28.12.2006 r

Wspomnienie Świętych Młodzianków. Jakże dramatyczny w swej wymowie dzień okrutnej zbrodni na niewinnych dzieciach, które przelewają swą krew za Chrystusa. Jedynym ich „przewinieniem” było to, że poczęły się nie w tym czasie i urodziły nie w tym miejscu. Ileż to dzieci podzielało i podziela tę „winę”?

Ale nie lękaj się, dziecię. To nie jest dzień triumfu zła, lecz dzień nadziei dla ciebie. To tylko jeden Herod, który na życie nastaje. Lecz jest wiele matek, które swe dziatki opłakuje, i nikt nie jest w stanie ich pocieszyć. Opłakuje, bo je bezgranicznie kocha. I jest ojciec, który nie czeka do rana, lecz w środku nocy śpieszy dziecku na ratunek.

Dzisiejsza ewangelia roztacza jeszcze przed nami obraz dwóch modeli władzy. Herod, sprawujący swe „rządy” pod bacznym okiem namiestnika imperatora, którego swoboda ogranicza się do okrucieństwa wobec poddanych. I Święty Józef, suweren, którego władza pochodzi od samego Boga, władza głowy rodziny nadawana w momencie zaślubin, władza nad Tym, którego boi się Herod, i nad Tą, którą sławić będą wszystkie narody, i nad samym sobą, bo to on sam dźwigać będzie ciężar swej decyzji. Nie ma w środku nocy debat ani dyskusji, ani buntu, że trzeba poleżeć do rana. Jest posłuszeństwo wobec władzy głowy rodziny. Bo władza ta jest sprawowana z miłością i troską, w poczuciu odpowiedzialności, a nie dla własnych ambicji czy swego widzimisię. Tylko taka władza jest dobra i sprawna. Dla sprawowania takiej władzy i do posłuszeństwa wobec niej trzeba wychowywać następne pokolenie.

Mietek