Piątek rozpoczęliśmy w refektarzu od śniadania, poprzedzonego tradycyjnie wspólną modlitwą przed posiłkiem.
W posiłku towarzyszył nam naturalnie ks. Władysław, jak i stale się nami opiekujący w Łomży ks. dr Jacek Czaplicki, wiceprzewodniczący Wydziału Duszpasterstwa Ogólnego Kurii Diecezjalnej w Łomży, a także Jego Magnificencja ks. Rektor WSD.
Po śniadaniu w auli seminaryjnej uczestnicy przedstawiali swe rodziny. Sporo osób przybyło po raz pierwszy. Na spotkaniu były reprezentowane liczne diecezje, m.in. gdańska, poznańska, bydgoska, wrocławska, białostocka, warszawsko-praska, krakowska, bielsko-żywiecka, i naturalnie szczególnie licznie łomżyńska. Wiele rodzin było wielodzietnych. Szczególnymi oklaskami powitano rodzinę z szóstką pociech. Generalnie wiek dzieci rozpinał się do miesięcy do dwudziestu paru lat.
Ksiądz Zązel podkreśla, że kocha abstynentów.
Notabene swych parafian też koch jak ojciec i dlatego powiedział im w 1986 r, że wymaga, by chrzciny, wesela i pogrzebiny to było święto rodziny i sąsiadów, a nie gorzałki.
Zobacz
więcej zdjęć.
Bóg zapłać za udostępnienie fotografii.
Po prezentacji rodzin dorośli udali się na wykłady do kaplicy seminaryjnej, dzieci do klasztornego przedszkola, a młodzież na warsztaty dobrej zabawy.
Przerwę w wykładach wypełnił występ utalentowanego zespołu młodzieżowego, prezentującego piosenki religijne,. Często we własnej autorskiej aranżacji.
Pierwszy wykład poświęcony był radości w małżeństwie.
Ksiądz dr Jan Pieńkosz, wykładowca z tutejszego seminarium, podał ciekawy przepis na placek bożonarodzeniowy. Zwrócił uwagę na słowa dobrowolność (wolność ukierunkowana na dobro) niedziela (odpoczynek od pracy na chwalę Boga) oraz pokój (izba w domu, która ma być oznaką spokoju).
Wykład poświęcony był zasadniczo radości, szczęściu, zadowoleniu z pożycia małżeńskiego, jeżeli jest ono nacechowane moralnością.
Prelegent zwrócił też uwagę na niezadowolenie, smutek i nawet tragizm,
jaki się wkrada, gdy zasady moralne są łamane, np. przez stosowanie antykoncepcji czy przed- lub pozamałżeńskie współżycie. Zboczeń jest wiele, ale zdrowie tylko jedno ... .
Przed wykładem zaśpiewaliśmy tradycyjną pieśń Wesela Wesel: My chcemy życia.
Drugi wykład, J.M. rektora WSD ks dra Wojciecha Nowackiego, dotyczył roli świeckich w Kościele. Ani nie wolno Kościoła postrzegać wg schematu „Kościół to oni”, ani jako „Kościół to my”. Każdy, duchowny i świecki, musi pełnić w nim swą właściwą stanowi rolę. Nikt też niech nie przestaje być cząstką Kościoła po wyjściu z kościoła.
Po obiedzie przemaszerowaliśmy do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Wzniesiono je, jak opowiedział miejscowy ksiądz proboszcz, na terenie dawnego cmentarza wojennego. W specjalnych kaplicach spoczywają odnalezione szczątki powstańców styczniowych, obrońców miasta z 1920 r. (przed cudem nad Wisłą był cud nad Narwią), żołnierzy polskich z II wojny światowej, ale także ponad 9000 cywilów bestialsko pomordowanych przez Niemców podczas wojny.
Mszę Świętą odprawił ks. Biskup Senior Tadeusz Zawistowski w koncelebrze z ks. Biskupem Bronakowskim oraz 6 innymi kapłanami. W ramach aktu pokutnego odśpiewaliśmy koronkę do Miłosierdzia Bożego. Oprawę muzyczną oraz koncert po Mszy zawdzięczamy zespołowi Gloriosa Trinita i chórowi parafialnemu. Kazanie na temat domu ojcowskiego wygłosił ks. Prałat Zązel, który je rozpoczął od tematycznej śpiewki góralskiej.
Z racji nawiedzenia sanktuarium mogliśmy dostąpić odpustu zupełnego.
Wieczorną porą odprawiliśmy Drogę Krzyżową ulicami Łomży. Towarzyszył nam ks. Bp Bronakowski. Przyłączyło się do nas wielu łomżynian, zwłaszcza z parafii rozpoczęcia i zakończenia Drogi Krzyżowej
(z kościoła Sióstr Benedyktynek i Kościoła Św. Krzyża).
Na swe ramiona krzyż brali uczestnicy będący na Weselu Wesel po raz pierwszy, drugi itd.,
ojcowie, matki w intencji swych dzieci, uczniowie, parafianie ze wspomnianych parafii.
Modliliśmy się w intencji trzeźwości małżeństw, Łomży i Ojczyzny.
Jeden z redaktorów pytał w swoim czasie p. Kleczyńską, czy Droga Krzyżowa pasuje do wesela.
I owszem - narzeczeni winni wspólnie modlić się na Drodze Krzyżowej, aby wiedzieli, że miłość jest nie tylko na dobrą, ale i na złą dolę.
Prócz tego aspektu rozważania akcentowały inny - częste pytanie, jak to jest możliwe, że ludzie chcieli ukrzyżować Tego, który ich uzdrawiał, rozmnażał chleb ...
Irracjonalność ludzi ujawnia się zwłaszcza w stosunku do alkoholu: płaczą nad swymi dziećmi, nad swym złym losem, ale przecież to często oni, rodzice, małżonkowie, namawiali tych, których kochają, do pójścia drogą do nieszczęść.