Dolny Śląsk przez stulecia zachował katolicką wiarę, a dzięki niej także polskość mimo separacji od Macierzy. Świadkami tej wiary byli święci onej ziemi, Św. Jan Sarkander, Św. Melchior Grodziecki, bł. Benigna, Św. Jadwiga Śląska, jej syn sł. Boży Henryk Pobożny, Św. Jacek Odrowąż, bł. Bronisława, bł. Maria Luiza Merkert, bł. Alfons Tracki. i inni.
Ostatnio jednakże widoczny jest spadek poziomu wiary, co przekłada się zarówno na wyprzedaż kościołów (Wrocław, Brzeg) jak i na zmniejszenie liczby wiernych uczęszczających na niedzielną Mszę Św. (o jedną czwartą w ciągu dwóch lat)
Ale najgorsze jest to, że odejście od wiary oznacza groźbę potępienia wiecznego (Poza Kościołem nie ma zbawienia).
Już sł. Boży ks. Piotr Skarga w swym dziele "Kazania Sejmowe" kojarzył utratę wiary w Polsce z pijaństwem. Ale generalnie ten związek widzimy w Piśmie Świętym.
Dziesiątki lat komunizmu pokazały podstawowy mechanizm walki z katolicką, czyli prawdziwą wiarą. To nie była walka na argumenty. W kolejnych krajach realnego socjalizmu pierwszym etapem było rozpijanie. Następnym etapem było krzewienie rozwiązłości. A rozpustnicy to już sami od Boga odchodzą, bo Bóg i Przykazania Jego mu w tej rozpuście są wyrzutem, przeszkadzają. Ostatnim etapem jest już sodomia. Droga donikąd. Prosta droga do ściągnięcia na kraj i jego mieszkańców kary Bożej. Prosta droga do kompletnego upadku. I nie pomoże tu żadne zaklinanie o tolerancji, akceptacji, gusła, jakoby każda miłość była dobra, zabobon gender czy (dez)orientacji czy też nowoczesności. Historia jest nauczycielką bezwzględną. Jak się robi to samo, co robiło się w przeszłości, to będzie się miało te same skutki. Jasnobyl kończy się zawsze tak samo.
Jako remedium zarówno na problem niewiary, rozwiązłości jak i pijaństwa widzimy w Piśmie Świętym Nowego Testamentu wyraźne aluzje do wesel bezalkoholowych, a jednoznaczne wezwania do wesel bezalkoholowych znajdujemy w listach biskupów od prawie dwustu lat (patrz ks. bp bp Anastazy Sedlag, 1844 rP, Episkopat Polski, 1959 rP).
Na Śląsku akcje trzeźwościowe na szeroką skalę zawdzięczamy ks. Alojzemu Fickowi. O działalności trzeźwościowej traktuje też książka z 1994 rP "Śląskie kolędowania trzeźwościowe" Jana Pluty (TIN: T00692232). W duchu tych inicjatyw we Wrocławiu odbyło się Wesele Wesel w 2006 rP.
W tym duchu organizujemy też w tym roku na Dolnym Śląsku w Bardo kolejne Wesele Wesel.
Gdy Bóg po potopie zawierał przymierze z Noem i jego rodziną, pobłogosławił ich i polecił im "Bądźcie płodni i mnóżcie się, abyście zaludnili ziemię." (Rdz 9,1), "bądźcie płodni i mnóżcie się; zaludniajcie ziemię i miejcie nad nią władzę" (Rdz 9,7).
Europa, w tym Polska, popada w głęboki kryzys ekonomiczny, bo nie słucha się poleceń Boga, w tym powyższego. Rozwój ekonomiczny wymaga 2,55 dziecka średnio na kobietę. A Polska spadła do 1,38 dziecka na kobietę. Nie możemy w tych warunkach dziwić się ani inflacji, ani niedorozwojowi gospodarczemu. A skąd mają się wziąć dzieci? Co najmniej od setki lat wiadomo z całą pewnością, że warunkiem dostatecznej dzietności jest szacunek dla dziewictwa i szacunek dla małżeństwa. Szacunek dla małżeństwa? Tak. Kobieta potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, by dzieci rodzić. Szacunek dla dziewictwa? Tak. Mężczyzna musi wiedzieć, że dzieci, dla których się poświęca, są jego (a jak są adoptowane, to z jego woli).
Wesele bezalkoholowe jest wyrazem najwyższego szacunku dla małżeństwa. Goście przychodzą na takie wesele nie po to, by pohulać, lecz po to, by mieć udział w radości młodych małżonków. Przychodzą po to, by być świadkami tego, że pan młody i panna młoda zawarli związek małżeński. Wesele bez alkoholu znaczy, że są świadomi celu małżeństwa, czyli posiadania dzieci, przedłużenia rodzaju ludzkiego i że dla tych dzieci będą się poświęcać - wyżej stoi dla nich dobro dzieci niż własna rozrywka, przyjemność, kaprys. Takich właśnie mężczyzn, takich kobiet potrzeba naszemu krajowi. To nie jest problem mody, przywiązania do tradycji, obrzędów, zwyczajów przodków. To jest potrzeba chwili, wobec której nie ma alternatyw. To potrzeba tej właśnie chwili.
Zielona uwaga. Modne są dziś zielone nadruki np. na biletach kolejowych dotyczące zysków dla ochrony środowiska. Wesela bezalkoholowe są najlepszą inwestycją w ochronę środowiska bez potrzeby Jakichkolwiek wydatków finansowych i bez wprowadzania utrudnień dla zwykłych ludzi. Powszechna abstynencja zredukowałaby zużycie dziesiątek tysięcy hektarów ziemi na produkcję szkodliwego dla zdrowia alkoholu, zredukowałaby potężną emisję CO2, z jaką mamy do czynienia w procesie produkcji oraz inne rodzaje obciążeń dla środowiska. Trwałość małżeństwa ogranicza zużycie wody, energii itd. o 30-50%.
Przekładając to na prosty język: Zamiast redukować konsumpcję mięsa, co będzie skutkowało pogorszeniem stan zdrowia ludzi, wyeliminować produkcję alkoholu do celów spożywczych, co polepszy stan zdrowia społeczeństwa. Jednocześnie wkład w ochronę środowiska będzie zdecydowanie większy. Zamiast zakazywać korzystania z samochodów, można zakazać rozwodów, co poskutkuje dużo lepszą ochroną środowiska bez potrzeby zbędnych inwestycji i wyzysku dzieci w krajach trzeciego świata.
Przez tę zieloną uwagę nie chcemy w żaden sposób przyczyniać się do dyskusji nt. "ratowania planety". Chcemy jedynie pokazać, że w każdej debacie potrzebny jest zdrowy rozsądek. A zdrowego rozsądku w debacie publicznej nie będzie, póki wesela bezalkoholowe nie staną się powszechne. Bo trzeźwo myśleć mogą tylko trzeźwi ludzie. A o dobru publicznym mogą rozsądnie mówić tylko ci, którzy wykazują się staraniem o dobro własnej rodziny, którzy dobro własnej rodziny stawiają ponad własną wygodę czy zachcianki. Dopiero wtedy, gdy wesela bezalkoholowe staną się powszechne, będziemy mogli stawiać pytania fundamentalne w rodzaju, co jest polską racją stanu. Choć na to pytanie odpowiedź znamy, ale tylko w wąskim gronie: Polską racją stanu jest zbawienie polskich obywateli. To jest punkt wyjścia do wszelkiej dalszej dyskusji.