„Trwajcie mocno w wierze! Nie dajcie się zwieść!” - Benedykt XVI

XXIX Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

Bardo, 3-6.8.2023 rP.

Wspomnienie

Zdjęcia i film

Serdecznie dziękujemy p.p. Bąk za udostępnienie zdjęć i filmu z tegorocznego Wesela Wesel. Obszerną kolekcję wykonanych przez nich zdjęć można znaleźć na serwerze photos.app.goo.gl:
zdjęcia przeglądowe z całego spotkania Do obejrzenia także tu
z modlitwy różańcowej (Bardo, sobota)
ze zwiedzania w Wambierzycach (sobota)
z bezalkoholowego balu weselnego (sobota, Bardo)
Dostępny jest także na YouTube film, do obejrzenia którego zachęcamy.

Refleksja po Weselu Wesel

W dniach 3-6.8.2023 rP. odbyło się w Bardzie (Śląskim) XXIX Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe "Wesele Wesel". Ponad 100 osób z całej Polski spędziło wspólnie cztery dni na modlitwie i zabawie, konferencjach i wędrówkach. Bez cienia przesady można stwierdzić, że było to najważniejsze wydarzenie w tym roku, bowiem nie dotyczyło aktualnych wydarzeń z kraju i ze świata, nie dotyczyło ustawiania sterów polityczno-gospodarczych na następne cztery lata w ramach kampanii wyborczej, lecz dotyczyło spraw fundamentalnych, sięgających nawet poza horyzont trzydziestu najbliższych lat, mianowicie dotyczyło naszej cywilizacji.

Rozglądając się wokół siebie zauważymy, że chyba świat zwariował. To wrażenie wynika z tego, iż w większości wychowaliśmy się w domach z cywilizacją łacińską, wyrosłą z wiary katolickiej, która charakteryzuje się logicznością i zdrowym rozsądkiem, podczas gdy od wielu dekad życie społeczne opanowała mieszanka cywilizacji bizantyjskiej i turańskiej. Wykwitem bizantynizmu jest gąszcz regulacji prawnych nie tylko zbędnych, ale i wzajemnie sprzecznych, a także sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem, prawami natury i prawami Boskimi. Nie można wręcz wyjść z domu bez popełnienia co najmniej wykroczenia. Zaś turanizm to pełna samowola urzędnicza, egzekwująca to bizantyjskie prawo “po uważaniu” (są równi i równiejsi). Razem mamy turanizm w najgorszym wydaniu, a te błędy Rosji rozlewają się na cały świat, przed czym ostrzegała Matka Boska w Fatimie. Czy jesteśmy w tej sytuacji bezradni? Nie. Polski słynny profesor Feliks Koneczny wykazał, że cywilizacja budowana jest na ustroju małżeństwa. Tak więc choć na wielką politykę mamy mały wpływ, to na pewno na ustrój małżeństwa swego i wokół siebie mamy wpływ znaczący. Poprzez budowanie małżeństw na właściwym fundamencie możemy przywrócić normalność w całej sferze polityczno-społeczno-gospodarczej.

Ale po kolei. Znany polski badacz cywilizacji prof. Feliks Koneczny, zdefiniował cywilizację w następujący sposób: Cywilizacja jest metodą ustroju życia zbiorowego, normą, jaką społeczeństwo przyjmuje dla swego funkcjonowania. Jest ona wytworem ludzkiego ducha. Jest wiele cywilizacji (nie istnieje i istnieć nie może jedna cywilizacja ogólnoludzka). Cywilizacje różnią się między sobą w trójprawie, tj. w prawie majątkowym, rodzinnym i spadkowym (te trzy dziedziny prawa istnieją we wszystkich społecznościach ludzkich) oraz w pojmowaniu abstraktów należących do tzw. Quinquxu czyli pięciomianu bytu: zdrowia, bogactwa, dobra, prawdy oraz piękna. Najwięcej różnic dostrzec można w sferze etyki, przede wszystkim w rozumieniu siedmiu generaliów: obowiązek, bezinteresowność, odpowiedzialność, sprawiedliwość, sumienie, stosunek do czasu i pracy. Przyjrzyjmy się bliżej pięciomianowi bytu.



