi, ach, żal mi, ciężkich moich złoœci Dla Twej miłoœci. Intencja

    , Jako łotr, godzien œmierci obwołany, Jezu mój kochany! Jezu, od złoœliwych morderców Po œlicznej twarzy tak sproœnie zeplwany. Jezu mój kochany! Jezu, pod przysięgš od Piotra Po trzykroć z wielkiej bojaŸni zaprzany. Jezu mój kochany! Jezu, od okrutnych oprawców, Na sšd Piłata, jak zbójca szarpany. Jezu mój kochany! Jezu, od Heroda i dworzan, Królu niebieski, żelżywie wyœmiany. Jezu mój kochany! Jezu, w białš szatę szydersko Na większy poœmiech i hańbę ubrany. Jezu mój kochany! Jezu, u kamiennego słupa Niemiłosiernie biczmi wysmagany. Jezu mój kochany! Jezu, przez szyder^^stwo okrutne Cierniowym wieńcem ukoronowany. Jezu mój kochany! Jezu, od żołnier^^zy niegodnie Na poœmiewisko purpurš odziany. Jezu mój kochany! Jezu, trzcinš po głowie bity. Królu boleœci, przez lud wyszydzany. Jezu mój kochany! BšdŸ pozdrowiony, bšdŸ pochwalony! Dla nas zelżony, wszystek skrwawiony, BšdŸ uwielbiony BšdŸ wysławiony, Boże nieskończony!

    Przy słupie obnażonego, Rózgami zsieczonego! =2x Œwięta Panno, uproœ dla mnie, Bym ran Syna Twego znamię Miał na sercu wyryte! =2x Ach, widzę jako niezmiernie Ostre głowę raniš ciernie! Dusza moja ustaje. =2x O Maryjo, Syna Twego, Ostrym cierniem zranionego, Podzielże ze mnš mękę! =2x Obym ja, Matka strapiona, Mogła na swoje ramiona Złożyć krzyż Twój, Synu mój! =2x Proszę, o Panno jedyna, Niechaj Krzyż Twojego Syna Zawsze w sercu swym noszę! =2x Któryœ za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. Któryœ za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. Któryœ za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

    Serce me, czemu całe nie truchlejesz? Toczy twój Jezus z ognistej miłoœci Krew w obfitoœci. Ogień miłoœci, gdy Go tak rozpala, Sromotne drzewo na ramiona zwala: Zemdlony Jezus pod krzyżem uklęka, Jęczy i stęka. Okrutnym katom posłusznym się staje, Ręce i nogi przebić sobie daje. Wisi na Krzyżu, ból ponosi srogi Nasz Zbawca drogi. O słodkie drzewo, spuœćże nam już Ciało, Aby na tobie dłużej nie wisiało! My je uczciwie w grobie położymy, Płacz uczynimy. Oby się serce we łzy rozpływało, Że Cię, mój Jezu, sproœnie obrażało! Żal mi, ach, żal mi ciężkich moich złoœci; Dla Twej miłoœci. Niech Ci, mój Jezu, czeœć będzie w wiecznoœci Za Twe obelgi, męki, zelżywoœci, Któreœ ochotnie, Syn Boga jedyny, Cierpiał bez winy! Intencja

    , Jako złoczyńca z łotry porównany, Jezu mój kochany! Jezu, od Piłata niesłusznie Na szubienicznš œmierć dekretowany Jezu mój kochany! Jezu, srogim krzyża ciężarem Na kalwaryjskiej drodze zmordowany. Jezu mój kochany! Jezu, do sromotnego drzewa Przytępionymi gwoŸdŸmi przykowany. Jezu mój kochany! Jezu, jawnie poœród dwu łotrów Nad^ drzewie^ hańby^ ukrzyżowany. Jezu mój kochany! Jezu, od stojšcych wokoło I przechodzšcych szyderczo wyœmiany. Jezu mój kochany! Jezu, bluŸnierstwami od złego Współwiszšcego łotra wyszydzany. Jezu mój kochany! Jezu, gorzkš żółciš i octem W wielkim pragnieniu swoim napawany. Jezu mój kochany! Jezu, w swej miłoœci niezmiernej Jeszcze po œmierci włóczniš przeorany Jezu mój kochany! Jezu, od Józefa uczciwie I Nikodema w grobie pochowany. Jezu mój kochany! BšdŸ pozdrowiony, bšdŸ pochwalony! Dla nas zmęczony i krwiš zbroczony, BšdŸ uwielbiony BšdŸ wysławiony, Boże nieskończony!

    , Pod krzyżem stoję smutliwa, Serce żałoœć przejmuje! =2x O Matko, niechaj prawdziwie Patrzšc na krzyż żałoœliwie, Płaczę z Tobš rzewliwie! =2x Jużci, już moje Kochanie Gotuje się na skonanie! Toć i ja z Nim umieram! =2x Pragnę, Matko, zostać z Tobš, Dzielić się Twojš żałobš Œmierci Syna Twojego! =2x Zamknšł słodkš Jezus mowę, Już ku ziemi skłania głowę. Żegna już Matkę swojš. O Maryjo, Ciebie proszę, Niech Jezusa rany noszę I serdecznie rozważam! =2x Któryœ za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. Któryœ za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. Któryœ za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.


  • Temat Męki Pańskiej jest w dzisiejszych czasach doœć wstydliwy. Sš tacy, którzy chcš zabronić mówienia o niej dzieciom, bo okrucieństwo krzyżowania może zaburzyć ich delikatnš psychikę. Ciekawe, że okrucieństwo kaczora Donalda czy innych filmów dla dzieci takiej obawy nie wzbudza. W XIX wieku twierdzono, że Pismo Œwięte wymyœlił Koœciół w œredniowieczu. Gdy się okazało, że Ewangelię spisano w czasach, gdy żyli jeszcze œwiadkowie życia Chrystusa to w XX wieku twierdzono, że był on legendš, wymyœlonš przez wczesnych chrzeœcijan. Gdy głoœnym stał się całun turyński ze znamionami męki Pańskiej, twierdzono, że jest to œredniowieczny falsyfikat. Gdy jednak okazało się, że to współczeœni naukowcy zafałszowali wyniki badań radiologicznych, musimy postawić pytanie:

    Dlaczego z takš zawziętoœciš neguje się Mękę Pańskš? Sš ku temu co najmniej 4 powody: Z Mękš Pańskš sš zwišzane

    1. œmierć
    2. zmartwychwstanie
    3. wina
    4. ofiara

    1. Œmierć.

    Jeœli Męka Pańska miała taki przebieg, jak jš opisuje Ewangelia, to niemożliwe jest by Chrystus jš przeżył np. w postaci œmierci klinicznej.

    2. Zmartwychwstanie.

    Skoro umarł, a potem żył - jak poœwiadczajš œwiadkowie oraz całun turyński - to musiał zmartwychwstać.

    Nie jest to na rękę ateistom, bo œwiadczy to o tym, że jest on Bogiem.

    Nie jest to na rękę modernistom, bo œwiadczy to o tym, że trzeba Jego naukę traktować poważnie i obowišzuje ona wszystkich: "IdŸcie na cały œwiat i nauczajcie wszystkie narody, chrzczšc je w imię Ojca i Syna i Ducha Œwiętego".

    Nie na rękę to judaistom, bo to znaczy, że Mesjasz już przyszedł i nie będzie innego.

    3. Wina.

    Dziœ popularyzuje się poglšd, że Chrystus był masochistš - chciał sam sobie pocierpieć, a oprawcy łaskawie spełnili Jego proœbę.

    Szermuje się też tezš, że to chrzeœcijanie sš winni męki, a reszta nie. Po co więc być chrzeœcijaninem i być odpowiedzialnym za Mękę Pana, a na dodatek być grzesznikiem, skoro niewierzšcy sš bezgrzeszni i nie będš więc cierpieć za swe grzechy?

    Obu tezom jednoznacznie przeczy Pismo Œwięte - w opisie modlitwy w Ogrójcu oraz mowy œwiętego Piotra po Zesłaniu Ducha Œwiętego.

    Skšd biorš się te dziwne twierdzenia? Musimy najpierw zapytać się, za co zamordowano Chrystusa. Za rozmnożenie chleba, uzdrowienia, wskrzeszania, uwolnienia od złego ducha, przebaczanie grzechów, nauczanie miłoœci. Czy jest to racjonalne? Czy ludzie chcš, aby im było Ÿle?

    Tu tkwi tajemnica jarzma grzechu. Ludzie pod jego ciężarem przestajš racjonalnie myœleć. Wspomnijmy choćby Liban lat 1980-tych. Ludziom żyło się tam luksusowo. I nagle bez jasnej przyczyny zaczęła się wojna domowa, która prawie wszystkich uczyniła nędzarzami. Wspomnijmy mimochodem, bez zwišzku, że panowała tam fałszywa religia. USA, Ameryka była od lat synonimem bogactwa i dobrobytu. W latach 1970-tych wprowadzono tam tzw. zabiegi zabijania dzieci poczętych. Dziœ Ameryka jest bankrutem, a na ulicach krzyczš z żalu kobiety "silence no more", przeklinajšc dzień, gdy zdecydowały się na zabójcję. Nie wspominajšc Polski, która z opływajšcego bogactwem imperium stoczyła się w niebyt rozbiorowy, znaczony przysłowiowš nędzš galicyjskš. A to za sprawš grzechu pijaństwa i pochodnych.

    Bezrozumnoœć zwana szyderczo racjonalizmem ma swe Ÿródło pozamaterialne - jak na dłoni widać działanie złego ducha.

    Chrystusa zamordowali konkretni ludzie: wykonawcy, mocodawcy, intryganci i "pożyteczni idioci". Każdy dokładał konkretny kamyk okrucieństwa - fizycznego, psychicznego lub obu. Co zjednoczyło kapłanów i lud, zaborcę i podbitych, celników i rabowanych, żołnierzy i krzywdzonych, przeciw Temu, który ich uzdrawiał, pouczał, przebaczał? Grzech. Wiemy, co Chrystus rzekł do faryzeuszy i uczonych w Piœmie: "kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień". Kradnšcy celnicy czuli się bezkarni, bo wysługiwali się zaborcy. Żołnierze dorabiali się na rabunku ludnoœci. Wszystkich łšczyło to, co im wytknšł Chrystus: "Diabła macie za ojca".

    To nie był tylko bój ziemski. Tu o dusze do dręczenia wiecznego zabiegał ten, który sam trafił w wieczny ogień nieugaszony za swe nieposłuszeństwo Bogu.

    Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo do szczęœliwoœci w raju. Ale dał człowiekowi wolny wybór, posłuszeństwo lub nieposłuszeństwo, życie albo œmierć. Za namowš diabła człowiek wybrał to drugie. I tak się uwikłał, że nie widział innej drogi, tylko brnięcie w grzech.

    Dziœ pomrocznie oœwieceni chcieliby nam wmówić, że opis biblijny to fikcja literacka. Bez wštpienia słowo pisane jest upiększane stylistykš czy retorykš piszšcego. Ale czy przez to wštpimy w podręcznik matematyki czy fizyki?

    A co do Pisma Œwiętego to tyle już mieliœmy odkryć naukowych, potwierdzajšcych prawdziwoœć biblijnych opisów, wsadzanych ongiœ między bajki, że aż dziw bierze, że cišgle jeszcze jego słowa się podważa.

    Najpierw o potopie - archeolodzy znaleŸli œlady wielkoskalowego potopu. Wieża Babel - prawdopodobnie odnaleziona. Trzęsienie ziemi podczas œmierci Chrystusa - potwierdzone sedymentami z dna morza. Adam i Ewa - genetycy sš dziœ przekonani, że cała ludzkoœć pochodzi od jednej pary (wšski materiał genetyczny). Nie wspominajšc o opisie Męki Pańskiej, potwierdzonej na odbiciu całunowym. Wreszcie historia z zakazanym owocem. Czy jego zjedzenie może być wielkim grzechem? Otóż mamy historię analogicznš - œwięty Augustyn, którego droga ku życiu przestępczemu zaczęła się od kradzieży jabłek.

    Skšd mamy to, że choć po przodkach dziedziczymy rozum to jednak jest w ludziach to bezrozumne przywišzanie do grzechu? To skutek dziedziczenia przez wszystkich grzechu pierworodnego, co wyjaœnił Chrystus "w grzechu jesteœcie poczęci". Zatem prawdš jest, że wszyscy dziedziczymy tę winę, która doprowadziła do zamordowania Chrystusa.

    Czy można dziedziczyć grzech? Mamy pierwszy z brzegu przykład: dzieci alkoholika, jego wnuki, prawnuki i praprawnuki będš alkoholikami od poczęcia, choć się nigdy nie upijały. Dlatego każde z nich potrzebuje specjalnej troski oczyszczajšcej je z dziedzictwa tego grzechu, by nie sięgnęły po kieliszek. No dobrze, ktoœ powie, ale żeby jedno jabłko? Otóż wystarczy i jeden kieliszek, by dziecko miało syndrom FAS, zawiniony wyłšcznie przez rodziców, a przekazywać go potem będzie przez pokolenia. Tak więc dziedziczny grzech to nie retoryka teologiczna, lecz szara rzeczywistoœć.

    4. Ofiara.

    Jest w tym œwiecie coœ takiego, że pojedynczy punkt oporu dobra jest zwalczany z całš bezwzględnoœciš. Choć majš niektórzy sto stacji radiowych do wyboru, to z zapamiętałoœciš burzš się na jedno radio Maryja. Choć majš 50 kanałów multipleksu, to przeszkadza im jedna telewizja Trwam. Na jednego abstynenta na przyjęciu potrafi naskakiwać większoœć obecnych. Młodzi, chcšcy mieć wesele bezalkoholowe, muszš się przeciwstawiać rodzinie, jak i wielu takim, których nie chcieli wcale zaprosić.

    To pozwala lepiej zrozumieć jakie znaczenie miało to, że Chrystus "przeszedł przez życie dobrze czynišc" i "był do nas podobny we wszystkim oprócz grzechu". Oddał swe życie za przyjaciół swoich. I to w pierwszej kolejnoœci w najdosłowniejszym znaczeniu tego słowa. "ChodŸmy do Jerozolimy, by umrzeć razem z Nim" powiedział jeden z apostołów, lecz Chrystus zapobiegł w Ogrójcu temu, by wraz z nim aresztowano też jego uczniów.

    Ale też poœwięcił się za nas. Będšc pierwszym, który odważył się żyć bez grzechu, mimo gróŸb aż po ich strasznš realizację, pokazał, że można się nie ugišć.

    Ktoœ musiał się poœwięcić, by przeciwnik dojrzał, gdzie jest granica jego władzy, a my byœmy pokonali lęk. Jednoczeœnie Chrystus dał obietnicę "Przygotuję wam w niebie mieszkań wiele", która jest dla nas alternatywš dla wszelkich prób zastraszenia. To wyzwala nas spod władzy diabła.

    Pismo Œwięte mówi też, że Chrystus umarł za nasze grzechy. Mistycy wyjaœniajš, że każdy grzech domaga się sprawiedliwoœci. Więc szatan pokazywał grzechy całej ludzkoœci, chcšc Chrystusa zniechęcić, pokazujšc, jak bezowocna będzie jego męka, bo i tak ludzie będš popełniać grzechy i w zwišzku z tym cierpieć.

    Miejmy więc litoœć nad Chrystusem i nie dokładajmy mu cierpień.

    A cierpišcy niewinnie mogš zdjšć trochę cierpień z bark Chrystusowych, współcierpišc z Nim. Znoœmy więc ochoczo wszelkie złoœliwoœci ze strony otoczenia, gdy będziemy wyprawiać wesele bezalkoholowe.

    5. Odkupienie.

    (Œw. Pius X)

    Pan nasz Jezus Chrystus, aby odkupić rodzaj ludzki przez krew swojš najdroższš, pod namiestnikiem Judei Ponckim Piłatem został umęczony, przybity do Krzyża i umarł na nim, został z niego zdjęty i pogrzebany.

    Dzieło Odkupienia, dokonane przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, polega na tym, że dla miłoœci zbytnio wielkiej, którš umiłował nas, przez najœwiętszš swojš mękę na drzewie krzyża wysłużył nam usprawiedliwienia i uczynił za nas zadoœć Bogu Ojcu (Sobór Tryd.).

    Pan nasz Jezus Chrystus poniósł mękę i œmierć jako człowiek, gdyż jako Bóg nie mógł ani cierpieć ani umrzeć, ale samo Jego wcielenie i każde cierpienia za nas, nawet najmniejsze, miało wartoœć nieskończonš z Boskiej Osoby.

    Pan nasz Jezus Chrystus dlatego chciał ponieœć tak gorzka i haniebnš mękę i œmierć, aby sprawiedliwoœci Bożej jak najobficiej uczynić zadoœć, wyraŸniej okazać nam swojš miłoœć, wzbudzić w nas większš nienawiœć do grzechu i dodać nam siły do znoszenia dolegliwoœci i przykroœci tego życia.

    Pan nasz Jezus Chrystus poniósł mękę i œmierć za wszystkich ludzi bez wyjštku.

    Nie wszyscy jednak ludzie dostępujš zbawienia, lecz tylko ci, którzy korzystajš ze œrodków ustanowionych przez tegoż Odkupiciela, po to, żeby ludzie mogli przyswoić sobie zasługi Jego męki i œmierci.

    Pan nasz Jezus Chrystus, umierajšc na krzyżu, siebie samego oddał Bogu na prawdziwš i osobliwš ofiarę nieskończonej ceny za odkupienie ludzi, dajšc za nich sprawiedliwoœci Bożej zadoœćuczynienie nieskończonej wartoœci.



    * Pieœni wielkanocne

     
     
     
     

     
    Pieœni Wielkanocne



     
    Pieœni Wielkanocne
     
    Stowarzyszenie Wesele Wesel
     
    http://WeseleWesel.PL
     
    luty 2013AD

    [aktualizacja kwiecień 2023AD]

    Adres œpiewnika:
    http://weselewesel.lap.pl/broszura/piesvniWielkanocne.php?wersja=DRUK

    Wersja mobilna (z linkami do melodii)
    http://weselewesel.lap.pl/broszura/piesvniWielkanocne.php?wersja=MO

    Tłumczenia niektórych pieœni na angielski lub niemiecki:
    http://weselewesel.lap.pl/broszura/piesvniWielkanocne.php?tlvumaczenia=TAK

    Na większš chwałę Boga w Trójcy Œwiętej Jedynego, Ojca i Syna i Ducha Œwiętego


     
     
     

    Paschalnej Ofiary Składajš jej wierni uwielbień swych dary. Odkupił swe owce Baranek bez skazy. Pojednał nas z Ojcem i zmył grzechów zmazy. Œmierć zwarła się z życiem i w boju, o dziwy, Choć poległ Wódz życia, króluje dziœ żywy. Maryjo, ty powiedz, coœ w drodze widziała? Jam Zmartwychwstałego blask chwały ujrzała. Żywego już Pana widziałam, grób pusty, I œwiadków anielskich, i odzież, i chusty. Zmartwychwstał już Chrystus, Pan mój i nadzieja, A miejscem spotkania będzie Galilea. Wiemy, żeœ zmartwychwstał, że to cud prawdziwy. O królu Zwycięzco, bšdŸ nam miłoœciwy.

    , Żale z serca wyzujcie. Wszyscy w Chrystusa wierzšcy Weselcie się, radujcie, Bo zmartwychwstał samowładnie, Jak przepowiedział dokładnie. Alleluja, alleluja; Niechaj zabrzmi: Alleluja! Darmo kamień wagi wielkiej Żydzi na grób wtłoczyli. Darmo dla pewnoœci wszelkiej Zbrojnej straży użyli. Na nic straż, pieczęć i skała Nad grobem Pana się zdała. Bóg Wszechmocny, Bóg natury, Wyższy nad wszystkie twory Wstaje z grobu, kruszy mury, Nie zna żadnej zapory. Straż, zdjęta trwogš upada, I prawie sobš nie włada. Salome i dwie Maryje W grobie czasu rannego Słyszały głos: "Pan wasz żyje. Tu tylko odzie Jego. IdŸcie i to wszystko, coœcie Widziały, uczniom ogłoœcie". Niewiasty te się z nadziei Widzenia Pana cieszš I zaraz do Galilei Z nowinš słodkš œpieszš; Oznajmujš co widziały, Co im mówił Anioł biały. Do Emaus dwaj uczniowie Idšcy, smutni srodze, Zatopieni z Nim w rozmowie, Nie poznali Go w drodze, Aż gdy chleb im błogosławił I zadumanych zostawił. Do strwożonych Apostołów Przyszedł przez drzwi zamknione. Pokazał, siadłszy do stołu, Bok i ręce zranione. Dał im władzę odpuszczania Grzechów i ich zatrzymania. Radoœć uczniów z obcowania Z Panem naszym, z Chrystusem Większa jest bez porównania Niż wszelki ziemski smutek. Zdób się pracš i trzeŸwoœciš, A Bóg będzie twš radoœciš.

    , piekła i szatana Wychodzi z grobu dnia trzeciego z rana. Naród niewierny trwoży się, przestrasza Na cud Jonasza. Alleluja! Ziemia się trzęsie, straż się grobu miesza. Anioł zstępuje, niewiasty pociesza; "Patrzcie" mówi im, "grób ten próżny został, Pan zmartwychpowstał". Alleluja! Ustšpcie od nas smutki i trosk fale, Gdy Pan Zbawiciel tryumfuje w chwale; Ojcu swojemu już uczynił zadoœć, Nam niesie radoœć. Alleluja! Cieszy swych uczniów, którzy wierni byli. Utwierdza w wierze, aby nie wštpili; Obcuje z nimi, daje nauk wiele O swym Koœciele. Alleluja! Już nie przestaje z narodem niewiernym, Samym się tylko ukazuje wiernym; Nieœmiertelnoœci przedstawia znamiona Wœród uczniów grona. Alleluja! Boleœci, rany, wzgardy wyrzšdzone I œmierć haniebna sš już nagrodzone; Za poniżenia został wywyższony Nad wszystkie trony. Alleluja! Ciesz się, Syjonie, Chrystusa Koœciele! Oto zabity Bóg twój żyje w ciele; Œpiewaj z weselem: "Pan króluje z drzewa", Jak Dawid œpiewa, Alleluja! Cieszmy się wszyscy, już œmierć pohańbiona, Wina pierwszego rodzica zgładzona; Niebios zamkniętych jest otwarta brama Synom Adama. Alleluja! Więc potargawszy nałogi grzechowe, Chrystusa wzorem wiedŸmy życie nowe, Z dala mijajšc nieszczęœć naszych groby, Miejsca, osoby. Alleluja! BšdŸmy jak Chrystus na Kalwarii szczycie, Który choć cierpiał, nie splamił się piciem. Jeœli jak Chrystus w trzeŸwoœci żyjemy, W Niebo wnijdziemy. Alleluja! Przez Twe chwalebne, Chryste, Zmartwychwstanie Daj w łasce Twojej stateczne wytrwanie I niech tak w chwale, jakoœ Ty, równie my Zmartwychwstaniemy. Alleluja!

    , wesel się o Maryjo! Chrystus, któregoœ nosiła, Zmartwychwstał! Alleluja! Módl się za nami do Boga Maryjo. Alleluja!

    , Bo Ten, któregoœ zrodziła, Zmartwychwstał Pan nad panami. Módl się do Niego za nami. Alleluja, Alleluja. Ciesz się i wesel się w niebie. Proœ Go za nami w potrzebie, Byœmy się też tam dostali I na wiek wieków œpiewali: Alleluja, Alleluja.

    , Nam na przykład dan jest, Iż mamy zmartwychpowstać, Z Panem Bogiem królować, Alleluja! Leżał trzy dni w grobie, Dał bok przebić sobie, Bok, ręce, nogi obie, Na zbawienie tobie. Alleluja! Jako że zmartwychwstał, Chwalmy Pana Chrysta, Bo gdyby nie zmartwychwstał, Œwiatu czart by panował. Alleluja! Trzy Maryje poszły, Drogie maœci niosły. Chciały Chrysta pomazać, Jemu czeœć i chwałę dać. Alleluja! Gdy na drodze były, Tak sobie mówiły: Jest tam kamień niemały, A któż nam go odwali? Alleluja! Gdy nad grobem stały, Rzekł im Anioł biały: Nie bójcie się, Maryje, Zmartwychwstał Pan i żyje. Alleluja! Jezusa szukacie? Tu Go nie znajdziecie; Wstał-ci z martwych, grób pusty. Oto œmiertelne chusty. Alleluja! Maryja z radoœciš Nad cudnš nowoœciš Do Apostołów œpieszy, Zasmuconych tak cieszy: Alleluja! Już Mistrza naszego Widziałam żywego. Do Galilei idŸcie, Tam-ci Go znajdziecie. Alleluja! Powiedz nam, Maryjo, Gdzieœ Pana widziała? Widziałam Go po męce, Trzymał choršgiew w ręce. Alleluja! Łukasz z Kleofasem, Obaj jednym czasem, Szli do miasteczka Emaus. Spotkał-ci ich Pan Jezus. Alleluja! Piotr i Apostoły, Zamknione po społy, Oczom wierzyć nie chcieli, Gdy Jezusa ujrzeli. Alleluja! Lecz On im cierpliwie Okazał, że żywie, I dał im pouczenie, Że przyniósł już zbawienie. Alleluja! BšdŸmy więc weseli, Jak w niebie Anieli; Czegoœmy pożšdali, Tegoœmy doczekali. Alleluja! Chrysta zmartwychwstanie Znak, że nauczanie Jego z Boga pochodzi, Więc go słuchać się godzi. Alleluja! Nie chciał pić w udręce, Więc powstał po męce. Nie pijmy lecz pracujmy, Wtedy raj posišdziemy. Alleluja!

    , Którego z nas każdy żšdał; Tego dnia Chrystus zmartwychwstał. Alleluja, alleluja! Piekielne moce zwojował Nieprzyjaciele podeptał, Nad nędznymi się zmiłował. Alleluja, alleluja! Ciało swe dał złożyć w grobie, Ze swš duszš zaœ do piekieł Zstšpił w swej Boskiej osobie. Alleluja, alleluja! Prawi, co w piekłach mieszkali, Gdy Zbawiciela ujrzeli. Płaczliwie tam zawołali Alleluja, alleluja! "Zawitaj, przybywajšcy, Boże Synu wszechmogšcy, Wybaw nas z piekielnej mocy!" Alleluja, alleluja! Gdy Zbawiciela ujrzeli, Którego z dawna żšdali, Wielkie tam wesele mieli. Alleluja, alleluja! Mieszkał tam do dnia trzeciego, Ojce œwięte tam pocieszał, Potem prosto wiódł ich w Niebo. Alleluja, alleluja! Gdy swš mocš zmartwychpowstał, Pieczęci z grobu nie ruszał. Na stróże wielki strach powstał. Alleluja, alleluja! Miłoœnikom się pokazał Chrystus Pan nasz zmartwychwstały. Wsze narody ochrzcić kazał. Alleluja, alleluja! Uczyć kazał, co sam prawił: Dobrze czynić, strzec Przykazań, Aby każdš duszę zbawił. Alleluja, alleluja! Chrystus polecił Piotrowi Braci swych utwierdzać w wierze, Być pasterzem Koœciołowi. Alleluja, alleluja! Dał też władzę Apostołom, Aby grzechy odpuszczali, Wszem głosili wieœć wesołš. Alleluja, alleluja! Zmartwychwstaniem Chrystusowym Cieszy się Niebios Królowa, Bo uczynił wszystko nowym. Alleluja, alleluja! Król niebieski k'nam zawitał, Bramy Niebios nam otworzył, Dzień zbawienia dziœ zaœwitał. Alleluja, alleluja! Niech Twe, Chryste, królowanie, Dusz ludzkich Odkupicielu, Też nad Polskš nie ustanie. Alleluja, alleluja! W wszechtrzeŸwej Polski koronie, Boże, Chryste, Zbawicielu, Króluj, rzšdŸ na wiecznym tronie. Alleluja, alleluja! Daj nam grzechów odpuszczenie Przez Twe œwięte Zmartwychwstanie, Po œmierci duszy zbawienie. Alleluja, alleluja!

    , z martwych ninie, Alleluja, alleluja! Uweselił lud swój mile, Alleluja, alleluja! Nie żałował życia swego, Alleluja, alleluja! Dla człowieka mizernego, Alleluja, alleluja! Niewiasty, gdy do grobu szły, Alleluja, alleluja! Drogie maœci z sobš niosły, Alleluja, alleluja! W bieli Anioła ujrzały, Alleluja, alleuja! Trwożyć sobš poczynały, Alleluja, alleluja! Niewiasty co się boicie, Alleluja, alleluja! Do Galilei tam idŸcie, Alleluja, alleluja! Powiedzcie to zwolennikom, Alleluja, alleluja! Iż powstał Król na wiek wieków, Alleluja, alleluja! Tego dnia wielkanocnego, Alleluja, alleluja! Chwal każdy Syna Bożego, Alleluja, alleluja! Œwiętš Trójcę wyznawajmy, Alleluja, alleluja! Bogu czeœć i chwałę dajmy, Alleluja, alleluja Chwaląc dziś Syna Bożego, Alleluja, alleluja Wysłuchajmy nauki Jego, Alleluja, alleluja Że z pijakami pijący, Alleluja, alleluja Pójdą w ogień niegasnący, Alleluja, alleluja W piekło pójdš też mordercy, Alleluja, allelujaZłodzieje, zboczeńcy, zdziercy, Alleluja, alleluja Podnieś się więc ze swych grzechów, Alleluja, alleluja Byś do Nieba wszedł, człowieku, Alleluja, alleluja

    , Pogardzany stoi w chwale. Uciekajš ci, co przedwczoraj Biczowali Go zuchwale. Rozdarł œwištyni zasłonę Przed wszystkich żydów oczami, By w Koœciele Katolickim Zawsze mieszkać między nami. On, z przebitym włóczniš sercem, Rękę każe kłaœć do boku. Sędzia złamał straszne brzemię Nieprawego nań wyroku. Cierniem ukoronowany Władzę dzierży nad władcami. W swym Koœciele Katolickim Zawsze mieszka między nami. Podnieœ rękę, Boże Zbawco, Błogosław Ojczyznę miłš. W dobrych radach, w dobrym bycie Wspieraj jej siłę Swš siłš, Dom nasz i rodzinę całš I wszystkie wioski z miastami. W Twym Koœciele Katolickim Zawsze mieszkaj między nami.

    w popłochu gdzieœ gna. Dla Jerozolimy wieœć nowš dziœ ma. Dziœ Chrystus zmartwychwstał, prawdziwie wstał z grobu, On Bóg jest wszechmocny, Jego władza trwa. Choć wczoraj Ÿli ludzie mniemali być globu ziemskiego panami, dziœ jest klęska zła. Kapłani żydowscy sięgajš po trzos, By stłumić sumienia żołnierskiego głos. Lecz pienišdz za kłamstwo na próżno był dan. Grób pusty już widział Piotr, Maria i Jan. A Chrystus ukazał się więcej niż stu, Więc rzesze głosiły wcišż wieœć tę co tchu. I my się radujmy dziœ słyszšc tę wieœć, A hymny œpiewajmy, by dalej jš nieœć.

    , łaskš przepojona Nocy, gdy Chrystus zmartwychwstał. Rzecz to niepojęta, Zrywa œmierci pęta Ku radoœci wszystkich chrzeœcijan. O błogosławiona, łaskš przepojona Nocy, gdy Chrystus zmartwychwstał. Władzy sług szatana Klęska dziœ zadana Ku radoœci wszystkich chrzeœcijan. O błogosławiona, łaskš przepojona Nocy, gdy Chrystus zmartwychwstał. Spod niewoli grzechu Wyrwał cię, człowieku, Ku radoœci wszystkich chrzeœcijan. O błogosławiona, łaskš przepojona Nocy, gdy Chrystus zmartwychwstał. Choć zabit, jest żywy, Bo On Bóg prawdziwy Ku radoœci wszystkich chrzeœcijan

    Złamał władzę œmierci, piekła i szatana. On z bokiem włóczniš przebitym Żyje, choć ma ciało w ranach. Jan i Piotr biegli do grobu, Gdy wieœć tę słyszeli od Marii z Magdali. Natchnieniem było dla obu, Kiedy chusty oglšdali. Uczniom do Emaus idšcym, W wieczerniku skrytym w strachu przed Żydami Ukazał się Pan żyjšcy, Ryby jadł z Apostołami. Żydzi chcieli sšdzić Boga, Bo przestrzegać każe Boże przykazania, Lecz ich klęska była sroga W dniu Pańskiego Zmartwychwstania. Radujmy się i weselmy! Bóg wskazał, kto będzie zwycięzcš prawdziwym. Nie pijacy, zbóje, szelmy, Ale człowiek sprawiedliwy. Tylko Tyœ jest Bogiem Œwiętym, Tylko Tyœ Najwyższy, Tylko Tyœ jest Panem, Jezu Chryste z Duchem Œwiętym W chwale Boga Ojca. Amen.

    o Królu, co zwyciężył œmierć. Panu zmartwychwstałemu czeœć. Alleluja, Alleluja Kobiety szły tam skoro brzask, gdzie w pištek złożon Jezus Chryst, pytajšc, kto odwali głaz ? Trzeciego działo się to dnia, więc Apostołów dręczy myœl, czy rzeczywiœcie z grobu wstał? Przed Œwiętym Piotrem biegnie Jan, w otwarty wczeœniej zajrzał grób, zrozumiał, że zmartwychwstał Pan. Wnet ujrzš Pana twarzš w twarz. I wyzna wiarę "Tyœ Pan, Bóg", gdy bok namaca też Tomasz. Błogosławion, kto w wierze trwa, chociaż Jezusa nie widział, wieczyste życie w Niebie ma. Niech radoœć tryska z naszych serc, Pieœń chwały płynie z naszych ust dla Boga, który skruszył œmierć.

    , bo Chrystus z grobu powstał; miał być pokonan na krzyżu, dziœ swych wrogów pokonał. Tego, po kim Tyœ płakała, zwycięzcš będziesz witała. Œpiewaj dziœ Alleluja! Podnieœ oczy zapłakane, patrz, że żywy jest Twój Syn. Na łaskawe spójrz oblicze pełne ran dla naszych win Z męki, co zbawienie dała, płynie tego ranka chwała Œpiewaj dziœ Alleluja! Życie Twoim jest na zawsze Chryst zwycięski stoczył bój i moc œmierci jest złamana, tryska dziœ radoœci zdrój. Miłoœć Boża to sprawiła, że noc smutku się skończyła. Œpiewaj dziœ Alleluja!

    , chociaż przeszedł przez jej wrota; rozerwała grobu pęta Ręka œwięta. Alleluja! Twój, Adamie, dług spłacony, Okup ludzki dokończony; Wnijdziesz w niebo z szczęœliwymi Dziećmi twymi. Alleluja! Próżno, straże, grób strzeżecie! Już Go tutaj nie znajdziecie: Wstał, przeniknšł skalne mury Bóg natury. Alleluja! Teraz On na ludzkie plemię I na miłš patrzy ziemię, Która drogo dziœ przybrana Kosztem Pana. Alleluja! Przez Twe œwięte Zmartwychwstanie, Z grzechów powstać daj nam Panie, Potem z Tobš królowanie. Alleluja. Alleluja.

    Już Go dłużej grób nie kryje,W którym trzy dni spoczywał. W którym trzy dni spoczywał. Alleluja! PrzezwyciężyłJezus czarta, co nas więził,W tej haniebnej niewoli.W tej haniebnej niewoli Alleluja! TryumfujePrawda, a fałsz ustępuje,Z ziemi oswobodzonej.Z ziemi oswobodzonej. Alleluja! Złoœć zgromiona,A niewinnoœć wyniesiona,Odzyskała swe prawa.Odzyskała swe prawa. Alleluja! ZmartwychwstałyJest zastawem wiecznej chwały,Którš krwawo wyjednał.Którš krwawo wyjednał. Alleluja! I my wiemy,Że też z grobów powstaniemy, Jak nasz powstał Zbawiciel. Jak nasz powstał Zbawiciel. Alleluja! Zaœpiewajmy,Wdzięcznym sercem czeœć oddajmyZbawcy Zmartwychwstałemu.Zbawcy Zmartwychwstałemu.

    On, co za nas życie dał! Już Go grobu noc nie kryje, Jak powiedział, zmartwychwstał. Nućmyż Jemu pienia chwały Witaj Jezu zmartwychwstały! Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja, alleluja! Wraca z otchłani z jeńcami, Œmierciš skruszył œmierci grot. Piekło œciele pod stopami, Trzyma klucz do niebios wrót. Wesel się, Królowo nieba, Żyje Syn Twój, żyje Pan, Radoœć Ci z Nim dzielić trzeba, Słońcem każda z Jego ran. Dla mnieœ ożył, Chryste Panie Niechże duch mój z Tobš wraz Z grobu grzechów zmartwychwstanie Złych nałogów zrzuci głaz

    żałujšcy Chrystusa umarłego! Otrzyjcie już łzy ronišcy! Mamy Zmartwychwstałego. Tysięcznych pociech przyczyna, ogłoszona jest nowina, Alleluja, Alleluja, niechaj brzmi Alleluja! Niewiasty, które przy grobie były, to powiedziały, Że Chrystus w chwały ozdobie, żyje już zmartwychwstały. Stšd pociechy, stšd radoœci, ustšpcie wszelkie żałoœci. Aniołowie, co œwiadkami tego triumfu byli, Głoszšc go przed niewiastami, "W grób tam wejdŸcie!" mówili: "Patrzcie, wszak tu był złożony, tu kamieniem przywalony". W dzień zmartwychwstania te dzieła wiernym sš oznajmione. Łaska Chrystusa sprawiła, że serca pocieszone; Które z męki się smuciły, triumf wyœpiewujš miły.

    Głoszšc w œwiata wszystkie strony, Że zmartwychwstał Pan Alleluja, alleluja, alleluja Bijš długo i radoœnie, Że aż w piersiach serce roœnie, Tryumf prawdzie dan. W majestacie Boskiej chwały Idzie Chrystus Zmartwychwstały Między uczniów swych. Dzień wesoły nam dziœ nastał, Pan po męce zmartwychpowstał, Płynie pieœni ton:

    . Dziœ Jezus Chrystus z grobu wstał. Nam zmartwychwstania przykład dał. Alleluja. Alleluja, alleluja, alleluja. Cieszmy się, bo tak chce Pan. Za winy nasze okup dan. Skończony już niewoli stan. Alleluja. Alleluja, alleluja, alleluja. W ten œwięty łask i chwały dzień Niech płynie zew radosnych pień, Iż serca ujrzš chwały cień. Alleluja.

    Powstał z grobu z brzaskiem dnia Zaœpiewajmy z głębi serc z całym œwiatem nowš pieœń Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja Dla nas hańbę krzyża zniósł, Poniósł mękę, przyjšł grób. Dziœ na nowo cieszy nas Jasny zmartwychwstania blask. Zwyciężyła Pańska moc, Już skończona grzechu noc. Nadszedł już zwycięstwa dzień, Cieszmy się, œpiewajmy w nim. Niech się cieszy Boży lud, Niech aniołów œpiewa chór. Ciesz się, Matko, bo Syn Twój, Cały w chwale żyje znów.

    wiecznej chwały wiedzie triumf okazały; ozdobny w œlicznej koronie, odbiera czeœć na Syjonie. Alleluja, alleluja. Œmierci, gdzież moc teraz twoja? Kędy twa, szatanie zbroja? Nadszedł mocniejszy zbrojnego Mocarza i wzišł łup jego. Alleluja, alleluja. Jezu mój, na wieczne lata, Tyœ ozdobš tego œwiata: z łaski przypuœć nas do swego zwycięstwa nieœmiertelnego. Alleluja, alleluja. Chwała wiecznemu Królowi, Bogu Ojcu i Synowi; chwała Duchowi Œwiętemu, Jednemu Bogu naszemu. Alleluja, alleluja.

    œmierci Zwyciężyciel Dziœ z grobu swego powstajeChrystus, nas grzesznych Wybawiciel, Wieczny nam żywot nastaje.(Niech więc brzmi dziœ ziemia cała: BadŸ Zbawcy wieczna czeœć chwała.) x2Alleluja, Alleluja, Alleluja!Alleluja! Na krótko odpoczšwszy sobie po ciężkim bolesnym boju,W swym cichym i spokojnym grobie, w niezamšconym spokoju.(Z snu się przebudził ziemskiego,wrócił do Ojca swojego.) x2Alleluja, Alleluja, Alleluja! Alleluja! Powstał w swym przechwalebnym ciele, wszystko wskroœ przenikajšcym;Z nim wstały radoœć i weselena ziemi przemijajšce,(Gdy chciał, proch ten ziemski zrzucił i znów do Ojca powrócił.) x2Alleluja, Alleluja, Alleluja! Alleluja! Najgłówniejsze dzieło wykonał: całego œwiata zbawienie.Niedowiarstwom ich moc odebrał, a błędom dał oœwiecenie:(Utwierdził Ewangelię, Głosić jš kazał wszem ludom.) x2Alleluja, Alleluja, Alleluja! Alleluja! Na silnej skale już spoczywa Chrystusa wiary ustawa,Gdy chrzeœcijan dzień się zaćmiewa, nowe im œwiatła nastawa,(Do nieba Jezus wiedzie ich w nagrodę mšk i trudów swych.) x2Alleluja, Alleluja, Alleluja! Alleluja! Już Jezus Chrystus zmartwychpowstał, Chrzeœcijaninie raduj się,Że ciało twoje znów ożyje, Zwycięzca œmierci wskrzesi je;(Wprowadzi za trudy, znoje do chwały niebios podwoje.) x2Alleluja, Alleluja, Alleluja!

    Zwycięstwo otrzymał; Bo zburzył œmierć srogš Swojš œmierciš drogš. Alleluja! Zwalczył czarta złego I starł głowę jego. Człowieka grzesznego wydarł z mocy jego. Alleluja! Grzech srodze poraził, A moc jego skaził; Żywot nasz naprawił. To z łaski Swej sprawił. Alleluja! O Chryste, nasz Panie, Przez Twe zmartwychwstanie, Daj nam z grzechów powstać, Łaski Twojej dostać. Alleluja! A gdy żywot minie, Daj w wiecznej krainie Widzieć Ojca Twego, Boga wszechmocnego. Alleluja!

    Który starł œmierć i szatana; Z Nim bolały słońce, miesišc I stworzenie, z Stwórcš cierpišc. Alleluja, alleluja! Z męki Pańskiej i Anieli Płaczu z żalem powód mieli; Skały trzasły, ziemia drżała, Zasłona się œwięta rwała. Alleluja, alleluja! I umarli żałowali, Na żal z grobów powstawali; Łzy Maryje nad Nim lały, A straże na twarz padały. Alleluja, alleluja! Apostoły i uczniowie Rozbiegli się w onej dobie, Wszystek Koœciół był w żałobie, Z męki Pańskiej czuł żal w sobie. Alleluja, alleluja! Gdy zaœ Chrystus zmartwychwstaje, Wszystkim radoœć wielkš daje. Słońce, miesišc sš jaœniejsze, Uczcić œwięto chcš dzisiejsze. Alleluja, alleluja! I Anieli dzisiaj w bieli Po żałobie sš weseli. Ruszył ten dzień i kamienie, Grobu czynišc odwalenie. Alleluja, alleluja! Krzeœćjan, tš radoœciš żyje, Więc z suszkuflami nie pije. Po Chrystusowej pabiedzie Nazarejskie życie wiedzie. Alleluja, alleluja!

    , On zmartwychwstał, żyje, stoi poœród nas. Alleluja! Radujmy się, Uwielbiajmy Pana, który Królem jest. Na œwiętej uczcie Baranka, W zbawienia szaty odziani, Przebywszy Morze Czerwone, Ku czci Chrystusa œpiewamy. Bo Jego Ciało nas karmi, Na krzyżu za nas wydane, Żyjemy odtšd dla Boga. Dzięki krwi za nas przelanej. Gdy Noc Paschalna nadeszła, Złamany został miecz złoœci I wtedy Pan nas wyzwolił Spod władzy księcia ciemnoœci. Już Chrystus Paschš jest naszš I szczerej prawdy probierzem, Niewinnym Bożym Barankiem, Co siebie złożył w ofierze. O jakże cenna ofiara, Przez którš piekło jest starte, A lud wychodzi z niewoli, Ma Niebo przed sobš otwarte. Już Chrystus wraca z otchłani, Zwycięski Pan nasz wieczysty, A gdy uwięził szatana, Otworzył niebo dla wszystkich. O stań się, Jezu, dla duszy Radoœciš na życia szlaku I nas, wskrzeszonych Twš mocš, Do swego przyłšcz orszaku. Niech Ciebie, Panie promienny, Powstały z martwych po męce, I Twego Ojca, i Ducha Wcišż rzesze sławiš w podzięce. Amen.

    , Boœ dziœ został pocieszony. Zmartwychwstał Zbawca, nasz Pan, Syn Boży z nieba nam dan. Alleluja, alleluja! Alleluja, alleluja! Co tak srodze cierpiał za nas, Co na krzyżu umarł dla nas, Dziœ zmartwychwstał uroczyœcie, Aby nam rzšdził wieczyœcie. I Ty Matko coœ płakała, Coœ pod krzyżem Syna stała, Dziœ wesel się razem z nami Œpiewajšc wraz z Aniołami I wy, trwożliwi Uczniowie Zbliżcie się ku œwiętej Głowie. Weselcie się razem z nami Œpiewajšc wraz z Aniołami.

