Zobacz także wspomnienia z piątku, soboty, niedzieli.
zobacz galeria czwartek.
W ostatnich tygodniach świat trwoży się na widok produktów wykreowanej przez siebie butwiejącej cywilizacji śmierci. Tymczasem w Radomiu dzieją się rzeczy, które rzucają światło nadziei dla Polski i ludzkości znękanej brakiem poczucia odpowiedzialności. Oto z całej Polski zjeżdżają się małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe. Zjeżdżają się, by dać świadectwo prawdzie. Prawdzie nie tylko o zgubnych skutkach konsumpcji alkoholu, ale także i przede wszystkim o tym, że życie bez alkoholu jest piękne i radosne, jest prawdziwą wolnością, której pragnie każdy.
Od przedpołudnia czynna jest recepcja we wspaniałym gmachu Wyższego Seminarium Duchownego w Radomiu, które może się poszczycić goszczeniem w swych murach Błogosławionego Ojca Świętego Jana Pawła II, o czym informuje piękna wystawa fotograficzna. Gości witają koordynatorzy tegorocznego spotkania p.p. Ewa i Grzegorz Stysiek. W refektarzu czeka gorący bigos.
O godzinie 14.00 rozpoczyna się wyjazdowa uroczysta sesja Rady Miasta w Auli Jana Pawła II na terenie seminarium. Przybyli na nią m.in. prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak, jego zastępca Ryszard Fałek oraz przewodniczący rady miejskiej Dariusz Wójcik, który przewodniczył sesji.
Pierwszym prelegentem jest ks. Prałat Władysław Zązel, inicjator spotkań Wesele Wesel i Wiceprezes Stowarzyszenia Wesele Wesel. Przypominając historię popularyzacji wesel bezalkoholowych w Kamesznicy zwraca uwagę na wzniosłe motywy organizatorów takich wesel oraz ich wielki wkład w rozkwit wyższej kultury, pogłębianie relacji rodzinnych i międzyludzkich w ogóle. Zaznacza, że mądrość ludowa dostarcza nam wielu powiedzonek i śpiewek ostrzegających przed niebezpieczeństwem alkoholizmu i jego praktycznymi konsekwencjami, nie tylko w postaci płaczu dzieci, nędzy, ale także bezpodstawnej zazdrości małżeńskiej czy innych zachowań psychopatycznych. Jednakże potrzebna jest nam nie tylko wiedza, ale także praktyczne działanie, wynikające z tej wiedzy. Działania trzeba podejmować nie tylko wtedy, gdy skutki pijaństwa nastąpiły, ale dużo ważniejsze jest działanie prewencyjne. Działania takie winny skupiać specjalistów z wielu dziedzin: samorządowców, Kościół, organizacje społeczne, władze państwowe, ludzi kultury i nauki, w tym medyków. W tę grupę działań wpisuje się Wesele Wesel, które odpowiada na pytanie: „Jeśli nie alkohol, to co?” kontrpytaniem: „Jeśli nie trzeźwość to co?”. Pokazuje, jak świetnie można się bawić bez alkoholu i zostawia postronnych z pytaniem, czy jest sens rezygnować z tak radosnego życia na rzecz wątpliwej przyjemności utraty kontaktu ze światem. Rozumieją to nawet dzieci, jak widać na przykładzie małego Jasia, który wylał całą wódkę, a butelki napełnił wodą, aby robotnicy nie popili się, gdy zaleją fundamenty domu. Ksiądz Władysław podkreśla że kulturalnie to się pić zaczyna, ale kończy się całkiem niekulturalnie. Ksiądz Zązel odniósł się do mody na spożywanie alkoholu, cytując powiedzenie, iż „Łatwiej zmienić system i ustrój niż nawet jeden szczegół w modzie”. Dlatego tym, którzy zdecydowali się na wesela bez alkoholu należy się najwyższe uznanie.
