Twój, Adamie, dług spłacony, czyli o grzechu pierworodnym

Od stuleci teologowie analizują, na czym polegała wina Adama, za którą został wypędzony z raju. Warto w tej dyskusji zwrócić uwagę na jeden szczegół: Jeśli już pierwsi rodzice mieli ochotę zjeść sobie właśnie dobry owoc, to wystarczyło przejść kawałek dalej, bo cały ogród rajski pełen był owocowych drzew, jak opisuje Księga Rodzaju. Ale im się nie chciało. Woleli tu i teraz. Słowem naszło ich lenistwo. A Bóg kazał Adamowi pracować, uprawiać Jego ogród. Więc jako karę za lenistwo przydzielił mu pracę znacznie cięższą niż w raju.

Niechęć do pracy to w samej rzeczy zauważalny wszędzie spadek po Adamie. W wielu społeczeństwach wysługiwano się niewolnikami do wykonywania koniecznych do życia prac. Dopiero Chrystus zmienił mentalność wielu ludzi. To zasłuchanie w Jego naukę przyniosło zniesienie niewolnictwa. Chrystus pracował sam dwadzieścia lat, nim rozpoczął nauczanie. Gdy czynił cuda, kazał najpierw wykonać drobną choćby pracę. Wreszcie gdy został skazany na ukrzyżowanie, z miłością wykonywał bardzo ciężką pracę dźwigania krzyża. Jego wzorem chrześcijanie nie uważają pracy za dopust Boży, lecz jako miły obowiązek. O znaczeniu pracy pisali Papieże m.in. Leon XIII i Błogosławiony Jan Paweł II. A Benedykt XVI mówił: miłości się nie czuje, miłość się czyni. Właśnie w tym największym Bożym Przykazaniu, przykazaniu miłości, tkwi jądro, którym jest wysiłek, praca na rzecz bliźniego.

Lenistwo bowiem jest przyczyną wielkich tragedii. Jeśli wierzyć prasie, za tragicznymi wypadkami ostatnich czasów tkwiło właśnie drobne lenistwo ludzi, którzy zbagatelizowali swe niezbyt ciężkie obowiązki. Lenistwo to motyw pijaństwa, zaniedbywania dzieci aż do stanów głodu itd.

Jakże odmienne jest życie człowieka pracowitego. Może sobie pozwolić na wesele bezalkoholowe, bo nie musi nic ze swych przygotowań doń ukrywać przed gośćmi. Może sobie pozwolić na abstynencję, bo satysfakcję czerpie z dobrze spełnionych obowiązków, nie potrzebuje chemicznych "ersatzów". Może być głuchy na obelgi i pomówienia, bo dzieła jego rąk same się bronią.

W tym kontekście widzimy, jak wielkie znaczenie ma obmycie w wodach chrzcielnych. Chrześcijanie generalnie są pracowitsi, co widać choćby po niedawno opublikowanej "mapie głodu dzieci", a zwłaszcza rzuca się to w oczy w krajach misyjnych, gdzie stan wyżywienia polepsza się wraz ze wzrostem wiary nie dlatego, że misjonarz przywozi pociąg chleba, lecz dlatego, że ludzie zaczynają ochotnie uprawiać rolę. I odwrotnie, w poganiejących krajach nawet rosnące bezrobocie nie jest w stanie zachęcić ludzi do pracy.

A więc "zdób się pracą i trzeźwością, a Bóg będzie twą radością. Alleluja"