    Królestwo objšł dziœ. Wszechmogšcy Bóg okazał swojš moc. Zakwitł krzyż i karmi, chroni mnie. Jezus Pan rozdaje życie swe. Milczšcy Baranek, zabity Baranek Z niewoli nas œwiata wybawił w ten ranek. On hańbš œmierć okrył. Pomimo zabicia On wywiódł nas dzisiaj ze œmierci do życia. Christ w Ablu zabity, w Izaaku zwišzany, Wzgardzony w Jakubie, w Józefie sprzedany, Zrodzony z Maryi, Herodom wydarty, Złożony w ofierze powstaje dziœ z martwych. On z nieba k'naszemu cierpieniu zstępuje, Nam drogę z ciemnoœci do œwiatła toruje, Okrutnie zawieszon na drzewie rozpaczy, Nas swojš krwiš własnš i Duchem naznaczył.

    i żyje dziœ. Blaskiem jaœnieje noc. Nie umrę, nie, lecz będę żył, Bóg okazał swš moc. Krzyż to jest brama Pana. Jeœli chcesz, przez niš wejdŸ. Zbliżmy się do ołtarza, Bogu oddajmy czeœć. Dzięki składajmy Mu, bo wielka jest Jego łaska. Z grobu powstał dziœ Pan, a noc ta jest pełna blasku. Chcę dziękować Mu i chcę Go dziœ błogosławić. Jezus, mój Pan i Bóg, On przyszedł, aby nas zbawić. Mš nadziejš jest Bóg. Nie będę ufać ksišżętom. Pan, moc moja i pieœń, podtrzymał gdy mnie popchnięto. Już się nie będę bał – cóż może zrobić mi œmierć? O nie, nie lękam się i œpiewam chwały, czci pieœń Odrzucony Chryst Pan stał się węgielnym kamieniem. Mój Pan wysłuchał mnie, bo On jest moim zbawieniem. Cudem staje się noc, gdy w dzień jest już przemieniona. Hymnem uwielbmy Go, prawica Pańska wzniesiona.

    , Przy Wielkanocnéj ofierze; Gdy Baranek owce zbawił, Chrystus grzésznym pokój sprawił: Alleluja. Z Bogiem Ojcem, naszym Panem, Srodze na nas rozgniewanym, Pogodził nas œmierciš srogš, Za nas lejšc krew swš drogš. Alleluja. Œmierć i żywot zbyt przeciwnš, Bitwę zwiedli bardzo dziwnš; Żywot choć umarł prawdziwie, Zabity wszelako żywie. Alleluja. Maryja racz powiedzieć nam, Coœ widziała? czy żyje Pan? Widziałam grób już żywego, Patrzałam i na twarz Jego. Alleluja. Widziałam Pana mojego, W chwale swéj Zmartwychwstałego; Widziałam dziwne widzenie: Aniołów, potnik, odzienie. Alleluja. Powstał Pan kochanie moje, UjŸrzy w Galilei swoje; Wierzmyż œwiętéj białogłowie; Bardziéj niż złych żydów mowie. Alleluja. Jezu Królu wiecznéj chwały, I Zwyciężco okazały: Wierzym żeœ wstał zmartwych żywy, Chryste bšdŸ nam miłoœciwy. Alleluja.

    , grób zniszczyłeœ swój. Tyœ jest Królem chwały. Wieczny triumf Twój. I my żyć będziemy wiecznie z Panem wraz. W niebo się wzniesiemy, gdy On wezwie nas. O, Zmartwychwstały, grób zniszczyłeœ swój. Tyœ jest Królem chwały. Wieczny triumf Twój. Wieczny triumf Twój. Wieczny triumf Twój. Gdy Go błagamy, nie ukarze nas. W Nim swe życie mamy, On miłuje nas. Ciesz się, że lud Pana w Królu - Zbawcę ma. Wiernoœć przezeń dana po wiek wieków trwa. Cóż nas odłšczy od miłoœci tej? Głód, miecz, przeciwnoœci? Chwile œmierci mej? Jam œwiatłoœci dziecię, cóż przerazi mnie? Jemu ufam przecie, więc nie boję się. Jak Go miłować? Słuchać Jego nauk. Dekalog zachować. Przykład sam nam dał. Ojcu był posłuszny od żłóbka po krzyż. Też tak Bogu służmy, wnijdziem w Niebo wżdyż. Dziœ o œwitaniu Chryst położył kres Piekła panowaniu, skowycze więc bies. Nie ma już nad nami władzy z piekła wróg. Nieba my poddani, Królem naszym Bóg.

    , Œwięcenia w radoœci godny, Dziœ Pan Chrystus tryumfuje I nieprzyjaciel to czuje. Alleluja. Stary wšż, grzech, œmierć i piekło, Przed twarzš jego uciekło; Biedy, trwogi dziœ ustały, Pan to sprawił zmartwychwstały. Alleluja Trzy Maryje się wybrały Do grobu, by namazały Chrystusa pogrzebionego, Aż słyszš zmartwychwstałego. Alleluja Czegóż rzekł Anioł szukacie? Nie masz go tu, oto macie Miejsce gdzie Pana złożono, Niech to będzie rozgłoszono. Alleluja Tš nowinš przerażeni, Uczniowie bardzo strwożeni, Z serca się uradowali, Skoro Pana oglšdali. Alleluja Z dwiema w drodze Pan rozmawiał, Bardzo im się ludzko stawiał; Z radoœci w sercu pałali, Łamišc chleb, że on poznali. Alleluja Nasz Samson Chrystus, srogiego Pokonał Lwa piekielnego; Bramy piekielne połamał, I moc diabelskš przełamał. Alleluja Jonasz trzy dni był połkniony, Trzy dni Chrystus pogrzebiony, Dłużej go œmierć nie wstrzymała, Mocy po temu nie miała. Alleluja Dziœ żywot œmierci panuje, Żšdło zjadłe odejmuje, Chrystus wszystkie mocy skrócił, Żywot stracony przywrócił. Alleluja Dziœ z Egipskiego więzienia, Dostępujem uwolnienia; Dziœ pożywamy œwiętego Baranka Wielkanocnego. Alleluja Mija nas Anioł trujšcy, Pierworodztwo mordujšcy; Krwiš Chrystusa poznaczone Drzwi nasze sš ochronione. Alleluja Dziœ stary kwas wyrzucamy, Słodkie chleby przybieramy, Chodzšc w żywota nowoœci, W myœli i serca czystoœci. Alleluja Wszystko co się potrwożyło, Niebo, ziemia, dziœ ożyło; Poległ Xišże œwiata tego, Wielka radoœć z zguby jego. Alleluja Wszyscy się wspólnie radujmy, Alleluja wyœpiewujmy: Miej o Jezu zmartwychwstały, Od nas wszystkich wieczne chwały, Alleluja

    Na wszystek œwiat zawołany; Gdy Pan piekło burzšc wstaje, Zwyciężca nieba dostaje. Alleluja, Alleluja. Oto gdy się Pan odradza, Wszystek się z Nim œwiat odmładza; Wszystko z Panem swym stworzenie, Ma swych darów przywrócenie. Alleluja, Alleluja. Gdy Pan bowiem tryumfuje, Każda się rzecz z Nim raduje; Drzewo liœciem, kwieciem trawa, Chwały Pańskiéj moc wyznawa. Alleluja, Alleluja. Gdy piekielne prawo znosi, A w niebo się Pan podnosi; Wszystko Panu chwałę daje, Okršg nieba, ziemskie kraje. Alleluja, Alleluja. Bóg co był ukrzyżowany, Wszędzie za Króla przyznany, I wszystko Stwórcy stworzenie, Daje pokłon, modły, pienie. Alleluja, Alleluja.

    , tak dopełnił œlubów. Zabrzmiały harfy Serafów, Cherubów. — Œpiewaj pieœń nowš Chrystusa Koœciele! Pan wiele czynił, a uczynił wiele, dla ludzi cierpiał, w grobie się położył, z martwych znów ożył. Dobrze Pan mówił: Grobem mi Golgata, lecz moje państwo nie jest z tego œwiata; umrę, a wstanę potęgš wszechwładnš, a z mieczem w ręku czaty na twarz padnš, a nie uwierzš, aż sam w mej osobie stanę na grobie. Stanšł i groby w koło niego pękły, i ziemie drżały i otchłanie jękły, stanšł — i z dziwu stanęła natura, On, przez którego Jairowa córa i Łazarz powstał z nieprzebytej nocy, wstał o swej mocy. Jakoœ ty powstał, tak w Twe imię, Panie, kto legł w Twej prawdzie, w Twej œwiatłoœci wstanie. Œmierci zwycięzcy otoczš Cię w bieli, dziedzice życia życie będš mieli; bo sameœ, Chryste, że jest życie w grobie, ziœcił na sobie. Ciebie więc proszš dzieci Twe z pokorš: Co w pocie siejš, niech u Ciebie zbiorš! Których noc ciœnie, tym niechaj zadnieje! Niech tam wypocznie, kto tu w trudach mdleje. Przez Twoje œwiatło, mękę, zmartwychwstanie, prosim Cię Panie! Racz tych, co błšdzš, prawdš Twš kierować, co walczš mężnie do zwycięstwa prowadŸ, burzš miotanych w port przyjmij bezpieczny, za grobem œmierci daj nam żywot wieczny. Przez Twojš prawdę, œmierć i zmartwychwstanie uczyń to Panie!

    , Który na krzyżu haniebnie Między łotrami umierał. Alleluja, Alleluja! Weselmyż się i radujmy, Wdzięcznem sercem wyœpiewujmy, Bo Zbawiciel nasz zmartwychwstał. Alleluja, Alleluja! Za nas był zabit, zelżony, Umarł srodze zamęczony, Ale zmartwychwstał chwalebnie. Alleluja, Alleluja! Jak powiedział, dnia trzeciego Wstał chwalebnie z grobu swego, Œmierciš swojš œmierć zwyciężył. Alleluja, Alleluja! Przez Swoje drogie zasługi Zgładził grzechów naszych długi I żywot wieczny nam zjednał. Alleluja, Alleluja! Już œmierć nad Nim nie panuje, Już z Ojcem Swoim króluje, I miejsce dla nas gotuje. Alleluja, Alleluja! Gdzie On jest i my będziemy, Jeœli wiernie uczynimy Wszystko, czego nas nauczał. Słowy, przykłady. On umarł i my pomrzemy, Ale znowu powstaniemy, Wskrzeœ nas w dzień ostateczny Boskš mocš Swojš. Œmierci się lękać nie trzeba, Bo œmierć jest brama do nieba Dla tych, którzy w Niego wierzš, Czyniš, co przykazał. Powstańmyż więc z nieprawoœci, ChodŸmyż w żywota nowoœci, Stawajmy się Chrystusowi W cnotach podobnymi. Chowajmy nauki Jego, Bo do żywota wiecznego Chrystus jest drogš i drzwiami: On jest zmartwychwstanie. Lecz nie ten, co mówi: Panie! Uwielbiony zmartwychwstanie, Lecz kto wiernie czyni wolę Ojca niebieskiego. Przez chwalebne zmartwychwstanie Prosimy Cię, Chryste Panie, Daj na życie nowe powstać Z grobu nieprawoœci. Niech Cię kochamy serdecznie, Niech Ci służymy statecznie, Niech Tobie nucimy wiecznie: Alleluja, Alleluja!

    wspominamy życia triumf. Kiedy Chrystus Zmartwychwstały przezwyciężył œmierci dół. Chwała Bogu! Hymn œpiewamy! Alleluja! Bije dzwon. W dniu tym œwiętym, w dniu wspaniałym Zmartwychwstanie głosi on. W dniu tym œwiętym, w dniu wspaniałym Żywy Chrystus kruszy grób. Swoim œwiętym Zmartwychwstaniem zmywa z nas Adama brud. Alleluja! Brzmij œwištynio! Martwy był, lecz żyje Król! W dniu tym œwiętym, w dniu wspaniałym idzie precz wszelaki ból. W dniu tym œwiętym, w dniu wspaniałym Chwalmy Pana za ten cud! Jak to Chrystus wstajšc z grobu zbawił cały Boży lud. Alleluja! Œmierć poległa ! Bramy piekła chwiejš się! W dniu tym œwiętym, w dniu wspaniałym nasz Zbawiciel zmiażdżył je. W dniu tym œwiętym, w dniu wspaniałym pragnę œpiewać Jezu Ci. Dzięki Twemu Zmartwychwstaniu wieczna œmierć nie groŸna mi. Alleluja! Zmartwychpowstał ! Spójrzcie bracia - pusty grób! W dniu tym œwiętym, w dniu wspaniałym Zbawił mnie mój Wielki Bóg.

    Zmartwychwstał z swej mocy, Czeœć, chwałę Jemu dajmy, A wesoło œpiewajmy: Panie Boże nasz! Trzy dni leżał w grobie, Wprzód dał przebóœć sobie Bok, ręce, nogi obie Na zbawienie tobie, Grzeszny człowiecze! Moc djabelskš skruszył, Nad piekłem zwyciężył; Z tak wielkiej miłoœci Przyjm nas do radoœci, Panie Boże nasz! Tyœ Jezu zmartwychwstał Nam przykład zaniechał, Że mamy zmartwychwstawać, Wszyscy z Tobš królować, Panie Boże nasz! Jezu Chryste, Panie! Słuchaj na wołanie Nas grzesznych chrzeœcijan Dla Twoich œwiętych ran, Panie Boże nasz! Synu Maryi Panny, Odpuœć nasze winy, Panie Jezu Chryste, Któryœ wstał zaiste, Panie Boże nasz! Odpuœć nasze złoœci, Wszystkie nieprawoœci, Zachowaj na tym œwiecie Koœciół œwięty w jednocie, Panie Boże nasz! O Królu niebieski! Wysłysz Twój lud ziemski, Wyrwij nas z tej biedy, Daj nam dobro wszędy, Panie Boże nasz! Wysłysz nasze głosy, Daj spokojne czasy; Lud Twój nie przestanie, Chwalić Ciebie wiecznie, Panie Boże nasz! O Klucznico nieba, Cię prosić potrzeba! Gdyż będziem umierać, Racz nam nie zawierać Królestwa Twego. Łaska Boża wielka Wybawiła z piekła Potomstwo Adamowe. Dziękujš narodowie, Tobie Boże nasz! Królowo niebieska! O Różyczko rajska! Proœ za nas kochanego Jezusa Syna Twego, Pana naszego! Wszyscy œwięci proœcie, Nam dopomagajcie, Byœmy z wami być mogli, Jezusa uwielbiali Na wieki w niebie. My w tym domie Bożym Radujmy się razem, Że Jezus zmartwychpowstał, A nam swoję łaskę dał, Pan Bóg, Zbawca nasz! Do Ciebie wołamy, O łaskę żebrzemy, Panie Jezu Chryste, Któryœ wstał zaiste, Panie Boże nasz!

    , Gdy naszego Zbawiciela Po œmierci żywym widzimy, A z Nim wiecznie żyć będziemy. On umarł, abyœmy żyli, On zniósł, coœmy zasłużyli; Lecz gdy życie za nas łożył, Mocš Boskš znowu ożył. Dotrzymał więc, co obiecał, Gdy Swym w wierze stać zalecał: Ja wydan grzesznym zostanę, Lecz zaœ w trzech dniach zmartwychwstanę. Ja żyję, i wy będziecie, Żyć, na wieki nie umrzecie; Te Jezusa przyrzeczenia Spełniš się też bez wštpienia. Dzięki Bogu! Ja w mym grobie Krótko tylko spocznę sobie; Potem zaœ z niego powstanę, Czšstkę z Jezusem dostanę. Ze mnš mych przyjaciół grono WeŸmie Pan na Swoje łono, Tam się płacz i œmierć zakończy, Bóg nas z sobš wiecznie złšczy. Ja się już œmierci nie boję, Jam jest, Panie, dziecię Twoje, Tyœ mi ojcem litoœciwym, Wzbudzisz mnie też z grobu żywym. Niech tylko stały w mej wierze, Niech Ci zawsze służę szczerze; Wtenczas mogę bez lękania Wspomnieć na dzień zmartwychwstania. Amen.

    , Dwór niebieski œpiewa chwały, Œwiat wszystek pełen radoœci, Piekło wyje od żałoœci. Gdy Chrystus niezwyciężony Œmierć starł i odjšł jej plony, Podeptał otchłani one, Wyzwolił więŸnie zamknione. On kamieniem przywalony, Zbrojnš strażš opatrzony, Powstał z martwych dnia trzeciego W pociech tryumfu sławnego. Gdy tedy więŸnie swojego Zbyli płaczu piekielnego, Przyszła nowina wesoła: „Wstał Pan z martwych”, Anioł woła. W te wielkanocne radoœci, Boże z twej dobrotliwoœci, Spraw, by nam nie dokuczała Œmierci żadnej sroga strzała. Tobie z umarłych żywemu Chwała bšdŸ Bogu wiecznemu, I z Ojcem i z Duchem œwiętym W czasie nigdy nierozjętym.

    , niech się wierny lud raduje! Na czeœć Jego zawołajmy, chwałę Panu zaœpiewajmy: Alleluja, alleluja. Chóry niebian Go witajš,czeœć i chwałę Mu oddajš;wielce cieszš się Anieli,kiedy Chrystusa ujrzeli:Alleluja, alleluja. Chrystus Pan wstšpił dnia tegodo Królestwa niebieskiego,równy w Bós­twie Ojcu swemuusiadł po prawicy Jemu.Alleluja, alleluja. Miejsce nam gotuje w niebie,chcšc nas wszystkich mieć u siebie;nieba­œmy już dziedzicami,porównani z Aniołami.Alleluja, alleluja. Niechaj ustępuje trwoga,mamy Zbawiciela Boga!Szatan, grzech i œmierć zwalczona,przez Chrystusa zwyciężona.Alleluja, alleluja. Obiecał Ducha Œwiętego,aby strzegł serca naszego,aby cieszył nas i broniłi od czarta nas zasłonił.Alleluja, alleluja. Apostołowie, patrzajcie,za Nim w niebo spoglšdajcie;Jezus, ten co od was idzie,by œwiat sšdzić znowu przyjdzie.Alleluja, alleluja. Czemu patrzšc tu stoicie?Czy słów Mistrza nie pomnicie?"Idšc w cały œwiat pogański,głoœcie Mu testament Pański",Alleluja, alleluja. "Gdy me słowa wykonacie,życie swoje za Mnie dacie,wtedy przyjmę was do siebiei uwieńczę chwałš w niebie."Alleluja, alleluja. Tego czasu wesołegochwalmy z serca Pana swego;chwała bšdŸ Bogu naszemu,w Trójcy Œwiętej jedynemu.Alleluja, alleluja. Chwała Ojcu Przedwiecznemu,co dał byt stworzeniu wszemu;bšdŸ Mu sława, dziękczynienie,wieczna czeœć i uwielbienie.Alleluja, alleluja. Jezu Chryste, Zbawicielu,wszystkich dusz Odkupicielu,Twe nad œwiatem królowanieniechaj nigdy nie ustanie.Alleluja, alleluja. Duchu Œwięty, Tobie pienia,coœ jest sprawcš uœwięcenia;niech za dary z Twojej rękico dzień niesiem Ci podzięki.Alleluja, alleluja.

    , NawiedŸ dusz wiernych Tobie kršg. Niebieskš łaskę zesłać racz Sercom, co dziełem sš Twych ršk. Pocieszycielem jesteœ zwan I najwyższego Boga dar. Tyœ namaszczeniem naszych dusz Zdrój żywy, miłoœć, ognia żar. Ty darzysz łaskš siedmiokroć, Bo moc z prawicy Ojca masz, Przez Ojca obiecany nam, Mowš wzbogacasz język nasz. Œwiatłem rozjaœnij naszš myœl, W serca nam miłoœć œwiętš wlej, I wštłš słaboœć naszych ciał, Pokrzep stałoœciš mocy swej. Nieprzyjaciela odpędŸ w dal I twym pokojem obdarz wraz. Niech w drodze za przewodem Twym, Miniemy zło, co kusi nas Daj nam przez Ciebie Ojca znać, Daj, by i Syn poznany był, I Ciebie, jedno Tchnienie Dwóch, Niech wyznajemy z wszystkich sił. Niech Bogu Ojcu chwała brzmi, Synowi, który zmartwychwstał, I Temu, co pociesza nas, Niech hołd wieczystych płynie chwał. Amen.

    , Spuœć z niebiosów wzięty Œwiatła Twego strumień. PrzyjdŸ, ojcze ubogich, Dawco darów mnogich, PrzyjdŸ, œwiatłoœci sumień! O najmilszy z goœci, Słodka serc radoœci Słodkie orzeŸwienie. W pracy Tyœ ochłodš, W skwarze żywš wodš, W płaczu utulenie. Œwiatłoœci najœwiętsza! Serc wierzšcych wnętrza Poddaj swej potędze! Bez Twojego tchnienia Cóż jest wœród stworzenia? Jeno cierń i nędze! Obmyj, co nieœwięte, Oschłym wlej zachętę, Ulecz serca ranę! Nagnij, co jest harde. Rozgrzej serca twarde, ProwadŸ zabłškane. Daj Twoim wierzšcym, W Tobie ufajšcym Siedmiorakie dary! Daj zasługę męstwa, Daj wieniec zwycięstwa, Daj szczęœcie bez miary. Amen. Alleluja.

    , obdarz nas Twymi darami Byœmy dobrymi Bogu byli sługami Daj mšdroœć z rozumem, bojaŸń z pobożnoœciš Męstwo z dobrš radš i umiejętnoœciš Ducha Œwiętego zbawienne to dary Kto je posiada, nie zaprze się wiary

    , Zesłania Ducha Œwiętego, Dziœ z Koœciołem obchodzimy, Dawcę darów pieœniš czcimy. Alleluja, alleluja. Co Ezechiel zwiastował, O czym Joel prorokował, To na oczy wszelkie ciało W dzień œwišteczny oglšdało. Alleluja, alleluja. Gdy Apostołowie mili W tym dniu razem się modlili, Nad nimi się płomieniste Jawiš języki ogniste. Alleluja, alleluja. Boskim ogniem zapaleni, Duchem Œwiętym napełnieni, Œmiało wœród tłumu wielkiego, Głoszš Ukrzyżowanego. Alleluja, alleluja. Œwięty Piotr jednym kazaniem, Ducha Œwiętego działaniem, Tak porusza słuchajšce, Że nawraca trzy tysišce. Alleluja, alleluja. Dziwujš się Elamici, Z ziem dalekich prozelici I Partowie, i Medowie, Że ich słyszš w swojej mowie. Alleluja, alleluja. Ci co Pana krzyżowali, Ciężko grzechów żałowali, Apostołów się pytali, Jakby Boga przebłagali. Alleluja, alleluja. Rzekł Piotr do nich: "Pokutujcie, W Pana wierzcie, chrzest przyjmujcie, Gdy się grzechów pozbędziecie, Ducha Œwiętego weŸmiecie". Alleluja, alleluja. Odtšd już wiernych niemało Od dnia do dnia przybywało; Już na okoliczne miasta Koœciół Boży się rozrasta. Alleluja, alleluja. Lecz już uczniom rozkaz dany: "Rozejœć się między pogany!" Tamci mocš słów i cudów Nawracajš wiele ludów. Alelluja, alleluja. Myœmy też wezwani byli, Byœmy w Chrystusa wierzyli; Za dar wiary dziœ dziękujmy I wiernoœć Bogu œlubujmy. Alleluja, alleluja. Ducha to Œwiętego sprawa, Że wytrwanie w wierze dawa; W prawdzie utwierdza każdego Do żywota przejrzanego. Alleluja, alleluja. O Dawco Ducha Œwiętego, Daj i nam dziœ Goœcia tego, By litujšc się nad nami, Ubogacił nas darami. Alleluja, alleluja.

    , W dobroci niepojęty, Spuœć promień Twej jasnoœci. PrzybšdŸ Ojcze ubogich; (PrzyjdŸ Dawco darów drogich, PrzyjdŸ serdeczna œwiatłoœci. 2x) Dzielny Pocieszycielu, Słodki Nawiédzicielu, Tyœ ochłodš w pragnieniu. W ciężkich pracach spocznienie, ( W upale zasłonienie, Pociecha w utrapieniu. 2x) O najœwiętsza œwiatłoœci, Napełnij serc wnętrznoœci, Twych wiernych z wysokoœci. Krom łaski Bóstwa Twego, (w człowieku nic dobrego, Nic bez zwady i złoœci. 2x) Zmyj co jest plugawego, Pokrop co jest zeschłego, Ulécz co jest rannego. Skłoń co nieużytego, (Zagrzéj co jest oziembłego, Nawróć co jest zdrożnego. 2x) Daj Twym w Ciebie wierzšcym, Ufnoœć w Tobie kładšcym, Siedmioraki dar Boski. NagródŸ sprawy cnotliwe, (Daj skonanie szczęœliwe, Domieœć wiecznéj radoœci, 2x) Amen.

    , NawiedŸ dusz naszych mieszkanie, Niech łaska Twoja wspomoże, Serca któreœ stworzył Boże, Tyœ Pocieszyciel nazwany, Za dar od Boga zesłany, Tyœ Ÿródło, ogień, kochanie, I duchowe pomazanie. Siedm darów sš Twéj skarbnicy, Tyœ palec Ojca prawicy, Tyœ obietnica Ojcowa, Wiernych języków wymowa, Oœwiecaj zmysły œwiatłoœciš, Napełniaj serca miłoœciš, A słaboœć ciała naszego, UtwierdŸ mocš daru Twego. Znieœ nieprzyjaciół i zwady, Daj pokój i zdrowe rady, Niech znamy Twojš obronę, Oddal wszystko złe na stronę, Przez Cię niech Ojca poznamy, Syna Jego wyznawamy, I Ciebie Ducha œwiętego, Od obu pochodzšcego. Chwała Ojcu najwyższemu, Synowi zmartwychwstałemu, Z Duchem œwiętym niechaj będzie, Teraz i na wieki wszędzie, Amen.

    , Prawdy Twojej daj nam brzask, Zasil dusze wiarš w krzyż, Twe królestwo do nas zbliż! Twej nadzei daj nam czar I miłoœci czystej żar; W sercach umórz grzechu brud, By Cię godnie czcił Twój lud. Choćby przez Gologtę szły Nasze losy strojne w łzy; Choćby pokus nadszedł rój, Zasil nas na œwięty bój!

    Dusz ludzkich Nauczycielu! Racz łaskš Swojš serca obdarzyć, Któreœ Panie raczył sprawić. Tyœ Pocieszycielem zwany, Darem Bożym mianowany, Żywem Ÿródłem i miłoœciš, Ogniem i dusznš œwiatłoœciš. Darów Twych siedm liczymy; Palcem Bożym być Cię wiemy. Obietnicšœ jest Ojcowskš, Zdobišc w nas miłoœć synowskš. Racz dać zmysłom dar œwiatłoœci, Pomnażaj w sercach miłoœci; A krewkoœć serca naszego, UtwierdŸ mocš Bóstwa Swego. OdpędŸ od nas czarta złego, Użycz pokoju Twojego, Aby za Twojš obronš, Złe odeszło innš stronš. Racz nam Ojca Niebieskiego; Dać poznać i Syna Jego, I Ciebie, Ducha œwiętego, Od obu pochodzšcego. Bogu Ojcu Wszechmocnemu, Synowi zmartwychwstałemu, I z Duchem œwiętym społecznie, Niech brzmi chwała na wiek wiecznie.

    , I nam grzesznym opatrzenie Przez łask Twoich udzielenie, a potém wieczne zbawienie. Zapal ogień w nas miłoœci, Użycz daru roztropnoœci, W przeciwnoœciach cierpliwoœci I należytéj czystoœci. Alelluja 4x BšdŸ pociechš zasmuconym, BšdŸ ratunkiem utrapionym, Przewodnikiem bšdŸ błšdzšcym I przytomnym Ciebie czczšcym. Alelluja 4x Amen.

    , że nam dziœ zesłany Duch Œwięty, Pocieszyciel, Bóg Siedmiorakie dary dał by dodać wiary Ku radoœci wszystkich chrzeœcijan Cieszmy się z niebiany, że nam dziœ zesłany Duch Œwięty, Pocieszyciel, Bóg Od Syna pochodzi prorokom przewodzi Ku radoœci wszystkich chrzeœcijan Cieszmy się z niebiany, że nam dziœ zesłany Duch Œwięty, Pocieszyciel, Bóg Apostoły œmiało głoszš prawdę całš Ku radoœci wszystkich chrzeœcijan

    , , które były Zmartwychwstanie poprzedziły, Za Modlitwa Elijasza, Młodzian umarły się wznasza: Toć Elijasz cud uczynił, Kiedy œmierć w życie zamienił. Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja, Niech zawsze brzmi Alleluja. Elizeuszowe koœci, Tak cudownej mocy były, Dla samej z trupem stycznoœci, Do życia Go przywróciły, Dajšc dowód zmartwychwstania Wszystkim wiernym do poznania. Alleluja... Sam Pan był ten cud czynišcy, Z snu œmiertelnoœci budzšcy, Córkę księcia Jairego, Łazarza także, którego Wskrzesił Pan był, zmartwychwstanie Ludziom dał w poszanowanie: Alleluja... Wszechmocny to ršk igrzysko, Stawia wysoko i nizko: Œmierci,. żywi, tak jak czyni Kiedy drzew żywioły mieni: Co rok życie i strój daje, Natura zmartwychpowstaje. Alleluja... Wielkanoc przedtem czekana, Dniem odpustu była miana: Gdy tysišce owiec bili, Z których ofiary czynili: My przy Baranka ofierze, Miejmy nadzieję przy wierze. Alleluja... Że przez Chrystusa zasługi Bóg daruje grzechów długi, Które pierwsi zacišgnęli Rodzice, my przyczynili: To wszystko Baranek znosi, W tryumfie gdy się wynosi. Alleluja... Joas gdy Amazyasza Króla Judy wojsko znasza, Rzuca mur Jerozolimy, Tak z ojcami będziem i my: Wnijœcie w niebo Pan pozwala, Szatańskie mury rozwala. Alleluja... Jak Jozyasz Paschę sprawił, By Izraela Bóg zbawił; Obrzydliwoœci odrzucił Bałwany z wysoka rzucił Tam my grzechy chrzeœcijanie, Odrzucajmy w œwiętym stanie. Alleluja... Przez Twe Chryste Zmartwychwstanie, Zbawicielu œwiata Panie! Niechaj i my powstaniemy, W letargu grzechu nie spiemy, Tak jak Uczniowie powstali, Kiedy w niedowiarstwa spali. Alleluja...

    , Boży Synu, odpuœcisz nam nasze zgrzeszenie; Tyżeœ ten dzień sam wsławił, żywoteœ nasz naprawił, œmierci wiecznej nas zbawił, Pan Bóg swoje moc zjawił. Alleluja Alleluja

    Syn Boży. Wierzyż w to człowiecze zbożny, Iż przez trud Bog swoj lud Odjšł diablej strożej. Przydał nam zdrowia wiecznego, Starostę skował pkielnego, Œmierć podjšł, wspominšł Człowieka pirwego. Jenże trudy cirzpiał zawiernie, Jeszcze był nie przeœpiał zaœmierne, Aliż sam Bog z martwych wstał. Adamie, ty boży kmieciu, Ty siedzisz u Boga [w] wiecu, Domieœciż twe dzieci, Gdzie krolujš anjeli. Tegoż nas domieœciż, Jezu Kryste miły, Bychom z Tobš byli, Gdzież się nam radujš szwe niebieskie siły. Była radoœć, była miłoœć, było widzienie tworca Anjelskie bez końca, Tuć się nam zwidziało diable potępienie. Ni œrzebrzem, ni złotem nas diabłu odkupił, Swš mocš zastšpił.

    , Pan Bóg wszechmogšcy, Jezus Chrystus Nazareński w Trójcy, wstał z martwych ninie, dał nam zbawienie uweselił ludzkie pokolenie Zstšpił po œmierci w piekło przeklęte i oddalił od swych œwiętych smetek. Zerwał ich pęta przez swe męczeństwo, gdy cierpiało jego człowieczeństwo. Słuchajcie, wierni, w to wielkie œwięto Zwišzał Pan Bóg piekielne ksišżęta. Wstałci z martwych, nie ruszył kamienia Ni pieczęci żadnego znamienia

    , Byœmy byli prawej wiary, Tej co jest słuszna, Aby nasza dusza była czysta, Kiedy pójdzie przed Jezu Chrysta. Kyrieelejson, Kyrieelejson Łasko Boska nas oœwieci, Daj wytrwać we wzrastaniu Na Boże dzieci, Byœmy przy tym trwali Zbawicielu Który nas przywiódł k zbawieniu. Kyrieelejson, Kyrieelejson

    , Albowiem chwalebnie Chrystus, który rozpięty Na krzyżu haniebnie Umarł za nasze grzechy Dziœ dla naszej pociechy Powstał z grobu swego. Alle-Alleluja. Dzień ten pełen radoœci Dla nas uczniów Jego, Wiedzšc, że On z miłoœci Dał siebie samego; Za nas był umęczony, A powstał uwielbiony. Żyje w chwale Ojca. Alle-Alleluja. Weselmyż się serdecznie Z zmartwychwstania Jego, Niech nas zbudzi skutecznie Do życia nowego, Byœmy w dzień ostateczny Mogli na żywot wieczny Chwalebnie zmartwychwstać. Alle-Alleluja. Spraw zmartwychwstały Panie, Niech zachwowujemy Wiernie Twe przykazanie, Póki tu żyjemy, Abyœmy na prawicy, Gdy siędziesz na stolicy, Stanęli szczęœliwie. Alle-Alleluja. Niewymowne radoœci Czekajš tych w niebie Jezu, którzy z miłoœci Naœladujš Ciebie; Sprawże to miłoœciwie, Niechaj też œwištobliwie Żyjemy do zgonu. Alle-Alleluja.

    , Wszystkie stworzenie chwal Syna Bożego, Który w Wielki Pištek za nas cierpiał, Chcšc, by nas przy sobie w Swojem Królestwie miał. Oto już zmartwychwstał, jako nam przed tem powiedział. Ojce œwięte od dawna jęte Z mocy szatańskiej wybawił. Dobrze o nas radził, Swš œmierciš naszš œmierć zgładził, Aby nas niewinnš mękš do chwały Swej doprowadził; Oby nas po tym mizernym œwiecie do chwały Swej przyjšć raczył. * Amen.

    Już djabeł zwyciężony; Dnia trzeciego z grobu swego wstał Chrystus uwielbiony. Już potrzeba, by do nieba szczerze nas każdy dšżył, Gdyż Pan miły piekła siły i œmierć œmierciš pogršżył. Wychwalajcie, czeœć dawajcie, niech opowie œwiat cały, Co z litoœci i z miłoœci nam uczynił Pan chwały. Dzięki, pienie, wysławienie Bogu miłosiernemu, Barankowi, Chrystusowi chwałš uwielbionemu. BšdŸ, o Panie, na żšdanie kiedyœ nam zmartwychwstaniem, Niech z Twej mocy, z œmierci nocy, uwielbieni powstaniem. Teraz Ciebie, Boga w niebie, Ojcem nazwać możemy, I zbawienie, uwolnienie z grzechów odnosimy. Wszystkich ludzi Bóg obudzi, bać się œmierci nie mamy, Jeœli wiernie Przykazanie Boże wżdy przestrzegamy. Wtedy nasze Jezus dusze od piekła wrót ocali I społecznie Boga wiecznie z Jezusem będziem chwalić.

    , Od koœcioła wychodzšcš: Z rogu koœcioła prawego, Spływajšcš dla każdego. A do których przychodziła, Wszystkich zdrowia nabawiła I co się przez niš zbawili, Wraz „Alleluja” mówili. Wychwalajmy Pana swego, Na wieki miłosiernego; Pan to możny, Pan to dobry I dla wszystkich bardzo szczodry. Widziałem wodę płynšcš Od koœcioła wychodzšcš: A jej Ÿrodłem, Chryste Panie, Rany Twe i Zmartwychwstanie. Stwórco œwiatła, Ciebie głoszš Twojego ludu œpiewania, Gdy go łaskš i rozkoszš Napełnia noc zmartwychwstania. W blasku tego dnia promieni Wyziera dzień ostateczny; Gdy i my z grobu wskrzeszeni Rozpoczniemy żywot wieczny. Niedziela sobotę zmienia, Bo życie tryumf stanowi; W niej obmycie jest skażenia, W niej odradzamy się nowi. Widziałem wodę płynšcš Od koœcioła wychodzšcš: Chryst jest Ÿródłem wody żywej I œwiatłoœci tej prawdziwej. Wschodzisz, Chryste, nasz poranku, Już ciemnoœć zbita przez Ciebie; Gardzim ziemiš, gdy Baranku Przyjmujem Cię w rajskim Chlebie. Oto dzień, co życiem strzela, Uroczystoœć pełna chwały, Dzień swobody i wesela, Dzień nam z grobu zmartwychwstały. Chwała Ojcu i Synowi, Oraz Œwiętemu Duchowi. Jako przedtem, tak i ninie, I na wieki niechaj słynie.

    , oto ci, co zawołali alleluja! Dopiero przyszli do zdrojów, œwiatłoœciš się napełnili, Alleluja, alleluja! Na Baranka Pańskich godach, W szat œwištecznych czystej bieli, Po krwawego morza wodach Nieœmy Panu pieœń weseli. W swej miłoœci wiekuistej On nas swojš Krwiš częstuje, Nam też Ciało swe przeczyste Chrystus kapłan ofiaruje. Na drzwi œwiętš Krwiš skropione Anioł mœciciel z lękiem wziera, Pędzi morze rozdzielone, Wrogów w nurtach swych pożera. Już nam Paschš Tyœ jest Chryste, Wielkanocnš też ofiarš, Tyœ Przaœniki nasze czyste Dla dusz prostych z szczerš wiarš. O Ofiaro niebios œwięta, Ty moc piekła pokonywasz, Zrywasz ciężkie œmierci pęta, Wieniec życia nam zdobywasz. Chrystus piekło pogromiwszy Swój zwycięski znak roztacza, Niebo ludziom otworzywszy Króla mroków w więzy wtłacza. Byœ nam wiecznie, Jezu drogi, Wielkanocnš był radoœciš, Strzeż od grzechu, œmierci srogiej Odrodzonych Twš miłoœciš. Chwała Ojcu i Synowi, który z martwych żywy wstaje, I Œwiętemu też Duchowi Niech na wieki nie ustaje.

    Polecamy kolekcję polskich pieœni wielkanocnych. Niech brzmiš w naszych uszach ewangeliczne opisy wg Œw.Œw. Mateusza, Marka, Łukasza i Jana Zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa. Polska tradycja stworzyła skromnš iloœć pieœni wielkanocnych. Tym bardziej winniœmy je znać i rozważać.

    Czy myœleliœmy nad tym, co w opisie męki i œmierci Pana Jezusa jest niezwykłe? Otóż oprócz opisu biczowania, cierniem ukoronowania, sšdów, policzkowań, drogi krzyżowej, przybijania do krzyża gwoŸdziami, œmierci wœród znaków na niebie i ziemi (zaćmienie słońca, rozdarcie zasłony w œwištyni, trzęsienie ziemi, powstanie zmarłych z grobów), przebicia boku i pochówku jest długa lista (imienna) osób, które były tego œwiadkami. Wbrew temu, co wielu by chciało, Chrystus istniał, Chrystus został zabity. Sš to fakty historyczne na równi z wybuchem drugiej wojny œwiatowej, bitwš pod Grunwaldem. Ale sš one dla ludzkoœci o niewspółmiernie większym znaczeniu. Chrystus na swe (i nawet na dzisiejsze) czasy głosił idee rewolucyjne: prawo oparte na przykazaniu miłoœci, władza służbš, małżeństwo nierozerwalnym zwišzkiem mężczyzny i kobiety, obcy (np. Samarytanin) bliŸnim. Ale te idee poszłyby jak tyle innych do lamusa ("a myœmy się spodziewali"), gdyby historia Chrystusa skończyła się dramatem krzyża. Tymczasem Ewangelie piszš o jeszcze jednym fakcie historycznym, który dramat zamienia w zwycięstwo.

    "Chrystus zmartwychwstał, a my jesteœmy tego œwiadkami" mówił Piotr w imieniu Apostołów. Ale œwiadkami byli też inni: kobiety idšce do grobu, uczniowie zmierzajšcy do Emaus. Ten fakt historyczny nigdy nie znalazł drogi do podręczników historii, choć miał więcej œwiadków, niż np. zbrodnia katyńska. Dlaczego ? Bo nie można o tym fakcie jedynie napisać. Trzeba nim żyć. Zmartwychwstanie Chrystusa jest bowiem œwiadectwem Jego Boskoœci, a stšd i prawdziwoœci Jego nauki. A więc podnosi radykalnie znaczenie Jego męki: "Dziœ odbywa się sšd nad tym œwiatem. Władca tego œwiata zostanie spętany.", "Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, to jest bowiem ciało moje, które za was będzie wydane". A zarazem Jego nauki: "IdŸcie i nauczajcie wszystkie narody zachowywać to, co wam przykazałem". "Nie ten, co woła Panie Panie, lecz ten co czyni wolę Ojca mego, ten wejdzie do Królestwa Niebieskiego", a inni "zostanš wrzuceni tam, gdzie jest ogień nieugaszony, płacz i zgrzytanie zębów". Amen. "Otrzyjcie już łzy, płaczšcy", bo "Chrystus zmartwychwstan jest"/

    UWAGA: Melodie dostępne sš pod adresem http://beatchen.weselewesel.lap.pl/svwiat_wokovlv_nas/gwara/Wielkanoc/PiesniRama.html?Sprache=poPolsku

    * Pieśni Codzienne

     
     
     
     

     
    Nabożne Pieśni Codzienne


     
    Nabożne Pieśni Codzienne

    Stowarzyszenie Wesele Wesel
     
    http://WeseleWesel.PL
     
    grudzień 2013AD

    [aktualizacja wrzesień 2021AD]

    Na większą chwałę Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Ojca i Syna i Ducha Świętego

    Melodie można znaleźć pod adresami http://beatchen.weselewesel.lap.pl/svwiat_wokovlv_nas/gwara/OkresZwykly/PiesniRama.html (1-31) oraz http://beatchen.weselewesel.lap.pl/svwiat_wokovlv_nas/gwara/OkresZwykly/TrzezwoscRama.html (32-51)

    Zobacz także wybrane pieśni o Chrystusie Królu, ku czci NMP, o Świętych Pańskich oraz trzeźwościowe.

     
     
     

    Przy ołtarzu w uroczystym blasku œwiec To się staje ludzka miłoœć sakramentem Bo z błogosławieństwem Bożym splata się. Kiedy łšczysz serca dwa, Panie Boże, I zwišzujesz przez nierozerwalnš nić, Błogosławisz swoim dzieciom na wędrówkę, I pouczasz, jak przykładnie majš żyć. Pójdš odtšd na radoœci i na smutki Zawsze razem, przy nim ona przy niej on. Twoja łaska szlak im będzie wyznaczała I na zawsze pójdš razem drogš tš. Teraz idŸcie uœmiechnięci w Imię Boże. Pamiętajcie dzień dzisiejszy, a od dziœ Wasze ręce będzie trzymał sam Bóg Ojciec, Jego słowo, Jego prawda, Jego myœl.

    , Niech Cię płacz sierot do litoœci wzbudzi! Wygnańcy Ewy, do Ciebie wołamy: Zlituj się, zlituj, niech się nie tułamy. Do kogóż mamy, wzdychać nędzne dziatki? Tylko do Ciebie, ukochanej Matki, U której serce otwarte każdemu, A osobliwie nędzš strapionemu. Zasłużyliœmy, to prawda, przez złoœci, By nas Bóg karał rózgš surowoœci: Lecz kiedy Ojciec rozgniewany siecze, Szczęœliwy, kto się do Matki uciecze. Ty masz za Sobš najmilszego Syna, Snadnie Go Twoja przejedna przyczyna; Gdy Mu przypomnisz jakoœ Go karmiła, Łatwo Go skłonisz, o Matko przemiła! Dla Twego serca wszystko Bóg uczyni, Daruje plagi, choć człowiek zawini; Jak Cię, cna Matko, nie kochać serdecznie, Gdy się skryć możem pod Twój płaszcz bezpiecznie? Ratuj nas, ratuj Matko ukochana, Zagniewanego, gdy zobaczysz Pana, Mieczem przebite pokazuj Mu serce, Gdy Syna na krzyż wbijali mordercy. Dla tych boleœci, któreœ wycierpiała, Kiedyœ pod krzyżem Syna Swego stała. Bóg nam daruje byœmy nie cierpieli, Coœmy wytrzymać za złoœć naszš mieli. A gdy ujdziemy, gniewu, jak i chłosty, Pokaż nam Matko, tor do nieba prosty. Niechaj to serce kochamy na wieki, Z którego dotšd żyjemy opieki.

    każda sprawa, Tak mawiali starzy, Kiedy wezwiesz tej pomocy, Wszystko ci się darzy. Kiedy wezwiesz tej pomocy, Wszystko ci się darzy. Idziesz w drogę, chociaż blisko, z Bogiem wychodŸ z progu! A gdy wrócisz z niej szczęœliwie, to podziękuj Bogu, a gdy wrócisz z niej szczęœliwie, to podziękuj Bogu. Masz się uczyć, choć niewiele, wezwij łaski Bożej Ta oddali myœli płoche i pilnoœć pomnoży Ta oddali myœli płoche i pilnoœć pomnoży Szukasz pracy, szukasz szczęœcia, westchnij przy robocie! Bóg przeżegna, że poczciwie dokończysz i w cnocie, Bóg przeżegna, że poczciwie dokończysz i w cnocie.

    , Tobie ziemia Tobie morze, Tobie œpiewa żywioł wszelki; BšdŸ pochwalon, Boże wielki. A człowiek, który bez miary Obsypany Twymi dary, Coœ go stworzył i ocalił, A czemu by Cię nie chwalił? Ledwie oczy przetrzeć zdołam, Wnet do mego Pana wołam, do mego Boga na niebie, i szukam Go koło siebie. Wielu snem œmierci upadli, Co się wczoraj spać pokładli; My się jeszcze obudzili, Byœmy Cię, Boże, chwalili. Boże w Trójcy niepojęty, Ojcze, Synu, Duchu Œwięty, Tobie chwałę oddajemy, Niech dla Ciebie dziœ żyjemy. Stwórco mój i Zbawicielu, WiedŸ mnie do rajskiego celu. Ma wszechtrzeŸwoœć, modły, praca Na czeœć Twš niech się obraca A za noc Ci dziękujemy, O szczęœliwy dzień prosimy, Byœ nam zawsze błogosławił A po œmierci duszę zbawił

    , Przyjm litoœnie Boże prawy; A gdy będziem zasypiali, Niech Cię nawet sen nasz chwali Twoje oczy obrócone dzień i noc patrzš w tę stronę, gdzie niedołężnoœć człowieka Twojego ratunku czeka. Odwracaj nocne przygody, od wszelakiej broń nas szkody, miej nas zawsze w swojej pieczy, Stróżu i Sędzio człowieczy. Boże dzięki Ci składamy Za powszedni chleb dziœ dany I za łaskę œwietej wiary I za abstynencji dary A gdy już niebo osišdziem, Tobie wspólnie œpiewać będziem, Boże w Trójcy niepojęty, Œwięty, na wiek wieków Œwięty.

    odda Panu swemu, a całym sercem szczerze ufa Jemu, , œmiele rzec może: „Mam obrońcę Boga. Nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga, żadna straszna trwoga” Ciebie On z łowczych obieży wyzuje i w zaraŸliwym powietrzu ratuje; w cieniu swych skrzydeł zachowa cię wiecznie, pod Jego pióry uleżysz bezpiecznie. Uleżysz bezpiecznie. Statecznoœć Jego, tarcz i puklerz mocny, za którym stojšc, na żaden strach nocny, na żadnš trwogę ani dbaj na strzały, którymi sieje przygoda w dzień biały. Przygoda w dzień biały. Stšd wedle ciebie tysišc głów polęże, miecz nieuchronny ciebie nie dosięże, a ty, zdumiały, oczyma swoimi niechybnš pomstę ujrzysz nad grzesznymi. Ujrzysz nad grzesznymi. Iżeœ rzekł Panu: "Tyœ nadzieja moja”, iż Bóg Najwyższy jest ucieczka twoja, nie padnie na cię żadna zła przygoda, ani się znajdzie w domu twoim szkoda. Aniołom swoim każe cię pilnować, gdziekolwiek stšpisz, będę cię piastować, na ręku nosić, abyœ idšc drogš na ostry kamień nie ugodził nogš. Nie ugodził nogš. Będziesz bezpiecznie po żmijach zjadliwych i po padalcach deptał niecierpliwych; na lwa srogiego bez obawy wsišdziesz, i na ogromnym smoku jeŸdzić będziesz. Smoku jeŸdzić będziesz. Słysz, co Pan mówi: "Ten, kto Mnie miłuje, a ze Mnš sobie szczerze postępuje, i Ja go także w jego każdš trwogę i nie zapomnę i owszem, wspomogę. I owszem, wspomogę. Głos jego u Mnie nie będzie wzgardzony, ja mu w przygodzie udzielę obrony: niech pewien będzie szczęœcia i zacnoœci, i lat sędziwych, i Mej życzliwoœci. I Mej życzliwoœci".

    , Tobie Panu wieczna chwała, Ciebie, Ojca niebios bramy, Ciebie wielbi ziemia cała. Tobie wszyscy Aniołowie Tobie Moce i Niebiosy, Cheruby, Serafinowie, œlš wieczystej pieœni głosy. Œwięty, Œwięty nad Œwiętymi Bóg Zastępów, Król łaskawy, pełne niebo z kręgiem ziemi Majestatu Twojej sławy. Apostołów Tobie rzesza, chór proroków, pełen chwały, Tobie hołdy nieœć poœpiesza męczenników orszak biały. Ciebie poprzez okršg ziemi, z głębi serca, ile zdoła, głosy ludów zgodzonymi wielbi œwięta pieœń Koœcioła. Niezmierzonej Ojca chwały, Syna Słowo wiekuiste, z Duchem wszechœwiat wielbi cały: Królem chwały Tyœ, o Chryste. Tyœ Rodzica Syn z wiek wieka; by œwiat zbawić swoim zgonem. Przyoblókłszy się w człowieka, nie wzgardziłeœ Panny łonem. Tyœ pokruszył œmierci wrota, starł jej oœcień w męki dobie, i rajskiego kraj żywota otworzyłeœ wiernym sobie. Po prawicy siedzisz Boga, w chwale Ojca, Syn Jedyny, lecz gdy zagrzmi tršba sroga, przyjdziesz sšdzić ludzkie czyny. Prosim słudzy łask niegodni, wspomóż, obmyj grzech, co plami, gdyœ odkupił nas od zbrodni drogiej Swojej Krwi strugami. Ze œwiętymi w blaskach mocy, wiecznej chwały zlej nam zdroje, zbaw, o Panie, lud sierocy, błogosław dziedzictwo Swoje. RzšdŸ je, broń po wszystkie lata, prowadŸ w niebios błogie bramy, my w dzień każdy, Władco œwiata, Imię Twoje wysławiamy. Po wiek wieków nie ustanie pieœń, co sławi Twoje czyny, o, w dniu onym racz nas, Panie, od wszelakiej ustrzec winy! Zjaw swš litoœć w życiu całym tym, co żebrzš Twej opieki, w Tobie, Panie, zaufałem, nie zawstydzę się na wieki!

    , szczęœliwego rodu, który od młodych lat, który od młodych lat, służył Panu Bogu Ma go też Pan Jezus zawsze w swej opiece I Panna Maryja, i Panna Maryja, gdy się k'niej uciecze

    Za żadne skarby œwiata, Bo na nim Jezus ukochany Grzeszników z niebem brata. Nie zdejmę Krzyża z mego serca, Choćby mi umrzeć trzeba, Choćby mi groził kat, morderca, Bo Krzyż to klucz do nieba. Nie zdejmę Krzyża z mojej duszy, Nie wyrwę go z sumienia, Bo Krzyż szatana wniwecz kruszy, Bo Krzyż to znak zbawienia. A gdy zobaczę w poniewierce Jezusa Krzyż i ranę, Która otwiera Jego Serce, W obronie Krzyża stanę.

    w Hostii skryty na kolanach wielbię Cię w postać chleba tyœ spowity Bóstwo Twoje kryje się Ty co rzšdzisz całym œwiatem me zbawienie w ręku masz tu przed Twoim majestatem aniołowie kryjš twarz. O Œwiatłoœci przysłoniona, rzuć mi Twój promienny blask. O Dobroci nieskończona, otwórz dla nas skarby łask. Chlebie życia przeobfity, nasyć duszy mojej głód. Boski Ogniu tu zakryty rozgrzej serca mego chłód. Jezu, Tyœ jest Zbawicielem, ustrzeż mnie od zgubnych dróg. BšdŸ mi siłš i weselem, boœ w tej Hostii żywy Bóg. Dla miłoœci Matki Twojej racz wysłuchać proœbę mš: BšdŸ Miłoœciš duszy mojej, nie gardŸ mojš cichš łzš.

    W Nim szukaj tylko pociechy tam, On Cię napoi Krwiš swoich ran, On Ojciec, Lekarz, Pan. Słuchaj Jezu, jak Cię błaga lud, Słuchaj, słuchaj, uczyń z nami cud, Przemień, o Jezu, smutny ten czas, O Jezu pociesz nas! Że z nami jesteœ, pozwól to czuć, Nadzieję naszš omdlałš wzbudŸ; Daj przetrwać mężnie prób ziemskich czas. O Jezu, pociesz nas! Gdy nas otoczy krzyżowy cień, Daj przy ołtarzu w smutny ten dzień ZnaleŸć ochłodę, męstwo i wzór. W Tobie, o Jezu mój.

    , Gdy Słowo Wcielone Serce Swe nam dało. Cud Boskiej miłoœci, o dusza ludzka głoœ, Ku wiecznej œwiatłoœci, dŸwięki twej pieœni wznoœ. Jaki na tej ziemi my skarb posiadamy! Bóg mieszka z grzesznymi, Serce Jego mamy! Miłoœć œwiat ten cały w niebo zamieniła, Gdy w tej Hostii małej Serce Boże skryła. O anielskie chóry, o wybrani Pana! PrzyjdŸcie z niebios góry upaœć na kolana. PrzyjdŸcie Sercu temu œpiewać razem z nami, PrzyjdŸcie pieœni Jemu nucić z grzesznikami. Lecz czy żšda tego Serce Jezusowe? Ach milsze dla Niego sš łzy grzesznikowe. Bo nie do Anioła zwraca słowo Swoje, Lecz do ludzi woła: „Daj mi serce twoje”. Jako hołd wdzięcznoœci serca Sercu dajmy, W bólu i radoœci Jezusa kochajmy. A Serce nam Jego, po przejœciu na œwiecie, Wesela wiecznego w raju wieniec splecie.

    i dla Ciebie tylko żyć Chcę Cię Jezu kochać wiernie, dzieckiem Twoim zawsze być Serce moje weŸ, niech Twš œpiewa czeœć, serce moje, duszę mojš Panie Jezu weŸ. Wszystko Tobie oddać pragnę Od najmłodszych moich lat! Pomóż, Jezu, by mnie nie zwiódł Pokusami swymi œwiat. Wszystko Tobie oddać pragnę. W duszy czuję œwięty żar. To Ty dajesz dziecku Swemu Twojej łaski Boży dar.

    poœwięcamy Ci naszš Ojczyznę, [naszš parafię | miasta i wioski | nasz Naród Polski], nasze rodziny i nas samych Serce Boże, przyjdŸ Królestwo Twoje

    , W której Jezus Chrystus Bóstwo ukrywa. Witaj, Jezu, synu Maryi, Tyœ jest Bóg prawdziwy w œwiętej Hostii. BšdŸże pozdrowione, drzewo żywota! Niech kwitnie niewinnoœć, anielska cnota, BšdŸże pozdrowiony, Baranku Boży, Zbaw nas, gdy miecz Pański na złych się sroży! BšdŸże pozdrowiony, Anielski Chlebie, W tym tu Sakramencie wielbimy Ciebie! BšdŸże pozdrowiona, œwięta Krynico, Serce Przenajœwiętsze, łaski œwištnico! BšdŸże pozdrowiony, Boski Kapłanie, Przyjm nasze ofiary, usłysz błaganie! BšdŸże pozdrowiona, żywa Ofiaro! Broń nas przed doczesnš i wiecznš karš! BšdŸże pozdrowiony, dobry Pasterzu! Tyœ dał duszę Swojš za nas na krzyżu. BšdŸże pozdrowiony, Wszechmocny Boże, Już Cię kocham szczerze, jak serce może.

    , Tym, co serce Twe kochajš; Niechaj skarb ten cenny, drogi, Na wiek wieków posiadajš. Za Twe łaski dziękujemy, Które Serce Twoje dało; W dani dusze Ci niesiemy, By nas Serce Twe kochało. Trzykroć œwięte Serce Boga, Tobie œpiewa niebo całe, Ciebie wielbi Matka droga, Tobie lud Twój składa chwałę. Nie opuszczaj nas, o Panie! Odpuœć grzesznym liczne winy, Daj nam w Serca Twego ranie Błogosławieństw zdrój jedyny. Zostań słodki Jezu z nami! Œwieć nam Serca promieniami, Œwieć nam słońcem Twej miłoœci. Na tej ziemi i w wiecznoœci!

    , Ludu czciš przejęty; Uwielbiaj swego Pana: Œwięty, Œwięty, Œwięty! Zabrzmijcie z nami nieba; Bóg nasz niepojęty W postaci przyszedł chleba: Œwięty, Œwięty, Œwięty! Powtarzaj, ludzki rodzie, Wiarš przeniknięty, Na wschodzie i zachodzie, Œwięty, Œwięty, Œwięty! Pan wieczny, zawsze, wszędzie, Ku nam łaskš zdjęty, Niech wiecznie wielbion będzie: Œwięty, Œwięty, Œwięty!

    ,Żadnym językiem nie wypowiedziany; Ty jesteœ godzien,Ty jesteœ godzien, wszelakiej miłoœci, Poszanowania, poszanowania, chwały, uczciwoœci Ciebie czczę, pragnę i ważę samego, nad wszystkie dobra Tyœ u serca mego, Najwyższe dobro, Najwyższe dobro, Tyœ w najwyższej cenie, Sam jeden u mnie, sam jeden u mnie, nad wszystko stworzenie. Choćbyœ za grzechy nie karał mnie, Panie, przecie skruszony żałowałbym za nie, a żałowałbym, a żałowałbym dla tego samego, żem Cię obraził, żem Cię obraził, Pana tak dobrego. Więc, o mój Boże i teraz żałuję, dlatego, że Cię nad wszystko miłuję, i to u siebie, i to u siebie statecznie stanowię, że grzechów swoich, że grzechów swoich nigdy nie ponowię.

    , Nasz wieczny Panie, Na wieczne czasy Niech nie ustanie. Tobie dziœ dajem Z rzeszš tych ludzi Pokłon i pienie My Twoi słudzy. Dziękujšc wielce Twej wielmożnoœci, Za ten dar zacny Twej wszechmocnoœci. Żeœ się darował Nam nic niegodnym W tym Sakramencie, Nam tu przytomnym. Raczyłeœ zostać W takiej postaci Nie szczędzšc Siebie, Dla nas swych braci. Przyszedłszy na œwiat, Pan wiecznej chwały, Zaznałeœ wiele Nędzy niemałej. Dałeœ się potem, Z wielkiej miłoœci, Na męki srogie Bez wszej litoœci. Dałeœ swe Ciało, By krzyżowano, I Krew najœwiętszš, By jš przelano. Wstępujšc zasię Do chwały wiecznej, Zostawiłeœ nam Ten to dar zacny. Na co my patrzšc W tym Sakramencie, Słowu Twojemu Wierzymy œwięcie. Tobie my, Boże, Teraz œpiewamy, Przed Twš œwiatłoœciš Kornie padamy. Użycz nam łaski, Wszechmocny Boże! Bez Twej pomocy Człek nic nie może.

    w każdym momencie o żywy chlebie nasz w tym sakramencie. Ile minut w godzinie, a godzin w wiecznoœci, tylekroć bšdŸ pochwalon Jezu, ma miłoœci. (3x)

    Nie damy pogrzeœć wiary Próżne zakusy duchów złych I próżne ich zamiary. Bronić będziemy Twoich dróg Tak nam dopomóż Bóg. Tak nam dopomóż Bóg. Nie damy dzieciom wiary kraœć Przez złe, bezbożne szkoły, Choćbyœmy mieli trupem paœć, Próżne wrogów mozoły! Nie puœcim djabła w szkolny próg Tak nam dopomóż Bóg! Tak nam dopomóż Bóg! Ze wszystkich œwištyń, chat i pól Popłynie hymn wspaniały: Niech żyje Jezus Chrystus Król, W koronie wiecznej chwały. I czeœć Maryi zagrzmi róg, Tak nam dopomóż Bóg. Tak nam dopomóż Bóg. I łaski triumf taki cud, Powieje z Jasnej Góry I z takš wiara ruszy lud Że runš grzechu mury I jak mgławica pierzchnie wróg. Tak nam dopomóż Bóg. Tak nam dopomóż Bóg. Nie rzucim ziemi skšd nasz ród, Nie damy pogrzeœć mowy, Polski my naród, polski lud, Królewski szczep piastowy. Nie damy by nas zniemczył wróg! Tak nam dopomóż Bóg! Tak nam dopomóż Bóg! Do krwi ostatniej kropli z żył Bronić będziemy ducha, Aż się rozpadnie w proch i w pył Krzyżacka zawierucha. Twierdzš nam będzie każdy próg. Tak nam dopomóż Bóg! Tak nam dopomóż Bóg! Nie damy miana polski zgnieœć, Nie pójdziem żywo w trumnę W Ojczyzny imię i w jej czeœć Podnosim czoła dumne. Odzyska ziemię dziadów wnuk. Tak nam dopomóż Bóg! Tak nam dopomóż Bóg! Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, Ni dzieci nam germanił! Orężny wstanie hufiec nasz, Duch będzie nam hetmanił. Pójdziem, gdy zabrzmi złoty róg. Tak nam dopomóż Bóg! Tak nam dopomóż Bóg! Przetrwamy złego losu dni, duch nasz się zeń wyzwoli, a z naszych ofiar, trudu, krwi, lud wzroœnie silnej woli, W złoty wolnoœci zadmie róg. Tak nam dopomóż Bóg! Tak nam dopomóż Bóg! Polskę podniesie, zdziwi œwiat blask abstynentow chrobrych, wiarę i rozum rodzin kwiat zaszczepi w Lachach dobrych Będziemy strzec trzeŸwoœci dróg Tak nam dopomóż Bóg! Tak nam dopomóż Bóg!

    , Maryjo! Ty za nami przemów słowo, Maryjo! Ociemniałym podaj rękę Niewytrwałym skracaj mękę, -Swe Królestwo weŸ w porękę,- Maryjo. Gdyœ pod krzyżem Syna stała, Maryjo, - Tyleœ Matko wycierpiała, Maryjo! - Przez Twego Syna konanie, Uproœ sercom zmartwychwstanie, - W ojców wierze daj wytrwanie, Maryjo! Z dawna Polski Tyœ Królowš, Maryjo! Ty za nami przemów słowo, Maryjo! WeŸ w opiekę naród cały, Który żyje dla Twej chwały, - Niech rozwija się wspaniały, Maryjo! Matko Boża ukochana, Maryjo! Tobie Polska jest oddana, Maryjo! Więc my wszystkie dzieci Twoje, Powierzamy dusze swoje, Łaski Bożej udziel zdroje, Maryjo! Tysišc lat już Matko droga, Maryjo! Jak należymy do Boga, Maryjo! Udziel łaski nam wytrwania, Wiary œwiętej zachowania, Ciebie z Synem miłowania, Maryjo! A Przymierze nasze œwięte, Maryjo! Na Jasnej Górze podjęte, Maryjo! Jest dla nas największš chlubš, Bo nas zawsze łšczy z Tobš, Z Twš najdroższš nam Osobš, Maryjo! O Królowo, nasza Pani, Maryjo! My Polacy Ci oddani, Maryjo! WeŸ nas w œwiętš Twš niewolę, Niechaj na tym łez padoole, Z Tobš dzielim nasze dole, Maryjo!

    U Twego Syna Gospodzina, Matko zwolena, Maryja, Ziœci nam, spuœci nam Kyrie elejson Twego dzieła Chrzciciela, Bożycze, Usłysz głosy, napełń myœli człowiecze, Słysz modlitwę jąż nosimy A dać raczy, Jegoż prosimy; A na œwiecie zbożny pobyt, Po żywocie rajski przebyt, Kyrie elejson

    na tej ziemi Gdzie powracać każdy chce, Gdzie króluje Jej oblicze, Na nim cięte rysy dwie. Wzrok ma smutny, zatroskany, Jakby chciała prosić Cię, Byœ w matczynš Jej opiekę oddał się. Madonno, Czarna Madonno, Jak dobrze Twym dzieckiem być! O pozwól, Czarna Madonno, W ramiona Twoje się skryć. W Jej ramionach znajdziesz spokój, I uchronisz się od zła, Bo dla wszystkich swoich dzieci, Ona serce czułe ma. I opiekš Cię otoczy, Gdy Jej serce oddasz swe, Gdy powtórzysz Jej z radoœciš słowa te: Dziœ, gdy wokół nas niepokój, Gdzie się człowiek schronić ma, Gdzie ma pójœć, jak nie do Matki, Która ukojenie da. Więc błagamy, o Madonno, Skieruj wzrok na dzieci swe, I wysłuchaj jak œpiewamy proszšc Cię.

    , Grono Twych dzieci swój powierza los Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie I broń od zguby, gdy zagraża cios Czy toń spokojna, czy huczš fale Gdy Ty Twe dzieci w Swej opiece masz Wznosimy modły dziœ ku Twej chwale Boœ Ty nam tarczš, Boże Ojcze nasz.

    nam w Sakramencie czcić, Wszystko oddać dla Niego, Jego miłoœciš żyć. On się nam daje cały, z nami zamieszkał tu, Dla Jego Boskiej chwały życie poœwięćmy Mu. Wiarš ukorzyć trzeba zmysły i rozum swój, Bo tu już nie ma chleba, to Bóg, to Jezus mój. Tu Mu cišgle Hosanna œpiewa anielski chór, A ta czeœć nieustanna, to dla nas biednych wzór. Dzielić z nami wygnanie Jego rozkosze sš. Niechże z Nim przebywanie będzie radoœciš mš! On wie co udręczenie, On zna, co smutku łzy; Powiem Mu swe cierpienie, bo serce z bólu drży. O niebo mojej duszy, najsłodszy Jezu mój, Dla mnie wœród ziemskiej suszy Tyœ szczęœcia pełen zdrój! Tyœ w wieczerniku siebie raz tylko uczniom dał, W ołtarzuœ się jak w niebie powszednim chlebem stał. Chciałbym tu być Aniołem, co œpiewa cišgle czeœć Z rozpromienionym czołem Tobie swe serce nieœć. Pozwól jasnym płomieniem błyszczeć tej lampce mej, Dopóki zimnym tchnieniem œmierć nie zgasi jej. Niech Ci aż do dnia zgonu miłoœci pienie brzmi, Tu u stóp Twego tronu wiernoœć przysięgam Ci. O czeœć Twš cišgle dbały chcę pójœć koniecznie tam, Gdzie wœród niebieskiej chwały Tyœ szczęœciem wszystkich sam.

    za Twych łask strumienie? Z serca Ci składamy korne dziękczynienie. W serca Twego ranie, o serc naszych Królu, Pokój i wytrwanie, ukojenie w bólu, Ty nas wspieraj w znoju, strzeż przez życie całe, Byœmy w serc pokoju Twš wielbili chwałę. Panie nasz, króluj nam! Boże nasz, króluj nam! Poprzez wieczny czas Króluj, Jezu, nam!

    , stałoœciš duszy mej. Mój Bóg w tym Sakramencie, pełen potęgi swej. To ten, co zstšpił z nieba, co życie za nas dał I pod postaciš Chleba pozostać z nami chciał. Ja wiem, w Kim mam nadzieję, stałoœci mojej moc. To Ten, przed Którym œwiatło pali się dzień i noc. On moim szczęœciem w życiu, On œwiatłem w zgonu dzień. Zwycięża mroki grzechu, rozprasza œmierci cień. Ja wiem, Kogo miłuję nad wszelki œwiata czar, Kto poi duszę mojš, kto zna miłoœci żar: To Król nad wszystkie króle, wszechwładny, dobry Pan Co karmi dusze głodne, Ciałem i Krwiš Swych Ran.

    , już puka do mych drzwi, Pobiegnę Go przywitać, z radoœci serce drży. O szczęœcie niepojęte, Bóg sam odwiedza mnie. O Jezu, wspomóż łaskš, bym godnie przyjšł Cię. Nie jestem godzien Panie, byœ w sercu moim był, Tyœ Królem wszego œwiata, a jam jest marny pył. Gdy wspomnę na me grzechy, to z żalu płynš łzy, Bom zranił Serce Twoje, o Jezu, odpuœć mi. Pragnšłbym Cię tak kochać, jak Ty kochałeœ mnie, Przyjm serce me oziębłe, a daj mi Serce Twe.

    , W Trójcy Bóg jeden nigdy niepojęty, Bóg Ojciec przed wiek z siebie Syna rodzi, Bóg Duch od Ojca i Syna pochodzi. Syn Boży stał się człowiekiem dla ciebie, Wzišł duszę, ciało, abyœ ty był w niebie; Poczšł się z Ducha Œwiętego bez męża, Zrodziła Panna: starłszy głowę węża. Trzydzieœci trzy lat żył na œwiecie z nami, Okrutnie na krzyż przybity gwoŸdziami: Umarł, pogrzebion i do piekłów zstšpił, Wstał zmartwych potém na niebiosa wstšpił. A ztamtšd przyjdzie na sšd ostateczny, Dobrym da niebo, złym zaœ ogień wieczny. A że zły człowiek łamie przykazanie, W chorobie, szkodzie, w czarach ma ufanie. A Bóg rozkazał, wierz w Boga jednego, Drugie, Imienia nie bierz darmo Jego, Trzecie, pamiętaj byœ œwięcił dni moje, Czwarte zaœ, szamuj ojca, matkę twoję. Pište, nie zabijaj, Szóste, nie cudzołóż, Siódme, nie kradnij, Ósme, fałszu nie mnóż, Dziewište, żony nie żšdaj bliŸniego, Dziesište, ani żadnéj rzeczy jego. Pięć koœcielnego mamy przykazania, Dni œwięte œwięcić z dawnego podania: Słuchaj Mszy œwiętéj w dni œwięte uczciwie, Zachowaj posty, jedzšc wstrzemięŸliwie. Czyń spowiedŸ szczérš, blisko Wielkiejnocy. WeŸ Ciało Pańskie dla duszy pomocy, Siedm Sakramentów: Chrzest i Bierzmowanie, Ciała Krwi Pańskiéj także przyjmowanie. SpowiedŸ, Kapłaństwo i Małżeństwo œwięte, I namaszczenie przed œmierciš przyjęte, I tać przyczyna Boskiego karania, Że człowiek łamie jego przykazania. Aby się dusza dostała do nieba, Zostawać w wierze katolickiéj trzeba: Co koœciół Rzymski daje do wierzenia, Trzymaj statecznie, a pewnyœ zbawienia. Jeden Bóg wszędzie, jeden Chrzest przyjęty, I jedna wiara: mówi Paweł Œwięty. Piotr z następcami jest głowš w koœciele, Ta wiara sama, innych chociaż wiele Wiar się rachuje, w nich żaden zbawiony, Człowiek nie będzie, ale potępiony; Bóg to objawił swym wiernym dla tego, Iż nieomylna prawda œwięta Jego. Straszliwa trwoga na œwiecie powstanie, W ten czas gdy wszystkich ciało zmartwychwstanie: Zaćmi się słońce, miesišc, wszystkie gwiazdy Na ziemię spadnš, aż struchleje każdy. Strach niesłychany będzie grzésznych ludzi, Gdy ich Anielska tršba z grobów wzbudzi. On dzień ostatni i niebieskie siły Poruszy, oraz odsłoni mogiły. Przegniłe ciało i skruszone koœci, Zarówno przyjdš do swojéj całoœci: Wróci się dusza do swojego ciała, Aby z spraw swoich rachunek oddała. Na Józefata staniemy dolinie, Tam się obaczym wszyscy wraz w godzinie, Lecz nie zadługo odmiana nastanie, Zważ, co œwiat kochasz! zważcie chrzeœcijanie! Każdy odpowie za swe własne czyny Nie będš znaczyć zasługi rodziny Nie będš liczyć żadne się układy Sędziego kupić nikt też nie da rady Dbaj więc o dzieci zbożne wychowanie Małżonka, braci, sióstr napominanie Jak dom nie będzie cały dobrej woli To słuchaj jakiej doczeka się doli. Matce od córki odłšczyć się trzeba, Córka do piekła, a matka do nieba: Albo téż córka pójdzie ze Œwiętemi, Nieszczęsna matka wraz z potępionemi. Brat z bratem, ojciec z synem się rozstanie, Jedno do nieba, drugie w piekle stanie: I mšż od żony weŸmie rozłšczenie, Jedno na męki, drugie na zbawienie. Potém Bóg Sędzia na tronie zasiędzie, Ogłosi wyrok, co tam za płacz będzie! Gdy tam obaczš wszystkie swoje sprawy, Myœli, złe mowy, i sprosne zabawy. Bóg sprawiedliwy wsze dzieła poznaje, Kto jak zasłuży, tak zapłatę daje. Rzecze do dobrych: pójdŸcie ze Œwiętemi, li zaœ na wieki, idŸcie z przeklętemi! Niesprawiedliwym niebo jest zamknięte Wsze bałwochwalców będš dni przeklęte Piekelnš hańbš będš też okryci Złodzieje, chciwcy, zbóje, sodomici. Oszczercy, Ÿdziercy i cudzołożnicy, Pijacy karę od Bożej prawicy Odbiorš w piekle wraz z rozpustnikami I rozwišzłymi, za grzech, co ich plami. Szczęœliwy który w niebo się dostanie, Ach! biada temu, co w piekle zostanie. Żałuj grzészniku za twe wszystkie złoœci, Poprzestań grzészyć, będziesz w szczęœliwoœci. Łaskawy Pan Bóg nie gubi człowieka, Gorzkich łez jego i spowiedzi czeka; Jeżeli nie chcesz żałować serdecznie, Będziesz przeklęty i zaginiesz wiecznie.

    przez tak liczne wieki Otaczał blaskiem potęgi i chwały, Coœ jš osłaniał tarczš Swej opieki Od nieszczęœć, które pognębić jš miały, Przed Twe ołtarze zanosim błaganie; wolnoœć, wszechtrzeŸwoœć w Polsce utwierdŸ Panie! Przed Twe ołtarze zanosim błaganie; strzeż niepodległš, wiernš Polskę Panie! Ty, któryœ potem tknięty jej upadkiem wspierał walczšcych za najœwiętszš sprawę i chcšc œwiat cały mieć ich męstwa œwiadkiem w nieszczęœciach samych pomnażał jej sławę Powstała z grobu na Twe władne slowo Polska, wolnoœci narodów choršży. Pierzchnęły straże, a ponad jej głowš Znowu swobodnie Orzeł Biały kršży Wróć wiernej Polsce œwietnoœć starożytnš UżyŸniaj pola, daj nam wszystkim chleba. Niech szczęœcie, pokój na zawsze zakwitnš Zwróć oczy Twoje, Boże ku nam z nieba. Jedno Twe słowo, władco władców, Boże przyniosło Polsce z prochów zmartwychwstanie. Niechaj nas w pracy ramię Twe wspomoże Wysiłkom dobrym dopomagaj Panie Boże, którego ramię sprawiedliwe Żelazne berła władców œwiata kruszy, Zniwecz w proch wrogów zamiary szkodliwe, ObudŸ nadzieje polskiej naszej duszy. Boże najœwiętszy, przez Twe wielkie cudy Oddalaj od nas klęski, mordy boju, Połšcz wolnoœci węzłem Twoje ludy Pod jedno berło Anioła pokoju. Boże najœwiętszy, od którego woli Istnienie œwiata całego zależy, Ochroń lud Polski od grzechu niewoli, Wspieraj zamiary wszechtrzeŸwej młodzieży. Boże najœwiętszy, przez Chrystusa rany Œwieć wiekuiœcie nad braćmi zmarłemi, Wejrzyj na lud Twój przez wrogów nękany, Przyjmij ofiary synów polskiej ziemi. Daj, byœmy sztandar wiary i trzeŸwoœci Œmiało jak ojce ponieœć byli zdolni W braterstwie ludów, w zgodzie i miłoœci Równi z równymi i z wiernymi wolni. Na krótkoœ wolnoœć zabrał z polskiej ziemi I łez krwi naszej popłynęły rzeki. Jakże to musi być okropnie z temi, Którym Ojczyznę zabierasz na wieki. Oddalaj wojny, obdarz nas pokojem Okaż się Ojcem nad dziećmi Twojemi, Którzy wyleli łez tysišce zdroje, Za matkę Polskę, o niš Cię prosiemy.

    chwal, o, duszo, Maryję. Czeœć Jej œwištkom, czeœć pamištkom co dzień w niebo niech bije. Cud, bo żywy, nad podziwy Jej wielmożnoœć u Boga. Panna czysta, Matka Chrysta, przechwalebna, przebłoga. Przez Cię czarta pycha starta i na wszystkie plemiona Tyœ otucha znów dla ducha, Panno błogosławiona. O, Królowo, Tyœ na nowo œwiatu rozradowaniem. Z Twej opieki na wiek wieki chwałę niebios dostaniem. Chwałaż, chwała, niech wspaniała, krewkoœć w sercu ukróci; Niech łaskawie, œwiata wrzawie, ujmie sproœnych tu chuci! Serce roœnij w czeœć rozgłoœniej, dŸwięków Maryi nieœć krocie; Œwiat w niemocy, œwiat sierocy, odmieniła w żywocie. Hej, Hosanna! Nieustanna! Brzmieć chórami wielkimi! Pełna łaski, niech odblaski Swe rozstrzela po ziemi! Myœl i zmysły, czem rozbłysły, czem w miłoœci nabrzmiały, Wstańcie wtórem, wznieœcie chórem, Przenajœwiętszej pochwały. O całego niewieœciego rodu chlubo i chwało! Tyœ Wybranka! Kwiecia wianka, co go niebo splatało! BšdŸ ochłodš i osłodš, tym, co wiernie i stale Twoje œwištki i pamištki podawajš ku chwale.

    , Orędowniczko wszelkich łask, Co nam cudami słyniesz z dawien dawna, Przyodziewajšc kraj nasz w blask. Ciebie dziecięcym sercem błagamy: WeŸ w swš opiekę zbożny nasz lud, Lepszej od ciebie matki nie mamy, Co by w błękity wiodła nas cnót. Któraœ chrzeœcijaństwo całe ocaliła, Jako wojsk jego czujna straż, Kiedyœ pod Wiedniem Turków rozgromiła, Bioršc pod płaszcz swój hufiec nasz. Któraœ w stolicy czeskiej przyodziała Obraz twój sławny w nowy blask, Kiedyœ jej ludnoœć z dżumy wyzdrowiała Cudem zjednanych przezeń łask. Matko, przed którš niegdyœ monarchowie Kornie schylali zbrojnš skroń, Której rycerstwo, szlachta i wodzowie W hołdzie składali lœnišcš broń. O Matko, którš czcili dygnitarze, Zdobišc wotami obraz Twój, Której i Ojciec Œwięty złożył w darze Złotej korony godny strój. Lud i kapłani sercem Ci oddani Œwiatli biskupi z różnych stron Nieœli Ci w dani jako swojej Pani Hymn ten błagalny przed Twój tron. Matko litoœci rwš się wcišż do Ciebie Wiernych zastępy z miast i wsi, Proszšc o pomoc w duszy swej potrzebie, Żebrzšc jaœniejszych dróg i dni. Spojrzyj i na nas okiem miłosiernym, Kiedy spieszymy przed Twój tron, Nie gardŸ, ach nie gardŸ, ludu sercem wiernym Gdy je niedoli szarpie szpon. Uœmierz strapionych męki i udręki Otrzyj im gorzkie, krwawe łzy Zagój ich rany, utul ból i jęki, Rozprosz ich wštpień mrok i mgły! Ratuj nas ratuj, serc i dusz Władczyni, Kiedy nas chytrze nęci grzech, Chciwy do duszy wkraœć się dziœ œwištyni, By nas z przykazań spędzić dróg. Niechaj opieka Twoja nas otoczy, By nam nie szkodził pokus jad. Niechaj spojrzymy Tobie ufnie w oczy, Kiedy nas złudny wabi œwiat. Jakeœ praojców strzegła cnót przed laty, Poœród ojczystych pól i strzech, Tak nas i dzisiaj chroń od wiary straty, Niech nas nie splami brud ni grzech. Pociesz płaczšcych, osusz ich powieki, WeŸ nas, w dolinie złud i łez, Wszystkich pod skrzydła możnej Twej opieki Aż nam nadejdzie życia kres.

    , Najwyższy œwiata Chrystus Król By w ten okrutny, trudny czas od złego chronić nas. By w niepojętny trudny czas chronić nas. Z zatoki Ramion Twoich Œwiętych niech płynie spokój niezmšcony na cały dobry, wierny lud i ten spokojny, cichy Gród. Na cały dobry wierny lud i ten spokojny Gród. Niech płynš Twoich łask strumienie na cały œwiat i naszš ziemię - tę Ziemię! A my Ci za to posadzimy u Twych Stóp morze kwiatów i zieleni byœ miał jak w Niebie między nami tu na ziemi - Tej Ziemi!!! Błogosław zawsze mej Krainie, Niech zawsze będzie, tak jak chcesz Przygarniaj nas do swego serca Ukochanš Ojczyznę też, i Ojczyznę kochanš też. Trwaj przez wieki na tym szczerym polu. Oddalaj od nas wszelki lęk i ból BšdŸ nam nadziejš w naszych trudnych drogach. Tyœ nasz Największy Chrystus Król ze œwiebodzińskich pól, ze œwiebodzińskich pól!!!

    dziœ serca Polaków Bo piekłu już władza wymyka się z ršk Niech hymn ten rozbrzmiewa od Gdańska po Kraków Bo Chrystus w koronie wstępuje na tron Viva Rex, Rex Poloniae Panie nasz, Królu nasz Orzeł Biały w Twojej koronie polskie berło w ręku masz Niech raduje się kraj cały Bo dla Twojej żyje chwały Viva Rex, Rex Poloniae Panie nasz, Królu nasz Niech dzwony koœciołów œpiewajš Ci chwałę Niech każdy dla Ciebie otworzy się dom Dziœ państwo Królowi oddaje się całe Bo Chrystus w koronie wstępuje na tron To szczęscie móc Tobie, o Chryste nasz służyć œlubuje Ci wiernoœć dziœ każdy po zgon Więc Polskš się możesz w swych planach posłużyć Niech każdy kraj œwiata szykuje Ci tron O Polski Królowo wcišż czekał Syn Boży Aż Królem zostanie uznany i On Dziœ wspólnie pragniemy Wam hołdy już złożyć Bo Chrystus w koronie wstępuje na tron

    Siedzi Jezus, wszelka moc na Jego łonie. Cherubini, Serafini, Jak i Aniołowie inni Przed Nim się kłaniajš, radoœnie œpiewajš: "Œwięty, Œwięty, Œwięty!"- wołajš! Matka Jego i Patriarchowie, Prorocy, wyznawcy i apostołowie. Męczennicy, którzy krew przelali, Panny czyste, które Go tak miłowały. Starcy na głowach korony majšc, A na złotych harfach mile przygrywajšc. Tak też i my wierni chrzeœcijanie, Jak Ci Swięci, co w niebie majš mieszkanie. Cherubini, Serafini, Jak i Aniołowie inni Przed Nim się kłaniajmy, radoœnie œpiewajmy: "Œwięty, Œwięty, Œwięty!"- wołajmy!

    Korona Bóstwa sieje blask; Berło Królewskie trzymasz w dłoni, A w sercu niesiesz skarby łask. O, króluj, Chryste, króluj nam, Z nami po wszystkie zostań dni, Z ziemi do niebios prowadŸ bram, Gdzie chwała Twoja wiecznie brzmi. Ty jeden jesteœ nam œwiatłoœciš, Nadziejš poœród życia burz. Ty jeden jesteœ serc miłoœciš, Pokojem Bożym wszystkich dusz. Tyœ zawarł z nami krwiš przymierze I lud wybrany stworzył z nas, Tyœ wszystkich złšczył w jednej wierze I poddał z sobš Ojcu wraz. O Chryste Jezu, co w jednoœci Z Ojcem i Duchem chwałę masz, Niech ziemia z niebem w społecznoœci Tobie się kłania, Królu nasz.

    W niej Maryi kwitnie chwała, Od Bałtyku po gór szczyty, Kraj nasz płaszczem Jej okryty. Matko Boska, Królowo Polska, O Pani nasza Częstochowska. W Częstochowie tron swój wzniosła, Wielka, można i wyniosła, Lecz najczulsza z matek ziemi, Cierpi razem z dziećmi swymi. Tyœ cudami zajaœniała, Swoje serce nam oddała. Ludu Polski, dziecię drogie, Masz tu Matkę, szczęœcie błogie. Do Twych stóp się Polska œciele W Jasnogórskim Twym koœciele Skšd opieka na kraj płynie Z Tobš Polska nie zaginie Tam swych łask rozsiewa zdroje Leczy duszy niepokoje Każdy smutek i cierpienie Znajdš u Niej ukojenie. Ta Królowa ukochana Nam od Boga Matkš dana Zawsze przyjmie i pocieszy Zawsze na ratunek spieszy Kiedy ból nam duszę zgina Ona u stóp Boga Syna Proœbš się za nami wstawi Wyrwie z serca cierń, co krwawi Gwiazdš lœni nam w cieniu życia Zorzš szczęœcia na błękicie NiŸli zorza promienistsza Niż aniołów chóry czystsza Nam za wszystkie skarby stanie Jasnogórskie Jej władanie Wszak œwiat cały nam zazdroœci Jej opieki i miłoœci

    , W opiece swej nas miej. Ludzkich serc pragnienia znasz, Kierować nimi chciej. Wszak Ciebie i Ojczyznę, Miłujšc chcemy żyć. Bożym prawom życia dnia, Wiernymi zawsze być. O daj nam zdrowie dusz i ciał, Swym œwiatłem zagłusz noc. Daj nam hart tatrzańskich skał, I twórczš wzbudŸ w nas moc. Na szczytach górskich, czy wœród łšk, W dolinach bystrych rzek, Œladów Twych szukamy ršk, By życie z Tobš wieœć. Przed nami jest otwarty œwiat, A na nim wiele dróg. Choć huk œcieżek kusi nas, Lecz dla nas tylko Bóg!

    , żyła prosto, zwyczajnie, jak my. Ona Boga na œwiat nam przyniosła i na ziemi wœród łez nowe dni zajaœniały. Matka, która wszystko rozumie, sercem ogarnia każdego z nas. Matka zobaczyć dobro w nas umie, Ona jest z nami w każdy czas. Dzisiaj œwiatu potrzeba dobroci, by niepokój zwyciężyć i zło. Trzeba ciepła, co życie ozłoci, trzeba Boga, więc ludziom nieœmy Go, tak jak Ona.

    , niech pieœń twoja głosi Józefowi czeœć On wybrany, niezrównany, więc Mu hołdy trzeba nieœć. Z nami chwałę niebo całe niech u Bożych złoży nóg, Że bez miary swoje dary na Józefa rozlał Bóg. On w œwiętoœci i czystoœci po Maryi pierwszym był, Przy Panience On w stajence pierwszy Boże Dziecię czcił. Na swym łonie, jak na tronie Króla niebios Józef niósł, W Nazarecie Boskie Dziecię słodki Jezus przy Nim rósł. Z Jego ręki, wznoszšc dzięki, Nasz Zbawiciel pokarm brał, I Piastuna, Opiekuna Bóg Wcielony Ojcem zwał.

    , Ksišdz tyœ abstynent na Bożš chwałę Ty w apostolskim wielkim zapale Dla abstynencji tłumy zyskałeœ Błogosławiony Sopoćko Michale U Boga wstawiaj się za nami stale Księże Michale, proœ, Błogosławiony, By Miłosierny otrzeŸwił miliony Bardziej niż lekarstw bardziej niż chleba w czasach potopu chlania straszliwych jest miłosierdzia Polsce potrzeba. Proœ by je nam dał Bóg litoœciwy Niech przez twe serce i twoje dłonie do woli Bożej, Bożych nakazów w każdym człowieku miłoœć zapłonie, by człek nie zatarł Boga obrazu Naucz nas drogi, którš zdšżałeœ Gdy wolę Bożš wypełnić chciałeœ. Ucz, że człek jeno nakaz miłoœci Zdoła zachować we wszechtrzeŸwoœci Bóg miłosierny niech nas ochrania Przed nalotami alkoreklamy Niechaj ustanš bombardowania Gloryfikacjš ludzi pijanych

    W Miejscu Piastowym niech już bijš dzwony. Niebiosa niech głoszš czeœć i dziękczynienie. Bogu naszemu hołd i uwielbienie. A ziemia cała z niebem niech woła: Któż jak Bóg, Któż jak Bóg i nic nad Boga. Bóg Pan wszechmogšcy, co dŸwiga pokornych, Łzy sierot otrze i pocieszy chorych. Niech Michał Archanioł poskromi szatana. Stršci złe duchy, zamknie w piekła bramach. Synom swym i córkom Michalitom wiernym Daj nowych œwiętych, uproœ chleb powszedni, By przez powœcišgliwoœć i pracę chwalebni Zasiali ziarna dla odnowy ziemi. Przecież się spełniło Twe proroctwo, Ojcze. Daliœmy œwiatu Papieża obrońcę. Więc nam każe działać Twe sławne orędzie: "Polsko, bšdŸ trzeŸwa, albo Cię nie będzie" Spraw niech Polska będzie wierna, sprawiedliwa Niech nas wspomaga Najœwiętsza Maryja. Od zdrajcy zachowa, co z kieliszkiem w dłoni Młodzież chowajšc jej talenty trwoni.

