Adwent to czas, kiedy wśród codziennego zabiegania podnosimy głowę i patrzymy w przyszłość, rozglądając się, czy to, co czynimy, służy aby temu, na co czekamy. Wielka pogoń za nie wiadomo czym w obecnych czasach pozwala czasem człowiekowi zapomnieć o fundamentalnym pytaniu? Dokąd się tak spieszysz człowiecze? Nie masz czasu na modlitwę, dla rodziny, nawet nie masz czasu wykonać jakiejś porządnej roboty. Bez przerwy media podsuwają coraz to nowe rozrywki, błahostki, które mają być kolejnym celem w życiu. I tak człowiek stopniowo napełnia się kompletną duchową pustką. Pustką ekologów, którzy boją się przeludnienia, a nie boją się przelisienia, przesłonienia, przefoczenia, przebaranienia. Pustką ekonomistów, którzy proklamując wzrost gospodarczy boją się wzrostu moralności Funduszy emerytalnych, które pazerne na składki, boją się wzrostu liczby emerytów. Kas chorych, które próbują ustalić próg wieku, od którego nie leczą, pomijając milczeniem konieczność także ustalenia progu, od którego nie pobierają składek zdrowotnych. Po co więc budujemy fabryki, domy, mosty, autostrady, produkujemy samochody, leki, ubrania, uprawiamy pola, skoro ludzie na ziemi nie są nikomu do niczego potrzebni? Czy ktoś jeszcze na tym świecie jest normalny?
Człowiek normalny to człowiek przestrzegający norm, czyli Dziesięciu Przykazań. Wszystko to, co w przestrzeganiu Dekalogu mu przeszkadza, musi odrzucić. Alkohol też.
A kiedy trzeźwo myśli, jest w stanie rozejrzeć się wokół siebie i odpowiedzieć sobie na pytanie, dokąd powinien zmierzać i co powinien robić.
Liczne teorie kosmologiczne mają jeden smutny finał: Świat materialny jest skończony, i albo po określonym czasie przestanie istnieć (śmierć termiczna), albo zacznie się powtarzać (odwracalne systemy, np. odwracalne automaty komórkowe).A póki co jest deterministyczny, a więc nikt nie ma żadnego wpływu na zdarzenia przyszłe. Dlatego też tylko człowiek, jako byt ponadmaterialny (ma nie tylko ciało, ale i duszę), ma swobodę wpływania na świat materialny, "zakłócenia" jego determinizmu. Warunkiem tego wpływania jest naturalnie powstanie w jego umyśle nowych idei. A te nowe idee, to nie produkt działania mózgu (bo wtedy byłyby deterministyczne, tak jak reszta świata materialnego), lecz myśli pochodzące od Stwórcy, natchnienia doznawane przez człowieka szczerze modlącego się do Boga.
A łączność z Bogiem i ze światem materialnym jest możliwa - jak pokazuje prozaiczna codzienność - tylko u trzeźwego człowieka. Tak więc abstynencja to nie tyle jedna z wielu możliwości spędzania życia, lecz to podstawowy warunek cywilizacyjnego rozwoju ludzkości.
To wreszcie warunek, by dostrzec to, czego każe domyślać się trzeźwy rozum, a w pewności czego umacnia nas Boże Objawienie: Celem naszej ziemskiej wędrówki jest życie wieczne. Życie wieczne zbawionych w Niebie lub potępionych na wieki w piekle. W naszym ziemskim życiu najważniejszy jest to cel, by dostać się do Nieba. Tak musimy postępować na co dzień, tak wypełniać swe obowiązki stanu, by Bóg nas tam przyjął. I przypomnieniu sobie tego faktu służy liturgiczny okres Adwentu.
Adwent przypomina nam, że żyjemy w czasach
średniowiecza, czyli między pierwszym a powtórnym przyjściem w chwale
Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Nieraz w naszych działaniach kierujemy się tym "co powiedzą ludzie".
Tymczasem ważniejsze jest, co powie do nas Syn Człowieczy
zasiadając na tronie.
A swoją drogą co powiedzą ludzie,
gdy ujrzą nasze życie w pełni, bez tajemnic
i wysłuchają wyroku Króla na nasz temat?
Czy właśnie to mamy na myśli mówiąc "Co powiedzą ludzie?"
A zatem "wolę Boga wypełniajmy * Trzeźwi bądźmy i czuwajmy * aby w dzień ów (Sądu Ostatecznego) wejść do Nieba".
Wersja mobilna (z linkami do melodii) http://weselewesel.lap.pl/broszura/piesvniAdwentowe.php?wersja=MO
Tłumczenia niektórych pieśni na angielski lub niemiecki: http://weselewesel.lap.pl/broszura/piesvniAdwentowe.php?tlvumaczenia=TAK
Na większą chwałę Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Ojca i Syna i Ducha Świętego
Zbawcę z niebios, obłoki, Świat przez grzechy nieszczęśliwy. Wołał w nocy głębokiej; Gdy wśród przekleństwa od Boga Czart panował, śmierć i trwoga, A ciężkie przewinienia Zamkły bramy zbawienia.
Ale Ojciec się zlitował nad nędzną ludzi dolą, Syn się chętnie ofiarował, by spełnił wieczną wolę; zaraz Gabryel zstępuje i Maryi to zwiastuje, iże z Ducha Świętego pocznie Syna Bożego.
Panna przeczysta w pokorze wyrokom się poddaje, iszczą się wyroki Boże, Słowo Ciałem się staje. Ach! Ciesz się, Adama plemię, Zbawiciel zejdzie na ziemię; drżyj, piekło, On twe mocy w wiecznej pogrąży nocy.
Oto już się głos rozchodzi:
Wstańcie, bracia, uśpieni!
Zbawienie nasze nadchodzi,
Noc się w jasny dzień mieni.
Precz odtąd dzieła niecnoty,
Wylęgnione wśród ciemnoty.
Zbroję wdziejmy trzeźwości,
By przez życie iść w światłości.
Alkoholu nie kosztujmy,
Nie jedzmy bez umiaru.
Chuciom ciała nie hołdujmy,
Żyjmy w zgodzie, w pokoju.
Naśladować tego mamy,
Którego przyjścia czekamy;
Ta jest powinność nasza,
Jak Apostoł ogłasza.
Zbawco świata, szczerze chcemy
Pełnić te powinności.
Złącz się z nami, niech będziemy
Twemi dziećmi w szczerości.
Wlej, o Jezu miłościwy
W duszę mą pokój prawdziwy;
Posiądź i serce moje,
Wszak jestem dziecię Twoje.
Sprawiedliwego wylejcie chmury
O wstrzymaj, wstrzymaj Twoje zagniewanie
I grzechów [zbrodni] naszych zapomnij już, Panie!
Pusto w Twym mieście, pusto w Syjonie,
Jerozolima w boleści tonie,
runął dom Twojej świętości i chwały,
gdzie dla Cię hymny ojców naszych brzmiały.
Niebiosa, rosę spuszczajcie z góry,
Sprawiedliwego wylejcie chmury;
grzech nas oszpecił i w sprośnej postaci
stoim przed Tobą jakby trędowaci.
Padliśmy wszyscy jak liść w jesieni,
zbrodniami jak wichrem rozproszeni,
Tyś Twe oblicze zasłonił przed nami
i Tyś naszymi złamał nas zbrodniami.
Niebiosa, rosę spuszczajcie z góry,
Sprawiedliwego wylejcie chmury;
o spojrzyj, spojrzyj na lud Twój znękany
i ześlij Tego, co ma być zesłany.
Wypuść Baranka, daj niech przybędzie
z głazów pustyni, niech Panem będzie;
na górze córy Syjonu się zjawi
i po łzach tylu z jarzma nas wybawi.
Niebiosa, rosę spuszczajcie z góry,
Sprawiedliwego wylejcie chmury;
pociesz się ludu, pociesz w twej niedoli,
już się przybliża kres Twojej niewoli.
Czemuż się smucisz, bolejesz srodze?
Nie bój się, nie bój, ja wyswobodzę,
Jam jest twym Panem, Ja doli twej Sprawcą,
Ja twoim Świętym, Ja Bogiem i Zbawcą.
Niebiosa, rosę spuszczajcie z góry,
Sprawiedliwego wylejcie chmury;
roztwórz się ziemio i z łona twojego
wydaj nam, wydaj już Zbawcę naszego. Amen.
,
Posłan do Panny Maryi, Z Majestatu Trójcy Świętej, Tak sprawował poselstwo k'Niej "Zdrowaś, Panno, łaskiś pełna, Pan jest z Tobą, to rzecz pewna".
Panna się wielce zdumiała z poselstwa, które słyszała. Pokorniuchno się skłoniła; jako Panna wstrzemięźliwa zasmuciła się z tej mowy, nic nie rzekła Aniołowi.
Ale poseł z wysokości, napełnion Boskiej mądrości, rzekł Jej: Nie bój się Maryjo, najszczęśliwszaś, Panno miła, znalazłaś łaskę u Pana, oto poczniesz Jego Syna.
Jezus nazwiesz imię Jego, będzie Synem Najwyższego; wielki z strony człowieczeństwa, a niezmierny z strony Bóstwa, wieczny Syn Ojca Wiecznego, Zbawiciel świata wszystkiego".
Temu Panna uwierzyła, przyzwalając tak mówiła: O, Pośle Boga wiecznego, gdy to wola Pana mego, toć ja służebnica Jego, stań się według słowa twego".
,
gwiazdę nam nową wywodzi,
która rozświeca ciemności
i odkrywa nasze złości.
Z różdżki Jesse kwiat zakwita,
który zbawieniem świat wita;
Pan Bóg zesłał Syna Swego,
przed wieki narodzonego.
Ojcowie tego czekali,
prorocy przepowiadali,
że się Bóg światu miał zjawić,
od śmierci człeka wybawić.
Którego aby wąż zdradził,
Z rajskich rozkoszy wysadził,
Skusił by z drzewa rajskiego
Skosztował zakazanego.
Przez co był z Raju wygnany,
I na wieczną śmierć skazany;
Lecz Pan użalił się tego,
Myślił o zbawieniu jego.
Wnet Anioł Pannie zwiastował,
o czym Prorok prorokował,
iż miał posłać Syna Swego,
plemienia Dawidowego.
Weselcie się ziemskie strony!
Opuściwszy niebios trony,
Bóg idzie na te niskości,
z niewymownej swej litości.
Weselcie się i Anieli,
A bądźcie z tego weseli:
Że się nam Bóg w ciele stawi,
Ten upadek nasz naprawi.
Weselcie się wszyscy święci
i my ludzie smutkiem zdjęci:
idzie na świat Odkupiciel,
strapionych wszystkich Zbawiciel.
Wesel się stary Adamie,
Wesel się i Abrahamie,
Już wstaje twe pokolenie,
Wszystkich narodów zbawienie.
Wesel się i ty Dawidzie,
Oto Król do ciebie idzie,
Który na tronie twym siędzie,
Na wieki królować będzie.
Weselcie się i dziateczki,
Matki i cne panieneczki;
Oto Panna Syna rodzi,
Niech ta wieść wszystkich zachodzi.
Którą Archanioł pozdrowił,
A te słowa do niej mówił:
Zdrowa bądź pełnaś światłości,
Porodzisz Syna w czystości.
Panna gdy to usłyszała,
Pokornie odpowiedziała:
Otom służka Pana mego.
Stań się według słowa twego.
Szczęśliweż to ukorzenie,
Które dało nam zbawienie,
Serce Panny zniewoliło,
Boga z nieba wywabiło.
Przez twą pokorę żądamy,
Niech tej łaski doznawamy,
By nam grzechy nie szkodziły,
Od Boga nas nie dzieliły.
Zjednaj nam u Syna twego.
Zbawiciela świata tego:
Czystość, miłość i pokorę,
Naszę gładzącą niestworę.
Daj nam pozbyć co jest złego,
Daj dojść dobra najwyższego;
Przez pokorę nas takową,
Wpraw w społeczność Jezusową.
,
posłan był do Panny zrządzenia Bożego:
tam w mieście żydowskim Nazaret mieszkała,
a Józefa męża poślubnego miała
Imię jej Maryja, od wieków przeźrzana,
iż porodzić miała Niebieskiego Pana:
który by Swą mocą, moc szatańską zgładził,
a wybrane boże do nieba wprowadził
Te słowa rzekł Anioł do niej przystąpiwszy
i z weselem onę pierwszy pozdrowiwszy:
łaskiś bożej pełna i Pan jest przy tobie,
który cię z swej łaski raczył obrać sobie
Tyś nad wszystkie insze jest błogosławiona.
Ona tym poselstwem była przestraszona.
Co to są za słowa, jęła myślić o tym.
Widząc bojaźliwą rzekł jej Anioł potym.
Nie bój się Maryja, łaskiś dostąpiła
Bogu wszech mocnemu jesteś bardzo miła.
poczniesz w swym żywocie i porodzisz Syna,
nie byłać od wieku takowa nowina.
Daj Mu imię Jezus, a ten będzie wielki,
zwać go Synem Bożym będzie naród wszelki.
Da mu Pan Bóg stolec Dawida Ojca jego,
i dom Jakubowy będzie miał króla tego.
Maryja zaś rzekła po tym Aniołowi
onemu bożemu, wdzięcznemu posłowi
A jakoż to będzie, gdy ja męża nieznam.
Odpowiedział Anioł: Pan Bóg to sprawi sam.
,
Niebieska lilija
Panna Bogu miła
Matko litościwa
Tyś jest nasza ucieczka
Najświetsza Maryja
Maryja wielebna,
ukaż drogę pewną
przykazania Twego
Boga wszechmocnego,
On ci wszystka nadzieja
zbawienia naszego.
Łaskiś pełna Pańskiej,
czystości anielskiej,
Pannaś nad pannami
Święta nad świętymi.
O najświętsza Maryja,
módl się dziś za nami.
Pełna wszech światłości,
wielkiej pokorności,
bez grzechuś poczęła,
Wielką sławę wzięła,
przez Twoje narodzenie
wziął świat pocieszenie.
Pan stworzył Adama,
ojca wszystkich ludzi,
z niego Ewę matkę,
co zgrzeszyli jabłkiem,
aleś Ty naprawiła,
czym Ewa zgrzeszyła.
Z Tobą był Duch Święty,
Syn Boży poczęty
w Twym żywocie czystym,
Trójcy Świętej miłym,
i z Ciebie się narodził
obyczajem dziwnym.
Błogosławionaś Ty
nad wszystko stworzenie,
Pan Bóg wszechmogący
dał przez Cię zbawienie,
Jezus, Syn Twój, odkupił
wszystko ludzkie plemię.
Tyś jest litościwa,
Matko nasza miła,
jaśniejsza nad słońce
w najświętszej zasłudze.
W Twojej-ci są obronie
wszyscy grzeszni ludzie.
Między niewiastami,
czystymi pannami,
Tyś sama najczystsza,
Królowo anielska!
Nie była Panu Bogu
żadna nad Cię milsza.
Błogosławion Owoc
żywota Twojego,
Jezus miłościwy,
Syn Boga żywego;
bądźże Jemu cześć, chwała
z dobrodziejstwa Jego.
Twoje zmiłowanie,
Jezu Chryste, Panie,
daj ludowi Twemu
tu dziś zebranemu.
Przez zasługi Matki Twej,
donieść w chwale wiecznej.
Amen wszyscy rzeczmy,
wierni chrześcijanie,
cośmy się tu zeszli
ku chwale tej Pannie.
Zachowaj nas od złego
Twoimi prośbami.
,
Z rzeszą Świętych k'nam przybędzie,
Światłość wielka w dzień ów będzie.
Tylko gotów bądź, człowieku!
Na głos trąb z obłoku
sądzon będzie sprawiedliwie
ten, co umarł, ten co żywie
i wysłucha słów wyroku
Z Boga prawej ręki
dobrych Niebo jest udziałem
za życie w cnocie wytrwałe
złych - piekielne wieczne męki
Co nam czynić trzeba?
wolę Boga wypełniajmy
Trzeźwi bądźmy i czuwajmy
aby w dzień ów wejść do Nieba
Czas niech nam wypełnia
praca i modlitwa szczera
na bliźniego niech otwiera
serce miłosierdzia pełnia.
,
Wygnani z raju,
wołali z otchłani:
Spuśćcie niebiosa
deszcz na ziemskie
niwy
I niech z obłoków zstąpi
Sprawiedliwy.
Błąkał się człowiek wśród okropnéj
nocy,
Bolał, i nikt
go nie wspomógł w niemocy,
Póki nie
przyszła wiekami
żądana
Z Judzkiéj krainy
Dziewica wybrana.
Ona pokorą i oczy skromnemi
Boga samego ściągnęła
ku ziemi,
Że, którego świat nie
objął wielkości,
Tego
dziewicze zamknęły wnętrzności.
Kiedy z obłoków Pan do nas
zstępował, Świat, jak
rozległy, człowieka szanował,
Człeka, przed którym napotem
zginano Niebieskie, ziemskie,
piekielne kolano.
Nie naszą jaką zasługą ściągniony,
Miłość Go sama
wiodła w ziemskie strony; Wziął
ciało ludzkie, z niém ból,
niedostatki, Zbratał się z nami, był
Synem u Matki.
Dajmyż Mu za to dzięki, ludu
wierny,
Że kochając
nas był nam miłosierny;
I wznosząc
ręce ku niebu jasnemu
Śpiewajmy
chwałę Bogu najwyższemu. Amen.
,
Nie zwlekaj, prosim, Godny Czci.
Zgładź grzech, niech nie zasłania nam
dostępu do niebieskich bram.
O Boże, z Niebios deszczem zroś
Od grzechow zeschłą ziemię wskroś.
O Zbawco, króluj, wstąp na tron,
Pod berło weź Jakuba dom
Pociecho świata, my wśród łez
Prosim, niewoli połóż kres.
Ten beznadziei przerwij krąg,
Na padół łez, nasz Zbawco, zstąp.
Tu ludziom grozi wieczny zgon
O, wyrwij nas z czartowskich szpon
Przyjdź, jarzmo grzechu z mocą złam
I prowadź nas do Niebios bram.
,
Nas umiłował, Syna na świat posłał,
Którego pismo tak święte wykłada:
Jest z nami Pan Bóg.
Ten się narodził z Maryjej dziewice,
Dla ciebie cierpiał, o grzeszny człowiecze.
Krew swoję wylał, że nas umiłował
I z Ojcem zjednał.
Przewyciężył nam swoją gorzką śmiercią
Grzech, djabła, piekło i k temu śmierć wieczną.
To wszystko też my, wierząc słowu jego,
Przewyciężymy.
Dlatego wszyscy w duchu się weselmy,
A wiernym sercem z anjoły śpiewajmy:
Chwała bądź Bogu w Trójcy jedynemu
Na wysokości.
,
Cześć i chwałę Panu dajmy,
Nabożnie k'Niemu wołajmy.
Mocny Boże z wysokości,
Ty światłem swej wszechmocności
Rozpędź piekielne ciemności.
Jużci ona noc minęła,
Co wszystek świat ucisnęła,
A początek z grzechu wzięła.
Na to Boży Syn jedyny,
By ciemności zniósł i winy,
W żywot wstąpił świętej Panny.
Temu Bóg dał w nas opiekę,
By czartowską zniósł z nas rękę
I piekielną odjął mękę.
Ten łaskawie nas przyjmuje,
Z wiecznych ciemności wyjmuje,
Światłość zbawienną gotuje.
Tylko nam ta noc zostanie,
Co jest na odpoczywanie,
A odnawia pracowanie.
Lecz i prace i wsze sprawy
Da szczęśliwie Bóg łaskawy
Byle Bogu był człek prawy.
Boże, prawdziwa światłości
Ty świeć nasze ciemności
Wiodąc do swojej jasności.
Daj nam szczęśliwe powstanie
Twojej łaski pożegnanie
A dobroci wysławienie.
Boże wiecznej wszechmocności
Broń od złości i przykrości
Nagłej wiecznej śmiertelności.
Ty, któryś jest dobrotliwy
Odmień swój gniew sprawiedliwy
A racz nam być miłościwy.
Amen, amen, raczysz to dać
Byśmy się tam mogli ostać
Na wieki z Tobą królować.
,
i grzechów naszych lekarko!
Ty świata Panią,
jesteś i Księżną,
Anielską jesteś Królową.
Tyś Panią świata nazwana
naprzeciw strzałom szatana,
niezwyciężoną,
naszą obroną.
Prosim Cię, bądź za naszą stroną.
Zastaw nas tarczą zbawienia
mocą Twojego imienia,
uszykuj nas grzesznych
w miejscach bezpiecznych,
pogrom nieprzyjaciół wiecznych.
Zowiesz się nieba Królową,
bądź nam obroną gotową,
wyniszcz z serc zdrady,
grzechowe wady,
natchnij w nie pobożne rady.
Dodaj nam łaski i mocy
przeciw czartowskiej przemocy,
weź nas pod swoję
świętą obronę,
oddal Boski gniew na stronę.
O ulubiona od Boga,
Ty racz nam być prosta droga,
gdzie żywot cały
jest doskonały,
wprowadź nas do wiecznej chwały.
O światłości Apostołów,
męczenników i wyznawców,
w godzinę śmierci
wstaw się za nami,
do Ciebie się uciekamy.
Matkąś różańca świętego
Pani Królestwa Polskiego Tyś panią w Niebie,
prosiemyż Ciebie
Ratuj nas w każdej potrzebie
Niech bez czasu nie giniemy twej się łasce oddajemy
Ratuj rycerstwo,
daj nam zwycięstwo
przez Twoje święte panieństwo
Boć ty Panno wiele możesz
kto się prosi dopomożesz
Dopomóż i mnie,
daj zdrowie i mnie
po śmierci daj duszne zbawienie
Z tobą wieczne królowanie prosimy ciebie o Pani
Daj zgodę panom,
królom hetmanom i nam wiernym chrześcijanom
Za dobrą cię panią mamy na dobry ci dzień śpiewamy Przyjmże to mile,
z serca życzliwe
i głosy nasze płaczliwe.
O Panienko nad pannami,
Ty się racz modlić za nami
do Syna swego
najmilejszego,
Jezusa, Pana naszego. Amen.
,
Wszystko urządzasz, zewsząd cel dobywasz;
Przyjdź nas nauczyć drogi roztropności,
Wieczna Mądrości.
O Adonai! Wodzu Izraela,
Coś go wybawił z rąk nieprzyjaciela
Przybądź upadłym pod ciężkim brzemieniem,
Z silnym ramieniem.
Korzeniu Jesse! Tyś chorągwią ludów,
Zamilkną króle na widok Twych cudów:
Przybądź i pospiesz, użal się złej doli,
Wybaw z niewoli.
Kluczu Dawidów! Izraela Boże,
Co Ty otworzysz, nikt zamknąć nie może;
Przybądź, a wywiedź mocą Twej prawicy
Więźniów z ciemnicy!
O Wschodzie ranny! Światło wiekuiste,
Sprawiedliwości Słońce promieniste
Przybądź i oświeć w ciemnościach siedzące
Nędznych tysiące.
Królu narodów! Tyś ich upragnieniem,
Tyś jest węgielnym jedności kamieniem,
Przybądź, niech człowiek przez Ciebie stworzony,
Będzie zbawiony!
Emanuelu! Królu! Prawodawco,
Oczekiwanie narodów i Zbawco;
Przybądź i nasze wysłuchaj wołanie,
Boże nasz Panie.
,
Matko Boga najwyższego,
Panienko, bądź pozdrowiona,
Furto rajska otworzona.
Od Aniołaś pozdrowiona,
Gdyś poczęła w sobie Pana;
Imię matki naszej, Ewy,
Odmieniaj ku pokojowi.
Rozwiąż związki zadłużonym,
Przynieś światło zaślepionym,
Odmień, co złe z naszej strony,
Nie wypuszczaj nas z obrony.
Iżeś Matką, niech poznamy!
Gdy się więc modlisz za nami,
Niechaj Cię Syn Twój wysłucha,
Ku nam grzesznym skłoni ucha.
królujący z wieka,
Raczył na swój święty kształt stworzyć człowieka,
Nad wszytko stworzenie bardzo spaniałego,
Aby znał i chwalił Pana Boga swego.
A wnet mu diabeł zajrzał takiej szcześliwości,
Zwiódł go nieślachetnik z swej wielkiej chytrości,
Iż nad wolą Pana, Stworzyciela swego,
Nędzny owoc z drzewa jadł zakazanego.
Wszak Pan lutościwy jego nie przebaczył,
Ale go z łaski swej sam pocieszyć raczył,
Obiecał nasienie niewieście darować,
Co miało wszytkę moc djabelską popsować.
Że się z ich potomstwa ma dziecię narodzić,
Co ma czarta złego mocą swą pochodzić,
Śmierć wieczną, świat, piekło jak możny Pan skrócić,
A nam wieczny żywot stracony przywrócić.
Otóż się narodził Krystus obiecany,
Syn Boga żywego, Pan nad wszemi pany,
Ono wieczne słowo nam się ciałem zstało,
Aby Ojcu za nas dosyć udziałało.
O niezmierzonyżeś, Boże, w swej miłości,
Iżeś tak przebaczył naszych wszeteczności,
Bo dla przyrodzenia naszego krewkiego
Dałeś na świat Syna swego namilszego.
Przeto, miły Ojcze, my dziateczki twoje
Wołamy do ciebie w te-to niepokoje,
Raczże nas wysłuchać przez Synaczka swego,
Wszakeś nam obiecał wszytko dać dla niego.
A po tym żebyśmy też wszyscy społecznie
W niebieskiej radości królowali wiecznie
Z tobą, wiecznym Bogiem, i z Krystusem Panem,
Także z Duchem Świętym. Daj to, Boże. Amen.
Z tobą, wiecznym Bogiem, i z Krystusem Panem,
Także z Duchem Świętym. Daj to, Boże. Amen.
,
ciche błaganie, ku niebu śle.
Twojego przyjścia, czeka świat cały.
Sercem gorącym przyzywa Cię.
Spójrz, tęskniony na tej ziemi,
przyjdź, o Jezu, pociesz nas!
Szczerze kochać Cię będziemy.
Przyjdź, o Jezu, bo już czas.
Usłysz Maryjo głos Twoich dzieci,
Tyś naszą Matką na każdy dzień.
O daj nam Słońce, które rozświeci,
grzechu i błędu straszliwy cień.
Spójrz, tęskniony na tej ziemi,
daj nam Zbawcę, Dziecię Twe.
My dla Niego żyć pragniemy,
Jemu damy serca swe.
,
i wywyższona przez Pana.
On wielkie rzeczy w Tobie dokonał.
Niepokalana.
Ty, któraś Słowo z wiarą przyjęła,
by w Tobie Ciałem się stało.
Zrodziłaś światu Jutrzenkę Nową,
Przedwieczną Światłość.
Bądź nam obroną Bogarodzico,
gdy się błąkamy w ciemności.
Do światła wiary prowadź na nowo,
drogą świętości.
,
Użalił się Pan stworzenia swego,
Zesłał na świat Archanioła cnego.
Idź do Panny Imię jej Maryja,
Spraw poselstwo: Zdrowaś łaski pełna,
Pan jest z tobą, nie bądźże troskliwa.
Panna na ten czas Psałterz czytała,
Gdy pozdrowienie to usłyszała,
Na słowa się Anielskie zdumiała.
Archanioł widząc Pannę troskliwą,
Jął ją cieszyć mową łagodliwą:
Panno nie lękaj się, Pan jest z tobą.
Nalazłaś łaskę u Pana swego,
Ty się masz stać Matką Syna jego,
Ta jest wola Boga wszechmocnego.
A będzie mu dane Imię Jezus,
Ten będzie zbawicielem wszystkich dusz,
Raczysz miła Panno przyzwolić już.
Panna aczkolwiek była troskliwa,
Ale widząc że to wola Boża,
Rzekła: Pańska służebnicamci ja.
Aczem ja wielce pragnęła tego,
Bym mogła być sługą Matki jego,
Stańże mi się według słowa twego.
Jak prędko te słowa wymówiła,
Wnet Pana w żywocie swym poczęła,
A tam Bogu cześć i chwałę dała.
O Panno gdyżeś takowej mocy,
Wołamy ktobie we dnie i w nocy,
Raczysz nam być grzesznym na pomocy.
Byśmy Panno przez twe przyczynienie,
Mieli tu swych grzechów odpuszczenie,
A potem wiekuiste zbawienie.
,
że nam dał Syna Swojego,
Najmilsze nasze kochanie,
grzesznym na poratowanie.
Jegoż Matkę czcić nam trzeba,
zdrowaś Panno, Pani nieba,
Szczęśliwaś Panno nad inne,
Twoja cześć po świecie słynie.
Onać miła wieść nastała,
gdyś Anioła wysłuchała;
Za Matkę Bogu zmówiona,
o godność niewysłowiona.
Toż Elżbiecie Bóg objawił,
przeto mówi: któż mi sprawił,
Że Ty mnie Bogarodzica
nawiedzasz, jam służebnica.
O Maryjo, o Królewno!
Z Tobą nikt nie stanie równo,
Przy tronie Boskim z prośbami,
Ty się zawsze módl za nami.
Aby dobroć Syna Twego
zjednała u Ojca Jego,
Byśmy w niebo się dostali,
wiecznej radości doznali.
,
Gwiazdo Morska do nieba ścieżko najprościejsza!
Tyś jest przechodnią bramą do raju wiecznego.
Tyś jedyną nadzieją człowieka grzesznego.
Racz podźwignąć, prosimy, lud upadający
w grzechach swych uwikłany, powstać z nich pragnący.
Tyś cudownie zrodziła światu Zbawiciela,
Tyś sama wykarmiła Twego Stworzyciela.
Panno przedtem i potem, z świata podziwieniem,
uczczona Gabryjela wdzięcznym pozdrowieniem.
Racz się wstawić, o Panno, za nami grzesznymi,
ratuj nas, opiekuj się sługami Twoimi.
,
chwaląc Boga swego,
A w sercach ponawiajmy, święty adwent Jego.
W Raju przyobiecany Ojcu Adamowi
I często powtarzany wiernych narodowi.
Bóg się z szczerej miłości zmiłował nad nami,
Widząc nas z wysokości być w piekle więźniami.
Przez Adama pierwszego śmierć i potępienie,
Przez Adama wtórego żywot i zbawienie.
Co Bóg w tajnej Swej radzie postanowić raczył,
To ziścił, gdy sposobny czas tego obaczył,
Do Maryi wysławszy Archanioła Swego,
A jemu urząd dawszy poselstwa wdzięcznego.
Chwalmy Boga serdecznie, wesoło śpiewając,
Jego chwalmy społecznie, sobie pomagając,
Chwalmy Go za dar drogi, Syna Zesłanego,
Wielki nasz Bóg, nad Bogi, wielkie Imię Jego.
,
Potrzebował pilnie tego,
By upadek Bóg naprawił.
Człowieka grzesznego zbawił.
Pan Bóg w Trójcy Świętej radził,
By świat zbawił, grzechy zgładził,
Przez wcielenie Syna Swego,
Sprawą Ducha Najświętszego.
Panna od wieku przejrzana,
Archaniołem obesłana,
Żeby na to przyzwoliła,
Matką Najwyższego była.
Mówiąc: "Zdrowaś bądź Maryja,
Łaskiś pełna, żadna inna,
Pan jest z Tobą od stworzenia,
Nie lękaj się pozdrowienia".
"Oto poczniesz Najwyższego,
Syna Boga Wszechmocnego,
I porodzisz Boską mocą,
Ducha Świętego pomocą".
O czem sprawnie wysłuchawszy,
Rzekła Posłowi powstawszy:
"Służebnicam Pana mego,
Stań się według słowa Twego".
Przy tej tak wdzięcznej nowinie,
Którąć Anioł prawi ninie,
Pełna łaski Panno, prosim,
Łaskę Pańską niech odnosim.
W Tobie jest obfitość wszelka,
A w nas jej potrzeba wielka;
Maryja morzem łask słynąć,
Dozwól łaskom na nas spłynąć.
,
Lecz mocarza Swego, cnego Archanioła,
Miłośnik narodu.
Niechaj śle mocnego posła w naszej sprawie,
Aby przyrodzeniu uczynił bezprawie
Z Panieńskiego płodu.
Bo naturą władnie zrodzony Król chwały,
Króluje, panuje i wszystkie zakały
Ze świata precz znosi.
Pysznych karki łamie, hardych myśli tłoczy,
Żaden mocarz mocy jego nieuskoczy,
Wszech siły przenosi
Niechże precz wyrzuci księcia świata tego,
Matkę uczestniczką niech czyni wszystkiego
Państwa Ojcowskiego.
Wychodź, Pośle z temi posłany darami,
Odkryj, co staremi tajono pismami,
Mocą Posła cnego.
Przystępuj, a zwiastuj, mów: Bądź pozdrowiona,
Mów, że łaskiś pełna: że z Bogiem złączona,
Mów, niech się nie boi.
Panno przyjmij ten skarb Boży, powierzony,
W którym czysty zamysł twój będzie spełniony,
I ślub się ostoi.
Wysłuchała Panna posła i przyjęła,
Uwierzyła słowu i Syna poczęła,
Ale przedziwnego.
I Radcę i Rządcę narodu ludzkiego,
Boga, Wszechmocnego, Ojca wieku wszego,
W słowie gruntownego.
Ten nam niech dać raczy grzechów odpuszczenie,
Winy niech z nas zniesie, a niech da zbawienie,
Na Wysokiem niebie.
Racz błagać za nami Panno, Syna Swego,
Niech da do Ojczyzny przyjść z wygnania tego,
Przez ten Owoc z Ciebie.
,
Wieczne światło nas wierzących,
Zbawicielu wszystkich ludzi,
Niech Cię głos pokornych wzbudzi.
Ty żałując świata wszego,
Śmiertelnie zachorzałego,
Przyniosłeś lekarstwo drogie,
Leczyć grzesznym rany srogie.
Już się miał świat ku zmrokowi,
Gdyś rówien Oblubieńcowi,
Wyszedł, jako zdrój z krynicy,
Z Matki, Przeczystej Dziewicy.
Prosim, Panie litościwy,
Przyszły Sędzio sprawiedliwy,
Broń nas, dokąd czas jest tego,
Od szatana zdradliwego.
Chwała Ojcu Przedwiecznemu
I Synowi Mu równemu,
I z Duchem Świętym społecznie,
Niechaj nie ustanie wiecznie.
,
Jezu, Dziecię panieńskie,
Niech się wszystek świat dziwuje,
Bo rzecz nową Pan gotuje.
Nie z krwi, ni z ciała męskiego,
Ale z Ducha świętego
Bóg się raczył w ciele stawić,
Matkę Dziewicą zostawić.
Panna Syna porodziła,
Panieństwa nie straciła,
Pełna cnót, bo w niéj Pan chwały,
Miał Majestat okazały.
Płód żywota Panieńskiego,
Syn Boga najwyższego,
Prawdziwy Bóg, człowiek prawy,
Podjął się straconéj sprawy.
Przyszedł od Ojca wiecznego
I zaś odszedł do Niego,
Gdzie nas zabierze do Siebie,
Siadłszy po prawicy w niebie.
Jezu, równy Ojcu Swemu,
Pomóż ludowi Twemu,
Niech łaska i Twa moc wieczna
Wszystkim będzie pożyteczna.
Twój żłób niech nam świeci jaśnie,
Niech Twa chwała nie gaśnie,
Daj wzrost w wierze, daj w godności
Wnijść do niebieskich radości.
Chwała Ojcu najwyższemu,
Cześć Synowi wiecznemu,
Chwała Duchowi Świętemu,
Bogu w Trójcy jedynemu. Amen.
,
Odkupicielu prawdziwy,
Wysłuchaj nasz głos płaczliwy.
Któryś jest na wysokości,
Schyl nieba, użycz litości,
Spuść się w nasze głębokości.
O niebieskie góry srogie,
Spuśćcie rosę na ubogie,
Dajcie nam zbawienie drogie.
Nie trzymajcie Przejrzanego
Chmury, swoim dżdżem naszego
Przynieście Sprawiedliwego.
Przyjdź co rychlej, Miłosierny!
O Boże, człowiek mizerny
Ciebie czeka, Tobie wierny.
Obejdź się z nami łaskawie,
Zmiłuj się w tak nagłej sprawie,
Racz przyjść ku swej wiecznej sławie.
Odmień, Panie, Twój gniew srogi,
Odmień, niech człowiek ubogi
Nawiedzi Twe święte progi.
Usłysz płacz stworzenia swego,
Daj doczekać wesołego
Narodzenia Syna Twego.
Amen zakrzykniem wdzięcznymi
Głosy, by nas Bóg z świętymi
Złączył chóry anielskimi.
, Panno nad wymowę
Uprzejmym słowem cześć Gabrielowę
Któraś w te słowa była uraczona
Bądź pozdrowiona
U Ciebie jednej niebieskie są dary
Którymi Cię Bóg obdarzył bez miary
Tyś napełniona łaską porządaną
Od Boga daną.
Pan z Tobą Ciebie przed czasy wiecznemi
Przeznaczył sobie przybytkiem na ziemi
Stąd Cię do nieba przeniósł nad obłoki:
Na tron wysoki.
Nad inne Panny, które zachowały
Swe Bogu śluby, masz przywilej cały:
Z białych głów żadna bez wady wszelakiej
Czci nie ma takiej.
Dlatego słusznie Ciebie wychwalamy,
I Twej od Syna pomocy żądamy
By nam odpuścił z Twej świętej zasługi
Bóg nasze długi.
,
Równajmy ścieżki naszego życia,
By Pan nas zastał przygotowanych
Na Jego przyjście.
Niech się obniżą wyniosłe szczyty,
Niech się doliny podniosą w górę,
A wszelka droga podąża prosto
Do swego celu.
Bo już się zbliża Zbawiciel świata
Przynosząc światło zbłąkanym w mroku,
I każdy człowiek zobaczy Słowo
Wcielone dla nas.
A kiedy wróci na końcu czasów,
By sądzić ludzi za ich uczynki,
Niech Jego łaska i miłosierdzie
Przeważą winę.
Wielbimy Ciebie, Odkupicielu,
I Twego Ojca z płomiennym Duchem:
Niech będzie chwała przez całą wieczność
Najświętszej Trójcy. Amen.
,
,
Wasz Zbawiciel nadchodzi
Wnet Nazarejczyk narodzi się
Aby świat oswobodzić
Od propinacji wyzwoli lud
Wolno będzie żyć trzeźwo
Radości będziemy mieli w bród
Pracując, modląc się rzeźwo.
,
,
O Chryście nie zapominajcie
Z wieży słychać strażników głos
Nikt nie wie, kiedy ta godzina,
Wieczorem, czy gdy dnieć zaczyna,
naznaczy wszystkich ludzi los.
Więc wzorem tych mądrych panien
z lampami niech nas zastanie
Oblubieniec!
By na weselu Pańskim być,
trzeba nam po Bożemu żyć.
Po dniach ucisku dla Kościoła
z weselem wierni będą wołać.
Ku Panu swemu będą biec,
który w potędze swej i chwale
z anioły zstąpi okazale,
by wroga mieczem prawdy siec.
Więc wzorem tych mądrych panien
z lampami niech nas zastanie
Oblubieniec!
By na weselu Pańskim być,
trzeba nam po Bożemu żyć.
Z ludźmi anioły zaśpiewają,
na harfach i cytrach zagrają.
Pieśń chwały brzmieć będzie jak dzwon.
Złoto, perły, drogie kamienie
ozdobią koronę, odzienie
gdy Chrystus Pan wstąpi na tron
Więc wzorem tych mądrych panien
z lampami niech nas zastanie
Oblubieniec!
By na weselu Pańskim być,
trzeba nam po Bożemu żyć.
Ty można jak inna żadna,
bo poczniesz Króla nad króle,
a nazwą Go Emanuel.
Nie trwóż się Maryjo-Lilijo,
Dzieciątko święte powijesz,
Siankiem Mu żłobek wyścielesz,
Nim błyśnie gwiazda w Betlejem.
Radować wszyscy się będą,
Muzyką chwalić, kolędą.
Bić będą niskie pokłony,
Przed Twoim Jednorodzonym.
Nadzieje ludów spełnione,
bo ciałem się stanie Słowo.
Niech będzie błogosławiony,
Żywota Twojego owoc.
Uwagi redakcyjne:
Z powszechnie znanych przyczyn przez prawie trzy pokolenia
dostęp pieśni religijnej do słowa drukowanego był nader ograniczony.
Dlatego zarówno pieśni stare jak i nowe
trwały głównie w tradycji ustnej i pamięci zbiorowej.
Tak powstawały wersje i warianty tekstów, wyrażające zasadniczo te same
treści, ale często jakże odmiennymi słowami.
Krytyczna edycja tej spuścizny czy opracowanie
ujednoliconych wersji np. dla użytku liturgicznego
to niewątpliwie ciekawe zadanie naukowo-badawcze.
Redaktor niniejszej strony nie ośmieliłby się podjąć takiego wyzwania.
Jedyne, o co pozwolił sobie zabiegać, to utrwalenie możliwie szerokiej palety
myśli związanych z tematyką okresu liturgicznego Adwentu,
w nadziei,
iż przyczyni się do podtrzymania tradycji domowego śpiewu pięknych pieśni religijnych,
choć i tu z pokorą przyznaje się do swych ograniczeń.
Na większą chwałę Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Ojca i Syna i Ducha Świętego
Polecamy kolekcję polskich kolęd.
Kolędy polskie są niezwykłe nie tylko z uwagi na oryginalne melodie, ale na ich głęboką treść teologiczną. "Ludowa wiara" - wbrew głoszonym przez pogan błędnym twierdzeniom - nie jest prymitywna,
Kolędy przypominają nam historyczne wydarzenie
,
,
, gdy "Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami".
Świat był dla ludzi nieprzyjazny wtedy, jest i teraz. Lecz
jak wtedy ludzie dostrzegli powód do radości,
tak i teraz niech dla nas będzie
"Z narodzenia Pana dzień dziś wesoły",
niech "radość ludziom wszędzie słynie",
bo "Chrystus się rodzi, nas oswobodzi",
bo "to ten Jezus z nieba dany weźmie nas między niebiany,
tylko Go z całego serca miłujmy.
Pomyślmy tylko, ile się na tym świecie zmieniło na lepsze dzięki prawdziwemu (katolickiemu) chrześcijaństwu.
Pomyślmy, o ile spokojniej możemy patrzeć na nieprzyjazne zabiegi naszych wrogów, gdy ufamy nadziei, jaką pokładamy w prawdziwym Bogu. Choć często naszymi ludzkimi siłami nie jesteśmy w stanie im się przeciwstawić, to jednak w krytycznych sytuacjach możemy z łatwością dostrzec palec Boży, karzący szczególnie zatwardziałych grzeszników i wyzwalający z opresji ludzi sprawiedliwych..
Słuchając i śpiewając kolędy zagłębmy się w kontemplację naszej świętej wiary katolickiej. Oto ludzie szamotają się poszukując formuł na wyeliminowanie wyrażenia Boże Narodzenie , stosują dziwolągi w rodzaju najlepsze życzenia z okazji zmiany pór roku (ciekawe dlaczego nie ślą kartek także wiosną, latem i na jesieni). Z czym oni walczą? Walczą z prawdą. Chrystus rzekł do Piłata: Ja na to przyszedłem na świat, by dać świadectwo prawdzie . A co na to rzekł poganin Piłat? A co to jest prawda? .
Tak. Wiara katolicka charakteryzuje się tym, że jej wyznawcy w przeciwieństwie do innych religii poszukują prawdy. I prawdę głoszą.
Narodzenie, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa to prawdy historyczne, bardziej udokumentowane niż nawet wiele wydarzeń z czasów najnowszych, np. z drugiej wojny światowej, gdzie po dziś dzień trwa kłótnia między historykami, naocznymi świadkami i znaleziskami archeologicznymi. Chrystus się narodził, został ukrzyżowany, umarł i zmartwychwstał, to nie podlega żadnej wątpliwości. Stosunek za lub przeciw wierze katolickiej nie jest więc debatą na temat wiarygodności słów Pisma Świętego na temat Pana Jezusa, lecz kwestią osobistej postawy: człowieka światłego, który wymagania Boże akceptuje, oraz ciemnego, który ani prawdy objawionej ani empirycznej uznać nie chce.
Dziecko, które w szkole potrafi poprawnie odpowiedzieć na wszystkie pytania, zwykliśmy nazywać mądrym. Zaś to, które nic nie umie, głupim. Bądźmy konsekwentni. Wiara katolicka poprawnie odpowiada na wszystkie dręczące człowieka pytania egzystencjalne. Nazwijmy ją uczciwie mądrą wiarą. Wiary odpowiadające błędnie (a więc niezgodnie ze stanem faktycznym) nazwijmy uczciwie wiarami głupimi. Oczywiście tak jak w szkole, tak i w życiu religijnym istnieje pewne spektrum stanów pośrednich, zajmowanych przez różne religie. Im bliższe są one wierze katolickiej, tym są mądrzejsze.
Wiara katolicka, oparta na prawdzie i inspirująca do zgłębiania prawdy, jest jedynym gwarantem postępu cywilizacyjnego ludzkości. Poganie od dawna zatracili poczucie potrzeby poznania prawdy w naukach społecznych, medycznych i ekonomicznych, a ostatnio także odrzucają poszukiwanie prawdy w naukach ścisłych, w tym technicznych. Stanęli więc na równi pochyłej, która doprowadzi ich do kolejnego upadku cywilizacyjnego, i to w ciągu kilkudziesięciu lat. Dlatego też obowiązkiem katolika, zwłaszcza młodego pokolenia, wobec ludzkości jest zdobywanie wiedzy i umiejętności, aby być przygotowanym do wyprowadzenia świata z zapaści, do której nieuchronnie zmierza.
Świętowanie Bożego Narodzenia to także powód do refleksji nad pracą i wypoczynkiem.
Katolikowi nie przystoi postawa hedonistyczna, używania tego świata i spychania wykonywania potrzebnych prac na innych. Św. Paweł Apostoł pisze
: Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą (homoseksualiści), ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.
Dla katolika sumienna praca -- zawodowa i domowa -- ma szczególne
znaczenie.
Bóg polecił człowiekowi pracować już w ogrodzie Eden, w raju,
. Praca jest więc dla człowieka źródłem szczęścia.
Po upadku człowieka ponowił ten nakaz
.
O wadze pracy niech też świadczy to, że Bóg ostro potępia odpowiedzialnych
za bezrobocie
.
Syn Boży, Jezus Chrystus tego nakazu nie odwołuje.
Przed uczynieniem cudów poleca człowiekowi spełnić choćby drobną czynność
(napełnić stągwie wodą, zarzucić sieci).
W wielu przypowieściach odwoływał się do pracy ludzkiej
,
,
.
Potępia leniwe sługi, pijące pod nieobecność pana.
Każe sumienne wykorzystywać z pożytkiem swe talenty
.
Święty Apostoł Paweł pisze, że kto nie chce pracować, nie powinien jeść
.
.
Człowiek nie jest jednak w stanie sam zapewnić sobie utrzymania, choćby zawsze starał się pracować na miarę swych możliwości. Ani małe dziecko, ani starzec, chory ani ludzie w innych sytuacjach przymusowego zaniechania pracy nie mogą sami się utrzymać. Dlatego Bóg dał też człowiekowi inne, uzupełniające prawa: prawa więzi rodzinnych: Czcij ojca swego i matkę swoją, aby ci się dobrze powodziło, abyś długo żył na ziemi . Prawo więzi rodzinnej rozciąga się na naród, na cały ludzki ród. Dlatego święta Bożego Narodzenia to także święta rodzinne. To Chrystus Zbawiciel oświecił całą ludzkość, by na fundamencie rodziny budować swoją przyszłość. Rodząc się w stajni nie bazował na zgromadzonym kapitale, na akcjach i obligacjach, lokatach bankowych, lecz na niezmierzonym potencjale miłości rodzicielskiej.
Nie można zapominać, że Bóg nakazał także odpoczywać, święcić dzień Święty. Sześć dni będziesz pracować, ale dnia siódmego w niedzielę dasz odpoczynek sobie, twemu wołowi, twej żonie, niewolnikowi, pracownikowi.
Dziś panami gospodarki są ludzie nie respektujący Dekalogu. Ich pracownicy pod groźbą wyrzucenia z pracy muszą pracować w niedziele i święta. Miejmy my katolicy dla nich litość i nie chodźmy do sklepów w dni poświęcone Bogu. Jeśli tym biednym ludziom nie jest dane odpocząć w domu, to niech mimo to zgodnie z Bożym nakazem odpoczywają - w swym miejscu pracy.
Zwłaszcza w Boże Narodzenie.
Pamiętajmy więc, że święta Bożego Narodzenia wyznaczają granicę między ciemnościami świata pogańskiego a promienną światłością katolickiej wiary. Są zarazem drogowskazem na przyszłość dla całej ludzkości:
Tak jak podpowiada serce, my Ci Jezy damy, modły, pracę, abstynencję, znak, że Cię kochamy całym naszym sercem, całym naszym umysłem, wszystkim, co czynimy.
, moc truchleje,
Pan niebiosów obnażony.
Ogień krzepnie, blask ciemnieje,
Ma granice Nieskończony.
Wzgardzony, okryty chwałą,
Śmiertelny Król nad wiekami;
A Słowo ciałem się stało
i mieszkało między nami.
Cóż masz, niebo, nad ziemiany? Bóg porzucił szczęście twoje, wszedł między lud ukochany, dzieląc z nim trudy i znoje.
Niemało cierpiał, niemało, żeśmy byli winni sami; A Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami.
W nędznej szopie urodzony,
Żłób Mu za kolebkę dano.
Cóż jest, czym był otoczony?
Bydło, pasterze i siano.
Ubodzy, was to spotkało,
Witać Go przed bogaczami;
A Słowo ciałem się stało
i mieszkało między nami.
Potem i króle widziani cisną się między prostotą,
niosąc dary Panu w dani;
mirrę, kadzidło i złoto.
Bóstwo to razem zmieszało
z wieśniaczymi ofiarami.
A Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami.
Podnieś rękę, Boże Dziecię!
Błogosław Ojczyznę miłą.
W dobrych radach, w dobrym bycie,
Wspieraj Jej siłę Swą siłą,
Dom nasz i majętność całą
i wszystkie wioski z miastami!
A Słowo ciałem się stało
i mieszkało między nami.
,
święta noc
pokój niesie ludziom wszem,
a u żłóbka Matka Święta
czuwa cała uśmiechnięta,
nad Dzieciątka snem,
nad Dzieciątka snem.
Cicha noc, święta noc.
Pastuszkowie od swych trzód
biegną wielce zadziwieni
za anielskim głosem pieni,
gdzie się spełnił cud,
gdzie się spełnił cud.
Cicha noc, święta noc.
Narodzony Boży Syn,
Pan wielkiego majestatu
niesie dziś całemu światu
odkupienie win,
odkupienie win.
Cicha noc, święta noc.
Jakiż w tobie dzisiaj cud.
W Betlejem Dziecina święta
wznosi w górę swe rączęta,
błogosławi lud,
błogosławi lud.
Cicha noc, święta noc.
Przez małżeństwo na świat Bóg
przyszedł jako maleńka dziecina,
świętą by była każda rodzina,
twierdzą zaś każdy próg,
twierdzą domu próg.
moja perełko,
Lulaj ulubione me pieścidełko
Lulajże Jezuniu, lulajże lulaj!
A Ty Go, matulu, z płaczu utulaj
Zamknijże znużone płaczem powieczki,
Utulże zemdlone łkaniem usteczki.
Lulajże, przyjemna oczom gwiazdeczko,
Lulaj, najśliczniejsze świata słoneczko.
Lulajże, piękniuchny mój Aniołeczku, Lulajże, wdzięczniuchny świata Kwiateczku.
Lulajże, Różyczko najozdobniejsza, Lulajże Lilijko najprzyjemniejsza.
My z Tobą, tam w niebie, spocząć pragniemy,
Ciebie, tu na ziemi, kochać będziemy.
głos się rozchodzi:
Wstańcie, pasterze, Bóg się nam rodzi!
Czym prędzej się wybierajcie,
Do Betlejem pośpieszajcie
Przywitać Pana.
Poszli, znaleźli Dzieciątko w żłobie
Z wszystkimi znaki danymi sobie.
Jako Bogu cześć Mu dali,
A witając zawołali
Z wielkiej radości:
Ach, witaj Zbawco z dawna żądany,
Cztery tysiące lat wyglądany.
Na Ciebie króle, prorocy
Czekali, a Tyś tej nocy
Nam się objawił.
I my czekamy na Ciebie, Pana,
A skoro przyjdziesz na głos kapłana,
Padniemy na twarz przed Tobą,
Wierząc, żeś tu swą Osobą
z Ciałem jest i z Krwią.
Dołączymy się wszystkimi głosy
Do pień aniołów brzmiących w niebiosy:
Chwała Bogu w wysokości,
a ludziom na tej niskości
pokój niech będzie.
pasterze,
Grając skocznie Dzieciąteczku na lirze.
Chwała na wysokości,
Chwała na wysokości,
A pokój na ziemi.
Oddawali swe ukłony w pokorze
Tobie z serca ochotnego, o Boże!
Anioł Pański sam ogłosił te dziwy,
Których oni nie słyszeli, jak żywi.
Dziwili się napowietrznej muzyce,
I myśleli, co to będzie za Dziecię?
Oto mu się wół i osioł kłaniają,
Trzej królowie podarunki oddają.
I Anieli gromadami pilnują,
Panna czysta wraz z Józefem piastują.
Poznali Go Mesjaszem być prawym,
Narodzonym dzisiaj Panem łaskawym.
,
dzisiaj w Betlejem
Wesoła nowina:
Że Panna Czysta, że Panna Czysta
Porodziła syna.
Chrystus się rodzi, nas oswobodzi! Anieli grają, króle witają, Pasterze śpiewają, bydlęta klękają- Cuda, cuda ogłaszają!
Maryja Panna, Maryja Panna
Dzieciątko piastuje;
I Józef Święty, i Józef Święty
Ono pielęgnuje.
I trzej królowie, i trzej królowie
Od wschodu przybyli;
I dary Panu, i dary Panu
Kosztowne złożyli.
Pójdźmy też i my, pójdźmy też i my
Przywitać Jezusa,
Króla nad króle, Pana nad pany,
Uwielbić Chrystusa !
Choć w stajeneczce, choć w stajeneczce
Panna Syna rodzi,
Przecież On wkrótce, przecież On wkrótce
Ludzi oswobodzi.
Bądźże pochwalon, bądźże pochwalon
Dziś, nasz wieczny Panie,
Któryś złożony, któryś złożony
Na zielonym sianie.
Bądź pozdrowiony, bądź pozdrowiony,
Boże nieskończony.
Sławimy Ciebie, sławimy Ciebie,
Boże niezmierzony.
,
stajenka licha,
Pełna niebieskiej chwały.
Oto leżący, na sianku śpiący
W promieniach Jezus mały.
Nad nim anieli w locie stanęli
I pochyleni klęczą
Z włosy złotymi, z skrzydły białymi,
Pod malowaną tęczą.
Wielkie zdziwienie, wszelkie stworzenie, Cały świat orzeźwiony. Mądrość Mądrości, Światłość Światłości,
Bóg - Człowiek tu wcielony.
Śpi jeszcze senne Dziecię promienne
W ciszy ubogiej strzechy;
Na licach białych, na ustach małych
Migają się uśmiechy.
Lulaj Dziecino,
lulaj ptaszyno,
Nasze umiłowanie;
Gdy się rozbudzi
w tej rzeszy ludzi,
Zbawienie nam się stanie.
Oto Maryja, czysta lilija,
Józef Boga sławiący
Stoją przed nami, przed pastuszkami
Tacy uśmiechający.
I oto mnodzy ludzie ubodzy
Radzi oglądać Pana.
Pełni natchnienia, pełni zdziwienia
Upadli na kolana.
Jako w kościele, choć ludzi wiele,
Cisza pobożna wieje.
Oczy się roszą, dusze się wznoszą,
Płyną w serca nadzieje.
Hej! Ludzie prości!
Bóg z nami gości.
Skończony czas niedoli;
On daje siebie,
chwała na niebie,
Pokój ludziom dobrej woli.
Długo czekali,
długo wzdychali,
Aż niebo rozgorzało;
Bóg w swej litości przebacza złości.
Słowo się Ciałem stało.
Radość na ziemi, Bóg nad wszystkiemi
Dzień czyni z mroków nocnych.
Czeluść zawarta, upadek czarta
Króluje Pan wszechmocny.
, monarchowie,
gdzie spiesznie dążycie?
Powiedzcież nam, trzej Królowie,
chcecie widzieć Dziecię?
Ono w żłobie nie ma tronu
i berła nie dzierży,
a proroctwo Jego zgonu
Już się w świecie szerzy.
Mędrcy świata, złość okrutna Dziecię prześladuje,wieść okropna, wieść to smutna,Herod spisek knuje.Nic monarchów nie odstrasza,do Betlejem spieszą,gwiazda Zbawcę im ogłasza,nadzieją się cieszą.
Przed Maryją stają społem,
niosą Panu dary.
Przed Jezusem biją czołem,
składają ofiary.
Trzykroć szczęśliwi Królowie,któż wam nie zazdrości?
Cóż my damy, kto nam powie,pałając z miłości?
Tak jak podpowiada serce,
Jezu, my Ci damy
modły, pracę, abstynencję,
znak, że Cię kochamy.
To kadzidło, mirrę, złoto
niesiem Jezu szczerze.
Co dajemy Ci z ochotą
od nas przyjm w ofierze.
Syna kołysała,
z wielkim weselem tak Jemu śpiewała:
Li li li li laj, moje Dzieciąteczko,
Li li li li laj, śliczne Paniąteczko.
Wszystko stworzenie, śpiewaj Panu swemu, pomóż radości wielkiej sercu memu.
Li li li li laj, wielki królewicu, Li li li li laj, niebieski dziedzicu!
Sypcie się z nieba, śliczni aniołowie, śpiewajcie Panu, niebiescy duchowie:
Li li li li laj, mój wonny kwiateczku, Li li li li laj, w ubogim żłóbeczku.
Cicho, wietrzyku, cicho południowy.
Cicho powiewaj, niech śpi Panicz nowy.
Li, li, li, li, laj, mój wdzięczny Synaczku,
Li, li, li, li, laj, miluchny Robaczku.
Łączcie się w dziękach, wszystkie ziemskie dzieci. Niechaj się miłość w sercu waszym nieci.
Li li, li li, laj, drogi Zbawicielu,
Li li, li li, laj, nasz Odkupicielu!
Bogu bądź chwała, Ojcu i Synowi
i im równemu Świętemu Duchowi.
Li li, li li, laj, Boże nasz wieczysty
Li li, li li, laj, Jedyny Troisty
i na świat przychodzi,
Ciemna noc w jasności promienistej brodzi;
Aniołowie się radują, pod niebiosy wyśpiewują:
Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo.
Mówią do pasterzy, którzy trzód swych strzegli, Aby do Betlejem czym prędzej pobiegli, Bo się narodził Zbawiciel, wszego świata Odkupiciel.
O, niebieskie Duchy i Posłowie nieba, Powiedzcież wyraźniej, co nam czynić trzeba, Bo my nic nie pojmujemy, ledwo od strachu żyjemy.
Idźcie do Betlejem, gdzie Dziecię zrodzone,
W pieluszki powite, w żłobie położone;
Oddajcie mu pokłon Boski, on osłodzi wasze troski.
A gdy pastuszkowie wszystko zrozumieli,
Zaraz do Betlejem śpieszno pobieżeli
I zupełnie tak zastali jak Anieli im zeznali:
A stanąwszy w miejscu pełni zadumienia, Iż się Bóg tak zniżył do swego stworzenia, Padli przed Nim na kolana i uczcili swego Pana:
Wreszcie kiedy pokłon Panu już oddali, Z wielką wesołością do swych trzód wracali, Że się stali być godnymi Boga widzieć na tej ziemi:
:
Chrystus się wam narodził.
W Betlejem, nie bardzo podłym mieście,
narodził się w ubóstwie
Pan wszego stworzenia.
Chcąc się dowiedzieć tego
poselstwa wesołego,
bieżeli do Betlejem skwapliwie.
Znaleźli Dziecię w żłobie,
Maryję z Józefem.
Taki Pan chwały wielkiej,
uniżył się Wysoki,
pałacu kosztownego żadnego
nie miał zbudowanego
Pan wszego stworzenia.
O dziwne narodzenie,
nigdy niewysławione!
Poczęła Panna Syna w czystości,
porodziła w całości
Panieństwa swojego.
Już się ono spełniło,
co pod figurą było:
Arona różdżka ona zielona stała się nam kwitnącai owoc rodząca.
Słuchajcież Boga Ojca,jako wam Go zaleca:Ten ci jest Syn najmilszy, jedyny,w raju wam obiecany,Tego wy słuchajcie.
Bogu bądź cześć i chwała,
która by nie ustała,
jak Ojcu, tak i Jego Synowi
i Świętemu Duchowi,
w Trójcy jedynemu.
będziem czynili,
pastuszkowie mili, że się nam kwili?
Zaśpiewajmy Mu wesoło
i obróćmy się z Nim w koło,
li, li, li, li ,li.
Podobno Dzieciątko, że głodne, płacze,
dlatego tak z nami nierado skacze,
więc ja Mu dam kukiełeczkę
i masełka osełeczkę,
li, li, li, li ,li.
Alibo Dziecięciu w dudki zagrajmy
i na piszczałeczkach rozweselajmy:
li li li li, moje dudki,
skacz, robaczku mój malutki,
li li li li li.
Jezusa małego,
będę Mu grał z serca uprzejmego.Graj, dudka, graj, graj Panu, graj.
Zagram Panu w kozłowe dudeczki
dla Jezusa i dla Panieneczki.
Na piszczałce i na multaneczkach,
na bandurze, ba, i na skrzypeczkach.
Na fujarze, na głośnym cymbale,
na organkach, na starym regale.
leży wśród stajenki.
Płacze z zimna, nie dała Mu matusia sukienki.
Bo uboga była, rąbek z głowy zdjęła,
W który dziecię uwinąwszy, siankiem Je okryła.
Nie ma kolebeczki, ani poduszeczki.We żłobie Mu położyła siana pod główeczki.
Gdy dziecina kwili, patrzy w każdej chwili
Na Dzieciątko Boskie w żłóbku, oko Jej nie myli.
Panienka truchleje, a mówiąc łzy leje:
O mój synu! Wola Twoja, nie moja się dzieje.
Tylko nie płacz, proszę, bo żalu nie zniosę.
Dosyć go mam z męki Twojej, którą w sercu noszę.
Pokłon Mu oddajmy, Bogiem Go wyznajmy.
Przyjście Króla Zbawiciela ludziom ogłaszajmy.
, cóż ja widzę w tobie?
Droższy widok, niż ma niebo, w maleńkiej osobie.
Zbawicielu drogi, takżeś to ubogiOpuściłeś śliczne niebo, obrałeś barłogi.
Czyżeś nie mógł sobie, w największej ozdobie
Obrać pałacu drogiego, nie w tym leżeć żłobie?
Gdy na świat przybywasz, grzechy z niego zmywasz;
A na zmycie tej sprośności gorzkie łzy wylewasz.
Któż tu nie struchleje, wszystek nie zdrętwieje?
Któż Cię widząc płaczącego łzą się nie zaleje?
Na twarz upadamy, czołem uderzamy,
witając Cię w tej stajence między bydlętami.
Zmiłuj się nad nami, obmyj z grzechów łzami,
przyjmij serca te skruszone, które Ci składamy.
, z niebieskiego dwora
Przyszła nam nowina: Panna rodzi Syna.
Boga prawdziwego, nieogarnionego.
Za wyrokiem Boskim, w Betlejem żydowskim.
Pastuszkowie mali w polu wtenczas spali, Gdy Anioł z północy światłość z nieba toczy.
Chwałę oznajmując, szopę pokazując,
Chwałę Boga tego, dziś nam zrodzonego.
"Tam Panna Dzieciątko, miłe Niemowlątko,
Uwija w pieluszki, pośpieszcie pastuszki!"
Natychmiast pastuszy śpieszą z całej duszy. Weseli bez miary, niosą z sobą dary.
Mądrości druhowie, z daleka królowie,
Pragną widzieć swego Stwórcę Przedwiecznego.
Dziś Mu pokłon dają, w ciele oglądają.
Każdy się dziwuje, że Bóg nas miłuje.
I my też pośpieszmy, Jezusa ucieszmy
Ze serca darami: modlitwą, cnotami.
,
hej pasterze,
do szopy, bo tam cud.
Syn Boży w żłobie leży,
by zbawić ludzki ród.
Śpiewajcie aniołowie,
pasterze grajcie Mu.
Kłaniajcie się Królowie,
nie budźcie Go ze snu.
Ten Bóg przedwiecznej chwały,
Bóg godzien wszelkiej czci.
Patrz, w szopie tej zbutwiałej,
jak słodko On tu śpi.
On, Ojcu równy w Bóstwie,
opuszcza niebo swe.
A rodzi się w ubóstwie
i cierpi wszystko złe.
Padnijmy na kolana,
to Dziecię, to nasz Bóg.
Uczcijmy niebios Pana,
miłości złóżmy dług.
, jak niebo goreje!Znać, że coś dziwnego w Betlejem się dzieje.Rzućmy budy, warty, stada,niechaj nimi Pan Bóg włada,a my do Betlejem.Patrzcie, jak tam gwiazda światłem swoim miga;Pewno do uczczenia Pana swego ściga.Krokiem śmiałym i wesołymśpieszmy i uderzmy czołemprzed Panem w Betlejem.Wszakże powiedziałem, że cuda ujrzymy:Dziecię, Boga świata, w żłobie zobaczymy.Patrzcie jak biednie okrytew żłóbku Panię znakomitew szopie przy Betlejem.Jak prorok powiedział: Panna zrodzi Syna,Dla ludu całego szczęśliwa nowina;Nam zaś radość w tej tu chwili,gdyśmy Pana zobaczyliw szopie przy Betlejem.
Syna Jedynego
Ojca Przedwiecznego, Boga prawdziwego
Wesoło śpiewajmy, chwałę Bogu dajmy.
Hej kolęda, kolęda!
Panna porodziła niebieskie Dzieciątko,
W żłobie położyła małe Pacholątko.
Pasterzom anieli o tym powiedzieli.
Hej kolęda, kolęda!
Skoro pastuszkowie o tym usłyszeli,
Zaraz do Betlejem czym prędzej bieżeli.
Witają Dzieciątko, małe Pacholątko. Hej kolęda, kolęda!
Wół i osioł przed Nim klęczą na kolanach.
Aniołowe swego adorują Pana.
Pasterze śpiewają, na multankach grają.
Hej kolęda, kolęda!
? Widzieliśmy maleńkiego Jezusa narodzonego,
Syna Bożego,
Syna Bożego.
Co za pałac miał, gdzie gospodą stał? Szopa bydłu przyzwoita i to jeszcze źle pokryta, Pałacem była, Pałacem była.
Jakie łóżeczko miał Paniąteczko? Marmur twardy, żłób kamienny; na tym depozyt zbawienny Spoczywał łożu, Spoczywał łożu.
Co za obicie miało to Dziecię? Wisząc spod strzech pajęczyna, Boga i Maryi Syna Obiciem była, Obiciem była.
W jakiej odzieży Pan nieba leży? Za purpurę, perły drogie, ustroiła Go w ubogie, Pieluszki nędza, Pieluszki nędza.
Czyli w wygodach, czy spał w swobodach? Na barłogu, ostrym sianie, delikatne spało Panię, A nie w łabędziach, A nie w łabędziach
,
Do Jezusa i Panienki!
Powitajmy maleńkiego
I Maryję, Matkę Jego.
Witaj, Jezu ukochany,
Od Patryjarchów czekany,
Od Proroków ogłoszony,
Od narodów upragniony.
Witaj, Dziecineczko w żłobie.
Wyznajemy Boga w Tobie,
Coś się narodził tej nocy,
Byś nas wyrwał z czarta mocy.
Witaj, Jezu, nam zjawiony.
Witaj, dwakroć narodzony, Raz z Ojca przed wieków wiekiem, A teraz z Matki człowiekiem.
Któż to słyszał takie dziwy?
Tyś człowiek i Bóg prawdziwy.
Ty łączysz w boskiej osobie
Dwie natury różne sobie.
Tyś świat stworzył, a świat Ciebie
Nie poznał, mając wśród siebie;
Idziesz dla jego zbawienia,
On Ci odmawia schronienia.
Za to u świata ubogich,
Ale w oczach Twoich drogich,
Pastuszków, którzy czuwali,
Wzywasz, by Cię przywitali.
O, szczęśliwi pastuszkowie,
Któż radość waszą wypowie?
Czego ojcowie żądali,
Wyście pierwsi oglądali.
Obietnica w raju dana
Dziś została wykonana.
Boże, jakżeś miłosierny,
W darach hojny, w słowach wierny.
Spraw to, Jezu, Boskie Dziecię,
Niech Cię kochamy nad życie.
Niech miłością odwdzięczamy
Miłość, której doznawamy.
, zstąpiły z nieba wysokiego.Pobudziły pasterzów,dobytku swego stróżów... śpiewaniem.Chwała bądź Bogu w wysokości, a ludziom pokój na niskości.Narodził się Zbawiciel,dusz ludzkich Odkupiciel... na ziemi.Zrodziła Maryja Dziewicawiecznego Boga bez rodzica,by nas z piekła wybawił,a w niebieskich postawił... pałacach.Pasterze w podziwieniu stają,triumfu przyczynę badają,co się nowego dzieje,że tak światłość jaśnieje... nie wiedząŻe to Bóg, gdy się dowiedzieli,swej trzody w polu odbieżeli,śpiesząc na powitanieDo Betlejemskiej stajni... Dzieciątka.Niebieskim światłem oświeceni,pokornie przed nim uniżeni,Bogiem Go być prawdziwymz serca afektem żywym... wyznają.I które mieli z sobą daryDzieciątku dają na ofiary:przyjmij, o Narodzony nas i dar przyniesiony... z ochotą.
w Betlejem ziemia.
Nie było, nie było Józefa w domu.
Kędy żeś, Kędy żeś, Józefie, bywał?
W Betlejem, w Betlejem Dzieciątku śpiewał.
Wół z osłem, wół z osłem przed Nim klękali,
Bo swego, bo swego Stwórcę poznali.
Beczący, ryczący Panu śpiewali.
Pasterze, pasterze w multanki grali.
Chwała Tobie, chwała Tobie, nasz wieczny Panie.
Bez Ciebie, bez Ciebie nic się nie stanie.
dzień dziś wesoły.
Wyśpiewują chwałę Bogu żywioły.
Radość ludzi wszędy płynie,
Anioł budzi przy dolinie
Pasterzy, co paśli pod borem woły.
Wypada wśród nocy ogień z obłoku.
Dumają pasterze przy tym widoku.
Każdy pyta, co się dzieje,
Czy nie świta, czy nie dnieje,
Skąd ta łuna bije, tak miła oku?
Ale gdy anielskie głosy słyszeli,
Zaraz do Betlejem prosto bieżeli.
Tam witali w żłobie Pana,
Poklękali na kolana
I oddali dary, co z sobą wzięli.
Potem wykrzyknęli w głos na przemiany,
Że Jezus maleńki na świat wydany.
Niech ci Panie od nas chwała,
Nie ustanie wiecznie trwała;
Żyj nam Zbawicielu z nieba zesłany.
Odchodzą z Betlejem pełni wesela,
Że już Bóg wysłuchał próśb Izraela.
Gdy tej nocy to widzieli,
Co prorocy widzieć chcieli,
W ciele ludzkim Boga i Zbawiciela
I my z pastuszkami dziś się radujmy.
Chwałę z aniołami wraz wyśpiewujmy,
Bo ten Jezus, z nieba dany,
Weźmie nas między niebiany,
Tylko Go z całego serca miłujmy!
, bracia, słuchajcie.Niebieską Dziecinę ze mną witajcie.Jak miła ta nowina!Mów, gdzie jest ta Dziecina,Byśmy tam pobieżeli i ujrzeli. Bogu chwałę wznoszą na wysokości,pokój ludziom głoszą duchy światłości. Panna nam powiła Boskie Dzieciątko,pokłonem uczciła to Niemowlątko. Którego zrodziła, Bogiem uznała,i Panną, jak była, Panną została. Ubodzy pasterze pierwsi przybyli,Jezusowi Panu pokłon złożyli. Czyste swoje serca w dani oddali,szczęśliwi do swoich rodzin wracali. Gwiazda osobliwa Królom świeciła,do Bożej Dzieciny ich sprowadziła.
,
któż pobieży
Kolędować małemu
Jezusowi Chrystusowi
Dziś nam narodzonemu?
Pastuszkowie przybywajcie,
Jemu wdzięcznie przygrywajcie
Jako Panu naszemu!
My zaś sami z piosneczkami
Za wami pospieszymy.
I tak tego maleńkiego
Niech wszyscy zobaczymy:
Jak ubogo narodzony,
Płacze w stajni położony,
Więc go dziś ucieszymy.
Naprzód tedy, niechaj wszędy
Zabrzmi świat w wesołości,
Że posłany nam jest dany
Emmanuel w niskości!
Jego tedy przywitajmy,
Z aniołami zaśpiewajmy:
Chwała na wysokości!
Witaj, Panie, cóż się stanie,
Że rozkosze niebieskie
Opuściłeś, a zstąpiłeś
Na te niskości ziemskie?
"Miłość moja to sprawiła,
By człowieka wywyższyła
Pod nieba empiryjskie."
Przecz w żłóbeczku, nie w łóżeczku,
Na siankuś położony,
Przecz z bydlęty, nie z panięty
W stajni jesteś złożony.
"By człek sianu przyrównany,
Grzesznik bydlęciem nazwany
Przeze Mnie był zbawiony."
Twoje państwo i poddaństwo
Jest świat cały, o Boże!
Tyś polny kwiat. Czemuż Cię świat
Przyjąć nie chce, choć może?
"Bo świat doczesne wolności
Zwykł jest kochać.
Mnie zaś w złości
Ściele krzyżowe łoże."
W Ramie głosy pod niebiosy
Wzbijają się Racheli,
Gdy swe syny bez przyczyny
W krwawej widzi kąpieli.
"Większe Mnie dla nich kąpanie
W krwawym czeka oceanie,
Skąd niebo będą mieli".
Trzej Królowie, monarchowie
Wschodni kraj opuszczają.
Serc ofiary z trzema dary
Tobie, Panu oddają.
"Darami się kontentuję.
Bardziej serca ich szacuję,
Za co niech niebo mają."
Radość wszelkiego stworzenia, Aniołowie się radują, Jezusowi wyśpiewują, wyśpiewują. Niesłychana to nowina, Panna porodziła Syna, Syna Jednorodzonego, Boga Ojca niebieskiego, niebieskiego. To Anieli oznajmują, Do Betlejem pokazują, Gdzie narodził się Zbawiciel, Wszego świata Odkupiciel, Odkupiciel. Gdy pasterze usłyszeli, Do stajenki pobieżeli, Dzieciąteczku się kłaniają, Podarunki oddawają, oddawają.
idźcie, Pana witajcie, a co macie, to dajcie!
Wołają aniołowie: "Pójdźcie mili bratkowie!"
Gloria, Gloria, Gloria! Niech żyje Pan Jezus Dziecina!
Hola, hola, pasterze z pola! Pójdźcie przywitać Pana, padajcie na kolana, oddajcie Mu swe dary, z serc uprzejmych ofiary.
Hola, hola, pasterze z pola! Anieli Mu śpiewają, że Pan wielki, znać dają. Wszyscy Pana witajcie, a co macie, to dajcie.
Hola, hola, pasterze z pola! Pójdźmy, pójdźmy z weselem do tego, do Betlejem, niech się ucieszy dusza dla małego Jezusa.
, nie tylko królowie na wozie, na wozie jedziemy z kapelą, niech nas rozweselą na mrozie, na mrozie. Graj, mówi Jezus, Bartku, swoje. Stój, Dziecię, tylko bas wystroję i smyczek, i smyczek.Bartos sobą troska, że nie ma i włoska na smyku, na smyku, a nie myśląc wiele: szast ogon kobyle do szyku, do szyku. Jak zarżnie w swoje szałamaje, aż Jezus paluszkami łaje: powoli, powoli.Wach do swoich basów przypiął sześć kiełbasów wesoło, wesoło. Woś na swej oboi wielkie figle stroi nuż w koło, nuż w koło. Ru ru ru -Wach na swoim basie, dil dil dil -Krążel na kiełbasie. Ha sa sa, ha sa sa.
Wykaz kolęd
,
obudźcie ze snu.
Wśród ciszy tej nocy wam zrodził się Bóg.
Z ust ludzkich miliarda usłyszy dziś świat
Anioła słów echo sprzed dwóch tysięcy lat.
Gloria, Gloria, Gloria est in excelsis Deo
Pasterze popatrzcie na światła ów snop.
To dziecię postawi ciemnościom znak stop.
Zrodzone w stajence, gdzie wół jest za piec,
Drżąc z zimna rozgrzeje miliardy ludzkich serc.
Zlęknieni słyszycie Anielski ów chór,
Gdy pokój dla ziemi ogłasza zza chmur.
Lecz Maria i Józef spokojni są tak,
Bo w sercu swym noszą prorokom dany znak.
On zdrowie da chorym, a ślepym wzrok da.
Szatana wypędzi, wyzwoli ze zła.
On życie umarłym przywróci przez cud.
On chlebem ugasi ciała i duszy głód.
Przez ludzi niewdzięcznych wydany na krzyż,
Umarły zmartwychwstał. On żyje i dziś.
On wstąpił do Ojca, gdzie jest Jego tron,
I wróci powtórnie na głos niebiańskich trąb.
Bo Bóg jest wszechmocny, choć złożon wśród sian.
Kłaniają się króle, bo on królów Pan.
Na kolana w szopie wół i osioł padł.
To że On i ich stworzył, każdy z nich wówczas zgadł.
I my się nie bójmy tych, co łamią krzyż.
Bo nie ich jest wieczność, choć władzą są dziś.
Zła nie tolerujmy, ni herezji dróg.
Podążmy do szopy, bo tam nasz czeka Bóg!
Pasterze mej Polski, pijaństwa już dość.
Maryja z Dzieciątkiem tam marznie na kość.
Wy tu pijani z diabłem dzielicie wspólny stół,
A w szopie śpiewa za was Dzieciątku osioł, wół.
Miliardy kasuje monopolowy sklep,
A wielu rodzinom nie starcza na chleb.
W kościelne dzwony bijąc dziś Anioł wzywa was
Do powstania z nałogu ostatni może raz.
Wśród kolęd czuwajmy, niech trzeźwy nasz śpiew
Odstraszy szatana, co ryczy jak lew.
Niech ducha wszechtrzeźwości da Polsce Boża Moc
I Herodów zapędy wyplemi w Świętą Noc.
Narodził się, Ty Boży Maluchu,
Patrz, nie musiałbyś leżeć na sianie.
Miękko Ty byś spoczywał na puchu.
Rodzić, mieszkać nie musiałbyś w szopie,
Ciepłe miałbyś przy piecu łóżeczko.
Proboszcz sam by przybiegł, Boży Knopie,
Witać Ciebie wraz z Twoją Mateczką.
Ach, my byśmy ubrali Cię, Dziecię.
Nosić byś musiał czapę z barana.
Płaszcz z kaszubściej chusty miałbyś, przecie,
A ciepłym futerkiem podszywany.
Butki czerwone na małe stopy
Mocno lśniącymi gwoździami podbite.
Ci swe pasy oddaliby chłopy,
Miałbyś Ty ubranie znakomite.
Jak Ty byś był u nas odkarmiony.
Białym chlebem z masłem, miodem rano
I delikatnym mięsem duszonym,
W obiad kaszą jęczmienną polaną.
Warzywami gęsi ud przybrany,
Tłusta wuszta, naleśniki złote,
Trzy śmietankowego mleka dzbany.
Jezu, miałbyś na wszystko ochotę.
Serce byśmy Ci ofiarowali.
Patrz, z nas każdy byłby już pobożny.
Na kolana byśmy upadali,
Wolni od uczynków grzesznych, zdrożnych.
Nie podpalałby stodoły sztubak,
Nikt pijany nigdy by nie chodził,
Gdybyś był się Chryste na Kaszubach,
Gdybyś tylko u nas się narodził.
Hej, Kaszubi, pieśń aniołów z Nieba
Głosi, że wam Bóg się dziś narodził.
Coście rzekli, to wam czynić trzeba
Mi w mych braciach, co wam Bóg nagodzi.
,
bądźmy weseli.
Chwałę Mu na wysokości nucą anieli:Gloria, gloria in excelsis Deo. Gloria, gloria in excelsis Deo.
Na kolana wół i osioł przed Nim klękają.
Jego swoim Stworzycielem, Panem uznają.
Pastuszkowie przybiegają na znak im dany.
Cześć oddają i witają Pana nad Pany.
Trzej Królowie przyjechali z wielkimi dary.
Złoto, mirra i kadzidło, oto ofiary.
I my także chwałę dajmy Dzieciątku temu
Jako Panu nieba, ziemi, Zbawcy naszemu.
,
Maluśki kieby rękawicka,
alboli też jakoby jakoby, kawałecek smycka.
La la la, ....
Śpiewajcie i grajcie Mu, małemu, małemu
Oj nie lepiej by Tobie, by Tobie siedzieć było w niebie,
wszak Twój Tatuś kochany, kochany nie wyganiał Ciebie. La...
Tam se w niebie spijałeś, spijałeś słodkie małmazyje,
tu się Twoja gębusia, gębusia łez gorzkich napije.
La...
Tam kukiełki jadałeś, jadałeś z czarnuszką i miodem,
tu się musisz pożywić, pożywić samym tylko głodem.
La...
Tam Ci cięgiem służyły, służyły prześliczne Janioły,
a tu leżysz som jeden, som jeden jak paluszek goły. La...
Tam wciórniasta pogoda, pogoda, a tu bieda wszędzie,
ta Ci tera doskwira, doskwira za i potem będzie. La...
Tam to miałeś pościółkę, pościółkę, i miętkie piernatki,
tu na to Twej nie stanie, nie stanie ubożuchnej Matki. La...
Więc się lepiej, mój Panie, mój Panie, wróć po Twej dziedzinie,
albo mi się tu pozwól, tu pozwól niść k’mej chałupinie La...
Tam się będziesz miał z pysna, miał z pysna jako miałeś w niebie,
mam ja mlecka słodkiego słodkiego garnusek dla Ciebie. La...
A powiedzże, mój Panie, mój Panie, co się też to stało,
że się Tobie na ten świat, na ten świat przychodzić zachciało. La...
Gdybym ja tam jako Ty, jako Ty tak królował sobie,
nie chciałbym ja przenigdy, przenigdy w tym spoczywać żłobie. La...
Cóż Ci oddam, mój Panie, mój Panie, chyba me piosneczki,
alboli też te moje, te moje lipowe skrzypeczki. La...
w Betlejem w żadnej gospodzie
i narodziłeś się, Jezu,
w stajni, w ubóstwie i chłodzie.
Nie było miejsca, choć zszedłeś
jako Zbawiciel na ziemię,
by wyrwać z czarta niewoli
nieszczęsne Adama plemię.
Nie było miejsca, choć chciałeś
ludzkość przytulić do łona
i podać z krzyża grzesznikom
zbawcze, skrwawione ramiona.
Nie było miejsca, choć szedłeś
ogień miłości zapalić
i przez swą mękę najdroższą
świat od zagłady ocalić.
Gdy liszki mają swe jamy
i ptaszki swoje gniazdeczka,
dla Ciebie brakło gospody,
Tyś musiał szukać żłóbeczka.
A dzisiaj czemu wśród ludzi
tyle łez, jęków, katuszy?
Bo nie ma miejsca dla Ciebie
w niejednej człowieczej duszy!
Nie było, nie ma, nie będzie
dla Boga miejsca w gospodzie,
ni na pijackiej zabawie
ani w pijackiej zagrodzie
Bo w sercach ludzkich zabija
alkohol resztki miłości
i sieje kąkol zawiści,
lenistwa i nieczystości.
,
zaświeć na niebie mym.
Tak szukam Cię wśród nocy,
tęsknię za światłem Twym.
Zaprowadź do stajenki,
leży tam Boży Syn,
Bóg - Człowiek z Panny świętej,
dany na okup win.
O nie masz Go już w szopce,
nie masz Go w żłóbku tam?
Więc gdzie pójdziemy Chryste?
gdzie się ukryłeś nam?
Pójdziemy przed ołtarze,
wzniecić miłości żar
i hołd Ci niski oddać:
to jest nasz wszystek dar.
Ja nie wiem; o mój Panie,
któryś miał w żłobie tron.
Czy dusza moja biedna
milsza Ci jest, niż on?
Ulituj się nade mną,
błagać Cię kornie śmiem,
Ty stajnią nie wzgardziłeś,nie gardź i sercem mym.Przyjąłeś hołdy pogan w osobach królów trzech,boś Bogiem Miłosiernym,odpuszczasz każdy grzechskruszonym w głębi sercachcącym Twym Słowem żyć.Pomóż strzec nam Dekalog,by z Tobą w Niebie być.
Ludziom Niebo otworzyło, hej nam hej!
Wzięło na się człowieczeństwo, hej nam hej!
Co pokryło Jego Bóstwo, hej nam hej!
Bóg narodzon z Panny czystej, hej nam hej! On jest naszym Zbawcą, Chrystem, hej nam hej!
Idzie Panna ozdobiona, hej nam hej!
W słońce, gwiazdy przystrojona, hej nam hej!
Wszyscy się przed Nią kłaniają, hej nam hej! z małym Dzieciątkiem witają, hej nam hej! Wszytek świat dzisiaj wesoły, hej nam hej!ujrzawszy z nieba anioły. hej nam hej! Gwiazda Go wita i słońce, hej nam hej!planety, miesiąca gońce. hej nam hej! Witają Go i bydlęta, hej nam hej! chocia to nieme zwierzęta, hej nam hej!Witają Go i pasterze, hej nam hej! grając Mu na koźlej lirze, hej nam hej!Witają Go narodowie, hej nam hej! ze wschodu słońca królowie, hej nam hej!Trzej Królowie przyjechali, hej nam hej! Dary trojakie Mu dali, hej nam hej! Przynieśli mu dary oto, hej nam hej! Mirrę, kadzidło i złoto, hej nam hej!
Na to Boże Narodzenie, hej nam hej!
Wesel się wszystko stworzenie, hej nam hej!I my Go dzisiaj witajmy, hej nam hej! cześć i chwałę Mu oddajmy. hej nam hej!
Świętą Trójcę wysławiajmy, hej nam hej!
Bogu cześć i chwałę dajmy, hej nam hej!
Pasterzy anioł budzi.
„Narodził się wam Król,
Zbawiciel wszystkich ludzi.”
„Choć On wszechświata Pan,
Nie ujrzysz przy Nim świty,
Leżącym pośród sian
W tej stajni źle pokrytej.”
„Do świtu nocy pół,
A wiatr przez szpary wieje.
Przy żłobie tylko wół
Dziecinę z osłem grzeje.”
„Skostniała przy Nim trwa
Maryja tuląc Syna.
A Józef rąbie drwa
Ognisko grzać zaczyna.”
„Choć On jest Bóg i Pan,
To w ubóstwie się rodzi.
Nazarejczykiem zwan
On ludzi oswobodzi.”
„On wyrwie z mocy złych,
Z wszelkiej ludzkiej niedoli.
On wezwie uczniów swych:
‘Nie pijcie alkoholi’”
„A tym, co krzyża ból
Chcieć będą zmniejszyć winem,
Odmówi Królów Król,
Choć z bólu usta sine.”
Pastuszki, słysząc wieść,
Szykują skromne dary,
By oddać Bogu cześć,
By czynić też ofiary.
Z pastuszki paść do nóg
Wraz, abstynenci, spieszmy.
Gdzie w żłobie trzeźwych Bóg,
Radujmy się i cieszmy.
Gdzie w żłobie trzeźwych Bóg,
Dziękując Mu się cieszmy.
Radość wszelkiego stworzenia:
Ptaszki do szopy zlatują,
Jezusowi wyśpiewują, wyśpiewują.
Słowik zaczyna dyszkantem,
Szczygieł mu wtóruje altem;
Szpak tenorem krzyknie czasem,
A gołąbek gruchnie basem, gruchnie basem.
Wróbel ptaszek nieboraczek,Uziąbłszy śpiewa jak żaczek.Dziw dziw dziw dziw, dziw nad dziwy,Narodził się Bóg prawdziwy,Bóg prawdziwy.
A mazurek ze swym synem
Świergąc siedzą za kominem;
Ach cierp, cierp, cierp miły Panie,
Póki ten mróz nie ustanie, nie ustanie.I żurawie w swoje nosy,Wykrzykują pod niebiosy.Czajka w górę podlatuje,Chwałę Bogu wyśpiewuje,wyśpiewuje.
Kur na grzędzie krzyczy wszędzie,Wstańcie ludzie, bo dzień będzie.Do Betleem pospieszajciem,Boga w ciele przywitajcie,przywitajcie.
Gdy ptactwo Boga uczciło,
Co żywo się rozproszyło;
Ludziom dobry przykład dali,
Ażeby Go uwielbiali, uwielbiali.
Dziś zabrzmiał dzwon, już Jezus narodzony.
Bo nadszedł czas i Dziecię się zrodziło,
A w Nim na świat maleńka przyszła Miłość.
Maleńka Miłość w żłobie śpi,
Maleńka Miłość przy Matce Świętej.
Dziś cala ziemia i niebo lśni
Dla tej Miłości maleńkiej.
Maleńka Miłość zbawi świat,
Maleńką Miłość chronimy z lękiem,
Dziś ziemia drży i niebo drży
Od tej Miłości maleńkiej.
Odrzućmy zło, przestańmy złem się bawić. Pokutę czyńmy, aby duszę zbawić.
Już nadszedł czas, już Dziecię się zrodziło,
A w Nim na świat maleńka przyszła Miłość
.
na niebios przestworze.
Witaj nam radośnie, Dzieciąteczko Boże.
Wznieś swoje dłonie nad głowy naszemi.
My Ci zaśpiewamy po calutkiej ziemi.
My Ci zaśpiewamy wesołemi tony.
Na kościółku Twoim uderzymy w dzwony.
I tak dźwięczeć będzie pieśń radosna wszędzie.
Hej kolęda, kolęda, hej kolęda, kolęda!
Świeci gwiazdka w górze, cudnym blaskiem świeci.
W szopie ubożuchnej Matka Syna pieści.
Jezus dłonie wznosi nad naszemi głowy,
Błogosławi, cieszy radosnemi słowy.
Pastuszkowie mili, śpieszcie, by w stajence
Jemu się pokłonić i Świetej Panience.
Kto ma w sercu bóle, kto ma łzy na twarzy,
Tego On pocieszy, łaską swą obdarzy.
Witaj Zbawicielu, nasz jedyny Panie,
Witaj, Stwórco Świata, leżący na sianie,
Bo ziemskie luksusy, w najwspanialszej szacie,
Marne są jak siano przy Twym Majestacie.
Oto lirnik stary śpiewną lirę stroi.
Niechże zagra na niej, pastuszkowie moi.
Wszak Chrystus się rodzi, śpiewać nam się godzi.
Hej kolęda, kolęda, hej kolęda, kolęda!
,
jak ptaszkowie z nieba
i śpiewali Dzieciąteczku
wesoło, jak trzeba.
Hojże, hojże, Panie Jezu,
hojże, hojże, hoc, hoc!
Śpiewaliśmy, budziliśmy
pastuszków całą noc.
Powiadają niesłychaną
w świecie nowinę:
Panna w całości panieństwa
zrodziła Dziecinę,
Syna Boga Przedwiecznego,
pasterze, wstawajcie,
do Betlejem, nie mieszkając,
witać Go biegajcie.
Śpiewaliśmy i Gloryja
głosząc przyjście Twoje,
pokój ludziom, kiedy odkrył
Bóg naturę swoję.
A dla zbawienia ludzkiego
w ciele narodzony
Stwórca świata, Dawca skarbów,
w żłobie położony.
Biegnijcież prędko do szopki,
pokłon mu oddajcie
i wesoło: Hojże, hojże!
przed nim wykrzykajcie.
Hojże, hojże, Panie Jezu,
hojże, hojże, hoc, hoc.
Niech Ci będzie wieczna chwała
za tę szczęśliwą noc.
Którejś się to dla naszego
narodził zbawienia.
Hojże, hojże, weselmy się,
bo czas odkupienia
naszego się już przybliżył
przez Twe narodzenie,
hojże, hojże, bądź wesołe
dziś, wszystko stworzenie!
Wychwalając to Dzieciątko,
hojże, hojże, hoc, hoc,
wykrzykujmy, wyśpiewujmy
przed Nim całą noc.
Cała noc niech nasza będzie
chwały nieskończonej,
daj ją wszystkim, Panie Boże,
w ciele utajony.
w obłoku, w obłoku,
Józef z Panną asystują przy boku, przy boku:
Hejże ino dyna, dyna,
Narodził się Bóg dziecina
w Betlejem, w Betlejem.
Wół i osioł w parze służą przy żłobie, przy żłobie.
Huczą, buczą delikatnej osobie, osobie.
Pastuszkowie z podarunki przybiegli, przybiegli.
Wkoło szopę o północy oblegli, oblegli.
Anioł Pański kuranciki wycina, wycina.
Skąd pociecha dla człowieka jedyna, jedyna.
Już Maryja Jezuleńka powiła, powiła.
Nam wesele i pociecha stąd miła, stąd miła.
była cała,
kiedy Panna powijała
Boga, co się wcielił.
W snopach światła "Bogu chwała"
śpiewali Anieli.
Bóg wśród nas, więc oddajmy Jemu cześć.
W mroczny czas głośmy tę radosną wieść,
Bogu cześć
Z snu pasterze się zrywają.
Do Betlejem pospieszają
weseli bez miary.
Cześć i chwałę Mu oddają,
składają ofiary.
Z nami został Bóg w Kościele.
Na Mszę śpieszmy więc w niedziele,
by Mu się pokłonić.
Niech napełnią nas weselem
brzmiące na Mszę dzwony.
,
uściskajmy stopy
Jezusa maleńkiego,
Który swoje bóstwo
wydał na ubóstwo
dla zbawienia naszego.
Zawitaj Zbawco narodzony
z przeczystej Panienki.
Gdzie berło, gdzie Twoje korony?
Gdzie berło, gdzie Twoje korony?
Jezu malusieńki?
Ten, co wszechświat dzierży,
w żłobie dzisiaj leży.
Ludzkiej pomocy czeka.
Bóg Słowo wcielone,
dzisiaj wyniszczone,
dla zbawienia człowieka.
O Boże bądźże pochwalony
za Twe narodzenie.
Racz zbawić ludzki ród zgubiony,
Racz zbawić ludzki ród zgubiony,
daj duszy zbawienie.
,
umęczona ziemia śpi.
Lasy, góry i doliny
skryły się w obłokach mgły,
skryły się w obłokach mgły.
W małym mieście, tam w Betlejem
znużon pracą usnął lud.
Lecz w padołach nikt nie drzemie,
tam pastuszki strzegą trzód,
tam pastuszki strzegą trzód.
Jakby czegoś wyczekując,
doglądając stada swe,
posiadali debatując,
niezmożeni wcale snem,
niezmożeni wcale snem.
Wtem obłoki zapałały,
jasność w nocy niczym w dzień.
Pastuszkowie poklękali.
Oto anioł zjawił się.
Oto anioł zjawił się.
"Nie lękajcie się pasterze,
mnie posyła Ojciec Pan,
jam posłaniec w dobrej wierze,
wieść radosną niosę wam,
wieść radosną niosę wam.
Do Betlejem szybko bieżcie,
a ujrzycie Boży cud.
Pokłon dać Dziecinie spieszcie,
tam gdzie jest ubogi żłób,
tam gdzie jest ubogi żłób.
Idźcie śpiesznie Dziecię sławić,
Gdyż w Betlejem cud się stał.
Grzesznych ludzi pragnąc zbawić,
Bóg w ofierze siebie dał,
Bóg w ofierze siebie dał.
Zrodzon Syn jest Dawidowy,
słowo ciałem stało się.
Zstąpił, by dać żywot nowy,
przybył, by pokonać grzech,
przybył, by pokonać grzech."
,
Synem swym z nami podzielił się.
Powraca życie w nasz ziemski trud,
Słońcem napełnia się każdy dzień.
Raduj się dzisiaj wszelkie stworzenie,
Wdzięczną kolędę Panu graj!
Dziecina Boża - nasze zbawienie,
Daje nam życie przywraca raj...
Ptaki, zwierzęta - jeden chór,
Słońce i księżyc i z nocą dzień.
Anieli z nieba, królowie trzej,
Wszyscy chcą dzisiaj wychwalać Cię...
,
w pracy i w milczeniu,
w dobrym zdrowiu i chorobie,
we wszelkim zdarzeniu
Być tam, gdzie Ty,
Jezu malusieńki,
być tam, gdzie Ty,
pośród Twej stajenki.
Być tam, gdzie Ty,
gdzie i Matka Twoja,
być tam, gdzie Ty,
gdzie się śpiewa Gloria.
W słońcu i ulewie,
w stajni przy bydlęciu
we wszechświecie pełnym Ciebie,
w życiu mym i szczęściu
,
a kto, kto?
Dzieciątko małe, dajcie mu chwałę
na Ziemi.
Dzieciątko małe, dajcie mu chwałę
na Ziemi.
Leży Dzieciątko jako jagniątko,
a gdzie, gdzie?
W Betlejem mieście, tam się pośpieszcie,
znajdziecie.
W Betlejem mieście, tam się pośpieszcie,
znajdziecie.
Jak Go poznamy, gdy Go nie znamy,
Jezusa?
Podło uwity, nie w aksamity,
ubogo.
Podło uwity, nie w aksamity,
ubogo.
Anieli grają, wdzięcznie śpiewają,
a co, co?
Niech chwała będzie zawsze i wszędzie
Dzieciątku.
Niech chwała będzie zawsze i wszędzie
Dzieciątku.
Królowie jadą z wielką gromadą:
A skąd, skąd?
Od wschodu słońca, szukają końca
Zbawienia
Od wschodu słońca, szukają końca
Zbawienia
Skarb otwierają, dary dawają:
A komu?
Wielcy królowie, możni panowie
Dzieciątku
Wielcy królowie, możni panowie
Dzieciątku
,
gdym zasnął w wielkiej niemocy,
nie wiem, czy na jawie, czy mi się śniło,
że wedle mej budy słońce świeciło.
Sam się czym prędzej porwałem
i na drugich zawołałem;
na Kubę, na Maćka i na Kaźmierza,
by wstali czym prędzej mówić pacierza.
Nie zaraz się podźwignęli,
bo byli twardo zasnęli;
alem ich po trochu wziął za czuprynę,
by wstali, bieżeli witać Dziecinę.
Kaźmierz wprawdzie wszystko słyszał,
bo na słomie w budzie dyszał,
ale nam od strachu nie chciał powiedzieć,
na Maćka wskazywał : „Ten musi wiedzieć!”
„Mój Macieju, ty nam powiesz,
albowiem ty sam wszystko wiesz!”
„Widziałem, widziałem śliczne widzenie,
słyszałem, słyszałem anielskie pienie.
Bo mi sam anioł powiedział,
gdym na polu w budzie siedział:
<<Nie bój się, nie bój się, Maćku-pastuszku!
Jestem ja, jestem ja u Boga służką.
Zwiastuję wesołe lata,
że się nam Zbawiciel świata
narodził, narodził w Betlejem mieście,
idźcież Go przywitać, czem prędzej bieżcie!
Niech weźmie Szymek fujarę,
a Maciek gołąbków parę,
a Józef będzie stał u drzwi z obuszkiem,
bo się tam nie zmieści z swym wielkim brzuszkiem!>>”
Porwawszy się, bieglim drogą,
gdzie widzielim jasność srogą:
w Betlejem miasteczku, gdzie Dziecię było,
które się dla wszystkich na świat zjawiło.
Wbiegliśmy zaraz do szopy,
uściskaliśmy Mu stopy;
jam dobył fujary, a Kuba rogu,
graliśmy wesoło na chwałę Bogu.
Pójdźmyż i my tam ostatni.
Czeka nas tam bal dostatni:
Pastuszków ochota, królewskie dary,
które z rąk Jezusa będziemy brali.
,
gdzieście po ten czas chodzili
...Poszliśmy hen ku dolinie
tam gdzie rwący potok płynie,
paść owieczki. /x2
Anioł do was woła z nieba
do Betlejem iść wam trzeba.
... Ledwośmy pozasypiali
jak tu łuna w oczy pali,
co się dzieje? /x2
Wśród stajenki Bóg się rodzi,
co świat z grzechów oswobodzi.
...Więc zaprowadź nas do Niego
zagramy mu krzesanego
na osłodę. /x2
A co żeście Mu przynieśli
kiedyście do szopy weszli.
...Dwa króliczki i wróbelka
co rozkosznie bedzie ćwierkał
Mu nad żłobkiem./x2
Pójdźmy wszyscy w imię Pańskie
otworzą się wrota rajskie
...Przez Narodzenie Jezusa
będzie w Niebie nasza dusza
królowała /x2
,
i z radością wielką,
Przybądźcie, przybądźcie do Betlejem.
Oto Dzieciątko z Bożą Rodzicielką!
Pokłońmy się Królowi,
Królowi anielskiemu,
Dziś nam narodzonemu,
To Bóg nasz i Pan!
Pasterze przybiegli, zostawili trzody,
Pokornie przed żłóbkiem stanęli wraz.
Z hołdem za nimi pospieszcie, narody!
Blask wiecznej światłości Ojca Przedwiecznego
W maleńkim Dzieciątku jawi się nam.
Boga uczczijmy w żłobie złożonego!
Anioły śpiewają: Pokój wam nastanie,
gdy Pana uwielbi z serca dziś lud.
Bóg błogosławi tu leżąc na sianie
,
quod annuntiatum est per Gabriel,
hodie apparuit, apparuit in Israel
per Mariam virginem in Bethlehem.
Eia, eia.
Virgo Deum genuit sicut
Divina voluit clementia.
Gaudete, gaudete, gaudete,
Christus natus hodie,
gaudete, gaudete, gaudete,
ex Maria Virgine
Wielkie imię Pańskie jest Emmanuel,
Które nam ogłosił anioł Gabryjel.
Dziś się objawiło, i je ujrzał cały Izrael
Przez Maryję Dziewicę w Betlejem.
Gloria, Gloria!
Boga Panna zrodziła,
Jak łaska Boża w raju obiecała.
Cieszcie się! Cieszcie się! Cieszcie!
Chrystus dziś się narodził!
Cieszcie się! Cieszcie się! Cieszcie!
z Świętej Panny Maryi.
,
pęd z Jessego pnia.
Praojców pieśń już niosła
zapowiedź tego dnia.
I zakwitł z niej nam kwiat
w środku tej srogiej zimy,
gdy noc spowiła świat.
Różyczka ta złocista,
której wyglądał lud,
to Maryja przeczysta,
w której się spełnił cud.
Proroctwo każdy zna:
choć dzieciątko powiła,
w dziewictwie świętym trwa.
Na śliczny jej kwiatuszek
kieruję lubo wzrok.
On światło wlewa w duszę,
rozprasza grzechów mrok.
Prawdziwy człek i Bóg
wyzwoli nas z ciepienia,
zawróci z śmierci dróg.
,
proszę was dla Boga!
Pożyczcie mi swoich dudek i koziego roga.
Bom ja jest dudeczka, Jezusowa pastereczka.
Będę Mu, będę Mu z wami pięknie grała.
Będę śpiewać, rozweselać, będę kołysała.
Lulajże, lulajże, Dziecino niebieska.
Lulaj Jezu ukochany, pociecho anielska.
Lulaj, wieczny Boże, któryś stworzył ziemię, morze.
A teraz, a teraz, dla Zbawienia mego,
Spoczywasz w tej stajeneczce Pan świata całego.
Nie masz sług, nie masz sług, tylko bydląt dwoje.
Przyjmijże mnie za pasterkę, to będziesz miał troje.
Będę owce pasła i narobię sera, masła,
Dla Ciebie, dla Ciebie, z Panienką Matusią,
Ba i Tobie Panie Józef, kochany tatusiu.
Będę ja, będę ja, osiołka i wołu,
W jedno jarzmo zaprzęgała, i siebie pospołu:
Będziemy orali i pszeniczkę zasiewali,
Będę z niej, będę z niej piekła kukiełeczki
Nie pogardzajże ochotą wiernej pastereczki.
,
aby swego Stwórcę poznali.
Słysząc Anielskie pienie,
że Bóg przyszedł na ziemię,
Trzody opuszczali, do szopy biegali,
Małemu Dzieciątku nowe pieśni grali
Złożonemu we żłobie.
Leżysz we żłóbeczku, mój Panie,
w pieluszkach spowity na sianie.
Opuściłeś tron święty,
masz gospodę z bydlęty.
Przed Nim to Anieli na twarze padali,
Święty, Święty, Święty po trzykroć śpiewali
Chwała na wysokości!
Panna czysta Dziecię piastuje,
karmi Je piersiami, całuje,
O dobro nieskończone,
Bóstwo z ciałem złączone,
Syn Jednorodzony, z Boga przedwiecznego,
W żywocie poczęty z Ducha Najświętszego
Z Panny Niepokalanej.
,
na zbawienie nasze dany
Witaj małe Dzieciąteczko,
witaj śliczne Paniąteczko.
Witaj Jezu! (2 x )
Witaj z dawna pożądany,
od Proroków obiecany.
Już się wszystko to spełniło,
co pod tajemnicą było,
wypełniło. (2 x )
Ach dobroci niesłychana,
ach miłości niewidziana:
cóż ja widzę, o mój Boże,
twardy żłób, to Twoje łoże.
Śliczny Jezu! (2 x )
Przyszli tutaj i pasterze,
zagrają Ci dziś na lirze;
na multankach wygrywają
i wesoło zaśpiewają,
kto co umie. (2 x )
My też milczeć nie będziemy,
gdy do szopy Twej przyjdziemy;
wszyscy miło zaśpiewamy,
piękny pokłon Ci oddamy
jako Bogu! (2 x )
tak ubogo leży?
Ani po królewsku ni w drogiej odzieży?
Znać dlatego, by grzesznika,
czartowskiego niewolnika
od piekła wybawił, przez ubóstwo zbawił.
Czemuż nie w pałacach rodzi się Dziecina,
wszak świat, niebo, ziemia Jego jest dziedzina,
ale w stajence ubogiej,
na sianeczku w ten mróz srogi?
W kamiennym żłóbeczku zimno Paniąteczku.
Czemuż nie w bogatej pościeli królewskiej,
nie pod pawilonem leży Pan niebieski?
Pajęczyna pawilonem,
by każdy człek był zbawionym
Od nałogu złego, Bogu obmierzłego.
