XVI Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

Miejsce Piastowe, 29.7.-1.8.2010 rP,

Słowo Koordynatorów

Kochani!

Wpadł nam kiedyś w ręce taki obrazek: wielka góra ośnieżona, bardzo stroma, a na niej dwaj wspinający się taternicy i podpis tego obrazka:

„Rzecz zdumiewająca, jak dużo jest spraw nieosiągalnych, do których ludzie dochodzą, gdy są zdecydowani. Czy do nich należysz?”
Raoul Plus

Szczerze przyznamy, że nie znamy autora tego obrazka, ale tak sobie pomyśleliśmy, że nasza wędrówka we dwoje w małżeństwie na trzeźwo to takie trochę wędrowanie pod górę stromą, czasem śliską, oblodzoną – trudną, to fakt, ale jeśli się wie, po co się tam wspinamy, w jakim celu, to dojdziemy z trudem, ale dojdziemy! Bo warto!

Wszystkie małżeństwa, które miały wesele bezalkoholowe, dobrze wiedzą, dlaczego wybrały taki sposób świętowania swojego pięknego sakramentu. Dobrze wiedzą uczestnicy Wesela Wesel, po co każdego roku zjeżdżają się na takie spotkania do różnych zakątków naszej Ojczyzny, ponosząc przy tym nie małe koszty finansowe. Kto raz zasmakował uczestniczenia w czymś pięknym, ponownie chce to przeżyć. Dzięki temu umacnia się cała rodzina, nabiera się siły i odwagi - oj tak odwagi, kiedy się widzi tylu ludzi myślących tak samo i działających podobnie dla dobra wszystkich. Bo trwanie w trzeźwości to samo dobro dla dzieci, rodziców, dziadków i każdego człowieka z osobna, tylko że niektórzy jeszcze tego nie rozumieją albo nie chcą, by inni zrozumieli.

To co przeżyliśmy jako organizatorzy przygotowując to spotkanie w Miejscu Piastowym, śmiało możemy nazwać cudem. My jako słabi ludzie doznaliśmy ogromnie dużo dobra od Boga Wszechmogącego, za co jesteśmy Mu bardzo wdzięczni.

Organizując swoje wesele bezalkoholowe mieliśmy wiele planów, marzeń a przede wszystkim jak to teraz posypią się same wesela bez alkoholu, bo ktoś zaczął, przełamał stary zwyczaj. Jednak nic takiego się nie stało. Mijały kolejne lata, a tu nikt nie podjął się zorganizowania takiego wesela. Szkoda nam było, że nasz przykład nic nie dał, ale co mogliśmy zrobić więcej. Dopiero wiadomość z Radia Maryja o spotkaniu w Krakowie małżeństw, które miały wesele bez alkoholu, spowodowała, że zaczęliśmy się tym bardziej interesować, aż pojechaliśmy na to spotkanie. Było to dla nas czymś nowym. Mówi się często, że takich „szaleńców” jak my jest bardzo mało, a tu się okazało że to nieprawda. Co więcej, z tego spotkania płynie taka życzliwość, serdeczność, że nie chce się wracać do domu. I tak w miarę możliwości staraliśmy się jeździć na te spotkania, ale od pewnego czasu nasz szacowny ks. Zązel zaczął nas przepytywać, co robimy na Podkarpaciu. To pytanie było dla nas dziwne, bo co my możemy robić. Nie wiemy, gdzie iść, z kim rozmawiać, kogo pytać. Co w ogóle my tacy zwykli szarzy ludzie możemy zrobić. Parę razy jakoś udało nam się wymigać od odpowiedzi ale ksiądz nie dawał za wygraną. Kiedy spotkaliśmy się w Tarnowie na spotkaniu ogólnopolskim, skończył się dla nas czas brania, zaczął dawania - coś z siebie.

Wiele by jeszcze można pisać na ten temat, jak Pan nas prowadził, ile wspaniałych księży postawił na naszej drodze, sióstr zakonnych, ludzi dobrej woli tyle modlitwy w naszej intencji. Tego się nie da zmierzyć żadną miarą ani zważyć. Ale to dlatego, że kiedy w Łomży w 2009 roku zapadła decyzja organizowania Ogólnopolskiego Wesela Wesel w Miejscu Piastowym, stanęliśmy przed księdzem Markiewiczem i zawierzyliśmy Mu to spotkanie mówiąc: ”Jeśli chcesz, żeby to spotkanie odbyło się u Ciebie, to prowadź”. Kiedy pojawiały się trudności, a pojawiały się nie raz, mówiliśmy Mu: „I co teraz?” Nie kazał długo czekać. Przysyłał gotowe rozwiązania, które nas mocno zaskakiwały. Nie wystarczy nam życia, żeby podziękować Księdzu Markiewiczowi za tą Jego niesamowitą pomoc i opiekę.