    , Niech dzięki u Stwórcy brzmiš tronu, Że Bóg nam Œwiętego dał ziomka, Opokę Marianów zakonu. O Patriarcho nasz mariański, Ojcze Papczyński Stanisławie, Œwięty kapłanie, wierny Pański, Wstaw się doń za nas, wstaw łaskawie Królestwa Sobieskich splendorze, Maryi żarliwy czcicielu, Ty z nieba nam œwiecisz, jak zorze, Którędy podšżać do celu. Blask Niepokalanie Poczętej Był słońcem dni twego żywota, I w przędzy Twych myœli tak œwiętej, Wcišż o Niej rozbłyska myœl złota. O nieustajšcy w modlitwach Za dusze obrońców narodu, Co legli rycersko zań w bitwach Lub w kaŸniach od męczarń i głodu. Tyœ dokonał dzieła stworzenia Też Zakonu abstynenckiego Dla wszystkich Polaków zbawienia, Odparcia zła protestanckiego Niebiańskich Ty prawd Apostole, Wcišż głosisz katechizm i głosisz, Po całej ojczyzny padole Najœwiętszš naukę roznosisz. A z Tobš też bracia to czyniš, Dla których żeœ Zakon założył, Chcšc Polskę uczynić œwištyniš, Gdzie Boży by duch się pomnożył. Odkładasz fiolety, łańcuchy, Pustelnię z klasztorem obierasz, Skšd pełen pokory i skruchy Raz wraz się w œwiat kazać wybierasz Tyœ ludu i króla spowiednik I Innocentego Papieża, A ninie nasz z Bogiem poœrednik, Któremu hymn w niebo uderza I dzisiaj Ci Polska się kaja, Przyczyny przed Panem Twej błaga, Twa œwiętoœć gniew Jego rozbraja I przez niš nam ulży kar plaga. I dzisiaj Ojczyzny Twej dzieci Za Wiarę i za niš mrš srogo, Niech œwiatłoœć wieczysta im œwieci, A niech ich Twe modły wspomogš. O, biały nasz mnichu, nasz Œwięty, Jak Anioł-Stróż Polski, nas kieruj I Polskš przez czasów odmęty, Jak Arkš Noego swš steruj.

    , Twoich ziomków miej w pilnej obronie, O to wszyscy upraszamy, Przez Ciebie Boga błagamy: BšdŸ przy naszej stronie. Stanisławie, Biskupie Krakowski, Wejrzyj z nieba na Twój naród polski; Obacz jego utrapienie, Obacz Koœcioła zniszczenie; Gaœnie honor Boski. Stanisławie, Męczenniku sławny, Ku ojczyŸnie afekt odnów dawny; Wszystka prawie spustoszała, Chwała Pańska w niej ustała, Korona zaginie. Stanisławie, Pasterzu czujšcy, Twe owczarnie szarpie lew ryczšcy; Odszczepieńcy i poganie Sprzysięgli się prawie na nie; Siadł orzeł lecšcy. Stanisławie, zbawco ludu Twego, Piastuj serce króla odważnego, RzšdŸ senatem i wojskami, Grom pogany z kacerstwami Władzš Wszechmocnego. Stanisławie, zwierciadło czystoœci, Nasz patronie mężnej wszechtrzeŸwoœci, Różo wstydu panieńskiego, Œwieco Koœcioła Bożego, Ogniu żarliwoœci. Stanisławie, opatrz nas cnotami, Twojemi nas prowadŸ przykładami, Byœmy niemi ozdobieni Siedli w niebie uwielbieni Między Aniołami. Stanisławie, nasz Polski Patronie, Swoich ziomków miej w pilnej obronie, O co wszyscy upraszamy, Przez Cię Boga dziœ błagamy, BšdŸ przy naszej stronie.

    biskupie lwowskiej wyżyny do abstynencji ty wiodłeœ wsze komunijne dzieciny Krzewiłeœ trzeŸwoœć, oszczędnoœć wœród ludu, wœród robotników, by pracš tutaj na ziemi sięgnęli niebios zenitu. Mężu natchniony przez łaskę Promienny wzorze œwiętoœci, Czeœć tobie dzisiaj oddajšc Sławimy Boga wiecznoœci. Kapłan najwyższy i wieczny Otworzył Nieba podwoje Dajšc nam Nowe Przymierze Obdarzył ludzkoœć pokojem. On ciebie w swojej mšdroœci Zbawienia sługš uczynił, Abyœ i Ojcu dał chwałę i lud wyzwolił od winy. Duch œwiety ciebie namaœcił i ustanowił pasterzem Słowem i własnym przykładem Wzmacniałeœ lud Boży w wierze. Patronem bšdŸ dla Koœcioła, Teraz, gdy niebem się cieszysz, Płomiennš miłoœć Chrystusa Uproœ dla jego owieczek Bóg w Trójcy Œwiętej Jedyny Niech przyjmie czeœć, uwielbienie, Ten, który ciebie nagrodził Za wiernš służbę zbawieniem.

    , Nam tajemnicę szczęœcia objawiaj. W rozpaczy, w trudzie, w szaroœci życia wskaż drogę wiary, mogšcej zbawiać Wiara mocniejsza niż przeœladowanie Wszystko dla Boga, niewola, wygnanie, Zawsze zwycięży miłoœć w cierpliwoœci, We wszechtrzeŸwoœci, aż do wolnoœci. Boże, Tyœ dał nam, sługę swojego By nam był Ojcem i wzorem cnoty. Dziœ mu składamy hołd liturgiczny Czcimy w szeregach niebian wspólnoty. Ty Jego dłońmi dawałeœ siebie Przez Jego dłonie łaski nam zsyłasz. Niech przykład Jego œwiętego życia Ku chwale Nieba wcišż nas porywa. Krzyżowym wiodłeœ Go, Panie, szlakiem Poprzez wygnańcze trudy, ofiary, Niech dziœ umacnia On swoich braci Wskaże sens krzyża sercom zbolałym. O miłosierny, Wszechmocny Panie, Z serca płynšce przyjmij dziękczynienie. Za œwiętoœć życia Arcybiskupa Do chwały Nieba Jego wyniesienie. By lud był wierny, trzeŸwy i moralny i wedle jego wzoru pracowity on trudził się tworzšc bractwa trzeŸwoœci w kraju ciemnoœciš zaborów spowitym Opatrznoœć Boża dała trudnej Polsce Pasterza zgody, bohatera wiary, Boskich i ludzkich, œwiętych praw obrońcę, Męża, co Polsce nie szczędził ofiary

    , / tyœ jest Œwięty Boży Tyœ rzšdził ponad ćwierć wieku / owczarniš Piotrowš Wstawiaj się do Pana Boga, / by oczy otworzył ludowi na Twe nauki, / na prorocze słowo Inicjatyw krzewišcych cnotę / trzeŸwoœci w Narodzie Nie pozwalałeœ oœmiszać, / bo stawkš zbawienie. Chrzeœcijaninem nazywać / ten się nie jest godzien, kto takowych umniejszaniem / kalałby sumienie. Nauczałeœ, że sš godne / największej pochwały Bezalkoholowe wesela / majšce małżeństwa. Je naœladować powinien / Naród Polski cały, By z bezdroża klęsk, upadku / przejœć na szlak zwycięstwa

    , ozdobiony w dwie korony w których lœni blask niepojęty kolor biały i czerwony Bronišc Koœciół założyłeœ Niepokalanej Rycerstwo by odeprzeć go niszczšce wrogie masońskie kacerstwo W walce w górę podnosiłeœ Niepokalanej sztandary katolickš prasęœ tworzyl dla obrony œwiętej wiary. W obozie koncentracyjnym więzień niemieckiego kata z miłoœci do Chrysta Pana oddałeœ życie za brata Pobłogosław, męczenniku Twego œwięta dzień wspaniały, W którym krew przelałeœ mężnie, By otrzymać wieniec chwały; Dzień zwycięstwa nad ciemnoœciš I sędziami, i nad katem, Dzień spotkania z twoim Panem, Któremuœ ty w niebie bratem. O niezłomny œwiadku prawdy Wœród anioły się wybrałeœ Poœród nich jaœniejesz w szacie, Którš własnš krwiš spłukałeœ. Kiedy stoisz przed Chrystusem, Orędować chciej za nami. Niech od grzechów uwolnieni Miłosierdzia doznawamy. Bogu w Trójcy Jedynemu Czeœć, majestat wiecznoœć całš Za to, że wywyższył ciebie I obdarzył wiecznš chwałš.

    , żarliwy w modlitwie, niezrównany w pracy. Cnót heroicznych jasny i wspaniały wzorze, Niech się w nas Twój przykład wszem dobrem zaznaczy. Lud wyrwał ku wierze z ciemnocie poddaństwa Pasterz prawy, mšdry, troskliwy i Boży Plan masoński siania rozpusty, pijaństwa Tyœ odkrył, ujawnił i kres mu położył Nowe Zgromadzenie Tyœ po to założył, aby chwałš Serca Najœwiętszego było. Tyœ wiele sił, pracy i starania włożył, aby wiernie Bogu i bliŸnim służyło. Ojcze nasz, dla Ciebie dziœ pieœni wdzięcznoœci od wiernych rodaków z serc pełnoœci płynš. Brzmiš akordami czci, podzięki, miłoœci i dalej będš brzmiały, choć wieki przeminš. Wstawiaj się za nami do Serca Bożego, i proœ Niepokalanš, która nam Je dała, by był każdy człowiek œwiatłem z Serca Tego, któremu to wiernoœć winna ludzkoœć cała

    , i niskoœci swej, Wielbię Twój majestat, skryty w Hostii tej, Tobie dziœ w ofierze serce daję swe, O, utwierdzaj w wierze, Jezu, dzieci Twe. Mylš się, o Boże, w Tobie wzrok i smak, Kto się im poddaje, temu wiary brak, Ja jedynie wierzyć Twej nauce chcę, Że w postaci chleba utaiłeœ się. Bóstwo swe na krzyżu skryłeœ wobec nas, Tu ukryte z Bóstwem człowieczeństwo wraz, Lecz w Oboje wierzšc, wiem, że dojdę tam, Gdzieœ przygarnšł łotra, do Twych niebios bram. Jak niewierny Tomasz twych nie szukam ran, Lecz wyznaję z wiarš, żeœ mój Bóg i Pan, Pomóż wierze mojej, Jezu, łaskš swš, Ożyw mš nadzieję, rozpal miłoœć mš. Ty, coœ upamiętnił œmierci Bożej czas, Chlebie Żywy, życiem swym darzšcy nas. Spraw, bym dla swej duszy życie z Ciebie brał, Bym nad wszelkš słodycz Ciebie poznać chciał. Ty, co jak pelikan, Krwiš swš karmisz lud, Przywróć mi niewinnoœć, oddal grzechów brud. Oczyœć mnie Krwiš swojš, która wszystkich nas Jednš kroplš może obmyć z win i zmaz. Pod zasłonš teraz, Jezu, widzę Cię, Niech pragnienie serca kiedyœ spełni się, Bym oblicze Twoje tam oglšdać mógł, Gdzie wybranym miejsce przygotował Bóg.

    , W kraju naszym czcić poczęto, Dajesz nam prawo do Swej opieki My Ci się dali na wieki. Niech Cię złoœć nasza nie trzyma, Zwróć się w te strony oczyma, Gdzie miłosierdzie czyni nadzieje, A sprawiedliwoœć wolnieje. Pobłogosław tę Twš ziemię, I na niej żyjšce plemię... Rzšdu naszego sam sprawuj wolę, Najlepszš nam wybierz dolę. Pobłogosław miasta Twoje, Wioski i wieœniacze znoje I dzieci nasze dla Twojej chwały, Daj nam zdrowie, pokój stały. Koło niwy rolnik chodzi, Ona bez Boga nie rodzi, On to sam tylko plennoœć jej daje, Pobłogosław urodzaje. Daj co widzisz potrzebnego, Dla dobra narodu Twego, Niech prosto chodzim w Twoim zakonie, Pobłogosław w życia zgonie.

    , Bądź na wieki uwielbiony! To Ci Lud Twoy u Ołtarza, Dziś po tysiącznie powtarza. Dziś Świętym wielbi obchodem: Naród z Królem, Król z Narodem, Że nas, Twe cudowne dzieło, W rzędzie Mocarstw postawiło. Dziś wszystkie Królestwa Stany, Dziękują Ci, na przemiany, Żeś z duchem męstwa i zgody, Wrócił nam dawne swobody. Tobie winien, Naród, BOŻE, Że Rolnik, spokojnie orze; Że przemysł, handel i praca, Mieszkańców hojnie zbogaca. Przez Ciebie, Rządu opieka, Baczna na każdego człeka, Naksztł Słońca, wszystkim świeci, Wszystkich ma, za swoje dzieci. Twoim światłem prowadzeni, W Wojsko, i Skarb opatrzeni, Chcemy bronić Twe Kościoły, Y Oyców naszych popioły. Przy Tobie, BOŻE! przy Wierze, Rycerz domów naszych strzeże, Y garnie się do swych znaków, Za Króla, Prawo, Rodaków. Kapłan z Ludem ręce wznosi, BOŻE! strzeż od woyny, prosi, A przed nasłanym żołnierzem, Ty bądź nam tarczą, Ty puklerzem. Bóg Zastępów, Bóg Obrona, Jego moc niezwyciężona, W niey, niewinności Opieka, W niey, Król, w niey Lud wsparcia czeka. Wszyscy żebrzą, spraw łaskawie, By Kray, który stanął w sławie, Gdy to zna Twym, Boże cudem, Trwał rządnym, i wolnym Ludem. Day nam jedność, day nam męstwo, Day przy odporze zwycięztwo! Niech Lud pragnący pokoju, Będzie nie złamany w boju. link źródła tekstu.

    , Góry, doliny zielone. Chwalcie, cieniste gaiki, Źródła i kręte strumyki! Co igra z morza falami, W powietrzu buja skrzydłami, Chwalcie z nami Panią Świata, Jej dłoń nasza wieniec splata. Ona dzieł Boskich korona, Nad Anioły wywyższona; Choć jest Panią nieba, ziemi, Nie gardzi dary naszymi. Wdzięcznym strumyki mruczeniem, Ptaszęta słodkim kwileniem, I co czuje, i co żyje, Niech z nami sławi Maryję!
    link źródła tekstu.

    , Znów jeden dzień odfrunął nam jak ptak. Panience swej piosenkę na dobranoc Zaśpiewać chcę w ostatnią chwilę dnia. I chociaż wnet ostatnie światła zgasną, Opieka Twa rozproszy nocy mrok. Uśpionym wsiom, ukołysanym miastom, Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc. I ludzkim snom błogosław dłonią jasną, I oddal od nich cień codziennych trosk. I tym, co znów nie będą mogli zasnąć, Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc. A komu noc czuwaniem jest niełatwym Na czas bezsenny siłę daj i moc. I tym, co dzisiaj zasną raz ostatni, Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc. Zasypia świat piosenką kołysany, odpłynął dzień, by jutro wrócić znów. Uśmiecham się do Ciebie na dobranoc, Piastunko moich najpiękniejszych snów.
    link źródła tekstu.

    , jedyna nadziejo człowieka grzesznego! Zawitaj, bez zmazy lilijo, Matko Różańcowa, Maryjo! Panno nad pannami, Święta nad Świętymi, Najświętsza Królowo, Pani nieba, ziemi, najśliczniejszy kwiecie, lilijo, Matko Różańcowa, Maryjo! Matko Różańcowa, jasna Gwiazdo morska, Anielska Królowo, śliczna Matko Boska; raju rozkosznego lilijo! Matko Różańcowa, Maryjo! Tyś jest najśliczniejsza, różo ogrodowa, Tyś najprzyjemniejsza, różdżko Aronowa, najwdzięczniejszy kwiecie, lilijo, Matko Różańcowa, Maryjo! Chwała bądź Maryi na niebieskim tronie, która w różańcowej królujesz koronie, święta nad Świętymi, lilijo, Matko Różańcowa, Maryjo!
    link źródła tekstu.

    , Na przemian czcili głosem Aniołowie, Wołając: Święty, Święty, Pan Bóg Święty, Którego chwalą wojsk Nieba Zastępy. Pełne są Nieba, ziemia Jego chwały, Śpiewajmyż Bogu hymn przez wieczność trwały: Święty nasz Boże, nad Świętymi Święty, Którego chwalą wszystkich wojsk Zastępy. Trzech świadków mamy: Ojca, Ducha, Syna, Że trzy osoby, a Istność jedyna Święty jest Ojciec, Syn Święty, Duch Święty, Którego chwalą wszystkich wojsk Zastępy. Chwała bądź Bogu w Trójcy jedynemu Ojcu, Synowi, Duchowi Świętemu, Pełne są chwały Boskiej Niebo, ziemia; Przyjm tę pieśń. Boże, od Twego stworzenia. Ojca i Syna i Ducha Świętego Czcząc błogosławmy do wieku wiecznego, Godzieneś, Boże, od nas wiecznej chwały. Niech Cię wielbimy przez wiek nieprzetrwały. Niechaj na ten Dom od Ojca wiecznego Zlewa się źródło pokoju miłego, Słowo Przedwieczne, jedyny Syn Boży, Tego pokoju niechaj nam przymnoży. Duchu Najświętszy, raczże się zmiłować, Wiecznym pokojem chciej nas udarować, Szczęśliwi, którzy w Domu Twym mieszkają Niechże Cię, Panie, wiecznie wychwalają.
    link źródła tekstu.

    , Ciebie błagamy, O Błogosławiona Trójco: Ratuj stworzenie, Daj opatrzenie, O Błogosławiona Trójco! Wlej ducha Twego Do serca mego, O Błogosławiona Trójco! Wspomóż w potrzebie Proszących Ciebie, O Błogosławiona Trójco! Odpuść nam złości Dla Twej miłości O Błogosławiona Trójco! Oddal głód, wojny, Daj czas spokojny, O Błogosławiona Trójco! Daj dar miłości I pobożności, O Błogosławiona Trójco! Szczęść Państwu temu Jako Swojemu, O Błogosławiona Trójco! Strzeż nas żyjących, Broń konających, O Błogosławiona Trójco! Daj nam być w niebie Prosimy Ciebie, O Błogosławiona Trójco!
    link źródła tekstu.

    ! - Głos z przybytku woła, "We Mnie źródło szczęścia, Ja orzeźwię was, I ocierać będę pot, płynący z czoła, i ziemskiego znoju wam osłodzę czas". O pójdźmy wszyscy z pokłonem ofiarę serc naszych nieść Przed Jego padając tronem, miłością złóżmy Mu cześć. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, o biedni grzesznicy; Ja dla was tu jestem, by łańcuchy te, Które ciążą na was, piekła niewolnicy, Skruszyło na zawsze miłosierdzie Me! Przyjdźcie do mnie wszystkie zbłąkane owieczki; Jam jest Pasterz Dobry! Tu w objęciu mym. W sercu Moim dla was jest miejsce ucieczki. Bezpiecznie i słodko odpocznijcie w Nim. Przyjdźcie do Mnie wszyscy smutni uciśnieni. Którym ziemskie szczęcie już pochłonął grób, Radość wam niebieską duszę rozpłomieni, Gdy się przytulicie tu do Moich stóp. Pójdźcie! Ja tu zawsze na was oczekuję, Wzywam we dnie, w nocy, by wam łaski dać, Każdą prośbę waszą, każdą łzę przyjmuję, I wszystkie pociechy na was pragnę zlać. O gdybyście znali ukryty dar Boży. Każdy by zawołał: Panie daj nam pić. Każdy by uwierzył, że się dlań otworzy Zdrój, z którego czerpiąc wiecznie będzie żyć. Przyjdźcie do Mnie wszyscy! Drogę wam ukażę Matka Ma kochana, którą dałem wam. Ona was prowadząc przed Moje ołtarze, Kiedyś do niebieskich przyprowadzi bram.
    link źródła tekstu.

    , Idzie Sędzia sprawiedliwy: Stańmy wszyscy pięknym kołem I uderzmy przed nim czołem ! Idzie, idzie Bóg łaskawy, Idzie Twórca wszego Prawy. Idzie, idzie Król przemożny, Idzie Pan wielce wielmożny. Idzie, idzie Światłość wieczna, Idzie ku nam Moc przedwieczna. Idziesz, idziesz miły Panie; A gdzie Twój majestat stanie, Niechaj tam, stanąwszy kołem, Na wiek wieków bijem czołem !
    link źródła tekstu.

    Zbawicielu, nasz Panie. Z Panny czystej narodzony, duszy naszej kochanie. Bądźże od nas pochwalony przez nabożne śpiewanie. W Majestacie swym niezmierny, Tobie my się kłaniamy; Pobłogosław lud Twój wierny, pokornie Cię błagamy: Zbaw nas, Jezu miłosierny, jako w Tobie ufamy. Chwała Tobie w tej świętości na wiek wieków niech słynie; Tyś ją dla nas w Swej miłości ustanowił jedynie; A po śmierci z Twej dobroci niech nas niebo nie minie.
    link źródła tekstu.

    , tajemnicę pełną chwał, i Krew, źródło łask bez miana, którą w okup dusz i ciał Syn Tej, co jest Nieskalana, Król narodów przelać chciał. Nam On dany, nam zrodzony z Panny czystej, niby kwiat, gdy na ludzkich serc zagony, ziarno słowa rzucił w świat, w sposób iście niezgłębiony zamknął okres ziemskich lat! Gdy ostatnia noc nastawa, po wieczerzy z braćmi współ, którą odbył według prawa, z przepisanych mięs i ziół, siebie sam Dwunastom dawa ręką swą na Boży stół! SłowoCiało chleb w ofierze słowem w Ciało zmienia nam: z soku gron Krew Pańską bierze chociaż zmysł nie sięga tam; sercom, żądnym prawdy szczerze, wiary głos wystarcza sam! Więc Sakrament takiej miary wielbiąc, skłońmy twarz ze czcią: niech ustąpi Obrzęd Stary przed Nowego Prawa Krwią: niech dopełni światło wiary zmysłów niemoc mocą swą! Rodzicowi bijmy czołem, zrodzonemu hymn niech brzmi w pieniu wdzięcznym i wesołym moc Im, hołd po wszystkie dni: pochodzący z Obu społem w równej niechaj będzie czci!

    , nieśmiertelny Panie, Twoja łaska i miłość nigdy nie ustanie. Tyś Pan wszystkiego świata, Tyś niebo zbudował, I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował. Ten sam jesteś tu z nami w Boskim Sakramencie, my się Tobie kłaniamy Bogu, w tym momencie. Dziwimy się niezmiernie, żeś Pan takiej mocy, a tu mieszkasz pokornie z nami we dnie w nocy. Chowaj nas póki raczysz na tej niskiej ziemi, jednak zawze niech będziem pod skrzydłami Twymi. O, Najsłodszy nasz Jezu, zmiłuj się nad nami racz nam grzechy odpuścić, serdecznie wzdychamy. Głodu, moru i wojny nie dopuszczaj na nas, dajże nam pocieszenie, daj nam spokojny czas. Przez przyczynę Maryi, Panie ludu tego, Raczże nas już zachować od wszelkiego złego.

    Ma w swej opiece, niech się nie troska: W żadnym przypadku ten nie szkoduje, Kogo Opatrzność Boska piastuje. Nie tak miedziany mur jest bezpieczny, Ani dyjament tak długo-wieczny; Jak kto przy Bogu łaskawym stoi, Żadnych się nieszczęść niechaj nie boi. Niechaj się na mnie i świat oburzy, Niechaj me serce w żalach zanurzy; Gdy tylko spojrzy niebieskie oko, Wyjdę z tej toni pewnie wysoko. Izraelowi za sprawą Boga, Sucha wpół morza ściele się droga; A Faraona wozy i konie, I pyszne wojsko w dnie morskiem tonie. Miecz Dawidowi nie był potrzebny, W królewskiej zbroi nie tak chwalebny; Gdy młode jego Bóg szczęści lata, Jednym kamykiem zbił Golijata. Samson na siebie się zbierające, Szczęką nie mieczem płoszy tysiące; Kto w Bogu ufa i przy nim stoi, W największych burzach niech się nie boi. Któż o mizernym pomyślił Jobie, Kiedy w ubóstwie leżał jak w grobie; Tu go przyjaciel sam odstępuje, A nim się w tenczas Bóg opiekuje. Boże Opatrzny! W Tobie nadzieje Nasze składamy, niech nam przyśpieje Twa pomoc Boska, w każdej potrzebie, Boć nic nie można począć bez ciebie. Z Ciebie łaknący mają Pasterza, Żywisz po kniejach tak wiele zwierza, Ptastwo z twej ręki żywności czeka, A większy respekt masz na człowieka. Tyś chorującym jest za lekarza, Błędnego wiedziesz morzem żeglarza; Morzem i ziemią ten nie zabłądzi, Którym twa Boska Opatrzność rządzi. Tobijasz drogę, Józef więzienie, Zuzanna cierpi złe osławienie; Izmael pragnie, Lwy Daniela Straszą, nie było tam przyjaciela. Ale gdy ciebie Boże wzywają, Sławę, ochłodę i wolność mają: Ty strażą jesteś i przewodnikiem, Któż to wysłowi ludzkim językiem. Gdy woda w górę Noego wzbiła, Ręka go Boska tam unosiła: Mojżesz rzucony w koszu na wody, I tam najmniejszej nie poniosł szkody. A dzieciom onym co w Babilonie, I włosek jeden w ogniach nie płonie; Z piękniejszą z tamtąd wyszły urodą, Bo im Opatrzność była ochłodą. Więc nas doczesne więcej staranie Niech nie frasuje, bo w tobie Panie, Wszystkie starania nasze składamy, Opatrzność twoją gdy wychwalamy.
    link źródła tekstu.

    Życie twe też przeminie wraz! Życie - to jedno, które Bóg ci dał! Wszystko przemija tak jak sen, Troski, kłopoty skończą się, Powiedz: szczęśliwym będziesz ty? Powiedz: czy ty Jezusa znasz? Powiedz: czy szczęście wieczne masz? Pomyśl: jak spędzasz życia czas? Pomyśl: gdy życia skończysz bieg, Przejdziesz na tamten drugi brzeg. Powiedz: szczęśliwym będziesz tam? Może jest smutna dusza twa? Może pokoju w niej jest brak? Może niepokój dręczy cię? Jezus twój każdy widzi krok, Jezus rozjaśni każdy mrok, Jezus ukoi serca ból! Pójdź do Jezusa cudnych rąk, Powiedz Mu co cię gnębi wciąż, On ci Swe szczęście, radość da! Pójdź do Jezusa cudnych rąk, Powiedz Mu całą winę swą, On ci swój pokój, szczęście da! Wieczność da!

    , Króla Wszechmocy i chwały, złącz się z chórami niebios zastępów wspaniałych. Harfa i róg niech zagra: ''Któż jest jak Bóg!'' by krańce ziemi słyszały. Głoś imię Pana, On twoim losem kieruje, na skrzydłach niesie, jak orzeł się opiekuje. Daj Mu swą dłoń, w przygodzie zawołaj doń, On cię od zła zachowuje. Głoś Imię Pana, razem ze wszystkim, co żyje, On twoim światłem, Jemu niech serce twe bije. On życiem twym, wdzięczności śpiewaj Mu hymn teraz i na wieki. Amen.

    , u Ciebie schronienia Szukamy w ucisku, niedoli; Gdy w życiu się wzmogą nad nami cierpienia, Świat ostrym nas cierniem okoli. Złość ludzka łez rzewnych wyciśnie nam zdroje I poda nam kielich goryczy; O drogi nasz Jezu, niech Serce nas Twoje Pocieszy i sił nam użyczy. O! ileż to smutku i żalu i trwogi Wciąż na dnie serc naszych się mieści, Racz rozlać, o Jezu! w nich spokój Twój błogi W pociechę zmień jęki, boleści. Racz Boską Swą mocą nas wspierać w potrzebie Mdłe siły krzep w trudach i znoju, Wszak Sam nam kazałeś przychodzić do Siebie, Do łask Twych - litości Twej zdroju. "O chdźcie tu do Mnie" - tak mówisz do ludzi - Wy wszyscy strapieni, znękani, Gdy ciężar nieszczęścia mdłe siły utrudzi, Gdy smutek wam duszę rozrani. O chodźcie tu do Mnie, Ja trud wam osłodzę, Ja balsam na rany wam wleję. Do Serca przytulę i w znoju ochłodzę I spełnię największą nadzieję. Więc jakże nie słuchać głosu tak miłego, Jak, Panie, nie kochać tu Ciebie? I jakże do Serca nie garnąć się Twego I Jemu nie ufać w potrzebie? O bądźże nam ulgą wśród trosk i cierpienia, Z ufnością do Ciebie wołamy: "O Serce Najsłodsze, u Ciebie schronienia W ucisku i smutku szukamy".
    link źródła tekstu.

    , Co rozkoszą jesteś nieba! Co Ty robisz na tym świecie, Gdzie przybrałeś postać chleba. Czemuż Jezu, o mój Panie, Serce niewdzięcznikom dałeś? Czemuż dziwne Twe kochanie Na ten nędzny świat wylałeś? Cóż jest człowiek, że dla niego Ty się, Panie, dałeś cały; Że mu drzwi do Serca Swego Otwierasz, o Królu chwały. Ach, to Serce Twe na ziemi Co tak ludzi ukochało, Cóż znajduje między nimi, Cóż od świata pozyskało? Tylko wzgardą, zapomnieniem Człowiek Tobie się odpłaca Poi Serce Twe cierpieniem i od Ciebie się odwraca. Chociaż Serce Twoje wzywa, Choć wyciągasz boskie dłonie, Każdy Tobie się wyrywa i w przepaści grzechów tonie. Jako niegdyś na Golgocie "Pragnę!" usta Twe wołały, Tak Twe Serce dziś w tęsknocie "Pragnę!" woła na świat cały. I przed Tobą tłum się snuje, A nikt Ciebie nie rozumie, Nikt z Twym Sercem nie współczuje, Ciebie kochać nikt nie umie. Dobry Jezu, o mój Panie, Ulecz świata zaślepienie, W Twego Serca świętej Ranie Daj nam znaleźć nawrócenie. Na świat cały z Serca rany Rozrzuć ogień Twej miłości, Byś od wszystkich był kochany Na tej ziemi i w wieczności
    link źródła tekstu.

    na to serce Twoje, Przeszyte włócznią, cierniem okolone: Gdy pomnę na Twe cierpienia i znoje, Na męki krzyża z miłości zniesione, Kochać Cię pragnę, póki życia stanie, I wznoszę korne do Ciebie błaganie: O słodkie Serce, proszę najgoręcej Spraw, niech Cię co dzień kocham coraz więcej! Jakże tu Ciebie nie kochać wzajemnie? Miłość za miłość nie oddawać szczerze? Serca się mego domagasz ode mnie, Serce Ci moje oddaję w ofierze, Niczym się innym odpłacić nie zdołam. A przeto tylko z głębi duszy wołam:
    link źródła tekstu.

    , o Jezu kochany, Miesiąc czerwiec, co miesiącem Serca Twego zwany, O niech dojdzie głos nasz Ciebie, Niechaj Serce Twoje w niebie przyjmie cześć, Którą grzeszni, lecz skruszeni, U nóg Twoich ukorzeni, chcemy nieść. Przyjm łaskawie od sług Twoich, o najsłodszy Panie, Przyjmij ku czci Serca Twego to nasze śpiewanie, Schyl Twe Serce ku tej ziemi, Miłosierdziem nad grzesznymi błysnąć chciej. I obfite łaski zdroje Na te biedne sługi Twoje, Panie zlej. Twoje Serce miłosierne niech smutnych pocieszy, Niechaj upadłych podźwignie, występnych rozgrzeszy, Niechaj słońce Twej miłości Spali wszystkie nasze złości; Jezu daj, Byśmy Serce Twe kochali, Przez to Serce pozyskali niebios kraj.
    link źródła tekstu.

    , ukryty w Hostii tej Wielbimy cud, Żeś się pokarmem stał, Żeś nam swe Ciało dał, Żeś skarby łaski zlał Na wierny lud. Dla biednych stworzeń Twych. Co ostrzem grzechów swych Zraniły Cię, Włócznią, co w boku tkwi. Otwierasz serca drzwi, By w Twojej Boskiej Krwi Obmyły się. I w Boskim Sercu tam Schronienie dajesz nam, O, Jezu mój, Aby nas żądłem swym Wróg nasz nie dotknął w Nim, By się przed piekła złem Lud ukrył Twój. Twe Serce tronem łask, I miłosierdzia blask W Nim świeci się: Panie, Ty widzisz sam, Jak bardzo ciężko nam Więc grzesznym pozwól tam Przytulić się. O Jezu, Panie nasz, Co nędzę naszą znasz, Grzeszników zbaw, By święte życie wieść. A potem Tobie cześć W niebiosach mogli nieść, O Jezu spraw.
    link źródła tekstu.

    , Kiedyż Sercu Twemu ona jest zadana? Czyjaż ręka, czyjaż siła Twoje Serce wskroś przebiła? Dzieło to miłości, wina ludzkich złości. Gdy Cię miłość Twoja na świat sprowadziła, Kiedy w nędzny żłóbek Ciebie porzuciła, Gdyś złożony był na sianku już wtenczas Boży Baranku Ranę w Sercu miałeś, za ten świat cierpiałeś. Gdy piersi dziewicze Twojej Matki ssałeś, Kiedy na wygnaniu w Egipcie płakałeś, Już miłości dziwna siła Boskie Serce Twe raniła, Lecz nikt nie znał tego, wśród świata obcego. Gdy ciężko pracując żyłeś w Nazarecie, Królu wiecznej chwały wzgardzony na świecie, Już w Twem Sercu była Rana, tylko Matka ukochana Twoją miłość znała, z Tobą współcierpiała. Potem, o Pasterzu dobry, gdy szukałeś Owieczki zgubionej, którą tak kochałeś, Gdyś ją wydobywał z cierni, już ludzie niemiłosierni Serce Twe ranili, z miłości szydzili. Więc tę miłość jawnie okazać im chciałeś, Gdy wśród krzyża męki, Serce przebić dałeś, By tak długo ukrywana, Serca Twego Boska Rana Widoczną się stała, grzesznych Ci zyskała. Lecz jaka to boleść, o najmilszy Panie, Jakże zawiedzione Twe oczekiwanie, O mój Jezu, nawet Twego Serca włócznią zranionego Ludzie nie kochają, światu serca dają. Gdy świat Tobą gardzi, Zbawicielu drogi, My Ci serca nasze niesiemy pod nogi, Serca nasze poświęcamy, bo innego nic nie mamy, Zamknij nas o Panie, wiecznie w Serca Ranie! Zamknij też w Niej z nami naszego Pasterza, Który chwałę Serca Twojego rozszerza, Połącz serce jego z Twojem, zalej łask i pociech zdrojem, Przytul go do Siebie, na ziemi i w niebie.
    link źródła tekstu.

    , Łaską i miłością świat napełnij cały Ponad życia łzy i nędze W Twoich cudów zejdź potędze. Nowe światu rozpal zorze, O Najsłodsze Serce Boże, Króluj, króluj nam. Serce Zbawiciela, ludzkich serc kochanie, Spraw Twoją miłością, niech zło nie powstanie. Niech pokruszy grzeszne pęta, I niech będzie czysta, święta, Twym płomieniem niech rozgorze, O, najświętsze Serce Boże, Króluj, króluj nam
    link źródła tekstu.

    , Hymn chwały wznieśmy głosy złączonymi, Imię Maryi sławmy w uniesieniu, Najświętsze imię po Boskim Imieniu. O święte Imię nad wszystkie imiona, Tyś naszych imion ozdoba, korona, Imię Twe Maryjo, będę wiecznie sławił, Bym sławiąc Ciebie, moją duszę zbawił. Nie ludzka mądrość, ale Trójca cała Tobie to Imię, o Maryjo, dała; Nam na pociechę, a Tobie na chlubę, Wrogom zbawienia na postrach i zgubę. Życie na ziemi to morska żegluga, Dla jednych krótka, a dla drugich długa; Na tym się morzu gniewne burze srożą, Skały, przepaści zgubą łódce grożą. Chcesz-li do portu szczęśliwie dopłynąć, Ominąć skały, wśród burzy nie zginąć, Wznieś do tej Gwiazdy, co świeci wysoko, Wznieś do Maryi serce twe i oko!

    , Królu wiecznej chwały, Zdobyłeś ludom życie wiekuiste, Więc Królem ludów zowie Cię świat cały, Króluj nam Chryste! Króluj nam Chryste! Bez Ciebie głuchą pustynią jest życie. Nasze tęsknoty i smutki Ty znasz. Słysz, pieśń Twej chwały śpiewamy w zachwycie: Króluj nad nami, boski Królu nasz! Wznijdź, niby zorza, na polskie poddasza, Nad bory ciche, wstęgi łąk i pól. Gdy nowe święto radośnie rozgłasza, Żeś Ty narodów nieśmiertelny Król! Kościoła Tyś uczynił nas przedmurzem; I triumf dał nad wrogiem swojej wiary, I dziś lud prowadź poprzez gromy, burze, Pod Twe sztandary! Pod Twe sztandary! Zespól miłością zwaśnionych w rozterce, Lud w słodkie jarzmo pociągnij swych praw, Polsce wskrzeszonej królewskie swe Serce, I nieśmiertelnej mocy blask swój zjaw!
    link źródła tekstu.

    , Różami uwieńczmy Jej skroń, Jej serca w ofierze składajmy, Ze łzami wołajmy doń: O Maryjo, bądź nam pozdrowiona, Bądź Ty zawsze Matką nam. Przez Ciebie o Matko miłości, Łask wszelkich udziela nam Bóg, A my Ci hołd dajem wdzięczności, Upadłszy do Twoich nóg, O Lilijo, jakżeś Ty wspaniała, Wszelkich cnót rozlewasz woń. O Tronie Ty Boga wiecznego, O Słońce nadziei i łask, O różdżko przedziwna Jessego, Jak wielki cnót Twych blask, O Maryjo, bądź nam pozdrowiona, Bądź Ty zawsze Matką nam. Ty widzisz Matko nasza Droga Jak smutno na łez dolinie, Jak zewsząd piekielna moc wroga Rozlana po nizinie; O Maryo! zgnieć pychę szatana Cudem pokory Twojej ! Pod białą szatą niewinności, Maryo pokryj ziemię tę Szafirem płaszcza Twej wierności Matko pokryj ziemię tę. By czysta, bez grzechowej zmazy, Zajaśniała wdziękiem cnót

    , Masz się stawić przed Wacława, Bo król tak rozkazuje Iż Ciebie potrzebuje. "Czemuż tak rozkaz surowy? Jestem na wszystko gotowy, Wiem jaka tam nowina, Śmierci mojej godzina". Pyta się król Jana śmiele, Co mu królowa w kościele Do ucha powiadała, Z czego się spowiadała. "Wolę wszystkie męki znosić, Niż jedno słowo ogłosić; Większy rozkaz od Boga, Niż twa, królu, powaga." Zawołajcie prędko katów, Zewleczcie do naga z szatów, Palcie go pochodniami, I smolnemi świecami. Złoto ogniem wyczyszczają, Mnie zaś ogniem doświadczają, Ochoty dodawają, Rany twe wyrażają. Co dla Boga! skały, mury, Kruszą się twarde marmury, A ty się mąk nie boisz, W uporze swoim stoisz? Wiedz o Królu! że twe męki, Słodsze niż niebieskie rzeki, Dla Jezusa mojego, I dla świętych ran jego. Wiedźcież już uporczywego, Uwiążcież u karku jego Kamień, z mostu Pragskiego Zrzućcie, jak niemównego. Król mi mówić rozkazuje, Spowiedź usta pieczętuje, I myśleć się nie godzi, Co słyszę przy spowiedzi. Już dekret nieodwołany, Jesteś już na śmierć skazany; Upamiętaj się Janie, A znajdziesz łaskę u mnie. Nie śmiem mówić Królu tego, Co przeciw sławie bliźniego; Tobie za śmierć dziękuję, Którą mile przyjmuję. Płaczcie sieroty ubogie, Już związane ręce drogie, Które was ratowały, I jałmużny dawały. Już w Mołdawie utopiony, Kamień drogi zanurzony, Gwiazdami oświecony, Do nieba przeniesiony. Szkoły Pragskie lamentują, O Doktorze się zwiadują, Słysząc że utopiony, Żal ich nieukojony. Dziatki małe narzekają, Za nim w niebo poglądają, Płaczą nauczyciela, Wszystkich pocieszyciela. O zły królu! kanonika, I świętego Jałmużnika, Niewinnie utopiłeś, I Pragę zasmuciłeś. Zgasła świeca na Ambonie, Stracił się klejnot w koronie; Sieroty się pytają, Gdzie Ojca swego mają? Już w niebie z Bogiem króluje, Za nami tam oręduje; Jest tam naszym Patronem, I sławnym Opiekunem. Niech doznamy twej przyczyny, Teraz i w śmierci godziny, O nasz miły Patronie! Nepomuceński Janie!
    link źródła tekstu.

    , Oto kraj cały swe błagalne dłonie Wznosi ku Tobie w dzisiejszej potrzebie O wstawiennictwo wielkie prosząc Ciebie. Błogosławiony Andrzeju Bobolo, Wzrusz się Narodu Twego straszoną dolą, Ku Tobie modły i łzy nasze płyną Zlituj się zlituj nad Polską krainą. Błogosławiony polski męczenniku, Z płaczów tłumionych, w strasznym armat ryku, Z łun pożarowych, z jęków, piekła bitwy, Usłysz gorące do Ciebie modlitwy! Ty któryś ongi w proroczem widzeniu Mówił rodakom o Polski wskrzeszeniu I któryś wieszczbę tę potwierdził cudem, Roztocz opiekę nad tym biednym ludem. Szczędź jego mienie, i pola, i strzechy, I daj mu dożyć tej wielkiej pociechy, Że ujrzy gwiazdę wolności wspaniałą, Całą ojczyznę ujrzy zmartwychwstałą. Daj Narodowi wielką moc wytrwania W ciężkiej tej dobie, by w dniu zmartwychwstania Był na sumieniu czysty, godny chwały, I na wsze czasy uproś pokój stały. Daj miłość, zgodę, świętą ojców wiarę. Daj abstynencję, wyniszcz wady stare. W każdej Twojego Narodu potrzebie Bądź pośrednikiem i obrońcą w Niebie.
    link źródła tekstu.

    Idźcie do Pawła w nadziei, Zrządzi on losy odmienne, Da z niebios dary zbawienne. O wdzięczna niebu ofiaro! Co oświecasz ludy wiarą: O Pawle! którego czcimy, Bądź nam obrońcą prosimy. Cudem do Boga zwrócony, Świętąś miłością znaglony, Którycheś wprzód prześladował, Tycheś teraz umiłował. Ani cię burze, więzienia, Ni katowni zagrożenia, Ni złość ludzka, ni śmierć sroga, Rozłączyła od sług Boga. Miłość niech cię dawna nęci, Byś nas zawsze miał w pamięci: Niech duch cnoty osłabiony, Będzie łaską w nas zmocniony. Niech za twą ważną przyczyną, Zamachy piekła zaginą: A nasze święte kościoły, Niech brzmią Bogu śpiew wesoły. Ostrzegaj ludzi wciąż srogo Że idą do piekła drogą Z pijakami rozpustnicy, Bałwochwalcy, sodomczycy. Za twojem świętem wstawieniem, Miłość niech gore płomieniem: Niech jej nie tłumią złe względy, Ani swary, ani błędy. By bez różnicy świat cały, W jedności wiary był stały, Takiej nauczy się sztuki, Z twojej przesłodkiej nauki. Niech prawa Boskie kochamy, Oneż wiernie zachowamy: Dalecy od grzechów złości, Unikniem piekła ciemności. Chwała Ojcu i Synowi, Oraz Świętemu Duchowi: Jak przedtem, zawsze i ninie, Niechaj na wiek wieków słynie.
    link źródła tekstu.

    , W którym potężna obrona: Idź śmiało, proś Apostoła, Masz Piotra, głowę Kościoła. O święty niebios oddźwierny! Módlże się, módl za lud wierny; Spraw niech wolny przystęp mamy W otwarte niebieskie bramy. Jakoś ty sam pokutnemi Oblał grzech łzami rzewnemi: Tak niech w moc twoj j przyczyny Nasze opłaczemy winy. Jak na głos Anielski j mowy Opadły z ciebie okowy: Tak nas ty rozwiąż znękanych, W tylu zbrodniach uwikłanych. Opoko Kościoła gromna! Podporo nigdy niezłomna! Dodaj w wierze sił i męztwa, Aby błąd nie brał zwycięstwa. Rzym Krwią twoją poświęcony, Mi j go z oka niespuszczony A lud w tobie zaufany Niech uwieńczy los z niebiany. Ty strzeż narody gorliwie, Które cię wielbią prawdziwie, By ich jad błędu nie raził, Ani duch niezgody kaził. Zniszcz zasadzki, które dawny Zdrajca na nas zrządził sławny; Zetrzyj dumne jego rogi, By nam z klęską nie był srogi. Naucz nas, by wszechtrzeźwością Chronić się przed przebiegłością Czarta, co jest lew ryczący Na nietrzeźwych czatujący. Gdy wściekłość wywierać pocznie Przy zgonie, ratuj widocznie; Byśmy w ostatni m potkaniu Pewni byli o wygraniu. Chwała Ojcu i Synowi, Oraz Świętemu Duchowi, Jak przedtem, zawsze i ninie, Niechaj na wiek wieków słynie.
    link źródła tekstu.

    troskę o trzeŸwoœć Narodu składamy. I wzorem swych przodków Jej œlubujemy OjczyŸnie służyć, być Bogu oddani. TrzeŸwoœć Narodu to wielkie zadanie - W naszych wysiłkach błogosław nam, Panie! Niech miłoœć rozpala nasze rodziny, By były silne, by trwały w jednoœci. Niech Koœciół pomaga swojš posługš, Aby się stały szkołami trzeŸwoœci. Daj nam, Maryjo, gorliwych kapłanów, Co abstynencji będš przykładem, Aby wierzšcy wpatrzeni w pasterzy Drogš wolnoœci kroczyli ich œladem Błogosław, Królowo, krajem rzšdzšcym, By dobrze OjczyŸnie naszej służyli. Niech broniš trzeŸwoœci swoich rodaków, By wszyscy Polacy w wolnoœci żyli.