A cóż za dworzany ma małe Dzieciątko,
Syn Ojca wiecznego, miłe pacholątko?
Osioł z wołem to dworzany,
zważ człeku Pana nad Pany,
Bydlęta mu służą, jak Bogu posłużą.
A ty Mu jak służysz? Żałość Mu zadajesz,
Gdy za Jego dobroć czartu się oddajesz;
Porzuć twoje złe nałogi,
Jezusowi łzy na nogi
wylewaj serdecznie, będziesz żył z Nim wiecznie.
,
O Jezusa się pytajcie,
Którego jest porodziła
Maryja przez boleści.
Trzej Królowie przyjechali,
Jemu cześć i chwałę dali.
Przynieśli mu dary za to:
Mirrę, kadzidło, złoto.
Weselmy się dziś z Maryją,
Iż nam dała światłość wieczną
Narodzenim Syna Bożego,
Jen nas zbawił wszego złego.
Jezu, królu narodzony,
Od Boga Ojca zesłany,
Tobie cześć i chwałę dawamy,
Racz się zmiłować nad nami.
,
Witaj Panie nad Pany;
Tyś jest nasza pociecha, pociecha,
Ty nas zbawisz od grzecha,
cha cha cha, Od grzecha.
Pozwoliłeś rączeńki,
Jezuleńku maleńki,
Pozwólże i gębuli, gębuli,
Niech się grzesznik przytuli, li li li, Przytuli.
A tam Boże kto Tobie,
Pląsy czyni przy żłobie?
Tam pasterzów gromada, gromada,
Co śpiewają: ta da da, ta da da, Ta da da.
A my stojąc wokoło,
Zaśpiewajmy wesoło:
Chwała Bogu na ziemi, na ziemi,
W niebie, z Matką, Świętemi, mi mi mi, Świętemi.
A tak wszyscy zagrali,
Wesoło zaśpiewali:
Wesołe nam nowiny, nowiny,
Narodził się Jedyny, ny ny ny, Jedyny.
Narodził się Syn Boski,
Ściskajmyż Go za nóżki,
Byśmy grzechów nie znali, nie znali,
W niebie z Nim królowali, li li li, Królowali.
,
Toć dla wszystkich zew jednaki
szukać Boga na rozłogach
niskiej ziemi.
Krok za krokiem pod tym znakiem
Dalej, chłopy do tej szopy,
Pracowniki i prostaki.
Bóg Dziecina nas przyzywa
Malusieńki, nagusieńki,
odziać Boga na rozłogach
niskiej ziemi.
Ramię w ramię pod gwiazdami
piersi murem, zgodnym chórem
chronić Boga na rozłogach
niskiej ziemi.
,
z wialgą paradą,
a skąd, skąd?
Od wschodu słuńca, szukają kuńca
zbawieniô swojégo.
Chtëż o ti dobie zapłacze w żłobie,
a chto, chto?
Bóg w stajni ony, dzys narodzony
lëdzóm sę pokôzôł.
Jesta hałasë, w tim nocnim czasë,
wa czëlë?
Bë szlë pastuszë, słowu posłëszni,
co rzeklë Anielë.
Cëż to za gwiôzda, królewskô jôzda,
wiéta wa?
Trzech Magów jedze, Bóg sóm jich wiedze,
do Emanuela.
Madźi pobożni nie jidą próźni,
a cëż më?
Ni gęsë tłësti, le serce czësté
i ti kąsk miłotë!
,
w betlejemskiej stajni
Wital go ubodzi lud
razem z aniołami
Z pól niebiańkich róży kwiat
Christus przynies na ten świat
kwitnie num nadzeja
kwitnie num nadzeja
Wół i osioł w nocy czas
dzecę ogrzewale
a pastuszki od swech trzód
piąknie przygrewale
Przyndze panie z nieba k'nom
mieszkaj razem z nami,
utwierdź pokój po wszech czas
między narodami.
Niechaj z wszystkich świata stron
pieśni brzmią wesołe
raduje sa wszystek lud
w krąg tego Małego
anieli z nieba
zbudzëc ze snu pastuszków trzeba.
O Boże,
cos sa dzeje,
całé niebo znądka dnieje!
Wnet sa pasturze przebudzëlë,
swoje strzodë w grëpë zagnalë.
Z skrzëpkama,
z trąbama,
do Betlejem pognelë.
Tom w stajence dzece znalezle
wiele dare mu tam przewiezle
uklekle
spiwele
grali modszi w swe cymbale
Dziecine do snu groli z weselem
i Mu spiewali cudowne trele
gloryja
gloryja
ta z anioly se spiwole
,
bracô Kaszëbi do żłóbka gnają.
Wesołô Nowina, spieszta sę lëdze
do źłóbka, na sanie pokłón mu dejta.
W noc cemną, w noc mrozną wszëscë zdążają,
przed Panę, przed Panę, przed Nim pôdają.
Jak piękne, jak piękne, jak to wspaniale,
że przed Nim, że przed Nim naszi sę kłóniają.
Tam w żłóbku, tam w żłóbku je Dzecę môłé
i Józef, i Marijô, i bëdło całé.
Jak miłe, jak miłe, jak to wspaniale,
Przed Panę, przed Panę wszëscë klëkają.
Wesołô Nowina, anielë grają,
z dôlekich lasów i z pustk zdążają;
żebë sę ceszëc i żebë weselëc,
z nawiedzonégo Jezuska môłégo.
"Naza(i)rejczykiem będzie zwan"
W języku hebrajskim pisanym nie ma samogłosek
Okres Bożego Narodzenia. Kolęda. Gdy byłem małym dzieckiem, przyglądałem się krzyżykowi przygotowanemu na przybycie księdza. Zafrapowała mnie tabliczka z napisem INRI skrót od Iesus Nazarenus Rex Iudeorum . Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski .
Słowo nazarejczyk obejmuje ziemskie życie Pana Jezusa niby klamrą. W Niedzielę Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa, czytany jest fragment Ewangelii: "19 A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się anioł Pański we śnie, 20 i rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia *. 21 On więc wstał, wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela. 22 Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaos w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w strony Galilei. 23 Przybył do miasta, zwanego Nazaret*, i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: Nazwany będzie Nazarejczykiem*." ( Mt 2, 19 23 )
A potem w Wielki Piątek Męki Pańskiej słyszymy: "19 Wypisał też Piłat tytuł winy i kazał go umieścić na krzyżu. A było napisane: Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski . 20 Ten napis czytało wielu Żydów, ponieważ miejsce, gdzie ukrzyżowano Jezusa, było blisko miasta. A było napisane w języku hebrajskim, łacińskim i greckim." ( J 19, 19 20 ). Piłat z Pontu to był Pontius Pilatus. A napisał on Iesus Nazarenus , a więc nie Jezus z Nazaretu, lecz Jezus Nazarejczyk.
Kimże był więc nazarejczyk, że tak ważne to było słowo w tytule winy?
Pierwszym nazarejczykiem, którego spotykamy w Starym Testamencie, był Samson. Oto, jak przyszedł on na świat: "13 1 Gdy znów zaczęli Izraelici czynić to, co złe w oczach Pana, wydał ich Pan w ręce Filistynów na czterdzieści lat. 2 W Sorea, w pokoleniu Dana, żył pewien mąż imieniem Manoach. Żona jego była niepłodna i nie rodziła. 3 Anioł Pana* ukazał się owej kobiecie mówiąc jej: Otoś teraz niepłodna i nie rodziłaś, ale poczniesz i porodzisz syna. 4 Lecz odtąd strzeż się: nie pij wina ani sycery i nie jedz nic nieczystego. 5 Oto poczniesz i porodzisz syna, a brzytwa nie dotknie jego głowy, gdyż chłopiec ten będzie Bożym nazirejczykiem od chwili urodzenia. On to zacznie wybawiać Izraela z rąk filistyńskich . 6 Poszła więc kobieta do swego męża i tak rzekła do niego: Przyszedł do mnie mąż Boży, którego oblicze było jakby obliczem Anioła Bożego - pełne dostojeństwa. Nie pytałam go, skąd przybył, a on nie oznajmił mi swego imienia. 7 Rzekł do mnie: "Oto poczniesz i porodzisz syna, lecz odtąd nie pij wina ani sy
cery, ani nie jedz nic nieczystego, bo chłopiec ten będzie Bożym nazirejczykiem od chwili urodzenia aż do swojej śmierci" . .... 24 Porodziła więc owa kobieta syna i nazwała go imieniem Samson*. Chłopiec rósł, a Pan mu błogosławił. 25 Duch Pana zaś począł na niego oddziaływać w Obozie Dana między Sorea a Esztaol. ( Sdz 13, 1 - 7,24 )
Nazarejczyk (czy nazirejczyk w hebrajskim nie ma samogłosek pisanych) był więc abstynentem. Musiał przestrzegać także szereg innych przepisów (niestrzyżenie, unikanie trupów itp.), ale abstynencja od alkoholu była sednem sprawy, bo napisane jest: 11 Wzbudzałem spomiędzy waszych synów proroków, a spomiędzy waszych młodzieńców - nazirejczyków.
Czyż nie było tak, synowie Izraela? - wyrocznia Pana. 12 A wy dawaliście pić nazirejczykom wino i prorokom rozkazywaliście: Nie prorokujcie! ( Am 2, 11 - 12 ).
Chrystus wychowywał do trzeźwości. Głosił. 48 Lecz jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: "Mój pan się ociąga", 49 i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł i pił z pijakami, 50 to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna. 51 Każe go ćwiartować* i z obłudnikami wyznaczy mu miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. ( Mt 24, 48-51 )
Ale nie tylko uczył, lecz I sam dał przykład: ] 32 Wychodząc spotkali pewnego człowieka z Cyreny, imieniem Szymon. Tego przymusili, żeby niósł krzyż Jego. 33 Gdy przyszli na miejsce zwane Golgotą, to znaczy Miejscem Czaszki, 34 dali Mu pić wino zaprawione goryczą*. Skosztował, ale nie chciał pić . ( Mt 27, 32 34).
Podobnie wezwania do trzeźwości słychać było z ust Apostołów. Ostrzegał Św. Paweł: Apostoł 9 Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, 10 ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego . ( 1 Kor 5, 9-10 ) Dlatego pisałem wam wówczas, byście nie przestawali z takim, który nazywając się bratem*, w rzeczywistości jest rozpustnikiem, chciwcem, bałwochwalcą, oszczercą, pijakiem lub zdziercą. Z takim nawet nie siadajcie wspólnie do posiłku. ( 1 Kor 5, 11 )
A Św. Piotr Apostoł pisał: Czuwajcie i bądźcie trzeźwi. Bo diabeł jako lew ryczący krąży i parzy, kogo by pożreć. ( 1 P 5, 8)
Jakżesz chętnie postępacy widzieliby we Mszy Świętej apoteozę picia wina , czy w cudzie z Kany Galilejskiej zachętę do upijania się. Słyszymy nie raz Ewangelię opisującą wesele w Kanie Galilejskiej. Wielu lubi się na nią powoływać próbując usprawiedliwić swe picie (że niby sam Chrystus zalecał upijanie się). Tymczasem "wino" w greckim tekście (po grecku znane są najstarsze kopie Ewangelii) wcale nie musi oznaczać naszego procentowego wina. Porównania tekstów hebrajskich z ich greckimi tłumaczeniami (np. Septuaginta) wskazują, że tłumacze przez "wino" rozumieli nie tylko wino, ale i (bezalkoholowy) sok z winogron. Obecność Chrystusa z Matką i uczniami, a także posiadanie stągwi do żydowskich oczyszczeń świadczy o tym, że wesele wyprawiali ludzie pobożni. Chrystus dokonał cudu przemiany na ok. 700-900 litrach wody, co oznaczałoby ok.4,5 l wina na głowę na dużym weselu (150-200 gości). Gdyby to było wino alkoholowe, to procentami dorównywałoby ponad 2 l wódki na głowę. Taka ilość alkoholu oznaczałaby ciężkie zatrucie zwłaszcza wtedy, gdyby weselnicy "mieli już dobrze w czubie". A upijanie ludzi jest według Pisma Świętego grzechem. Chrystus zgrzeszyłby, gdyby weselników spił. A przecież był bez grzechu. Wobec tego wesele w Kanie być może było bezalkoholowe, a już na pewno "wino" uczynione przez Chrystusa było bezalkoholowym sokiem.
Zauważmy też, że wino mszalne podczas liturgii eucharystycznej mieszane jest z wodą. Dlaczego? Otóż sok winogronowy podatny był na szybkie psucie (fermentację). Technika konserwacji tego soku znana w starożytności polegała na zagęszczaniu przez odparowanie wody. Potem, przed spożyciem, trzeba było sok rozcieńczyć, aby miał naturalną konsystencję. Tak więc wino przemienione w Krew Chrystusa było sokiem winogronowym, a picie przez jedenastu Apostołów jednego kielicha nawet w wypadku, gdyby się nieco zepsuło wskutek niedoskonałości technologii, z upijaniem ("apoteozą picia wina") nic wspólnego mieć nie mogło.
A tytuł winy brzmiał: Iesus Nazarenus Rex Iudeorum . Nie tylko nie chlał, ale jeszcze na dodatek był królem. I jak takimi rządzić, co takiego mają króla? Na krzyż z Nim.
Pamiętajmy w te dni obchodów Bożego Narodzenia, przerywane zgrzytem upadlania się przez wielu w sylwestra, jakiego mamy Króla. Chrystus się rodzi, nas oswobodzi. Z wszelkiej niewoli. Także tej płynącej z alkoholi.
Swoją drogą polska tradycja zabrania picia alkoholu w Wigilię Bożego Narodzenia.
Wracając do sylwestra, CNA donosiło 31.12.2011 rP
z miasta Kuala Lumpur (Malezja), że
tamtejsze władze żądały od chrześcijan ubieganie się o
policyjną zgodę na śpiewanie kolęd w kościele i w domu.
Chrześcijanie odrzucili to żądanie.
Ich wzorem nie pozwólmy sobie odebrać prawa do śpiewania kolęd w okresie Bożego Narodzenia
ani we wspomnienie Św. Sylwestra, papieża, ani w uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki.
Gdy święty Sylwester zasiadał na stolicy świętego Piotra, po trzechsetletniej walce Kosciół odniósł zwycięstwo nad pogaństwem i wyszedł z nabożeństwami z katakumb i prywatnych mieszkań wchodząc do przestrzeni publicznej - do kościołów i katedr.
Uwagi redakcyjne:
Kolędy jako szczególnie popularne, chętnie śpiewane
pieśni wędrują z ust do ust, co sprzyja
drobnym zmianom i większym modyfikacjom,
czy to przez próbę przypomnienia sobie tekstu śpiewanego przez przodków,
zmiany w języku (najstarsze śpiewane kolędy mają 500 lat)
czy w życiu śpiewających.
Dobrze ilustruje ten proces na przykładzie
kolędy "Pastuszkowie bracia mili"
autor strony WWW
http://www.sylwek.efbud.com.pl/www/php/showsong.php?id=1245
Spośród wersji i wariantów "równoległych zwrotek"
redaktor tej strony także musiał dokonać pewnych wyborów
starając się kłaść nacisk na bożonarodzeniowy aspekt
finalnych tekstów. "Piosenki zimowe" zostały celowo wykluczone.
Redaktor starał się zaimki odnoszące się do Chrystusa pisać z dużej litery.
Preferowano też te
wersje, które dowartościowują Świętego Józefa
i jego czystość przypisują świętości a nie byciu drżącym staruszkiem.
Wyeliminowano fragmenty o tym, jakoby Pan Jezusek na sianeczku tytoń sobie palił,
piwo kwartami pił
albo ze żłóbka na panienki wyskakiwał, jako że ostatecznie Pan Jezus przeszedł przez ziemię bez grzechu.
Odstąpiono też od modernistycznych modyfikacji wymazujących
powiązanie między grzechem Adama a przyjściem Chrystusa
(przywrócono "cztery tysiące lat wyglądany").
Redaktor nie jest specjalistą od historii kolęd, ale ma wrażenie, że
dokonane wybory czynią teksty bliższymi pierwotnej intencji ich autorów,
choć z drugiej strony prawdą jest, że
przynajmniej niektóre kolędy mają de facto wielu autorów,
którzy tworzyli poszczególne zwrotki na przestrzeni wieków.
Wersja mobilna (z linkami do melodii) http://weselewesel.lap.pl/broszura/piesvniWielkopostne.php?wersja=MO
Tłumczenia niektórych pieśni na angielski lub niemiecki: http://weselewesel.lap.pl/broszura/piesvniWielkopostne.php?tlvumaczenia=TAK
Na większą chwałę Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Ojca i Syna i Ducha Świętego
,
uderzmy przed Panem czołem;
zapustne śmiechy na stronę,
cierniową wijmy koronę.
Posypmy głowy popiołem,
grzmi niebo głosem surowym:
"Pokutę czyńcie za grzechy,
na stronę teraz uciechy".
Posypmy głowy popiołem,
otoczmy Pana pospołem,
bo Pański sąd sprawiedliwy,
a dla grzesznika straszliwy.
Posypmy głowy popiołem,
już Zbawca cierpieć gotowy,
ponosić męki, katusze,
by nasze odkupić dusze.
Posypmy głowy popiołem,
o śmierci myślmy pospołem;
nim głosu Twego wezwanie
na sąd Twój stawi nas, Panie.
Posypmy głowy popiołem,
byśmy codziennym mozołem,
wszechtrzeźwością i pacierzem
wzrastali w Twej świętej wierze.
Posypmy głowy popiołem,
z Chrystusem nieśmy krzyż społem,
abyśmy z Nim zmartwychwstali
i hymn Mu chwały śpiewali.
dnia i szarym pyle dróg,
A idąc uczył kochać i przebaczać.
On z celnikami jadł, On nie znał, kto to wróg,
Pochylał się nad tymi, którzy płaczą.
Mój Mistrzu, przede mną droga,
Którą przebyć muszę tak, jak Ty.
Mój Mistrzu, wokoło ludzie,
Których kochać trzeba, tak jak Ty.
Mój Mistrzu, niełatwo cudzy ciężar
Wziąć w ramiona, tak jak Ty.
Mój Mistrzu, poniosę wszystko,
Jeśli będziesz ze mną zawsze Ty.
On przyjął wdowi grosz i Magdaleny łzy,
Bo wiedział, co to kochać i przebaczać.
I późną nocą On do Nikodema rzekł:
Że prawdy trzeba pragnąć, trzeba szukać.
Idziemy w skwarze dnia i w szarym pyle dróg,
A On nas uczy kochać i przebaczać.
I z celnikami siąść, zapomnieć, kto to wróg,
Pochylać się nad tymi, którzy płaczą.
,
z sercem ciężkim od win
i ze spuszczoną głową
szedł marnotrawny syn.
Wróć, synu, wróć z daleka. Wróć, synu, wróć, Ojciec czeka.
I wychodzi na drogę i wygląda stęskniony, czy nie wracasz do domu. Tyle razy odchodzisz i powracasz na nowo, a on zawsze dla ciebie ma otwarte ramiona.
Wróć, synu, wróć z daleka. Wróć, synu, wróć, Ojciec czeka.
Roztrwoniłeś swą miłość, z pustym sercem powracasz, a On tobie przebacza i wychodzi naprzeciw ojca serce zbolałe: Wreszcie synu wróciłeś tak czekałem
Wróć, synu, wróć z daleka. Wróć, synu, wróć, Ojciec czeka. Wróć, jeszcze czas, nie zwlekaj. Jak długo jeszcze każesz czekać?
,
Ogromna to tajemnica.
Każde cierpienie ma sens,
Prowadzi do pełni życia.
Jeśli chcesz za Mną iść do Nieba,
To weź swój krzyż, naśladuj Mnie.
Nieś Dobrą Nowinę w świat
Kolejny już wiek.
Codzienność wiedzie przez Krzyż,
Większy im kochasz goręcej.
Dobrze czyniących chcą źli
złamać poddając udręce.
Choć za twą dobroć i znój
Świat ci zgotuje katusze,
Ty zbożnie mimo to żyj,
A uratujesz swą duszę.
Wtedy ma sens krzyża trud,
Kiedy go dźwigasz w trzeźwości,
Gdy nie uciekasz w świat złud
Od Boskiej krzyża mądrości.
Czarna rozpacz wśród mąk
- Oto oferta szatana.
Ty wybierz szczęście i raj,
Miej Trójcę Świętą za Pana.
,
Jako Pan Chrystus za nas cierpiał rany;
I
od pojmania nie miał odpocznienia,
Aż do skonania.
Naprzód w Ogrojcu wziął pocałowanie,
Tam Judasz zdrajca dał był ^%**( znamię:
Oto, ?^^%**(5?, mego Mistrza macie,
Tego imajcie.
Wnet się rzucili jako lwy zaciekli,
Apostołowie od Niego uciekli;
On zaś był śpiesznie wiedzion do Annasza,
Pociecha nasza.
Przed sąd Piłata gdy był postawiony,
Niesprawiedliwie został oskarżony:
Rozkazał Piłat, by był biczowany
Ten Pan nad pany.
Koronę z ciernia żoł^^nierze uwili,
Naszemu Panu na głowę wtłoczyli,
Naśmiewając się przed Nim przyklękali, Królem Go zwali.
Krzyknęła potem tłuszcza zbuntowana:
Nie chcemy Tego za swego mieć pana,
Niechaj na krzyżu swój żywot położy
Ten to Syn Boży!
Krzyż niosąc, na śmierć szedł nieustraszenie,
Op^^rawcy niecni zwlekli zeń odzienie. Do krzyża Zbawcę okrutnie przybili,
Octem poili.
Ojcu się modlił za swe krzyżowniki:
"Odpuść im, Boże, a bacz te nędzniki,
Którzy nie wiedzą, co mi wyrządzają,
Bo mię nie znają".
Matkę pod krzyżem stojącą obaczył,
Janowi onę w opiekę poruczył:
"Oto, niewiasto, masz syna swojego,
Dzierżże się tego".
Polecił Ducha Bogu Ojcu w ręce;
Wołając, umarł: zaćmiło się słońce,
Ziemia się trzęsła dziewiątej godziny,
Nie bez przyczyny.
Słońce przygasło, ziemia jęła pękać
Matka płakała, setnik jął się lękać
Wpół się przedarła w świątyni zasłona
gdy Chrystus konał.
Zstąpił do piekłów mocą swego Bóstwa
Tamże wybawił Ojców świętych z jeństwa;
Ciała umarłych z grobów powstawały,
Widzieć się dały.
Prosili Józef z Nikodemem śmiało,
By z krzyża mogli bezpiecznie zdjąć ciało;
Piłat ich prośbie we wszystkim przebaczył,
Bo tak Bóg raczył.
Czasów nieszpornych, był z krzyża zdejmowan,
Przez swoje sługi, stworzenia wszego Pan;
Matuchna jego ciało piastowała,
Rzewnie płakała.
Drogim balsamem ciało namazali,
A z nabożeństwem w Syndon owiązali;
W grób je ostatniej godziny włożyli,
Płacz uczynili.
I wziął Apostoł Matkę Pana swego,
Szedł z nią od krzyża do domu swojego,
Jako syn własny onę opatrując,
I w smutku ciesząc.
Płaczmy dziś wszyscy, wierni chrześcijanie,
Dziękując Panu za najdroższe rany;
Iż, by nas zbawić, lejąc Krew obficie,
Dał za nas życie!
Przez życie w szacie z cnót pracowitości
dobra, prawości, męstwa, wszechtrzeźwości
kroczmy do Niebios, które nam otworzył
męką Syn Boży
,
Słowa jego pamiętajmy,
Ktore na krzyżu jest mowił,
Nam je na przykład zostawił.
W pirszem słowie tam się modlił,
Boga Oćca swego prosił
Za nieprzyjacielmi swojimi:
"Odpuść im gniw, Oćcze miły".
Tam naukę nam jest wydał,
By braćcu każdy odpuszczał
Gniew, mierzączkę i złe sierce,
By [w] nie wszedł w piekielne mieśce.
Wtore słowo tam przemowił,
Gdy go łotr o łaskę prosił:
"Zaprawdę, toć tobie powiem,
Dzisia będziesz w raju mojem".
W tem naukę Chrystus nam dał,
By żadny z nas nie rozpaczał,
Ale aby w Bodze dufał,
Za swe grzechy pokutował.
Zasmąconą matkę swoję
W trzeciem słowie pocieszył ją,
Miasto siebie Jana jej dał,
Aby ją tamo opatrzał.
Nierownoś, Chryste, przemieniał,
Za krolaś jej rybitwa dał,
Miecz boleści ją przenikał,
Jak Symeon prorokował.
Synom i dziewkam przykład dał,
Gdy swej matki nie zapomniał,
By swą matkę, oćca czcili,
Zawżdy jim dobrze czynili.
W czwartem słowie "pragnę" gdy rzekł,
Prosił Oćca za grzeszny wiek,
By ludziom niebo otworzył,
Ktore był Jadam zatworzył.
W tem to słowie napomina,
Że nie wódki, piwa, wina
Jeno wody nam potrzeba,
Którą Bóg nam daje z Nieba.
Jak uczył Samarytankę,
Przyszłą czerpać wodę dzbankem,
Że to On jest wody żywej
Źródłem jedynie prawdziwym.
"Dokonało się" tam mowił,
Piąte słowo gdy przemowił,
Dokonało się zbawienie,
Diabła i piekła zwalczenie.
Tę naukę w tym zostawił
Kto chce, aby Bóg go zbawił
I z Nim pragnie wnijść do Nieba
Temu krzyż swój dźwigać trzeba.
Szoste słowo z ust wypuścił:
"Boże, czemuś mię opuścił,
Już raczy dać spomożenie,
Nie daj dalej na męczenie".
Nam naukę w tem słowie dał,
By się do Boga uciekał
Wszelki człowiek w potrzebach w swych,
Nie do czarownic przeklętych.
Gdy nasz Jesus już umierał,
Testament tam krasny działał,
Swą duszę Oćcu polecał,
Nikodemowi ciało dał.
Kościoł polecił Piotrowi,
A matkę swoję Janowi;
Katom odzienie swoje dał,
Judasz piekło też otrzymał.
Kostyrowie a łotrowie,
Zbojce, złodzieje, katowie,
Cić Krystusa z sukniej łupią,
Za swe grzechy piekło kupią.
Baczcie przykład, kostyrowie,
Napiszcie ji dziś w swej głowie!
Dwa kostarze w Węgrzech byli,
W Budzyniu z sobą jigrali.
W boże jimię jeden jigrał,
Tenci wszyćko jest przejigrał,
Drugi w jimię diabła jest grał,
Na bracie wszyćko pozyskał.
Tam się na Boga rozniewał,
Na cmyntarz tamo pobieżał,
Kamienim na obraz ciskał,
Boże rany jest odnawiał.
Tam ji diabli pochwycili,
Na powietrzu podnosili,
Trzewa s niego wytrącili,
Duszę z ciałem w piekło wzięli.
Zły to cynek kostyrze siadł,
Gdy po uszy do piekła wpadł,
Nie pomogą mu i dryj,
Już tam w piekle smołę pije.
Tego piekła nas uchowaj,
W łasce swojej nas zachowaj,
Jesu, przez twe umęczenie
Racz nam dobre dać skonanie. Amen.
,
Który z miłości gorącéj,
Zesłałeś na te niskości, Syna swego z wysokości
Ku wielkiému pocieszeniu; Twému ludzkiemu plemieniu,
Wydałeś Go na stracenie, Przez człowiecze odkupienie.
Miejmyż wszyscy na baczności, Drogą śmierć Jego miłości,
I smutek Matuchny Jego, Który cierpiała dla Niego.
Gdy Go we czwartek żegnała Tak Mu mówiąc narzekała:
Weźmij mię w Ogrojec z sobą, Pójdę rada na śmierć z Tobą.
Pan na nią smutnie poglądał, Po swéj Matce tego żądał:
Miła Matko racz mię puścić, Noc ci blisko już nam czas iść.
Smutneć było rozłączenie, Z swym Synem téj miłéj Pannie;
Miała serdeczne bolenie, Patrząc na Jego lękanie.
Gdy do Ogrojca przybieżał, Padł na ziemię krzyżem leżał,
Tam swą mękę wszystkę widział, Którą nazajutrz cierpieć miał.
Miał w sobie przeciwne siły Dwie, a obie wielkie były;
Okrutnie z sobą walczyły, Mało Go nie umorzyły.
Bo Mu lękająca siła, Okrutną śmiercią groziła;
Ale miłość zwyciężyła, Bo ta w Nim mężniejsza była.
Klęknął na kolana potém, Jął się pocić krwawym potém;
Mówiąc: Ojcze możeli być, Racz ten kielich precz oddalić.
Jezu miły nie lękaj się Wstań, nie klęcz, upamiętaj się;
Masz niedaleko Judasza, Ciągnie z ludem od Annasza.
Wiedzie na Cię lud niemały Z kijmi, z mieczmi, z pochodniami;
We zbroje się ubierali, Przełożeni im kazali.
Wtém przystąpił Judasz cudnie, Pozdrowił Pana obłudnie,
Potém Go zdradnie całował, Pan się schylił, twarz mu podał.
Gdy się miał z żydy potykać, Począł z niemi w przód rozmawiać,
Pytał ich kogo szukacie, Jeśli mnie? oto mię macie.
Prędko kniemu przyskoczyli, O ziemię Go uderzyli;
Z głowy, z brody włosy rwali, Opak Mu ręce związali,
Związawszy Go tak okrutnie Wiedli Go do miasta chutnie;
Pchnęli Go w rzekę cedrową, Unurzali Go i z głową.
Sami zdrajcy szli po moście, Pana wiedli w rzekę proście;
Powalił się upadł w wodę, Zbił sobie o kamień brodę.
Annasz Go srogo przywitał, Gdzie masz ucznie? tak Go pytał;
Niemałoś tu złego zbroił, Fałszywąś nauką zwodził.
Pan pokornie odpowiedział, Panie Annaszu byś wiedział,
Zawsze ja jawnie w kościele, Powiadałem prawdę śmiele.
Wyciągnąwszy żyd prawicę, A miał zbrojną rękawicę;
Wyciął Mu srogi policzek, Pan nasz zemdlał, upadł wszystek.
A zaż tak odpowiadają, Paniętom gdy Cię pytają:
Czemuż nie masz w uczciwości, Biskupa Jego miłości.
Więc na przemian wszyscy słudzy, Jedni z tyłu z przodu drudzy,
Włosy Mu z głowy targali, Na Jego świętą twarz plwali.
Gdy Mu oczy zawiązali, Prorokować Mu kazali,
Godząc Mu z pięścią do szyje, Gadaj Jezu kto Cię bije.
Posiedział Annasz w noc chwilę, A miał czystą krotofilę,
Patrząc na więźnia swojego, Na Zbawiciela naszego.
Annasz wiedzion do łożnice, Pan nasz wepchnion do piwnice;
Jaki tam był nocleg Jego, Kościół nie śmie zjawić tego.
W Piątek wywiedzion z piwnice, Jakoby łotr z męczennice;
Prowadzon do Kaifasza, Od okrutnego Annasza.
Widział tam Pan miłościwy, Iż Biskup niesprawiedliwy,
Fałszywe nań świadki zwodził, Bo Go na śmierć wydać godził.
Gdy Kaifasz z swémi świadki, Pletli Nań wszystkie niestatki;
Stała prawda niestrwożona, Przed biskupem spotwarzona.
Piłatowi Go posłali, Osądzić mu Go kazali,
Wdziali Mu łańcuch na ramię, Ten był śmierci Jego znamię.
Wszak wiemy Panie Piłacie, Że ten łańcuch dobrze znacie;
Każdy więzień co go nosi, Od śmierci się nie wyprosi.
Daléj Mu cierpieć nie możem, Bo się czyni Synem Bożym,
I Królem się też mianuje, Co się nigdzie nie znajduje.
Stał przed Piłatem związany, Zbity, spluty, zekrwawiony;
Nie widział Piłat żadnego, Więźnia takiego nędznego.
Zaś Go posłał Herodowi, Galiléjskiemu królowi:
Oto masz więźnia swojego, Wyzwól jako niewinnego.
Rzekł Mu Heród niewstydliwy, Ukaż nam tu jakie dziwy;
Żydowie mi powiedzieli Iż Twoje cuda widzieli.
Widział Pan Króla pysznego, Nie rzekł mu słowa żadnego;
Chciał z Nim Heród gadać dwornie, Ale Pan milczał pokornie.
Król Heród serca pysznego, Wzgardził Jezusa miłego;
Na Jego większe pośmianie, Wdziali Nań z powłok odzienie.
Pastwili Mu się nad głową, Z ostrą koroną cierniową;
Uczynili Mu żydowie, Tysiąc ran w Najświętszéj głowie.
Odesłał Go król sędziemu, Wielce niesprawiedliwemu:
Coś mi to posłał niemego, Przyjmij zasię więźnia swego.
Widział Piłat iż niewinny, Rzekł: jest u mnie więzień inny;
Niech stanie się wola wasza, Skażę na śmierć Barrabasza.
Kazał Jezusa miłego, Bić u słupa kamiennego;
Bili Go żydowie sami, Biczmi, łańcuchy, miotłami.
Gdy się nad Nim spracowali, Ci którzy Go katowali;
Z powrozów Go rozwiązali; Piłatowi Go posłali.
Wywiódł Piłat ubitego, Już na poły umarłego;
Oto macie więźnia swego, Wypuszczam wam Go żywego.
Niemiłosierni żydowie, Okrutniéjsi niż katowie:
Na Piłata zawołali, Ukrzyżować Go kazali.
Piłat w rozumie pobłądził, Kwoli żydom Go osądził;
Skazał na śmierć niewinnego, Jezusa Syna Bożego.
O Piłacie niecnotliwy! Czemuś tak niesprawiedliwy;
Oto Baranek niewinny, Idzie na śmierć bez przyczyny.
Żydowie Go pochwycili, Na górę Go wprowadzili,
Gwoźdźmi Go na krzyż przybili, Między łotry postawili.
Wisiał na krzyżu zraniony, Zbity, skłóty, zekrwawiony,
Nie mając odpoczywania, Od jęcia aż do skonania.
A byłci tam strach niemały, Gdy się opoki padały,
Ziemia nad obyczaj drżała, Jakoby się zapaść miała.
Stało się nad przyrodzenie, Po wszym świecie zamierzchnienie;
Żywioły się zasmuciły, Gdy umierał nasz Pan miły.
O Panie nasz miłościwy! Czemuś tak bardzo cierpliwy,
Dla zmiłowania naszego, Zapomniałeś Bóstwa swego.
Gdy nas tak bardzo miłujesz, Sromot, razów, ran nie czujesz;
Raczże nas téż tém darować, Daj nam siebie zamiłować.
Weźmyż to każdy w swą głowę Najdroższą śmierć Jezusowę;
Rozmyślajmy ją serdecznie, Będziem z Nim królować wiecznie. Amen.
,
W Ogrojcu zakrwawiony! Tam Cię Anioł w smutku cieszył,
Skąd był świat pocieszony.
Przyjdź, mój Jezu,
Przyjdź, mój Jezu,
Przyjdź mój Jezu, pociesz mnie!
Bo Cię kocham serdecznie.
Ach, mój Jezu, jakeś srodze Do słupa przywiązany, Za tak ciężkie grzechy nasze Okrutnie biczowany.
Ach, mój Jezu, co za boleść, Cierpisz w ostrej koronie, Twarz najświętsza zakrwawiona,
Głowa wszystka w krwi tonie.
Ach, mój Jezu, gdy wychodzisz Na górę Kalwaryjską, Trzykroć pod ciężarem krzyża Upadasz bardzo ciężko.
Ach mój Jezu, chcą Cię upić.
Z nazarejczyka to kpina.
Lecz, wzór dając nam, nie pijesz
Alkoholowego wina.
A gdy, mój najmilszy Jezu, Na krzyżu już umierasz, Dajesz ducha w Ojca ręce, Grzesznym niebo otwierasz.
Ach, mój Jezu, gdy czas przyjdzie, Że już umierać trzeba, Wspomnij na swą gorzką mękę, Nie chciej zawierać nieba.
Gdyś jest Sędzią postawiony
Nad żywymi, zmarłymi,
Zmiłujże się nad duszami
W czyśćcu zostającymi!
Wieczny pokój, wieczny pokój, Wieczny pokój daj Panie! W niebie odpoczywanie.
,
Widok w tobie dziwny:
Widzę Pana mego
Na twarz upadłego.
Tęskność, smutek, strach Go ściska, Krwawy pot z Niego wyciska,
Ach, Jezu mdlejący,
Prawieś konający!
Kielich gorzkiej męki
Z Ojca Twego ręki
Ochotnie przyjmujesz,
Za nas ofiarujesz;
Anioł Ci się z nieba zjawia,
O męce z Tobą rozmawia;
Ach, Jezu strwożony,
Przed męką zmęczony.
Uczniowie posnęli,
Ciebie zapomnieli,
Judasz zbrojne roty,
Stawia przede wroty;
I wnet do Ogrojca wpada
Z wodzem swym zbójców gromada;
Ach, Jezusa truje
Zdrajca, gdy całuje!.
A lubo z swym ludem,
Obalony cudem,
Gorzej, niż padł, wstaje,
Jezusa wydaje;
Dopiero się nań rzucają.
Więzy, łańcuchy wkładają!
Ach, Jezu pojmany,
Za złoczyńcę miany!
W domu Annaszowym,
Arcykapłanowym.
W twarz pięścią trącony,
Upada zemdlony!
Kaijfasz Go w zdradzie pyta,
A za bluźniercę poczyta.
Ach, Jezu zelżony,
Od czci odsądzony!
Wnet, jak niegodnego
Prawa ojczystego,
Przed sąd poganina
Stawią Rzymianina.
Tam nań potwarze rzucają,
O stracenie nalegają.
Ach, Jezu zhańbiony,
Jak łotr obwiniony!
A sędzia nieprawy,
Chroniąc się tej sprawy,
Zwala na drugiego,
Przeciwnika swego;
Herod się z tego naśmiewa,
W białą szatę przyodziewa:
Ach, Jezu wzgardzony,
Na śmiech wystawiony!
W nieprzyjaźni byli,
Przez co się zgodzili
Król Herod z Piłatem,
kat z okrutnym katem;
Zaś na ratusz prowadzony
Pan powtórnie osądzony:
Ach, Jezu strudzony,
Tam i sam włóczony!
Stróż sprawiedliwości,
Świadkiem niewinności
Jezusa się staje
Piłat, lecz wydaje
Wyrok swój na przywiązanie
Do słupa i biczowanie:
Ach, Jezu, jak żwawie
Ciężkie Ci bezprawie!
Wnetże kaci wściekli
Z szat Go swych zewlekli,
Nagość Mu niż bicie,
Czyni cięższe życie;
Za tym sieką na przemiany,
W ranach głębsze czynią rany:
Ach, Jezu zmęczony,
We krwi swej zbroczony!
Nic w Tobie zdrowego,
Nic nie zranionego.
Ta tylko odmiana,
Siność, Krew i Rana;
Widzieć w zdartych piersiach kości,
Widzieć przez nie i wnętrzności:
Ach, Jezu, Twe Ciało,
Co w ten czas cierpiało!
Za nic okrucieństwo
Mając to męczeństwo,
Nowe wynajduje,
Z ciernia wieniec snuje;
Ten na głowę Świętą wdziewa,
Krew z niej ranami wylewa:
Ach, Jezu mój drogi,
Jako ból Twój srogi!
Krew nozdrzami, usty,
Jako przez upusty,
Krew przez uszy, oczy,
Strumieniem się toczy;
W tym się z niego urągają,
Przy purpurze trzcinę dają:
Ach, Jezu, wszech królów
Królu, oraz bólów!
W takim go ubierze
Sędzia z sobą bierze,
W rynku Go ludowi
Na widok stanowi:
Oto człowiek, taka postać.
Czy może się w życiu ostać?
Ach, Jezu, nikt Ciebie
Nie wsparł w tej potrzebie!
Okrzyk na Cię srogi
Uczynił gmin mnogi:
Zabij, strać, ukrzyżuj,
Z żywota Go wyzuj!
Rzecze Sędzia: co uczynił?
W czem któremu z was zawinił?
Ach, Jezu, nie było,
Coby Cię winiło!
Cóż za wola wasza?
Macie Barabasza!
Kogo z tych dwóch chcecie,
Życiem darujecie!
Krzyknęli: Barabasz życia
Godzien jest, a ten zabicia!
Ach, Jezu, Twa waga,
Ciężka jest zniewaga!
Za tym jakby smutny
Piłat, łotr wierutny,
Ręce wodą myje,
Krew niewinną pije;
Dekret nań śmierci wydaje,
Na wolą żydów podaje:
Ach, Jezu, na złego
Trafiłeś Sędziego!
Więc nań krzyż wkładają,
Z miasta wypychają,
Przy nim ku ohydzie
Para łotrów idzie;
Wyszedł Baranek niewinny,
Ofiarowan za lud winny:
Ach, Jezu zmęczony,
Lecz nie mniej wzgardzony!
Matka idzie w tropy,
Licząc krwawe stopy,
Na każdą łzę leje,
A od żalu mdleje;
Na twarz Chryst pada w tej drodze,
Upadłego biją srodze:
Ach, Jezu, ach, Panie,
Ach, moje kochanie!
Ach w jak ciężkiej toni,
Żaden Cię nie broni,
Co chce dokazuje
Złość, nikt nie ratuje;
Dostałeś się w srogie ręce,
Jak lwiej zajadłej paszczęce:
Ach, Jezu, żałości
Nasza, ach miłości!
Z wielką sił słabością
Pod krzyża ciężkością,
Na górę wstępuje,
A coraz szwankuje;
O góro straszna śmierciami,
Straszna trupiemi głowami!
Ach, Jezu, przybicie
Twe tu kończy życie!
Z szat Go odzierają,
Na ziemię rzucają,
Krzyżem obciążają,
Ciągną, rwą, targają;
Każdy kat gwóźdź swój przymierzy,
Młotem silno weń uderzy: Ach, Jezu, mój Boże,
Jak twarde Twe łoże!
Gwoździe, gdy przez dłonie
Szły na obie stronie,
Że sękowe były,
Wlokły z sobą żyły;
Też męki nogi cierpiały,
Gdy je gwoździe przebijały:
Ach, Jezu mój Święty,
Na krzyżu rozpięty!
Z krzyżem podniesiony,
Na nim w dół wtrącony,
Jednym dziwowiskiem,
Raczej naśmiewiskiem
Stawiasz Twym nieprzyjaciołom,
Płaczu przyczyną Aniołom: Ach, Jezu, my sami
Płaczem z Aniołami.
Mało z Aniołami,
Płakać ze sługami
Większej społeczności
trzeba w tej żałości;
Z Matką Twą gorzko płaczemy,
Ciebie Jezu żałujemy:
Ach, Jezu zbolały!
Krwią zlany, zsiniały!
Lecz próżno płaczemy,
Jeśli nie widziemy,
Że większej tej męki
Powód z naszej ręki;
Grzechy Go nasze zmęczyły,
I srogą śmiercią zabiły:
Ach, Jezu ma wina,
Twych bolów przyczyna!
Oprawce o szaty,
Jakby łup bogaty,
Wesołemi głosy
Rzucają swe losy;
Igrzysko przed Nim sprawują,
A tym samym Go mordują:
Ach, Jezu, Twe szaty
Grą są między katy.
Za nieprzyjaciele
prośby Ojcu ściele;
Łotr, gdy pokutuje,
Raj mu obiecuje;
Ukochanemu uczniowi
Matkę poleca Janowi:
Ach, Jezu, niech Twoja
Matka jest i moja!
Ojca opuszczenie
I w bólach pragnienie
Swoje oznajmuje,
Pomocy nie czuje;
I owszem się naśmiewają,
Ocet z żółcią Mu podają:
Ach, Jezu, pragnienie
Twe nasze zbawienie.
Wszystko się spełniło,
Co Pismo mówiło;
Głos wielki podnosi,
Ojca swego prosi:
Ojcze, po skończonej męce,
Przyjmij Ducha mego w ręce: Ach, Jezus umiera,
Oczy swe zawiera.
Matko Boga mego,
Dla mnie zabitego,
Coś w ten czas cierpiała,
Gdyś na to patrzała!
Zwłaszcza gdy Mu z bokiem razem
Serce przebito żelazem:
Ach, Jezu, Krew, woda
Z niego nam ochłoda!
Lecz jaka Twa męka,
Którą sroga ręka
Zadała, nasz Panie,
Tak i Twe skonanie
Spólne z Tobą Matce było,
Na sercu ją umorzyło:
Ach, Jezu zmęczony,
Z Matką umorzony!
Przy odejściu Pana,
Wszech rzeczy odmiana,
Wprzód słońca zaćmienie,
Toż ziemi trzęsienie;
Opoki się na pół krają,
Żal swój nad Panem wydają:
Ach, Jezu mój, skały
Nad Tobą płakały!
W kościele zasłona
Bogu poświęcona
Na pół się rozdziera,
Pustki w nim otwiera;
Umarli z mogił powstają,
Że Syn Boży zmarł, znać dają: Ach, Jezu, ich siła
Śmierć Twoja wzbudziła!
Dwaj Święci Mężowie,
Swych ludzi wodzowie,
Józef i Nikodem
Z słonecznym zachodem
Z Krzyża Go z żalem zdejmują,
Ciało zranione całują:
Ach, Jezu, jak wiele
Ran jest w Twoim Ciele!
Nim Go jednak swemi
Olejki drogiemi
Na pogrzeb maścili,
Matce użyczyli:
Ona Go obmywa łzami,
Droższemi niż olejkami: Ach, Jezu, Twe skronie
Składasz na Jej łonie!
Składasz Ciało Święte,
Z Jej wnętrzności wzięte,
Na której źli kaci
Nic z ludzkiej postaci
Mordując nie zostawili,
Tak je srodze poranili: Ach, Jezu, co siła
Złych w Tobie sprawiła!
Już też w pogrzebowe
Prześcieradło nowe
Pana uwijają,
Do grobu wkładają;
Matka się z Synem rozstaje,
Ostatnie Mu słowa daje:
Ach, Jezu, przy Tobie
Składam serce w grobie!
I my swe składamy,
Panu, kiedy damy,
Że dla nas zmęczony
umarł pogrzebiony;
A przy ostatniem rozstaniu
Z Nim, mówmy na pożegnaniu:
Ach, Jezu, za mękę
Twą miej wieczną dziękę.
,
Śpią twardo wszyscy uczniowie.
Czuwa w bólu ogromnym
I cierpi za nas Bóg-Człowiek.
Ojcze, jeśli możliwe,
Oddal ode mnie ten kielich.
Ojcze, jeżeli trzeba,
Chcę Twoją wolę wypełnić.
Nocą
nędzni siepacze
Chleją, by zabić sumienie,
Zanim krwią Niewinnego
Zbroczą Pretorium kamienie.
Nocą za garść srebrników
Ktoś przyjaciela sprzedaje.
Wszystko w życiu zawodzi.
Jedynie Bóg pozostaje.
Nocą patrzę przez okno
Na skrawek nieba chmurnego.
Tyle w życiu cierpienia
Z winy człowieka grzesznego.
,
o Baranku tak cierpliwy!
Wzniosłeś na krzyż ręce swoje,
Gładząc nieprawości moje.
Płacz Go, człowiecze mizerny, Patrząc jak jest miłosierny; Jezus, na krzyżu umiera, Słońce jasność swą zawiera.
Pan wyrzekł ostatnie słowa, Zwisła Mu na piersi głowa; Matka, pod Nim frasobliwa, Stoi z żalu ledwie żywa.
Zasłona się potargała, Ziemia rwie się, ryczy skała; Setnik woła: Syn to Boży! Tłuszcza wierząc w proch się korzy.
Na koniec Mu bok przebito, Krew płynie z wodą obfito; Żal nasz, dziś wyznajem łzami: Jezu, zmiłuj się nad nami!
,
cóżem ci uczynił? W czymem zasmucił, albo w czym zawinił? Jam cię wyzwolił z mocy faraona, A tyś przyrządził krzyż na me ramiona!
Ludu, mój ludu...
Jam cię wprowadził w kraj miodem płynący, Tyś Mi zgotował śmierci znak hańbiący.
Ludu, mój ludu...
Jam ciebie szczepił, winnico wybrana, A tyś Mnie octem poił, swego Pana.
Ludu, mój ludu...
Jam dla cię spuszczał na Egipt karanie, A tyś Mnie wydał na ubiczowanie.
Ludu, mój ludu...
Jam Faraona dał w odmęt bałwanów, A tyś Mnie wydał książętom kapłanów.
Ludu, mój ludu...
Morzem otworzył, byś szedł suchą nogą, A tyś Mi włócznią bok otworzył srogą.
Ludu, mój ludu...
Jam ci był wodzem w kolumnie obłoku, Tyś Mnie wiódł słuchać Piłata wyroku.
Ludu, mój ludu...
Jam ciebie karmił manny rozkoszami. Tyś mi odpłacił policzkowaniami.
Ludu, mój ludu...
Jam ci ze skały dobył wodę zdrową. Tyś chciał, bym gorycz pił alkoholową.
Ludu, mój ludu...
Jam dał, że zbici Chanaan królowie, A ty zaś trzciną biłeś mnie po głowie.
Ludu, mój ludu...
Jam ci dał berło Judzie powierzone, A tyś mi wtłoczył cierniową koronę.
Ludu, mój ludu...
Jam cię wywyższył między narodami, Tyś mnie na krzyżu podwyższył z łotrami.
,
Pan, Stwórca nieba, Płakać za grzechy, człowiecze potrzeba, Ach, ach, na krzyżu umiera: Jezus oczy swe zawiera.
Najświętsze członki i wszystko ciało Okrutnie zbite na krzyżu wisiało! Ach, ach, dla ciebie człowiecze! Z boku Krew Jezusa ciecze.
Ostrą koronę skronie zranione, Język zapiekły i usta spragnione. Ach, ach, dla mojej swawoli Jezus umiera i boli.
Woła i kona, łzy z oczu leje, Pod krzyżem Matka Bolesna truchleje. Ach, ach, sprośne złości moje Sprawiły te niepokoje.
Więc się poprawię, Ty łaski dodaj. Życia świętego dobry sposób podaj. Ach, ach, tu kres złości moich. Przy nogach przybitych Twoich.
Tu z Magdaleną chcę pokutować, I za swe grzechy serdecznie żałować: Ach, ach, zmiłuj się nade mną Uczyń miłosierdzie ze mną.
Rozbrat, ci świecie dziś wypowiadam,
Z grzechów się moich szczerze wyspowiadam.
Ach, ach, serdecznie żałuję,
Bo Cię, Boże mój, miłuję.
Szkarłat mych grzechów przez Twą krew dziś zmywa
szczera modlitwa i praca poczciwa
Abstynencję daj, Łaskawy
bym był dobry, mężny, prawy.
, Drzewo przenajszlachetniejsze! W żadnym lesie takie nie jest Jeno, na którym sam Bóg jest.
Słodkie drzewo, słodkie gwoździe,
Rozkoszny owoc nosiło.
Skłoń gałązki drzewo święte, Ulżyj członkom tak rozpiętym,
Odmień teraz oną srogość,
Którąś miało z przyrodzenia,
Spuść lekkuchno i cichuchno Ciało Króla niebieskiego.
Tyś samo było dostojne, Nosić światowe Zbawienie, Przez Cię przewóz jest naprawion
Światu, który był zagubion,
Który święta Krew polała,
Co z Baranka wypływała.
W jasełkach leżąc, gdy płakał Już tam był wszystko oglądał,
Iż tak haniebnie umrzeć miał,
Gdy wszystek świat odkupić chciał,
Wonczas między zwierzętami, A teraz między łotrami.
Niesłychana to jest dobroć Za kogo na krzyżu umrzeć, Któż to może dzisiaj zdziałać?
Za kogo swoją duszę dać? Sam to Pan Jezus wykonał, Bo nas wiernie umiłował.
Nędzne by to serce było, Co by dziś nie zapłakało, Widząc Stworzyciela swego Na krzyżu zawieszonego, Na słońcu upieczonego, Baranka wielkanocnego.
Maryja, matka patrzała Na członki, co powijała, Powijając całowała, Z tego wielką radość miała Teraz je widzi sczerniałe, Żyły, stawy w Nim porwane.
Nie był taki, ani będzie Żadnemu smutek na świecie, Jaki czysta Panna miała Wonczas, kiedy narzekała: Nędzna ja sierota dzisiaj. Do kogóż ja się skłonić mam.
Jednegom Synaczka miała, Com Go z nieba być poznała, I tegom już postradała, Jenom sama się została, Ciężki ból cierpi me serce, Od żalu mi się rozpaść chce.
W radościm Go powijała, Smutku żadnego nie miała, Teraz męki okropności Dręczą mnie dziś bez litości; Życie oddałabym przecie, By ratować moje Dziecię.
Obok krzyża ledwo żywa,
Gdy na krzyżu wisiał Syn.
Duszę Jej, co łez nie mieści,
Pełną smutku i boleści,
Przeszedł miecz dla naszych win.
O, jak smutna i strapiona Matka ta błogosławiona, Której Synem niebios Król.
Jak płakała Matka miła, Jak cierpiała, gdy patrzyła Na Boskiego Syna ból!
Gdzie jest człowiek, co łzę wstrzyma,
Gdy mu stanie przed oczyma W mękach Matka ta bez skaz?
Kto się smutkiem nie poruszy, Gdy rozważy boleść duszy
Matki z Jej Dzieciątkiem wraz?
Za swojego ludu zbrodnie
W mękach widzi tak niegodnie
Zsieczonego Zbawcę dusz.
Widzi Syna wśród konania,
Jak samotny głowę skłania,
Gdy oddawał ducha już.
Matko, coś miłości zdrojem,
spraw, niech czuję w sercu moim
ból Twój u Jezusa nóg
Spraw, by serce me gorzało,
by radością życia całą
stał się dla mnie Chrystus Bóg
Matko, ponad wszystko świętsza,
Rany Pana aż do wnętrza
w serce me głęboko wpój.
Cierpiącego tak niezmiernie
Twego Syna ból i ciernie
niechaj duch podziela mój.
Spraw, niech leję łzy obficie
i przez całe moje życie serce me z Cierpiącym wiąż. Pragnę stać pod krzyżem z Tobą,
z Twoją łączyć się żałobą, w płaczu się rozpływać wciąż.
Panno Święta, swe dziewicze
zapłakane wznieś oblicze,
jeden niech nas łączy płacz.
Spraw, niech żyję Zbawcy zgonem,
na mym sercu rozżalonym
Jego ból wycisnąć racz.
Niech mnie męki gwoździe zranią,
niechaj, kiedy patrzę na nią,
krew upoi mnie i krzyż.
Męką ognia nieustanną
nie daj gorzeć,
Święta Panno,
w sądu dzień swą pomoc zbliż.
A gdy życia kres nastanie,
przez swą Matkę, Chryste Panie,
do zwycięstwa dojść nam daj.
Gdy ulegnie śmierci ciało,
obleczona wieczną chwałą
dusza niech osiągnie raj
,
Tajemnica krzyża błyska:
Na nim życie śmiercią kona,
Lecz w tej śmierci życie tryska.
Poranione ostrzem srogim
Włóczni, co Mu bok przeszywa:
Aby nas pojednać z Bogiem,
Krwią i wodą hojnie spływa.
Już się spełnia wieczne słowo
Pieśni, co ją Dawid śpiewa.
Głośną na świat cały mową:
Oto Bóg królował z drzewa.
Drzewo piękne i świetlane,
Zdobne w cną purpurę Króla,
Z dostojnego pnia wybrane,
Święte członki niech otula.
O szczęśliwe, bo ramiony
Dzierżąc, waży Boskie Ciało,
Okup świata zawieszony,
I łup piekłu odebrało.
Krzyżu bądźże pozdrowiony,
O nadziejo Ty jedyna!
Dobrym łaski pomnóż plony,
Z grzesznych niech się zmyje wina.
Trójco, źródłem coś żywota,
Ciebie świat niech sławi cały.
Przez Krzyż święty otwórz wrota
Do zwycięstwa i do chwały.
,
Golgoto, Golgoto!
W twej ciszy przebywam wciąż rad.
W twej ciszy daleki jest świat.
Ty koisz mój ból, wyzwalasz od złych,
Gdy widzę Cię, Zbawco, przez łzy.
Ostre gwoździe Cię przebiły
i mój grzech.
Grzeszni ludzie Cię skrzywdzili
i mój grzech.
Gwoździe grzechów Cię trzymały
też mój grzech.
Choć tak dawno to się stało, widziałeś mnie.
Golgoto, Golgoto, Golgoto!
Ja widzę, że Jezus, mój Pan
pokryty krwią z sińców i ran.
Z miłości nań szedł wśród szyderstw i kpin,
Uwolnić mnie z grzechów i win.
Golgoto, Golgoto, Golgoto!
Wspominam tak często ten dzień:
Golgotę i zbawczy jej cień.
Przyszedłem pod Krzyż z ciężarem mych win,
Uwolnił mnie tam Boży Syn...
"Żołtarz Jezusów" czyli 15 rozmyślań o Bożym umęczeniu
,
za pieniędze nędzne,
Bóg Ociec Syna zesłał na zbawienie duszne.
Jezus kiedy wieczerzał, swe Ciało rozdawał,
Apostoły swe smętne, swoją Krwią napawał.
Jezus w ogrojec wstąpił z swymi miłosniki,
Trzykroć się Oćcu modlił za wszytki grzeszniki.
Krwawy pot z niego płynął dla bólu silnego,
Duszo miła, oglądaj Miłosnika Twego.
Jezusa miłosnego, gdy żydowie jęli,
Baranka niewinnego plwali i targali .
Opak ręce związali Panu niebieskiemu,
Pędem rychłym bierzeli do miasta świątego.
Jezus jest policzek wzion u Annasza wielki,
Do Kaifasza posłan, a tamo jest uplwan;
Oczy mu zawiązali Żydowie okrutni,
Poszyjki mu dawali, w lice jego bili.
Jezus staroście wydan, łajncuchem swiązany,
Piłat Żydów jest pytał, ktore jego winy.
Widząc jego przez winy, do Heroda posłał.
Żydowie go soczyli, ale Jezus milczał.
Jezus swleczon z odzienia, u słupa uwiązan.
A tak przez miłosierdzia okrutnie biczowan;
Krew z ciała jest płynęła, Pan niebieski zranion.
O duszo moja, patrzy, płaczy rzewno, wzdychaj.
Jezus gdy ubiczowan, na stolcu posadzon,
Cirnim jest koronowan, a przeto jest wzgardzon;
Przed Jezusem klękali rycerze niewierni,
S niego sie naśmiewali, na oblicze plwali.
Jezus potem osądzon, Piłat jego sądził,
Od Żydow jest nawiedzon, a w tym Piłat zgrzeszył;
Maryja, Matka Boża, tedy sie smąciła,
Wzdychała a płakała i wszytka semglała.
Jezus s miasta wywiedzion, krzyżem uciążony,
A łotrom jest przyłączon, jak robak wzgardzony;
Matka mu zabieżała, chcąc jego oględać,
A gdy jego uźrzała, jęła rzewno płakać.
Jezusa już krzyżują, patrzy, duszo, pilnie,
Ręce i nogi ranią, krew s ran jego płynie;
Matka gdy to widziała, na ziemię upadła,
Dla Synaczka miłego rada by umarła.
Jezus z krzyżem podniesion, patrzcie, krześcijani,
Między łotry postawion, drogą krwią skropiony;
Od Żydow jest pośmiewan, gdy na krzyżu wisiał.
Jezus, miłosierny Pan, wszytko skromnie cirpiał.
Jezus Oćcu sie modlił za swe krzyżowniki,
Smętną Matkę ucieszył, łotra i grzeszniki;
"Pragnę grzesznych zbawienia, duszo moja miła".
Już Oćcu polecaję, wołał wszytką siłą.
Jezusa umarłego stworzenie płakało,
Pana swego miłego barzo żałowało;
Slojnce sie zacimiło, ziemia barzo drżała.
Opoki się ściepały, groby otwarzały.
Jezusowa Matuchna gdy u krzyża stała,
Bok jego włocznią zbodzion i wielko otworzon;
Krew i woda płynęła z boku naświętszego,
Matuchna jego miła żałowała tego.
Jezus z krzyża sejmowan w nieszporną godzinę,
Maryja piastowała ciało swego Syna;
Ciało maścią mazali Józef z Nikodemem,
W prześcieradło uwili, potem w grób włożyli.
Jezusow żołtarz czcijcie i często śpiewajcie,
Maryję pozdrawiajcie, k tej sie uciekajcie;
Maryja, przez boleści, które jeś cirpiała,
Oddal od nas złości, daj wieczne radości.
ku miłemu Bogu skłonna:
Wejźrzyj na Syna Bożego,
na Zbawiciela naszego.
Oglądaj na krzyżu Jego,
sromotnie zawieszonego:
Okrutnie rozciągnionego,
wszystkiego zekrwawionego.
Wejźrzyj na głowę skłonioną,
ostrą koroną zranioną:
Głogową też i cierniową,
gwałtem na głowę wciśnioną.
Oczy Jego krwią spłynęły,
uszy i usta wyschnęły:
Wszystkie żyły w Nim porwali,
Krew świętą z Niego wylali.
Ręce, nogi Przenajświętsze,
gwoźdźmi okrutnie przebite:
Bok i serce przebodzono,
ostatek krwi wypuszczono.
Wszystko Przenajświętsze Ciało
jak skorupa się padało:
Wszystkie siły z Niego wyszły,
na zbawienie wszelkiej duszy.
O duszo jakożeś droga,
wielkim mytem zapłacona:
Wszystek skarb nieba i ziemie
Bóstwo wydało za ciebie.
Nie przedawajże się tanie,
dla grzéchów na potępienie:
Boć nie jest rzecz tańsza inna,
jedno kto w grzéchu umiera.
Tęby rzecz miał człowiek baczyć,
że na świecie krótko ma żyć:
Tysiąc lat przeciw wieczności,
jakoby dzień ku równości.
Przeto się grzéchów warujmy,
w Jezusie się rozmiłujmy:
Dać tu nam lekkie skonanie,
po śmierci duszne zbawienie.
.
w krzyżu zbawienie,
w krzyżu miłości nauka.
Kto Ciebie, Boże,
raz pojąć może,
ten nic nie pragnie, nie szuka.
W krzyżu osłoda,
w krzyżu ochłoda,
dla duszy smutkiem zmroczonej.
Kto krzyż odgadnie,
ten nie upadnie,
w boleści sercu zadanej.
Kiedy cierpienie,
kiedy zwątpienie,
serce ci na wskroś przepali,
gdy grom się zbliża,
pośpiesz do krzyża,
on ciebie wesprze, ocali.
Gdy wiary siła
serce spoiła,
a i to serce zawiodło,
o, nie rozpaczaj,
módl się, przebaczaj,
krzyż niech ci stanie za godło.
Gdy wśród żywota
biedna sierota
stoi od ludzi wzgardzona,
krzyż będzie światem,
ojcem i bratem,
gdy go przytulisz do łona.
Gdy rozpacz w łonie,
oko w łzach tonie,
o wytrwaj jeszcze na chwilę.
Łza się przesączy,
rozpacz zakończy
krzyżem wetkniętym w mogile.
Kto u stóp krzyża
swą duszę zniża,
na tego spojrzy łaskawie
Jezus Zbawiciel
i Odkupiciel.
Da pomoc Boską w wszej sprawie.
,
Zdroje wody żywej. Zbawca, źródło łaski, Miłości prawdziwej.
Odszedł Pasterz nasz,
Co ukochał lud.
O Jezu dzięki Ci
za Twej Męki trud.
Gdy na krzyżu konał, Słońce się zaćmiło, Ziemia się zatrzęsła, Wszystko się spełniło.
Ten, co pierwszych ludzi Złowił w swoje sidła, Sam już w więzach leży, Opadły mu skrzydła.
Oto Boski Zbawca Zamki śmierci skruszył, Zburzył straszne odrzwia, Duszom życie zwrócił.
Zmiażdżył władzę czarta Mocą Bóstwa swego I ujarzmił pychę Wroga piekielnego.
,
Jak drogo kupiona twoja dusza.
Ach Jezu mój, ach Jezu mój,
gdy będę w ciężkościach, sam przy mnie stój
Przez Twe rany i boleści
racz zostać z Maryją przy mej śmierci.
Pamiętaj człowiecze, gdym w Ogrojcu
Modlił się za ciebie Memu Ojcu.
Pamiętaj człowiecze, gdy w łańcuchy
Związali Me Ciało jak złe duchy.
Kiedy Mnie z Ogrojca prowadzili,
Jak szaleni w rzekę Mnie wrzucili.
Wiedli Mnie do sądu aż do miasta.
Szarpała i tłukła Mnie hałastra.
Kiedy Mi już na śmierć dekret dali,
Wtrącili w piwnicę, bić kazali.
Gdybyś ty człowiecze o tym wiedział,
Ilem Ja za ciebie biczów zebrał.
Pamiętaj człowiecze na Me rany,
Jak straszniem za ciebie katowany.
Pamiętaj człowiecze na koronę,
Ilem Ja ucierpiał w każdą stronę.
Pamiętaj człowiecze, gdym krzyż nosił,
Ilem Ja za tobą Ojca prosił.
Kiedy Mnie już na krzyż przybijali,
Żółcią Mnie poili, obrażali.
Pamiętaj człowiecze, gdym już wisiał,
W okrutnych boleściach ducha oddał.
Gdy będziemy konać, mój Jezusie,
Przybądź wraz z Maryją po mą duszę.
,
Jezu Chryste, przez Twe rany, Królu na niebie, prosimy Ciebie, Ratuj nas w każdej potrzebie.
Zawitaj, Ukrzyżowany,
Całujem Twe święte rany,
Przebite ręce, nogi w tej męce,
Miejcież nas w swojej opiece.
Zawitaj, Ukrzyżowany, Biczmi srodze skatowany,
Zorane boki, krwawe potoki,
Wynieścież nas nad obłoki.
Zawitaj, Ukrzyżowany, Cierniem ukoronowany, W takiej koronie, zbolałe skronie,
Miejcież nas w swojej obronie.
Zawitaj, Ukrzyżowany, Wprzód pod krzyżem zmocowany,
Rano w ramieniu, z niej Krwi strumieniu, Podźwignij nas ku zbawieniu.
Zawitaj, Ukrzyżowany, Na twarzy zbity, zeplwany, O święte lice, łez, krwi krynice,
Zwróćcież na nas swe źrenice.
Zawitaj, Ukrzyżowany, Na sercu włócznią stargany. Piersi, wnętrzości pełne gorzkości,
Miejcież nas w swojej litości.
Zawitaj, Ukrzyżowany, Na duszy srodze stroskany, Smutki i żale, w sercu upale, Wynieścież nas ku swej chwale.
Zawitaj, Ukrzyżowany,
W ubóstwie sponiewierany,
We czci i chwale, zniszczony wcale,
Zbaw nas na Twym trybunale.
Zawitaj, Ukrzyżowany,
Niewinnie zamordowany,
Bądź, konający, na nas pomnący,
Raj łotrowi darujący.
Przez Twoje gorzkie skonanie
Litościwy bądź nam, Panie,
W ostatnim zgonie, miej nas w obronie,
Na prawej postaw nas stronie.
O Jezu, miłości moja,
Do Twego wzdycham pokoja;
Za grzechy płaczę, sercem Cię raczę,
Krzyżem Twoim głowę znaczę.
Amen.
,
Przenajświętsze Ciało, któreś na krzyżu sromotnie wisiało.
Za nasze winy, Synu jedyny,
Ojca wiecznego, Boga prawego,
Męki te znosiłeś.
Dajem Ci pokłon, Bogu prawdziwemu,
W tym Sakramencie dziwnie zakrytemu;
Żebrzem litości i Twej miłości,
Byś gniew swój srogi, o Jezu drogi,
Pohamować raczył.
Zmiłuj się, zmiłuj nad nami grzesznymi, Nie racz pogardzać prośbami naszymi;
Zgrom hardych siły, daj pokój miły,
Wyniszcz złe rady, wykorzeń zdrady
Spośród ludu swego.
A kiedy przyjdzie z światem tym rozstanie, Ratuj nas, ratuj, dobrotliwy Panie!
Niech z Ciała Twego,
Przenajświętszego
Posiłek mamy i oglądamy
Ciebie łaskawego.
Amen.
na krzyż ze sobą wziął
I tam je wszystkie zgładził niewinną śmiercią swą.
O przebacz, dobry Jezu, żem grzechem zranił Cię!
I udziel mi Twej łaski, bym z niego podniósł się.
Chrystus krzyżową śmiercią wysłużył łaskę nam,
Otworzył dla nas niebo, chce wszystkich widzieć tam.
O, Zbawco mój i Panie już będę lepiej żył,
Bym Ciebie ujrzał w niebie, na zawsze z Tobą był.
Pan Jezus choć umiera, zwycięskim Królem jest!
Na krzyżu wszak pokonał ciemności zła i śmierć!
Kłaniamy Ci się Panie, błogosławimy wraz,
Żeś przez swą śmierć z miłości odkupić raczył nas.
,
o Krwi odkupienia, Napoju życia z nieba dla nas dany,
O zdroju łaski, o ceno zbawienia, Ty grzechowe leczysz rany.
Tyś w Jezusowym kielichu zamknięta, Abyś nas wszystkich życiem napawała;
Abyś dla świata, Krwi Boska prześwięta, Miłosierdzie wybłagała.
O Krwi najdroższa, przez Serce przeczyste, Gdzie Twoje źródło miałaś na tej ziemi,
Cześć Tobie niesiem, dzięki wiekuiste, Z Aniołami, ze świętymi.
W tej tajemnicy Ciała i Krwi Pana, Do stołu Jego jesteśmy wezwani,
On głodnych żywi, spragnionych napoi, By obdarzać zmartwychwstaniem. Amen.
,
Głowo święta Jezusa mojego,
Któraś była zraniona do mózgu samego.
Dobranoc Kwiecie różany,
Dobranoc Jezu kochany,
dobranoc!
Dobranoc, włosy święte, mocno potargane,
Które były najświętszą Krwią zafarbowane.
Dobranoc, szyjo święta, w łańcuch uzbrojona,
Bądź po wszystkie wieczności mile pochwalona.
Dobranoc ręce święte, na krzyż wyciągnione,
Jako struny na lutni, gdy są wystrojone.
Dobranoc, boku święty, z którego płynęła
Krew najświętsza, by grzechy człowieka obmyła.
Dobranoc, Serce święte, włócznią otworzone,
Bądź po wszystkie wieczności mile pozdrowione.
Dobranoc, nogi święte, na wylot przeszyte,
I tępymi gwoździami do krzyża przybite.
Dobranoc, Krzyżu święty, z którego złożony
Jezus, w prześcieradło białe uwiniony.
Dobranoc, grobie święty, najświętszego Ciała,
Który Matka Bolesna łzami oblewała.
Niech Ci będzie cześć w wieczności,
Za Twe męki, zelżywości,
Mój Jezu!
,
Na wieczne czasy od nas pozdrowiony.
Gdzie Bóg, król świata całego
Dokonał życia Swojego.
Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony, Na wieczne czasy od nas pozdrowiony.
Ta sama krew cię skropiła,
Która nas z grzechów obmyła.
Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony, Na wieczne czasy od nas pozdrowiony.
Z Ciebie moc płynie i męstwo
W Tobie jest nasze zwycięstwo
Krzyżu zbawienny, drzewo poświęcone, Krwią przenajświętszą Baranka skropione, Że tam Zbawiciel na tobie Umarł i poświęcił ciebie.
Krzyżu chwalebny, łoże Chrystusowe,
Na sobie niosąc zbawienie światowe,
Na tobie Jezus spoczywał,
Gdy w gorzkich mękach umierał.
Krzyżu, na którym panieńskie rodzenie Od Matki bierze smutne rozłączenie; Z ran wylewa krwi strumienie, Na grzechów naszych zgładzenie.
Krzyżu, którym się my wierni szczycimy, Tym znakiem wszyscy Święci są znaczeni, Tym znakiem siebie zdobimy Gdy krzyż na czole robimy.
W tym znaku pewni zbawienia będziemy Tym znakiem czarty odpędzać możemy; Krzyż święty wszystko zwojuje, Precz wszystko złe ustępuje.
Drzewo żywota wśród raju stojące, Rozkoszny Owoc światu przynoszące, Tyś na górze Kalwarii Nosiło owoc Maryi.
Na wieczne czasy i przez miliony, Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony! Tyś jest znak tryumfujący, Radość wiernym przynoszący.
O Trójco Święta, Boże nieskończony! Daj nam posiłek, ratuj lud strapiony; Przez znamię Krzyża świętego Wyrwij nas od wszego złego.
Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony,
Na wieczne czasy od nas pozdrowiony.
Nim Chrystus na ciebie wstąpił
to picia wina odmówił
za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmuiłuj się nad nami
I ty któraś współcierpiała,
Matko Bolesna, przyczyń się za nami.
,
coś tak cierpiał srodze,
naucz, prosimy, po ciernistej drodze
iść, iść śladem najświętszego Syna,
iść śladem Twego najświętszego Syna.
Bośmy tak słabi jako kwiaty polne,
wstać niezdolne,
gdy podmuch wiatru je ugina.
Dopomóż, Panie, dźwigać nam krzyż ciężki,
a na niebiosach ukaż znak zwycięski.
Daj, daj siłę znieść życiowe głogi,
daj siłę wytrwać, znieść życiowe głogi.
Podaj nam rękę, o to Cię błagamy,
nie zdołamy
bez Twojej łaski, Jezu drogi.
,
Boże nieskończony
Według wielkiego miłosierdzia Twego,
Według litości Twej niepoliczonej,
Chciej zmazać mnóstwo przewinienia mego.
Obmyj mnie z złości, obmyj tej godziny
Oczyść mnie z brudu, w którym mnie grzech trzyma,
Bo ja poznaję wielkość mojej winy,
I grzech mój zawsze przed mymi oczyma.
Odwróć twarz Twoją od przestępstwa mego
I wszystkie moje odpuść nieprawości,
Stwórz serce czyste, warte Boga swego,
A ducha prawdy w moje wlej wnętrzności.
Nie oddalaj mię od Ojcowskiej twarzy,
Nie chciej mi bronić Twojego natchnienia,
Wróć radość, którą niewinność nas darzy,
I racz mię w duchu utwierdzić rządzenia.
Boże, na skruchę mego serca wejrzyj.
Ochroń, gdy szatan jak lew głodny krąży.
Natchnij bym zawsze czuwał, był wszechtrzeźwy,
Bym Twych przykazań drogą mógł podążyć.
Stary krzyż ongiś stał,
Symbol hańby, cierpienia i mąk.
Lecz ja kocham ten krzyż,
Gdzie mój Zbawca i Mistrz,
Swym oprawcom oddał się do rąk.
O jak cenię ja stary ten krzyż,
W nim ratunek ludzkości jest dan,
Lgnę do niego a w niebie ten krzyż
Na koronę zamieni mi Pan.
Ale stary ten krzyż,
Tak wzgardzony przez świat,
Swą ofiarą pociągnął mnie wzwyż.
To mój Zbawca i Pan,
Zstąpił z nieba tu sam,
Aby nieść na Golgotę ten krzyż.
Krwią zbroczony ten krzyż,
Lecz pomimo to w nim,
Dziwne piękno wśród ran krwawych lśni.
Bo na krzyżu tym Pan,
Cierpiał męki i zmarł
Aby wieczne zbawienie dać mi.
,
na me duszne rany
Tak wiele razy już medyk doznany,
Szczególny w tej mierze, że sam nic nie bierze,
Jeszcze niebem płaci.
Ach! Ja bez mózgu, bo prawie szalony,
Tak ciężko będąc na duszy zraniony
Dlaczego do tego Lekarza świętego
Nigdy nie pospieszę?
Czemu mi grzechy i piekło smakuje,
A nie Pan Jezus, choć niebem cukruje?
Ale cóż poradzisz, kiedy nie odradzisz,
Tak szalonej głowie.
Czyżby dopiero, gdy w piekle po uszy,
Lub przy skonaniu czarci strzegą duszy,
Mi rozum przybędzie, ale nie w czas będzie,
Bo zapadnie klamka?
Już się domyślam, kto te sztuki robi,
Kto omamiwszy swoje rzeczy zdobi,
Znać to czart przeklęty, sidła i ponęty,
Jak na ptaszka stawia.
Złe pomyślenie, mruganie, żarciki,
Częste rozmowy, szpetne koncepciki
Tysiąc ran zadają, na śmierć zabijają,
Jezusa mojego.
Odtąd, mój Jezu, z dusznemi ranami,
Choć czartowskiemi brząkam kajdanami,
Pójdę ja do Ciebie, przyjmij mnie do Siebie,
Milusinki Jezu!
Gdy wraz pójdziemy, tak się sądźmy z sobą:
Żem jest okrutnym tyranem nad Tobą,
Drugi raz krzyżuję, biję, policzkuję,
Gdy się na grzech ważę.
Wiem, że to wszystko na sąd straszny będzie,
Gdy złości nasze Bóg sądzić zasiędzie;
Jaki tam strach będzie, gdy moje świat wszędzie
Skryte grzechy rozniesie!
Wiem, że mi wszystko Bóg darować raczy,
Gdy skruszone łzy w oczach mych zobaczy;
Już nachylam szyję i w piersi się biję
I stawiam pod krzyżem.
Twoja krew święta obmyje szkarady,
Czartowskie na świat odkryją się zdrady,
Nic nie desperuję, jak sobie rokuję,
Że pójdę do nieba.
Amen
,
płaczcie, Duchy święte
Radość wam dzisiaj i wesele wzięte;
Płaczcie przy śmierci, płaczcie przy pogrzebie
Króla waszego i Boga na niebie.
Płaczcie wesołe niebieskie pokoje
Na dzień dzisiejszy i sieroctwo swoje;
Płaczcie nad grobem, w którym położony
Boga naszego Syn Jednorodzony.
Płacz jasne słońce, płacz koło miesięczne,
Zalejcie gwiazdy światła swoje wdzięczne
Płaczcie promienie z nieba wywieszone,
Wasze przedniejsze światło zagaszone.
Płaczcie obłoki, płaczcie chmury dżdżyste,
Łzy miasto rosy wylejcie rzęsiste;
Płaczcie pioruny, płaczcie błyskawice,
Nad grobem Króla niebieskiej stolice.
Płaczcie i wiatry i niebieskie biegi,
Płaczcie dżdże, grady, płaczcie mrozy, śniegi,
Płaczcie ścieląc się pod swemi górami,
W tym grobie leży, który władał wami.
Płaczcie zatopy, płaczcie morskie wały,
Płaczcie i wyspy, płaczcie morskie skały,
Płaczcie! umarł Pan który was fundował,
Tu leży, co wam wszystkim rozkazował.
Płaczcie i ryby i wielorybowie,
Płaczcie syreny, płaczcie delfinowie,
Płaczcie pod wodą niepojęte dziwy,
Umarł Pan a wasz Stworzyciel prawdziwy.
Płaczcie potoki, płaczcie niezmierzone
Rzeki i źródła płaczcie niezbrodzone,
Płaczcie, umarł Pan który wasze wody
Stoczył i brodom naznaczył przechody.
Płacz skało, płaczcie fundamenta ziemne,
Płaczcie jaskinie, płaczcie lochy ciemne,
Płaczcie, umarł Pan, budownik wasz miły,
W któregoście się ręku zawiesiły.
Płaczcie pagórki, płaczcie góry wielkie,
Płaczcie opoki i kamienie wszelkie,
Umarł Pan który rękami swojemi,
Was ugruntował na obszernej ziemi.
Płacz i ty góro święta uwielbiona,
Płacz Chrystusową śmiercią poświęcona,
Płacz którą krwawe pokropiły zdroje,
Płacz na której Pan stracił życie swoje.
Płacz i ty grobie w skale wykowany,
Płacz, który Pana piastujesz nad Pany:
Płacz śmierci jego, kamieniu szczęśliwy,
Pod którym leży Syn Boga prawdziwy.
Płaczcie pustynie i wy cedry śliczne,
I wy też lasy płaczcie okoliczne,
Płaczcie pod których cieniem leży ciało,
Które Bożego ducha ukrywało.
Płaczcie ptaszęta, płaczcie bydło polne,
Płaczcie i leśne zwierzęta swawolne,
Płaczcie robactwa, płaczcie i gadziny,
Stwórca wasz umarł, Syn Boga jedyny.
Płacz, i ty, ziemio, którą człowiekowi
Bóg oddał w darze, jak swemu Synowi:
Ten, który niegdyś powstał z mułu Twego,
Dziś ukrzyżował Stworzyciela swego.
Płacz naostatek człowiecze, któremu
To wszystko gwoli stworzono samemu,
I owszem jakby stworzenie wszelakie,
Zawarł Bóg w tobie przez życie trojakie.
Bo rośniesz z drzewem, czujesz z bestyjami,
A rozumem się rządzisz z Aniołami;
Dopomóż tedy wszelkiemu stworzeniu,
Płakać nad Panem w jego umęczeniu.
Niech ci już teraz obłudy światowe,
Obmierzną, widząc bóle Jezusowe,
Niech cię swawolne nie rozbestwia ciało,
Coby cię raczej we łzach nurzać miało:
Gdy w Chrystusowem członka nie masz ciele,
Któryby za cię nie ucierpiał wiele.
Nie daj i czartu nad sobą przewodzić,
Gdyż Odkupiciel chcąc cię wyswobodzić,
Z niewoli jego, żywot swój połoźył,
I moc czartowską z którą on się srożył,
Starł i ukrócił, to wszystko dla ciebie
Czyniąc, ażebyś z nim wiekował w niebie.
Nad Chrysta męką zapłacz więc, człowiecze,
To przez twe zbrodnie Krew z Chrystusa ciecze,
Dla Ciebie umarł Syn Boga Jedyny,
By cię wybawić z grzechów twoich winy.
Bierz przykład z Piotra jak w jaskini ślocha,
Obacz jak Pana po zaprzeniu kocha,
Niech cię wyuczy płakać Magdalena,
Nie tak jak płacze zdradliwa syrena.
Ale prawdziwy żal tu uczyniwszy,
Łzami i skruchą serce napełniwszy,
Weź na uwagę: że twa złość wierutna,
Rozbierz to sobie: że ta śmierć okrutna
Spotkała Pana, za twoje sprosności,
Za one w grzechach brzydkie bezecności.
Tyś to obnażył Pana niewstydami,
Biczowałeś go różnemi grzechami:
Tyś koronował cierniową koroną,
Kiedyś zezwalał i cieszył się oną
Nieczystą myślą; tyś na krzyż przykował,
Kiedyś przykazy jego przestępował.
Słuszna rzecz tedy płakać ci serdecznie
Człowiecze grzeszny i owszem koniecznie
Płakać potrzeba, rzewliwemi łzami;
I gdyby można, żeby upustami
Lały się z oczu twych bystre strumienie,
Oczyszczając ci tak brzydkie sumienie.
A jeślić trudność, serce opoczyste
Czyni do żalu, i oczy skaliste
Nie chcą pozwolić do łez swej powieki,
Udaj się radzę, do szczerej opieki,
Pod krzyżem ciężko Panny bolejącej,
Oraz i Matki, rzewliwie płaczącej,
By łez obfitych, pozwolić ci chciała,
A serce żalem na pół rozkrajała;
Żebyś w tem życiu, płacząc dostatecznie,
Mógł potem w niebie z nią królować wiecznie.
,
zebrani tu uczniowie,
Chrysta Pana nam imają przeokrutni katowie.
O Jezusie nasz miły! O kwiateczku wspaniały!
Coś uczynił? Coś zawinił?
O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy.
Poglądałeś na swe ucznie, Piotrowiś serce skruszył,
Do płaczuś go za swe grzechy wejrzeniem swem poruszył;
Na noclegeś wiedziony, do piwnicy wtrącony;
Tam Cię plwali, naśmiewali;
O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy.
Na drugi dzień bardzo rano z piwnicyś wywiedziony,
Przed Piłata postawiony, niewinnieś oskarżony;
Piłat ręce umywał, do Heroda Cię posłał,
Ten Cię zelżył, z szat obnażył,
O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy.
Do słupa cię przywiązali okrutnie zranionego,
Biczmi, łańcuchy, miotłami, bili zekrwawionego:
O Jezusie nasz miły, o kwiateczku wspaniały,
Coś uczynił, coś zawinił,
O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy.
Coś im Jezusie uczynił, iże Cię tak katują?
Coś im Jezusie zawinił, iże Cię koronują?
O Jezusie nasz miły, o kwiateczku wspaniały!
Coś uczynił? Coś zawinił?
O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy.
Sędzia niecny Barabasza na prośbę żydom wydał,
Jezusa Nazareńskiego na krzyżu przybić kazał:
O Piłacie okrutny, o morderco obłudny.
Coś uczynił, coś zawinił,
O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy.
Jeszcze na tem nie jest dosyć że Cię tak srodze zbili,
Jeszcze na Twoje ramiona tak ciężki krzyż włożyli:
Jeszcześ od nich pośmiech miał, gdyś na Kalwaryją szedł,
Częstoś padał, częstoś stawał.
O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy.
Gdy już Jezus dla człowieka na krzyżu srogim wisiał,
Piłat tytuł sprawiedliwy nad głową Mu napisał:
Na krzyżu tym zraniony wisi Jezus zelżony,
Nazareński Król żydowski.
Cierpisz na krzyżu za nas, i jeszcze cierpieć żądasz.
Bok Mu włócznią Longin przebił, krew się z wodą wylała,
O jak wielką Matka Twoja boleść w ten czas cierpiała;
Już się słońce zaćmiło, świecić nie potrafiło.
Gdy umierasz, Ojca wzywasz,
Cierpisz na krzyżu za nas, i jeszcze cierpieć żądasz.
Ciało święte z krzyża zdjęte Nikodem obsługował,
Czystą ruchą uwinąwszy, serdecznie je całował:
Trzy Maryje przybiegły, drogie maści przyniosły,
Namazały, opłakały;
O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy.
Potem w grób ciało włożono, jako jest napisano,
Kamieniem je przyłożono, jako prorokowano;
O Jezusie nasz miły! O kwiateczku wspaniały,
Coś uczynił, coś zawinił?
O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy.
A kiedy nam ciężko będzie na Twe rany poglądać,
Gdy na sądny dzień pójdziemy, będziesz je ukazować:
Wtenczasbyśmy płakali, rany twe całowali,
Gdy osądzisz, w piekło wtrącisz,
Już nie skoro grzeszniku, na wieki niewolniku.
Uważ duszo chrześcijańska, co Jezus za cię cierpiał,
Z adamowej winy ciebie drogą krwią swą obmywał;
Wdzięczną Mu się pokazuj, za tę miłość Mu dziękuj
W pobożności, w niewinności;
O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy.
Jezus Chrystus Pan na krzyżu przed piekłem cię ratował,
Jakie męki przeokrutne dla ciebie podejmował;
Wdzięcznym Mu się pokazuj, za tę miłość Mu dziękuj
W robotności, w wszechtrzeźwości.
O Baranku niewinny! Cierpisz za nasze winy.
,
Jezu mój kochany,
Całować ciężkie i nieznośne rany:
Nie tak jak Judasz, który na wydanie,
Lecz z użaleniem, Jezu Chryste Panie!
Całuję prawą Twoją Jezu rękę,
Byś mnie nie oddał na piekielną mękę:
Całuję oraz lewą rękę Twoję,
Byś zbawić raczył grzeszną duszę moję.
Zbliżam się sercem i do Twego boku,
Nie daj na zgubę mnie z swego wyroku:
Padam do Twojej prawej nogi Chryste,
Niechże łzy płyną z oczu mych rzęsiste.
Padam i do Twej Jezu lewej nogi,
Którą Ci zranił okrutnie gwóźdź srogi:
Padam pokornie i do krzyża Twego,
Na którym wisisz dla mnie mizernego.
O Jezu drogi! Jezu mój kochany!
Zgładź grzechy moje przez Twe święte rany:
Przyrzekam, że Cię więcej nie obrażę,
Że się wprzód na śmierć niż na grzech odważę.
Niechże Ci będzie cześć, chwała wiecznemu
Bogu w Najświętszej Trójcy jedynemu.
A mi niech będą łaski Twe ojczyste,
Spraw to, by serce moje było czyste!
,
każdemu nią iść trzeba.
Przy drabinie stoi krzyż,
każdy z nas go musi nieść.
Sam Pan Jezus go nosił,
jak po tym świecie chodził.
Miał koronę cierniową
na przenajświętszej głowie.
Żydzi mu ją wtłoczyli,
tysiąc ran uczynili.
Krew się lała z ran Jego
dla człowieka grzesznego.
Matka Boska patrzała
i boleśnie płakała.
Ach mój Synu najmilszy,
któż mnie w smutku pocieszy.
Pocieszy Cię Pan z nieba,
dla grzeszników tak trzeba.
Żem łaską jego świętą uzdrowiony:
Porzucam świata objekta,
Kierując w niebo afekta.
Teraz mój Panie o to ciebie proszę,
Niech w swych zamysłach szkody nie ponoszę:
Duszę i serce w twe rany,
Oddajęć Jezu kochany.
Jeżeli przez grzech jestem oddalony,
Wracam się Jezu do ciebie skruszony:
Weź z serca mego ofiarę,
Że cię chcę kochać nad miarę.
Już nie chcę więcej światowego licha,
Do ciebie Jezu serce moje wzdycha:
Oczy od ciernia twe krwawe,
Niech będą na mnie łaskawe.
Na wieczne czasy i przez milijony,
Niech Jezus Chrystus będzie pochwalony;
Że nas przyjmuje do siebie,
Chwalmyż go wszędzie i w niebie.
Niech Chrysta wielbim strzegąc Dekalogu,
Wystrzegając się grzesznych nałogów,
Wielbim przez modły, roboty,
Abstynencję, inne cnoty.
,
modlił się Ojcu,
Bo ten kielich wielką boleść uczynił w sercu.
Ach Jezusie mój,
drogi skarbie mój,
Obnażony, zakrwawiony,
ach, Jezusie mój!
Smutku nie mało, duszę i ciało,
Tamże krwawymi kroplami spływać musiało
Tajną zapłatą, Judasz złym bratom, Wydał na męki Jezusa żydom i katom
Na rozkaz jego, zdrajcy złośnego, Ręce swoje wyciągnęli na niewinnego.
Gdy Go prowadzą, tak sobie radzą, Że go na śmierć Piłatowi osądzić dadzą,
Skargi zmyślają, świadki stawiają, Policzki ciężkie zadają, włosy targają.
Stanął związany, Jezus kochany,
Obłudnemu Piłatowi na sąd oddany.
Plag sześć tysięcy, może i więcej, Otrzymał przy biczowaniu Jezus Cierpiący.
Złość katów wściekła, tak Go usiekła,
Że krew z Najświętszego Ciała strumieniem ciekła.
Z ciernia koronę, na każdą stronę, Gwałtem na głowę wciskają, rany zadają.
Wnet obnażone, ciało zranione, Tępymi gwoźdźmi na krzyżu jest zawieszone.
Stwórcę swojego, konającego, Wszelkie stworzenie płakało pod krzyżem Jego.
Góry i skały, żalem się rwały, a promienie słońca prawie świecić przestały.
Obróć swe oczy, grzeszny człowiecze,
Oto jeszcze z Boku Jego, krew z wodą ciecze.
Tak wszystko godnie, grzechy i zbrodnie, Spłukać i zagasić mogą piekielne ognie.
,
ratunku potrzeba,
Znikąd go nie będzie, jak od Ciebie z nieba.
Twej się woli polecam, i przyznać to muszę,
Ze swych własnych wysiłków tylko żal odnoszę.
Wszakże ja to od Ciebie Zbawiciela mego,
Przyjmuję też ochotnie z serca wesołego .
Jestem jak wodna trzcina, która w wielkiej suszy,
Skoro lada wiatr wionie, zarazem ją skruszy.
Albo jak liść zielony, który mrozem zdjęty,
Od rodzajnego drzewa bywa precz odcięty.
Który na ziemię padłszy, za nic nie stoi,
Tylko się jego szumu daremnie zwierz boi.
Także i ja mój Panie! bez ratunku Twego
Upadam, jako i liść od razu jednego.
Wcześnym proszę dostatkiem, opatrz mię mój Panie!
Bogactwa i ubóstwa nie dopuszczaj na mnie.
Bywszy w wielkim bogactwie, zapomniałbym Ciebie,
A w ciężkim zaś ubóstwie, przekląłbym sam siebie.
Nie dowierz żaden szczęścia, ani wierz w nakłady,
Lecz na każdą godzinę spodziewaj się zdrady.
Bo coć dziś da fortuna: to jutro wziąść może,
A żaden cię w nieszczęściu twojem nie wspomoże.
Bo ci, co przedtem z tobą hojnie przestawali,
Nie tobie, ale twemu szczęściu się kłaniali.
Wiele złego przychodzi na sprawiedliwego,
Ale go Bóg wybawia zawsze ze wszystkiego.
Strzegąc, aby najmniejsza ze wszech jego kości,
Nie była obrażona, z Jego Opatrzności.
Jemu się ja oddawam, w każdym krzyżu moim,
Ufam, że mię pocieszy świętem słowem swoim.
I wybawi mię Pan mój od wszelkiego złego,
A na ostatek weźmie do królestwa swego.
!
Niepojętej i prawdziwej źródło słodkości!
Słońce, miesiąc i z gwiazdami,
Niebo wszystko z Aniołami
Piękności się Twej dziwują,
Lecz nie pojmują.
Tyś lilia, Tyś kwiateczek wdzięczny, różany,
Nader wonny, nader śliczny, wszystek rumiany;
I na ziemi, i na niebie,
Panie Jezu, nic nad Ciebie
Nie masz nigdzie piękniejszego
I wdzięczniejszego.
O jedyne serca mego, Jezu kochanie,
Wszechmogący wszystkiej ziemi i nieba Panie!
Nad perły i złoto droższy,
Nad sam kanar i miód słodszy,
Wdzięczna duszy mej ochłodo
I żywa wodo!
Jakżeś dla mnie był na krzyżu bardzo zraniony
I od głowy aż do stopy wszystek skrwawiony,
Gwoźdźmi srodze przykowany,
Okrutnie ubiczowany,
Zeplwany, koronowany,
Policzkowany.
Rany Twoje przenajświętsze mile całuję,
A ztąd rozkosz niepojętą na sercu czuję.
W nich zanurzam moją duszę,
Doświadczywszy, przyznać muszę,
Iż są Rajem Twoje rany,
Jezu kochany!
Z serca Twego najświętszego źródło wypływa,
Które szpetne dusze ludzkie ślicznie obmywa;
Kto zupełnej jest nadzieje
By był murzyn, wybieleje,
Krwią najświętszą Twą polany,
Jezu kochany!
Twoje rany są skarbnicą wszelkiej słodkości,
Nieskończony, niepojęty upał miłości;
Lodowate rozgrzewają,
I kamienne rozpalają
Serca ludzkie, nasycają
I roztapiają.
O nadziejo wdzięczna Jezu pokutujących!
O wesele niepojęte w smutku będących!
Tyś pociechą, Tyś radością,
Tyś rozkoszą i słodkością.
Jezu, z serca ulubiony,
Bądź pochwalony!
Ciebie pragnąć dusza moja już nie przestanie,
O dobroci nieskończona, aż Cię dostanie;
Nie opuszczaj serca mego
Ciebie wielce pragnącego,
Jezu mile pożądany
I ukochany.
Przeto, jako z dzikiej knieje, gdy szczwaniem gnana
Pędem bieży do strumienia łania stroskana,
Tak i dusza moja licha
Do Ciebie spragniona wzdycha,
O Jezu ukrzyżowany!
Z serca kochany!
Więc Cię o to proszę, Jezu, mocno błagając,
Do najświętszych nóg pokornie Twych upadając:
Przy konaniu ducha mego
Przyjm do serca zranionego;
Łaskawie mi odpuść złości,
Jezu miłości!
Od łaski Twej nie oddalaj sługi Twojego,
Do Królestwa racz przypuścić pożądanego;
Niech oblicze święte Twoje
Oglądam, kochanie moje,
Wychwalając, Jezu, Ciebie,
Na wieki w niebie.
Amen.
,
krzyża się nie lękam.
Panie, Ty widzisz, krzyża się nie wstydzę.
Krzyż Twój całuję, pod krzyżem uklękam,
Bo na tym krzyżu, Boga mego widzę.
Do krzyża zwracam wszystkie me życzenia,
Na krzyż przybijam błędnych myśli roje,
Bo z krzyża płyną promienie zbawienia,
Bo z krzyża płyną zmartwychwstania zdroje.
Pod krzyżem świata stary i złamany,
Pragnę już odtąd krzyż Twój w duszy nosić,
Niewoli świata pokruszyć kajdany,
Bym mógł na krzyżu, krzyża chwałę głosić.
Nie zasłużyłem, abyś mię pocieszył,
Bom przez czas długi tak od Ciebie stronił;
Gdyś na mnie wołał, do Ciebiem nie spieszył
I łez tak wiele, tam mierniem roztrwonił.
Ach, Tyś mi podał pierwszy rękę Twoją,
Abym na krzyża mógł powrócić drogę,
A jam nią wzgardził! Dziś pod krzyżem stoję,
Bo już bez Ciebie dłużej żyć nie mogę.
W krzyżu znajduję to, co w szczęściu stracił,
Pokój i wiarę, miłość i nadzieję;
Ubogą duszę Tyś łzami zbogacił,
Przystroił cierniem, który nie więdnieje.
A serce wspomnień nosząc krwawą ranę,
Samotnie życia pielgrzymkę odbędzie,
Czyń co chcesz ze mną, pod krzyżem zostanę,
Krzyż był kolebką, krzyż mym grobem będzie.
,
Krew płynie z tysiąca ran, ,
W okropnych mękach już kona
Nasz Zbawca, nasz Bóg i Pan,
Opadła zsiniała głowa,
Gwóźdź rani stopę i dłoń,
Wkoło korona cierniowa
Rozdziera najświętsza skroń.
Złość ludzka nie syta jeszcze,
Do końca zaślepia wzrok,
I słowa spełniając wieszcze,
Żelazem przebija bok;
A serce, ach, to nie czeka
Dzikiego oprawcy rąk,
Widząc niewdzięczność człowieka,
Najsroższych doznaje mąk.
Tak kona w krwawej katuszy
Nasz Zbawca, nasz Bóg i Pan,
A nam się serce nie kruszy,
Gdy patrzym na Jego stan,
O Boże, nasza to wina
Przelała najświętszą Krew,
Przeszedłszy w zbrodnię Kaina,
Jakże ukoim Twój gniew.
Znosiłeś wszystkie męczarnie
Ochotnie w miłości Swej,
O niechże nie giną marnie
Owoce ofiary Twej.
O Jezu, niech rany Twoje
Rozbroją Sędziego dłoń,
Przez Krwi Twej wylane zdroje,
Ku nędznym swą litość skłoń.
,
najmilszy Synu Chrystusie,
Serca mego pociecho, śliczny Jezusie;
Cóż ja pocznę ach strapiona,
Matka Twoja opuszczona,
straciwszy Ciebie!
Weź mnie raczéj na śmierć z sobą,
wolę umrzeć razem z Tobą,
żyć społem w niebie.
Wieczerzę świętą z ciała Twego gotujesz,
Nogi uczniom umywasz, mile całujesz;
Schylasz się do stóp Judasza,
Śliczność i ozdoba nasza,
łzami polewasz;
Abyś go odwiódł od zdrady,
od niezbożnych żydów rady,
wzgardę odbierasz.
Już od żalu umieram na to patrzając,
Nie wiem co czynić Matka
smutna zostając,
Widząc zjadłych żydów czyny,
imają Cię bez przyczyny,
dosyć żałości.
Na modlitwie klęczącego,
krwawym potem płynącego,
nie masz litości.
Wiążą, tłuką i w rzekę z mostu wrzucają,
Ani przed Biskupami nie przepuszczają!
Policzki ciężkie zadają,
do piwnice Cię wtrącają,
pastwią nad Tobą:
Depcą, oczy zawięzują,
prorokować rozkazują,
sami przed sobą.
Niestetyż mnie strapionéj żem doczekała
Nieszczęśliwéj godziny, gdym oglądała
Ciebie Syna zranionego,
przed Piłatem stawionego,
by Cię męczyli;
Do Heroda Cię posłali,
aby Cie i tam wyśmiali,
i wyszydzili.
Srogość większą u Piłata Ci pokazują,
Gdy u słupa rózgami mocno biczują:
Lud wielce zakamieniały,
w złości swéj zapamiętały,
nic nie folguje;
W którąkolwiek spojźrzę stronę,
widzę trudną być obronę,
nikt nie lituje.
Miecz okrutny przebija moje wnętrzności,
Widząc zawziętą srogość żydowskiéj złości,
Że Cię w purpurę obłóczą,
ostre ciernie w głowę tłoczą,
nic nie folgując:
Na Piłata krzyczy woła,
by Cię na śmierć sądził zgoła
nic nie litując.
Łańcuch ciężki na szyję świętą wkładają,
trzcinę na pośmiewisko w ręce dawają;
Już Cię na śmierć dekretują
i krzyż okrutny gotują,
o zła godzina!
Na który masz być włożony,
między łotry policzony,
straszna nowina!
Na Twe święte ramiona krzyż już włożono,
na śmierć jako baranka poprowadzono;
Trzykroć pod krzyżem upadasz,
zmiłowania nie oglądasz,
wszystek zemdlony;
Cyreneusz krzyż podpiera,
Weronika twarz ociera,
takeś zmęczony.
Na górze Kalwaryi już Cię krzyżują,
Gwoździe, młoty i włócznią na Cię gotują;
Wleką na krzyż przybitego,
do miejsca naznaczonego,
serce me mdleje;
Patrząc na Twą mękę srogą
i krew Przenajświętszą drogą,
która się leje.
I w tém jeszcze okrutni nie przestawają,
ale więcéj boleści mnie dodawają,
Gdy Cię widząc zemdlonego,
i nie życząc mieć żywego,
żółć Ci pić dają;
Bok Ci włócznią przebijają,
ostatek krwi wypuszczają,
i najgrawają.
Z krzyża Nikodem z Józefem już Cię spuszczają,
A mnie Matce bolesnéj ciało oddają,
Które na łonie piastuję,
członeczki Twoje całuję,
Synu mój drogi.
Już Cię do grobu składamy,
na kolana upadamy,
po śmierci srogiéj.
Cóż ja pocznę na świecie kiedym pozbyła,
Ciebie Synu najmilszy, marniem straciła;
Niechże umrę z téj przyczyny,
że mi wzięły ludzkie winy
Syna mojego,
Który po to zstąpił z nieba,
że okupu było trzeba
Ludowi Jego.
A po śmierci proszę kto z swojéj litości,
Włożywszy w grób me ciało, zbolałe kości,
Niech napisze takie słowa:
że tu Matka Jezusowa,
żalem strapiona;
Któréj śmierci jest przyczyna,
że pozbyła swego Syna,
tu położona.
,
Panie!
Za me grzechy płakać łez nie stanie!
Jam stworzenie Twe wyrodne,
Świętych oczu Twych niegodne!
Twój Majestat nieskończony,
Przed którym klękają trony,
Obraziłem.
Nie śmiem oczu podnieść z publikanem,
Ale sprawa z bardzo dobrym Panem,
Skoro w oczach łzy zobaczy,
Wnet darować wszystko raczy;
Lecz stąd w sercu większa rana,
Żem tak łaskawego Pana
Śmiał obrazić.
Kto da oczom łez obfite rzeki?
Trzeba bowiem płakać całe wieki,
Żem wiecznego Boga mego,
Za moment czegoś marnego,
Ja grzesznik zapamiętały,
Pana wiekuistej chwały
Śmiał znieważyć.
Nędzny prochu! na coś się odważył,
Stwórcę swego haniebnie znieważył,
Wieszli, co jest grzech przeklęty?
Słuchaj, co rzekł Paweł święty:
Każde przestępstwo manadtu
Jest zniewagą Majestatu
Najwyższego.
Bym był zepchnion na bezdno piekielne
I tam gorzał za grzechy śmiertelnie,
Całą wieczność gorząc srodze
Już tej krzywdy nie nagrodzę,
Chyba, że mi sam daruje,
Na wieki nie powetuje
Tej zniewagi.
O! nad wieczność i ogień piekielny
Straszliwszyś mi jest grzechu śmiertelny;
Zadość tobie nie uczynię
W owej ognistej dolinie.
Chyba dla Krwi Syna Swego,
Odpuści dług grzechu mego
Bóg łaskawy.
Jakoż ufam, że mój grzech wyznany,
Przez najświętsze, Jezu, Twoje rany,
Zgładzisz z dobroci Twej wiecznie,
Gdy za niego, ach, serdecznie
Płakać będę z wielkim wstydem,
Mówiąc pokornie z Dawidem:
Ach! zgrzeszyłem.
,
parce populo tuo,
ne in aeternum irascaris nobis
Flectamus iram vindicem,
ploremus ante Iudicem;
clamemus ore supplici,
dicamus omnes cernui:
Nostris malis offendimus
tuam Deus clementiam
effunde nobis desuper
remissor indulgentiam.
Dans tempus acceptabile,
da lacrimarum rivulis
lavare cordis victimam,
quam laeta adurat caritas.
Audi, benigne Conditor,
nostras preces cum fletibus
in hoc sacro ieiunio
fusas quadragenario.
Scrutator alme cordium,
infirma tu scis virium;
ad te reversis exhibe
remissionis gratiam.
przybywajcie,
Serca nasze przenikajcie.
Serca nasze przenikajcie.
Rozpłyńcie się, me źrenice,
Toczcie smutnych łez krynice.
=2x
Słońce, gwiazdy omdlewają,
Żałobą się pokrywają.
=2x
Płaczą rzewnie Aniołowie,
A któż żałość ich wypowie?
=2x
Opoki się twarde krają,
Z grobów umarli powstają.
=2x
Cóż jest, pytam, co się dzieje?
Wszystko stworzenie truchleje!
=2x
Na ból męki Chrystusowej
Żal przejmuje bez wymowy.
=2x
Uderz, Jezu, bez odwłoki
W twarde serc naszych opoki!
=2x
Jezu mój, we krwi ran Twoich
Obmyj duszę z grzechów moich!
=2x
Upał serca mego chłodzę,
Gdy w przepaść męki Twej wchodzę.
=2x
,
Gdy słodki Jezus na śmierć się gotuje;
Klęcząc w Ogrójcu, gdy krwawy pot leje,
Me serce mdleje.
Pana świętości uczeń zły całuje,
Żołnierz okrutny powrozmi krępuje!
Jezus tym więzom dla nas się poddaje,
Na śmierć wydaje.
Bije, popycha tłum^ nieposkromiony
Nielitościwie z tej i owej strony,
Za włosy targa. Znosi w cierpliwości
Król z wysokości.
