XXV Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe "Wesele Wesel"

Toruń, 1-4.8.2019 rP.

Rola abstynencji w małżeństwie i rodzinie

Polacy, podobnie jak inni Słowianie, zawdzięczają Bogu niezwykły jak na dzisiejsze czasy dar - nie mają genu alkoholizmu, wobec czego mają naturalny wstręt do alkoholu. Można wręcz w przenośni powiedzieć, że mają gen abstynencji.

Dar ten można, jak inne Boże talenty, zakopać, zniszczyć, tylko pytanie zasadnicze: po co? Czy nie lepiej z niego pełnymi garściami czerpać?

A pożytki z tego daru są wielkie. Każdy (chyba) chciałby przecie mieć zdrowe, mądre, piękne, zdolne dzieci. Ale alkohol da ci dzieci kalekie, chore, głupie, tępe, a do tego niesforne, a zarazem zalęknione, zakompleksione itd. I to nie tylko ten pity w nadmiarze (30 l rocznie), ale i ten wedle norm europejskich pity umiarkowanie (13 l rocznie).

Jest wiek XXI, wiek niby społeczeństwa informacyjnego, a wiedza na te tematy w społeczeństwie na niższym poziomie niż w ciemnym okresie oświecenia.

Ale po kolei

Abstynencja w małżeństwie

Najcenniejszą perłą każdego małżeństwa jest wierność. To wierność mówi współmałżonkowi, że naprawdę się go kocha. To wierność stanowi gwarancję, że rodzące się dziecko zmienia małżeństwo w rodzinę. To wierność decyduje o tym, czy dziecko będzie szczęśliwe, kochane przez oboje rodziców.

Alkohol niestety niszczy wierność. Jeśli nawet nie doprowadzi do zdrady, to często narusza wzajemne zaufanie. A podejrzliwość może się rozwinąć do form chorobliwych, patologicznych. Znana jest choroba psychiczna, zwana alkoholową zazdrością małżeńską. To taka zazdrość, która nie ma realnego powodu, lecz jej przyczyną są alkoholowe urojenia.

Ale urojenia to problem marginalny. Główny strumień zła to zdrady rzeczywiste. Zdradzony małżonek przeżywa koszmar. Znałem takich co popełnili bądź chcieli popełnić samobójstwa na skutek zdrady małżonka. Odebranie sobie życia czy też krwawa zemsta nie jest rozwiązaniem problemu, ale pokazuje, jaką zdrada jest demoniczną zbrodnią. Pokazuje to także, jak demonicznym napojem jest alkohol, który do zaistnienia tego dramatu prowadzi.

Dlatego też, skoro alkohol nie jest nam Polakom do szczęścia potrzebny, nie używajmy go w stanie małżeńskim. Aby zaś nie zabagnić sobie przyszłego małżeństwa, zachowujmy czystość przedmałżeńską. A w celu jej zachowania, w celu nie przekroczenia progów, zachowajmy abstynencję przedmałżeńską.

Mówiąc o abstynencji myślimy przede wszystkim o nieprzyjmowaniu najpowszechniejszego narkotyku, jakim jest alkohol. Ale też obejmujemy inne środki narkotyczne, które są równie tragiczne dla wierności małżeńskiej.

Wspomnijmy tu tylko dwa z nich. Pierwszy to piwo. Piwo jest szkodliwe nie tylko ze względu na alkohol. Więc i tzw. piwo bezalkoholowe musi być unikane. Na skutek konsumpcji piwa mężczyzna traci zainteresowanie kobietą. Kobieta zaś wręcz przeciwnie, staje się taką chemiczną nimfomanką. A stąd do zdrady już niedaleko.

Inną szkodliwą substancją są środki antykoncepcyjne. Tak, to też silny narkotyk. Mężczyzna odczuwa do kobiety ćpającej antykoncepcję to samo, co kobieta do pijanego mężczyzny, czyli wstręt. Z kolei kobiecie ćpającej zaczyna się podobać inny mężczyzna niż poznany przed ćpaniem.

W świetle doświadczenia życiowego wielu ludzi rozumiemy lepiej, dlaczego grzechem jest cudzołożenie. Jest to bowiem wielka tragedia dla współmałżonka, nie wspominając o krzewieniu chorób wenerycznych czy wyniszczaniu organizmu przez czasem niezwykle bolesne uczulenia.

Dlatego antykoncepcja jest także grzechem ciężkim, bo m.in. prowadzi do cudzołożenia, nie wspominając o ciężkim kalectwie dzieci, podwyższonej podatności na raka u wnucząt, a także, co jest może ważne tylko dla kobiet, utracie piękności. Wreszcie picie alkoholu przez małżonków jest grzechem ciężkim, bo zagraża poważnie trwałości ich małżeństwa.

Czy można żyć w grzechu? Pewnie że można. I w grzechu umrzeć też można. Tyle, że wtedy życie małżeńskie stanie się przedsionkiem piekła, a potem wyląduje się w piekle "w pełnej krasie", gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów.

Zatem lepiej jest być ortoseksualnym, czyli kochać się tylko z własnym małżonkiem. A w tym celu być po prostu abstynentem, nie zachowywać się wbrew naturze.

Abstynencja w rodzinie

Normalni małżonkowie chcieliby mieć zdrowe, szczęśliwe, mądre życiowo dzieci. Ale nie wystarczy o tym marzyć, trzeba jeszcze w tym celu coś robić.

Najpierw trzeba począć dziecko bez syndromu FAS. W tym celu mąż przez 90 dni przed poczęciem nie może pić alkoholu. A żona od szóstego roku życia.

Potem jeszcze żona przez cały czas stanu błogosławionego, by się dziecko FASu nie dorobiło w jej łonie. A mąż winien być z żoną solidarny.

Po narodzeniu niemowlak potrzebuje stale mamy i taty je kochających, a więc nie będących w stanie wskazującym.

Małe dziecko stale potrzebuje, by w każdej chwili mogło pójść, przytulić się do mamy i taty. Oboje muszą być zatem trzeźwi.

Dorastające dziecko potrzebuje wsparcia obojga rodziców. Mama i tata muszą więc stale być bez wpływu alkoholu.

Gdy dorosłe dzieci chcą się żenić, to rodzice muszą wiedzieć, że rozsądny luby czy luba dziecka będzie patrzeć na nich, jacy są, by zdecydować, czy wiązać się z ich dzieckiem. Więc rodzice muszą być trzeźwi.

A potem - czy chcemy, by nasze dzieci dopuściły nas do naszych wnuków. Na pewno unikać będą powierzania swych dzieci osobom nietrzeźwym.

Nie wspominając o tym, że dla właściwego psychicznego rozwoju dzieci potrzebują, by mama i tata byli razem, czyli się nie rozwodzili, nie zdradzali - patrz zatem wyżej.

Podsumowując na alkohol nie ma miejsca w rodzinie. Jest za to miejsce na polskość, czyli na naturalny wstręt do alkoholu.


Zobacz także Podziękowanie, Miejsce, Modlitwa, Patronat Honorowy, Program, Wspomnienia. Posłuchaj Hymnu XXV Wesela Wesel w wykonaniu znamienitych polskich artystów