    , Stwórco nieba i ziemi! Niech Twego błogosławieństwa, pokornie Cię prosimy, Ci nowożeńcy doznajš, którzy jak dziatki Twoje Ufnoœć w Tobie pokładajš, przyjm ich w opiekę Swoję! Niechaj idš w Twej bojaŸni do stanu małżeńskiego; Niech żyjš w szczerej przyjaŸni według rozkazu Twego. Daj im potrzebnej mšdroœci, niech wiernie zachowajš, Co sobie w Twej oblicznoœci wzajemnie przysięgajš. Błogosław tej młodej parze, zeœlij nań swych łask wiele Która niesie Tobie w darze abstynenckie wesele Dobrych dzieci daj bez liku, w wszechtrzeŸwoœci niech trwajš By chwalono katolików: "Patrz ci to się kochajš".
    * * * * * * * *

    , Ÿródło prawej miłoœci, Człowiek rozłšczyć nie może. Użycz im z Twej litoœci Łaski i pomocy dzielnej do życia cnotliwego; Niech w miłoœci nierozdzielnej żyjš do zgonu swego. Niechaj wiernie zachowajš œwięte przykazy Twoje, Niech się serdecznie kochajš, jak własne ciało swoje: Spraw, by jednem sercem byli, żyjšc w spólnej miłoœci, Wzajemnie sobie słodzili życia tego przykroœci. Broń ich od wszelkiej przygody, oddal od nich w tym stanie Ducha swarów i niezgody, racz błogosławić Panie! Ich zamysły i roboty, użycz, czego im trzeba; Spraw, aby się drogš cnoty prowadzili do nieba. Przed antykoncepcji grzechem i od aborcji zbrodni Ustrzeż, by byli pod strzechę Boga przyjmować godni Niech ta para wszego czasu abstynencjš swš œwieci By wolne były od FASu darowane im dzieci.

    Nic nie stoi na zawadzie. Na ustach uœmiech, wszędzie słychać œpiew My chcemy życia, bez palenia i bez picia, Z czystym sumieniem iœć przez ten œwiat, Choćby iœć wcišż pod wiatr A po wędrówce, nasze młode zwarte hufce, Stanš u niebios bram, gdzie nas czeka Pan. Wyprawiamy przyjaciele bez alkoholu wesele. Na œpiewu, tańców czas zapraszamy was W tan pójdziecie równym krokiem Patrzšc na œwiat jasnym wzrokiem Poznacie życia czar, Bez tych złudnych mar

    , lud tylko Bogu bijšcy pokłony. krzyżem zdobione gór najwyższych szczyty naród pobożny, dobry, pracowity. Ojczyzna moja to kraj życzliwoœci, przyjaŸń szlachetna i wiernoœć w miłoœci, wielcy artyœci, inżynierowie, i myœli dobrze ułożone w głowie. Ojczyzna moja to trwać w ojców wierze, droga Przykazań, codzienne pacierze. To przed ołtarzem małżeństw zawieranie, dzieci rodzenie i ich wychowanie. Ojczyzna moja to zwyczaje zdrowe, by mieć wesela bezalkoholowe. To abstynenci, którzy swš postawš o przyszłoœć Polski walczš dziœ bezkrwawo.

    które było stać na cud na bezalkoholowe wesele by œwiętować godnie œlub Z całej Polski co roku zjeżdżajš na Wesela Wesel noc i œwiadectwo Rodakom swym dajš jaka w wszechtrzeŸwoœci moc. "TrzeŸwi bšdŸcie" mówi Pismo Œwięte "I czuwajcie" wzywa nas Człek pobożny jest więc abstynentem w smutku i w radoœci czas Nasze serca sš pełne radoœci którš mogš tylko nieœć modły, praca i życie w trzeŸwoœci Za ten dar bšdŸ Bogu czeœć O weselach bezalkoholowych O krzewieniu obyczajów zdrowych dziœ z miłoœci do Boga i ludzi Nućmy tę nadziei pieœń

    za to bezalkoholowe wesele, które z Twej łaski życie nam otwarło nowe Za to wszystko, czym obdarzasz każdy dzień naszš rodzinę za codziennš trzeŸwoœć naszš za każdš cudnš dziecinę Ustrzeż Boże nasze dzieci przed oszustem, kłamcš œwiata, aby wiodły w wszechtrzeŸwoœci młode i dorosłe lata

    , Panno Œwięta! O, usłysz naszych wołań głos! Miłoœci Bożej dŸwigać pęta to nasza chluba, to nasz los. Błogosław, Œwięta Pani! Błogosław wszelki stan! My chcemy Boga, my poddani! On naszym Królem, On nasz Pan My chcemy Boga, Œwięta Pani! O, usłysz Twoich dzieci œpiew! My, Twoi słudzy ukochani. Za wiarę damy życie, krew. My chcemy Boga w rodzin kole, w troskach rodziców, w dziatek snach; My chcemy Boga w ksišżce, w szkole, w godzinach wytchnień, w pracy dniach. My chcemy Boga w naszym kraju, wœród starodawnych polskich strzech, w polskim języku i zwyczaju, niech Boga wielbi chrobry Lech. My chcemy Boga w wojsku, w sšdzie, w nakazach władzy, w księgach praw w służbie na morzu i na lšdzie Spraw to Maryjo, spraw to, spraw. My chcemy Boga w wszelkim stanie. Boga niech wielbi szlachta, lud. Pan czy robotnik, czy mieszczanin Bogu niech niosš życia trud. My chcemy Boga w każdej chwili I dziœ i jutro, w szczęœciu, w łzach Czy nam się pociech niebo schyli Czy w gruzach legnie szczęœcia gmach Nas Dekalogu drogš prowadŸ. My chcemy w cnocie z pracy żyć Nie będziem kłamać, kraœć, mordować Nie będziem palić, ćpać ni pić My chcemy Boga, Jego prawo niech będzie naszych czynów tchem, byœmy umieli chętnie, żwawo obierać dobre, gardzić złem.

    zawsze i wszędzie To nasze rycerskie hasło Ono nas zawsze prowadzić będzie I œwiecić jak słońce jasno (2x) Naprzód przed bojem młodzi rycerze Do walki z grzechem swej duszy Wodzem nam Jezus w hostii ukryty Z Nim w bój nasz zastęp wyruszy (2x) Pójdziemy naprzód, naprzód radoœnie Podnoszšc w górę swe czoła Przed nami życie rozkwita wioœnie Odważnie bo Jezus woła (2x) Rycerza cnotš honor i męstwo i żelazna konsekwencja. Rycerzom Chrysta niesie zwycięstwo Czystoœć, praca, abstynencja(2x) Odważni, ufni w przyszłoœć my spójrzmy. Przecież nie jesteœmy sami. Szatańskiej złoœci nic się nie bójmy, Bo Jezus wszechmocny z nami. (2x) Zapalmy młodych życia przykładem Do wiernej służby Królowi Niech idš œmiało za naszym przykładem, W walce wydanej grzechowi. (2x) Dołóżmy starań w naszej idei, By Chrystus w duszach królował. Potęga Jego Ÿródłem nadziei Chcemy, by œwiatu panował. (2x) Chryste, nasz Królu, o to prosimy Niechajże w Polskim Narodzie Wszyscy Cię w sercach naszych nosimy Żyjšc w Twej łasce na co dzień. (2x)

    Tobie pieœń œpiewamy chwały Tyœ ten œwiat wspaniałym stworzył, boœ Ty sam jest doskonały Stwórco rzeczy, naucz ludzi właœciwego ich użycia Skałyœ stworzył nie na jadło a alkohol nie do picia Wszystko dobre, co Bóg stworzył, gdy rozumu człek używa, kamień służy do budowy, alkohole za paliwa Uczyń znoœnym œwiat, prosimy Zeœlij Polsce dar trzeŸwoœci by z roztropnych nikt nie szydził, nikt nie wstydził się mšdroœci.

    w bliznach twarz Twoja, nasza Hetmanko, w pobojowisk Ci dymie œciemniała, kiedy w Polski obronie stawałaœ. Zwyciężyłaœ, zwyciężaj! Gdy lud chwyta oręża! Już Różaniec, Różaniec, Różaniec wytaczajš żołnierze na szaniec. Twoje ucho na głos czułe bitwy, która wre tam, gdzie szczere modlitwy. Gdzie pokuta, gdzie w górę dšżenie, tam gdzie czyste za drugich cierpienie. Smok czerwony tak niszczy to plemię! Tyle gwiazd już stršconych na ziemię! Strasznš rzekę wypuœcił z gardzieli, w alkoholu Polacy tonęli. O niewiasto Ty z Apokalipsy, Twymi dziećmi jesteœmy tu wszyscy! Leć na skrzydłach dwóch Orła Polskiego, obroń resztę potomstwa swojego. Szatan widzi, że czasu ma mało. Atakuje więc ziemię już całš. Pieczętuje swe sługi na czołach i zasiada na wielu już tronach. Bój to jest nasz ostatni, Królowo! Wkrótce œwiat się narodzi na nowo. Wielki ogień tę ziemię przepali. Raj zakwitnie dla tych, co zostali. Ty w Gietrzwałdzie po polsku mówiłaœ, że w Różańcu, w trzeŸwoœci jest siła. Sto lat przeszło nam w tylu już klęskach. Wstań Narodzie, masz szansę zwycięstwa! Splećmy łańcuch Różańców przez Polskę. Niech Królowa dowodzi swym wojskiem. Niech zakwitnš krokusy trzeŸwoœci - wtedy wzejdzie jutrzenka wolnoœci! Niech Krucjata ogarnie miliony, wtedy będzie nasz kraj ocalony. Każdy wytrwa bez przeszkód przy Bogu, jak przyrzekliœmy w Œlubach Narodu.

    i od Karpat aż po srebrne morza fale Obwołujem dziœ Królestwo, tron oddajšc Bożej Chwale Królem bšdŸ nam Jezu Chryste od Łużyckiej Nysy wstęgi aż po Szczecin i Suwałki, aż po nadbużańskie łęgi. Chryste Boże, konstytucję ułóż nam z słów Dekalogu Byœmy Naród swój kochali, miłoœć majšc wcišż ku Bogu. My, Polacy, przysięgamy prawa Twego nieœć orędzie Swš modlitwš, słowem, pracš, swoim życiem, zawsze wszędzie. Dzieci życia strzec już w łonie, Starców wszelkš czciš otaczać, Alkoholu nie kosztować, W nikotynizm się nie staczać. Ewangelii œwiatło niosšc Niechaj w Boskiej Twej koronie Polska cnoty blaskiem œwieci Jako klejnot niechaj płonie

    radoœnie œpiewajmy Mšdroœć dziadów i pradziadów Dziatwie wspominajmy Kto jest zbójem, to się truje by zbić głos sumienia Jeœliœ prawy, to zabawy nie psujš wspomnienia Bóg nam stworzył ten œwiat Boży Byœmy jasnym wzrokiem Nań patrzyli i chwalili Boga całym rokiem Szkoda, mili, każdej chwili bez wspaniałych wrażeń tej radoœci z œwiadomoœci żeœ Boga obrazem Œwięty Kuba, chrzeœćjan chluba Apostoł Abstynent ten to nakaz nam zostawił: wiarę swš mierz czynem Ten, kto się szanuje Dobrze postępuje Stšd się sobš sam nie brzydzi więc trzeŸwo œwiętuje

    ani do Michała Bo od wódki rozum krótki, a z tym bieda cała. Kto alkohol pije, tego bieda bije, Ma kłopoty i zmartwienia każdy, kto z nim żyje (dwuwiersz - bis) Dla trzeŸwego nic trudnego, wolę ma ze stali, A pijaka - byle jaka trudnoœć z nóg już wali. Ten kto trzeŸwy, zawsze rzeŸwy, życie doń się œmieje, pijakowi szumi w głowie i œwiat mu się chwieje. Każdy przyzna, ze trucizna na zdrowie nie służy. Precz więc z trutkš, z piwem, z wódkš, wszyscy żyjmy dłużej. Bo my nie pijacy, my dzielni Polacy. TrzeŸwoœć, męstwo da zwycięstwo i wytrwałoœć w pracy. Wódka, wino, to przyczyna gorzkich łez w rodzinie, Niech nikomu w naszym domu przez nie łza nie płynie. Bóg, Ojczyzna, każdy przyzna, to skarb niezrównany, Zdradza Boga w służbie wroga ten, kto jest pijany.

    , nasz naród trzeŸwy będzie . Szatańskich metod widzšc kłam, do walki wstaje wszędzie. Pijaństwo w nasz nie wejdzie próg, tak nam dopomóż Bóg. tak nam dopomóż Bóg. Rozwagi wreszcie nadszedł czas, Przed nami jasna droga. Nie będzie szatan szydził z nas, Zwyciężym w imię Boga. Pijaństwo w nasz nie wejdzie próg, tak nam dopomóż Bóg. tak nam dopomóż Bóg. Zgubny, ukryty w wódce jad, Nie będzie truł narodu. Młodzieńczych nam nie zniszczy lat, Precz z wódkš, precz za młodu. Pijaństwo w nasz nie wejdzie próg, tak nam dopomóż Bóg. tak nam dopomóż Bóg. Czystoœci serca będziem strzec, Rozumu dar szanować, Drogš przykazań Bożych biec, Być trzeŸwym to królować. Pijaństwo w nasz nie wejdzie próg, tak nam dopomóż Bóg. tak nam dopomóż Bóg.

    , Polacy, Polacy Zabierzcie się do pracy, by zniszczyć nałóg swój Bo Polak choć rozumny, rozumny, rozumny Sam kładzie się do trumny w pijaństwie widzšc zysk. Z wódki rozum krótki, krótka radoœć, długie smutki, przyzwoicie bracie żyj, zdrowe mleko pij. Gdy kiedyœ pod Wawelem, Wawelem, Wawelem wyrzšdził smok strat wiele walczono z nim aż znikł. Dlaczego w naszym wieku, w tym wieku, w tym wieku nie znajdzie się człowieka, któryby walczył z nim. Bo smok ten nie od teraz, od teraz, od teraz, lecz wiele lat już zżera Polskoœci piękny kwiat. Szukajmy więc rycerzy, rycerzy, rycerzy, co z smokiem tym się zmierzš - pijaństwu kładšc kres. Kat, klocek i siekiera, siekiera, siekiera, chwalebne plony zbiera œcinajšc smoka łeb. Niech cały œwiat zobaczy, zobaczy, zobaczy, że trzeŸwi sš Polacy, a nie pijacka brać. Chrzty, œluby i wesela, wesela, wesela Okazjš sš, by wcielać O trzeŸwoœć walki plan. Potoœmy wszak ochrzczeni, ochrzczeni, ochrzczeni, By Bożych praw na ziemi Strzec, zawsze nimi żyć.

    , bo taka jest Chrystusa wola. Pragniemy służyć Bożej sprawie poprzez trzeŸwoœci apostolat. TrzeŸwymi bšdŸcie i czuwajcie - to nasze hasło i zadanie. Ofiarę, przykład i modlitwę o trzeŸwoœć Polski przyjmij Panie. Maryjo spojrzyj na Twe dzieci nałogiem groŸnym skrępowane. I wybaw je z niewoli grzechu przez serce Twe niepokalane. Patronie Œwięty Stanisławie, kuszonym braciom dodaj męstwa i ufnoœć Bogu, by w tej walce dla wszystkich nadszedł dzień zwycięstwa.

    więc go z złoœci wódkš raczš My zaœ chętnie goœci mamy "Goœć w dom - Bóg w dom" powiadamy Wielu wszystko chce próbować Mówiš "co mam se żałować" Nam żal życia każdej chwili byœmy głupio je trwonili. Więc gdy przyjdzie ci się bawić to się nie chciej w szambie pławić Dobre chwile ubawienia sš po drodze do zbawienia Nie da wiedzy zła poznanie ale dobra studiowanie, Nie jest drogš do mšdroœci rynsztok pełen nieczystoœci Hej, hej, Boży abstynenci czujš się jak z ciałem wniebowzięci. Każdy dzień w pełnej trzeŸwoœci Ÿródłem wielkiej jest radoœci. Hej, hej, Boży abstynenci czujš się jak z ciałem wniebowzięci. Dom, dom, dom wszechtrzeŸwych to prawdziwie Boży dom.

    To abstynencji sztandar wznieœ Bóg niech ci będzie jedynym królem A usta twe niech zdobi pieœń O roztropnoœci, sprawiedliwoœci o szczycie chrzeœcijańskich cnót wraz z cnotš męstwa, wstrzemięŸliwoœci których to ludzkoœć czuje głód Lecz cnót tych czterech fundamentem to właœnie abstynencja jest Poœród kuszenia być abstynentem To jest prawdziwy męstwa test Wydać wyroki wskroœ sprawiedliwe Wszak może tylko trzeŸwy sšd Zbraknie rozumu najtwardszej glowie jeœli jš żre pijaństwa tršd "Achtung, es kommen die Katholiken" Dziœ na twój widok woła œwiat A u bram życia ciebie powita Sam nasz Pan Chrystus tobie rad. Popatrz, bracie, jak wrogów twoich miażdży strach Gdy cię widzš, czy to na jawie, czy to w snach. Bo mocarzem poœród ludzi Jest, kto w abstynencji trwa I posłuchaj, że odgłos kroków twych jak dzwon Który budzi rycerzy œpišcych, polski dom A pieœń twa sumienia budzi Jako fale morski wiatr

    , Czas strzšsnšć zwštpienia już pleœń. Niech w sercach zagorze znicz wiary, I gromka niech ozwie się pieœń. Spod znaku Maryi rycerski my huf, Błogosław nam Chryste na bój. Stajemy, jak ojce, by służyć Ci znów. My Polska, my naród, lud Twój! Już œwita, już grajš pobudki, Już Jezus przybliża się k`nam. Żyj œwięta radoœci, precz smutki, Pan idzie i pierzcha w cień kłam. Pan idzie słonecznoœć rozlewa się w kršg, Pan idzie na œwiata sišœć tron. Drży szatan, wysuwa mu berło się z ršk, Słyszycie? Zwycięstwa gra dzwon! O Bogarodzico, Dziewico, Tchnij siłę w Maryjny ten zew. Z otwartš stajemy przyłbicš, I serca Ci niesiem i krew. Siać miłoœć będziemy, wœród burzy i słot, W zwycięski Ty powiedŸ nas szlak, A gdy nam tchu będzie i mocy już brak, Do nieba pokieruj nasz lot. Niech kwitnš krokusy trzeŸwoœci Niech chlubš nam praca i trud W małżeńskiej miłoœci, trzeŸwoœci niech mnoży się pobożny lud Nie damy karczm zrobić wrogom z polskich szkół Wyrywać czystoœci w nich z serc Nie damy by szatan dzieci nasze truł Bo władcš nam jest Christus Rex.

    , Dotrzymać pragnę szczerze, Koœcioła słuchać w każdy czas I w œwiętej wytrwać wierze! O Panie Boże, dzięki Ci, Żeœ mi Koœcioła otwarł drzwi; W nim żyć, umierać pragnę. Przy chrzcie przyrzekłem przed tym się strzec, co do grzechu prowadzi Czujny i trzeŸwy będę więc jak Piotr Apostoł radzi Wieœć w abstynencji życie chcę, bo Koœciół tak naucza mnie: w nim żyć, umierać pragnę. W Koœciele tym jest z Ciałem, Krwiš, Bóg pod postaciš chleba; Swym Ciałem karmi duszę mš, by żyła w Nim dla nieba. W to wierzyć zawsze mocno chcę, bo tego Koœciół uczy mnie: w nim żyć, umierać pragnę. Mój Zbawca wie, czego mi brak, gdy prosić będę rzewnie, On pokieruje wszystkim tak, że niebo zyskam pewnie. Nadziejš tš pokrzepiam się, bo Koœciół tak naucza mnie: w nim żyć, umierać pragnę. Bóg dobry Sakramentem Chrztu skarbnicę łask otworzył, by On był celem moich dróg i bym był dzieckiem Bożym. Miłować Boga zawsze chce, bo Koœciół tak naucza mnie: w nim żyć, umierać pragnę.

    , przez które się wszystko stało Bóg przez Niego dał nam życie i objawił się z swš chwałš Chryst Syn Boży, to nadzieja cała nasza! Umierajšc zło zwyciężył, pokój nam ogłasza! On do Ojca nas prowadzi, przez miłoœci przykazanie; Chrystus naszym jest pokojem, naszym pojednaniem. To On Głowš jest Koœcioła Doń należy ziemia cała. Zechciał Bóg, by cała Pełnia w Jego Ciele zamieszkała. Pokój przyszedł On budować między ludŸmi dobrej woli. Gdy na krzyżu oddał życie, z jarzma grzechu nas wyzwolił On jednoczšc lud w Koœciele przezwycięża mur wrogoœci. On do swego wiedzie Ojca do niebiańskich niw radoœci.

    , Byœmy do nieba w drodze nie ustali, Tyœ stał się Mannš wędrowców przez ziemię, Dla tych, co dotšd przy Tobie wytrwali. Panie, dobry jak chleb, bšdŸ uwielbiony od swego Koœcioła, Bo Tyœ do końca nas umiłował, do końca nas umiłował. Ziarna zbierzemy, odrzucimy chwasty, Bo łan dojrzewa, pachnie œwieżym chlebem. Niech ziemia nasza stanie się ołtarzem, A chleb Komuniš dla spragnionych Ciebie. Ty nas nazwałeœ swymi przyjaciółmi, Jeœli spełnimy, co nam przykazałeœ. Cóż my bez Ciebie, Panie, uczynimy? Tyœ naszym Życiem, Drogę nam wskazałeœ. Tyœ za nas życie swe oddał, na krzyżu, A w znaku chleba w œwištyniach zostałeœ. I dla nas zawsze masz otwarte Serce, Bo Ty do końca nas umiłowałeœ.

    , Usta pełne Jego chwały, Bóg nam siebie dał na pokarm, W eucharystii cały. Bóg jest naszej drogi celem, Bóg jest naszym zmartwychwstaniem, Naszym przyjacielem drogim, Naszym zaufaniem. Połamany chleb pokoju, Twym mieszkaniem Panie jestem, Ty przygarniesz mnie do siebie Swoim boskim gestem. Tajemnicš mnie przenikasz I okrywasz swoim cieniem, Z głębi nocy błysk nadziei Tli się Twym Imieniem

    ! Przed tobš grzesznik pada na kolana: Przyjmij ten pokłon lubo grzesznej duszy, Niech jš twa dobroć żalem szczerym skruszy. Tyœci jest Boskiej stolicš dobroci, Niechaj ta mojš proszę złoœć ukróci; Niech krwi serdecznej ten odniosę skutek, Za grzechy moje bolejšcy smutek. Wiem że ci bardziej nad włoczniš Longina, Wskróœ œwięte Serce rani moja wina: Na moje serce twojš przenieœ ranę, Tak rany leczšc szczęœliwym zostanę. Z tš ranš wszystkie życia mego chwile Prowadzić myœlę, z tš umierać mile; Z tš œwięte serce mieć, żyć z tobš w niebie, Czegóż tam więcej mam pragnšć nad Ciebie.

    , Którego niebo objšć nie może: Ja proch mizerny przed twš możnoœciš, Z wojskiem Aniołów klękam z radoœciš. Tu Stwórcę mego w wierze wyznaję, Kocham serdecznie, pokłon oddaję; Cieszę się wielce z twej Boskiej chwały, Niech ci się kłania z niebem œwiat cały. Dziękuję za to żeœ się postawił W tym Sakramencie, abyœ nas zbawił; Za twoje łaski tu wyœwiadczone, Odbieraj od nas serca skruszone, Które przed tronem twoim rzucamy, O co pokornie wszyscy wołamy: Błogosław Panie twemu stworzeniu, Broń od nieszczęœcia, ciesz w utrapieniu. Przed oczy twoje nędze stawiamy, Ratuj, od ciebie niech pomoc mamy. Tyœ Bogiem naszym pięknoœci wieczna, BšdŸ i obrona zawsze skuteczna. Zostawaj z nami póki żyjemy, W tym Sakramencie niech cię wielbimy, A gdy się żbliży z ciałem rozstanie, Twem œwiętem ciałem zasil nas Panie.

    , Na kolanach wielbię Cię, W postać chleba Tyœ spowity, Bóstwo Twoje kryje się; Ty, co rzšdzisz całym œwiatem, Me zbawienie w ręku masz; Tu przed Twoim Majestatem Aniołowie kryjš twarz. O œwiatłoœci przysłoniona, Rzuć mi Twój promienny blask, O dobroci nieskończona, Otwórz dla nas skarby łask; Chlebie życia przeobfity, Nasyć duszy mojej głód; Boski ogniu tu zakryty, Rozgrzej serca mego chłód. Jezu, Tyœ jest Zbawicielem, Ustrzeż mnie od zgubnych dróg, BšdŸ mi siłš i weselem, Boœ w tej Hostii żywy Bóg; Dla miłoœci Matki Twojej Racz wysłuchać proœbę mš: BšdŸ miłoœciš duszy mojej, Nie gardŸ mojš cichš łzš.

    , U drzwi Twoich stoję, Panie, Czekam na Twe zmiłowanie, Czekam na Twe zmiłowanie. Któryœ pod postaciš chleba 2x Prawdziwy Bóg jesteœ z nieba. 2x W tej Hostii jest Bóg żywy, 2x Choć zakryty, lecz prawdziwy. 2x W tym Najœwiętszym Sakramencie 2x Z nieba stawa w tym momencie. 2x Jak wielki cud Bóg uczynił, 2x Gdy chleb w Ciało swe przemienił. 2x A nam pożywać zostawił, 2x Ażeby nas przez to zbawił. 2x Œwięty Mocny, Nieœmiertelny, 2x W majestacje swym niezmierny. 2x Aniołowie się lękajš, 2x Gdy na Jego twarz patrzajš. 2x

    , Gdy Słowo wcielone Serce nam Swe dało. Cud Boskiej miłoœci, o duszo ludzka głoœ, Ku wiecznej œwiatłoœci dzięki twej pieœni wznoœ./bis Jakiż na tej ziemi my skarb posiadamy! Bóg mieszka z grzesznymi, Serce Jego mamy. W niebo œwiat ten cały Miłoœć przemieniła; Gdy w tej Hostyi małej Serce Boże skryła. O Anielskie Chóry, o wybrani Pana, PrzyjdŸcie z niebios góry upaœć na kolana. PrzyjdŸcie Sercu temu œpiewać razem z nami, PrzyjdŸcie pieœni Jemu nucić z grzesznikami. Lecz czy żšda tego Serce Jezusowe? Ach milsze dla Niego sš łzy grzesznikowe. Bo nie do Anioła zwraca słowo Swoje, Lecz do ludzi woła: „Daj mi serce twoje”. Jako hołd wdzięcznoœci serca Sercu dajmy, W bólu i radoœci Jezusa kochajmy. A Serce nam Jego, po przejœciu na œwiecie, Wesela wiecznego w raju wieniec splecie.

    rozlega się dzwon, Anielskie witanie ludziom głosi on: Ave, Ave, Ave Maryja, Zdrowaœ, Zdrowaœ, Zdrowaœ Maryja. Bernadka dziewczynka szła po drzewo w las, Anioł jš tam wiedzie, Bóg sam wybrał czas. Modlitwę serdecznš szepczš usta jej: Zdrowaœ bšdŸ, Panienko, łaski na nas zlej. Pokornej mej proœbie odpowiedŸ swš daj: Kto jesteœ, o Pani, przed nami nie taj. Klęczšcej Bernadce rzekła Pani ta: Poczęciem Niepokalanym jestem Ja. O, gwiazdo najœwiętsza wiedŸ nas w niebios kraj. I wiecznš szczęœliwoœć, o Boże, nam daj.

    , Œwięty Mocny, Œwięty a Nieœmiertelny, zmiłuj się nad nami --- 3x Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas Panie --- 1x, i tak samo dalsze prócz ostatniego wezwania Od nagłej a niespodziewanej œmierci zachowaj nas Panie --- 1x Abyœ nam grzechy odpuœcić raczył, prosimy Cię Panie --- 1x Abyœ karanie od nas oddalić raczył, prosimy Cię Panie --- 1x Abyœ nas do pokuty prawdziwej przyprowadzić raczył, prosimy Cię Panie --- 1x Abyœ Koœciół Twój œwięty rzšdzić i zachować raczył: prosimy Cię Panie --- 1x Abyœ Namiestnika przedniejszego apostolskiego [Ojca Œwiętego] i wszystkie duchowne stany w œwiętej pobożnoœci zachować raczył, prosimy Cię Panie Abyœ nieprzyjaciół Koœcioła œwiętego poniżyć raczył, prosimy Cię Panie Abyœ wszystkiemu ludowi chrzeœcijańskiemu pokój i jednoœć w wierze darować raczył, prosimy Cię Panie Abyœ też nas samych w służbie Twej œwiętej utwierdzić i zachować raczył, prosimy Cię Panie Abyœ myœli nasze ku niebieskich rzeczy pożšdaniu podnieœć raczył, prosimy Cię Panie Abyœ wszystkim dobrodziejom naszym wiekuistš zapłatš uczynnoœć ich nagrodzić raczył, prosimy Cię Panie Abyœ dusze nasze, braci, powinnych i dobrodziejów naszych od wiekuistego zatracenia oswobodzić raczył, prosimy Cię Panie Abyœ wszystkich wiernych zmarłych do wiecznego odpocznienia domieœcić raczył, prosimy Cię Panie Abyœ urodzaje ziemskie dać i one zachować raczył, prosimy Cię Panie Abyœ ludowi swemu pogody i deszczu udzielić raczył, prosimy Cię, Panie. Abyœ ludowi swemu pracy i chleba, pokoju i zdrowia udzielić raczył, prosimy Cię, Panie. Abyœ lud swój od pijaństwa zachować raczył, prosimy Cię, Panie. Abyœ proœby nasze miłoœciwie przyjšć raczył, prosimy Cię Panie My grzeszni Ciebie Boga prosimy: wysłuchaj nas Panie --- 1x Jezu, przepuœć. Jezu, wysłuchaj. O, Jezu, Jezu, zmiłuj się nad nami. Matko, uproœ. Matko, ubłagaj. O, Matko Boska, przyczyń się za nami. Wszyscy Œwięci i Œwięte Boże, módlcie się za nami Œwięty Boże, Œwięty Mocny, Œwięty a Nieœmiertelny, zmiłuj się nad nami --- 3x

    , Tu chrzeœcijanie zebrani społem, Z pokorš szczerš, płaczem i wiarš Przed Zbawiciela strasznš ofiarš.::bis Błagamy Ciebie, Jezu nasz drogi. Wysłuchaj proœby, udziel czas błogi, Błogosław: nasze domostwo całe, Urodzaj w polu, trudy nie małe. ::bis Błogosław, prosim, kraj nasz dokoła I cały naród, który wcišż woła Do Ciebie, Boże, co mieszkasz w niebie, Byœ go ocalił w każdej potrzebie.::bis Daj zdrowie, miłoœć, pokój i zgodę, A duszom w czyœcu wiecznš ochłodę: Niech dobroć Twoja wszystkich obdarza Przez tę ofiarę œwiętš ołtarza.::bis Padamy na twarz: Tyœ miłosierny Jezu najsłodszy, w chwale niezmierny, Przyjm nas w opiekę, skłoń serce Twoje I na strapionych zwróć oczy Swoje.::bis O dobry Jezu, błagamy Ciebie: Udziel nam łaski w każdej potrzebie, Dajże na ziemi Ciebie miłować A w niebie wiecznie z Tobš królować.::bis

    , W hymnów i kantyków tonie, Wodza i pasterza. Z całej duszy chwal Go œmiało, Gdyż przewyższa wszystko chwałš I co pieœń zamierza. Przedmiot chwały dziœ przedziwny, Chleb żyjšcy i pożywny Będzie opiewany, Co przy œwiętej uczty stole Był w dwunastu uczniów kole Najprawdziwiej dany. Niech pieœń jasna i donoœna, Pełna wdzięku i radosna Cieszy nas pospołu, Gdyż obchodzim dzień œwišteczny, By w pamięci ważyć wieczny Prawzór tego stołu. Ucztš tš Król nowy dawa Nowej Paschy nowe prawa I dawna ustała. Przed nowoœciš przeszłoœć znika, Cień od prawdy precz umyka, Œwiatłoœć noc wygnała. Co Pan czynił przy wieczerzy, Rzekł, że czynić nam należy Dla Jego wspomnienia. Tš ustawš pouczani, Chleb i z-gron-sok przemieniamy W ofiarę zbawienia. Jest pewnoœci naszej skałš, Że się chleb przemienia w Ciało, Z-gron-sok Krwiš się staje, Chociaż myœl i wzrok nie pojmie, Wiara naszych dusz rękojmiš, Wbrew jawie nam daje. Pod różnymi postaciami, Zewnętrznymi pozorami, Skryty cud ogromny. Ciało strawš, Krew napojem, Lecz Pan cały z bóstwem swoim, W obu jest przytomny. Przez bioršcych nie kruszony, Nie łamany, nie dzielony, Cały w nich się mieœci. Bierze jeden, tysišc bierze, Ten i ów w jednakiej mierze, Nic nie ginie z treœci. Biorš dobrzy i grzeszniki, Lecz nierówne sš wyniki, Życie lub zagłada. Dla złych œmierć, dla dobrych życie; Choć jednakie jest spożycie, Jak różny los pada. Hostii œwiętej okruszyna Niech ci wiernie przypomina, Że to samo odrobina, Co całoœć ukrywa. Nic nie dzieli się w przedmiocie, Tylko znak się kruszy w krocie, Lecz nie w stanie i istocie Pana nie ubywa. Oto boski chleb aniołów, Dla pielgrzymów wœród padołów, Dla synowskich jeno stołów; Psom nie rzucać chleba. Stare mieœci go przymierze: Izaak dany w ofierze, Jagnię – na paschy wieczerzę, Manna – ojcom z nieba. O pasterzu, chlebie żywy, Jezu, bšdŸ nam litoœciwy, Nakarm nas i nie gub mœciwy, Daj nam ujrzeć błogie dziwy W żyjšcych krainie. Znawco naszych dusz tajników, Co nas żywisz, œmiertelników, Uczyń nas współbiesiadników, Współdziedziców i wspólników W wybranych rodzinie. Amen. Alleluja.

    i w szczęœcie bogaty, Któryœ ojczyznš był Œwiętéj Agaty; Z swojéj rodaczki wsławionyœ jest godnie, Bóg gasi ognie. Ona wstrzymuje ten żywioł na wodzy, Gdy pogorzelcy proszš jéj ubodzy; Tylko rozkaże wraz pożar łakomy, Mija ich domy. Jéj płaszcz w tym razie Sykułów zasłania, Ogniom ginšce budowle ochrania, Zaraz pożary obchodzš się skromniéj, Jak ich napomni. Agatę bowiem ów Kwincyan srogi, Skazał na ogień że wzgardziła bogi; Ciała jéj, które tyran zmusić tuszył, Ogień nie ruszył. Za co niezwiędły czci męczeńskiej wieniec, Z tym przywilejem dał jéj Oblubieniec: Że na jéj rozkaz szkodny gmachom strasznie, Płomień ugaœnie. Więc i ja ufam choć mniéj zasłużony, Pod jéj imieniem sól i chleb œwięcony, Z wiarš wieszajšc oddam czeœć Agacie Œwiętéj, w méj chacie.

    , Z rodziców zacnych, pobożnych zrodzony. Dziœ w szczęœciu wiecznem cieszy się Wincenty, do nieba wzięty, do nieba wziety. 2x Na œwiecie żyjšc rodzicom uległy, W cnotach gruntowny i w naukach biegły; Gdy się nad przyszłym zastanawia stanem, został kapłanem, został kapłanem. 2x W zleceniach króla nie zawiódł nadziei, Względem młodziuchnej œwiętej Salomei; A na biskupstwo, będšc z cnót swych znany, zgodnie obrany, zgodnie obrany. 2x Po lat dziesięciu godnego urzędu, Z wielkiej pokory, z wnętrznego popędu, Składa biskupstwo, rzadki przykład daje, mnichem zostaje, mnichem zostaje. 2x Rzewny był widok, nie do opisania, Gdy Pasterz trzodę żegnał wœród łez, łkania I œpieszył boso przez dziesięć mil drogi, w klasztorne progi, klasztorne progi. 2x Œwięty Patronie, gdy głosim Twe czyny, Twojej do Boga błagamy przyczyny, By nam dał poznać, w jak wielkiej jest cenie, duszy zbawienie, duszy zbawienie. 2x

    , Wojciechu, Polski Patronie! Za Twe prace i cierpienia Przyjmij od nas dziękczynienia. Wielbimy cię wszyscy społem, Wyznawajšc Apostołem, Czechów, Morawców, Polaków, Węgrów, Œlšzaków, Prusaków. Zaraz od pierwszej młodoœci, Ćwiczyłeœ się w pobożnoœci, Bioršc nauki z ochotš, Łšczyłeœ naukę z cnotš. Zkšd dla wielkich cnot twych wagi, Zostajesz Biskupem Pragi: Do Katedry wjeżdżasz cichym, Ubogim, na koniu lichym. Słowy równie jak przykładem, Pasterza dobrego œladem, Pasiesz trzodę powierzonš, Aby nie była zgubionš. Czujnyœ, pilny i starowny, Przystępny, z każdym rozmowny: Na ubogich litoœciwy, Za krzywdy swoje niemœciwy. Dla złoœci rzucasz Prażanów, Idziesz nawracać poganów, W Węgrach, w Polscze pozostałych, Wiernych czynisz w wierze stałych. Wreszcie dla większej zasługi, Obiegasz Prusów kraj długi, I tam wiarę œwiętš głosisz, Za co męczeństwo ponosisz. O Wojciechu! nasz Patronie, Stawaj nam zawsze w obronie, A przeważnemi modłami, Racz błagać Boga za nami. Uproœ i Bogarodzicę, Maryjš czystš dziewicę, By się za nami wstawiała, I Syna swego błagała. O Boże w œwiętych chwalebny, Co ich zsyłasz w czas potrzebny, Daj nam dla zasług Wojciecha, Dojœć tam gdzie wieczna pociecha.

    , Niech się miłością wzrusza, Uwielbiając, wychwalając Serce Jezusa. Bo niebo, ani ziemia Nic tak słodkiego nie ma, Jako Serce Jezusowe Pełne zbawienia. Dla nas otwarte stoi, Niech grzesznik się nie boi; Niech żałuje, pokutuje, Tu rany zgoi. Tu źródło żywej wody, Pełne dla dusz ochłody; Przybywajcie, a czerpajcie Słodycz, tu gody. W Najświętszym Sakramencie To serce uwielbiajcie, Za te dary, serc ofiary Chętnie oddajcie. Niech Jezusa mieszkanie W sercach naszych zostanie; Niechaj dusza ma Jezusa Za posilanie. Posilaj, Jezu drogi! Rzucam się pod Twe nogi; Serce kruszę, dajęć duszę, Człowiek ubogi. Gdy się zbliży konanie, A serce me ustanie, Z Twej opieki mnie na wieki Nie wypuść, Panie. Amen.

    , Gdy w wszystkie niebieskie tryumfy do górnego kraju Otwarta droga, kto się do Boga Uda przez niego, dojdzie wiecznego Portu szczęœliwoœci. Wielkiemi Patryjarcho cudy wsławiony na œwiecie, Zdradzieckie widziawszy obłudy w niewinnoœci kwiecie; Wnet czynisz dobrze, gdy rzucasz szczodrze Trzy bryły złota, ażeby cnota Jaœniała przed niebem. Młodzieńcom odebrane życie, niewinnoœć gdy widzi, Mikołaj przywraca sowicie, tyrana zawstydzi, Zršbanych sztuki, dla swej nauki, Prawdziwej wiary, Bogu ofiary, Wolny przystęp czyni. Kto tylko do jego opieki uda się serdecznie, Ten nigdy nie zginie na wieki, żyć może bezpiecznie; Przy jego pieczy w każdej mu rzeczy, Szkoda się wróci, on zabezpieczy, Obroni od złego. Do ciebie cnót obrońco wielki, w dobytkach strażniku, Z ufnoœciš garnie się człek wszelki, sierot miłoœniku, Broń nas każdego przypadku złego, Którzy do ciebie w każdej potrzebie, Garniem się sieroty. Ciebie Bóg obrał za Patrona wszelkiemu ludowi, Wzywa cię każda œwiata strona obcy i domowi, Abyœ w ich sprawie pomógł łaskawie, Stawał w obronie wielki Patronie, Œwięty Mikołaju!

    , Głoœcie chrzeœcijańskie ludy, W dzień Bartłomieja œwiętego, Skarbišc sobie pomoc jego. O Apostole wybrany! Od Chrystusa powołany, Uproœ nam w tej wierze męztwo, Za któršœ poniósł męczeństwo. Duchem œwiętym napełniony, Puszczasz się w pogańskie strony: Imię Chrystusa zanosisz, Wiarę szczepisz, błędy znosisz. Indyje œwiadkiem twych bojów, Prac i Apostolskich znojów: Coœ tam cierpiał i coœ sprawił, Bóg to swej wiedzy zostawił. Spieszysz się w Armeńskie kraje, Męczeństwa ci nie dostaje: Tu tyran bój z tobš wszczyna, Skórę zdziera, głowę œcina. Tak uwieńczony w Syonie, Siedzisz w Apostołów gronie: Pomnij by koœciół na ziemi, Wzrost brał między niewiernemi. Wejrzyj z nieba na te kraje, W których ci lud czeœć oddaje: Strzeż niech błšd góry nie bierze, Wzmocnij w cnocie, utwierdŸ w wierze. Zapal w nas gorliwoœć œwiętš, Z ducha miłoœci powziętš, By każdy za jej natchnieniem, Czuwał nad bliŸnich zbawieniem. Przykład twój kładšc przed oczy, Gdy nas brzemię nieszczęœć tłoczy, Lub cierpim niesprawiedliwie, Daj niech to znosim cierpliwie. Chwała Ojcu i Synowi, Oraz Œwiętemu Duchowi: Jak przedtem, zawsze i ninie, Niechaj na wiek wieków słynie.

    , Który już w górnym Syonie, Radujesz się z Aniołami, Módl się za nas, módl się z nami. Stań przed tronem najwyższego, Błagaj miłosierdzia jego: Byœmy w łasce jego trwali, O zbawienie się starali. Spędziłeœ żywot w ostroœci, I w zakonnej surowoœci, Wpoœród braci mniejszych zwanych, Z œcisłej swej reguły znanych. Za posty, za niewygody, Wszedłeœ na niebieskie gody: Za habit gruby wełniany, Całyœ œwiatłoœciš odziany. Tak Bóg nadgradza swe sługi, Za doczesne ich wysługi, Którzy krzyż swój z nim dŸwigajš, I tym œwiatem pogardzajš. OsłódŸ nam Boże cierpienia, Udziel łaski do znoszenia, Bo nikt nie może być w niebie, Kto tu nie cierpi dla ciebie.

    , Ten pewnie ujdzie piekła goršcego I snadnie trafi do nieba, Tylko mu służyć potrzeba. Ej, wspomnij sobie, mizerny grzeszniku, Ach, ten królewicz jak żył w młodym wieku, Gdy wzgardził Perskš koronš, Œwiata całego mamonš. Poszedł w głębokie pustynie i skały, Poœlubił Bogu swój żywot, wiek cały, Lat żył siedmdziesišt w czystoœci, Ciało swe martwišc w ostroœci. Gdy się narodził, nie miał w sobie złoœci, Łania go karmiła z Bozkiej Opatrznoœci, Miał on Chrystusa w obrazie, Œwięty Onufry w złym razie. Jemu palmowe drzewo pokarm dało, A lwi okrutni pochowali ciało, Wzišł Chrystus duszę do nieba, Czegoż się smucić potrzeba. Œwięty Onufry, my prosimy ciebie, Który na wieki królujšcy w niebie, Uproœ nam wieczne zbawienie, I twarzy Chrystusa widzenie. Miej w opiece inwentarz nasz i plony, cierpieniem, samotnoœciš doœwiadczonych. Pocieszaj nas w złš godzinę. Uœwięcaj każdš rodzinę. Uproœ szacunek do Komunii wielki, czystoœć i mšdroœć decyzji wszelkich, jednoœć wszystkich chrzeœćjan w wierze, by nie psuli nas kacerze. O trzeŸwoœć prosim, rodzin i narodu, o wychowanie dobre wszech za młodu, o rzeczy w życiu potrzebne i do zbawienia niezbędne. A my przykładem pójdŸmy Pafnucego, Który na puszczy znalazł Onufrego, A ten proceder i życie Wszystko wyjawił sowicie.

    ! Żadnym językiem niewypowiedziany; Ty jesteœ godzien wszelakiej miłoœci; Poszanowania chwały, uczciwoœci. Ciebie chcę, pragnę, i ważę samego, Nad wszystkie dobra tyœ u serca mego; Najwyższe dobro, tyœ w największej cenie, Sam jeden u mnie, nad wszystko stworzenie. Choćbyœ mnie nigdy za grzechy mój Panie! Nie karał, przecież żałowałbym za nie; A żałowałbym dla tego samego, Żem cię obraził, Pana tak dobrego. Więc o mój Boże! i teraz żałuję, Dla tego że cię nad wszystko miłuję; I to u siebie statecznie stanowię, Że grzechów moich nigdy nie ponowię. Mam mocnš wolš spowiadać się szczerze, I zawsze trzymać z tobš to przymierze; Co gdy uczynię, spodziewam się ciebie Widzieć z radoœciš, i żyć z tobš w niebie. O Boże dobry! Boże litoœciwy! Racz być mej duszy nędznej miłoœciwy; Jakoœ jš stworzył, pomóż do zbawienia, Użycz twej łaski, broń od potępienia.

