27.12.2006 r

Przed 351 laty Szwedzi odstąpili od oblężenia Jasnej Góry. Tym samym kończy się rok obchodów 350-lecia jasnogórskiego zwycięstwa. Stąd Święta Bożego Narodzenia w Telewizji Polskiej (TVP) były czasem przypomnienia ekranizacji wielkiej epopei narodowej, "Trylogii" Henryka Sienkiewicza. "Ogniem i mieczem", "Pan Wołodyjowski", a zwłaszcza "Potop" często zbywane są epitetem „ku pokrzepieniu serc”. Jednak są to dzieła wielowarstwowe, gdzie „pokrzepienie” to tylko jeden z aspektów.

"Potop", choć traktuje o okrutnej wojnie ze Szwedami, nie jest krwawym horrorem. Tekst jest przeplatany często rozbudowanymi opisami krajobrazu ojczystego, puszcz, kniei, czy nawet sielskiego życia. Czytelnik, czy widz postrzega wielkie wydarzenia historyczne z punktu widzenia zwykłego człowieka, a nie wielkich wodzów czy strategów. Kmicic, jak i inni bohaterowie, jest uwikłany w zdarzenia w sposób osobisty, dotykają one jego konkretnego życia. Przez strony książki przewija się wielka miłość jak i niskie namiętności, pracowitość i pieniactwo, wierność i zdrada. Kulminacyjnym punktem dla Kmicica nie jest wielkie zwycięstwo wojenne, lecz osobiste, nad samym sobą, i przywrócenie dobrego imienia nie na dworze, lecz we wsi, w której przyjdzie mu żyć.

Dzieło Sienkiewicza stara się z największą starannością odzwierciedlić opisywaną epokę, Nie tylko udziela dogłębnej lekcji historii – przebiegu wojen jak i zakulisowych działań możnowładców, ale także ducha czasów, język, sposób myślenia, zwyczaje i obyczaje.

Sienkiewicz nie tylko krzepi serca, ale przede wszystkim prowadzi delikatną pracę organiczną. Uświadamia czytelnikowi, że idea niepodległości nie jest czystą abstrakcją, lecz jest być albo nie być zwykłego obywatela. Uwidacznia to na przykładzie zachowania Szwedów, którzy zajęli się rabunkiem, mimo iż oddano im kraj praktycznie bez oporu. Wskazuje na przyczyny upadku i zaborów Rzeczypospolitej. Wiek XVII to czas, kiedy Polska radzi sobie jeszcze ze swymi sąsiadami, ale już widać symptomy przyszłych klęsk. Z jednej strony wskazuje na aspekty techniczne i technologiczne: uzbrojenie armii, braki w edukacji żołnierzy i dowódców. Jest to delikatny sygnał Sienkiewicza dla sobie współczesnych, by właśnie w XIX wieku położyć nacisk zarówno na rozwój przemysłu, jak i kształcenie kadr. Potem wskazuje na cechy osobiste. Billewiczowie, którzy dochodzili do majątku swą pracą i oszczędnością, trwają w dobrobycie. Kmicic, choć dzielny, ale hulaka, w ciągu kilku miesięcy traci wszystko, co łatwo uzyskał z rąk przyjaciela, dziadka Billewicza. Warto tu zwrócić uwagę na sceny z początku powieści dotyczące sposobu spędzania czasu przez dziedziczkę majętności – Billewiczówną. Nie tylko dozoruje służbę, ale i sama przykłada się do pracy.

Powieść przedstawia studium prywaty i niskich namiętności, które obracają się w osobiste klęski tych, którzy im ulegają. Znajomość historii XIX wiecznej łatwo pozwala zorientować się, do kogo Sienkiewicz te słowa kieruje. Wreszcie porusza jakże bolesny problem pijaństwa, przez który nie tylko traci się fortuny, ale także niepodległość, a wręcz życie. "Przyjacielskie" częstowanie alkoholem jest na łamach książki elementem mechanizmów zdrady i podstępu. Jest także źródłem osobistego nieszczęścia Kmicica. Warto jednak zwrócić tu uwagę na jedną scenę, stojącą u samego początku drogi, prowadzącej go do czarnej rozpaczy. Otóż co robi Oleńka, wiedząc, jakie chodzą słuchy o Kmicicu i jego kompanii, gdy sobie wypiją? Częstuje go dzbanem trunku. Jak już sobie zdrowo pociągnął, to po powrocie do kumpli jedno mu jużtylko było w głowie (mianowicie to, co mu do tej głowy uderzyło), mimo takich czy innych osobistych postanowień.

Sienkiewicz pisząc "Potop" wiedział bez wątpienia, jaką potężną bronią przeciw zaborcy okazałe się akcje trzeźwościowe księdza Ficka w połowie XIX wieku. Stąd scena nerwowości Radziwiłła, gdy widzi, że Kmicic nie chce pić na przyjęciu. Problem pijaństwa był zaiste ogromny w czasach Sienkiewicza (26 litrów na głowę), więc faktycznie godną podziwu jest odwaga autora, że podnosi te kwestie w książce, którą chciałby, aby była popularna. W tym sensie jest on niewątpliwie „skandalistą” swoich czasów.

Sienkiewicz działa przy tym zgodnie z kanonami realizmu: stara się wiernie przedstawić rzeczywistość, skierować uwagę na jej określone aspekty, a wnioski pozwala wyciągnąć samemu czytelnikowi, czy też w czasach nowoczesnych mediów - widzowi. Teraz jego ruch.

Robert