Piękno

Uczestnicy Wesela Wesel nawiedzili w tym roku sanktuaria w Bardzie i w Wambierzycach. Co było w nich uderzające? Właśnie piękno, harmonia, pobudzające do spoglądania wzwyż, ku Bogu. Nie tylko bryły obu kościołów, ale i wystrój ich wnętrz jako całość, jak i każdy detal: ołtarze, obrazy, figury, freski … . Wszystko to było po prostu piękne. A staranność ludzi, by te miejsca były piękne, wynikała z czci Boga, chęci Jego najpełniejszego uwielbienia. To jest właśnie wyraz katolicyzmu w każdym calu.

Ale nie tylko same kościoły. Pięknem nasycone były także Wambierzycka Kalwaria i Bardzka Droga Krzyżowa. Czy nie urzekały odrestaurowane kamieniczki, kunsztowny most w Bardzie? Wreszcie jakże urokliwe są krajobrazy gór okalających Bardo, dzieło rąk Stwórcy i odblask Jego chwały i wszechmocy, który także je stworzył i nadał im prawa.

Piękno jednak nie ogranicza się w naszej łacińskiej cywilizacji do kultury materialnej. Zachwycające były przede wszystkim wesela bezalkoholowe, które w swoim czasie wyprawiali uczestnicy Wesela Wesel, a które to piękno znalazło odbicie w Bezalkoholowym Balu Wesela Wesel w sobotnią noc.

To, że rozumienie piękna w cywilizacji łacińskiej znacząco się różni od innych cywilizacji, wiedzą ci, którzy w ramach wojaży widzieli np. świątynie hinduskie czy buddyjskie. Podczas gdy po wejściu do kościoła katolickiego człowiek doznaje ukojenia, wejście do tamtych świątyń napawa człowieka lękiem i zgrozą.

Ale wstrętem napawają nie tylko niekatolickie świątynie. Współczesna tzw. „kultura masowa” charakteryzuje się przylgnięciem do brzydoty. Tak zwane przeboje czy hity to zwykle piosenki o zdradzie, o rozstaniu, o kochaniu jednego, a żenieniu się z drugim, nachalne reklamy alkoholu i alkoholizmu, wychwalające amoralność, przestępczość, antykatolickie treści itd.

Takie treści na katolickie wesele się nie nadają. Kto decyduje się na wesele bezalkoholowe, staje się prawdziwym koneserem sztuki, jako że odsiewa z repertuaru tanecznego tego typu utwory. Jako człowiek o wysokiej kulturze i to w wielu wymiarach, posiada autentyczne poczucie piękna. Preferuje bowiem piosenki o miłości, wierności, małżeństwie, wdzięczności rodzicom itd., a zatem i promuje twórców takiej kultury. Te same myśli przyświecają przygotowywanym skeczom, zabawom, grom, mowom stołowym, tradycyjnym obrzędom, takim jak oczepiny. Przyczynkiem do rozwoju rodzimej kultury jest też przywracanie zawodu wodzireja. Wodzireje wesel bezalkoholowych, w obliczu pustki kultury masowej, sami niejednokrotnie muszą pisać wiersze czy teksty piosenek na wesele bezalkoholowe, stając się przez to autentycznymi, wartościowymi twórcami kultury.



Prawda

W rozumieniu cywilizacji łacińskiej prawda to opis rzeczywistości zgodny ze stanem faktycznym. Od pierwszych dni chrześcijaństwa (czyli de facto katolicyzmu) poszukiwanie i odkrywanie prawdy było normą zrówno uczonych jak i zwykłych ludzi. Dlatego właśnie, że Pan nasz Jezus Chrystus przyszedł na świat, by dać świadectwo prawdzie.

Znajomość prawdy, czyli prawdziwa wiedza jest niewątpliwie warunkiem koniecznym do odróżniania dobra od zła. Autentycznym dobrem w dniu zaślubin jest to, co służy młodej parze, przebywającym w sali weselnej dzieciom i dorosłym, a nie chwilowe chemiczne zapomnienie o otaczającej rzeczywistości. Podawanie alkoholu jest z drugiej strony złem podobnie jak zabobonna wiara, jakoby picie miało przynosić szczęście czy trwałość małżeństwa.

