Zobacz także wspomnienia z czwartku, piątku, soboty,
zobacz galeria niedziela.
Po śniadaniu ks. Władyslaw odprawia Mszę Św. kończacą spotkanie Wesele Wesel. W kazaniu wskazuje na dość absurdalny stan ludzkich umysłów, nacechowany bałaganem nie do pojęcia. Z jednej strony medycyna potrafi przywracać chorych do życia, z drugiej strony zabija. Lecimy w kosmos, a nie potrafimy dotrzeć do bliskiego sąsiada. Mamy najróżniejsze prawa dziecka i ich obrońców i rzeczników, a z drugiej toleruje się pijaństwo rodziców, przez co ich dzieci żyją w ciąglym strachu, bo nie wiedzą, kiedy się tulić, a kiedy uciekać. Przywołuje mądrość Św. Augustyna, iż aby przywrócić porządek, trzeba postawić Boga na pierwszym miejscu, a wtedy wszystko będzie na swoim miejscu. A gdy jest ład, to jest i na świecie ładnie. O ten porządek zadbały małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe. Wychodząc z kocioła zaprosiły na salę weselną Chrystusa, Boga samego, który przynosi im radość w życiu codziennym. W nawiązaniu do słów Ojca Świetego Benedykta XVI, iż Kościół staje się coraz bardziej Kościołem elitarnym, przypomniał o elitarnej misji, jaką mamy do spełnienia w Kościele i dla Kościoła.
Po Mszy następuje rozdanie dyplomów uczestnictwa, wspólne zdjęcia, podziękowanie organizatorom.
Jeszcze wspólny obiad i czas zwiedania miasta.
A - jak mówil na kazaniu ksiądz Władyslaw - Wesele Wesel trwa. Bo cóż nas może smucić, kiedy Bóg nas połączył w tak piękne związki małżeńskie.
Cztery dni minęły jak biczem trzasnął. Nie potrzebowaliśmy radia ani telewizji. Program był wciągający, pouczający, pogłębiający wiarę i nasze rodzinne więzi, zwłaszcza małżeńskie. W walizkach - prócz pakietu informacyjnego o Krakowie wreczonego przez organizatorów - zabieramy do domu książki ks. Władyslawa Zązla oraz prelegentów, nabyte podczas Spotkania, by móc jeszcze raz wiele spraw przemyśleć. Za artystką chciałoby się zaśpiewać: "To były piękne dni. Po prostu piękne dni".
Ale gdy lekko po niebie szybuje samolot, to zdajemy sobie spawę z ciężkiej pracy maszynerii - silników. Tak i tu nasze beztroskie chwile były możliwe dzięki wytężonej pracy Koordynatorów, licznej rzeszy wolontariuszy. Choćby ten drobiazg - w upalne sierpniowe dni w każdym miejscu, czy to na Wawelu, czy w Łagiewnikach, przed salą wykładową i w akademiku do dyspozycji był dystrybutor wody. Za każdym naszym przejściem oznaczało to jego montaż i demontaż. A przecież tych organizacyjnych "drobiazgów" było wiele. Wcześniej rok wytężonej pracy nad dopięciem organizacji. Koordynatorzy nie zapomnieli także o zapewnieniu Bożej opieki. Modlitwą organizację i przebieg Wesela Wesel 2012 objęło 12 zgromadzeń zakonnych i 8 grup modlitewnych.
Serdecznie dziękujemy Koordynatorom, państwu Agacie i Stanisławowi Gorczowskim, a na ich ręce wolontariuszom, sponsorom, władzom duchownym i cywilnym oraz wszystkim ludziom dobrej woli, dzięki którym mogliśmy uczestniczyć w tym wielkim wydarzeniu. Dziękujemy duszpasterzom i wykładowcom za tchnienie Bożej myśli, z której będziemy czerpać w naszej codzienności.
Dzięki Bogu, że te zawody życia nasza drużyna zawsze wygrywa.
Dostępne są także krotkie wspomnienia w języku angielskim, rosyjskim i niemieckim.