Wreszcie Ksiądz Prałat porusza niezwykle istotny, totalnie ignorowany aspekt problemu, jaki stwarza alkohol w społeczeństwie. W głębokim błędzie jest każdy, który sądzi, że jak on może tyle a tyle wypić i nie kręci mu się w głowie, to może każdy. Że jak jemu nic nie jest po jednym, to nie będzie nikomu. Ksiądz tłumaczy to na przykładzie korzystania z pszczelego kitu. Gdy był kiedyś przeziębiony, znajomi zalecili mu pszczeli kit. Poczuł się lepiej, ale na drugi dzień spuchł. Poszedł do lekarza. Okazało się, że jest on uczulony na pszczeli kit i po prostu nie może brać żadnych leków, które go zawierają. Podobnie rzecz się ma z alkoholem. 20% ludzi ma po prostu uczulenie na alkohol. U ciebie może nie powodować natychmiastowych tragicznych skutków, ale u tego, komu stawiasz lub go namawiasz, ten jeden kieliszek może być życiowym dramatem na wiele, może dziesiątki lat. Pytanie zatem jest proste: czy miłujesz bliźniego swego, czy też będziesz przyczyniał się do jego udręki.
Prezes Stowarzyszenia Wesele Wesel Józef Gacek, który zabrał następnie głos, zwrócił uwagę na pokrętność tłumaczenia się osób popadających w uzależnienie. Twierdzą oni, że w takich czy innych okolicznościach wypada coś wypić, nie wypada odmówić, a tymczasem prawda jest taka, że oni chcą sobie wypić i odpowiedzialność za to, co potem czynią, spada w całej rozciągłości na nich. Wyjaśnił, dlaczego Stowarzyszenie kładzie nacisk właśnie na bezalkoholowe wesela. Jeśli wesele może być bezalkoholowe, to znaczy, że każda uroczystość może odbyć się bez alkoholu: zabawa taneczna, urodziny, podpisanie kontraktu, konferencja naukowa, oddanie do użytku ukończonej inwestycji spotkanie przywódców państw. Pan Prezes zwrócił tez uwagę na syndrom FAS (Fetal Alcoholic Syndrom – płodowy zespół alkoholowy). Nie ma takiej dawki alkoholu, którą można rekomendować kobiecie w stanie błogosławionym jako nieszkodliwą dla jej dziecka. Nie tylko chodzi o to, by kobieta oczekująca dziecka nie upijała się, jak to błędnie sugeruje się w niektórych kampaniach uświadamiających. Nawet najbardziej niewinny kieliszek szampana podany w niewłaściwym momencie niewłaściwej kobiecie może oznaczać dozgonne kalectwo dziecka. Czy będziesz mógł udźwignąć odpowiedzialność za to cudze nieszczęście?
Głos zabrali także przedstawiciele lokalnych władz. Dali świadectwo osobistej abstynencji oraz na swym przykładzie, przykładzie własnej kariery wskazywali, że nie ma takich pozycji społecznych czy administracyjnych, w których nie można bez picia nic zdziałać. Podkreślali doniosłość działań takich organizacji społecznych jak Krucjata Wyzwolenia Człowieka, prężnie działająca w Radomiu, i zachęcali do angażowania się w tychże. O KWC, jej historii i celach mówił radny Marek Szary, który jest jej członkiem od 2000 roku. Tylko gratulować miastu, że ma takich ojców oraz mądrości wyborców, którzy popierają takich ludzi. Starosta opoczyński Jan Wieruszewski jest abstynentem z wyboru od 25 lat. W pełnej abstynencji wychował też trzech synów, z których jeden miał już wesele bezalkoholowe. Obaj podkreślali znaczenie abstynencji nie tylko dla rodziny, lokalnej społeczności, Kościoła, ale także dla Ojczyzny.
Po herbatce z samorządowcami kolejnym punktem programu była konferencja dra Andrzeja Gołębiowskiego nt. roli małżeństwa w budowaniu społeczeństwa. Dr Gołębiowski jest Adiunktem na Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi (Wydział Humanistyczny) oraz Politechnice Radomskiej im. Kazimierza Pułaskiego (Wydział Nauczycielski; Instytut Kultury Fizycznej i Pedagogiki). Doktoryzował się na podstawie rozprawy „Katecheza formą profilaktyki choroby alkoholowej i narkomanii”. Osobiście od 15 lat jest abstynentem. Motywem było dobro dzieci – abstynencję podjął w związku z ich narodzeniem. Prelegent zwraca się do młodych małżeństw, by nie popełniali błędów poprzedniego pokolenia, przyczyniając się do dezintegracji społeczeństwa. Dziecko potrzebuje w swym procesie wychowawczym fizycznej obecności obojga rodziców. Nie może być tak, że młode małżeństwo idąc gdzieś w gości czy wyjeżdżając pozbywa się dziecka (podrzucając je komuś), które pragnie z nimi pojechać. Dzieciom, gdy chcą z nami być, trzeba dawać swoją obecność. W przeciwnym razie, gdy podrosną, nie będą chciały być z nami, gdy my tego będziemy pragnąć. Potrzeba odpowiedzialnego bycia rodziców z dziećmi. Dzieci należy nie tylko chować ale i wychować. Nie wystarczy, by miało co jeść, choć i tu nie należy przesadzać – nie musi być najlepiej odżywionym dzieckiem w okolicy. Nawet nie wystarczy, by miało najlepsze kursy języków obcych oraz najatrakcyjniejsze zajęcia pozalekcyjne – i tu też nie przesadzajmy z tymi zajęciami. My musimy dać dziecku siebie – poświęcić czas na rozmowę, osobiście pomóc w lekcjach, wiedzieć, z kim przebywa, czego się uczy, z czym sobie nie radzi, a co sprawia mu radość, jest jego hobby, talentem itd.
Dziecko winno być podmiotem, a nie przedmiotem procesu wychowania. Oznacza to, że powinno być tak wychowywane, by wpojone mu zasady przyniosły w pierwszej kolejności jemu korzyść w przyszłości, a nie tylko nam. Nie chodzi o to, by dało nam święty spokój, lecz by potrafiło poprzez swe dorosłe życie, którym już sterować nie będziemy, osiągnąć zbawienie. To z kolei oznacza, że musimy wykreować taki model społeczeństwa idealnego, w którym da się spokojnie, uczciwie żyć osiągając zbawienie i do życia w takim społeczeństwie a także do jego kreowania dziecko przygotować. Jednocześnie trzeba je uodparniać na oddziaływanie złych modeli społeczeństwa.
Nawiązując do tych właśnie złych modeli prelegent podał przykład: Jeśli idziesz do znajomych, a oni piją mleko, to zapytają cię, czy napijesz się mleka. Jeśli odmówisz, dadzą ci spokój. Inaczej ma się sprawa z piwem. Tu będą cię zanudzać bezustannie – a to może ciemne, może jasne, może likier albo drink itd. Chory model gościnności.
Prelegent podkreślał, że abstynencja winna być normą społeczną. Normą nie jest postawa większości. Normą winna być taka postawa, która społeczeństwu służy. Czyli abstynencja. Aby zilustrować tę myśl, wróćmy do pewnego dowcipu sprzed lat: „W szpitalu psychiatrycznym od normy odstaje tylko personel medyczny”. Czy rzeczywiście za normalne zachowanie uznamy w tym wypadku zachowanie większości czy też ludzi zdrowych?
O godzinie 18.00 rozpoczyna się inauguracyjna Msza Święta, celebrowana przez Księży Biskupów Henryka Tomasika, Ordynariusza Radomskiego oraz Adama Odzimka, Seniora, byłego Przewodniczącego Komisji ds. Duszpasterstwa Trzeźwości Konferencji Episkopatu Polski, który w Kamesznicy błogosławił setnej parze, która zdecydowała się na wesele bezalkoholowe, w asyście czterech kapłanów, w tym księdza Prałata Zązla, księdza Mirosława Kszczota, Dyrektora Wydziału Duszpasterstwa Trzeźwości Diecezji Radomskiej i księdza Marka, Dyrektora Seminarium. W kolejne dni każdy z celebransów Biskupów będzie miał w asyście co najmniej czterech kapłanów. Codziennie Ewangelię czytać będzie Ksiądz Władysław, a Ksiądz Biskup wygłosi kazanie. Dziś kaznodzieją jest ks. bp Tomasik. Mówił, że Chrystus potrzebuje świadków wiary. My tymi świadkami jesteśmy.
Po Mszy Świętej przed gmachem Seminarium dwa zespoły ludowe („Drzewiczanie” z Gminy Drzewica oraz „Kozenianka” z Kozenina, reprezentujący gminę Sławno, pow. opoczyński) prezentują śpiew i tańce regionalne, a także częstują regionalnymi potrawami. Oczy cieszą barwne stroje i sprawność tancerzy, w ucho wpada przyjemna muzyka ludowa, a i nad treścią piosenek oraz gawęd warto się skupić. Jedna z nich opowiada o złym stosunku dzieci wyjeżdżających do miasta do swoich rodziców i ich bezustannej eksploatacji bez odwzajemniania uczynkami miłości. Na ręce Ks. Bp. Dr Henryka Tomasika Wójt Gminy Sławno (Tadeusz Wojciechowski) oraz Wiceprzewodniczący Rady Gminy Sławno (Arkadiusz Knap) przekazali bochen chleba i zaprosili na Dożynki Gminne.
Mądra przyśpiewka mówi z kolei, że z więzienia można wyjść, ale z miłowania nie – w miłości trwa się aż do śmierci.
Wcześniej oba zespoły uświetniły swą obecnością inauguracyjną Mszę Świętą. Teraz Księża Biskupi oraz koncelebrujący Kapłani przysłuchują się koncertowi.
W przerwach występów artystów uczestnicy Wesela Wesel mają okazję zaprezentować swe rodziny. Na specjalnie przygotowanych tablicach z mapą Polski przyklejają motylki w miejscach, skąd przyjechali, a na innej tablicy podają swe imiona oraz miejsce i rok ślubu i wesela bezalkoholowego. Konferansjer wywołuje małżeństwa losowo wybrane z tych tablic na środek i mają one okazję opowiedzieć coś o sobie. Prezentują się także koordynatorzy Wesela Wesel z Łomży, którzy wprawdzie nie mieli wesela bezalkoholowego, ale od wielu lat są abstynentami i udało im się tak wychować synów, że i ci zostali dobrowolnymi abstynentami i noszą się z zamiarem wesel bezalkoholowych. Przekonało ich to, że gołym okiem widać, że Pan Bóg abstynentom szczególnie błogosławi. Odczytali list z pozdrowieniami od Bractwa Trzeźwości Łomży dla uczestników Wesela Wesel w Radomiu. Koordynatorzy obecnego spotkania z kolei odczytali list z pozdrowieniami od Ks. Biskupa Antoniego Dydycza.
W tym czasie dla dzieci panie z Aniołbusu przygotowały gry i zabawy. Jest także zabawa dla dorosłych: tak przybrać surowe jajko, by puszczone z wysoka na ziemię nie rozbiło się. Niektórym rzeczywiście to się udaje.
Piknikowy wieczór zakończył się Apelem Jasnogórskim, dziesiątkiem różańca i błogosławieństwem ks. Władysława „na noc spokojną i śmierć szczęśliwą”.
Uprzejmie dziękujemy panu Zbigniewowi Biel za udostępnienie zdjęć