Zsiniałe przedtem krwią zachodzą usta,
Gdy zbrojną żołnierz rękawicą chlusta;
Wnet się zmieniło w płaczliwe wzdychanie
Serca kochanie.
Oby się serce we łzy rozpływało,
Że Cię mój Jezu, sprośnie obrażało!
Żal mi, ach, żal mi ciężkich moich złości
Dla Twej miłości.
Intencja
,
Cichy Baranku, od wro^^gów szukany,
Jezu mój kochany!
Jezu, za trzydzieści srebrników
Od niewdzięcznego ucznia zaprzedany.
Jezu mój kochany!
Jezu, w ciężkim smutku żałością,
Jakoś sam wyznał, przed śmiercią znękany.
Jezu mój kochany!
Jezu, na modlitwie w Ogrójcu
Strumieniem potu krwawego zalany.
Jezu mój kochany!
Jezu, całowaniem zdradliwym
Od niegodnego Judasza wydany.
Jezu mój kochany!
Jezu, powrozami grubymi
Od swawolnego żoł^^dactwa związany.
Jezu mój kochany!
Jezu, od pos^^pólstwa zelżywie
Przed Annaszowym sądem znieważany.
Jezu mój kochany!
Jezu, przez ulice sromotnie
Przed sąd Kajfasza za włosy targany.
Jezu mój kochany!
Jezu, od Malchusa srogiego
Ręką zbrodniczą wypoliczkowany.
Jezu mój kochany!
Jezu, od fałszywych dwóch świadków
Za zwodziciela niesłusznie podany.
Jezu mój kochany!
Bądź pozdrowiony, bądź pochwalony!
Dla nas zelżony i pohańbiony,
Bądź uwielbiony
Bądź wysławiony,
Boże nieskończony!
Boleść ściska mnie nieznośna,
Miecz me serce przenika. 2x
Czemuż, Matko ukochana,
Ciężko na sercu stroskana?
Czemu wszystka truchlejesz? 2x
Co mię pytasz? Wszystkam w mdłości,
Mówić nie mogę z żałości,
Krew mi serce zalewa. 2x
Powiedz mi, o Panno moja,
Czemu blednieje twarz Twoja?
Czemu gorzkie łzy lejesz? 2x
Widzę, że Syn ukochany,
w Ogrójcu cały zalany
Potu krwawym potokiem. 2x
O Matko, źródło miłości,
Niech czuję gwałt Twej żałości
Dozwól mi z Tobą płakać. 2x
Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
,
Jako dla ciebie sobie nie folguje.
Przecież Go bardziej niż kat^^owska dręczy,
Złość twoja męczy.
Stoi przed sędzią Pan wszego stworzenia,
Cichy Baranek. Z wielkiego wzgardzenia,
Dla białej szaty, którą jest odziany,
Głupim nazwany.
Za moje złości grzbiet srodze biczują.
Pójdźmyż, grzesznicy, oto nam gotują
Ze krwi Jezusa dla serca ochłody
Zdrój żywej wody.
Pycha światowa niechaj, co chce, wróży,
Co na swe skronie wije wieniec z róży.
W szkarłat na pośmiech cierniem Król zraniony
Jest ozdobiony!
Oby się serce we łzy rozpływało,
Że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało!
Żal mi, ach, żal mi, ciężkich moich złości
Dla Twej miłości.
Intencja
,
Jako łotr, godzien śmierci obwołany,
Jezu mój kochany!
Jezu, od złośliwych morderców
Po ślicznej twarzy tak sprośnie zeplwany.
Jezu mój kochany!
Jezu, pod przysięgą od Piotra
Po trzykroć z wielkiej bojaźni zaprzany.
Jezu mój kochany!
Jezu, od okrutnych oprawców,
Na sąd Piłata, jak zbójca szarpany.
Jezu mój kochany!
Jezu, od Heroda i dworzan,
Królu niebieski, żelżywie wyśmiany.
Jezu mój kochany!
Jezu, w białą szatę szydersko
Na większy pośmiech i hańbę ubrany.
Jezu mój kochany!
Jezu, u kamiennego słupa
Niemiłosiernie biczmi wysmagany.
Jezu mój kochany!
Jezu, przez szyder^^stwo okrutne
Cierniowym wieńcem ukoronowany.
Jezu mój kochany!
Jezu, od żołnier^^zy niegodnie
Na pośmiewisko purpurą odziany.
Jezu mój kochany!
Jezu, trzciną po głowie bity.
Królu boleści, przez lud wyszydzany.
Jezu mój kochany!
Bądź pozdrowiony, bądź pochwalony!
Dla nas zelżony, wszystek skrwawiony,
Bądź uwielbiony
Bądź wysławiony,
Boże nieskończony!
Przy słupie obnażonego,
Rózgami zsieczonego! =2x
Święta Panno, uproś dla mnie,
Bym ran Syna Twego znamię
Miał na sercu wyryte! =2x
Ach, widzę jako niezmiernie
Ostre głowę ranią ciernie!
Dusza moja ustaje. =2x
O Maryjo, Syna Twego,
Ostrym cierniem zranionego,
Podzielże ze mną mękę! =2x
Obym ja, Matka strapiona,
Mogła na swoje ramiona
Złożyć krzyż Twój, Synu mój! =2x
Proszę, o Panno jedyna,
Niechaj Krzyż Twojego Syna
Zawsze w sercu swym noszę! =2x
Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
Serce me, czemu całe nie truchlejesz?
Toczy twój Jezus z ognistej miłości
Krew w obfitości.
Ogień miłości, gdy Go tak rozpala,
Sromotne drzewo na ramiona zwala:
Zemdlony Jezus pod krzyżem uklęka,
Jęczy i stęka.
Okrutnym katom posłusznym się staje,
Ręce i nogi przebić sobie daje.
Wisi na Krzyżu, ból ponosi srogi
Nasz Zbawca drogi.
O słodkie drzewo, spuśćże nam już Ciało,
Aby na tobie dłużej nie wisiało!
My je uczciwie w grobie położymy,
Płacz uczynimy.
Oby się serce we łzy rozpływało,
Że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało!
Żal mi, ach, żal mi ciężkich moich złości;
Dla Twej miłości.
Niech Ci, mój Jezu, cześć będzie w wieczności
Za Twe obelgi, męki, zelżywości,
Któreś ochotnie, Syn Boga jedyny,
Cierpiał bez winy!
Intencja
,
Jako złoczyńca z łotry porównany,
Jezu mój kochany!
Jezu, od Piłata niesłusznie
Na szubieniczną śmierć dekretowany
Jezu mój kochany!
Jezu, srogim krzyża ciężarem
Na kalwaryjskiej drodze zmordowany.
Jezu mój kochany!
Jezu, do sromotnego drzewa
Przytępionymi gwoźdźmi przykowany.
Jezu mój kochany!
Jezu, jawnie pośród dwu łotrów
Nad^ drzewie^ hańby^ ukrzyżowany.
Jezu mój kochany!
Jezu, od stojących wokoło
I przechodzących szyderczo wyśmiany.
Jezu mój kochany!
Jezu, bluźnierstwami od złego
Współwiszącego łotra wyszydzany.
Jezu mój kochany!
Jezu, gorzką żółcią i octem
W wielkim pragnieniu swoim napawany.
Jezu mój kochany!
Jezu, w swej miłości niezmiernej
Jeszcze po śmierci włócznią przeorany
Jezu mój kochany!
Jezu, od Józefa uczciwie
I Nikodema w grobie pochowany.
Jezu mój kochany!
Bądź pozdrowiony, bądź pochwalony!
Dla nas zmęczony i krwią zbroczony,
Bądź uwielbiony
Bądź wysławiony,
Boże nieskończony!
,
Pod krzyżem stoję smutliwa,
Serce żałość przejmuje! =2x
O Matko, niechaj prawdziwie
Patrząc na krzyż żałośliwie,
Płaczę z Tobą rzewliwie! =2x
Jużci, już moje Kochanie
Gotuje się na skonanie!
Toć i ja z Nim umieram! =2x
Pragnę, Matko, zostać z Tobą,
Dzielić się Twoją żałobą
Śmierci Syna Twojego! =2x
Zamknął słodką Jezus mowę,
Już ku ziemi skłania głowę.
Żegna już Matkę swoją.
O Maryjo, Ciebie proszę,
Niech Jezusa rany noszę
I serdecznie rozważam! =2x
Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
Temat Męki Pańskiej jest w dzisiejszych czasach
dość wstydliwy.
Są tacy, którzy chcą zabronić mówienia o niej dzieciom, bo okrucieństwo krzyżowania może zaburzyć ich delikatną psychikę. Ciekawe, że okrucieństwo kaczora Donalda czy innych filmów dla dzieci takiej obawy nie wzbudza. W XIX wieku twierdzono, że Pismo Święte wymyślił Kościół w średniowieczu. Gdy się okazało, że Ewangelię spisano w czasach, gdy żyli jeszcze świadkowie życia Chrystusa to w XX wieku twierdzono, że był on legendą, wymyśloną przez wczesnych chrześcijan. Gdy głośnym stał się całun turyński ze znamionami męki Pańskiej, twierdzono, że jest to średniowieczny falsyfikat. Gdy jednak okazało się, że to współcześni naukowcy zafałszowali wyniki badań radiologicznych, musimy postawić pytanie:
Dlaczego z taką zawziętością neguje się Mękę Pańską?
Są ku temu co najmniej 4 powody: Z Męką Pańską są związane
śmierć
zmartwychwstanie
wina
ofiara
1. Śmierć.
Jeśli Męka Pańska miała taki przebieg, jak ją opisuje Ewangelia, to niemożliwe jest by Chrystus ją przeżył np. w postaci śmierci klinicznej.
2. Zmartwychwstanie.
Skoro umarł, a potem żył - jak poświadczają świadkowie oraz całun turyński - to musiał zmartwychwstać.
Nie jest to na rękę ateistom, bo świadczy to o tym, że jest on Bogiem.
Nie jest to na rękę modernistom, bo świadczy to o tym, że trzeba Jego naukę traktować poważnie i obowiązuje ona wszystkich: "Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego".
Nie na rękę to judaistom, bo to znaczy, że Mesjasz już przyszedł i nie będzie innego.
3. Wina.
Dziś popularyzuje się pogląd, że Chrystus był masochistą - chciał sam sobie pocierpieć, a oprawcy łaskawie spełnili Jego prośbę.
Szermuje się też tezą, że to chrześcijanie są winni męki, a reszta nie. Po co więc być chrześcijaninem i być odpowiedzialnym za Mękę Pana, a na dodatek być grzesznikiem, skoro niewierzący są bezgrzeszni i nie będą więc cierpieć za swe grzechy?
Obu tezom jednoznacznie przeczy Pismo Święte - w opisie modlitwy w Ogrójcu oraz mowy świętego Piotra po Zesłaniu Ducha Świętego.
Skąd biorą się te dziwne twierdzenia? Musimy najpierw zapytać się, za co zamordowano Chrystusa. Za rozmnożenie chleba, uzdrowienia, wskrzeszania, uwolnienia od złego ducha, przebaczanie grzechów, nauczanie miłości. Czy jest to racjonalne? Czy ludzie chcą, aby im było źle?
Tu tkwi tajemnica jarzma grzechu. Ludzie pod jego ciężarem przestają racjonalnie myśleć. Wspomnijmy choćby Liban lat 1980-tych. Ludziom żyło się tam luksusowo. I nagle bez jasnej przyczyny zaczęła się wojna domowa, która prawie wszystkich uczyniła nędzarzami. Wspomnijmy mimochodem, bez związku, że panowała tam fałszywa religia. USA, Ameryka była od lat synonimem bogactwa i dobrobytu. W latach 1970-tych wprowadzono tam tzw. zabiegi zabijania dzieci poczętych. Dziś Ameryka jest bankrutem, a na ulicach krzyczą z żalu kobiety "silence no more", przeklinając dzień, gdy zdecydowały się na zabójcję. Nie wspominając Polski, która z opływającego bogactwem imperium stoczyła się w niebyt rozbiorowy, znaczony przysłowiową nędzą galicyjską. A to za sprawą grzechu pijaństwa i pochodnych.
Bezrozumność zwana szyderczo racjonalizmem ma swe źródło pozamaterialne - jak na dłoni widać działanie złego ducha.
Chrystusa zamordowali konkretni ludzie: wykonawcy, mocodawcy, intryganci i "pożyteczni idioci". Każdy dokładał konkretny kamyk okrucieństwa - fizycznego, psychicznego lub obu. Co zjednoczyło kapłanów i lud, zaborcę i podbitych, celników i rabowanych, żołnierzy i krzywdzonych, przeciw Temu, który ich uzdrawiał, pouczał, przebaczał? Grzech. Wiemy, co Chrystus rzekł do faryzeuszy i uczonych w Piśmie: "kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień". Kradnący celnicy czuli się bezkarni, bo wysługiwali się zaborcy. Żołnierze dorabiali się na rabunku ludności. Wszystkich łączyło to, co im wytknął Chrystus: "Diabła macie za ojca".
To nie był tylko bój ziemski. Tu o dusze do dręczenia wiecznego zabiegał ten, który sam trafił w wieczny ogień nieugaszony za swe nieposłuszeństwo Bogu.
Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo do szczęśliwości w raju. Ale dał człowiekowi wolny wybór, posłuszeństwo lub nieposłuszeństwo, życie albo śmierć. Za namową diabła człowiek wybrał to drugie. I tak się uwikłał, że nie widział innej drogi, tylko brnięcie w grzech.
Dziś pomrocznie oświeceni chcieliby nam wmówić, że opis biblijny to fikcja literacka. Bez wątpienia słowo pisane jest upiększane stylistyką czy retoryką piszącego. Ale czy przez to wątpimy w podręcznik matematyki czy fizyki?
A co do Pisma Świętego to tyle już mieliśmy odkryć naukowych, potwierdzających prawdziwość biblijnych opisów, wsadzanych ongiś między bajki, że aż dziw bierze, że ciągle jeszcze jego słowa się podważa.
Najpierw o potopie - archeolodzy znaleźli ślady wielkoskalowego potopu. Wieża Babel - prawdopodobnie odnaleziona. Trzęsienie ziemi podczas śmierci Chrystusa - potwierdzone sedymentami z dna morza. Adam i Ewa - genetycy są dziś przekonani, że cała ludzkość pochodzi od jednej pary (wąski materiał genetyczny). Nie wspominając o opisie Męki Pańskiej, potwierdzonej na odbiciu całunowym. Wreszcie historia z zakazanym owocem. Czy jego zjedzenie może być wielkim grzechem? Otóż mamy historię analogiczną - święty Augustyn, którego droga ku życiu przestępczemu zaczęła się od kradzieży jabłek.
Skąd mamy to, że choć po przodkach dziedziczymy rozum to jednak jest w ludziach to bezrozumne przywiązanie do grzechu? To skutek dziedziczenia przez wszystkich grzechu pierworodnego, co wyjaśnił Chrystus "w grzechu jesteście poczęci". Zatem prawdą jest, że wszyscy dziedziczymy tę winę, która doprowadziła do zamordowania Chrystusa.
Czy można dziedziczyć grzech? Mamy pierwszy z brzegu przykład: dzieci alkoholika, jego wnuki, prawnuki i praprawnuki będą alkoholikami od poczęcia, choć się nigdy nie upijały. Dlatego każde z nich potrzebuje specjalnej troski oczyszczającej je z dziedzictwa tego grzechu, by nie sięgnęły po kieliszek. No dobrze, ktoś powie, ale żeby jedno jabłko? Otóż wystarczy i jeden kieliszek, by dziecko miało syndrom FAS, zawiniony wyłącznie przez rodziców, a przekazywać go potem będzie przez pokolenia. Tak więc dziedziczny grzech to nie retoryka teologiczna, lecz szara rzeczywistość.
4. Ofiara.
Jest w tym świecie coś takiego, że pojedynczy punkt oporu dobra jest zwalczany z całą bezwzględnością. Choć mają niektórzy sto stacji radiowych do wyboru, to z zapamiętałością burzą się na jedno radio Maryja. Choć mają 50 kanałów multipleksu, to przeszkadza im jedna telewizja Trwam. Na jednego abstynenta na przyjęciu potrafi naskakiwać większość obecnych. Młodzi, chcący mieć wesele bezalkoholowe, muszą się przeciwstawiać rodzinie, jak i wielu takim, których nie chcieli wcale zaprosić.
To pozwala lepiej zrozumieć jakie znaczenie miało to, że Chrystus "przeszedł przez życie dobrze czyniąc" i "był do nas podobny we wszystkim oprócz grzechu". Oddał swe życie za przyjaciół swoich. I to w pierwszej kolejności w najdosłowniejszym znaczeniu tego słowa. "Chodźmy do Jerozolimy, by umrzeć razem z Nim" powiedział jeden z apostołów, lecz Chrystus zapobiegł w Ogrójcu temu, by wraz z nim aresztowano też jego uczniów.
Ale też poświęcił się za nas. Będąc pierwszym, który odważył się żyć bez grzechu, mimo gróźb aż po ich straszną realizację, pokazał, że można się nie ugiąć.
Ktoś musiał się poświęcić, by przeciwnik dojrzał, gdzie jest granica jego władzy, a my byśmy pokonali lęk. Jednocześnie Chrystus dał obietnicę "Przygotuję wam w niebie mieszkań wiele", która jest dla nas alternatywą dla wszelkich prób zastraszenia. To wyzwala nas spod władzy diabła.
Pismo Święte mówi też, że Chrystus umarł za nasze grzechy. Mistycy wyjaśniają, że każdy grzech domaga się sprawiedliwości. Więc szatan pokazywał grzechy całej ludzkości, chcąc Chrystusa zniechęcić, pokazując, jak bezowocna będzie jego męka, bo i tak ludzie będą popełniać grzechy i w związku z tym cierpieć.
Miejmy więc litość nad Chrystusem i nie dokładajmy mu cierpień.
A cierpiący niewinnie mogą zdjąć trochę cierpień z bark Chrystusowych, współcierpiąc z Nim. Znośmy więc ochoczo wszelkie złośliwości ze strony otoczenia, gdy będziemy wyprawiać wesele bezalkoholowe.
5. Odkupienie.
(Św. Pius X)
Pan nasz Jezus Chrystus, aby odkupić rodzaj ludzki przez krew swoją najdroższą, pod namiestnikiem Judei Ponckim Piłatem został umęczony, przybity do Krzyża i umarł na nim, został z niego zdjęty i pogrzebany.
Dzieło Odkupienia, dokonane przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, polega na tym, że
dla miłości zbytnio wielkiej, którą umiłował nas, przez najświętszą swoją mękę na drzewie krzyża wysłużył nam usprawiedliwienia i uczynił za nas zadość Bogu Ojcu (Sobór Tryd.).
Pan nasz Jezus Chrystus poniósł mękę i śmierć jako człowiek, gdyż jako Bóg nie mógł ani cierpieć ani umrzeć, ale samo Jego wcielenie i każde cierpienia za nas, nawet najmniejsze, miało wartość nieskończoną z Boskiej Osoby.
Pan nasz
Jezus Chrystus dlatego chciał ponieść tak gorzka i haniebną mękę i śmierć, aby sprawiedliwości Bożej jak najobficiej uczynić zadość, wyraźniej okazać nam swoją miłość, wzbudzić w nas większą nienawiść do grzechu i dodać nam siły do znoszenia dolegliwości i przykrości tego życia.
Pan nasz
Jezus Chrystus poniósł mękę i śmierć za wszystkich ludzi bez wyjątku.
Nie wszyscy jednak ludzie dostępują zbawienia, lecz tylko ci, którzy korzystają ze środków ustanowionych przez tegoż Odkupiciela, po to, żeby ludzie mogli przyswoić sobie zasługi Jego męki i śmierci.
Pan nasz
Jezus Chrystus, umierając na krzyżu, siebie samego oddał Bogu na prawdziwą i osobliwą ofiarę nieskończonej ceny za odkupienie ludzi, dając za nich sprawiedliwości Bożej zadośćuczynienie nieskończonej wartości.
Wersja mobilna (z linkami do melodii) http://weselewesel.lap.pl/broszura/piesvniWielkanocne.php?wersja=MO
Tłumczenia niektórych pieśni na angielski lub niemiecki: http://weselewesel.lap.pl/broszura/piesvniWielkanocne.php?tlvumaczenia=TAK
Na większą chwałę Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Ojca i Syna i Ducha Świętego
Paschalnej Ofiary
Składają jej wierni uwielbień swych dary.
Odkupił swe owce Baranek bez skazy.
Pojednał nas z Ojcem i zmył grzechów zmazy.
Śmierć zwarła się z życiem i w boju, o dziwy,
Choć poległ Wódz życia, króluje dziś żywy.
Maryjo, ty powiedz, coś w drodze widziała?
Jam Zmartwychwstałego blask chwały ujrzała.
Żywego już Pana widziałam, grób pusty,
I świadków anielskich, i odzież, i chusty.
Zmartwychwstał już Chrystus, Pan mój i nadzieja,
A miejscem spotkania będzie Galilea.
Wiemy, żeś zmartwychwstał, że to cud prawdziwy.
O królu Zwycięzco, bądź nam miłościwy.
,
Żale z serca wyzujcie.
Wszyscy w Chrystusa wierzący
Weselcie się, radujcie,
Bo zmartwychwstał samowładnie,
Jak przepowiedział dokładnie.
Alleluja, alleluja;
Niechaj zabrzmi: Alleluja!
Darmo kamień wagi wielkiej
Żydzi na grób wtłoczyli.
Darmo dla pewności wszelkiej Zbrojnej straży użyli.
Na nic straż, pieczęć i skała Nad grobem Pana się zdała.
Bóg Wszechmocny, Bóg natury, Wyższy nad wszystkie twory
Wstaje z grobu, kruszy mury, Nie zna żadnej zapory. Straż, zdjęta trwogą upada, I prawie sobą nie włada.
Salome i dwie Maryje W grobie czasu rannego Słyszały głos: "Pan wasz żyje. Tu tylko odzie Jego. Idźcie i to wszystko, coście Widziały, uczniom ogłoście".
Niewiasty te się z nadziei Widzenia Pana cieszą I zaraz do Galilei Z nowiną słodką śpieszą; Oznajmują co widziały, Co im mówił Anioł biały.
Do Emaus dwaj uczniowie
Idący, smutni srodze, Zatopieni z Nim w rozmowie, Nie poznali Go w drodze, Aż gdy chleb im błogosławił I zadumanych zostawił.
Do strwożonych Apostołów
Przyszedł przez drzwi zamknione.
Pokazał, siadłszy do stołu,
Bok i ręce zranione.
Dał im władzę odpuszczania
Grzechów i ich zatrzymania.
Radość uczniów z obcowania
Z Panem naszym, z Chrystusem
Większa jest bez porównania
Niż wszelki ziemski smutek.
Zdób się pracą i trzeźwością,
A Bóg będzie twą radością.
,
piekła i szatana
Wychodzi z grobu dnia trzeciego z rana.
Naród niewierny trwoży się, przestrasza
Na cud Jonasza.
Alleluja!
Ziemia się trzęsie,
straż się grobu miesza.
Anioł zstępuje, niewiasty pociesza;
"Patrzcie" mówi im, "grób ten próżny został,
Pan zmartwychpowstał".
Alleluja!
Ustąpcie od nas smutki i trosk fale, Gdy Pan Zbawiciel tryumfuje w chwale; Ojcu swojemu już uczynił zadość, Nam niesie radość. Alleluja!
Cieszy swych uczniów, którzy wierni byli. Utwierdza w wierze, aby nie wątpili; Obcuje z nimi, daje nauk wiele O swym Kościele. Alleluja!
Już nie przestaje z narodem niewiernym, Samym się tylko ukazuje wiernym; Nieśmiertelności przedstawia znamiona Wśród uczniów grona. Alleluja!
Boleści, rany, wzgardy wyrządzone I śmierć haniebna są już nagrodzone; Za poniżenia został wywyższony Nad wszystkie trony. Alleluja!
Ciesz się, Syjonie, Chrystusa Kościele! Oto zabity Bóg twój żyje w ciele; Śpiewaj z weselem: "Pan króluje z drzewa", Jak Dawid śpiewa, Alleluja!
Cieszmy się wszyscy, już śmierć pohańbiona, Wina pierwszego rodzica zgładzona; Niebios zamkniętych jest otwarta brama Synom Adama. Alleluja!
Więc potargawszy nałogi grzechowe, Chrystusa wzorem wiedźmy życie nowe, Z dala mijając nieszczęść naszych groby, Miejsca, osoby. Alleluja!
Bądźmy jak Chrystus na Kalwarii szczycie,
Który choć cierpiał, nie splamił się piciem.
Jeśli jak Chrystus w trzeźwości żyjemy,
W Niebo wnijdziemy.
Alleluja!
Przez Twe chwalebne, Chryste, Zmartwychwstanie
Daj w łasce Twojej stateczne wytrwanie
I niech tak w chwale, jakoś Ty, równie my
Zmartwychwstaniemy.
Alleluja!
,
wesel się o Maryjo!
Chrystus, któregoś nosiła,
Zmartwychwstał! Alleluja!
Módl się za nami
do Boga Maryjo.
Alleluja!
,
Bo Ten, któregoś zrodziła,
Zmartwychwstał Pan nad panami.
Módl się do Niego za nami.
Alleluja, Alleluja.
Ciesz się i wesel się w niebie.
Proś Go za nami w potrzebie,
Byśmy się też tam dostali
I na wiek wieków śpiewali:
Alleluja, Alleluja.
,
Nam na przykład dan jest,
Iż mamy zmartwychpowstać,
Z Panem Bogiem królować,
Alleluja!
Leżał trzy dni w grobie,
Dał bok przebić sobie,
Bok, ręce, nogi obie,
Na zbawienie tobie.
Alleluja!
Jako że zmartwychwstał,
Chwalmy Pana Chrysta,
Bo gdyby nie zmartwychwstał,
Światu czart by panował.
Alleluja!
Trzy Maryje poszły,
Drogie maści niosły.
Chciały Chrysta pomazać,
Jemu cześć i chwałę dać.
Alleluja!
Gdy na drodze były,
Tak sobie mówiły:
Jest tam kamień niemały,
A któż nam go odwali?
Alleluja!
Gdy nad grobem stały,
Rzekł im Anioł biały:
Nie bójcie się, Maryje,
Zmartwychwstał Pan i żyje.
Alleluja!
Jezusa szukacie?
Tu Go nie znajdziecie;
Wstał-ci z martwych, grób pusty.
Oto śmiertelne chusty. Alleluja!
Maryja z radością
Nad cudną nowością
Do Apostołów śpieszy,
Zasmuconych tak cieszy:
Alleluja!
Już Mistrza naszego
Widziałam żywego.
Do Galilei idźcie,
Tam-ci Go znajdziecie.
Alleluja!
Powiedz nam, Maryjo,
Gdzieś Pana widziała?
Widziałam Go po męce,
Trzymał chorągiew w ręce.
Alleluja!
Łukasz z Kleofasem,
Obaj jednym czasem,
Szli do miasteczka Emaus.
Spotkał-ci ich Pan Jezus.
Alleluja!
Piotr i Apostoły,
Zamknione po społy,
Oczom wierzyć nie chcieli,
Gdy Jezusa ujrzeli.
Alleluja!
Lecz On im cierpliwie
Okazał, że żywie,
I dał im pouczenie,
Że przyniósł już zbawienie.
Alleluja!
Bądźmy więc weseli,
Jak w niebie Anieli;
Czegośmy pożądali,
Tegośmy doczekali.
Alleluja!
Chrysta zmartwychwstanie
Znak, że nauczanie
Jego z Boga pochodzi,
Więc go słuchać się godzi.
Alleluja!
Nie chciał pić w udręce,
Więc powstał po męce.
Nie pijmy lecz pracujmy,
Wtedy raj posiądziemy.
Alleluja!
, Którego z nas każdy żądał; Tego dnia Chrystus zmartwychwstał. Alleluja, alleluja!
Piekielne moce zwojował
Nieprzyjaciele podeptał,
Nad nędznymi się zmiłował.
Alleluja, alleluja!
Ciało swe dał złożyć w grobie,
Ze swą duszą zaś do piekieł
Zstąpił w swej Boskiej osobie.
Alleluja, alleluja!
Prawi, co w piekłach mieszkali,
Gdy Zbawiciela ujrzeli.
Płaczliwie tam zawołali
Alleluja, alleluja!
"Zawitaj, przybywający,
Boże Synu wszechmogący,
Wybaw nas z piekielnej mocy!"
Alleluja, alleluja!
Gdy Zbawiciela ujrzeli,
Którego z dawna żądali,
Wielkie tam wesele mieli.
Alleluja, alleluja!
Mieszkał tam do dnia trzeciego,
Ojce święte tam pocieszał,
Potem prosto wiódł ich w Niebo.
Alleluja, alleluja!
Gdy swą mocą zmartwychpowstał,
Pieczęci z grobu nie ruszał.
Na stróże wielki strach powstał. Alleluja, alleluja!
Miłośnikom się pokazał
Chrystus Pan nasz zmartwychwstały.
Wsze narody ochrzcić kazał.
Alleluja, alleluja!
Uczyć kazał, co sam prawił:
Dobrze czynić, strzec Przykazań,
Aby każdą duszę zbawił.
Alleluja, alleluja!
Chrystus polecił Piotrowi
Braci swych utwierdzać w wierze,
Być pasterzem Kościołowi.
Alleluja, alleluja!
Dał też władzę Apostołom,
Aby grzechy odpuszczali,
Wszem głosili wieść wesołą.
Alleluja, alleluja!
Zmartwychwstaniem Chrystusowym
Cieszy się Niebios Królowa,
Bo uczynił wszystko nowym.
Alleluja, alleluja!
Król niebieski k'nam zawitał,
Bramy Niebios nam otworzył,
Dzień zbawienia dziś zaświtał.
Alleluja, alleluja!
Niech Twe, Chryste, królowanie,
Dusz ludzkich Odkupicielu,
Też nad Polską nie ustanie.
Alleluja, alleluja!
W wszechtrzeźwej Polski koronie,
Boże, Chryste, Zbawicielu,
Króluj, rządź na wiecznym tronie.
Alleluja, alleluja!
Daj nam grzechów odpuszczenie
Przez Twe święte Zmartwychwstanie,
Po śmierci duszy zbawienie.
Alleluja, alleluja!
, z martwych ninie, Alleluja, alleluja! Uweselił lud swój mile, Alleluja, alleluja! Nie żałował życia swego, Alleluja, alleluja! Dla człowieka mizernego, Alleluja, alleluja!
Niewiasty, gdy do grobu szły, Alleluja, alleluja! Drogie maści z sobą niosły, Alleluja, alleluja! W bieli Anioła ujrzały, Alleluja, alleuja! Trwożyć sobą poczynały, Alleluja, alleluja!
Niewiasty co się boicie, Alleluja, alleluja! Do Galilei tam idźcie, Alleluja, alleluja! Powiedzcie to zwolennikom, Alleluja, alleluja! Iż powstał Król na wiek wieków, Alleluja, alleluja!
Tego dnia wielkanocnego, Alleluja, alleluja! Chwal każdy Syna Bożego, Alleluja, alleluja! Świętą Trójcę wyznawajmy, Alleluja, alleluja! Bogu cześć i chwałę dajmy, Alleluja, alleluja
Chwaląc dziś Syna Bożego, Alleluja, alleluja Wysłuchajmy nauki Jego, Alleluja, alleluja Że z pijakami pijący, Alleluja, alleluja Pójdą w ogień niegasnący, Alleluja, alleluja
W piekło pójdą też mordercy, Alleluja, allelujaZłodzieje, zboczeńcy, zdziercy, Alleluja, alleluja Podnieś się więc ze swych grzechów, Alleluja, alleluja Byś do Nieba wszedł, człowieku, Alleluja, alleluja
,
Pogardzany stoi w chwale.
Uciekają ci, co przedwczoraj
Biczowali Go zuchwale.
Rozdarł świątyni zasłonę
Przed wszystkich żydów oczami,
By w Kościele Katolickim
Zawsze mieszkać między nami.
On, z przebitym włócznią sercem,
Rękę każe kłaść do boku.
Sędzia złamał straszne brzemię
Nieprawego nań wyroku.
Cierniem ukoronowany
Władzę dzierży nad władcami.
W swym Kościele Katolickim
Zawsze mieszka między nami.
Podnieś rękę, Boże Zbawco,
Błogosław Ojczyznę miłą.
W dobrych radach, w dobrym bycie
Wspieraj jej siłę Swą siłą,
Dom nasz i rodzinę całą
I wszystkie wioski z miastami.
W Twym Kościele Katolickim
Zawsze mieszkaj między nami.
w popłochu gdzieś gna.
Dla Jerozolimy wieść nową dziś ma.
Dziś Chrystus zmartwychwstał,
prawdziwie wstał z grobu,
On Bóg jest wszechmocny,
Jego władza trwa.
Choć wczoraj źli ludzie
mniemali być globu
ziemskiego panami,
dziś jest klęska zła.
Kapłani żydowscy sięgają po trzos,
By stłumić sumienia żołnierskiego głos.
Lecz pieniądz za kłamstwo na próżno był dan.
Grób pusty już widział Piotr, Maria i Jan.
A Chrystus ukazał się więcej niż stu,
Więc rzesze głosiły wciąż wieść tę co tchu.
I my się radujmy dziś słysząc tę wieść,
A hymny śpiewajmy, by dalej ją nieść.
,
łaską przepojona
Nocy, gdy Chrystus zmartwychwstał.
Rzecz to niepojęta,
Zrywa śmierci pęta
Ku radości wszystkich chrześcijan.
O błogosławiona, łaską przepojona
Nocy, gdy Chrystus zmartwychwstał.
Władzy sług szatana
Klęska dziś zadana
Ku radości wszystkich chrześcijan.
O błogosławiona, łaską przepojona
Nocy, gdy Chrystus zmartwychwstał.
Spod niewoli grzechu
Wyrwał cię, człowieku,
Ku radości wszystkich chrześcijan.
O błogosławiona, łaską przepojona
Nocy, gdy Chrystus zmartwychwstał.
Choć zabit, jest żywy,
Bo On Bóg prawdziwy
Ku radości wszystkich chrześcijan
Złamał władzę śmierci, piekła i szatana.
On z bokiem włócznią przebitym
Żyje, choć ma ciało w ranach.
Jan i Piotr biegli do grobu,
Gdy wieść tę słyszeli od Marii z Magdali.
Natchnieniem było dla obu,
Kiedy chusty oglądali.
Uczniom do Emaus idącym,
W wieczerniku skrytym w strachu przed Żydami
Ukazał się Pan żyjący,
Ryby jadł z Apostołami.
Żydzi chcieli sądzić Boga,
Bo przestrzegać każe Boże przykazania,
Lecz ich klęska była sroga
W dniu Pańskiego Zmartwychwstania.
Radujmy się i weselmy!
Bóg wskazał, kto będzie zwycięzcą prawdziwym.
Nie pijacy, zbóje, szelmy,
Ale człowiek sprawiedliwy.
Tylko Tyś jest Bogiem Świętym,
Tylko Tyś Najwyższy,
Tylko Tyś jest Panem,
Jezu Chryste z Duchem Świętym
W chwale Boga Ojca. Amen.
o Królu, co zwyciężył śmierć.
Panu zmartwychwstałemu cześć.
Alleluja, Alleluja
Kobiety szły tam skoro brzask,
gdzie w piątek złożon Jezus Chryst,
pytając, kto odwali głaz ?
Trzeciego działo się to dnia,
więc Apostołów dręczy myśl,
czy rzeczywiście z grobu wstał?
Przed Świętym Piotrem biegnie Jan,
w otwarty wcześniej zajrzał grób,
zrozumiał, że zmartwychwstał Pan.
Wnet ujrzą Pana twarzą w twarz.
I wyzna wiarę "Tyś Pan, Bóg",
gdy bok namaca też Tomasz.
Błogosławion, kto w wierze trwa,
chociaż Jezusa nie widział,
wieczyste życie w Niebie ma.
Niech radość tryska z naszych serc,
Pieśń chwały płynie z naszych ust
dla Boga, który skruszył śmierć.
,
bo Chrystus z grobu powstał;
miał być pokonan na krzyżu,
dziś swych wrogów pokonał.
Tego, po kim Tyś płakała,
zwycięzcą będziesz witała.
Śpiewaj dziś Alleluja!
Podnieś oczy zapłakane,
patrz, że żywy jest Twój Syn.
Na łaskawe spójrz oblicze
pełne ran dla naszych win
Z męki, co zbawienie dała,
płynie tego ranka chwała
Śpiewaj dziś Alleluja!
Życie Twoim jest na zawsze
Chryst zwycięski stoczył bój
i moc śmierci jest złamana,
tryska dziś radości zdrój.
Miłość Boża to sprawiła,
że noc smutku się skończyła.
Śpiewaj dziś Alleluja!
,
chociaż przeszedł przez jej wrota;
rozerwała grobu pęta
Ręka święta. Alleluja!
Twój, Adamie, dług spłacony,
Okup ludzki dokończony;
Wnijdziesz w niebo z szczęśliwymi
Dziećmi twymi. Alleluja!
Próżno, straże, grób strzeżecie!
Już Go tutaj nie znajdziecie:
Wstał, przeniknął skalne mury
Bóg natury. Alleluja!
Teraz On na ludzkie plemię
I na miłą patrzy ziemię,
Która drogo dziś przybrana
Kosztem Pana. Alleluja!
Przez Twe święte Zmartwychwstanie,
Z grzechów powstać daj nam Panie,
Potem z Tobą królowanie.
Alleluja. Alleluja.
Już Go dłużej grób nie kryje,W którym trzy dni spoczywał. W którym trzy dni spoczywał.
Alleluja! PrzezwyciężyłJezus czarta, co nas więził,W tej haniebnej niewoli.W tej haniebnej niewoli
Alleluja! TryumfujePrawda, a fałsz ustępuje,Z ziemi oswobodzonej.Z ziemi oswobodzonej.
Alleluja! Złość zgromiona,A niewinność wyniesiona,Odzyskała swe prawa.Odzyskała swe prawa.
Alleluja! ZmartwychwstałyJest zastawem wiecznej chwały,Którą krwawo wyjednał.Którą krwawo wyjednał.
Alleluja! I my wiemy,Że też z grobów powstaniemy,
Jak nasz powstał Zbawiciel.
Jak nasz powstał Zbawiciel.
Alleluja! Zaśpiewajmy,Wdzięcznym sercem cześć oddajmyZbawcy Zmartwychwstałemu.Zbawcy Zmartwychwstałemu.
On, co za nas życie dał!
Już Go grobu noc nie kryje,
Jak powiedział, zmartwychwstał.
Nućmyż Jemu pienia chwały Witaj Jezu zmartwychwstały! Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja, alleluja!
Wraca z otchłani z jeńcami,
Śmiercią skruszył śmierci grot.
Piekło ściele pod stopami,
Trzyma klucz do niebios wrót.
Wesel się, Królowo nieba,
Żyje Syn Twój, żyje Pan,
Radość Ci z Nim dzielić trzeba,
Słońcem każda z Jego ran.
Dla mnieś ożył, Chryste Panie
Niechże duch mój z Tobą wraz
Z grobu grzechów zmartwychwstanie
Złych nałogów zrzuci głaz
żałujący Chrystusa umarłego!
Otrzyjcie już łzy roniący! Mamy Zmartwychwstałego.
Tysięcznych pociech przyczyna, ogłoszona jest nowina,
Alleluja, Alleluja, niechaj brzmi Alleluja!
Niewiasty, które przy grobie były, to powiedziały,
Że Chrystus w chwały ozdobie, żyje już zmartwychwstały.
Stąd pociechy, stąd radości, ustąpcie wszelkie żałości.
Aniołowie, co świadkami tego triumfu byli,
Głosząc go przed niewiastami, "W grób tam wejdźcie!" mówili:
"Patrzcie, wszak tu był złożony, tu kamieniem przywalony".
W dzień zmartwychwstania te dzieła wiernym są oznajmione.
Łaska Chrystusa sprawiła, że serca pocieszone;
Które z męki się smuciły, triumf wyśpiewują miły.
Głosząc w świata wszystkie strony,
Że zmartwychwstał Pan
Alleluja, alleluja, alleluja
Biją długo i radośnie,
Że aż w piersiach serce rośnie,
Tryumf prawdzie dan.
W majestacie Boskiej chwały
Idzie Chrystus Zmartwychwstały
Między uczniów swych.
Dzień wesoły nam dziś nastał,
Pan po męce zmartwychpowstał,
Płynie pieśni ton:
.
Dziś Jezus Chrystus z grobu wstał.
Nam zmartwychwstania przykład dał.
Alleluja.
Alleluja, alleluja, alleluja.
Cieszmy się, bo tak chce Pan.
Za winy nasze okup dan.
Skończony już niewoli stan.
Alleluja.
Alleluja, alleluja, alleluja.
W ten święty łask i chwały dzień
Niech płynie zew radosnych pień,
Iż serca ujrzą chwały cień.
Alleluja.
Powstał z grobu z brzaskiem dnia
Zaśpiewajmy z głębi serc
z całym światem nową pieśń
Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja
Dla nas hańbę krzyża zniósł,
Poniósł mękę, przyjął grób.
Dziś na nowo cieszy nas
Jasny zmartwychwstania blask.
Zwyciężyła Pańska moc,
Już skończona grzechu noc.
Nadszedł już zwycięstwa dzień,
Cieszmy się, śpiewajmy w nim.
Niech się cieszy Boży lud,
Niech aniołów śpiewa chór.
Ciesz się, Matko, bo Syn Twój,
Cały w chwale żyje znów.
wiecznej chwały
wiedzie triumf okazały;
ozdobny w ślicznej koronie,
odbiera cześć na Syjonie.
Alleluja, alleluja.
Śmierci, gdzież moc teraz twoja?
Kędy twa, szatanie zbroja?
Nadszedł mocniejszy zbrojnego
Mocarza i wziął łup jego.
Alleluja, alleluja.
Jezu mój, na wieczne lata,
Tyś ozdobą tego świata:
z łaski przypuść nas do swego
zwycięstwa nieśmiertelnego.
Alleluja, alleluja.
Chwała wiecznemu Królowi,
Bogu Ojcu i Synowi;
chwała Duchowi Świętemu,
Jednemu Bogu naszemu.
Alleluja, alleluja.
śmierci Zwyciężyciel Dziś z grobu swego powstajeChrystus, nas grzesznych Wybawiciel, Wieczny nam żywot nastaje.(Niech więc brzmi dziś ziemia cała: Badź Zbawcy wieczna cześć chwała.) x2Alleluja, Alleluja, Alleluja!Alleluja! Na krótko odpocząwszy sobie po ciężkim bolesnym boju,W swym cichym i spokojnym grobie, w niezamąconym spokoju.(Z snu się przebudził ziemskiego,wrócił do Ojca swojego.) x2Alleluja, Alleluja, Alleluja! Alleluja! Powstał w swym przechwalebnym ciele, wszystko wskroś przenikającym;Z nim wstały radość i weselena ziemi przemijające,(Gdy chciał, proch ten ziemski zrzucił i znów do Ojca powrócił.) x2Alleluja, Alleluja, Alleluja! Alleluja! Najgłówniejsze dzieło wykonał: całego świata zbawienie.Niedowiarstwom ich moc odebrał, a błędom dał oświecenie:(Utwierdził Ewangelię, Głosić ją kazał wszem ludom.) x2Alleluja, Alleluja, Alleluja! Alleluja! Na silnej skale już spoczywa Chrystusa wiary ustawa,Gdy chrześcijan dzień się zaćmiewa, nowe im światła nastawa,(Do nieba Jezus wiedzie ich w nagrodę mąk i trudów swych.) x2Alleluja, Alleluja, Alleluja! Alleluja! Już Jezus Chrystus zmartwychpowstał, Chrześcijaninie raduj się,Że ciało twoje znów ożyje, Zwycięzca śmierci wskrzesi je;(Wprowadzi za trudy, znoje do chwały niebios podwoje.) x2Alleluja, Alleluja, Alleluja!
Zwycięstwo otrzymał;
Bo zburzył śmierć srogą
Swoją śmiercią drogą.
Alleluja!
Zwalczył czarta złego
I starł głowę jego.
Człowieka grzesznego
wydarł z mocy jego.
Alleluja!
Grzech srodze poraził,
A moc jego skaził;
Żywot nasz naprawił.
To z łaski Swej sprawił.
Alleluja!
O Chryste, nasz Panie,
Przez Twe zmartwychwstanie,
Daj nam z grzechów powstać,
Łaski Twojej dostać.
Alleluja!
A gdy żywot minie,
Daj w wiecznej krainie
Widzieć Ojca Twego,
Boga wszechmocnego.
Alleluja!
Który starł śmierć i szatana;
Z Nim bolały słońce, miesiąc
I stworzenie, z Stwórcą cierpiąc.
Alleluja, alleluja!
Z męki Pańskiej i Anieli
Płaczu z żalem powód mieli;
Skały trzasły, ziemia drżała,
Zasłona się święta rwała.
Alleluja, alleluja!
I umarli żałowali,
Na żal z grobów powstawali;
Łzy Maryje nad Nim lały,
A straże na twarz padały.
Alleluja, alleluja!
Apostoły i uczniowie
Rozbiegli się w onej dobie,
Wszystek Kościół był w żałobie,
Z męki Pańskiej czuł żal w sobie.
Alleluja, alleluja!
Gdy zaś Chrystus zmartwychwstaje,
Wszystkim radość wielką daje.
Słońce, miesiąc są jaśniejsze,
Uczcić święto chcą dzisiejsze.
Alleluja, alleluja!
I Anieli dzisiaj w bieli
Po żałobie są weseli.
Ruszył ten dzień i kamienie,
Grobu czyniąc odwalenie.
Alleluja, alleluja!
Krześćjan, tą radością żyje,
Więc z suszkuflami nie pije.
Po Chrystusowej pabiedzie
Nazarejskie życie wiedzie.
Alleluja, alleluja!
,
On zmartwychwstał, żyje, stoi pośród nas.
Alleluja! Radujmy się,
Uwielbiajmy Pana, który Królem jest.
Na świętej uczcie Baranka,
W zbawienia szaty odziani,
Przebywszy Morze Czerwone,
Ku czci Chrystusa śpiewamy.
Bo Jego Ciało nas karmi,
Na krzyżu za nas wydane,
Żyjemy odtąd dla Boga.
Dzięki krwi za nas przelanej.
Gdy Noc Paschalna nadeszła,
Złamany został miecz złości
I wtedy Pan nas wyzwolił
Spod władzy księcia ciemności.
Już Chrystus Paschą jest naszą
I szczerej prawdy probierzem,
Niewinnym Bożym Barankiem,
Co siebie złożył w ofierze.
O jakże cenna ofiara,
Przez którą piekło jest starte,
A lud wychodzi z niewoli,
Ma Niebo przed sobą otwarte.
Już Chrystus wraca z otchłani,
Zwycięski Pan nasz wieczysty,
A gdy uwięził szatana,
Otworzył niebo dla wszystkich.
O stań się, Jezu, dla duszy
Radością na życia szlaku
I nas, wskrzeszonych Twą mocą,
Do swego przyłącz orszaku.
Niech Ciebie, Panie promienny,
Powstały z martwych po męce,
I Twego Ojca, i Ducha
Wciąż rzesze sławią w podzięce. Amen.
,
Boś dziś został pocieszony.
Zmartwychwstał Zbawca, nasz Pan,
Syn Boży z nieba nam dan.
Alleluja, alleluja!
Alleluja, alleluja!
Co tak srodze cierpiał za nas,
Co na krzyżu umarł dla nas,
Dziś zmartwychwstał uroczyście,
Aby nam rządził wieczyście.
I Ty Matko coś płakała,
Coś pod krzyżem Syna stała,
Dziś wesel się razem z nami
Śpiewając wraz z Aniołami
I wy, trwożliwi Uczniowie
Zbliżcie się ku świętej Głowie.
Weselcie się razem z nami
Śpiewając wraz z Aniołami.
Królestwo objął dziś.
Wszechmogący Bóg okazał swoją moc.
Zakwitł krzyż i karmi, chroni mnie.
Jezus Pan rozdaje życie swe.
Milczący Baranek, zabity Baranek
Z niewoli nas świata wybawił w ten ranek.
On hańbą śmierć okrył. Pomimo zabicia
On wywiódł nas dzisiaj ze śmierci do życia.
Christ w Ablu zabity, w Izaaku związany,
Wzgardzony w Jakubie, w Józefie sprzedany,
Zrodzony z Maryi, Herodom wydarty,
Złożony w ofierze powstaje dziś z martwych.
On z nieba k'naszemu cierpieniu zstępuje,
Nam drogę z ciemności do światła toruje,
Okrutnie zawieszon na drzewie rozpaczy,
Nas swoją krwią własną i Duchem naznaczył.
i żyje dziś.
Blaskiem jaśnieje noc.
Nie umrę, nie, lecz będę żył,
Bóg okazał swą moc.
Krzyż to jest brama Pana.
Jeśli chcesz, przez nią wejdź.
Zbliżmy się do ołtarza,
Bogu oddajmy cześć.
Dzięki składajmy Mu,
bo wielka jest Jego łaska.
Z grobu powstał dziś Pan,
a noc ta jest pełna blasku.
Chcę dziękować Mu
i chcę Go dziś błogosławić.
Jezus, mój Pan i Bóg,
On przyszedł, aby nas zbawić.
Mą nadzieją jest Bóg.
Nie będę ufać książętom.
Pan, moc moja i pieśń,
podtrzymał gdy mnie popchnięto.
Już się nie będę bał –
cóż może zrobić mi śmierć?
O nie, nie lękam się
i śpiewam chwały, czci pieśń
Odrzucony Chryst Pan
stał się węgielnym kamieniem.
Mój Pan wysłuchał mnie,
bo On jest moim zbawieniem.
Cudem staje się noc,
gdy w dzień jest już przemieniona.
Hymnem uwielbmy Go,
prawica Pańska wzniesiona.
,
Przy Wielkanocnéj ofierze;
Gdy Baranek owce zbawił,
Chrystus grzésznym pokój sprawił: Alleluja.
Z Bogiem Ojcem, naszym Panem,
Srodze na nas rozgniewanym,
Pogodził nas śmiercią srogą,
Za nas lejąc krew swą drogą. Alleluja.
Śmierć i żywot zbyt przeciwną,
Bitwę zwiedli bardzo dziwną;
Żywot choć umarł prawdziwie,
Zabity wszelako żywie. Alleluja.
Maryja racz powiedzieć nam,
Coś widziała? czy żyje Pan?
Widziałam grób już żywego,
Patrzałam i na twarz Jego. Alleluja.
Widziałam Pana mojego,
W chwale swéj Zmartwychwstałego;
Widziałam dziwne widzenie:
Aniołów, potnik, odzienie. Alleluja.
Powstał Pan kochanie moje,
Ujźrzy w Galilei swoje;
Wierzmyż świętéj białogłowie;
Bardziéj niż złych żydów mowie. Alleluja.
Jezu Królu wiecznéj chwały,
I Zwyciężco okazały:
Wierzym żeś wstał zmartwych żywy,
Chryste bądź nam miłościwy. Alleluja.
,
grób zniszczyłeś swój.
Tyś jest Królem chwały. Wieczny triumf Twój.
I my żyć będziemy wiecznie z Panem wraz.
W niebo się wzniesiemy, gdy On wezwie nas.
O, Zmartwychwstały,
grób zniszczyłeś swój.
Tyś jest Królem chwały.
Wieczny triumf Twój.
Wieczny triumf Twój.
Wieczny triumf Twój.
Gdy Go błagamy, nie ukarze nas.
W Nim swe życie mamy, On miłuje nas.
Ciesz się, że lud Pana w Królu - Zbawcę ma.
Wierność przezeń dana po wiek wieków trwa.
Cóż nas odłączy od miłości tej?
Głód, miecz, przeciwności? Chwile śmierci mej?
Jam światłości dziecię, cóż przerazi mnie?
Jemu ufam przecie, więc nie boję się.
Jak Go miłować? Słuchać Jego nauk.
Dekalog zachować. Przykład sam nam dał.
Ojcu był posłuszny od żłóbka po krzyż.
Też tak Bogu służmy, wnijdziem w Niebo wżdyż.
Dziś o świtaniu Chryst położył kres
Piekła panowaniu, skowycze więc bies.
Nie ma już nad nami władzy z piekła wróg.
Nieba my poddani, Królem naszym Bóg.
,
Święcenia w radości godny,
Dziś Pan Chrystus tryumfuje
I nieprzyjaciel to czuje. Alleluja.
Stary wąż, grzech, śmierć i piekło,
Przed twarzą jego uciekło;
Biedy, trwogi dziś ustały,
Pan to sprawił zmartwychwstały. Alleluja
Trzy Maryje się wybrały
Do grobu, by namazały
Chrystusa pogrzebionego,
Aż słyszą zmartwychwstałego. Alleluja
Czegóż rzekł Anioł szukacie?
Nie masz go tu, oto macie
Miejsce gdzie Pana złożono,
Niech to będzie rozgłoszono. Alleluja
Tą nowiną przerażeni,
Uczniowie bardzo strwożeni,
Z serca się uradowali,
Skoro Pana oglądali. Alleluja
Z dwiema w drodze Pan rozmawiał,
Bardzo im się ludzko stawiał;
Z radości w sercu pałali,
Łamiąc chleb, że on poznali. Alleluja
Nasz Samson Chrystus, srogiego
Pokonał Lwa piekielnego;
Bramy piekielne połamał,
I moc diabelską przełamał. Alleluja
Jonasz trzy dni był połkniony,
Trzy dni Chrystus pogrzebiony,
Dłużej go śmierć nie wstrzymała,
Mocy po temu nie miała. Alleluja
Dziś żywot śmierci panuje,
Żądło zjadłe odejmuje,
Chrystus wszystkie mocy skrócił,
Żywot stracony przywrócił. Alleluja
Dziś z Egipskiego więzienia,
Dostępujem uwolnienia;
Dziś pożywamy świętego
Baranka Wielkanocnego. Alleluja
Mija nas Anioł trujący,
Pierworodztwo mordujący;
Krwią Chrystusa poznaczone
Drzwi nasze są ochronione. Alleluja
Dziś stary kwas wyrzucamy,
Słodkie chleby przybieramy,
Chodząc w żywota nowości,
W myśli i serca czystości. Alleluja
Wszystko co się potrwożyło,
Niebo, ziemia, dziś ożyło;
Poległ Xiąże świata tego,
Wielka radość z zguby jego. Alleluja
Wszyscy się wspólnie radujmy,
Alleluja wyśpiewujmy:
Miej o Jezu zmartwychwstały,
Od nas wszystkich wieczne chwały, Alleluja
Na wszystek świat zawołany;
Gdy Pan piekło burząc wstaje, Zwyciężca nieba dostaje.
Alleluja, Alleluja.
Oto gdy się Pan odradza, Wszystek się z Nim świat odmładza;
Wszystko z Panem swym stworzenie, Ma swych darów przywrócenie.
Alleluja, Alleluja.
Gdy Pan bowiem tryumfuje, Każda się rzecz z Nim raduje;
Drzewo liściem, kwieciem trawa, Chwały Pańskiéj moc wyznawa.
Alleluja, Alleluja.
Gdy piekielne prawo znosi, A w niebo się Pan podnosi;
Wszystko Panu chwałę daje, Okrąg nieba, ziemskie kraje.
Alleluja, Alleluja.
Bóg co był ukrzyżowany, Wszędzie za Króla przyznany,
I wszystko Stwórcy stworzenie, Daje pokłon, modły, pienie.
Alleluja, Alleluja.
,
tak dopełnił ślubów.
Zabrzmiały harfy Serafów, Cherubów.
— Śpiewaj pieśń nową Chrystusa Kościele!
Pan wiele czynił, a uczynił wiele,
dla ludzi cierpiał, w grobie się położył,
z martwych znów ożył.
Dobrze Pan mówił: Grobem mi Golgata,
lecz moje państwo nie jest z tego świata;
umrę, a wstanę potęgą wszechwładną,
a z mieczem w ręku czaty na twarz padną,
a nie uwierzą, aż sam w mej osobie
stanę na grobie.
Stanął i groby w koło niego pękły,
i ziemie drżały i otchłanie jękły,
stanął — i z dziwu stanęła natura,
On, przez którego Jairowa córa
i Łazarz powstał z nieprzebytej nocy,
wstał o swej mocy.
Jakoś ty powstał, tak w Twe imię, Panie,
kto legł w Twej prawdzie, w Twej światłości wstanie.
Śmierci zwycięzcy otoczą Cię w bieli,
dziedzice życia życie będą mieli;
bo sameś, Chryste, że jest życie w grobie,
ziścił na sobie.
Ciebie więc proszą dzieci Twe z pokorą:
Co w pocie sieją, niech u Ciebie zbiorą!
Których noc ciśnie, tym niechaj zadnieje!
Niech tam wypocznie, kto tu w trudach mdleje.
Przez Twoje światło, mękę, zmartwychwstanie,
prosim Cię Panie!
Racz tych, co błądzą, prawdą Twą kierować,
co walczą mężnie do zwycięstwa prowadź,
burzą miotanych w port przyjmij bezpieczny,
za grobem śmierci daj nam żywot wieczny.
Przez Twoją prawdę, śmierć i zmartwychwstanie
uczyń to Panie!
,
Który na krzyżu haniebnie Między łotrami umierał. Alleluja, Alleluja!
Weselmyż się i radujmy,
Wdzięcznem sercem wyśpiewujmy, Bo Zbawiciel nasz zmartwychwstał. Alleluja, Alleluja!
Za nas był zabit, zelżony, Umarł srodze zamęczony, Ale zmartwychwstał chwalebnie. Alleluja, Alleluja!
Jak powiedział, dnia trzeciego Wstał chwalebnie z grobu swego, Śmiercią swoją śmierć zwyciężył. Alleluja, Alleluja!
Przez Swoje drogie zasługi Zgładził grzechów naszych długi I żywot wieczny nam zjednał. Alleluja, Alleluja!
Już śmierć nad Nim nie panuje, Już z Ojcem Swoim króluje, I miejsce dla nas gotuje. Alleluja, Alleluja!
Gdzie On jest i my będziemy, Jeśli wiernie uczynimy
Wszystko, czego nas nauczał.
Słowy, przykłady.
On umarł i my pomrzemy,
Ale znowu powstaniemy, Wskrześ nas w dzień ostateczny
Boską mocą Swoją.
Śmierci się lękać nie trzeba, Bo śmierć jest brama do nieba Dla tych, którzy w Niego wierzą, Czynią, co przykazał.
Powstańmyż więc z nieprawości, Chodźmyż w żywota nowości, Stawajmy się Chrystusowi W cnotach podobnymi.
Chowajmy nauki Jego,
Bo do żywota wiecznego Chrystus jest drogą i drzwiami:
On jest zmartwychwstanie.
Lecz nie ten, co mówi: Panie!
Uwielbiony zmartwychwstanie,
Lecz kto wiernie czyni wolę Ojca niebieskiego.
Przez chwalebne zmartwychwstanie
Prosimy Cię, Chryste Panie, Daj na życie nowe powstać Z grobu nieprawości.
Niech Cię kochamy serdecznie,
Niech Ci służymy statecznie,
Niech Tobie nucimy wiecznie: Alleluja, Alleluja!
wspominamy życia triumf.
Kiedy Chrystus Zmartwychwstały
przezwyciężył śmierci dół.
Chwała Bogu! Hymn śpiewamy!
Alleluja! Bije dzwon.
W dniu tym świętym, w dniu wspaniałym
Zmartwychwstanie głosi on.
W dniu tym świętym, w dniu wspaniałym
Żywy Chrystus kruszy grób.
Swoim świętym Zmartwychwstaniem
zmywa z nas Adama brud.
Alleluja! Brzmij świątynio!
Martwy był, lecz żyje Król!
W dniu tym świętym, w dniu wspaniałym
idzie precz wszelaki ból.
W dniu tym świętym, w dniu wspaniałym
Chwalmy Pana za ten cud!
Jak to Chrystus wstając z grobu
zbawił cały Boży lud.
Alleluja! Śmierć poległa !
Bramy piekła chwieją się!
W dniu tym świętym, w dniu wspaniałym
nasz Zbawiciel zmiażdżył je.
W dniu tym świętym, w dniu wspaniałym
pragnę śpiewać Jezu Ci.
Dzięki Twemu Zmartwychwstaniu
wieczna śmierć nie groźna mi.
Alleluja! Zmartwychpowstał !
Spójrzcie bracia - pusty grób!
W dniu tym świętym, w dniu wspaniałym
Zbawił mnie mój Wielki Bóg.
Zmartwychwstał z swej mocy,
Cześć, chwałę Jemu dajmy,
A wesoło śpiewajmy:
Panie Boże nasz!
Trzy dni leżał w grobie,
Wprzód dał przebóść sobie
Bok, ręce, nogi obie
Na zbawienie tobie,
Grzeszny człowiecze!
Moc djabelską skruszył,
Nad piekłem zwyciężył;
Z tak wielkiej miłości
Przyjm nas do radości,
Panie Boże nasz!
Tyś Jezu zmartwychwstał
Nam przykład zaniechał,
Że mamy zmartwychwstawać,
Wszyscy z Tobą królować,
Panie Boże nasz!
Jezu Chryste, Panie!
Słuchaj na wołanie
Nas grzesznych chrześcijan
Dla Twoich świętych ran,
Panie Boże nasz!
Synu Maryi Panny,
Odpuść nasze winy,
Panie Jezu Chryste,
Któryś wstał zaiste,
Panie Boże nasz!
Odpuść nasze złości,
Wszystkie nieprawości,
Zachowaj na tym świecie
Kościół święty w jednocie,
Panie Boże nasz!
O Królu niebieski!
Wysłysz Twój lud ziemski,
Wyrwij nas z tej biedy,
Daj nam dobro wszędy,
Panie Boże nasz!
Wysłysz nasze głosy,
Daj spokojne czasy;
Lud Twój nie przestanie,
Chwalić Ciebie wiecznie,
Panie Boże nasz!
O Klucznico nieba,
Cię prosić potrzeba!
Gdyż będziem umierać,
Racz nam nie zawierać
Królestwa Twego.
Łaska Boża wielka
Wybawiła z piekła
Potomstwo Adamowe.
Dziękują narodowie,
Tobie Boże nasz!
Królowo niebieska!
O Różyczko rajska!
Proś za nas kochanego
Jezusa Syna Twego,
Pana naszego!
Wszyscy święci proście,
Nam dopomagajcie,
Byśmy z wami być mogli,
Jezusa uwielbiali
Na wieki w niebie.
My w tym domie Bożym
Radujmy się razem,
Że Jezus zmartwychpowstał,
A nam swoję łaskę dał,
Pan Bóg, Zbawca nasz!
Do Ciebie wołamy,
O łaskę żebrzemy,
Panie Jezu Chryste,
Któryś wstał zaiste,
Panie Boże nasz!
, Gdy naszego Zbawiciela Po śmierci żywym widzimy, A z Nim wiecznie żyć będziemy.
On umarł, abyśmy żyli, On zniósł, cośmy zasłużyli; Lecz gdy życie za nas łożył, Mocą Boską znowu ożył.
Dotrzymał więc, co obiecał, Gdy Swym w wierze stać zalecał: Ja wydan grzesznym zostanę, Lecz zaś w trzech dniach zmartwychwstanę.
Ja żyję, i wy będziecie,
Żyć, na wieki nie umrzecie;
Te Jezusa przyrzeczenia
Spełnią się też bez wątpienia.
Dzięki Bogu! Ja w mym grobie Krótko tylko spocznę sobie; Potem zaś z niego powstanę, Cząstkę z Jezusem dostanę.
Ze mną mych przyjaciół grono Weźmie Pan na Swoje łono, Tam się płacz i śmierć zakończy, Bóg nas z sobą wiecznie złączy.
Ja się już śmierci nie boję, Jam jest, Panie, dziecię Twoje, Tyś mi ojcem litościwym, Wzbudzisz mnie też z grobu żywym.
Niech tylko stały w mej wierze, Niech Ci zawsze służę szczerze; Wtenczas mogę bez lękania Wspomnieć na dzień zmartwychwstania. Amen.
, Dwór niebieski śpiewa chwały, Świat wszystek pełen radości, Piekło wyje od żałości.
Gdy Chrystus niezwyciężony Śmierć starł i odjął jej plony, Podeptał otchłani one, Wyzwolił więźnie zamknione.
On kamieniem przywalony, Zbrojną strażą opatrzony, Powstał z martwych dnia trzeciego W pociech tryumfu sławnego.
Gdy tedy więźnie swojego Zbyli płaczu piekielnego, Przyszła nowina wesoła: „Wstał Pan z martwych”, Anioł woła.
W te wielkanocne radości, Boże z twej dobrotliwości, Spraw, by nam nie dokuczała Śmierci żadnej sroga strzała.
Tobie z umarłych żywemu Chwała bądź Bogu wiecznemu, I z Ojcem i z Duchem świętym W czasie nigdy nierozjętym.
,
niech się wierny lud raduje!
Na cześć Jego zawołajmy,
chwałę Panu zaśpiewajmy:
Alleluja, alleluja.
Chóry niebian Go witają,cześć i chwałę Mu oddają;wielce cieszą się Anieli,kiedy Chrystusa ujrzeli:Alleluja, alleluja.
Chrystus Pan wstąpił dnia tegodo Królestwa niebieskiego,równy w Bóstwie Ojcu swemuusiadł po prawicy Jemu.Alleluja, alleluja.
Miejsce nam gotuje w niebie,chcąc nas wszystkich mieć u siebie;niebaśmy już dziedzicami,porównani z Aniołami.Alleluja, alleluja.
Niechaj ustępuje trwoga,mamy Zbawiciela Boga!Szatan, grzech i śmierć zwalczona,przez Chrystusa zwyciężona.Alleluja, alleluja.
Obiecał Ducha Świętego,aby strzegł serca naszego,aby cieszył nas i broniłi od czarta nas zasłonił.Alleluja, alleluja.
Apostołowie, patrzajcie,za Nim w niebo spoglądajcie;Jezus, ten co od was idzie,by świat sądzić znowu przyjdzie.Alleluja, alleluja.
Czemu patrząc tu stoicie?Czy słów Mistrza nie pomnicie?"Idąc w cały świat pogański,głoście Mu testament Pański",Alleluja, alleluja.
"Gdy me słowa wykonacie,życie swoje za Mnie dacie,wtedy przyjmę was do siebiei uwieńczę chwałą w niebie."Alleluja, alleluja.
Tego czasu wesołegochwalmy z serca Pana swego;chwała bądź Bogu naszemu,w Trójcy Świętej jedynemu.Alleluja, alleluja.
Chwała Ojcu Przedwiecznemu,co dał byt stworzeniu wszemu;bądź Mu sława, dziękczynienie,wieczna cześć i uwielbienie.Alleluja, alleluja.
Jezu Chryste, Zbawicielu,wszystkich dusz Odkupicielu,Twe nad światem królowanieniechaj nigdy nie ustanie.Alleluja, alleluja.
Duchu Święty, Tobie pienia,coś jest sprawcą uświęcenia;niech za dary z Twojej rękico dzień niesiem Ci podzięki.Alleluja, alleluja.
,
Nawiedź dusz wiernych Tobie krąg.
Niebieską łaskę zesłać racz
Sercom, co dziełem są Twych rąk.
Pocieszycielem jesteś zwan
I najwyższego Boga dar.
Tyś namaszczeniem naszych dusz
Zdrój żywy, miłość, ognia żar.
Ty darzysz łaską siedmiokroć,
Bo moc z prawicy Ojca masz,
Przez Ojca obiecany nam,
Mową wzbogacasz język nasz.
Światłem rozjaśnij naszą myśl,
W serca nam miłość świętą wlej,
I wątłą słabość naszych ciał,
Pokrzep stałością mocy swej.
Nieprzyjaciela odpędź w dal
I twym pokojem obdarz wraz.
Niech w drodze za przewodem Twym,
Miniemy zło, co kusi nas
Daj nam przez Ciebie Ojca znać,
Daj, by i Syn poznany był,
I Ciebie, jedno Tchnienie Dwóch,
Niech wyznajemy z wszystkich sił.
Niech Bogu Ojcu chwała brzmi,
Synowi, który zmartwychwstał,
I Temu, co pociesza nas,
Niech hołd wieczystych płynie chwał.
Amen.
,
Spuść z niebiosów wzięty
Światła Twego strumień.
Przyjdź, ojcze ubogich,
Dawco darów mnogich,
Przyjdź, światłości sumień!
O najmilszy z gości,
Słodka serc radości
Słodkie orzeźwienie.
W pracy Tyś ochłodą,
W skwarze żywą wodą,
W płaczu utulenie.
Światłości najświętsza!
Serc wierzących wnętrza
Poddaj swej potędze!
Bez Twojego tchnienia
Cóż jest wśród stworzenia?
Jeno cierń i nędze!
Obmyj, co nieświęte,
Oschłym wlej zachętę,
Ulecz serca ranę!
Nagnij, co jest harde.
Rozgrzej serca twarde,
Prowadź zabłąkane.
Daj Twoim wierzącym,
W Tobie ufającym
Siedmiorakie dary!
Daj zasługę męstwa,
Daj wieniec zwycięstwa,
Daj szczęście bez miary.
Amen. Alleluja.
, obdarz nas Twymi darami
Byśmy dobrymi Bogu byli sługami
Daj mądrość z rozumem, bojaźń z pobożnością
Męstwo z dobrą radą i umiejętnością
Ducha Świętego zbawienne to dary
Kto je posiada, nie zaprze się wiary
,
Zesłania Ducha Świętego,
Dziś z Kościołem obchodzimy,
Dawcę darów pieśnią czcimy.
Alleluja, alleluja.
Co Ezechiel zwiastował,
O czym Joel prorokował,
To na oczy wszelkie ciało
W dzień świąteczny oglądało.
Alleluja, alleluja.
Gdy Apostołowie mili
W tym dniu razem się modlili,
Nad nimi się płomieniste
Jawią języki ogniste.
Alleluja, alleluja.
Boskim ogniem zapaleni,
Duchem Świętym napełnieni,
Śmiało wśród tłumu wielkiego,
Głoszą Ukrzyżowanego.
Alleluja, alleluja.
Święty Piotr jednym kazaniem,
Ducha Świętego działaniem,
Tak porusza słuchające,
Że nawraca trzy tysiące.
Alleluja, alleluja.
Dziwują się Elamici,
Z ziem dalekich prozelici
I Partowie, i Medowie,
Że ich słyszą w swojej mowie.
Alleluja, alleluja.
Ci co Pana krzyżowali,
Ciężko grzechów żałowali,
Apostołów się pytali,
Jakby Boga przebłagali.
Alleluja, alleluja.
Rzekł Piotr do nich: "Pokutujcie,
W Pana wierzcie, chrzest przyjmujcie,
Gdy się grzechów pozbędziecie,
Ducha Świętego weźmiecie".
Alleluja, alleluja.
Odtąd już wiernych niemało
Od dnia do dnia przybywało;
Już na okoliczne miasta
Kościół Boży się rozrasta.
Alleluja, alleluja.
Lecz już uczniom rozkaz dany:
"Rozejść się między pogany!"
Tamci mocą słów i cudów
Nawracają wiele ludów.
Alelluja, alleluja.
Myśmy też wezwani byli,
Byśmy w Chrystusa wierzyli;
Za dar wiary dziś dziękujmy
I wierność Bogu ślubujmy.
Alleluja, alleluja.
Ducha to Świętego sprawa,
Że wytrwanie w wierze dawa;
W prawdzie utwierdza każdego
Do żywota przejrzanego.
Alleluja, alleluja.
O Dawco Ducha Świętego,
Daj i nam dziś Gościa tego,
By litując się nad nami,
Ubogacił nas darami.
Alleluja, alleluja.
,
W dobroci niepojęty,
Spuść promień Twej jasności.
Przybądź Ojcze ubogich;
(Przyjdź Dawco darów drogich,
Przyjdź serdeczna światłości. 2x)
Dzielny Pocieszycielu,
Słodki Nawiédzicielu,
Tyś
ochłodą w pragnieniu.
W ciężkich pracach spocznienie,
( W upale zasłonienie,
Pociecha w utrapieniu. 2x)
O najświętsza światłości,
Napełnij serc wnętrzności,
Twych wiernych z wysokości.
Krom łaski Bóstwa Twego,
(w człowieku nic dobrego,
Nic bez zwady i złości. 2x)
Zmyj co jest plugawego,
Pokrop co jest zeschłego,
Ulécz co jest rannego.
Skłoń co nieużytego,
(Zagrzéj co jest oziembłego,
Nawróć co jest zdrożnego. 2x)
Daj Twym w Ciebie wierzącym,
Ufność w Tobie
kładącym,
Siedmioraki dar Boski.
Nagródź sprawy cnotliwe,
(Daj skonanie szczęśliwe,
Domieść wiecznéj radości, 2x)
Amen.
,
Nawiedź dusz
naszych mieszkanie,
Niech łaska Twoja wspomoże,
Serca któreś stworzył Boże,
Tyś Pocieszyciel nazwany,
Za dar od Boga zesłany,
Tyś źródło, ogień, kochanie,
I duchowe pomazanie.
Siedm darów są Twéj skarbnicy,
Tyś palec Ojca
prawicy,
Tyś obietnica Ojcowa,
Wiernych języków
wymowa,
Oświecaj zmysły światłością,
Napełniaj serca miłością,
A słabość ciała naszego,
Utwierdź mocą
daru Twego.
Znieś nieprzyjaciół i zwady,
Daj pokój i zdrowe
rady,
Niech znamy Twoją obronę,
Oddal wszystko złe
na stronę,
Przez Cię niech Ojca poznamy,
Syna Jego
wyznawamy,
I Ciebie Ducha świętego,
Od obu pochodzącego.
Chwała Ojcu najwyższemu,
Synowi zmartwychwstałemu,
Z Duchem świętym niechaj będzie,
Teraz i na wieki wszędzie,
Amen.
,
Prawdy Twojej daj nam brzask,
Zasil dusze wiarą w krzyż,
Twe królestwo do nas zbliż!
Twej nadzei daj nam czar
I miłości czystej żar;
W sercach umórz grzechu brud,
By Cię godnie czcił Twój lud.
Choćby przez Gologtę szły
Nasze losy strojne w łzy;
Choćby pokus nadszedł rój,
Zasil nas na święty bój!
Dusz ludzkich Nauczycielu!
Racz łaską Swoją serca obdarzyć,
Któreś Panie raczył sprawić.
Tyś Pocieszycielem zwany,
Darem Bożym mianowany,
Żywem źródłem i miłością,
Ogniem i duszną światłością.
Darów Twych siedm liczymy;
Palcem Bożym być Cię wiemy.
Obietnicąś jest Ojcowską,
Zdobiąc w nas miłość synowską.
Racz dać zmysłom dar światłości,
Pomnażaj w sercach miłości;
A krewkość serca naszego,
Utwierdź mocą Bóstwa Swego.
Odpędź od nas czarta złego,
Użycz pokoju Twojego,
Aby za Twoją obroną,
Złe odeszło inną stroną.
Racz nam Ojca Niebieskiego;
Dać poznać i Syna Jego,
I Ciebie, Ducha świętego,
Od obu pochodzącego.
Bogu Ojcu Wszechmocnemu,
Synowi zmartwychwstałemu,
I z Duchem świętym społecznie,
Niech brzmi chwała na wiek wiecznie.
,
I nam grzesznym opatrzenie
Przez łask Twoich udzielenie,
a potém wieczne zbawienie.
Zapal ogień w nas miłości,
Użycz daru roztropności,
W przeciwnościach cierpliwości
I należytéj czystości.
Alelluja 4x
Bądź pociechą zasmuconym,
Bądź ratunkiem utrapionym,
Przewodnikiem bądź błądzącym
I przytomnym Ciebie czczącym.
Alelluja 4x
Amen.
,
że nam dziś zesłany
Duch Święty, Pocieszyciel, Bóg
Siedmiorakie dary
dał by dodać wiary
Ku radości wszystkich
chrześcijan
Cieszmy się z niebiany,
że nam dziś zesłany
Duch Święty, Pocieszyciel, Bóg
Od Syna pochodzi
prorokom przewodzi
Ku radości wszystkich
chrześcijan
Cieszmy się z niebiany,
że nam dziś zesłany
Duch Święty, Pocieszyciel, Bóg
Apostoły śmiało
głoszą prawdę całą
Ku radości wszystkich
chrześcijan
,
, które były
Zmartwychwstanie poprzedziły,
Za Modlitwa Elijasza,
Młodzian umarły się wznasza:
Toć Elijasz cud uczynił,
Kiedy śmierć w życie zamienił.
Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja,
Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja,
Niech zawsze brzmi Alleluja.
Elizeuszowe kości,
Tak cudownej mocy były,
Dla samej z trupem styczności,
Do życia Go przywróciły,
Dając dowód zmartwychwstania
Wszystkim wiernym do poznania.
Alleluja...
Sam Pan był ten cud czyniący,
Z snu śmiertelności budzący,
Córkę księcia Jairego,
Łazarza także, którego
Wskrzesił Pan był, zmartwychwstanie
Ludziom dał w poszanowanie:
Alleluja...
Wszechmocny to rąk igrzysko,
Stawia wysoko i nizko:
Śmierci,. żywi, tak jak czyni
Kiedy drzew żywioły mieni:
Co rok życie i strój daje,
Natura zmartwychpowstaje.
Alleluja...
Wielkanoc przedtem czekana,
Dniem odpustu była miana:
Gdy tysiące owiec bili,
Z których ofiary czynili:
My przy Baranka ofierze,
Miejmy nadzieję przy wierze.
Alleluja...
Że przez Chrystusa zasługi
Bóg daruje grzechów długi,
Które pierwsi zaciągnęli
Rodzice, my przyczynili:
To wszystko Baranek znosi,
W tryumfie gdy się wynosi.
Alleluja...
Joas gdy Amazyasza
Króla Judy wojsko znasza,
Rzuca mur Jerozolimy,
Tak z ojcami będziem i my:
Wnijście w niebo Pan pozwala,
Szatańskie mury rozwala.
Alleluja...
Jak Jozyasz Paschę sprawił,
By Izraela Bóg zbawił;
Obrzydliwości odrzucił
Bałwany z wysoka rzucił
Tam my grzechy chrześcijanie,
Odrzucajmy w świętym stanie.
Alleluja...
Przez Twe Chryste Zmartwychwstanie,
Zbawicielu świata Panie!
Niechaj i my powstaniemy,
W letargu grzechu nie spiemy,
Tak jak Uczniowie powstali,
Kiedy w niedowiarstwa spali.
Alleluja...
,
Boży Synu, odpuścisz nam nasze zgrzeszenie;
Tyżeś ten dzień sam wsławił,
żywoteś nasz naprawił,
śmierci wiecznej nas zbawił,
Pan Bóg swoje moc zjawił.
Alleluja Alleluja
Syn Boży.
Wierzyż w to człowiecze zbożny,
Iż przez trud Bog swoj lud
Odjął diablej strożej.
Przydał nam zdrowia wiecznego,
Starostę skował pkielnego,
Śmierć podjął, wspominął
Człowieka pirwego.
Jenże trudy cirzpiał zawiernie,
Jeszcze był nie prześpiał zaśmierne,
Aliż sam Bog z martwych wstał.
Adamie, ty boży kmieciu,
Ty siedzisz u Boga [w] wiecu,
Domieściż twe dzieci,
Gdzie krolują anjeli.
Tegoż nas domieściż,
Jezu Kryste miły,
Bychom z Tobą byli,
Gdzież się nam radują
szwe niebieskie siły.
Była radość, była miłość,
było widzienie tworca
Anjelskie bez końca,
Tuć się nam zwidziało diable potępienie.
Ni śrzebrzem, ni złotem
nas diabłu odkupił,
Swą mocą zastąpił.
,
Pan Bóg wszechmogący,
Jezus Chrystus Nazareński w Trójcy,
wstał z martwych ninie, dał nam zbawienie
uweselił ludzkie pokolenie
Zstąpił po śmierci w piekło przeklęte
i oddalił od swych świętych smetek.
Zerwał ich pęta przez swe męczeństwo,
gdy cierpiało jego człowieczeństwo.
Słuchajcie, wierni, w to wielkie święto
Związał Pan Bóg piekielne książęta.
Wstałci z martwych, nie ruszył kamienia
Ni pieczęci żadnego znamienia
,
Byśmy byli prawej wiary,
Tej co jest słuszna,
Aby nasza dusza była czysta,
Kiedy pójdzie przed Jezu Chrysta.
Kyrieelejson, Kyrieelejson
Łasko Boska nas oświeci,
Daj wytrwać we wzrastaniu
Na Boże dzieci,
Byśmy przy tym trwali Zbawicielu
Który nas przywiódł k zbawieniu.
Kyrieelejson, Kyrieelejson
,
Albowiem chwalebnie
Chrystus, który rozpięty
Na krzyżu haniebnie
Umarł za nasze grzechy
Dziś dla naszej pociechy
Powstał z grobu swego.
Alle-Alleluja.
Dzień ten pełen radości
Dla nas uczniów Jego,
Wiedząc, że On z miłości
Dał siebie samego;
Za nas był umęczony,
A powstał uwielbiony.
Żyje w chwale Ojca.
Alle-Alleluja.
Weselmyż się serdecznie
Z zmartwychwstania Jego,
Niech nas zbudzi skutecznie
Do życia nowego,
Byśmy w dzień ostateczny
Mogli na żywot wieczny
Chwalebnie zmartwychwstać.
Alle-Alleluja.
Spraw zmartwychwstały Panie,
Niech zachwowujemy
Wiernie Twe przykazanie,
Póki tu żyjemy,
Abyśmy na prawicy,
Gdy siędziesz na stolicy,
Stanęli szczęśliwie.
Alle-Alleluja.
Niewymowne radości
Czekają tych w niebie
Jezu, którzy z miłości
Naśladują Ciebie;
Sprawże to miłościwie,
Niechaj też świątobliwie
Żyjemy do zgonu.
Alle-Alleluja.
,
Wszystkie stworzenie chwal Syna Bożego,
Który w Wielki Piątek za nas cierpiał,
Chcąc, by nas przy sobie w Swojem Królestwie miał.
Oto już zmartwychwstał, jako nam przed tem powiedział.
Ojce święte od dawna jęte
Z mocy szatańskiej wybawił.
Dobrze o nas radził, Swą śmiercią naszą śmierć zgładził,
Aby nas niewinną męką do chwały Swej doprowadził;
Oby nas po tym mizernym świecie do chwały Swej przyjąć raczył. * Amen.
Już djabeł zwyciężony;
Dnia trzeciego z grobu swego
wstał Chrystus uwielbiony.
Już potrzeba, by do nieba
szczerze nas każdy dążył,
Gdyż Pan miły piekła siły
i śmierć śmiercią pogrążył.
Wychwalajcie, cześć dawajcie,
niech opowie świat cały,
Co z litości i z miłości
nam uczynił Pan chwały.
Dzięki, pienie, wysławienie
Bogu miłosiernemu,
Barankowi, Chrystusowi
chwałą uwielbionemu.
Bądź, o Panie, na żądanie
kiedyś nam zmartwychwstaniem,
Niech z Twej mocy, z śmierci nocy,
uwielbieni powstaniem.
Teraz Ciebie, Boga w niebie,
Ojcem nazwać możemy,
I zbawienie, uwolnienie
z grzechów odnosimy.
Wszystkich ludzi Bóg obudzi,
bać się śmierci nie mamy,
Jeśli wiernie Przykazanie
Boże wżdy przestrzegamy.
Wtedy nasze Jezus dusze
od piekła wrót ocali
I społecznie Boga wiecznie
z Jezusem będziem chwalić.
,
Od kościoła wychodzącą:
Z rogu kościoła prawego,
Spływającą dla każdego.
A do których przychodziła,
Wszystkich zdrowia nabawiła
I co się przez nią zbawili,
Wraz „Alleluja” mówili.
Wychwalajmy Pana swego,
Na wieki miłosiernego;
Pan to możny, Pan to dobry
I dla wszystkich bardzo szczodry.
Widziałem wodę płynącą
Od kościoła wychodzącą:
A jej źrodłem, Chryste Panie,
Rany Twe i Zmartwychwstanie.
Stwórco światła, Ciebie głoszą
Twojego ludu śpiewania,
Gdy go łaską i rozkoszą
Napełnia noc zmartwychwstania.
W blasku tego dnia promieni
Wyziera dzień ostateczny;
Gdy i my z grobu wskrzeszeni
Rozpoczniemy żywot wieczny.
Niedziela sobotę zmienia,
Bo życie tryumf stanowi;
W niej obmycie jest skażenia,
W niej odradzamy się nowi.
Widziałem wodę płynącą
Od kościoła wychodzącą:
Chryst jest źródłem wody żywej
I światłości tej prawdziwej.
Wschodzisz, Chryste, nasz poranku,
Już ciemność zbita przez Ciebie;
Gardzim ziemią, gdy Baranku
Przyjmujem Cię w rajskim Chlebie.
Oto dzień, co życiem strzela,
Uroczystość pełna chwały,
Dzień swobody i wesela,
Dzień nam z grobu zmartwychwstały.
Chwała Ojcu i Synowi,
Oraz Świętemu Duchowi.
Jako przedtem, tak i ninie,
I na wieki niechaj słynie.
,
oto ci, co zawołali alleluja!
Dopiero przyszli do zdrojów,
światłością się napełnili,
Alleluja, alleluja!
Na Baranka Pańskich godach,
W szat świątecznych czystej bieli,
Po krwawego morza wodach
Nieśmy Panu pieśń weseli.
W swej miłości wiekuistej
On nas swoją Krwią częstuje,
Nam też Ciało swe przeczyste
Chrystus kapłan ofiaruje.
Na drzwi świętą Krwią skropione
Anioł mściciel z lękiem wziera,
Pędzi morze rozdzielone,
Wrogów w nurtach swych pożera.
Już nam Paschą Tyś jest Chryste,
Wielkanocną też ofiarą,
Tyś Przaśniki nasze czyste
Dla dusz prostych z szczerą wiarą.
O Ofiaro niebios święta,
Ty moc piekła pokonywasz,
Zrywasz ciężkie śmierci pęta,
Wieniec życia nam zdobywasz.
Chrystus piekło pogromiwszy
Swój zwycięski znak roztacza,
Niebo ludziom otworzywszy
Króla mroków w więzy wtłacza.
Byś nam wiecznie, Jezu drogi,
Wielkanocną był radością,
Strzeż od grzechu, śmierci srogiej
Odrodzonych Twą miłością.
Chwała Ojcu i Synowi,
który z martwych żywy wstaje,
I Świętemu też Duchowi
Niech na wieki nie ustaje.
Polecamy kolekcję polskich pieśni wielkanocnych. Niech brzmią w naszych uszach ewangeliczne opisy wg Św.Św. Mateusza, Marka, Łukasza i Jana Zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa. Polska tradycja stworzyła skromną ilość pieśni wielkanocnych. Tym bardziej winniśmy je znać i rozważać.
Czy myśleliśmy nad tym, co w opisie męki i śmierci Pana Jezusa jest niezwykłe? Otóż oprócz opisu biczowania, cierniem ukoronowania, sądów, policzkowań, drogi krzyżowej, przybijania do krzyża gwoździami, śmierci wśród znaków na niebie i ziemi (zaćmienie słońca, rozdarcie zasłony w świątyni, trzęsienie ziemi, powstanie zmarłych z grobów), przebicia boku i pochówku jest długa lista (imienna) osób, które były tego świadkami. Wbrew temu, co wielu by chciało, Chrystus istniał, Chrystus został zabity. Są to fakty historyczne na równi z wybuchem drugiej wojny światowej, bitwą pod Grunwaldem. Ale są one dla ludzkości o niewspółmiernie większym znaczeniu. Chrystus na swe (i nawet na dzisiejsze) czasy głosił idee rewolucyjne: prawo oparte na przykazaniu miłości, władza służbą, małżeństwo nierozerwalnym związkiem mężczyzny i kobiety, obcy (np. Samarytanin) bliźnim. Ale te idee poszłyby jak tyle innych do lamusa ("a myśmy się spodziewali"), gdyby historia Chrystusa skończyła się dramatem krzyża. Tymczasem Ewangelie piszą o jeszcze jednym fakcie historycznym, który dramat zamienia w zwycięstwo.
"Chrystus zmartwychwstał, a my jesteśmy tego świadkami" mówił Piotr w imieniu Apostołów. Ale świadkami byli też inni: kobiety idące do grobu, uczniowie zmierzający do Emaus. Ten fakt historyczny nigdy nie znalazł drogi do podręczników historii, choć miał więcej świadków, niż np. zbrodnia katyńska. Dlaczego ? Bo nie można o tym fakcie jedynie napisać. Trzeba nim żyć. Zmartwychwstanie Chrystusa jest bowiem świadectwem Jego Boskości, a stąd i prawdziwości Jego nauki. A więc podnosi radykalnie znaczenie Jego męki: "Dziś odbywa się sąd nad tym światem. Władca tego świata zostanie spętany.", "Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, to jest bowiem ciało moje, które za was będzie wydane". A zarazem Jego nauki: "Idźcie i nauczajcie wszystkie narody zachowywać to, co wam przykazałem". "Nie ten, co woła Panie Panie, lecz ten co czyni wolę Ojca mego, ten wejdzie do Królestwa Niebieskiego", a inni "zostaną wrzuceni tam, gdzie jest ogień nieugaszony, płacz i zgrzytanie zębów". Amen. "Otrzyjcie już łzy, płaczący", bo "Chrystus zmartwychwstan jest"/
Na większą chwałę Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Ojca i Syna i Ducha Świętego
Melodie można znaleźć pod adresami
http://beatchen.weselewesel.lap.pl/svwiat_wokovlv_nas/gwara/OkresZwykly/PiesniRama.html
(1-31)
oraz
http://beatchen.weselewesel.lap.pl/svwiat_wokovlv_nas/gwara/OkresZwykly/TrzezwoscRama.html
(32-51)
Przy ołtarzu w uroczystym blasku świec
To się staje ludzka miłość sakramentem
Bo z błogosławieństwem Bożym splata się.
Kiedy łączysz serca dwa, Panie Boże,
I związujesz przez nierozerwalną nić,
Błogosławisz swoim dzieciom na wędrówkę,
I pouczasz, jak przykładnie mają żyć.
Pójdą odtąd na radości i na smutki
Zawsze razem, przy nim ona przy niej on.
Twoja łaska szlak im będzie wyznaczała
I na zawsze pójdą razem drogą tą.
Teraz idźcie uśmiechnięci w Imię Boże.
Pamiętajcie dzień dzisiejszy, a od dziś
Wasze ręce będzie trzymał sam Bóg Ojciec,
Jego słowo, Jego prawda, Jego myśl.
, Niech Cię płacz sierot do litości wzbudzi! Wygnańcy Ewy, do Ciebie wołamy: Zlituj się, zlituj, niech się nie tułamy.
Do kogóż mamy, wzdychać nędzne dziatki? Tylko do Ciebie, ukochanej Matki, U której serce otwarte każdemu, A osobliwie nędzą strapionemu.
Zasłużyliśmy, to prawda, przez złości, By nas Bóg karał rózgą surowości: Lecz kiedy Ojciec rozgniewany siecze, Szczęśliwy, kto się do Matki uciecze.
Ty masz za Sobą najmilszego Syna, Snadnie Go Twoja przejedna przyczyna; Gdy Mu przypomnisz jakoś Go karmiła, Łatwo Go skłonisz, o Matko przemiła!
Dla Twego serca wszystko Bóg uczyni, Daruje plagi, choć człowiek zawini; Jak Cię, cna Matko, nie kochać serdecznie, Gdy się skryć możem pod Twój płaszcz bezpiecznie?
Ratuj nas, ratuj Matko ukochana,
Zagniewanego, gdy zobaczysz Pana,
Mieczem przebite pokazuj Mu serce,
Gdy Syna na krzyż wbijali mordercy.
Dla tych boleści, któreś wycierpiała,
Kiedyś pod krzyżem Syna Swego stała.
Bóg nam daruje byśmy nie cierpieli,
Cośmy wytrzymać za złość naszą mieli.
A gdy ujdziemy, gniewu, jak i chłosty,
Pokaż nam Matko, tor do nieba prosty.
Niechaj to serce kochamy na wieki,
Z którego dotąd żyjemy opieki.
każda sprawa,
Tak mawiali starzy,
Kiedy wezwiesz tej pomocy,
Wszystko ci się darzy.
Kiedy wezwiesz tej pomocy,
Wszystko ci się darzy.
Idziesz w drogę, chociaż blisko, z Bogiem wychodź z progu! A gdy wrócisz z niej szczęśliwie, to podziękuj Bogu, a gdy wrócisz z niej szczęśliwie, to podziękuj Bogu.
Masz się uczyć, choć niewiele, wezwij łaski Bożej Ta oddali myśli płoche i pilność pomnoży Ta oddali myśli płoche i pilność pomnoży
Szukasz pracy, szukasz szczęścia, westchnij przy robocie! Bóg przeżegna, że poczciwie dokończysz i w cnocie, Bóg przeżegna, że poczciwie dokończysz i w cnocie.
, Tobie ziemia Tobie morze,
Tobie śpiewa żywioł wszelki;
Bądź pochwalon, Boże wielki.
A człowiek, który bez miary
Obsypany Twymi dary,
Coś go stworzył i ocalił,
A czemu by Cię nie chwalił?
Ledwie oczy przetrzeć zdołam,
Wnet do mego Pana wołam, do mego Boga na niebie, i szukam Go koło siebie.
Wielu snem śmierci upadli,
Co się wczoraj spać pokładli;
My się jeszcze obudzili,
Byśmy Cię, Boże, chwalili.
Boże w Trójcy niepojęty,
Ojcze, Synu, Duchu Święty,
Tobie chwałę oddajemy,
Niech dla Ciebie dziś żyjemy.
Stwórco mój i Zbawicielu,
Wiedź mnie do rajskiego celu.
Ma wszechtrzeźwość, modły, praca
Na cześć Twą niech się obraca
A za noc Ci dziękujemy,
O szczęśliwy dzień prosimy,
Byś nam zawsze błogosławił
A po śmierci duszę zbawił
,
Przyjm litośnie Boże prawy; A gdy będziem zasypiali, Niech Cię nawet sen nasz chwali
Twoje oczy obrócone dzień i noc patrzą w tę stronę, gdzie niedołężność człowieka Twojego ratunku czeka.
Odwracaj nocne przygody, od wszelakiej broń nas szkody, miej nas zawsze w swojej pieczy,
Stróżu i Sędzio człowieczy.
Boże dzięki Ci składamy
Za powszedni chleb dziś dany
I za łaskę świetej wiary
I za abstynencji dary
A gdy już niebo osiądziem, Tobie wspólnie śpiewać będziem, Boże w Trójcy niepojęty, Święty, na wiek wieków Święty.
odda Panu swemu,
a całym sercem szczerze ufa Jemu, ,
śmiele rzec może: „Mam obrońcę Boga. Nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga, żadna straszna trwoga”
Ciebie On z łowczych obieży wyzuje
i w zaraźliwym powietrzu ratuje; w cieniu swych skrzydeł zachowa cię wiecznie, pod Jego pióry uleżysz bezpiecznie. Uleżysz bezpiecznie.
Stateczność Jego, tarcz i puklerz mocny, za którym stojąc, na żaden strach nocny, na żadną trwogę ani dbaj na strzały, którymi sieje przygoda w dzień biały. Przygoda w dzień biały.
Stąd wedle ciebie tysiąc głów polęże,
miecz nieuchronny ciebie nie dosięże,
a ty, zdumiały, oczyma swoimi
niechybną pomstę ujrzysz nad grzesznymi. Ujrzysz nad grzesznymi.
Iżeś rzekł Panu: "Tyś nadzieja moja”,
iż Bóg Najwyższy jest ucieczka twoja,
nie padnie na cię żadna zła przygoda,
ani się znajdzie w domu twoim szkoda.
Aniołom swoim każe cię pilnować,
gdziekolwiek stąpisz, będę cię piastować,
na ręku nosić, abyś idąc drogą
na ostry kamień nie ugodził nogą. Nie ugodził nogą.
Będziesz bezpiecznie po żmijach zjadliwych i po padalcach deptał niecierpliwych; na lwa srogiego bez obawy wsiądziesz, i na ogromnym smoku jeździć będziesz. Smoku jeździć będziesz.
Słysz, co Pan mówi: "Ten, kto Mnie miłuje,
a ze Mną sobie szczerze postępuje,
i Ja go także w jego każdą trwogę
i nie zapomnę i owszem, wspomogę.
I owszem, wspomogę.
Głos jego u Mnie nie będzie wzgardzony,
ja mu w przygodzie udzielę obrony:
niech pewien będzie szczęścia i zacności,
i lat sędziwych, i Mej życzliwości.
I Mej życzliwości".
, Tobie Panu wieczna chwała,
Ciebie, Ojca niebios bramy, Ciebie wielbi ziemia cała.
Tobie wszyscy Aniołowie Tobie Moce i Niebiosy, Cheruby,
Serafinowie, ślą wieczystej pieśni głosy.
Święty, Święty nad Świętymi Bóg Zastępów, Król łaskawy, pełne
niebo z kręgiem ziemi Majestatu Twojej sławy.
Apostołów Tobie rzesza, chór proroków, pełen chwały, Tobie hołdy
nieść pośpiesza męczenników orszak biały.
Ciebie poprzez okrąg ziemi, z głębi serca, ile zdoła, głosy
ludów zgodzonymi wielbi święta pieśń Kościoła.
Niezmierzonej Ojca chwały, Syna Słowo wiekuiste, z Duchem
wszechświat wielbi cały: Królem chwały Tyś, o Chryste.
Tyś Rodzica Syn z wiek wieka; by świat zbawić swoim zgonem.
Przyoblókłszy się w człowieka, nie wzgardziłeś Panny łonem.
Tyś pokruszył śmierci wrota, starł jej oścień w męki dobie, i
rajskiego kraj żywota otworzyłeś wiernym sobie.
Po prawicy siedzisz Boga, w chwale Ojca, Syn Jedyny, lecz gdy
zagrzmi trąba sroga, przyjdziesz sądzić ludzkie czyny.
Prosim słudzy łask niegodni, wspomóż, obmyj grzech, co plami,
gdyś odkupił nas od zbrodni drogiej Swojej Krwi strugami.
Ze świętymi w blaskach mocy, wiecznej chwały zlej nam zdroje,
zbaw, o Panie, lud sierocy, błogosław dziedzictwo Swoje.
Rządź je, broń po wszystkie lata, prowadź w niebios błogie bramy,
my w dzień każdy, Władco świata, Imię Twoje wysławiamy.
Po wiek wieków nie ustanie pieśń, co sławi Twoje czyny, o, w
dniu onym racz nas, Panie, od wszelakiej ustrzec winy!
Zjaw swą litość w życiu całym tym, co żebrzą Twej opieki, w
Tobie, Panie, zaufałem, nie zawstydzę się na wieki!
,
szczęśliwego rodu,
który od młodych lat, który od młodych lat,
służył Panu Bogu
Ma go też Pan Jezus
zawsze w swej opiece
I Panna Maryja, i Panna Maryja,
gdy się k'niej uciecze
Za żadne skarby świata,
Bo na nim Jezus ukochany
Grzeszników z niebem brata.
Nie zdejmę Krzyża z mego serca,
Choćby mi umrzeć trzeba,
Choćby mi groził kat, morderca,
Bo Krzyż to klucz do nieba.
Nie zdejmę Krzyża z mojej duszy,
Nie wyrwę go z sumienia,
Bo Krzyż szatana wniwecz kruszy,
Bo Krzyż to znak zbawienia.
A gdy zobaczę w poniewierce
Jezusa Krzyż i ranę,
Która otwiera Jego Serce,
W obronie Krzyża stanę.
w Hostii skryty na kolanach wielbię Cię
w postać chleba tyś spowity
Bóstwo Twoje kryje się
Ty co rządzisz całym światem
me zbawienie w ręku masz
tu przed Twoim majestatem
aniołowie kryją twarz.
O Światłości przysłoniona,
rzuć mi Twój promienny blask.
O Dobroci nieskończona,
otwórz dla nas skarby łask.
Chlebie życia przeobfity,
nasyć duszy mojej głód.
Boski Ogniu tu zakryty
rozgrzej serca mego chłód.
Jezu, Tyś jest Zbawicielem,
ustrzeż mnie od zgubnych dróg.
Bądź mi siłą i weselem,
boś w tej Hostii żywy Bóg.
Dla miłości Matki Twojej
racz wysłuchać prośbę mą:
Bądź Miłością duszy mojej,
nie gardź moją cichą łzą.
W Nim szukaj tylko pociechy tam, On Cię napoi Krwią swoich ran, On Ojciec, Lekarz, Pan.
Słuchaj Jezu, jak Cię błaga lud, Słuchaj, słuchaj, uczyń z nami cud, Przemień, o Jezu, smutny ten czas, O Jezu pociesz nas!
Że z nami jesteś, pozwól to czuć, Nadzieję naszą omdlałą wzbudź; Daj przetrwać mężnie prób ziemskich czas. O Jezu, pociesz nas!
Gdy nas otoczy krzyżowy cień, Daj przy ołtarzu w smutny ten dzień Znaleźć ochłodę, męstwo i wzór. W Tobie, o Jezu mój.
,
Gdy Słowo Wcielone Serce Swe nam dało.
Cud Boskiej miłości, o dusza ludzka głoś,
Ku wiecznej światłości, dźwięki twej pieśni wznoś.
Jaki na tej ziemi my skarb posiadamy! Bóg mieszka z grzesznymi, Serce Jego mamy!
Miłość świat ten cały w niebo zamieniła, Gdy w tej Hostii małej Serce Boże skryła.
O anielskie chóry, o wybrani Pana! Przyjdźcie z niebios góry upaść na kolana.
Przyjdźcie Sercu temu śpiewać razem z nami, Przyjdźcie pieśni Jemu nucić z grzesznikami.
Lecz czy żąda tego Serce Jezusowe?
Ach milsze dla Niego są łzy grzesznikowe.
Bo nie do Anioła zwraca słowo Swoje,
Lecz do ludzi woła: „Daj mi serce twoje”.
Jako hołd wdzięczności serca Sercu dajmy,
W bólu i radości Jezusa kochajmy.
A Serce nam Jego, po przejściu na świecie,
Wesela wiecznego w raju wieniec splecie.
i dla Ciebie tylko żyć
Chcę Cię Jezu kochać wiernie,
dzieckiem Twoim zawsze być
Serce moje weź,
niech Twą śpiewa cześć,
serce moje, duszę moją
Panie Jezu weź.
Wszystko Tobie oddać pragnę
Od najmłodszych moich lat!
Pomóż, Jezu, by mnie nie zwiódł
Pokusami swymi świat.
Wszystko Tobie oddać pragnę.
W duszy czuję święty żar.
To Ty dajesz dziecku Swemu
Twojej łaski Boży dar.
poświęcamy Ci
naszą Ojczyznę,
[naszą parafię | miasta i wioski | nasz Naród Polski],
nasze rodziny i nas samych
Serce Boże, przyjdź Królestwo Twoje
,
W której Jezus Chrystus Bóstwo ukrywa.
Witaj, Jezu, synu Maryi, Tyś jest Bóg prawdziwy w świętej Hostii.
Bądźże pozdrowione, drzewo żywota!
Niech kwitnie niewinność, anielska cnota,
Bądźże pozdrowiony, Baranku Boży, Zbaw nas, gdy miecz Pański na złych się sroży!
Bądźże pozdrowiony, Anielski Chlebie, W tym tu Sakramencie wielbimy Ciebie!
Bądźże pozdrowiona, święta Krynico, Serce Przenajświętsze, łaski świątnico!
Bądźże pozdrowiony, Boski Kapłanie, Przyjm nasze ofiary, usłysz błaganie!
Bądźże pozdrowiona, żywa Ofiaro! Broń nas przed doczesną i wieczną karą!
Bądźże pozdrowiony, dobry Pasterzu!
Tyś dał duszę Swoją za nas na krzyżu.
Bądźże pozdrowiony, Wszechmocny Boże,
Już Cię kocham szczerze, jak serce może.
, Tym, co serce Twe kochają; Niechaj skarb ten cenny, drogi, Na wiek wieków posiadają.
Za Twe łaski dziękujemy, Które Serce Twoje dało; W dani dusze Ci niesiemy, By nas Serce Twe kochało.
Trzykroć święte Serce Boga, Tobie śpiewa niebo całe, Ciebie wielbi Matka droga, Tobie lud Twój składa chwałę.
Nie opuszczaj nas, o Panie! Odpuść grzesznym liczne winy, Daj nam w Serca Twego ranie Błogosławieństw zdrój jedyny.
Zostań słodki Jezu z nami! Świeć nam Serca promieniami, Świeć nam słońcem Twej miłości. Na tej ziemi i w wieczności!
, Ludu czcią przejęty; Uwielbiaj swego Pana: Święty, Święty, Święty!
Zabrzmijcie z nami nieba; Bóg nasz niepojęty W postaci przyszedł chleba: Święty, Święty, Święty!
Powtarzaj, ludzki rodzie,
Wiarą przeniknięty,
Na wschodzie i zachodzie,
Święty, Święty, Święty!
Pan wieczny, zawsze, wszędzie,
Ku nam łaską zdjęty,
Niech wiecznie wielbion będzie: Święty, Święty, Święty!
,Żadnym językiem nie wypowiedziany;
Ty jesteś godzien,Ty jesteś godzien, wszelakiej miłości,
Poszanowania, poszanowania, chwały, uczciwości
Ciebie czczę, pragnę i ważę samego,
nad wszystkie dobra Tyś u serca mego,
Najwyższe dobro, Najwyższe dobro, Tyś w najwyższej cenie,
Sam jeden u mnie, sam jeden u mnie, nad wszystko stworzenie.
Choćbyś za grzechy nie karał mnie, Panie,
przecie skruszony żałowałbym za nie,
a żałowałbym, a żałowałbym dla tego samego,
żem Cię obraził, żem Cię obraził, Pana tak dobrego.
Więc, o mój Boże i teraz żałuję,
dlatego, że Cię nad wszystko miłuję,
i to u siebie, i to u siebie statecznie stanowię,
że grzechów swoich, że grzechów swoich nigdy nie ponowię.
,
Nasz wieczny Panie, Na wieczne czasy Niech nie ustanie.
Tobie dziś dajem Z rzeszą tych ludzi Pokłon i pienie My Twoi słudzy.
Dziękując wielce Twej wielmożności, Za ten dar zacny Twej wszechmocności.
Żeś się darował Nam nic niegodnym W tym Sakramencie, Nam tu przytomnym.
Raczyłeś zostać W takiej postaci Nie szczędząc Siebie, Dla nas swych braci.