W tym miejscu pozwolimy sobie jeszcze na podziękowanie, które się należy Drogim i Wspaniałym Kapłanom ze Zgromadzenia Św. Michała Archanioła z Księdzem Generałem Kazimierzem Radzikiem na czele, Ks. Antoniemu Tyńcowi, Ks. Stanisławowi Kusiowi, Ks. Janowi Seremakowi, Ks. Leszkowi Przybylskiemu, Ks. Jerzemu Sosińskiemu, Ks. Krzysztofowi Pelcowi wraz z zespołem Michael, oraz wielu jeszcze Księżom Michalitom, z którymi mieliśmy zaszczyt spotykać się i otrzymywać od Nich poparcie i wsparcie modlitewne

Drogim i Kochanym Siostrom Michalitkom z Matką Generalną Natanaelą Bednarczyk na czele, Siostrze Asystentce Maksymilianie, Siostrze Juwencji, Siostrze Lucynie, Siostrze Joannie, Siostrze Dorocie, Siostrze Annie, Siostrze Hubercie, Siostrze Dorocie, Siostrze Paulinie, Siostrze Monice, Siostrze Katarzynie, Siostrze Maksymilli i wszystkim pozostałym, które tyle dobra i ciepła nam okazały. Każda sprawa, z jaką się zwracaliśmy do Sióstr, była natychmiast załatwiona. Bez Ich pomocy organizacja i przeprowadzenie spotkania byłoby niemożliwe. Oby dobry Bóg wynagrodził Siostrom obfitością łask, za ich anielską cierpliwość do nas.

Wszystkim współorganizatorom, patronom medialnym, sponsorom, ludziom dobrej woli, którym na sercu leżało to spotkanie, którzy się przyczynili, aby mogło się odbyć właśnie tutaj w Miejscu Piastowym, wszystkim cichym wspierającym nas swoja modlitwą, cierpiącym, chorym - a otaczającym modlitwą to spotkanie serdeczne Bóg Zapłać.

A Wam przybyłym gościom, bez których to spotkanie nie odbyłoby się - jak dziękować?

Skłaniamy nisko nasze głowy w podziękowaniu Wam za to wasze uczestnictwo, że przyjęliście nasze zaproszenie - zostawiając wasze domy (niektóre były zagrożone powodzią), zostawiając żniwa i wiele pilnych ważnych spraw po to, jak mówi ks. Zązel: ”aby być ze sobą, naładować się dobrem, które się rozmnaża podczas takiego spotkania”.

Chcieliśmy bardzo zachęcić do podejmowania organizowania takich spotkań w każdej diecezji na naszej Polskiej ziemi a może w przyszłości poza nią. Może ktoś mówi, że się nie nadaje, ale wierzcie nam - że jeżeli myśmy sobie poradzili, to Wy tym bardziej sobie poradzicie. Chodzi o to, żeby być zdecydowanym i wiedzieć, na czym nam zależy i do tego konsekwentnie dążyć.

W naszym spotkaniu wzięło udział ponad 400 osób. Były to osoby z pełnym uczestnictwem jak i dochodzące. Natomiast jeśli policzymy wszystkich, którzy się zaangażowali tj. zespoły, orkiestra dęta, koła gospodyń wiejskich, uczestnicy nie zgłaszani, to było nas ponad 600 osób, może trochę więcej. Najmłodszym naszym uczestnikiem był Piotruś 3,5 miesięczny, oczywiście przebija Go tylko Kingusia, która miała 3 tygodnie i była chrzczona w sobotę. Naszych dzieciaczków do 10 lat było ponad 80, młodzieży ponad 100 osób. W warsztatach dla wodzirejów wzięło udział ponad 120 osób.

Miejscowości, z których przyjechaliśmy, to przede wszystkim Kraków, z którego przyjechało 15 rodzin, Rzeszów, z którego przyjechało 12 rodzin oraz z Poznania, Wrocławia, Łomży, Warszawy, z diecezji Sosnowieckiej, Katowickiej, Białostockiej, Krakowskiej, Lubelskiej, Świdnickiej, Gliwickiej, Tarnowskiej, Zamojsko – Lubaczowskiej, Sandomierskiej, Siedleckiej, Gnieźnieńskiej, Warszawskiej, Rzeszowskiej, Łomżyńskiej, Wrocławskiej, Bydgoskiej, Włocławskiej, Łowickiej, Warszawsko – Praskiej, Opolskiej, Poznańskiej a także z Przemyskiej ponad 30 rodzin.

I na koniec chcemy przekazać Wam radosną wiadomość dla nas wszystkich. Od zakończenia spotkania dzwonią do nas telefony z różnych zakątków naszej Ojczyzny od młodych ludzi, którzy pytają o wodzirejów, o orkiestrę, jak zorganizować wesele bez alkoholu, gdzie szukać pomocy i wsparcia. Sądzimy, że media, które objęły nasze spotkanie patronatem, przyczyniły się do fachowego nagłośnienia tej uroczystości i za to im bardzo dziękujemy!

Niech dobry Pan obdarzy Was swoim pokojem, niech rozpromieni oblicze Swe nad Wami. Obyście mile wspominali pobyt u stóp Pani Fatimskiej z Michałem Archaniołem na czele pod opieką ks. Bronisława Markiewicza i Matki Anny Kaworek.

Z Panem Bogiem.
Teresa i Piotr Mazurowie.
 

Bardzo dziękujemy wszystkim osobom oraz instytucjom za pomoc i wsparcie w zorganizowaniu naszego spotkania a szczególnie: