Zobacz wspomnienia z czwartku, piątku, niedzieli.
Sobotni poranek to czas na kolejne interesujące wykłady. Państwo mgr Małgorzata i dr Henryk Jarosiewiczowie, twórcy i aktywni działacze Akademii Umiejętności Wychowania mówią o znaczeniu rodziny dla całokształtu życia człoowieka. Jako psychologowie o specjalności charakterologia, psychologia kliniczna oraz psychologia zarządzania (pan Jarosiewicz jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu Wrocławskiego) są szczególnie zainteresowani przygotowaniem do życia zawodowego. Właściwe przygotowanie do zawodu wymaga od rodziców zrozumienia faz rozwoju dziecka i przygotowywania go do fazy następnej w fazie poprzedniej, a nie bycia zaskoczonym, że dziecko się zmienia i nie docierają do niego bieżące reakcje rodziców na jego zachowanie. Z naciskiem podkreślają niedopuszczalność pajdokracji (rządzenia przez dzieci). Dla uzasadnienia tego przypominają, że są tylko trzy przestrzenie wolności: rodzina, Kościół i uniwersytet (ten ostatni stworzony zresztą przez Kościół). Podstawą wolności jest ustrój hierarchiczny, w którym nie rozwija się wyścig szczurów, nie ma demokratycznej bezwzględnej walki o władzę, bo z góry porządek władzy jest zadany. Wolność realizuje się przez zasadę uczestnictwa - dopuszczenia do udziału w kolejnych poziomach życia rodzinnego. Dziecko nie dyktuje rodzicom lecz przyucza się do życia poprzez możliwość współdziałania przy realizacji poszczególnych zadań rodziny: modlitwy, pracy ... .
Wstrząsający jest wykład pana Krzysztofa Brzózki, dyrektora Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. W pewnym sensie jest on dopełnieniem kazania ks. bp. Bronakowskiego, ale skupia się on nie na człowieku, lecz na gospodarce. Nikt z nas nie sądził, że kreowane przez media opinie o alkoholu są oparte na całkowitym kłamstwie i manipulacji. Oto okazuje się, że od czasu do czasu podnoszone twierdzenie o rzekomym pozytywnym wpływie wina na układ krążenia jest umyślnym, świadomym kłamstwem dziennikarzy. Podobnie ma się rzecz z rzekomym gospodarczym znaczeniem produkcji alkoholu. Zatrudnionych w przemyśle alkoholowym jest tylko garstka osób. Sprzedaż płodów rolnych na produkcję alkoholu ma dla rolnictwa znaczenie marginalne - ułamek procenta dochodów, znacznie mniejszy niż wahania sezonowe produkcji. Wartość eksportu jest również zaniedbywalna, na poziomie wahań cen. Natomiast realne i ważące w budżecie państwa są szkody wyrządzone przez sprzedaż legalnego alkoholu. 45 miliardów strat w budżecie państwa to tylko szczyt góry lodowej. Pan dyrektor zżyma się z hipokryzji dziennikarzy. Rozczulają się oni nad śmiercią 20 osób w Czechach na skutek zatrucia wódki alkoholem metylowym, ale nie chcą (boją się?) pisać o dziesięciu tysiącach osób corocznie mordowanych w Polsce przez legalnie sprzedawany alkohol. Hipokryzja to jednak przede wszystkim cecha przemysłu alkoholowego. Narzeka on na ryzyko utraty zysków w wypadku ograniczenia sprzedaży przez państwo. PARPA jest tu otwarta - miejcie swoje zyski, nie podniesiemy podatku akcyzowego, tylko wy podwyżcie ceny alkoholu według schematu takiego, by cena tzw. jednostki alkoholu była wszędzie taka sama, obniżając cenowo jego dostępność. Te same dochody, a mniej roboty (bo mniejsza sprzedaż jednostkowa). Tu opór - czy więc przemysł alkoholowy ma inne cele niż zysk? To jest bardzo dobre i głębokie pytanie. I jeszcze naczelne kłamstwo: "Wszyscy piją". 18% dorosłych wypija 70% alkoholu. Są jeszcze pytania?
Przedpołudnie zamyka pani mgr Ślezak kolejnym wykładem o Żywiecczyźnie, tym razem o jej historii od pradawnych czasów. Opowiada m.in. ciekawostkę historyczną, jak to podbity naród polski spolonizował swego austriackiego zaborcę: członkowie austriackiej rodziny monarszej w XX wieku stali się zażartymi obrońcami Polski i polskości.
O godzinie 17:00 Msza Święta z odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich. Przed Mszą wchodzą dwa poczty sztandarowe - jeden Związku Podhalan, drugi Stowarzyszenia Wesele Wesel. Kaznodzieją dnia jest ojciec Leon Knabit z zakonu benedyktynów. Pod koniec kazania zwraca uwagę na ważny aspekt wychowania małych dzieci: umiejętność zachowania w kościele połączona z szacunkiem dla Boga. Trzeba respektować pragnienie skupienia się na modlitwie innych, a z drugiej strony stopniowo uczyć właściwego zachowania dzieci mówiąc im już od maleńka, że kościół to miejsce skupienia i czci dla Boga (w języku dziecięcym Bozi). Ale główna część kazania jest poświęcona cudowi w Kanie Galilejskiej, a dokładniej jego dość niezręcznej, by nie powiedzieć fałszywej interpretacji. Dzieci na katechezie potrafią podsumować, że w Kanie zabrakło wina bo był tam Pan Jezus i Apostołowie. Co na tej podstawie dzieci myślą o Apostołach i Panu Jezusie, nie trzeba wyjaśniać. Generalnie nawet dorośli wnioskują z tego cudu jak i z innych ksiąg Pisma Świętego (jak choćby historii Hioba czy historii Adama i Ewy), że Pan Bóg to co najmniej nieudacznik jeśli nie grzesznik. Taka wizja Boga to oczywiście bluźnierstwo, oparte na skupieniu się na wybranym fragmencie Pisma, bez czytania ciągu dalszego (najostrzej widoczne jest to w Księdze Hioba), więc jest jasne, jak należy rozumieć "wino" w Kanie Galilejskiej - na pewno nie według norm UE, bo wtedy Chrystus byłby według swych własnych słów grzesznikiem, a nie barankiem bez skazy i nie mógłby nas zbawić.
Po kazaniu nastąpiło uroczyste odnowienie przyrzeczeń małżeńskich. Wyszliśmy z ławek, ustawiając się w trzy długie szpalery. Mężowie wręczyli żonom uprzednio przygotowane czerwone róże. Po przyrzeczeniach każda para małżeńska została indywidualnie pobłogosławiona przez koncelebrantów.
W słowie podziękowania po Mszy Świętej o. Leon został przyjęty w poczet honorowych członków Stowarzyszenia Wesele Wesel.
Po Mszy Świętej uroczysty przemarsz do sali weselnej. Na przedzie poczty sztandarowe, potem orkiestra, potem weselnicy. Zabawa, jak zwykle do rana, prowadzona przez wodzireja. Zdjęcia grupowe, polonez na sto par, a potem tańce w parach, kółeczkach, i nowoczesne w szeregach. W tym czasie telewizja TRWAM nagrywa wywiady z uczestnikami. W przerwach występuje zespół góralski z Kamesznicy i koncertuje orkiestra.
Pan Rafał Folwarski, szef grupy wodzirejów, zanim mógł poprowadzić bal w sali gimnastycznej szkoły podstawowej nr 1, która nam życzliwie udostępniła salę i zaplecze, zaangażował się w jej przygotowanie. W ramach przedpołudniowych warsztatów dobrej zabawy nie tylko uczył naszą młodzież tańca, organizacji gier i zabaw, ale także strojenia sal na taneczne zabawy bezalkoholowe. Jako zajęcia praktyczne młodzi chłopcy i dziewczęta przygotowywali tutejszą salę gimnastyczną. Możemy się cieszyć, że także nasze dzieci przyczyniły się do godnych obchodów naszych rocznic ślubów.
Młodzież mogła poznać także, iż wodzirejstwo to nie jest łatwy chleb. Nie tylko kondycja i przytomność się liczy, ale także inwestycje. Pan Folwarski i pozostali wodzireje przyjechali trzema samochodami technicznymi z urządzeniami nagłaśniającymi i innymi środkami audio-wizualnymi. To oni udostępniali projektory i ekrany dla wykładowców na cele wspomnianych prelekcji.
W tym miejscu warto też wspomnieć, że młodzież, prócz warsztatów dobrej zabawy, miała okazję wysłuchać specjalnie do nich adresowanych prelekcji księży Płonki i Kołodzieja. Pani Ślezak zorganizowana konferencję plenerową prowadząc młodzież do pobliskich pomników ofiar niemieckiego terroru - pomordowanych i wysiedlonych.
Wracając do sali balowej patrząc na te roztańczone pary, małżeństwa z różnym stażem, młodzież i dzieci, nie mogę się nadziwić, co ludziom przeszkadza taka radosna zabawa. Dlaczego chcą zabawę weselną psuć za pomocą alkoholu? Niektórzy twierdzą, że to z powodu niepewnej jakości jedzenie. To żaden argument. Trzeba dobierać właściwie kucharki. Kucharki z Wesela Wesel w Kamesznicy są tu świetną propozycją. Gotują smacznie i zdrowo. Trzeba je zapraszać.