Przyszedłszy na świat, Pan wiecznej chwały, Zaznałeś wiele Nędzy niemałej.
Dałeś się potem, Z wielkiej miłości, Na męki srogie Bez wszej litości.
Dałeś swe Ciało, By krzyżowano, I Krew najświętszą, By ją przelano.
Wstępując zasię Do chwały wiecznej, Zostawiłeś nam Ten to dar zacny.
Na co my patrząc W tym Sakramencie, Słowu Twojemu Wierzymy święcie.
Tobie my, Boże, Teraz śpiewamy, Przed Twą światłością Kornie padamy.
Użycz nam łaski, Wszechmocny Boże! Bez Twej pomocy Człek nic nie może.
w każdym momencie
o żywy chlebie nasz
w tym sakramencie.
Ile minut w godzinie,
a godzin w wieczności,
tylekroć bądź pochwalon
Jezu, ma miłości.
(3x)
Nie damy pogrześć wiary
Próżne zakusy duchów złych
I próżne ich zamiary.
Bronić będziemy Twoich dróg
Tak nam dopomóż Bóg.
Tak nam dopomóż Bóg.
Ze wszystkich świątyń, chat i pól
Popłynie hymn wspaniały:
Niech żyje Jezus Chrystus Król,
W koronie wiecznej chwały.
I cześć Maryi zagrzmi róg,
Tak nam dopomóż Bóg.
Tak nam dopomóż Bóg.
I łaski triumf taki cud,
Powieje z Jasnej Góry
I z taką wiara ruszy lud
Że runą grzechu mury
I jak mgławica pierzchnie wróg.
Tak nam dopomóż Bóg.
Tak nam dopomóż Bóg.
Nie rzucim ziemi skąd nasz ród,
Nie damy pogrześć mowy,
Polski my naród, polski lud,
Królewski szczep piastowy.
Nie damy by nas zniemczył wróg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Do krwi ostatniej kropli z żył
Bronić będziemy ducha,
Aż się rozpadnie w proch i w pył
Krzyżacka zawierucha.
Twierdzą nam będzie każdy próg.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Nie damy miana polski zgnieść,
Nie pójdziem żywo w trumnę
W Ojczyzny imię i w jej cześć
Podnosim czoła dumne.
Odzyska ziemię dziadów wnuk.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz,
Ni dzieci nam germanił!
Orężny wstanie hufiec nasz,
Duch będzie nam hetmanił.
Pójdziem, gdy zabrzmi złoty róg.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Przetrwamy złego losu dni,
duch nasz się zeń wyzwoli,
a z naszych ofiar, trudu, krwi,
lud wzrośnie silnej woli,
W złoty wolności zadmie róg.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Polskę podniesie, zdziwi świat
blask abstynentow chrobrych,
wiarę i rozum rodzin kwiat
zaszczepi w Lachach dobrych
Będziemy strzec trzeźwości dróg
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
, Maryjo!
Ty za nami przemów słowo, Maryjo!
Ociemniałym podaj rękę
Niewytrwałym skracaj mękę,
-Swe Królestwo weź w porękę,-
Maryjo.
Gdyś pod krzyżem Syna stała,
Maryjo,
- Tyleś Matko wycierpiała, Maryjo! -
Przez Twego Syna konanie,
Uproś sercom zmartwychwstanie, -
W ojców wierze daj wytrwanie,
Maryjo!
Z dawna Polski Tyś Królową, Maryjo!
Ty za nami przemów słowo, Maryjo!
Weź w opiekę naród cały,
Który żyje dla Twej chwały, -
Niech rozwija się wspaniały,
Maryjo!
Matko Boża ukochana, Maryjo!
Tobie Polska jest oddana, Maryjo!
Więc my wszystkie dzieci Twoje,
Powierzamy dusze swoje,
Łaski Bożej udziel zdroje, Maryjo!
Tysiąc lat już Matko droga, Maryjo!
Jak należymy do Boga, Maryjo!
Udziel łaski nam wytrwania,
Wiary świętej zachowania,
Ciebie z Synem miłowania, Maryjo!
A Przymierze nasze święte, Maryjo!
Na Jasnej Górze podjęte, Maryjo!
Jest dla nas największą chlubą,
Bo nas zawsze łączy z Tobą,
Z Twą najdroższą nam Osobą, Maryjo!
O Królowo, nasza Pani, Maryjo!
My Polacy Ci oddani, Maryjo!
Weź nas w świętą Twą niewolę,
Niechaj na tym łez padoole,
Z Tobą dzielim nasze dole, Maryjo!
U Twego Syna Gospodzina, Matko zwolena, Maryja, Ziści nam, spuści nam Kyrie elejson
Twego dzieła Chrzciciela, Bożycze, Usłysz głosy, napełń myśli człowiecze, Słysz modlitwę j±ż nosimy A dać raczy, Jegoż prosimy; A na świecie zbożny pobyt, Po żywocie rajski przebyt, Kyrie elejson
na tej ziemi
Gdzie powracać każdy chce,
Gdzie króluje Jej oblicze,
Na nim cięte rysy dwie.
Wzrok ma smutny, zatroskany,
Jakby chciała prosić Cię,
Byś w matczyną Jej opiekę oddał się.
Madonno, Czarna Madonno,
Jak dobrze Twym dzieckiem być!
O pozwól, Czarna Madonno,
W ramiona Twoje się skryć.
W Jej ramionach znajdziesz spokój,
I uchronisz się od zła,
Bo dla wszystkich swoich dzieci,
Ona serce czułe ma.
I opieką Cię otoczy,
Gdy Jej serce oddasz swe,
Gdy powtórzysz Jej z radością słowa te:
Dziś, gdy wokół nas niepokój,
Gdzie się człowiek schronić ma,
Gdzie ma pójść, jak nie do Matki,
Która ukojenie da.
Więc błagamy, o Madonno,
Skieruj wzrok na dzieci swe,
I wysłuchaj jak śpiewamy prosząc Cię.
,
Grono Twych dzieci swój powierza los
Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie
I broń od zguby, gdy zagraża cios
Czy toń spokojna, czy huczą fale
Gdy Ty Twe dzieci w Swej opiece masz
Wznosimy modły dziś ku Twej chwale
Boś Ty nam tarczą, Boże Ojcze nasz.
nam w Sakramencie czcić,
Wszystko oddać dla Niego, Jego miłością żyć.
On się nam daje cały, z nami zamieszkał tu,
Dla Jego Boskiej chwały życie poświęćmy Mu.
Wiarą ukorzyć trzeba zmysły i rozum swój,
Bo tu już nie ma chleba, to Bóg, to Jezus mój.
Tu Mu ciągle Hosanna śpiewa anielski chór,
A ta cześć nieustanna, to dla nas biednych wzór.
Dzielić z nami wygnanie Jego rozkosze są.
Niechże z Nim przebywanie będzie radością mą!
On wie co udręczenie, On zna, co smutku łzy;
Powiem Mu swe cierpienie, bo serce z bólu drży.
O niebo mojej duszy, najsłodszy Jezu mój,
Dla mnie wśród ziemskiej suszy Tyś szczęścia pełen zdrój!
Tyś w wieczerniku siebie raz tylko uczniom dał,
W ołtarzuś się jak w niebie powszednim chlebem stał.
Chciałbym tu być Aniołem, co śpiewa ciągle cześć
Z rozpromienionym czołem Tobie swe serce nieść.
Pozwól jasnym płomieniem błyszczeć tej lampce mej,
Dopóki zimnym tchnieniem śmierć nie zgasi jej.
Niech Ci aż do dnia zgonu miłości pienie brzmi,
Tu u stóp Twego tronu wierność przysięgam Ci.
O cześć Twą ciągle dbały chcę pójść koniecznie tam,
Gdzie wśród niebieskiej chwały Tyś szczęściem wszystkich sam.
za Twych łask strumienie?
Z serca Ci składamy korne dziękczynienie.
W serca Twego ranie, o serc naszych Królu,
Pokój i wytrwanie, ukojenie w bólu,
Ty nas wspieraj w znoju, strzeż przez życie całe,
Byśmy w serc pokoju Twą wielbili chwałę.
Panie nasz, króluj nam!
Boże nasz, króluj nam!
Poprzez wieczny czas
Króluj, Jezu, nam!
, stałością duszy mej.
Mój Bóg w tym Sakramencie, pełen potęgi swej.
To ten, co zstąpił z nieba, co życie za nas dał
I pod postacią Chleba pozostać z nami chciał.
Ja wiem, w Kim mam nadzieję, stałości mojej moc.
To Ten, przed Którym światło pali się dzień i noc.
On moim szczęściem w życiu, On światłem w zgonu dzień.
Zwycięża mroki grzechu, rozprasza śmierci cień.
Ja wiem, Kogo miłuję nad wszelki świata czar,
Kto poi duszę moją, kto zna miłości żar:
To Król nad wszystkie króle, wszechwładny, dobry Pan
Co karmi dusze głodne, Ciałem i Krwią Swych Ran.
,
już puka do mych drzwi,
Pobiegnę Go przywitać,
z radości serce drży.
O szczęście niepojęte,
Bóg sam odwiedza mnie.
O Jezu, wspomóż łaską,
bym godnie przyjął Cię.
Nie jestem godzien Panie,
byś w sercu moim był,
Tyś Królem wszego świata,
a jam jest marny pył.
Gdy wspomnę na me grzechy,
to z żalu płyną łzy,
Bom zranił Serce Twoje,
o Jezu, odpuść mi.
Pragnąłbym Cię tak kochać,
jak Ty kochałeś mnie,
Przyjm serce me oziębłe,
a daj mi Serce Twe.
,
W Trójcy Bóg jeden nigdy niepojęty,
Bóg Ojciec przed wiek z siebie Syna rodzi,
Bóg Duch od Ojca i Syna pochodzi.
Syn Boży stał się człowiekiem dla ciebie,
Wziął duszę, ciało, abyś ty był w niebie;
Począł się z Ducha Świętego bez męża,
Zrodziła Panna: starłszy głowę węża.
Trzydzieści trzy lat żył na świecie z nami,
Okrutnie na krzyż przybity gwoździami:
Umarł, pogrzebion i do piekłów zstąpił,
Wstał zmartwych potém na niebiosa wstąpił.
A ztamtąd przyjdzie na sąd ostateczny,
Dobrym da niebo, złym zaś ogień wieczny.
A że zły człowiek łamie przykazanie,
W chorobie, szkodzie, w czarach ma ufanie.
A Bóg rozkazał, wierz w Boga jednego,
Drugie, Imienia nie bierz darmo Jego,
Trzecie, pamiętaj byś święcił dni moje,
Czwarte zaś, szamuj ojca, matkę twoję.
Piąte, nie zabijaj, Szóste, nie cudzołóż,
Siódme, nie kradnij, Ósme, fałszu nie mnóż,
Dziewiąte, żony nie żądaj bliźniego,
Dziesiąte, ani żadnéj rzeczy jego.
Pięć kościelnego mamy przykazania,
Dni święte święcić z dawnego podania:
Słuchaj Mszy świętéj w dni święte uczciwie,
Zachowaj posty, jedząc wstrzemięźliwie.
Czyń spowiedź szczérą, blisko Wielkiejnocy.
Weź Ciało Pańskie dla duszy pomocy,
Siedm Sakramentów: Chrzest i Bierzmowanie,
Ciała Krwi Pańskiéj także przyjmowanie.
Spowiedź, Kapłaństwo i Małżeństwo święte,
I namaszczenie przed śmiercią przyjęte,
I tać przyczyna Boskiego karania,
Że człowiek łamie jego przykazania.
Aby się dusza dostała do nieba,
Zostawać w wierze katolickiéj trzeba:
Co kościół Rzymski daje do wierzenia,
Trzymaj statecznie, a pewnyś zbawienia.
Jeden Bóg wszędzie, jeden Chrzest przyjęty,
I jedna wiara: mówi Paweł Święty.
Piotr z następcami jest głową w kościele,
Ta wiara sama, innych chociaż wiele
Wiar się rachuje, w nich żaden zbawiony,
Człowiek nie będzie, ale potępiony;
Bóg to objawił swym wiernym dla tego,
Iż nieomylna prawda święta Jego.
Straszliwa trwoga na świecie powstanie,
W ten czas gdy wszystkich ciało zmartwychwstanie:
Zaćmi się słońce, miesiąc, wszystkie gwiazdy
Na ziemię spadną, aż struchleje każdy.
Strach niesłychany będzie grzésznych ludzi,
Gdy ich Anielska trąba z grobów wzbudzi.
On dzień ostatni i niebieskie siły
Poruszy, oraz odsłoni mogiły.
Przegniłe ciało i skruszone kości,
Zarówno przyjdą do swojéj całości:
Wróci się dusza do swojego ciała,
Aby z spraw swoich rachunek oddała.
Na Józefata staniemy dolinie,
Tam się obaczym wszyscy wraz w godzinie,
Lecz nie zadługo odmiana nastanie,
Zważ, co świat kochasz! zważcie chrześcijanie!
Każdy odpowie za swe własne czyny
Nie będą znaczyć zasługi rodziny
Nie będą liczyć żadne się układy
Sędziego kupić nikt też nie da rady
Dbaj więc o dzieci zbożne wychowanie
Małżonka, braci, sióstr napominanie
Jak dom nie będzie cały dobrej woli
To słuchaj jakiej doczeka się doli.
Matce od córki odłączyć się trzeba,
Córka do piekła, a matka do nieba:
Albo téż córka pójdzie ze Świętemi,
Nieszczęsna matka wraz z potępionemi.
Brat z bratem, ojciec z synem się rozstanie,
Jedno do nieba, drugie w piekle stanie:
I mąż od żony weźmie rozłączenie,
Jedno na męki, drugie na zbawienie.
Potém Bóg Sędzia na tronie zasiędzie,
Ogłosi wyrok, co tam za płacz będzie!
Gdy tam obaczą wszystkie swoje sprawy,
Myśli, złe mowy, i sprosne zabawy.
Bóg sprawiedliwy wsze dzieła poznaje,
Kto jak zasłuży, tak zapłatę daje.
Rzecze do dobrych: pójdźcie ze Świętemi,
Źli zaś na wieki, idźcie z przeklętemi!
Niesprawiedliwym niebo jest zamknięte
Wsze bałwochwalców będą dni przeklęte
Piekelną hańbą będą też okryci
Złodzieje, chciwcy, zbóje, sodomici.
Oszczercy, ździercy i cudzołożnicy,
Pijacy karę od Bożej prawicy
Odbiorą w piekle wraz z rozpustnikami
I rozwiązłymi, za grzech, co ich plami.
Szczęśliwy który w niebo się dostanie,
Ach! biada temu, co w piekle zostanie.
Żałuj grzészniku za twe wszystkie złości,
Poprzestań grzészyć, będziesz w szczęśliwości.
Łaskawy Pan Bóg nie gubi człowieka,
Gorzkich łez jego i spowiedzi czeka;
Jeżeli nie chcesz żałować serdecznie,
Będziesz przeklęty i zaginiesz wiecznie.
przez tak liczne wieki
Otaczał blaskiem potęgi i chwały, Coś ją osłaniał tarczą Swej opieki Od nieszczęść, które pognębić ją miały,
Przed Twe ołtarze zanosim błaganie;
wolność, wszechtrzeźwość w Polsce utwierdź Panie!
Przed Twe ołtarze zanosim błaganie;
strzeż niepodległą, wierną Polskę Panie!
Ty, któryś potem tknięty jej upadkiem
wspierał walczących za najświętszą sprawę
i chcąc świat cały mieć ich męstwa świadkiem
w nieszczęściach samych pomnażał jej sławę
Powstała z grobu na Twe władne slowo
Polska, wolności narodów chorąży.
Pierzchnęły straże, a ponad jej głową
Znowu swobodnie Orzeł Biały krąży
Wróć wiernej Polsce świetność starożytną
Użyźniaj pola, daj nam wszystkim chleba.
Niech szczęście, pokój na zawsze zakwitną
Zwróć oczy Twoje, Boże ku nam z nieba.
Jedno Twe słowo, władco władców, Boże
przyniosło
Polsce z prochów zmartwychwstanie.
Niechaj nas w pracy ramię Twe wspomoże
Wysiłkom dobrym dopomagaj Panie
Boże, którego ramię sprawiedliwe
Żelazne berła władców
świata kruszy,
Zniwecz w proch wrogów zamiary szkodliwe,
Obudź nadzieje
polskiej naszej duszy.
Boże najświętszy,
przez Twe wielkie cudy
Oddalaj od nas klęski, mordy boju, Połącz wolności
węzłem Twoje ludy
Pod jedno berło Anioła pokoju.
Boże najświętszy, od którego woli
Istnienie świata całego
zależy,
Ochroń lud Polski od grzechu niewoli,
Wspieraj zamiary wszechtrzeźwej
młodzieży.
Boże najświętszy, przez Chrystusa
rany
Świeć wiekuiście nad braćmi zmarłemi, Wejrzyj na lud Twój przez wrogów nękany, Przyjmij ofiary synów polskiej ziemi.
Daj, byśmy sztandar wiary i trzeźwości
Śmiało jak ojce ponieść byli zdolni
W braterstwie ludów, w zgodzie i miłości
Równi z równymi i z wiernymi wolni.
Na krótkoś wolność zabrał z
polskiej ziemi
I łez krwi naszej popłynęły rzeki. Jakże to musi być
okropnie z temi,
Którym Ojczyznę zabierasz na wieki.
Oddalaj wojny,
obdarz nas pokojem
Okaż się Ojcem nad
dziećmi Twojemi,
Którzy wyleli łez tysiące zdroje,
Za matkę Polskę, o nią
Cię prosiemy.
chwal, o, duszo, Maryję.
Cześć Jej świątkom, cześć pamiątkom co dzień w niebo niech bije.
Cud, bo żywy,
nad podziwy
Jej wielmożność u Boga.
Panna czysta,
Matka Chrysta,
przechwalebna, przebłoga.
Przez Cię czarta pycha starta i na wszystkie plemiona
Tyś otucha znów dla ducha, Panno błogosławiona.
O, Królowo, Tyś na nowo światu rozradowaniem.
Z Twej opieki na wiek wieki chwałę niebios dostaniem.
Chwałaż, chwała, niech wspaniała, krewkość w sercu ukróci;
Niech łaskawie, świata wrzawie, ujmie sprośnych tu chuci!
Serce rośnij w cześć rozgłośniej, dźwięków Maryi nieść krocie;
Świat w niemocy, świat sierocy, odmieniła w żywocie.
Hej, Hosanna! Nieustanna! Brzmieć chórami wielkimi!
Pełna łaski, niech odblaski Swe rozstrzela po ziemi!
Myśl i zmysły, czem rozbłysły, czem w miłości nabrzmiały,
Wstańcie wtórem, wznieście chórem, Przenajświętszej pochwały.
O całego niewieściego rodu chlubo i chwało!
Tyś Wybranka! Kwiecia wianka, co go niebo splatało!
Bądź ochłodą i osłodą, tym, co wiernie i stale
Twoje świątki i pamiątki podawają ku chwale.
,
Orędowniczko wszelkich łask,
Co nam cudami słyniesz z dawien dawna,
Przyodziewając kraj nasz w blask.
Ciebie dziecięcym sercem błagamy:
Weź w swą opiekę zbożny nasz lud,
Lepszej od ciebie matki nie mamy,
Co by w błękity wiodła nas cnót.
Któraś chrześcijaństwo całe ocaliła,
Jako wojsk jego czujna straż,
Kiedyś pod Wiedniem Turków rozgromiła,
Biorąc pod płaszcz swój hufiec nasz.
Któraś w stolicy czeskiej przyodziała
Obraz twój sławny w nowy blask,
Kiedyś jej ludność z dżumy wyzdrowiała
Cudem zjednanych przezeń łask.
Matko, przed którą niegdyś monarchowie
Kornie schylali zbrojną skroń,
Której rycerstwo, szlachta i wodzowie
W hołdzie składali lśniącą broń.
O Matko, którą czcili dygnitarze,
Zdobiąc wotami obraz Twój,
Której i Ojciec Święty złożył w darze
Złotej korony godny strój.
Lud i kapłani sercem Ci oddani
Światli biskupi z różnych stron
Nieśli Ci w dani jako swojej Pani
Hymn ten błagalny przed Twój tron.
Matko litości rwą się wciąż do Ciebie
Wiernych zastępy z miast i wsi,
Prosząc o pomoc w duszy swej potrzebie,
Żebrząc jaśniejszych dróg i dni.
Spojrzyj i na nas okiem miłosiernym,
Kiedy spieszymy przed Twój tron,
Nie gardź, ach nie gardź, ludu sercem wiernym
Gdy je niedoli szarpie szpon.
Uśmierz strapionych męki i udręki
Otrzyj im gorzkie, krwawe łzy
Zagój ich rany, utul ból i jęki,
Rozprosz ich wątpień mrok i mgły!
Ratuj nas ratuj, serc i dusz Władczyni,
Kiedy nas chytrze nęci grzech,
Chciwy do duszy wkraść się dziś świątyni,
By nas z przykazań spędzić dróg.
Niechaj opieka Twoja nas otoczy,
By nam nie szkodził pokus jad.
Niechaj spojrzymy Tobie ufnie w oczy,
Kiedy nas złudny wabi świat.
Jakeś praojców strzegła cnót przed laty,
Pośród ojczystych pól i strzech,
Tak nas i dzisiaj chroń od wiary straty,
Niech nas nie splami brud ni grzech.
Pociesz płaczących, osusz ich powieki,
Weź nas, w dolinie złud i łez,
Wszystkich pod skrzydła możnej Twej opieki
Aż nam nadejdzie życia kres.
,
Najwyższy świata Chrystus Król
By w ten okrutny, trudny czas
od złego chronić nas.
By w niepojętny trudny czas
chronić nas.
Z zatoki Ramion Twoich Świętych
niech płynie spokój niezmącony
na cały dobry, wierny lud
i ten spokojny, cichy Gród.
Na cały dobry wierny lud
i ten spokojny Gród.
Niech płyną Twoich łask strumienie
na cały świat i naszą ziemię - tę Ziemię!
A my Ci za to posadzimy u Twych Stóp
morze kwiatów i zieleni
byś miał jak w Niebie
między nami tu na ziemi - Tej Ziemi!!!
Błogosław zawsze mej Krainie,
Niech zawsze będzie, tak jak chcesz
Przygarniaj nas do swego serca
Ukochaną Ojczyznę też,
i Ojczyznę kochaną też.
Trwaj przez wieki na tym szczerym polu.
Oddalaj od nas wszelki lęk i ból
Bądź nam nadzieją
w naszych trudnych drogach.
Tyś nasz Największy Chrystus Król
ze świebodzińskich pól,
ze świebodzińskich pól!!!
dziś serca Polaków
Bo piekłu już władza wymyka się z rąk
Niech hymn ten rozbrzmiewa od Gdańska po Kraków
Bo Chrystus w koronie wstępuje na tron
Viva Rex, Rex Poloniae
Panie nasz, Królu nasz
Orzeł Biały w Twojej koronie
polskie berło w ręku masz
Niech raduje się kraj cały
Bo dla Twojej żyje chwały
Viva Rex, Rex Poloniae
Panie nasz, Królu nasz
Niech dzwony kościołów śpiewają Ci chwałę
Niech każdy dla Ciebie otworzy się dom
Dziś państwo Królowi oddaje się całe
Bo Chrystus w koronie wstępuje na tron
To szczęscie móc Tobie, o Chryste nasz służyć
ślubuje Ci wierność dziś każdy po zgon
Więc Polską się możesz w swych planach posłużyć
Niech każdy kraj świata szykuje Ci tron
O Polski Królowo wciąż czekał Syn Boży
Aż Królem zostanie uznany i On
Dziś wspólnie pragniemy Wam hołdy już złożyć
Bo Chrystus w koronie wstępuje na tron
Siedzi Jezus, wszelka moc na Jego łonie.
Cherubini, Serafini,
Jak i Aniołowie inni
Przed Nim się kłaniają,
radośnie śpiewają:
"Święty, Święty, Święty!"- wołają!
Matka Jego i Patriarchowie,
Prorocy, wyznawcy i apostołowie.
Męczennicy, którzy krew przelali,
Panny czyste, które Go tak miłowały.
Starcy na głowach korony mając,
A na złotych harfach mile przygrywając.
Tak też i my wierni chrześcijanie,
Jak Ci Swięci, co w niebie mają mieszkanie.
Cherubini, Serafini,
Jak i Aniołowie inni
Przed Nim się kłaniajmy,
radośnie śpiewajmy:
"Święty, Święty, Święty!"- wołajmy!
Korona Bóstwa sieje blask;
Berło Królewskie trzymasz w dłoni,
A w sercu niesiesz skarby łask.
O, króluj, Chryste, króluj nam,
Z nami po wszystkie zostań dni,
Z ziemi do niebios prowadź bram,
Gdzie chwała Twoja wiecznie brzmi.
Ty jeden jesteś nam światłością,
Nadzieją pośród życia burz.
Ty jeden jesteś serc miłością,
Pokojem Bożym wszystkich dusz.
Tyś zawarł z nami krwią przymierze
I lud wybrany stworzył z nas,
Tyś wszystkich złączył w jednej wierze
I poddał z sobą Ojcu wraz.
O Chryste Jezu, co w jedności
Z Ojcem i Duchem chwałę masz,
Niech ziemia z niebem w społeczności
Tobie się kłania, Królu nasz.
W niej Maryi kwitnie chwała,
Od Bałtyku po gór szczyty,
Kraj nasz płaszczem Jej okryty.
Matko Boska, Królowo Polska,
O Pani nasza Częstochowska.
W Częstochowie tron swój wzniosła,
Wielka, można i wyniosła,
Lecz najczulsza z matek ziemi,
Cierpi razem z dziećmi swymi.
Tyś cudami zajaśniała,
Swoje serce nam oddała.
Ludu Polski, dziecię drogie,
Masz tu Matkę, szczęście błogie.
Do Twych stóp się Polska ściele
W Jasnogórskim Twym kościele
Skąd opieka na kraj płynie
Z Tobą Polska nie zaginie
Tam swych łask rozsiewa zdroje
Leczy duszy niepokoje
Każdy smutek i cierpienie
Znajdą u Niej ukojenie.
Ta Królowa ukochana
Nam od Boga Matką dana
Zawsze przyjmie i pocieszy
Zawsze na ratunek spieszy
Kiedy ból nam duszę zgina
Ona u stóp Boga Syna
Prośbą się za nami wstawi
Wyrwie z serca cierń, co krwawi
Gwiazdą lśni nam w cieniu życia
Zorzą szczęścia na błękicie
Niźli zorza promienistsza
Niż aniołów chóry czystsza
Nam za wszystkie skarby stanie
Jasnogórskie Jej władanie
Wszak świat cały nam zazdrości
Jej opieki i miłości
,
W opiece swej nas miej.
Ludzkich serc pragnienia znasz,
Kierować nimi chciej.
Wszak Ciebie i Ojczyznę,
Miłując chcemy żyć.
Bożym prawom życia dnia,
Wiernymi zawsze być.
O daj nam zdrowie dusz i ciał,
Swym światłem zagłusz noc.
Daj nam hart tatrzańskich skał,
I twórczą wzbudź w nas moc.
Na szczytach górskich, czy wśród łąk,
W dolinach bystrych rzek,
Śladów Twych szukamy rąk,
By życie z Tobą wieść.
Przed nami jest otwarty świat,
A na nim wiele dróg.
Choć huk ścieżek kusi nas,
Lecz dla nas tylko Bóg!
,
żyła prosto, zwyczajnie, jak my.
Ona Boga na świat nam przyniosła
i na ziemi wśród łez nowe dni
zajaśniały.
Matka, która wszystko rozumie,
sercem ogarnia każdego z nas.
Matka zobaczyć dobro w nas umie,
Ona jest z nami w każdy czas.
Dzisiaj światu potrzeba dobroci,
by niepokój zwyciężyć i zło.
Trzeba ciepła, co życie ozłoci,
trzeba Boga, więc ludziom nieśmy Go,
tak jak Ona.
,
niech pieśń twoja
głosi Józefowi cześć
On wybrany, niezrównany,
więc Mu hołdy trzeba nieść.
Z nami chwałę
niebo całe
niech u Bożych złoży nóg,
Że bez miary
swoje dary
na Józefa rozlał Bóg.
On w świętości i czystości
po Maryi pierwszym był,
Przy Panience On w stajence
pierwszy Boże Dziecię czcił.
Na swym łonie, jak na tronie
Króla niebios Józef niósł,
W Nazarecie Boskie Dziecię
słodki Jezus przy Nim rósł.
Z Jego ręki, wznosząc dzięki,
Nasz Zbawiciel pokarm brał,
I Piastuna, Opiekuna
Bóg Wcielony Ojcem zwał.
,
Ksiądz tyś abstynent na Bożą chwałę
Ty w apostolskim wielkim zapale
Dla abstynencji tłumy zyskałeś
Błogosławiony Sopoćko Michale
U Boga wstawiaj się za nami stale
Księże Michale, proś, Błogosławiony,
By Miłosierny otrzeźwił miliony
Bardziej niż lekarstw bardziej niż chleba
w czasach potopu chlania straszliwych
jest miłosierdzia Polsce potrzeba.
Proś by je nam dał Bóg litościwy
Niech przez twe serce
i twoje dłonie
do woli Bożej, Bożych nakazów
w każdym człowieku
miłość zapłonie,
by człek nie zatarł Boga obrazu
Naucz nas drogi, którą zdążałeś
Gdy wolę Bożą wypełnić chciałeś.
Ucz, że człek jeno nakaz miłości
Zdoła zachować we wszechtrzeźwości
Bóg miłosierny niech nas ochrania
Przed nalotami alkoreklamy
Niechaj ustaną bombardowania
Gloryfikacją ludzi pijanych
W Miejscu Piastowym niech już biją dzwony.
Niebiosa niech głoszą cześć i dziękczynienie.
Bogu naszemu hołd i uwielbienie.
A ziemia cała z niebem niech woła:
Któż jak Bóg, Któż jak Bóg i nic nad Boga.
Bóg Pan wszechmogący, co dźwiga pokornych,
Łzy sierot otrze i pocieszy chorych.
Niech Michał Archanioł poskromi szatana.
Strąci złe duchy, zamknie w piekła bramach.
Synom swym i córkom Michalitom wiernym
Daj nowych świętych, uproś chleb powszedni,
By przez powściągliwość i pracę chwalebni
Zasiali ziarna dla odnowy ziemi.
Przecież się spełniło Twe proroctwo, Ojcze.
Daliśmy światu Papieża obrońcę.
Więc nam każe działać Twe sławne orędzie:
"Polsko, bądź trzeźwa, albo Cię nie będzie"
Spraw niech Polska będzie wierna, sprawiedliwa
Niech nas wspomaga Najświętsza Maryja.
Od zdrajcy zachowa, co z kieliszkiem w dłoni
Młodzież chowając jej talenty trwoni.
,
Niech dzięki u Stwórcy brzmią tronu,
Że Bóg nam Świętego dał ziomka,
Opokę Marianów zakonu.
O Patriarcho nasz mariański,
Ojcze Papczyński Stanisławie,
Święty kapłanie, wierny Pański,
Wstaw się doń za nas, wstaw łaskawie
Królestwa Sobieskich splendorze,
Maryi żarliwy czcicielu,
Ty z nieba nam świecisz, jak zorze,
Którędy podążać do celu.
Blask Niepokalanie Poczętej
Był słońcem dni twego żywota,
I w przędzy Twych myśli tak świętej,
Wciąż o Niej rozbłyska myśl złota.
O nieustający w modlitwach
Za dusze obrońców narodu,
Co legli rycersko zań w bitwach
Lub w kaźniach od męczarń i głodu.
Tyś dokonał dzieła stworzenia
Też Zakonu abstynenckiego
Dla wszystkich Polaków zbawienia,
Odparcia zła protestanckiego
Niebiańskich Ty prawd Apostole,
Wciąż głosisz katechizm i głosisz,
Po całej ojczyzny padole
Najświętszą naukę roznosisz.
A z Tobą też bracia to czynią,
Dla których żeś Zakon założył,
Chcąc Polskę uczynić świątynią,
Gdzie Boży by duch się pomnożył.
Odkładasz fiolety, łańcuchy,
Pustelnię z klasztorem obierasz,
Skąd pełen pokory i skruchy
Raz wraz się w świat kazać wybierasz
Tyś ludu i króla spowiednik
I Innocentego Papieża,
A ninie nasz z Bogiem pośrednik,
Któremu hymn w niebo uderza
I dzisiaj Ci Polska się kaja,
Przyczyny przed Panem Twej błaga,
Twa świętość gniew Jego rozbraja
I przez nią nam ulży kar plaga.
I dzisiaj Ojczyzny Twej dzieci
Za Wiarę i za nią mrą srogo,
Niech światłość wieczysta im świeci,
A niech ich Twe modły wspomogą.
O, biały nasz mnichu, nasz Święty,
Jak Anioł-Stróż Polski, nas kieruj
I Polską przez czasów odmęty,
Jak Arką Noego swą steruj.
,
Twoich ziomków miej w pilnej obronie,
O to wszyscy upraszamy,
Przez Ciebie Boga błagamy:
Bądź przy naszej stronie.
Stanisławie, Biskupie Krakowski,
Wejrzyj z nieba na Twój naród polski;
Obacz jego utrapienie,
Obacz Kościoła zniszczenie;
Gaśnie honor Boski.
Stanisławie, Męczenniku sławny,
Ku ojczyźnie afekt odnów dawny;
Wszystka prawie spustoszała,
Chwała Pańska w niej ustała,
Korona zaginie.
Stanisławie, Pasterzu czujący,
Twe owczarnie szarpie lew ryczący;
Odszczepieńcy i poganie
Sprzysięgli się prawie na nie;
Siadł orzeł lecący.
Stanisławie, zbawco ludu Twego,
Piastuj serce króla odważnego,
Rządź senatem i wojskami,
Grom pogany z kacerstwami
Władzą Wszechmocnego.
Stanisławie, zwierciadło czystości,
Nasz patronie
mężnej wszechtrzeźwości,
Różo wstydu panieńskiego,
Świeco Kościoła Bożego,
Ogniu żarliwości.
Stanisławie, opatrz nas cnotami,
Twojemi nas prowadź przykładami,
Byśmy niemi ozdobieni
Siedli w niebie uwielbieni
Między Aniołami.
Stanisławie, nasz Polski Patronie,
Swoich ziomków miej w pilnej obronie,
O co wszyscy upraszamy,
Przez Cię Boga dziś błagamy,
Bądź przy naszej stronie.
biskupie lwowskiej wyżyny
do abstynencji ty wiodłeś
wsze komunijne dzieciny
Krzewiłeś trzeźwość, oszczędność
wśród ludu, wśród robotników,
by pracą tutaj na ziemi
sięgnęli niebios zenitu.
Mężu natchniony przez łaskę
Promienny wzorze świętości,
Cześć tobie dzisiaj oddając
Sławimy Boga
wieczności.
Kapłan najwyższy i wieczny
Otworzył Nieba podwoje
Dając nam Nowe Przymierze
Obdarzył ludzkość pokojem.
On ciebie w swojej mądrości
Zbawienia sługą uczynił,
Abyś i Ojcu dał chwałę
i lud wyzwolił od winy.
Duch świety ciebie namaścił
i ustanowił pasterzem
Słowem i własnym przykładem
Wzmacniałeś lud Boży w wierze.
Patronem bądź dla Kościoła,
Teraz, gdy niebem się cieszysz,
Płomienną miłość Chrystusa
Uproś dla jego owieczek
Bóg w Trójcy Świętej Jedyny
Niech przyjmie cześć, uwielbienie,
Ten, który ciebie nagrodził
Za wierną służbę zbawieniem.
,
Nam tajemnicę szczęścia objawiaj.
W
rozpaczy, w trudzie, w szarości życia
wskaż drogę wiary, mogącej zbawiać
Wiara mocniejsza niż
prześladowanie
Wszystko dla Boga, niewola, wygnanie,
Zawsze zwycięży miłość w cierpliwości,
We wszechtrzeźwości, aż do wolności.
Boże, Tyś dał nam, sługę swojego
By nam był Ojcem i wzorem cnoty.
Dziś mu składamy hołd liturgiczny
Czcimy w szeregach niebian wspólnoty.
Ty Jego dłońmi dawałeś siebie
Przez Jego dłonie łaski nam zsyłasz.
Niech przykład Jego świętego życia
Ku chwale Nieba wciąż nas porywa.
Krzyżowym wiodłeś Go, Panie, szlakiem
Poprzez wygnańcze trudy, ofiary,
Niech dziś umacnia On swoich braci
Wskaże sens krzyża sercom zbolałym.
O miłosierny, Wszechmocny Panie,
Z serca płynące przyjmij dziękczynienie.
Za świętość życia Arcybiskupa
Do chwały Nieba Jego wyniesienie.
By lud był wierny, trzeźwy i moralny
i wedle jego wzoru pracowity
on trudził się tworząc bractwa trzeźwości
w kraju ciemnością zaborów spowitym
Opatrzność Boża dała trudnej Polsce
Pasterza zgody, bohatera wiary,
Boskich i ludzkich, świętych praw obrońcę,
Męża, co Polsce nie szczędził ofiary
, / tyś jest Święty Boży
Tyś rządził ponad ćwierć wieku / owczarnią Piotrową
Wstawiaj się do Pana Boga, / by oczy otworzył
ludowi na Twe nauki, / na prorocze słowo
Inicjatyw krzewiących cnotę / trzeźwości w Narodzie
Nie pozwalałeś ośmiszać,
/ bo stawką zbawienie.
Chrześcijaninem nazywać / ten się nie jest godzien,
kto takowych umniejszaniem / kalałby sumienie.
Nauczałeś, że są godne / największej pochwały
Bezalkoholowe wesela / mające małżeństwa.
Je naśladować powinien / Naród Polski cały,
By z bezdroża klęsk, upadku / przejść na szlak zwycięstwa
,
ozdobiony w dwie korony
w których lśni blask niepojęty
kolor biały i czerwony
Broniąc Kościół założyłeś
Niepokalanej Rycerstwo
by odeprzeć go niszczące
wrogie masońskie kacerstwo
W walce w górę podnosiłeś
Niepokalanej sztandary
katolicką prasęś tworzyl
dla obrony świętej wiary.
W obozie koncentracyjnym
więzień niemieckiego kata
z miłości do Chrysta Pana
oddałeś życie za brata
Pobłogosław, męczenniku
Twego święta dzień wspaniały,
W którym krew przelałeś mężnie,
By otrzymać wieniec chwały;
Dzień zwycięstwa nad ciemnością
I sędziami, i nad katem,
Dzień spotkania z twoim Panem,
Któremuś ty w niebie bratem.
O niezłomny świadku prawdy
Wśród anioły się wybrałeś
Pośród nich jaśniejesz w szacie,
Którą własną krwią spłukałeś.
Kiedy stoisz przed Chrystusem,
Orędować chciej za nami.
Niech od grzechów uwolnieni
Miłosierdzia doznawamy.
Bogu w Trójcy Jedynemu
Cześć, majestat wieczność całą
Za to, że wywyższył ciebie
I obdarzył wieczną chwałą.
,
żarliwy w modlitwie, niezrównany w pracy.
Cnót heroicznych jasny i wspaniały wzorze,
Niech się w nas Twój przykład wszem dobrem zaznaczy.
Lud wyrwał ku wierze z ciemnocie poddaństwa
Pasterz prawy, mądry, troskliwy i Boży
Plan masoński siania rozpusty, pijaństwa
Tyś odkrył, ujawnił i kres mu położył
Nowe Zgromadzenie Tyś po to założył,
aby chwałą Serca Najświętszego było.
Tyś wiele sił, pracy i starania włożył,
aby wiernie Bogu i bliźnim służyło.
Ojcze nasz, dla Ciebie dziś pieśni wdzięczności
od wiernych
rodaków z serc pełności płyną.
Brzmią akordami czci, podzięki, miłości
i dalej będą brzmiały, choć wieki przeminą.
Wstawiaj się za nami do Serca Bożego,
i proś Niepokalaną, która nam Je dała,
by był każdy człowiek światłem z Serca Tego,
któremu to wierność
winna ludzkość cała
,
i niskości swej,
Wielbię Twój majestat, skryty w Hostii tej,
Tobie dziś w ofierze serce daję swe,
O, utwierdzaj w wierze, Jezu, dzieci Twe.
Mylą się, o Boże, w Tobie wzrok i smak,
Kto się im poddaje, temu wiary brak,
Ja jedynie wierzyć Twej nauce chcę,
Że w postaci chleba utaiłeś się.
Bóstwo swe na krzyżu skryłeś wobec nas,
Tu ukryte z Bóstwem człowieczeństwo wraz,
Lecz w Oboje wierząc, wiem, że dojdę tam,
Gdzieś przygarnął łotra, do Twych niebios bram.
Jak niewierny Tomasz twych nie szukam ran,
Lecz wyznaję z wiarą, żeś mój Bóg i Pan,
Pomóż wierze mojej, Jezu, łaską swą,
Ożyw mą nadzieję, rozpal miłość mą.
Ty, coś upamiętnił śmierci Bożej czas,
Chlebie Żywy, życiem swym darzący nas.
Spraw, bym dla swej duszy życie z Ciebie brał,
Bym nad wszelką słodycz Ciebie poznać chciał.
Ty, co jak pelikan, Krwią swą karmisz lud,
Przywróć mi niewinność, oddal grzechów brud.
Oczyść mnie Krwią swoją, która wszystkich nas
Jedną kroplą może obmyć z win i zmaz.
Pod zasłoną teraz, Jezu, widzę Cię,
Niech pragnienie serca kiedyś spełni się,
Bym oblicze Twoje tam oglądać mógł,
Gdzie wybranym miejsce przygotował Bóg.
link źródła tekstu.
link źródła tekstu. - Katolickie Państwo Narodu Polskiego
,
W kraju naszym czcić poczęto,
Dajesz nam prawo do Swej opieki
My Ci się dali na wieki.
Niech Cię złość nasza nie trzyma,
Zwróć się w te strony oczyma,
Gdzie miłosierdzie czyni nadzieje,
A sprawiedliwość wolnieje.
Pobłogosław tę Twą ziemię,
I na niej żyjące plemię...
Rządu naszego sam sprawuj wolę,
Najlepszą nam wybierz dolę.
Pobłogosław miasta Twoje,
Wioski i wieśniacze znoje
I dzieci nasze dla Twojej chwały,
Daj nam zdrowie, pokój stały.
Koło niwy rolnik chodzi,
Ona bez Boga nie rodzi,
On to sam tylko plenność jej daje,
Pobłogosław urodzaje.
Daj co widzisz potrzebnego,
Dla dobra narodu Twego,
Niech prosto chodzim w Twoim zakonie,
Pobłogosław w życia zgonie.
link źródła tekstu.
,
Bądź na wieki uwielbiony!
To Ci Lud Twoy u Ołtarza,
Dziś po tysiącznie powtarza.
Dziś Świętym wielbi obchodem:
Naród z Królem, Król z Narodem,
Że nas, Twe cudowne dzieło,
W rzędzie Mocarstw postawiło.
Dziś wszystkie Królestwa Stany,
Dziękują Ci, na przemiany,
Żeś z duchem męstwa i zgody,
Wrócił nam dawne swobody.
Tobie winien, Naród, BOŻE,
Że Rolnik, spokojnie orze;
Że przemysł, handel i praca,
Mieszkańców hojnie zbogaca.
Przez Ciebie, Rządu opieka,
Baczna na każdego człeka,
Naksztł Słońca, wszystkim świeci,
Wszystkich ma, za swoje dzieci.
Twoim światłem prowadzeni,
W Wojsko, i Skarb opatrzeni,
Chcemy bronić Twe Kościoły,
Y Oyców naszych popioły.
Przy Tobie, BOŻE! przy Wierze,
Rycerz domów naszych strzeże,
Y garnie się do swych znaków,
Za Króla, Prawo, Rodaków.
Kapłan z Ludem ręce wznosi,
BOŻE! strzeż od woyny, prosi,
A przed nasłanym żołnierzem,
Ty bądź nam tarczą, Ty puklerzem.
Bóg Zastępów, Bóg Obrona,
Jego moc niezwyciężona,
W niey, niewinności Opieka,
W niey, Król, w niey Lud wsparcia czeka.
Wszyscy żebrzą, spraw łaskawie,
By Kray, który stanął w sławie,
Gdy to zna Twym, Boże cudem,
Trwał rządnym, i wolnym Ludem.
Day nam jedność, day nam męstwo,
Day przy odporze zwycięztwo!
Niech Lud pragnący pokoju,
Będzie nie złamany w boju.
link źródła tekstu.
,
Góry, doliny zielone.
Chwalcie, cieniste gaiki,
Źródła i kręte strumyki!
Co igra z morza falami,
W powietrzu buja skrzydłami,
Chwalcie z nami Panią Świata,
Jej dłoń nasza wieniec splata.
Ona dzieł Boskich korona,
Nad Anioły wywyższona;
Choć jest Panią nieba, ziemi,
Nie gardzi dary naszymi.
Wdzięcznym strumyki mruczeniem,
Ptaszęta słodkim kwileniem,
I co czuje, i co żyje,
Niech z nami sławi Maryję!
link źródła tekstu.
,
Znów jeden dzień odfrunął nam jak ptak.
Panience swej piosenkę na dobranoc
Zaśpiewać chcę w ostatnią chwilę dnia.
I chociaż wnet ostatnie światła zgasną,
Opieka Twa rozproszy nocy mrok.
Uśpionym wsiom, ukołysanym miastom,
Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc.
I ludzkim snom błogosław dłonią jasną,
I oddal od nich cień codziennych trosk.
I tym, co znów nie będą mogli zasnąć,
Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc.
A komu noc czuwaniem jest niełatwym
Na czas bezsenny siłę daj i moc.
I tym, co dzisiaj zasną raz ostatni,
Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc.
Zasypia świat piosenką kołysany,
odpłynął dzień, by jutro wrócić znów.
Uśmiecham się do Ciebie na dobranoc,
Piastunko moich najpiękniejszych snów.
link źródła tekstu.
,
jedyna nadziejo człowieka grzesznego!
Zawitaj, bez zmazy lilijo,
Matko Różańcowa, Maryjo!
Panno nad pannami, Święta nad Świętymi,
Najświętsza Królowo, Pani nieba, ziemi,
najśliczniejszy kwiecie, lilijo,
Matko Różańcowa, Maryjo!
Matko Różańcowa, jasna Gwiazdo morska,
Anielska Królowo, śliczna Matko Boska;
raju rozkosznego lilijo!
Matko Różańcowa, Maryjo!
Tyś jest najśliczniejsza, różo ogrodowa,
Tyś najprzyjemniejsza, różdżko Aronowa,
najwdzięczniejszy kwiecie, lilijo,
Matko Różańcowa, Maryjo!
Chwała bądź Maryi na niebieskim tronie,
która w różańcowej królujesz koronie,
święta nad Świętymi, lilijo,
Matko Różańcowa, Maryjo!
link źródła tekstu.
,
Na przemian czcili głosem Aniołowie,
Wołając: Święty, Święty, Pan Bóg Święty,
Którego chwalą wojsk Nieba Zastępy.
Pełne są Nieba, ziemia Jego chwały,
Śpiewajmyż Bogu hymn przez wieczność trwały:
Święty nasz Boże, nad Świętymi Święty,
Którego chwalą wszystkich wojsk Zastępy.
Trzech świadków mamy: Ojca, Ducha, Syna,
Że trzy osoby, a Istność jedyna
Święty jest Ojciec, Syn Święty, Duch Święty,
Którego chwalą wszystkich wojsk Zastępy.
Chwała bądź Bogu w Trójcy jedynemu
Ojcu, Synowi, Duchowi Świętemu,
Pełne są chwały Boskiej Niebo, ziemia;
Przyjm tę pieśń. Boże, od Twego stworzenia.
Ojca i Syna i Ducha Świętego
Czcząc błogosławmy do wieku wiecznego,
Godzieneś, Boże, od nas wiecznej chwały.
Niech Cię wielbimy przez wiek nieprzetrwały.
Niechaj na ten Dom od Ojca wiecznego
Zlewa się źródło pokoju miłego,
Słowo Przedwieczne, jedyny Syn Boży,
Tego pokoju niechaj nam przymnoży.
Duchu Najświętszy, raczże się zmiłować,
Wiecznym pokojem chciej nas udarować,
Szczęśliwi, którzy w Domu Twym mieszkają
Niechże Cię, Panie, wiecznie wychwalają.
link źródła tekstu.
,
Ciebie błagamy,
O Błogosławiona Trójco:
Ratuj stworzenie,
Daj opatrzenie,
O Błogosławiona Trójco!
Wlej ducha Twego
Do serca mego,
O Błogosławiona Trójco!
Wspomóż w potrzebie
Proszących Ciebie,
O Błogosławiona Trójco!
Odpuść nam złości
Dla Twej miłości
O Błogosławiona Trójco!
Oddal głód, wojny,
Daj czas spokojny,
O Błogosławiona Trójco!
Daj dar miłości
I pobożności,
O Błogosławiona Trójco!
Szczęść Państwu temu
Jako Swojemu,
O Błogosławiona Trójco!
Strzeż nas żyjących,
Broń konających,
O Błogosławiona Trójco!
Daj nam być w niebie
Prosimy Ciebie,
O Błogosławiona Trójco!
link źródła tekstu.
!
- Głos z przybytku woła,
"We Mnie źródło szczęścia, Ja orzeźwię was,
I ocierać będę pot, płynący z czoła,
i ziemskiego znoju wam osłodzę czas".
O pójdźmy wszyscy z pokłonem
ofiarę serc naszych nieść
Przed Jego padając tronem,
miłością złóżmy Mu cześć.
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, o biedni grzesznicy;
Ja dla was tu jestem, by łańcuchy te,
Które ciążą na was, piekła niewolnicy,
Skruszyło na zawsze miłosierdzie Me!
Przyjdźcie do mnie wszystkie zbłąkane owieczki;
Jam jest Pasterz Dobry! Tu w objęciu mym.
W sercu Moim dla was jest miejsce ucieczki.
Bezpiecznie i słodko odpocznijcie w Nim.
Przyjdźcie do Mnie wszyscy smutni uciśnieni.
Którym ziemskie szczęcie już pochłonął grób,
Radość wam niebieską duszę rozpłomieni,
Gdy się przytulicie tu do Moich stóp.
Pójdźcie! Ja tu zawsze na was oczekuję,
Wzywam we dnie, w nocy, by wam łaski dać,
Każdą prośbę waszą, każdą łzę przyjmuję,
I wszystkie pociechy na was pragnę zlać.
O gdybyście znali ukryty dar Boży.
Każdy by zawołał: Panie daj nam pić.
Każdy by uwierzył, że się dlań otworzy
Zdrój, z którego czerpiąc wiecznie będzie żyć.
Przyjdźcie do Mnie wszyscy! Drogę wam ukażę
Matka Ma kochana, którą dałem wam.
Ona was prowadząc przed Moje ołtarze,
Kiedyś do niebieskich przyprowadzi bram.
link źródła tekstu.
,
Idzie Sędzia sprawiedliwy:
Stańmy wszyscy pięknym kołem
I uderzmy przed nim czołem !
Idzie, idzie Bóg łaskawy,
Idzie Twórca wszego Prawy.
Idzie, idzie Król przemożny,
Idzie Pan wielce wielmożny.
Idzie, idzie Światłość wieczna,
Idzie ku nam Moc przedwieczna.
Idziesz, idziesz miły Panie;
A gdzie Twój majestat stanie,
Niechaj tam, stanąwszy kołem,
Na wiek wieków bijem czołem !
link źródła tekstu.
Zbawicielu, nasz Panie.
Z Panny czystej narodzony,
duszy naszej kochanie.
Bądźże od nas pochwalony
przez nabożne śpiewanie.
W Majestacie swym niezmierny,
Tobie my się kłaniamy;
Pobłogosław lud Twój wierny,
pokornie Cię błagamy:
Zbaw nas, Jezu miłosierny,
jako w Tobie ufamy.
Chwała Tobie w tej świętości
na wiek wieków niech słynie;
Tyś ją dla nas w Swej miłości
ustanowił jedynie;
A po śmierci z Twej dobroci
niech nas niebo nie minie.
link źródła tekstu.
,
tajemnicę pełną chwał, i Krew, źródło łask bez miana, którą w okup dusz i ciał Syn Tej, co jest Nieskalana, Król narodów przelać chciał.
Nam On dany, nam zrodzony z Panny czystej, niby kwiat, gdy na ludzkich serc zagony, ziarno słowa rzucił w świat, w sposób iście niezgłębiony zamknął okres ziemskich lat!
Gdy ostatnia noc nastawa, po wieczerzy z braćmi współ, którą odbył według prawa, z przepisanych mięs i ziół, siebie sam Dwunastom dawa ręką swą na Boży stół!
SłowoCiało chleb w ofierze słowem w Ciało zmienia nam: z soku gron Krew Pańską bierze chociaż zmysł nie sięga tam; sercom, żądnym prawdy szczerze, wiary głos wystarcza sam!
Więc Sakrament takiej miary wielbiąc, skłońmy twarz ze czcią: niech ustąpi Obrzęd Stary przed Nowego Prawa Krwią: niech dopełni światło wiary zmysłów niemoc mocą swą!
Rodzicowi bijmy czołem, zrodzonemu hymn niech brzmi w pieniu wdzięcznym i wesołym moc Im, hołd po wszystkie dni: pochodzący z Obu społem w równej niechaj będzie czci!
, nieśmiertelny Panie,
Twoja łaska i miłość nigdy nie ustanie.
Tyś Pan wszystkiego świata, Tyś niebo zbudował,
I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował.
Ten sam jesteś tu z nami w Boskim Sakramencie,
my się Tobie kłaniamy Bogu, w tym momencie.
Dziwimy się niezmiernie, żeś Pan takiej mocy,
a tu mieszkasz pokornie z nami we dnie w nocy.
Chowaj nas póki raczysz na tej niskiej ziemi,
jednak zawze niech będziem pod skrzydłami Twymi.
O, Najsłodszy nasz Jezu, zmiłuj się nad nami
racz nam grzechy odpuścić, serdecznie wzdychamy.
Głodu, moru i wojny nie dopuszczaj na nas,
dajże nam pocieszenie, daj nam spokojny czas.
Przez przyczynę Maryi, Panie ludu tego,
Raczże nas już zachować od wszelkiego złego.
Ma w swej opiece, niech się nie troska:
W żadnym przypadku ten nie szkoduje,
Kogo Opatrzność Boska piastuje.
Nie tak miedziany mur jest bezpieczny,
Ani dyjament tak długo-wieczny;
Jak kto przy Bogu łaskawym stoi,
Żadnych się nieszczęść niechaj nie boi.
Niechaj się na mnie i świat oburzy,
Niechaj me serce w żalach zanurzy;
Gdy tylko spojrzy niebieskie oko,
Wyjdę z tej toni pewnie wysoko.
Izraelowi za sprawą Boga,
Sucha wpół morza ściele się droga;
A Faraona wozy i konie,
I pyszne wojsko w dnie morskiem tonie.
Miecz Dawidowi nie był potrzebny,
W królewskiej zbroi nie tak chwalebny;
Gdy młode jego Bóg szczęści lata,
Jednym kamykiem zbił Golijata.
Samson na siebie się zbierające,
Szczęką nie mieczem płoszy tysiące;
Kto w Bogu ufa i przy nim stoi,
W największych burzach niech się nie boi.
Któż o mizernym pomyślił Jobie,
Kiedy w ubóstwie leżał jak w grobie;
Tu go przyjaciel sam odstępuje,
A nim się w tenczas Bóg opiekuje.
Boże Opatrzny! W Tobie nadzieje
Nasze składamy, niech nam przyśpieje
Twa pomoc Boska, w każdej potrzebie,
Boć nic nie można począć bez ciebie.
Z Ciebie łaknący mają Pasterza,
Żywisz po kniejach tak wiele zwierza,
Ptastwo z twej ręki żywności czeka,
A większy respekt masz na człowieka.
Tyś chorującym jest za lekarza,
Błędnego wiedziesz morzem żeglarza;
Morzem i ziemią ten nie zabłądzi,
Którym twa Boska Opatrzność rządzi.
Tobijasz drogę, Józef więzienie,
Zuzanna cierpi złe osławienie;
Izmael pragnie, Lwy Daniela
Straszą, nie było tam przyjaciela.
Ale gdy ciebie Boże wzywają,
Sławę, ochłodę i wolność mają:
Ty strażą jesteś i przewodnikiem,
Któż to wysłowi ludzkim językiem.
Gdy woda w górę Noego wzbiła,
Ręka go Boska tam unosiła:
Mojżesz rzucony w koszu na wody,
I tam najmniejszej nie poniosł szkody.
A dzieciom onym co w Babilonie,
I włosek jeden w ogniach nie płonie;
Z piękniejszą z tamtąd wyszły urodą,
Bo im Opatrzność była ochłodą.
Więc nas doczesne więcej staranie
Niech nie frasuje, bo w tobie Panie,
Wszystkie starania nasze składamy,
Opatrzność twoją gdy wychwalamy.
link źródła tekstu.
Życie twe też przeminie wraz!
Życie - to jedno, które Bóg ci dał!
Wszystko przemija tak jak sen,
Troski, kłopoty skończą się,
Powiedz: szczęśliwym będziesz ty?
Powiedz: czy ty Jezusa znasz?
Powiedz: czy szczęście wieczne masz?
Pomyśl: jak spędzasz życia czas?
Pomyśl: gdy życia skończysz bieg,
Przejdziesz na tamten drugi brzeg.
Powiedz: szczęśliwym będziesz tam?
Może jest smutna dusza twa?
Może pokoju w niej jest brak?
Może niepokój dręczy cię?
Jezus twój każdy widzi krok,
Jezus rozjaśni każdy mrok,
Jezus ukoi serca ból!
Pójdź do Jezusa cudnych rąk,
Powiedz Mu co cię gnębi wciąż,
On ci Swe szczęście, radość da!
Pójdź do Jezusa cudnych rąk,
Powiedz Mu całą winę swą,
On ci swój pokój, szczęście da!
Wieczność da!
,
Króla Wszechmocy i chwały,
złącz się z chórami
niebios zastępów wspaniałych.
Harfa i róg niech zagra: "Któż jest jak Bóg!"
by krańce ziemi słyszały.
Głoś imię Pana,
On twoim losem kieruje,
na skrzydłach niesie,
jak orzeł się opiekuje.
Daj Mu swą dłoń,
w przygodzie zawołaj doń,
On cię od zła zachowuje.
Głoś Imię Pana,
razem ze wszystkim, co żyje,
On twoim światłem,
Jemu niech serce twe bije.
On życiem twym,
wdzięczności śpiewaj Mu hymn
teraz i na wieki. Amen.
,
u Ciebie schronienia
Szukamy w ucisku, niedoli;
Gdy w życiu się wzmogą nad nami cierpienia,
Świat ostrym nas cierniem okoli.
Złość ludzka łez rzewnych wyciśnie nam zdroje
I poda nam kielich goryczy;
O drogi nasz Jezu, niech Serce nas Twoje
Pocieszy i sił nam użyczy.
O! ileż to smutku i żalu i trwogi
Wciąż na dnie serc naszych się mieści,
Racz rozlać, o Jezu! w nich spokój Twój błogi
W pociechę zmień jęki, boleści.
Racz Boską Swą mocą nas wspierać w potrzebie
Mdłe siły krzep w trudach i znoju,
Wszak Sam nam kazałeś przychodzić do Siebie,
Do łask Twych - litości Twej zdroju.
"O chdźcie tu do mnie" - tak mówisz do ludzi -
Wy wszyscy strapieni, znękani,
Gdy ciężar nieszczęścia mdłe siły utrudzi,
Gdy smutek wam duszę rozrani.
O chodźcie tu do Mnie, Ja trud wam osłodzę,
Ja balsam na rany wam wleję.
Do Serca przytulę i w znoju ochłodzę
I spełnię największą nadzieję.
Więc jakże nie słuchać głosu tak miłego,
Jak, Panie, nie kochać tu Ciebie?
I jakże do Serca nie garnąć się Twego
I Jemu nie ufać w potrzebie?
O bądźże nam ulgą wśród trosk i cierpienia,
Z ufnością do Ciebie wołamy:
"O Serce Najsłodsze, u Ciebie schronienia
W ucisku i smutku szukamy".
link źródła tekstu.
,
Co rozkoszą jesteś nieba!
Co Ty robisz na tym świecie, Gdzie przybrałeś postać chleba.
Czemuż Jezu, o mój Panie, Serce niewdzięcznikom dałeś?
Czemuż dziwne Twe kochanie Na ten nędzny świat wylałeś?
Cóż jest człowiek, że dla niego Ty się, Panie, dałeś cały;
Że mu drzwi do Serca Swego Otwierasz, o Królu chwały.
Ach, to Serce Twe na ziemi Co tak ludzi ukochało,
Cóż znajduje między nimi, Cóż od świata pozyskało?
Tylko wzgardą, zapomnieniem
Człowiek Tobie się odpłaca
Poi Serce Twe cierpieniem
i od Ciebie się odwraca.
Chociaż Serce Twoje wzywa,
Choć wyciągasz boskie dłonie,
Każdy Tobie się wyrywa
i w przepaści grzechów tonie.
Jako niegdyś na Golgocie "Pragnę!" usta Twe wołały,
Tak Twe Serce dziś w tęsknocie "Pragnę!" woła na świat cały.
I przed Tobą tłum się snuje, A nikt Ciebie nie rozumie,
Nikt z Twym Sercem nie współczuje, Ciebie kochać nikt nie umie.
Dobry Jezu, o mój Panie, Ulecz świata zaślepienie,
W Twego Serca świętej Ranie Daj nam znaleźć nawrócenie.
Na świat cały z Serca rany Rozrzuć ogień Twej miłości,
Byś od wszystkich był kochany Na tej ziemi i w wieczności
link źródła tekstu.
na to serce Twoje, Przeszyte włócznią, cierniem okolone: Gdy pomnę na Twe cierpienia i znoje, Na męki krzyża z miłości zniesione, Kochać Cię pragnę, póki życia stanie, I wznoszę korne do Ciebie błaganie:
O słodkie Serce, proszę najgoręcej Spraw, niech Cię co dzień kocham coraz więcej!
Jakże tu Ciebie nie kochać wzajemnie? Miłość za miłość nie oddawać szczerze? Serca się mego domagasz ode mnie, Serce Ci moje oddaję w ofierze, Niczym się innym odpłacić nie zdołam. A przeto tylko z głębi duszy wołam:
link źródła tekstu.
,
o Jezu kochany,
Miesiąc czerwiec, co miesiącem Serca Twego zwany,
O niech dojdzie głos nasz Ciebie,
Niechaj Serce Twoje w niebie
przyjmie cześć,
Którą grzeszni, lecz skruszeni,
U nóg Twoich ukorzeni,
chcemy nieść.
Przyjm łaskawie od sług Twoich, o najsłodszy Panie,
Przyjmij ku czci Serca Twego to nasze śpiewanie,
Schyl Twe Serce ku tej ziemi,
Miłosierdziem nad grzesznymi
błysnąć chciej.
I obfite łaski zdroje
Na te biedne sługi Twoje,
Panie zlej.
Twoje Serce miłosierne niech smutnych pocieszy,
Niechaj upadłych podźwignie, występnych rozgrzeszy,
Niechaj słońce Twej miłości
Spali wszystkie nasze złości;
Jezu daj,
Byśmy Serce Twe kochali,
Przez to Serce pozyskali
niebios kraj.
link źródła tekstu.
,
ukryty w Hostii tej
Wielbimy cud,
Żeś się pokarmem stał,
Żeś nam swe Ciało dał, Żeś skarby łaski zlał Na wierny lud.
Dla biednych stworzeń Twych.
Co ostrzem grzechów swych Zraniły Cię, Włócznią, co w boku tkwi. Otwierasz serca drzwi, By w Twojej Boskiej Krwi Obmyły się.
I w Boskim Sercu tam Schronienie dajesz nam, O, Jezu mój, Aby nas żądłem swym Wróg nasz nie dotknął w Nim, By się przed piekła złem Lud ukrył Twój.
Twe Serce tronem łask, I miłosierdzia blask W Nim świeci się: Panie, Ty widzisz sam, Jak bardzo ciężko nam Więc grzesznym pozwól tam Przytulić się.
O Jezu, Panie nasz, Co nędzę naszą znasz, Grzeszników zbaw, By święte życie wieść. A potem Tobie cześć W niebiosach mogli nieść, O Jezu spraw.
link źródła tekstu.
,
Kiedyż Sercu Twemu ona jest zadana?
Czyjaż ręka, czyjaż siła
Twoje Serce wskroś przebiła?
Dzieło to miłości,
wina ludzkich złości.
Gdy Cię miłość Twoja na świat sprowadziła,
Kiedy w nędzny żłóbek Ciebie porzuciła,
Gdyś złożony był na sianku
już wtenczas Boży Baranku
Ranę w Sercu miałeś,
za ten świat cierpiałeś.
Gdy piersi dziewicze Twojej Matki ssałeś,
Kiedy na wygnaniu w Egipcie płakałeś,
Już miłości dziwna siła
Boskie Serce Twe raniła,
Lecz nikt nie znał tego,
wśród świata obcego.
Gdy ciężko pracując żyłeś w Nazarecie,
Królu wiecznej chwały wzgardzony na świecie,
Już w Twem Sercu była Rana,
tylko Matka ukochana
Twoją miłość znała,
z Tobą współcierpiała.
Potem, o Pasterzu dobry, gdy szukałeś
Owieczki zgubionej, którą tak kochałeś,
Gdyś ją wydobywał z cierni,
już ludzie niemiłosierni
Serce Twe ranili,
z miłości szydzili.
Więc tę miłość jawnie okazać im chciałeś,
Gdy wśród krzyża męki, Serce przebić dałeś,
By tak długo ukrywana,
Serca Twego Boska Rana
Widoczną się stała,
grzesznych Ci zyskała.
Lecz jaka to boleść, o najmilszy Panie,
Jakże zawiedzione Twe oczekiwanie,
O mój Jezu, nawet Twego
Serca włócznią zranionego
Ludzie nie kochają,
światu serca dają.
Gdy świat Tobą gardzi, Zbawicielu drogi,
My Ci serca nasze niesiemy pod nogi,
Serca nasze poświęcamy,
bo innego nic nie mamy,
Zamknij nas o Panie,
wiecznie w Serca Ranie!
Zamknij też w Niej z nami naszego Pasterza,
Który chwałę Serca Twojego rozszerza,
Połącz serce jego z Twojem,
zalej łask i pociech zdrojem,
Przytul go do Siebie,
na ziemi i w niebie.
link źródła tekstu.
,
Łaską i miłością świat napełnij cały
Ponad życia łzy i nędze
W Twoich cudów zejdź potędze.
Nowe światu rozpal zorze,
O Najsłodsze Serce Boże,
Króluj, króluj nam.
Serce Zbawiciela, ludzkich serc kochanie,
Spraw Twoją miłością, niech zło nie powstanie.
Niech pokruszy grzeszne pęta,
I niech będzie czysta, święta,
Twym płomieniem niech rozgorze,
O, najświętsze Serce Boże,
Króluj, króluj nam
link źródła tekstu.
,
Hymn chwały wznieśmy głosy złączonymi,
Imię Maryi sławmy w uniesieniu,
Najświętsze imię po Boskim Imieniu.
O święte Imię nad wszystkie imiona,
Tyś naszych imion ozdoba, korona,
Imię Twe Maryjo, będę wiecznie sławił,
Bym sławiąc Ciebie, moją duszę zbawił.
Nie ludzka mądrość, ale Trójca cała
Tobie to Imię, o Maryjo, dała;
Nam na pociechę, a Tobie na chlubę,
Wrogom zbawienia na postrach i zgubę.
Życie na ziemi to morska żegluga,
Dla jednych krótka, a dla drugich długa;
Na tym się morzu gniewne burze srożą,
Skały, przepaści zgubą łódce grożą.
Chcesz-li do portu szczęśliwie dopłynąć,
Ominąć skały, wśród burzy nie zginąć,
Wznieś do tej Gwiazdy, co świeci wysoko,
Wznieś do Maryi serce twe i oko!
,
Królu wiecznej chwały,
Zdobyłeś ludom życie wiekuiste,
Więc Królem ludów zowie Cię świat cały,
Króluj nam Chryste! Króluj nam Chryste!
Bez Ciebie głuchą pustynią jest życie.
Nasze tęsknoty i smutki Ty znasz.
Słysz, pieśń Twej chwały śpiewamy w zachwycie:
Króluj nad nami, boski Królu nasz!
Wznijdź, niby zorza, na polskie poddasza,
Nad bory ciche, wstęgi łąk i pól.
Gdy nowe święto radośnie rozgłasza,
Żeś Ty narodów nieśmiertelny Król!
Kościoła Tyś uczynił nas przedmurzem;
I triumf dał nad wrogiem swojej wiary,
I dziś lud prowadź poprzez gromy, burze,
Pod Twe sztandary! Pod Twe sztandary!
Zespól miłością zwaśnionych w rozterce,
Lud w słodkie jarzmo pociągnij swych praw,
Polsce wskrzeszonej królewskie swe Serce,
I nieśmiertelnej mocy blask swój zjaw!
link źródła tekstu.
,
Różami uwieńczmy Jej skroń,
Jej serca w ofierze składajmy,
Ze łzami wołajmy doń:
O Maryjo, bądź nam pozdrowiona,
Bądź Ty zawsze Matką nam.
Przez Ciebie o Matko miłości,
Łask wszelkich udziela nam Bóg,
A my Ci hołd dajem wdzięczności,
Upadłszy do Twoich nóg,
O Lilijo, jakżeś Ty wspaniała,
Wszelkich cnót rozlewasz woń.
O Tronie Ty Boga wiecznego,
O Słońce nadziei i łask,
O różdżko przedziwna Jessego,
Jak wielki cnót Twych blask,
O Maryjo, bądź nam pozdrowiona,
Bądź Ty zawsze Matką nam.
Ty widzisz Matko nasza Droga
Jak smutno na łez dolinie,
Jak zewsząd piekielna moc wroga
Rozlana po nizinie;
O Maryo! zgnieć pychę szatana
Cudem pokory Twojej !
Pod białą szatą niewinności,
Maryo pokryj ziemię tę
Szafirem płaszcza Twej wierności
Matko pokryj ziemię tę.
By czysta, bez grzechowej zmazy,
Zajaśniała wdziękiem cnót
,
Masz się stawić przed Wacława,
Bo król tak rozkazuje
Iż Ciebie potrzebuje.
"Czemuż tak rozkaz surowy?
Jestem na wszystko gotowy,
Wiem jaka tam nowina,
Śmierci mojej godzina".
Pyta się król Jana śmiele,
Co mu królowa w kościele
Do ucha powiadała,
Z czego się spowiadała.
"Wolę wszystkie męki znosić,
Niż jedno słowo ogłosić;
Większy rozkaz od Boga,
Niż twa, królu, powaga."
Zawołajcie prędko katów,
Zewleczcie do naga z szatów,
Palcie go pochodniami,
I smolnemi świecami.
Złoto ogniem wyczyszczają,
Mnie zaś ogniem doświadczają,
Ochoty dodawają,
Rany twe wyrażają.
Co dla Boga! skały, mury,
Kruszą się twarde marmury,
A ty się mąk nie boisz,
W uporze swoim stoisz?
Wiedz o Królu! że twe męki,
Słodsze niż niebieskie rzeki,
Dla Jezusa mojego,
I dla świętych ran jego.
Wiedźcież już uporczywego,
Uwiążcież u karku jego
Kamień, z mostu Pragskiego
Zrzućcie, jak niemównego.
Król mi mówić rozkazuje,
Spowiedź usta pieczętuje,
I myśleć się nie godzi,
Co słyszę przy spowiedzi.
Już dekret nieodwołany,
Jesteś już na śmierć skazany;
Upamiętaj się Janie,
A znajdziesz łaskę u mnie.
Nie śmiem mówić Królu tego,
Co przeciw sławie bliźniego;
Tobie za śmierć dziękuję,
Którą mile przyjmuję.
Płaczcie sieroty ubogie,
Już związane ręce drogie,
Które was ratowały,
I jałmużny dawały.
Już w Mołdawie utopiony,
Kamień drogi zanurzony,
Gwiazdami oświecony,
Do nieba przeniesiony.
Szkoły Pragskie lamentują,
O Doktorze się zwiadują,
Słysząc że utopiony,
Żal ich nieukojony.
Dziatki małe narzekają,
Za nim w niebo poglądają,
Płaczą nauczyciela,
Wszystkich pocieszyciela.
O zły królu! kanonika,
I świętego Jałmużnika,
Niewinnie utopiłeś,
I Pragę zasmuciłeś.
Zgasła świeca na Ambonie,
Stracił się klejnot w koronie;
Sieroty się pytają,
Gdzie Ojca swego mają?
Już w niebie z Bogiem króluje,
Za nami tam oręduje;
Jest tam naszym Patronem,
I sławnym Opiekunem.
Niech doznamy twej przyczyny,
Teraz i w śmierci godziny,
O nasz miły Patronie!
Nepomuceński Janie!
link źródła tekstu.
,
Oto kraj cały swe błagalne dłonie
Wznosi ku Tobie w dzisiejszej potrzebie
O wstawiennictwo wielkie prosząc Ciebie.
Błogosławiony Andrzeju Bobolo,
Wzrusz się Narodu Twego straszoną dolą,
Ku Tobie modły i łzy nasze płyną
Zlituj się zlituj nad Polską krainą.
Błogosławiony polski męczenniku,
Z płaczów tłumionych, w strasznym armat ryku,
Z łun pożarowych, z jęków, piekła bitwy,
Usłysz gorące do Ciebie modlitwy!
Ty któryś ongi w proroczem widzeniu
Mówił rodakom o Polski wskrzeszeniu
I któryś wieszczbę tę potwierdził cudem,
Roztocz opiekę nad tym biednym ludem.
Szczędź jego mienie, i pola, i strzechy,
I daj mu dożyć tej wielkiej pociechy,
Że ujrzy gwiazdę wolności wspaniałą,
Całą ojczyznę ujrzy zmartwychwstałą.
Daj Narodowi wielką moc wytrwania
W ciężkiej tej dobie, by w dniu zmartwychwstania
Był na sumieniu czysty, godny chwały,
I na wsze czasy uproś pokój stały.
Daj miłość, zgodę, świętą ojców wiarę.
Daj abstynencję, wyniszcz wady stare.
W każdej Twojego Narodu potrzebie
Bądź pośrednikiem i obrońcą w Niebie.
link źródła tekstu.
Idźcie do Pawła w nadziei,
Zrządzi on losy odmienne,
Da z niebios dary zbawienne.
O wdzięczna niebu ofiaro!
Co oświecasz ludy wiarą:
O Pawle! którego czcimy,
Bądź nam obrońcą prosimy.
Cudem do Boga zwrócony,
Świętąś miłością znaglony,
Którycheś wprzód prześladował,
Tycheś teraz umiłował.
Ani cię burze, więzienia,
Ni katowni zagrożenia,
Ni złość ludzka, ni śmierć sroga,
Rozłączyła od sług Boga.
Miłość niech cię dawna nęci,
Byś nas zawsze miał w pamięci:
Niech duch cnoty osłabiony,
Będzie łaską w nas zmocniony.
Niech za twą ważną przyczyną,
Zamachy piekła zaginą:
A nasze święte kościoły,
Niech brzmią Bogu śpiew wesoły.
Ostrzegaj ludzi wciąż srogo
Że idą do piekła drogą
Z pijakami rozpustnicy,
Bałwochwalcy, sodomczycy.
Za twojem świętem wstawieniem,
Miłość niech gore płomieniem:
Niech jej nie tłumią złe względy,
Ani swary, ani błędy.
By bez różnicy świat cały,
W jedności wiary był stały,
Takiej nauczy się sztuki,
Z twojej przesłodkiej nauki.
Niech prawa Boskie kochamy,
Oneż wiernie zachowamy:
Dalecy od grzechów złości,
Unikniem piekła ciemności.
Chwała Ojcu i Synowi,
Oraz Świętemu Duchowi:
Jak przedtem, zawsze i ninie,
Niechaj na wiek wieków słynie.
link źródła tekstu.
,
W którym potężna obrona:
Idź śmiało, proś Apostoła,
Masz Piotra, głowę Kościoła.
O święty niebios oddźwierny!
Módlże się, módl za lud wierny;
Spraw niech wolny przystęp mamy
W otwarte niebieskie bramy.
Jakoś ty sam pokutnemi
Oblał grzech łzami rzewnemi:
Tak niech w moc twojéj przyczyny
Nasze opłaczemy winy.
Jak na głos Anielskiéj mowy
Opadły z ciebie okowy:
Tak nas ty rozwiąż znękanych,
W tylu zbrodniach uwikłanych.
Opoko Kościoła gromna!
Podporo nigdy niezłomna!
Dodaj w wierze sił i męztwa,
Aby błąd nie brał zwycięstwa.
Rzym Krwią twoją poświęcony,
Miéj go z oka niespuszczony
A lud w tobie zaufany
Niech uwieńczy los z niebiany.
Ty strzeż narody gorliwie,
Które cię wielbią prawdziwie,
By ich jad błędu nie raził,
Ani duch niezgody kaził.
Zniszcz zasadzki, które dawny
Zdrajca na nas zrządził sławny;
Zetrzyj dumne jego rogi,
By nam z klęską nie był srogi.
Naucz nas, by wszechtrzeźwością
Chronić się przed przebiegłością
Czarta, co jest lew ryczący
Na nietrzeźwych czatujący.
Gdy wściekłość wywierać pocznie
Przy zgonie, ratuj widocznie;
Byśmy w ostatniém potkaniu
Pewni byli o wygraniu.
Chwała Ojcu i Synowi,
Oraz Świętemu Duchowi,
Jak przedtem, zawsze i ninie,
Niechaj na wiek wieków słynie.
link źródła tekstu.
troskę o trzeźwość Narodu składamy.
I wzorem swych przodków Jej ślubujemy
Ojczyźnie służyć, być Bogu oddani.
Trzeźwość Narodu to wielkie zadanie -
W naszych wysiłkach błogosław nam, Panie!
Niech miłość rozpala nasze rodziny,
By były silne, by trwały w jedności.
Niech Kościół pomaga swoją posługą,
Aby się stały szkołami trzeźwości.
Daj nam, Maryjo, gorliwych kapłanów,
Co abstynencji będą przykładem,
Aby wierzący wpatrzeni w pasterzy
Drogą wolności kroczyli ich śladem
Błogosław, Królowo, krajem rządzącym,
By dobrze Ojczyźnie naszej służyli.
Niech bronią trzeźwości swoich rodaków,
By wszyscy Polacy w wolności żyli.
, Stwórco nieba i ziemi!
Niech Twego błogosławieństwa, pokornie Cię prosimy,
Ci nowożeńcy doznają, którzy jak dziatki Twoje
Ufność w Tobie pokładają, przyjm ich w opiekę Swoję!
Niechaj idą w Twej bojaźni do stanu małżeńskiego;
Niech żyją w szczerej przyjaźni według rozkazu Twego.
Daj im potrzebnej mądrości, niech wiernie zachowają,
Co sobie w Twej obliczności wzajemnie przysięgają.
Błogosław tej młodej parze, ześlij nań swych łask wiele
Która niesie Tobie w darze abstynenckie wesele
Dobrych dzieci daj bez liku, w wszechtrzeźwości niech trwają
By chwalono katolików: "Patrz ci to się kochają".
********
, źródło prawej miłości,
Człowiek rozłączyć nie może. Użycz im z Twej litości
Łaski i pomocy dzielnej do życia cnotliwego;
Niech w miłości nierozdzielnej żyją do zgonu swego.
Niechaj wiernie zachowają święte przykazy Twoje,
Niech się serdecznie kochają, jak własne ciało swoje:
Spraw, by jednem sercem byli, żyjąc w spólnej miłości,
Wzajemnie sobie słodzili życia tego przykrości.
Broń ich od wszelkiej przygody, oddal od nich w tym stanie
Ducha swarów i niezgody, racz błogosławić Panie!
Ich zamysły i roboty, użycz, czego im trzeba;
Spraw, aby się drogą cnoty prowadzili do nieba.
Przed antykoncepcji grzechem
i od aborcji zbrodni
Ustrzeż, by byli pod strzechę
Boga przyjmować godni
Niech ta para wszego czasu
abstynencją swą świeci
By wolne były od FASu
darowane im dzieci.
Nic nie stoi na zawadzie.
Na ustach uśmiech,
wszędzie słychać śpiew
My chcemy życia, bez palenia i bez picia,
Z czystym sumieniem iść przez ten świat,
Choćby iść wciąż pod wiatr
A po wędrówce, nasze młode zwarte hufce,
Staną u niebios bram, gdzie nas czeka Pan.
Wyprawiamy przyjaciele
bez alkoholu wesele.
Na śpiewu, tańców czas
zapraszamy was
W tan pójdziecie równym krokiem
Patrząc na świat jasnym wzrokiem
Poznacie życia czar,
Bez tych złudnych mar
,
lud tylko Bogu bijący pokłony.
krzyżem zdobione gór najwyższych szczyty
naród pobożny, dobry, pracowity.
Ojczyzna moja to kraj życzliwości,
przyjaźń szlachetna i wierność w miłości,
wielcy artyści, inżynierowie,
i myśli dobrze ułożone w głowie.
Ojczyzna moja to trwać w ojców wierze,
droga Przykazań, codzienne pacierze.
To przed ołtarzem małżeństw zawieranie,
dzieci rodzenie i ich wychowanie.
Ojczyzna moja to zwyczaje zdrowe,
by mieć wesela bezalkoholowe.
To abstynenci, którzy swą postawą
o przyszłość Polski walczą dziś bezkrwawo.
które było stać na cud
na bezalkoholowe wesele
by świętować godnie ślub
Z całej Polski co roku zjeżdżają
na Wesela Wesel noc
i świadectwo Rodakom swym dają
jaka w wszechtrzeźwości moc.
"Trzeźwi bądźcie" mówi Pismo Święte
"I czuwajcie" wzywa nas
Człek pobożny jest więc abstynentem
w smutku i w radości czas
Nasze serca są pełne radości
którą mogą tylko nieść
modły, praca i życie w trzeźwości
Za ten dar bądź Bogu cześć
O weselach bezalkoholowych
O krzewieniu obyczajów zdrowych
dziś z miłości do Boga i ludzi
Nućmy tę nadziei pieśń
za to bezalkoholowe
wesele, które z Twej łaski
życie nam otwarło nowe
Za to wszystko, czym obdarzasz
każdy dzień naszą rodzinę
za codzienną trzeźwość naszą
za każdą cudną dziecinę
Ustrzeż Boże nasze dzieci
przed oszustem, kłamcą świata,
aby wiodły w wszechtrzeźwości
młode i dorosłe lata
, Panno Święta!
O, usłysz naszych wołań głos!
Miłości Bożej dźwigać pęta
to nasza chluba, to nasz los.
Błogosław, Święta Pani!
Błogosław wszelki stan!
My chcemy Boga, my poddani!
On naszym Królem, On nasz Pan
My chcemy Boga, Święta Pani! O, usłysz Twoich dzieci śpiew! My, Twoi słudzy ukochani. Za wiarę damy życie, krew.
My chcemy Boga w rodzin kole, w troskach rodziców, w dziatek snach; My chcemy Boga w książce, w szkole, w godzinach wytchnień, w pracy dniach.
My chcemy Boga w naszym kraju, wśród starodawnych polskich strzech, w polskim języku i zwyczaju, niech Boga wielbi chrobry Lech.
My chcemy Boga w wojsku, w sądzie, w nakazach władzy, w księgach praw w służbie na morzu i na lądzie Spraw to Maryjo, spraw to, spraw.
My chcemy Boga w wszelkim stanie.
Boga niech wielbi szlachta, lud.
Pan czy robotnik, czy mieszczanin
Bogu niech niosą życia trud.
My chcemy Boga w każdej chwili
I dziś i jutro, w szczęściu, w łzach
Czy nam się pociech niebo schyli
Czy w gruzach legnie szczęścia gmach
Nas Dekalogu drogą prowadź.
My chcemy w cnocie z pracy żyć
Nie będziem kłamać, kraść, mordować
Nie będziem palić, ćpać ni pić
My chcemy Boga, Jego prawo
niech będzie naszych czynów tchem,
byśmy umieli chętnie, żwawo
obierać dobre, gardzić złem.
zawsze i wszędzie
To nasze rycerskie hasło
Ono nas zawsze prowadzić będzie
I świecić jak słońce jasno (2x)
Naprzód przed bojem młodzi rycerze
Do walki z grzechem swej duszy
Wodzem nam Jezus w hostii ukryty
Z Nim w bój nasz zastęp wyruszy (2x)
Pójdziemy naprzód, naprzód radośnie
Podnosząc w górę swe czoła
Przed nami życie rozkwita wiośnie
Odważnie bo Jezus woła (2x)
Rycerza cnotą honor i męstwo
i żelazna konsekwencja.
Rycerzom Chrysta niesie zwycięstwo
Czystość, praca, abstynencja(2x)
Odważni, ufni w przyszłość my spójrzmy.
Przecież nie jesteśmy sami.
Szatańskiej złości nic się nie bójmy,
Bo Jezus wszechmocny z nami. (2x)
Zapalmy młodych życia przykładem
Do wiernej służby Królowi
Niech idą śmiało za naszym przykładem,
W walce wydanej grzechowi. (2x)
Dołóżmy starań w naszej idei,
By Chrystus w duszach królował.
Potęga Jego źródłem nadziei
Chcemy, by światu panował. (2x)
Chryste, nasz Królu, o to prosimy
Niechajże w Polskim Narodzie
Wszyscy Cię w sercach naszych nosimy
Żyjąc w Twej łasce na co dzień. (2x)
Tobie pieśń śpiewamy chwały
Tyś ten świat wspaniałym stworzył,
boś Ty sam jest doskonały
Stwórco rzeczy, naucz ludzi
właściwego ich użycia
Skałyś stworzył nie na jadło
a alkohol nie do picia
Wszystko dobre, co Bóg stworzył,
gdy rozumu człek używa,
kamień służy do budowy,
alkohole za paliwa
Uczyń znośnym świat, prosimy
Ześlij Polsce dar trzeźwości
by z roztropnych nikt nie szydził,
nikt nie wstydził się mądrości.
w bliznach twarz Twoja, nasza Hetmanko,
w pobojowisk Ci dymie ściemniała,
kiedy w Polski obronie stawałaś.
Zwyciężyłaś, zwyciężaj!
Gdy lud chwyta oręża!
Już Różaniec, Różaniec, Różaniec
wytaczają żołnierze na szaniec.
Twoje ucho na głos czułe bitwy,
która wre tam, gdzie szczere modlitwy.
Gdzie pokuta, gdzie w górę dążenie,
tam gdzie czyste za drugich cierpienie.
Smok czerwony tak niszczy to plemię!
Tyle gwiazd już strąconych na ziemię!
Straszną rzekę wypuścił z gardzieli,
w alkoholu Polacy tonęli.
O niewiasto Ty z Apokalipsy,
Twymi dziećmi jesteśmy tu wszyscy!
Leć na skrzydłach dwóch Orła Polskiego,
obroń resztę potomstwa swojego.
Szatan widzi, że czasu ma mało.
Atakuje więc ziemię już całą.
Pieczętuje swe sługi na czołach
i zasiada na wielu już tronach.
Bój to jest nasz ostatni, Królowo!
Wkrótce świat się narodzi na nowo.
Wielki ogień tę ziemię przepali.
Raj zakwitnie dla tych, co zostali.
Ty w Gietrzwałdzie po polsku mówiłaś,
że w Różańcu, w trzeźwości jest siła.
Sto lat przeszło nam w tylu już klęskach.
Wstań Narodzie, masz szansę zwycięstwa!
Splećmy łańcuch Różańców przez Polskę.
Niech Królowa dowodzi swym wojskiem.
Niech zakwitną krokusy trzeźwości
- wtedy wzejdzie jutrzenka wolności!
Niech Krucjata ogarnie miliony,
wtedy będzie nasz kraj ocalony.
Każdy wytrwa bez przeszkód przy Bogu,
jak przyrzekliśmy w Ślubach Narodu.
i od Karpat
aż po srebrne morza fale
Obwołujem dziś Królestwo,
tron oddając Bożej Chwale
Królem bądź nam Jezu Chryste
od Łużyckiej Nysy wstęgi
aż po Szczecin i Suwałki,
aż po nadbużańskie łęgi.
Chryste Boże, konstytucję
ułóż nam z słów Dekalogu
Byśmy Naród swój kochali,
miłość mając wciąż ku Bogu.
My, Polacy, przysięgamy
prawa Twego nieść orędzie
Swą modlitwą, słowem, pracą,
swoim życiem, zawsze wszędzie.
Dzieci życia strzec już w łonie,
Starców wszelką czcią otaczać,
Alkoholu nie kosztować,
W nikotynizm się nie staczać.
Ewangelii światło niosąc
Niechaj w Boskiej Twej koronie
Polska cnoty blaskiem świeci
Jako klejnot niechaj płonie
radośnie śpiewajmy
Mądrość dziadów i pradziadów
Dziatwie wspominajmy
Kto jest zbójem, to się truje
by zbić głos sumienia
Jeśliś prawy, to zabawy
nie psują wspomnienia
Bóg nam stworzył ten świat Boży
Byśmy jasnym wzrokiem
Nań patrzyli i chwalili
Boga całym rokiem
Szkoda, mili, każdej chwili
bez wspaniałych wrażeń
tej radości z świadomości
żeś Boga obrazem
Święty Kuba, chrześćjan chluba
Apostoł Abstynent
ten to nakaz nam zostawił:
wiarę swą mierz czynem
Ten, kto się szanuje
Dobrze postępuje
Stąd się sobą sam nie brzydzi
więc trzeźwo świętuje
ani do Michała
Bo od wódki rozum krótki,
a z tym bieda cała.
Kto alkohol pije,
tego bieda bije,
Ma kłopoty i zmartwienia
każdy, kto z nim żyje (dwuwiersz - bis)
Dla trzeźwego nic trudnego,
wolę ma ze stali,
A pijaka - byle jaka
trudność z nóg już wali.
Ten kto trzeźwy, zawsze rzeźwy,
życie doń się śmieje,
pijakowi szumi w głowie
i świat mu się chwieje.
Każdy przyzna, ze trucizna
na zdrowie nie służy.
Precz więc z trutką, z piwem, z wódką,
wszyscy żyjmy dłużej.
Bo my nie pijacy,
my dzielni Polacy.
Trzeźwość, męstwo da zwycięstwo
i wytrwałość w pracy.
Wódka, wino, to przyczyna
gorzkich łez w rodzinie,
Niech nikomu w naszym domu
przez nie łza nie płynie.
Bóg, Ojczyzna, każdy przyzna,
to skarb niezrównany,
Zdradza Boga w służbie wroga
ten, kto jest pijany.
,
nasz naród trzeźwy będzie .
Szatańskich metod widząc kłam,
do walki wstaje wszędzie.
Pijaństwo w nasz nie wejdzie próg,
tak nam dopomóż Bóg.
tak nam dopomóż Bóg.
Rozwagi wreszcie nadszedł czas,
Przed nami jasna droga.
Nie będzie szatan szydził z nas,
Zwyciężym w imię Boga.
Pijaństwo w nasz nie wejdzie próg,
tak nam dopomóż Bóg.
tak nam dopomóż Bóg.
Zgubny, ukryty w wódce jad,
Nie będzie truł narodu.
Młodzieńczych nam nie zniszczy lat,
Precz z wódką, precz za młodu.
Pijaństwo w nasz nie wejdzie próg,
tak nam dopomóż Bóg.
tak nam dopomóż Bóg.
Czystości serca będziem strzec,
Rozumu dar szanować,
Drogą przykazań Bożych biec,
Być trzeźwym to królować.
Pijaństwo w nasz nie wejdzie próg,
tak nam dopomóż Bóg.
tak nam dopomóż Bóg.
,
Polacy, Polacy
Zabierzcie się do pracy,
by zniszczyć nałóg swój
Bo Polak choć rozumny, rozumny, rozumny
Sam kładzie się do trumny
w pijaństwie widząc zysk.
Z wódki rozum krótki,
krótka radość, długie smutki,
przyzwoicie bracie żyj,
zdrowe mleko pij.
Gdy kiedyś pod Wawelem, Wawelem, Wawelem
wyrządził smok strat wiele
walczono z nim aż znikł.
Dlaczego w naszym wieku, w tym wieku, w tym wieku
nie znajdzie się człowieka,
któryby walczył z nim.
Bo smok ten nie od teraz, od teraz, od teraz,
lecz wiele lat już zżera
Polskości piękny kwiat.
Szukajmy więc rycerzy, rycerzy, rycerzy,
co z smokiem tym się zmierzą -
pijaństwu kładąc kres.
Kat, klocek i siekiera, siekiera, siekiera,
chwalebne plony zbiera
ścinając smoka łeb.
Niech cały świat zobaczy, zobaczy, zobaczy,
że trzeźwi są Polacy,
a nie pijacka brać.
Chrzty, śluby i wesela, wesela, wesela
Okazją są, by wcielać
O trzeźwość walki plan.
Potośmy wszak ochrzczeni, ochrzczeni, ochrzczeni,
By Bożych praw na ziemi
Strzec, zawsze nimi żyć.
,
bo taka jest Chrystusa wola.
Pragniemy służyć Bożej sprawie
poprzez trzeźwości apostolat.
Trzeźwymi bądźcie i czuwajcie -
to nasze hasło i zadanie.
Ofiarę, przykład i modlitwę
o trzeźwość Polski przyjmij Panie.
Maryjo spojrzyj na Twe dzieci
nałogiem groźnym skrępowane.
I wybaw je z niewoli grzechu
przez serce Twe niepokalane.
Patronie Święty Stanisławie,
kuszonym braciom dodaj męstwa
i ufność Bogu, by w tej walce
dla wszystkich nadszedł dzień zwycięstwa.
więc go z złości wódką raczą
My zaś chętnie gości mamy
"Gość w dom - Bóg w dom" powiadamy
Wielu wszystko chce próbować
Mówią "co mam se żałować"
Nam żal życia każdej chwili
byśmy głupio je trwonili.
Więc gdy przyjdzie ci się bawić
to się nie chciej w szambie pławić
Dobre chwile ubawienia
są po drodze do zbawienia
Nie da wiedzy zła poznanie
ale dobra studiowanie,
Nie jest drogą do mądrości
rynsztok pełen nieczystości
Hej, hej, Boży abstynenci
czują się jak z ciałem wniebowzięci.
Każdy dzień w pełnej trzeźwości
źródłem wielkiej jest radości.
Hej, hej, Boży abstynenci
czują się jak z ciałem wniebowzięci.
Dom, dom, dom wszechtrzeźwych
to prawdziwie Boży dom.
To abstynencji sztandar wznieś
Bóg niech ci będzie jedynym królem
A usta twe niech zdobi pieśń
O roztropności, sprawiedliwości
o szczycie chrześcijańskich cnót
wraz z cnotą męstwa, wstrzemięźliwości
których to ludzkość czuje głód
Lecz cnót tych czterech fundamentem
to właśnie abstynencja jest
Pośród kuszenia być abstynentem
To jest prawdziwy męstwa test
Wydać wyroki wskroś sprawiedliwe
Wszak może tylko trzeźwy sąd
Zbraknie rozumu najtwardszej glowie
jeśli ją żre pijaństwa trąd
"Achtung, es kommen die Katholiken"
Dziś na twój widok woła świat
A u bram życia ciebie powita
Sam nasz Pan Chrystus tobie rad.
Popatrz, bracie, jak wrogów twoich miażdży strach
Gdy cię widzą, czy to na jawie, czy to w snach.
Bo mocarzem pośród ludzi
Jest, kto w abstynencji trwa
I posłuchaj, że odgłos kroków twych jak dzwon
Który budzi rycerzy śpiących, polski dom
A pieśń twa sumienia budzi
Jako fale morski wiatr
,
Czas strząsnąć zwątpienia już pleśń.
Niech w sercach zagorze znicz wiary,
I gromka niech ozwie się pieśń.
Spod znaku Maryi rycerski my huf,
Błogosław nam Chryste na bój.
Stajemy, jak ojce, by służyć Ci znów.
My Polska, my naród, lud Twój!
Już świta, już grają pobudki,
Już Jezus przybliża się k`nam.
Żyj święta radości, precz smutki,
Pan idzie i pierzcha w cień kłam.
Pan idzie słoneczność rozlewa się w krąg,
Pan idzie na świata siąść tron.
Drży szatan, wysuwa mu berło się z rąk,
Słyszycie? Zwycięstwa gra dzwon!
O Bogarodzico, Dziewico,
Tchnij siłę w Maryjny ten zew.
Z otwartą stajemy przyłbicą,
I serca Ci niesiem i krew.
Siać miłość będziemy, wśród burzy i słot,
W zwycięski Ty powiedź nas szlak,
A gdy nam tchu będzie i mocy już brak,
Do nieba pokieruj nasz lot.
Niech kwitną krokusy trzeźwości
Niech chlubą nam praca i trud
W małżeńskiej miłości, trzeźwości
niech mnoży się pobożny lud
Nie damy karczm zrobić wrogom z polskich szkół
Wyrywać czystości w nich z serc
Nie damy by szatan dzieci nasze truł
Bo władcą nam jest Christus Rex.
, Dotrzymać pragnę szczerze, Kościoła słuchać w każdy czas I w świętej wytrwać wierze!
O Panie Boże, dzięki Ci, Żeś mi Kościoła otwarł drzwi; W nim żyć, umierać pragnę.
Przy chrzcie przyrzekłem przed tym się strzec,
co do grzechu prowadzi
Czujny i trzeźwy będę więc
jak Piotr Apostoł radzi
Wieść w abstynencji życie chcę,
bo Kościół tak naucza mnie:
w nim żyć, umierać pragnę.
W Kościele tym jest z Ciałem, Krwią,
Bóg pod postacią chleba;
Swym Ciałem karmi duszę mą,
by żyła w Nim dla nieba.
W to wierzyć zawsze mocno chcę,
bo tego Kościół uczy mnie:
w nim żyć, umierać pragnę.
Mój Zbawca wie, czego mi brak,
gdy prosić będę rzewnie,
On pokieruje wszystkim tak,
że niebo zyskam pewnie.
Nadzieją tą pokrzepiam się,
bo Kościół tak naucza mnie:
w nim żyć, umierać pragnę.
Bóg dobry Sakramentem Chrztu
skarbnicę łask otworzył,
by On był celem moich dróg
i bym był dzieckiem Bożym.
Miłować Boga zawsze chce,
bo Kościół tak naucza mnie:
w nim żyć, umierać pragnę.
,
przez które się wszystko stało
Bóg przez Niego dał nam życie
i objawił się z swą chwałą
Chryst Syn Boży,
to nadzieja cała nasza!
Umierając zło zwyciężył,
pokój nam ogłasza!
On do Ojca nas prowadzi,
przez miłości przykazanie;
Chrystus naszym jest pokojem,
naszym pojednaniem.
To On Głową jest Kościoła
Doń należy ziemia cała.
Zechciał Bóg, by cała Pełnia
w Jego Ciele zamieszkała.
Pokój przyszedł On budować
między ludźmi dobrej woli.
Gdy na krzyżu oddał życie,
z jarzma grzechu nas wyzwolił
On jednocząc lud w Kościele
przezwycięża mur wrogości.
On do swego wiedzie Ojca
do niebiańskich niw radości.
,
Byśmy do nieba w drodze nie ustali,
Tyś stał się Manną wędrowców przez ziemię,
Dla tych, co dotąd przy Tobie wytrwali.
Panie, dobry jak chleb,
bądź uwielbiony od swego Kościoła,
Bo Tyś do końca nas umiłował,
do końca nas umiłował.
Ziarna zbierzemy, odrzucimy chwasty,
Bo łan dojrzewa, pachnie świeżym chlebem.
Niech ziemia nasza stanie się ołtarzem,
A chleb Komunią dla spragnionych Ciebie.
Ty nas nazwałeś swymi przyjaciółmi,
Jeśli spełnimy, co nam przykazałeś.
Cóż my bez Ciebie, Panie, uczynimy?
Tyś naszym Życiem, Drogę nam wskazałeś.
Tyś za nas życie swe oddał, na krzyżu,
A w znaku chleba w świątyniach zostałeś.
I dla nas zawsze masz otwarte Serce,
Bo Ty do końca nas umiłowałeś.
,
Usta pełne Jego chwały,
Bóg nam siebie dał na pokarm,
W eucharystii cały.
Bóg jest naszej drogi celem,
Bóg jest naszym zmartwychwstaniem,
Naszym przyjacielem drogim,
Naszym zaufaniem.
Połamany chleb pokoju,
Twym mieszkaniem Panie jestem,
Ty przygarniesz mnie do siebie
Swoim boskim gestem.
Tajemnicą mnie przenikasz
I okrywasz swoim cieniem,
Z głębi nocy błysk nadziei
Tli się Twym Imieniem
!
Przed tobą grzesznik pada na kolana:
Przyjmij ten pokłon lubo grzesznej duszy,
Niech ją twa dobroć żalem szczerym skruszy.
Tyści jest Boskiej stolicą dobroci,
Niechaj ta moją proszę złość ukróci;
Niech krwi serdecznej ten odniosę skutek,
Za grzechy moje bolejący smutek.
Wiem że ci bardziej nad włocznią Longina,
Wskróś święte Serce rani moja wina:
Na moje serce twoją przenieś ranę,
Tak rany lecząc szczęśliwym zostanę.
Z tą raną wszystkie życia mego chwile
Prowadzić myślę, z tą umierać mile;
Z tą święte serce mieć, żyć z tobą w niebie,
Czegóż tam więcej mam pragnąć nad Ciebie.
,
Którego niebo objąć nie może:
Ja proch mizerny przed twą możnością,
Z wojskiem Aniołów klękam z radością.
Tu Stwórcę mego w wierze wyznaję,
Kocham serdecznie, pokłon oddaję;
Cieszę się wielce z twej Boskiej chwały,
Niech ci się kłania z niebem świat cały.
Dziękuję za to żeś się postawił
W tym Sakramencie, abyś nas zbawił;
Za twoje łaski tu wyświadczone,
Odbieraj od nas serca skruszone,
Które przed tronem twoim rzucamy,
O co pokornie wszyscy wołamy:
Błogosław Panie twemu stworzeniu,
Broń od nieszczęścia, ciesz w utrapieniu.
Przed oczy twoje nędze stawiamy,
Ratuj, od ciebie niech pomoc mamy.
Tyś Bogiem naszym piękności wieczna,
Bądź i obrona zawsze skuteczna.
Zostawaj z nami póki żyjemy,
W tym Sakramencie niech cię wielbimy,
A gdy się żbliży z ciałem rozstanie,
Twem świętem ciałem zasil nas Panie.
,
Na kolanach wielbię Cię,
W postać chleba Tyś spowity,
Bóstwo Twoje kryje się;
Ty, co rządzisz całym światem,
Me zbawienie w ręku masz;
Tu przed Twoim Majestatem
Aniołowie kryją twarz.
O światłości przysłoniona,
Rzuć mi Twój promienny blask,
O dobroci nieskończona,
Otwórz dla nas skarby łask;
Chlebie życia przeobfity,
Nasyć duszy mojej głód;
Boski ogniu tu zakryty,
Rozgrzej serca mego chłód.
Jezu, Tyś jest Zbawicielem,
Ustrzeż mnie od zgubnych dróg,
Bądź mi siłą i weselem,
Boś w tej Hostii żywy Bóg;
Dla miłości Matki Twojej
Racz wysłuchać prośbę mą:
Bądź miłością duszy mojej,
Nie gardź moją cichą łzą.
,
U drzwi Twoich stoję, Panie,
Czekam na Twe zmiłowanie,
Czekam na Twe zmiłowanie.
Któryś pod postacią chleba 2x
Prawdziwy Bóg jesteś z nieba. 2x
W tej Hostii jest Bóg żywy, 2x
Choć zakryty, lecz prawdziwy. 2x
W tym Najświętszym Sakramencie 2x
Z nieba stawa w tym momencie. 2x
Jak wielki cud Bóg uczynił, 2x
Gdy chleb w Ciało swe przemienił. 2x
A nam pożywać zostawił, 2x
Ażeby nas przez to zbawił. 2x
Święty Mocny, Nieśmiertelny, 2x
W majestacje swym niezmierny. 2x
Aniołowie się lękają, 2x
Gdy na Jego twarz patrzają. 2x
,
Gdy Słowo wcielone Serce nam Swe dało.
Cud Boskiej miłości, o duszo ludzka głoś,
Ku wiecznej światłości dzięki twej pieśni wznoś./bis
Jakiż na tej ziemi my skarb posiadamy!
Bóg mieszka z grzesznymi, Serce Jego mamy.
W niebo świat ten cały Miłość przemieniła;
Gdy w tej Hostyi małej Serce Boże skryła.
O Anielskie Chóry, o wybrani Pana,
Przyjdźcie z niebios góry upaść na kolana.
Przyjdźcie Sercu temu śpiewać razem z nami,
Przyjdźcie pieśni Jemu nucić z grzesznikami.
Lecz czy żąda tego Serce Jezusowe?
Ach milsze dla Niego są łzy grzesznikowe.
Bo nie do Anioła zwraca słowo Swoje,
Lecz do ludzi woła: „Daj mi serce twoje”.
Jako hołd wdzięczności serca Sercu dajmy,
W bólu i radości Jezusa kochajmy.
A Serce nam Jego, po przejściu na świecie,
Wesela wiecznego w raju wieniec splecie.
rozlega się dzwon,
Anielskie witanie ludziom głosi on:
Ave, Ave, Ave Maryja,
Zdrowaś, Zdrowaś, Zdrowaś Maryja.
Bernadka dziewczynka szła po drzewo w las,
Anioł ją tam wiedzie, Bóg sam wybrał czas.
Modlitwę serdeczną szepczą usta jej:
Zdrowaś bądź, Panienko, łaski na nas zlej.
Pokornej mej prośbie odpowiedź swą daj:
Kto jesteś, o Pani, przed nami nie taj.
Klęczącej Bernadce rzekła Pani ta:
Poczęciem Niepokalanym jestem Ja.
O, gwiazdo najświętsza wiedź nas w niebios kraj.
I wieczną szczęśliwość, o Boże, nam daj.