Małżeństwa uczestniczące w Weselu Wesel rozpoczęły wspólne życie od wesela bezalkoholowego. Tym samym wykazały się wystarczającą wiedzą naukową na temat szkodliwości alkoholu. Jednocześnie wykazały się obszerną wiedzą religijną. W Piśmie Świętym znajdziemy liczne potępienia udziału w alkoholowych libacjach. Prorok Habakuk pisał (Hab 2:15): "Biada temu, co zmusza bliźniego do picia, pucharem swego jadu go upaja" (a co robi gospodarz wesela alkoholowego, nagabujący po kolei gości?) Św. Paweł Apostoł pisze (1 Kor 6, 9-10.): "Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani homoseksualiści, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego." , a w innym miejscu (Ef 5,15-20) "Baczcie więc pilnie, jak postępujecie, nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy.[...] A nie upijajcie się winem, bo to jest [przyczyną] rozwiązłości, ale napełniajcie się Duchem [...] śpiewając i wysławiając Pana w waszych sercach", czy wreszcie: (1 Kor 5,11) "Dlatego pisałem wam wówczas, byście nie przestawali z takim, który nazywając się bratem, w rzeczywistości jest rozpustnikiem, chciwcem, bałwochwalcą, oszczercą, pijakiem lub zdziercą. Z takim nawet nie siadajcie wspólnie do posiłku.". Św. Piotr Apostoł wzywał: "Czuwajcie i bądźcie trzeźwi. Bo diabeł jako lew ryczący krąży i patrzy, kogo by pożreć." (1 P 5,8). Sam Chrystus Pan przeciwstawiał się piciu z pijakami (Mt 24,45-51; Łk 12,41–48), grożąc za to wieczną karą. Tak, stawką jest nasze wieczne zbawienie.

Wesele Wesel było także okazją do pogłębienia wiedzy we wspomnianym zakresie. Prelegenci: Ks. Bp Bronakowski, Ks. Prałat Zązel, pani Nawrocka i pan Wojciechowski zwracali uwagę na szkodliwość alkoholu wykraczającą poza zwykłe zdrowie pojedynczego człowieka, ale zwracali uwagę na skutki społeczne w najbliższym otoczeniu pijących jak i w szerszym kontekście społecznym. Stąd zwracali uwagę na konieczność przeciwdziałania antykulturze pijackiej na rozmaitych szczeblach życia społecznego, począwszy od rodziny, poprzez parafie, samorządy lokalne po instytucje rządowe. Generalnie bardzo ważna jest diagnoza stanu, tego, co należy zrobić, kto może coś zrobić i jak działać. Z ładunkiem koniecznej wiedzy uczestnicy wracają do domu, by tę wiedzę wykorzystać, aby swoje środowiska uczynić lepszymi, bardziej przyjaznymi człowiekowi.



Dobro

Pan Jezus pytał swych słuchaczy, czy podadzą dziecku kamień, gdy poprosi o chleb, czy poda skorpiona, gdy dziecko prosi o jajko (Łk 11,11-12). Dziś pewnie dodałby: czy poda truciznę, jaką jest alkohol, gdy poprosi o wodę do picia. Nie jest tak, jak uważał Kali z książki “W pustyni i w puszczy” Sienkiewicza, że zły uczynek, jak ktoś Kalemu ukraść krowę, ale dobry, to jak Kali ukraść komuś krowę. Dobro tak jak prawda jest rzeczywistością obiektywną. I tego właśnie uczy katolicka wiara.

Dobrem jest to, co czynimy przestrzegając Boże przykazania, w imię miłości Boga, a potem bliźniego. Najbardziej dziś chyba manipulowanym pojęciem jest pojęcie miłości, w tym przykazaniem miłości Boga i bliźniego. Ale je w tym miejscu naprostujmy. Jeżeli przypomnimy sobie wszystkie fatalne skutki picia alkoholu zarówno dla pojedynczej osoby jak i społeczności, to widzimy jasno, że wesele alkoholowe z miłością bliźniego nie ma nic wspólnego. A z miłością Boga? Apostoł mówił, że jak możecie kochać Boga, którego nie widzicie, jeśli nie kochacie bliźniego, którego widzicie (1 J 4,20). A jeszcze wyraźniej mówił Pan Jezus: miłować Boga znaczy przestrzegać Boże Przykazania (J 14,21-24) A jak ma się wesele alkoholowe do Dekalogu? Natychmiast widzimy, że wesele alkoholowe jest łamaniem 5-ego przykazania. Podchmieleni uczestnicy niejednokrotnie łamią przykazanie 6-e, a co najmniej 9-e. Toasty na takim weselu („na zdrowie”) są ewidentnym łamaniem przykazania 8-ego. Przykazanie 7-me jest łamane przez niszczenie mienia (Przypomnijmy sobie choćby wyrywanie sztachet z płotu, ale nie tylko). Jak dzieci mają przestrzegać 4-e przykazanie, widząc swych rodziców pijanymi? Rozmowy, dowcipy, które na takim weselu padają, są niejednokrotnie naruszeniem przykazania 2-giego. Wesela są zwykle w nocy z soboty na niedzielę, więc upici goście masowo łamią przykazanie 3-cie, bo nie idą na Mszę niedzielną. Najgorsze jest jednak łamanie przykazania 1-ego – bowiem organizowanie wesela alkoholowego jest jednoznacznie związane z czcią dla alkoholu. Czyli wesele alkoholowe to deptanie całego Dekalogu, a co najmniej większości w nim zawartych przykazań.

A więc wesele katolickie to wesele bezalkoholowe.

Małżeństwa mające bezalkoholowe wesela uczyniły wielkie dobro swym krewnym, znajomym, bo chroniły ich przed bliską okazją do grzechu, ale także swoim przyszłym dzieciom, bo dane im było począć się bez syndromu FAS.



Bogactwo

Aby właściwie zrozumieć katolicki sposób rozumienia bogactwa, wróćmy jeszcze raz do nawiedzonych sanktuariów. Niewątpliwie fundatorzy i pielgrzymi złożyli ze swych oszczędności wielkie dary na wybudowanie i wyposażenie tych świątyń. Ale jednak wartość wyposażenia tych sanktuariów to nie sumaryczna wartość srebra, marmuru, drewna czy płócien, lecz tym, co czyni je w oczach koneserów bezcennymi, jest praca, kunszt i talent artystów oraz rzemieślników, którzy je wykonali, a więc de facto intelekt ludzki. Ale wartość ta idzie dalej, poza myślenie o tym, co się da kupić i sprzedać. Wartość tych sanktuariów to pobudzenie pobożności setek tysięcy ludzi, wznoszone tu modły, wysłuchane prośby i cuda, których te miejsca były świadkami. Wreszcie czy na Wesele Wesel nie przyciąga bogactwo doznawanych tu wrażeń, przeżyć? Czyż nie poczuliśmy się bogatsi, poznając historię i technologie fabryki pierników czy też arkany sztuki pszczelarskiej czy też poszerzając swą wiedzę w innych dziedzinach?

To jest właśnie bogactwo po katolicku - przede wszystkim duchowe. Podobnie jest w innych sferach życia. W tym na weselu. Czy o bogactwie świadczą zakupione na wesele napoje alkoholowe, choćby za nie wiadomo jaką cenę? Nie. Świadczą one o nędzy intelektualnej i o rozrzutności, bo napoje te nie są warte nawet dziesiątej części pieniędzy, które się na nie wydaje. Małżeństwo rozrzutne od pierwszego dnia z pewnością niczego się w życiu nie dorobi.

Natomiast małżeństwa obecne na bardzkim spotkaniu, które miały wesela bezalkoholowe, wykazują właściwy stosunek do bogactwa. Nie chodzi tu li tylko o pieniądze. Nie są one najważniejsze, bo się bardzo szybko dewaluują we współczesnej gospodarce. Bogatymi są dzieci otrzymujące od rodziców wiarę, wychowanie, wykształcenie, wzór abstynencji, życiową mądrość. Ale dzieci otrzymują od rodziców coś więcej: rodzice mogą i winni swym dzieciom błogosławić. A błogosławieństwo abstynenckie na kartach Pisma Świętego jest nadmieniane jako szczególnie ważne. W Starym Testamencie abstynenci błogosławili lud na równi z kapłanami.



Zdrowie

Czy można mówić o właściwym rozumieniu zdrowia, gdy na weselu podaje się gościom alkohol czyli truciznę, niszczącą mózg, nerki, wątrobę, żołądek, itd., niszczącą zdrowie psychiczne? A na dodatek stwarza zagrożenie poczęcia przez małżonków chorych dzieci? Na pewno nie. Właściwy stosunek do zdrowia mają ci młodzi małżonkowie, którzy wyprawiają wesele bezalkoholowe.

Powiedzmy sobie szczerze: Ci, którzy wznoszą toast "na zdrowie", są wierutnymi kłamcami i oszustami. Bowiem każdy alkohol i każdy kieliszek czy kufel działają na ludzki organizm tak samo: Niszczą go "dzięki" wysokiej higroskopijności (pochłanianiu wilgoci), denaturacji (ścinaniu) białka komórek organizmu, hydrolizie (rozpuszczaniu się tłuszczów) i emulgowaniu (zamienianiu w zawiesinę tłuszczów), upośledzeniu działania enzymów (fermentów) trawiennych, pozbawianiu osłonek mielinowych komórek centralnego systemu nerwowego i częściowym lub całkowitym niszczeniu ich, narkozie komórek nerwów obwodowych, która polega na zmianie prawidłowej czynności lub całkowitym wyłączeniu.

W błonach komórkowych można zaobserwować trwałe zmiany - zwiększenie zawartości cholesterolu i nasyconych kwasów tłuszczowych. Alkohol zakłóca metabolizm cukrów i tłuszczów prowadząc w efekcie do zaburzeń poziomu glukozy we krwi i niekorzystnego oddziaływania na kwasy tłuszczowe. Spożywany w nadmiarze może wywołać hipowitaminozę (niedobór witamin - szczególnie takich jak: B1, B6, PP, B12 i kwas foliowy) z uwagi na hamowanie procesów wchłaniania i magazynowania witamin w organizmie.

Skutki alkoholu to:

Po wchłonięciu 2-5% alkoholu etylowego ulega wydaleniu w postaci niezmienionej przez nerki, z moczem i przez płuca z powietrzem wydechowym; w jeszcze mniejszych ilościach wydala się z kałem, w pocie, i ze śliną oraz mlekiem karmiącej matki, co może spowodować zatrucie alkoholowe niemowlęcia, nawet ciężkie. Pozostałe 95 do 98% wchłoniętego alkoholu ulega przemianom metabolicznym, wewnątrzustrojowym głównie w wątrobie, a także w nerkach i w mniejszej mierze w mięśniach i innych narządach -z wyjątkiem mózgu.

Mózg - Ośrodkowy Układ Nerwowy (OUN) jest najbardziej wrażliwy na działanie alkoholu. OUN, by normalnie pracować potrzebuje 5 razy więcej tlenu niż jakikolwiek narząd naszego organizmu. Z tego też powodu krew ustawicznie donosi tlen, przede wszystkim do mózgu. Jeśli z tą krwią często dostaje się alkohol do komórek OUN (które posiadają jedną tylko mielinową osłonkę), to alkohol absorbuje (pochłania) wodę z komórek, w następstwie czego procesy życiowe komórki ustają. W ten sposób dochodzi do tzw. ubytków kory mózgowej, a wtedy komórka zamiera. Zwykle ginie cała ich kolonia. Warto mieć na uwadze, że jedna tzw. porcja (10 ml) alkoholu etylowego niszczy sto tysięcy komórek nerwowych mózgu. W ciągu roku typowy konsument alkoholu niszczy sobie 200-300 milionów komórek nerwowych w mózgu. Nic dziwnego, że obraz rentgenowski mózgu pijącego silnie przypomina mózg ofiary BSE (choroby wściekłych krów). Wymieranie zwłaszcza szarych komórek powoduje zanikanie czynności ośrodków poszczególnych funkcji organizmu, kierowanymi przez te ośrodki:

Dziś nie ulega już wątpliwości, że nawet małe dawki alkoholu przytępiają wrażliwość zmysłów - zmniejszają nie tylko bystrość wzroku, ostrość słuchu i czułość dotyku, ale upośledzają czynności umysłowe. Prof. Dr J.J. Zieliński reasumując wyniki badań pod tym względem, stwierdza, że nawet małe dawki alkoholu "Mają wyraźne właściwości zaburzania szeregu ważnych funkcji nerwowo-psychicznych człowieka i upośledzania jego sprawności psychofizycznej. Powodują one spadek zdolności koncentracji i podzielności uwagi, zaburzają sprawność osądu i krytycyzmu, zmniejszają zdolność percepcji i pojmowania, upośledzają poczucie upływu czasu. Zaburzenia te, zwłaszcza osądu i krytycyzmu są tym groźniejsze, że towarzyszy im realne upośledzenie sprawności zmysłów, niedostrzegalne nie tylko dla samych badanych, ale również nieuchwytne w mało precyzyjnych badaniach klinicznych."

Najbardziej zauważalne skutki spożywania alkoholu to: zaburzenia trawienia i łaknienia, drażliwość, niemożność skoncentrowania myśli, utrata krytycyzmu, rozwój agresji, urojenia (wizje białych myszek, węży oplatających ciało), depresje, choroby psychiczne (np. alkoholowa zazdrość małżeńska), uszkodzenia i zwyrodnienia serca, wątroby (marskość wątroby), nerek, przewodu pokarmowego, układu nerwowego Wreszcie choroba alkoholowa.

Do najczęściej wymienianych chorób psychicznych spowodowanych konsumpcją alkoholu zalicza się: majaczenie alkoholowe – zaburzenie orientacji, iluzje, omany wzrokowe (widzi poruszające się punkciki świetlne po ścianach), omany czuciowe (czuje chodzące po ciele mrówki), urojenia prześladowcze (sądzi, że zaraz będzie bity, że zginie, że mu za chwilę wydłubią oczy), halucynoza alkoholowa – (urojenia, lęki), alkoholowy obłęd zazdrości – (podejrzliwość o zdradę), padaczka alkoholowa – (przebiega podobnie jak padaczka innego pochodzenia, jednak, gdy pacjent wstrzyma się od picia alkoholu, to choroba ustępuje), depresja alkoholowa – (występowanie lęków, myśli samobójczych), opilstwo okresowe – (osoba pije bez przerw przez kilka dni, nawet sama, do utraty przytomności, po czym przez jakiś czas czuje wstręt do alkoholu i nie pije nawet kilka miesięcy, aż do nawrotu "ciągu" itd.)

Konsumpcja alkoholu u osoby chorej na raka powoduje przyspieszenie rozwoju tej choroby (rozrostu nowotworu). Alkohol jest uważany za środek podwyższający ryzyko zapadnięcia na: nowotwory głowy i szyi, nowotwory piersi, nowotwory wątroby (przy intensywnym piciu), nowotwory jajników (przy intensywnym piciu), nowotwory klatki piersiowej u mężczyzn (przy intensywnym piciu).

Podczas gdy w Azji najczęstszą formą schorzeń wątroby jest wirusowe zapalenie wątroby, to w krajach zachodnich jest nią alkoholowa choroba wątroby.

Cóż znaczą w dzisiejszych czasach wszelkiego rodzaju diety zdrowotne, zdrowa żywność, uprawianie sportu i inne tzw. prozdrowotne działania, gdy przymyka się oczy na taki generator chorób. Widać znowu jak na dłoni, że tylko katolicka cywilizacja jest w stanie wybić się na autentyczne rozumienie zdrowia.



Podsumowanie

Znaleźliśmy się w wirze śmiertelnego zwarcia cywilizacji. Widać to na wielu polach, a szczególnie ostro w obszarze trzeźwości. Polak bowiem, jako Słowianin, ma naturalną skłonność do abstynencji, ma wstręt do alkoholu i pozostawiony sam sobie nie będzie pił. Ale nie jest pozostawiany sam sobie, bo wrogie napierające cywilizacje dobrze wiedzą, jak Słowian można wymordować. Tak, już Św. Jan Paweł II ostrzegał, że toczy się wojna cywilizacji życia i cywilizacji śmierci. Jeśli ta druga zwycięży, to ludzie po 50-tce będą musieli się lękać o własne życie.

Czy jesteśmy w tym zwarciu li tylko bezsilnymi obserwatorami? Nie. Możemy mieć na wynik tej walki poważny wpływ. Prof. Koneczny odkrył, że cywilizację determinuje ustrój małżeństwa, co tłumaczy, dlaczego zwalcza się z taką furią katolickie rozumienie małżeństwa. Notabene także Św. Teresa z Kalkuty mówiła, że ostateczna walka rozegra się o rodzinę (katolicką, rzecz jasna).

Musimy zatem stanąć na straży katolickiego ustroju małżeństwa, będącego fundamentem cywilizacji łacińskiej. A ustrój ten polega na szacunku wobec dziewictwa jak i wobec małżeństwa rozumianego jako dozgonny monogamiczny związek jednego mężczyzny i jednej kobiety, oparty o miłość, wierność i uczciwość, ukierunkowany na zrodzenie i wychowanie dzieci, przy czym jest to jedyna instytucja powołana do zrodzenia dzieci i ma prymat nad wszystkimi innymi w kwestii ich wychowania. Najcenniejszą perłą każdego małżeństwa jest wierność. To wierność mówi współmałżonkowi, że naprawdę się go kocha. To wierność stanowi gwarancję, że rodzące się dziecko zmienia małżeństwo w rodzinę. To wierność decyduje o tym, czy dziecko będzie szczęśliwe, kochane przez oboje rodziców. Alkohol niestety niszczy wierność. Jeśli nawet nie doprowadzi do zdrady, to często narusza wzajemne zaufanie. Dlatego też, skoro alkohol nie jest nam Polakom do szczęścia potrzebny, nie używajmy go w stanie małżeńskim. Aby zaś nie zabagnić sobie przyszłego małżeństwa, zachowujmy czystość przedmałżeńską. A w celu jej zachowania, w celu nie przekroczenia progów, zachowajmy abstynencję przedmałżeńską. I oczywiście na progu małżeństwa, czyli na weselu. Wesele bezalkoholowe to wesele prawdziwie katolickie.

Normalni małżonkowie chcieliby mieć zdrowe, szczęśliwe, mądre życiowo dzieci. Ale nie wystarczy o tym marzyć, trzeba jeszcze w tym celu coś robić. Najpierw trzeba począć dziecko bez syndromu FAS. Małe dziecko stale potrzebuje, by w każdej chwili mogło pójść, przytulić się do mamy i taty. Oboje muszą być zatem trzeźwi. Dorastające dziecko potrzebuje wsparcia obojga rodziców. Mama i tata muszą więc stale być bez wpływu alkoholu. Gdy dorosłe dzieci chcą się żenić, to rodzice muszą wiedzieć, że rozsądny luby czy luba dziecka będzie patrzeć na nich, jacy są, by zdecydować, czy wiązać się z ich dzieckiem. Więc rodzice muszą być trzeźwi. A potem - czy chcemy, by nasze dzieci dopuściły nas do naszych wnuków. Na pewno unikać będą powierzania swych dzieci osobom nietrzeźwym. Nie wspominając o tym, że dla właściwego psychicznego rozwoju dzieci potrzebują, by mama i tata byli razem, czyli się nie rozwodzili, nie zdradzali - patrz zatem wyżej.

Wreszcie pamiętajmy na słowa Matki Bożej w Gietrzwałdzie, iż pijacy będą ukarani i kobiety rozwiązłe będą ukarane. Nie bez powodu ostrzegała nas przed karą Bożą. To ostrzeżenie Polacy wzięli sobie do serca i wyrwali się z niewoli. To ostrzeżenie winni sobie Polacy wziąć do serca i dziś, by w niewolę nie popaść.

Podsumowując na alkohol nie ma miejsca ani w małżeństwie ani w rodzinie. Jest za to miejsce na polskość, czyli na naturalny wstręt do alkoholu. Tak możemy wygrać walkę cywilizacyjną. Bogu niech będą dzięki, że znajdują się ludzie tacy jak Państwo Lucyna i Jarosław Kłęk, którzy nie szczędzącsił i czasu zorganizowali to spotkanie w Bardo, które zagrzewało uczestników do tej walki. Dziękujemy także wszystkim, którzy ich wsparli w wysiłkach przygotowawczych, wykładowcom i kaznodziejom, oraz oczywiście wszystkim uczestnikom, których obecność uświetniła to wydarzenie.




Zobacz także Podziękowanie, Miejsce, Modlitwa, Patronat Honorowy, Potrzeba Wesela Wesel na Dolnym Śląsku, Program, Konferencja, Organizatorzy i Współorganizatorzy, Piszą.
Posłuchaj Hymnu Wesela Wesel w wykonaniu znamienitych polskich artystów. .