    , z tej łez doliny Tęskny się w niebo unosi dŸwięk: O Boskie Serce, skarbie jedyny, wysłuchaj grzesznych serc naszych jęk; Nie chciej odrzucać modlitwy tej, bo Twej litoœci błagamy w niej; Serce Jezusa, ucieczko nasza, zlituj się, zlituj nad ludem Twym! Ku Tobie oczy, zalane łzami, z wielkš ufnoœciš zwrócone sš; Ty się zlitujesz pewnie nad nami, Bo Ty nie gardzisz pokuty łzš; Ku Tobie œlemy błagalny głos: Ach, odwróć od nas karania cios; Serce Jezusa, ucieczko nasza, zlituj się, zlituj nad ludem Twym. To prawda, Panie, żeœmy zgrzeszyli, Żeœmy Ci wiele zadali ran, Żeœmy na litoœć nie zasłużyli, Aleœ Ty dobry Ojciec i Pan. Tyœ za nas wylał najdroższš Krew: Zalej Niš, zalej słuszny Twój gniew! Serce Jezusa, ucieczko nasza, zlituj się, zlituj nad ludem Twym. Z Ciebie, o Serce Króla naszego, Œwieci nam słodkich nadziei blask; Ty nie odrzucasz ludu swojego, Tyœ niezgłębionš przepaœciš łask; A naszš nędzę tak dobrze znasz, My bardzo biedni, o Panie nasz; Serce Jezusa, ucieczko nasza, zlituj się, zlituj nad ludem Twym. Przez Serce Twojej Matki Przeczystej, Przez Jej boleœci błagamy Cię, Wspieraj nas w drodze smutnej, ciernistej, Nad nędzš naszš ulituj się; Przebacz nam, przebacz i pociesz nas, Wiecznej radoœci niech błyœnie czas; Serce Jezusa, ucieczko nasza, zlituj się, zlituj nad ludem Twym.

    , Panno Najœwiętsza, Niepokalana; Niechaj miłoœciš każdy przejęty Czci w Nim Jezusa naszego Pana./bis Niech Serce Twoje Ojca œwiętego Od nieprzyjaciół zasadzki chroni, Niech się do Pana modli za niego, I złej przygody niechaj go broni./bis I my się do stóp Twoich ciœniemy, Nasze potrzeby Tobie sš znane, Bo my modlitwy nasze wznosiemy, Wielbišc Twe Serce Niepokalane./bis I kraj nasz cały i lud Twój wierny, Tobie, o Maryo, dziœ polecamy, Niechaj nas wszystkich Bóg miłosierny, Którego przez Twe Serce błagamy./bis W jednę rodzinę zbierze tam w niebie, W wiecznej œwištyni Serca Twojego, Byœmy, Marya, wielbili Ciebie, U stóp Chrystusa, Pana naszego. Amen./bis

    , Królowa nieba Maryja; W twojej opiece niechaj zostajemy, Œliczna bez zmazy lilika; Wdzięczna Estero o Panienko œwięta! Tyœ przez Aniołów jest do nieba wzięta, Niepokalanie poczęta! Na każdy moment, na każdš godzinę, Twojej pomocy żšdamy; Pani Anielska odproœ naszš winę, Do ciebie grzeszni wzdychamy: O fórto Rajska! ucieczko grzeszników! O Matko Boska! ratuj niewolników, Niepokalanie poczęta! Obróć swe oczy, pospiesz w utrapieniu, Maryja Matko miłoœci; Kto służy tobie nie daj go zginieniu, Broń nas od czartowskiej złoœci; Pokaż łaskę swš Matko litoœciwa, Najœwiętsza Panno bšdŸże szczodrobliwa, Niepokalanie poczęta! Masz berło w ręce znać żeœ Monarchiniš, Masz drugie Syna swojego; Zjednaj nam łaskę w ostatniš godzinę, W on dzień skonania naszego; Niech cię chwalimy z twym Synem społecznie, Jak teraz w życiu, tak i potem wiecznie, Niepokalanie poczęta! PrzybšdŸ o Matko w ostatnim terminie, Ciebie my grzeszni wzywamy, Na pomoc naszš w œmiertelnej godzinie, Niechaj przy tobie skonamy: Ubłagaj Syna niechaj się zmiłuje, A żywot wieczny po œmierci daruje, Niepokalanie poczęta!

    , I jesteœ z nami poprzez wszystkie lata. Chcesz byœmy byli solš dla tej ziemi, Nowym zaczynem i œwiatłoœciš œwiata. RBłogosławiony Ksišdz Jerzy Popiełuszko, Bogu modlitwy zanosi. Ciebie Patronie o jednoœć i o pokój, Koœciół pokornie dziœ prosi. Tak jak Ksišdz Jerzy być odpowiedzialnym Za Ewangelię, która drogš, prawdš, I dla Chrystusa, jeœli trzeba – cierpieć. Prawda kosztuje, plewy sš za darmo. Wytrwać do końca mimo przeciwnoœci, Zło zawsze dobrem trzeba pokonywać. Z Eucharystii jak ze Ÿródła czerpać, Serca przemieniać, Boga ukazywać. BšdŸmy już silni wiarš i nadziejš, W niebie ksišdz Jerzy wstawia się za nami, I przeprowadzi przez życiowe próby. IdŸmy odważnie, nie jesteœmy sami.

    , w wsi Zuzela urodzony, Nasz Stefanie Kardynale, dzisiaj już Błogosławiony, I GnieŸnieński i Warszawski dostojny Metropolito, Coœ był Papieskim legatem nad Polskš Rzeczpospolitš, Wielki polski mężu stanu, politykom wzorze męstwa, Któryœ Polskę z niejednego ratował niebezpieczeństwa, Niezłomny Polski Prymasie z przełomu tysišcleci Któryœ Polsce pobożnoœciš i naukš mšdrš œwiecił, Coœ za wiarę katolickš mężnie uwięzienie znosił, A z więzienia nie zaprzestał œwiętej Bożej nauki głosić, I Narodu Jasnogórskie Œlubowanie przygotował, Aby wiarę w trudnych czasach komunizmu lud zachował, Któryœ stale przypominał Anioła Polski orędzie: Polska albo będzie trzeŸwa albo więcej jej nie będzie. Dlatego, pragnšc uniknšć naszego Narodu zguby, TrzeŸwoœci postanowienie wplotłeœ w Jasnogórskie Œluby. Ostatecznie piekielnego pobić chcšc nieprzyjaciela, Wiernym bezalkoholowe nakazałeœ mieć wesela. Dlatego cię sławić będzie każde przyszłe pokolenie Nazwisko Wyszyński nigdy już nie pójdzie w zapomnienie. Dziœ błagamy, Kardynale: tam stojšc przed Bożym tronem Wznoœ do Przenajœwiętszej Trójcy modły za Polskš Koronę, Przez wstawiennictwo Najœwiętszej Maryi, Polski Królowej, Której z oddaniem służyłeœ przez swoje życie surowe. Niech Naród Boga wychwala dzięki życiu w wszechtrzeŸwoœci I przez zgodne z Dekalogiem życie dšży do œwiętoœci, Abyœmy się z Tobš w Niebie kiedyœ po œmierci spotkali I wspólnie Boga wielbili, i hołdy Mu oddawali. , Tyœ stał na straży ładu moralnego. W jedynym Bogu Koœciół opierałeœ, Sercu Maryi ufnoœć swš oddałeœ. Œwięty Stefanie, apostole wiary, ucz nas miłoœci silnej i wytrwałej, by nasze życie przez dłonie Maryi było spotkaniem z Bogiem Trójjedynym. Sługo Koœcioła, Boga Jedynego Tyœ jest prorokiem Narodu naszego. Tysišca jeden jedyny wybrany Zworniku wiary nigdy niezachwianej. Filarze wiary domu ojczystego ucz nas na zawsze życia pobożnego. Wlewaj nadzieję płynšcš od Ojca, bšdŸ umocnieniem naszym aż do końca. My zaœ będziemy odtšd żyć twym słowem, by mieć wesela bezalkoholowe, strzec w łonach matek życie polskich dziatek i aby dzieci miały mamę, tatę. , Tyœ Ducha Narodu ustrzegł w nas i wiarę I przeprowadziłeœ przez czerwone morze, Mocš zawierzenia samej Matce Bożej. Soli Deo, Jedynemu Bogu! Moc i uwielbienie, potęga i chwała; Na trudne czasy Prymasa Tysišclecia, Ojca i pasterza Opatrznoœć nam dała. Byłeœ dla nas ojcem, pasterzem, obrońcš, Prymasem niezłomnym, wiernym aż do końca; Dosyć zła mówiłeœ potężnym tyranom, U nas Nic nad Boga! Tutaj Bóg jest Panem! Kiedy uwięzionym byłeœ niewolnikiem, Twój wieczorny Apel był Ojczyzny krzykiem; By Koœciół był wolny, rodacy wiernymi, Toœ sam siebie oddał w niewolę Maryi. Dzieci Boże, teraz uwierzcie mi, proszę, Kocham Polskę więcej niŸli własne serce; PrzyjdŸ więc teraz, Ojcze, stań po naszej stronie, PrzeprowadŸ przez morze, Naród weŸ w obronę. . Dla Niego hołdy, czeœć i chwała. Więzienia, smutki i trudy i znoje, Dla Boga życie poœwięcajšc swoje. O niezłomny Prymasie Tysišclecia, Kardynale Stefanie Wyszyński. Gdy w sercach naszych brakuje znów miłoœci, Módl się za nami i prowadŸ do œwiętoœci. Doœć już! Non possumus! – wołał, Gdy Boga znów obrażać chcieli. Œwiętoœci bronić przed bezbożnym wrogiem. - Maryjo wszystko składam w ręce Twoje. Polskę zawierzył Maryi, By zawsze nami przewodziła. Bo Ona naszš drogš do wolnoœci, Bo Ona naszš Bramš do wiecznoœci. Moja kochana Ojczyzno! Dziœ z Nieba modlę się za ciebie. Ufajcie Bogu, to z Nim zwyciężycie, Z Maryjš siebie i œwiat przemienicie.

    wy z niebieskich gór Wojska niezliczone wy anielski chór Słońce księżyc gwiazdy œwiecšc w dzień i w noc Chwalcie Pana swego chwalcie Jego moc Słońce księżyc gwiazdy œwiecšc w dzień i w noc Chwalcie Pana swego chwalcie Jego moc Wy najwyższe nieba i wy zdroje wód Co wisicie w górze chwalcie Pański cud Ledwie Pan Bóg wyrzekł jedno słowo swe A stanęło wszystko na rozkazy te Ledwie Pan Bóg wyrzekł jedno słowo swe A stanęło wszystko na rozkazy te Panny i młodzieńcy starcy pełni lat Chwalcie Imię Pańskie Jego cały œwiat Ponad niebo ziemię wyższš Jego czeœć On ród ludu swego raczył w górę wznieœć Ponad niebo ziemię wyższš Jego czeœć On ród ludu swego raczył w górę wznieœć

    , bo serce Jego Żšda i pragnie serca naszego Dla nas Mu włóczniš boleœć zadana Kochajmy Pana kochajmy Pana O pójdŸ do Niego wszystko stworzenie Sercu Jezusa złóż dziękczynienie I swoje przed Nim zegnij kolana Kochajmy Pana kochajmy Pana PójdŸcie do Niego biedni grzesznicy Zmyć grzechów zmazy w czystej Krynicy Nad œnieg zbieleje dusza zmazana Kochajmy Pana kochajmy Pana PójdŸcie do Niego szczęœliwe dusze Obmyte we łzach pokuty skrusze Już niewinnoœci szata wam dana Kochajmy Pana kochajmy Pana PójdŸcie do Niego œwięci anieli Z którymi szczęœcie On w niebie dzieli PrzyjdŸ Jeruzalem chwałš odziana Kochajmy Pana kochajmy Pana PrzyjdŸ o Panienko coœ Go zrodziła Coœ niezrównana w miłoœci była Z Tobš Maryjo niepokalana Kochajmy Pana kochajmy Pana Wszyscy ach wszyscy przed Nim padajmy Serca Mu swoje wspólnie oddajmy O bo tak woła miłoœci rana Kochajmy Pana kochajmy Pana Jezu najsłodszy do serca rany Przyjmij œwiat cały krwiš Twš oblany Byœmy na ziemi i wiecznie w niebie Kochali Ciebie kochali Ciebie

    , Błagamy Ciebie, œwięta Dziewico: Niech łaska Twoja zawsze nam sprzyja, Módl się za nami, zdrowaœ Maryja! Wœród czystych duchów w obliczu Pana Tyœ przenajœwiętsza, niepokalana Jak poœród kwiatów wonna lilija, Jak wœród gwiazd zorza, zdrowaœ Maryja! Ty, co karmiłaœ œwiata Zbawienie, Ty nam jak matka daj pożywienie. Niech brak żywnoœci nas nie zabija, Broń nas od głodu, zdrowaœ Maryja! Ty, coœ płakała nad œmierciš Syna, Przez Twe łzy gorzkie, Matko jedyna, Oddal chorobę, co lud zabija, Broń nas od moru, zdrowaœ Maryja! Ty, coœ nie znała innych płomieni Nad miłoœć Bożš, prosim strwożeni: Spraw, niechaj pożar dom nasz omija, Broń nas od ognia, zdrowaœ Maryja! Panno przeczysta, pokorna, cicha, Daj, niech pokojem kraj nasz oddycha. Niech się niezgoda wœród nas nie zwija, Broń nas od wojny, zdrowaœ Maryja! Królowo nasza wœród cherubinów, Usłysz pokorny głos z ziemi synów, Co się do tronu Twojego wzbija, Usłysz pokorne: zdrowaœ Maryja!

    , nad zgubo naszo chtóż nie zapłacze. Jak marnotrawne dzieci ubogie w któro sia tero udamy droge? Trza do Gietrzwałdu w warnijskiej ziami, gdzie sia zjawiła z łaskami swemi, co sia bez grzychu ong narodziuła, by Boże łaski ludziom wróciuła. PójdŸmy do Matki, bo dziwna siła cišgnie nas pod klon, gdzie się zjawiła Najœwiętsza Panna Niepokalana to jest ta nasza Matka kochana. PójdŸmy do Matki, woła nas Ona choć nas przytuli do swego łona. Chce nam łzy otrzeć, chce nas pocieszyć lecz chce, bym naprzód przestali grzeszyć. PójdŸmy do Matki prosić i błagać by Jej Syn Boski przestał nas smagać a gdy się w gniewie na nas zamierzy na proœbę Matki niech lżej uderzy. Lecz po cóż di tej Najœwietszej Matki mamy iœć krnšbrne, złoœliwe dziatki kiebym Jej Syna jako Judasze zdradzili Żydom za grzechy nasze. Po cóż iœć do tej Najœwiętszej Panny gdym krwiš Jej Syna całkiem zbryzgany bom włożyli wieniec cierniowy i biczowali od stóp do głowy. Jak do tej Boskiej Matki Dziewicy pojdziemy grzeszni i niewdzięcznicy kiedym Jej Syna na œmierć sšdzili potem grzechami na krzyż przybili. Jak podnieœć ku Niej swe grzeszne oczy gdzie się z Jej Syna reszta krwi toczy bom grzechami przebodli serce my, Jej Boskiego Syna morderce. Jakże się stawiem przed Jej obliczem bez żalu w sercu, bez skruchy, z niczem odarci z cnoty, a z brudno duszo to-ć sie Jej oczy odwrócić muszo. O nie, Maryja pełna litoœci ucieczka grzesznych, Matko litoœci choć nad grzesznymi bardzo się smuci nie wzgardzi nami, nas nie odrzuci. Bo Jej syn Boski konał na krzyżu Maryja stała przy Nim w pobliżu. Porzšdek Matki uległ zamianie nas Jej za dziatki oddał Pan w Janie. PójdŸmy więc, zrzućmy serca kajdany Pokutš leczyć grzechowe rany. Kto się swych grzechów szczerze wyrzecze, Maryja bierze go pod swš pieczę. Właœnie dlatego się objawiła, Grzesznym z pomocš swojš przybyła. Ażeby leczyć dusze i ciała, Przybywać pod klon zawsze kazała. Ale groziła, że niepoprawni, Krzywoprzysiężce, grzesznicy jawni I nieczystoœci grzechom oddani Również pijacy będš karani. O Matko Bosko Niepokalana błagamy Ciebie, Ty błagaj Pana niechaj nam wszystkie winy przebaczy a łaskę swojo udzielić raczy. W cierpieniach nędzy, w każdej potrzebie przybywajšcym Matko do Ciebie najskuteczniejszy œrodek wskazała boœ nam różaniec mówić kazała. Twój rozkaz, Matko, jest nam rozkazem więc przyrzekamy przed Twojem obrazem różańcem œwiętym uwielbiać Ciebie zawsze i wszędzie, tutaj i w niebie. Amen.

    , Mieczem boleści wskróś przyszytego, /Wołamy wszyscy z jękiem, ze łzami: Ucieczko grzesznych, módl się za nami!/bis Gdzie my, o Matko, ach gdzie pójdziemy, I gdzie ratunku szukać będziemy, /Twojego ludu nie gardź prośbami, Ucieczko grzesznych, módl się za nami./bis Imię Twe, Maryo, litością słynie, Tyś nam pociechą w każdej godzinie, /Gdyśmy ściśnieni bólu cierniami, Ucieczko grzesznych, módl się za nami./bis Z każdej, o Matko, do Ciebie strony, Woła w swej nędzy lud uciśniony. /Wspieraj nas Twego Serca łaskami, Ucieczko grzesznych módl się za nami./bis O Matko nasza, Matko miłości, Niechaj doznamy Twojej litości, /My tacy biedni, kiedyśmy sami. Ucieczko grzesznych, módl się za nami./bis Lekarko chorych, w naszej niemocy, Wołamy z jękiem Twojej pomocy, /Bośmy okryci grzechów ranami. Ucieczko grzesznych, módl się za nam./bis A gdy ostatnia łza z oka spłynie, O Matko święta, w onej godzinie, /Zamknij nam oczy Twemi rękami, Ucieczko grzesznych, módl się za nami./bis I kiedy ziemskie życie uleci, Proś, niech nam Jezus w niebie zaświeci, /Byśmy Hosanna tam z Aniołami, Śpiewali wiecznie: módl się za nami./bis[2]

    , Trzeba, żeby był ochrzczonym W katolickiéj świętéj wierze: Z niéj zbawienie każdy bierze. Wiara ma te punkta w sobie: Czcić Boga w Trójcy Osobie: Trójcę w jedności wyznawać, Jednemu Bogu cześć dawać. Mieszać Osób nie potrzeba, Istota jest jednaż z nieba, Nierozdzielna, niewymowna, Do pojęcia niepodobna. Insza Osoba Ojcowska, Insza Osoba Synowska, Insza i Ducha Świętego, Bóstwa jednak są jednego. Jako Ojca, tak i Syna Natura ich jest jedyna, Takaż i Ducha Świętego Spólnie z Nimi żyjącego. Ojciec od wieków będący, Syn z Nim równo królujący I Duch Święty téjż wieczności, Wszystkie jednéjż wszechmocności. Nie trzéj jednak są wiecznymi, Nie trzéj nieogarnionymi, Ale trzéj jednéj jedności I niebieskiéj spółeczności. Bóg Ojciec, Bóg Syn, Duch Święty, Bóg to jeden niepojęty, I nie trzéj w niebie Bogami, Nie trzéj zowią się Panami. Trzy osoby wyznawamy, Lecz jednego Boga mamy, Nie trzech Bogów, żadną miarą, Bo się to nie zgadza z wiarą. Ojciec z nikąd nie czyniony, Niestworzony, niezrodzony, Lecz Syn od Ojca samego Jest zrodzony przedwiecznego. Duch Święty od Ojca z Synem Kochający się jedynym Pochodzi z spólnéj miłości I z spólnéj Bóstwa skrytości. Nie trzéj tedy są Ojcami, Ani téż są trzéj Synami, Nie trzéj Duchami świętymi; Nie trzéj nieogarnionymi. Nie masz w téj Trójcy pierwości, Nie masz ani pośledności, Ale wszystkie trzy osoby Jednéj chwały i ozdoby. Widzisz słońce przechodzące I promienie gorejące I ciepło, które wydaje, A przecie jedność zostaje. Nie wprzód słońce, niż promienie, Ani ciepło ich wyminie, Ale oraz wszystko troje Jaśnie stawa w oczy twoje. Taż wiara zawiera w sobie Wcielenie wtóréj Osobie: Przyznać Syna przedwiecznego Z Maryi narodzonego. Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel, Wszego świata Odkupiciel, Będący Bogiem przed wiekiem, W czasie nam się stał człowiekiem. Bóg z istoty Ojca Swego, Mocą Ducha przedwiecznego Wcielony z Matki istoty, Stał się człowiekiem z ochoty. Był z duszy, z ciała złożony, Z Ojcem w Bóstwie porówniony; Równy Ojcu według Bóstwa, Mniejszy względem człowieczeństwa. Lubo był Bogiem prawdziwym, I człowiekiem, jak my, żywym; Nie dwie to były Osobie, Jeden człek natury obie. Nie przemienił w ciało Bóstwo, Lecz przyjął ludzkie ubóstwo Naturę Boskiéj istności Zostawując w swéj wieczności. Jako bowiem ciało z duszą, Lubo różności mieć muszą, A przecię jeden człek stoi, Chociaż z natury obojéj; Tak Synem Bożym przed wiekiem I zaś na ziemi człowiekiem Jeden Chrystus tu zostawa, Który nam Swe ciało dawa. Pragnąc naszego zbawienia I dusz ludzkich odkupienia, Umęczon, ukrzyżowany, Sromotnie zamordowany. Zstąpił do piekła ciemnego, Powstał zmartwych dnia trzeciego, Wstąpił do nieba w Swéj mocy, Zkąd żebrzem Jego pomocy. Na prawicy Ojca Swego Siedzi Boga wszechmocnego, Z tamtąd przyjdzie z chwałą wielką Aby sądził duszę wszelką. Wszyscy zmartwych powstaniemy, Przed Jego sąd się stawiemy; Tam odkryją się wsze sprawy I najzakrytsze zabawy. A którzy dobrze czynili, Będą z Bogiem wiecznie żyli; Złośników zaś ciężkie męki Trapić będą na wiek wieki. Czego uchowaj nas, Panie, A daj nam upamiętanie, Abyśmy wiernie służyli I Ciebie w niebie wielbili. Amen.

    , W Majestacie niepojęta! Ojcze, Synu, Duchu Święty! Jedén Boże niepojęty. Przepaść bezdennéj jasności, Wieczna, skryta tajemności! Światłem wiary daj się poznać, Daj sercem całém miłować. Święty, Mocny,Nieśmiertelny, W jednocie Twej nierozdzielny, Wszechmocny, mądry i dobry, W łaskach niezliczony, szczodry! Wejźrzyj na człeka nędznego, Cień wedle obrazu Twego! Poratuj Twego stworzenia, I obroń nas od zginienia. Ojcze, Synu, Duchu Święty! Niestworzony, niepojęty! Przed Tobą się dziś kłaniamy, Na kolana upadamy. Usłysz prośby dostatecznie, O Jezu dobro przedwieczne! Wziąwszy nas do swéj opieki, Nie daj zaginąć na wieki. O Trójco Błogosławiona! Po wszystkim świecie wsławiona, Jedyny Boże, a wielki, Wywiedź z niewoli grzészniki! Odpuściwszy wszelkie winy, Domieść niebieskiéj krainy; Racz domieścić nasze dusze, Zbawiwszy wszelkie pokusy. Słyszę, Serafini! głos wasz: Święty, Święty, Święty Bóg nasz! Ojciec, i Syn, i Święty Duch, Trójco Święta, jeden Pan Bóg. Bądźże od nas uwielbiony, A od wszystkich pochwalony; Dajże byśmy więc wierzyli, Na Ciebie wiecznie patrzyli.

    , Jak Cię pozdrawiają Anieli w niebie: "Zdrowaś, zdrowaś, Panno Maryjo!" Boś Ty jest Matuchną Syna Bożego. Tyś jest Cesarzową świata całego. Tyś jest godną, Maryjo, tego. Tobie się kłaniają chóry Anielskie. Ciebie pozdrawiają duchy niebieskie. Ciebie prosi i plemię ludzkie. Nawet Trójca Święta szanuje Ciebie. Bo najwyższe miejsce dała Ci w niebie. Posadziła najbliżej siebie! Co za wielkie szczęście, Panno, dla Ciebie. Gdy Bóg Ojciec Córką mianuje Ciebie. I najwyżej wywyższył w niebie. Syn Ojca wiecznego, Jezus kochany. Matką Cię nazywa, Panno nad panny. Wywyższył Cię nad wszystkie stany. A Duch przenajświętszy tak Ci hołduje. Swą Oblubienicą Ciebie mianuje. Całe niebo Cię honoruje. I my też, Marya, k'Tobie wołamy. Przed Twoim obrazem wszyscy klękamy. Wysłuchaj nas, Ciebie prosimy. Tyś naszą ucieczką, Panno Marya. Matkąś nam jest dana od Twego Syna. Garniemy się do Twego łona. Przyjmij, o Marya, nas grzeszne dziatki. Kiedy się garniemy jak do swej Matki. Udzielże nam hojnej Twej łaski. Udziel nam, Marya, Twojej miłości. Przejednaj nam Syna za nasze złości. Ratujże nas przy naszej śmierci. Jeszcze upraszamy, Marya, Ciebie. Kiedy nasze ciała złożymy w grobie. Dusze nasze przyjmij do Siebie. By Cię tam chwaliły i Twego Syna. Na wiek wieków w niebie, Matko jedyna. Zdrowaś, zdrowaś Panno Marya. Amen.

    , ach, do serca mego wnijdŸ!Przyjacielu czystych dusz,niech się z Tobš złšczę już. Serce się ku Tobie rwie;żyć bez Ciebie, Panie, Ÿle!Pragnę, wzdycham, Jezu mój;w Tobie słodycz, życia zdrój. Żadna rozkosz w œwiecie tymnie ma miejsca w sercu mym;tylko miłoœć, Jezu, Twabłogi pokój sercu da. Choć niegodny sługa Twój,byœ majestat zniżył swój,uzdrów słowem duszę mš;niech się zbudzi z grzechu snu. PrzyjdŸ, o Jezu, proszę Cię;niech Twym dzieckiem stanę się.Chroń od złego duszę mš;niech na wieki będzie Twš.

    , , w dzień on pomsty Boga, Ogarnie ten świat niesłychana trwoga. Nieba się wzruszą, wielki ucisk będzie Na ludzi wszędzie. Wtenczas to trąba strasznym głosem ryknie, I na wskroś groby umarłych przeniknie, A to, w co wierzym, spełnionem zostanie Ciał zmartwychwstanie. Każda się dusza powróci do ciała, Ażeby z swoich spraw rachunek zdała: Stanie przed tronem Syna człowieczego, Boga Sędziego. O, jaka wtedy przejmie grzesznych trwoga, Gdy ujrzą mściwym Sędzią tego Boga, Którego całe życie obrażali, Nic Nań nie dbali. Natenczas wyjdą na jaw wszystkie złości, I te, co były spełnione w skrytości: Nie będą nawet tajne złe pragnienia I pomyślenia. Przystąpi wreszcie Sędzia do wyroku Stawiwszy dobrych po prawym Swym boku, Złych po lewicy, i tak ostateczny Da wyrok wieczny. Naprzód do dobrych, co będą zbawieni, Ozwie się: Pójdźcie, wy błogosławieni; Weźcie królestwo wam przygotowane I obiecane. Źli zaś usłyszą głos gromu strasznego: Idźcie, przeklęci, do ognia wiecznego, Który od wieków czartu zgotowany, Wam teraz dany. I któż nie zadrży przed Twym gniewem Panie! Widząc tak ciężkie grzysznych ukaranie: Przetoż stanowię zawsze być gotowy Na sąd surowy. Już nie opuszczę odtąd dnia żadnego, Bym nie roztrząsnął sumienia własnego: A skoro się w niem jaki grzech ukaże, Przez spowiedź zmażę. Amen.

    , pozdrawiamy Cię głosy naszemi. Do Ciebie się cały œwiat ucieka, przez różaniec Twej pomocy czeka Różańcowa Dziewico Maryjo. Przyszłaœ do nas z matczynym staraniem przestrzec ludzkoœć przed Bożym karaniem. Mówisz, że chcesz być dla nas obronš i ratować dusze, które tonš. Rzekłaœ, że œwiat grzechem jest zatruty, więc nadałaœ po trzykroć pokuty. Bernardecie/Ty w Fatimie/Ty w Gietrzwałdzie wskazałaœ różaniec, dla grzeszników to obrony szaniec. Tajemnice różańca œwiętego – zdepczš wroga zbawienia naszego. Wtedy serce Twoje zatryumfuje, wtedy dusze grzesznych uratuje. Różańcowa Maryja Królowa, nie zapomni na Jezusa słowa. Choć królewskš masz już w niebie postać, Tyœ nam jednak miałaœ Matkš zostać. O, Dziewico, w różańcu wybrana, Tyœ za Matkę jesteœ nam oddana.

    , Nocne ciemności przywodzi; Boże trojaki w jedności! Wzbudź w nas ogień Twej miłości. Jutrzenka słońce uprzedza, Ciemności nocne rozpędza; Niech promień Twojej światłości Sprawuje w nas smak wieczności. O Boże! Tyś Pan nad pany, W miłosierdziu nieprzebrany, W Bóstwie jedyny, trojaki W Osobach: czy kto jest taki? Podaj rękę, że wstaniemy, A my niechaj Cię chwalimy, Powinne dzięki oddając, Przed Twym tronem upadając. O Boże w Trójcy jedyny! Który rządzisz wsze krainy, Przyjm, prosimy, nasze śpiewania, Serdeczne łzy i klękania. Którzy Cię rano chwalimy, Cześć wieczorną oddajemy; Spraw, byśmy z Tobą mieszkali, Pokłon wiecznie oddawali. Chwalę Cię, w Trójcy jedyny Boże, odpuść nasze winy; Teraz, zawsze i na wieki Nie wypuszczaj nas z opieki. Amen.

    , Chwalcie i wysławiajcie wiecznie Imię Jego. Błogosławcie Anieli, niebiescy dworzanie, Błogosławcie niebiosa, wy Pańskie mieszkanie. Błogosławcie Go wody wzgórę zawieszone, Błogosławcie mocarstwa w siłach doświadczone. Błogosław Go księżycu i słońce gorące, Błogosławcie Go gwiazdy na niebie błyszczące. Błogosław Go i deszczu, rosy spadające, Błogosławcie Go wiatry, powietrze czyszczące. Błogosław Go i ogniu, i upały srogie, Błogosław Go i zimo, i ty, lato drogie. Błogosławcie Go rosy, szrony, zimna mroźne, Błogosławcie Go śniegi, i wy, lody groźne. Błogosławcie Go nocy i wszelkie ciemności, Błogosławcie Go światło i dzienne jasności. Błogosławcie Go chmury w powietrzu wiszące, Błogosławcie pioruny, ogniem trzaskające. Błogosław, ty okręgu ziemski, Pana swego, Chwalcie i wysławiajcie wszystko Imię Jego. Błogosławcie Go góry, pagórki, doliny, Błogosławcie Go wszystkie krzewy i rośliny. Błogosławcie Go zdroje, błogosławcie rzeki, Błogosławcie Go morza i chwalcie na wieki. Błogosławcie Go twory, co żyjecie w wodzie, Błogosławcie Go ptactwo i chwalcie Go w zgodzie. Błogosławcie zwierzęta i bydło domowe, Błogosławcie Go ludzie, syny Adamowe. Błogosław, Izraelu, Pana Boga twego, Chwalcie i wysławiajcie wiecznie Imię jego. Błogosławcie kapłani Pańscy we świątnicy, Błogosławcie Mu wszyscy Jego służebnicy. Błogosławcie Go duchy z ciała wyzwolone, Błogosławcie Go dusze usprawiedliwione. Błogosławcie Go serca pokornego Święci, Błogosławcie Go wszyscy, wy do nieba wzięci. Anania, Mizael, Azaria swemu Błogosławcie na wieki Panu niebieskiemu. Boga Ojca i Syna, i Ducha Świętego, Chwalmy i wysławiajmy wiecznie Imię Jego. Wielki Boże na niebie, bądź błogosławiony, Chwała Tobie na wieki! Boże nieskończony.

    , Unici polskiej ziemi, Bronić jedności przez zew krwi W Chrystusie umocnieni. Męczeństwem dali przykład cnót. Tak nam dopomóż Bóg! 2x Jedną ich winą było to, Że nie zdradzili wiary. Wyrwali z serca strachu zło I w duszy lęk ofiary. Kościoła daru strzegli wrót. Tak nam dopomóż Bóg! 2x Boże, coś wiary dał nam klucz, W świadectwie naszych braci, Jako strażników dziś nas ucz Odwagi tej nie stracić. W braterstwie wspólnych naszych dróg Tak nam dopomóż Bóg! 2x

    , Witaj święty Stanisławie, Tyś jest u nas w wielkiej sławie: Tyś jest naszym patronem, I sławnym opiekunem. Tyś jest Biskupem w Krakowie, Niech tę prawdę każdy powie, W katedralnym kościele, Nauczasz ludzi wiele. Nauczasz nas na świecie żyć, I jak mamy Bogu służyć, Wychwalać go społecznie, Tu na ziemi i wiecznie. Ty i króla złość strofujesz, I od grzechu go tamujesz, Każesz mu pokutować, I za grzechy żałować. Pokazujesz wieczność błogą, Prowadzisz go świętą drogą, Prowadzisz do wieczności, Do niebieskiej radości. Król się nic nie poprawuje, Na Biskupa się gotuje, Szuka na niego winy, Zabić go bez przyczyny. Wieś Szczytniki zapłaconą, I monetę wyliczoną, Biskupowi odbiera, I pieniądze wydziera. Biskup mówi: że kupiłem, Słusznie wioskę zapłaciłem, I pieniądzem wyliczył, Abym wioskę dziedziczył. Król na to wiary nie chce dać, Naświadectwo każe stawiać, Świadków by powiedzieli, Iże o tem wiedzieli. Szedł Biskup po Piotrowinę, Który się już osuł w glinę, Bo trzy lata w grobie spał, Kiedy na świadectwo wstał. Piotrowino z grobu wychodź, I ze mną na świadectwo pójdź. Niech Król uwierzy tobie, Żem kupil wieś u ciebie. Królu tobie śmiele powiem, Bo jako o tem dobrze wiem, Biskupowim wieś sprzedał, I pieniądzem odebrał. Do grobu go zaprowadził, Piotrowina się położył: On wrócił do klasztoru, I do swojego dworu. Król nie przestaje w uporze, Szuka go po jego dworze, I na zamku w kościele, Gdzie było ludzi wiele. Biskup się przed nim ukrywa, I za miastem tam przebywa, Ażby złość przeminęła, Która śmierci pragnęła. Królci bierze wojska wiele, I znajduje go w kościele; Na Skałce przy mszy świętej, Stanisław Biskup ścięty. Swą ręką ściął go w kościele, Chociaż ludzi było wiele, Nie bojąc się nikogo, I Boga wszechmocnego. Kazał go na pole wywlec, I tam ciało jego rozsiec: Na siedmdziesiąt dwie sztuki, Ciało jego rozsiekli. Nie dałci go z placu zbierać, By ptaki chciały podziubać, Orły go pilnowały, I dziubać go nie dały. Złożono w kupę to ciało, Sztuki palca niedostało, W sadzawce utopionej, I od ryby połknionej. Światłość z nieba przystąpiła, Rybę w wodzie oświeciła, Ażeby ją złapali, I palca z niej dostali. Niosą go exportacyją Księża, ludzie z processyją, I składają go w grobie, Aby tam spoczął sobie. Dzieci w szkołach płaczą, krzyczą, Iże Biskupa nie widzą, Co ich dobrze nauczał, Miłą mową przychęcał. I po ulicach ubodzy, Narzekają bardzo srodze, Że im ręka upadła, Co jałmużnę dawała. I wszyscy obywatele, I tak bardzo ludzi wiele, Żałośnie narzekają, Że Biskupa nie mają. Już się do nieba przenosi, I za nami Boga prosi, Byśmy mieli zbawienie, Tu na ziemi i w niebie. Już w niebie z Bogiem króluje; Za nami tam oręduje, Byśmy zbawieni byli, I z Bogiem królowali.

    , W Tobie jeden Boże, Co w światłości mieszkają, Gdzie nikt przyjść nie może, Istność nierozerwana, Różna we własnościach, Trójcą świętą nazwana, Obfitą w dzielnościach. Wysławiam, Boże wielki! Moc Twą niezmierzoną, Dziwną mądrość, czyn wielki, Ze ziemią stworzoną, Ogłaszam wdzięczność moję Słodyczą przejęty, Uwielbiam dobroć Twoję, Żem z niczego wzięty. Ojcze litości, Bóstwo, Miłości jedyna, Wejrzyj na me ubóstwo, Na mnie, Twego syna: Tyś mnie przyjął dla Siebie, Ja prośby podwoję, Pozwól mi przyjść do Ciebie I widzieć twarz Twoję. Synu Boga, z miłości Na ten świat zstąpiłeś I w największej stałości Człeka odkupiłeś; Niech dla Twojej krwi drogiej Gorycz śmierci znoszę, Unikam winy srogiej, Grzechy odpuść, proszę. Zagrzej mnie, Duchu święty Miłością godziwą, Obrzydź mi grzech przeklęty, Daj cnotę prawdziwą. Bym nie zboczył od Ciebie, Spraw przez dobrotliwość, Potem niech żyję w niebie Gdzie wieczna szczęśliwość. Amen.

    , Wzięła Maryja na tron swej łaski Wspomnij historię rzeszo pątnicza Tego licheńskiej Pani oblicza Na obcej ziemi raz żołnierz ranny Wzywał pomocy najświętszej panny I przyszła poprzez pobojowisko I pochyliła się nad nim nisko Blask zdobił szatę amarantową Złota korona lśniła nad głową Roniąc w swych dłoniach orła białego Z czułością rzekła tak do rannego Tomaszu, będziesz dziś ocalony Lecz gdy powrócisz w ojczyste strony Taki mój obraz tam zawieź mały By cześć oddawał mi naród cały Szukając długie lata obrazu Pod Częstochową pewnego razu W polu na drzewie zobaczył z bliska Oblicze Pani z pobojowiska Z radością zabrał obraz do domu Lecz nie powiedział o nim nikomu Wreszcie zmuszony ciężką niemocą W grąblińskim lesie zawiesił nocą I tan w gęstwinie ukryty cały Wisiał samotnie obrazek mały I tylko kowal Tomasz jedynie Modlił się przed nim w leśnej gęstwinie Minęły lata w grąblińskich lasach Pasterz Mikołaj bydło ze wsi pasał Nieraz się modlił i śpiewał pieśni Koło obrazka w kapliczce leśnej Gdy raz różaniec mówił w pobliżu Widzi, że piękna Pani się zbliża I mówi: Wzywaj lud do pokuty Bo wszystkie serca grzechem zatrute Niech każdy życie zmienić się stara By ominęła Was ciężka kara". Lecz pasterz słowa te w sercu chował Sam tylko modlił się, pokutował W dniu Wniebowzięcia znów przy obrazku Ujrzał najświętszą Panienkę w blasku W złocistym płaszczu, w jasnej koronie A orzeł biały tulił się do niej Na brzegach płaszcza symbole męki Długi różaniec spływał z Jej ręki Święta, bolesna Polski Królowa Z żalem się w takie odzywa słowa Ach, lud mój ciągle grzeszy bez miary Już nie potrafię powstrzymać kary Wśród moru, głodu, walk zawieruchy Ludzie umierać będą jak muchy Obraz wiszący w leśnej gęstwinie Będzie pociechą dla nich jedynie A gdy te wielkie przyjdą cierpienia Tam znajdą łaskę i ukojenie W godniejsze miejsce przenieście Jego By cześć odbierał od ludu mego Klasztor tu stanie dla mojej chwały Pielgrzymki przyjdą tu z Polski całej Po latach cierpień, męki, udręki Ledwie zabłyśnie wolność Jutrzenki Szatan na nowo wojny roznieci I krew popłynie po całym świecie A potem przyjdzie wielka pokusa Aby porzucić wiarę w Chrystusa Lecz nie dam zginąć ludowi memu Ratunku łaskę rozdam każdemu Powstanie trzeźwy, liczny, wspaniały Walka się toczyć będzie zażarta Naród pokona strasznego czarta Przy mej pomocy, dla Bożej chwały Kiedy mi naród na moje skronie Włoży wdzięczności złotą koronę Zacznę rozdawać tak wielkie cuda Jakich nie znała historia długa Licheńskie wzgórze pokryję chwałą I gwiazda wzejdzie nad Polską całą Na rzymskim tronie Polak zasiądzie Wodzem Kościoła i świata będzie Liczni kapłani z tej ziemi wyjdą Głosić Chrystusa narodom pójdą Klasztor w Licheniu będzie wspaniały Dla Marianów rzeszy niemałej To, Mikołaju, głoś wszystkim śmiele Nie bój się, chociaż przecierpisz wiele Zbieraj ofiary, niechaj kapłani Msze odprawiają na przebłaganie I zaczął głosić to pasterz stary Ale nie znalazł u ludzi wiary Przez władze został aresztowany Przez swych wzgardzony, bardzo wyśmiany Lecz kiedy przyszła kara surowa Wspomnieli sobie pasterza słowa I gdy mór straszny pustoszył wioski Szli po ratunek do Matki Boskiej A przy obrazie w kapliczce małej Przedziwne rzeczy się teraz działy Bo którzy ledwo żywi przybyli Wnet uzdrowieni cudownie byli Co raz się liczniej gromadzą ludzie Nieraz z daleka przychodzą w trudzie Modlą się, płaczą, w swoich strapieniach Nikt nie odchodzi bez pocieszenia Całe dnie, noce, te wzgórza leśne Modlitwą brzmiały i świętą pieśnią A liczne kwiaty, płonące świece W krąg otaczały święte oblicze Biedni, bogaci, i wszystkie stany Cały w niewoli lud uciskany Ze swoim smutkiem, swoją męczarnią Do stóp Królowej Polski się garną I nadszedł jeszcze czas większej chwały Dla wizerunku z kapliczki małej Gdy do kościoła z gęstwiny leśnej Przenieśli Obraz święty w procesji Zasiadła Słodka na swoim tronie A lud ze łzami modlił się do Niej A lud się korzył i pokutował Najświętsze ciało Pańskie przyjmował Odtąd Maryja z wyżyn ołtarza Litością swoją wszystkich obdarza Polski Królowa, związana z nami Co raz to hojniej sieje łaskami A naród wdzięczny za cudów zdroje Ukoronował Matko Twe skronie Pozwól Królowo nasza, jedyna Ujrzeć Cię w Niebie, u Twego Syna Dzisiaj w Licheniu między lasami Matka króluje i mieszka z nami W małym kościele z łaskami skryta Każdego wzmacnia gdy tu zawita Tu leczy chorych, a zaś na duszy Biednych grzeszników z pomocą kruszy Jakże nie kochać tej naszej Pani? Jakże nie składać jej serca w dani? Ona tak czeka z dobrocią matki By do niej przyszły wszystkie jej dziatki By się na nowo wiarą rozgrzały U stóp Jej świętym sercem zostały Najdroższa nasza Matko, Królowo Przyjm to jedyne dziś od nas słowo Słowo tak mocne, kochamy Ciebie Daj nam je śpiewać na wieki w Niebie

    , Przybytku Boga, w Trójcy jedynego; Ucieczko nasza, ucieczko nasza W życia doczesności, O cedrze czystości! Najozdobniejsza Różo ogrodowa, Najprzyjemniejsza Różdżko Aronowa, Wonność balsamu, wonność balsamu, Balsam przechodząca, Matko kochająca! Niczym są dla nas wszystkie ziemskie rzeczy, Gdyż duszy naszej żadna nie uleczy; Lecz życie łaski, lecz życie łaski, Daje nam Królowa, Matka Różańcowa! O, jakże miłe, słodkie są wyrazy Które śpiewamy sto pięćdziesiąt razy; W tych tajemnicach, tych tajemnicach, Róża się rozwija: Jezus i Maryja.

    , Ojcze i Synu z Duchem wiekuisty; Oprócz w Osobach nic nie rozróżniony, Bądź pochwalony. Do Ciebie Trójco Najświętsza wołamy, na pomoc naszą pokornie wzywamy: Dla Twéj dobroci błogosław lichemu Stworzeniu Twemu. Pokaż ojcowską Ojcze łaskę Twoję, oczyść w krwi Twojéj Synu duszę moję: Przyjdź Duchu Święty i pociesz w potrzebie Proszących ciebie. Ojcze równego Sobie Syna rodzisz, Duchu spółecznie od Obu pochodzisz: A my w Twéj łasce niech się odrodzimy, I z cnót słyniemy. We trzech Osobach złączonyś jednością Bóstwa, sił, zgody i jedną wiecznością: Złącz i nas mocno, wiary statecznością I serc miłością. Oddal niezgody, powietrze, głód, wojny, bądź na nas grzésznych w łaskach swoich hojny: Daj dobre życie, grzéchów opłakanie, W łasce skonanie. A kiedy życie, doczesne ustanie, przyjm duszę moję w łaskę Twoją Panie: Niech Cię oglądam w Trójcy jedynego, Stwórcę swojego. Duszom które już Twéj sprawiedliwości, wypłacają się w czyszczowéj ostrości: Daj Trójco Święta odpoczynek wieczny, W niebie bezpieczny. Ratuj umarłych z wiarą Trójcy Świętéj, przyjmij ich do Twéj, chwały niepojętéj: Jako Twym sługom odpuść Boże winy, W Trójcy jedyny. Amen.

    , I najcelniejsza jedności! Już słońce wschodzi ogniste, Racz wlać jasność w serca czyste. Ku Tobie rano z pieśniami, A wieczór idziem z prośbami, Daj, by pokłon nasz i chwała, I w niebie nie ustawała. Chwała Ojcu niebieskiemu, I Synowi jedynemu, Który z Duchem Świętym wiecznie Jeden króluje społecznie.