,
Święty Mocny, Święty a Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami --- 3x
Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas Panie --- 1x, i tak samo dalsze prócz ostatniego wezwania
Od nagłej a niespodziewanej śmierci zachowaj nas Panie --- 1x
Abyś nam grzechy odpuścić raczył, prosimy Cię Panie --- 1x
Abyś karanie od nas oddalić raczył, prosimy Cię Panie --- 1x
Abyś nas do pokuty prawdziwej przyprowadzić raczył, prosimy Cię Panie --- 1x
Abyś Kościół Twój święty rządzić i zachować raczył: prosimy Cię Panie --- 1x
Abyś Namiestnika przedniejszego apostolskiego [Ojca Świętego] i wszystkie duchowne stany w świętej pobożności zachować raczył, prosimy Cię Panie
Abyś nieprzyjaciół Kościoła świętego poniżyć raczył, prosimy Cię Panie
Abyś wszystkiemu ludowi chrześcijańskiemu pokój i jedność w wierze darować raczył, prosimy Cię Panie
Abyś też nas samych w służbie Twej świętej utwierdzić i zachować raczył, prosimy Cię Panie
Abyś myśli nasze ku niebieskich rzeczy pożądaniu podnieść raczył, prosimy Cię Panie
Abyś wszystkim dobrodziejom naszym wiekuistą zapłatą uczynność ich nagrodzić raczył, prosimy Cię Panie
Abyś dusze nasze, braci, powinnych i dobrodziejów naszych od wiekuistego zatracenia oswobodzić raczył, prosimy Cię Panie
Abyś wszystkich wiernych zmarłych do wiecznego odpocznienia domieścić raczył, prosimy Cię Panie
Abyś urodzaje ziemskie dać i one zachować raczył, prosimy Cię Panie
Abyś ludowi swemu pogody i deszczu udzielić raczył,
prosimy Cię, Panie.
Abyś ludowi swemu pracy i chleba, pokoju i zdrowia udzielić raczył,
prosimy Cię, Panie.
Abyś lud swój od pijaństwa zachować raczył,
prosimy Cię, Panie.
Abyś prośby nasze miłościwie przyjąć raczył, prosimy Cię Panie
My grzeszni Ciebie Boga prosimy: wysłuchaj nas Panie --- 1x
Jezu, przepuść. Jezu, wysłuchaj. O, Jezu, Jezu,
zmiłuj się nad nami.
Matko, uproś. Matko, ubłagaj. O, Matko Boska,
przyczyń się za nami.
Wszyscy Święci i Święte Boże,
módlcie się za nami
Święty Boże, Święty Mocny, Święty a Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami --- 3x
,
Tu chrześcijanie zebrani społem,
Z pokorą szczerą, płaczem i wiarą
Przed Zbawiciela straszną ofiarą.::bis
Błagamy Ciebie, Jezu nasz drogi.
Wysłuchaj prośby, udziel czas błogi,
Błogosław: nasze domostwo całe,
Urodzaj w polu, trudy nie małe. ::bis
Błogosław, prosim, kraj nasz dokoła
I cały naród, który wciąż woła
Do Ciebie, Boże, co mieszkasz w niebie,
Byś go ocalił w każdej potrzebie.::bis
Daj zdrowie, miłość, pokój i zgodę,
A duszom w czyścu wieczną ochłodę:
Niech dobroć Twoja wszystkich obdarza
Przez tę ofiarę świętą ołtarza.::bis
Padamy na twarz: Tyś miłosierny
Jezu najsłodszy, w chwale niezmierny,
Przyjm nas w opiekę, skłoń serce Twoje
I na strapionych zwróć oczy Swoje.::bis
O dobry Jezu, błagamy Ciebie:
Udziel nam łaski w każdej potrzebie,
Dajże na ziemi Ciebie miłować
A w niebie wiecznie z Tobą królować.::bis
,
W hymnów i kantyków tonie,
Wodza i pasterza.
Z całej duszy chwal Go śmiało,
Gdyż przewyższa wszystko chwałą
I co pieśń zamierza.
Przedmiot chwały dziś przedziwny,
Chleb żyjący i pożywny
Będzie opiewany,
Co przy świętej uczty stole
Był w dwunastu uczniów kole
Najprawdziwiej dany.
Niech pieśń jasna i donośna,
Pełna wdzięku i radosna
Cieszy nas pospołu,
Gdyż obchodzim dzień świąteczny,
By w pamięci ważyć wieczny
Prawzór tego stołu.
Ucztą tą Król nowy dawa
Nowej Paschy nowe prawa
I dawna ustała.
Przed nowością przeszłość znika,
Cień od prawdy precz umyka,
Światłość noc wygnała.
Co Pan czynił przy wieczerzy,
Rzekł, że czynić nam należy
Dla Jego wspomnienia.
Tą ustawą pouczani,
Chleb i z-gron-sok przemieniamy
W ofiarę zbawienia.
Jest pewności naszej skałą,
Że się chleb przemienia w Ciało,
Z-gron-sok Krwią się staje,
Chociaż myśl i wzrok nie pojmie,
Wiara naszych dusz rękojmią,
Wbrew jawie nam daje.
Pod różnymi postaciami,
Zewnętrznymi pozorami,
Skryty cud ogromny.
Ciało strawą, Krew napojem,
Lecz Pan cały z bóstwem swoim,
W obu jest przytomny.
Przez biorących nie kruszony,
Nie łamany, nie dzielony,
Cały w nich się mieści.
Bierze jeden, tysiąc bierze,
Ten i ów w jednakiej mierze,
Nic nie ginie z treści.
Biorą dobrzy i grzeszniki,
Lecz nierówne są wyniki,
Życie lub zagłada.
Dla złych śmierć, dla dobrych życie;
Choć jednakie jest spożycie,
Jak różny los pada.
Hostii świętej okruszyna
Niech ci wiernie przypomina,
Że to samo odrobina,
Co całość ukrywa.
Nic nie dzieli się w przedmiocie,
Tylko znak się kruszy w krocie,
Lecz nie w stanie i istocie
Pana nie ubywa.
Oto boski chleb aniołów,
Dla pielgrzymów wśród padołów,
Dla synowskich jeno stołów;
Psom nie rzucać chleba.
Stare mieści go przymierze:
Izaak dany w ofierze,
Jagnię – na paschy wieczerzę,
Manna – ojcom z nieba.
O pasterzu, chlebie żywy,
Jezu, bądź nam litościwy,
Nakarm nas i nie gub mściwy,
Daj nam ujrzeć błogie dziwy
W żyjących krainie.
Znawco naszych dusz tajników,
Co nas żywisz, śmiertelników,
Uczyń nas współbiesiadników,
Współdziedziców i wspólników
W wybranych rodzinie.
Amen. Alleluja.
i w szczęście bogaty,
Któryś ojczyzną był Świętéj Agaty;
Z swojéj rodaczki wsławionyś jest godnie,
Bóg gasi ognie.
Ona wstrzymuje ten żywioł na wodzy,
Gdy pogorzelcy proszą jéj ubodzy;
Tylko rozkaże wraz pożar łakomy,
Mija ich domy.
Jéj płaszcz w tym razie Sykułów zasłania,
Ogniom ginące budowle ochrania,
Zaraz pożary obchodzą się skromniéj,
Jak ich napomni.
Agatę bowiem ów Kwincyan srogi,
Skazał na ogień że wzgardziła bogi;
Ciała jéj, które tyran zmusić tuszył,
Ogień nie ruszył.
Za co niezwiędły czci męczeńskiej wieniec,
Z tym przywilejem dał jéj Oblubieniec:
Że na jéj rozkaz szkodny gmachom strasznie,
Płomień ugaśnie.
Więc i ja ufam choć mniéj zasłużony,
Pod jéj imieniem sól i chleb święcony,
Z wiarą wieszając oddam cześć Agacie
Świętéj, w méj chacie.
,
Z rodziców zacnych, pobożnych zrodzony.
Dziś w szczęściu wiecznem cieszy się Wincenty, do nieba wzięty, do nieba wziety. 2x
Na świecie żyjąc rodzicom uległy,
W cnotach gruntowny i w naukach biegły;
Gdy się nad przyszłym zastanawia stanem, został kapłanem, został kapłanem. 2x
W zleceniach króla nie zawiódł nadziei,
Względem młodziuchnej świętej Salomei;
A na biskupstwo, będąc z cnót swych znany, zgodnie obrany, zgodnie obrany. 2x
Po lat dziesięciu godnego urzędu,
Z wielkiej pokory, z wnętrznego popędu,
Składa biskupstwo, rzadki przykład daje, mnichem zostaje, mnichem zostaje. 2x
Rzewny był widok, nie do opisania,
Gdy Pasterz trzodę żegnał wśród łez, łkania
I śpieszył boso przez dziesięć mil drogi, w klasztorne progi, klasztorne progi. 2x
Święty Patronie, gdy głosim Twe czyny,
Twojej do Boga błagamy przyczyny,
By nam dał poznać, w jak wielkiej jest cenie, duszy zbawienie, duszy zbawienie. 2x
,
Wojciechu, Polski Patronie!
Za Twe prace i cierpienia
Przyjmij od nas dziękczynienia.
Wielbimy cię wszyscy społem,
Wyznawając Apostołem,
Czechów, Morawców, Polaków,
Węgrów, Ślązaków, Prusaków.
Zaraz od pierwszej młodości,
Ćwiczyłeś się w pobożności,
Biorąc nauki z ochotą,
Łączyłeś naukę z cnotą.
Zkąd dla wielkich cnot twych wagi,
Zostajesz Biskupem Pragi:
Do Katedry wjeżdżasz cichym,
Ubogim, na koniu lichym.
Słowy równie jak przykładem,
Pasterza dobrego śladem,
Pasiesz trzodę powierzoną,
Aby nie była zgubioną.
Czujnyś, pilny i starowny,
Przystępny, z każdym rozmowny:
Na ubogich litościwy,
Za krzywdy swoje niemściwy.
Dla złości rzucasz Prażanów,
Idziesz nawracać poganów,
W Węgrach, w Polscze pozostałych,
Wiernych czynisz w wierze stałych.
Wreszcie dla większej zasługi,
Obiegasz Prusów kraj długi,
I tam wiarę świętą głosisz,
Za co męczeństwo ponosisz.
O Wojciechu! nasz Patronie,
Stawaj nam zawsze w obronie,
A przeważnemi modłami,
Racz błagać Boga za nami.
Uproś i Bogarodzicę,
Maryją czystą dziewicę,
By się za nami wstawiała,
I Syna swego błagała.
O Boże w świętych chwalebny,
Co ich zsyłasz w czas potrzebny,
Daj nam dla zasług Wojciecha,
Dojść tam gdzie wieczna pociecha.
,
Młodzieńcze czyste, pokorny,
Niegdyś Polski królewiczu,
A teraz nieba Dziedzicu.
Ozdobo kraju naszego,
Wzorze cnót wieku młodego,
Któż może ku Twe chwale
Uwielbiać Cię doskonale?
Gdyż Ty w małości dziecięcej,
W rozkoszy życia książęcej,
Zupełnie światem wzgardziłeś,
A w Bogu się zatopiłeś.
Chwałę Jezusa miłego,
I Maryi Matki Jego,
Całą siłą pomnażałeś,
Na tej i w nocy czuwałeś.
A ciało Twoje pieszczone,
Jak srodze było martwione
Postami, dyscyplinami,
Ostremi włosiennicami.
Tak syn królewski na dworze,
Jak w pustelniczej komorze,
Pełen cnót bogomyślności,
Bogu służy w swej młodości.
Wreszcie chorobą złożony,
Gdy był ku złemu nęcony,
Wolał niewinnie umierać,
Niż przez grzech zdrowie odbierać.
O Boże! jakżeś łaskawy,
Gdy święte sług Twoich sprawy
Tak wielce sobie szacujesz,
Iż ich w niebie koronujesz.
Przez Kazimierza zasługi
Odpuść grzechów anszych długi:
Zbaw nas od wszelkiego złego,
Doczesnego i wiecznego.
Uproś święty Kazimierzu,
Abyśmy z Bogiem w przymierzu,
Trwali wiernie i statecznie,
Potem w niebie żyli wiecznie.
,
Gdy w wszystkie niebieskie tryumfy do górnego kraju
Otwarta droga, kto się do Boga
Uda przez niego, dojdzie wiecznego
Portu szczęśliwości.
Wielkiemi Patryjarcho cudy wsławiony na świecie,
Zdradzieckie widziawszy obłudy w niewinności kwiecie;
Wnet czynisz dobrze, gdy rzucasz szczodrze
Trzy bryły złota, ażeby cnota
Jaśniała przed niebem.
Młodzieńcom odebrane życie, niewinność gdy widzi,
Mikołaj przywraca sowicie, tyrana zawstydzi,
Zrąbanych sztuki, dla swej nauki,
Prawdziwej wiary, Bogu ofiary,
Wolny przystęp czyni.
Kto tylko do jego opieki uda się serdecznie,
Ten nigdy nie zginie na wieki, żyć może bezpiecznie;
Przy jego pieczy w każdej mu rzeczy,
Szkoda się wróci, on zabezpieczy,
Obroni od złego.
Do ciebie cnót obrońco wielki, w dobytkach strażniku,
Z ufnością garnie się człek wszelki, sierot miłośniku,
Broń nas każdego przypadku złego,
Którzy do ciebie w każdej potrzebie,
Garniem się sieroty.
Ciebie Bóg obrał za Patrona wszelkiemu ludowi,
Wzywa cię każda świata strona obcy i domowi,
Abyś w ich sprawie pomógł łaskawie,
Stawał w obronie wielki Patronie,
Święty Mikołaju!
,
Głoście chrześcijańskie ludy,
W dzień Bartłomieja świętego,
Skarbiąc sobie pomoc jego.
O Apostole wybrany!
Od Chrystusa powołany,
Uproś nam w tej wierze męztwo,
Za którąś poniósł męczeństwo.
Duchem świętym napełniony,
Puszczasz się w pogańskie strony:
Imię Chrystusa zanosisz,
Wiarę szczepisz, błędy znosisz.
Indyje świadkiem twych bojów,
Prac i Apostolskich znojów:
Coś tam cierpiał i coś sprawił,
Bóg to swej wiedzy zostawił.
Spieszysz się w Armeńskie kraje,
Męczeństwa ci nie dostaje:
Tu tyran bój z tobą wszczyna,
Skórę zdziera, głowę ścina.
Tak uwieńczony w Syonie,
Siedzisz w Apostołów gronie:
Pomnij by kościół na ziemi,
Wzrost brał między niewiernemi.
Wejrzyj z nieba na te kraje,
W których ci lud cześć oddaje:
Strzeż niech błąd góry nie bierze,
Wzmocnij w cnocie, utwierdź w wierze.
Zapal w nas gorliwość świętą,
Z ducha miłości powziętą,
By każdy za jej natchnieniem,
Czuwał nad bliźnich zbawieniem.
Przykład twój kładąc przed oczy,
Gdy nas brzemię nieszczęść tłoczy,
Lub cierpim niesprawiedliwie,
Daj niech to znosim cierpliwie.
Chwała Ojcu i Synowi,
Oraz Świętemu Duchowi:
Jak przedtem, zawsze i ninie,
Niechaj na wiek wieków słynie.
,
Który już w górnym Syonie,
Radujesz się z Aniołami,
Módl się za nas, módl się z nami.
Stań przed tronem najwyższego,
Błagaj miłosierdzia jego:
Byśmy w łasce jego trwali,
O zbawienie się starali.
Spędziłeś żywot w ostrości,
I w zakonnej surowości,
Wpośród braci mniejszych zwanych,
Z ścisłej swej reguły znanych.
Za posty, za niewygody,
Wszedłeś na niebieskie gody:
Za habit gruby wełniany,
Całyś światłością odziany.
Tak Bóg nadgradza swe sługi,
Za doczesne ich wysługi,
Którzy krzyż swój z nim dźwigają,
I tym światem pogardzają.
Osłódź nam Boże cierpienia,
Udziel łaski do znoszenia,
Bo nikt nie może być w niebie,
Kto tu nie cierpi dla ciebie.
,
Ten pewnie ujdzie piekła gorącego I snadnie trafi do nieba, Tylko mu służyć potrzeba.
Ej, wspomnij sobie, mizerny grzeszniku, Ach, ten królewicz jak żył w młodym wieku, Gdy wzgardził Perską koroną, Świata całego mamoną.
Poszedł w głębokie pustynie i skały, Poślubił Bogu swój żywot, wiek cały, Lat żył siedmdziesiąt w czystości, Ciało swe martwiąc w ostrości.
Gdy się narodził, nie miał w sobie złości, Łania go karmiła z Bozkiej Opatrzności, Miał on Chrystusa w obrazie, Święty Onufry w złym razie.
Jemu palmowe drzewo pokarm dało, A lwi okrutni pochowali ciało, Wziął Chrystus duszę do nieba, Czegoż się smucić potrzeba.
Święty Onufry, my prosimy ciebie, Który na wieki królujący w niebie, Uproś nam wieczne zbawienie, I twarzy Chrystusa widzenie.
Miej w opiece inwentarz nasz i plony,
cierpieniem, samotnością doświadczonych.
Pocieszaj nas w złą godzinę.
Uświęcaj każdą rodzinę.
Uproś szacunek do Komunii wielki,
czystość i mądrość decyzji wszelkich,
jedność wszystkich chrześćjan w wierze,
by nie psuli nas kacerze.
O trzeźwość prosim, rodzin i narodu,
o wychowanie dobre wszech za młodu,
o rzeczy w życiu potrzebne
i do zbawienia niezbędne.
A my przykładem pójdźmy Pafnucego, Który na puszczy znalazł Onufrego, A ten proceder i życie Wszystko wyjawił sowicie.
!
Żadnym językiem niewypowiedziany;
Ty jesteś godzien wszelakiej miłości;
Poszanowania chwały, uczciwości.
Ciebie chcę, pragnę, i ważę samego,
Nad wszystkie dobra tyś u serca mego;
Najwyższe dobro, tyś w największej cenie,
Sam jeden u mnie, nad wszystko stworzenie.
Choćbyś mnie nigdy za grzechy mój Panie!
Nie karał, przecież żałowałbym za nie;
A żałowałbym dla tego samego,
Żem cię obraził, Pana tak dobrego.
Więc o mój Boże! i teraz żałuję,
Dla tego że cię nad wszystko miłuję;
I to u siebie statecznie stanowię,
Że grzechów moich nigdy nie ponowię.
Mam mocną wolą spowiadać się szczerze,
I zawsze trzymać z tobą to przymierze;
Co gdy uczynię, spodziewam się ciebie
Widzieć z radością, i żyć z tobą w niebie.
O Boże dobry! Boże litościwy!
Racz być mej duszy nędznej miłościwy;
Jakoś ją stworzył, pomóż do zbawienia,
Użycz twej łaski, broń od potępienia.
, z tej łez doliny
Tęskny się w niebo unosi dźwięk:
O Boskie Serce, skarbie jedyny,
wysłuchaj grzesznych serc naszych jęk;
Nie chciej odrzucać modlitwy tej,
bo Twej litości błagamy w niej;
Serce Jezusa, ucieczko nasza,
zlituj się, zlituj nad ludem Twym!
Ku Tobie oczy, zalane łzami,
z wielką ufnością zwrócone są;
Ty się zlitujesz pewnie nad nami,
Bo Ty nie gardzisz pokuty łzą;
Ku Tobie ślemy błagalny głos:
Ach, odwróć od nas karania cios;
Serce Jezusa, ucieczko nasza,
zlituj się, zlituj nad ludem Twym.
To prawda, Panie, żeśmy zgrzeszyli,
Żeśmy Ci wiele zadali ran,
Żeśmy na litość nie zasłużyli,
Aleś Ty dobry Ojciec i Pan.
Tyś za nas wylał najdroższą Krew:
Zalej Nią, zalej słuszny Twój gniew!
Serce Jezusa, ucieczko nasza,
zlituj się, zlituj nad ludem Twym.
Z Ciebie, o Serce Króla naszego,
Świeci nam słodkich nadziei blask;
Ty nie odrzucasz ludu swojego,
Tyś niezgłębioną przepaścią łask;
A naszą nędzę tak dobrze znasz,
My bardzo biedni, o Panie nasz;
Serce Jezusa, ucieczko nasza,
zlituj się, zlituj nad ludem Twym.
Przez Serce Twojej Matki Przeczystej,
Przez Jej boleści błagamy Cię,
Wspieraj nas w drodze smutnej, ciernistej,
Nad nędzą naszą ulituj się;
Przebacz nam, przebacz i pociesz nas,
Wiecznej radości niech błyśnie czas;
Serce Jezusa, ucieczko nasza,
zlituj się, zlituj nad ludem Twym.
,
Panno Najświętsza, Niepokalana;
Niechaj miłością każdy przejęty
Czci w Nim Jezusa naszego Pana./bis
Niech Serce Twoje Ojca świętego
Od nieprzyjaciół zasadzki chroni,
Niech się do Pana modli za niego,
I złej przygody niechaj go broni./bis
I my się do stóp Twoich ciśniemy,
Nasze potrzeby Tobie są znane,
Bo my modlitwy nasze wznosiemy,
Wielbiąc Twe Serce Niepokalane./bis
I kraj nasz cały i lud Twój wierny,
Tobie, o Maryo, dziś polecamy,
Niechaj nas wszystkich Bóg miłosierny,
Którego przez Twe Serce błagamy./bis
W jednę rodzinę zbierze tam w niebie,
W wiecznej świątyni Serca Twojego,
Byśmy, Marya, wielbili Ciebie,
U stóp Chrystusa, Pana naszego.
Amen./bis
,
Królowa nieba Maryja;
W twojej opiece niechaj zostajemy,
Śliczna bez zmazy lilika;
Wdzięczna Estero o Panienko święta!
Tyś przez Aniołów jest do nieba wzięta,
Niepokalanie poczęta!
Na każdy moment, na każdą godzinę,
Twojej pomocy żądamy;
Pani Anielska odproś naszą winę,
Do ciebie grzeszni wzdychamy:
O fórto Rajska! ucieczko grzeszników!
O Matko Boska! ratuj niewolników,
Niepokalanie poczęta!
Obróć swe oczy, pospiesz w utrapieniu,
Maryja Matko miłości;
Kto służy tobie nie daj go zginieniu,
Broń nas od czartowskiej złości;
Pokaż łaskę swą Matko litościwa,
Najświętsza Panno bądźże szczodrobliwa,
Niepokalanie poczęta!
Masz berło w ręce znać żeś Monarchinią,
Masz drugie Syna swojego;
Zjednaj nam łaskę w ostatnią godzinę,
W on dzień skonania naszego;
Niech cię chwalimy z twym Synem społecznie,
Jak teraz w życiu, tak i potem wiecznie,
Niepokalanie poczęta!
Przybądź o Matko w ostatnim terminie,
Ciebie my grzeszni wzywamy,
Na pomoc naszą w śmiertelnej godzinie,
Niechaj przy tobie skonamy:
Ubłagaj Syna niechaj się zmiłuje,
A żywot wieczny po śmierci daruje,
Niepokalanie poczęta!
,
Naszéj korony Święci Patronowie,
Waszéj opieki żebrzemy dla kraju,
Mieszkańcy Raju!
Wspomnijcie, Bracia, na swoich rodaków,
Książęta niebios, na biednych żebraków:
Raczcie się w niebie przyczyniać za nami,
Swemi modłami!
Jeśli głód, wojna, lub powietrze srogie,
Nawiedzać poczną królestwo ubogie:
Brońcie nas, stojąc na kraju granicy,
Święci strażnicy!
O Boże niech nam będzie uiszczona
Prośba, od Twoich przyjaciół czyniona,
Dla zasług życia i krwi wysłuchana,
Chrystusa Pana!
,
w wsi Zuzela urodzony,
Nasz Stefanie Kardynale,
dzisiaj już Błogosławiony,
I Gnieźnieński i Warszawski
dostojny Metropolito,
Coś był Papieskim legatem
nad Polską Rzeczpospolitą,
Wielki polski mężu stanu,
politykom wzorze męstwa,
Któryś Polskę z niejednego
ratował niebezpieczeństwa,
Niezłomny Polski Prymasie
z przełomu tysiącleci
Któryś Polsce pobożnością
i nauką mądrą świecił,
Coś za wiarę katolicką
mężnie uwięzienie znosił,
A z więzienia nie zaprzestał
świętej Bożej nauki głosić,
I Narodu Jasnogórskie
Ślubowanie przygotował,
Aby wiarę w trudnych czasach
komunizmu lud zachował,
Któryś stale przypominał
Anioła Polski orędzie:
Polska albo będzie trzeźwa
albo więcej jej nie będzie.
Dlatego, pragnąc uniknąć
naszego Narodu zguby,
Trzeźwości postanowienie
wplotłeś w Jasnogórskie Śluby.
Ostatecznie piekielnego
pobić chcąc nieprzyjaciela,
Wiernym bezalkoholowe
nakazałeś mieć wesela.
Dlatego cię sławić będzie
każde przyszłe pokolenie
Nazwisko Wyszyński nigdy
już nie pójdzie w zapomnienie.
Dziś błagamy, Kardynale:
tam stojąc przed Bożym tronem
Wznoś do Przenajświętszej Trójcy
modły za Polską Koronę,
Przez wstawiennictwo Najświętszej
Maryi, Polski Królowej,
Której z oddaniem służyłeś
przez swoje życie surowe.
Niech Naród Boga wychwala
dzięki życiu w wszechtrzeźwości
I przez zgodne z Dekalogiem
życie dąży do świętości,
Abyśmy się z Tobą w Niebie
kiedyś po śmierci spotkali
I wspólnie Boga wielbili,
i hołdy Mu oddawali.
,
Tyś stał na straży ładu moralnego.
W jedynym Bogu Kościół opierałeś,
Sercu Maryi ufność swą oddałeś.
Święty Stefanie, apostole wiary,
ucz nas miłości silnej i wytrwałej,
by nasze życie przez dłonie Maryi
było spotkaniem z Bogiem Trójjedynym.
Sługo Kościoła, Boga Jedynego
Tyś jest prorokiem Narodu naszego.
Tysiąca jeden jedyny wybrany
Zworniku wiary nigdy niezachwianej.
Filarze wiary domu ojczystego
ucz nas na zawsze życia pobożnego.
Wlewaj nadzieję płynącą od Ojca,
bądź umocnieniem naszym aż do końca.
My zaś będziemy odtąd żyć twym słowem,
by mieć wesela bezalkoholowe,
strzec w łonach matek życie polskich dziatek
i aby dzieci miały mamę, tatę.
,
Tyś Ducha Narodu ustrzegł w nas i wiarę
I przeprowadziłeś przez czerwone morze,
Mocą zawierzenia samej Matce Bożej.
Soli Deo, Jedynemu Bogu!
Moc i uwielbienie, potęga i chwała;
Na trudne czasy Prymasa Tysiąclecia,
Ojca i pasterza Opatrzność nam dała.
Byłeś dla nas ojcem, pasterzem, obrońcą,
Prymasem niezłomnym, wiernym aż do końca;
Dosyć zła mówiłeś potężnym tyranom,
U nas Nic nad Boga! Tutaj Bóg jest Panem!
Kiedy uwięzionym byłeś niewolnikiem,
Twój wieczorny Apel był Ojczyzny krzykiem;
By Kościół był wolny, rodacy wiernymi,
Toś sam siebie oddał w niewolę Maryi.
Dzieci Boże, teraz uwierzcie mi, proszę,
Kocham Polskę więcej niźli własne serce;
Przyjdź więc teraz, Ojcze, stań po naszej stronie,
Przeprowadź przez morze, Naród weź w obronę.
.
Dla Niego hołdy, cześć i chwała.
Więzienia, smutki i trudy i znoje,
Dla Boga życie poświęcając swoje.
O niezłomny Prymasie Tysiąclecia,
Kardynale Stefanie Wyszyński.
Gdy w sercach naszych brakuje znów miłości,
Módl się za nami i prowadź do świętości.
Dość już! Non possumus! – wołał,
Gdy Boga znów obrażać chcieli.
Świętości bronić przed bezbożnym wrogiem.
- Maryjo wszystko składam w ręce Twoje.
Polskę zawierzył Maryi,
By zawsze nami przewodziła.
Bo Ona naszą drogą do wolności,
Bo Ona naszą Bramą do wieczności.
Moja kochana Ojczyzno!
Dziś z Nieba modlę się za ciebie.
Ufajcie Bogu, to z Nim zwyciężycie,
Z Maryją siebie i świat przemienicie.
wy z niebieskich gór
Wojska niezliczone wy anielski chór
Słońce księżyc gwiazdy świecąc w dzień i w noc
Chwalcie Pana swego chwalcie Jego moc
Słońce księżyc gwiazdy świecąc w dzień i w noc
Chwalcie Pana swego chwalcie Jego moc
Wy najwyższe nieba i wy zdroje wód
Co wisicie w górze chwalcie Pański cud
Ledwie Pan Bóg wyrzekł jedno słowo swe
A stanęło wszystko na rozkazy te
Ledwie Pan Bóg wyrzekł jedno słowo swe
A stanęło wszystko na rozkazy te
Panny i młodzieńcy starcy pełni lat
Chwalcie Imię Pańskie Jego cały świat
Ponad niebo ziemię wyższą Jego cześć
On ród ludu swego raczył w górę wznieść
Ponad niebo ziemię wyższą Jego cześć
On ród ludu swego raczył w górę wznieść
,
bo serce Jego
Żąda i pragnie serca naszego
Dla nas Mu włócznią boleść zadana
Kochajmy Pana kochajmy Pana
O pójdź do Niego wszystko stworzenie
Sercu Jezusa złóż dziękczynienie
I swoje przed Nim zegnij kolana
Kochajmy Pana kochajmy Pana
Pójdźcie do Niego biedni grzesznicy
Zmyć grzechów zmazy w czystej Krynicy
Nad śnieg zbieleje dusza zmazana
Kochajmy Pana kochajmy Pana
Pójdźcie do Niego szczęśliwe dusze
Obmyte we łzach pokuty skrusze
Już niewinności szata wam dana
Kochajmy Pana kochajmy Pana
Pójdźcie do Niego święci anieli
Z którymi szczęście On w niebie dzieli
Przyjdź Jeruzalem chwałą odziana
Kochajmy Pana kochajmy Pana
Przyjdź o Panienko coś Go zrodziła
Coś niezrównana w miłości była
Z Tobą Maryjo niepokalana
Kochajmy Pana kochajmy Pana
Wszyscy ach wszyscy przed Nim padajmy
Serca Mu swoje wspólnie oddajmy
O bo tak woła miłości rana
Kochajmy Pana kochajmy Pana
Jezu najsłodszy do serca rany
Przyjmij świat cały krwią Twą oblany
Byśmy na ziemi i wiecznie w niebie
Kochali Ciebie kochali Ciebie
,
Błagamy Ciebie, święta Dziewico:
Niech łaska Twoja zawsze nam sprzyja,
Módl się za nami, zdrowaś Maryja!
Wśród czystych duchów w obliczu Pana
Tyś przenajświętsza, niepokalana
Jak pośród kwiatów wonna lilija,
Jak wśród gwiazd zorza, zdrowaś Maryja!
Ty, co karmiłaś świata Zbawienie,
Ty nam jak matka daj pożywienie.
Niech brak żywności nas nie zabija,
Broń nas od głodu, zdrowaś Maryja!
Ty, coś płakała nad śmiercią Syna,
Przez Twe łzy gorzkie, Matko jedyna,
Oddal chorobę, co lud zabija,
Broń nas od moru, zdrowaś Maryja!
Ty, coś nie znała innych płomieni
Nad miłość Bożą, prosim strwożeni:
Spraw, niechaj pożar dom nasz omija,
Broń nas od ognia, zdrowaś Maryja!
Panno przeczysta, pokorna, cicha,
Daj, niech pokojem kraj nasz oddycha.
Niech się niezgoda wśród nas nie zwija,
Broń nas od wojny, zdrowaś Maryja!
Królowo nasza wśród cherubinów,
Usłysz pokorny głos z ziemi synów,
Co się do tronu Twojego wzbija,
Usłysz pokorne: zdrowaś Maryja!
,
nad zgubo naszo chtóż nie zapłacze.
Jak marnotrawne dzieci ubogie
w któro sia tero udamy droge?
Trza do Gietrzwałdu w warnijskiej ziami,
gdzie sia zjawiła z łaskami swemi,
co sia bez grzychu ong narodziuła,
by Boże łaski ludziom wróciuła.
Pójdźmy do Matki, bo dziwna siła
ciągnie nas pod klon, gdzie się zjawiła
Najświętsza Panna Niepokalana
to jest ta nasza Matka kochana.
Pójdźmy do Matki, woła nas Ona
choć nas przytuli do swego łona.
Chce nam łzy otrzeć, chce nas pocieszyć
lecz chce, bym naprzód przestali grzeszyć.
Pójdźmy do Matki prosić i błagać
by Jej Syn Boski przestał nas smagać
a gdy się w gniewie na nas zamierzy
na prośbę Matki niech lżej uderzy.
Lecz po cóż di tej Najświetszej Matki
mamy iść krnąbrne, złośliwe dziatki
kiebym Jej Syna jako Judasze
zdradzili Żydom za grzechy nasze.
Po cóż iść do tej Najświętszej Panny
gdym krwią Jej Syna całkiem zbryzgany
bom włożyli wieniec cierniowy
i biczowali od stóp do głowy.
Jak do tej Boskiej Matki Dziewicy
pojdziemy grzeszni i niewdzięcznicy
kiedym Jej Syna na śmierć sądzili
potem grzechami na krzyż przybili.
Jak podnieść ku Niej swe grzeszne oczy
gdzie się z Jej Syna reszta krwi toczy
bom grzechami przebodli serce
my, Jej Boskiego Syna morderce.
Jakże się stawiem przed Jej obliczem
bez żalu w sercu, bez skruchy, z niczem
odarci z cnoty, a z brudno duszo
to-ć sie Jej oczy odwrócić muszo.
O nie, Maryja pełna litości
ucieczka grzesznych, Matko litości
choć nad grzesznymi bardzo się smuci
nie wzgardzi nami, nas nie odrzuci.
Bo Jej syn Boski konał na krzyżu
Maryja stała przy Nim w pobliżu.
Porządek Matki uległ zamianie
nas Jej za dziatki oddał Pan w Janie.
Pójdźmy więc, zrzućmy serca kajdany
Pokutą leczyć grzechowe rany.
Kto się swych grzechów szczerze wyrzecze,
Maryja bierze go pod swą pieczę.
Właśnie dlatego się objawiła,
Grzesznym z pomocą swoją przybyła.
Ażeby leczyć dusze i ciała,
Przybywać pod klon zawsze kazała.
Ale groziła, że niepoprawni,
Krzywoprzysiężce, grzesznicy jawni
I nieczystości grzechom oddani
Również pijacy będą karani.
O Matko Bosko Niepokalana
błagamy Ciebie, Ty błagaj Pana
niechaj nam wszystkie winy przebaczy
a łaskę swojo udzielić raczy.
W cierpieniach nędzy, w każdej potrzebie
przybywającym Matko do Ciebie
najskuteczniejszy środek wskazała
boś nam różaniec mówić kazała.
Twój rozkaz, Matko, jest nam rozkazem
więc przyrzekamy przed Twojem obrazem
różańcem świętym uwielbiać Ciebie
zawsze i wszędzie, tutaj i w niebie. Amen.
,
Mieczem boleści wskróś przyszytego,
/Wołamy wszyscy z jękiem, ze łzami:
Ucieczko grzesznych, módl się za nami!/bis
Gdzie my, o Matko, ach gdzie pójdziemy,
I gdzie ratunku szukać będziemy,
/Twojego ludu nie gardź prośbami,
Ucieczko grzesznych, módl się za nami./bis
Imię Twe, Maryo, litością słynie,
Tyś nam pociechą w każdej godzinie,
/Gdyśmy ściśnieni bólu cierniami,
Ucieczko grzesznych, módl się za nami./bis
Z każdej, o Matko, do Ciebie strony,
Woła w swej nędzy lud uciśniony.
/Wspieraj nas Twego Serca łaskami,
Ucieczko grzesznych módl się za nami./bis
O Matko nasza, Matko miłości,
Niechaj doznamy Twojej litości,
/My tacy biedni, kiedyśmy sami.
Ucieczko grzesznych, módl się za nami./bis
Lekarko chorych, w naszej niemocy,
Wołamy z jękiem Twojej pomocy,
/Bośmy okryci grzechów ranami.
Ucieczko grzesznych, módl się za nam./bis
A gdy ostatnia łza z oka spłynie,
O Matko święta, w onej godzinie,
/Zamknij nam oczy Twemi rękami,
Ucieczko grzesznych, módl się za nami./bis
I kiedy ziemskie życie uleci,
Proś, niech nam Jezus w niebie zaświeci,
/Byśmy Hosanna tam z Aniołami,
Śpiewali wiecznie: módl się za nami./bis[2]
,
Trzeba, żeby był ochrzczonym
W katolickiéj świętéj wierze:
Z niéj zbawienie każdy bierze.
Wiara ma te punkta w sobie:
Czcić Boga w Trójcy Osobie:
Trójcę w jedności wyznawać,
Jednemu Bogu cześć dawać.
Mieszać Osób nie potrzeba,
Istota jest jednaż z nieba,
Nierozdzielna, niewymowna,
Do pojęcia niepodobna.
Insza Osoba Ojcowska,
Insza Osoba Synowska,
Insza i Ducha Świętego,
Bóstwa jednak są jednego.
Jako Ojca, tak i Syna
Natura ich jest jedyna,
Takaż i Ducha Świętego
Spólnie z Nimi żyjącego.
Ojciec od wieków będący,
Syn z Nim równo królujący
I Duch Święty téjż wieczności,
Wszystkie jednéjż wszechmocności.
Nie trzéj jednak są wiecznymi,
Nie trzéj nieogarnionymi,
Ale trzéj jednéj jedności
I niebieskiéj spółeczności.
Bóg Ojciec, Bóg Syn, Duch Święty,
Bóg to jeden niepojęty,
I nie trzéj w niebie Bogami,
Nie trzéj zowią się Panami.
Trzy osoby wyznawamy,
Lecz jednego Boga mamy,
Nie trzech Bogów, żadną miarą,
Bo się to nie zgadza z wiarą.
Ojciec z nikąd nie czyniony,
Niestworzony, niezrodzony,
Lecz Syn od Ojca samego
Jest zrodzony przedwiecznego.
Duch Święty od Ojca z Synem
Kochający się jedynym
Pochodzi z spólnéj miłości
I z spólnéj Bóstwa skrytości.
Nie trzéj tedy są Ojcami,
Ani téż są trzéj Synami,
Nie trzéj Duchami świętymi;
Nie trzéj nieogarnionymi.
Nie masz w téj Trójcy pierwości,
Nie masz ani pośledności,
Ale wszystkie trzy osoby
Jednéj chwały i ozdoby.
Widzisz słońce przechodzące
I promienie gorejące
I ciepło, które wydaje,
A przecie jedność zostaje.
Nie wprzód słońce, niż promienie,
Ani ciepło ich wyminie,
Ale oraz wszystko troje
Jaśnie stawa w oczy twoje.
Taż wiara zawiera w sobie
Wcielenie wtóréj Osobie:
Przyznać Syna przedwiecznego
Z Maryi narodzonego.
Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel,
Wszego świata Odkupiciel,
Będący Bogiem przed wiekiem,
W czasie nam się stał człowiekiem.
Bóg z istoty Ojca Swego,
Mocą Ducha przedwiecznego
Wcielony z Matki istoty,
Stał się człowiekiem z ochoty.
Był z duszy, z ciała złożony,
Z Ojcem w Bóstwie porówniony;
Równy Ojcu według Bóstwa,
Mniejszy względem człowieczeństwa.
Lubo był Bogiem prawdziwym,
I człowiekiem, jak my, żywym;
Nie dwie to były Osobie,
Jeden człek natury obie.
Nie przemienił w ciało Bóstwo,
Lecz przyjął ludzkie ubóstwo
Naturę Boskiéj istności
Zostawując w swéj wieczności.
Jako bowiem ciało z duszą,
Lubo różności mieć muszą,
A przecię jeden człek stoi,
Chociaż z natury obojéj;
Tak Synem Bożym przed wiekiem
I zaś na ziemi człowiekiem
Jeden Chrystus tu zostawa,
Który nam Swe ciało dawa.
Pragnąc naszego zbawienia
I dusz ludzkich odkupienia,
Umęczon, ukrzyżowany,
Sromotnie zamordowany.
Zstąpił do piekła ciemnego,
Powstał zmartwych dnia trzeciego,
Wstąpił do nieba w Swéj mocy,
Zkąd żebrzem Jego pomocy.
Na prawicy Ojca Swego
Siedzi Boga wszechmocnego,
Z tamtąd przyjdzie z chwałą wielką
Aby sądził duszę wszelką.
Wszyscy zmartwych powstaniemy,
Przed Jego sąd się stawiemy;
Tam odkryją się wsze sprawy
I najzakrytsze zabawy.
A którzy dobrze czynili,
Będą z Bogiem wiecznie żyli;
Złośników zaś ciężkie męki
Trapić będą na wiek wieki.
Czego uchowaj nas, Panie,
A daj nam upamiętanie,
Abyśmy wiernie służyli
I Ciebie w niebie wielbili. Amen.
,
W Majestacie niepojęta!
Ojcze, Synu, Duchu Święty! Jedén Boże niepojęty.
Przepaść bezdennéj jasności, Wieczna, skryta tajemności!
Światłem wiary daj się poznać, Daj sercem całém miłować.
Święty, Mocny,Nieśmiertelny, W jednocie Twej nierozdzielny,
Wszechmocny, mądry i dobry, W łaskach niezliczony, szczodry!
Wejźrzyj na człeka nędznego, Cień wedle obrazu Twego!
Poratuj Twego stworzenia, I obroń nas od zginienia.
Ojcze, Synu, Duchu Święty! Niestworzony, niepojęty!
Przed Tobą się dziś kłaniamy, Na kolana upadamy.
Usłysz prośby dostatecznie, O Jezu dobro przedwieczne!
Wziąwszy nas do swéj opieki, Nie daj zaginąć na wieki.
O Trójco Błogosławiona! Po wszystkim świecie wsławiona,
Jedyny Boże, a wielki, Wywiedź z niewoli grzészniki!
Odpuściwszy wszelkie winy, Domieść niebieskiéj krainy;
Racz domieścić nasze dusze, Zbawiwszy wszelkie pokusy.
Słyszę, Serafini! głos wasz: Święty, Święty, Święty Bóg nasz!
Ojciec, i Syn, i Święty Duch, Trójco Święta, jeden Pan Bóg.
Bądźże od nas uwielbiony, A od wszystkich pochwalony;
Dajże byśmy więc wierzyli, Na Ciebie wiecznie patrzyli.
,
Z nami Aniołowie pokłon Trójcy dajcie;
Z nami ziemia, morze, ptastwo, zwierze, drzewa.
I co tylko żyje, niechaj tę pieśń śpiewa:
Błogosławiony Bóg Ojciec nasz Stworzyciel!
Błogosławiony Syn świata Odkupiciel!
Błogosławiony Duch Święty Pocieszyciel!
We trzech Osobach Bóg nasz jedyny,
Ojciec wszystkich żywi, a Syn gładzi winy,
Duch serca uczy.
Do nas Święci z nieba na ten głos pośpieszcie,
Z nami dusze w czyścu tą się pieśnią cieszcie;
Narody niewierne głos Trójcy słuchajcie,
Wierni o tem słysząc na twarz upadajcie.
Bóg co sam przepaści napełnia głębiny,
Ten ma trzy Osoby, w naturze jedyny,
Trójcą Świętą nazwan z swego objawienia,
Ktoby Go tak nie znał, niepewny zbawienia.
Z nami wyznawajcie Apostolskie głosy,
Ojca, Syna, Ducha, Boga nad niebiosy:
W imię Tego Boga my od was ochrzczeni,
W imię tejże Trójcy niech będziem zbawieni.
Ojciec wszystko stworzył słowem, a nas ręką,
Syn stał się człowiekiem, zbawia nas swą męką,
Bóg Duch w sakramentach na kapłańskiej dłoni
Rodzi, wzmacnia, karmi, leczy, mnoży, broni.
Obraz swój na duszy ludzkiej Bóg wyraża,
Człowiek duszę traci, gdy Boga obraża:
Bo choć dusza droższa nad słońce i gwiazdy,
Jednak ją za grzechem daje czartu każdy.
Grzech jest złość gwałcąca Boskie przykazanie
Bogu cześć wydziera i bliźnim kochanie:
Kto grzech czyni, albo grzechem się nie brzydzi,
Tego Bóg jak czarta wiecznie znienawidzi.
Hardość, chciwość, niewstyd, gniewliwi, pijani,
Gnuśni, nieochrzczeni są czartu poddani:
Myśl, słowo, uczynek, albo zaniedbanie,
Ciągną pomstę Bożą, gwałcąc przykazanie.
Kto zgorszy, obmówi, lub zmyśli, posądzi,
Źle poradzi, skrzywdzi, pobłaża, pobłądzi,
Jeszcze jemu ta złość w tem życiu zaszkodzi
Jeżeli on z chęcią krzywdy nie nagrodzi.
Kto klnie, lub nieczysty, gardzi rzeczy święte,
Cudze rzeczy tai, ma życie przeklęte,
Kościoła nie słucha, ufa w zabobony,
Ten z wiary i łaski Bożej wyrzucony.
Którzy Boga nie chcą poznać ani siebie,
W grzechach swoich pomrą i nie będą w niebie.
Bo ich pomsta Boża i w życiu nie minie,
I na Jozafata straszliwej dolinie.
W życiu tracą łaskę, po śmierci zbawienie,
Od Świętych odchodzą na wieczne płomienie:
Lecz Bóg miłosierny do sądu nie śpieszy,
Gdy się sam kto sądzi, ten się z niebem cieszy.
Łaskawie odpuszcza, gdy z kapłanem siedzi,
Widząc żal, poprawę grzesznych po spowiedzi:
Ale nieszczęśliwy, kto się tak spowiada,
Że swe grzechy tai, albo znów w nie wpada.
Którzy w postach, modłach grzechy opłakują,
Karmią, odziewają, ubogich ratują,
Chorym służą, więźniom na okup składają,
Z nich umarłych dusze w czyścu pomoc mają.
Domy Boskie zdobią, ołtarze, obrazy,
Kości Świętych wielbią bez wiary urazy,
Jednej są posłuszni cnej kościoła głowie,
Odpust biorąc, nad swe przekładają zdrowie.
Takich gdy chce karać Ojciec zagniewany,
Bóg Syn na ołtarzu stawi krew swą, rany:
Ciało, krew swą Jezus wraz z kapłanem święci,
Samym sobą karmi, by nam był w pamięci.
Teraz post, jałmużna, modlitwy i praca,
Sprawiedliwą karę przez odpust odwraca:
Tu kazania, spowiedź są do nieba drogą,
Po śmierci łzy krwawe nic już nie pomogą.
Teraz Świętych Boskich wezwana przyczyna
Z Matką miłosierdzia zjedna Boga Syna:
Ale komu w grzechu śmierć odbiera siły,
Ten z potępionymi zawyje z mogiły.
Nużeż z płaczem w niebo oczy swe podnośmy,
Trójcy Przenajświętszej odpuszczenia prośmy,
Przedwieczny nasz Boże, daj nam gniew swój minąć,
I nie daj nam, dziełom rąk swoich, zaginąć.
!
Tobie cześć i chwała. Tobie, Panie oddaje pokłon ziemia cała, Tobie wszystkie mocarstwa, nieba Aniołowie, Śpiewają Serafiny i Cherubinowie: Święty Pan Bóg Zastępów, Święty, Święty, Święty! Na niebie i na ziemi w chwale niepojęty.
Ciebie orszak wspaniały Apostołów Świętych Wyznawa, i Proroków liczba niepojętych; Walecznych Męczenników Ciebie wielbi sława, I Ciebie Kościół święty na ziemi wyznawa, Ciebie Ojca wielkiego i niezmiernej chwały, Syna Twego swym Panem wyznawa świat cały.
Ducha także Świętego swym Pocieszycielem, Chrystusie! Tyś jest Królem naszym, Zbawicielem, Ty dla naszej wolności Ojca Syn odwieczny, Tyś w żywocie Panieńskim dosyć był bezpieczny, Ty śmierć zbiwszy wskazałeś, gdzie do nieba droga, Ty siedzisz w chwale Ojca na prawicy Boga.
Sędzią Cię uznawamy, podaj nam więc rękę Drogą Krwią odkupionym i przez Twoją mękę W wiecznej chwale z Świętymi daj nam zamieszkanie; Zbaw lud i Twej cząstce pobłogosław, Panie, Rządź nami, byśmy zawsze Tobie tylko żyli, Abyśmy Cię przez wszystkie dni nasze chwalili.
Abyśmy Imię Twoje wielbili na wieki, Nie spuszczaj nas, o Panie, z Twej świętej opieki, Broń nas zawsze od grzechu, zmiłuj się nad nami, Bądź nam litościw, Panie, do Ciebie wołamy; Bądź miłościw, dopóki nie zamkniem powieki, Tobie, nadziejo nasza, żyć chcemy na wieki.
,
I równemu im Duchowi, Trzem Osobom niechaj będzie Jednakowa chwała wszędzie.
W miłosierdziu niepojęta Przyjdź na pomoc Trójco Święta! I wysłuchaj prośbę moją, A pokaż nam łaskę Twoją.
Niech Cię chwalę, Boga mego, W Trójcy Świętej jedynego; Chwała Twoja, wieczny Panie Niech w sercu mem nie ustanie.
Boże Ojcze Wszechmogący! Twe stworzenie kochający, Wysłuchaj nas, lud proszący, W dobroci Twej ufający.
Dałeś na śmierć Syna Twego, Dla miłości z nas każdego, Niechże droga męka Jego Ubłaga Cię, Boga mego.
Marnotrawne kochasz syny I odpuszczasz onym winy, Nas do dobrej przyjm krainy, W dzień śmierci, Ojcze jedyny!
Synu Boży narodzony, W Sakramencie utajony, A na krzyżu umęczony, Bądź nad wszystko pochwalony.
W serca Twego miłej ranie, Niech otrzyma ubłaganie Nasze do Ciebie wołanie, Synu Boży, Jezu Panie!
Mocą krzyża krwią zlanego, Od wszelkiego zasłoń złego, Każdego człeka grzesznego, Krwią Twoją odkupionego.
Duchu Święty, daj natchnienie, I nam grzechów opatrzenie, Przez łask Twoich udzielenie, A potem wieczne zbawienie.
Zapal ogień w nas miłości, Użycz daru roztropności, W przeciwnościach cierpliwości, I należytej czystości.
Bądź pociechą zasmuconym, Bądź ratunkiem utrapionym, Przewodnikiem bądź błądzącym, I przytomnym Ciebie czczącym.
Dla miłości ludu Twego, Trójco Świeęta, z czyscowego, Wyzwól z ognia Twoje sługi, Przez wszystkich ŚŚ. zasługi.
Wspomnij Jezu na twe rany, Dla dusz tych ukrzyżowany, I dźwignij je zranionemi, Z czysca rękami swojemi.
O Maryo dobrotliwa, Matko wszystkim litościwa, Staw się do Boga za nami,
Wszystkiemi jego sługami.
Wszyscy Święci za nas proście, Trójcę świętą, i wspomożcie, Niechaj Boskiéj łaskawości,
W każdéj doznamy ciężkości.
!
Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami! Zmiłujże się, zmiłujże się, zmiłujże się nad ludem Twoim, Coś go odkupił, Chryste, świętą Krwią Twoją; Nie gniewajże się na wieki na nas!
Wysłuchaj, wysłuchaj, wysłuchaj, o Panie, prośby nasze! Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami! Zmiłujże się, zmiłujże się, zmiłujże się, zmiłujże się nad ludem Twoim, Coś go odkupił, Chryste, świętą Krwią Twoją; Nie gniewajże się na wieki na nas!
Wysłuchaj, wysłuchaj, wysłuchaj, o Panie, prośby nasze! Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami! Zmiłujże się, zmiłujże się, zmiłujże się nad ludem Twoim, Coś go odkupił, Chryste, świętą Krwią Twoją; Nie gniewajże się na wieki na nas! Amen.
,
Nocne ciemności przywodzi; Boże trojaki w jedności! Wzbudź w nas ogień Twej miłości.
Jutrzenka słońce uprzedza, Ciemności nocne rozpędza; Niech promień Twojej światłości Sprawuje w nas smak wieczności.
O Boże! Tyś Pan nad pany, W miłosierdziu nieprzebrany, W Bóstwie jedyny, trojaki W Osobach: czy kto jest taki?
Podaj rękę, że wstaniemy, A my niechaj Cię chwalimy, Powinne dzięki oddając, Przed Twym tronem upadając.
O Boże w Trójcy jedyny! Który rządzisz wsze krainy, Przyjm, prosimy, nasze śpiewania, Serdeczne łzy i klękania.
Którzy Cię rano chwalimy, Cześć wieczorną oddajemy; Spraw, byśmy z Tobą mieszkali, Pokłon wiecznie oddawali.
Chwalę Cię, w Trójcy jedyny Boże, odpuść nasze winy; Teraz, zawsze i na wieki Nie wypuszczaj nas z opieki. Amen.
,
Chwalcie i wysławiajcie wiecznie Imię Jego.
Błogosławcie Anieli, niebiescy dworzanie,
Błogosławcie niebiosa, wy Pańskie mieszkanie.
Błogosławcie Go wody wzgórę zawieszone,
Błogosławcie mocarstwa w siłach doświadczone.
Błogosław Go księżycu i słońce gorące,
Błogosławcie Go gwiazdy na niebie błyszczące.
Błogosław Go i deszczu, rosy spadające,
Błogosławcie Go wiatry, powietrze czyszczące.
Błogosław Go i ogniu, i upały srogie,
Błogosław Go i zimo, i ty, lato drogie.
Błogosławcie Go rosy, szrony, zimna mroźne,
Błogosławcie Go śniegi, i wy, lody groźne.
Błogosławcie Go nocy i wszelkie ciemności,
Błogosławcie Go światło i dzienne jasności.
Błogosławcie Go chmury w powietrzu wiszące,
Błogosławcie pioruny, ogniem trzaskające.
Błogosław, ty okręgu ziemski, Pana swego,
Chwalcie i wysławiajcie wszystko Imię Jego.
Błogosławcie Go góry, pagórki, doliny,
Błogosławcie Go wszystkie krzewy i rośliny.
Błogosławcie Go zdroje, błogosławcie rzeki,
Błogosławcie Go morza i chwalcie na wieki.
Błogosławcie Go twory, co żyjecie w wodzie,
Błogosławcie Go ptactwo i chwalcie Go w zgodzie.
Błogosławcie zwierzęta i bydło domowe,
Błogosławcie Go ludzie, syny Adamowe.
Błogosław, Izraelu, Pana Boga twego,
Chwalcie i wysławiajcie wiecznie Imię jego.
Błogosławcie kapłani Pańscy we świątnicy,
Błogosławcie Mu wszyscy Jego służebnicy.
Błogosławcie Go duchy z ciała wyzwolone,
Błogosławcie Go dusze usprawiedliwione.
Błogosławcie Go serca pokornego Święci,
Błogosławcie Go wszyscy, wy do nieba wzięci.
Anania, Mizael, Azaria swemu
Błogosławcie na wieki Panu niebieskiemu.
Boga Ojca i Syna, i Ducha Świętego,
Chwalmy i wysławiajmy wiecznie Imię Jego.
Wielki Boże na niebie, bądź błogosławiony,
Chwała Tobie na wieki! Boże nieskończony.
,
O jedności godna czczenia,
Przez Ciebie my stworzeni,
wieczności prawdziwa,
Przez Ciebie odkupieni,
miłość dobrotliwa;
Lud Twój wszystek Ty racz obronić,
Zbaw, oczyść, wyzwól, chciej obronić,
Ciebie, wszechmocny wychwalamy,
Tobie cześć i chwałę składamy,
Tobie my śpiewamy
I Ciebie wzywamy,
Boże w Trójcy świętej nigdy niepojęty,
Ty zawsze bądź z nami. Amen.
,
Cześć daj w Trójcy jedynemu; Niechaj Trójca Święta słynie, Niechaj o Niej pienie płynie Wesołymi hymnami.
Nieme usta i języki, Wesołe czyńcie okrzyki; Bogu w Trójcy jedynemu I w jedności troistemu Dajcie chwałę i dzięki.
Który się ze dwu nierodzisz, Ale odedwu pochodzisz, Otwórz usta, by mówiły; Myśli, które w grzechu były, Oczyść ogniem miłości.
A my słudzy sercem całem Wielbmy pieniem nieustałem Wszystkie łaski, wszystkie dary, Które hojnie i bez miary Trójca Święta nam daje. Amen.
,
W Tobie jeden Boże, Co w światłości mieszkają, Gdzie nikt przyjść nie może, Istność nierozerwana, Różna we własnościach, Trójcą świętą nazwana, Obfitą w dzielnościach.
Wysławiam, Boże wielki! Moc Twą niezmierzoną, Dziwną mądrość, czyn wielki, Ze ziemią stworzoną, Ogłaszam wdzięczność moję Słodyczą przejęty, Uwielbiam dobroć Twoję, Żem z niczego wzięty.
Ojcze litości, Bóstwo, Miłości jedyna, Wejrzyj na me ubóstwo, Na mnie, Twego syna: Tyś mnie przyjął dla Siebie, Ja prośby podwoję, Pozwól mi przyjść do Ciebie I widzieć twarz Twoję.
Synu Boga, z miłości Na ten świat zstąpiłeś I w największej stałości Człeka odkupiłeś; Niech dla Twojej krwi drogiej Gorycz śmierci znoszę, Unikam winy srogiej, Grzechy odpuść, proszę.
Zagrzej mnie, Duchu święty Miłością godziwą, Obrzydź mi grzech przeklęty, Daj cnotę prawdziwą. Bym nie zboczył od Ciebie, Spraw przez dobrotliwość, Potem niech żyję w niebie Gdzie wieczna szczęśliwość. Amen.
!
któż Twe siły powie? Niechaj
ust będzie tysiąc, ustaną w wymowie.
Twoją mocą stworzyłeś niebieskie obroty, Twego słowa
słuchają pioruny i grzmoty.
Lotne wiatry i gęste nocnych gwiazd szeregi, Miesiąca i dziennego rącze słońca biegi.
Wyniosłe w niebo góry, krzemieniste skały, Na posłuszeństwo Tobie cale się oddały.
Co na ziemi, co w niebie Boska tylko ręka Stworzyła, na głos Pański to wszystko uklęka.
Wszelki zwierz z Twojéj ręki pokarmy odbiera, Z
Twojego daru pszczółka słodką rosę zbiera.
Nie uskarża się nikt na Twoje zapomnienie; Przeznaczonego sobie wszelakie stworzenie
Z Twéj śpiżarni pokarmu chętnie oczekiwa, Na który
gdy czas przyjdzie, szczodrze dany bywa.
Powietrzne ptastwa, których liczby nie zrachuje, I tych
Twoje staranie jadłem opatruje.
Co tylko na powietrzu, co w wodzie zostaje, Tym
wszystkim Twoja ręka pokarmy wydaje.
O Boże nieśmiertelny, wszystkich wieków Panie!
Świętym Cię, Świętym zowie stworzenie wyznanie.
Wiecznym jesteś, o Boże, i téż niezmierzonym, Żadnym brzegiem, granicą żadną niezamknionym.
Twoja wielkością każde zwyciężyłeś miary, Trudność
Twéj wszechmocności, trudno przybrać pary.
Ziemia i nieba żadnéj niech liczby nie mają, Bogu
jednak w wielkości nigdy nie zrównają.
Który jest bez początku, na wieki króluje, Każdą
rzecz w Sobie mając nic nie potrzebuje.
W słowach i dziełach Bóg jest mocarzem doznanym,
Najwyższym śmierci rządcą i żywota Panem.
Do Twéj się, Boże, woli jak łańcuch ukuty Wszystko
ciągnie; Ty każdéj chwili i minuty
Tysiąc nieb, tysiąc światów takich wybudujesz, A
Twojéj ręki Boskiéj niwczém nie zmocujesz.
Takowe Boga siły uniżoną chęcią Nakłoniwszy się
wdzięczną szanujmy pamięcią.
Niech Trójcę Świętą chwali, co tylko się rodzi, Co
lata, płynie, żyje, co po ziemi chodzi.
Boże, Stwórco dobrego, dobryś jest bez miary, Nierychłe Twoje gniewy, lecz skwapliwe dary.
Cokolwiek tylko z Ciebie płynie i pochodzi, Temu na
doskonałéj dobroci nie schodzi.
Jeśli jest słodycz: od Twojéj płynie słodkości; Jeżeli
piękność: od Twojéj idzie piękności.
Z Twojéj skarbnicy rozum i zycie wypływa, Od Ciebie doskonałość i zmysł dany bywa.
Pięknymeś bez urody, wiecznie zostający Bez wieków;
Ojcem jesteś matki nie znający.
Prawdziwie Ciebie, Trójco Najświętsza, chwalimy, Że
się między stworzeniem Twojém być liczymy.
Człowiek niczém nie będąc, ani małym proszkiem, Ty
go stworzyłeś, Boże, jakby jednym bóżkiem,
Górne mu na mieszkanie niebo naznaczając; Lecz on
się na tak wielkim honorze nie znając,
Od węża piekielnego jabłkiem nakarmiony, W przeklęctwie i karaniu został pogrążony.
Więc poszedł za stworzeniem zaćmiony szaleństwem,
Któryby się miał Boskiém szczycić podobieństwem.
Łaskawy miłosierdzia Ojcze i zbawienia, Boże Synu,
i z Ojcem równego zmocnienia
Święty Duchu, idący odedwóch istoty, W niczém mniejszym nie będąc, równyś obom cnoty.
Oto człowiek, co zgrzeszył, odchodząc od Ciebie, Chce
Cię mieć powracając łaskawego w niebie.
Do Twego Majestatu grzeszne ręce składa, Pełne żalu
przed Tobą serce swe przekłada.
Płaczącego za grzechy w Twéj trzymaj miłości, Nie
chciéj go z tak zbawiennéj wypuszczać ścisłości.
Boże w Trójcy jedyny, celu serca mego! Niech moje
prośby idą do oblicza Twego,
I który hymn wypłynął z serca uprzejmości, Niechaj
będzie ku Twojéj sławie i godności.
A my, którzy na ziemi czyniemyć honory, Niech od
Ciebie niebieskie odnosim fawory. Amen.
,
Równa jasność, jedno Bóstwo,
Ty, Panie, jesteś wszystkiego
Początkiem bez końca wszego.
Wojska niebieskie Cię sławią,
Chwałą Twą, pokłonem bawią,
I trójna machina świata
Błogosławią w wieczne lata.
Ot jesteśmy i my niscy
Słudzy Twoi, kłaniam wszyscy;
Nie gardź żądzą i proźbami,
Z niebieskiemi łącz hymnami.
Jedném światłem wyznawamy,
Przed niém trójnie upadamy,
Alfa, Omega zowiemy,
Że wszelki duch chwali, wiemy.
Chwała Bogu przedwiecznemu,
Chwała Jednorodzonemu,
Chwała Duchowi Świętemu,
Bogu w Trójcy jedynemu. Amen.
,
Ojcze i Synu z Duchem wiekuisty; Oprócz w Osobach nic nie rozróżniony, Bądź pochwalony.
Do Ciebie Trójco Najświętsza wołamy,
na pomoc naszą pokornie wzywamy:
Dla Twéj dobroci błogosław lichemu Stworzeniu Twemu.
Pokaż ojcowską Ojcze łaskę Twoję,
oczyść w krwi Twojéj Synu duszę moję: Przyjdź Duchu Święty i pociesz w potrzebie Proszących ciebie.
Ojcze równego Sobie Syna rodzisz,
Duchu spółecznie od Obu pochodzisz: A my w Twéj łasce niech się odrodzimy, I z cnót słyniemy.
We trzech Osobach złączonyś jednością
Bóstwa, sił, zgody i jedną wiecznością: Złącz i nas mocno, wiary statecznością I serc miłością.
Oddal niezgody, powietrze, głód, wojny,
bądź na nas grzésznych w łaskach swoich hojny: Daj dobre życie, grzéchów opłakanie, W łasce skonanie.
A kiedy życie, doczesne ustanie,
przyjm duszę moję w łaskę Twoją Panie: Niech Cię oglądam w Trójcy jedynego, Stwórcę swojego.
Duszom które już Twéj sprawiedliwości,
wypłacają się w czyszczowéj ostrości: Daj Trójco Święta odpoczynek wieczny, W niebie bezpieczny.
Ratuj umarłych z wiarą Trójcy Świętéj,
przyjmij ich do Twéj, chwały niepojętéj: Jako Twym sługom odpuść Boże winy, W Trójcy jedyny. Amen.
,
I najcelniejsza jedności! Już słońce wschodzi ogniste, Racz wlać jasność w serca czyste.
Ku Tobie rano z pieśniami, A wieczór idziem z prośbami, Daj, by pokłon nasz i chwała, I w niebie nie ustawała.
Chwała Ojcu niebieskiemu, I Synowi jedynemu, Który z Duchem Świętym wiecznie Jeden króluje społecznie.
,
w Trójcy jedynemu,
Wszechmogącemu Ojcu, i Synowi, Duchowi Świętemu:
We trzech Osobach jesteś jeden Panie,
Nie pojmie tego człowiecze mniemanie,
I rozum ustanie.
Bo nie tylkoć my Twego Majestatu pojąć nie możemy,
Którzy na świecie mizerne stworzenia dobrze nie żyjemy;
Lecz i tym trudno, którzy już są w niebie,
Aby pojmować godnie mogli Ciebie,
Niepojęty Panie.
Więc upadamy przed Twym Majestatem Wszechmogący Boże!
Daj skutek łaski czego ludzki rozum pojmować nie może,
A odpuść grzéchy stworzeniu swojemu,
Spraw by był koniec życiu bezbożnemu,
Pokornie prosimy.
Nie patrz na nasze obrzydłe występki, bez liczby i miary,
I nie przepuszczaj na nas sprawiedliwie zasłużonéj kary:
Bo przyjdzie zginąć Ojcze miłościwy,
Za wszystkie grzéchy, kiedy będziesz mściwy;
Niechaj nie giniemy,
Niechaj nad nami Twoje miłosierdzie będzie miły Panie,
Bo to przewyższa straszliwą surowość i słuszne karanie;
Na któreśmy tak ciężko zasłużyli,
Gdy ustawicznie tylkośmy grzészyli:
Znamy zbrodnie swoje.
Przecież my Twoje lepianki mój Panie, wejźrzyj na stworzenie,
Daj pomoc łaski, a nie daj zaginać, raczej daj zbawienie;
Bo cóż za prace mieć będziesz w nadgrodę,
Miasto pożytku, niesłychaną szkodę;
Zmiłuj się nad nami.
,
Miłosierdzia najwyższego, Boże jeden w Twej możności, Trojaki w person różności.
Podaj rękę powstającym, Byśmy z trzeźwym a gorącym Umysłem Ciebie wielbili, I słuszne dzięki czynili.
Bądź chwała Bogu Ojcowi I jedynemu Synowi, I cześć na wiek wiekom wiecznie Z Duchem chwalebnym społecznie.
,
Po trzykroć dla nas utwierdził zbawienie;
Stworzył, odkupił, przeznaczył do chwały, I zlał Swe tchnienie.
Ludzie niebieską mądrością natchnieni po całej ziemi światło roznosili,
Przykładem wsparci, siłą umocnieni Wiarę szczepili.
Gdy lud pogańskie opuszcza świątynie, Mylnej czci bałwan kruszy się i łamie;
I w naszej ziemi cześć prawdziwa słynie, Krzyż , wiary znamię.
Ducha mądrości, w dziełach niepojęty! Niech się w nas wiara powiększy i wznieci;
Zapal w nas płomień Twej miłości świętej Pociesz Twe dzieci.
,
która światy tworzy, Słońce zapala, sieje blaski zorzy, Morza napełnia i gwiazd drogi strzeże, W Boga i Ojca wszechistnienie wierzę, W Boga i Ojca wszechistnienie wierzę.
W miłość najwyższą, co wzgardziła niebem, Z ludźmi się dzieląc gorzkim życia chlebem; W miłość, co Krew swą dała nam w ofierze, W Zbawcę ludzkości, w Krzyż Chrystusa wierzę, W Zbawcę ludzkości, w Krzyż Chrystusa wierzę.
W serc czystych Twórcę i Pocieszyciela, W Światło, co wieki i ludzi obdziela. W Boga z człowiekiem wieczyste przymierze, W Ducha Świętego, w Świętą Trójcę wierzę, W Ducha Świętego, w Świętą Trójcę wierzę.
,
Jedyny Boże od wieku,
Już nam słońce z dniem odchodzi,
Niech nam jasność Twoja słodzi!
Rano Cię Boże! chwalimy, Wieczór się Tobie modlimy,
Sławimy Cię głosy swemi Teraz, i czasy wiecznemi.
Bogu Ojcu bądź cześć, chwała! Synowi także bądź dana!
I téż Duchowi Świętemu, Bogu w Trójcy jedynemu!
,
który w niebiosach panujesz,
a nas chojnie darami
gdy Cię prosim, opatrujesz,
chwała Twego Jemienia,
niech trwa bez zakończenia
Przyjdź królestwo Twe Panie
do nas, niech Twa wola .wszędzie
od Twoych stworzeń w każdym stanie
zawsze wykonana będzie
Chleb powszechny niech mamy
Ojcze nasz aż skonamy
Ach odpuść nam łaskawie
dobry Ojcze nasze winy,
gdy się skruchą Ci stawię.
Nie sądź ściśle nasze czyny
Niech jak drugim mierzymy
odpuszczenie znajdziemy
Nie wodź nas na pokuszenie
abyśmy nie upadli,
uzbrój nasze ramienie
byśmy grzechy zwyciężali.
Stań na pomoc nam Boże,
a grzech nas nie przemoże.
Lubo Panie nie mały
ucisk nas jeszcze dojmuje,
lecz Ty tępisz mu strzały,
Zsyłasz śmierć, co nas zajmuje
i z nędzy nas znosi
w wieczne nieba rozkoszy.
Kto w mocnej czyni wierze,
z zupełnem serca wylaniem,
te siedem próśb odbierze
skutek bo Jezus jest za nim.
Amen! tak się niech stanie,
o co Cię prosimy Panie
i w Imię Ducha świętego,
niech się modlitwa zaczyna
ucznia Chrystusowego,
która od Chrystusa Pana,
Zbawiciela naszego,
Apostołom jest podana
od Ojca niebieskiego.
Ojcze nasz, Boże przedwieczny!
któryś w niebie, na ziemi,
na każdem miejscu obecny,
oto Ciebie prosimy!
niech Cię wszyscy ludzie znają
być Ojcem dobrotliwym,
niech Cię godnie wychwalają
żywotem świątobliwym.
Pomnażaj królestwo cnoty,
królestwo Syna Twego,
użycz łaski i ochoty,
byśmy do zgonu swego
świętą wolę Twą czynili,
i jak wierni poddani,
tak ją na ziemi pełnili,
jako w niebie wybrani.
Daj nam chleba powszedniego,
daj, co wiesz, że pomoże,
odwróć co jest szkodliwego,
bądź Ojcem naszym, Boże!
odpuść nasze nieprawości,
nam niegodnym grzesznikom,
jak my naszym z Twej miłości
odpuszczamy dłużnikom.
Nie wódź nas na pokuszenie!
gdy w pokusę wpadniemy,
tedy daj nam zwyciężenie,
pokornie Cię prosimy,
od grzechu i wszego złego
uchowaj nas, o Panie!
do zgonu życia naszego,
daj nam w dobrem wytrwanie.
Amen.
,
Nie racz gardzić tem wołaniem!
Kornie dziś prosimy Ciebie,
Niebo uczyń nam mieszkaniem.
Święć się imię Twoje, Boskie,
Niechaj zabrzmi Twoja chwała;
Spraw, by w naszej ziemi polskiej,
Cześć Twa z każdym dniem wzrastała.
Niechaj cały świat Cię chwali,
Twoje Imię niech wysławia,
Daj, abyśmy się nie bali
Gromić zbrodnie i bezprawia.
Przyjdź Królestwo Twoje, święte:
Panie, Ty rządź, władaj nami;
Niech niezgody te przeklęte
Zginą wraz z wichrzycielami.
Niechaj spokój zapanuje,
Tu na ziemi, jak jest w niebie,
J niech każdy z nas miłuje
Brata swego, jakby siebie.
Bądź Twa wola, o nasz Panie,
Jako w niebie tak na ziemi;
Daj, nich będzie jedna zdanie:
Służyć Tobie wraz Świętemi.
Niechaj wiernie Twe rozkazy
Wypełniamy wszyscy społem,
Znosząc chętnie bóle, razy,
Gardząc ziemskim tym padołem.
Ojcze! chleba powszedniego
Daj nam dzisiaj, kornie prosim;
Użycz roku pomyślnego
O to modły tu zanosim.
Gdy nakarmisz nasze dusze
Ciałem Swojem i Swem słowem,
Nie ustraszą nas katusze:
Walczyć będziem z męstwem nowem.
I odpuść nam błędy, grzechy,
Jak my naszym winowajcom,
Którzy, gwoli swej uciechy,
Dali nas na łup potwarcom.
Przebacz, jak my przebaczamy
Tym, którzy nas pokrzywdzili;
Odpuść, jak my odpuszczamy
Tym, którzy nas oczernili.
I nie wwódź nas w pokuszenie,
Chroń nas od piekielnych sideł;
Niechaj Twoje wspomożenie
Strzeże nas od złych mamideł.
Naucz nas nie wierzyć światu,
ni tym, co to zmowy knują:
Brata, burząc przeciw bratu,
Tylko kraj nasz tem rujnują.
Ale zbaw nas ode złego
I od grzechu ustrzeż, Boże,
Od nieszczęścia też każdego,
Jeśli tylko to być może.
Panie! daj nam śmierć szczęśliwą
Przebaczywszy przewinienia,
Podaj rękę litościwą
Wybaw nas od potępienia.
Amen daj to, Boże drogi,
Niechaj Ciebie chlwalim wiecznie;
Niech po śmierci pod Twe nogi
Złożym skarby swe bezpiecznie.
,
Coś życie w ziemię, w morza, w niebo włożył!
Oto Twe dzieci modła się do Ciebie:
Ojcze nasz wieczny, który jesteś w niebie.
Czołem uderzcie, stworzone natury!
Nieba i ziemie, łączcie wasze chóry.
Niech Anioł, człowiek, robak, słońca, zdroje
Razem śpiewają: Święć się Imię Twoje!
Oto Królestwo prawdy, światłą, cnoty,
Gdzie prysną więzy błędu i ciemnoty,
W ogniu miłości spłoną niepokoje,
O to prosimy: Przyjdź Królestwo Twoje.
Kiedy nas łudzi zmysłów obłąkanie,
Ty kieruj sercem, rządź rozumem, Panie!
Jeżeli Ciebie mamy być godnymi,
Bądź wola Twoja w niebie i na ziemi!
Wszystko, co żyje, Twoje żywią dłonie!
Skała kwiat karmi, pszczółkę kwiatów wonie.
I nam, Opatrzny, dajesz, co potrzeba:
Daj nam i dzisiaj powszedniego chleba!
Jeśli namiętność ślepa porwie wodze,
Jeśli na ostrej padnie człowiek drodze,
Sądź nas, jak ojciec sądzi swoje syny!
Odpuść, jak braciom odpuszczamy winy!
Słabe jest ciało, a sił cnocie trzeba,
Już i Aniołów wyrzucały nieba:
I człek upadnie, ułomne stworzenie;
Więc odwiedź od nas złego pokuszenie!
Gdy prawem Twoim nieba, ziemie stoją,
Światłość Twą szatą, prawda drogą Twoją,
Tyś Bóg jedyny, więc Najwyższy Panie:
Zbaw nas od złego! I niech tak się stanie!
,
Dzisiaj czy jutro, czy przed lat tysiącem,
Istnącém widzi, wszystko jest od Ciebie,
Ojcze nasz Boże który jesteś w niebie.
Człowiek śmiertelny Twéj potęgi Panie,
Ni piórem skreślić, ni wymówić w stanie;
Czemże nadgrodzi nieudolność swoję?
Oto wołając: Święć się Imię Twoje.
Widzisz o Panie, jak przez żywot cały,
Dążę do Ciebie, tęsknię do Twéj chwały.
I codzień stwierdzam to pragnienie moje;
Owemi słowy: Przyjdź królestwo Twoje!
Choć mię dotyka Twa prawica w życiu
Na zdrowiu, sławie, fortunie i byciu;
Słodko mi wyrzec ze sprawiedliwemi:
Bądź wola Twoja w niebie i na ziemi.
Hojną Twą rękę uznajemy Panie,
Z któréj gdy sypiesz, wszystkim się dostanie;
Z ufnością tylko wołać nam potrzeba:
Dajże nam dzisiaj powszedniego chleba.
Ciężarem grzéchów jęczym przywaleni,
Nie prędzéj wszakże będziem uwolnieni,
Aż wejźrzyć raczysz Panie na Twe syny,
Odpuścić jak my odpuszczamy winy.
Świat, czart i ciało swojemi ponęty,
Wtrącić nas pragną w piekielne odmęty:
Miéj litość Boże na Twoje stworzenie,
A odwiedź od nas złego pokuszenie.
Służyć Ci wiernie pragniem dobry Panie,
Lecz ciało słabe, duszy sił nie stanie;
Wskaż więc nam drogę przykazania Twego,
Wzmacniaj w nas cnotę, a zbaw odezłego.
,
Rozparł na słońcach, Panie niezmierzony!
Na skrzydłach modlitw wznoszę się do Ciebie,
Ojcze, nasz Panie, który jesteś w niebie!
Twa dłoń na niebie słońc tysiące nieci,
Z podziwem patrzą na Twą chwałę dzieci,
Jaśniej niż słońc tych niezliczone roje,
W sercu ludzkości święć się Imię Twoje!
Złe z fałszem w wieczne przymierze się sprzęgło,
Cnocie i prawdzie zgubę zaprzysięgło,
Niech się zwycięstwem prawdy skończą boje,
W tryumfie cnoty, przyjdź królestwo Twoje!
Syn Twój jedyny na ziemi krzyż dźwigał,
Przecież w miłości Ojca nie ostygał,
Więc chociaż łzami płaczemy krwawymi,
Bądź wola Twoja w niebie i na ziemi!
Z Twej ręki ziemskie twory wszystkie żyją,
Spraw, niechaj ludzie o chleb się nie biją,
Błogosław Ojcze trud czoła naszego,
Daj nam, daj dzisiaj, chleba powszedniego!
Gdy krzyżowali ludzie Syna Twego,
Za złe nie życzył katom Swoim złego,
Grzechem splamione błagają Cię syny,
Jako my bliźnim, odpuść i nam winy!
Na drodze życia tysiące mamideł,
Cnocie zastawia szatan tysiąc sideł,
Nim duch przewrotny struje nam sumienie,
Nie wódź nas Panie, w ciężkie pokuszenie!
Tęsknotę nieba w serca nasze dałeś,
Gdy nas na drogę ziemską wyprawiałeś,
Na wodza ześlij nam Ducha Twojego,
Utwierdź nas w cnocie, a wybaw od złego!
Nieśmiało serca do Ciebie wznosimy,
Jak nas Twój uczył Syn, tak się modlimy;
W Jego Imieniu prosimy Cię Panie:
Wyrzeknij: Amen, niech się tak stanie!
,
Prostego ludu, wiejskiej chaty
W kielichu swym jak kryształ czysty
A cnót barwami przebogaty.
Błogosławiona Karolino
Świeć nam przykładem cnoty męstwa
Bądź wzorem pracy i modlitwy
Czystości życia i męczeństwa.
O apostołko Bożej sprawy
Aniołów chlebem wciąż karmiona
O gwiazdo ludu najjaśniejsza
W służbie bliźniemu niestrudzona.
Twym ukochaniem Jezus Chrystus
Nie skarby świata, przyjemności
W godzinie próby śmierć wybierasz
Aby nie zdradzić tej miłości.
Wpatrzona w postać Bożej Matki
Czystego piękna wzór wspaniały
Jaj śladem idziesz przez męczeństwo
Po nieskalany wieniec chwały.
,
przed Twoim modląc się obrazem.
Tyś nam nadzieją jest jedyną,
prostym do nieba drogowskazem.
Córo tej ziemi, Tobie chwała,
ileż to łask wspólnota nasza
za Twą przyczyną otrzymała,
i ciągle nowych się doprasza.
Ty wiesz najlepiej, co nam trzeba
byśmy przez życie przeszli godnie.
Spraw, by nam nie zabrakło chleba,
niech nas ominą wojny, zbrodnie.
Otocz opieką nasze dzieci,
by nigdy wiary nie straciły.
Niech Twoja gwiazda im zaświeci,
by w mrokach życia nie zbłądziły.
O usłysz w niebie te błagania,
otocz opieką naszych księży.
Wypraszaj nowe powołania,
wiara i miłość niech zwycięży.
Spraw, byśmy nigdy nie przestali
wiernie zwracać się do Ciebie.
I byśmy kiedyś Cię spotkali,
i razem z Tobą żyli w niebie.
,
Od lat najmłodszych ukochała
Boga i wszystkie ziemskie trudy
Najświętszej Matce powierzała
Jak lilia biała w wód krysztale
Płynącej wartko Kisieliny
Tak rozkwitała w Bożej chwale
Dusza młodziutkiej Karoliny
Błagamy Ciebie, Jezu Chryste,
Za wstawiennictwem Karoliny
Umacniaj w wierze serca czyste
Każdego chłopca i dziewczyny
Nad światem, co odrzucił Boga,
Ufny w swą mądrość oraz moc,
Zawisła strasznej wojny trwoga
Niby przepastna czarna noc
W jesienną porę w chaty progi
Wkroczył złoczyńca wśród hałasu
Wyrwawszy ojcom kwiat ich drogi
Wywiódł do pobliskiego lasu
Ostrzem rapiera ściął tam kwiat
Lecz płatki lilii krwią zroszone
Przenosząc się na tamten świat
Kierują kielich w nieba stronę
Aby ukorzyć ludzką pychę
Co się rozlała na świat cały
To, co niemądre, marne, liche
Bóg wezwał do niebieskiej chwały.
,
Nasz Kościoła Patronie, Wzywać, chwalić ma lud wszelki, Święty Chrzcicielu Janie! Tyś bowiem, o kim prorokowano Już przez Malachiasza, Że zaiste będziesz, jak pisano, Poprzednik Mesyasza.
Tyś między Prorokami największy Nie rodem, ale czyny: To sam Chrystus Pan o Tobie świadczy, Który jest nieomylny: Jeszcze w żywocie Matki zamkniony Już od Adamowego Grzechu byłeś prawdziwie oczyszczony Z woli Boga mocnego.
Twoi wierni nabożni rodzice Bogu się podobali, Bo już w podeszłym wieku dziedzice Cudem Cię otrzymali. Anioł z nieba modlącemu Ojcu W kościele Cię ogłasza, Według rozkazu Boga na końcu I Twe imię przednasza.
I słysząc Marya od anioła, Że Twa matka w starości Cię poczęła, na góry nie dbała, Ni na drogi przykrości, Wstawszy, spieszy do miłej ciotki; Już na Jej pozdrowienie, Skoczyłeś w żywocie Twojej matki, Wesoło, święty Janie.
A gdy się przybliżył już dzień ósmy, Dzień obrzezania Twego, Pisał na tabliczkę ojciec niemy: „Jan będzie imię Jego”; A wnet się rozwiązał język jego; Znajomi i sąsiedzi W strachu pytają jeden drugiego: „Co to za dziecię będzie?”
Zaraz w młodości żywota Twego, Stanowiłeś opuścić Świat , jak nieprzyjaciel życia miękkiego, W pustyniach Bogu służyć. Tameś w prawdzie znak świętości dawał W twardem, podłem odzieniu, Tylkoś miód leśny, szarańcze jadał, Wodęś pił k’obczerstwieniu.
Tam uczyłeś rzesze przychodzące: Grzesznych, nieumiejętnych, Dusze w wszelakich błędach żyjące, Karałeś obojętnych. Szedłeś w całą ziemię, na Jordanie Mówiąc: „Czyńcie pokutę” Wszystkim ludziom po górach, dolinie, Gojąc serca ślepotę.
Prorocy umieli prorokować Przyjście Zbawcy naszego; Tyś był godzien swym palcem pokazać Na Baranka Bożego. Nie był nikt z niewiasty porodzony Świętszy nad Ciebie, Janie! Ty jedyny byłeś wybrany Ochrzcić Pana w Jordanie.
Twa gorliwość nigdy nie upada, Ty się gwałtu nie boisz, Pragnąć naprawić króla Heroda Do jego dworu wchodzisz, Mówiąc: „Nie jest tobie pozwolone, królu, żonę brata mieć, W zakonie jest ci to zakazano, Ty go nie śmiesz przestąpić.”
Heród Ciebie sobie wielce ważył, Usłuchnął upomnienie, Według nauk żyć ustanowił, Lecz upadł w pokuszenie; Ach, cóż nie może złośliwa żona Znając niecnoty króla! Twa niewinna krew ciecze wylana, Głowa leci ucięta.
Dla Twych zasług i męczeńskiej śmierci, Bądź już zastępcą wszystkim, Dla Twej wielkiej u Boga ważności, Orędownikiem ludzkim. O to Cię wzywa lud wszystek wierny, Usłysz nasze wołanie, By nam Bóg był zawsze miłosierny, Proś tam o zmiłowanie.
Wspomóż, byśmy Cię naśladowali Do pokuty gotowi, W niczem sobie nigdy nie wygadzali, Łaski Bożej pragnęli, Byśmy tak dla Twego uproszenia Z Tobą złączeni byli, A w królestwie Bożym przez przestania Z Tobą Boga wielbili.
,
Wiary w Chrystusa
godny uczestniku, Skłoń ucha głosem w tak nagłéj potrze-
bie Proszącym ciebie.
Juz k'nam morowe powietrze przychodzi, Już młode
dziatki i stare nachodzi, A z żywych wielu wyłączają trzo-
dy Śmiertelne wrzody.
Niektórych ludzi tak rychło sprzątnęła Śmierć, że
ani ciał ziemia nie objęła; Niektórych w nurtach na stra-
wę ryb głodnych Zostają wodnych.
Przeto my k'tobie płaczliwie wołamy I oddalenia plagi
téj żądamy, I udający się do twéj przyczyny Naszéj
krainy.
Przez twe okrutne u słupa związanie I od bezbożnych
ciała ustrzelanie Odwróć napięte Boskiéj surowości Strzały
za złości.
Orędowniku u tronu Bożego, Raczże wysłuchać ka-
żdego grzesznego, Bo rzecz doznana, o co cię kto prosi,
Skutek odnosi.
Uproś nam czasu do poprawy życia I wiecznéj w
niebie korony nabycia, Aby dzień Pański nie zastał żadnego
Niegotowego.
Gdy nieużyta śmierć jad swój wywiera I nam naj-
milszych przyjaciół odbiera, Uchroń do swojéj przyjętych
przyjaźni Takowéj kaźni.
Odpuść nam. Jezu, kary zasłużone Przez miłosierdzie
Twoje nieskończone, A z Swojéj świętéj wypadać opieki
Nie daj na wieki. Amen.
,
przyjmij nasze błagania,
Niechaj Twoje wiekie Imię ku Bogu nas nakłania.
Prowadź nas, dzieci Twe ku zbawieniu za sobą,
Nasz Pasterzu, Biskupie i Kościoła ozdobo.
Przez nauk Twoich tak wiele, prawdy Bożej obrono,
Przybyło wiernych w Kościele, mądrych sędziów korono.
Ubóstwa, pokory, najpiękniejszy nasz wzorze,
Tyś nas poznać nauczył, które pismo jest Boże.
Tyś napisał dla zakoów święte drogi i prawa,
A kto w nich wytrwa do zgonu, niemi serce napawa.
Ten za Twą opieką pewnie trafi do nieba,
Do ojczyzny swej wiecznej, gdzie już cierpieć nie trzeba.
Królu mocarstw, Twej opieki niechaj błaga świat cały
I niech pragną wszystkie wieki Twojej świętej czci, chwały.
Z Twej łaski, dobroci, jesteśmy zapisani
Do ojczyzny niebieskiej, gdzie się cieszą wybrani.
,
Oto: kto tylko do Niego się uda,
Ma o co prosi, ma zdrowie i życie,
Świadczy On łaski jawnie i skrycie.
Bo na wspomnienie z prośbą Antoniego,
W Kościele Bożym patrona wielkiego.
I burze morskie zaraz ucichają,
I chorzy z łóżek zaraz zdrowi wstają.
Z więzienia więźnie, za Jego przyczyną,
Wolni wychodzą, chmury w stronę inną,
Usuwają się, chociażby gradowe,
Ustają nawet i kłopoty nowe.
Zgubione rzeczy Ten święty przywraca,
A kto w błąd wpadnie lub drogę utraca,
Z pomocą zaraz Antoni przybywa,
Gdy Go nabożnie kto na pomoc wzywa.
Nadto śmierć sama i czart ustępuje,
Gdy nad kim Jego opiekę poczuje;
Świadczą Padwianie, świadczą inne kraje,
Prosim niech każdy Twej łaski doznaje.
Straciwszy cnotę przez grzech popełniony,
I łaskę Boską, Twej żebrzem obrony,
Święty Antoni, wspomóż w tej przygodzie,
Broń złych przypadków, nie daj nam być w głodzie.
Spraw dobre życie, daj trafić do nieba,
A póki żyjemy daj obfitość chleba,
Daj się ucieszyć z osobna każdemu,
I co się tylko należy bliźniemu.
Zjednaj to wszystko cudowny Antoni,
Niechaj nas łaska Twoja zawsze broni,
Proś Boga za nas którzy cię wzywamy,
Niech nam miłiściw będzie, upraszamy,
Chwała bądź Bogu w Trójcy jedynemu,
Ojcu, Synowi, Duchowi świętemu,
Przez Antoniego i zawsze i ninie,
Na wieki wieków niechaj wszędzie słynie.
Amen.
,
Ozdobo kraju, Patronie nasz!
Tyś dał nam wolność, skruszył kajdany,
Bo Ty u Boga moc wielką masz.
Spojrzyj litośnie na naszą ziemię,
Na Twą Ojczyznę i wierny lud,
Miej w swej opiece Piastowe plemię,
Oddal nieszczęścia, wojnę i głód.
Wskrześ ojców czasy, wiarą promienne,
Ofiarną pracę, karność i ład!
Bratnie niech serca zgodne, niezmienne,
Miłość zespala już z młodych lat!
,
W Zakonie Świętym z wieku kwitnącego,
Od swoich starszych w nauki posłany
W drodze poymany.
Od Braci własney, przez Matki swey zdrady
W wieżą wtrącony, luboli bez wady
Będący młodźian, w tym nieustraszony
Szuka obrony.
Nierządną Pannę od Matki posłaną,
Gdy go tentuie mową swą zamazaną
Głownią wygania; Krzyż na śćianę kładzie
Przeciw tey zdradźie.
Skończywszy mężnie czystośći gonitwę
Gorącą czyni do BOGA modlitwę
Odtąd nie czuie do grzechu podniety
Ten Rycerz Święty.
Anielską ręką Paskiem przepasany
Aby był mężnym Rycerzem nazwany
Już się szatańskich zastrzałów nie boi
W tey świętey zbroi.
Niechay się Jakób z Anyołem pasuie
Tomasz go Święty w tey mierze celuie
Bo po utarczce nabywa czerstwośći
Tamten słabośći.
Jakób od ręki Anyelskiey szwankuie
Y ochromiony z Woyny ustępuie
Doktor Anyelski lubo ból ponośi
Lecz radość głośi.
Gdy płacze Samson na zdradę Dalile
Paweł Apostoł smutne wiedzie chwile
Tomasz wesoły gdy pobudka ćiała
W nim iuż ustała.
Któregoś nabył Tomaszu pokoiu
Chćiey nam użyczyć zostaiącym w boiu
Przez tego, który bez zmazy poczęty
Z Panienki Świętey.
Amen.
,
Nie zapomina ludu mu wiernego:
Daje nam swoich świętych za patrony,
Za przykład życia i za opiekuny.
Od niego mamy Marcina świętego,
Na cny Biskupi świecznik stawionego:
Który jak niegdyś ludowi swojemu,
Tak nam ku życiu świeci pobożnemu.
W stanie żołnierskim jeszcze nieochrzczony,
Widząc żebraka iż był obnażony,
Litością zdjęty, gdy nie miał innego,
Kawałkiem płaszcza przyodział nagiego.
Nocy następnej Chrystus mu się zjawia,
I w darowanej szacie się przedstawia:
Uczynną miłość pochwala Marcina,
Cieszy, przyjmuje za swojego syna.
Zostawszy potem Biskupem Turonu,
Nauczał pilnie Bożego zakonu:
Zachęcał słowy, świecił przykładami,
Lud chodził swego pasterza śladami.
Trzech zmarłych wzbudził, co śmiercią zasnęli:
Lecz takich coby na wieki zginęli,
Niezmierne mnóstwo od piekła wybawił,
Gdy przez pokutę życie ich poprawił.
W chorobie pragnąc rozłączyć się z ciałem,
Uczniów swych smutkiem napełnia niemałym:
Nie opuszczaj nas Ojcze, z płaczem proszą,
Wilcy drapieżni trzodę twą rozproszą.
Marcin gotowy czekać swej nadgrody,
By owce jego nie doznały szkody:
Jeślim potrzebny mówi chcę pracować,
A lud twój Panie, tobie przygotować.
Gdy już umierał, staje czart przeklęty,
Nie zląkłszy się go, mówi Marcin święty:
Nic tu nie znajdziesz piekielna poczwaro,
Gniewu Bożego nieszczęsna ofiaro.
Marcin pokorny ubogo umiera,
A niebo mu się szeroko otwiera:
Na wyjściu jego Anieli śpiewają,
A święci, piekła zwyciężcę witają.
Luboś opuścił owieczki Marcinie,
Gdy cię Bóg przeniósł w niebieskie świątynie,
Lecz i tam swoją opiekuj się trzodą,
Boś miłość ku niej umocnił nadgrodą.
Przed najwyźszego gdy już stoisz tronem,
Racz być i dla nas łaskawym patronem:
Płaszczem nagiemu danym nas odziewaj,
Przed gniewem boskim nas grzesznych zakrywaj.
Spraw żeby owce które pobłądziły,
Do owczarni się prawej powróciły:
Bo kto w piotrowym korabiu nie płynie,
Pewno zatonie i na wieki zginie.
Odpędzaj od nas czarta pokuszenia,
Uproś niech żyjem w czystości sumienia:
A gdy nas wesprze twa dzielna przyczyna,
Nie będzie straszna śmiertelna godzina.
,
Ty przed Bogiem stoisz w sławie,
Tobą Wrocław w świecie słynie,
Twoje imię nie zaginie !
Lat osiemset będzie temu
Wydarzeniu przedziwnemu,
Gdyś ocalił śląskie włości
Od tatarskiej nawałności.
Wiele wieków my wytrwali,
Swojej mowy nie oddali,
Strzegli mowy i sumienia,
Od dusznego zatracenia.
Bóg to sprawił miłosierny,
Któregoś Ty sługa wierny,
Twa modlitwa nas wspierała,
Niech Ci będzie za to chwała.
Więc w wolności dzisiaj dobie,
Wdzięczne modły niesiem Tobie,
Niechaj dalej jak od wieka
Broni Polski Twa opieka.
,
Za twe łaski ciebie chwali lud rozczulony:
Ty z swej ku nam miłości,
Bogiem będąc litości,
Nas ratujesz, opatrujesz,
Lubo niegodnych.
Byśmy pewni byli zawsze Twojej obrony,
W zakład łaski twej nam dajesz święte patrony:
Którzy w naszej potrzebie,
Skoro prosimy Ciebie,
Pomoc dają, przyspieszają
Skutek prośb naszych.
Dziady nasi mieli wiarę, ty byłeś z niemi,
A w nagrodę cnot ich licznych, dałeś ich na ziemi
Za patrony rodaki,
Aby znali Polaki,
Że twa Panie nie ustanie
Łaska ich wspierać.
Sadok z braćmi zaknnemi Boskiemi sługi,
Których prawe czcić dozwala Kościół zasługi:
Ziemię naszą wsławili,
Krwią męczeńską skropili,
A za nami rodakami,
Boga błagają.
Raczył sobie Bóg podobać w ich niewinności,
I chciał wsławić zakon święty w samej młodości:
Dominika by plemię,
Ubogacając ziemię,
Pobożnością i mądrością,
Swe imię wzniosło.
Sadok w Sarmackiej zaszczepił wiarę dziedzinie,
Kędy Dunaj, kędy Wisła, San i Prut płynie:
Boskiej uczył miłości,
Śmierć niós grzechowej złości,
Tak grzeszników, rozpustników,
Bogu nawracał.
Rządził Polską Król Bolesław zwany wstydliwy,
Gdy siał ogniem mordy srogie Pohaniec mściwy:
Tatarzy z step ruszyli,
Biedną Polskę nieszczyli,
Gwałty, mordy, dzikie hordy,
Wszędzie roznieśli.
Wdzierały się Bisurmańskie niszcząc roje,
Posuwając w głebi kraju srogie zaboje:
Zuchwali najezdnicy,
W Sandomierskiej stolicy,
Rzeź sprawili, pomęczyli
Kochanki Boże.
Świetne miasto Sandomierzu, gdzie te ofiary,
Krew niewinną lały chętnie na wsparcie wiary,
O jak jesteś szczęśliwe!
Ciebie niebo życzliwe
Wysłuchuje i ratuje,
Za ich przyczyną.
I my także naszą ufność w was pokładamy,
W nieszczęsnym zostając stanie, my was wzywamy:
Święci bracia rodacy,
Błagają was Polacy,
Proście Boga, by uboga
Polska nie wzmogła.
Niech ojczyzna swą odzyska sławę, swobody,
Uproście nam miłość wspólną, chęć szczerej zgody:
Intraty znamienite,
Urodzaje obfite;
Sławę świata, długie lata
Królowi Panu.
A my za to waszą będziem pomnażać chwałę,
Złożym Bogu na ołtarzu dary wspaniałe:
Grzechu będziem się chronić,
Wiary prawdziwej bronić;
A że sami nie zdołamy,
Wy nas wspomożecie.
,
Okaż nam grzesznym swoje zmiłowanie,
I pomóż sławić Jana dukielskiego,
Sługę Twojego.
Któż bowiem pojmie Twoją tutaj cnotę,
Miłość, niewinność, uległość, prostotę,
Męstwo, pobożność, pokorę, żarliwość,
Cichość, cierpliwość.
Za toś Jezusa stał się ulubieńcem,
I Maryi Panny wybranym dziecięciem,
Wiele Ci wielkich ta Matuchna miła,
Łask wyświadczyła.
Iżeś istotnie wziął urząd Patrona,
Niechaj zaświadczy pamiętna obrona,
Jakąś we Lwowie cudem dał Polakom,
Przeciw Kozakom.
Weźże więc Janie i nas w swą obronę,
Pociechą napełń serca zasmucone,
Prowadź przez życie i chroń nas od złego,
Czasu każdego.
Józefa ma za Opiekuna;
niechaj się niczego nie boi,
gdy święty Józef przy nim stoi,
nie zginie.
Idźcie precz, marności światowe,
boście mnie zagubić gotowe;
już ja mam nad wszystko słodszego
Józefa Opiekuna mego
przy sobie.
Ustąpcie, szatańskie najazdy,
przyzna to ze mną człowiek każdy,
że choćby i piekło powstało,
całe się na mnie zbuntowało,
nie zginę.
Gdy mi jest Józef ulubiony
obrońcą od każdej złej strony,
on ci mnie ze swojej opieki
nie puści, i zginąć na wieki
nie mogę.
Przeto Cię upraszam serdecznie,
Józefie, bym mógł żyć bezpiecznie,
a w końcu lekkie miał skonanie
i grzechów swoich darowanie
przy śmierci.
Gdy mi zaś przyjdzie przed Sędziego
stawić się, wielce straszliwego
bądźże mi Józefie przy sądzie
kiedy mnie sądzić Bóg zasiądzie,
Patronem.
Odpędzaj precz nieprzyjaciela
duszy mej, spraw oskarżyciela;
kiedy mnie skarżyć, prześladować
będzie chciał, chciejże mnie ratować,
o Święty.
Józefie! Oddal czarta złego,
a Boga mnie zagniewanego
przejednaj, o co Cię serdecznie
upraszam, bym mógł z Tobą wiecznie
królować.
,
nieba, ziemi Pani,
Tobie my grzesznicy serca niesiem w dani.
I w opiekę się oddajem
Starych ojców obyczajem,
Hołd Ci niesiem uwielbienia
Święta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas!
Matko Pocieszenia, szczerą daj nam skruchę,
Uproś nam u Syna łaskę i otuchę.
Ucz nas szukać Bożej woli
W każdej sprawie, w każdej doli;
I na straży stój sumienia,
Święta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas!
Matko Pocieszenia, życia strzeż i zdrowia,
Od powietrza, wojny, ognia i przednowia,
O przeżegnaj, jak kraj długi,
Nasze prace, nasze pługi;
Ustrzeż bytu i imienia,
Święta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas.
Matko Pocieszenia, wejdź w rodziny nasze,
Święty pokój Boży w każde wnieś poddasze,
Wiarę ojców, miłość matek,
I niewinność ratuj dziatek;
Wśród niewiary i zgorszenia
Święta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas.
Matko Pocieszenia, niby żywe łany,
Do Twych stóp się chylą wszystkie nasze stany.
Złącz miłością, dwory, chaty,
Wsie i miasta i warsztaty;
Usuń waśnie, rozdwojenia,
Święta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas.
,
morza, pól i gór,
do stóp Twych padamy, przyjm błagalny chór.
Zdrowaś, zdrowaś, zdrowaś, zdrowaś
Częstochowska Panno Maryjo!
Niech z wiarą, nadzieją, dla miłości Twej, do Ciebie lgną wierni, jak do Matki swej.
O Lilio śnieżysta, nas od grzechu strzeż i cnoty praojców w domach naszych szerz!
Nad naszą krainą ręce swoje wznieś, błogosław ojczyznę i w opiekę weź!
Maryjo, Królowo! Bądź Ty Matką nam, daj w dobrym wytrwanie, wiedź do niebios bram!
,
Tu na ziemię ześlij nam
Twoje święte zmiłowanie,
Tu na ziemię ześlij nam.
Boże wielki, my w pokorze
do Twych stóp garniemy się,
Wola Twoja wszystko może,
Ty nad nami zmiłuj się.
A przez Syna Twego mękę
Ulżyj ludzkiej doli złej,
Każdą życia skróć udrękę,
Boże wielki, zlituj się.
Sakrament wystawiony,
Który Jezus tu zostawił nam dla obrony.
Ta Jego Krew i Ciało dobrem wielkiem się siało;
Gdy Go godnie przyjmujemy, da łask nie mało.
Niech Cię uczci lud wierny, Boże pociech niezmierny!
W czasie głodu, moru, wojny, bądź miłosierny.
Błogosław, prosim Ciebie, z niebios Najświętszy Chlebie,
Ulecz, broń, ratuj nas, zasil w każdej potrzebie.
Wierzymy stale, Panie, żeś tu jest; niech wyznanie,
Które sercem Ci składamy, ofiarą stanie.
Rozum, wolę dajemy, serce’ć ofiarujemy,
O Jezu, nasz Zbawicielu, kochać Cię chcemy!
, o Jezu nasz o Jezu!
Twej litości przyzywamy, o Zbawicielu drogi!
Chwała niech będzie zawsze i wszędzie,
Twemu Sercu, o mój Jezu!
Serce to nam otworzone, o Jezu nasz o Jezu!
Włócznią na krzyżu zranione, o Zbawicielu drogi!
Ono przepaścią miłości, o Jezu nasz o Jezu!
W Nim się topią nasze złości, o Zbawicielu drogi!
Tam ucieczka, tam schronienie, o Jezu nasz o Jezu!
Gdy nas ciśnie utrapienie, o Zbawicielu drogi!
Gdy kto grzeszy a żałuje, o Jezu nasz o Jezu!
Twoje Serce go przyjmuje, o Zbawicielu drogi!
Gdy sierota płacze rzewnie, o Jezu nasz o Jezu!
Tam pociechę znajdzie pewnie, o Zbawicielu drogi!
Na wygnaniu smutnej ziemi, o Jezu nasz o Jezu!
Ono świeci nad grzesznymi, o Zbawicielu drogi!
Ono mieszka zawsze z nami, o Jezu nasz o Jezu!
Rozkosz Jego z grzesznikami, o Zbawicielu drogi!
Więc do Niego uciekajmy, o Jezu nasz o Jezu!
I ratunku tam szukajmy, o Zbawicielu drogi!
Nie odrzucaj nas od Siebie, o Jezu nasz o Jezu!
Przyjm na ziemi, przyjmij w niebie, o Zbawicielu drogi!
Byśmy Twymi zawsze byli, o Jezu nasz o Jezu!
Twoje Serce zawsze czcili, o Zbawicielu drogi!
Przez Twej Matki Serce czyste, o Jezu nasz o Jezu!
Daj te łaski nam o Chryste, o Zbawicielu drogi!
,
Przenajświętszy Ojcze nasz,
Co dla szczęścia wszystkich ludów
Dobroć, moc i łaskę masz,
Który widzisz serca drgnienie
I najskrytsze myśli znasz,
Racz wysłuchać me westchnienie,
Przenajświętszy Ojcze nasz!
Spraw, abyśmy korzystali
Z darów udzielonych nam,
Byśmy przez nie uzyskali
Wstęp do Twych niebieskich bram,
Udziel w pracy wytrwałości,
Łaska Twa niech wzmacnia nas,
Byśmy mężnie ku wieczności
Szli z weselem i bez zmaz.
,
za Twe hojne dary?
Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary?
Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie:
I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie.
Złota też, wiem, nie pragniesz, bo to wszytko Twoje,
Cokolwiek na tym świecie człowiek mieni swoje.
Wdzięcznym Cię tedy sercem. Panie, wyznawamy,
Bo nad to przystojniejszej ofiary nie mamy.
Tyś Pan wszytkiego świata. Tyś niebo zbudował
I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował.
Tyś fundament założył nieobeszłej ziemi
I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi.
Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi
A zamierzonych granic przeskoczyć się boi.
Rzeki wód nieprzebranych wielką hojność mają,
Biały dzień a noc ciemna swoje czasy znają,
Tobie k woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi,
Tobie k woli w kłosianym wieńcu Lato chodzi,
Gruszki Jesień i jabłka rozmaite dawa,
Potym do gotowego gnuśna Zima wstawa.
Z Twej łaski nocna rosa na mdłe zioła padnie,
A zagorzałe zboża deszcz ożywia snadnie.
Z Twoich rąk wszelkie źwierzę patrza swej żywności,
A Ty każdego żywisz z Twej szczodrobliwości.
Bądź na wieki pochwalon, nieśmiertelny Panie!
Twoja łaska, Twa dobroć nigdy nie ustanie.
Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi,
Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi.
, śliczna Jutrzenko,
Niepokalana Maryjo Panienko!
Bez pierworodnej zmazy poczęta,
Módl się za nami, Królowo święta!
Ty jesteś gwiazdą życia naszego,
W ciemnościach świecisz, chronisz od złego.
Odpędź szatana, pokus nawały,
By serca nasze w cnocie wytrwały.
Gwiazdo zaranna, śliczna Jutrzenko,
Niepokalana Maryjo Panienko,
Wspomóż nas biednych, o Wniebowzięta,
Módl się za nami, Królowo święta!
,
On twoje kroki najmniejsze uważał!
Kiedyś do świata rachunków zasiędzic
l ten twój Świadek sędzią twoim będzie.
Co tylko w sercu tajemnego było,
Coś myślił, że się wśrzód nocy ukryło,
Wszystko to promień prawdy Jego zbada
I wszystko winne sumienie wygada.
Biada ci, ojcze i matko niedbała,
Żeś wstydu dzieci twych nie nauczała!
Powstaną na was te córki i syny
T złorzeczyć wam będą tej godziny.
Wy, coście swego bliźniego krzywdzili,
Na życie, sławę, majątek godzili,
Prawo was Boskie będzie potępiało,
Które bliźniego kochać rozkazało.
Wy, coście gorsząc, niewinnych skazili
Albo małżeństwa święte pogwałcili,
Albo przed Bogiem nie zgięli kolana:
Sprawiedliwego w Nim znajdziecie Pana.
Wy, coście w zbytkach świata utonęli,
Że Bóg na niebie żyje, zapomnieli,
Głos was ogromny Sędziego obleci:
"Nie znam was, nie znam, wy nie moje dziec
Czyżem was co dzień nie czekał w kościele?
Czym dla ubogich od was żądał wiele?
Czylim nie kazał, nie dał wzoru cnoty?
Czy to zysk mały: niebo za kłopoty?
Sypałem łaski, chocieście, zuchwali,
Ani prosili, ani dziękowali!
Odbierzcież karę, której wiek nie zmazę.
Serce jej nie chce, sprawiedliwość każe".
Wtenczas okropna zacznie się godzina,
Żegnać się będzie z rodziną rodzina!
I przyjaciele wpośrzód narzekania
Opłaczą moment tego pożegnania.
Teraz do Boga kwap się, ludu wierny,
On dziś odpuszcza, On dziś miłosierny.
Bo kiedy sądzić świat cały zasiędzie,
Któż z Jego ręki grzesznika dobędzie?
,
Znać to, żeś Ociec, my dziećmi Twojemi!
Co dzień Ci jakieś powinniśmy dzięki
Za dar widomy z niewidomej ręki.
Słońce i miesiąc za Pana Cię znają
I zawsze Ci się najlepiej sprawiają,
Dzienną i nocną odbywają stróża.
Ma im być dobrze, bo tak dawno służą.
Ty Opatrznością Twoją nieodwłoczną
Ubogiej ziemi dajesz barwę roczną!
Ziarno wśród mrozu grzejesz parą tajną
I siłę jego umacniasz rodzajną.
Do Ciebie czy głód, czy cierpi pragnienie,
Oczy podnosi wszelakie stworzenie;
Twoim nakładem, z Twej jedzą komory
Wszystkie powietrzne, wodne, ziemne twory!
Podróżny Twoją ręką prowadzony
Na dobrą drogę wyjdzie obłądzony!
Twoim staraniem zguba nam się wróci,
Bo żal Ci, gdy się Twój człowiek zasmuci.
Dajesz pogodę i dcszcz w swojej porze,
Bydlętaś nasze zrachował w oborze!
A gdy o każdym pamiętasz stworzeniu,
I dzieci nasze znasz po ich imieniu.
Opatrzny Boże na ziemi i niebie,
Nie odstępuj nas w wszelakiej potrzebie,
Bo gdy co zrobim naszą tylko siłą,
Zaraz to poznać, że Ciebie nie było.
,
Dobrze padło na człowieka!
On w swoim nikczemnym stanie
Miłosierdzia tylko czeka!
Czyżem to sobie zasłużył,
Żeś mię Twej nauczył wiary?
Do swegoś mię boku użył,
Dusznemi poświęcił dary!
Do stołu Twego z drugiemi
Idę, godownik szczęśliwy!
Nie zazdroszczę bogactw ziemi,
Skarbem moim Bóg prawdziwy!
Karzą śmiercią bunty czyje;
Gdym się na Boga podnosił,
On to widział, i ja żyję;
Chce tylko, bym Go przeprosił.
A czasem choć nas zasmuci,
Że potrzebę kary czuje,
Wnet rózgę na ogień wrzuci;
Jak Ojciec, znowu żałuje.
Ten szczęśliwy Sprawca doli
Sam nas do cnót przyprowadza.
Daje łaski z swojej woli,
Potym je niebem nadgradza.
Sprawiedliwość gdy na szali
Z miłosierdziem Jego stanic,
Zawsześmy to poznawali,
Że przeważa zlitowanie!
Ale w ostatnią godzinę
Największej litości trzeba!
Ufam, Boże, że nie zginę,
Tyś dla grzesznych zstąpił z nieba.
,
Póki mię na świecie stanie:
Żeś mię w przygodzie ratował
I śmiechów ludzkich zachował.
Panie! Wołałem ku Tobie,
A Tyś mię wsparł w mej chorobie,
Dodałeś mi swej pomocy,
Żem nie doznał wiecznej nocy.
Nasz Kościele, śpiewaj swemu
Obrońcy najpewniejszemu,
Uczyń cześć powinna z chęci
Jego najświętszej pamięci.
Gniew Jego prędko ustaje,
A wiek długi w szczęściu daje,
Kogo w wieczór zafrasuje,
Tego rano pożałuje.
Mnie zuchwałe szczęście było
Tak daleko ułudziło,
Żem śmiał rzec: "W tej klubie stoję,
Że się odmiany nie boję".
Łaska Twoja, Panie, była
Tak mocno mię utwierdziła;
Ale skoroś twarz odwrócił,
Wneteś moją hardość skrócił.
Cóżem ja miał począć sobie?
Jedno głos podnieść ku Tobie:
"Cóż za korzyść, mocny Boże,
Z mego zginienia być może?
Żalić proch cześć będzie dawał?
Albo Twą dobroć wyznawał?"
Pań usłyszał głos mój lichy,
Wsparł mię, zmazał moje grzechy.
Użyłeś zwykłej litości,
Obróciłeś płacz w radości,
Zdjąłeś ze mnie wór żałobny.
A włożyłeś płaszcz ozdobny.
Przeto Cię wesoło wszędzie
Lutnia moja wielbić będzie;
Chwała Twoja, wieczny Panie,
W uściech moich nie ustanie.
,
Choć naszymi pracujemy;
Z Ciebie plenność miewa rola,
My zbieramy z Twego pola.
Wszystko Cię, mój Boże, chwali,
Aleśmy i to poznali,
Ze najmilsza Ci się zdała
Pracującej ręki chwała.
Co rządzisz ziemią i niebem!
Opatrz dzieci Twoje chlebem
Ty nam daj urodzaj zloty.
My Ci dajem trud i poty.
Kiedyś przyjdziem na godzinę!...
Gdy, kończąc ziemska gościnę,
Z Łazarzem, po naszym zgonie.
Odpoczniemy na Twym łonie.
,
Do was bieżemy w czasie złej godziny,
Których za własnych współziomków ogłasz;
Ojczyzna nasza.
Po tejże ziemi z namiście chodzili;
Z tych samych źrzódeł wodę naszą pili,
Polska was matka mlekiem swym karmiła,
Rola żywiła.
Wspomnijcie, bracia, na wasze rodaki,
Książęta niebios, na liche żebraki!
Dobrego Boga błagajcie za nami
Swemi prośbami.
Jeśli głód, wojna i powietrze srogie
Nawiedzić zechce Królestwo ubogie,
Brońcie nas, stojąc na kraju granicy,
Święci strażnicy.
Boże! Ta prośba będzie uiszczona,
Jako przez Twoich pryjaciół czyniona,
I zasługami wiecznemi wspierana
Chrystusa Pana
,
że mnie On pocieszy
A tak w ciężkim żalu moim,
łaskawie rozśmieszy.
Obróci mój płacz w wesele Przydawszy rozkoszy,
Nie potężna zła to chwila, łatwo ją rozproszy.
Sam ja nie wiem zkąd wiatr wieje ku wdzięcznej ochłodzie,
Już wyglądam ze wszystkich stron, będąc na swobodzie.
Nadzieja mi sama tuszy, myśl mi naprawuje,
I ukazuje do Pana, co wszystko szafuje.
Choćbym ja się pod ziemię skrył, i tam mię ty znajdziesz,
Choćbym się też w skale zawarł, i tam mię dosiężesz.
Przetóż stanąwszy z daleka przykładem grzesznika,
I mówię: Boże! czemuś mię opuścił nędznika!
Już przyszedł czas polepszenia żywota mojego,
Com z młodych lat na tym świecie broił wiele złego.
Zmiłujże się już nademną, o mój wieczny Panie!
A do uszu Twoich świętych, przyjmij me wołanie.
Tylko, abym cierpliwym był, w tym to krzyżu moim,
Rządź mię Ty ku chwale swojej, Duchem świętym Twoim.
Jeźli mię też chcesz doświadczyć, i toć wolno Tobie,
Doświadczajże póki raczysz, a probuj mię sobie.
Cały dzień, całą noc wołam, Boże mój do Ciebie,
A Ty prośbie mojej nie chcesz miejsca dać u siebie.
Zażyj miłosierdzia Twego, uskrom wielkie męki,
Jużem upadł ze wszystkich stron, przez gniew Twojej ręki.
Gdy okażesz nad upadłym moc Twojej opieki,
Będę Cię za taką łaskę wysławiał na wieki.
,
Nie boję się nieszczęścia i smutku żadnego:
Bóg zasmuci, Bóg pocieszy,
Bo jest Panem wszelkiej rzeczy,
Także i moim.
Bóg ma o mnie staranie i wie co mi trzeba,
Bóg się mną opiekuje z wysokiego nieba:
Ufam w miłosierdziu jego,
Że mnie pocieszy grzesznego,
Mam w nim nadzieję.
Ucierpiał za nas rany Zbawiciel kochany,
Na krzyżu był rozpięty, ach mój Jezus święty:
Przez niewinną mękę Twoję,
Odpuść Jezu grzechy moje,
Pokornie proszę.
Jam stworzenie wyrodne, mój najświętszy Panie,
Niech Twoje miłosierdzie dziś się ze mną stanie:
Odpuść Jezu moją winę,
Dodaj łaski niech nie ginę,
Grzesznik, niegodny.
,
Którzy Cię niedbałym sądzą,
A iż prawie żadnej rzeczy
Nie chcesz mieć na swojej pieczy.
Nie wiem, czego więcej trzeba:
Przeciwko nim świadczą nieba,
Świadczą gwiazdy niezliczone,
Na powietrzu zapalone.
Kiedy słońce swego wschodu
Albo chybiło zachodu?
Kiedy miesiąc jasne rogi
Skłonił od swej zwykłej drogi?
Toż nam i ziemia zeznawa,
Która pewnych czasów dawa
Zboża w wielkiej obfitości
Synom ludzkim ku żywności.
Niechaj źli we złocie chodzą
I nad lepszymi przewodzą,
Jednak złe sumnienie mają,
Sądu Twego się lękają.
A ja patrzając z daleka
Na szczęście złego człowieka,
Im dalej, tymem pewniejszy,
Że jest żywot pośledniejszy.
Bo żeś Ty pan sprawiedliwy,
Nie podoba-ć się złośliwy,
A jesli mu tu nie płacisz,
Musi czas być, gdzie go stracisz.
Wzywałem Cię, wieczny Boże,
Idąc wieczór na swe łoże;
Wzywałem Cię o północy,
A byłeś mi ku pomocy.
Nieprzyjaciel stał nade mną,
Mógł uczynić wszytko ze mną;
Spałem jako zarzezany,
On mi nie śmiał zadać rany.
A na pierwsze me ocknienie
I słów kilka przemówienie,
Panie, znać, żeś mię Ty bronił;
Uciekł, a nikt go nie gonił.
A co mnie był nagotował,
To sam mało nie skosztował,
Bowiem od wielkiego strachu
Wypadł oknem na dół z gmachu.
Ani miecz, ani mię siła
Złej przygody obroniła,
Jeno szczyra łaska Twoja,
Co wyznawa dusza moja.
I pójdę do domu Twego,
A w pojśrzodku ludu wszego
Będęć, mój Panie dziękował,
Z łaski Twej żeś mię zachował.
A ludzie zapamiętali,
Którzy spraw Twych nie poznali
Niechaj dziś na oko znają,
Ze Cię dobrzy stróżem mają.
A przepuścisz li co na nie,
Zlitujesz się zasię, Panie,
Jako więc i złym sowito
Płacisz zatrzymane myto.
!
Któż pojąć może twe przestronności?
Oczekiwam cię na tem wygnaniu,
Co dzień już bliżej ku przywitaniu.
Dziś albo jutro znać zacznę Ciebie
A tego nie wiem w piekle czy w niebie;
O życie moje nienagrodzone!
Nie wiem w którą się dostaniesz stronę.
Płakać mi przyjdzie za krótkie życie
Morzem łez wiecznych dosyć obficie,
Gdy raz utracę duszy zbawienie;
Okropne na to dla mnie wspomnienie!
Już nie nagrodzę gdy raz źle zginę
Nie odżałuję gdy nieba minę
Raz w piekło wpadnę; płacz nie pomoże;
Teraz mnie ratuj, broń sam mój Boże!
Wiem, że źle żyję nie wiem co będzie,
Piekło lub niebo dusza osiądzie
Gdy pójdę z czasem po swą koronę
Nie wiem w którą się obrócę stronę.
Trwoży mnie ciężko wieczność niezbyta
Której wiadomość dla mnie ukryta
Wiem, ze szczęśliwa, albo przeklęta
Czeka mnie pewnie, daj Boże święta.
Cóż mi po wszystkiem jeżeli zginę
Jeźli cię święta wieczności minę?
Cóż po wygodach i dobrem mieniu,
Jeźli mi zejdzie na mem zbawieniu?
Jak wiele takich co już żałują,
Że po rozkoszach mąk wieczność czują!
Nieszczęśni głupcy nim się spostrzegli,
Śmiercią poległszy piekło zalegli.
Żałują teraz że światu żyli,
Żałują wiecznie, że grzech pełnili,
Miarę przebrawszy i jednym grzechem
Ciesząc się w piekło zabrnęli z śmiechem.
Ach, nie żart, nie żart, gdy piekło czeka
Całą wiecznością za grzech człowieka!
Tak wiele żyjąc w grzechach pomarli
Świata uciechy smutkiem zawarli
,
Pan idzie z nieba
Pod przymiotami ukryty chleba
Zagrody nasze widzieć przychodzi
I jak się Jego dzieciom powodzi
Otocz Go wkoło rzeszo wybrana
Przed twoim Bogiem zginaj kolana
Pieśń chwały Jego śpiewaj z weselem
On twoim Ojcem On przyjacielem
Nie dosyć było to dla człowieka
Że na ołtarzu co dzień Go czeka
Sam ludu swego odwiedza ściany
Bo pragnie bawić między ziemiany
Zielem kwiatami ścielcie Mu drogi
Którędy Pańskie iść będą nogi
I okrzyknijcie na wszystkie strony
„Pośród nas idzie błogosławiony"
Straż przy Nim czynią Anieli możni
Nie przystępujcie blisko bezbożni
Obyście kiedyś i wy poznali
Jakiegośmy to Pana dostali
On winy nasze przebaczać lubi
Jego się wsparciem nasz naród chlubi
W domu i w polu daje nam dary
Serc tylko naszych żąda ofiary
Niesiemy Ci je Boże niesiemy
Dawaj nam łaski sercać dajemy
I tej zamiany między stronami
Niebo i ziemia będą świadkami
,
Byśmy Cię czcili, kochali;
Próżno zwodziciel cieszy się skrycie,
Że Twe ołtarze obali.
Twa dobroczynność, wszechmocny Panie,
Co troski nasze tu słodzi,
I Twe Ojcowskie o nas staranie
Bytność nam Twoją dowodzi.
Wszystko obecność Twoja wskazuje,
Bezbożny tylko rozumie,
Iż Jej w swem sercu nigdy nie czuje,
Że Ją w sumieniu przytłumi.
A ty, którego zwiedziona dusza
Trafowi wszystko przyznaje,
Patrz: Czyja ręka ten świat porusza?
Czyja mu obrót nadaje?
Na lazurowem niebios sklepieniu,
Kto gwiazd miliony szykował?
Kto je prowadzi w świetnem odzieniu?
Kto te okręgi zbudował?
Od kogo światło początek wzięło,
Co swej jasności nie traci?
Natura cała, czyje to dzieło?
Kto ją ożywia, bogaci?
Patrzaj jeżeli chcesz być szczęśliwym
I sercem Twoim nie zgrzeszyć.
Wyznaj, że mądry i sprawiedliwy
Wyznaj, że jest Bóg przedwieczny.
,
Gdy Cię cnotliwe serce o co prosi:
Wysłuchaj modły które ten lud czyni,
W Twojej świątyni, w Twojej świątyni.
Błogosław Panu który nami włada,
Niech tron swych ojców szczęśliwie posiada:
Na szczęściu ludu niech swą wielkość kładzie,
W męztwie i radzie.
Niechaj pobożność krwi jego nie ginie,
Co wzorem cnoty w dziejach świata słynie:
By dobrych Królów wiekopomna chwała,
W wnukach została.
Błogosław Panie i temu rządowi,
Który złe znosi, a dobre stanowi:
W pracy, gdzie idzie o szczęśliwość ludu,
Niech nie zna trudu.
,
Chociaż do oczu ciśnie się łza
A więc pragniemy posłuchać Cię,
Niechże się wola wypełni Twa.
Czy wśród wesela, czy wśród cierpienia
Chcemy Ci nucić pieśń dziękczynienia.
Lecz Ty, o Panie, najlepiej wiesz,
Że bez pociechy trudno nam żyć
O dobry Jezu! Krzyżuj jak chcesz,
Ale racz dla nas pociechą być.
A wśród wesela i wśród cierpienia,
Będziemy nucie spieki dziękczynienia!
Gdy nas otoczy krzyżowy cień,
Słońce wśród czarnych zaćmi się chmur,
Daj przy ołtarzu w ten smutny dzień
Znaleźć osłodę, męstwo i wzór!
A błogosławić będziem cierpienia,
Wdzięcznie Ci nucąc pieśń dziękczynienia!
Że z nami jesteś, pozwól to czuć!
Jako Chleb życia pokrzepiaj nas.
Nadzieję w sercu omdlała wzbudź,
Daj przetrwać mężnie prób ziemski czas.
I wdzięcznie nucić wśród łez, cierpienia,
Z Matką Przeczystą pieśń dziękczynienia![1]
,
gdy do Przemienienia
Twojego wznosim głębokie westchnienia
I tajemnicę świętą rozmyślamy,
Spraw to łaskawie, o to Cię błagamy:
Przemień nasz umysł i serce skażone,
Niech odtąd będzie z Tobą połączone;
A niechaj wzgardzi tem, co Cię obraża
I co Twe prawa najświętsze znieważa.
Przemień nienawiść bliźniego w prawdziwą
Miłość, niech dusza już nie będzie mściwą;
Pokorne serce niechaj pyszni mają
I niech Cię, Jezu, Panem swoim znają.
Przemień ubóstwo i potrzeby człeka
W majątek mierny niech się nie ucieka
Do złych sposobów, ale pożywienie
Mając, niech na swe pracuje zbawienie.
Przemień, o Jezu, w miłosierdzie święte
Gniew Twój, a klęski pohamuj zawzięte;
Niech grad, mór, wojna nam nieznana będzie,
Niech doznajemy Twej litości wszędzie.
My, co Twe święte Przemienienie czcimy,
W tej tu świątyni, pokornie prosimy
Za dobrodziejów i za ludzkość całą,
Niech łaskę Twoją mają wiecznie trwałą.
Przez Twoje święte Przemienienie, Panie,
Prosim, abyśmy żyjąc w naszym stanie,
Z całego serca miłowali Ciebie
I zasłużyli żyć na wieki w niebie.
,
Zaraz sercem wielbię Pana
Dobro duszy mej wieczyste Bądź pochwalon Jezu Chryste:
Kiedy w szaty się odziewam,
W głębi serca mego śpiewam;
W każdej doli, przeciwności; Tak na ziemi jak w wieczności:
Gdy w świątyni Boga stawam, Tak Mu korną cześć oddawam:
Tu przez swiętą litość swoję; Zlewa na nas łask swych zdroje:
Gdy do pracy się zabieram, Tą się prośbą krzepię, wspieram:
A gdy skończę, tak w podzięce, Uniżone skłądam ręce:
Miło wszystko mi upływa, Póki serce Boga wzywa:
Choćbym tysiąc nieszczęść znosił, Zawsze ja Cię będę głosił,
Gdy mnie Bóg mój błogosławi, Tak Go wdzięczny język sławi:
Niech się wszystkie klęski zleją, Bóg litością, Bóg nadzieją:
Kiedy spojźrzy Bóg litośnie, Ginie smutek, radość rośnie:
Gdy Bóg na grzechów zgładzenie, Raczy przesłać mi cierpienie:
Kiedy pokarm mój pożywam, Takiemy Go słowy wzywam:
A gdy rzeźwie się napojem, Tak Go wielbię w sercu mojem:
Póki na Cię pomnę Boże, Samo piekło mnie nie zmoże:
Ledwie cnota w sercu błyśnie, Już się dzwięk ten z niego ciśnie:
Gdy grzech jaki w duszy noszę, Tak o litość łzami proszę:
Bóg gdy w oczach łzy zobaczy, Wszystkie winy zmazać raczy:
Słodko idę więc spoczywać, Nie przestając się odzywać:
W śpiewie składam me powieki, Pod skrzydłami Twej opieki:
Ty mi dajesz życie, siły, Ja Cię wielbię do mogiły:
Łączcie, ziemio i niebiosy, Z głosem moim wasze głosy:
,
A złóżmy serca przed Jego tronem.
Dobroć nam Jego, wszechmocność znana,
Pójdźmy do Pana. pójdźmy do Pana!
Pan Święty, mocny i nieśmiertelny,
Jeden w Osobach trzech, nierozdzielny;
Moc, mądrość, miłość w Nim niezrównana
Pójdźmy do Pana. pójdźmy do Pana!
Bóg Stwórcą naszym, Ojcem i Panem,
Wszelkim łaskawie zarządza stanem:
Jego Opatrzność wszędzie widziana.
Pójdźmy do Pana. pójdźmy do Pana!
Kogo zasmuci bieda, czy trwoga,
Niechaj się uda z serca do Boga;
Skoro Bóg wejrzy, wnet zniknie rana.
Pójdźmy do Pana. pójdźmy do Pana!
Boże, Ty jesteś nasz Ojciec wieczny,
Raczże wysłuchać nasz głos serdeczny,
Wejrzyj na dzieci, któż nas wspomoże?
Tylko, Ty, Boże, tylko Ty, Boże!
,
latens Deitas,
Quae sub his figuris vere latitas
Tibi se cor meum totum subiicit,
Quia te contemplans totum deficit.
Visus, tactus, gustus in te fallitur,
Sed auditu solo tuto creditur.
Credo quidquid dixit Dei Filius:
Nil hoc verbo Veritatis verius.
In cruce latebat sola Deitas,
At hic latet simul et humanitas;
Ambo tamen credens atque confitens,
Peto quod petivit latro paenitens.
Plagas, sicut Thomas, non intueor;
Deum tamen meum te confiteor.
Fac me tibi semper magis credere,
In te spem habere, te diligere.
O memoriale mortis Domini!
Panis vivus, vitam praestans homini!
Praesta meae menti de te vivere
Et te illi semper dulce sapere.
Pie pellicane, Iesu Domine,
Me immundum munda tuo sanguine.
Cuius una stilla salvum facere
Totum mundum quit ab omni scelere.
Iesu, quem velatum nunc aspicio,
Oro fiat illud quod tam sitio;
Ut te revelata cernens facie
Visu sim beatus tuae gloriae.
,
Quae coeli pandis ostium:
Bella premunt hostilia,
Da robur, fer auxilium.
Uni Trinoque Domino,
Sit sempiterna gloria,
Qui vitam sine termino
Nobis donet in patria.
Amen.
,
veneremur cernui:
et antiquum documentum
novo cedat ritui:
praestet fides supplementum
sensuum defectui.
Genitori, Genitoque
laus et jubilatio,
salus, honor, virtus quoque
sit et benedictio:
procedenti ab utroque
compar sit laudatio.
Amen.
Corporis mysterium,
Sanguinisque pretiosi,
quem in mundi pretium
fructus ventris generosi
Rex effudit Gentium.
Nobis datus, nobis natus
ex intacta Virgine,
et in mundo conversatus,
sparso verbi semine,
sui moras incolatus
miro clausit ordine.
In supremae nocte coenae
recumbens cum fratribus
observata lege plene
cibis in legalibus,
cibum turbae duodenae
se dat suis manibus.
Verbum caro, panem verum
verbo carnem efficit:
fitque sanguis Christi merum,
et si sensus deficit,
ad firmandum cor sincerum
sola fides sufficit.
Tantum ergo Sacramentum
veneremur cernui:
et antiquum documentum
novo cedat ritui:
praestet fides supplementum
sensuum defectui.
Genitori, Genitoque
laus et jubilatio,
salus, honor, virtus quoque
sit et benedictio:
procedenti ab utroque
compar sit laudatio.
Amen.
,
ave Domina Angelorum:
Salve radix, salve porta,
ex qua mundo lux est orta:
Gaude Virgo gloriosa,
super omnes speciosa:
Vale o valde decora,
et pro nobis Christum exora.
,
Mater Dei et Mater veniae
Mater spei et Mater gratiae
Mater plena Sanctae Letitiae
O Maria!
Salve Mater misericordiae
Mater Dei et Mater veniae
Mater spei et Mater gratiae
Mater plena Sanctae Letitiae
O Maria!
Salve decus humani generis
Salve Virgo dignior ceteris
Quae virgines omnes transgrederis
Et altius sedes in superis
O Maria!
Salve Mater misericordiae
Mater Dei et Mater veniae
Mater spei et Mater gratiae
Mater plena Sanctae Letitiae
O Maria!
Salve felix Virgo puerpera
Nam qui sedet in Patris dextera
Caelum regens, terram et aethera
Intra tua se clasit viscera
O Maria!
Salve Mater misericordiae
Mater Dei et Mater veniae
Mater spei et Mater gratiae
Mater plena Sanctae Letitiae
O Maria!
Esto, Mater, nostrum solatium:
Nostrum esto, tu Virgo, guadium
Et nos tandem post hoc exsilium
Laetos juge choris caelestium
O Maria!
Salve Mater misericordiae
Mater Dei et Mater veniae
Mater spei et Mater gratiae
Mater plena Sanctae Letitiae
O Maria!
,
Corpus Christi, salva me.
Sanguis Christi, inebria me.
Aqua lateris Christi, lava me.
Passio Christi, conforta me.
O bone Iesu, exaudi me.
Intra tua vulnera absconde me.
Ne permittas me separari a te.
Ab hoste maligno defende me.
In hora mortis meae voca me.
Et iube me venire ad te,
Ut cum Sanctis tuis laudem te
in saecula saeculorum.
Amen.
iuncta sint gaudia,
et ex praecordiis sonent praeconia;
recedant vetera, nova sint omnia,
corda, voces, et opera.
Noctis recolitur cena novissima,
qua Christus creditur agnum et azyma
dedisse fratribus, iuxta legitima
priscis indulta patribus.
Post agnum typicum, expletis epulis,
Corpus Dominica datum discipulis,
sic totum omnibus, quod totum singulis,
eius fatemur manibus.
Dedit fragilibus corporis ferculum,
dedit et tristibus sanguinis poculum,
dicens: Accipite quod trado vasculum;
omnes ex eo bibite.
Sic sacrificium istud instituit,
cuius officium committi voluit
solis presbyteris, quibus sic congruit,
ut sumant, et dent ceteris.
Panis angelicus fit panis hominum;
dat pants caelicus figuris terminum;
O res mirabilis: manducat Dominum
pauper, servus et humilis.
Te, trina Deitas unaque, poscimus:
sic nos tu visita, sicut te colimus;
per tuas semitas duc nos quo tendimus,
ad lucem quam inhabitas.
,
Nec Patris linquens dexteram,
Ad opus suum exiens,
Venit ad vitae vesperam.
In mortem a discipulo
Suis tradendus aemulis,
Prius in vitae ferculo
Se tradidit discipulis.
Quibus sub bina specie
Carnem dedit et sanguinem;
Ut duplicis substantiae
Totum cibaret hominem.
Se nascens dedit socium,
Convescens in edulium,
Se moriens in pretium,
Se regnans dat in praemium.
O salutaris hostia,
Quae caeli pandis ostium,
Bella premunt hostilia;
Da robur, fer auxilium.
Uni trinoque Domino
Sit sempiterna gloria:
Qui vitam sine termino
Nobis donet in patria. Amen.
,
Noctem diemque qui regis,
Et temporum das tempora,
Ut alleves fastidium.
Nocturna lux viantibus
A nocte noctem segregans,
Praeco diei iam sonat,
Iubarque solis evocat.
Hoc excitatus Lucifer
Solvit polum caligine,
Hoc omnis erronum cohors
Viam nocendi deserit.
Hoc nauta vires colligit,
Pontique mitescunt freta;
Hoc, ipsa petra ecclesiae,
Canente, culpam diluit.
Surgamus ergo strenue,
Gallus iacentes excitat,
Et somnolentos increpat,
Gallus negantes arguit.
Gallo canente spes redit,
aegris salus refunditur,
Mucro latronis conditur,
Lapsis fides revertitur.
Iesu, labantes respice,
Et nos videndo corrige,
Si respicis, labes cadunt,
Fletuque culpa solvitur.
Tu lux refulge sensibus,
Mentisque somnum discute,
Te nostra vox primum sonet,
Et vota solvamus tibi.
Deo Patri sit gloria
Eiusque soli Filio,
Cum Spiritu Paraclito,
Nunc et per omne saeculum. Amen.
Polique rector, vestiens
Diem decoro lumine
Noctemque soporis gratia,
Artus solutos et quies
Reddat laboris usui
Mentesque fessas allevet
Luxusque solvat anxios;
Grates peracto iam die
Et noctis exortu preces,
Voti reos ut adiuves,
Hymnum canentes solvimus.
Te cordis ima concinant,
Te vox sonora concrepet,
Te diligat castus amor,
Te mens adoret sobria.
Ut cum profunda clauserit
Diem caligo noctium,
Fides tenebras nesciat,
Et nox finde reluceat.
Dormire mentem ne sinas,
dormire culpa noverit,
Castos fides refrigerans
Somni vaporem temperet.
Exuto sensu lubrico
Te cordis alta somnient,
Nec hostis invidi dolo
Pavor quietos suscitet.
Christum rogemus et patrem,
Christi patrisque spiritum,
Unum potens per omnia,
Fove precantes, trinitas.
,
Qua Christus ascendit crucem,
Nil insolens mens cogitet,
Intendat affectum precis.
Qui corde Christum suscipit,
Innoxium sensum gerit:
Votisque praestat sedulis,
Sanctum mereri Spiritum.
Haec hora qua finem dedit
Diri veterno criminis,
Mortisque regnum diluit,
Culpamque ab aevo sustulit.
Hinc jam beata tempora
Coepere Christi gratia:
Fide replevit veritas
Totum per orbem Ecclesias.
Celso triumphi vertice,
Matri loquebatur suae:
En filius, mater, tuus;
Apostole, en mater tua.
Praetenta nuptae foedera
Alto docens mysterio;
Ne virginis partus sacer
Matris pudorem laederet.
Cui fidem coelestibus
Jesus dedit miraculis:
Nec credidit plebs impia;
Qui credidit, salvus erit.
Nos credimus natum Deum,
Partumque Virginis sacrae,
Peccata qui mundi tulit,
Ad dexteram sedens Patris.
Deo Patri sit gloria,
eiusque soli Filio,
cum Spiritu Paraclito!
in sempiterna saecula. Amen.
,
ostende partum Virginis
miretur omne saeculum
talis decet partus Deum.
Non ex virili semine
sed mystico spiramine
verbum Dei factum caro
fructusque ventris floruit.
Alvus tumescit Virginis,
claustrum pudoris permanet,
vexilla virtutum micant,
versatur in templo Deus.
Procedat e thalamo suo,
pudoris aula regia,
geminae gigas substantiae
alacris ut currat viam.
aequalis aeterno Patri,
carnis tropaeo cingere,
infirma nostri corporis
virtute firmans perpeti.
Praesepe iam fulget tuum
lumenque nox spirat novum
quod nulla nox interpolet
fideque iugi luceat.
Sit, Christe, rex piissime,
tibi Patrique gloria
cum Spiritu Paraclito
in sempiterna saecula.
,
micantium astrorum globos,
pax vita lumen veritas,
Jesu, fave precantibus,
Seu mystica baptismate
fluenta Jordanis retro
conversa quondam tertio
praesenti sacraris die;
Seu stell partum virginis
caelo micans signaverit,
et hoc adoratum die
praesepe magos duxerit;
Vel hydriis plenis aquae
vini saporem infuderis;
hausit minister conscius
quod ipse non impleverat,
Aquas colorari videns,
inebriare flumina
mutata elementa stupent
transirein usus alteros.
| Sic quinque milibus viris dum quinque panes dividit edentium sub dentibus in ore crescebat cibus
| Multiplicabatur magis dispendio panis suo quis hec videns mirabitur iuges meatus fancium
| Inter manus frangentium panis rigatur profluus intacta que non fregerant fragmenta surrepunt viri
| Gloria tibi domine qui aparuisti hodie cum patre et sancto spiritu in sempiterna secula amen
,
et martyrum victorias,
laudes ferentes debitas,
laetis canamus mentibus.
Ecclesiarum principes,
belli triumphales duces,
caelestis aulae milites
et vera mundi lumina.
,
De luce lucem proferens,
Lux lucis et fons luminis,
Diem dies illuminans
Verusque sol, illabere
Micans nitore perpeti
Iubarque sancti spiritus
Infunde nostris sensibus.
Votis vocemus et patrem,
Patrem perennis gloriae,
Patrem potentis gratiae
Culpam releget lubricam.
Informet actus strenuos,
Dentem retundat invidi,
Casus secundet asperos,
Donet gerendi gratiam.
Mentem gubernet et regat
Casto, fideli corpore,
Fides calore ferveat,
Fraudis venena nesciat.
Christusque noster sit cibus,
Potusque noster sit fides,
Laeti bibamus sobriam
Ebrietatem spiritus.
Laetus dies hic transeat,
Pudor sit ut diluculum,
Fides velut meridies,
Crepusculum mens nesciat.
Aurora cursus provehat,
Aurora totus prodeat,
In patre totus filius
Et totus in verbo pater.
,
Diei sol ingreditur
Vt sex idemque transigat,
In noctis claudat aditum.
Nos ergo nunc, confamuli,
Prophetae dicti memores
Soluamus ora in canticis
Prece mixta Dauiticis,
Vt septies diem uere
Orantes cum psalterio
Laudesque cantantes Deo
Laeti soluamus debitum.
Sic enim Christi gratia
Peccantibus dat ueniam,
Saepeque confitentibus
Non aderit mors impia.
Memento non desit tamen
Orantibus, serui Dei,
Quod Pauli uox apostoli
Seruandum praedixit nobis,
Cuius uox hoc promeruit
Vt diceret idem Deo:
Orabo mente Dominum,
Orabo simul spiritu.
Ne uox sola Deo canat
Sensusque noster alibi
Ductus aberret fluctuans
Vanis praeuentus casibus.
Tunc enim Deo accepta est
Oratio canentium,
Si pura mens idem gerat
Quod explicat uox cantici
,
spreto cubili, surgimus:
nobis, Pater, canentibus
adesse te deposcimus.
Te lingua primum concinat,
te mentis ardor ambiat,
ut actuum sequentium
tu, Sancte, sis exordium.
Cedant tenebrae lumini
et nox diurno sideri,
ut culpa, quam nox intulit,
lucis labascat munere.
Precamur iidem supplices
noxas ut omnes amputes,
et ore te canentium
lauderis in perpetuum.
Praesta, Pater piissime,
Patrique compar Unice,
cum Spiritu Paraclito
regnans per omne saeculum. Amen.
,
lux ipse lucis et dies,
noctem canendo rumpimus:
assiste postulantibus.
Aufer tenebras mentium,
fuga catervas daemonum,
expelle somnolentiam
ne pigritantes obruat.
Sic, Christe, nobis omnibus
indulgeas credentibus,
ut prosit exorantibus
quod praecinentes psallimus.
Sit, Christe, rex piissime,
tibi Patrique gloria
cum Spiritu Paraclito
in sempiterna saecula. Amen.
omni referta gratia,
transitque rex, et permanet
clausa, ut fuit per saecula.
Summi Parentis Filius
processit aula Virginis,
sponsus, redemptor, conditor
suae gigas Ecclesiae.
Honor matris et gaudium,
immensa spes credentium,
lapis de monte veniens
mundumque replens gratia.
Exsultet omnis anima,
quod nunc salvator gentium
advenit mundi Dominus
redimere quos condidit.
Christo sit omnis gloria,
quem Pater Deum genuit,
quem Virgo mater edidit
fecunda Sancto Spiritu.
,
et principalis Unitas,
iam sol recedit igneus,
infunde lumen cordibus.
Te mane laudum carmine,
te deprecemur vespere:
te nostra supplex gloria
per cuncta laudet saecula.
Deo Patri sit gloria,
eiusque soli Filio,
cum Spiritu Paraclito,
et nunc, et in perpetuum.
, o piissima,
dulcis Virgo Maria!
Mater amata, intemerata,
ora, ora pro nobis.
Tu solatium et refugium,
Virgo Mater Maria.
Quidquid optamus, per te speramus;
ora, ora pro nobis.
Ecce debiles, perquam flebiles;
salva nos, o Maria!
Tolle languores, sana dolores;
ora, ora pro nobis.
Virgo, respice, Mater, aspice;
audi nos, o Maria!
Tu medicinam portas divinam;
ora, ora pro nobis.
et miserere,
quia peccavimus tibi.
Ad te Rex summe, omnium Redemptor, oculos nostros sublevamus flentes: exaudi, Christe, supplicantum preces.
Dextera Patris, lapis angularis, via salutis, ianua caelestis, ablue nostri maculas delicti.
Rogamus, Deus, tuam maiestatem: auribus sacris gemitus exaudi: crimina nostra placidus indulge.
Tibi fatemur crimina admissa: contrito corde pandimus occulta: tua, Redemptor, pietas ignoscat.
Innocens captus, nec repugnans ductus, testibus falsis pro impiis damnatus: quos redemisti, tu conserva, Christe.
, miserere nostri/nobis,
quia tu creasti nos,
tu redemisti nos sanguine
tuo pretiosissimo.
, dies illa,
Solvet saclum in favilla:
Teste David cum Sibylla.
Quantus tremor est futurus,
Quando Iudex est venturus,
Cuncta stricte discussurus!
Tuba, mirum spargens sonum
Per sepulchra regionum,
Coget omnes ante thronum.
Mors stupebit, et natura,
Cum resurget creatura,
Iudicanti responsura.
Liber scriptus proferetur,
In quo totum continetur,
Unde mundus iudicetur.
Iudex ergo cum sedebit,
Quidquid latet, apparebit:
Nil inultum remanebit.
Quid sum miser tunc dicturus?
Quem patronum rogaturus,
Cum vix iustus sit securus?
Rex tremenda maiestatis,
Qui salvandos salvas gratis,
Salva me, fons pietatis.
Recordare, Iesu pie,
Quod sum causa tua via:
Ne me perdas illa die.
Quarens me, sedisti lassus:
Redemisti Crucem passus:
Tantus labor non sit cassus.
Iuste Iudex ultionis,
Donum fac remissionis
Ante diem rationis.
Ingemisco, tamquam reus:
Culpa rubet vultus meus:
Supplicanti parce, Deus.
Qui Mariam absolvisti,
Et latronem exaudisti,
Mihi quoque spem dedisti.
Preces mea non sunt digna:
Sed tu bonus fac benigne,
Ne perenni cremer igne.
Inter oves locum prasta,
Et ab hadis me sequestra,
Statuens in parte dextra.
Confutatis maledictis,
Flammis acribus addictis,
Voca me cum benedictis.
Oro supplex et acclinis,
Cor contritum quasi cinis:
Gere curam mei finis.
Lacrimosa dies illa,
Qua resurget ex favílla
Iudicandus homo reus:
Huic ergo parce, Deus:
Pie Iesu Domine,
Dona eis requiem.
Amen.
,
et tu das illis escam in tempore opportuno.
Ps.144:16 Aperis tu manum tuam:
et imples omne animal benedictione.
Alleluia.
Jn 6:56 Caro mea vere est cibus:
et sanguis meus vere est potus:
Jn 6:57 qui manducat meam carnem,
et bibit meum sanguinem, in me manet, et ego in eo.
Alleluia.
,
mater misericordiae;
Vita, dulcedo et spes nostra, salve.
Ad te clamamus, exsules filii Hevae.
Ad te suspiramus,
gementes et flentes in hac lacrimarum valle.
Eia ergo, Advocata nostra,
illos tuos misericordes oculos
ad nos converte.
Et Jesum, benedictum fructum ventris tui,
nobis post hoc exsilium ostende.
O clemens, o pia, o dulcis virgo Maria.
,
et Sanctus de monte umbroso et condenso.
Operuit caelos majestas eius;
et laudis eius plena est terra.
in umbraculo Domini commorabitur
91:2
dicens Domino spes mea et fortitudo mea Deus meus confidam in eum
91:3
quia ipse liberabit te de laqueo venantium de morte insidiarum
91:4
in scapulis suis obumbrabit tibi et sub alis eius sperabis
91:5
scutum et protectio veritas eius non timebis a timore nocturno
91:6
a sagitta volante per diem a peste in tenebris ambulante a morsu insanientis meridie
91:7
cadent a latere tuo mille et decem milia a dextris tuis ad te autem non adpropinquabit
91:8
verumtamen oculis tuis videbis et ultionem impiorum cernes
91:9
tu enim es Domine spes mea Excelsum posuisti habitaculum tuum
91:10
non accedet ad te malum et lepra non adpropinquabit tabernaculo tuo
91:11
quia angelis suis mandabit de te ut custodiant te in omnibus viis tuis
91:12
in manibus portabunt te ne forte offendat ad lapidem pes tuus
91:13
super aspidem et basiliscum calcabis conculcabis leonem et draconem
91:14
quoniam mihi adhesit et liberabo eum exaltabo eum quoniam cognovit nomen meum
91:15
invocabit me et exaudiam eum cum ipso ero in tribulatione eruam eum et glorificabo
91:16
longitudine dierum implebo illum et ostendam ei salutare meum
,
dans vera cordis gaudia:
sed super mel et omnia,
eius dulcis praesentia.
Nil canitur suavius,
nil auditur iucundius,
nil cogitatur dulcius,
quam Jesus Dei filius.
Jesu spes paenitentibus,
quam pius es petentibus,
quam bonus te quaerentibus!
Sed quid invenientibus?
Nec lingua valet dicere,
nec littera exprimere:
Expertus potest credere,
quid sit Jesum diligere.
Sis Jesu nostrum gaudium,
qui es futurus praemium:
Sit nostra in te gloria,
per cuncta semper saecula.
Amen.
Polecamy kolekcję polskich pieśni pobożnych. Czas na śpiewaniu mija mile, jeśli mamy pieśni o gustownej melodii i sensownym tekście. A takie są właśnie prastare polskie pieśni religijne.
Pieśni oddają ducha Narodu i kształtują postawy przyszłych pokoleń. Na przestrzeni stuleci Polacy generalnie poważnie traktowali swą wiarę katolicką. W przeciwieństwie do innych państw, zwłaszcza tych obnoszących się dziś ze swą "europejskością", nie było tu wojen religijnych, nietolerancji religijnej, nie było palenia czarownic, nie było eksterminacji mniejszości narodowych i etnicznych. Polska nie prowadziła w zasadzie wojen ekspansyjnych, a jedynie obronne.
Dla katolika sprawy tego świata mają drugorzędne znaczenie, mają o tyle znaczenie, o ile służą głównemu jego celowi. W szczególności nie jest jego ideałem życie dostatnie i wygodne. Psalmista śpiewał: „Od bogactwa i ubóstwa zachowaj mnie Panie, bo we wielkich bogactwie zapomniałbym o Tobie, a we wielkim ubóstwie przekląłbym sam siebie”.
Dla każdego katolika głównym celem życia jest osiągnięcie wiecznego zbawienia. Aby osiągnąć zbawienie, należy przestrzegać Bożych nakazów, począwszy od Przykazania Miłości Boga i bliźniego, które jest fundamentem całego Bożego prawa w ogólności, a Dziesięciu Przykazań Bożych w szczególności. Każdy katolik wchodząc do wspólnoty Kościoła w przysiędze chrzcielnej wyrzeka się szatana, grzechu oraz wszystkiego, co do grzechu prowadzi.
Wersja mobilna (z linkami do melodii) http://weselewesel.lap.pl/broszura/piesvniOjczyzvniane.php?wersja=MO&zupelvny=TAK
Pieśń rycerska o bitwie pod Cedynią - autor nieznany
Hej cisawy koniu,
Czekaj tam na błoniu.
Czekaj pory, czekaj znaku
gdy pójdziewmy do ataku
kędy wzgórza Cedyni
Książę Mieczysławie,
Prowadź nas ku sławie.
Miecze nasze wyostrzone,
spróbujemy się z Odonem
za wałami Cedyni
A ty wodzu Czciborze
Prowadź wojów ku Odrze
Łuczników i toporników,
pancernych i tarczowników
kędy wzgórza Cedyni
24.6.972AD; Horytnica
Widzę Cię w grozie dymu i krwi,
kamienny Orle nad brzegiem Odry
Tam twe spojrzenie, gdzie twa armia śpi
spowita w blasku biało-czerwonym
Kroczę wśród wrzawy, pośród rannej mgły
lecą z zachodu czarne krucze hordy
Czy to jest jawa, czy to mi się śni?
Tu nad tym brzegiem płoną wici wojny
Gdy słowa w miecze przetopiły się
Srebrzyste włócznie niosło w dal odległą
A szańcem stał się drugi rzeki brzeg
w szkarłat odziany triumfował Mieszko
Cofnąć się musiał, w wściekłym szale, wróg
nurt zabrał ciała topielców daleko
I tylko kajdan zabrzmiał tępy dźwięk
najazd Germanów napiętnował klęską
Ref.
Gdy przyjdzie jeszcze oręż w niebo wznieść
Gdy przyjdzie synom za kraj ojców walczyć
Wspominajcie przodków, wiernych aż po śmierć
którym tak drogie były wieczne barwy
Świetnym zwycięstwem zapisała się
bitwa cedyńska i tak po wsze czasy
Płynie pieśń o niej, bo w pamięci tkwi
teutońska strzała i topór na tarczy
Wśród pól i lasów stroszy skrzydła swe
Ojczyzny Lechów zawsze wierny strażnik
Na chwałę mężnym wije gniazdo swe
o bohaterstwie z dumą będzie świadczył
Ref.
Gdy przyjdzie jeszcze oręż w niebo wznieść
Gdy przyjdzie synom za kraj ojców walczyć
Wspominajcie przodków, wiernych aż po śmierć
którym tak drogie były wieczne barwy
Tam pod Cedynią, stoi pomnik im
tam Orzeł Biały wiecznie trwa na warcie
Łopot sztandarów ukołysze sny
rycerskie sny Polski wielkich marzeń (x2)
wspomnienie historyczne (na melodię Michaela Praetoriusa)
Po Mieszku Pierwszym, Polski Chrzcicielu
Wódz na tron zasiadł, jakich niewielu,
Bolesław Chrobry, król znakomity
Od fal Bałtyku po Karpat szczyty
Od brzegu Łaby aż po Zadniestrze
Naród zjednoczył tak młody jeszcze.
Legendy stare spowiły dzieje,
Gdy z swą drużyną przemierzał knieje
I Szczerbcem szczebił kijowskie bramy,
A Niemcom w Miśni postawił tamy.
Grody czerwińskie wrócił macierzy
I o Łużyce Polskę poszerzył.
Gdy biskup Wojciech kraj misjonował,
A Prusak nędzny go zamordował,
Ciało Wojciecha wykupił złotem,
W Gnieźnie świętego pochował potem.
Gdy papież tegoż kanonizował,
Arcybiskupstwo nam erygował
Dobrego w Polsce mieliśmy pana,
Co za najazdy karał Germana,
Czechy pokarał z nim sprzymierzone
I w Pradze przywdział czeską koronę.
Wiódł przeciw wrogom bój sprawiedliwy.
W swoim przydonku pomnik ma żywy.
Byś to zapomniał, nasi wrogowie
Wciąż kalumniami mieszają w głowie.
A mimo wszystko myśl swym rozumem
I narodową strzeżże swą dumę,
Że już od wieków Naród nasz wielki
Odpór dać umiał najeźdzcom wszelkim.
jesień 1109 (melodia średniowieczna, autor nieznany))
Z dawien dawna pola orali Słowianie,
A z rabunku żyli w pijaństwie Germanie.
Tak też było w czasach cesarza Henryka
Lecz Lach na Psim Polu pogromił zbójnika.
Polskę piękną, żyzną chciał German shołdować,
Przy okazji ziemię słowiańską zrabować.
By móc z ciężkiej pracy polskiego rolnika
Kęsy smakowite do gęby swej wtykać.
Myślał, że zdobycie Głogowa jest fraszką,
Ale oblężenie dlań było porażką
Nad swą klęską długo się nie zastanawiał
I wnet ruszył żwawo ku murom Wrocławia.
Lecz go polscy woje i chłopi nękali
Pomniejsze oddziały w proch porozbijali
Wtem mu drogę Książę Bolesław zastąpił
Do otwartej bitwy z najeźdźcą przystąpił.
Już się wojska zwarły, już walczą na miecze
Polak jest mniej liczny, zacieklej wszak siecze
Wtem natarli chłopi na tyły niemieckie
Lecz po chwili walki udają ucieczkę
Niemieccy rycerze Polaków ścigają
I nędznie w gotowe zasadzki wpadają.
Widząc i słysząc hałas na swoich tyłach
Germanie myśleli, że reszta stchórzyła.
Zaraz ichny cesarz Herr Henryk dał nogę
W niemieckich szeregach zaś bito na trwogę.
Bo ich konie martwe na trawę padały.
Gdy polskie zatrute raziły je strzały
Trupem pole było usłane wnet całe
Niemcom na sromotę, Polakom na chwałę.
Dzikich psów gromada zbójców nędznych ciała
Z wielką zawziętością porozszarpywała.
Stąd to miejsce zwane do dziś jest Psim Polem
A ty moje dziecię znaj Bożą w tym wolę
Iże każdy tylko z swej pracy żyć musi
Niech lenistwo ciebie przenigdy nie kusi.
Gal Anonim, o Bolesławie III Krzywoustym (na melodię "Ehre sei Gott in der Höh", Gotteslob)
Cześć prawemu Panu Bogu, cześć i wieczna sława!
On swą mocą Pomorzany pod berło poddawa.
Cześć i sława dla zwycięzcy, księcia Bolesława!
Owóż obiegł raz Bolesław pewien gród stuwieczny,
Sam warowny już z natury, załogą stateczny,
A dla spraw jego królestwa wielce niebezpieczny.
No i cóż? Wrogowie pierzchli ucieczką szaloną,
Jeszcze u nich takiej rzezi nie bywało pono.
Siedem grodów wziął tam książę i zdobycz niepłoną.
Chwalmyż za to z Panem Bogiem Wawrzyńca świętego,
Bo się bitwa ona sławna stała w święto jego;
Godzien iście w owym grodzie kościoła wielkiego.
Opisawszy Bolesława zwycięstwo wspaniałe,
Wspomnijmy też i z cesarzem układy udałe,
Jak zawarli pokój, przyjaźń i braterstwo trwałe.
Nie jest tajne to nikomu, dla jakiej przyczyny,
Z jaką pychą wkroczył cesarz do polskiej krainy,
Jaki ład tu chciał wprowadzić, jakie karać winy.
Czymże jednak są przed Bogiem zamysły zuchwałe,
Bez którego woli nie drgnie ni źdźbło trawy małe,
A który wniwecz obraca góry okazałe.
Bolesław się ostał w państwie bez strat i bez trwogi
I gotowy jest do walki jakoby lew srogi,
Przed którym się korzy wszystko i pierzchają wrogi.
Żaden wróg takiemu panu nie śmie stawić czoła,
Nikt, że pola mu dotrzymał, chlubić się nie zdoła;
Każdy sąsiad żyć w pokoju pragnie z nim dokoła.
Wrogów swoich tryumfalnie zwycięża przebojem,
Wszystkim innym hojną ręką niesie dary swoje;
Król węgierski dzięki niemu cieszy się pokojem.
Nie tu pora, by z osobna wywodzić uczenie
To, co wiedzą ci, co znieśli pęta i więzienie.
Lecz my teraz bez przygany niesiem chwały wieniec.
Gal Anonim
Naszym przodkom wystarczały
ryby w rzekach się kryjące,
My po wielkie przychodzimy,
w oceanie pluskające!
Ojcom naszym wystarczało,
jeśli grodów dobywali,
A nas burza nie odstrasza
ni szum groźny morskiej fali.
Nasi ojce na jelenie
urządzali polowanie,
A my skarby i potwory
łowim, skryte w oceanie!
1278AD (na melodię hymnu kazachskiego)
Tatarzynów z piekła armia
W Kęble ci obozem stała
I by zgnębić polskich jeńców
Na figurkę Marii plwała
Lecz Najświętsza Panna Maria
Tej zniewagi nie zdzierżyła
Rozświetliła się i wzniosła
Czym Tatarów wystraszyła
Przerażeni tym zdarzeniem
W koń na oślep uciekali
Tak bez składu i bez ładu
Wprost na wojska polskie gnali
W ten czas bowiem od Krakowa
Oddział polskich szedł rycerzy
By spowolnić pochód wroga,
Opór stawić, się z nim zmierzyć
Bez szans byli ci rycerze
Przeciw armii tej piekielnej
Dwudziestokroć wszak liczniejszej
Żądnej mordów i pazernej
Gdy więc armię tę ujrzeli
Rozpędzoną jak natarciu
Z własną śmiercią się liczyli
W pierwszym z nimi strasznym starciu.
Lecz spostrzegli, że w nieładzie
Tatar w pole wszak wylega
Wnet ujrzeli też przyczynę
Bałaganu w ich szeregach
A figura Świętej Panny
Się na wzgórze przemieściła
Z tyłu za naszym rycerstwem
I Tatarów oślepiła
Zrozumieli ten znak z Nieba
W lot rycerze chrześcijańscy
Wznieśli w górę swoje miecze
Uderzyli w imię Pańskie
Jako drwale las karczują
Tak i oni w pień wycieli
Tych najeźdźców z dzikiej Azji
Ach nieliczni ocaleli
Ci, co zbiegli, już do Polski
Wracać więcej nie pragnęli
Bo z mocarną Obrończynią
Do czynienia mieć nie chcieli.
Pamiętajcie po wsze czasy
To zwycięstwo pod Kęblewem
Wy bluźniercy europejścy
Trwóżcie się przed Bożym gniewem
My, Polacy wierni, trzeźwi
Zaś zanośmy swoje modły
Do Kębelskiej Panny Marii
By herezje nas nie zwiodły.
z 23 lutego AD 1280; na
melodię pieśni wojów Bolesława
Tatar z Ruskim najechali
Polskie ziemie, mordowali.
Niszczą, gwałcą piekła druhy,
Matkom rozpruwają brzuchy.
Wszędzie rozpacz, widmo głodu.
Dumał więc kniaź z Piastów rodu,
Jak powstrzymać marsz pogaństwa,
Wrogów wyprzeć z granic państwa.
Leszek Czarny woje sprawia,
Wkrótce wrogom czoła stawia.
A gdy znak dał kniaź prawicą,
Starli się pod Koprzywnicą.
Polak bije się z uporem.
Tatar gnie się pod naporem.
Wnet ucieczką się ratuje.
Własne konie go tratują.
Za Lwów przegnał Leszek Czarny,
Zniszczył wroga kniaź mocarny.
Nam zaś wielbić trzeba Boga,
Że uwolnił nas od pogan.
27 września 1331
Jak to licuje z honorem rycerza,
Gdzież jest pobożność zakonnika,
Gdy nie w pogan, lecz w chrześcijan uderza?
Nie pasterz on owiec, on lis dla kurnika.
Do Boga on miał nawracać Prusaka,
Na pruskiej ziemi budować kościoły,
A pali domy zbożnego Polaka,
Rabuje mienie, owce i woły.
I znów z toruńskiej twierdzy wyrusza
Z krzyżem na płaszczu, z sercem szatana.
Ku potępieniu prze jego dusza,
Od jego ręki ziemia krwią zlana.
Lecz z zwycięstw pyszny na krwawym szlaku
Tam pod Płowcami zamarł od trwogi.
Kiedy przystąpił nasz król do ataku
Krzyżak więc musiał zawrócić z drogi.
Wojska Łokietka sprawiły się w boju
Na polu poległ krzyżacki marszałek
Naszym przypadły łupy po znoju
I po wsze czasy zdobyto chwałę.
Choć dziś gryzipiórki wsze opluwają
Wszelką chwałę polskiego oręża
To w twej pamięci niech słowa zostają
Że Bóg grzech karze, a cnota zwycięża
Autor nieznany, o bitwie z 15.7.1410 AD
We wtorku dzień apostolski
Rzekł marszałek - królu polski,
Wielki tu jest lud nad nami
Trzeba by był Pan Bóg z nami.
Na Grunwaldzkiem Polu
Król widząc, iż blisko było
Aby się to dokończyło
Nacz się Niemcy hardzie brali
Niż polskiej mocy dostali.
Na Grunwaldzkiem Polu
Rozkazał dać znak potkania
I mało było czekania
Bo poszły ochotnie k'sobie
Tak wybrane czoła obie
Na Grunwaldzkiem Polu
Zaczęła się bitwa sroga
Śmierć, krew, dusza tam niedroga
A mąż się do męża kwapił
Czym kto mógł swego załapił
Na Grunwaldzkiem Polu
Mistrz z kontury wszyscy zbici
Miecze co przynieśli i ci,
Pokora sama wygrała
Bo u Boga miejsce miała
Na Grunwaldzkiem Polu
Obóz, działa wszystkie wzięto
Tak Niemcom pychę odjęto
A łańcuchy zgotowane
Na ichże szyje wkładane
Na Grunwaldzkiem Polu
Po tej bitwie stał się koniec
A do Polski posłan goniec
Iż król wygrał, a mistrz stracił
I gardłem tego przypłacił
Na Grunwaldzkiem Polu
Tak ci Pan Bóg pychę traci
A pokorę hojnie płaci
Sprawiedliwość w bitwie może
Daj tak zawżdy wygrać Boże.
Na Grunwaldzkiem Polu
bitwa 15.7.1410; Horytnica, "Jaszczurkowcy"
Obrócili w zgliszcza pracę wielu lat
Zakonni oprawcy krzyżem znaczą płaszcz
Zginał się w niewoli ciemiężony kark
Ile razy świszczał knechta groźny bat
Zagłodzone dzieci, córki gwałtem brał
Gorze wam, Krzyżacy! Jeszcze przyjdzie czas
Gdy chorąży światła wstanie pośród nas
Bywaj nam Jagiełło, idziem w bitwy brzask
Ref.
Przyszła ku nim nocą promienista wić
Rozdarł ciężkie dyby uwięziony gryf
Nam stanowić Polskę, lub w germaństwie zgnić
Nam ratować mowę, lub niemymi być
Tu, w sercu zakonu, tli się buntu żar
Tu, wśród wielu wrogów, opór nadal trwa
Przetrwa ta idea, pozostawi ślad
Na kartach historii Jaszczurkowców brać
Tam, gdzie jeszcze wczoraj plecy znaczył bat
Tam na szubienicy wisi teraz kat
Długo przyszło czekać - przez tak wiele lat
Bywaj nam Jagiełło, nam zwycięstwa wiatr
Na polach Grunwaldu spadły hydry łby
Niemieckie rycerstwo rozniesione w pył
Powstał lud pomorski, podniósł zimną stal
Ukrywaną flagą załopotał wiatr
Ref.
Przyszła ku nim nocą promienista wić
Niosła ją wysoko, wolność chciała żyć
Nam na zatracenie, lub w zwycięstwo iść
Nam ciemności lochów, lub słoneczne dni
Tu, w sercu zakonu, rośnie polska straż
Tu, w samym Malborku, siła jest już nas
Oręż hartowaną łzami w kuźni znać
Kaszubscy mściciele, Jaszczurkowców brać
Pieśń białoruska, swobodne tłumaczenie, 15.7.1410
Sławić będę chrobrych rycerzy sarmackich
Co zgnietli pod Grunwaldem zbójników krzyżackich
Zakon Litwę, Polskę zbójecko rabował
Palił wioski i miasta, i ludzi mordował
Więc na wojnę szybko wyruszajmy w drogę
By na pruskiej ziemi potykać się z wrogiem
By krzyżacką przemoc przerwać, rusz do boju
I Ojczyźnie miłej wrócić dni pokoju
Z wszech zakątków kraju rycerze ruszyli
Na Grunwaldzkim polu krzyżaka gromili
My Bogurodzicę, Niemcy Dasticht pieli
Gromem armat bitwę zaraz rozpoczęli
Litwini z okrzykiem skoczyli na konie
A konie ich rączo sunęły przez błonie
Śmiało książę Witold przewodzi drużynie
i "do boju" krzyczą w porannej godzinie
Wnet w zbrojach Polacy w szyku z drugiej strony
Uderzą na Niemca jak niedźwiedź szalony
Jak lód zimni Niemcy zawzięcie się biją
Lecz strzały i lance im zbroje przebiją
Szczęk mieczy, huk armat, gardła z krzyku zdarte
Gdy wojska na polu w strasznym boju zwarte.
Zbroje skrzypią groźnie, krew leje się krasna
A słońce po niebie płynie złote jasne
Legło dziesięć pruskich najlepszych kompanii
I ich sojuszników z Francji i z Hiszpanii
Nasze kopie ich rażą, a wojska okrążają
Pruskiego najeźdźcę w pęta zakuwają
Komturów krzyżackich dzidami przebili
Ich fałsz i oszustwa do żołądków przeszyli
Nasze śmiałe zuchy tak Niemców pobili
że jak wilki w krzakach z płaczem głośno wyli
Kilka mil na tył wroga nasi zajechali
Niemcy legli jak trawa, zbroje swe oddali
Ze wzgórza abstynent Władysław Jagiełło
dowodził wojskami, Bóg zaś wiódł to dzieło
Król wina krzyżackie dał wylać w jeziora
Nastała dla Polski jej potęgi pora
Póki w wojownikach bez trunków krew płynie
Póty Polska ni Litwa od wroga nie zginie
Wnet o tym mówi każde polskie plemię
Wieści te radują niebiosa i ziemię
We wszystkich kościołach Te Deum śpiewano
Na Litwie i w Polsce Boga wychwalano
15.9.1463AD
Pod Grunwaldem lekcja miła
Na czterdzieści lat starczyła.
Znów pragnęli żyć krzyżacy
Z chłopów polskich ciężkiej pracy.
Ziemie nasze najechali
I co mogli, rabowali.
Dziesięć lat ta wojna trwała.
Polska zbójów wypierała.
Aż Gniew okrążyli woje,
Gdzie krzyżackie gniły gnoje.
Wielki Mistrz chciał ich ratować,
Drogą morską szedł wojować.
Wziął 44 statki.
Nie spodziewał się więc wpadki.
Dwa tysiące zabrał zbrojnych,
By rozstrzygnąć losy wojny.
Lecz mu pogoniła kota
Gdańsk chroniąca polska flota.
Zawrócili więc krzyżacy,
Lecz ścigali ich Polacy.
Admirał Stolle Wincenty
I Maciej Kolmer okręty
Z Gdańska wiedli z polskim wojskiem,
A zaś Jakub Vichs elbląskie.
W głowie przy tym się nie mieści.
Polak statków miał 30,
A żołnierzy tylko pięćset,
Ale serce miał on większe.
Zwarli się w Zatoce Śnieżnej.
Polak bił niezwykle mężnie.
Zepchnął wroga na mieliznę.
Walczył dzielnie za Ojczyznę.
Abordażem brał okręty.
Krzyżak przegrał bój zacięty
Tysiąc zbójów śmierć zabrała.
Reszta wojska się poddała.
Mistrz krzyżacki zbiegł w niesławie.
Tak skończyło się bezprawie,
Gdy krzyżaka pokonano,
Bestii zęby wyłamano
Toteż rok w rok, gdy się zbliża
Święto Podwyższenia Krzyża,
Dziękuj Bogu za dar glorii
W Zatoce Śnieżnej Wiktorii.
8 września 1514, swobodne tłumaczenie
Razem hetmani obaj, Hej, Polski oraz Litwy
zebrali wojska swoje, Hej, do ogromnej bitwy
Tam za Orszą wiele mil, Hej, u Kropiwnej łuku
By pogromić Moskala, Hej, zapamiętaj wnuku
Uderzyła Moskwa snadź, Hej, na Litwę w południe
Ale książę Konstanty, Hej, sprawił się tam cudnie
Kniaź Litwinów prowadził, Hej, chytrze do ataku
Zwiódł Moskwę do zasadzki, Hej, na pastwę Polaków
Litwini w koń ruszyli, Hej, tam walka zacięta,
Moskwę ścigali w wąwóz, Hej, rżnęli jak zwierzęta
Piesi żołnierze dobrzy, Hej, w boju pomagali
I Moskali rozlicznych, Hej, w walce zabijali
Konstanty swe armaty, Hej, na Moskwę skierował
A Moskal się ze strachu, Hej, ucieczką ratował
Z husarią polski hetman, Hej, uderzył w Moskala
Z długimi lancami kłus, Hej, szeregi rozwala
Do wieczora wielki wrzask, Hej, nad wzgórza się wznosi
W ciężkiej bitwie ziemię wszą, Hej, krew moskiewska rosi
Litwini i Polacy, Hej, mężnie się sprawili,
Na udział w przodków chwale, Hej, słusznie zasłużyli
Ze zdobycznych armat, kul, Hej, odlano w Krakowie
Katedralny dzwon, co się, Hej, Zygmuntowym zowie
Kiedy więc dzwon Zygmunta, Hej, bije na Wawelu,
O orszańskiej wiktorii, Hej, śpiewaj przyjacielu.
Tam Bóg prawej wiary lud, Hej, przed kacerstwem bronił.
Jeśli wiarą będziem żyć, Hej, i nas też ochroni.
8 września 1581 do 6 lutego 1582; na ludową meodię inflancką
Inflant długie, cudne plaże
Zachęcają cię do marzeń
O bezkresie, o swobodzie.
Tu się czujesz sto lat młodziej.
Te jeziora urokliwe,
Pluskiem ryb jakoby żywe.
Tu napotkasz boćki, bobry.
Rzeknie niedźwiedź ci "dzień dobry"
Piękne są inflanckie lasy.
Sosny, świerki pomną czasy,
Gdy tu Polska władzą była,
Lud tu wolnym uczyniła.
Nie dziwota, że Rosjanie
Wielką chrapkę mieli na nie.
Ale Stefan król Batory
Udał się w tutejsze bory
Aż pod Psków pomaszerował,
Przeciw Moskwie tam wojował.
Długo trwało oblężenie,
Aż odzyskał polskie mienie,
Aż nam zwrócił car Inflanty.
Znów brzmieć mogły polskie szanty.
Wszem radością szczęście chwili,
Gdy rabusiów się pozbyli.
m.in. o Bitwie Pod Kłuszynem 4.7.1610 , Wojciech Rakowski; na mel. serbską ludową ON KOCOBO, KOCOBO
A wtym | kanclerz koronny | Żółkiewski | rzeczony,
Szczęściem, dzielnością, | męstwem nad insze | wsławiony, [wsławiony, wsławiony,]
Który nieraz ten naród bisurmański gromił,
Ich wojska niezliczone potężnie przełomił – 2x
Pomnią | to ukraińskie | pola krwią | skropione
I kłuszyńskie, gdzie | legły pułki | niezwalczone, [niezwalczone, niezwalczone,]
Ten posiadł i stolicę Carstwa Moskiewskiego,
I potężne wojska zbił monarchy wielkiego, - 2x
Szujskich | wziął i z hetmany, | i oddał | królowi
Na nieśmiertelną | sławę swemu | narodowi, [narodowi, narodowi,]
Rzecz piszę niewidzianą i słuch niesłychany,
Aby cara król polski miał kować w kajdany - 2x
Tomasz Piorski (do muzyki tradycyjnej:
"Spanish Ladies"), o bitwie pod Oliwą, 28 listopada 1627
Był wiek XVII, rok dwudziesty siódmy,
Listopadowy wiatr zimny wiał.
Była niedziela i słońce wstawało,
Na "Świętym Jerzym" sygnałem był strzał.
Ref.: Ma Anglia Nelsona i Francja Villeneuve'a,
Medina-Sidonia w Hiszpanii żył.
A ty zapamiętaj Arenda Dickmanna!
To polski admirał, co z Szwedem się bił.
Sześć szwedzkich okrętów na walkę czekało,
A każdy z nich większy od naszych dwóch.
Choć siły nierówne, bo dział było mało,
To w polskich załogach bojowy był duch.
Ref.: Ma Anglia Nelsona i Francja Villeneuve'a, ...
Huknęła salwa, wiatr żagle złapały,
Błysnęły armaty z burtowych furt.
Dziesięć korabi do walki ruszało,
Od strony półwyspu stał szwedzki wróg.
Ref.: Ma Anglia Nelsona i Francja Villeneuve'a, ...
Błyskały armaty, gwizdały kartacze
I z trzaskiem okręty zwarły się dwa.
"Wodnik" przypuścił abordaż zuchwały,
Pogrążył się szwedzki galeon wśród fal.
Ref.: Ma Anglia Nelsona i Francja Villeneuve'a, ...
"Tigern" i "Solen" - okręty rozbite,
A reszta Szwedów uciekła gdzieś w dal.
Admirał Dickmann legł w boju zabity,
Lecz flota spod Orła zwycięstwo swe ma.
Ref.: Ma Anglia Nelsona i Francja Villeneuve'a, ...
obrona Częstochowy 1655
Uderzcie dzwony potężne,
uwierzcie w serca swe mężne,
ufajcie w bramę niebieską,
bastion przed bestią.
Ref: Zawitajże Królowo w słońca blasku,
wieniec ponad Twoją głową z gwiazd dwunastu,
zawitajże Królowo w blasku słońca,
zostań z nami, zostań z nami, aż do końca
Wykrzeszcie z siebie chęć chęci,
dostrzeżcie, co widzą Święci:
Prawdę i Piękno, i Dobro,
najczystsze z obron
Ref: Zawitajże Królowo w słońca blasku,....
Podnieście strapione głowy,
pobierzcie do Częstochowy,
gdzie swoje zginają karki
i niedowiarki.
Ref: Zawitajże Królowo w słońca blasku, ...
o II bitwie chocimskiej 11 listopada 1673 - śpiewała Camerata Cracovia
Słuchajcie wszyscy, jako Bóg łaskawy
przywiódł do wielkiej Polski Naród sławy
a oddawajcie uniżone dzięki
Jemu na wieki
Że do ostatka nie dał nam zaginąć
skarał jak ojciec, a kazał przeminąć
swej surowości, miecz nam zgotowany
wziął na pogany
Turczyn wyniosły, co go świat się boi
wziąwszy Kamieniec pod Chocimiem stoi
tam swe wprowadził wielbłądy na szopy
w nasze okopy
Zaraz hetmani przeciwko nim poszli
przez krwawe niegdej bukowe zarośli
gdzie nieszczęśliwie za króla Olbrachta
zginęła szlachta
Hetman Sobieski wszystko opatrzywszy
ciężkie przeprawy ostrożnie przebywszy,
gdzie wyszedł w pole, by Turka powstrzymać
od Wołoszyna
A gdy rycerstwo westchnęło do Boga
zaraz odeszła od nich wszelka trwoga
dali dla wiary, dla ojczyzny miłej
ostatnie siły
Wielki Sobieski marszałku, hetmanie
niech ci za tryumf nieśmiertelny wianiec
Bądź dla Ojczyzny naszej opiekunem
Turkom piorunem
Wojciech Kilar, Jerzy Lutowski
W stepie szerokim, którego okiem
Nawet sokolim nie zmierzysz.
Wstań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowa
Pieśni o małym rycerzu!
Choć mały ciałem, rębacz wspaniały,
Wyrósł nad pierwsze szermierze.
I wieki całe będą śpiewały
Pieśni o małym rycerzu!
Ty, któryś w boju i Ty, coś w znoju,
I Ty, co liczysz i mierzysz.
Wstań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowa
Pieśni o małym rycerzu!
Horytnica
Nie płacz po swoim zagończyku, choć poległ taki młody.
Nie łez mu brak lecz dzikich stepów, swej szabli i przygody.
Tam, gdzie ich wojen niosły losy jak wichry letniej burzy,
Tam ciągle płynie pieśń żołnierska - wolności, walki, służby.
Spójrz, idą pułki Lisowczyków, we wszystkie strony świata.
Pod kopytami szwedzki dragon, od szabli ginie Tatar.
Spójrz, idą pułki Lisowczyków, we wszystkie strony świata.
Buzdygan kruszy szyki wrogów, to Lisowczyków szarża.
Na Kresy wiodła krew gorąca, by carskie burzyć trony.
Choć żołdu nie płaciła Polska, zadanie wypełniono.
I niosła w dal gorące serca, pieśń ognia, krwawej stali.
Rytm kopyt wybijały bębny, gdy w dal galopowali.
Spójrz idą pułki Lisowczyków, we wszystkie strony świata.
Pod kopytami szwedzki dragon, od szabli ginie Tatar.
Spójrz idą pułki Lisowczyków, we wszystkie strony świata.
Buzdygan kruszy szyki wrogów, to Lisowczyków szarża.
Czerwono czarny sztandar wzywał przeciwko wielu wrogom.
Na Rusi wzmogła się pożoga, to szwedzki nadszedł potop.
Gdy przyszło wydrzeć Azji Jasyr i rozbić Tatarzyna,
Tam rozbiegały się gromady, straceńców gnała drużyna.
Spójrz idą pułki Lisowczyków, we wszystkie strony świata.
Pod kopytami szwedzki dragon, od szabli ginie Tatar.
Spójrz idą pułki Lisowczyków, we wszystkie strony świata.
Buzdygan kruszy szyki wrogów, to Lisowczyków szarża.
Czas zatarł pamięć tamtych wieków, walecznej, dziarskiej braci.
Ich kości leżą pośród stepów, wśród dzikich pól połaci.
Lecz wiem, że gdy Was wezwie Polska, zabłysną ostre szable
I duchy Wasze niespokojne, znów dla niej ruszą w siodle.
1863AD, autor nieznany
Posłuchajcie, ja was proszę, o wojnie tureckiej.
Turek zmierzył się przed trzystu lat z królem Sobieskiem
Wpierw w niedzielę Turka z rana wpłynęły okręty
i na tym miejscu stanęły, gdzie był obraz święty.
A w niedziele bardzo rano bramy otworzyli,
Zaraz do miasta, do Wiednia Turcy przystąpili.
O, o Wiedniu, o, o Wiedniu, już cię teraz mamy.
Już cię tu nikt nie obroni, jeno ten nad wami.
I przyjechał pan turecki, monstrancyję zdjęli.
Siedemdziesiąt zakonników przed klasztorem ścięli.
A i pannom zakonnicom żni piersi nożami,
A Przenajświętszy Sakrament deptali nogami.
Dzieci bili, zabijali, na bagnety brali.
Nieszczęsne matki patrzały, z żalu umierały.
Krew płynęła strumieniami z okien na ulice.
Turek ze wszystkich stron świata strzelał w kamienice.
I już wszyscy potrwożeni, już we krwi stanęli.
I o pomoc Matkę Bożą gorliwie prosili.
O Przenajświętsza Panienko, wiele tego razy
Obrażali, posiekali Twe święte obrazy.
I przyjechał król Sobieski, do kościoła bieży.
Upadł przed Najświętszą Panną, i tam krzyżem leży.
Wtem zawowała z obrazu: "Powstań na kolana.
O powstań królu Sobieski, na Turka pogana".
"O Przenajświętsza Panienko, jakże mam wojować,
Kiedy już słońce zachodzi, późno się szykować."
"A ja mowie to do ciebie, ze z mojej przyczyny.
Słońce będzie ci świeciło dłużej trzy godziny".
"O Przenajświętsza Panienko dopomóż mi sama,
Bo ja idę już wojować na Turka pogana."
O i powstał król Sobieski, który krzyżem leżał,
I na Turka poganina czym prędzej pobieżał.
I ze wzgórza Kahlenbergu król wojska prowadził.
Każdy husarz z pięćdziesięciu Turków sobie radził.
Choć liczyła pół miliona ludzi armia wroga,
Nic ci mnogi lud nie wzmoże przeciw armii Boga.
I Przenajświętsza Panienka sama w wojnie była
I o pomoc swego syna, o pomoc prosiła.
I Przenajświętsza Panienka sama w wojnie była
I z pomocą swego Syna Turka oślepiła.
Zobaczywszy Bóg Najwyższy z nieba wysokiego
Spuścił na nich deszcz kamienny, wybił do jednego.
Ci którzy żywi zostali, jęli rejterować.
Poprzysięgli, że nie pójdą do Polski wojować.
autor nieznany
Pokłon, pokłon dla hetmana, króla Sobieskiego Jana
Niech mu takich "Wiedni" wiele, jako dywan się uściele
Francuz, Anglik, szczur niemiecki, wie czym słynny jest Sobieski
My Ojczyźnie, razem z Janem, zabliźniamy każdą ranę
Nie masz jak ten polski naród, on Tatarów i bojarów
Kozaczyna i Turczyna mocną dłonią wziął za łeb!
a Austriak wredna żmija, bez Polaka był by kiep...
Niech opowie wiatr - husarskiej braci kompan
jak turecki gad od szabel Polonusów padł!
Pokłon pokłon dla hetmana, króla Sobieskiego Jana
Po dywanie Glorii stąpa, stąpa pewnie, tak od lat
Gdy w szeregach nasz Jan Trzeci, karabele w rapciach drżą
Jasna gwiazda nad Nim świeci i przewodzi panowania dniom!
Świeć gwiazdo świeć, nie żałuj blasku polskiej ziemi
Nagrodą jest patronkę w Tobie mieć
Victorię głoś, sama - z istoty swych promieni...
Wybrali nas dzisiaj na Pospolitą Rzecz!
Pokłon pokłon dla hetmana, króla Sobieskiego Jana
Niech mu takich "Wiedni" wiele, jako dywan się uściele
Nie masz jak ten polski naród, on Tatarów i bojarów
Kozaczyna i Turczyna mocną dłonią wziął za łeb!
a Austriak wredna żmija, bez Polaka był by kiep...
Sarmacki miecz, Sarmacki miecz...
Niech sławi Pospolitą Świętą Rzecz!
Bitwa pod Hodowem, Okopy Trójcy Świętej, 11 czerwca 1695; na melodię 40:1 Sabaton
Husarów ze trzystu huf
Obozem tu stał
W sześćdziesiąt tysięcy gdy gnał
Przez step turecki nasz wróg
Okopom patronem był
Trójjedyny Bóg
Na kresach wszech polskich dóbr, ziem
Był czerwiec, zielenił się step
Refren;
O wara tym, co wznoszą dłoń
Na kraj, chroniony przez polską broń
Nie wygra z Polakiem dwustu
Bo tak waleczny Polaka duch
Przeciw jednemu
Dwustu ich szło
Ducha polskiego
Wszak nie znali
Trzystu husarów
Ruszyło w bój
Rozbiło turecką armię w proch.
Husaria ruszyła na znak
"Uderzać już czas"
Szum skrzydeł się wzbijał nad step
Wnet wróg w zasięgu jest lanc.
Szeregi tureckie śmierć
Tnie niby łan zbóż
Już dziesięć tysięcy mniej dusz
A reszta ucieka co tchu
Refren;
O wara tym, co wznoszą dłoń ...
(tłum. Samuel Twardowski)
DO RYCERSTWA POLSKIEGO OJCZYSTĄ MUZĄ
AD EQUITES POLONOS
Aeterna magnis carmina Carpat... (Lib. IV, l)
Wieczną na wielkiej krępakowej skale
Rysuję piosnkę. Umiejcie ją cale,
Potomne czasy! Niewinne dziewczęta
Niech ją i późne śpiewają wnuczęta.
Próżno, Polacy, miasta murujemy,
Próżno i zamki do zamków łączemy,
Jeśli w kościołach pustki, a wyniosłe
Świątnic fabryki chwastami zarosłe.
Próżno hucznymi z fortec kartanami
Puszkarze miecą swymi piorunami,
Jeżeli chóry kościelne pauzują,
A nieme dzwony wieże swe piastują,
Jeśli też w jednym będących Kościele
Wyznania Boga jest przeciwnych wiele,
A gminu ludzi, prze ich dzikie zdanie,
Prawa i wiary dziwne pomieszanie.
Za jedną bramą źle w mieście siedzimy,
Źle w jednym szyku ojczyzny bronimy,
Ofiary Bogu, nabożeństwa różne,
Błagania nieba - sposoby to próżne.
Kto nie wie Greków: że o wierze swary
Włożyły piękną Grecyją na mary?
Gdy się gmin w Boskie wdaje tajemnice,
Kurzą się czeskie sąsiedzkie świątnice.
Wnętrznym wzruszeniem utracone zdrowie
Królestwa swego płaczą cni Węgrowie.
Zebrane w kupę wszytkie możne siły
Oraz przeciwne wiary potopiły.
Rzuć z Tatr, Polaku, w lewo twoje oko
Na pola bydeł pełne, skąd szeroko
Draw i Saw płyną i skąd szerokimi
Wiezie obfitość Dunaj brzegi swymi.
Zaż by tak urósł ów tyran Sztambołu,
Kiedy by widział serca wszech pospołu
Sfornych chrześcijan w jednym wiary pęcie?
Sprzysięgło siły byłyby mu w wstręcie.
A wszak swym siłom Węgrzyn podufały,
Już był opatrzył swe fortece, wały,
A w brzegach pełnych rozłożysty Dunaj
Przestrzegał: przez mię o moście nie dumaj.
Bronił ten do miast przystępu snadnego,
Ale Bóg gniewu nieubłaganego,
Złych rąk obrony hańby i nadzieje,
Z których się oraz całe niebo śmieje.
Wieszczym ja duchem z nieba obietnice
Niosę krwi polskiej; póki ich świątnice
Zgodnymi śluby, modłami i pieniem,
Jednym kadzidła ciepłe są paleniem;
Póki i Tobie pokorne kolana
Polska nachyla, kiedy zorza rana,
Jasne południe i mrok późny każe,
O Panno, wolna od wszelakiej zmaze!
Pókić ołtarze, kiedy w grudniu świta,
Świec siedmią jasne i trwa starożyta
Pieśń przodków naszych, a gmin pospolity
Pokornieć pali z prosta wosk uwity.
Nas samych Wisła i Dniepr niech napawa,
W morza swe idąc póki biegu stawa.
A my ni wichrów z południa się bójmy,
Ni się o Arkton północną frasujmy.
Mylę się? Czyli głos z powietrza czuję?
Głos mi poważny nadzieję cukruje.
A na znak, co się chmurą kęs zadęło,
Zaraz i niebo pogodą błysnęło.
Horytnica
Niechaj skrzydła chwały niosą Was
Rozniecając czarnych szabel blask
Jak lawina mknie stukonny grom
Strachu nie znając, ziemię zraszają krwią
Rude tygrysy, lamparty złote
Okrywa rotę szkarłat i stal
Piękno i strach razem puszczone w cwał
W duszach zaś mieszka niezwykłe męstwo
Honor, braterstwo, odwaga lwia
Do walki pcha, dla sławy i za kraj
Niechaj skrzydła chwały niosą Was
Rozniecając czarnych szabel blask
Niczym ogień z nieba spadnie cios
Znów odmieniając dziejów los
Niech w sokolim pędzie jazda gna
Na proporcach tańczy bitwy wiatr
Jak lawina mknie stukonny grom
Strachu nie znając, ziemię zraszają krwią
Choć nieprzyjaciół jak ziarnek maku
Nasi w ataku bitni jak pieprz
Ołowiu deszcz strząsają z siebie, precz
Zacieśniaj szyki, morderczy impet
Rzeczpospolitej pancerna pięść
Uderzaj, leć, przynieś na kopiach śmierć
Niechaj skrzydła chwały niosą Was
Rozniecając czarnych szabel blask
Niczym ogień z nieba spadnie cios
Znów odmieniając dziejów los
Niech w sokolim pędzie jazda gna
Na proporcach tańczy bitwy wiatr
Jak lawina mknie stukonny grom
Strachu nie znając, ziemię zraszają krwią
Magna Polonia invicta est
Vivat husaria et vivat rex
Amor patriae nostra lex
Rozwiń chorągiew i pochyl kopię
Prowadź wierzchowca w pełnym galopie
Dziś Twoja dzielność, Twe ideały
Wyniosą Polskę do nowej chwały
Juliusz Słowacki 1864,
Nigdy z królami nie będziem w aljansach,
Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi;
Bo u Chrystusa my na ordynansach —
Słudzy Maryi!
Więc choć się spęka świat, i zadrży słońce,
Chociaż się chmury i morza nasrożą;
Choćby na smokach wojska latające,
Nas nie zatrwożą.
Bóg naszych ojców i dziś jest nad nami!
Więc nie dopuści upaść w żadnej klęsce;
Wszak póki On był z naszymi ojcami,
Byli zwycięzce!
Więc nie wpadniemy w żadną wilczą jamę,
Nie uklękniemy przed mocarzy władzą;
Wiedząc, że nawet grobowce nas same
Bogu oddadzą.
Ze skowronkami wstaliśmy do pracy,
I spać pójdziemy o wieczornej zorzy;
Ale w grobowcach my jeszcze żołdacy
I hufiec boży.
Bo kto zaufał Chrystusowi Panu,
I szedł na święte kraju werbowanie,
Ten, de profundis, z ciemnego kurhanu,
Na trąbę wstanie.
Bóg jest ucieczką i obroną naszą!
Póki on z nami całe piekła pękną!
Ani ogniste smoki nas ustraszą,
Ani ulękną.
Nie złamie nas głód, ni żaden frasunek,
Ani zhołdują żadne świata hołdy:
Bo na Chrystusa my poszli werbunek,
Na jego żołdy. —
Cześć polskiej ziemi, cześć,
Ojczyźnie naszej cześć,
Cześć Polsce, cześć !
Kto się jej synem zwie,
W kim polska dusza wre,
Niech stanie w grono te
Pieśń chwały wznieść. x2
Już nieraz obcy lud,
Bój przeciw Polsce wiódł,
Lecz Lach go starł.
I Polak w Moskwie był,
I on był groźnym z sił,
I przed nim czołem bił
Rosyjski car. x2
Nie chełp się wrogu nasz,
Choć wojska liczne masz
Na żołdach swych.
Do bram Zamościa bież
Gostyńskich spytaj wież,
Niech rzekną, jeśli chcesz:
Kto siedział w nich. x2
Teutonów, Turków znak,
Starł nasz wolności ptak,
W kajdany skuł –
Szwed, Tatar przed nim drży.
Kto knuje spisek zły,
Ma o podboju sny,
Swój kopie dół. x2
Bracia do boju nadszedł czas,
Trąba wojenna wzywa nas.
Do boju! Do boju!
Pospieszajmy wraz!
Zdradny sąsiad myśl natężył
Jakby zniszczyć polskie plemię.
Podbił Polskę, uciemiężył.
Rwał na części naszą ziemią.
Refren:
W mściwą dłoń
Chwyćmy broń.
Zniknie moc tyrana.
Bij, śpiewaj o wolności!
A przy nas wygrana!
Każdy odważnie czoło staw!
Idźmy w obronie naszych praw,
Do boju! Do boju!
Za świętość naszych praw!
Precz stąd tyranie, precz stąd, precz!
Bracia, wolności wznieśmy miecz.
Do broni, do broni!
Za wolność wznieśmy miecz.
Ufność znikła między nami.
Nagradzano przeniewierstwa,
Otaczano nas szpiegami.
Uprawiano fałsz i zdzierstwa.
Refren:
W mściwą dłoń…
Roty najezdników trzeba znieść,
Polsce odzyskać wolność, cześć
Do Polski, do Polsce!
Odzyskać Polsce cześć!
Polska dotąd jarzmo dźwiga.
Wróg tam pastwi się bezkarnie
Jakież serce się nie wzdryga
Na bezprawia, na męczarnie.
Refren:
W mściwą dłoń…
Hej strzelcy wraz! Nad nami Orzeł Biały,
A przeciw nam śmiertelny stoi wróg.
Wnet z naszych strzelb piorunne zagrzmią strzały,
Niech lotem kul kieruje Zbawca Bóg.
Więc gotuj broń i kulę bij głęboko,
O ojców grób bagnetów poostrz stal!
Na odgłos trąb twój sztucer bierz na oko!
Refren
Hej, baczność! Cel i w łeb lub w serce pal!
Hej trąb, hej trąb! Strzelecka trąbko w dal!
A kłuj, a rąb. I w łeb lub w serce pal!
Wzrósł liściem bór, więc górą wiara strzelcy,
Masz w ręku broń, a w piersi święty żar,
Hej Moskwa tu, a nuże tu wisielcy!
Od naszych kul nie schroni kniaź ni car!
Raz przecież już zabrzmiały trąbek dźwięki,
Lśni polska broń jak stalnych kłosów fal,
Dziś spłacim wam łzy matek i wdów jęki.
Refren Hej baczność! ...
Chcesz zdurzyć nas, oszukać świat chcesz czule –
Plujem ci w twarz za morze twoich łask!
Amnestią twą obwiniem nasze kule,
Odpowiedź da huk armat, kurków trzask.
Do Azji precz, potomku Czingis-chana!
Tam żywioł twój, tam ziemia carskich gal,
Nie dla cię, nie, krwią polską ziemia zlana.
Refren Hej baczność! ...
Do Azji precz, tyranie! Tam siej mordy,
Tam gniazdo twe, tam panuj, tam twój śmieć!
Tu Polska jest, tu zginiesz i twe hordy,
Lub naród w pień wymorduj, wysiecz, zgnieć!
O Boże nasz! O Matko z Jasnej Góry!
Błogosław nam! Niech korna łza i żal
Przebłaga Cię, niewoli zedrze sznury!
Refren Hej baczność! ...
Graj, trąbko, graj,
jak grałaś przez wiek cały
Do marszu tym,
co szli do Polski bram.
Słysz bracie, słysz,
minionych lat sygnały
Sztafety znak
z kolei dają nam.
Więc gotuj broń
i kule bij głęboko,
O ojców grób
bagnetów poostrz stal,
Na odgłos trąb
swój sztucer bierz na oko!
Refren Hej baczność! ...
Bagnetów szturm
wolności zdobył szaniec,
Zwyciężył duch
mężnością rąk i nóg,
Lecz biada, aby zwijać straż u granic,
Gdy na przedpolach czyha zdrajca wróg .
Więc gotuj broń
i kule bij głęboko,
O ojców grób
bagnetów poostrz stal,
Na odgłos trąb swój sztucer bierz na oko!
Refren Hej baczność! ...
Bałtyku szum,
że nasza sprawa święta,
Od wieków huczy
aż po Karpat wał!
Na bój zaprawia
orzeł swe orlęta,
By porwać je
na pierwszy odgłos dział.
Więc gotuj broń
i kule bij głęboko,
O ojców grób
bagnetów poostrz stal,
Na odgłos trąb
swój sztucer bierz na oko!
Refren Hej baczność! ...
O, Panie, któryś jest na niebie,
Wyciągnij sprawiedliwą dłoń!
Wołamy z wszystkich stron do Ciebie
O polski dach i polską broń.
Refren:
O, Boże, skrusz ten miecz,
Co siekł nasz kraj,
I wolność Polsce nam
Przywrócić daj!
By stał się twierdzą nowej siły
Nasz dom, nasz dom.
O, usłysz, Panie skargi nasze,
O, usłysz nasz żałosny śpiew!
Znad Warty, Wisły, Sanu, Bugu
Męczeńska do Cię woła krew!
Refren: O, Boże, skrusz ten miecz...
Polska powstaje, dzwon wolności brzmij
Sławny despota na swym tronie drży,
A choć my mu dajmy w skórę,
Pędźmy za dziesiątą górę!
Dalej na koń! Dalej na koń!
Marsz, marsz, marsz, marsz!
Już na północy z naszych kościołów
Zrobili wrogi stajnie dla wołów,
Wypędźmy więc te bydlęta,
Bo nasza jest ziemia święta!
Dalej na koń! Dalej na koń!
Marsz, marsz, marsz, marsz!
Na koń! Podole, Litwa, Wołynie,
A sława Polski niech nie zaginie,
Za przykładem Krakowianów
Wypędźmy z Polski gałganów!
Dalej na koń! Dalej na koń!
Marsz, marsz, marsz, marsz!
O Ty Najświętsza Królowo Polski
Wyprawie naszej dodaj nam łaski,
Abyśmy Ciebie chwalili,
Z Tobą wiecznie królowali.
Dalej na koń! Dalej na koń!
Marsz, marsz, marsz, marsz!
Autor nieznany
Jeszcze jeden mazur dzisiaj,
nim poranek świta,
"Czy pozwoli panna Krzysia?"
młody ułan pyta.
I tak długo błaga, prosi,
boć to w polskiej ziemi:
W pierwszą parę ją ponosi,
a sto par za niemi.
W pierwszą parę ją ponosi,
a sto par za niemi.
On coś pannie szepce w uszko
i ostrogą dzwoni,
Pannie tłucze się serduszko
i liczko się płoni.
Cyt, serduszko, nie płoń liczka,
w czas wojny nawały,
O pół mili wre potyczka,
słychać pierwsze strzały.
O pół mili wre potyczka,
słychać pierwsze strzały.
Słychać strzały, głos pobudki,
dalej na koń, hurra!
Lube dziewczę porzuć smutki,
dokończym mazura.
Jeszcze jeden krąg dokoła,
jeden uścisk bratni,
Trąbka budzi, na koń woła,
mazur to ostatni.
Trąbka budzi, na koń woła,
mazur to ostatni.
czerwiec-wrzesień 1877 (na melodię Hannsa Eislera)
Już sto pięć lat cierpieli
Pod zaborem Polacy
Kiedy papież ich wezwał
Do modlitwy i pracy
Bo to pola obsiane
A nie krwi rozlewanie
Narodowi zapewni
W ziemi przodków swych trwanie
Za miecz wy nie chwytajcie
Jak rzekł Chrystus Piotrowi
Lecz się grzechów wyzbądźcie
Opór stawcie czartowi
Jak do Narodu dotrą
Te papieskie wszak słowa,
Skoro je przekręciła
Prasy wrogiej nam zmowa,
Gdy Anglik pragnie w Polsce
Krwawe zrobić powstanie
I zdrajców już opłacił?
Z Polski nic nie zostanie.
Niemiec mu kibicuje
Na Mazowsze ma chrapkę
A Francuz do tej jatki
Też przyłoży swą łapkę.
Posłał Bóg do Gietrzwałdu
Pannę Marię w dni zdrady
By ocaliła Polskę
Od grożącej zagłady
Stała Panna Najświętsza
Na konarze klonowym
Gdzie Justyna i Basia
Ją widziały w czas owy
Proboszcz kazał się spytać,
Z czymże do nich przychodzi
A Maryja po polsku
Rzekła, o co jej chodzi.
O Mszy Świętej słuchajcie
Z nabożeństwem w niedziele
Wierni bądźcie w małżeństwie
Wiernie trwajcie w Kościele
Trzeźwi bądźcie, mówiła
I odmawiajcie róźaniec
Jeśli mnie posłuchacie
Polska wnet zmartwychwstanie
Poszła wieść bez komórek
W Polskę jak błyskawica,
Że coś ważnego mówi
Nam Maryja Dziewica
Choć milczały gazety
Mimo brudnych kłamstw dymu
W dwa miesiące przybyło
Pół miliona pielgrzymów
Armie mocarstw czekały
Wojny pragnąc jak wody
Ale tu nie ustawał
Wielki ruch pielgrzymkowy
Nie zaczęła się zatem
Pierwsza wojna światowa
Pamiętajmy na zawsze
Jak nas Bóg uratował
Powróciwszy pielgrzymi
Pochwycili różaniec
Broń tę najpotężniejszą
Wytoczyli na szaniec
Bractwa wnet różańcowe
W każdej wiosce przybyły.
W polskiej mowie modlitwy
Wnet się rozprzestrzeniły
Jak po deszczu wyrosły
Wszędzie bractwa trzeźwości
Które utorowały
Szlak ku niepodległości
Bo gdzie zdrowa moralnie,
Zbożna, trzeźwa rodzina,
Tam człek Boga poznaje
I Mu służyć zaczyna
Służyć swemu bliźniemu
Krewnym i Narodowi,
Tylko służby postawa
Życie w kraju uzdrowi.
Autorstwo mieszane, m.in. 2 zwrotki Władysław Anczyc
Jeszcze Polska nie zginęła,
i zginąć nie może,
bo Ty jesteś sprawiedliwy,
o Wszechmocny Boże.
Refren:
Marsz, marsz Polacy,
marsz dzielny Narodzie,
żyć będziemy z własnej pracy
w ojczystej zagrodzie.
Już was żegnam, niskie strzechy,
Ojców naszych chatki.
Już was żegnam, idę w pole,
Ojcowie i matki.
Refren:
Marsz, marsz Polacy,...
Już was żegnam, bracia, siostry,
Krewni, przyjaciele.
Póki w ręku miecz jest ostry,
Nie zginie nas wiele.
Refren:
Marsz, marsz Polacy,...
Marsz przytomnie, śmiało, dzielnie,
Jako przynależy
Godnym synom ojców naszych -
Polaków rycerzy.
Refren:
Marsz, marsz Polacy,...
Polak pada dla Narodu,
Dla matki Ojczyzny.
Chętnie znosi głód i trudy,
A najczęściej blizny.
Refren:
Marsz, marsz Polacy,...
Łączmy ramię do ramienia,
My z wieków Polanie,
Gdy uderzym wszyscy razem -
Polska zmartwychwstanie!
Refren:
Marsz, marsz Polacy,...
Będą błyszczeć po Rosyi
Szańców naszych groty
I staniemy, gdzie Batory
Rozbijał namioty.
Refren:
Marsz, marsz Polacy,...
Na nic zda się wark teutoński
W grodzie Mieczysława
Przegonimy ich za Odrę
Wzorem Bolesława
Refren:
Marsz, marsz Polacy,...
Na południe od Sudetów
I za Karpatami
Będzie przebiegać granica
Z braćmi Austriakami
Refren:
Marsz, marsz Polacy,...
Przepędzimy bezbożników,
Kacry, bisurmany.
Król Sobieski nam pokazał,
Jak pobić pogany.
Refren:
Marsz, marsz Polacy,...
A gdy nieprzyjaciół naszych
Dumę poskromimy,
Kochajmy się, żyjmy razem -
Nigdy nie zginiemy.
Refren:
Marsz, marsz Polacy,...
Na królewski dwór zhańbiony
Wzleci Orlę Białe.
Hukną działa, jękną dzwony
Polakom na chwałę!
Refren:
Marsz, marsz Polacy,...
Hasło dziś rozbrzmiewa,
Hej za broń powstańcy!
Prusak zdzierać chce sztandary,
Padają ofiary,
Hej za broń!
Łańcuch bohaterów
Z piersi murowany,
Broni grodu Mieczysława,
Cześć powstańcom, sława,
Hej za broń!
Sieką wkoło kule,
Łamią się bagnety,
Hej na barykady druhy,
Marsz powstańcy-zuchy,
Hej za broń!
Niemca ogień praży,
Pękają granaty,
Wielkopolski los się waży,
Więc wszyscy na straży,
Hej za broń!
Krwawy bój się toczy,
Już wróg się poddaje,
Wielkopolska ze swych mroczy
Wolna zmartwychwstaje,
Hej za broń!
Dzielni Poznańczanie
Pokazali światu,
Jak Prusaka się wypędza,
Boso do Heimatu,
Hej za broń!
Autor nieznany
Tysiąc dziewięćset dwudziesty
Rok we krwi skąpany.
Który chłopiec najzgrabniejszy,
Do wojska zabrany.
Bo każdego polskie serce
Do wojska zawiedzie.
Pozostawi dom, rodzinę
Gdy ojczyzna w biedzie.
Stają starsi, dzieci, młodzi
Na Polski wołania.
Tak jak niegdyś pradziadowie
Poszli do powstania.
Ciągną na nich bolszewicy
Znaczą szlak mordami
Święta Panno z Jasnej Góry
Wstawiaj się za nami.
Tam nad Wisłą, pod Warszawą
Wzeszło słońce krwawo,
Już dowódcy nawołują
Naprzód chłopcy, żwawo!
Chłopcy piersi nadstawili
Jak kamienne mury,
Bolszewicy biją do nich
Jak grad z czarnej chmury.
Nie puścimy bolszewików
Przez Polskie Przedmurze
Choć samotni, bez pomocy
Powstrzymamy burzę.
Pod Ossowem ksiądz Skorupka
Ruszył w bój bez broni
Zamiast szabli, karabinu
Krzyż Chrystusa w dłoni.
Krzyknął: "Chłopcy! Za Ojczyznę
I za wiarę w Boga!"
A żołnierze - ochotnicy
Ruszyli na wroga.
Pada kapłan, a dokoła
Giną ochotnicy.
Lecz bolszewik nie zdobędzie
Już naszej stolicy.
Ciężkie boje toczył żołnierz,
Bronił swej wolności.
Nie oddamy polskiej ziemi,
Tej naszej świętości.
Nad Wkrą strzały, a znad Wieprza
Polski bagnet błysnął
Zapamiętaj bolszewiku
Co to Cud nad Wisłą!
Płaczą matki za synami
Panny za chłopcami
Że ich aż tylu poległo
W bojach z Moskalami.
Nie płacz matko, nie płacz dziewczę
Nic się nam nie stało,
Pokonamy bolszewików
I wrócimy cało.
Szemrze Wisła, Wkra, Wieprz, Niemen
O polskich żołnierzach
Naród modli się za nimi
W ojczystych pacierzach.
Płomień serca rozpalał mrok
Stryjski park osłaniał ich.
Echem grzmiał kamienny bruk,
listopadem kładł się do nóg!
I tylko te słowa dwa były pieśnią
Ich wszystkich snów.
Wiele serc, wiele rąk
Jedna myśl i słowa dwa: polski Lwów!
Biją miasta dzwony: do broni! Do broni!
Na Ojczyzny zew stają Orlęta.
Wierne miasto im to pamięta,
O, Matko żegnaj; nie zatrzymuj mnie...
Nie pytali o walki sens,
Małą dłonią ściskając broń.
Wierni tak, młodzi tak
"Semper fidelis" jak Lwów!
Łyczakowski powie to grób:
Biały marmur i prosty krzyż!
Wiele serc, wiele rąk,
Jedna myśl i słowa dwa: polski Lwów!
Biją miasta dzwony: do broni! Do broni!
Na Ojczyzny zew stają Orlęta.
Wierne miasto im to pamięta.
O Matko, żegnaj, nie zatrzymuj mnie...
Miałeś wtedy niewiele lat,
Zaczynałeś dopiero żyć.
Padłeś nagle na zimny bruk -
Krew czerwona spłynęła w dół!
I tylko te słowa dwa wyszeptałeś
Nim nastał mrok
Proste tak, święte tak
Jedna myśl i słowa dwa: polski Lwów!
Biją miasta dzwony: do broni! Do broni!
Na Ojczyzny zew stają Orlęta.
Wierne miasto im to pamięta.
O Matko, żegnaj, nie zatrzymuj mnie...
Horytnica
Dziś w zarośniętym grobie leżysz.
"Powstańcom śląskim" napis brzmi.
Lud nie pamięta swych żołnierzy,
a Niemiec z twojej krwi znów drwi.
Szyderczy uśmiech, podłe słowa,
za twoją śmierć i dzieci twych.
Kto w wolnej piersi duch zachował,
ten nie zapomni tamtych dni.
Śląski rycerzu śnij o Polsce,
która nie wyprze się twej krwi.
W której twa walka będzie święta,
za którą ci nie będzie wstyd.
Czy widzisz, znowu Śląsk sprzedają
i ziemię twą zawłaszcza fryc.
Mordercom twoim wybaczają,
ofiara twa nie znaczy nic.
Lecz my nie wybaczymy zdrady,
dla rządów hańby tylko sznur.
O polski Śląsk będziemy walczyć
A oręż twój prowadzi w bój.
Śląski rycerzu śnij o Polsce,
która nie wyprze się twej krwi.
W której twa walka będzie święta,
za którą ci nie będzie wstyd.
pieśń o oblężeniu Warszawy w 1939, autor nieznany
Posłuchajcie ludzie smutnej opowieści,
Co ja wam zaśpiewam, w głowie się nie mieści.
Co ja wam opowiem to jest smutne bardzo,
Niechaj Wasze serca wspomnieniem nie wzgardzą.
Dnia pierwszego września roku pamiętnego,
Wróg napadł na Polskę z kraju sąsiedniego.
Najgorzej się zawziął na naszą Warszawę,
Warszawo kochana, tyś jest miasto krwawe.
Kiedyś byłaś piękna, bogata, wspaniała,
Dzisiaj tylko kupa gruzów pozostała.
Kościoły zburzone, domy popalone,
Gdzie się mają schronić ludzie poranione?
Lecą bomby z nieba, brak jest ludziom chleba,
Nie tylko od bomby, umrzeć z głodu trzeba.
Lecą bomby, lecą od wieczora do dnia,
Nie ma kropli wody do gaszenia ognia.
Kościoły zburzone, domy popalone,
Gdzie się mają podziać dzieci wygłodzone?
Matka szuka syna, głośno wzywa Boga,
Błaga o ratunek przeklinając wroga.
Gdy biedna Warszawa w gruzach pozostała,
To biedna Warszawa poddać się musiała.
I tak się broniła całe trzy tygodnie!
Jeszcze Pan Bóg skarze szkopów za ich zbrodnie!
Co ja wam tu śpiewam, w głowie się nie mieści,
Teraz będzie koniec mojej opowieści.
Posłuchajcie, ludzie, z nami łaska Boża,
Odbudujem Polskę od gór aż do morza.
7–10 września 1939AD
Kpt. Raginis, Obrońcy spod Wizny!!!
