XIV Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

Słowo koordynatorów

Dziękujemy wszystkim Uczestnikom Wesela Wesel za przybycie.

Zaś wszystkim, którzy w przyszłości podejmą się zadania koordynowania spotkania Wesela Wesel, chcemy powiedzieć, by nie obawiali się podjęcia trudu organizatorskiego, aby nie obawiali się co mają czynić i co mówić. Dla spraw Bożych czas jest ten sam: wczoraj, dzisiaj, jutro. "Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka" - J 14, 27. "Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy..." - J 14,25.

Nie bez przyczyny trafiłem na te słowa gdy w nawale przygotowań do Wesela Wesel, szukałem iskry nadziei i wzmocnienia sił duchowych. Patrząc z perspektywy czasu na moje życie, jestem mocno przekonany - wierzę, że bł Karolina przygotowała cały scenariusz i to Jej przypisałbym kolejny cud.

Za jej wstawiennictwem doznałem bowiem niezwykłej łaski. W marcu ubiegłego (2007) roku miałem wypadek samochodowy. Jechałem "Maluchem". Na ostrym zakręcie najechał na mnie rozpędzony samochód, znacznie większy od mojego, kierowany przez pijanego młodego chłopaka. Uderzył czołowo w bok mojego auta (centralnie w kierowcę). Nie byłem zapięty pasami. Po kolizji moje auto obróciło się i zatrzymało na poboczu. Świadkowie z jadących za mną aut stwierdzili zgodnie, że odnieśli wrażenie , że nie powinienem przeżyć, a jeśli jednak, to czekało mnie kalectwo.

Stało się inaczej. Ktoś zadzwonił po policję i pogotowie. Ja wysiadłem z auta i zacząłem zbierać różne papiery, które były porozrzucane wszędzie. Wydawało mi się, że wszystko już zebrałem, gdy nagle kierowniczka z mojej pracy podniosła jakiś świstek z ziemi i włożyła mi do kieszeni kurtki mówiąc - "Schowaj to ważne".

Akurat wtedy przyjechała karetka i choć nie czułem się źle i nie miałem żadnych zadrapań, profilaktycznie zabrano mnie do szpitala. Leżałem na noszach w usztywnieniu szyjnym i mogłem patrzeć tylko w górę. Zerknąłem na kurtkę, która wisiała nade mną i przypomniałem sobie o świstku, który kierowniczka włożyła do jej kieszeni. Sięgnąłem ręką i wyciągnąłem obrazek z wizerunkiem bł Karoliny. Towarzyszyło mi odczucie jak nigdy dotąd, łzami napełniły się moje oczy i zrozumiałem wszystko.

Odtąd noszę ten obrazek zawsze przy sobie.

Wesele Wesel to nasz osobisty dług za ocalenie z wypadku, to także kolejna łaska w naszym życiu za sprawą bł Karoliny.

Z serca pozdrawiamy: Zofia i Rafał Bąk