    , Uwielbiaj duszo moja sławę Pana mego, chwal Boga Stworzyciela tak bardzo dobrego. Bóg mój, zbawienie moje, jedyna otucha, Bóg mi rozkoszą serca i weselem ducha. Bo mile przyjąć raczył swej sługi pokorę, łaskawym okiem wejrzał na Dawida córę. Przeto wszystkie narody, co ziemię osiędą, odtąd Błogosławioną mnie nazywać będą. Bo wielkimi darami uczczonam od Tego, któ rego moc przedziwna, święte Imię Jego. Którzy się Pana boją, szczęśliwi na wieki, bo z nimi miłosierdzie z rodu w ród daleki. Na cały świat pokazał moc swych ramion świętych, rozproszył dumne myśli głów pychą nadętych. Wyniosłych złożył z tronu, znikczemnił wielmożne, wywyższył, uwielmożnił w pokorę zamożne. Głodnych nasycił hojnie i w dobra spanoszył, bogaczów z niczym puścił i nędznie rozproszył. Przyjął do łaski sługę, Izraela cnego, wspomniał nań, użyczył mu miłosierdzia Swego. Wypełnił, co był przyrzekł niegdyś ojcom naszym, Abrahamowi z potomstwem jego wiecznym czasem. Wszyscy śpiewajmy Bogu w Trójcy Jedynemu, chwała Ojcu, Synowi, Duchowi Świętemu. Jak była na początku, tak zawsze niech będzie, teraz i na wiek wieków niechaj słynie wszędzie.

    , Miłosierdzia najwyższego, Boże jeden w Twej możności, Trojaki w person różności. Podaj rękę powstającym, Byśmy z trzeźwym a gorącym Umysłem Ciebie wielbili, I słuszne dzięki czynili. Bądź chwała Bogu Ojcowi I jedynemu Synowi, I cześć na wiek wiekom wiecznie Z Duchem chwalebnym społecznie.

    w Trójcy jedynemu: Ojcu, Synowi, Duchowi Świętemu, temu, który jest w Osobach trojaki, w Bóstwie jednaki. A kiedy przyjdzie ostatnia godzina, uproś nam łaskę u swojego Syna i żal za grzechy, bez zmazy poczęta Panienko święta! A ci, którzy już dni swoje skończyli i ów straszliwy termin odprawili, Niech mają pokój, pokój pożądany, Jezu kochany!

    , która światy tworzy, Słońce zapala, sieje blaski zorzy, Morza napełnia i gwiazd drogi strzeże, W Boga i Ojca wszechistnienie wierzę, W Boga i Ojca wszechistnienie wierzę. W miłość najwyższą, co wzgardziła niebem, Z ludźmi się dzieląc gorzkim życia chlebem; W miłość, co Krew swą dała nam w ofierze, W Zbawcę ludzkości, w Krzyż Chrystusa wierzę, W Zbawcę ludzkości, w Krzyż Chrystusa wierzę. W serc czystych Twórcę i Pocieszyciela, W Światło, co wieki i ludzi obdziela. W Boga z człowiekiem wieczyste przymierze, W Ducha Świętego, w Świętą Trójcę wierzę, W Ducha Świętego, w Świętą Trójcę wierzę.

    , Ty jedność, światło wieczyste W sercach naszych, Trójco Święta Rozlej miłość niepojętą Ciebie my z rana wielbimy Ciebie wieczorem prosimy Racz to sprawić byśmy Ciebie Z Świętymi chwalili w niebie Ojcu razem i Synowi świętemu także duchowi Jak była, tak niechaj wszędzie Wieczna chwała zawsze będzie Amen

    , śpiewamy sercem całym. Miłości hołd Jej chcemy nieść i głosić słowa chwały. Ojciec nas stworzył, zbawił Syn, a Duch umacnia w wierze. Dać Bogu każdą myśl i czyn pragniemy wdzięczni szczerze.

    , patronie krain polskich i morawskich, Ogniem przypiekły, kołem rozciągnięty = Kat nie znał łaski. Straszną poniosłeś śmierć z rąk heretyków Ręce wyrwano, nogi, wiążąc wpęta Lecz nie zdradziłeś, święty spowiedniku = grzechów petanta Jana w świętości wzmacnia wiara żywa, Która zakwitła podczas chrztu w Kościele. I nie tknie jego mowa zła, fałszywa. = Ni bóle w ciele. Ani okrutnej się pochodni lęka, Którą skrwawione ciało jego palą. Boga wciąż usta mężnego człowieka = Wśród ognia chwalą. Już naciągają nędzni członki Jego, Z żył Męczennika krew obficie płynie, Pan Bóg z niebiosów widzi męki tego, = Co wiarą słynie. Duch się Janowy w nieba krańce wzbija, Choć słabnie w mękach, chociaż ręce tlały, Nie opuszcza Go w Chrystusie nadzieja = Choć nogi mdlały. Wnet ciało święte na ziemię upada, Do kresu źycia ziemskiego dobiega, Członkami swymi wcale już nie włada, = Raj się otwiera. Choć kaci tego nie są wcale godni, Choć okrutnicy z czartem się zbratali, Przecież do Boga Jan się za nich modli, = By k`Bóg wracali. Szczera i czysta miłość, jak rubiny, Ślicznie jaśnieje, lśni w koronie Jana, Dla niej ogląda, wielbi z Cherubiny =Niebiosów Pana. W niebie u Boga mieszkasz, Męczenniku. Weselisz się już wiecznie ze Świętymi, Wspieraj nas, mocny nasz Orędowniku, = modlitwy swymi.

    , To niebo blaskiem syci Pod Sandomierzem rannym pacierzem Przebyli Wisłę Scyci Tam w trójnawowym kościele nowym Dominikanie biali O tym, że zginą Scytów przyczyną Proroctwo wyczytali Że ich czterdziestu, dziewięciu zresztą Z przeorem ich Sadokiem Łupem tych bestii niebieskiej kwestii Sądzeni są wyrokiem Więc gdy o świcie hulajstwo scycie W klasztor się pcha i wyje Stanęli razem, jednym wyrazem Śpiewając litaniję Pierwszego Scyta wnet zakonnika Najnieostrożniej ścina Krew tryska wkoło, oni wesoło Nucą "Salve Regina" Klasztor się nurza we krwi kałużach Duch jednak nie zna trwogi Bogu śpiewając i wychwalając Idą na niebios progi Skryty pod dachem brat zdjęty strachem Skoro to widzi, rzecze: "Błache me strachy, porzucam dachy!" I rzucił się pod miecze Zlękli się dzicy, a zakonnicy Wzlatują rozśpiewani Skryły ich chmury, patrzą do góry Poganie zasłuchani Śmierć dałaś piękną, Święta Panienko Nad pięknym Sandomierzem W czas określony, jeśli zbawiony Zobaczę ich, w to wierzę

    , Coś życie w ziemię, w morza, w niebo włożył! Oto Twe dzieci modła się do Ciebie: Ojcze nasz wieczny, który jesteś w niebie. Czołem uderzcie, stworzone natury! Nieba i ziemie, łączcie wasze chóry. Niech Anioł, człowiek, robak, słońca, zdroje Razem śpiewają: Święć się Imię Twoje! Oto Królestwo prawdy, światłą, cnoty, Gdzie prysną więzy błędu i ciemnoty, W ogniu miłości spłoną niepokoje, O to prosimy: Przyjdź Królestwo Twoje. Kiedy nas łudzi zmysłów obłąkanie, Ty kieruj sercem, rządź rozumem, Panie! Jeżeli Ciebie mamy być godnymi, Bądź wola Twoja w niebie i na ziemi! Wszystko, co żyje, Twoje żywią dłonie! Skała kwiat karmi, pszczółkę kwiatów wonie. I nam, Opatrzny, dajesz, co potrzeba: Daj nam i dzisiaj powszedniego chleba! Jeśli namiętność ślepa porwie wodze, Jeśli na ostrej padnie człowiek drodze, Sądź nas, jak ojciec sądzi swoje syny! Odpuść, jak braciom odpuszczamy winy! Słabe jest ciało, a sił cnocie trzeba, Już i Aniołów wyrzucały nieba: I człek upadnie, ułomne stworzenie; Więc odwiedź od nas złego pokuszenie! Gdy prawem Twoim nieba, ziemie stoją, Światłość Twą szatą, prawda drogą Twoją, Tyś Bóg jedyny, więc Najwyższy Panie: Zbaw nas od złego! I niech tak się stanie!

    , Pozwoliłaś, aby połączyła się w kielichu Wespół z Najświętszą Krwią Chrystusową Krew pięciu Męczenników. Nunc introibo ad altare Dei qui laetificat iuventutem meam. Nunc introibo ad altare Dei qui laetificat iuventutem meam. Idą, objawiając światłem przepełnione twarze. Idą: Edward, Czesław, Edward, Franciszek, Jarogniew.2 Jak kadzidło na Twoje ołtarze, Twoim płonący ogniem. Zawsze, gdy się wieczna lampka sama dźwiga w górę, Wiem, że jest, że czuwa ze mną od świtu do świtu, Śpiewający swą ministranturę, Chór pięciu Męczenników. Oścień śmierci głosu tego nigdy nie zatłumi, Płynącego poprzez świat z najjaśniejszego szczytu, Kiedy śpiewa swą ministranturę Chór pięciu Męczenników. Taką pieśnią płonie Krzew Wieczyście Gorejący, Aby w sercach Świętej Uczty grzesznych uczestników Trybem tętniła rozkazującym Krew pięciu Męczenników.

    , Rozparł na słońcach, Panie niezmierzony! Na skrzydłach modlitw wznoszę się do Ciebie, Ojcze, nasz Panie, który jesteś w niebie! Twa dłoń na niebie słońc tysiące nieci, Z podziwem patrzą na Twą chwałę dzieci, Jaśniej niż słońc tych niezliczone roje, W sercu ludzkości święć się Imię Twoje! Złe z fałszem w wieczne przymierze się sprzęgło, Cnocie i prawdzie zgubę zaprzysięgło, Niech się zwycięstwem prawdy skończą boje, W tryumfie cnoty, przyjdź królestwo Twoje! Syn Twój jedyny na ziemi krzyż dźwigał, Przecież w miłości Ojca nie ostygał, Więc chociaż łzami płaczemy krwawymi, Bądź wola Twoja w niebie i na ziemi! Z Twej ręki ziemskie twory wszystkie żyją, Spraw, niechaj ludzie o chleb się nie biją, Błogosław Ojcze trud czoła naszego, Daj nam, daj dzisiaj, chleba powszedniego! Gdy krzyżowali ludzie Syna Twego, Za złe nie życzył katom Swoim złego, Grzechem splamione błagają Cię syny, Jako my bliźnim, odpuść i nam winy! Na drodze życia tysiące mamideł, Cnocie zastawia szatan tysiąc sideł, Nim duch przewrotny struje nam sumienie, Nie wódź nas Panie, w ciężkie pokuszenie! Tęsknotę nieba w serca nasze dałeś, Gdy nas na drogę ziemską wyprawiałeś, Na wodza ześlij nam Ducha Twojego, Utwierdź nas w cnocie, a wybaw od złego! Nieśmiało serca do Ciebie wznosimy, Jak nas Twój uczył Syn, tak się modlimy; W Jego Imieniu prosimy Cię Panie: Wyrzeknij: Amen, niech się tak stanie!

    , Prostego ludu, wiejskiej chaty W kielichu swym jak kryształ czysty A cnót barwami przebogaty. Błogosławiona Karolino Świeć nam przykładem cnoty męstwa Bądź wzorem pracy i modlitwy Czystości życia i męczeństwa. O apostołko Bożej sprawy Aniołów chlebem wciąż karmiona O gwiazdo ludu najjaśniejsza W służbie bliźniemu niestrudzona. Twym ukochaniem Jezus Chrystus Nie skarby świata, przyjemności W godzinie próby śmierć wybierasz Aby nie zdradzić tej miłości. Wpatrzona w postać Bożej Matki Czystego piękna wzór wspaniały Jaj śladem idziesz przez męczeństwo Po nieskalany wieniec chwały.

    , przed Twoim modląc się obrazem. Tyś nam nadzieją jest jedyną, prostym do nieba drogowskazem. Córo tej ziemi, Tobie chwała, ileż to łask wspólnota nasza za Twą przyczyną otrzymała, i ciągle nowych się doprasza. Ty wiesz najlepiej, co nam trzeba byśmy przez życie przeszli godnie. Spraw, by nam nie zabrakło chleba, niech nas ominą wojny, zbrodnie. Otocz opieką nasze dzieci, by nigdy wiary nie straciły. Niech Twoja gwiazda im zaświeci, by w mrokach życia nie zbłądziły. O usłysz w niebie te błagania, otocz opieką naszych księży. Wypraszaj nowe powołania, wiara i miłość niech zwycięży. Spraw, byśmy nigdy nie przestali wiernie zwracać się do Ciebie. I byśmy kiedyś Cię spotkali, i razem z Tobą żyli w niebie.

    , Świat w popielnym legnie pyle: Zważ Dawida i Sybillę. Jakiż będzie płacz i łkanie, Gdy dzieł naszych sędzia stanie, Odpowiedzieć każąc za nie. Trąba groźnym zabrzmi tonem Nad grobami śpiących zgonem, Wszystkich stawi nas przed tronem. Śmierć z naturą się zadziwi, Gdy umarli wstaną żywi, Win brzemieniem nieszczęśliwi. Księgi się otworzą karty, Gdzie spis grzechów jest zawarty, Za co świat karania warty. Kiedy sędzia więc zasiędzie, Wszystko tajne jawnym będzie, Gniewu dłoń dosięże wszędzie. Cóż mam, nędzarz, ku obronie, Czyją pieczą się zasłonię, Gdy i święty zadrży w łonie? Panie w grozie swej bezmierny, Zbawisz z łaski lud Twój wierny, Zbaw mnie, zdroju miłosierny. Racz pamiętać, Jezu drogi, Ĺťeś wziął dla mnie żywot srogi, Nie gub mnie w dzień straszny trwogi. Długoś szukał mnie znużony, Zbawił krzyżem umęczony, Niech ten trud nie będzie płony. Sędzio pomsty sprawiedliwy, Bądź mym grzechom litościwy, Zanim przyjdzie sąd straszliwy. Jęcząc, pomnąc win bezdroże, Wstydem me oblicze gorze, Szczędź mnie, błagam, Panie Boże. Ty coś Marii grzech wybaczył I wysłuchać łotra raczył, Nie pozwolisz, bym zrozpaczył. Choć niegodne me błaganie, Nie daj mi, dobroci Panie, W ognia wieczne wpaść otchłanie. Daj mi mieszkać w owiec gronie, Z dala kozłów, przy Twym tronie Postaw mnie po prawej stronie. Gdy uśmierzysz potępionych, Srogim żarom przeznaczonych, Weź mnie do błogosławionych. Błagam kornie bijąc czołem, Z sercem, co się zda popiołem, Wspomóż mnie nad śmierci dołem. O dniu jęku, o dniu szlochu, Kiedy z popielnego prochu Człowiek winny na sąd stanie. Oszczędź go, o dobry Boże, Jezu nasz, i w zgonu porze Daj mu wieczne spoczywanie. Amen.

    , Tyś z wielkiego rodu wzięty! Krzyżem świętym naznaczony, Z lewéj boku Twego strony. Gdy miejsca święte obchodzisz, Zapowietrzonych przywodzisz Do zdrowia samém dotknieniem, Z wielkiem wszystkich podziwieniem. Pozdrowienieć ponawiamy, Zachowaj nas - upraszamy - Od wrzodów, moc nad któremi Wziąłeś słowy anielskiemi.

    , Wybawiciel litościwy? Z płaczem wołał lud z ciemnice, Mając Boskie obietnice. Pamiętając, jako one Od początku udzielone Z ust się do ust przechodziły, O Chrystusie pewne były. Zetrze węża łeb chytrego, Na zdradę czuwającego, Przyjdzie z Świętymi licznymi Zwyciężyć nad ubogimi. Abramowi przyrzekany Syn Izaak na znak dany, Że Zbawiciel na świat przyjdzie I z nasienia jego wyjdzie. Nieba z ziemią połączenie, Czego Jakob miał widzenie, Znaczyło: Bóg się zlituje I w ludziach się zamiłuje. Umierając Jakob widzi, Jak z pod Judy berła Żydzi Chrystusa oglądać mają, Gdy swych królów postradają. Mojżesz proroka równego, Z pośród braci wzbudzonego, Mesyasza obiecuje, Słuchać Jego nakazuje. Gdyż On Boskie powie słowa, W Duchu Świętym Jego mowa, Jak Mu w usta jest włożona, Wolą Bożą wymierzona. Dawid w psalmach wyśpiewuje, Synem Bożym Go mianuje; Izaiasz patrzy na przyszłą Jego mękę jakby wyszłą. A Micheasz wyraźnemi Słowy mu objawionemi Narodzenie nam przytacza, Miasto Betleem naznacza. Daniel czas wyrachował, Aggeusz zaś prorokował Przyjście do now j świątyni, Co świetniejszą ją uczyni. Przyszedł Jezus obiecany, Mesyasz oczekiwany; Przyjdzie znowu, kiedy wzbudzi Na sąd Boski wszystkich ludzi.

    , Dnia każdego prostujesz drogi złe I cudami jaśniejesz w naszych oczach By nadzieja wstąpiła w życie mdłe O Święta Rito witaj nam Z nami bądź wspieraj nas w każdy czas Orędowniczko ludzkich spraw Serca nasze składamy w ręce Twe Pocieszycielko zasmuconych Wspierasz nas w prośbach naszych wstawiasz się Miłośnico Jezusa cierpiącego Ty nam zawsze pomagasz tulisz nas O Święta Rito my w pokorze Dziś składamy w opiece troski swe Za Twe łaski pragniemy Ci dziękować Sławić Ciebie w noc życia w każde dnie

    , Oto: kto tylko do Niego się uda, Ma o co prosi, ma zdrowie i życie, Świadczy On łaski jawnie i skrycie. Bo na wspomnienie z prośbą Antoniego, W Kościele Bożym patrona wielkiego. I burze morskie zaraz ucichają, I chorzy z łóżek zaraz zdrowi wstają. Z więzienia więźnie, za Jego przyczyną, Wolni wychodzą, chmury w stronę inną, Usuwają się, chociażby gradowe, Ustają nawet i kłopoty nowe. Zgubione rzeczy Ten święty przywraca, A kto w błąd wpadnie lub drogę utraca, Z pomocą zaraz Antoni przybywa, Gdy Go nabożnie kto na pomoc wzywa. Nadto śmierć sama i czart ustępuje, Gdy nad kim Jego opiekę poczuje; Świadczą Padwianie, świadczą inne kraje, Prosim niech każdy Twej łaski doznaje. Straciwszy cnotę przez grzech popełniony, I łaskę Boską, Twej żebrzem obrony, Święty Antoni, wspomóż w tej przygodzie, Broń złych przypadków, nie daj nam być w głodzie. Spraw dobre życie, daj trafić do nieba, A póki żyjemy daj obfitość chleba, Daj się ucieszyć z osobna każdemu, I co się tylko należy bliźniemu. Zjednaj to wszystko cudowny Antoni, Niechaj nas łaska Twoja zawsze broni, Proś Boga za nas którzy cię wzywamy, Niech nam miłiściw będzie, upraszamy, Chwała bądź Bogu w Trójcy jedynemu, Ojcu, Synowi, Duchowi świętemu, Przez Antoniego i zawsze i ninie, Na wieki wieków niechaj wszędzie słynie. Amen.

    , Od swych czcicieli bądź wysławiona Jak godna Boska Matka, Dziewica, Którą niebieska łaska oświeca. Obrałaś Gietrzwałd za swą stolicę By opuszczone te okolice Którym zagraża wiary wydarcie Znalazły w Tobie ucieczkę , wsparcie. Matko Gietrzwałdzka, módl się za nami Nie bójcie się, ja zawsze jestem z wami. Niechże Ci za to cześć, uwielbienie Wraz z nami składa wszelkie stworzenie. Boś jest jak czyste niebo pogodna I wszego świata uwielbień godna. Wszyscy ptaszkowie wietrzni i leśni, Dajcie mi swoje zachwytne pieśni. Niech wszystkie śpiewy i melodyje Wielbią Najświętszą Pannę Maryję. Wy wszystkie kwiatki łąk, pól i borów Dajcie mi swoich barw i kolorów, Pachnideł, woni -- niech Matce Bożej W dowód uczczenia wszystko się złoży. Ziemio, wydaj z swej ogromnej bryły Bogactwa, co się w tobie ukryły. Diamenty, złoto, drogie kamienie Bym złożył Marii na jej uczczenie. Wszystkich Aniołów rozliczne chóry, Co hymny dźwięczne z wielkiej pokory W niebie śpiewacie -- złączcie swe pienie Z naszymi -- Marii na uwielbienie. Wy święci pańscy, coście kochali Tu Matkę Boską, z niej przykład brali, A za to wziął was Pan Bóg do siebie I uszczęśliwił na wieki w niebie. Złączcie swe modły i dziękczynienia Z moimi -- na cześć Matki zbawienia, Lecz choćby wszystko wraz się zebrało, By kochać Marię -- zda się za mało. Ty Jezu Chryste! Daj mi Twe serce, Które przebodli włócznią morderce, Bo tylko sercem Twym dostatecznie Można pokochać Twą Matkę wiecznie.

    , któryś strapionym dany ku obronie, Wincenty, gdy niebo wynosi, ziemia z weselem Apostołem głosi. Na wzór Chrystusa grzeszników prowadzisz do Boga, gdy im spowiedź szczerą radzisz z całego życia, by za rozgrzeszeniem, Bogu służyli prawem już sumieniem. Po wsiach, miasteczkach nauczasz prostaka, zarówno z Panem kochasz mizeraka, stajesz się wszystkim wszystko, bez pragnienia innej korzyści, prócz ludzi zbawienia. Jak wielki skutek Twoje prace mają, Polska i cudze kraje to zeznają; Gdy na nauki lud i na kazania bieży, szukając z Bogiem pojednania. Dziatki rodzicom do nóg upadają, one rzewnemi łzami polewają; A nieprzyjaciel poprzestając złości, daruje krzywdy dla boskiej miłości. Ustają gusła i wszeteczne mowy, przeklęctwa, zdrady, przysięgi, obmowy; Kradzione rzeczy, albo też zgubione, bywają wtenczas wiernie powrócone.

    , Nie zapomina ludu mu wiernego: Daje nam swoich świętych za patrony, Za przykład życia i za opiekuny. Od niego mamy Marcina świętego, Na cny Biskupi świecznik stawionego: Który jak niegdyś ludowi swojemu, Tak nam ku życiu świeci pobożnemu. W stanie żołnierskim jeszcze nieochrzczony, Widząc żebraka iż był obnażony, Litością zdjęty, gdy nie miał innego, Kawałkiem płaszcza przyodział nagiego. Nocy następnej Chrystus mu się zjawia, I w darowanej szacie się przedstawia: Uczynną miłość pochwala Marcina, Cieszy, przyjmuje za swojego syna. Zostawszy potem Biskupem Turonu, Nauczał pilnie Bożego zakonu: Zachęcał słowy, świecił przykładami, Lud chodził swego pasterza śladami. Trzech zmarłych wzbudził, co śmiercią zasnęli: Lecz takich coby na wieki zginęli, Niezmierne mnóstwo od piekła wybawił, Gdy przez pokutę życie ich poprawił. W chorobie pragnąc rozłączyć się z ciałem, Uczniów swych smutkiem napełnia niemałym: Nie opuszczaj nas Ojcze, z płaczem proszą, Wilcy drapieżni trzodę twą rozproszą. Marcin gotowy czekać swej nadgrody, By owce jego nie doznały szkody: Jeślim potrzebny mówi chcę pracować, A lud twój Panie, tobie przygotować. Gdy już umierał, staje czart przeklęty, Nie zląkłszy się go, mówi Marcin święty: Nic tu nie znajdziesz piekielna poczwaro, Gniewu Bożego nieszczęsna ofiaro. Marcin pokorny ubogo umiera, A niebo mu się szeroko otwiera: Na wyjściu jego Anieli śpiewają, A święci, piekła zwyciężcę witają. Luboś opuścił owieczki Marcinie, Gdy cię Bóg przeniósł w niebieskie świątynie, Lecz i tam swoją opiekuj się trzodą, Boś miłość ku niej umocnił nadgrodą. Przed Najwyższego gdy już stoisz tronem, Racz być i dla nas łaskawym patronem: Płaszczem nagiemu danym nas odziewaj, Przed gniewem boskim nas grzesznych zakrywaj. Patronie święta, w którym wspominamy, Jak Bóg wyzwolił Polskę spod tyrany, Proś, by zachował Bóg nasw wszechtrzeźwości, Która lud wiodła ku niepodległości. Spraw żeby owce które pobłądziły, Do owczarni się prawej powróciły: Bo kto w piotrowym korabiu nie płynie, Pewno zatonie i na wieki zginie. Odpędzaj od nas czarta pokuszenia, Uproś niech żyjem w czystości sumienia: A gdy nas wesprze twa dzielna przyczyna, Nie będzie straszna śmiertelna godzina.

    , Ty przed Bogiem stoisz w sławie, Tobą Wrocław w świecie słynie, Twoje imię nie zaginie ! Lat osiemset będzie temu Wydarzeniu przedziwnemu, Gdyś ocalił śląskie włości Od tatarskiej nawałności. Wiele wieków my wytrwali, Swojej mowy nie oddali, Strzegli mowy i sumienia, Od dusznego zatracenia. Bóg to sprawił miłosierny, Któregoś Ty sługa wierny, Twa modlitwa nas wspierała, Niech Ci będzie za to chwała. Więc w wolności dzisiaj dobie, Wdzięczne modły niesiem Tobie, Niechaj dalej jak od wieka Broni Polski Twa opieka.

    i głos wieszczący pokutę, bo dzisiaj oddał swe życie poprzednik Syna Bożego. Spoczęła głowa na misie trzymanej w rękach dziewczyny, co króla tańcem uwiodła, na rozkaz mściwej władczyni. Już więcej łańcuch nie więzi Zwiastuna Odkupiciela, bo jego dusza powraca do Pana, który go posłał Niech Boga w Trójcy Jednego wysławia wszelkie stworzenie, a krew przelana dla Niego, niech wyda plony stokrotne.

    , że prawda jest jedna, Niezmienna i nieodwołalna i do zbawienia potrzebna. Te słowa w sercu wyryj i w duszy swej rozważaj, A jeśli ktoś ci mówi, że ma własną prawdę -- uważaj! Albowiem człowiek sam z siebie niczego nie ustanowi: Nie ufaj byle komu zaufaj Kościołowi. Nie w księdza wierz, ale w Kościół. Nie szukaj podłych błahostek, Dziś gdy pragnienie prawdy zastąpił głód ciekawostek. Toleruj głupców, lecz temp głupotę i podły gust. Nie pozwól w imię miłości zamykać sobie ust. Niech wiedzą niedoskonali, że są niedoskonali, Albowiem prawdziwa miłość w prawdzie się doskonali. Nie próbuj naśladować głupoty prostego tumu, Jeżeli Bóg dał ci rozum, to rób użytek z rozumu. Na przekór inteligentnej wulgarnych mędrców armii, Niech wiara twa szuka rozumu, a rozum prawda się karmi. Niech nie zachwieje tobą dyskurs przewrotnie mętny, Bo szatan nie ma mądrości jest tylko inteligentny. Szatan jest księciem kłamstwa oraz artystą grzechu. Fałsz miesza pół na pół z prawdą, nie rezygnując z uśmiechu. Przedrzeźnia dobroć Boga i Mękę Zbawiciela, Ludzkości ułatwia życie, rozgrzeszeń chętnie udziela, ale kto sobie i innym prawdę powiada w oczy, takiemu człowiekowi i szatan nie podskoczy. Lecz nie myśl poznawszy Prawdę, Że nic ci więcej nie trzeba. Najgorszy łajdak może przed Toba wejść do nieba. Bo miłosierdzie Pańskie Sąd Ostateczny uprości: Każdemu odmierzy tylko według jego miłości. Ty módl się o miłosierdzie i bądź miłosierny dla brata. A myśląc o dniu dzisiejszym myśl zawsze o Końcu Świata. Jeżeli wierzysz w Boga pamiętaj, że prawda jest jedna, Niezmienna i nieodwołalna i do zbawienia potrzebna. Te słowa w sercu wyryj i w duszy swej rozważaj, A jeśli ktoś ci mówi, że ma własną prawdę -- uważaj! Albowiem człowiek sam z siebie niczego nie ustanowi: Nie ufaj byle komu zaufaj Kościołowi.

    Józefa ma za Opiekuna; niechaj się niczego nie boi, gdy œwięty Józef przy nim stoi, nie zginie. IdŸcie precz, marnoœci œwiatowe, boœcie mnie zagubić gotowe; już ja mam nad wszystko słodszego Józefa Opiekuna mego przy sobie. Ustšpcie, szatańskie najazdy, przyzna to ze mnš człowiek każdy, że choćby i piekło powstało, całe się na mnie zbuntowało, nie zginę. Gdy mi jest Józef ulubiony obrońcš od każdej złej strony, on ci mnie ze swojej opieki nie puœci, i zginšć na wieki nie mogę. Przeto Cię upraszam serdecznie, Józefie, bym mógł żyć bezpiecznie, a w końcu lekkie miał skonanie i grzechów swoich darowanie przy œmierci. Gdy mi zaœ przyjdzie przed Sędziego stawić się, wielce straszliwego bšdŸże mi Józefie przy sšdzie kiedy mnie sšdzić Bóg zasišdzie, Patronem. Odpędzaj precz nieprzyjaciela duszy mej, spraw oskarżyciela; kiedy mnie skarżyć, przeœladować będzie chciał, chciejże mnie ratować, o Œwięty. Józefie! Oddal czarta złego, a Boga mnie zagniewanego przejednaj, o co Cię serdecznie upraszam, bym mógł z Tobš wiecznie królować.

    , nieba, ziemi Pani, Tobie my grzesznicy serca niesiem w dani. I w opiekę się oddajem Starych ojców obyczajem, Hołd Ci niesiem uwielbienia Œwięta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas! Matko Pocieszenia, szczerš daj nam skruchę, Uproœ nam u Syna łaskę i otuchę. Ucz nas szukać Bożej woli W każdej sprawie, w każdej doli; I na straży stój sumienia, Œwięta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas! Matko Pocieszenia, życia strzeż i zdrowia, Od powietrza, wojny, ognia i przednowia, O przeżegnaj, jak kraj długi, Nasze prace, nasze pługi; Ustrzeż bytu i imienia, Œwięta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas. Matko Pocieszenia, wejdŸ w rodziny nasze, Œwięty pokój Boży w każde wnieœ poddasze, Wiarę ojców, miłoœć matek, I niewinnoœć ratuj dziatek; Wœród niewiary i zgorszenia Œwięta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas. Matko Pocieszenia, niby żywe łany, Do Twych stóp się chylš wszystkie nasze stany. Złšcz miłoœciš, dwory, chaty, Wsie i miasta i warsztaty; Usuń waœnie, rozdwojenia, Œwięta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas.

    , morza, pól i gór, do stóp Twych padamy, przyjm błagalny chór. Zdrowaœ, zdrowaœ, zdrowaœ, zdrowaœ Częstochowska Panno Maryjo! Niech z wiarš, nadziejš, dla miłoœci Twej, do Ciebie lgnš wierni, jak do Matki swej. O Lilio œnieżysta, nas od grzechu strzeż i cnoty praojców w domach naszych szerz! Nad naszš krainš ręce swoje wznieœ, błogosław ojczyznę i w opiekę weŸ! Maryjo, Królowo! BšdŸ Ty Matkš nam, daj w dobrym wytrwanie, wiedŸ do niebios bram!

    , Tu na ziemię zeœlij nam Twoje œwięte zmiłowanie, Tu na ziemię zeœlij nam. Boże wielki, my w pokorze do Twych stóp garniemy się, Wola Twoja wszystko może, Ty nad nami zmiłuj się. A przez Syna Twego mękę Ulżyj ludzkiej doli złej, Każdš życia skróć udrękę, Boże wielki, zlituj się.

    Sakrament wystawiony, Który Jezus tu zostawił nam dla obrony. Ta Jego Krew i Ciało dobrem wielkiem się siało; Gdy Go godnie przyjmujemy, da łask nie mało. Niech Cię uczci lud wierny, Boże pociech niezmierny! W czasie głodu, moru, wojny, bšdŸ miłosierny. Błogosław, prosim Ciebie, z niebios Najœwiętszy Chlebie, Ulecz, broń, ratuj nas, zasil w każdej potrzebie. Wierzymy stale, Panie, żeœ tu jest; niech wyznanie, Które sercem Ci składamy, ofiarš stanie. Rozum, wolę dajemy, serce’ć ofiarujemy, O Jezu, nasz Zbawicielu, kochać Cię chcemy!

    , o Jezu nasz o Jezu! Twej litoœci przyzywamy, o Zbawicielu drogi! Chwała niech będzie zawsze i wszędzie, Twemu Sercu, o mój Jezu! Serce to nam otworzone, o Jezu nasz o Jezu! Włóczniš na krzyżu zranione, o Zbawicielu drogi! Ono przepaœciš miłoœci, o Jezu nasz o Jezu! W Nim się topiš nasze złoœci, o Zbawicielu drogi! Tam ucieczka, tam schronienie, o Jezu nasz o Jezu! Gdy nas ciœnie utrapienie, o Zbawicielu drogi! Gdy kto grzeszy a żałuje, o Jezu nasz o Jezu! Twoje Serce go przyjmuje, o Zbawicielu drogi! Gdy sierota płacze rzewnie, o Jezu nasz o Jezu! Tam pociechę znajdzie pewnie, o Zbawicielu drogi! Na wygnaniu smutnej ziemi, o Jezu nasz o Jezu! Ono œwieci nad grzesznymi, o Zbawicielu drogi! Ono mieszka zawsze z nami, o Jezu nasz o Jezu! Rozkosz Jego z grzesznikami, o Zbawicielu drogi! Więc do Niego uciekajmy, o Jezu nasz o Jezu! I ratunku tam szukajmy, o Zbawicielu drogi! Nie odrzucaj nas od Siebie, o Jezu nasz o Jezu! Przyjm na ziemi, przyjmij w niebie, o Zbawicielu drogi! Byœmy Twymi zawsze byli, o Jezu nasz o Jezu! Twoje Serce zawsze czcili, o Zbawicielu drogi! Przez Twej Matki Serce czyste, o Jezu nasz o Jezu! Daj te łaski nam o Chryste, o Zbawicielu drogi!

    , Przenajœwiętszy Ojcze nasz, Co dla szczęœcia wszystkich ludów Dobroć, moc i łaskę masz, Który widzisz serca drgnienie I najskrytsze myœli znasz, Racz wysłuchać me westchnienie, Przenajœwiętszy Ojcze nasz! Spraw, abyœmy korzystali Z darów udzielonych nam, Byœmy przez nie uzyskali Wstęp do Twych niebieskich bram, Udziel w pracy wytrwałoœci, Łaska Twa niech wzmacnia nas, Byœmy mężnie ku wiecznoœci Szli z weselem i bez zmaz.

    , za Twe hojne dary? Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary? Koœciół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie: I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie. Złota też, wiem, nie pragniesz, bo to wszytko Twoje, Cokolwiek na tym œwiecie człowiek mieni swoje. Wdzięcznym Cię tedy sercem. Panie, wyznawamy, Bo nad to przystojniejszej ofiary nie mamy. Tyœ Pan wszytkiego œwiata. Tyœ niebo zbudował I złotymi gwiazdami œlicznieœ uhaftował. Tyœ fundament założył nieobeszłej ziemi I przykryłeœ jej nagoœć zioły rozlicznemi. Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi A zamierzonych granic przeskoczyć się boi. Rzeki wód nieprzebranych wielkš hojnoœć majš, Biały dzień a noc ciemna swoje czasy znajš, Tobie k woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi, Tobie k woli w kłosianym wieńcu Lato chodzi, Gruszki Jesień i jabłka rozmaite dawa, Potym do gotowego gnuœna Zima wstawa. Z Twej łaski nocna rosa na mdłe zioła padnie, A zagorzałe zboża deszcz ożywia snadnie. Z Twoich ršk wszelkie Ÿwierzę patrza swej żywnoœci, A Ty każdego żywisz z Twej szczodrobliwoœci. BšdŸ na wieki pochwalon, nieœmiertelny Panie! Twoja łaska, Twa dobroć nigdy nie ustanie. Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi, Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi.

    , œliczna Jutrzenko, Niepokalana Maryjo Panienko! Bez pierworodnej zmazy poczęta, Módl się za nami, Królowo œwięta! Ty jesteœ gwiazdš życia naszego, W ciemnoœciach œwiecisz, chronisz od złego. OdpędŸ szatana, pokus nawały, By serca nasze w cnocie wytrwały. Gwiazdo zaranna, œliczna Jutrzenko, Niepokalana Maryjo Panienko, Wspomóż nas biednych, o Wniebowzięta, Módl się za nami, Królowo œwięta!

    , On two­je kro­ki naj­mniej­sze uwa­żał! Kie­dyœ do œwia­ta ra­chun­ków za­się­dzic l ten twój Œwia­dek sę­dziš two­im bę­dzie. Co tyl­ko w ser­cu ta­jem­ne­go było, Coœ my­œlił, że się wœrzód nocy ukry­ło, Wszyst­ko to pro­mień praw­dy Jego zba­da I wszyst­ko win­ne su­mie­nie wy­ga­da. Bia­da ci, oj­cze i mat­ko nie­dba­ła, Żeœ wsty­du dzie­ci twych nie na­ucza­ła! Po­wsta­nš na was te cór­ki i syny T zło­rze­czyć wam będš tej go­dzi­ny. Wy, co­œcie swe­go bliŸ­nie­go krzyw­dzi­li, Na ży­cie, sła­wę, ma­jš­tek go­dzi­li, Pra­wo was Bo­skie bę­dzie po­tę­pia­ło, Któ­re bliŸ­nie­go ko­chać roz­ka­za­ło. Wy, co­œcie gor­szšc, nie­win­nych ska­zi­li Albo mał­żeń­stwa œwię­te po­gwał­ci­li, Albo przed Bo­giem nie zgię­li ko­la­na: Spra­wie­dli­we­go w Nim znaj­dzie­cie Pana. Wy, co­œcie w zbyt­kach œwia­ta uto­nę­li, Że Bóg na nie­bie żyje, za­po­mnie­li, Głos was ogrom­ny Sę­dzie­go ob­le­ci: "Nie znam was, nie znam, wy nie moje dziec Czy­żem was co dzień nie cze­kał w ko­œcie­le? Czym dla ubo­gich od was żš­dał wie­le? Czy­lim nie ka­zał, nie dał wzo­ru cno­ty? Czy to zysk mały: nie­bo za kło­po­ty? Sy­pa­łem ła­ski, cho­cie­œcie, zu­chwa­li, Ani pro­si­li, ani dzię­ko­wa­li! Od­bierz­cież karę, któ­rej wiek nie zma­zę. Ser­ce jej nie chce, spra­wie­dli­woœć każe". Wten­czas okrop­na za­cznie się go­dzi­na, Żegnać się bę­dzie z ro­dzi­nš ro­dzi­na! I przy­ja­cie­le wpo­œrzód na­rze­ka­nia Opła­czš mo­ment tego po­że­gna­nia. Te­raz do Boga kwap się, ludu wier­ny, On dziœ od­pusz­cza, On dziœ mi­ło­sier­ny. Bo kie­dy sš­dzić œwiat cały za­się­dzie, Któż z Jego ręki grzesz­ni­ka do­bę­dzie?

    , Znać to, żeœ Ociec, my dzieć­mi Two­je­mi! Co dzień Ci ja­kieœ po­win­ni­œmy dzię­ki Za dar wi­do­my z nie­wi­do­mej ręki. Słoń­ce i mie­sišc za Pana Cię zna­jš I za­wsze Ci się naj­le­piej spra­wia­jš, Dzien­nš i noc­nš od­by­wa­jš stró­ża. Ma im być do­brze, bo tak daw­no słu­żš. Ty Opatrz­no­œciš Two­jš nie­odwłocz­nš Ubo­giej zie­mi da­jesz bar­wę rocz­nš! Ziar­no wœród mro­zu grze­jesz parš taj­nš I siłę jego umac­niasz ro­dzaj­nš. Do Cie­bie czy głód, czy cier­pi pra­gnie­nie, Oczy pod­no­si wsze­la­kie stwo­rze­nie; Two­im na­kła­dem, z Twej je­dzš ko­mo­ry Wszyst­kie po­wietrz­ne, wod­ne, ziem­ne two­ry! Po­dróż­ny Two­jš rękš pro­wa­dzo­ny Na do­brš dro­gę wyj­dzie obłš­dzo­ny! Two­im sta­ra­niem zgu­ba nam się wró­ci, Bo żal Ci, gdy się Twój czło­wiek za­smu­ci. Da­jesz po­go­dę i dcszcz w swo­jej po­rze, By­dlę­taœ na­sze zra­cho­wał w obo­rze! A gdy o każ­dym pa­mię­tasz stwo­rze­niu, I dzie­ci na­sze znasz po ich imie­niu. Opatrz­ny Boże na zie­mi i nie­bie, Nie od­stę­puj nas w wsze­la­kiej po­trze­bie, Bo gdy co zro­bim na­szš tyl­ko siłš, Za­raz to po­znać, że Cie­bie nie było.

    , Do­brze pa­dło na czło­wie­ka! On w swo­im nik­czem­nym sta­nie Mi­ło­sier­dzia tyl­ko cze­ka! Czy­żem to so­bie za­słu­żył, Żeœ mię Twej na­uczył wia­ry? Do swe­goœ mię boku użył, Dusz­ne­mi po­œwię­cił dary! Do sto­łu Twe­go z dru­gie­mi Idę, go­dow­nik szczꭜli­wy! Nie za­zdrosz­czę bo­gactw zie­mi, Skar­bem moim Bóg praw­dzi­wy! Ka­rzš œmier­ciš bun­ty czy­je; Gdym się na Boga pod­no­sił, On to wi­dział, i ja żyję; Chce tyl­ko, bym Go prze­pro­sił. A cza­sem choć nas za­smu­ci, Że po­trze­bę kary czu­je, Wnet ró­zgę na ogień wrzu­ci; Jak Oj­ciec, zno­wu ża­łu­je. Ten szczꭜli­wy Spraw­ca doli Sam nas do cnót przy­pro­wa­dza. Daje ła­ski z swo­jej woli, Po­tym je nie­bem nad­gra­dza. Spra­wie­dli­woœć gdy na sza­li Z mi­ło­sier­dziem Jego sta­nic, Za­wsze­œmy to po­zna­wa­li, Że prze­wa­ża zli­to­wa­nie! Ale w ostat­niš go­dzi­nę Naj­więk­szej li­to­œci trze­ba! Ufam, Boże, że nie zgi­nę, Tyœ dla grzesz­nych zstš­pił z nie­ba.

    , Póki mię na œwie­cie sta­nie: Żeœ mię w przy­go­dzie ra­to­wał I œmie­chów ludz­kich za­cho­wał. Pa­nie! Wo­ła­łem ku To­bie, A Tyœ mię wsparł w mej cho­ro­bie, Do­da­łeœ mi swej po­mo­cy, Żem nie do­znał wiecz­nej nocy. Nasz Koœciele, œpie­waj swe­mu Obroń­cy naj­pew­niej­sze­mu, Uczyń czeœć po­win­na z chę­ci Jego naj­œwięt­szej pa­mię­ci. Gniew Jego pręd­ko usta­je, A wiek dłu­gi w szczꭜciu daje, Kogo w wie­czór za­fra­su­je, Tego rano po­ża­łu­je. Mnie zu­chwa­łe szczꭜcie było Tak da­le­ko ułu­dzi­ło, Żem œmiał rzec: "W tej klu­bie sto­ję, Że się od­mia­ny nie boję". Łaska Two­ja, Pa­nie, była Tak moc­no mię utwier­dzi­ła; Ale sko­roœ twarz od­wró­cił, Wne­teœ mojš har­doœć skró­cił. Có­żem ja miał po­czšć so­bie? Jed­no głos pod­nieœć ku To­bie: "Cóż za ko­rzyœć, moc­ny Boże, Z mego zgi­nie­nia być może? Żalić proch czeœć bę­dzie da­wał? Albo Twš do­broć wy­zna­wał?" Pań usły­szał głos mój li­chy, Wsparł mię, zma­zał moje grze­chy. Uży­łeœ zwy­kłej li­to­œci, Ob­ró­ci­łeœ płacz w ra­do­œci, Zdjš­łeœ ze mnie wór ża­łob­ny. A wło­ży­łeœ płaszcz ozdob­ny. Prze­to Cię we­so­ło wszę­dzie Lut­nia moja wiel­bić bę­dzie; Chwa­ła Two­ja, wiecz­ny Pa­nie, W uœciech mo­ich nie usta­nie.

    , Choć na­szy­mi pra­cu­je­my; Z Cie­bie plen­noœć mie­wa rola, My zbie­ra­my z Twe­go pola. Wszyst­ko Cię, mój Boże, chwa­li, Ale­œmy i to po­zna­li, Ze naj­mil­sza Ci się zda­ła Pra­cu­jš­cej ręki chwa­ła. Co rzš­dzisz zie­miš i nie­bem! Opatrz dzie­ci Two­je chle­bem Ty nam daj uro­dzaj zlo­ty. My Ci da­jem trud i poty. Kie­dyœ przyj­dziem na go­dzi­nę!... Gdy, koń­czšc ziem­ska go­œci­nę, Z Łaza­rzem, po na­szym zgo­nie. Od­pocz­nie­my na Twym ło­nie.

    , Do was bie­że­my w cza­sie złej go­dzi­ny, Któ­rych za wła­snych współ­ziom­ków ogłasz; Oj­czy­zna na­sza. Po tej­że zie­mi z na­mi­œcie cho­dzi­li; Z tych sa­mych Ÿrzó­deł wodę na­szš pili, Pol­ska was mat­ka mle­kiem swym kar­mi­ła, Rola ży­wi­ła. Wspo­mnij­cie, bra­cia, na wa­sze ro­da­ki, Ksiš­żę­ta nie­bios, na li­che że­bra­ki! Do­bre­go Boga bła­gaj­cie za nami Swe­mi proœ­ba­mi. Je­œli głód, woj­na i po­wie­trze sro­gie Na­wie­dzić ze­chce Kró­le­stwo ubo­gie, Broń­cie nas, sto­jšc na kra­ju gra­ni­cy, Œwię­ci straż­ni­cy. Boże! Ta proœ­ba bę­dzie uisz­czo­na, Jako przez Two­ich pry­ja­ciół czy­nio­na, I za­słu­ga­mi wiecz­ne­mi wspie­ra­na Chry­stu­sa Pana

    , że mnie On pocieszy A tak w ciężkim żalu moim, łaskawie rozœmieszy. Obróci mój płacz w wesele Przydawszy rozkoszy, Nie potężna zła to chwila, łatwo jš rozproszy. Sam ja nie wiem zkšd wiatr wieje ku wdzięcznej ochłodzie, Już wyglšdam ze wszystkich stron, będšc na swobodzie. Nadzieja mi sama tuszy, myœl mi naprawuje, I ukazuje do Pana, co wszystko szafuje. Choćbym ja się pod ziemię skrył, i tam mię ty znajdziesz, Choćbym się też w skale zawarł, i tam mię dosiężesz. Przetóż stanšwszy z daleka przykładem grzesznika, I mówię: Boże! czemuœ mię opuœcił nędznika! Już przyszedł czas polepszenia żywota mojego, Com z młodych lat na tym œwiecie broił wiele złego. Zmiłujże się już nademnš, o mój wieczny Panie! A do uszu Twoich œwiętych, przyjmij me wołanie. Tylko, abym cierpliwym był, w tym to krzyżu moim, RzšdŸ mię Ty ku chwale swojej, Duchem œwiętym Twoim. JeŸli mię też chcesz doœwiadczyć, i toć wolno Tobie, Doœwiadczajże póki raczysz, a probuj mię sobie. Cały dzień, całš noc wołam, Boże mój do Ciebie, A Ty proœbie mojej nie chcesz miejsca dać u siebie. Zażyj miłosierdzia Twego, uskrom wielkie męki, Jużem upadł ze wszystkich stron, przez gniew Twojej ręki. Gdy okażesz nad upadłym moc Twojej opieki, Będę Cię za takš łaskę wysławiał na wieki.

    , Nie boję się nieszczęœcia i smutku żadnego: Bóg zasmuci, Bóg pocieszy, Bo jest Panem wszelkiej rzeczy, Także i moim. Bóg ma o mnie staranie i wie co mi trzeba, Bóg się mnš opiekuje z wysokiego nieba: Ufam w miłosierdziu jego, Że mnie pocieszy grzesznego, Mam w nim nadzieję. Ucierpiał za nas rany Zbawiciel kochany, Na krzyżu był rozpięty, ach mój Jezus œwięty: Przez niewinnš mękę Twoję, Odpuœć Jezu grzechy moje, Pokornie proszę. Jam stworzenie wyrodne, mój najœwiętszy Panie, Niech Twoje miłosierdzie dziœ się ze mnš stanie: Odpuœć Jezu mojš winę, Dodaj łaski niech nie ginę, Grzesznik, niegodny.

    , Którzy Cię niedbałym sšdzš, A iż prawie żadnej rzeczy Nie chcesz mieć na swojej pieczy. Nie wiem, czego więcej trzeba: Przeciwko nim œwiadczš nieba, Œwiadczš gwiazdy niezliczone, Na powietrzu zapalone. Kiedy słońce swego wschodu Albo chybiło zachodu? Kiedy miesišc jasne rogi Skłonił od swej zwykłej drogi? Toż nam i ziemia zeznawa, Która pewnych czasów dawa Zboża w wielkiej obfitoœci Synom ludzkim ku żywnoœci. Niechaj Ÿli we złocie chodzš I nad lepszymi przewodzš, Jednak złe sumnienie majš, Sšdu Twego się lękajš. A ja patrzajšc z daleka Na szczęœcie złego człowieka, Im dalej, tymem pewniejszy, Że jest żywot poœledniejszy. Bo żeœ Ty pan sprawiedliwy, Nie podoba-ć się złoœliwy, A jesli mu tu nie płacisz, Musi czas być, gdzie go stracisz. Wzywałem Cię, wieczny Boże, Idšc wieczór na swe łoże; Wzywałem Cię o północy, A byłeœ mi ku pomocy. Nieprzyjaciel stał nade mnš, Mógł uczynić wszytko ze mnš; Spałem jako zarzezany, On mi nie œmiał zadać rany. A na pierwsze me ocknienie I słów kilka przemówienie, Panie, znać, żeœ mię Ty bronił; Uciekł, a nikt go nie gonił. A co mnie był nagotował, To sam mało nie skosztował, Bowiem od wielkiego strachu Wypadł oknem na dół z gmachu. Ani miecz, ani mię siła Złej przygody obroniła, Jeno szczyra łaska Twoja, Co wyznawa dusza moja. I pójdę do domu Twego, A w pojœrzodku ludu wszego Będęć, mój Panie dziękował, Z łaski Twej żeœ mię zachował. A ludzie zapamiętali, Którzy spraw Twych nie poznali Niechaj dziœ na oko znajš, Ze Cię dobrzy stróżem majš. A przepuœcisz li co na nie, Zlitujesz się zasię, Panie, Jako więc i złym sowito Płacisz zatrzymane myto.

    ! Któż pojšć może twe przestronnoœci? Oczekiwam cię na tem wygnaniu, Co dzień już bliżej ku przywitaniu. Dziœ albo jutro znać zacznę Ciebie A tego nie wiem w piekle czy w niebie; O życie moje nienagrodzone! Nie wiem w którš się dostaniesz stronę. Płakać mi przyjdzie za krótkie życie Morzem łez wiecznych dosyć obficie, Gdy raz utracę duszy zbawienie; Okropne na to dla mnie wspomnienie! Już nie nagrodzę gdy raz Ÿle zginę Nie odżałuję gdy nieba minę Raz w piekło wpadnę; płacz nie pomoże; Teraz mnie ratuj, broń sam mój Boże! Wiem, że Ÿle żyję nie wiem co będzie, Piekło lub niebo dusza osišdzie Gdy pójdę z czasem po swš koronę Nie wiem w którš się obrócę stronę. Trwoży mnie ciężko wiecznoœć niezbyta Której wiadomoœć dla mnie ukryta Wiem, ze szczęœliwa, albo przeklęta Czeka mnie pewnie, daj Boże œwięta. Cóż mi po wszystkiem jeżeli zginę JeŸli cię œwięta wiecznoœci minę? Cóż po wygodach i dobrem mieniu, JeŸli mi zejdzie na mem zbawieniu? Jak wiele takich co już żałujš, Że po rozkoszach mšk wiecznoœć czujš! Nieszczęœni głupcy nim się spostrzegli, Œmierciš poległszy piekło zalegli. Żałujš teraz że œwiatu żyli, Żałujš wiecznie, że grzech pełnili, Miarę przebrawszy i jednym grzechem Cieszšc się w piekło zabrnęli z œmiechem. Ach, nie żart, nie żart, gdy piekło czeka Całš wiecznoœciš za grzech człowieka! Tak wiele żyjšc w grzechach pomarli Œwiata uciechy smutkiem zawarli

    , Pan idzie z nieba Pod przymiotami ukryty chleba Zagrody nasze widzieć przychodzi I jak się Jego dzieciom powodzi Otocz Go wkoło rzeszo wybrana Przed twoim Bogiem zginaj kolana Pieœń chwały Jego œpiewaj z weselem On twoim Ojcem On przyjacielem Nie dosyć było to dla człowieka Że na ołtarzu co dzień Go czeka Sam ludu swego odwiedza œciany Bo pragnie bawić między ziemiany Zielem kwiatami œcielcie Mu drogi Którędy Pańskie iœć będš nogi I okrzyknijcie na wszystkie strony „Poœród nas idzie błogosławiony" Straż przy Nim czyniš Anieli możni Nie przystępujcie blisko bezbożni Obyœcie kiedyœ i wy poznali Jakiegoœmy to Pana dostali On winy nasze przebaczać lubi Jego się wsparciem nasz naród chlubi W domu i w polu daje nam dary Serc tylko naszych żšda ofiary Niesiemy Ci je Boże niesiemy Dawaj nam łaski sercać dajemy I tej zamiany między stronami Niebo i ziemia będš œwiadkami

    , Byœmy Cię czcili, kochali; Próżno zwodziciel cieszy się skrycie, Że Twe ołtarze obali. Twa dobroczynnoœć, wszechmocny Panie, Co troski nasze tu słodzi, I Twe Ojcowskie o nas staranie Bytnoœć nam Twojš dowodzi. Wszystko obecnoœć Twoja wskazuje, Bezbożny tylko rozumie, Iż Jej w swem sercu nigdy nie czuje, Że Jš w sumieniu przytłumi. A ty, którego zwiedziona dusza Trafowi wszystko przyznaje, Patrz: Czyja ręka ten œwiat porusza? Czyja mu obrót nadaje? Na lazurowem niebios sklepieniu, Kto gwiazd miliony szykował? Kto je prowadzi w œwietnem odzieniu? Kto te okręgi zbudował? Od kogo œwiatło poczštek wzięło, Co swej jasnoœci nie traci? Natura cała, czyje to dzieło? Kto jš ożywia, bogaci? Patrzaj jeżeli chcesz być szczęœliwym I sercem Twoim nie zgrzeszyć. Wyznaj, że mšdry i sprawiedliwy Wyznaj, że jest Bóg przedwieczny.

    , Gdy Cię cnotliwe serce o co prosi: Wysłuchaj modły które ten lud czyni, W Twojej œwištyni, w Twojej œwištyni. Błogosław Panu który nami włada, Niech tron swych ojców szczęœliwie posiada: Na szczęœciu ludu niech swš wielkoœć kładzie, W męztwie i radzie. Niechaj pobożnoœć krwi jego nie ginie, Co wzorem cnoty w dziejach œwiata słynie: By dobrych Królów wiekopomna chwała, W wnukach została. Błogosław Panie i temu rzšdowi, Który złe znosi, a dobre stanowi: W pracy, gdzie idzie o szczęœliwoœć ludu, Niech nie zna trudu.

    , Chociaż do oczu ciœnie się łza A więc pragniemy posłuchać Cię, Niechże się wola wypełni Twa. Czy wœród wesela, czy wœród cierpienia Chcemy Ci nucić pieœń dziękczynienia. Lecz Ty, o Panie, najlepiej wiesz, Że bez pociechy trudno nam żyć O dobry Jezu! Krzyżuj jak chcesz, Ale racz dla nas pociechš być. A wœród wesela i wœród cierpienia, Będziemy nucie spieki dziękczynienia! Gdy nas otoczy krzyżowy cień, Słońce wœród czarnych zaćmi się chmur, Daj przy ołtarzu w ten smutny dzień ZnaleŸć osłodę, męstwo i wzór! A błogosławić będziem cierpienia, Wdzięcznie Ci nucšc pieœń dziękczynienia! Że z nami jesteœ, pozwól to czuć! Jako Chleb życia pokrzepiaj nas. Nadzieję w sercu omdlała wzbudŸ, Daj przetrwać mężnie prób ziemski czas. I wdzięcznie nucić wœród łez, cierpienia, Z Matkš Przeczystš pieœń dziękczynienia![1]

    , gdy do Przemienienia Twojego wznosim głębokie westchnienia I tajemnicę œwiętš rozmyœlamy, Spraw to łaskawie, o to Cię błagamy: Przemień nasz umysł i serce skażone, Niech odtšd będzie z Tobš połšczone; A niechaj wzgardzi tem, co Cię obraża I co Twe prawa najœwiętsze znieważa. Przemień nienawiœć bliŸniego w prawdziwš Miłoœć, niech dusza już nie będzie mœciwš; Pokorne serce niechaj pyszni majš I niech Cię, Jezu, Panem swoim znajš. Przemień ubóstwo i potrzeby człeka W majštek mierny niech się nie ucieka Do złych sposobów, ale pożywienie Majšc, niech na swe pracuje zbawienie. Przemień, o Jezu, w miłosierdzie œwięte Gniew Twój, a klęski pohamuj zawzięte; Niech grad, mór, wojna nam nieznana będzie, Niech doznajemy Twej litoœci wszędzie. My, co Twe œwięte Przemienienie czcimy, W tej tu œwištyni, pokornie prosimy Za dobrodziejów i za ludzkoœć całš, Niech łaskę Twojš majš wiecznie trwałš. Przez Twoje œwięte Przemienienie, Panie, Prosim, abyœmy żyjšc w naszym stanie, Z całego serca miłowali Ciebie I zasłużyli żyć na wieki w niebie.

    , Zaraz sercem wielbię Pana Dobro duszy mej wieczyste BšdŸ pochwalon Jezu Chryste: Kiedy w szaty się odziewam, W głębi serca mego œpiewam; W każdej doli, przeciwnoœci; Tak na ziemi jak w wiecznoœci: Gdy w œwištyni Boga stawam, Tak Mu kornš czeœć oddawam: Tu przez swiętš litoœć swoję; Zlewa na nas łask swych zdroje: Gdy do pracy się zabieram, Tš się proœbš krzepię, wspieram: A gdy skończę, tak w podzięce, Uniżone skłšdam ręce: Miło wszystko mi upływa, Póki serce Boga wzywa: Choćbym tysišc nieszczęœć znosił, Zawsze ja Cię będę głosił, Gdy mnie Bóg mój błogosławi, Tak Go wdzięczny język sławi: Niech się wszystkie klęski zlejš, Bóg litoœciš, Bóg nadziejš: Kiedy spojŸrzy Bóg litoœnie, Ginie smutek, radoœć roœnie: Gdy Bóg na grzechów zgładzenie, Raczy przesłać mi cierpienie: Kiedy pokarm mój pożywam, Takiemy Go słowy wzywam: A gdy rzeŸwie się napojem, Tak Go wielbię w sercu mojem: Póki na Cię pomnę Boże, Samo piekło mnie nie zmoże: Ledwie cnota w sercu błyœnie, Już się dzwięk ten z niego ciœnie: Gdy grzech jaki w duszy noszę, Tak o litoœć łzami proszę: Bóg gdy w oczach łzy zobaczy, Wszystkie winy zmazać raczy: Słodko idę więc spoczywać, Nie przestajšc się odzywać: W œpiewie składam me powieki, Pod skrzydłami Twej opieki: Ty mi dajesz życie, siły, Ja Cię wielbię do mogiły: Łšczcie, ziemio i niebiosy, Z głosem moim wasze głosy:

    , A złóżmy serca przed Jego tronem. Dobroć nam Jego, wszechmocnoœć znana, PójdŸmy do Pana. pójdŸmy do Pana! Pan Œwięty, mocny i nieœmiertelny, Jeden w Osobach trzech, nierozdzielny; Moc, mšdroœć, miłoœć w Nim niezrównana PójdŸmy do Pana. pójdŸmy do Pana! Bóg Stwórcš naszym, Ojcem i Panem, Wszelkim łaskawie zarzšdza stanem: Jego Opatrznoœć wszędzie widziana. PójdŸmy do Pana. pójdŸmy do Pana! Kogo zasmuci bieda, czy trwoga, Niechaj się uda z serca do Boga; Skoro Bóg wejrzy, wnet zniknie rana. PójdŸmy do Pana. pójdŸmy do Pana! Boże, Ty jesteœ nasz Ojciec wieczny, Raczże wysłuchać nasz głos serdeczny, Wejrzyj na dzieci, któż nas wspomoże? Tylko, Ty, Boże, tylko Ty, Boże!

    , latens Deitas, Quae sub his figuris vere latitas Tibi se cor meum totum subiicit, Quia te contemplans totum deficit. Visus, tactus, gustus in te fallitur, Sed auditu solo tuto creditur. Credo quidquid dixit Dei Filius: Nil hoc verbo Veritatis verius. In cruce latebat sola Deitas, At hic latet simul et humanitas; Ambo tamen credens atque confitens, Peto quod petivit latro paenitens. Plagas, sicut Thomas, non intueor; Deum tamen meum te confiteor. Fac me tibi semper magis credere, In te spem habere, te diligere. O memoriale mortis Domini! Panis vivus, vitam praestans homini! Praesta meae menti de te vivere Et te illi semper dulce sapere. Pie pellicane, Iesu Domine, Me immundum munda tuo sanguine. Cuius una stilla salvum facere Totum mundum quit ab omni scelere. Iesu, quem velatum nunc aspicio, Oro fiat illud quod tam sitio; Ut te revelata cernens facie Visu sim beatus tuae gloriae. , Quae coeli pandis ostium: Bella premunt hostilia, Da robur, fer auxilium. Uni Trinoque Domino, Sit sempiterna gloria, Qui vitam sine termino Nobis donet in patria. Amen. , veneremur cernui: et antiquum documentum novo cedat ritui: praestet fides supplementum sensuum defectui. Genitori, Genitoque laus et jubilatio, salus, honor, virtus quoque sit et benedictio: procedenti ab utroque compar sit laudatio. Amen. Corporis mysterium, Sanguinisque pretiosi, quem in mundi pretium fructus ventris generosi Rex effudit Gentium. Nobis datus, nobis natus ex intacta Virgine, et in mundo conversatus, sparso verbi semine, sui moras incolatus miro clausit ordine. In supremae nocte coenae recumbens cum fratribus observata lege plene cibis in legalibus, cibum turbae duodenae se dat suis manibus. Verbum caro, panem verum verbo carnem efficit: fitque sanguis Christi merum, et si sensus deficit, ad firmandum cor sincerum sola fides sufficit. Tantum ergo Sacramentum veneremur cernui: et antiquum documentum novo cedat ritui: praestet fides supplementum sensuum defectui. Genitori, Genitoque laus et jubilatio, salus, honor, virtus quoque sit et benedictio: procedenti ab utroque compar sit laudatio. Amen. , ave Domina Angelorum: Salve radix, salve porta, ex qua mundo lux est orta: Gaude Virgo gloriosa, super omnes speciosa: Vale o valde decora, et pro nobis Christum exora. , Mater Dei et Mater veniae Mater spei et Mater gratiae Mater plena Sanctae Letitiae O Maria! Salve Mater misericordiae Mater Dei et Mater veniae Mater spei et Mater gratiae Mater plena Sanctae Letitiae O Maria! Salve decus humani generis Salve Virgo dignior ceteris Quae virgines omnes transgrederis Et altius sedes in superis O Maria! Salve Mater misericordiae Mater Dei et Mater veniae Mater spei et Mater gratiae Mater plena Sanctae Letitiae O Maria! Salve felix Virgo puerpera Nam qui sedet in Patris dextera Caelum regens, terram et aethera Intra tua se clasit viscera O Maria! Salve Mater misericordiae Mater Dei et Mater veniae Mater spei et Mater gratiae Mater plena Sanctae Letitiae O Maria! Esto, Mater, nostrum solatium: Nostrum esto, tu Virgo, guadium Et nos tandem post hoc exsilium Laetos juge choris caelestium O Maria! Salve Mater misericordiae Mater Dei et Mater veniae Mater spei et Mater gratiae Mater plena Sanctae Letitiae O Maria! , Corpus Christi, salva me. Sanguis Christi, inebria me. Aqua lateris Christi, lava me. Passio Christi, conforta me. O bone Iesu, exaudi me. Intra tua vulnera absconde me. Ne permittas me separari a te. Ab hoste maligno defende me. In hora mortis meae voca me. Et iube me venire ad te, Ut cum Sanctis tuis laudem te in saecula saeculorum. Amen. iuncta sint gaudia, et ex praecordiis sonent praeconia; recedant vetera, nova sint omnia, corda, voces, et opera. Noctis recolitur cena novissima, qua Christus creditur agnum et azyma dedisse fratribus, iuxta legitima priscis indulta patribus. Post agnum typicum, expletis epulis, Corpus Dominica datum discipulis, sic totum omnibus, quod totum singulis, eius fatemur manibus. Dedit fragilibus corporis ferculum, dedit et tristibus sanguinis poculum, dicens: Accipite quod trado vasculum; omnes ex eo bibite. Sic sacrificium istud instituit, cuius officium committi voluit solis presbyteris, quibus sic congruit, ut sumant, et dent ceteris. Panis angelicus fit panis hominum; dat pants caelicus figuris terminum; O res mirabilis: manducat Dominum pauper, servus et humilis. Te, trina Deitas unaque, poscimus: sic nos tu visita, sicut te colimus; per tuas semitas duc nos quo tendimus, ad lucem quam inhabitas. , Nec Patris linquens dexteram, Ad opus suum exiens, Venit ad vitae vesperam. In mortem a discipulo Suis tradendus aemulis, Prius in vitae ferculo Se tradidit discipulis. Quibus sub bina specie Carnem dedit et sanguinem; Ut duplicis substantiae Totum cibaret hominem. Se nascens dedit socium, Convescens in edulium, Se moriens in pretium, Se regnans dat in praemium. O salutaris hostia, Quae caeli pandis ostium, Bella premunt hostilia; Da robur, fer auxilium. Uni trinoque Domino Sit sempiterna gloria: Qui vitam sine termino Nobis donet in patria. Amen. , Noctem diemque qui regis, Et temporum das tempora, Ut alleves fastidium. Nocturna lux viantibus A nocte noctem segregans, Praeco diei iam sonat, Iubarque solis evocat. Hoc excitatus Lucifer Solvit polum caligine, Hoc omnis erronum cohors Viam nocendi deserit. Hoc nauta vires colligit, Pontique mitescunt freta; Hoc, ipsa petra ecclesiae, Canente, culpam diluit. Surgamus ergo strenue, Gallus iacentes excitat, Et somnolentos increpat, Gallus negantes arguit. Gallo canente spes redit, aegris salus refunditur, Mucro latronis conditur, Lapsis fides revertitur. Iesu, labantes respice, Et nos videndo corrige, Si respicis, labes cadunt, Fletuque culpa solvitur. Tu lux refulge sensibus, Mentisque somnum discute, Te nostra vox primum sonet, Et vota solvamus tibi. Deo Patri sit gloria Eiusque soli Filio, Cum Spiritu Paraclito, Nunc et per omne saeculum. Amen. Polique rector, vestiens Diem decoro lumine Noctemque soporis gratia, Artus solutos et quies Reddat laboris usui Mentesque fessas allevet Luxusque solvat anxios; Grates peracto iam die Et noctis exortu preces, Voti reos ut adiuves, Hymnum canentes solvimus. Te cordis ima concinant, Te vox sonora concrepet, Te diligat castus amor, Te mens adoret sobria. Ut cum profunda clauserit Diem caligo noctium, Fides tenebras nesciat, Et nox finde reluceat. Dormire mentem ne sinas, dormire culpa noverit, Castos fides refrigerans Somni vaporem temperet. Exuto sensu lubrico Te cordis alta somnient, Nec hostis invidi dolo Pavor quietos suscitet. Christum rogemus et patrem, Christi patrisque spiritum, Unum potens per omnia, Fove precantes, trinitas. , Qua Christus ascendit crucem, Nil insolens mens cogitet, Intendat affectum precis. Qui corde Christum suscipit, Innoxium sensum gerit: Votisque praestat sedulis, Sanctum mereri Spiritum. Haec hora qua finem dedit Diri veterno criminis, Mortisque regnum diluit, Culpamque ab aevo sustulit. Hinc jam beata tempora Coepere Christi gratia: Fide replevit veritas Totum per orbem Ecclesias. Celso triumphi vertice, Matri loquebatur suae: En filius, mater, tuus; Apostole, en mater tua. Praetenta nuptae foedera Alto docens mysterio; Ne virginis partus sacer Matris pudorem laederet. Cui fidem coelestibus Jesus dedit miraculis: Nec credidit plebs impia; Qui credidit, salvus erit. Nos credimus natum Deum, Partumque Virginis sacrae, Peccata qui mundi tulit, Ad dexteram sedens Patris. Deo Patri sit gloria, eiusque soli Filio, cum Spiritu Paraclito! in sempiterna saecula. Amen. , ostende partum Virginis miretur omne saeculum talis decet partus Deum. Non ex virili semine sed mystico spiramine verbum Dei factum caro fructusque ventris floruit. Alvus tumescit Virginis, claustrum pudoris permanet, vexilla virtutum micant, versatur in templo Deus. Procedat e thalamo suo, pudoris aula regia, geminae gigas substantiae alacris ut currat viam. aequalis aeterno Patri, carnis tropaeo cingere, infirma nostri corporis virtute firmans perpeti. Praesepe iam fulget tuum lumenque nox spirat novum quod nulla nox interpolet fideque iugi luceat. Sit, Christe, rex piissime, tibi Patrique gloria cum Spiritu Paraclito in sempiterna saecula. , micantium astrorum globos, pax vita lumen veritas, Jesu, fave precantibus, Seu mystica baptismate fluenta Jordanis retro conversa quondam tertio praesenti sacraris die; Seu stell partum virginis caelo micans signaverit, et hoc adoratum die praesepe magos duxerit; Vel hydriis plenis aquae vini saporem infuderis; hausit minister conscius quod ipse non impleverat, Aquas colorari videns, inebriare flumina mutata elementa stupent transirein usus alteros. | Sic quinque milibus viris dum quinque panes dividit edentium sub dentibus in ore crescebat cibus | Multiplicabatur magis dispendio panis suo quis hec videns mirabitur iuges meatus fancium | Inter manus frangentium panis rigatur profluus intacta que non fregerant fragmenta surrepunt viri | Gloria tibi domine qui aparuisti hodie cum patre et sancto spiritu in sempiterna secula amen , et martyrum victorias, laudes ferentes debitas, laetis canamus mentibus. Ecclesiarum principes, belli triumphales duces, caelestis aulae milites et vera mundi lumina. , De luce lucem proferens, Lux lucis et fons luminis, Diem dies illuminans Verusque sol, illabere Micans nitore perpeti Iubarque sancti spiritus Infunde nostris sensibus. Votis vocemus et patrem, Patrem perennis gloriae, Patrem potentis gratiae Culpam releget lubricam. Informet actus strenuos, Dentem retundat invidi, Casus secundet asperos, Donet gerendi gratiam. Mentem gubernet et regat Casto, fideli corpore, Fides calore ferveat, Fraudis venena nesciat. Christusque noster sit cibus, Potusque noster sit fides, Laeti bibamus sobriam Ebrietatem spiritus. Laetus dies hic transeat, Pudor sit ut diluculum, Fides velut meridies, Crepusculum mens nesciat. Aurora cursus provehat, Aurora totus prodeat, In patre totus filius Et totus in verbo pater. , Diei sol ingreditur Vt sex idemque transigat, In noctis claudat aditum. Nos ergo nunc, confamuli, Prophetae dicti memores Soluamus ora in canticis Prece mixta Dauiticis, Vt septies diem uere Orantes cum psalterio Laudesque cantantes Deo Laeti soluamus debitum. Sic enim Christi gratia Peccantibus dat ueniam, Saepeque confitentibus Non aderit mors impia. Memento non desit tamen Orantibus, serui Dei, Quod Pauli uox apostoli Seruandum praedixit nobis, Cuius uox hoc promeruit Vt diceret idem Deo: Orabo mente Dominum, Orabo simul spiritu. Ne uox sola Deo canat Sensusque noster alibi Ductus aberret fluctuans Vanis praeuentus casibus. Tunc enim Deo accepta est Oratio canentium, Si pura mens idem gerat Quod explicat uox cantici , spreto cubili, surgimus: nobis, Pater, canentibus adesse te deposcimus. Te lingua primum concinat, te mentis ardor ambiat, ut actuum sequentium tu, Sancte, sis exordium. Cedant tenebrae lumini et nox diurno sideri, ut culpa, quam nox intulit, lucis labascat munere. Precamur iidem supplices noxas ut omnes amputes, et ore te canentium lauderis in perpetuum. Praesta, Pater piissime, Patrique compar Unice, cum Spiritu Paraclito regnans per omne saeculum. Amen. , lux ipse lucis et dies, noctem canendo rumpimus: assiste postulantibus. Aufer tenebras mentium, fuga catervas daemonum, expelle somnolentiam ne pigritantes obruat. Sic, Christe, nobis omnibus indulgeas credentibus, ut prosit exorantibus quod praecinentes psallimus. Sit, Christe, rex piissime, tibi Patrique gloria cum Spiritu Paraclito in sempiterna saecula. Amen. omni referta gratia, transitque rex, et permanet clausa, ut fuit per saecula. Summi Parentis Filius processit aula Virginis, sponsus, redemptor, conditor suae gigas Ecclesiae. Honor matris et gaudium, immensa spes credentium, lapis de monte veniens mundumque replens gratia. Exsultet omnis anima, quod nunc salvator gentium advenit mundi Dominus redimere quos condidit. Christo sit omnis gloria, quem Pater Deum genuit, quem Virgo mater edidit fecunda Sancto Spiritu. , et principalis Unitas, iam sol recedit igneus, infunde lumen cordibus. Te mane laudum carmine, te deprecemur vespere: te nostra supplex gloria per cuncta laudet saecula. Deo Patri sit gloria, eiusque soli Filio, cum Spiritu Paraclito, et nunc, et in perpetuum. , o piissima, dulcis Virgo Maria! Mater amata, intemerata, ora, ora pro nobis. Tu solatium et refugium, Virgo Mater Maria. Quidquid optamus, per te speramus; ora, ora pro nobis. Ecce debiles, perquam flebiles; salva nos, o Maria! Tolle languores, sana dolores; ora, ora pro nobis. Virgo, respice, Mater, aspice; audi nos, o Maria! Tu medicinam portas divinam; ora, ora pro nobis. et miserere, quia peccavimus tibi. Ad te Rex summe, omnium Redemptor, oculos nostros sublevamus flentes: exaudi, Christe, supplicantum preces. Dextera Patris, lapis angularis, via salutis, ianua caelestis, ablue nostri maculas delicti. Rogamus, Deus, tuam maiestatem: auribus sacris gemitus exaudi: crimina nostra placidus indulge. Tibi fatemur crimina admissa: contrito corde pandimus occulta: tua, Redemptor, pietas ignoscat. Innocens captus, nec repugnans ductus, testibus falsis pro impiis damnatus: quos redemisti, tu conserva, Christe. , miserere nostri/nobis, quia tu creasti nos, tu redemisti nos sanguine tuo pretiosissimo. , dies illa, Solvet saclum in favilla: Teste David cum Sibylla. Quantus tremor est futurus, Quando Iudex est venturus, Cuncta stricte discussurus! Tuba, mirum spargens sonum Per sepulchra regionum, Coget omnes ante thronum. Mors stupebit, et natura, Cum resurget creatura, Iudicanti responsura. Liber scriptus proferetur, In quo totum continetur, Unde mundus iudicetur. Iudex ergo cum sedebit, Quidquid latet, apparebit: Nil inultum remanebit. Quid sum miser tunc dicturus? Quem patronum rogaturus, Cum vix iustus sit securus? Rex tremenda maiestatis, Qui salvandos salvas gratis, Salva me, fons pietatis. Recordare, Iesu pie, Quod sum causa tua via: Ne me perdas illa die. Quarens me, sedisti lassus: Redemisti Crucem passus: Tantus labor non sit cassus. Iuste Iudex ultionis, Donum fac remissionis Ante diem rationis. Ingemisco, tamquam reus: Culpa rubet vultus meus: Supplicanti parce, Deus. Qui Mariam absolvisti, Et latronem exaudisti, Mihi quoque spem dedisti. Preces mea non sunt digna: Sed tu bonus fac benigne, Ne perenni cremer igne. Inter oves locum prasta, Et ab hadis me sequestra, Statuens in parte dextra. Confutatis maledictis, Flammis acribus addictis, Voca me cum benedictis. Oro supplex et acclinis, Cor contritum quasi cinis: Gere curam mei finis. Lacrimosa dies illa, Qua resurget ex favílla Iudicandus homo reus: Huic ergo parce, Deus: Pie Iesu Domine, Dona eis requiem. Amen. , et tu das illis escam in tempore opportuno. Ps.144:16 Aperis tu manum tuam: et imples omne animal benedictione. Alleluia. Jn 6:56 Caro mea vere est cibus: et sanguis meus vere est potus: Jn 6:57 qui manducat meam carnem, et bibit meum sanguinem, in me manet, et ego in eo. Alleluia. , mater misericordiae; Vita, dulcedo et spes nostra, salve. Ad te clamamus, exsules filii Hevae. Ad te suspiramus, gementes et flentes in hac lacrimarum valle. Eia ergo, Advocata nostra, illos tuos misericordes oculos ad nos converte. Et Jesum, benedictum fructum ventris tui, nobis post hoc exsilium ostende. O clemens, o pia, o dulcis virgo Maria. , et Sanctus de monte umbroso et condenso. Operuit caelos majestas eius; et laudis eius plena est terra. in umbraculo Domini commorabitur 91:2 dicens Domino spes mea et fortitudo mea Deus meus confidam in eum 91:3 quia ipse liberabit te de laqueo venantium de morte insidiarum 91:4 in scapulis suis obumbrabit tibi et sub alis eius sperabis 91:5 scutum et protectio veritas eius non timebis a timore nocturno 91:6 a sagitta volante per diem a peste in tenebris ambulante a morsu insanientis meridie 91:7 cadent a latere tuo mille et decem milia a dextris tuis ad te autem non adpropinquabit 91:8 verumtamen oculis tuis videbis et ultionem impiorum cernes 91:9 tu enim es Domine spes mea Excelsum posuisti habitaculum tuum 91:10 non accedet ad te malum et lepra non adpropinquabit tabernaculo tuo 91:11 quia angelis suis mandabit de te ut custodiant te in omnibus viis tuis 91:12 in manibus portabunt te ne forte offendat ad lapidem pes tuus 91:13 super aspidem et basiliscum calcabis conculcabis leonem et draconem 91:14 quoniam mihi adhesit et liberabo eum exaltabo eum quoniam cognovit nomen meum 91:15 invocabit me et exaudiam eum cum ipso ero in tribulatione eruam eum et glorificabo 91:16 longitudine dierum implebo illum et ostendam ei salutare meum , dans vera cordis gaudia: sed super mel et omnia, eius dulcis praesentia. Nil canitur suavius, nil auditur iucundius, nil cogitatur dulcius, quam Jesus Dei filius. Jesu spes paenitentibus, quam pius es petentibus, quam bonus te quaerentibus! Sed quid invenientibus? Nec lingua valet dicere, nec littera exprimere: Expertus potest credere, quid sit Jesum diligere. Sis Jesu nostrum gaudium, qui es futurus praemium: Sit nostra in te gloria, per cuncta semper saecula. Amen.

    KĂźrze eines der bekanntesten Werke Mozarts. Wikipedia Komponist: Wolfgang Amadeus Mozart Tonart: D-Dur Anlass: Fronleichnam , de Maria Virgine. Vere passum, immolatum in cruce pro homine: Cuius latus perforatum unda fluxit et sanguine: Esto nobis praegustatum in mortis examine.

    , lauda ducem et pastorem, in hymnis et canticis. Quantum potes, tantum aude: quia maior omni laude, nec laudare sufficis. Laudis thema specialis, panis vivus et vitalis hodie proponitur. Quem in sacrae mensa cenae, turbae fratrum duodenae datum non ambigitur. Sit laus plena, sit sonora, sit iucunda, sit decora mentis iubilatio. Dies enim solemnis agitur, in qua mensae prima recolitur huius institutio. In hac mensa novi Regis, novum Pascha novae legis, phase vetus terminat. Vetustatem novitas, umbram fugat veritas, noctem lux eliminat. Quod in coena Christus gessit, faciendum hoc expressit in sui memoriam. Docti sacris institutis, panem, vinum in salutis consecramus hostiam. Dogma datur christianis, quod in carnem transit panis, et vinum in sanguinem. Quod non capis, quod non vides, animosa firmat fides, praeter rerum ordinem. Sub diversis speciebus, signis tantum, et non rebus, latent res eximiae. Caro cibus, sanguis potus: manet tamen Christus totus sub utraque specie. A sumente non concisus, non confractus, non divisus: integer accipitur. Sumit unus, sumunt mille: quantum isti, tantum ille: nec sumptus consumitur. Sumunt boni, sumunt mali: sorte tamen inaequali, vitae vel interitus. Mors est malis, vita bonis: vide paris sumptionis quam sit dispar exitus. Fracto demum sacramento, ne vacilles, sed memento tantum esse sub fragmento, quantum toto tegitur. Nulla rei fit scissura: signi tantum fit fractura, qua nec status, nec statura signati minuitur. Ecce Panis Angelorum, factus cibus viatorum: vere panis filiorum, non mittendus canibus. In figuris praesignatur, cum Isaac immolatur, agnus Paschae deputatur, datur manna patribus. Bone pastor, panis vere, Iesu, nostri miserere: Tu nos pasce, nos tuere, Tu nos bona fac videre in terra viventium. Tu qui cuncta scis et vales, qui nos pascis hic mortales: tuos ibi commensales, coheredes et sodales fac sanctorum civium. Amen. Alleluia.

    , Iesu, nostri miserere: Tu nos pasce, nos tuere: Tu nos bona fac videre In terra viventium. Tu, qui cuncta scis et vales; Qui nos pascis hic mortales; Tuos ibi commensales, Coheredes et sodales Fac sanctorum civium. Amen.

    , fit panis hominum; dat panis caelicus figuris terminum; O res mirabilis: manducat Dominum pauper, servus et humilis.

    Christus regnat! Christus imperat! Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
                Exaudi, Christe
                Exaudi, Christe
                Ecclesiae santae Dei salus perpetua
                Redemptor mundi, tu illam adiuva
                Sancta Maria, tu illam adiuva
                Sancta Mater Ecclesiae, tu illam adiuva
                Regina Apostolorum, tu illam adiuva
                Sancte Michael, Gabriel et Raphael tu illam adiuva
                Sancte Ioannes Baptista, tu illam adiuva
                Sancte Ioseph, tu illam adiuva
    
    Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
                Exaudi, Christe.
                N., Summo Pontifici et universali Pape, vita!
                Salvator mundi, tu illum adiuva
                Sancte Petre, tu illum adiuva
                Sancte Paule, tu illum adiuva
    
    Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
                Exaudi, Christe.
                Exaudi, Christe
                Episcopis catholicae et apostolicae fidei cultoribus,
                eorumque curis fidelibus, vita!
                Salvator mundi, tu illos adiuva
                Sancte Andrea, tu illos adiuva
                Sancte Iacobe, tu illos adiuva
                Sancte Ioannes, tu illos adiuva
                Sancte Thoma, tu illos adiuva
                Sancte Iacobe, tu illos adiuva
                Sancte Philippe, tu illos adiuva
                Sancte Bartholomaee, tu illos adiuva
                Sancte Matthaee, tu illos adiuva
                Sancte Simon, tu illos adiuva
                Sancte Thaddaee, tu illos adiuva
                Sancte Matthia, tu illos adiuva
                Sancte Barnaba, tu illos adiuva
                Sancte Luca, tu illos adiuva
                Sancte Marce, tu illos adiuva
                Sancti Timothee et Tite, vos illos adiuvate
    
    Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
                Exaudi, Christe.
                Exaudi, Christe
                Sancti Protomartyres Romani, vos illos adiuvate
                Sancte Ignati, tu illos adiuva
                Sancte Polycarpe, tu illos adiuva
                Sancte Cypriane, tu illos adiuva
                Sancte Bonifati, tu illos adiuva’
                Sancte Stanislae, tu illos adiuva
                Sancte Thoma, tu illos adiuva
                Sancti Ioannes et Thoma vos illos adiuvate
                Sancte Iosaphat, tu illos adiuva
                Sancte Paule, tu illos adiuva
                Sancte Ioannes et Isaac, vos illos adiuvate
                Sancte Petre, tu illos adiuva
                Sancte Carole, tu illos adiuva
                Sancta Agnes, tu illos adiuva
                Sancta Caecilia, tu illos adiuva
                Omnes sancti martyres, vos illos adiuvate
                Sancte Clemens tu illos adiuva
                Sancte Athanasi, tu illos adiuva
                Sancte Leo Magne, tu illos adiuva
                Sancte Gregorio Magne, tu illos adiuva
                Sancte Ambrosi, tu illos adiuva
                Sancte Augustine, tu illos adiuva
                Sancti Basili et Gregori, vos illos adiuvate
                Sancte Ioannes, tu illos adiuva
                Sancte Martine, tu illos adiuva
                Sancte Patrici, tu illos adiuva
                Sancti Cyrille et Methodi, vos illos adiuvate
                Sancte Carole, tu illos adiuva
                Sancte Roberte, tu illos adiuva
                Sancte Francisce, tu illos adiuva
                Sancte Ioannes Nepomucene, tu illos adiuva
                Sancte Pie, tu illos adiuva
                Omnes sancti potifices et doctores, vos illos adiuvate
    
    Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
                Exaudi, Christe.
                Exaudi, Christe
                Populis cunctis et omnibus hominibus bonae voluntatis:
                pax a Deo, rerum ubertas morumque civilium rectitudo.
                Sancte Antoni, tu illos adiuva
                Sancte Benedicte, tu illos adiuva
                Sancte Bernarde, tu illos adiuva
                Sancte Francisce, tu illos adiuva
                Sancte Dominice, tu illos adiuva
                Sancte Philippe, tu illos adiuva
                Sancte Vincenti, tu illos adiuva
                Sancte Ioannes Maria, tu illos adiuva
                Sancta Catharina, tu illos adiuva
                Sancta Teresia a Iesu, tu illos adiuva
                Sancta Rosa, tu illos adiuva
                Omnes sancti presbyteri et religiosi, vos illos adiuvate
                Omnes sancti laici, vos illos adiuvate
    
    Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat! Ipsi soli imperium, laus et iubilatio per saecula saeculorum. Amen Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat! Tempora bona habeant! Tempora bona habeant! Redempti sanguine Christi. Feliciter! Feliciter! Feliciter! Pax Christi veniat! Regnum Christi veniat! Deo Gratias! Amen

    , Et triumphator nobilis Dulcedo ineffabilis Totus desiderabilis. Mane nobiscum Domine Et nos illustra lumine Pulsa mentis caligine Mundum reple dulcedine. Te saeculorum Principem, Te, Christe, regem gentium, Te mentium, Te cordium unum fatemur arbitrum. Amor Iesus continuus Mihi languor assiduus Mihi Iesus mellifluus Fructus vitæ perpetuus Quocumque loco fuero Semper Iesum desidero Amore Iesus langueo & corde totus ardeo , Bohaterze najsławniejszy Tyœ jest słodycz niezrównana, Rozkosz duszy pożšdana. Serce, przez Cię nawiedzone, Jest Twš prawdš oœwiecone; Gardzi odtšd œwiata czczoœciš I wskroœ płonie Twš miłoœciš. Jezu, naszych serc słodkoœci, Zdroju żywy, dusz œwiatłoœci, Tyœ nad wszelkie pocieszenie I nad wszelkie upragnienie. Niech Cię, Jezu, słowy głosim, Niech Cię w życiu naszym nosim, Niech nam serce od miłoœci Płonie tutaj i w wiecznoœci.

    Polecamy kolekcję polskich pieśni pobożnych. Czas na śpiewaniu mija mile, jeśli mamy pieśni o gustownej melodii i sensownym tekście. A takie są właśnie prastare polskie pieśni religijne.

    Pieśni oddają ducha Narodu i kształtują postawy przyszłych pokoleń. Na przestrzeni stuleci Polacy generalnie poważnie traktowali swą wiarę katolicką. W przeciwieństwie do innych państw, zwłaszcza tych obnoszących się dziś ze swą "europejskością", nie było tu wojen religijnych, nietolerancji religijnej, nie było palenia czarownic, nie było eksterminacji mniejszości narodowych i etnicznych. Polska nie prowadziła w zasadzie wojen ekspansyjnych, a jedynie obronne.

    Dla katolika sprawy tego świata mają o tyle znaczenie, o ile służą głównemu jego celowi - zbawieniu duszy. W szczególności nie jest jego ideałem życie dostatnie i wygodne. Psalmista śpiewał: "Od bogactwa i ubóstwa zachowaj mnie Panie, bo we wielkich bogactwie zapomniałbym o Tobie, a we wielkim ubóstwie przekląłbym sam siebie".

    Dla każdego katolika głównym celem życia jest osiągnięcie wiecznego zbawienia. Aby osiągnąć zbawienie, należy przestrzegać Bożych nakazów, począwszy od Przykazania Miłości Boga i bliźniego, które jest fundamentem całego Bożego prawa w ogólności, a Dziesięciu Przykazań Bożych w szczególności, nie zapominając o konieczności wypełniania obowiązków stnu. Każdy katolik przyjmując chrzest w przysiędze chrzcielnej wyrzeka się szatana, grzechu oraz wszystkiego, co do grzechu prowadzi.

    Tego ducha właśnie oddają polskie pieśni nabożne.

    * Fatal error: Cannot redeclare czytoto() (previously declared in /home/virtualki/71406/public_html/broszura/piesvniCodzienne.php:75) in /home/virtualki/71406/public_html/broszura/piesvniOjczyzvniane.php on line 356