Honor ponad wszystko, Życie dla Ojczyzny!!!
W historię Polski jest wpisana
Pamięć o walkach koło Wizny
Kiedy przed armią Guderiana
Kilkuset broniło Ojczyzny
Kpt. Raginis, Obrońcy spod Wizny!!!
Honor ponad wszystko, Życie dla Ojczyzny!!!
W pancerne szpony pochwyceni
Miażdżeni ogniem artylerii
W swych bunkrach zewsząd osaczeni
Samotni, ale nie ugięci
Kpt. Raginis, Obrońcy spod Wizny!!!
Honor ponad wszystko, Życie dla Ojczyzny!!!
Walczyli póki sił wystarczy
Skazani z góry na przegraną
Patrzący śmierci prosto w oczy
Aż 3 dni opór ich łamano
Kpt. Raginis, Obrońcy spod Wizny!!!
Honor ponad wszystko, Życie dla Ojczyzny!!!
Aż w końcu nadszedł już ten czas
By poddać się, swą złożyć broń
Lecz On do końca walczyć chciał
Mogiłą Jego Strękowy Schron
Kpt. Raginis, Obrońcy spod Wizny!!!
Honor ponad wszystko, Życie dla Ojczyzny!!!
Feliks Konarski; 17 stycznia – 19 maja 1944AD
Czy widzisz te gruzy na szczycie?
Tam wróg twój się ukrył jak szczur.
Musicie, musicie, musicie
Za kark wziąć i strącić go z chmur.
I poszli szaleni zażarci,
I poszli zabijać i mścić,
I poszli jak zawsze uparci,
Jak zawsze za honor się bić.
Refren:
Czerwone maki na Monte Cassino
Zamiast rosy piły polską krew.
Po tych makach szedł żołnierz i ginął,
Lecz od śmierci silniejszy był gniew.
Przejdą lata i wieki przeminą.
Pozostaną ślady dawnych dni
I wszystkie maki na Monte Cassino
Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosną krwi.
Runęli przez ogień, straceńcy,
niejeden z nich dostał i padł,
jak ci z Samosierry szaleńcy,
Jak ci spod Racławic sprzed lat.
Runęli impetem szalonym,
I doszli. I udał się szturm.
I sztandar swój biało czerwony
Zatknęli na gruzach wśród chmur,
Refren: Czerwone maki...
Czy widzisz ten rząd białych krzyży?
Tam Polak z honorem brał ślub.
Idź naprzód, im dalej, im wyżej,
Tym więcej ich znajdziesz u stóp.
Ta ziemia do Polski należy,
Choć Polska daleko jest stąd,
Bo wolność krzyżami się mierzy,
Historia ten jeden ma błąd.
Refren:
Czerwone maki...
Adam Ważyk, II wojna światowa na Wschodzie
Spoza gór i rzek
Wyszliśmy na brzeg.
Czy stąd niedaleko już
Do grających wierzb, malowanych zbóż?
Wczoraj łach, mundur dziś,
Sciśnij pas, pora iść.
Ruszaj, Pierwszy Korpus nasz,
Spoza gór i rzek na Zachód marsz!
Czekaj, Maryś, nas,
Niedaleki czas,
Gdy zmora przepadnie zła,
Będzie radość, aż błyśnie w oku łza.
Nie płacz, Maryś, nie,
Nie powtórzy się.
Ruszaj, Pierwszy Korpus nasz,
Salut daj na Wschód, na Zachód marsz!
Będzie Wielka Rzecz,
Pospolita Rzecz,
Potęga wyrośnie z nas
Na pochwałę wsi, na pochwałę miast.
Na spotkanie dniom
Szklany stanie dom.
Ruszaj, Pierwszy Korpus nasz,
Po tę Wielką Rzecz na Zachód marsz!
Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Długa droga daleka przed nami,
Mocne serca, a w ręku karabin,
Granaty w dłoniach i bagnet na broni.
Jasny świt się roztoczy, wiatr owieje nam oczy
I odetchnąć da płucom, i rozgorzeć da krwi
I piosenkę jak tęczę nad ziemią roztoczy
W równym rytmie marsza raz, dwa, trzy.
Hej chłopcy bagnet na broń
Długa droga daleka przed nami
Po zwycięstwo my młodzi idziemy
Granaty w dłoniach i bagnet na broni.
Ciemna noc się przed nami roziskrzyła gwiazdami
Białe wstęgi dróg w pyle, długie noce i dni
Nowa Polska zwycięska jest w nas i przed nami
W równym rytmie marsza raz, dwa, trzy.
Hej chłopcy bagnet na broń
Bo kto wie czy to jutro, pojutrze czy dziś
Przyjdzie rozkaz, że już trzeba nam iść
Granaty w dłoniach i bagnet na broni.
My ze spalonych wsi,
My z głodujących miast.
Za głód, za krew, za lata łez
Już zemsty nadszedł czas!
Więc zarepetuj broń
I w serce wroga mierz!
Dudni już krok, milionów krok,
Brzmi partyzancki śpiew.
Więc naprzód, Gwardio, marsz!
Świat płonie wokół nas.
I zadrży wróg, i zginie wróg
Z ręki ludowych mas.
Autor nieznany
Rozszumiały się wierzby płaczące,
Rozpłakała się dziewczyna w głos,
Od łez oczy podniosła błyszczące,
Na żołnierski, na twardy życia los.
Refren:
Nie szumcie, wierzby, nam,
Żalu, co serce rwie,
Nie płacz, dziewczyno ma,
Bo w partyzantce nie jest źle.
Do tańca grają nam
Granaty, wisów szczęk,
Śmierć kosi niby łan,
Lecz my nie znamy, co to lęk.
Czy to deszcz czy słoneczna spiekota,
Wszędzie słychać miarowy, równy krok,
To na bój idzie leśna piechota,
Śpiew na ustach, spokojna twarz i wzrok
Refren:
Nie szumcie, wierzby....
I choć droga się nasza nie kończy,
Choć nie wiemy, gdzie wędrówki kres,
Ale pewni jesteśmy zwycięstwa,
Bo przelano już tyle krwi i łez.
Refren:
Nie szumcie, wierzby....
Nie noszą lampasów, lecz szary ich strój,
Nie noszą ni srebra, ni złota,
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój
Piechota, ta szara piechota.
Refren
Maszerują strzelcy, maszerują,
Karabiny błyszczą, szary strój,
A przed nimi drzewa salutują,
Bo za naszą Polskę idą w bój!
Bo idą, a w słońcu kołysze się stal,
Dziewczęta zerkają zza płota,
A oczy ich dumnie utkwione są w dal,
Piechota, ta szara piechota!
Refren Maszerują.....
Nie grają im surmy, nie huczy im róg,
A śmierć im pod stopy się miota,
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój
Piechota, ta szara piechota.
Refren Maszerują ......
Stefan Turski (na melodię "Szumią Oleandry"), Leon Pasternak
Szumi dokoła las, czy to jawa, czy sen
Co ci przypomina, co ci przypomina
Widok znajomy ten
Co ci przypomina, co ci przypomina
Widok znajomy ten
Żółty, wiślany piach, wioski słomiany dach
Płynie, płynie Oka jak Wisła szeroka
Jak Wisła głęboka
Płynie, płynie Oka jak Wisła szeroka
Jak Wisła głęboka
Był już niejeden las, wiele przeszliśmy rzek
Ale najpiękniejszy, ale najpiękniejszy
Jest naszej Wisły brzeg
Ale najpiękniejszy, ale najpiękniejszy
Jest naszej Wisły brzeg
Piękny jest Wisły brzeg, piękny jest Oki bieg
Jak szarża ułańska od Wisły do Gdańska
Pójdziemy, dojdziemy
Jak szarża ułańska od Wisły do Gdańska
Pójdziemy, dojdziemy
tekst:
Elżbieta Kuryło,
muzyka:
Edward Pałłasz,
1983
Czy równiny, czy góry,
wiele miejsc jest, na których
polski żołnierz zapisał swe imię.
Od Narwiku do Narwi
rosła chwała tej armii,
która sztandar zatknęła w Berlinie.
Refren
[2x:]
Za nasz spokojny dom,
za życie matek, żon,
bronili naszych miast i wsi
aż do ostatniej kropli krwi.
W chłodzie, w deszczu, w upale,
w leśnej armii oddziale
szedł partyzant na bój i zwyciężał.
I na polach Lenino,
i pod Monte Cassino
rosła chwała polskiego oręża.
Refren
[2x:]
Za nasz spokojny dom,
za życie matek, żon,
będziemy bronić miast i wsi
aż do ostatniej kropli krwi.
Stanisłw Mikulski
Był taki czas,
gdy nikt z ziemi nie zebrał zbóż
i ptak żaden nie szukał już
miejsca dla swych gniazd.
Był taki czas,
kiedy oczom zabrakło łez.
I nie pytał nikt, jak to jest,
tylko ściskał pas.
I visów szczęk
grał do tańca, do tańca grał,
i pryskał lęk,
stawkę każdy znał.
I w taki czas
przyszło wygrać nam stawkę swą,
stawkę większą niż życie, co
się przydarza raz.
Aż przyszedł czas
jak daleki dziewczyny śpiew,
jak znad rzeki szum cichy drzew,
odmieniony czas.
Aż przyszedł czas,
gdy zaciążył ziemi łan zbóż
i ptak zdążył odnaleźć już
miejsce dla swych gniazd.
I trwa ten czas,
lecz z nim razem każdego dnia
wciąż pamięć w nas
niezgojona trwa.
O tamtych dniach,
kiedy każdy znał stawkę swą,
stawkę większą niż życie, co
się przydarza raz.
Horytnica
Naród nasz dumny niczym dąb stary
Niezmiennie rośnie przez milenia
Korzeń oplata ziemi filary
Gdzie prochy przodków, echo istnienia
Wzbija się w górę pień jak kolumna
Baldachim nieba zdolna utrzymać
Żywego drzewa siła ogromna
Płynące lata w słojach zaklina
Tysiąc konarów, gałęzi sieć
Skąd zielonych liści dobiega śpiew
Wody i ziemi pradawna pieśń
Na wieki ukryta w szeleście drzew
Ponad koroną orła szlak
Ściga się z wiatrem dzielny ptak
Patrzcie na niego córko i synu
Niechaj to będzie Wasz znak
Ref.
Przysięgam polskiej mowy strzec
Bo język to narodu skarb
Dopóki zdolnym podnieść miecz
Na straży granic będę stał
Ślubuję chronić ją i czcić
Ojczystą ziemię matkę naszej krwi
Po kres dni, dla niej żyć
Siłę mieć, wiernym być
Uderza piorun – srebrzysty ogień
Próbuje rozbić dębu monolit
I chociaż konar niejeden płonie
Prastare drzewo uparcie stoi
Wicher jesieni liście porywa
Zostawia suchy drewniany szkielet
Mróz go w uścisku stalowym trzyma
W śniegu spowity niczym w popiele
Lecz jak po nocy budzi się dzień
Tak wiosna rozproszy zimowy mrok
Słońce zakończy głęboki sen
I życie zwycięski zatoczy krąg
Nie złamie dębu wiatr ni grom
Ni zimny srogiej lód i szron
Gdzie biały orzeł gniazdo założył
Tam wybudujesz swój dom
Ref.
Przysięgam polskiej mowy strzec
Bo język to narodu skarb
Dopóki zdolnym podnieść miecz
Na straży granic będę stał
Ślubuję chronić ją i czcić
Ojczystą ziemię matkę naszej krwi
Po kres dni, dla niej żyć
Siłę mieć, wiernym być
Polska będzie trwać tak długo,
póki my żyjemy,
w abstynencji wiodąc żywot
ciężko pracujemy
Refren:
Z Bogiem, bracia Polacy,
nasz dzielny Narodzie.
Żyć będziemy z własnej pracy
w ojczystej zagrodzie.
Póki bezalkoholowych
wesel u nas mnóstwo,
póty Polsce nie doskwiera
nędza i ubóstwo.
Refren:
Póki ojciec trwa przy pługu,
przy różańcu matka,
póty starczy chleb dla dzieci,
dla babci i dziadka.
Refren:
Póki chronią się orlęta
pod krzyża skrzydłami,
póty próżno wróg nas straszy
swastyką, swjesdami
Refren:
(na melodię "Rycerska duma")
My zowiemy sie Polacy,
Bo garniemy się do pracy.
My jesteśmy abstynenci
Wciąż radośni, uśmiechnięci.
My jesteśmy katolicy,
Nie pijacy rozbójnicy.
Od praojców my Słowianie
Twoim ludem Chryste Panie
My jesteśmy z Polski dumni,
Bośmy trzeźwi, więc rozumni
Przed Narodem przyszłość wielka,
Będzie i pomyślność wszelka.
Skąd w nas ten entuzjazm zdrowy?
Z wesel bezalkoholowych.
Beztrunkowe zaślubiny
Opoką trwałej rodziny.
Gdy rodzina będzie trwała
Trwała będzie Polska cała.
Chwalmy Boga, wdzięczne dzieci
Że nasz Naród tak oświecił.
(na melodię Moskau Dschinghis Khan)
Góry: szczyty wśród mroków chmur,
Na stromych zboczach bór
Strumieni chłód
Góry: lecz takie miejsce znam
Gdzie ciepłe serca ma
Góralski lud.
Radość, serdeczność ich się udziela.
Tam nie oddaje flaszkom się czci
Bez alkoholu mają wesela
Bo wiara ojców jest w sercach ich
Hej-hej-hej-hej...
Kamesznica
Uniesionych ciupag las
Zbójnickiego zacząć czas
Tańczmy, tańczmy, hej, hej!
Kamesznica
Aż spod butów idą skry
Tak tańczymy tylko my
Tańczmy, tańczmy, hej, hej!
Kamesznica
Polska to nie ciulów kraj
Tu jest abstynentów raj
Tańczmy, tańczmy, hej, hej!
Kamesznica
W nas słowiańska płynie krew
Wszechtrzeźwości w niej jest zew
Tańczmy, tańczmy, hej, hej!
Góry: Tych czyha śmierci mrok,
którym użądlił wzrok
gorzałki jad.
Góry: Gór piękno pozna ten,
kto powędruje hen
w wszechtrzeźwy świat.
Tylko w trzeźwości piękne jest życie.
Kto trzeźwy, radość na co dzień zna.
Polacy tęsknią za życiem skrycie,
które wszechtrzeźwość tylko ci da.
Kamesznica
W nas słowiańska płynie krew
Wszechtrzeźwości w niej jest zew
Tańczmy, tańczmy, hej, hej!
Kamesznica
Polska to nie ciulów kraj
Tu jest abstynentów raj
Tańczmy, tańczmy, hej, hej!
Kamesznica
Aż spod butów idą skry
Tak tańczymy tylko my
Tańczmy, tańczmy, hej, hej!
Kamesznica
Uniesionych ciupag las
Zbójnickiego zacząć czas
Tańczmy, tańczmy, hej, hej!
Góry: Wspinasz się, patrzysz wzwyż
Tam szczyt jest zdobny w krzyż,
Od Boga znak
Góry: Czy dobry czy tez drań
Kiedyś powiedzie hań
Ostatni szlak
Wesele Wesel tu się zaczęło,
By nie zatracił dusz polskich świat
Do wielkiej bitwy w szyku stanęło
Jak na polach grunwaldzkich sprzed lat.
Hej-hej-hej-hej...
Kamesznica
Abstynencja sile da
By uchronić cię od zła
Od diabelskich złud
Kamesznicę
Wypromował Zązel Ksiądz
Wie to w Polsce każdy brzdąc
Na trzeźwości wzór.
Kamesznica
W nas słowiańska płynie krew
Wszechtrzeźwości w niej jest zew
Tańczmy, tańczmy, hej, hej!
Kamesznica
Polska to nie ciulów kraj
Tu jest abstynentów raj
Tańczmy, tańczmy, hej, hej!
Bohaterskim wiernym chwała.
Polska tylko nimi stała.
Stała długo i stać będzie,
Póki Boże zna orędzie.
Chwała ludziom bogobojnym,
Pracowitym, trudem znojnym,
Wszem uczciwym i rzetelnym
W obowiązku też niedzielnym.
Chwała czystym w narzeczeństwie,
Chwała wiernym bądź w małżeństwie,
Swych rodziców chwała czczącym,
Eutanazję zwalczającym.
Cześć chroniącym człowieczeństwo
Cześć wiedzącym, że małżeństwo
To nie wódka, tort i ciasta,
Lecz mężczyzna i niewiasta,
Którzy razem trwać dozgonnie
Postanowią obustronnie
Dzieci zrodzić i wychować,
Godność rodziców piastować,
Cześć żeniącym się bez trunków
Stąd mającym ślub w szacunku.
Ci depozyt świętej wiary
Strzegą obyczajem starym.
Cześć tym, co chcą trzeźwo dziatki
Począć, karmić mlekiem matki,
Trzeźwo dzieci mieć w swej pieczy,
Chorych nie truć, lecz je leczyć,
Cześć goniącym do roboty
Dzieci, by w nie wpajać cnoty
Katolickie: abstynencję,
W dobrych czynach konsekwencję,
Cześć tym, którzy uczą dziecię
Jak ma żyć pobożnie w świecie:
Zło unikać, dobro czynić
I przepraszać, gdy zawini
Przed takimi chylmy czoła.
Chlubą Polski i Kościoła
Ci-że są bohaterowie.
To elita, co się zowie.
Chwała, cześć bądź także księżom,
Którzy z grzechów, co ciemiężą,
Bożą mocą wyzwalają
I dróg Bożych nauczają.
Przez kapłanów święte dłonie
I w niedzielę i na co dzień
Z mocy złego nas wyzwala
Chrystusowa Mszy ofiara.
Cześć samemu bądźże Bogu,
Że już od samego progu
Mamy ludzi nam życzliwych,
Trzeźwych, dobrych, sprawiedliwych.
Że przykazań dał nam dziesięć,
Których mądrość nas powiedzie
Drogą życia w wszechtrzeźwości
Ku wieczystej szczęśliwości.
muzyka: ks. Piątkiewicz Władysław, tekst: Krumłowski Konstanty; koniec XIXw
Jak długo w sercach naszych,
choć kropla polskiej krwi,
jak długo w sercach naszych
ojczysta miłość tkwi.
Ref. Stać będzie kraj nasz cały,
stać będzie Piastów gród,
zwycięży Orzeł Biały,
zwycięży polski lud.
Jak długo z gór karpackich
brzmi polskiej pieśni ton,
jak długo na Wawelu
Zygmunta bije dzwon.
Ref. Stać będzie kraj nasz cały...
Jak długo Wisła wody
na Bałtyk będzie słać,
jak długo polskie grody
nad Wisłą będą stać.
Ref. Stać będzie kraj nasz cały...
Dopóki stara wiara
rozgrzewa naszą krew,
zdobędziem kraj nasz cały,
bo każdy Polak lew.
Ref. Stać będzie kraj nasz cały...
O wznieś się Orle Biały
O Boże spraw ten cud
Zwycięstwo polskiej sławy
Ogląda polski lud
Ref. Stać będzie kraj nasz cały...
Kowalski Adam (1947)
Chociaż każdy z nas jest młody,
Lecz go starym wilkiem zwą, wilkiem zwą.
My strażnicy polskiej wody,
Marynarze polscy są.
Ref. Morze, nasze morze,
Ciebie będziem wiernie strzec, 2x
Mamy rozkaz cię utrzymać,
Albo na dnie, na dnie twoim lec,
Albo na dnie z honorem lec, z honorem lec.
Żadna siła, żadna burza,
Nie odbierze Gdyni nam, Gdańska nam.
Nasza flota choć nie duża,
Wiernie strzeże portów bram.
Ref. Morze, nasze morze, …
Tam gdzie Wisła od Krakowa
W polścié morze płinie,
Polskô wiara, polskô mowa
Nigdë nie zadzinie.
Ref.: Nigdë do zgubë
Nié przińdą Kaszubë,
Marsz, marsz za wrodżém!
Më trzimómë z Bodżém
Më z Mniemcami wiecie całé
Krwawé wiedlë wojnë,
Wolne plesnie wiedno brzmniałë
Bez górë i chojnë.
Ref.: Nigdë do zgubë ...
Przëszedł Krziżôk w twardi blasze,
Pôlëł wse i mniasta,
Za to jego cepë nasze
Grzmocëłë lôt dwa sta.
Ref.: Nigdë do zgubë ...
Nôs zawołôł do swi rotë
Poiści król Jadziełło
Téj w mniemniecciëch karkach gnôtë
Trzeszczałë, jaż mniło.
Ref.: Nigdë do zgubë ...
Gdze król Kazmnierz gnôł Krziżôka ?
Gnôł go pod Chojnice!
Bë go zgnietłë jak robôka
Kaszubścié kłonice.
Ref.: Nigdë do zgubë ...
Ciéj rôż naju okrętami
Szwédë najechalë
Më żesmë jëch kapuzami
Z Pucka wënëkalë.
Ref.: Nigdë do zgubë ...
Krziżem swiętim przeżegnanie,
Sec, seciera, kosa,
Z tim Kaszuba w piekle stanie,
Diôbłu utrze nosa.
Ref.: Nigdë do zgubë ...
Nasz Stanisław Kostka swięti,
Co sę u nôs rodzëł,
Nie dopuscy, bë zawzęti
Wróg nóm długo szkodzëł.
Ref.: Nigdë do zgubë ...
Płaczą matcie nad sënami,
Płaczą dzys dzewice,
Hola! Jesz je Bóg nad nami,
Dôł cepë, kłonice.
Ref.: Nigdë do zgubë ...
Jak me Mniemce wënëkalë
Tak wëzwolym sa od wëdczi
Plesn trzezwoscy bądą grale
Wieselne kaszëbscze skrzëpczi
Ref.: Nigdë do zgubë ...
Czujce tu ze serca toni
i skład nasz apostolści.
Ni ma Kaszëb bez Polonii,
a bez Kaszëb Polsczi
Ref.: Nigdë do zgubë ...
Wolności słońce pieści lazur,
Łódź nasza płynie w świata dal.
Z okrętu dumnie polska flaga
Uśmiecha się do złotych fal.
Refren:
I póki kropla jest w Bałtyku,
Polskim morzem będziesz ty,
Bo o twe wody szmaragdowe
Płynęła krew i nasze łzy.
Strażnico naszych polskich granic,
Już z dala brzmi zwycięski śpiew.
I nie oddamy cię, Bałtyku
Zamienisz ty się pierwej w krew.
Refren:
I póki kropla jest w Bałtyku ...
Płyń, polska floto, płyń na krańce,
Powita cię uchodzca brat,
Twa flaga dumnie niech powiewa,
Wolność i sławę niosąc w świat.
Refren:
I póki kropla jest w Bałtyku ...
Nad morzem krążył orzeł biały
I ochrzcił fale własną krwią.
Pomorskie fale rozbrzmiewają
Nad brzegiem morza piosnką tą:
Refren:
I póki kropla jest w Bałtyku ...
Andrzej Kubacki (utwór autorski)
Krzyżackim płaszczem chciano cię zakryć
Na Częstochowę szedł Turek i Szwed
Niemiec założyć chciał ci kajdany
A Rosja brała, co chciała mieć.
Jakże ci wdzięczny jestem Ojczyzno
że się nie dałaś, choć kąsał cię wróg
krwią cię znaczono, gdy batem nas bito
wielu poległo braci i sióstr
Refren:
My tylko wolnej Oczyzny chcemy
Tej najpiękniejszej wśród pól i łąk
Twą niepodległość bronić będziemy
Byś polskim chlebem karmiła nas wciąż
Przepędziliśmy wrogów z Ojczyzny
w dzwonach rozbrzmiewa wolności ton
Z nami nadzieja na Jasnej Górze
W koronie Orzeł pręży swą moc
Nikt już nie będzie się znęcał nad nami
Ojczyzny naszej skazywał na rzeź
Boś ty jest Polską z wszelkimi dobrami
Kto chce cię nękać, niech idzie precz.
Refren:
My tylko wolnej Oczyzny chcemy
Tej najpiękniejszej wśród pól i łąk
Twą niepodległość bronić będziemy
Byś polskim chlebem karmiła nas wciąż
Bądź z nami Matko Królowo Polski,
Niech Orzeł Twe berło strzeże u szpon
Niech nie zabierze naszej wolności
Na wieki wieków tę wolność nam chroń
Ojczyzna nasza to wieś i miasto
i las co szumi piosnkę o zmroku.
Obłok i słońce, co świeci jasno,
zboże, co w polu rośnie wysoko. 2x
Ojczyzna nasza to dom i szkoła
i szara wstęga i drogi za domem
I wszystko, wszystko co jest dokoła
tak bliskie sercu, drogie, znajome. 2x
To mowa, którą od dziecka znamy
to ludzie, których nikt nie pokona.
tekst: Konstanty Ildefons Gałczyński, muzyka: Tadeusz Sygietyński
Wszystko tobie, ukochana ziemio,
nasze myśli wciąż przy tobie są,
tobie lotnik triumf nad przestrzenią,
a robotnik daje dwoje rąk.
Ty przez serce nam jak Wisła płyniesz,
brzmi jak rozkaz Twój potężny głos,
murarz, żołnierz, cieśla, zdun, inżynier
wykuwamy twój szczęśliwy los.
Refren:
Ukochany kraj,
umiłowany kraj,
ukochane i miasta, i wioski,
ukochany kraj,
umiłowany kraj,
ukochany, jedyny, nasz, polski.
Ukochany kraj,
umiłowany kraj,
ukochana i ziemia, i nazwa,
ukochany kraj,
umiłowany kraj,
nasza droga i słońce, i gwiazda.
My trudności wszystkie pokonamy,
żaden wróg nie złamie hartu w nas,
w słońce jutra otworzymy bramy,
rozśpiewamy, rozświecimy czas.
To dla ciebie najgorętsze słowa,
wszystkie serca, siła wszystkich rąk,
to dla ciebie, dumo narodowa,
każdy dzień i każdy nowy dom.
Refren:
Ukochany kraj ....
Hoffman Kazimierz (+1911), Wasilewski Edmund, Hoffman Kazimierz
Płynie Wisła, płynie
Po polskiej krainie, (bis)
Zobaczyła Kraków, pewnie go nie minie. (bis)
Zobaczyła Kraków,
Wnet go pokochała, (bis)
A w dowód miłości wstęgą opasała. (bis)
Chociaż się schowała
W Niepołomskie lasy, (bis)
I do morza wpada, płynie jak przed czasy. (bis)
Nad moją kolebą
Matka się schylała, (bis)
I po polsku pacierz mówić nauczała. (bis)
"Ojcze nasz" i "Zdrowaś"
I "Skład Apostolski", (bis)
Bym do samej śmierci kochał naród polski. (bis)
Bo ten naród polski
Ma ten urok w sobie, (bis)
Kto go raz pokochał, nie zapomni w grobie. (bis)
Abym gdy dorosnę
Wziął Polkę za żonę (bis)
Bo tylko Polakom Laszki przeznaczone. (bis)
Niech Francuz Francuzkę
Niemiec kocha Niemkę (bis)
Ja zaś wolę Polkę, niźli cudzoziemkę. (bis)
I to wszystko razem
Od matki słyszałem (bis)
Czego nie zapomnę jak nie zapomniałem. (bis)
Płynie Wisła płynie,
Po polskiej krainie (bis)
A dopóki płynie Polska nie zaginie. (bis)
Sygietyński Tadeusz, Ficowski Jerzy
Chociaż tyle w świecie miast,
więcej niż na niebie gwiazd,
tu najpiękniej płynie czas,
najbliższa sercu jest Warszawa.
Nikt już nie odejdzie stąd,
drogi jest nam każdy kąt,
dzieło naszych serc i rąk,
nasza duma, nasza sława.
Tu zaułków dawnych cień
z gruzuśmy do gwiazd podnieśli,
tu przepływa dzień za dniem
niby nuta naszej pieśni.
Śmieje się Warszawa znów
najserdeczniej, najweselej,
rozumiemy się bez słów,
jak przyjaciel z przyjacielem.
Gdzie jest taki drugi wiatr,
gdzie jest taki młody świat,
gdzie od tyłu, tylu lat
jest naszych serc gorąca przystań.
Nie nad brzegiem obcych mórz,
tylko tutaj, tu i już,
gdzie w pogodę i wśród burz
brzeg warszawski pieści Wisła.
Płynie Wisła aż od gór,
mija fala brzeg piaszczysty.
Nawet nam odmłodniał nurt
starej rzeki, naszej Wisły.
Tu opada słońca blask
w srebrnej Wisły nurty młode.
Najpiękniejsze z naszych miast
w jej spokojną patrzy wodę.
Chociaż tyle w świecie miast,
więcej niż na niebie gwiazd,
tu najpiękniej płynie czas,
najbliższa sercu jest Warszawa.
Wars Henryk, Schlechter Emanuel
Niech inni se jadą, gdzie mogą, gdzie chcą
do Wiednia, Paryża, Londynu
A ja się ze Lwowa nie ruszę za próg
ta mamciu ta skarz mnie Bóg
Ref. Bo gdzie jeszcze ludziom
Tak dobrze jak tu?
Tylko we Lwowie!
Gdzie śpiewem cię tulą
I budzą ze snu?
Tylko we Lwowie!
I bogacz, i dziad
Tu są za pan brat
I każdy ma uśmiech na twarzy..
A panny to ma
Słodziutkie ten gród,
Jak sok, czekolada i miód...
I gdybym się kiedyś
Urodzić miał znów,
To tylko we Lwowie!
Bo szkoda gadania,
Bo co chcesz, to mów
Nie ma jak Lwów!
Możliwe że więcej ładniejszych jest miast
lecz Lwów jest jedyny na świecie
i z niego wyjechać ta gdziesz ja bym mógł
ta mamciu ta skarz mnie Bóg
Ref :Bo gdzie jest na świecie tak dobrze jak tu itd
Studziński Wincenty, Wasilewski Edmund
Na Wawel, na Wawel,
Krakowiaku żwawy!
Podumaj, potęsknij
nad pomnikiem sławy.
Dzieje twojej ziemi
na grobowcach czytaj,
twoich wodzów groby
uściskiem powitaj.
Popatrz się po górach,
po dołach, równinach,
niech Polski miłością
krew ci zawrzy w żyłach.
Tu twych ojców kości
bieleją spod sochy,
tam w powietrzu drgają
braci twoich prochy.
Przyłóż usta do nich
słodyczy wysysaj
na ich łonie głowę
do snu ukołysaj.
Do snu ukołysaj,
niech się przyśnią tobie
tysiące, tysiące,
co już legły w grobie.
Fr. Karpiński
Święci! niebieskiej mieszkańcy krainy!
Do was bieżymy w czasie złej godziny;
Których za własnych współziomków ogłasza,
Ojczyzna nasza.
Po tejże ziemi z namiście chodzili!
Z tych samych źródeł wodę naszą pili,
Polska was matka mlekiem swem karmiła,
Rola żywiła..
Wspomnijcie bracia! na wasze rodaki,
Książęta niebios! na liche żebraki,
Dobrego Boga błagajcie za nami
Swemi prośbami.
Jeśli głód, wojna i powietrze srogie,
Nawiedzić zechcą królestwo ubogie
Brońcie nas, stojąc na kraju granicy,
Święci strażnicy!
Boże! ta prośba będzie uiszczona,
Jako przez twoich przyjaciół czyniona,
I zasługami wiecznie wspierana
Chrystusa Pana.
Władysław Bełza (1847- 1913)
Gdzie Mieczysława gród,
Przed wrogiem twarzą w twarz
Niech stanie polski lud
I dzielną stawi straż!
Teutońskich głodnych rzesz,
Już słychać wściekły wark...
O! spiesz się ludu spiesz,
Hydrze tej zetrzeć kark!
Jak morzu łańcuch skał,
Odporną staw im straż!
A gdzie ich sztandar wiał,
Niech znak powionie nasz!
Polskiego słowa ton,
Przez ich tłumiony stal —
Niech zabrzmi jako dzwon,
I wolny płynie w dal!
Biały, do białych gwiazd,
Skąd wzbił się orzeł nasz!
W obronie orlich gniazd,
O! ludu trzymaj straż!
melodia: Jarecki, Henryk przed 1914, tekst: Władyslaw Bełza
O święty kraju nasz,
Nie dajmy cię na łup,
Nad Wisłą czuwa straż,
Zwycięstwo, albo grób!
Świecie, wszak męki, łzy
I polskie boje znasz,
Choć tak potężnyś Ty,
Nad Wisłą czuwa straż.
O, Boże, z tronu gwiazd,
Dzień wolny dać nam każ,
W obronie naszych gniazd,
Nad Wisłą czuwa straż.
tekst: F. A. Kr., melodia: autor nieznany, 1820
Cieszmy się bracia nadzieją,
Że nam wrócą dawne czasy
Że nam jeszcze zajaśnieją.
Karabele, słuckie pasy,
Kontusze kołpaki rysie
I owe zwyczaje dawne
Nadewszystko owo sławne
Staropolskie: „Kochajmy się“!
Polskie nosili odzienie,
Sławniejsze od nas naddziady,
Czemuż, proszę, uniżenie,
Nie wstępujemy w ich ślady.
Nasz Stefan Batory wielki,
Gromiąc moskiewskie bojary,
Nie przywdziewał kamizelki,
Lecz kontusze i czamary.
Bierz więc kontusze, żupany,
Wzgardź obcym strojem Polaku,
Ten, co gromił bisurmany,
Nie wjeżdżał do Wiednia we fraku.
W kontusze, bracia, w kontusze!
Bo chcąc dobrym być Polakiem,
Nie dosyć mieć polską duszę
Potrzeba rozstać się z frakiem.
Wyście, panie, temu winne,
Żeśmy fraki pokochali,
Okażcie nam honor inny,
My się będziem przebierali.
Wy synom waszym, Sarmatki,
Zachwalajcie strój Polaka,
A przyjmą radę od matki
I powezmą wstręt do fraka.
I wy, młodości boginie,
Co tysiącem serc władacie,
Chciejcież kochać tych jedynie,
Którzy chodzą w polskiej szacie.
Wszakże Polek zacnych wdzięki
Rodziły męstwo do boju,
I dziś na skinienie ręki
Wszyscy staną w polskim stroju.
Karol Kurpiński / Kazimierz Purwin
Cześć ci, Polsko, hołd i chwała,
ziemio żyzna i wspaniała!
Ziemio dobrych, sprawiedliwych!
Ziemio trzeźwych i uczciwych!
Od spienionych fal Bałtyku,
Tatr i Karpat niebotyków.
Od wstęg Wisły, Odry, Warty,
płynie pieśń jedności bratniej.
Tobie, Polsko, cześć i chwała,
ziemio wielka i wspaniała.
Stąd do kresów twoich włości,
brzmi potężny śpiew wolności.
Niech się twoje imię sławi,
strzeż spuścizny ojców naszych,
by nam żadna wroga siła
nigdy więcej nie groziła.
Polsko, dziedzictwo Mieszkowe
świeć wiernością Chrystusowi
W twoich wiernych synów chwale
w blasku sławy trwaj nam stale!
Horytnica
Hymn ten traktuje o moim kraju
Gdzie jest mi dane pracować, żyć
Poznawać ludzi co mnie mijają
Śnią o potędze, codziennie tkwić
Bo to jest właśnie moja ojczyzna
Zielone łąki, lasy i wody, chaty i kwiaty
Każdy to przyzna że właśnie taka jest moja ojczyzna!
Dlatego właśnie jestem tutaj
Tutaj chce umrzeć i tu żyć
Czerpać natchnienie z mej ojczyzny
I ponad wszystko dumnym być
A kiedy przyjdzie taka chwila
Gdy wróg zapuka do jej drzwi
Karabin mocno w ręku trzymaj
W obronie kraju ja i Ty!
Podniebny widok raju, gajów
Morze Bałtyckie całuje brzeg
Góry sięgają obłoków nieba
Spowite płaszczem, biały śnieg
Urocze wioski i miasteczka
Jeziora Mazur zapierają dech
Wiekowe drzewa znają historię
Którą roznosi wiatru śpiew
Dlatego właśnie jestem tutaj
Tutaj chce umrzeć i tu żyć
Czerpać natchnienie z mej ojczyzny
I ponad wszystko dumnym być!
A kiedy wróg swą pieśń zaśpiewa
I ściągnie swoje armie tu
Niechaj ten hymn głośno rozbrzmiewa
Melodią do utraty tchu!
Horytnica
Kochana ma Polsko, Ojczyzno jedyna,
Twe dumne barwy, biało - czerwone,
żyję dla Ciebie, Ty dla mnie zawsze będziesz trwać.
Z północy i południa, na zachód i na wschód,
spoglądam na tę ziemię, krainę moich snów
i tylko tutaj czuję smak, smak złocistego chleba,
tu orzeł tuli serce me, wzlatując wprost do nieba.
Kochana ma Polsko, Ojczyzno jedyna,
Twe dumne barwy, biało - czerwone,
żyję dla Ciebie, Ty dla mnie zawsze będziesz trwać.
Kochana ma Polsko, Ojczyzno jedyna,
skrzydlaty orle, obrońco Kraju,
wzleć ponad chmury, swą dumną pieśń po świecie nieś.
Podziwiam piękno srebrnych gór, i szept mazurskich lasów,
strumieni przezroczystych wód, symbole dawnych czasów,
dywany kolorowych pól, barwy złocistych plaży,
rysują obraz marzeń mych, cudowne krajobrazy.
Kochana ma Polsko, Ojczyzno jedyna,
Twe dumne barwy, biało - czerwone,
żyję dla Ciebie, Ty dla mnie zawsze będziesz trwać.
Kochana ma Polsko, Ojczyzno jedyna,
skrzydlaty orle, obrońco Kraju,
wzleć ponad chmury, swą dumną pieśń po świecie nieś.
O polski kraju święty,
Warowny domie nasz,
O jakiż niepojęty,
Ty dla nas urok masz.
Refren:
Potężna w tobie siła,
Żywota wieczny zdrój,
O Polsko moja miła,
O drogi kraju mój,
O Polsko moja miła,
O drogi kraju mój.
Znad murów Częstochowy
Bogarodzicy wzrok,
Twej Pani i Królowej
Twój każdy śledził krok.
Refren: I Jej puklerzem zbrojna,
W jej upowita czar
Szłaś wielka i dostojna
Pod Chocim, Wiedeń, Bar,
Szłaś wielka i dostojna
Pod Chocim, Wiedeń, Bar,
Gdzie wstęga Wisły płynie
Aż po Bałtyku brzeg,
Tam imię twoje słynie,
Tam dziejów twoich bieg,
Refren: O wznieś się orle biały,
o Boże spraw ten cud!
Niech słońce dawnej chwały
Ogląda polski lud!
Niech słońce dawnej chwały
Ogląda polski lud!
Ojczyzno moja miła, O Polsko, kraju mój!
Potężna w tobie siła, Żywota wieczny zdrój,
Refren: Za wolność twą i chwałę,
radosny wznosząc śpiew,
Oddamy życie całe,
Przelejem wszystką krew,
(Święta wojna, luty AD 2020, na radziecką melodię o tym samym tytule)
Na trwogę przodków dzwon dziś bił:
Stań na śmiertelny bój
Naprzeciw hordom ciemnych sił!
Diabelski rozbij rój!
Na świętą wojnę wzywa nas
Jak przodków złoty róg.
Obudzić Naród nadszedł czas.
Powiedzie nas sam Bóg.
Sztandary mają oni z gwiazd
I obcych bogów czczą.
Księżycem zastraszają nas,
By krzyż z kościołów zdjąć.
Wróg wtargnął, aby zniszczyć nas.
Piekielne jęki słysz.
Na świętą wojnę ruszyć czas
Za Naród i za Krzyż.
Uderzył w nas pogański lud,
Przeciwnik Bożych praw.
Więc Matkę Bożą proś o cud,
By siły stało nam.
Antychryst stanął już u bram.
Czy czujesz jego dech?
Za wiarę trzeba walczyć nam,
Pokonać każdy grzech
Jedyna przeciw nim jest broń
Broń, która budzi strach
Różaniec kiedy mocno w dłoń
Wszechtrzeźwy chwyci Lach
Dziesiątek więc za Polskę zmów
I w abstynencji trwaj
Każdego dnia, a wróci znów
Do Boga Lachów kraj
Kto dał nam przykład
Jeszcze Polska nie zginęła,
Póki my żyjemy.
Co nam obca przemoc wzięła,
Szablą odbierzemy.
Ref.
Marsz, marsz, Polacy,
Do modlitwy i pracy.
Za Chrysta przewodem
Wielkim my Narodem.
Pod Kłuszynem Stan Żółkiewski,
A pod Parkanami
Dał nam przykład Jan Sobieski,
Jak zwyciężać mamy.
Ref.
Marsz, marsz, Polacy,...
Jak Czarnecki pod Poznaniem
Po szwedzkim zaborze
Dla Ojczyzny ratowania
Walczmy w imię Boże.
Ref.
Marsz, marsz, Polacy,...
Jak przodkowie spod Cedyni
I w Śnieżnej Zatoce
Przyszłość naszą wykuwajmy
Na Bożej opoce.
Ref.
Marsz, marsz, Polacy,...
Polska to jest kraj wspaniały,
Dar Boga samego,
A chrześćjaństwo źródłem chwały
Narodu Polskiego.
Ref.
Marsz, marsz, Polacy,...
to ta ziemia droga,
Gdziem ujrzał słońce i gdziem poznał Boga,
Gdzie ojciec, bracia i gdzie matka miła
w polskiej mnie mowie pacierza uczyła.
Ojczyzna moja to wioski i miasta,
Wśród pól lechickich sadzone od Piasta.
To te pagórki, lasy, niwy, łąki,
Gdzie pieśń nadziei śpiewają skowronki.
Ojczyzna moja to praojców sława,
Szczerbiec Chrobrego, Cecorska buława,
To duch rycerski, szlachetny a męski,
To nasze wielkie zwycięstwa i klęski.
Ojczyzna moja to te ciche pola,
Które od wieków zdeptała niewola.
To te kurhany, te smutne mogiły,
Co Jej swobody obrońców przykryły.
Ojczyzna moja to ten duch narodu,
Co żyje cudem wśród głodu i chłodu,
To ta nadzieja, co się w sercach kwieci,
Pracą u ojców, a piosnką u dzieci.
Ojczyzna moja to zwyczaje zdrowe,
By mieć wesela bezalkoholowe,
To abstynenci, którzy swą postawą
O przyszłość Polski walczą dziś bezkrwawo.
(na melodię "Warszawianka")
Abstynenckiej dzień dziś chwały
Oby dzień ten dniem wskrzeszenia był
Staropolskich obyczajów,
Gdy źródlaną wodę Polak pił.
Bóg wyróżnił nas Polaków
Abstynencji dał nam gen
Jakich trzeba jeszcze znaków
Że wszechtrzeźwość dla nas jest jak tlen
Refren:
Hej kto Polak abstynentem,
Niech odżyje polski duch
Nas napełnia wódka wstrętem,
Piwo, wino - nie nasz druh.
Nikt z nas się nie musi wstydzić
Zasług ojców, których mają w bród
Toteż nie pozwolim szydzić
Z naszych przodków ani z naszych cnót
Wesel bezalkoholowych
Nie ma tyle żaden kraj
O pijaństwo zwalcz obmowy
I o dobre imię Polski dbaj.
Refren:
Hej kto Polak ...
W Polsce małżeństw roztropnych jest wiele,
które było stać na cud,
na bezalkoholowe wesele,
by świętować godnie ślub.
Refren:
Śpiewajmy o obyczajach zdrowych,
o tym, aby z miłości brać ślub,
o weselach bezalkoholowych,
o miłości, co łączy po grób.
Z całej Polski co roku zjeżdżają
na Wesela Wesel noc
i świadectwo Rodakom swym dają,
jaka w wszechtrzeźwości moc.
Refren: Śpiewajmy o obyczajach zdrowych...
"Trzeźwi bądźcie" mówi Pismo Święte
"I czuwajcie" wzywa nas.
Człek pobożny jest więc abstynentem
w smutku i w radości czas.
Refren: Śpiewajmy o obyczajach zdrowych...
Nasze serca są pełne radości,
którą mogą tylko nieść
modły, praca i życie w trzeźwości.
Za ten dar bądź Bogu cześć.
Refren: Śpiewajmy o obyczajach zdrowych...
Gdy kraj truły pijaństwa ciemności
Księdza Zązla zesłał Bóg
By przywrócił mu cnotę trzeźwości
By świadomie człek brał ślub.
Refren: Śpiewajmy o obyczajach zdrowych...
Zmienił w Polsce Ksiądz Władysław wiele.
On przywrócił Boży ład.
Zawdzięczamy mu Wesel Wesele
I że podziwia nas świat.
Refren: Śpiewajmy o obyczajach zdrowych...
melodia: Maciej Wróblewski, prawykonanie: Maciej Wróblewski, Katarzyna Chęsy
Gromadzi
huczne
Wesel Wesele
Małżonków,
co zbożne mają
cele
Aby w szacunku mieć sakramenta
Aby
rodzina ich była święta
Żeby
wesela bez alkoholi
Były wyrazem tej naszej woli:
Nie musi barman żyć
z naszej pracy,
Lecz nasze dzieci, Bracia Polacy.
Refren:
Bo polska dusza pragnie wolności
Bez
alkoholu, pragnie trzeźwości
Ze swej polskości jesteśmy dumni
Bo myśmy trzeźwi, a więc rozumni
, A więc rozumni
Przyjechaliśmy tu
z całej Polski.
Z Torunia
płynie
zew apostolski
Będziemy głosić
z głową do góry,
Że abstynentem Polak z natury
Refren:
Bo polska dusza pragnie wolności
Bez
alkoholu, pragnie trzeźwości
Ze swej polskości jesteśmy dumni
Bo myśmy trzeźwi, a więc rozumni
, A więc rozumni
Refren:
Bo polska dusza pragnie wolności
Bez
alkoholu, pragnie trzeźwości
Ze swej polskości jesteśmy dumni
Bo myśmy trzeźwi, a więc rozumni
, A więc rozumni
Stanisław Moniuszko, unacześniona do potrzeb teraźniejszych
Kto z mych dziewek serce której,
W cnych afektów plącze nić,
By uwieńczyć swe konkury,
Musi dzielnym człekiem być.
Piękną duszę i postawę,
Niechaj wszyscy dojrzą w nim.
Śmiałe oko, serce prawe,
Musi mieć i splatać w jeden rym.
Musi splatać w jeden rym.
Musi cnót posiadać wiele,
Kochać Boga, kochać bratni lud,
Co niedzielę być w kościele,
Pacowitym jak nasz ród,
Mieć w miłości kraj ojczysty,
Być odważnym jako lew,
Dla swej ziemi, dla swej ziemi macierzystej,
Na skinienie oddać krew.
Na skinienie oddać krew.
Niechaj obyczajem starym
Żyje jak przykazał Bóg
Katolickiej będzie wiary
I przykazań strzeże dróg.
Niechaj ma żelazną wolę
I we wszechtrzeźwości trwa
Niech pogardza alkoholem
I wesele chce jak ja
Bez ce dwa ha pięć o ha.
Kto z mych dziewek serce której,
W cnych afektów plącze nić,
Musi dzielnym człekiem być.
Mieć w miłości kraj ojczysty,
Być odważnym jako lew,
Dla swej ziemi macierzystej,
Na skinienie oddać krew.
Musi kochać kraj ojczysty,
Być odważnym jako lew,
Dla swej ziemi, dla swej ziemi macierzystej,
Na skinienie, na skinienie oddać krew.
na melodię: Polonez rycerski, Karol Kurpiński / Kazimierz Purwin
Cześć Polskiemu Narodowi,
Cześć jego intelektowi!
Cześć każdemu też z osobna
Bośmy nacja w cnoty zdobna.
Chwała za rozliczne cnoty,
Że się garniem do roboty
Żeśmy wierni i uczciwi,
Dobrotliwi, sprawiedliwi.
Chwała za obyczaj zdrowy
Wesel bezalkoholowych,
Wierność Bogu i Ojczyźnie,
Praojców naszych spuściźnie.
Chwała wspaniałej historii,
Świetnych zwycięstw wielkiej glorii.
W swej obronie walczyliśmy,
Nigdy nie rabowaliśmy.
A dla obcych w polskiej ziemi,
Nam pod berło poddanemi,
Nie byliśmy tyranami
Lecz dbającymi panami.
Kto nam przypisuje zbrodnie,
Kłamie wręcz niewiarygodnie.
Zaś kto Naród nasz szkaluje,
Na banicję zasługuje.
Za zbrodnie w Jedwabnem, Wiźnie,
W Auschwitz i na Lubelszczyźnie
Nie będziemy przepraszali,
Bośmy ich nie dokonali.
Cześć Narodowi Polskiemu,
Rycerskiemu, szlachetnemu.
Sławny on z swej gościnności,
Uczynności, życzliwości.
na mel. Plynie Wisła lub Wojenko, wojenko lub Przybyli ułani zmod.
Z tej tu strony Wisły, jak i z tamtej strony
Ziemia nasza polska i polskie zagony —
Ziemia nasza polska jest krwią przesiąknięta,
Kochajmy ją bracia, bo to ziemia święta.
Bo to ziemia święta od Boga nam dana
I krwią naszych Ojców nieraz poświęcana,
W każdem ziarnku zboża i w każdej róślinie
Taż sama krew polska, co ci w żyłach płynie.
Tak to każdy Polak w swą ziemię wcielony
Krwią swoją i sercem jest dla jej obrony.
Kocha też Ojczyznę ze serca całego,
Jakże niema kochać? — kiedy to krew jego.
Więc choćby się szatan postawił na głowie,
Będziem mieli Polskę jak nasi Ojcowie.
Jak nasi Ojcowie, jak nasze Pradziady,
Będziem mieli Polskę, bez kłótni bez zwady.
Lech Makowiecki
Dziewięćset sześćdziesiąt sześć to był pamiętny rok.
Inne gdzieś przepadły okrył je historii mrok.
Gall Anonim spisał to, co najważniejsze jest:
Mieszko książę Polan przyjął chrzest.
Dziesięć i pól wieku przeminęło tak jak myśl.
Dzisiaj to już wczoraj jutro się zamienia w dziś.
Tyle się tu wydarzyło, tyle zabrał czas,
Lecz to jedno pozostało w nas.
Ja wierzę,
Mocno wierzę,
Jak rycerze ci sprzed lat
Wiarą świętą
jak „Orlęta"
Jak żołnierzy naszych kwiat.
Moja wiara,
Pieśń prastara
Jest mi tarczą. To mój miecz.
W niej Ojczyzna,
Krew i blizna,
Pospolita Wielka Rzecz
Pod Legnicą Bóg nas chronił i choć brakło szans,
Książę Henryk II wstrzymał Dżingis Chana marsz.
Na grunwaldzkim polu odprawiono kilka Mszy,
Tam Krzyżakom wyrwaliśmy kły
Szwedzki potop nie zatopił Częstochowy bram.
Ostał się Czarniecki ale czuwał nad nim Pan.
Z Marią na sztandarach król Sobieski Turka zmiótł.
Klęska bolszewików to był cud nad Wisłą.
Ja wierzę ...
Wichry wojny nas miotały, spowijała noc.
Jedne państwa stąd znikały, inne rosły w moc.
Siła i bogactwo na nic, gdy upadnie duch.
Wiarą silny mocny jest za dwóch.
Przetrwaliśmy czas rozbiorów i brunatne zło,
Komunistów i lewaków, genderowe dno.
Od dżihadu ocalimy świat kolejny raz.
Tylko Panie miej w opiece nas.
Ja wierzę ...
Sierosławski Józef/Pol Wincenty; tekst przycięty, by skrót miał sens
Piękna nasza Polska cała,
Piękna, żyzna i wspaniała,
Wiele krain, wiele ludów,
Wiele stolic, wiele cudów,
Opasuje w krąg Mazowsze.
Wielka Polska jest i owszem.
Poza Niemnem puszcza sroga,
A na Rusi błotna droga,
Mówią, że tam na Podolu
Rośnie żyto bez kąkolu;
Gdzieś za światem Dniepr tam płynie,
Sławne konie w Ukrainie;
Patrz, Górale są jak skały,
Patrz, Odraki lud wspaniały;
Kaszub rosły jest jak góra,
Wielka siła jest w Mazurach.
Prędzej zginą świata cudy,
Niźli Polska i jej ludy!
unacześniona wersja pieśni socjalistycznej pod tym samym tytułem
Ślubujemy tobie, Ojczyzno,
kiedy dzień roboczy nam nastał,
pójść budować z młodą tężyzną
nowe huty, sztolnie i miasta.
W dłoniach młot i kilof, i łom –
zbudujemy wolny nasz dom!
Nasze bujne łany pszenicy,
nasza ziemia woła o czyny.
Ludzie wolni, nie niewolnicy,
My rolnictwu damy maszyny
Niechaj kombajn sprząta ten łan –
wykonamy wielki nasz plan!
My siejemy, żniemy, orzemy,
nasze ręce twarde i tęgie.
Wzwyż kominy! Kwitnie nasz przemysł,
dobywamy z kopalń nasz węgiel
i odbiera wolny nasz lud
plon tej pracy z fabryk i hut.
Po Bałtyku płyną okręty,
płyną barki Odrą i Nysą.
Na wybrzeżu trwaj nieugięty,
stój nad naszą wieczną granicą!
Jak do pracy, gotów i w bój –
nieugięty czuwaj i stój!
Ślubujemy trwać w świętej wierze,
Polsko, serce katolicyzmu.
Tworzyć śmielej, kochać cię szczerze
ślubujemy tobie, Ojczyzno,
ślubujemy pójść na twój zew,
ślubujemy nasz trud i krew!
Jacek Kowalski
Gwiazdy zaranne i wieczorne zorze,
Wy świat widzicie, ocean i morze,
Gdzie li się słońce litewskie spuściło,
Karol Chodkiewicz dobrzeć nam z nim było,
Gdzie li się słońce litewskie spuściło,
Karol Chodkiewicz dobrzeć nam z nim było,
Dni wesołymi tryumfy kwitnęły,
O wszystkim świecie zwycięstwa słynęły,
Gdy zamorszczyków pułki uzbrojone,
Mniejszą potęgą zbijał przypławione,
Gdy zamorszczyków pułki uzbrojone,
Mniejszą potęgą zbijał przypławione,
Pomnisz to pomnisz dobrze i Parnawę
i Dyjamentu i Kircholmu sławę,
i insze miejsca, gdzie wojska padały
ani się mocne zamki osiedziały
i insze miejsca, gdzie wojska padały
ani się mocne zamki osiedziały
Teraz w infladzkich nie widzisz go polach
krwią sudermańską po zaciekłych rolach
wojsk do szczęśliwych bitew nie szykuje
ani ojczyzny miłej nie ratuje
wojsk do szczęśliwych bitew nie szykuje
ani ojczyzny miłej nie ratuje
Już i w Moskiewskim nie ujrzym go kraju,
Ani przy strasznym tureckim Dunaju,
Nieprzyjacielskim tarkom w krwawym boju,
Gdzie do samego docierał pokoju,
Nieprzyjacielskim turkom w krwawym boju,
Gdzie do samego docierał pokoju,
Wały pychowskie, wały znakomite
i lamkowicke mury niezdobyte,
zamki, fortece poteżneś budował
a sam w młodości w namiecie nęcował
zamki, fortece poteżneś budował
a sam w młodości w namiecie nęcował
Tam twoja rozkosz, tam uciecha była,
Gdzie się marsowa biesiada kończyła,
Działa ognistym gdzie basem śpiewały,
Szable, koncerze, kopie trzaskały,
Działa ognistym gdzie basem śpiewały,
Szable, koncerze, kopie trzaskały,
Przeto tak będą wołać mejsca święte,
w których chorogwie wiszą z wroga wziete,
żeś to Chodkiewicz przyozdobil słupy
z nieprzejaciea zawieszając łupy
Jako ptaszęta w gniaździe opuszczone,
Żałośnie ojca wrzeszczą w każdej stronie,
Gdy im ich gniazdo zbójca jastrząb krwawi,
A ociec im się na pomoc nie stawi,
Gdy im ich gniazdo zbójca jastrząb krwawi,
A ociec im się na pomoc nie stawi,
Ah, dziś za tobą pełno wyglądania,
Pełno po tobie ciężkiego wzdychania,
Ojcze ojczyzny, gryfie uwielbiony,
Gdzieś nam odleciał w nasz czas utrapiony,
Ojcze ojczyzny, gryfie uwielbiony,
Gdzieś nam odleciał w nasz czas utrapiony,
O Chodkiewiczu, hetmanie waleczny,
Póki bieg będzie na niebie słoneczny,
Nigdy ojczyzna wzdychać nie przestanie,
Ilekroć wspomni na twoje rozstanie,
Nigdy ojczyzna wzdychać nie przestanie,
Ilekroć wspomni na twoje rozstanie,
Brygada Świętokrzyska, to Polski przednia straż!
Brygada Świętokrzyska, to zbrojny hufiec nasz!
Ojczyźnie dar niesiemy ze krwi i naszych ran,
Jak jeden mąż staniemy, bo żołnierz wielki pan.
Hej, leć piosnko partyzancka,
Gwiazdo zaczętego dzieła!
Hej, pobudki zagraj hasło
Tej, co nigdy nie zginęła!
Pociesz wszystkich, co w rozterce,
Obudź tych, co zadrzemali –
Tym, co mają słabe serce,
Wykuj mocne i twarde ze stali!
Lech Makowiecki
Nie z soli ja, ni z roli i prosta moja mowa.
Jam z tego, co mnie boli – krwi’m nigdy nie żałował...
Żyć przyszło w czasach podłych podszytych zdradą krwawą...
Jam wybrał drogę godną: żołnierski marsz ku sławie!
Wojaczki się uczyłem od Lisowczyków jazdy.
Tatarów żeśmy bili i w polu, i w podjazdach,
Na skrzydłach mej husarii Wiktorii wichry grały;
Tureckie armie wraże na kresach zatrzymałem...
Najgorsze nadejść miało ze szwedzkich wojsk potopem;
Zaprzaństwo – jakich mało magnatów żądnych złota!
Ostała Częstochowa z ruszeniem pospolitem.
W czas wojen podjazdowych nie grzebie się zabitych...
Gdy Szweda już przegnalim zło każde kiedyś minie
W nagrodę mi nadali starostwo w Tykocinie...
Nie było mi pisane zestarzeć się z wnukami;
U progu Moskal stanął. Chmielnicki z kozakami...
Wyblakłe, stare blizny zakwitły raną świeżą...
Ojczyzna nade wszystko! Dla mnie. Dla mych żołnierzy.
Buławę mi hetmańską na łożu śmierci dali.
Nie dbam o łaskę pańską... Wiem jedno: bić Moskali!
Testament mój dziś piszę dla Rzeczypospolitej
W pancernych towarzyszów kompanii znakomitej.
Koń wierny się pochylił nad umęczonym ciałem...
Westchnąłem – i po chwili już z Bogiem się jednałem...
Żyć mogłem tu jak w niebie wśród biesiad i zabawy,
Lecz kiedy kraj w potrzebie to nie ma świętszej sprawy!
Przez morza przepływałem Ojczyźnie na ratunek.
Na wrogów szablę miałem, husarski ekwipunek...
Czarnecki za Ojczyznę do walki stale stawał,
By wiarę katolicką swoodnie lud wyznawał,
By żaden odszczepieniec za wiarę nie mordował,
A Polak bez obawy się modlił i pracował.
Polaków znać po czynach i choć mijają wieki –
Nasz Naród nie przeminie! Trwać będziem tu na przekór...
By Polska nie zginęła – ojczystej brońmy ziemi.
Co obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy!
Leszek Bubel Band
Myśli Nowoczesnego Polaka
sławią wciąż wielkiego Rodaka
zawsze był on w stałym trudzie
drżeli przed nim nędzni ludzie
Naród Polski był jak słowo męstwo
dumnie brzmiał jak zwycięstwo
dzisiaj wśród prostaków tłumie
nikt już tego nie rozumie
Panie Romanie
Wielkiej Polski Hetmanie
Panie Romanie
co się z nami stanie
Panie Romanie
niech Pan z grobu wstanie
Panie Romanie
Jakie ma Pan dziś przesłanie? 2x
narodowe idee zakazane
obowiązki polskie niechciane
Naród dostał cios w serce
śpi lub jest w poniewierce
apatia dopadła moją duszę
nie chce mi się, nic nie muszę
Polska pod okupacją jest
więc do nieba niosę ten hymn łez
Panie Romanie ...
gdzie przykłady odważnych ludzi
by Naród Polski się obudził
z mieczem Chrobrego do obrony
nasz orzeł prężył szpony
gniew budził i krew gorącą
dawał siłę i moc karzącą
powstał i zerwał kajdany
by przebudził się nadal zaspany
Panie Romanie
Wielkiej Polski Hetmanie
Panie Romanie
jakie dasz nam zadanie
Panie Romanie
jako Wielkiej Polski syn
Panie Romanie
jej idee wcielę w czyn 2x
Pieśń 1 z cyklu Piesni Kalliopy Slowienskiey: na teraznieysze pod Byczyna zwycięstwo (1588)
Słuchajcie mnie wszystkie kraje
Którym Zygmunt prawa daje
Tymczasem koronowany:
Zacznę wam rym niesłychany.
Przesławna Polska Korona,
Łzami i krwią swych zmęczona
Westchnęła ku Najświętszemu
Panu niewysławionemu.
A jeśli pomnę, to były
Słowa, które przychodziły
Przed on Majestat straszliwy
Ten jej głos był żałośliwy.
O Boże nieogarniony
A sędzio nienaganiony,
Gwoli niewinności mojej
Zasiądź na stolicy swojej.
Oto sąsiad nieżyczliwy
W oczach moich, Boże żywy
Roztoczył chorągwie swoje
Chcąc posiąść dziedzictwo moje.
Co gorsza, bracia domowi
Przyczyną temu ogniowi
Ogniowi trwogi pełnemu
Pożarowi podobnemu.
Tak wołała do nieba
Żałosna Polska Korona
A płacz jej nieutulony
W uszach Pańskich nie był płony.
Pan widząc kto praw, kto krzywy
Dał ratunek sprawiedliwy
Nowemu w Polsce królowi
I wojska jego wodzowi.
Tamże zaraz poimani
Dom owej wojny hetmani
A drugich strach wielkooki
Chwytał, kędy mógł, za boki.
Drudzy poszli w niskie kraje
Gdzie noc nigdy nie ustaje
Zostawiwszy w polu ciała
Tam gdzie pomsta Boża chciała.
Tam gdzie Hetman Jan Zamoyski
Z potężnemi swemi wojski
Rozsławił światu Byczynę
Na smutną Niemcom nowinę.
Pieśń 2 z cyklu Piesni Kalliopy Slowienskiey: na teraznieysze pod Byczyna zwycięstwo (1588)
Szerokie Sarmackie włości
Z takiej niezwykłej radości
Dajcie chwałę Bogu swemu
W dobroci nieprzebranego.
Bo ten wasze krwawe boje
Odmienia w lube pokoje
Ten wam jako ojciec prawy
Jeśli kiedy, dziś łaskawy.
Ten, czego wam było trzeba
Dekretem swym zagrzmiał z nieba,
Aby cna Polska Korona
Już wytchła uspokojona.
A wtem zaraz nianadani
Synowie jej, poinani,
Przy nich Rakuszanin śmiały,
Na zadnie koła niwdbały
Ich umysły przedsięwzięte,
Twardym munsztukiem ujęte,
A k'temu jeszcze sromota
Otworzyła na świat wrota.
Już sąd Boży nad wszystkiemi
Głowami niespokojnemi
Jedni z nich leżą pobici,
Drudzy więźnie znakomici.
Idź jeszcze, a skosztuj wojny
Bojowniku na swe zbrojny:
Czyli już znasz, że Bóg żywy
Jest na niebie sprawiedliwy?
Pieśń 3 z cyklu Piesni Kalliopy Slowienskiey: na teraznieysze pod Byczyna zwycięstwo
Sławne potomstwo Lechowe
Nic nasze troski domowe
Zejmę lutnię wielostroną
Już od roku zawieszoną
Przy której głosach łagodnych
Wruszę pienia uszu godnych
Wzruszę wdzięcznych rymów lackich
Uciechy krain sarmackich.
Bo po zejściu Stefanowym
Kwitnie znowu z panem nowym
Wasza przesławna stolica
Za Zygmunta królewica
Temu gwoli dziś śpiewajmy
Tego z tryumfem witajmy
Temu gwoli wielkim kołem
Stanąwszy, uderzmy czołem.
Cnych Jagiełów jedynemu
Potomkowi fortunnemu
Którego kwitnące skronie
Zdobią dwie świetne koronie.
Zdobi fortuna łaskawa
I niewinność wszystkim prawa
Zdobi z powagą cześć ona
Wielkim Królom przyrodzona.
Zdobi tryumf znakomity,
O czym już głos pospolity
Granice świata przenika
A sława obłoków tyka.
Pieśń 4 z cyklu Piesni Kalliopy Slowienskiey: na teraznieysze pod Byczyna zwycięstwo
Tryumfuj, wierny poddany
już Zygmunt król pożądany
urząd swój pański rozciąga
a władzę z fortuną sprząga
Już przy jego obecności
serca aż kwitną z radości
za powodem fortunnego
walecznika wojny jego
Zdrów bądź królu zawołany,
Zdrów bądź na czas nieprzetrwany;
Ciebie pańska moc i siła
Od nieprzyjaciół szczyciła.
Rządź, jakoś począł szczęśliwie,
A sądź swój lud sprawiedliwie;
Pomóż powstać upadłemu,
Skłoń ucha ukrzywdzonemu.
Za takową, królu, sprawą
Poznasz tem więcej łasawą
Rękę pańskiej opatrzności
I będziesz słynął w dzielności.
Wsiędziesz na swój koń chętliwy,
Z polskiej krwi królu cnotliwy;
Wsiędziesz, a strachem twej zbroje
Przyjmie Moskwa jarzmo twoje.
A jużeśmy tej nadzieje,
Że twe sławne przyszłe dzieje,
Przyszłe wieki wiekom drugim
Podadzą porządkiem długim.
Pieśń 5 z cyklu Piesni Kalliopy Slowienskiey: na teraznieysze pod Byczyna zwycięstwo
Głośnym zwycięstwem głośna Kalliope moja,
Czas iść do Hetmańskich drzwi, sławnego podwoja:
Bądź on sam gdzie głodny zwierz z kniejów swych wychodzi,
Na jaki obłów nowy ojczyźnie swej godzi.
Bądź on, na powierzonej hetmańskiej strażnicy,
Wyniesione ku górze proporce swych liczy;
A w ręku nieprzyjaciel wstydem ogarniony,
Od siebie zgotowanem sidłem potargniony.
Bądź go różanousta Gryzelda zabawia
Gdy o smutno przeszłych dniach przed mężem rozprawia
Ustąpcie co strzeżecie jego boków Pańskich
Niechaj przyjdzie nowa pieśń do uszu Hetmańskich
Tobie dziś jeśli komu, przeważny Hetmanie
Tobie głos mój i lutnia śpiewać nie przestanie
Tyś swą dzielność sobie i rycerstwu swemu
Zjednał cześć niepodległą końcowi żadnemu.
Uczuł przeciwnik serce nielękliwe Twoje
Kiedyć plac musiał puścić a zaniechać zbroje.
Tak więc przede Lwem pada jeleń wiatronogi
Czując w jego paznokciach swój upadek srogi:
Tak drży pierzchliwy Zając kiedy nań ochotny
Z wierzchu bije, w jasny dzień, Orzeł gorolotny.
czyli Ks. Stanisława Grochowskiegoo - Pieśń hetmanowi Janowi Zamoyskiemu (1588) - Pieśń 6 z cyklu Piesni Kalliopy Slowienskiey: na teraznieysze pod Byczyna zwycięstwo
Jeśli greccy Hektorowie
albo rzymscy Kamillowie
na wieczny czas już wyjęci
z znikomej niepamięci
I ty mężu doświadczony,
hetmanie Polskej Korony
słynąc będziesz przed inszymi
bohatermi słowiańskimi
Za którego dzielną sprawą
Zna tę fortuję łaskawą
Zygmunt król niezwyciężony
Pod oziębłemi Tryony
Ledwoś ruszył wojsko swoje
tryumf przyszedl w ręce twoje,
tryumf fortunny a sławny
jakiego nie miał wiek dawny
Sam Arcyksiążę z Hetmany
Lud straciwszy zatrzymany:
Acz nie rad w moc fortunnego
Idzie króla Sarmackiego.
Kędy rozum? kędy sprawa?
Gdzie boskie i ludzkie prawa?
Bezprzyczyny krwawe boje
Przynieść na sąsiady swoje?
Czyli ta sławna koona
Zdała się wam tak wzgardzona,
Żeby na tych poledz miała,
Do których się ledwie znała?
Niespokojne ludzkie żądze,
Nie powiodły się pieniądze,
Więc do praktyk i do zbroje; -
Dawna powieść: trzymj swoje.
na 400-lecie zwycięstwa z 9.10.1621AD
Tysiąc sześćset dwajścia jeden
za rok stało w kalendarzach,
gdy na Polskę niosła biedę
islamistów armia wraża.
Śmierć się wdarła w progi państwa.
Gdy upadek grozi wierze,
miecz w obronie chrześcijaństwa
Hetman Jan Chodkiewicz bierze
A wraz z nim z rycerskich rodów
szlachta broni twierdzy Chocim
mimo ran i mimo głodu,
mimo wrogich wojów kroci.
Lud pobożny dniem i nocą
wspierał modląc na kolanach,
bo tylko z Bożą pomocą
pokona się miot szatana
Mahomeci oni bowiem
wierzą w demona Allaha.
Gwałt, mord mają jeno w głowie
i nienawiść też do Lacha.
Z Turkiem walczą szablą dzielnie
Polskich rycerzy zastępy.
By pobić moce piekielne,
czytają księża Msze święte
Zaś Stanisław Kostka w Niebie
przed Maryją Panną klęczy
I ją prosi w tej potrzebie,
gdy miot piekła chrześćjan dręczy.
Matka Boska w swej litości
płaszczem Chocim swym okryła,
by armia katolickości
mahometów zwyciężyła.
Pochwalona bądź, Maryja
Boże, bądź otoczon chwałą
bo chocimska wiktoryja
ocaliła Polskę całą.
A że znowu chcą ciemiężyć
nas Polaków dziś poganie,
wzorem naszych przodków mężnych
z mieczem i różańcem staniem.
Tysiąc pięćdziesiąt lat chrześcijaństwa Narodu Polskiego
Naród definiuje się jako personalistyczne zrzeszenie cywilizacyjne, posiadające ojczyznę i język ojczysty.
W tym duchu można powiedzieć, że proces formowania się Narodu Polskiego zaczął się już bardzo dawno.
Już 1500 lat przed narodzeniem Chrystusa rejony od Morza Bałtyckiego na północy po Karpaty na południu, od zachodniego brzegu Odry i Nysy Łużyckiej po baseny rzek Bugu i Narwi na wschodzie zamieszkiwał jednolity kulturowo lud, który tu trwał nieprzerwanie, o czym świadczy ciągłość kultury materialnej, stwierdzona przez archeologów.
Ewidentnie otrząsał się szybko z wszelkich najazdów, gdyż nie ma śladów obcego panowania. Odkryto ogromną ilość siedlisk warownych. Mieszkali więc tu już przez tysiąclecia przodkowie Wiślan, Polan i innych polskich plemion. Procesy państwotwórcze, jak się wydaje, wystąpiły tu jednak dopiero około X wieku. W owym okresie powstały pierwsze państwa plemienne. Polanie, rosnący w siłę, zjednoczyły plemiona na znacznej części terytoriów Słowian Zachodnich. Około roku 960, Mieszko I z dynastii Piastów skonsolidował władzę skupiając pod swym berłem większość etnicznie polskich ziem. 14 kwietnia 966 r, w Wielką Sobotę, ochrzcił się razem ze swym państwem i Narodem, który miał za sobą już wspólną historię, mówił prawie jednolitym językiem, a lokalna kultura w połączeniu z wiarą chrześcijańską mogła wznieść się na szczyty łacińskiego systemu cywilizacyjnego.
Prócz zbawiennego znaczenie chrztu Polski było potrójne:
Dyplomatyczne: Polska została uznana za niepodległe państwo w Europie
Polityczne: administracja kościelna stała się pierwowzorem tworzonej od podstaw administracji państwowej
Ekonomiczne: napływające duchowieństwo sprowadzało ze sobą nowe technologie w dziedzinie rolnictwa i rzemiosła z krajów zachodnich (ponieważ polskie ziemie nigdy nie dostały się pod panowanie rzymskie, polska kultura, gospodarka i technologia rozwijały się niezależne, stąd mogły być skutecznie stymulowane przez nowe idee z Zachodu)
Od pierwszych chwil bytu państwowego Polska skutecznie odpierała ataki państw niemieckich.
Mieszko I
w słynnej bitwie pod
Cedynią 24 czerwca 972 pokonał wojska margrabiego Marchii Łużyckiej – Hodona.
Polska rosła w siłę i zyskiwała międzynarodowe znaczenie pod rządami syna Mieszka, Bolesława Chrobrego, który w 1018 r zjednoczył z Polską słowiańskie Łużyce i Milsk,
a po bitwie pod Wołyniem (22 lipca 1018 )
Grody Czerwińskie i został koronowany na pierwszego króla Polski w roku Pańskim 1025.
Klasyczna monarchia (Królestwo Polskie)
Od X do XVI wieku Polska była monarchią, przy czym większość głów naszego państwa była koronowana na królów Polski.
W tym czasie Polska musiała się przeciwstawiać licznym najazdom.
I tak
w 1109 pokonała Niemców pod
Głogowem (22 września), a potem w bitwie na
Psim Polu (jesienią roku 1109).
W
1121 w bitwie pod Niekładzem pokonaliśmy Pomorzan.
W XIII wieku napady rabunkowe na Polskę organizowali Tatarzy.
Ale 23.2.1280 w
bitwie pod Koprzywnicą książę Leszek Czarny
pobił połączone wojska tatarskie i ruskie
i przegonił je za Lwów.
Do późnego XIV wieku Polską rządziła
dynastia Piastów.
W tym okresie Polska była jednolitym państwem narodowym, z wyjątkiem XIII wieku, kiedy to Polska uległa transformacji na federację regionów rządzonych przez książąt z królewskiej dynastii Piastów. Eksperyment regionalizacji i federacji okazał się katastrofą, ponieważ przeszkadzał w rozwoju gospodarczym, osłabił zdolność obronną państwa, a zarazem nie spełnił swego podstawowego celu, jaki mu stawiano, tzn. nie zahamował dysput nt. następstwa tronu. Dlatego ostatni Piastowe zjednoczyli na powrót większość kraju na początku XIV wieku. Jednak nie zdołali odzyskać suwerenności nad Pomorzem i Śląskiem, które w międzyczasie podbili sąsiedzi.
W procesie odzyskiwania spod obcej okupacji polskich ziem
fundamentalne znaczenie militarne jak i psychologiczne
miała zwycięska bitwa pod
Płowcami 27 września 1331 r,
w której polski król Władysław Łokietek pokonał niemieckie wojska krzyżackie
Pod koniec XIV wieku mieliśmy dwóch monarchów z Węgier, co zaowocowało przyłączeniem powtórnym do Polski tzw. Rusi Czerwonej, a następnie Polską władała litewska
dynastia Jagiellonów
do XVI wieku, przynosząc unię z Litwą trwającą do rozbiorów Polski. Polska stała się państwem wieloreligijnym i wielonarodowym, dając schronienie i dobre warunki życia mniejszościom narodowym, etnicznym i religijnym, które uciekały przed prześladowaniami i eksterminacją z Europy Zachodniej.
Szczególnym momentem była
tu bitwa pod
Grunwaldem,
15.7.1410,
w której król Władysław Jagiełło rozgromił
połączone wojska krzyżackie i zachodnioeuropejskie, kładąc kres
tzw. "nawracaniu mieczem", czyli de facto życiu na koszt innych pod pozorem nawracania.
Kolejne zwycięskie starcie z krzyżakami
miało miejsce
13 września 1431 pod Dąbkami.
Była też wiktoria przeciw nim na morzu
w Zatoce Śnieżnej.
Potem
8 września 1487 w bitwie pod Kopystrzyniem pokonaliśmy Turków.
Pod Kleckiem 5 sierpnia AD 1506
pod Łopusznem (bitwa nazywana też bitwą pod Wiśniowcem) 28 kwietnia 1512 i wreszcie pod Ochmatowem 30 stycznia AD 1644 pokonaliśmy Tatarów.
Inną naszą zwycięską bitwą była bitwa
pod Orszą, 8.9.1514,
gdzie ze zdobycznych rosyjskich armat ulano
słynny dzwon Zygmunta.
Była to pierwsza bitwa z użyciem nowej, nowoczesnej polskiej formacji zbrojnej,
husarii, która przez stulecie była niepokonana.
22 sierpnia 1531 w bitwie pod Obertynem zwyciężyliśmy armię hospodara mołdawskiego.
Polska w owym okresie zaczęła wnosić coraz większy wkład w rozwój cywilizacyjny Europy.
Uniwersytet Krakowski, założony w 1364 (potem Uniwersytet Jagielloński), jeden z pierwszych uniwersytetów w Europie, emanował wiedze i naukę na cala centralna i wschodnią Europę.
Tu studiował m.in. słynny polski naukowiec ks. Mikołaj Kopernik (Copernicus), którego badania naukowe zwieńczone dziełem "O obrotach sfer niebieskich" stanowiły kamień milowy w rozwoju astronomii, ale także wybitny ekonomista w jednej osobie, który odkrył mechanizm wypierania dobrego pieniądza przez zły.
Należy zaznaczyć, że był on tylko jednym z wielu wybitnych astronomów,
których w owym czasie wydała ta uczelnia.
Do kręgów światowej astronomii przed Kopernikiem
weszli m.in. Wojciech z Brudzewa,
Jan z Głogowa i Michał z Wrocławia.
Sława tych naukowców sprawiła,
że w XV wieku Sobór Bazylejski zwrócił się do
Akademii Krakowskiej o opracowanie nowego kalendarza.
Tu działał m.in. wybitny geograf, lekarz i historyk Maciej z Miechowa,
autor nowożytnej geografii Europy Wschodniej,
a także pierwszej drukowanej historii Polski.
Ściągali tu na nauki także liczni studenci zagraniczni,
m.in. najsłynniejszy XV-wieczny alchemik Faust.
Polak Ciołek Witelo (1230-1275) z Legnicy
udowodnił odwracalność biegu światła oraz twierdzenie o ognisku zwierciadła parabolicznego,
zajmował się zjawiskiem złudzeń optycznych,
stworzył podstawowy na stulecia podręcznik optyki w świecie
"Perspectiva"
Polska przyczyniła się do niebywałego rozwoju technologii drukarskich.
Pierwsza drukarnia w Krakowie powstała AD 1465.
W latach 1503-1536 wydano w Krakowie 294 książki, czyli tyle, co w całej Anglii.
Polacy sztukę drukarską rozpowszechnili
w Hiszpanii, Anglii, Włoszech, Czechach, Austrii, na Węgrzech i w Siedmiogrodzie.
Stanisław Polak był twórcą pierwszego na świecie nowoczesnego wydawnictwa.
Polak Franciszek Skoryna z Połocka
wydał pierwsze książki drukowane w języku rosyjskim.
W sumie w kolejnych dwóch stuleciach Polacy wydrukowali 1500 książek w języku rosyjskim,
przyczyniając się do rozkwitu kultury tego kraju.
To w tym okresie w Polsce formowały się zasady prymatu moralności nad polityką,
począwszy od śmiałego wystąpienia Św. Stanisława biskupa przeciw niemoralności władcy, po wystąpienia Pawła Włodkowica na soborze w Konstancji,
który sformułował doktrynę pokojowego nawracania pogan.
Godną podziwu była odwaga duchownych, którzy bez ogródek głosili zasady moralne.
Król Bolesław Śmiały kazał poćwiartować bpa Stanisława,
a król Kazimierz tzw. Wielki kazał utopić ks. Baryczkę, gdyż ten wypomniał mu rozwiązłość.
Dzieło biskupa Wawrzyńca Goślickiego z 1568 r "De optimo senatore" występująca przeciw despotyzmowi odbiła się echem w całej Europie.
Królowa Anglii Elżbieta II Tudor kazała tę książkę niszczyć.
Dwie Szekspirowskie sztuki były inspirowane tym dziełem.
Echa tekstu księdza biskupa znajdziemy w Deklaracji Niepodległości USA z rP 1776.
Polska na soborze w Konstancji
zaprezentowała nową koncepcję międzynarodowego współistnienia,
opartą o życie z pracy rąk swoich, a nie na rabunku
dóbr wypracowanych przez innych.
Był to powrót do chrześcijańskiej zasady "módl się i pracuj".
Ta koncepcja została przez większość państw zaakceptowana.
To wreszcie szlachetne przykłady władców takich jak: królowa Jadwiga, która została świętą, czy król Władysław Jagiełło, którego sukcesy przypisuje się jego postawie abstynenckiej (zresztą wspólnie ze swą żoną Jadwigą jako napój używali wodę i mleko).
Życie wielkiego państwa spajała w całość wierność chrześcijańskiej wierze i przestrzeganie jej zasad w życiu publicznym.
Stolica apostolska w uznaniu krzewienia zasad chrześcijańskich przyznała tytuł Prymasa Polski biskupom gnieźnieńskim, począwszy od
Mikołaja Trąby (1412-1422).
Państwo demokratyczne (Rzeczpospolita Obojga Narodów)
Po śmierci króla Zygmunta Augusta wygasa dynastia Jagiellonów i rozpoczyna się okres królów elekcyjnych (1573).
Polska już wcześniej znana była jako kraj, w którym panowała nie mająca sobie podówczas równej demokracja, tolerancja religijna i społeczna.
Władza spoczywała w rękach króla i szlachty, która
rozstrzygała sprawy państwowe na sejmie i na sejmikach.
Każdy szlachcic miał równy glos, bez względu na stan majątkowy.
Powszechnie tytułowano się "Panie Bracie".
Był to okres szczytu potęgi gospodarczej i militarnej Rzeczypospolitej. Polska stała się największym producentem i eksporterem zboża.
Synowie szlacheccy a nawet chłopscy studiowali na uniwersytetach.
Polscy naukowcy brali udział w zmaganiach poznawczych owego czasu.
Np. polski matematyk ks. Adam Adamandy Kochański w 1685
zaproponował geometryczną konstrukcję tzw. kwadratury koła z dokładnością do 2 miejsc po przecinku z użyciem tylko cyrkla.
Udoskonalił konstrukcję zegarów wprowadzając wahadełko magnetyczne.
Zasłynął także astronom Jan Heweliusz, który opracował pierwszy na świecie katalog komet oraz atlas 1500 gwiazd.
Ks. prof. Marcin Śmiglecki z Akademii Wileńskiej opublikował dzieło "Logica" na początku XVII w., w którym rozwijał konsekwentnie logikę
Arystotelesa. Wielokrotnie wydawano ją w wielu krajach europejskich.
Książka Kazimierza Siemienowicza "Ars magnuae artilerine" z 1650 przed dwa kolejne stulecia była podstawowym dziełem teoretycznym o artylerii.
Znaczące dla nauki było dzieło Jędrzeja Śniadeckiego
"Teoria jestestw organicznych".
Erazm Cziotko
z Zakroczymia,
konstruktor, kierował budową
niezwykłego jak na owe czasy (rok Pański 1568) mostu na Wiśle w Warszawie
(bo o długości ok. 0.5 km).
Spoiwem państwa była wiara katolicka:
Ogromna część prawosławnych przeszła na wiarę katolicką w ramach tzw. Unii Brzeskiej w roku Pańskim 1596, co było wielkim wkładem Polski do przezwyciężenia podziału chrześcijan.
Zawistni sąsiedzi szukali u nas bogactw.
Ale najpierw
8 września 1581 do 6 lutego 1582 w bitwie pod Pskowem Szwedów pokonał
Stefan Batory,
zaś w bitwie pod
Kircholmem
- 27 września 1605 roku -
Jan Karol Chodkiewicz pokonał Szwedów na lądzie,
a w bitwie pod Oliwą - 28 listopada 1627
- pokonaliśmy ich na morzu.
24 stycznia 1588 pokonaliśmy pod Byczyną armię arcyksięcia austriackiego.
4 lipca 1610 roku, a więc 200 lat po Grunwaldzie w bitwie pod
Kłuszynem pokonaliśmy połączone wojska rosyjsko-szwedzkie.
Rok później wiktoria smoleńska 13.06.1611 umożliwiła powrót Smoleńska do Polski.
W kolejnej bitwie pod Smoleńskiem (1632-1634) Polska pod wodzą Władysława Wazy
pokonała inwazję wojsk rosyjskich.
Wielką serię zwycięstw nad armią rosyjską odnieśliśmy
w 1660 roku: pod Połonką (28 czerwca),
pod Lechowiczami (23 marca-28 czerwca),
pod Cudnowem (14 października - 2 listopada) i
pod Słobodyszczami (7 października).
Najeźdźcę tureckiego
najpierw pokonaliśmy
w bitwie
pod Chocimem 2
września–9 października 1621,
potem
pobił go
Jan III Sobieski w
bitwie pod Chocimiem 11 listopada 1673 roku.
Na prośbę papieża Jan III Sobieski obronił także
Wiedeń
w bitwie z Turkami 12 września 1683 roku.
Wcześniej, podczas negocjacji
pokojowych w Żurawnem w 1676 roku
Sobieski wynegocjował oddanie katolickim zakonnikom
grobu Chrystusa Pana i świątyni betlejemskiej.
Za wyprawy Sobieskiego
modlił się wybitny abstynent
św. o. Stanisław
Papczyński, założyciel Zgromadzenia Marianów.
Wcześniej pod Beresteczkiem
28 - 30 czerwca 1651
przyszło nam pokonać Kozaków Chmielnickiego,
20 lipca 1657 w bitwie pod Czarnym Ostrowem
- armię siedmiogrodzką Jana II Rakoczego.
Ogromnie symboliczny wymiar miała zwycięska obrona
Jasnej Góry
(18 listopada - 27 grudnia 1655) podczas najazdu szwedzkiego, zwanego
potopem.
Na wieść o tym zwycięstwie
król Jan Kazimierz wydał deklarację o obraniu Matki Bożej na Królową Polski w wypadku zwycięstwa nad Szwedami.
Koniec potopu przypadł na dzień
3 maja 1660, kiedy to podpisano pokój oliwski.
Na pamiątkę tej wiktorii 3 maja jest po dziś dzień
narodowym świętem
NMP Królowej Polski.
Niestety elekcje królów rozpoczęły nowy etap w rozwoju demokracji.
W wyborach bowiem o tytuł królewski ubiegali się nie tylko polscy szlachcice, ale też reprezentanci dworów europejskich (Francji, Niemiec, Szwecji, Siedmiogrodu...).
Wiązało się to z zachłyśnięciem się Zachodem
i naiwnym założeniem, że zachodni władcy będą się o nas troszczyć tak jak o swoich.
Zaczęto też sprowadzać do Polski nowinki religijne ruchów schizmatyckich.
To otwarcie na świat nie wyszło na zdrowie. Doszło do degeneracji demokracji: tak dbano o mniejszości, że w końcu każdy szlachcic miał prawo weta, tak zapobiegano tyranii, że władza królewska skarlała do groteski.
Wszystko to działo się dodatkowo w kontekście
schizmy zachodniej. Jak pamiętamy z historii powszechnej,
przywódca protestantyzmu (w Niemczech) Marcin Luter
z jednej strony "nie stronił" od picia,
a z drugiej popierał ucisk chłopa i krwawe tłumienie jego buntów
oraz traktował religię w kryteriach podboju (jak krzyżacy) -- wyznawał zasadę "czyj kraj, tego religia" (por. ks. prof. Bartnik, Nasz Dziennik, 14-15.7.2012).
Odwrócenie się na Zachodzie od ideałów średniowiecza
w imię "renesansu" obejmowało m.in. odejście od średniowiecznej zasady
codziennego mycia (stąd powszechna plaga pcheł we wszystkich warstwach społecznych Zachodu) oraz odejście od załatwiania swych potrzeb fizjologicznych w ubikacji -- odejście na około 3 stulecia.
Jak uskarża się w Kazaniach Sejmowych ks. Piotr Skarga,
ta atmosfera sączyła się wraz z nowinkami religijnymi także do Polski.
Los chłopa uległ pogorszeniu, choć i tak aż do czasów rozbiorów był o niebo lepszy od doli chłopów na Zachodzie.
Z polskich stołów zniknęła woda źródlana, która jeszcze w uprzednim stuleciu była napojem ludzi młodych oraz zdrowych, a w to miejsce wkradło się piwo, wino, wódka.
Rozległego królestwa nie miał kto bronić, ponieważ obowiązki zamieniono na prawa, a obywatele popadli w konsumpcjonistyczny styl życia, pełen pijaństwa i schlebiający lenistwu.
Światlejsi obywatele mieli wprawdzie świadomość, że tak dalej być nie może.
Święty ojciec Stanisław Papczyński założył zakon, którego jedno z zadań polegało na krzewieniu trzeźwości,
a Święty Klemens próbował wyciągać indywidualnych ludzi z knajp i wskazywać im inną drogę życia, ale było to tylko wołanie na pustyni.
Do rozpaczliwych wysiłków na rzecz przywrócenia sprawności społeczeństwu należała
Komisja Edukacji Narodowej - odpowiednik współczesnego ministerstwa szkolnictwa, która nie miała precedensu w ówczesnej Europie, czy Konstytucja uchwalona 3 maja 1791, która była pierwszą i najnowocześniejszą formalną konstytucją w Europie.
Niestety konstytucja ta odzwierciedlała
osłabienie struktury państwa oraz moralny upadek zwłaszcza rządzących. Władzę oddawała w ręce Sasów, czyli najbardziej zdemoralizowanej dynastii w historii Polski oraz prawnie rugowała Kościół Katolicki z życia społecznego i państwowego.
Tak więc konstytucja ta oddawała Polskę pod zabór niemiecki, zgodnie z ideologią państw rozbiorowych, jakoby Polacy nie umieli się sami rządzić, a Kościół Katolicki uniemożliwiał poddanie ich pod obcy but.
Plan ten, który żadną alternatywą dla Polski nie był, nie udał i ostatecznie nastąpiły
rozbiory Polski pomiędzy trzech totalitarnych i antykatolickich sąsiadów: prawosławną Rosję z carycą-Niemką, protestanckie Prusy oraz Austrię, która formalnie katolicka, ale hołdowała cezaropapizmowi (cesarz chciałby dyktować papieżowi dogmaty wiary).
Ostatnim aktem obronnym było
Powstanie Kościuszkowskie, które się niestety nie powiodło.
Odnotować trzeba w tym miejscu Konfederację Barską. Konfederaci postawili najrzetelniejszą podówczas diagnozę przyczyn niedowładu polskiego państwa. Było nim odejście od prawdziwej czyli katolickiej wiary, szczególnie za panowania Augustów Sasów i Stanisława Augusta. Stąd - obok wysiłków zbrojnych - prowadzili modlitewne krucjaty. Reszta społeczeństwa niestety nie zreflektowała się na czas i konfederacja upadła. Jej światła myśl powrociła dopiero po stu latach do świadomości społeczeństwa.
Przed jednym się chwalebnie ustrzegliśmy w wiekach XVI--XVIII: w Polsce nadal codziennie się myto,
przy domostwach i na dworach były wychodki. Tak samo było w wojsku.
Dzięki pozostaniu przy "ciemnocie średniowiecznej" Polska była najczystszym krajem Europy.
(por. K. Ashenburg, Historia brudu, Warszawa 2009, oraz
G. Vigarello, Czystość i brud. Higiena ciała od średniowiecza do XX wieku, Warszawa 1996)
Upadek - Rozbiory
Bez wątpienia ciekawostką historyczną jest fakt,
iż plany rozbiorów Polski
opracowywało niemieckie
"Bractwo wrogów wstrzemięźliwości",
któremu przewodził polski król
August II Mocny (Niemiec wyłoniony w wolnej elekcji),
oddający się pijaństwu zgodnie z dewizą
w/w Bractwa.
Okres rozbiorów to 123 lata niewoli i niszczenia społecznego,
gospodarczego i
kulturowego w każdym z zaborów.
Egzekucje, konfiskaty majątków,
zabranianie nabywania ziemi i wznoszenia domów w zaborze pruskim i masowe zsyłki w głąb Rosji, które równały się śmierci, to obraz tych czasów. Zwalczano wiarę katolicką i język polski. Szerzono celowo pijaństwo. Promowano rozwiązłość i aborcję.
Pogarszające się
warunki społeczno-ekonomiczne
pokazywały ludziom, co stracili wraz z utratą niepodległości.
Popychało to Polaków do
patriotycznych, bohaterskich
powstań i zrywów społecznych, ale te
po klęskach
pogłębiały terror i nasilały proces destrukcji.
Dopiero Boska interwencja - objawienia Matki Boskiej w Gietrzwałdzie - otworzyła oczy ludziom na to, że powstania zbrojne nic nie dadzą, bo są z góry skazane na klęskę.
To, czego w pierwszej kolejności potrzeba,
to ludzie wewnętrznie wolni: o silnym kręgosłupie moralnym,
dobrym wykształceniu,
nacechowani pracowitością i poczuciem obowiązku, abstynenci.
Matka Boska dała jasne wskazania na drogę ku niepodległości:
trwanie przy świętej katolickiej wierze, modlitwa różańcowa, nabożne wysłuchanie Mszy Świętej, czystość małżeńska i przedmałżeńska, oraz trzeźwość.
Objawienia dały posiew bractw różańcowych i bractw trzeźwości. Był to wielki zryw narodowy, przeciw któremu zaborcy okazali się bezradni.
Bractwa, zwłaszcza bractwa trzeźwości tworzyły struktury polskie społeczne, rozbudzały zainteresowanie ludzi wiedzą, nauką, historią, sztuką, literaturą. W formowanie nowego pokolenia wkład wnieśli też poeci, pisarze, kapłani (np.
Bł. ks. Bronisław Markiewicz). W diecezji tarnowskiej połowa katolików została abstynentami. Podobnie było w innych. I pokolenie wzrosłe w takich ideałach wykorzystało swą szansę odzyskania wolności zewnętrznej.
Najważniejszym atutem przy odzyskiwaniu niepodległości była moralność społeczeństwa.
Trwalość, wierność małżeńska przekładała się na liczne potomstwo.
W ciągu 40 lat od objawień w Gietrzwałdzie ludność polska podwoiła się.
U progu I wojny światowej byliśmy najmłodszym narodem w Europie i na tyle licznym, że trzeba się było z nim liczyć.
Wola kształcenia ludu, którą starano się tu i ówdzie wzbudzić już po rozbiorach, ale która nabrała nowego wymiaru po objawieniach gietrzwałdzkich, nie pozostała bez owoców.
O jakości nowych kadr niech świadczy choćby
polski inżynier Ernest Malinowski, budowniczy najwyższej kolei na świecie, polscy chemicy, bracia Łukasiewicz, którzy wynaleźli proces destylacji ropy naftowej,
Kazimierz Noiszewski, prekursor badań nad sztucznym wzrokiem,
który jeszcze przed I wojną światową skonstruował urządzenie
przewodzące prąd o różnym natężeniu pod wpływem wiązki światła,
Kazimierz Pruszyński, konstruktor pierwszej na świecie kamery filmowej.
Karol Olszewski, chemik i fizyk
W 1883 wspólnie z Z.Wróblewskim skropił tlen i azot
z powietrza (po raz pierwszy na świecie),
ponadto skroplił i zestalił argon.
Wspomniany
Zygmunt Wróblewski
zestalił ponadto dwutlenek węgla i alkohol.
Maria Skłodowska-Curie,
odkryła zjawiska promieniotwórczości oraz
radioaktywnych pierwiastków radu i polonu.
To Polak Aleksander Bielaski zbudował około roku 1837 pierwszą kolej na Florydzie,
a potem tzw. kolej illinojską.
Inżynier Kazimierz Gzowski zbudował most nad Niagarą.
Profesor Leopold Boeck założył pierwszą politechnikę w USA (1854, Nowy Jork).
O. Maksymilian Ryłko założył pierwszą wyższą uczelnię w Libanie.
Ignacy Domeyko zakładał szkoły wszystkich szczebli w Chile
i był ojcem górnictwa w tym kraju.
Aleksander Hołyński był pomysłodawcą kanału Panamskiego.
Stefan Drzewiecki był pionierem podwodnej żeglugi i lotnictwa.
Zachary Cybulski stworzył i sfinansował pierwszą wyższą uczelnię na Syberii.
A. Kurczewski (Curtius) stworzył pierwszą wyższą uczelnię w Nowym Jorku.
Polacy zbudowali pierwszy duży zakład przemysłowy - hutę szkła w Jamestown.
I wielu innych można by było w tym miejscu wymienić.
Odzyskanie niepodległości (II Rzeczpospolita)
I wojna światowa stała się szansą, na jaką przygotowywali się od dawna Polacy, zwłaszcza skupieni wokół tzw. obozu narodowego. Postawa polskiego społeczeństwa oraz dyplomatyczne zabiegi polityków spowodowały, że Polska uzyskała niepodległość po klęsce Rosji, Niemiec i Austrii i została zaliczona w poczet zwycięzców tej wojny.
Już 7 października roku Pańskiego 1918 Rada Regencyjna
proklamowała niepodległość Polski,
a 25 października powołano suwerennie rząd
niepodległego Państwa.
W tym czasie ludność masowo rozbraja Niemców i Austriaków, tworzono polską armię i administrację na odzyskanych ziemiach. Józef Pilsudski 11.11 zostaje naczelnikiem państwa. Już po dwóch miesiącach uchwalono tymczasową konstytucję i scalono państwo.
Klęska Niemiec to bez wątpienia zasługa polskich narodowców pod przywództwem Romana Dmowskiego, którzy wciągnęli Rosję do wojny przeciw Niemcom. Polscy żołnierze rozegrali w Prusach Wschodnich (sierpień 1914) bitwę nazywaną Tannenberg II, w której Niemcy odnieśli pyrrusowe zwycięstwo – kosztem załamania ofensywy we Francji na cały okres wojny. Reprezentując zatem równoprawnego członka zwycięskiej koalicji, który rozstrzygnął losy tej wojny u jej początku, Roman Dmowski wygrywa dla Polski zachodnie granice podczas rokowań w Wersalu . Wilsonowi w 1918, a potem Komisji terytorialnej w marcu 1919 r zaproponował wschodnią granicę obejmującą powiat iłkuszański (wschód Kurlandii), północny brzeg Dźwiny (30 km na wschód od niej) włączając południowe Inflanty z Dyneburgiem i Krasławiem, powiaty drysiecki i połocki, na zachód od Witebska ku Berezynie, ku Polesiu, na zachód od Owrucza i Zwabla, do rzeki Uszycu i jej biegiem do Dniestru i granicy rumuńskiwej. Zatem linia Dmowskiego włączała do Polski Połock, Bobrujsk, Borynów, Mińsk, Słuck, Mozyrz, Płoskitów i Kamieniec Podolski. Etniczna część Litwy (Koweńszczyzna, północna Suwalszczyzna i skrawek Wileńszczyzny) miała być autonomicznym regionem Polski.
Ale nie wystarczyły działania dyplomatyczne. Z bronią w ręku trzeba było wdrażać stanowione prawo. W pełni zwycięskie,
dobrze przygotowane organizacyjnie
Powstanie Wielkopolskie, które wybuchło 27 grudnia 1918 ,
dowodzone od 11.1.1919 przez gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego.
oswobodziło tę część jeszcze okupowanych przez Niemców ziem.
Do Polski przybyła Błękitna Armia gen. Hallera,
która złożyła zaślubiny z morzem.
Kolejne powstania – na Śląsku i na Pomorzu – przyniosły częściowe sukcesy w oswabadzaniu Polski
- wymusiły przeprowadzenie plebiscytu.
Również wrzało na rubieżach wschodnich.
Po kilku miesiącach niepodległości licząc na słabość Polski ZSRR zaatakowała Lwów. Lwów obronił się, ale pozostały nowe cmentarze, łącznie z cmentarzem Orląt Lwowskich - dzieci broniących Lwowa. W 1920 roku nastąpił zmasowany atak Rosji na Polskę. To już nie Carska Rosja, to ZSRR - "miłująca pokój" międzynarodówka.
Doszła do Wisły plądrując i mordując prawie pół Polski.
Dwa lata po odzyskaniu niepodległości Polska znalazła jednak siły, odwagę i męstwo, aby odeprzeć atak.
Decydującą okazała się Bitwa Warszawska, zwana
Cudem
nad Wisłą,
w której dowodzone przez gen. Rozwadowskiego polskie wojska
szturmem w dniu 15.8.1920 zadały wojskom radzieckim
druzgocący cios. Armia radziecka uciekła m.in. na gościnne dla nich terytorium państwa niemieckiego.
Warto zwrócić uwagę, że w owym czasie społeczeństwo szybko zrozumiało, że inwazja ta jest karą Bożą za grzechy, których się dopuszczano na fali rozluźnienia moralności po odzyskaniu niepodległości. Wrogie Polsce i Kościołowi siły starały się wmówić, że teraz nastał czas "hulaj dusza, piekła nie ma".
Stąd ludzie spontanicznie organizowali publiczną pokutę za grzechy.
Modlitwy te nie pozostały bez echa.
Nazwa "Cud nad Wisłą" bierze się z tego, że źródłem paniki i ucieczki żołnierzy radzieckich było objawienie się im Matki Boskiej Królowej Polski w asyscie husarii.
W cieniu agresji ze strony ZSRR odbywały się wspomniane plebiscyty na Śląsku, Pomorzu i Warmii, przy ogromnej nieuczciwości państwa niemieckiego, które sprowadzało do urn plebiscytowych ludzi, którzy od dziesięcioleci tu nie mieszkali.
W odpowiedzi na niesprawiedliwą decyzję Rady Ambasadorów,
która wbrew wynikom plebiscytu przydzieliła Śląsk Niemcom wybuchło 2 maja 1921 r trzecie, w pełni zwycięskie Powstanie Śląskie.
Zwycięstwo powstańców zmusiło Radę do oddania Polsce 1/3 Śląska
- jego najbardziej uprzemysłowionej części.
Mimo 123 letniego zorganizowanego wyniszczania narodu i tych nowych kataklizmów Polska rozwija się bardzo dynamicznie, budując system monetarny, handlowo-gospodarczy, organizacyjny i odzyskuje prestiż na arenie międzynarodowej.
Od podstaw budowano w Polsce infrastrukturę komunikacyjną, która scaliła w jeden organizm trzy zabory, bazując na rodzimych technologiach.
Łatwą budowę dróg umożliwiała trylinka - polski patent na twardą nawierzchnię (Władysław Tryliński, 1935). Ten sam twórca opatentował
też żelbetonowe podkłady kolejowe.
Pierwszy w Europie most spawany (nad rzeką Słudwią)
AD 1929 zbudowano pod kierunkiem W. Trylińskiego i Władysława Bryły.
Z wielkim rozmachem powstawały zakłady przemysłowe, oparte na najnowszych w skali światowej opracowaniach technologicznych.
Warto wspomnieć zbudowany od podstaw Centralny Okręg Przemysłowy z m.in. hutą Stalowa Wola.
Do nowości w skali światowej należą
tzw. proces Sendzimira, linia produkcyjna do ciągłego walcowania blachy na zimno oraz tzw. walcarka planetarna
(Tadeusz Sendzimir, 1933-1934).
W Polsce powstała pierwsza technologia produkcji kwasu azotowego z powietrza (Ignacy Mościcki).
Polak opracował technologię kąpieli cyjanowych, chroniących przed korozją (Paweł Kosieradzki, 1929-1934) .
Polacy należeli do pionierów telewizji - w 1929 skonstruowano pierwszy polski telewizor (Stefan Manczarski).
Byli twórcami pierwszego na świecie systemu telefonii automatycznej (Marian Mazur, 1935-1939).
Polscy wynalazcy dali silny impuls rozwojowi kinematografii
(Jan Szczepanik, 1918-1925- system realistycznego filmu barwnego, system fotoelektrycznego zapisu dźwięku na taśmie filmowej).
Polskim wynalazkiem jest dziś popularna świetlówka (Stefan Pieńkowski).
W Polsce powstał samochód (CWS-T1), który cały można było skręcić i rozkręcić jednym kluczem i jego przeciwkluczem (Tadeusz Tański, 1922-1924).
Na skalę światową zasłynął ebuliometr (Alojzego) Świętosławskiego, mierzący temperaturę wrzących cieczy z dokładnością do 0,005 stopnia Celsjusza (rok 1935).
Wybitny polski matematyk Jan Łukasiewicz w 1920 zaproponował "polski odwrotny system notowania" (RPN - Reverse Polish Notation), będący dziś podstawowym składnikiem kompilatorów języków programowania.
Wkład w rozwój współczesnych technologii informatycznych wniósł także
Jan Czochralski, wynalazca metody hodowli kryształów.
Polski naukowiec wynalazł peryskop obejmujący bez zmiany pozycji pole 360o (Rudolf Gundlach, 1934).
Polski fizyk teoretyk Marian Smoluchowski, twórca teorii względności,
wyjaśnił zjawisko błękitu nieba,
badał zjawiska cieplne w gazach i ciałach sypkich,
sformułował teorię ruchów Browna oraz
statystyczną interpretację II zasady termodynamiki,
a także pracował nad obiektywizacją pojęcia prawdopodobieństwa jako naturalnego zjawiska.
Mieczyslaw Wolfke,
polski fizyk, prekursor telewizji i holografii,
odkrył nadciekłość helu (1927)
Wojciech Rubinowicz, fizyk teoretyk
odkrył tzw. reguły wyboru i polaryzacji
dla przejść kwantowych w atomach,
co jest podstawową zasadą działania lasera.
Jednakże krótkie dwadzieścia lat niepodległości nie wystarczyło na przygotowanie do obrony państwa przed następnym najazdem. Ciężki kryzys gospodarczy ogólnoeuropejski z lat 30tych trwał w Polsce do roku Pańskiego 1938. Stąd Polska nie była w stanie wyprodukować wystarczającej liczby samolotów, samochodów i czołgów dla armii.
Natomiast sukcesy odnieśliśmy na polu odbudowywania wysokiego morale społeczeństwa.
Dzięki zabiegom takich ludzi jak Błogosławiony ks. Michał Sopoćko, konsumpcja alkoholu spadła poniżej 1 l na głowę rocznie.
Znamiennym jest, że choć Polska proklamowała niepodległość 7.10., to Święto Niepodległości obchodzono 11.11., w święto Św. Marcina, patrona abstynentów.
Doskonale bowiem zdawano sobie sprawę ze znaczenia abstynencji dla niepodległości.
Pracowitość Polaków spowodowała, że w latach 1918-1939 udział polskiego kapitału w gospodarce wzrósł z 10% do 80% (bez żadnych wywłaszczeń).
