Nie będę Państwu mówił o pijanych mężach bijących żony i o płaczących dzieciach. Wesele bezalkoholowe ma dużo głębszą motywację.
Najpierw przypomnijmy, że wesele to branie zaproszonych gości na świadków zawartego małżeństwa. Świadkowie pijani nie dają żadnej gwarancji, że o zawarciu małżeństwa przez Iksińkich będą pamiętali. Zdarza się wręcz nawet, że pod wpływem alkoholu Pan Młody zapomina, z którą panią ślub brał.
Motywacją do wesela bezalkoholowego winna być przede wszystkim treść przysięgi małżeńskiej: dozgonna miłość, wierność i uczciwość małżeńska. W tej triadzie uczciwość znaczy cześć dla żony i część dla męża. W samej rzeczy, gdy mówimy o Państwie Iksińskich, to używamy tego samego słowa co gdy mówimy o Państwie Polskim -- mówimy Państwo. W polskiej kulturze małżeństwo jest wobec państwa suwerenne, wtrącanie się państwa w wewnętrzne sprawy małżeństwa jest postrzegane jako naruszenie zasad współżycia społecznego. Małżonków ślub wynosi do nowego, wyższego statusu społecznego -- małżonków, ludzi, którzy mają uprawnienia do powoływania do życia i wychowywania dzieci.
Wesela alkoholowe, w których uczestniczyłem, żadną miarą nie odpowiadały wymogowi czci dla żony i męża. Młoda Para traktowana jest przez podchmielonych gości jak młode koty w wojsku. Tak być nie może. Ja powiedziałem sobie, że nie tak będzie wyglądać nasze wesele. Dlatego zdecydowałem się na wesele bezalkoholowe i była to decyzja słuszna – my jako młoda para byliśmy na tym weselu osobami najważniejszymi, otoczonymi należną czcią.
Ale były i ekstra bonusy. Takiego wesela jak nasze nigdy wcześniej nie widziałem. Od pierwszych taktów muzyki aż do ostatnich pełen parkiet, było wręcz tłoczno. Muzycy musieli przerywać granie na czas posiłku, bo by goście wcale nic nie zjedli, a było się czym delektować mimo czasów kartkowych. Goście wychodząc mówili „To niemożliwe, że uczestniczyliśmy w takim wspaniałym weselu”.
Ktoś powie: ale wódka weselna to taka polska tradycja. Czyżby? - zapytam. Zebranie kolekcji utworów na weselną potańcówkę, w których by nie było gloryfikacji picia i zdrad małżeńskich czy szyderstw z abstynencji i wierności jest zadaniem karkołomnym. A przecież nie żenimy się po to, by się zdradzać. Wręcz przeciwnie -- przysięgamy sobie wierność, bo się KOCHAMY. Gdyby kto chciał szukać filmów, które picia nie gloryfikują, to chyba zostanie tylko "Bolek i Lolek". Taka była kultura peerelu, który terroryzował nas alkoholową propagandą, obcą naszej polskiej kulturze. Nasza rodzima kultura to ta, o której wspominał Ksiądz Skarga -- to kultura czasów, gdy ludzie młodzi, ludzie zdrowi pili wodę źródlaną. I to ta kultura wyniosła Polskę na supermocarstwo europejskie. Zaś pijaństwo, które przywlókł do Polski protestantyzm, było źródłem naszego upadku. Odzyskanie niepodległości przygotowały bractwa trzeźwości, które powstały na skutek objawień w Gietrzwałdzie. Trzeźwość promują patrioci, picie -- wrogowie i ich kolaboranci.
Ktoś powie: ale przecież wesele w Kanie Galilejskiej. I warto się na nim zatrzymać. Tak, Żydzi chlali na weselach, ale mieli tyle zdrowego rozsądku, że pana młodego dopuścili do panny młodej dopiero po kilku miesiącach, jak się im organizmy zregenerowały. Nie potrzebowali dzieci z syndromem FAS. W Polsce noc poślubna jest zaraz po weselu, więc nie tylko wesele winno być bezalkoholowe, ale i pan młody nie powinien pić przez trzy miesiące przed ślubem.
Czy Pan Jezus coś mówi o weselach bezalkoholowych? Święty Paweł Apostoł pisał, że pijacy nie odziedziczą Królestwa Bożego. Pan Jezus mówi jeszcze ostrzej: nie tylko pijacy, ale i pijący z pijakami pójdą w ogień nieugaszony. U nas na typowym weselu mamy zwykle jednego alkoholika i trzech pijaków. Co robi więc pozostałych 100 gości? Pije z pijakami. Czy my chcemy dla naszych weselnych gości piekła czy przychylić im Nieba? Bóg kładzie dziś przed nami życie albo śmierć, błogosławieństwo albo przekleństwo. Musimy wybierać. Póki żyjemy, mamy wybór. Póki żyjemy, możemy naprawić błędy przeszłości. Kto ma przed sobą wesele, niech wybierze wesele bezalkoholowe. Kto takiej perspektywy nie ma, niech wesela bezalkoholowe popiera i nakłania do wesel bezalkoholowych innych.
Ktoś powie: skoro taka jest nauka Chrystusa, to przecież Kościół powinien tak nauczać. Odpowiadam: nie tylko powinien, ale i naucza. Episkopat Polski w 1959 roku nakazał wszystkim wiernym mieć wesela bezalkoholowe (nie był to zresztą pierwszy taki nakaz na ziemiach polskich). Czy słyszeliście Państwo o tym? Nie stresujcie się, jeśli nie. Bo ja też nie słyszałem o tym, gdy brałem ślub, ani przez następne 25 lat. Dopiero po 25 latach natknąłem się na mówiący o tym dokument. Czyli przez logiczne myślenie spełniłem nakaz Kościoła. Warto o tym pamiętać: nakazy Boga, nakazy Kościoła to nie wyssane z palca przypadkowe decyzje, lecz czysta mądrość na temat tego, jak ten świat jest skonstruowany, jak w tym świecie można zbożnie żyć. Ale i warto o tym pamiętać, że są takie siły, które blokują dostęp do wiedzy na temat Bożych zasad. W szczególności powinno dać nam to do myślenia w kontekście tematu wesel bezalkoholowych. I natchnąć nas, że są one autentycznie potrzebne, skoro tyle energii w ich zwalczanie wkłada nasz wróg.