Okres po pierwszej wojnie światowej
to także moment wielkiego sukcesu
na arenie międzynarodowej.
Polscy przywódcy, Dmowski i Paderewski,
dzięki którym Polska podpisywała traktat wersalski po I wojnie światowej jako państwo zwycięskie,
na konferencji w Wersalu
zaproponowali nowy porządek polityczny w Europie, oparty o państwa narodowe,
i ten porządek został w dużej mierze przyjęty przez większość państw.
Był to sukces na miarę naszego sukcesu na soborze w Konstancji.
Druga Wojna Światowa
Kolejna wojna nie przyszła nagle.
Pan Jezus objawił się Rozalii Celakównie jak i siostrze Faustynie Kowalskiej wzywając do nawrócenia i pokuty i obwołania Go Królem Polski.
Jeśli Warszawa nie odstąpi od swych grzechów (masowej prostytucji), będzie obrócona w gruzy. Nie nawrócono się i tak się też z Warszawą w 1944 rP stało.
Napaść niemiecka
1.IX.1939 z zachodu, z południa przez Czechy i z północy przez Prusy
oraz radziecka
17.IX.1939 ze wschodu wypełniające tajne porozumienie Ribentropp-Niemcy i Mołotow-ZSRR,
zniszczyła lwią część dorobku międzywojennego.
Stało się to wbrew paktom o nieagresji podpisanym przez Polskę z Niemcami i Rosją. Choć Anglia i Francja udzieliły swoich „gwarancji” Polsce, to po 1 września 1939 nie ruszyły palcem w bucie.
Polska stawiała zaciekły opór zadając wrogowi ciężkie straty.
Tak było np. w bitwie o Częstochowę
2-3 września 1939, gdzie wszystkie niemieckie natarcia były odrzucone, a wróg stracił ponad sto czołgów, pojazdów opancerzonych i mechanicznych.
Wróg napotykał trudny do pokonania opór nawet tam, gdzie się tego nie sopodziewał, jak to było np. na
Westerplatte.
Rozpoczęła się wojna nowego typu, przynajmniej nieznanego w naszej części Europy.
Ginęli nie tylko żołnierze, ale okupanci mordowali ludność cywilną.
Aby mieć wyobrażenie o martyrologii Narodu Polskiego, wystarczy porównać ludność przed (37 milionów w 1939 r) i bezpośrednio po (nieco ponad 19 milionów w 1945 r) drugiej wojnie światowej. Zginęło ponad 12 milionów Polaków narodowości polskiej.
Krwawy terror sześciu lat to m.in.
masowe rozstrzeliwania, szubienice, obozy śmierci. Niemal w każdej rodzinie była co najmniej jedna osoba, która zginęła w walce, została rozstrzelana, zawisła na szubienicy lub zginała w obozach śmierci. Ginęły cale rodziny i osiedla w masowych egzekucjach. Ginęli wybiórczo najlepsi ludzie, profesorowie uniwersytetów, księża, nauczyciele, sportowcy olimpijczycy. Nie odosobnione były masowe egzekucje w liczbach 200 lub 300 osób W pierwszych dniach okupacji w Bydgoszczy jednego dnia (tzw. Krwawa Niedziela) Niemcy rozstrzelali tysiącami Polaków.
Mogiły kilkunastu tysięcy zamordowanych w jednym miejscu reprezentantów polskiej inteligencji jak np.
w lasach pod Piaśnicą nie należały do rzadkości.
Ci, co przeżyli, byli także ofiarami, cierpiąc często bardziej niż ci, co zginęli. Przez dziesięciolecia ludzie umierali z powodu strasznych chorób na skutek głodowych diet obozowych. Okupant w obozach pracy często „żywił” więźniów wódką. Niemcy jako pierwsi wprowadzili na ziemiach polskich ustawę zezwalającą na aborcję. Po dziś dzień Polska cierpi w wyniku tych zbrodni okupantów. Najeźdźcy niszczyli nie tylko ludzi. Kradziono całe instalacje przemysłowe, niszczono budynki. Ponad 90 % przedwojennego przemysłu przestało istnieć. Miasto Warszawa musiało być budowane od zera.
Polska była ważnym punktem w pochodzie socjalistycznego terroru. Hitler, rozpoczynając wojnę, kazał wymordować wszystkich ludzi narodowości i języka polskiego. Ale w różnym stopniu ucierpiały bardzo liczne narody, co można było niegdyś odczytać na przykład na tablicach umieszczonych w KL Auschwitz.
Zbrodnie niemieckiego i radzieckiego socjalizmu
nie sposób objąć w kilku słowach. Liczbę ofiar śmiertelnych tych terrorystycznych systemów na całym świecie szacuje się na 100, a nawet 200 milionów osób.
Historycy jeszcze długo muszą pracować, nim zdołają ostatecznie odsłonić w wiarygodny sposób prawdę, która zaginęła wraz ze zniszczonymi dokumentami oraz wymierającymi świadkami tamtych dni.
Parafrazując pewnego poetę możemy rzec: mówimy Piaśnica, a myślimy Katyń, mówimy łagjer, a myślimy Lager.
Obu okupantów łączył nie tylko świat socjalistycznych ideałów,
w tym zwłaszcza nienawiść do katolicyzmu, ale także
konkretna współpraca i koordynacja antypolskich zbrodni.
Jak między zbójcami nad podziałem łupu, wkrótce doszło do wojny między agresorami - Rosją i Niemcami. Dało to kolejny raz szansę na
odzyskanie niepodległości.
Polacy walczyli z niemieckim okupantem na wszystkich frontach, w tym ze szczególnymi zasługami na froncie technologicznym.
To polskim matematykom zawdzięczają alianci złamanie supertajnego szyfru niemieckiego, polscy naukowcy przechwycili i rozpracowali tajemnicę niemieckiej broni V1 i V2.
Już podczas wojny obronnej 1939 r polska armia zadała Niemcom dotkliwe straty, tak że nie byli w stanie uderzyć od razu na Francję.
W pamiętnej bitwie nad Bzurą załamało się niemieckie natarcie w tym kierunku.
Potem polscy partyzanci wielokrotnie przecinali łańcuch dostaw na front wschodni podłamując niemiecką siłę militarną.
W wielu regionach partyzantom udawało się na wiele miesięcy oswobadzać ziemie polskie spod niemieckiej okupacji.
W dniach 21-23 lutego 1945 r polscy ochotnicy u boku wojsk radzieckich
zdobyli cytadelę poznańską pozbywając się w ten sposób wojsk niemieckich z miasta, swą odwagą wzbudzając podziw i zdumienie radzieckiego dowódcy.
18 marca 1945 wojska polskie
po dwóch tygodniach oblężenia zdobyły niemiecką twierdzę Kołobrzeg
i dokonały Zaślubin Polski z Morzem, nawiązując do tradycji
gen. Hallera.
Stąd dwa tygodnie później
dokonano udanego desantu na Bornholm, doprowadzając
do kapitulacji Niemiec.
W maju 1945 r polscy żołnierze zatknęli polską flagę nad zgliszczami
Berlina.
Zasługi polskiego żołnierza były także ogromne na zachodnim froncie
(wspomnijmy choćby symbolicznie zdobycie
Monte Cassino 17 stycznia - 19 maja 1944,
lotniczą Bitwę o Anglię 10 lipca - 31 października 1940, pancerny Kocioł Falaise 8 - 21 sierpnia 1944).
Odrodzenie Polski po II wojnie światowej (III Rzeczpospolita, tzw. Polska Rzeczpospolita Ludowa)
Powojenna historia Polski to mieszanina sukcesów i niepowodzeń. Obcięcie terytorium państwa polskiego przez aliantów w ramach układów jałtańskich i poczdamskich uczyniło z Polski państwo jednonarodowe, jak za czasów Piastów. Reforma rolna, nacjonalizacja przemysłu, entuzjastyczna praca oraz powstania (1956, 1970, 1980) odbudowały stopniowo gospodarkę i po strasznej wojnie, poprawiały standard życia ludności i prowadziły do uniezależnienia się od Rosjan, którzy pozostali, gdy Niemcy uciekli. Po okresie stalinowskim Polska stopniowo odzyskała wolność religijną.
Lata 1945-1985 były okresem ciągłego wzrostu gospodarczego. Polska wyrosła na drugą potęgę gospodarczą bloku komunistycznego, ze swobodami obywatelskimi i religijnymi nie spotykanymi nigdzie indziej. Produkcja rolna w latach 70-tych i 80-tych XX wieku była wystarczająca dla wyżywienia 80-100 milionów ludzi (przy ludności 33-37 milionów). Polska była głównym producentem i wiodącym eksporterem kartofli, cukru i innych produktów rolnych. Polska żywność sama w sobie była znakiem jakości . Ale także przemysł rozwijał się dynamicznie. Polska była wiodącym eksporterem węgla, siarki i miedzi. Była ważnym producentem statków z najlepszymi na świecie silnikami okrętowymi. Jakość produktów chemii gospodarczej i kosmetyków przewyższała jakość wyrobów większości firm zachodnich. Polska była pierwszym krajem w Europie Wschodniej produkującym proszki do prania w zimnej wodzie (poniżej 25 stopni Celsjusza), co było znaczącym osiągnięciem w latach 1970-tych również w porównaniu z Europą Zachodnią.
Produkowała najskuteczniejsze na świecie, wynalezione przez Alojzego Kłopotek (notabene najwybitniejszego wynalazcę wszech czasów), środki myjąco-dezynfekujące (jodofory, bromofory, chlorobromofory) wykorzystywane w hodowli bydła, trzody, w produkcji mleka oraz w medycynie (np. do zapobiegania i leczenia pryszczycy, kopytnicy, chorób wymion itp.).
opracowano technologie bezpiecznej (bezeksplozyjnej) produkcji kwasu trójchloroizocyjanurowego, opracowano nowe biologicznie czynne farby i lakiery, m.in. chroniące statki przed zarastaniem glonami, co przynosiło znaczne oszczędności energetyczne.
Tak, nie bójmy się powiedzieć głośno, że są w Polsce odkrycia i ludzie, którzy przodują [w pozytywnym sensie!] na skalę światową. To też nasza historia i nasze dziedzictwo.
Naukę światową rozwijali także po odzyskaniu niepodległości aż po czasy współczesne emigranci z Polski.
Dr Hilary Koprowski stworzył pierwszą na świecie szczepionkę przeciw chorobie
Heinego-Medina.
Polak Aleksander Wołszczan odkrył pierwszy układ planetarny poza naszą Galaktyką.
Mieczysław G. Bekler skonstruował pierwszy wehikuł księżycowy.
Rakieta Redstone, skonstruowana przez polskiego inżyniera
Henryka Sikorskiego
wyniosła na orbitę pierwszego amerykańskiego kosmonautę,
zaś rakieta Saturn umożliwiła lądowanie na Księżycu i umieszczenie na orbicie
amerykańskiego laboratorium kosmicznego.
Nie tylko wielkie prędkości kosmiczne ale i ziemskie
są domeną Polaków. Polscy inżynierowie z Krakowa w 2013 rP
skonstruowali szkielet, instalację elektryczną
i wyposażenie kabiny maszynisty nowego pociągu
Zefiro 380, rozwijającego prędkość 380 km/h.
W Chinach specjalnie dla niego
powstała nowa linia kolejowa długości 6.000 kilometrów.
Ważnym rozdziałem ze współczesnego punktu widzenia jest wkład polskich naukowców w rozwój informatyki.
Pierwsze komputery na świecie opracowano w USA i w Polsce.
W Polsce stworzono pierwsze układy scalone.
W Polsce w roku 1970 polski inżynier Jacek Karpiński
opracował pierwszy na świecie komputer osobisty K-202, który wdrożono do produkcji w roku 1973.
Podobnie jak współczesna elektronika bazuje na odkryciach prof.
Czochralskiego z okresu międzywojennego, tak
nie do przecenienia dla przyszłego rozwoju elektroniki jest stworzony w Polsce nowy materiał zwany
grafenem (płaska struktura złożona z atomów węgla),
charakteryzujący się świetnym przewodnictwem prądu i ciepła,
trwałością 100 razy wyższą niż stal
i niezwykłą elastycznością (rozciągalność o 20%).
Początek badań nad sztuczną inteligencją kojarzy się z takimi nazwiskami jak
Robert Kowalski, twórca języka LISP do programowania w logice predykatów,
Ryszard Michalski, twórca maszyn uczących się
czy Jan Żytkow, pionier odkrywania wiedzy w bazach danych.
W roku 2015
powstała pierwsza wielkoskalowa polska narodowa semantyczna
wyszukiwarka internetowa nekst.pl
W wymiarze duchowym ukoronowaniem polskich sukcesów tamtego okresu był wybór pierwszego Polaka, arcybiskupa krakowskiego Karola Wojtyły na Papieża (1978) który przyjął imię
Jan Paweł II, dziś Świętego.
W roku następnym przybył on do Polski z wizytą apostolską, która stała się m.in. okazją do powołania do życia Krucjaty Wyzwolenia Człowieka przez sługę Bożego ks. Franciszka Blachnickiego, promującej trzeźwość wśród naszego Narodu, która dała impuls do ponad 20.000 wesel bezalkoholowych w Polsce.
To niewątpliwie Jan Paweł II przyczynił się do umotywowania polskiego społeczeństwa do
uchwalenia w 1993 ustawy o ochronie życia poczętych dzieci - pierwszej takiej ustawy w skali całego świata.
Rok 1981 to cenzus kończący w naszej historii politycznej pewien okres - w tym roku zmarł Prymas Tysiąclecia, ks. Stefan Kardynał Wyszyński
arcybiskup metropolita warszawski i gnieźnieński, jak mówi wielu, niekoronowany król Polski, dziś sługa Boży.
To on zainicjował wielką Nowennę przed Tysiącleciem Chrztu Polski, to on przewodniczył jubileuszowym obchodom.
To on wielokrotnie powtarzał: "Przez abstynencję wielu ku trzeźwości wszystkich".
To on w programie duszpasterskim z 1959 r uznał za najwyższy priorytet krzewienie wesel bezalkoholowych, ustanawiając specjalne biskupie błogosławieństwo na tę okoliczność.
W tym miejscu przerwijmy tę opowieść, choć historia toczy się dalej i my jesteśmy niejako jej twórcami.
To w ramach obchodów 1050 lecia Chrztu Polski
miał miejsce historyczny znak, gdy Papież Franciszek
odprawił na Jasnej Górze Mszę jubileuszową (26.7.2016),
w miejscu, gdzie na obchody milenium Chrztu Polski
władze komunistyczne nie wpuściły Papieża Bł. Pawła VI.
Ten dzień był niejako symbolicznym znakiem odejścia komunistów od władzy.
Mocnym, koronującym akcentem zakończenia tego jubileuszu
stała się
Intronizacja Chrystusa Króla Polski, która odbyła się w słynnym już sanktuarium Miłosierdzia Bożego
w Krakowie-Łagiewnikach 19.11.2016 rP
z udziałem Jego Ekscelencji dra Andrzeja Dudy, Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i jego Matki, przedstawicieli Rządu i Parlamentu, Episkopatu na czele z Jego Eminencją Ks. Kard. Stanisławem Dziwiszem, metropolitą królewskiego Krakowa, Jego Ekscelencją Ks. Abp. Wojciechem Polakiem, Prymasem Polski oraz Jego Ekscelencją Ks. Abp. Stanisławem Gądeckim, Przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski a także setki tysięcy wiernych z całej Polski i z innych krajów świata.
Ten dzień znaczył koniec III RP i zarazem początek
.
***
Tysiąc pięćdziesiąt lat historii Państwa Polskiego to nauka dla pokoleń i wszystkich narodów. Polska trwała, choć jej granice zmieniały się na przestrzeni wieków.
Liczne wojny obronne przeciw agresywnym sąsiadom (agresja ze strony Polski była niezmierną rzadkością)
przyczyniały się do umocnienia pozycji Polski na arenie międzynarodowej.
O sile Polski decydowała mądrość polityczna, umiejętności militarne i moralność władców.
Rycerstwo polskie walczyło z Niemcami na zachodzie, Prusami na północy i Mongołami i Turkami na wschodzie. U szczytu swojej potęgi (1611) Polska sięgała od Łaby na zachodzie po Ural na wschodzie i od Bałtyku do Morza Czarnego.
Polska przez wiele wieków była potęgą i sercem centralnej i wschodniej Europy i miała wielokrotnie decydujący wpływ na losy zachodniej Europy. Jeszcze u schyłku potęgi królestwa rycerstwo polskie było w stanie obronić Europę przed zalewem szwedzkim i tureckim. Polska opóźniła o ćwierć wieku ekspansje komunizmu na centralną, a być może i zachodnią Europę.
Polacy generalnie poważnie traktowali swą
wiarę katolicką. W przeciwieństwie do innych państw, nie było tu wojen religijnych, nietolerancji religijnej, nie było palenia czarownic, nie było eksterminacji mniejszości narodowych i etnicznych.
Nie byliśmy państwem zaborczym,
a pokonanych agresorów traktowaliśmy łagodnie,
często ograniczając się do kontrybucji w postaci symbolicznych gestów
(np.
hołd pruski z
10.4.1525 złożony w Krakowie królowi Zygmuntowi I Staremu przez pokonanego schizmatyka, dawnego wielkiego mistrza krzyżackiego Albrechta Hohenzollerna
czy
hołd ruski z
29.10.1611 złożony w Warszawie
królowi Zygmuntowi III Wazie przez
pokonanego cara Rosji Wasyla IV Szujskiego)
Przez wieki Polska była głównym producentem zboża w Europie, a nawet w okresie komunizmu karmiła prawie cały „wschodni blok”. Ale także badania naukowe i osiągnięcia w dziedzinie technologii Polaków przyczyniały się do postępu ludzkości. Wymieńmy choćby takie nazwiska jak Marię Skłodowską-Curie, braci Łukasiewicz, Banacha i wielu, wielu innych.
Możemy być dumni z naszych ojców, a zarazem winniśmy własną
pracą i moralnością
przyczyniać się do budowy domu, któremu na imię Polska.
Żródła
Feliks Koneczny:
Dzieje Polski opowiedziane dla młodzieży.
Instytut Edukacji Narodowej, 1999,
ss. 320,
Jędrzej Giertych:
Tysiąc lat historii polskiego narodu. T. 1,2,3
[Wyd. 3],
Poznań : Wydaw. WERS, 1997.
Jerzy R. Nowak:
Co Polska dała światu.
Wydawnictwo Maron, 167 s. isbn 83-89033-95-X
Wikipedia (różne hasła)
DODATEK WESELNY
Dlaczego ślub?
Dlaczego ślub kościelny?
Małżeństwo jest (1) dozgonną wspólnotą (2) mężczyzny i kobiety, (3) opartą o wzajemną, wzajemnie gwarantowaną miłość, wierność i uczciwość, (4) ukierunkowaną na zrodzenie i (5) wychowanie dzieci. Przy tym zakłada się (6) współdzielenie miejsca i czasu i (7) prymat tego związku nad wszelkimi innymi ich relacjami międzyludzkimi. Małżonkowie wraz z dziećmi stanowią komórkę społeczną zwaną rodziną, której małżeństwo jest niejako jądrem.
Warto zwrócić uwagę na punkt (4) – zrodzić nie znaczy urodzić, lecz począć (to rozumienie występuje także w Konstytucji RP).
Punkt (4) implikuje (2) i czyni natychmiast wymagalnym (1), (3), (5), (6) i (7). Nie spełnienie wymaganych punktów w całości lub części po nastaniu stanu faktycznego (4) powoduje większy lub mniejszy nieporządek społeczny.
UWAGA: uczciwość w stosunku do współczesnego znaczenia ma jeszcze jeden dodatkowy aspekt - szacunek dla męża/żony [uczciwość - od "uczcić", "czczenie"]
Cech z pkt. (3) oczekują od siebie nawzajem nie tylko małżonkowie, ale i społeczeństwo, ponieważ z uwagi na komplikacje genetyczne konieczne jest wykluczenie małżeństw między bliskimi krewnymi, a więc istnieje konieczność łatwego ustalania stopnia pokrewieństwa / wykluczenia pokrewieństwa.
Natychmiastowa wymagalność oznacza, że zawarcie związku małżeńskiego nie może być procesem, lecz musi być jednorazowym aktem.
Wszystkie atrybuty małżeństwa muszą zaistnieć natychmiast, jednocześnie. Nie ma małżeństwa na próbę.
Stąd tradycją od zamierzchłych czasów są ceremonie ślubne, które stanowią uroczystą oprawę aktu zawarcia małżeństwa.
Ślub kościelny jest niezwykłą ofertą wśród innych. Jest bowiem aktem zawarcia sakramentalnego związku małżeńskiego. Małżeństwo sakramentalne jest aktem, w którym przyszli małżonkowie zobowiązują się do spełnienia całego pakietu wymienionych warunków.
Zawarcie małżeństwa sakramentalnego polega na tym, że mężczyzna i kobieta składają sobie przysięgę: "Ja (imię) biorę Ciebie (imię) za żonę (męża) i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci.”. Po złożeniu sobie przysięgi miłości przez nowożeńców kapłan oświadcza:
„Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo przez was zawarte ja powagą Kościoła katolickiego potwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.”
Czym różni się sakramentalne zawarcie związku małżeńskiego od tzw. cywilnego, czy też naturalnego?
Otóż tak samo, jak od niepamiętnych czasów ludzie zdawali sobie sprawę, iż instytucja małżeństwa musi spełniać warunki (1)-(7), tak samo zdawano sobie sprawę z tego, że nie jest to zadanie łatwe. Gdy swego czasu Pan Jezus, zapytany o sprawę rozwodów, odparł: "Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela. A powiadam wam, kto oddala swoją żonę – chyba w wypadku nierządu – a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo.", wtedy odrzekli Mu uczniowie: "Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić". (Mt 19,4-10).
Ale Pan Jezus poucza: "U Boga wszystko jest możliwe" (Mt 19,26) oraz "Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,24). Dlatego małżonkowie składając przysięgę przyzywają pomocy Bożej, a kapłan udziela im Bożego błogosławieństwa. Więcej jeszcze, przez jego ręce podczas sakramentalnego ślubu spływa na małżonków od Boga łaska uświęcająca.
Tak wyposażeni są w stanie sprostać postawionym przed nimi wymaganiom.
"Sakramentem małżeństwa jest sam związek małżeński, ważnie zawarty między osobami ochrzczonymi, do godności sakramentu wyniesiony przez Jezusa Chrystusa dla udzielania małżonkom łaski, żeby obowiązki, które biorą na siebie względem siebie samych i względem potomstwa, mogli spełniać należycie.
Sakramentu tego udzielają sobie sami oblubieńcy, którzy zawierają małżeństwo.
[...]
Materią sakramentu małżeństwa jest wzajemne oddanie sobie prawa do ciała dla osiągnięcia celu małżeństwa; formą jest wzajemne przyjęcie tego prawa.
[...]
Istotnymi właściwościami małżeństwa są: jedność i nierozerwalność, które w małżeństwie chrześcijańskim zyskują osobliwą siłę ze względu na sakrament.
[...]
Jedność małżeństwa polega na tym, że ani mąż, dopóki żyje jego żona, nie może mieć innej żony, ani też żona nie może mieć innego męża, dopóki żyje jej mąż.
[...]
Nierozerwalność małżeństwa polega na tym, że węzeł małżeński nigdy nie może być rozerwany jak tylko przez śmierć.
Do ważnego zawarcia małżeństwa trzeba, żeby narzeczeni:
(1) byli wolni od wszelkiej przeszkody unieważniającej (taką przeszkodą jest np. już istniejący węzeł małżeński lub różność religii);
(2) dali przyzwolenie na małżeństwo z dobrą a nieprzymuszoną wolą;
(3) ochrzczeni w Kościele katolickim albo do niego nawróceni wzięli ślub wobec proboszcza lub biskupa miejscowego, albo wobec kapłana upoważnionego przez jednego z nich i wobec przynajmniej dwóch świadków.
Żeby małżeństwo można zawrzeć w sposób dozwolony, potrzeba nadto, żeby narzeczeni:
(1) byli w stanie łaski;
(2) byli dostatecznie pouczeni o wierze chrześcijańskiej;
(3) byli wolni od wszystkich przeszkód wzbraniających (takimi przeszkodami są np. przyjęcie wyższych święceń, powinowactwo legalne z adopcji);
(4) zachowali przepisy, które Kościół wydał celem zawarcia małżeństwa.
"
Chrystus umacnia ich miłość swoją miłością, jaka okazuje Kościołowi. Chrystus zbliża się do nowożeńców i mocą swego ducha tak ich udoskonala,
aby ich ludzka miłość ciągle się rozwijała, pokonując wszystkie próby życia,
aby mogli wypełniać obowiązki nowego stanu, czyli kształtowania życia małżeńskiego i rodzinnego,
aby tworzyli odpowiedni klimat, konieczny do właściwego wychowania dzieci.
(http://www.teologia.pl/m_k/zag06-7b.htm#4)
Wartość łaski Bożej dla małżeństwa to nie tylko hipotezy teologów, lecz
poparte badaniami teorie naukowe. U małżonków, którzy razem się modlą i chodzą do kościoła, ryzyko rozwodów jest tysiąckrotnie mniejsze niż u innych. Ryzyko to może być 2000 razy mniejsze, jeżeli obiorą oni drogę życia w pełnej trzeźwości. Nauka i wiara zatem prowadzą do tego samego wniosku: Z Bogiem, z Bogiem każda sprawa. W tym kontekście przypomnijmy Wytyczne Episkopatu dla kościelnej działalności trzeźwościowej z 17.6.1959 roku, w których m.in. „Episkopat wymaga także, żeby przyjęcia wiernych z okazji […] uroczystości rodzinnych odbywały się bez alkoholu. W wypadku urządzenia weselnego przyjęcia bez alkoholu biskup ordynariusz prześle nowożeńcom swoje specjalne błogosławieństwo pasterskie.”.
(por. wykład
M. Guzewicza podczas Wesela Wesel 2007 w Bydgoszczy).
Dla „mających się ku sobie” kobiety i mężczyzny ślub kościelny to unikatowa oferta - pełne małżeństwo plus potrzebna do jego utrzymania łaska uświęcająca. Taką ofertę można znaleźć tylko w Kościele Katolickim.
UWAGA 1: Szczęśliwie w Polsce póki co nie ma takiego problemu, mimo to warto wiedzieć (z uwagi na liczne emigracje), że jeśli mamy perspektywę, że przez długi czas (miesiąc lub dłużej) nie może nam udzielić ślubu ksiądz, diakon czy biskup, bo go po prostu fizycznie nie ma, to narzeczeni sami sobie w ważny sposób mogą udzielić sakramentalnego ślubu kościelnego. Potrzebni są tylko dwaj świadkowie katolicy. W skrajnym przypadku również bez tych może się obejść.
Uwaga 2: "Ślub cywilny" nie jest ślubem, bo przewiduje on możliwość rozwodu. Małżeństwo jest ważne tylko wtedy, gdy oboje decydują się nie opuścić się nawzajem dozgonnie.
Dlaczego katolicy wyprawiają wesela?
Dlaczego katolicy wyprawiają wesela?
Zawarcie sakramentalnego związku małżeńskiego jest dla kochających się ludzi powodem wielkiej radości, którą chcieliby się dzielić z innymi, stąd organizują wesela, aby ten moment przedłużyć. Zatem wesele nie jest zwykłą zabawą, ale bardzo szczególnym balem i w swej istocie przede wszystkim spotkaniem rodzinnym.
Sama nazwa „wesele” wskazuje, że weselenie się jest istotą tego spotkania, a zatem powodem numer jeden organizacji wesela jest:
RADOŚĆ I POTRZEBA DZIELENIA SIĘ NIM
Nowożeńcy radują się, że są i będą razem, a Pan Bóg będzie im pomocą i że w każdym momencie będą mogli się do Niego zwrócić, a On ich nie pozostawi w potrzebie.
Rodzice cieszą się, że zyskują nowe dzieci i z nadzieją patrzą w przyszłość, że doczekają się wnuków.
Radują się całe rodziny szczęściem nowożeńców i że się powiększają o nowe osoby.
Również najbliżsi przyjaciele cieszą się szczęściem nowożeńców.
Wszyscy radują się nawzajem swoją obecnością.
Wszyscy chcą się swoją radością podzielić z innymi, bo człowiek jest istotą społeczną. Oznacza to, że na prawdziwie katolickim weselu nowożeńcy (którzy są przecież wraz ze swoimi rodzicami współgospodarzami wesela) bawią się ze wszystkimi, a nie tylko sami ze sobą, bo jak już wiele lat temu stwierdziła pewna niewiasta – jeśli na weselu pan młody z nią nie zatańczył, to nie było to dobre wesele. To samo dotyczy również gości, którzy nie tańczą tylko z osobami, z którymi przyszli na wesele, ale ze wszystkimi uczestnikami wesela.
Trzeba też stwierdzić, że autentycznie można się radością dzielić tylko z osobami bliskimi.
Kolejnym powodem organizacji wesela jest zatem:
POZNANIE SIĘ RODZIN I UTWORZENIE WSPÓLNOTY
Wesele jest pierwszym oficjalnym spotkaniem rodzin nowożeńców i ma umożliwić wzajemne poznanie się, po to, aby wytworzyła się wspólnota, która w przyszłości będzie wsparciem dla nowożeńców. Wiadomo m.in., że więzy rodzinne są – obok wiary i miłości – najlepszym zabezpieczeniem przed uzależnieniami.
Oznacza to, że na weselu należy stworzyć warunki, aby goście mogli ze sobą porozmawiać, bliżej się poznać. Ważne jest zatem m.in., aby odpowiednio usadowić gości – tak, aby umożliwić poznanie się członków obu rodzin – zatem nie dwa odseparowane od siebie „obozy”, ale inteligentne połączenie, np. ze względu na podobny wiek, zainteresowania.
Dużą pomocą w organizacji wesela są z pewnością profesjonalni wodzireje, specjalizujący się w imprezach bezalkoholowych, którzy umiejętnie zadbają o kulturalne (a nie wulgarne) zabawy, właściwy dobór piosenek i muzyki, odpowiedni czas na rozmowy oraz miłą atmosferę – choć ta ostatnio w dużej mierze zależy od postawy nowożeńców, ich rodziców i wszystkich gości.
Jest jeszcze jeden powód organizacji wesela przez katolików:
WDZIĘCZNOŚĆ I ZŁOŻENIE PODZIĘKOWANIA
Wesele daje możliwość nowożeńcom wyrażenia wdzięczności i złożenia podziękowań przede wszystkim Bogu i swoim rodzicom.
Zatem wesele jest rozpoczynane i kończone modlitwą, również śpiewaną.
Bardzo istotną formą podziękowania jest zajęcie przez rodziców, dziadków i chrzestnych honorowych miejsc, czyli blisko nowożeńców.
Jak zatem winno wyglądać katolickie wesele?
Zatem jeśli ktoś jest świadomy sensu i znaczenia wesela, to naturalne, a wręcz oczywiste dla niego jest to, że prawdziwe wesele to wesele bez alkoholu.
Bowiem można byłoby również zadać retoryczne pytanie. Czy ktoś, będąc przy zdrowych zmysłach (zdrowy na umyśle), podałby swojemu dziecku lub innej osobie – szczególnie, aby je ugościć – truciznę? A przecież etanol (alkohol etylowy) jest taką substancją, która w każdym przypadku jej zażycia niszczy komórki nerwowe, a w większych ilościach zabija (a zdarza się również, że w niewielkich). Powinny być tego świadome osoby wykształcone, a w szczególności lekarze i inni pracownicy służby zdrowia oraz nauczyciele – jeśli tak nie jest, to tylko potwierdza to coraz niższy poziom polskiej oświaty.
Zatem normą (a nie wyjątkiem) powinny być wesela bezalkoholowe i nie tylko wesela, ale wszelkie spotkania. Nic więc dziwnego, że już w 1959 r. Episkopat Polski wymagał od katolików organizowania wszelkich spotkań rodzinnych, w tym wesel, bez alkoholu (podkreślenia własne): „Episkopat wymaga także, żeby przyjęcia wiernych z okazji chrztów, ślubów, pogrzebów, odpustów oraz innych uroczystości rodzinnych odbywały się bez alkoholu.
W wypadku urządzenia weselnego przyjęcia bez alkoholu Biskup Ordynariusz prześle nowożeńcom swoje specjalne błogosławieństwo pasterskie.”
(duszpasterstwotrzezwosci.pl).
Trzeba też zauważyć, że w ponad tysiącletniej historii Polski jedynie nasi wrogowie robili wszystko, aby Polaków rozpić i w ten sposób ich zniszczyć. Patrioci zawsze szerzyli abstynencję.
Z tego też względu wskazane na wstępie elementy są odzwierciedlone w strukturze spotkań Wesela Wesel.
Mamy więc podczas Wesela Wesel:
RADOŚĆ I POTRZEBĘ DZIELENIA SIĘ NIM;
POZNANIE SIĘ RODZIN I UTWORZENIE WSPÓLNOTY;
WDZIĘCZNOŚĆ I ZŁOŻENIE PODZIĘKOWANIA.
Beata B.
Rola abstynencji w małżeństwie i rodzinie
Polacy, podobnie jak inni Słowianie, zawdzięczają Bogu niezwykły jak na dzisiejsze czasy dar - nie mają tzw. genu alkoholizmu, wobec czego mają naturalny wstręt do alkoholu (Nawiasem mówiąc nie jest to pojedynczy gen, lecz ogólna kondycja genomu, więc i organizmu). Można wręcz w przenośni powiedzieć, że mają gen abstynencji.
Dar ten można, jak inne Boże talenty, zakopać, zniszczyć, tylko pytanie zasadnicze: po co? Czy nie lepiej z niego pełnymi garściami czerpać?
A pożytki z tego daru są wielkie. Każdy (chyba) chciałby przecie mieć zdrowe, mądre, piękne, zdolne dzieci. Ale alkohol da ci dzieci kalekie, chore, głupie, tępe, a do tego niesforne, a zarazem zalęknione, zakompleksione itd. I to nie tylko ten pity w nadmiarze (30 l rocznie), ale i ten wedle norm europejskich pity umiarkowanie (13 l rocznie).
Jest wiek XXI, wiek niby społeczeństwa informacyjnego, a wiedza na te tematy w społeczeństwie na niższym poziomie niż w ciemnym okresie oświecenia.
Ale po kolei.
Abstynencja w małżeństwie
Najcenniejszą perłą każdego małżeństwa jest wierność. To wierność mówi współmałżonkowi, że naprawdę się go kocha. To wierność stanowi gwarancję, że rodzące się dziecko zmienia małżeństwo w rodzinę. To wierność decyduje o tym, czy dziecko będzie szczęśliwe, kochane przez oboje rodziców.
Alkohol niestety niszczy wierność. Jeśli nawet nie doprowadzi do zdrady, to często narusza wzajemne zaufanie. A podejrzliwość może się rozwinąć do form chorobliwych, patologicznych. Znana jest choroba psychiczna, zwana alkoholową zazdrością małżeńską. To taka zazdrość, która nie ma realnego powodu, lecz jej przyczyną są alkoholowe urojenia.
Ale urojenia to problem marginalny. Główny strumień zła to zdrady rzeczywiste. Zdradzony małżonek przeżywa koszmar. Niektorzy nawet popełniają bądź chcą popełnić samobójstwa na skutek zdrady małżonka. Odebranie sobie życia czy też krwawa zemsta nie jest rozwiązaniem problemu, ale pokazuje, jaką zdrada jest demoniczną zbrodnią. Pokazuje to także, jak demonicznym napojem jest alkohol, który do zaistnienia tego dramatu prowadzi.
Dlatego też, skoro alkohol nie jest nam Polakom do szczęścia potrzebny, nie używajmy go w stanie małżeńskim. Aby zaś nie zabagnić sobie przyszłego małżeństwa, zachowujmy czystość przedmałżeńską. A w celu jej zachowania, w celu nie przekroczenia progów, zachowajmy abstynencję przedmałżeńską.
Mówiąc o abstynencji myślimy przede wszystkim o nieprzyjmowaniu najpowszechniejszego narkotyku, jakim jest alkohol. Ale też obejmujemy inne środki narkotyczne, które są równie tragiczne dla wierności małżeńskiej.
Wspomnijmy tu tylko dwa z nich. Pierwszy to piwo. Piwo jest szkodliwe nie tylko ze względu na alkohol. Więc i tzw. piwo bezalkoholowe musi być unikane. Na skutek konsumpcji piwa mężczyzna traci zainteresowanie kobietą. Kobieta zaś wręcz przeciwnie, staje się taką chemiczną nimfomanką. A stąd do zdrady już niedaleko.
Inną szkodliwą substancją są środki antykoncepcyjne. Tak, to też silny narkotyk. Mężczyzna odczuwa do kobiety ćpającej antykoncepcję to samo, co kobieta do pijanego mężczyzny, czyli wstręt. Z kolei kobiecie ćpającej zaczyna się podobać inny mężczyzna niż poznany przed ćpaniem.
W świetle doświadczenia życiowego wielu ludzi rozumiemy lepiej, dlaczego grzechem jest cudzołożenie. Jest to bowiem wielka tragedia dla współmałżonka, nie wspominając o krzewieniu chorób wenerycznych czy wyniszczaniu organizmu przez czasem niezwykle bolesne uczulenia.
Dlatego antykoncepcja jest także grzechem ciężkim, bo m.in. prowadzi do cudzołożenia, nie wspominając o ciężkim kalectwie dzieci, podwyższonej podatności na raka u wnucząt, a także, co jest może ważne tylko dla kobiet, utracie piękności. Wreszcie picie alkoholu przez małżonków jest grzechem ciężkim, bo zagraża poważnie trwałości ich małżeństwa.
Czy można żyć w grzechu? Pewnie że można. I w grzechu umrzeć też można. Tyle, że wtedy życie małżeńskie stanie się przedsionkiem piekła, a potem wyląduje się w piekle "w pełnej krasie", gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Zatem lepiej jest być ortoseksualnym, czyli kochać się tylko z własnym małżonkiem. A w tym celu być po prostu abstynentem, nie zachowywać się wbrew naturze.
Abstynencja w rodzinie
Normalni małżonkowie chcieliby mieć zdrowe, szczęśliwe, mądre życiowo dzieci. Ale nie wystarczy o tym marzyć, trzeba jeszcze w tym celu coś robić.
Najpierw trzeba począć dziecko bez syndromu FAS. W tym celu mąż przez 90 dni przed poczęciem nie może pić alkoholu. A żona od szóstego roku życia.
Potem jeszcze żona przez cały czas stanu błogosławionego, by się dziecko FASu nie dorobiło w jej łonie. A mąż winien być z żoną solidarny.
Po narodzeniu niemowlak potrzebuje stale mamy i taty je kochających, a więc nie będących w stanie wskazującym.
Małe dziecko stale potrzebuje, by w każdej chwili mogło pójść, przytulić się do mamy i taty. Oboje muszą być zatem trzeźwi.
Dorastające dziecko potrzebuje wsparcia obojga rodziców. Mama i tata muszą więc stale być bez wpływu alkoholu.
Gdy dorosłe dzieci chcą się żenić, to rodzice muszą wiedzieć, że rozsądny luby czy luba dziecka będzie patrzeć na nich, jacy są, by zdecydować, czy wiązać się z ich dzieckiem. Więc rodzice muszą być trzeźwi.
A potem - czy chcemy, by nasze dzieci dopuściły nas do naszych wnuków. Na pewno unikać będą powierzania swych dzieci osobom nietrzeźwym.
Nie wspominając o tym, że dla właściwego psychicznego rozwoju dzieci potrzebują, by mama i tata byli razem, czyli się nie rozwodzili, nie zdradzali - patrz zatem wyżej.
Podsumowując na alkohol nie ma miejsca w rodzinie. Jest za to miejsce na polskość, czyli na naturalny wstręt do alkoholu.
Na większą chwałę Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Ojca i Syna i Ducha Świętego
Wszystkiego dobrego
życzymy, życzymy
i zdrowia i szczęścia
i błogosławieństwa
przez ręce Maryi
Przez ręce Maryi
i za jej przyczyną
niech łaski strumienie
niech łaski strumienie
od Boga k'Wam płyną
Niech miłość i pokój
w sercach Waszych gości
niech nigdy nie braknie
niech nigdy nie braknie
ludzkiej życzliwości.
Ze szczerego serca
składamy życzenia,
niech wszystko co smutne,
niech wszystko co trudne,
w radość się zamienia.
Pobłogosław Panie z wysokiego nieba,
hej, co by na tym stole nie zabrakło chleba! /2x
Nie zabrakło chleba, nie zabrakło gruli, hej, ani tej miłości do naszej Matuli! /2x
My to ty i ja, bo to dziś był nasz ślub.
Od dziś serca dwa jednym są aż po grób.
Ref. Rozbrzmiewa muzyka w weselny czas,
tańczymy walczyka więc z gośćmi wraz.
Kapela przygrywa, radość jest w nas.
Radość wytryska z nas.
Przykuwa mój wzrok włosów Twych śliczny kok.
Od dziś jesteś ma. Twoim zowię się ja.
Ref. Rozbrzmiewa muzyka .....
Ten bal trzeźwych par będzie trwać aż po świt.
Ust Twych słodki czar to jest mych marzeń szczyt.
Ref. Rozbrzmiewa muzyka .....
Gdy sto minie lat, postarzeje się świat.
Lecz ja kochać Cię będę noce i dnie.
Ref. Rozbrzmiewa muzyka .....
Kompozytor: J. Ivanovici (na mel."Fale Dunaju")
Niech ta miłość już na wieki trwa
Bóg połączył w jedno serca dwa
Gości tłum i życzeń czarodziejska moc
Niech nie kończy dla nas się ta noc.
Niech śpiewają dzisiaj nam sto lat
Niech wiruje wokół cały świat
Ref. Dwie obrączki połączyły dzisiaj dłonie dwie
Już na zawsze wszędzie razem ja to wiem. (2x)
Długa droga jest przed nami któż ją zna
Droga którą przejść musimy Ty i ja
Ale wiem że z Tobą jest pewniejszy krok
Ty mi będziesz światłem w nocy mrok
Wspólny dom i dzieci wokół nas
Dziś rozpoczął dla nas się ten czas
Ref. Dwie obrączki połączyły dzisiaj dłonie dwie
Już na zawsze wszędzie razem ja to wiem (2x)
Kompozytor: Robert Krużyński vel Kruszewski Autor liryki: Robert Krużyński vel Kruszewski (z repertuaru DJ Velu + Gipsy Girl)
Głos kapeli gdzieś z daleka wiatr przywiewa.
Dźwięk harmonii niosło echo śpiewnie tak.
Młodej Parze gości tłum, sto lat odśpiewał.
Jakie życie Młodym los przekorny da?
Ref.
Wesele!
Hej wesele, hej wesele, tańcowało.
I grało i śpiewało ile tchu.
Dla tego weseliska było ziemi mało
I nawet nieba mało było mu.
Dla tego weseliska było ziemi mało
I nawet nieba mało było mu.
Pannie pięknie było w wianku i w welonie.
Dziś obrączki połączyły losy dwa.
Ksiądz zaś stułą i przysięgą związał dłonie,
Więc kapela niech wesoło dzisiaj gra.
Ref.
Wesele! .....
Kompozytor: ? (z repertuaru Love System) Autor liryki: ?
Do sali weselnej wchodzą wraz familie dwie
i wtedy przestają być obcymi ludżmi wnet
Dzisiaj powstaje tu nowa rodzina
Przystojny chłopak i piękna dziewczyna,
Dozgonnną miłość ślubują w kościele,
Dla wszystkich bliskich to wielkie wesele
Hej , hej bawmy się
, hej, hej tańczmy hej
Hej , hej bawmy się, hej, hej tańczmy hej
Pod niebem gwiaździstym, gdy orkiestra dziarsko gra
Przy stole weselnym zaśpiewajmy ty i ja
Dzisiaj powstaje ...
A rankiem promiennym, gdy do domów wracać czas
To wtedy, to wtedy zanucimy jeszcze raz
Dzisiaj powstaje ...
Kompozytor: muzyka tradycyjna, oprac. Sławomir Świerzyński (na mel."Bo wszyscy Polacy", z repertuaru BayerFull) Autor liryki: ?
Czy słyszysz biją nam weselne dzwony,
Za parę chwil złączymy się.
Bo dla nas nawet wszystkie świata strony.
Nie znaczą nic bo mamy dziś ja ciebie ty mnie.
Będzie nam tak wspaniale
nic nas nie rozdzieli gdy
gdy za już tych chwil parę
nasze spełnią się marzenia, nasze sny.
Ref.
Marsza Mendelsona dziś zagrają nam
za parę chwil powiemy sobie tak
Za parę chwil na dobre i na złe będziemy razem już to wiem
Marsza Mendelsona dziś zagrają nam,
za parę chwil powiemy sobie tak
Za parę chwil połączy nas ten ślub
i oto spełni się ten cud.
Kompozytor: (z repertuaru
Holeckiego Damiana) Autor liryki: Damian Holecki
Znalazłam treśc mych marzeń
Nic więcej nie chce
Oprócz ciebie na dobre i gorsze
Na wszystko się odważe
gdy przy mnie będziesz
naszych dłoni już nic nie rozłączy
Kocham Cię od tej chwili na zawsze to wiedz
Nie odmieni już nic naszych serc
A na dłoniach jest szczęście po kres
Ref: Dwie obrączki słońce w każdy dzień.
Dwie obrączki dla nas życia sens.
Dwie obrączki zawsze znajdą się.
Nie zbłądzimy, już to wiem.
Gdy patrzę w Twoje oczy,
Znów się śmieję,
Żadna troska już szczęścia nie zmąci.
Przy moim boku kroczysz najpiękniejsza.
Niech ta chwila się nigdy nie kończy.
Kocham Cię od tej chwili na pewno to wiedz.
Nie odmieni już nic naszych serc.
A na dłonich jest szczęście po kres.
Ref: Dwie obrączki słońce w każdy dzień.
Dwie obraczki dla nas życia sens.
Dwie obrączki zawsze znajdą się.
Nie zbłądzimy, już to wiem.
Dwie obrączki - najcenniejszy skarb.
Dwie obraczki - ufnych spojrzeń blask.
Dwie obrączki dziś złączyły nas.
Wspólne życie, złoty czas.
Życie, złoty czas.
Kompozytor: (z repertuaru
Time)
Kiedy stoję w pustym oknie
I latarni widzę blask
Różne myśli mi do głowy wciąż przychodzą
Kiedy deszcz jest, chciałbym słońce
Kiedy słońce deszczu chcę
Pytam siebie co od losu można chcieć
Gdy pomyślę znów o Tobie moje serce łamie się
I przy sobie chciałbym Ciebie gdzieś tu mieć
Żyję w nerwach, czas się dłuży
I tak bardzo cieszę się
Że to już już do ołtarza wiodę Cię
Ten krążek, złoty krążek, ten złocisty jego blask
Ten okrągły jego kształt szczęście niesie
Ten krążek, złoty krążek dziś połączył serca dwa
Dziś połączył dusze dwie już na wieki
Już garnitur wisi w szafie i wypustki widać dwie
Mama krząta się po kuchni, serce płacze
Przypominam sobie chwile jak to dobrze było z nim
Jak potrafił mi osłodzić moje życie
Nagle w domu ktoś się zjawił, zaskrzypiały w kuchni drzwi
I ujrzałem w nich przepiękną Twoją postać
Na niej biała suknia ślubna, a na głowie welon był
Teraz gotów byłem z nią do ślubu iść
Ksiądz w kościele Ciebie pyta czy za męża zgadzasz się
Pojąć tego, wybranego, Twoich snów
Mówisz: „Tak, ja Go kocham, ja z nim szczęście dzielić chcę”
I obrączkę złotą jego wkładasz mu ją
Potem kwiaty, gratulacje, mówią: „Fajną żonę masz”
Pocałunki i życzenia naszych gości
Pełna chata, boski nastrój, goście życzą nam 100 lat
Może spełnią się życzenia gdy Bóg da
Ten krążek, złoty krążek, ten złocisty jego blask
Ten okrągły jego kształt szczęście niesie
Ten krążek, złoty krążek dziś połączył serca dwa
Dziś połączył dusze dwie już na wieki--
To było lato pachniały bzy
Już zawsze razem Ja i Ty
W kościele gości tłum
Wokół głośny szum
Do ołtarza razem szliśmy dziś
Organista na organach grał Mendelsona
Ach co to jest za ślub.
Ref.
To jest najpiękniejszy dzień
On jest jawą a nie snem
Taki ślub się zdarza tylko raz
Złote obrączki połączyły nas. x2
Obrączki złote świecą w blasku świec
Świadkowie na tacy podają je
Słowa przysięgi padają z ust
Małżonkami staliśmy się już
W sercu żar i miłość spełnił się cud
I piękne słowa Mąż i Żona
Ref.
To jest najpiękniejszy dzień
On jest jawa a nie snem
Taki ślub się zdarza tylko raz
Złote obrączki połączyły nas.
Serdeczne życzenia uścisków moc
Przed nami przyjęcie i weselna noc
A serca w jednym już zawsze razem
Ten czas jest piękny i radosny
Nasze życie będzie znakiem wiosny
Tak szczęśliwi dziś oboje.
Ref.
To jest najpiękniejszy dzień
On jest jawa a nie snem
Taki ślub się zdarza tylko raz
Złote obrączki połączyły nas x2
Kompozytor: (z repertuaru zespołu Diament)
W murowanej piwnicy
tańcowali zbójnicy.
Kazali se piknie grać
i na nózki pozirać. Hej!
2. Tańcowałbyk, kiebyk móg,
kiebyk nie mioł krzywych nóg.
A ze krzywe nózki mom,
kie podskoce, to sie gnom. Hej!
Ej, zbójnicek, zbójnicek
wyrubał se chódnicek.
Wyrubał se i droge,
jo mu równać ni mogę.
Dziś ślubowałem Tobie miłość,
A świadkiem mej przysięgi Bóg
Za Tobą serce me tęskniło
Dziś nas połączył wieczny ślub
Twa gracja, wdzięk mnie zauroczył
Tak bardzo, że, kochana ma
Gdy tańcząc patrzę w Twoje oczy,
Nie słyszę, że orkiestra gra
Jak dwa potoki dwa żywoty
Dziś w jedną rzekę złączył ślub
Nikt nie rozdzieli zlanych kropel
Nikt nie rozdzieli naszych snów
Kompozytor: Franz Schubert (na mel."Grätzer-Walzer")
Warto dla jednej miłości żyć,
Choć szukać trzeba stale.
Może dla kogoś szczęściem być,
Dobro nieść w życie dalej: Ref. Miłość jedyna jest
Miłość nie zna konca
Miłość cierpliwa jest
Zawsze ufająca
Wszystko potrafi znieść
Wszystko oddać umie
Życiu nadaje treść,
Każdego zrozumie
Warto całego siebie dać,
Jak bukiet polnych kwiatów.
I chociaż trudno potem trwać,
Uśmiech darować światu: Ref. Miłość jedyna jest
Warto w nieznane nawet iść,
Gdy drogę mgła zasnuwa.
Idąc przez radość i przez krzyż
Wiedzieć, że Pan Bóg czuwa. Ref. Miłość jedyna jest
Autor liryki: (za Józef Jachimczak CM, Śpiewam Tobie, Panie, s. 413.)
Oto jest dzień, zaślubin dzień
który dał nam Pan, który dał nam Bóg
Weselmy się, radujmy się
i zatańczmy co tchu, wchodząc w weselny próg
Do tańca gra nam kapela po świt
raz szlagier brzmi, a to leci znów hit
Weselmy się, radujmy się szczęściem Młodych dziś
Kompozytor: (na melodię "Oto jest dziń", za Gralak Lech, Laudate Dominum : Chwalcie Pana : śpiewnik pielgrzymkowy Złotej Grupy Radomskiej, Radom, Księża Oratorianie, 1986, s. 133.)
Sunął sznur trzeźwych par,
A wodzirej wiódł prym w pełnej gali.
Sukien szum, fraków czar .
A przez okno zaglądał do sali
Pewien pan, smętny pan,
Co bez flaszki zatańczyć nie zdoła
Sala tańczy,
Z ust wszystkich pieśń płynie wesoła
A szyby od śpiewu aż drżą:
Ref.
Wszyscy goście tańczą z nami
Weselnego walczyka parami.
Bal weselny pod Tatrami,
Ludzie będą pamiętać latami.
Świat się smuci gdzieś za drzwiami,
A tu dziś Państwo Młodzi są z nami
Raz się żyje, porzućcie flaszkowy świat smut,
Radości u nas jest w bród.
Smętny pan, co znał świat
Tylko między korkiem a denkiem.
Pojął, że on nie dziad
Zmieni życie i skończy tą mękę.
Nagle wszedł, ruszył w tan,
Walc weselny mu dodał odwagi.
Nie do wiary,
To walc go na parkiet wywabił
A sala śpiewała mu tak:
Ref. Wszyscy goście tańczą z nami, ...
Kompozytor: Urszula Rzeczkowska (+1978) (1968, na melodię "Cała sala")
Drogi ojcze, droga matko
Chciałbym dziś zaśpiewać wam.
Podziękować za to wszystko,
Za tą miłość którą mam.
Zdrowia, szczęscia ponad wszystko,
Całym sercem życzę dziś.
Bo jesteście dla mnie wszystkim
Dla was chcę zaśpiewać dziś.
Ref.
To tyle dni, to tyle lat
Na zawsze będziecie razem tak.
To przecież los, połączył was,
Byście przez życie szli, razem tak
Za wami dni, pozostał czas
Przed wami jeszcze piękniejszy świat.
Dziś chcemy wam, dziękować już
Bo dzięki wam, my jesteśmy tu.
Tyle wspomnień, tyle przeżyć
Tyle przecież pięknych chwil.
Choć za wami tyle czasu
To przed wami więcej dni.
Bądźcie zawsze uśmiechnięci,
Choć czasami trudno tak.
Dla mnie zawsze najpiękniejsi,
Matko, ojcze kocham was.
Ref.
To tyle dni...
Dzisiaj gości zgodny krąg, dzisiaj wszyscy z wami są
i weselić pragną się, każdy szczęścia życzyć chce.
Jeden w życiu taki dzień, gdy marzenie spełnia się,
zapatrzeni w siebie są, ona w niego, a on w nią. Ref. Dziś połączył Bóg dwa serca gorące,
życzeń szczęścia moc: niech świeci wam słońce,
razem idźcie w świat i stwórzcie wspólny dom,
dla waszych dzieci cichy kąt.
Kompozytor: (z repertuaru Bayer Full)
Më sa dzysô tu zebralë
żebë so pogadac,
potańcowac i pospiewac,
nuże, tedë grôjta.
Ref.
Czinda, czinda,
czinda dô, kaszëbsko kapela grô.
Może bësta chcelë wiedzec,
jak Kaszëbi żëją,
Jô wôm tedë zarô powiém,
co jedzą i piją.
Ref.
Czinda, czinda,
czinda dô, kaszëbsko kapela grô.
Reno klosczi, w pôłnié bulwë,
czasa groch z kapustą,
na wieczerza bulwë z mléka
zapiekóné tłësto.
Ref.
Czinda, czinda,
czinda dô, kaszëbsko kapela grô.
Mléka ma téż wiele pijem,
Jajów całé kopë.
Temu nasze białczi są tu,
Piakné i robocé.
Ref.
Czinda, czinda,
czinda dô, kaszëbsko kapela grô.
Wiele më bë moglë spiewac,
o tëch wszëtczich sprawach.
A na same zakuńczenié
Zaspiéwôjta z nama.
Ref.
Czinda, czinda,
czinda dô, kaszëbsko kapela grô.
Aleksander Tomaczkowsczi, http://skrzatgck.webpark.pl/song/frantowka.mid
Kto mi tuż przed snem nucił bajki baj, baj
I kto przybiegał z bzem, kiedy maił się maj
Kto wybaczał mi każdą złość, każdy błąd
Gdy kryłam wielkie łzy, w domu najmniejszy kąt
Co wieczór obraz ten, kołysze mnie do snu
tato młody jak maj i mama wśród bzów
Ref.
Cudownych rodziców mam, cudownych rodziców mam
odkryli mi każdą z dróg, po której szłam
Mam cudownych rodziców bo, przyjaciółmi moimi są
w porę rzekli mi: "dalej to idź drogą swą"
Sama idę więc, ale po drogach mych
będą wciąż za mną biec i mnie strzec myśli ich
Jak motyl zastygł czas pod fotografii szkłem
Patrzę na nie nie raz i jedno wiem:
Ref.
Kompozytor: Andrzej Ellmann i Jerzy Konrad Autor liryki: Wojciech Młynarski (śpiewała Urszula Sipińska)
Dziewczyno kochana, dziewczyno jedyna
przed nami tak wiele jest do zdobycia.
Nie chodzi o kasę, samochód czy złoto.
Tylko o twe serce, więc o rękę Cię proszę.
Choć single są w modzie to staje się nudne.
Połączmy nasze dłonie, a będzie tak cudnie.
Będziesz moją, moją, moją już na całe życie.
Ja będę z Tobą, z Tobą, z Tobą budził się o świcie.
A nasze serca, serca, serca niechaj się radują.
Uczucie takie nadaje życiu sens.
Straconych w miłości jest wszędzie tak wiele,
rozwodów i kłótni, a ja tego nie chcę.
Dziewczyno kochana, uśmiechnij się proszę
i podaj mi rękę, nie pytaj już o nic.
Choć single są w modzie to staje się nudne.
Połączmy nasze dłonie, a będzie tak cudnie.
Ref.
Będziesz moją, moją, moją już na całe życie. ....
Kompozytor: (z repertuaru Blue Box)
I nadszedł dzień gdy ślubną biel ubrała moja dziewczyna,
Na palcu jej obrączka już lśni, na znak miłości na zawsze.
Ref. Obrączka ta złota obrączka,
ehh żono jak bardzo Cie kocham,
Chodź lata przeminą w mym sercu dziewczyno,
Na zawsze zostaniesz jedyną,
Chodź lata przeminą w mym sercu dziewczyno,
na zawsze zostaniesz jedyną.
Za parę lat od losu skarb na świecie mała dziecina,
Uśmiech ma Twój i oczy me owoc miłości na zawsze.
Ref. Obrączka ta złota obrączka
...
I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską,
oraz że Cię nie opuszczę aż do śmieci.
Ref. Obrączka ta złota obrączka ...
Kompozytor: (z repertuaru Effect)
W Twoim niebie, dziś się zdarzył cud
Serce rośnie na dźwięk Twoich słów
A w Jej oczach widać szczęścia łzy
Na zawsze już Ona i Ty
Los pozwolił złączyć drogi dwie
Dwie obrączki dziś stykają się
Od tej pory pośród wichrów, burz
A co Bóg chciał stało się już
Ref.
Życzę Ci szczęścia w tej miłości
Przysłane z gwiazd
Przeznaczenie Twoje jest
Jeden cel, wspólne smutki i radości
Ona aniołem Ty księciem Jej
Jeden cel, wspólne smutki i radości
Ona aniołem Ty księciem Jej
Dziś Twych marzeń, wielka chwila jest
To rodzina daje życiu sens
Niech z miłości wstaje nowa krew
Ze wspólnej pracy najlepszy chleb
Ref.
Życzę Ci szczęścia w tej miłości
.....
Kompozytor: (z repertuaru Itex)
To już dziś ten piękny dzień
Dziś dwa serca w jedno łączą się
Odtąd już zawsze razem i wszędzie
Miało być i tak niech będzie
Ref.
Skradłaś mi serce tak niespodziewanie
A dziś jestem twój, już należę do ciebie, kochanie
Mocno trzymamy się za ręce
Bo pragniemy być razem i nic więcej
Dziś zostałaś żoną mą
A ja zostałem mężem twym
Dziś obrączki połączyły nasze dłonie
Zestarzejemy razem się
i przetrwamy chwile złe
Szczęściem jest kochać i być kochanym
Ref.
Skradłaś mi serce tak niespodziewanie
Chodź do mnie, Przytul się
odpłyniemy razem gdzies, gdzie nikt nas nie będzie szukał
Kompozytor: (z repertuaru Drossela)
Życie jest jak kręta droga
Życie to ocean łez
Lecz wystarczy kogoś spotkać
Kto zrozumie serce Twe
Los mi dzisiaj zesłał szczęście
Podarował Cię
Ref. x2
Tylko z Tobą chcę iść przez świat
Tylko z Tobą chcę łapać wiatr
Tylko z Tobą chcę cieszyć się
Mój aniele kocham Cię
Tyle lat szukałem Ciebie
Tyle lat czekałem gdzieś
Chciałem poczuć się jak w niebie
W końcu odnalazłem Cię
Los mi dzisiaj zesłał szczęście
Podarował Cię
Ref. x2
Tylko z Tobą chcę iść przez świat ...
To właśnie z Tobą, chcę szczęście dzielić na pół
To właśnie z Tobą, chcę wznosić się a potem spadać w dół
To właśnie Ty, o mnie wszystko wiesz
To właśnie kiedy jestem z Tobą
Wszystko inne mogłoby stracić sens
Kochanie
Ref. x2
Tylko z Tobą chcę iść przez świat ...
Kompozytor: (z repertuaru Drossela)
Ref.
Ma kochana uwierz mi
Co noc w snach mych jesteś Ty
Hej czy Ty wiesz jak ja bardzo kocham Cię
Letni wiatr mi dzisiaj przywiał Cię.
I spojrzeniem oczarował mnie.
A ja od razu zakochałem się.
W podróż marzeń dziś zabiorę Cię.
Ref.
Ma kochana uwierz mi
Co noc w snach mych jesteś Ty
Serce pomóż proszę mi
Spełnić sny ma kochana
Hej czy Ty wiesz jak ja bardzo kocham Cię
A więc usiądź obok mnie i przytul się
Wszystko wkoło Twoje imię ma
Nawet wiatr co do snu mi cicho gra
Uciekam w sen by móc Cię spotkać tam
I pobyć z Tobą w końcu sam na sam
Ref.
Ma kochana uwierz mi
Co noc w snach mych jesteś Ty
Serce pomóż proszę mi
Spełnić sny ma kochana
Hej czy Ty wiesz jak ja bardzo kocham Cię
A więc usiądź obok mnie i przytul się
Kompozytor: (z repertuaru Drossela)
Niby nic, a tak to się zaczęło,
niby nic, zwyczajne pa pa pa.
Jest w orkiestrach dętych jakaś siła,
bo to było tak:
Babcia stała na balkonie,
dołem dziadek defilował,
ledwie go ujrzała, nieomal zemdlała:
skrapiać trzeba było skronie.
Dziadek z miejsca zmylił nogę,
pojął: czas rozpocząć dzieło!
Stanął pod balkonem,
huknął jej puzonem,
no i tak to się zaczęło
Niby nic, a tak to się zaczęło,
niby nic, zwyczajne pa pa pa.
Jest w orkiestrach dętych jakaś siła,
bo znów było tak:
Mama stała na balkonie,
dołem tatuś defilował,
ledwie go ujrzała, nieomal zemdlała:
skrapiać trzeba było skronie.
Papcio z miejsca zmylił nogę,
poczuł, jak go coś natchnęło.
Stanął pod balkonem,
huknął jej puzonem
i tak podjął dziadka dzieło.
Niby nic, a tak to się zaczęło,
niby nic, zwyczajne pa pa pa.
Jest w orkiestrach dętych jakaś siła,
Więc w mych przodków ślad
Co dzień stoję na balkonie,
czekam by ktoś defilował,
żebym go ujrzała, nieomal zemdlała,
by mi nacierano skronie...
Żeby z miejsca zmylił nogę,
tak jak tamtym się zdarzyło,
stanął pod balkonem,
huknął mi puzonem,
by mi także się spełniło.
Stanął pod balkonem,
huknął mi puzonem,
by mi także się spełniło.
Kompozytor: Urszula Rzeczkowska Autor liryki: Jan Tadeusz Stanisławski (śpiewała Halina Kunicka)
O czym marzy dziewczyna
Gdy dorastać zaczyna
Kiedy z pączka zmienia się w kwiat
Kiedy śpi gdy się ocknie
Za czym tęskni najmocniej
Czego chce aby dał jej świat…
Ref.
Odrobinę szczęścia w miłości
Odrobinę serca czyjegoś
Jedną małą chwilę radości
Przy boku kochanego
Stanąć z nim na ślubnym kobiercu
Nawet łzami zalać się
Potem stanąć sercem przy sercu
I usłyszeć… kocham cię
Każda odda z ochotą
Nawet srebro i złoto
I brylanty i wszystko co ma
Bez namysłu najszczerzej
Niech ktoś wszystko zabierze
W zamian za to niech tylko da…
Ref.
Odrobinę szczęścia w miłości ...
Kompozytor: Jerzy Petersburski (1934) Autor liryki: Emanuel Schlechter (śpiewała Irena Santor)
Był kapitan , dzielny chwat ,
który zwiedził cały świat,
w jego żagle dmuchał wciąż morski wiatr.
Nieraz tonął na dnie mórz,
nieraz ginął w czasie burz,
wtedy śmiał się, pogwizdywał,
no i już!
A gdy coś trudno znieść
śmiał się znowu i zaczynał swoją pieśń:
Ref. Panem mórz tylko ten z nas zostanie,
kto odważną i wesołą ma twarz!
Pokaż więc, żeś tu zuch, kapitanie,
jak banderę wciągnij uśmiech na swój maszt!
Ale raz, gdy morski prąd
rzucił go na obcy ląd,
wielka miłość przyszła doń, nie wiem skąd...
I kapitan, dzielny chwat,
zaczerwienił się i zbladł,
bo zrozumiał, że tym razem
to już wpadł.
Zgubił śmiech, w oczach nikł,
lecz mu piosnki nie zaśpiewał wtedy nikt:
Ref. Panem mórz tylko ten z nas zostanie.
Kompozytor: Dunajewski Izaak Autor liryki: Woroszylski Wiktor, tłumaczenie polskie z języka rosyjskiego.
tekst oryginalny Lebiediew-Kumacz Wasyl
Gdybym miał gitarę,
to bym na niej grał.
Opowiedziałbym o swej miłości,
Którą przeżyłem sam.
Ref. A wszystko te czarne oczy,
Gdybym ja je miał.
Za te czarne cudne oczęta
Serce, duszę bym dał.
Fajki ja nie palę,
Wódki nie piję.
Ale sam z żalu, z żalu wielkiego
Ledwie, że żyję.
Ref. A wszystko te czarne oczy …
Ludzie mówią, głupi
Na coś ty się dał,
Po coś to dziewczę czarne, figlarne
Mocno pokochał.
Ref. A wszystko te czarne oczy …
Autor liryki: (śpiewał Krzysztof Krawczyk, oraz Paweł Orkisz)
Chłopcy moje chłopcy w co wy się dufacie
czy to w te surduty co na sobie macie?
Kuku, kuku, aha, aha, ...
Poznać ci to poznać, chłopca fanfarona
choć pusto w kieszeni głowa najeżona
Kuku, kuku, aha, aha, ...
Kukułeczka kuka, syrce we mnie puka.
Głupi ten kawalir, co z majątkiem szuka.
Kuku, kuku, aha, aha, ...
Pytajta kukułki ona wam odpowie,
Że ten najbogatszy Co ma dobrze w głowie.
Kuku, kuku, aha, aha, ...
Autor liryki: ludowa
Głęboka studzienka, głęboko kopana,
A przy niej Kasieńka jak wymalowana.
Przy studzience stała, wodę nabierała,
O swoim Jasieńku kochanku myślała.
Głęboka studzienka czy mam do cię skoczyć,
Za moim Jasieńkiem co ma czarne oczy.
Gdybym cię Jasieńku, w wodzie zobaczyła,
To bym ja za tobą do wody skoczyła.
Naprzód bym wrzuciła ten biały wianeczek,
Com tobie uwiła ze samych różyczek.
Ale ja nie wskoczę bo jest za głęboka,
Daleko jest do dna i zimna tam woda.
Ucałuję listek szeroki, dębowy,
Razem z pozdrowieniem wrzucę, go do wody.
Zanieść go studzienko do Jasieńka mego,
Pozdrów go ode mnie - ja czekam na niego.
Autor liryki: ludowa
Kochać - jak to łatwo powiedzieć
Kochać - to nie pytać o nic
Bo miłość jest niepokojem
Nie zna dnia, który da się powtórzyć
Nagle świat się mieści w Twoich oczach
Już nie wiem, czy Ciebie znam
Chwile, kolorowe przeźrocza
Jedno, szybko zmienia je czas
Kochać - jak to łatwo powiedzieć
Kochać - tylko to więcej nic
W tym słowie jest kolor nieba
Ale także rdzawy pył gorzkich dni
By przez życie wciąż iść ramię w ramię
Codziennie szukamy się
Na złe i na dobre być razem
Tylko taka miłość ma sens
Kochać - jak to łatwo powiedzieć
Kochać - to nie pytać o nic
Bo miłość jest niewiadomą
Lecz chcę wiedzieć, czy wiary starczy mi
Kompozytor: Andrzej Korzyński Autor liryki: Andrzej Tylczyński (śpiewa Piotr Szczepanik)
Po co zesta kawaliry przyszli? O-jo-jo-jo-do!
Moja izba nie dow waszej mysli, O-jo-(joj)-jo-jo-do! (2x)
Moja izba z ciosanego drzewa, O-jo-jo-jo-do!
Nie takiego kawalira trzeba, O-jo-(joj)-jo-jo-do! (2x)
Oj trzeba mi kawalira pana. O-jo-jo-jo-do!
Nie takiego, jak ja jezdem sama, O-jo-(joj)-jo-jo-do! (2x)
Zebyh za nim piechty nie chodzila, o-jo-jo-jo-do!
Szesc par kuni karyta jezdzila, O-jo-(joj)-jo-jo-do! (2x)
Zeby byla karyta z oknamy, o-jo-jo-jo-do!
Zeby byly kunie pod pioramy, O-jo-(joj)-jo-jo-do! (2x)
Chiba zebym ciebie pokochala, O-jo-jo-jo-do!
To bym piechty i boso biegala, O-jo-(joj)-jo-jo-do! (2x)
Autor liryki: ludowa
Za górami, za lasami, za dolinami,
Pobili się dwaj górale ciupagami.
Hej, górale, nie bijcie się,
Ma góralka dwa warkoce,
Podzielicie się! (bis)
Za górami, za lasami, za dolinami
Pobili się dwaj górale ciupagami.
Hej, górale, nie bijcie się,
Ma góralka duże serce,
Podzielicie się! (bis)
Za górami, za lasami, za dolinami
Pobili się dwaj górale ciupagami.
Hej, górale, nie bijcie się,
Ma góralka dwoje oczu,
Podzielicie się! (bis)
Za górami, za lasami, za dolinami
Pobili się dwaj górale ciupagami.
Hej, górale, nie bijcie się,
Ma góralka chyże nogi,
Wytańczycie się! (bis)
Pobili się dwaj górale, a trzeci się śmiał.
Bo przystąpił do dziewczyny i jej miłość miał. .
Hej górale, hej dobrze wom
macie guzy od tej bójki, ja dziewczynę mom
(bis)
Autor liryki: ludowa śląska
Hej bystra woda, bystra wodziczka,
Pytało dziewce o Janicka.
Hej lesie ciemny, wirsku zielony,
Kaj mój Janicek umilony?
Hej lesie ciemny, wirsku zielony,
Kaj mój Janicek umilony?
Hej mój Janicku, miły Janicku,
Nie chodź po orawskim chodnicku.
Hej dość Ty żeś już nagnał łowiecek,
Ostań przy dziewczynie kolwiecek!
Hej dość Ty żeś już nagnał łowiecek,
Ostań przy dziewczynie kolwiecek!
Hej powiadali, hej powiadali,
Hej, ze Janicka porubali,
Hej porubały go Orawiany
Hej za łowiecki, za barany.
Hej porubały go Orawiany
Hej za łowiecki, za barany.
Hej mówiła Ci miły Janicku,
Nie chodź po orawskim chodnicku,
Hej bo Cie te orawskie juhasy
Długie uz hań cekali casy.
Hej bo Cie te orawskie juhasy
Długie uz hań cekali casy.
Hej dziwce slocha, hej dziwcze płace:
Uz, ze Janicka nie obacę.
U orawskiego zamecku ściany
Leży Janicek porubany.
U orawskiego zamecku ściany
Leży Janicek porubany.
Autor liryki: ludowa
Pod zielonym jaworem, jaworem
stoi lipka zielona (bis)
a pod tą lipką piękna pomorzanka zbierała listki do wianka. (bis)
Król się o tym dowiedział, dowiedział
w trzysta koni przyjechaŁ (bis)
Witaj, ach witaj, piękna pomorzanko i weź mnie, króla za męża. (bis)
Nie chcę ja być królową, królową,
tylko Jasia jasiową (bis)
Ja jestem biedna, sierota
i nie chcę króla za męża (bis)
Król się o to rozgniewał, rozgniewał,
List do kata napisał (bis)
Przybywaj kacie, ścinać pomorzankę,
Bo ona królem wzgardziła. (bis)
Kat przyjechał w czerwieni, w czerwieni
pomorzanka w zieleni. (bis)
Witaj, ach witaj piękna pomorzanko
i weź mnie kata za męża.
Nie chciałam być królową, królową,
to tym bardziej katową. (bis)
Ścinaj, ach ścinaj moją białą szyję
niech ja już dłużej nie żyję, (bis)
Pomorzankę ścionają, ścinają
Aniołowie śpiewają (bis)
Ach witaj, witaj piękna pomorzanko,
bo Twoja dusza jest w niebie (bis)
Autor liryki: ludowa
Rozkwitały jabłonie i grusze
Popłynęła ponad rzeką mgła
Ku brzegowi szła Kasieńka błoniem
Ku brzegowi wysokiemu szła
Ku brzegowi idąc pieśń śpiewała
O stepowym orle sponad skał
O tym, kogo bardzo miłowała
Czyje listy chowa niczym skarb
Oj ty pieśni, piosnko ty dziewczęca
W ślad za słonkiem jaśniejącym spiesz
Żołnierzowi z pogranicza dźwięcznie
Od Kasieńki pozdrowienia nieś
Niech tam wspomni miłą swą dziewczynę
Jak mu śpiewa do utraty tchu
Gdy on strzeże ziemi swej rodzinnej
Kasia serce wiernie strzeże mu
Rozkwitały jabłonie i grusze
Popłynęła ponad rzeką mgła
Ku brzegowi szła Kasieńka błoniem
Ku brzegowi wysokiemu szła
Kompozytor: Matwiej Błanter Autor liryki: Michaił Isakowskij
Znamy się tylko z widzenia
A jednak lubimy się trochę
Przez ulicę szeroką jak rzeka
Zaglądamy sobie do okien, do okien
Już wiem, że masz oczy niebieskie
Że lubisz wieczory i kwiaty
A gdy czasem zanucisz piosenkę
Twój głos pomaga mi marzyć, marzyć
Marzenia jak ptaki szybują po niebie
Na pewno potrafisz wśród nich znaleźć siebie
I wierzę, że kiedyś odgadniesz z tych marzeń
Że chciałbym się z Tobą zobaczyć naprawdę
Znamy się tylko z widzenia
I jedno o drugim nic nie wie
Przez ulicę szeroką jak rzeka
Uśmiechamy się czasem do siebie, do siebie
Kompozytor: Ryszard Poznakowski Autor liryki: M. Głogowski (z repertuaru Trubadurów)
U prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki,
przędą sobie, przędą jedwabne niteczki.
Ref. Kręć się, kręć wrzeciono,
wić się tobie wić!
Ta pamięta lepiej,
czyja dłużdza nić!
Poszedł do Królewca młodzeniec z wiciną,
łzami się zalewał, żegnając z dziewczyną.
Ref.
Kręć się...
Gładko idzie przędza wesołej dziewczynie,
pamiętała trzy dni o wiernym chłopczynie.
Ref.
Kręć się...
Inny się młodzieniec podsuwa z ubocza,
i innemu rada dziewczyna ochocza.
Ref. Kręć się, kręć wrzeciono,
prysła wątła nić.
Wstydem dziewczę płonie.
Wstydź się, dziewczę, wstydź !
Kompozytor: Stanisław Moniuszko Autor liryki: Jan Czeczot
Hej, tam gdzieś znad Czarnej Wody,
Siada na koń kozak młody,
Czule żegna się z dziewczyną,
jeszcze czulej z Ukrainą.
Ref. Hej, hej, hej, sokoły,
Omijajcie góry, lasy, doły,
Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku,
Mój stepowy skowroneczku (2x).
Żal, żal za dziewczyną,
Za zieloną Ukrainą,
Żal, żal i serce płacze,
Żal, że już jej nie zobaczę.
Ref. Hej, hej, hej, sokoły …
Ona biedna tam została,
Przepióreczka moja (moja) mała,
A ja tutaj w obcej stronie,
Dniem i nocą tęsknię do niej.
Ref. Hej, hej, hej, sokoły …
Pięknych dziewcząt jest niemało.
Lecz me serce pozostało
Na zielonej Ukrainie.
Przy kochanej mej dziewczynie.
Ref. Hej, hej, hej, sokoły …
Nie płacz, nie płacz, nie rozpaczaj
do Ojczyzny szybko wracaj
tam jest, tam jest Matki serce
ono cieszy cię w rozterce
Ref. Hej, hej, hej, sokoły …
Kompozytor: Tomasz Padurra Autor liryki: Tomasz Padurra
Maryna, Maryna, gotuj pierogi
O mój Wacku drogi
Kiedy ni mam syra
A Wacek do miasta po syrek do ciasta
Maryna, gotuj pierogi
Maryna, Maryna, gotuj pierogi
O mój Wacku drogi
Kiedy ni mam mąki
A Wacek do młyna po mąkę zażyna
Maryna, Maryna, gotuj pierogi
O mój Wacku drogi
Kiedy ni mam jajka
więc on do kurnika, zebrał pół koszyka
Maryna, Maryna, gotuj pierogi
O mój Wacku drogi
Kiedy ni ma drewna
Więc Wacek do pińka, tak rąbie aż styńka
Maryna, Maryna, gotuj pierogi
O mój Wacku drogi
Kiedy ni mam soli
A Wacek do miasta, sól kupić do ciasta
Maryna, Maryna, gotuj pierogi
O mój Wacku drogi
Kiedy ni mam wody
A Wacek do studni, pompuje aż dudni
Maryna, Maryna, gotuj pierogi
O mój Wacku drogi
Kiedy mi się nie chce
A Wacek za kija, i kijem owija
Maryna, Maryna, gotuj pierogi
O mój Wacku drogi
Robię ci pierogi
Autor liryki: ludowa
Płynął strumyk przez zielony las,
A przy brzegu leżał stu kilowy głaz.
Płynął strumyk. Minął jakiś czas,
Stu kilowy głaz zaginął,
Strumyk płynie tak jak płynął.
Ref.
Cicha woda brzegi rwie,
Nie wiesz nawet jak i gdzie.
Nie zdążysz nawet zabezpieczyć się,
Bo nie zna nikt metody,
By się ustrzec cichej wody.
Cicha woda brzegi rwie,
W jaki sposób? kto to wie,
Ma rację, że tak powiem, to przysłowie:
Cicha woda brzegi rwie.
Szła dziewczyna przez zielony las
Popatrzyła na mnie tylko jeden raz.
Popatrzyła. Minął jakiś czas,
Lecz widocznie jej uroda
Była jak ta cicha woda.
Ref.
Cicha woda brzegi rwie, ....
Płynie strumyk przez zielony las,
Skończył się już dla mnie kawalerski czas.
"Dzięki Bogu" myślę - proszę was -
Że mam żonkę, moje serce
Że jest tak, jak w tej piosence
Ref.
Cicha woda brzegi rwie, ....
Kompozytor: Adolph Ignatievich Rosner
Usta milczą, dusza śpiewa
Kochaj mnie...
Bez miłości świat nic nie wart
Kochaj mnie...
Cały świat dookoła, tą miłością tchnie
Wszystko mówi mi, że Ty
Ty kochasz mnie...
Troszeczkę sercu wstyd
że bije walca rytm
I nie ma nic we krwi
jedynie walc, jedynie ty...
Sercu nie potrzeba słów
o swej miłości do mnie mów
Już tylko jedno wiem
że kocham Cię...
Usta milczą, dusza śpiewa
Kochaj mnie...
Usta milczą pieśń rozbrzmiewa
Kochaj mnie...
Cały świat dookoła, tą miłością tchnie
Wszystko mówi mi, że Ty
Ty kochasz mnie...
Troszeczkę sercu wstyd
że bije w walca rytm
I szumi w walca krwi
i nie ma nic, jedynie Ty...
Szczęściu nie potrzeba słów
uściskiem ręki do mnie mów
Już teraz dobrze wiem
że Kochasz mnie...
Kompozytor: Franz Lehar (aria z operetki "Wesoła wdówka") Autor liryki: Viktor Léon i Leo Stein (niemiecki oryginał)
Nie wiem co się jutro zdarzy, co przede mną los ukrywa.
Wiem, że miłość ma do Ciebie jest najszczersza i prawdziwa.
Dwa warkocze w jeden splotę - tak mnie pierwszy raz ujrzałeś,
W błękit nieba się ubiorę - taką mnie zapamiętałeś.
Ref. Wszystkie noce będą nasze, wszystkie nasze dni.
W swej miłości zatraceni, razem ja i Ty.
Kocham - woła serce moje, niech usłyszy świat.
/Razem szczęśliwi we dwoje, tylko Ty i ja/ x2
W pamiętniku zapisane najpiękniejsze słowa Twoje.
Czterolistna koniczyna, to na dalsze szczęście moje.
Dzisiaj los mój się odmieni, w myślach zawsze Cię kochałam.
To spojrzenie najpiękniejsze - takim Cię zapamiętałam.
Kompozytor: (z repertuaru Teresy Werner)
Wspominam dzisiaj ten czas
Wieczorny spacer wśród gwiazd.
Ty całowałeś, tuliłeś mnie.
Mówiłeś mi: kocham Cię.
Słyszysz melodia sprzed lat.
Przed nami wirował świat.
Dzisiaj na nowo znów dla nas gra.
Nasz taniec ciągle trwa.
Ref. Cudowne chwile, cudowny ten czas
Przeżyjmy dziś jeszcze raz.
Dłonie splecione i obrączki dwie.
Ze sobą wciąż łączą się.
Razem szczęśliwi już od wielu lat.
Gdzie jesteś Ty? Z Tobą ja.
Taniec miłości niech nie kończy się.
Niech dla nas zawsze trwa.
Czerwone róże, blask świec.
Przyjaciół życzliwy gest.
Życzenia dalszych szczęśliwych lat.
Dziś do nas należy świat.
Uczcijmy razem ten dzień.
Gdy serca złączyły się.
Dzisiaj melodia znów dla nas gra.
Nasz taniec ciągle trwa.
Kompozytor: (z repertuaru Teresy Werner) Autor liryki: Teresa Werner
Jasny uśmiech, dobre słowo, zawsze dla mnie masz.
Każda droga prostsza staje się.
Świat jaśnieje kolorowo i jest cały nasz.
Wiem, że nigdy nie zawiedziesz mnie.
Ref.
Tylko z Tobą, każda chwila cieszy mnie.
Tylko z Tobą, wszystko dzielić chce.
Tylko z Tobą, wielka tęcza zdarza się.
Tylko z Tobą, kiedy widzę Cię.
Tylko z Tobą, szczęście zawsze mam,
odkąd Ciebie znam.
Kiedy czułe i wrażliwe serca znajdą się.
Niepotrzebne wielkie słowa nam.
Wszystko staje się możliwe gdy się bardzo chce.
Kiedy trzeba Ciebie obok mam.
Ref.
Tylko z Tobą, każda chwila cieszy mnie. .....
Kompozytor: (z repertuaru
Bernadety Kowalskiej i Jacka Silskiego) Autor liryki: Jacek Silski
Przetańczyć całą noc
przetańczyć z tobą chce
więc gdy zapadnie noc
przywróćmy wspomnień blask
niech cofnie się dziś czas
Przetańczyć całą noc
przetańczyć z tobą chce
i kiedy wstanie dzień
zapomnisz to co było złe
Ref. w moje ramiona
dziś jesteś wtulona
nie liczysz więcej chwil
bo wiesz, że dobrze znowu jest
Bo tańczyć z tobą chce
na jawie i we śnie
zwariować nagle tak
jak za dawnych lat
niech cofnie się znów czas
Bo tańczyć z tobą chce
na jawie i we śnie
radością moją jest
że dzisiaj znów spotkałem cię
Ref. w moje ramiona
dziś jesteś wtulona
nie liczysz więcej chwil
bo wiesz, że dobrze znowu jest x5
Kompozytor: Holecki Damian Autor liryki: Holecki Damian
Jesteśmy jedno, jedno z żelaza
Jak w pięknych wierszach jak na obrazach
Jesteśmy jedno, jedno ze stali
Bośmy się dawno już zakochali
Jesteśmy jedno, jedno z betonu
Co trzyma ciężko dach nieboskłonu
Jesteśmy jedno, jedno z kamienia
Nic się w tej sprawie u nas nie zmienia
Ref.
Jesteśmy jedno... [J.w.]
Wszystkie kilofy, łomy i młoty
Wzięły się kiedyś raz do roboty
I uderzały i podważały
Z woli niedobrej, z własnej głupoty
Biły na odlew na oślep biły
Z całym rozmysłem i z całej siły
Gdybyśmy byli niewytrzymali
Mały nasz domek by się zawalił.
Gdybyśmy byli niewytrzymali
Mały nasz domek by się zawalił
Wszystkie kilofy, łomy i bele
Biły w nas w piątki, świątki niedziele
Deski, konary, żerdzie, kłonice
Drzwi wywarzały i okiennice
Pierwsza to bieda, drugi niepokój
Trzecie, że kogoś miałam na oku.
Ref.
Jesteśmy jedno, jedno z żelaza...
Pierwsza to bieda, drugi niepokój
Trzecie, że kogoś miałam na oku
Czwarte, ze życie tak się układa,
Piąte, że zazdrość, szóste, że zdrada
Siódme, że innym się nie podoba
Jedna lub druga nasza osoba
Szpile wbijali w dziury i w szpary,
Że jeszcze trwamy to nie do wiary.
Ref.
Jesteśmy jedno, jedno z żelaza...
Kompozytor: (z repertuaru Agnieszki Chrzanowskiej)
Odpłynął już z ekranu snów tęczowy jacht.
Nagle znów nie masz nic oprócz mnie.
Jak Zorba tańcz, graj tak, jak ten, co wszedł na dach.
Lepiej być razem, niż dużo mieć.
Ref.
Złote obrączki i róże płonące,
Rozmowy, które są, jak małe słońca.
Złote obrączki, nasz cały majątek,
Ruchome święto dwóch serc, magicznych rąk.
Nie planuj nam podróży do kosztownych miast.
Kochaj tu wszystkie dni, każdą noc.
Nasz pokój, to nasz wielki świat, a my high life.
Przytul mnie tak, jak ty umiesz to.
Ref.
Złote obrączki i róże płonące. . .
Kompozytor: Waldemar Parzyński (z repertuaru Krystyny Giżowskiej) Autor liryki: Andrzej Jastrzębiec-Kozłowski
Niechaj każda rodzina
dojrzewa w Twej Łaski ogrodzie
Niech nie niszczy jej kryzys,
gdy gaśnie miłości w niej żar
Niechaj jedność małżeńska
rozbłyska w harmonii i zgodzie
By przetrwało przymierze z
wiązane przez serc dwojga dar
Niechaj żadnej rodzinie
nie grozi tułaczka bez domu
Niech nie mąci ogniska wspólnoty
ktoś obcy, czy wróg
Niechaj żywej nadziei
nie braknie w rodzinie nikomu,
Niech prowadzi rodziny
ku jutru najlepsza wśród dróg Ref.
Niech rodzina zaczerpnie
moc Ducha przez dar Boskich mąk
Niech się wzniesie ku niebu
dziękczynnie Ojcowskich gest rąk
Serca Matek dobroci i niebiańskiej
zdobi wciąż kwiat
Niech się młodzi nauczą miłości
co stwarza ten świat
Na rodziny niech spłyną potoki Twych łask
Twoim sercem Ojcowskim otocz i nas
Na rodziny niech spłyną potoki Twych łask
Twoim sercem Ojcowskim otocz i nas
Niechaj miarą miłości zostanie
miłować bez miary
Niech wzajemne przebaczam,
pogodzi nim noc ześle sen
Niechaj dzieci już z łona
zaczerpną sens życia i wiary
Niechaj wszyscy się uczą dar serca
rozdzielać i chleb
Niechaj zdrada nie krzywdzi
wspólnoty małżonków i dzieci
I niech zazdrość nie burzy
miłości co gra w jeden ton,
Niechaj gwiazda nadziei
wciąż błyszczy nad nimi i świeci
Niech ich wiedzie przez szarą codzienność
gdzie lśni Boga Tron Ref.
Kompozytor: (z repertuaru ks. Stefana Ceberka)
Gdy nad nami niebo płacze,
Mokną Twoje złote włosy,
Piękny list spotkanie nasze,
Wiatr listonosz gdzieś unosi.
Nad górami słońce świeci,
Srebrny księżyc za górami,
Jedno z drugim się przegania,
A my się kochamy. Ref. Żono moja, serce moje,
Nie ma takich jak my dwoje
Bo ja kocham oczy Twoje
Te maleństwa do szaleństwa...
Żono moja, serce moje,
Nie ma takich jak my dwoje
Bo ja kocham oczy Twoje
Od wieczora, do wieczora...
Żono moja. . .
Nie ma takich jak my dwoje,
Nasza miłość się nie chwali.
Nawet niebo się nie boi,
Nic nas przecież nie oddali.
Nad górami słonce świeci,
Srebrny księżyc za górami,
Jedno z drugim się przegania,
A my się kochamy. Ref. Żono moja, serce moje,
Nie ma takich jak my dwoje .....
Kompozytor: D. Novković, Z. Zabolek (piosenka zespołu Masters) Autor liryki: D. Mato
Ref.
Mężu mój, skarbie mój!
kiedy płaczę, gdy się śmieję,
w Tobie zawsze mam nadzieję.
Ja oddałam Tobie serce swe,
bo pragnę Cię, bo kocham Cię..2x
Kiedy młodość w sercach gra,
nasza miłość ciągle trwa.
Bo Ty ze mną a ja z Tobą,
wciąż płyniemy wartką wodą.
Nic nas teraz nie zatrzyma,
nasza miłość to przetrzyma,
niech marzenia kwitną w Nas,
to jest dla nas piękny czas...
Ref. (j.w.)
Mężu mój, skarbie mój
Mężu mój oddaję Ci
wszystkie noce wszystkie dni.
Me radości, smutki me.
Wiem, że nie opuścisz mnie.
Skarbie mój, przyrzekam Ci
wierność mą po wszystkie dni.
Miłość ma nie zmieni się,
zawsze będę kochać Cię...
Ref. (j.w.)
Mężu mój, skarbie mój
Kompozytor: (z repertuaru Milia)
Dotąd żyłam wolna jak ptak
Z dnia na dzień, z chmury na chmurę.
Los jak piórko unosił mnie,
Więc leciałam w dół albo w górę.
Aż poczułam któregoś dnia,
że już dość mam tego fruwania
I zamarzył się ciepły dom,
a w tym domu ktoś do kochania,
Ref.
Ktoś do kochania, do całowania,
do przytulania w pochmurne dni,
do rozśmieszania, do pocieszania,
na całe życie ktoś, czyli Ty,
Ktoś kto wysłucha,
szepnie do ucha dwa czułe słowa,
otrze łzy, kto przy mnie będzie zawsze i wszędzie,
Ktoś tylko dla mnie, właśnie Ty.
I uśmiechnął się do mnie los
Gdy tak stałam w kolejce po szczęście
Zesłał miłość, rozmiar XL
Więc dlaczego wciąż chcę czegoś więcej
Czego jeszcze do szczęścia brak
Skoro w sercu słońce wciąż świeci
Czemu pragnę każdego dnia, żeby zjawił się wreszcie ktoś trzeci.
Ref.
Ktoś do kochania, do całowania,
Ktoś kto po nocach wciąż mi się śni,
do rozpieszczania, do kołysania,
Kto mi wypełni noce i dni,
Kto dom nasz zmieni w centrum wszechświata
i kiedyś powie 'mama i tata'
i będzie śmiał się do nas przez łzy, nasz mały synek, taki jak Ty.
Kompozytor: Włodzimierz Korcz (Z repertuaru Doroty Osińskiej) Autor liryki: Magda Czapińska
Skąd się biorą przyszłe mamy,
ciocię, wujka jak poznamy,
skąd wziąć siostrę do skakanki,
komu robić niespodzianki!
Kto się w szkole będzie uczył,
kogo lekarz będzie leczył,
wszystkim zaraz zrzędną miny
jak nie będzie tam rodziny!!!
Ref. To co dobre się zaczyna,
gdzie pojawia się - rodzina!
Kto ziemniaki będzie sadził,
i rolnikom będzie radził,
komu będzie rządził rząd,
kto zużywać będzie prąd.
Kto do pracy będzie chodził,
przyszłe dzieci będzie rodził,
wszystkim zaraz zrzedną miny
jak nie będzie tam rodziny
Ref. To co dobre…
Gdy dopadnie cię choroba,
kto ci wtedy rękę poda.
Jak wychowasz dobrze malców,
to nie skończysz w domu starców.
Oto właśnie teraz chodzi,
żeby więcej było rodzin,
bo już cała Europa
czeka na takiego kopa!
Ref. To co dobre…
Kompozytor: (Z repertuaru zespołu Siostry Jeremiasza)
Spotkołech ciebie w letnią noc
Kaj gwiazd na niebie lśniło moc
Byłaś tak piękno, uśmiechnięto
Co noc twój uśmiech widzę w snach
Kiedy już noc rzuciła czar
To otrzymałech piękny dar
Kiedy me serce dało znaki
I zaśpiewołech tobie tak
Ref.
Nie rozstaniemy nigdy, nigdy się
Bo ja cię kochom, a ty kochosz mnie
Lubimy razem z sobą być
Razem pomarzyć, razem śnić
Nie rozstaniemy nigdy, nigdy się
Bo ja cię kochom, a ty kochosz mnie
I moja miłość tobie dom
Bo ciebie w sercu ino mom
Tak nam minęło sporo lot
Już wokół zmienił się ten świot
Lecz nasze serca są te same
I wciąż kochają mocno się
Kej czasem szary smutny dzień
na naszą miłość ciepnie cień
do serca cię przytulom mocna
I już zaśpiewom tobie tak:
Ref.
Nie rozstaniemy nigdy, nigdy się
Więc kochoj mnie, choć mijo czos
Niech zawsze miłość mieszko w nos
Niech nam w radości płyną dni
Ja będę śpiewał zawsze ci
Ref.
Nie rozstaniemy nigdy, nigdy się
Kompozytor: (Z repertuaru Adi) Autor liryki: Adi
Byłaś sama wśród ludzi , tak jak ja byłem sam
Uciekałem w marzenia i szukałem cię tam
Serce moje zadrżało , kiedy ujrzałem cię
I wiedziałem , że teraz szczęście nie minie mnie.
Ref.:
Będę wierny ci , będę kochał cię
Tak jak przysięgałem i to dziś
Nie opuszczę cię , aż do końca dni
I rozdzieli nas jedynie śmierć.
Nasze dłonie związane , złoto na palcach lśni
Oczy twe zakochane , wróżą szczęśliwe dni
Pięknie stół zastawiony , i kapela już gra
Biały welon rzucony , goście tańczą a ja.
Ref.:
Będę wierny ci , będę kochał cię
Tak jak przysięgałem i to dziś
Nie opuszczę cię , aż do końca dni
I rozdzieli nas jedynie śmierć.
Kompozytor: (weselna) Autor liryki: weselna
Wpośród wspaniałych
Chwil najpiękniejszych
Sam Bóg szczęśliwie
Dał Ciebie mi
Pozwolił tulić
Ciebie w ramionach
Żoną nazywać
I miłość skraść
Ref.:
Ty moją żoną, Ja twoim mężem
My dwoje ludzi a jedno serce
Od dziś przez życie
Przejdziemy wierniej
W oczach Twych widzę
Radość i blask
Drogi się zeszły
Serca spotkały
I nie żałuję
Że Bóg tak chciał
Nasze uczucia
Jednym się stały
Nową rodziną
Dziś Ty i Ja
Ref.:
Ty moją żoną, Ja twoim mężem
My dwoje ludzi a jedno serce
Od dziś przez życie
Przejdziemy wierniej
W oczach Twych widzę
Radość i blask
Kompozytor: (Speed (pl)) Autor liryki: Speed (pl)
Moje oczy tylko w Ciebie są wpatrzone
nie mów nic ja Twe myśli dobrze znam
jakie szczeście że mam Ciebie dziś za żone
dobrze wiem że to Bóg mi Ciebie dał.
Ref.:
Na zawsze bądź tylko ze mną
ja zawsze ufać będę Ci pójdziemy
razem jedną drogą i tak do końca
wspólnych dni,
na zawsze bądź już tylko przy mnie
Ty przeznaczeniem jesteś mym
będziemy razem szli tą drogą
i nie rozdzieli nas już nikt.
Twoje dłonie tyle ciepła w sobie mają
zapach włosów który co dzień budzi mnie
Twoje kocham wyszeptane na dobranoc
i twój uśmiech którym witasz nowy dzień.
Ref.:
Na zawsze bądź tylko ze mną
ja zawsze ufać będę Ci pójdziemy
razem jedną drogą i tak do końca
wspólnych dni,
na zawsze bądź już tylko przy mnie
Ty przeznaczeniem jesteś mym
będziemy razem szli tą drogą
i nie rozdzieli nas już nikt.
Kompozytor: (Verdis) Autor liryki: Verdis
Kochanie chce powiedzieć ci,
Że jesteś szczęściem nie od dziś.
Dziękuje tobie za ten dzień,
I twoje słowa..
Słowa przysięgi w uszach brzmią,
Złote obrączki na palcach lśnią.
A gości tłum zachwytem na nas się przygląda.
Ref.:
I ślubuje wierność ci i że cie nie opuszczę nigdy,
I uśmiechem będę karmił cie od rana.
Kiedy z oczu popłyna łzy,
To ze szczęścia uwierz mi.
Zrobię wszystko aby miłość była dla nas.
Biała sukienka w tańcu lśni,
I tylko welon mówi ci.
Że kiedyś byłaś panna lecz,
To już za tobą...
Od dzisiaj masz dla kogo żyć,
A swoje troski oddasz mi.
Pokochałem cię bo zawsze jesteś sobą..
Ref.:
I ślubuje wierność ci i że cie nie opuszczę nigdy,
I uśmiechem będę karmił cie od rana.
Kiedy z oczu popłyna łzy,
To ze szczęścia uwierz mi.
Zrobię wszystko aby miłość była dla nas.
Kompozytor: (Boys) Autor liryki: Boys
Twoje oczy błękit nieba,
to tak jak by jedno było.
To wystarczy, słów nie trzeba
coś poprostu nas zbliżyło.
Tak niewiele nam potrzeba,
aby serca mocniej biły.
Nie chcę skarbu, gwiazdki z nieba,
tylko Ciebie chcę!
Ref.:
Mężu mój, już od dziś
się spełniają moje sny.
Nasze dusze się złączyły,
razem serca nam zabiły.
Mężu mój, takie życie
bądź mym nocą i o świcie
jesteś moim przeznaczeniem,
mą miłością i spełnieniem.
Wierzę w to!
Kiedy czuję ciepło twoje
i gdy widzę twe spojrzenia.
Księżyc świeci i my dwoje.
Na nic tego nie zamienię.
Choć przeminą dni, miesiące
i upłyną długie lata.
Serca nadal kochające
nie rozstaną sie.
Ref.:
Mężu mój, już od dziś
się spełniają moje sny.
Nasze dusze się złączyły,
razem serca nam zabiły.
Mężu mój, takie życie
bądź mym nocą i o świcie
jesteś moim przeznaczeniem,
mą miłością i spełnieniem.
Wierzę w to!
Kompozytor: (Ramaya) Autor liryki: Ramaya
Dodatek o Weselach Bezalkoholowych
Was zapraszamy na ślub w kościele
A potem także na wesele,
Bez piwa, wina, wódki, szampana,
Bez alkoholu, głupców pana.
Chwila to dla nas jest uroczysta,
Więc za nauką Pana Chrysta
Odrzućmy wszytko, co w grzech prowadzi,
By nam w zabawie czart nie wadził.
Zabierzcie dzieci, niech posłuchają
Jak trzeźwi ludzie pięknie grają.
Z abstynentami niech potańcują
I polską duszę niech poczują.
Bo polska dusza nie jest smętasem,
Co to weselnym pije czasem.
Bo polska dusza wolna być woli
Od panowania alkoholi.
Tak, jak za księdza Skargi młodości
Weselmy, bawmy się w trzeźwości.
Przywrócmy Polsce te obyczaje,
Co ją czyniły wielkim krajem.
ze str. 31 książki "Urządzamy wesele bezalkoholowe"
Uroczystość dziś nie lada.
Pół powiatu o tym gada.
Beztrunkowe weselisko?
Kłaniać trzeba się im nisko.
Takie to są zbożne gody.
Panna Młoda i Pan Młody,
oni sobie tak życzyli,
byśmy trzeźwo się bawili.
W mig
rodzice zrozumieli,
planom młodych przyklasnęli.
Kucharki się postarały,
smakołyki zgotowały.
Trzeźwość wszyscy pokochajmy
i wesoło zaśpiewajmy:
żyjmy długo i w radości,
by nie było przekleństw, złości.
Wszyscy razem więc śpiewajmy,
obyczaje pozmieniajmy,
bo jesteśmy wierzącymi,
po Bożemu myślącymi.
Do kapeli werbujemy,
panów, panie przyjmujemy.
Wspólnie się zechciejcie bawić,
wszystkie troski pozostawić.
Bawmy się rodzinnie mile,
bo to są wspaniale chwile.
Małżeństwo się skojarzyło,
Stasia z Henią połączyło.
Drużba i starosta z druhną
śpiewem wam tu zaraz gruchną.
Starościna śpiewa sama,
bo to jest prawdziwa dama.
Znać, u Młodych tęga głowa.
Rodzic dobrze ich wychował,
że chcą trunki pozostawić,
by się lepiej można bawic.
Taki pomysł trzeba chwalić.
obyczaje brzydkie zwalić,
bo krzywd trunki moc sprawiły,
wiele wesel pohańbiły.
Wielką radość przeżywamy,
bo duchownych tutaj mamy.
Wstydzić się nie będzie trzeba,
bo zabawa bliska nieba.
Proboszcz cieszy się miejscowy,
bo powstaje zwyczaj zdrowy.
Oby inni tak czynili,
zawsze godnie się bawili.
Trzeba kończyć tę kantatę
i pochwalić Mamę, Tatę.
Chrzestnym złożyć też ukłony,
podpowiedzieć narzeczonym.
Tym, co dla nas mili byli,
ciało, ducha nakarmili,
niechaj Pan Bóg łask udziela
i dzień każdy rozwesela.
Że sam Biskup błogosławi,
łaska Boża niech to sprawi,
aby Młodzi długie lata
słyszeć mogli "mama, tata".
W szczęściu spędźcie życie całe
My w podzięce za wspaniałe
beztrunkowe weselisko
teraz się kłaniamy nisko.
Tysiąc lat byłoby mało,
by opisać, co się działo,
kiedy to bez okowity
ród się bawił znakomity.
Ksiądz ogłosił już w kościele,
że bez trunków jest wesele.
Toteż ciżba lgnie do okien,
by to ujrzeć własnym wzrokiem.
Z ciekawości płoną lica,
bo w sto koni gna woźnica.
Wedle bramy zahamował,
zamiast bicza kluczyk schował.
Gdzie te czasy, gdy klacz sama
wiozła w dom schlanego pana.
Dziś woźnica abstynentem,
albo zginie za zakrętem.
Młoda para w próg wstępuje.
Bochen chleba z czcią całuje.
Potem gościom go rozdaje
i do tańca w przodek staje.
A orkiestra nie próżnuje,
bo ród trzeźwych wciąż tańcuje.
Mazur, walce, obertasy.
Młody pan nie skąpi kasy.
Od kieliszków wolne stoły,
toteż każdy gość wesoły,
bo na jadło i napoje
nie skąpiono. Któż to poje?
Nie ma obaw, bo do rana
tańczy młodzież tu zebrana.
Chłopak tańczyć chce z dziewczyną.
Trzeźwość tego jest przyczyną
Kto abstynent jest za młodu,
będzie dumą swego rodu.
Młodzież wie to doskonale
i w trzeźwości trwa wytrwale.
Ciżba klei się do okien,
by to ujrzeć własnym wzrokiem,
jak to panna i pan młody
łączą w jedno trzeźwe rody.
Na naszym weselu nie trza wody ognistej,
Bo kucharki przy pracy miały ręce czyste.
W lodówce trzymano świeże mięso i ryby
I na trzeźwo zbierano jagody i grzyby.
Więc zbędne są u nas alkohole ohydne,
Narzeczeństwo wszak nasze nie było bezwstydne
Od wewnątrz i z zewnątrz niechaj czystą jest głowa
A przy czystym obrusie niech czystą jest mowa
Sprzątnięte jest w izbie, posprzątane jest w sercu
W pełni czyści stajemy na ślubnym kobiercu
Kto szczerze Chrystusa ślubem w dom swój zaprasza
To nie robi z mieszkania Mu stajni Augiasza
Polska to jest kraj wspaniały
Trzeźwość źródłem polskiej chwały
Czy my starzy, czy my młodzi
Abstynencja nam nie szkodzi.
Trzeźwo ślubujem w kościele
Trzeźwo świętujem wesele
Kiedy nasze dzieci chrzcimy
to bez trunków se radzimy
Czy komunia, bierzmowanie
to dla trzeźwych świętowanie
Nie spirytus, lecz Duch Święty
w bierzmowaniu był przyjęty
Jezus Chrystus naszym wodzem
Nam z pijakiem nie po drodze
Czy żniwimy, czy orzemy
wodę źródlaną pijemy.
Świętować będziem zaślubiny.
Dziś w nocy nikt nie będzie spać.
Zebrał się cały zjazd rodziny.
Kapela już zaczyna grać.
Najmilszy widok to na świecie,
gdy żonę wiedzie młody pan,
tłum gości stoi na parkiecie
i wszystkie pary idą w tan
Wstręt budzą w nas weselne stypy,
gdzie z żalu goście muszą pić.
My nie spod ciemnej gwiazdy typy,
by wciąż na kacu podle żyć.
Więc tu toastów nam nie wznoszą,
bo na trzeźwości stać nas gest.
Do tańca chłopcy panny proszą.
Do świtu parkiet pełen jest.
Dziś opowiem wam historię
Kowala, któremu ślub
Życia prozę w euforię
Zmienił w ciągu czterech dób